Kurcze Prado, ale fajnie.
Ja się męczę strasznie (chyba?), mój dzien wygląda tak:
6.40 - wstaję do pracy, mycie, ubieranie, makijaż, śniadanie dla Oskara itp.
7.30 - wychodzę do pracy
8.00-16.00 - parca, intensywna !!!
16.30-17.00 - powrót do domu, po drodze zakupy
17.30 - kończę obiad jeść
18-19.30 - odrabianie lekcji z młodym, odpytywanie go, buszowanie po internecie, sprzątanie, pranie itp.
do 22.30-23.30 czasem do 1.00 siedzę na kompie i piszę pracę, gadu gadu ze znajomymi.
Idę spać, budzę się o 2.30, 4.30, 5.30 - standard i często bywa, ze już do 6.40 nie zasypiam
Weekend - co dwa tygodnie mam zajęcia przez cały dzień, wiec wstaje o 6.30 a wracam do domu o 20.30
I serio doceniam fakt, ze czasem prześpię bite 4 godziny - to ogromny sukces....ale mimo wszystko po kilku dniach czuję, ze przestaje panowac nad emocjami. Jestem zła, wredna, nerowowa i zmęczona, zmęczona.
Piję melisę, łykam magnez na nerwy.... no ale jak nie śpię tak nie śpię...
--------------------
"Jednym z objawów zbliżającego się załamania nerwowego jest przekonanie, że wykonujemy niezwykle ważną pracę."
B.Russell
O.(1998) i O.(2010)