Ja wiarygodna nie jestem co do wizyty u alergologa, bo w życiu nie byłam:) Tak pisałam ze słyszenia....
Do pracy poszłam dzisiaj nawet bez bólu, ale przyszły tydzień makabra, chyba dla całej rodziny, bo jak wyjdę o 9.00, to wróce gdzieś ok. 17.30.
I kurka nie wiem co z Martyną, bo o ile w czwartek w środku dnia mam okienko, tak we wtorek nie, a nie wiem czy młoda wytrzyma bez cyca cały dzień prawie. Butelki nawet nie próbowaliśmy jej dawać, więc mi tu nie pisać, że butla...
Mam jeszcze nadzieję,że obecnośc bedzie nieobowiazkowa, bo w starej szkole jak pracowałam z tą panią, była w-ce dyr, to na klasyfikacje chodzili tylko wychowawcy,a ja o tym nie wiedziałam i wyskoczyłam jak jakiś debil na konferencję. A już głupio było wyjść i siedziałam z drugim takim dupkiem jak ja. Też się gościu urwał nie wiadomo skąd.
MOże sie jakoś uda. No i co, przyszły tydzień i ferie. Mówię Wam,żyć i nie umierać:)
I nie wiem co z feriami zrobić. Bo pojechałabym W GÓRY, ALE TAM EWIDENTNIE NIE MA CO ROBIĆ, GDZIE WYJŚĆ NA SPACER.Tak,że z Martyną porażka.
A chciałabym jechać bo Miłosza bym troszkę z nartami oswoiła, oczywiście pod warunkiem,że byłby taki rozmiar w wypożyczalni.
Z drugiej strony gdyby tylko moje chłopaki wyjechali to odpoczęlibyśmy wszyscy. Bo teraz to nie mam ani chwili spokoju, zawsze jest któreś dziecko ze mną, a odkąd poszłam do pracy to dwoje.A tak chłopaków nie ma, Martyna śpi, albo z babcią na spacer a mamusia hula(tak się chyba pisze
), do sklepu wyskoczyłabym sobie. Luz.
Luz
Oj, chyba mi siÄ™ podoba ta wizja.