CYTAT(Mariola*** @ Thu, 14 Oct 2010 - 19:53)
Pogoda- a co według Ciebie takie zajęcia dają? Bo na pewno nie wpływają na odporność, dziecko musi swoje odchorować albo i nie - w zależnosci jaki typ, wady postawy, sylwetki, cóż, chyba za wcześnie,żeby podjąć aż taką profilaktykę. Tonus mięśniowy wzmacniają a i owszem, ale dziecko podobnie ćwiczyć może na dywanie czy indywidualnie na basenie, gdy wybierze sie z mamą czy tatą. Czy nie uważasz, że ceny są wygórowane, chociaż znam cennik sprzed 5 lat, nie wiem jak teraz. Ale tak jak któraś z dziewczyn zauważyła, że nie da się zaplanować takiego wyjścia, dziecko ma albo katarek, albo kaprysi, albo akurat zaśnie i tak mozna w nieskończoność.
Nie chcę Cię zniechęcać, ale skoro uczysz dziecxi pływania, masz o tym pojęcie, to ciekawi mnie co mogą dać takie zajęcia czego nie możesz dać Ty dziecku. Bo akurat, wiem, że dziecko uczy się pływać i tak około najwcześniej 4 roku zycia, jest wtedy na tyle kontaktowe ze może zrozumieć polecenia. Tak pieknie w tych szkołach zachwalają, że kontynuują i wykorzystują,ze zdiecko potrafi wstrzymac oddech pod wodą, ale tak umiejętność to jest 30 minut w wodzie z dzieckiem.
Ja widzę tylko jeden plus, fajne zdjęcia takiego niemowalka pod wodą.
Temat już dawno nie poruszany, ale teraz zauważyłam dopiero post skierowany bezpośrednio do mnie, więc czuję się w obowiązku odpowiedzieć.
1. Nie bardzo rozumiem co ma odporność do wad postawy? I w ogóle mam wrażenie, że usiłujesz dorobić do całej sprawy z "basenem dla niemowląt" jakąś wielką ideologię. Ja żadnej nie widzę....
2. DLA MNIE cena kursu pływania dla niemowląt nie wydaje się zbyt wysoka. Stać mnie, więc się nie zastanawiam czy jest wygórowana, czy nie.
3. DLA MNIE kurs to fajna sprawa ponieważ:
a) mam motywację, żeby przychodzić z dzieckiem na basen regularnie. Jestem osobą niezbyt zorganizowaną i tak "sama z siebie" to mam problem z dyscypliną.
b) Kurs to dla dziecka również kontakt z innymi dziećmi, co uważam za ważne i przydatne w rozwoju dziecka (niektóre ćwiczenia i zabawy są przeznaczone tylko dla dziecka i opiekuna, niektóre wykonuje się w mniejszych i większych grupach).
c) Podczas kursu RODZIC uczy się ważnych i wartościowych rzeczy. Uczy się m.in prawidłowego i bezpiecznego trzymania dziecka wodzie, poznaje ciekawe zabawy i ćwiczenia,które bawią jednocześnie rozwijając. Po takim kursie czułam się bezpieczniej zabierając dziecko na basen "indywidualnie" i wiedziałam w jaki sposób mogę mu wyprawę na basen urozmaicić przez różnego rodzaju zabawy i ćwiczenia. Bez kursu bym tych rzeczy nie znała.
d) Nie zgadzam się z tym, że takiego wyjścia nie da się zaplanować.
- "Katarek" nie jest dla mnie powodem, żeby nie zabrać dziecka na basen. Dziecko, które jest zdrowe, silne i ma mocną odporność radzi sobie z "katarkiem" w ciągu kilku dni.
- To, że dziecko "grymasi" nie jest powodem, żeby go nie zabrać na basen. Może akurat w wodzie mu się humor poprawi? (moim córkom najczęściej się poprawia). Jeśli nie i dziecko ewidentnie nie będzie czerpało przyjemności z pływania - wyjdziemy szybciej, nie widzę problemu.
- To, że dziecko akurat zasnęło nie jest powodem, żeby nie zabrać go na zaplanowane i zapłacone zajęcia na basenie. Prześpi się w samochodzie, potem się obudzi a po basenie może spać dalej, ile dusza zapragnie.
- DLA MNIE wszystko powyższe to raczej na siłę wymyślane wymówki rodzica, któremu zwyczajnie się nie chce...
e) Basen jest po prostu KOLEJNĄ formą ruchu dla moich dzieci. Oczywiście, że bawiąc się na dywanie dziecko też rozwija mięśnie, ale co ma piernik do wiatraka? Basen to po prostu kolejna przyjemna, zdrowa forma spędzania razem z dzieckiem czasu. Mnie się na dłuższą metę nudzi zabawa w domu, więc szukam innych sposobów na spędzanie czasu z dziećmi i zdrowy ruch.
4. Moja starsza córka miała kręcz karku i w perspektywie kilkumiesięczną rehabilitację. W ciągu półtorej miesiąca kręcz ustąpił bez żadnych masaży i zabiegów - jak stwierdzili niezależnie do siebie; lekarz rodzinny i chirurg dziecięcy, właśnie dzięki ćwiczeniom w basenie.
5. Akurat zdjęcia pod wodą to dla mnie marnowanie cennego czasu, który mogłabym wykorzystać na zabawę z dzieckiem. Poza tym naprawdę nie widzę sensu męczenia dziecka, tylko po to, żeby potem móc się na facebooku pochwalić trendy fotką...
Jeśli dziecko dobrze znosi nurkowanie, to ok. Moja starsza córka nie protestowała nigdy i zawsze "wynurzała się" z wody spokojnie i z uśmiechem, dlatego fotkę pod wodą ma. Ale moja młodsza boi się nurkowania. Dwa razy próbowałyśmy, dwa razy była panika i okropny płacz, więc zrezygnowałam bez żalu. Fotki podwodnej tym razem więc nie będzie. Nie jestem w stanie zrozumieć rodziców, dla których de facto to zdjęcie pod wodą to cel nadrzędny całego kursu i choćby dziecko zaczynało płakać z przerażenia na sam widok basenu, to fotka pod wodą musi być i basta.