Widzę, że fajna dyskusja mnie ominęła
Kajetanko, ja uczę dzieciaki czytać po polsku metodą Sylabową Jagody Cieszyńskiej (metoda symultaniczno-sekwencyjna). Mamy zestaw książeczek, mamy trochę materiałów i pomysłów zebranych w sieci, i się bawimy.
Metoda sylabowa tym różni się od składania literek, że nie uczy się odczytywania liter w izolacji. np. M (choćby się chciało, nie powiesz dziecku, że to głoska 'M' tylko wyjdzie ci, że brzmi "MY" prawda?
W metodzie sylabowej najpierw wprowadza się samogłoski. DUŻE I DRUKOWANE
Potem wchodzą sylaby otwarte, czyli takie, które kończą się samogłoską. Są one wprowadzane w konkretnej kolejności.
np. PA PO PE PU PI PY, MA MO ME MU MI MY.
Potem trochę dźwiękonaśkadowczych. IHA, MU, MIAU itd.
Moja przedszkolaczka Mila zaraz zacznie reception. To głównie dla niej ta metoda, na którą natknęłam się gdy miała/ma problemy z mową. Na początkowym etapie nie reagowała na "powiedz MIAU", ale już przeczytaj co mówi kotek??/ Ona odpowadała MIAU.
I tak ruszyła. Damian oczywiście też korzysta (od września Yr1). A i Jachu powtarza. Ale on każde słowo nasze powtarza to i w to czytanie się fajnie wtapia
Sam z siebie.
znacie blog
billingualhouse
??
Bardzo pożyteczny, masa informacji, porad praktycznych jak wychowywać dwujęzyczne dzieci.
Byłam nawet w Londynie na warsztatach z tą Panią. Bardzo fajne (jedyne co, to ona uczy czytać dzieci inną metodą, taką gloskową jak to czynią w szkołach angielskich.)
jeszcze warto zaglądać tutaj
https://dwujezycznosc.blogspot.co.uk/Pochwalę się, że ja też chcę prowadzić Klub Tutusia w mojej okolicy (już nawet otrzymałam materiały, tylko tuszu coś ostatnio nie mogę kupić do drukarki
). Póki co szukam mam. Liczę, że wyłowię jakieś mamy kolegów moich maluchów
Chciałabym pierwsze spotkanie jeszcze przed wakacjami zrobić, moze dwa
A potem już cyklicznie
My tez mówimy w domu do dzieci po polsku.
Wyjątki robię przy Milenie i to może od miesiąca (sporo jej pokazuję w książeczkach, czytam i mówię po angielsku)... Aby jednak nieco ułatwić jej przejście do Reception (pamiętając, że ona ma tyły w mowie do tej pory. Mówi słabiej jednak niz mój dwulatek). Ale to tylko do wakacji, potem wyjazd do Polski i polscy kuzyni
będzie raj!
Zależy mi na tym polskim. Bardzo nawet.
Wy też rzadko spotykacie się z osobami, które przykładają do tego wagę tu w UK?
Ja widzę mamuśki które są tak wniebowzięte, że dzieci mówią po angielsku, że ojczysty język olewają. Zapominając chyba, że dwujęzyczność, taka jak najbliższa "pełnej" dwujęzyczności, to wielki skarb.
IMO nie warto odkładać naukę czytania po polsku na zaś. Ja chciałam jeszcze przed reception Milki się wyrobic, ale jak widzę, że obecny "recepcjonista" Damian, tak dobrze ogarnia i ten i ten język (w czytaniu), to wrzuciłam na spory luz. Ma byc przede wszystkim miło, a polski ma się kojarzyć pozytywnie, a nie "bo musisz".
Oprócz TV, gra nam w domu polska muzyka. Radio WaWa
Przez aplikację eskaGo.
Polecam.
Śpiewam stare hiciory równo z radiem a dzieciaki wsysają język i tą drogą
Chłopaki czasami wskakują na angielski. Ale wystarczy wypowiedzieć zaklęcie po polsku (przerywając angielski strumien gadaniny), np. zadając pytanie w temacie jaki akurat obgadują, i hyc, są na polskim kodzie
Bez napominania, że "powinni" mówić po polsku.
Ten post edytował Martalka nie, 22 cze 2014 - 16:12