Aktualnoci

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wicej >

Maluchy.pl logo
cia

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
11 Stron V  « poprzednia 8 9 10 11 następna  

mamusie z Anglii

> 
lena85uk
wto, 20 maj 2014 - 13:34
Witam icon_smile.gif Ja tez z Anglii a konkretnie z Surrey.
Moje dziecko tez rozmawia ze mna tylko po polsku. Od prawie 2lat chodzi tez do pre school i nie ma zadnych problemow z angielskim. Teraz gdy juz jest starszy i np zacznie w PL mowic po ang to go poprawiam i mowie Ari w Polsce nie rozmawiamy po angielsku .. dziecko natychmiast zmienia na polski i doskonale radzi sobie z tym. Juz jest dosc duzy by rozumiec i odrozniac te jezyki ale mysle ze to wlasnie procentuje ze ja od malego do niego mowilam po polsku.
lena85uk


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 47
Dołączył: czw, 01 maj 14 - 19:19
Skąd: Woking/Surrey
Nr użytkownika: 43,987




post wto, 20 maj 2014 - 13:34
Post #181

Witam icon_smile.gif Ja tez z Anglii a konkretnie z Surrey.
Moje dziecko tez rozmawia ze mna tylko po polsku. Od prawie 2lat chodzi tez do pre school i nie ma zadnych problemow z angielskim. Teraz gdy juz jest starszy i np zacznie w PL mowic po ang to go poprawiam i mowie Ari w Polsce nie rozmawiamy po angielsku .. dziecko natychmiast zmienia na polski i doskonale radzi sobie z tym. Juz jest dosc duzy by rozumiec i odrozniac te jezyki ale mysle ze to wlasnie procentuje ze ja od malego do niego mowilam po polsku.
weda
wto, 20 maj 2014 - 17:11
aisha1111,zgadzam sié z toba,u nas w domu mowimy po polsku
dziwnie by mi bylo mowic do nich po ang,tak sztucznie chyba
nie mowiac o akcencie,ktory one lapia w szkole a ktorego ja niestety nie posiadam,po co mam ich zle nauczyc

i tak jak wspominalam,nie uczylam dzieci ang zdajac sie w tej sprawie na nauczycieli w szkole
natomiast po tych paru latach zauwazam,ze dziewczyny moje jak sa w emocjach i np sie kloca miedzy soba to przechodza na ang
jest to dosc plynne i dosc smiesznie brzmi

kajetanka glownie pytala o nauke czytania a nie mowienia

weda


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,850
Dołączył: śro, 31 gru 04 - 14:59
Skąd: z drugiej strony lustra
Nr użytkownika: 1,299

GG:


post wto, 20 maj 2014 - 17:11
Post #182

aisha1111,zgadzam sié z toba,u nas w domu mowimy po polsku
dziwnie by mi bylo mowic do nich po ang,tak sztucznie chyba
nie mowiac o akcencie,ktory one lapia w szkole a ktorego ja niestety nie posiadam,po co mam ich zle nauczyc

i tak jak wspominalam,nie uczylam dzieci ang zdajac sie w tej sprawie na nauczycieli w szkole
natomiast po tych paru latach zauwazam,ze dziewczyny moje jak sa w emocjach i np sie kloca miedzy soba to przechodza na ang
jest to dosc plynne i dosc smiesznie brzmi

kajetanka glownie pytala o nauke czytania a nie mowienia



--------------------
WEDA i Kubba & Bubba :

Żona pierze, gotuje, sprząta, robi zakupy i opiekuje się dziećmi,
mąż wbija gwoździe, pilnuje domostwa przed niedźwiedziami i zombie
oraz zdobywa żywność na polowaniu.
aisha1111
wto, 20 maj 2014 - 23:05
no to może wyraziłam się niejasno, więc przepraszam. chodzi mi o to, żeby w domu uczyć tylko po polsku czytać i pisać, po angielsku tylko jeśli nauczyciel wyraźnie poprosi, bo nie ogarnia (co mało prawdopodobne) uczenia dziecka pisania po angieslku. chodzi o to, żeby oba języki - czy to mówione, czy pisane, rozgraniczyć tak bardzo, jak to tylko możliwe.

mój młody też przechodzi okres czytania napisów na budynkach, szyldów itp. wygląda to tak, że proszę go, żeby przeczytał po polsku, fonetycznie (tzn. czyta "s-h-o-p, shop " a nie "szop") a potem mówię, że po polsku czytamy tak, a po angielsku tak śmiesznie trochę, bo czytamy inaczej (i mówię jak). nie literuję natomiast po angieslku - w P1 dzieciaki najpierw poznają alfabet fonetyczny, dopiero potem normalny (to znaczy. najpierw tak jak się czyta, np. "oo" jako "u", a dopiero potem "a" jako "ej")

dzisiaj miałam "induction" młodego w szkole. kminiłyśmy z dyrektorką jak to zrobić, żebym nie uczyła mojego dziecka angielskiego, bo szkoła malutka i jestem jedyną osobą, która uczy angielskiego jako jęz. obcego - sensie moją rolą jest nauczyć dzieciaki niemówiące po angieslku na tyle języka, żeby nadążały za programem. będzie uczyć logopeda - mam tylko podać wcześniej materiały do nauki ang. icon_wink.gif

edit: tak mi się przypomniało a propos mówienia w domu po angielsku. znam kilka osób mówiących (nawet łamaną angielszczyzną) do dzieci w domu, w którym WSZYSCY urodzili się i wychowali w Polsce (niestety nasza nacja, no i może jeszcze Słowacy) celują w tym najbardziej. najgorzej potem oduczyć takie dzieci dziwnych form gramatycznych wypracowanych niemal od kołyski. przykładowo: I was goes to shopping.

Ten post edytował aisha1111 wto, 20 maj 2014 - 23:09
aisha1111


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,292
Dołączył: nie, 19 wrz 10 - 11:43
Skąd: z krainy deszczu
Nr użytkownika: 34,334




post wto, 20 maj 2014 - 23:05
Post #183

no to może wyraziłam się niejasno, więc przepraszam. chodzi mi o to, żeby w domu uczyć tylko po polsku czytać i pisać, po angielsku tylko jeśli nauczyciel wyraźnie poprosi, bo nie ogarnia (co mało prawdopodobne) uczenia dziecka pisania po angieslku. chodzi o to, żeby oba języki - czy to mówione, czy pisane, rozgraniczyć tak bardzo, jak to tylko możliwe.

mój młody też przechodzi okres czytania napisów na budynkach, szyldów itp. wygląda to tak, że proszę go, żeby przeczytał po polsku, fonetycznie (tzn. czyta "s-h-o-p, shop " a nie "szop") a potem mówię, że po polsku czytamy tak, a po angielsku tak śmiesznie trochę, bo czytamy inaczej (i mówię jak). nie literuję natomiast po angieslku - w P1 dzieciaki najpierw poznają alfabet fonetyczny, dopiero potem normalny (to znaczy. najpierw tak jak się czyta, np. "oo" jako "u", a dopiero potem "a" jako "ej")

dzisiaj miałam "induction" młodego w szkole. kminiłyśmy z dyrektorką jak to zrobić, żebym nie uczyła mojego dziecka angielskiego, bo szkoła malutka i jestem jedyną osobą, która uczy angielskiego jako jęz. obcego - sensie moją rolą jest nauczyć dzieciaki niemówiące po angieslku na tyle języka, żeby nadążały za programem. będzie uczyć logopeda - mam tylko podać wcześniej materiały do nauki ang. icon_wink.gif

edit: tak mi się przypomniało a propos mówienia w domu po angielsku. znam kilka osób mówiących (nawet łamaną angielszczyzną) do dzieci w domu, w którym WSZYSCY urodzili się i wychowali w Polsce (niestety nasza nacja, no i może jeszcze Słowacy) celują w tym najbardziej. najgorzej potem oduczyć takie dzieci dziwnych form gramatycznych wypracowanych niemal od kołyski. przykładowo: I was goes to shopping.

--------------------
Kruszynek 21 marca 2008 (8 tc)



kajetanka
czw, 22 maj 2014 - 01:16
Dzięki za odzew icon_biggrin.gif
Zgodzę się w 100% z rozgraniczaniem języków. Przyjechaliśmy tu rok temu i od początku zapowiedziałam, że między sobą rozmawiamy wyłącznie po polsku. Mąż czasem wydziwia, ale go prostuję icon_wink.gif Najbardziej irytują mnie w tej kwestii teście... W styczniu byliśmy w PL, poszliśmy na urodziny pradziadka Kai, sama rano oświadczyła mi, że zaśpiewa pradziadkowi sto lat i to po polsku, "bo my jesteśmy polskowe". Byłam dumna, a na imprezie, mój teściu "zaśpiewaj dziadkowi po angielsku" icon_evil.gif Po kiego grzyba, skoro ponad 80-letni dziadek słowa po angielsku nie mówi? Teście cieszą się, że wnuczka potrafi już conieco w obcym dla nich języku i na każdym kroku starają się z niej coś wyciągać. Ba! Sami nauczyli się kilku słów i szpanują przed nią, wciągają ją w rozmawianie z nimi po angielsku... Kiedy zwróciłam im uwagę, że popełniają błąd, w dodatku to się z czasem odbije przede wszystkim na nich, bezczelnie po 15 minutach zaczęli liczyć coś z małą po ang wallbash.gif
Dla mnie to jest bardzo nie naturalne, kiedy rodzice we własnym domu mówią do dziecka nagle "give me your hand".

Kaja od końca stycznie chodzi do nursery (nie przyszkolne, prywatne, ale na tych 15h free funding) i będzie do niego chodziła jeszcze do kolejnych wakacji. Z tego, co widzę, nie uczą się literek. Raz pisali "C", poza tym tylko rysują. Żadnych nawet ciekawszych prac plastycznych nie robili, a przynajmniej niczego takiego nie widziałam. Choć to niby już 4 miesiące, to jak nie jakieś ferie, święta, to znowu chora, więc tego przedszkola jest tyle, co kot napłakał. Opiekunowie twierdzą, że jest postęp, że Kaja rozumie wszystkie polecenia, które na codzień dzieci otrzymują, ale jak na mój gust ona nie wynosi wiele. Ja angielskiego jej raczej nie uczyłam. Wiadomo, podstawy takie, że muszę iść do toalety, chcę się napić, czy trochę słówek, puszczam jej bajki. Śpiewałyśmy nursery rhymes zanim poszła do przedszkola, ale żeby jakoś bardziej w angielski się wdawać, to nie chciałam. Jak wybierałyśmy przedszkole, w większości namawiali mnie, żebym mówiła do dziecka po angielsku, choć trochę...dlatego może niektórzy rodzice uważają, że to dobre rozwiązanie, bo tak im powiedzieli nauczyciele? Ja tam na szczęście wiem swoje icon_razz.gif
Kaja doskonale rozumie różnice pomiędzy tymi dwoma językami, nigdy z tym nie było problemu. Teraz sama często pyta mnie o coś jak powiedzieć po angielsku. Najpierw znała polski, a potem poznała angielski, to było jasne. Literki to coś nowego w obu językach.
Słyszałam właśnie o tym, że dzieci w szkole uczą się z początku brzmienia liter, ale ja jej tego nie nauczę, bo chociażby "c" przeważnie jest "k", ale ona mnie zaraz zapyta, dlaczego "cinderella" pisze się też przez "c"?
Dlatego choć właśnie słyszałam "zostawcie to szkole, nie mieszajcie 2 języków", rozważam naukę po polsku, bo tak jak napisałam, ona już wypytuje o czytanie, każe sobie literować wyrazy, a do szkoły jeszcze grubo ponad rok. Gdyby szła teraz we wrześniu, byłoby łatwiej.
Aisha, Twój Damian też z jesiennych dzieci, o ile dobrze liczę i teraz dopiero idzie do reception, a uczyłaś go czytać po polsku?
kajetanka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,192
Dołączył: wto, 09 lis 10 - 17:48
Skąd: zza kanału
Nr użytkownika: 34,850




post czw, 22 maj 2014 - 01:16
Post #184

Dzięki za odzew icon_biggrin.gif
Zgodzę się w 100% z rozgraniczaniem języków. Przyjechaliśmy tu rok temu i od początku zapowiedziałam, że między sobą rozmawiamy wyłącznie po polsku. Mąż czasem wydziwia, ale go prostuję icon_wink.gif Najbardziej irytują mnie w tej kwestii teście... W styczniu byliśmy w PL, poszliśmy na urodziny pradziadka Kai, sama rano oświadczyła mi, że zaśpiewa pradziadkowi sto lat i to po polsku, "bo my jesteśmy polskowe". Byłam dumna, a na imprezie, mój teściu "zaśpiewaj dziadkowi po angielsku" icon_evil.gif Po kiego grzyba, skoro ponad 80-letni dziadek słowa po angielsku nie mówi? Teście cieszą się, że wnuczka potrafi już conieco w obcym dla nich języku i na każdym kroku starają się z niej coś wyciągać. Ba! Sami nauczyli się kilku słów i szpanują przed nią, wciągają ją w rozmawianie z nimi po angielsku... Kiedy zwróciłam im uwagę, że popełniają błąd, w dodatku to się z czasem odbije przede wszystkim na nich, bezczelnie po 15 minutach zaczęli liczyć coś z małą po ang wallbash.gif
Dla mnie to jest bardzo nie naturalne, kiedy rodzice we własnym domu mówią do dziecka nagle "give me your hand".

Kaja od końca stycznie chodzi do nursery (nie przyszkolne, prywatne, ale na tych 15h free funding) i będzie do niego chodziła jeszcze do kolejnych wakacji. Z tego, co widzę, nie uczą się literek. Raz pisali "C", poza tym tylko rysują. Żadnych nawet ciekawszych prac plastycznych nie robili, a przynajmniej niczego takiego nie widziałam. Choć to niby już 4 miesiące, to jak nie jakieś ferie, święta, to znowu chora, więc tego przedszkola jest tyle, co kot napłakał. Opiekunowie twierdzą, że jest postęp, że Kaja rozumie wszystkie polecenia, które na codzień dzieci otrzymują, ale jak na mój gust ona nie wynosi wiele. Ja angielskiego jej raczej nie uczyłam. Wiadomo, podstawy takie, że muszę iść do toalety, chcę się napić, czy trochę słówek, puszczam jej bajki. Śpiewałyśmy nursery rhymes zanim poszła do przedszkola, ale żeby jakoś bardziej w angielski się wdawać, to nie chciałam. Jak wybierałyśmy przedszkole, w większości namawiali mnie, żebym mówiła do dziecka po angielsku, choć trochę...dlatego może niektórzy rodzice uważają, że to dobre rozwiązanie, bo tak im powiedzieli nauczyciele? Ja tam na szczęście wiem swoje icon_razz.gif
Kaja doskonale rozumie różnice pomiędzy tymi dwoma językami, nigdy z tym nie było problemu. Teraz sama często pyta mnie o coś jak powiedzieć po angielsku. Najpierw znała polski, a potem poznała angielski, to było jasne. Literki to coś nowego w obu językach.
Słyszałam właśnie o tym, że dzieci w szkole uczą się z początku brzmienia liter, ale ja jej tego nie nauczę, bo chociażby "c" przeważnie jest "k", ale ona mnie zaraz zapyta, dlaczego "cinderella" pisze się też przez "c"?
Dlatego choć właśnie słyszałam "zostawcie to szkole, nie mieszajcie 2 języków", rozważam naukę po polsku, bo tak jak napisałam, ona już wypytuje o czytanie, każe sobie literować wyrazy, a do szkoły jeszcze grubo ponad rok. Gdyby szła teraz we wrześniu, byłoby łatwiej.
Aisha, Twój Damian też z jesiennych dzieci, o ile dobrze liczę i teraz dopiero idzie do reception, a uczyłaś go czytać po polsku?

--------------------
STARSZA CÓRA


MŁODSZA CÓRA


Zapraszam na:
https://dorwacyeti.pl/
kajetanka
czw, 22 maj 2014 - 01:16
dubel

Ten post edytował kajetanka czw, 22 maj 2014 - 01:17
kajetanka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,192
Dołączył: wto, 09 lis 10 - 17:48
Skąd: zza kanału
Nr użytkownika: 34,850




post czw, 22 maj 2014 - 01:16
Post #185

dubel

--------------------
STARSZA CÓRA


MŁODSZA CÓRA


Zapraszam na:
https://dorwacyeti.pl/
weda
czw, 22 maj 2014 - 11:43
kajetanko,a nie mozesz jej przeniesc do fundation przy szkole?
ja swojego przenosze z nursery do szkoly bo bedzie mi po prostu blizej,starsza dwojka tam chodzi i Adas jest obznajomiony ze szkola,z mundurkami

ja mam troche latwiej bo synowie moi urodzeni tutaj wiec jakoby sila rzezcy osluchani z jezykiem
pomimo,ze w domu mowimy po pol to jednak od malego sa zanuzeni w jezyku ang-w przychodni,w szkole starszych corek,w sklepie,podczas rozmowy z sasiadami
to jednak na pewno tez jest inaczej

swoja droga to po tych kilku latach mieszkania tutaj w dmu tez istanieja smieszne sytuacje gdy np.najstarsza cos opowiada o szkole a nie umie tego slowka ulokowac w jez polskim,nie umie dobrac odpowiednika
dlatego wysluchujemy ja po ang ale odpowiadamy po pol

wydaje mi sie,ze duzo by zapomniala z jez pol gdybysmy mowili do niej po ang jeszcze w domu
w sumie to jest jej jedyny kontakt z jezykiem,dlatego tez uparcie i wytrwale uzywamy televizji polskiej
najstarsza nigdy nie chodzila do pl szkoly,cala jej edukacja jest po ang


weda


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,850
Dołączył: śro, 31 gru 04 - 14:59
Skąd: z drugiej strony lustra
Nr użytkownika: 1,299

GG:


post czw, 22 maj 2014 - 11:43
Post #186

kajetanko,a nie mozesz jej przeniesc do fundation przy szkole?
ja swojego przenosze z nursery do szkoly bo bedzie mi po prostu blizej,starsza dwojka tam chodzi i Adas jest obznajomiony ze szkola,z mundurkami

ja mam troche latwiej bo synowie moi urodzeni tutaj wiec jakoby sila rzezcy osluchani z jezykiem
pomimo,ze w domu mowimy po pol to jednak od malego sa zanuzeni w jezyku ang-w przychodni,w szkole starszych corek,w sklepie,podczas rozmowy z sasiadami
to jednak na pewno tez jest inaczej

swoja droga to po tych kilku latach mieszkania tutaj w dmu tez istanieja smieszne sytuacje gdy np.najstarsza cos opowiada o szkole a nie umie tego slowka ulokowac w jez polskim,nie umie dobrac odpowiednika
dlatego wysluchujemy ja po ang ale odpowiadamy po pol

wydaje mi sie,ze duzo by zapomniala z jez pol gdybysmy mowili do niej po ang jeszcze w domu
w sumie to jest jej jedyny kontakt z jezykiem,dlatego tez uparcie i wytrwale uzywamy televizji polskiej
najstarsza nigdy nie chodzila do pl szkoly,cala jej edukacja jest po ang




--------------------
WEDA i Kubba & Bubba :

Żona pierze, gotuje, sprząta, robi zakupy i opiekuje się dziećmi,
mąż wbija gwoździe, pilnuje domostwa przed niedźwiedziami i zombie
oraz zdobywa żywność na polowaniu.
aisha1111
czw, 22 maj 2014 - 13:30
Kajetanko - Damian idzie do P1 (w Szkocji pierwsze trzy klasy podlegają pod infant dep. i mają zajęcia w innej części szkoły - przynajmiej tak jest w mojej). Mam trochę cykora, chociaż pracuję w tej szkole i niby wszystko wiem co i jak icon_biggrin.gif czytać nie uczyłam jakoś specjalnie, ale zachęcam, kupuję gry edukayjne, składamy literki, czasem coś podyktuję. na razie umie napisać tylko swoje imię, samolot, rycerz i auto icon_biggrin.gif czyta krótkie 2-3 literowe słowa, umie powiedzieć na jaką literę zaczyna się wyraz. nie zmuszam, nie naciskam (jeszcze).

Jeśli chodzi o namawianie pań do nauki angielskiego w domu, to wydaje mi się, że panie chciały sobie ułątwić pracę z dziećmi. trochę egoistyczne podejście z ich strony, bo nie pomyślały, że dziecko może mieć potem problemy z porozumiewaniem się w języku ojczystym, ważne dla nich, że dziecko je zrozumie (co w sumie mało prawdopodobne, bo akcent jest przecież inny - ja np. jak mam nauczyć nowego słowa czy zwrotu, to sama najpierw ćwiczę poprawne akcentowanie w domu, a szczerze wątpię, żeby każdemu rodzicowi tak się chciało, zwłaszcza jak jest się zmęczonym po pracy i nie leży to w jego obowiązku).

Jeśli chodzi o dziadków, to wydaje mi się, że sami chcieliby się nauczyć i stąd to parcie na angielski, no wiecie zakazany język kapitalistycznego karła icon_biggrin.gif Nasi też tak robią, nawet ostatnio Damian wyśmiał babcię na Skypie jak ta zaczęła coś nieudolnie mówić, to się jej spytał po co mówi po angielsku. Wydaje mi się, że tych kilka zdań nie zaszkodzi, zwłaszcza, że dziadkowie nie przebywają na co dzień z dziećmi. Aczkolwiek uczulałabym dziadków przy spokojnej rozmowie (nie telefon i nie jak wszyscy dookoła latają), że taka nauka po pierwsze nie przyniesie pożytku, bo akcent jest inny i gramatyka też kiepska, a po drugie spytałabym się, czy chcą, żeby ich wnuczek czy wnuczka w pewnym momencie życia przestali z nimi rozmawiać po polsku. czy w takiej sytuacji będą w stanie porozumieć się z własnym wnukiem swobodnie po angielsku.

weda - my mamy telewizor od święta (przeważnie bajki na youtube a filmy z płyt oglądamy), ale też właśnie zastanawiamy się nad polską telewizją, bo zdarza nam się jednak włączyć telewizor jak młody lata. jak dla mnie czy po polsku czy angielsku w TV leci to samo badziewie, ale czasem fajnie byłoby to badziewie pooglądać po polsku icon_smile.gif no i nie bez znaczenia jest to, że raczej do polskiej szkoły dziecka nie zapiszę - nie chcę mu zabierać jeszcze tych wolnych sobót, więc niech chociaż polska TV będzie.

Ten post edytował aisha1111 czw, 22 maj 2014 - 13:34
aisha1111


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,292
Dołączył: nie, 19 wrz 10 - 11:43
Skąd: z krainy deszczu
Nr użytkownika: 34,334




post czw, 22 maj 2014 - 13:30
Post #187

Kajetanko - Damian idzie do P1 (w Szkocji pierwsze trzy klasy podlegają pod infant dep. i mają zajęcia w innej części szkoły - przynajmiej tak jest w mojej). Mam trochę cykora, chociaż pracuję w tej szkole i niby wszystko wiem co i jak icon_biggrin.gif czytać nie uczyłam jakoś specjalnie, ale zachęcam, kupuję gry edukayjne, składamy literki, czasem coś podyktuję. na razie umie napisać tylko swoje imię, samolot, rycerz i auto icon_biggrin.gif czyta krótkie 2-3 literowe słowa, umie powiedzieć na jaką literę zaczyna się wyraz. nie zmuszam, nie naciskam (jeszcze).

Jeśli chodzi o namawianie pań do nauki angielskiego w domu, to wydaje mi się, że panie chciały sobie ułątwić pracę z dziećmi. trochę egoistyczne podejście z ich strony, bo nie pomyślały, że dziecko może mieć potem problemy z porozumiewaniem się w języku ojczystym, ważne dla nich, że dziecko je zrozumie (co w sumie mało prawdopodobne, bo akcent jest przecież inny - ja np. jak mam nauczyć nowego słowa czy zwrotu, to sama najpierw ćwiczę poprawne akcentowanie w domu, a szczerze wątpię, żeby każdemu rodzicowi tak się chciało, zwłaszcza jak jest się zmęczonym po pracy i nie leży to w jego obowiązku).

Jeśli chodzi o dziadków, to wydaje mi się, że sami chcieliby się nauczyć i stąd to parcie na angielski, no wiecie zakazany język kapitalistycznego karła icon_biggrin.gif Nasi też tak robią, nawet ostatnio Damian wyśmiał babcię na Skypie jak ta zaczęła coś nieudolnie mówić, to się jej spytał po co mówi po angielsku. Wydaje mi się, że tych kilka zdań nie zaszkodzi, zwłaszcza, że dziadkowie nie przebywają na co dzień z dziećmi. Aczkolwiek uczulałabym dziadków przy spokojnej rozmowie (nie telefon i nie jak wszyscy dookoła latają), że taka nauka po pierwsze nie przyniesie pożytku, bo akcent jest inny i gramatyka też kiepska, a po drugie spytałabym się, czy chcą, żeby ich wnuczek czy wnuczka w pewnym momencie życia przestali z nimi rozmawiać po polsku. czy w takiej sytuacji będą w stanie porozumieć się z własnym wnukiem swobodnie po angielsku.

weda - my mamy telewizor od święta (przeważnie bajki na youtube a filmy z płyt oglądamy), ale też właśnie zastanawiamy się nad polską telewizją, bo zdarza nam się jednak włączyć telewizor jak młody lata. jak dla mnie czy po polsku czy angielsku w TV leci to samo badziewie, ale czasem fajnie byłoby to badziewie pooglądać po polsku icon_smile.gif no i nie bez znaczenia jest to, że raczej do polskiej szkoły dziecka nie zapiszę - nie chcę mu zabierać jeszcze tych wolnych sobót, więc niech chociaż polska TV będzie.

--------------------
Kruszynek 21 marca 2008 (8 tc)



weda
czw, 22 maj 2014 - 16:13
no,ja niestety mam kiepską opinię o pl szkole w naszym miescie
płatna a dzieci nic z niej nie wynoszą,wiecej mogą skorzystać w domu

wiem,ze tv to badziew,dla mnie tak samo (i wkurza mnie czasem nie miłosiernie) ale wasze dzieci jeszcze małe,moja najstarsza to juz nastolatka (13 lat) i tak:w szkole 6 godz tylko ang,koleżanki angielki,wszedzie dookoła tylko ang
wiec słabo wypada nam pl
to wolę zeby po pl równiez tv mieli
niekoniecznie z tego korzystają
w ogóle to zobaczycie po paru latach w szkole,ten ang tak czasem trudno wypchnąć w domu,ze szok
tak jak pisałam,moje córki wolą czytać po ang, jest im po prostu łatwiej i szybciej
i w emocjach tez przechodza na ang często gęsto
no,co zrobić,mówienie po pol mają zakodowane bo od małego słyszą w domu
a ang są otoczeni wszędzie
weda


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,850
Dołączył: śro, 31 gru 04 - 14:59
Skąd: z drugiej strony lustra
Nr użytkownika: 1,299

GG:


post czw, 22 maj 2014 - 16:13
Post #188

no,ja niestety mam kiepską opinię o pl szkole w naszym miescie
płatna a dzieci nic z niej nie wynoszą,wiecej mogą skorzystać w domu

wiem,ze tv to badziew,dla mnie tak samo (i wkurza mnie czasem nie miłosiernie) ale wasze dzieci jeszcze małe,moja najstarsza to juz nastolatka (13 lat) i tak:w szkole 6 godz tylko ang,koleżanki angielki,wszedzie dookoła tylko ang
wiec słabo wypada nam pl
to wolę zeby po pl równiez tv mieli
niekoniecznie z tego korzystają
w ogóle to zobaczycie po paru latach w szkole,ten ang tak czasem trudno wypchnąć w domu,ze szok
tak jak pisałam,moje córki wolą czytać po ang, jest im po prostu łatwiej i szybciej
i w emocjach tez przechodza na ang często gęsto
no,co zrobić,mówienie po pol mają zakodowane bo od małego słyszą w domu
a ang są otoczeni wszędzie


--------------------
WEDA i Kubba & Bubba :

Żona pierze, gotuje, sprząta, robi zakupy i opiekuje się dziećmi,
mąż wbija gwoździe, pilnuje domostwa przed niedźwiedziami i zombie
oraz zdobywa żywność na polowaniu.
aisha1111
czw, 22 maj 2014 - 17:29
weda, a podrzucacie książki i gazety (typu bravo girl czy jakie tam teraz nastolatki czytają) po polsku starszym córkom?

mnie właśnie przeraża wizja tego, że za parę lat moje dziecko stwierdzi, że język polski jest używany tylko w domu, że jest to język tak często używany jak łacina w szkole - ot w jednym miejscu i w dodatku niepotrzebny. staram się, żeby Damian miał polskich kolegów i koleżanki, ale zdaję sobie z tego sprawę, że za parę lat nie będę miała praktycznie żadnego wpływu na wybór znajomych przez moje dziecko. prawie każda szkoła ma Language Development Officer, albo kogoś, kto spełnia taką rolę, w szkole na codzień używa się języka angielskiego, wszędzie jest angieslki, nauczyciele oczekują, że rodzice będą uczyć angielskiego swoje dzieci w domu a rodzice zostają sami na wysepce języka polskiego i tak naprawdę nie wiadomo jak dbać o rozwój językowy i jak nie zatonąć językowo wśród powodzi angielszczyzny. dodatkowo u nas w domu ważna jest też edukacja patriotyczna. póki co idzie nam gładko, ale przeczuwam problemy wkrótce związane z tożsamością narodową/językową. i piszę to nie tylko jako rodzic dziecka dwujęzycznego, ale ktoś kto zajmuje się takimi rzeczami zawodowo - znam to z drugiej strony i wiem jak jest ciężko, przy czym z drugiej strony jest łatwiej, bo angielskiego dzieci uczą się same, czasem potrzebują niewielkiej pomocy na początku, w naukę języka ojczystego tzreba wsadzić sporą dawkę czasu i cierpliwości.

a propos emocji i języka: sama byłam świadkiem takiej sytuacji, tylko wśród chłopców z Syrii. nie chcieli, żeby ktoś zrozumiał o co się kłócą, więc zaczęli po arabsku, skończyli kłócąc sie po angielsku ;p

Ten post edytował aisha1111 czw, 22 maj 2014 - 17:31
aisha1111


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,292
Dołączył: nie, 19 wrz 10 - 11:43
Skąd: z krainy deszczu
Nr użytkownika: 34,334




post czw, 22 maj 2014 - 17:29
Post #189

weda, a podrzucacie książki i gazety (typu bravo girl czy jakie tam teraz nastolatki czytają) po polsku starszym córkom?

mnie właśnie przeraża wizja tego, że za parę lat moje dziecko stwierdzi, że język polski jest używany tylko w domu, że jest to język tak często używany jak łacina w szkole - ot w jednym miejscu i w dodatku niepotrzebny. staram się, żeby Damian miał polskich kolegów i koleżanki, ale zdaję sobie z tego sprawę, że za parę lat nie będę miała praktycznie żadnego wpływu na wybór znajomych przez moje dziecko. prawie każda szkoła ma Language Development Officer, albo kogoś, kto spełnia taką rolę, w szkole na codzień używa się języka angielskiego, wszędzie jest angieslki, nauczyciele oczekują, że rodzice będą uczyć angielskiego swoje dzieci w domu a rodzice zostają sami na wysepce języka polskiego i tak naprawdę nie wiadomo jak dbać o rozwój językowy i jak nie zatonąć językowo wśród powodzi angielszczyzny. dodatkowo u nas w domu ważna jest też edukacja patriotyczna. póki co idzie nam gładko, ale przeczuwam problemy wkrótce związane z tożsamością narodową/językową. i piszę to nie tylko jako rodzic dziecka dwujęzycznego, ale ktoś kto zajmuje się takimi rzeczami zawodowo - znam to z drugiej strony i wiem jak jest ciężko, przy czym z drugiej strony jest łatwiej, bo angielskiego dzieci uczą się same, czasem potrzebują niewielkiej pomocy na początku, w naukę języka ojczystego tzreba wsadzić sporą dawkę czasu i cierpliwości.

a propos emocji i języka: sama byłam świadkiem takiej sytuacji, tylko wśród chłopców z Syrii. nie chcieli, żeby ktoś zrozumiał o co się kłócą, więc zaczęli po arabsku, skończyli kłócąc sie po angielsku ;p

--------------------
Kruszynek 21 marca 2008 (8 tc)



weda
czw, 22 maj 2014 - 18:46
pewnie,ze podrzucamy im pol ksiązki,sami duzo czytamy to i ksiązek pl w domu jest sporo
bravo girl ani tego typu gazetek nie kupujemy bo to raczej zbyt edukacyjne nie jest
my jestesmy taką mocno wierzacą rodziną,dzieci chodzą do katolickich szkół

wydaje mi się,że nie unikniesz tego ''zangielszczenia'',jednak ang jest przewazający
ale to przecież dobrze,dziecko musi sobie poradzic a wierzcie mi ,ze w DOBREJ szkole średniej łatwo nie jest

dlatego ważne jest żeby do dziecka mowiec po pl juz od narodzin-to daje solidne podstawy językowe
znam osobiście takie rodziny gdzie mowią do dziecka czesciowo po ang i wychodzi np:dać ci apple? albo chcesz taki juice ?
hmm,no cóz...

weda


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,850
Dołączył: śro, 31 gru 04 - 14:59
Skąd: z drugiej strony lustra
Nr użytkownika: 1,299

GG:


post czw, 22 maj 2014 - 18:46
Post #190

pewnie,ze podrzucamy im pol ksiązki,sami duzo czytamy to i ksiązek pl w domu jest sporo
bravo girl ani tego typu gazetek nie kupujemy bo to raczej zbyt edukacyjne nie jest
my jestesmy taką mocno wierzacą rodziną,dzieci chodzą do katolickich szkół

wydaje mi się,że nie unikniesz tego ''zangielszczenia'',jednak ang jest przewazający
ale to przecież dobrze,dziecko musi sobie poradzic a wierzcie mi ,ze w DOBREJ szkole średniej łatwo nie jest

dlatego ważne jest żeby do dziecka mowiec po pl juz od narodzin-to daje solidne podstawy językowe
znam osobiście takie rodziny gdzie mowią do dziecka czesciowo po ang i wychodzi np:dać ci apple? albo chcesz taki juice ?
hmm,no cóz...



--------------------
WEDA i Kubba & Bubba :

Żona pierze, gotuje, sprząta, robi zakupy i opiekuje się dziećmi,
mąż wbija gwoździe, pilnuje domostwa przed niedźwiedziami i zombie
oraz zdobywa żywność na polowaniu.
kajetanka
pią, 23 maj 2014 - 00:03
Weda, a ile lat ma Twój syn? Te przyszkolne nursery dla 3-4 latków mają inny program niż te prywatne? Z tego, co kojarzę, mundurki są dopiero w reception, czyli od 4-5 rż. Też szkołę mamy bliżej i rozważałam zmianę, tym bardziej, jak sobie pomyślę, że będę ją odwozić z niemowlakiem. Z drugiej strony, tutaj zaczęła chodzić od końca stycznia, mam ją przepisywać na rok i potem znowu zmiana (do szkoły pewnie pójdzie już gdzieś indziej, bo planujemy się przeprowadzić)?

Aisha, teściom powiedziałam właśnie o tym, że z czasem dojdzie do tego, że sobie z wnuczką nie pogadają, ale zrobiłam to już chyba mało spokojnie. Zirytowało mnie, że nie wystarcza im argument "my zadecydowaliśmy, że w domu używamy wyłącznie polskiego".

Trafiłam kiedyś do lekarza, który okazał się być polskiego pochodzenia, ponieważ byłam zestresowana swoją sytuacją, zaproponował, że może wygodniej mi będzie jak przejdziemy na polski. Facet był tak po 40-stce, jego rodzice wyemigrowali z PL, on się już tu urodził, rodziny raczej w PL nie miał, nie jeździli do kraju, ale w domu mówiło się tylko po polsku... I co? Tak kaleczył... Jak sobie pomyślałam, że moje dziecko tak może kiedyś mówić po polsku, to się załamałam. Chyba, że facet po prostu daaawno w domu nie był icon_wink.gif

Weda właśnie zastanawia mnie też jak to jest w przypadku rodzeństwa? Dzieci, dla których pierwszym językiem jest angielski, pomimo, że są w polskim domu, między sobą rozmawiają...no właśnie, jak? W szkole (o ile chodzą do jednej) po angielsku, przekraczają próg domu i przechodzą na polski?

Ja właśnie jestem taka trochę sentymentalna, dziwnie się czuję z tym, że dla moich dzieci język podstawowy, to nie będzie ten sam, co dla mnie. Już mi przykro, że wyrośnie na innych piosenkach, wierszykach, lekturach. Zna Fasolki, trochę przedszkolnych piosenek z mojego dzieciństwa, ale to nie to samo, tak w domu, co deklamować w grupie. Z przedszkola nie przynosi mi jeszcze żadnych wierszyków, przez co mam wrażenie, że traci, bo gdybyśmy byli teraz w Polsce... Eh, dylematy emigranta. Do kraju nie zamierzamy wracać, nie przyjechaliśmy się dorobić.
kajetanka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,192
Dołączył: wto, 09 lis 10 - 17:48
Skąd: zza kanału
Nr użytkownika: 34,850




post pią, 23 maj 2014 - 00:03
Post #191

Weda, a ile lat ma Twój syn? Te przyszkolne nursery dla 3-4 latków mają inny program niż te prywatne? Z tego, co kojarzę, mundurki są dopiero w reception, czyli od 4-5 rż. Też szkołę mamy bliżej i rozważałam zmianę, tym bardziej, jak sobie pomyślę, że będę ją odwozić z niemowlakiem. Z drugiej strony, tutaj zaczęła chodzić od końca stycznia, mam ją przepisywać na rok i potem znowu zmiana (do szkoły pewnie pójdzie już gdzieś indziej, bo planujemy się przeprowadzić)?

Aisha, teściom powiedziałam właśnie o tym, że z czasem dojdzie do tego, że sobie z wnuczką nie pogadają, ale zrobiłam to już chyba mało spokojnie. Zirytowało mnie, że nie wystarcza im argument "my zadecydowaliśmy, że w domu używamy wyłącznie polskiego".

Trafiłam kiedyś do lekarza, który okazał się być polskiego pochodzenia, ponieważ byłam zestresowana swoją sytuacją, zaproponował, że może wygodniej mi będzie jak przejdziemy na polski. Facet był tak po 40-stce, jego rodzice wyemigrowali z PL, on się już tu urodził, rodziny raczej w PL nie miał, nie jeździli do kraju, ale w domu mówiło się tylko po polsku... I co? Tak kaleczył... Jak sobie pomyślałam, że moje dziecko tak może kiedyś mówić po polsku, to się załamałam. Chyba, że facet po prostu daaawno w domu nie był icon_wink.gif

Weda właśnie zastanawia mnie też jak to jest w przypadku rodzeństwa? Dzieci, dla których pierwszym językiem jest angielski, pomimo, że są w polskim domu, między sobą rozmawiają...no właśnie, jak? W szkole (o ile chodzą do jednej) po angielsku, przekraczają próg domu i przechodzą na polski?

Ja właśnie jestem taka trochę sentymentalna, dziwnie się czuję z tym, że dla moich dzieci język podstawowy, to nie będzie ten sam, co dla mnie. Już mi przykro, że wyrośnie na innych piosenkach, wierszykach, lekturach. Zna Fasolki, trochę przedszkolnych piosenek z mojego dzieciństwa, ale to nie to samo, tak w domu, co deklamować w grupie. Z przedszkola nie przynosi mi jeszcze żadnych wierszyków, przez co mam wrażenie, że traci, bo gdybyśmy byli teraz w Polsce... Eh, dylematy emigranta. Do kraju nie zamierzamy wracać, nie przyjechaliśmy się dorobić.


--------------------
STARSZA CÓRA


MŁODSZA CÓRA


Zapraszam na:
https://dorwacyeti.pl/
weda
pią, 23 maj 2014 - 08:23
kajetanko,u nas dzieciaki:
13 lat córa.9 lat córa.5,5 roku synek ,3,5 roku synek i teraz najmłodsza ma być córcia
to są trudne decyzje co do szkoły wyboru
u nas (ale to katolicka szkoła) już w reception class chodzą w mundurkach czyli 3 i 4 latki
od początku tak zasuwają i fajnie bo mogąsieprzyzwyczaić

z moich obserwacji wynika,ze jednak przy szkole więcej pracują z pisaniem,liczeniem itp niz w nursery

cdn bo musze zorganizowac sniadania i odprowdzanie do szkoly,bede pozniej
weda


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,850
Dołączył: śro, 31 gru 04 - 14:59
Skąd: z drugiej strony lustra
Nr użytkownika: 1,299

GG:


post pią, 23 maj 2014 - 08:23
Post #192

kajetanko,u nas dzieciaki:
13 lat córa.9 lat córa.5,5 roku synek ,3,5 roku synek i teraz najmłodsza ma być córcia
to są trudne decyzje co do szkoły wyboru
u nas (ale to katolicka szkoła) już w reception class chodzą w mundurkach czyli 3 i 4 latki
od początku tak zasuwają i fajnie bo mogąsieprzyzwyczaić

z moich obserwacji wynika,ze jednak przy szkole więcej pracują z pisaniem,liczeniem itp niz w nursery

cdn bo musze zorganizowac sniadania i odprowdzanie do szkoly,bede pozniej

--------------------
WEDA i Kubba & Bubba :

Żona pierze, gotuje, sprząta, robi zakupy i opiekuje się dziećmi,
mąż wbija gwoździe, pilnuje domostwa przed niedźwiedziami i zombie
oraz zdobywa żywność na polowaniu.
weda
pią, 23 maj 2014 - 10:39
jestem z powrotem
u mnie w rodzinie dzieci po prostu z polakami rozmawiają po pl a z anglikami i wszystkimi innymi nacjami po ang
do nas rodziców i pomiędzy sobą oczywiście po polsku,chociaz zdarza się,ze czegoś nie mozna przetłumaczyć np.córka mi mówi :dostałam dzisiaj happy day button no to jak ma przetłumaczyc na pl ? ze dostała krązek wycięty z papieru,który ma powiedziec rodzicom,ze miala dzis wyjątkowo udany dzien? to by bylo dopiero sztuczne
więc troche tego ang jednak jest i tego sie nie uniknie
o,albo:mieliśmy dziś P.E.,nie mówią w-f albo :będzie dziś parents evening i dla mnie to jest spoko

ale są to raczej pojedyncze słówka niż całe wyrażenia:znaczy nie mówimy :put your socks on(mam kol która tak do dziecka mówi i inne temu podobne całe zdania, czemu to ma słuzyć to nie wiem,no,chyba własnie zapomnieniu jez pol,bo czesto sie zdarza,ze temu chłopcu brakuje polskiego wyrazu

jak dziewczynki byly mniejsze to coś tam mowiły po ang w domu ale wtedy zawsze powtarzaliśmy :w domu mówimy po pl
i jakoś weszło im w krew

weda


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,850
Dołączył: śro, 31 gru 04 - 14:59
Skąd: z drugiej strony lustra
Nr użytkownika: 1,299

GG:


post pią, 23 maj 2014 - 10:39
Post #193

jestem z powrotem
u mnie w rodzinie dzieci po prostu z polakami rozmawiają po pl a z anglikami i wszystkimi innymi nacjami po ang
do nas rodziców i pomiędzy sobą oczywiście po polsku,chociaz zdarza się,ze czegoś nie mozna przetłumaczyć np.córka mi mówi :dostałam dzisiaj happy day button no to jak ma przetłumaczyc na pl ? ze dostała krązek wycięty z papieru,który ma powiedziec rodzicom,ze miala dzis wyjątkowo udany dzien? to by bylo dopiero sztuczne
więc troche tego ang jednak jest i tego sie nie uniknie
o,albo:mieliśmy dziś P.E.,nie mówią w-f albo :będzie dziś parents evening i dla mnie to jest spoko

ale są to raczej pojedyncze słówka niż całe wyrażenia:znaczy nie mówimy :put your socks on(mam kol która tak do dziecka mówi i inne temu podobne całe zdania, czemu to ma słuzyć to nie wiem,no,chyba własnie zapomnieniu jez pol,bo czesto sie zdarza,ze temu chłopcu brakuje polskiego wyrazu

jak dziewczynki byly mniejsze to coś tam mowiły po ang w domu ale wtedy zawsze powtarzaliśmy :w domu mówimy po pl
i jakoś weszło im w krew



--------------------
WEDA i Kubba & Bubba :

Żona pierze, gotuje, sprząta, robi zakupy i opiekuje się dziećmi,
mąż wbija gwoździe, pilnuje domostwa przed niedźwiedziami i zombie
oraz zdobywa żywność na polowaniu.
weda
pią, 23 maj 2014 - 10:42
i jeszcze z ciekawostek :najstarsza córka podobno ma akcent (czy wyrazenia) amerykański,często w szkole nauczyciele jej to mówią,pytając skąd pochodzi
a ona nigdy w Stanach nie była,nikt ja tez nie uczył ang prócz ang nauczycieli tutaj
podejrzewam,ze ma to związek z czytanymi przez nia ksiązkami
w ogóle dość sporo na czytaniu po ang zyskuje,są to przeważnie ksiązki dla młodych dziewczyn
dużo J.Wilson i dowiedziała sie m.in.o czasach wiktoriańskiej Anglii

kończąc szkołę podstawową miała zasób słów większy niż jej koleżanka Angielka i miała z angielskiego bodajże poziom 5 plus jak tamta miała 3
w ogóle to matka tej koleżanki pytała mnie czy daję Weronice korepetycje i czy uczę się z nią w domu ? na co ja odp ,ze nie,skądże przecież mój ang jest słabszy niż jej,hihihi

a co do wirszyków i rymowanek to moi znają i te pl i te ang
mamy dużo pl książeczek takich dla maluchów bo czytamy dzieciom mozna powedziec od czasów prenatalnych znaczy ja czytam starszym np.przed snem a brzuch mój słucha i się oswaja
ale puszczamy tez ang rymowanki na you tube



Ten post edytował weda pią, 23 maj 2014 - 10:51
weda


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,850
Dołączył: śro, 31 gru 04 - 14:59
Skąd: z drugiej strony lustra
Nr użytkownika: 1,299

GG:


post pią, 23 maj 2014 - 10:42
Post #194

i jeszcze z ciekawostek :najstarsza córka podobno ma akcent (czy wyrazenia) amerykański,często w szkole nauczyciele jej to mówią,pytając skąd pochodzi
a ona nigdy w Stanach nie była,nikt ja tez nie uczył ang prócz ang nauczycieli tutaj
podejrzewam,ze ma to związek z czytanymi przez nia ksiązkami
w ogóle dość sporo na czytaniu po ang zyskuje,są to przeważnie ksiązki dla młodych dziewczyn
dużo J.Wilson i dowiedziała sie m.in.o czasach wiktoriańskiej Anglii

kończąc szkołę podstawową miała zasób słów większy niż jej koleżanka Angielka i miała z angielskiego bodajże poziom 5 plus jak tamta miała 3
w ogóle to matka tej koleżanki pytała mnie czy daję Weronice korepetycje i czy uczę się z nią w domu ? na co ja odp ,ze nie,skądże przecież mój ang jest słabszy niż jej,hihihi

a co do wirszyków i rymowanek to moi znają i te pl i te ang
mamy dużo pl książeczek takich dla maluchów bo czytamy dzieciom mozna powedziec od czasów prenatalnych znaczy ja czytam starszym np.przed snem a brzuch mój słucha i się oswaja
ale puszczamy tez ang rymowanki na you tube



--------------------
WEDA i Kubba & Bubba :

Żona pierze, gotuje, sprząta, robi zakupy i opiekuje się dziećmi,
mąż wbija gwoździe, pilnuje domostwa przed niedźwiedziami i zombie
oraz zdobywa żywność na polowaniu.
kajetanka
pią, 23 maj 2014 - 11:15
CYTAT(weda @ Fri, 23 May 2014 - 08:23) *
u nas (ale to katolicka szkoła) już w reception class chodzą w mundurkach czyli 3 i 4 latki

To czegoś tu nie rozumiem icon_sad.gif U nas w każdej szkole z tego co widzę, do reception class śmigają w mundurkach, ale do reception chodzą 4-5 latki. Gdyby moja Kaja urodziła się 2 miesiące wcześniej, też by poszła teraz od września, z racji, że jesienna, idzie za rok. Jak rozmawiałam z przedszkolanką, powiedziała mi, że właśnie reception tym się różni od nursery, że dzieci chodzą w mundurkach, codziennie (my mamy teraz 3 dni po 5h) i uczą się już pisać.

Co do angielskiego tubylców, to mnie też szokują. Zapisałam się teraz na angielski w children centre, uczy kobieta z College'u i to nie jest ESOL, więc w grupie są 4 Polki i 3 Angielki. Poziomy mamy różne, ale najbardziej zdziwiło mnie i wręcz głupio się poczułam, jak okazało się, że mnie zdiagnozowali na level2, a dwie z Angielek są na level1 icon_confused.gif
One śmigają przecież w swoim ojczystym języku, ja czasem walę gramatyczne babole, to widać gołym okiem. W praktyce jednak wychodzą ich braki, pracując w parach, byłam z jedną z Angielek i musiałam jej dyktować słowa, bo nie wiedziała jak je zapisać icon_eek.gif Dziewczyna 30 lat. Domyślam się, że podobnie jest z czytaniem ze zrozumieniem, a na tym test diagnostyczny głównie się opierał.

Dobrze, że Twoje dzieci dużo czytają, ja też czuję ile dają mi ksiażki icon_smile.gif

Kaja czasem powie coś po angielsku i z jednej strony cieszę się, że nauczyła się czegoś nowego i ćwiczy, a z drugiej mam ochotę ją upomnieć... Przymykam oko częściej niż to kiedyś zakładałam, ale co zrobić jak przychodzi, przytula się i mówi "I love you mummy"? Odpowiadam tylko "ja też Cię kocham".
kajetanka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,192
Dołączył: wto, 09 lis 10 - 17:48
Skąd: zza kanału
Nr użytkownika: 34,850




post pią, 23 maj 2014 - 11:15
Post #195

CYTAT(weda @ Fri, 23 May 2014 - 08:23) *
u nas (ale to katolicka szkoła) już w reception class chodzą w mundurkach czyli 3 i 4 latki

To czegoś tu nie rozumiem icon_sad.gif U nas w każdej szkole z tego co widzę, do reception class śmigają w mundurkach, ale do reception chodzą 4-5 latki. Gdyby moja Kaja urodziła się 2 miesiące wcześniej, też by poszła teraz od września, z racji, że jesienna, idzie za rok. Jak rozmawiałam z przedszkolanką, powiedziała mi, że właśnie reception tym się różni od nursery, że dzieci chodzą w mundurkach, codziennie (my mamy teraz 3 dni po 5h) i uczą się już pisać.

Co do angielskiego tubylców, to mnie też szokują. Zapisałam się teraz na angielski w children centre, uczy kobieta z College'u i to nie jest ESOL, więc w grupie są 4 Polki i 3 Angielki. Poziomy mamy różne, ale najbardziej zdziwiło mnie i wręcz głupio się poczułam, jak okazało się, że mnie zdiagnozowali na level2, a dwie z Angielek są na level1 icon_confused.gif
One śmigają przecież w swoim ojczystym języku, ja czasem walę gramatyczne babole, to widać gołym okiem. W praktyce jednak wychodzą ich braki, pracując w parach, byłam z jedną z Angielek i musiałam jej dyktować słowa, bo nie wiedziała jak je zapisać icon_eek.gif Dziewczyna 30 lat. Domyślam się, że podobnie jest z czytaniem ze zrozumieniem, a na tym test diagnostyczny głównie się opierał.

Dobrze, że Twoje dzieci dużo czytają, ja też czuję ile dają mi ksiażki icon_smile.gif

Kaja czasem powie coś po angielsku i z jednej strony cieszę się, że nauczyła się czegoś nowego i ćwiczy, a z drugiej mam ochotę ją upomnieć... Przymykam oko częściej niż to kiedyś zakładałam, ale co zrobić jak przychodzi, przytula się i mówi "I love you mummy"? Odpowiadam tylko "ja też Cię kocham".

--------------------
STARSZA CÓRA


MŁODSZA CÓRA


Zapraszam na:
https://dorwacyeti.pl/
weda
pią, 23 maj 2014 - 11:51
no i wg.mnie bardzo dobrze robisz,ze jej nie upominasz tylko odpowiadasz po pol,z casem ona nauczy się rozgraniczac te dwa języki
ja swoje upominam ,ze w domu mowimy po pl ale one calą konwersację prowadzily po ang i dlatego zostało im przypomniane

ogólnie to jest tak ze szkołą,że na bieżący rok dziecko idzie do przyszkolnego fundation po skończonych 3 urodzinach,czyli zeby isc od wrzesnia trzeba się urodzic do 31.08
moj syn (teraz 5,5) jest z konca wrzesnia i poszedł jakoby ''o rok pozniej'' niz jego kolega urodzony w sierpniu tego smego roku
młodszy synu jest ze stycznia 2011 wiec do nursery (na te darmowe 15 godz tyg) mógł iść od konca kwietnia (początek semestru letniego) i tera zod wrzesnia pójdzie do przyszkolnego fundation-dalej na te 15 godz tyg

ogólnie nursery dla dzieci od bodajze 6 tyg zycia do ukończenia 5 lat
czyli do obowiązku sszkolnego
natomiast moja Ewelinka urodzona w sierpniu właśnie w ogóle nie poszła do nursery (czyli jak pl żłobek) tylko od razu jako 3-latka do fundation
mundurki nie są sprawą reception-fundation-primary-junior school tylko rozporzadzeniem szkoły
jesli szkoła nie wymaga mundurków to przeważnie jest niższego poziomu

czy ja to w miare sensownie wyjasniłam?

co do poziomu Angielek,no,cóz jak widać warto nastawiać się na wybór odpowiedniej szkoły,przewaznie te katolickie mają wysoki poziom i takież wymagania
u nas ,jak Werka konczyła podstwówkę (jesli mozna to tak przetłumaczyc) co poniektórzy Anglicy dziwili mi się,ze posyłam ją do takiej szkoły,nie dośc,ze musi dojechać to i poziom ma wysoki i wymagania ''jak za czasów wiktoriańskich''(to ich słowa)
a tam w tej szkole duży nacisk kłada na nauke,na religię oraz na wygląd ucznia,mundurek musi byc,spódniczka nie za krótka(5 cm powiżej kolana to max) i można za np.brak krawata zostać nie wpuszczonym do skzoły

jednym słowem :rygor !
no i dobrze,przynajmniej wiem ,ze wbijają jej do głowy same madre rzeczy,ucza bardzo indywidualnie,dostosowują się do potrzeb i talentów dziecka

mnie się ten system podoba,córcia tez zadowolona

a z ktorego roku jest twoja córa? jesli 2011 to mozesz ją zapisać do przyszkolnego ''przedszkola''-i tu wybór masz pomiędzy nursery albo fundation
ale obowiązek szkolny będzie miała dopiero od nastąpnego wrzesnia i wtedy bodajze w pazdzierniku dostaniesz list od twojego council ze pora wybrac szkołę dla córci (całą aplication form oraz wykaz szkół blisko ciebie i ich krótki opis-przynajmniej tak jest u nas)

edit:zjadlam wyraz

Ten post edytował weda pią, 23 maj 2014 - 11:54
weda


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,850
Dołączył: śro, 31 gru 04 - 14:59
Skąd: z drugiej strony lustra
Nr użytkownika: 1,299

GG:


post pią, 23 maj 2014 - 11:51
Post #196

no i wg.mnie bardzo dobrze robisz,ze jej nie upominasz tylko odpowiadasz po pol,z casem ona nauczy się rozgraniczac te dwa języki
ja swoje upominam ,ze w domu mowimy po pl ale one calą konwersację prowadzily po ang i dlatego zostało im przypomniane

ogólnie to jest tak ze szkołą,że na bieżący rok dziecko idzie do przyszkolnego fundation po skończonych 3 urodzinach,czyli zeby isc od wrzesnia trzeba się urodzic do 31.08
moj syn (teraz 5,5) jest z konca wrzesnia i poszedł jakoby ''o rok pozniej'' niz jego kolega urodzony w sierpniu tego smego roku
młodszy synu jest ze stycznia 2011 wiec do nursery (na te darmowe 15 godz tyg) mógł iść od konca kwietnia (początek semestru letniego) i tera zod wrzesnia pójdzie do przyszkolnego fundation-dalej na te 15 godz tyg

ogólnie nursery dla dzieci od bodajze 6 tyg zycia do ukończenia 5 lat
czyli do obowiązku sszkolnego
natomiast moja Ewelinka urodzona w sierpniu właśnie w ogóle nie poszła do nursery (czyli jak pl żłobek) tylko od razu jako 3-latka do fundation
mundurki nie są sprawą reception-fundation-primary-junior school tylko rozporzadzeniem szkoły
jesli szkoła nie wymaga mundurków to przeważnie jest niższego poziomu

czy ja to w miare sensownie wyjasniłam?

co do poziomu Angielek,no,cóz jak widać warto nastawiać się na wybór odpowiedniej szkoły,przewaznie te katolickie mają wysoki poziom i takież wymagania
u nas ,jak Werka konczyła podstwówkę (jesli mozna to tak przetłumaczyc) co poniektórzy Anglicy dziwili mi się,ze posyłam ją do takiej szkoły,nie dośc,ze musi dojechać to i poziom ma wysoki i wymagania ''jak za czasów wiktoriańskich''(to ich słowa)
a tam w tej szkole duży nacisk kłada na nauke,na religię oraz na wygląd ucznia,mundurek musi byc,spódniczka nie za krótka(5 cm powiżej kolana to max) i można za np.brak krawata zostać nie wpuszczonym do skzoły

jednym słowem :rygor !
no i dobrze,przynajmniej wiem ,ze wbijają jej do głowy same madre rzeczy,ucza bardzo indywidualnie,dostosowują się do potrzeb i talentów dziecka

mnie się ten system podoba,córcia tez zadowolona

a z ktorego roku jest twoja córa? jesli 2011 to mozesz ją zapisać do przyszkolnego ''przedszkola''-i tu wybór masz pomiędzy nursery albo fundation
ale obowiązek szkolny będzie miała dopiero od nastąpnego wrzesnia i wtedy bodajze w pazdzierniku dostaniesz list od twojego council ze pora wybrac szkołę dla córci (całą aplication form oraz wykaz szkół blisko ciebie i ich krótki opis-przynajmniej tak jest u nas)

edit:zjadlam wyraz

--------------------
WEDA i Kubba & Bubba :

Żona pierze, gotuje, sprząta, robi zakupy i opiekuje się dziećmi,
mąż wbija gwoździe, pilnuje domostwa przed niedźwiedziami i zombie
oraz zdobywa żywność na polowaniu.
Martalka
nie, 22 cze 2014 - 16:08
Widzę, że fajna dyskusja mnie ominęła icon_biggrin.gif

Kajetanko, ja uczę dzieciaki czytać po polsku metodą Sylabową Jagody Cieszyńskiej (metoda symultaniczno-sekwencyjna). Mamy zestaw książeczek, mamy trochę materiałów i pomysłów zebranych w sieci, i się bawimy.
Metoda sylabowa tym różni się od składania literek, że nie uczy się odczytywania liter w izolacji. np. M (choćby się chciało, nie powiesz dziecku, że to głoska 'M' tylko wyjdzie ci, że brzmi "MY" prawda?
W metodzie sylabowej najpierw wprowadza się samogłoski. DUŻE I DRUKOWANE icon_biggrin.gif
Potem wchodzą sylaby otwarte, czyli takie, które kończą się samogłoską. Są one wprowadzane w konkretnej kolejności.
np. PA PO PE PU PI PY, MA MO ME MU MI MY.
Potem trochę dźwiękonaśkadowczych. IHA, MU, MIAU itd.

Moja przedszkolaczka Mila zaraz zacznie reception. To głównie dla niej ta metoda, na którą natknęłam się gdy miała/ma problemy z mową. Na początkowym etapie nie reagowała na "powiedz MIAU", ale już przeczytaj co mówi kotek??/ Ona odpowadała MIAU.
I tak ruszyła. Damian oczywiście też korzysta (od września Yr1). A i Jachu powtarza. Ale on każde słowo nasze powtarza to i w to czytanie się fajnie wtapia icon_biggrin.gif Sam z siebie.

znacie blog
billingualhouse
??
Bardzo pożyteczny, masa informacji, porad praktycznych jak wychowywać dwujęzyczne dzieci.
Byłam nawet w Londynie na warsztatach z tą Panią. Bardzo fajne (jedyne co, to ona uczy czytać dzieci inną metodą, taką gloskową jak to czynią w szkołach angielskich.)

jeszcze warto zaglądać tutaj https://dwujezycznosc.blogspot.co.uk/
Pochwalę się, że ja też chcę prowadzić Klub Tutusia w mojej okolicy (już nawet otrzymałam materiały, tylko tuszu coś ostatnio nie mogę kupić do drukarki icon_wink.gif ). Póki co szukam mam. Liczę, że wyłowię jakieś mamy kolegów moich maluchów icon_biggrin.gif Chciałabym pierwsze spotkanie jeszcze przed wakacjami zrobić, moze dwa icon_smile.gif A potem już cyklicznie icon_biggrin.gif


My tez mówimy w domu do dzieci po polsku.
Wyjątki robię przy Milenie i to może od miesiąca (sporo jej pokazuję w książeczkach, czytam i mówię po angielsku)... Aby jednak nieco ułatwić jej przejście do Reception (pamiętając, że ona ma tyły w mowie do tej pory. Mówi słabiej jednak niz mój dwulatek). Ale to tylko do wakacji, potem wyjazd do Polski i polscy kuzyni icon_biggrin.gif będzie raj!
Zależy mi na tym polskim. Bardzo nawet.
Wy też rzadko spotykacie się z osobami, które przykładają do tego wagę tu w UK?
Ja widzę mamuśki które są tak wniebowzięte, że dzieci mówią po angielsku, że ojczysty język olewają. Zapominając chyba, że dwujęzyczność, taka jak najbliższa "pełnej" dwujęzyczności, to wielki skarb.

IMO nie warto odkładać naukę czytania po polsku na zaś. Ja chciałam jeszcze przed reception Milki się wyrobic, ale jak widzę, że obecny "recepcjonista" Damian, tak dobrze ogarnia i ten i ten język (w czytaniu), to wrzuciłam na spory luz. Ma byc przede wszystkim miło, a polski ma się kojarzyć pozytywnie, a nie "bo musisz".

Oprócz TV, gra nam w domu polska muzyka. Radio WaWa icon_biggrin.gif Przez aplikację eskaGo. icon_biggrin.gif Polecam.
Śpiewam stare hiciory równo z radiem a dzieciaki wsysają język i tą drogą icon_biggrin.gif

Chłopaki czasami wskakują na angielski. Ale wystarczy wypowiedzieć zaklęcie po polsku (przerywając angielski strumien gadaniny), np. zadając pytanie w temacie jaki akurat obgadują, i hyc, są na polskim kodzie icon_biggrin.gif
Bez napominania, że "powinni" mówić po polsku.



Ten post edytował Martalka nie, 22 cze 2014 - 16:12
Martalka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,479
Dołączył: wto, 31 sie 04 - 22:31
Skąd: zza kanału
Nr użytkownika: 2,054




post nie, 22 cze 2014 - 16:08
Post #197

Widzę, że fajna dyskusja mnie ominęła icon_biggrin.gif

Kajetanko, ja uczę dzieciaki czytać po polsku metodą Sylabową Jagody Cieszyńskiej (metoda symultaniczno-sekwencyjna). Mamy zestaw książeczek, mamy trochę materiałów i pomysłów zebranych w sieci, i się bawimy.
Metoda sylabowa tym różni się od składania literek, że nie uczy się odczytywania liter w izolacji. np. M (choćby się chciało, nie powiesz dziecku, że to głoska 'M' tylko wyjdzie ci, że brzmi "MY" prawda?
W metodzie sylabowej najpierw wprowadza się samogłoski. DUŻE I DRUKOWANE icon_biggrin.gif
Potem wchodzą sylaby otwarte, czyli takie, które kończą się samogłoską. Są one wprowadzane w konkretnej kolejności.
np. PA PO PE PU PI PY, MA MO ME MU MI MY.
Potem trochę dźwiękonaśkadowczych. IHA, MU, MIAU itd.

Moja przedszkolaczka Mila zaraz zacznie reception. To głównie dla niej ta metoda, na którą natknęłam się gdy miała/ma problemy z mową. Na początkowym etapie nie reagowała na "powiedz MIAU", ale już przeczytaj co mówi kotek??/ Ona odpowadała MIAU.
I tak ruszyła. Damian oczywiście też korzysta (od września Yr1). A i Jachu powtarza. Ale on każde słowo nasze powtarza to i w to czytanie się fajnie wtapia icon_biggrin.gif Sam z siebie.

znacie blog
billingualhouse
??
Bardzo pożyteczny, masa informacji, porad praktycznych jak wychowywać dwujęzyczne dzieci.
Byłam nawet w Londynie na warsztatach z tą Panią. Bardzo fajne (jedyne co, to ona uczy czytać dzieci inną metodą, taką gloskową jak to czynią w szkołach angielskich.)

jeszcze warto zaglądać tutaj https://dwujezycznosc.blogspot.co.uk/
Pochwalę się, że ja też chcę prowadzić Klub Tutusia w mojej okolicy (już nawet otrzymałam materiały, tylko tuszu coś ostatnio nie mogę kupić do drukarki icon_wink.gif ). Póki co szukam mam. Liczę, że wyłowię jakieś mamy kolegów moich maluchów icon_biggrin.gif Chciałabym pierwsze spotkanie jeszcze przed wakacjami zrobić, moze dwa icon_smile.gif A potem już cyklicznie icon_biggrin.gif


My tez mówimy w domu do dzieci po polsku.
Wyjątki robię przy Milenie i to może od miesiąca (sporo jej pokazuję w książeczkach, czytam i mówię po angielsku)... Aby jednak nieco ułatwić jej przejście do Reception (pamiętając, że ona ma tyły w mowie do tej pory. Mówi słabiej jednak niz mój dwulatek). Ale to tylko do wakacji, potem wyjazd do Polski i polscy kuzyni icon_biggrin.gif będzie raj!
Zależy mi na tym polskim. Bardzo nawet.
Wy też rzadko spotykacie się z osobami, które przykładają do tego wagę tu w UK?
Ja widzę mamuśki które są tak wniebowzięte, że dzieci mówią po angielsku, że ojczysty język olewają. Zapominając chyba, że dwujęzyczność, taka jak najbliższa "pełnej" dwujęzyczności, to wielki skarb.

IMO nie warto odkładać naukę czytania po polsku na zaś. Ja chciałam jeszcze przed reception Milki się wyrobic, ale jak widzę, że obecny "recepcjonista" Damian, tak dobrze ogarnia i ten i ten język (w czytaniu), to wrzuciłam na spory luz. Ma byc przede wszystkim miło, a polski ma się kojarzyć pozytywnie, a nie "bo musisz".

Oprócz TV, gra nam w domu polska muzyka. Radio WaWa icon_biggrin.gif Przez aplikację eskaGo. icon_biggrin.gif Polecam.
Śpiewam stare hiciory równo z radiem a dzieciaki wsysają język i tą drogą icon_biggrin.gif

Chłopaki czasami wskakują na angielski. Ale wystarczy wypowiedzieć zaklęcie po polsku (przerywając angielski strumien gadaniny), np. zadając pytanie w temacie jaki akurat obgadują, i hyc, są na polskim kodzie icon_biggrin.gif
Bez napominania, że "powinni" mówić po polsku.



--------------------
2004, 2008, 2010, 2012 :)
Martalka
nie, 22 cze 2014 - 16:19
CYTAT(aisha1111 @ Tue, 20 May 2014 - 12:31) *
jedna rzecz dziewczyny. obecnie pracuję w szkole podstawowej jako nauczyciel angielskiego jako jęz. obcego + teaching ass. odbywa się to przy ścisłej współpracy z logopedą. nie uczcie dzieciaków angielskiego. szkoła/przedszkole świetnie się tym zajmie. chodzi o to, żeby dziecko wytworzyło sobie psychologiczne ramy języka (czyli przykładowo mama= ona mówi do mnie i pisze tylko po polsku. jeśli rodzina jest dwujęzyczna to tata w swoim języku, mama w swoim a szkoła po angielsku). jeśli tylko zajmiecie się działką "język polski" to dziecię ogarnie język szybko. angielski tak samo - bo będzie rozgraniczenie, który język jest który.

edit: ja sobie nie wyobrażam, żeby moje dziecko nie umiało się swobodnie dogadać z dziadkami, więc język polski jest podstawą w domu. angielskiego się nauczy - szkoła, koledzy, sklepy, przystanki autobusowe - w angieslkiem dziecko jest zanurzone na codzień. tylko dom jest miejscem, w którym rozmawia się po polsku. około 5-6 roku życia niemal każdy rodzic dziecka dwujęzycznego może spodziewać się buntu dziecka, które zechce używać języka, którym posługuje się na codzień. jeśli nie położymy nacisku na język polski, to dziecko wybierze angielski, a polski zarzuci jako trudniejszy i niepotrzebny. będzie to trochę jak z łaciną - język jest, ale martwy, bo nieużywany i na co to komu.


U nas w szkole nie ma logopedy. jest tylko SENCO. Ale Milena, bo to ona potrzebuje logopedy, nie ma "orzeczenia" SEN.
Chodzimy do logopedy niezależnie, do przychodni, choć SENCO nas właśnie tam skierowała.

Jutro własnie idę.

Pytanie techniczne icon_biggrin.gif ODP moze być tu lub na PW. Jak się pracuje jako TA? I jak się zaczyna taką pracę? Co jest potrzebne? icon_biggrin.gif Pytam dość przyszłościowo icon_biggrin.gif


Która mama pisała że jest z SURREY??? (czytałam przed chwilą kto, a teraz nie mogę znaleźć, musze lecieć do dzieci i M) icon_wink.gif
Ja też mieszkam w Surrey icon_biggrin.gif Witam się zza płotka icon_wink.gif
Martalka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,479
Dołączył: wto, 31 sie 04 - 22:31
Skąd: zza kanału
Nr użytkownika: 2,054




post nie, 22 cze 2014 - 16:19
Post #198

CYTAT(aisha1111 @ Tue, 20 May 2014 - 12:31) *
jedna rzecz dziewczyny. obecnie pracuję w szkole podstawowej jako nauczyciel angielskiego jako jęz. obcego + teaching ass. odbywa się to przy ścisłej współpracy z logopedą. nie uczcie dzieciaków angielskiego. szkoła/przedszkole świetnie się tym zajmie. chodzi o to, żeby dziecko wytworzyło sobie psychologiczne ramy języka (czyli przykładowo mama= ona mówi do mnie i pisze tylko po polsku. jeśli rodzina jest dwujęzyczna to tata w swoim języku, mama w swoim a szkoła po angielsku). jeśli tylko zajmiecie się działką "język polski" to dziecię ogarnie język szybko. angielski tak samo - bo będzie rozgraniczenie, który język jest który.

edit: ja sobie nie wyobrażam, żeby moje dziecko nie umiało się swobodnie dogadać z dziadkami, więc język polski jest podstawą w domu. angielskiego się nauczy - szkoła, koledzy, sklepy, przystanki autobusowe - w angieslkiem dziecko jest zanurzone na codzień. tylko dom jest miejscem, w którym rozmawia się po polsku. około 5-6 roku życia niemal każdy rodzic dziecka dwujęzycznego może spodziewać się buntu dziecka, które zechce używać języka, którym posługuje się na codzień. jeśli nie położymy nacisku na język polski, to dziecko wybierze angielski, a polski zarzuci jako trudniejszy i niepotrzebny. będzie to trochę jak z łaciną - język jest, ale martwy, bo nieużywany i na co to komu.


U nas w szkole nie ma logopedy. jest tylko SENCO. Ale Milena, bo to ona potrzebuje logopedy, nie ma "orzeczenia" SEN.
Chodzimy do logopedy niezależnie, do przychodni, choć SENCO nas właśnie tam skierowała.

Jutro własnie idę.

Pytanie techniczne icon_biggrin.gif ODP moze być tu lub na PW. Jak się pracuje jako TA? I jak się zaczyna taką pracę? Co jest potrzebne? icon_biggrin.gif Pytam dość przyszłościowo icon_biggrin.gif


Która mama pisała że jest z SURREY??? (czytałam przed chwilą kto, a teraz nie mogę znaleźć, musze lecieć do dzieci i M) icon_wink.gif
Ja też mieszkam w Surrey icon_biggrin.gif Witam się zza płotka icon_wink.gif

--------------------
2004, 2008, 2010, 2012 :)
kajetanka
śro, 25 cze 2014 - 13:30
Martalka, muszę poczytać o tej metodzie sylabowej icon_smile.gif Kaja zna już wszystkie literki, a nawet jej nie uczyłam, sama jestem zdziwiona. Podpytuje "co to za literka? a co tu jest napisane?" i załapała. Także litery rozróżnia zarówno po angielsku, jak i po polsku. Dzięki za linki, w wolnej chwili przejrzę z przyjemnością icon_biggrin.gif
Właśnie mnie też szokuje olewczy stosunek rodziców do polskiego. Znam 2 dziewczynki z 2 różnych rodzin, gdzie w jednej dzieci miały opiekunkę angielską od początku, w drugiej matka na ulicy rozmawia z córkami po angielsku. Efekt jest taki, że obie 5-letnie dziewczynki mają problemy z mową. Mówią gorzej niż moja córka przed 3 urodzinami. Nie wiem czy w obu przypadkach to wynik tego, że dziecko nie wie nawet do końca w jakim języku powinno mówić, ale na pewno daje do myślenia icon_rolleyes.gif

Bardzo jestem ciekawa, co to jest TA?? icon_smile.gif

Ja chciałam zapytać doświadczone mamusie, czy brałyście tutaj w ciąży szczepionkę na whooping cough??
Z racji przedszkolaka w domu, rozważam tą szczepionkę, w PL tego nie było, ale zastanawiam się tylko, czy to jest w pełni bezpieczne dla malucha?
kajetanka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,192
Dołączył: wto, 09 lis 10 - 17:48
Skąd: zza kanału
Nr użytkownika: 34,850




post śro, 25 cze 2014 - 13:30
Post #199

Martalka, muszę poczytać o tej metodzie sylabowej icon_smile.gif Kaja zna już wszystkie literki, a nawet jej nie uczyłam, sama jestem zdziwiona. Podpytuje "co to za literka? a co tu jest napisane?" i załapała. Także litery rozróżnia zarówno po angielsku, jak i po polsku. Dzięki za linki, w wolnej chwili przejrzę z przyjemnością icon_biggrin.gif
Właśnie mnie też szokuje olewczy stosunek rodziców do polskiego. Znam 2 dziewczynki z 2 różnych rodzin, gdzie w jednej dzieci miały opiekunkę angielską od początku, w drugiej matka na ulicy rozmawia z córkami po angielsku. Efekt jest taki, że obie 5-letnie dziewczynki mają problemy z mową. Mówią gorzej niż moja córka przed 3 urodzinami. Nie wiem czy w obu przypadkach to wynik tego, że dziecko nie wie nawet do końca w jakim języku powinno mówić, ale na pewno daje do myślenia icon_rolleyes.gif

Bardzo jestem ciekawa, co to jest TA?? icon_smile.gif

Ja chciałam zapytać doświadczone mamusie, czy brałyście tutaj w ciąży szczepionkę na whooping cough??
Z racji przedszkolaka w domu, rozważam tą szczepionkę, w PL tego nie było, ale zastanawiam się tylko, czy to jest w pełni bezpieczne dla malucha?

--------------------
STARSZA CÓRA


MŁODSZA CÓRA


Zapraszam na:
https://dorwacyeti.pl/
Martalka
czw, 26 cze 2014 - 23:20
TA, to teaching assistant. Pomoc nauczyciela w klasie icon_biggrin.gif

Wiesz, czasami dzieci mówią póxniej, słabiej. Np. moja Milena.Oba języki tak sooobie.
Ale jeśli w jednym języku jest postęp, a w drugim cienki, albo wcale, to jest zastanawiające. (u M oba słabo)
Bo dziecko może mylić języki, stosować code switching, ale do pewnego momentu.
A ja słyszę dzieci 7-8 letnie, mówiące "mamo, kupmy raisins", i w ogóle mixujące wszystko.
Mój Damian też niekiedy tak mówi, jak nie zna słowa po polsku.
Ale najważniejsza jest konsekwencja chyba...
Dla mnie mówienie głównie po angielsku na ulicy jest kiepskim pomysłem. Raz, że myli takim kilkulatkom jak się w końcu gada, a dwa, daje poczucie, że mówić po polsku "nie wypada". A skoro nie wypada, to po co się wysilać?

Dobrze wtedy stosować parafrazę. Np. "dobrze, chcesz kupić RODZYNKI? To kupmy rodzynki".
Albo mój Bartek: "mamo, weźmy autobus 152".
-OK, złapiemy autobus 152, on akurat tam jedzie gdzie chcemy.

Moi właśnie zasypiają słuchając "magicznego drzewa, czerwone krzesło" z plyty icon_biggrin.gif
A wczoraj udało mi sie nagrać film, na TTV chyba leciało. Ale mają radochę, bo teksty z filmu znają i wygłaszają na role icon_biggrin.gif


Jaaaa, dzisiaj byłam na zebraniu. MOja Milena do zerówki od września... aaaaaaaaaaa!!!


weda, ja dojdę na tą pocztę!! 10.gif

kajetanka, nie brałam, ale zdaje mi się, że to teraz weszło jakoś niedawno. Wcześniej (2012r) tylko grypę mi proponowano. Zdania na temat whooping cough nie mam.

Znikam, bo mnie choróbsko rozbiera... gardło, uszy... icon_sad.gif

wrzucę wam filmik sprzed 2 mcy https://www.youtube.com/watch?v=MfJ0df6YNDE
Tutaj czytamy akurat wyrażenia dźwiękonaśladowcze. icon_biggrin.gif Książeczka z serii do czytania sylabowego icon_biggrin.gif
Teraz jeszcze fajniej nam idzie. icon_biggrin.gif

Ten post edytował Martalka czw, 26 cze 2014 - 23:32
Martalka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,479
Dołączył: wto, 31 sie 04 - 22:31
Skąd: zza kanału
Nr użytkownika: 2,054




post czw, 26 cze 2014 - 23:20
Post #200

TA, to teaching assistant. Pomoc nauczyciela w klasie icon_biggrin.gif

Wiesz, czasami dzieci mówią póxniej, słabiej. Np. moja Milena.Oba języki tak sooobie.
Ale jeśli w jednym języku jest postęp, a w drugim cienki, albo wcale, to jest zastanawiające. (u M oba słabo)
Bo dziecko może mylić języki, stosować code switching, ale do pewnego momentu.
A ja słyszę dzieci 7-8 letnie, mówiące "mamo, kupmy raisins", i w ogóle mixujące wszystko.
Mój Damian też niekiedy tak mówi, jak nie zna słowa po polsku.
Ale najważniejsza jest konsekwencja chyba...
Dla mnie mówienie głównie po angielsku na ulicy jest kiepskim pomysłem. Raz, że myli takim kilkulatkom jak się w końcu gada, a dwa, daje poczucie, że mówić po polsku "nie wypada". A skoro nie wypada, to po co się wysilać?

Dobrze wtedy stosować parafrazę. Np. "dobrze, chcesz kupić RODZYNKI? To kupmy rodzynki".
Albo mój Bartek: "mamo, weźmy autobus 152".
-OK, złapiemy autobus 152, on akurat tam jedzie gdzie chcemy.

Moi właśnie zasypiają słuchając "magicznego drzewa, czerwone krzesło" z plyty icon_biggrin.gif
A wczoraj udało mi sie nagrać film, na TTV chyba leciało. Ale mają radochę, bo teksty z filmu znają i wygłaszają na role icon_biggrin.gif


Jaaaa, dzisiaj byłam na zebraniu. MOja Milena do zerówki od września... aaaaaaaaaaa!!!


weda, ja dojdę na tą pocztę!! 10.gif

kajetanka, nie brałam, ale zdaje mi się, że to teraz weszło jakoś niedawno. Wcześniej (2012r) tylko grypę mi proponowano. Zdania na temat whooping cough nie mam.

Znikam, bo mnie choróbsko rozbiera... gardło, uszy... icon_sad.gif

wrzucę wam filmik sprzed 2 mcy https://www.youtube.com/watch?v=MfJ0df6YNDE
Tutaj czytamy akurat wyrażenia dźwiękonaśladowcze. icon_biggrin.gif Książeczka z serii do czytania sylabowego icon_biggrin.gif
Teraz jeszcze fajniej nam idzie. icon_biggrin.gif

--------------------
2004, 2008, 2010, 2012 :)
> mamusie z Anglii
Start new topic
Reply to this topic
11 Stron V  « poprzednia 8 9 10 11 następna
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: czw, 18 kwi 2024 - 10:57
lista postw tego wtku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama