A z nudów i czystej satysfakcji otrzymanej władzy nowy wątek otwieram. Piszcie wreszci pourlopowane duzo i namiętnie.
no witam
basia, za rok to w sumie bede chyba przezywac tylko Ani szkole
Bo Baski przedszkole pewnie nie, z racji, ze juz do zlobka chodzi
dzisiaj byla w zlobku po nieobecnosci 2-miesiecznej i bylo super, cala droge powrotna do domu mowila "chce do zlobka". Zero placzu, zero stresu, tak jakby ostatni raz byla tam wczoraj.
Ciesze sie.
Dlatego jestem pewna, ze za rok pojscie do przedskzola nie bedzie dla niej zadnym stresem. Tym bardziej, ze zna troche nasze przedszkole, zna panie, grasuje codziennie po szatni jak odbieramy Anie.
Na boku to i ja musialabym sobie kogos poszukac. Zreszta jaki to bok, ja bym tego juz nawet w kategorii zdrady nie rozpatrywala.
Jak sie ktos ciekawy nawinie, to jestem na tak, heheheheheeee
jakie pourlopowane?
ja dopiero sie zbieram!
i tak moj mąż dostanie urlop od 15 wrzesia, ale ja z kolei zaczynam pracę 15. (uwaga: pierwsza na zewnątrz od 2 lat!!!trzymajcie kciuki).
więc znowu nici ze wspolnego urlopu:(
ale teraz mysle, gdzei byt u ojechac chco na tydzien z Mcihasią. blagam doradźcie cos, bo juz kręćka dostaję. Ostatnio jest w glowie Ciechocinek, bo w mairę blisko, tanio, zdrowo i ładnie. czy to dobry pomysl o rany? a moze ejdnak jakis las?
cleo zakręcona
Ja dzisaj mam mini urlop, sezonu nie wytrzymuje chociaz myślałm ze juz się przyzwycziłam. Ale kurde nie. Chodzę zdenerwowana, zerkam na telefon i dostaję lekkiego swira. Jak zadzwoniłam do dama to mu tylko przeszkadzam, a ja chcę tylko jego głos usłyszeć, kocham cię i pogłaskania małego. A jak przyszedł do domu to był nie miły i odwrocił sie tyłkiem spać. ja wiem ze brakuje mu snu i nie o rozmowy całonocne mi chodzi tylko o zwykłe przytulenie i "tęsknię". Ale on "mam duzo pracy" no i się pokłócicliśmy. pierwszy raz nie miałam siły mu wytłumaczyć a ja się denerwuję jeszcze też ta sprawą i potrzebuje czułości poprostu. Zwykłego smsa że tęskni. jezu czy to tak duzo!
jade ale humor mam kiepski moze sie spiję chociaż jak hipek polezie spać.
Oj Basiu, Basiu, może jednak przyjedziesz do mnie na pogaduszki, bo ci trzeba chyba wyżalić się, pogadać i ponarzekać
Kurde, skad taka przepasc miedzy mezczyznami a kobietami? Dla faceta, gdy juz sprawa zostala obgadana i wyjasniona, wraca po prostu codziennosc. Nie wpadnie na to, ze kobieta chcialaby sie utwierdzic w przeswiadczeniu, ze wszystko jest ok. I ze nie potrzebujemy czulosci tylko od swieta, ale na codzien jak najbardziej tez! Tepe toto ze az skreca
... zaraz sie wsciekne, czasami bardzo doskwiera mi brak poslkich literek. Mam nadzieje, ze jednak jestescie w stanie doczytac sie jakiejs tresci w moich wypocinach
Przemcio rano przy rozstaniu w złobku płacze ale potem się szybko uspokaja i łladnie sie bawi. Jak go odbieram to jest zadowolony, mówi, ze było fajnie, że jutro też przyjdzie a mamusia do pracy.... więc jest OK.
Przez 2 m-ce nas nie było wiec teraz jak przemcio jes w żłobkui to doprowadzam mieszkanie do porzadku . Nawet mi się chce sprzatać , steskniłam się za naszym mieszkankiem.
Ostatnio coraz częściej myslę jakbym urządzała nasz domek, ogród..... oj mi też sie chce domku. Może kiedy ś ........... oby tylko nie na późną starość bo chciałabym zeby Przemcio cos miał z tego ewentualnego domku z ogrodem .
Basiu nic dziwnego , ze "wariujesz" i potrzebujesz się wygadać. Żeby chociaz Adam był przy tobie a tu akurat sezon. OBy te trzy tygodnie szybko zleciały i wszystko wróciło do równowagi.
Cleo powodzenia w nowej pracy
Dysia
ja mam polskie litery, ale z definicji nie uzywam
i problemem dla mnie czytanie takich tekstow nie jest - przywyczailam sie, ze w internecie tak sie robi
jesli Ciebie to razi, to z gory sorry, ale nie kaz mi tego zmieniac ))
irytuje mnie za to bardziej, gdy ktos uzywa polskich liter, a potem jakies szlaczki wychodza zamiast nich i mecze sie, zeby rozszyfrowac tekst
Dziewczyny kochane - to ja bede pisac raz z polskimi znakami, a raz bez
Ines, no ty zyjesz czy nie??? Chcialam ci powiedziec, ze dopiero teraz obejrzalam wszystkie twoje zdjecia z tej plytki i uwazam, ze robisz PIEKNE ZDJECIA. Serio - masz talent.
A co z Moniką_P?
Luna, ja tez nawet piszac na pececie nie uzywam polskich liter, bo taki po prostu jest internet. Jednak wiekszosc forumowiczek tych liter uzywa i czasami, gdy chce napisac cos "madrzejszego" i przeczytam to pozniej to wydaje mi sie, ze brzmi idiotycznie dla tych, ktore sa przyzwyczajone do polskich znakow. Mi osobiscie tez to nie przeszkadza - jak napisalam czasem mi to doskwiera, ale nie stresuje sie zbytnio.
Chce mi sie do cieplych krajow, w ogole nie odczulam w tym roku lata i zaczynam wpadac w depresje.
Dodatkowo dochodzi sprawa samochodu. Nie mozemy dostac tej czesci, ktora nam sie zepsula. Tzn. nie mozemy jej dostac za przyzwoite pieniadze. Mozna w serwisie kupic za 12 tys., regenerowana za ok. 6 tys. Najtaniej wychodzi podobno sprowadzona z zagranicy (w oklicach 1500-2000). Macie moze kogos, kto sprowadza samochody lub czesci z zachodu? Jesli tak, to dajcie namiar, bo auto juz uziemione od miesiaca. My uruchomilismy juz chyba wszystkie kontakty i poki co kicha.
Napisz o co chodzi i do czego.
Monik, chodzi o pompe paliwowa do Vectry B silnik 2.0 dti. Numer pompy 0470504 004. Gdybys miala kogos, kto faktycznie moglby nam pomoc, to bylabym wdzieczna za kontakt do tej osoby. Wolalabym, zeby Daniel pogadal, bo ja moge cos pomylic. Z gory dzieki
Dysia, "moje chłopaki" samochodziarze mówią, że jest na pęczki firm, które sprzedają pompy - nowe, używane, albo sprowadzają na zamówienie. Po pierwsze kupcie sobie "Autobiznes". Tam wszystko znajdziecie. Podali mi też 2 firmy. Pierwsza: 0 505 577 524 i 0 506 503 605. Druga firma: 0 501 925 042, 0 506 503 605.
Może skorzystacie. Zachęcam
Monik, jestes kochana! Dzieki za namiary. I za tempo
Autobiznes oczywiscie kupujemy i juz chyba wszystkich Daniel obdzwonil. Na te chwile nie maja nic. Pomijam jednego, z ktorym sie umowil w poniedzialek w Bydgoszczy. Pojechal tam po pracy, zadzwonil, ze juz jest, gosciu powiedzial ze zaraz przyjedzie i przez 1,5 godziny sie nie pojawil, mial wylaczona komorke. Po tym czasie Daniel odpuscil. Nagral sie gosciowi z "podziekowaniem" za pompe i poswiecony czas. Tak czy inaczej probujemy dalej. Zaraz przekaze Danielowi numery i niech dzwoni i pyta.
Dysiu, to ja jeszcze zapytam kuzyna, bo on kiedyś sprowadzał samochody, pracuje i zna się na tych sprawach.
Ja byłam dzisiaj pierwszy dzień w pracy (po wakacjach oczywiście).
Było miło. Dyrka mnie wycałowała - ale sztuczność, uśmiechałam sie, a w sumie to nie zatęskniłam za tą kobietą, wcale a wcale.
Nie wiem, czy pamiętacie, ze od tego roku jestem jedynym logopedą w naszej szkole. Zwolnili moją koleżankę. Już sobie obmyślałam, co tu zrobię w swoim gabineciku, ale okazało się, że teraz dzielę gabinet z psychologiem. Tak więc musimy się podzielić pokojem no i niestety godzinami pracy, bo razem pracować chyba nie da rady.
Na szczęście koleżanka jest fajna, więc myślę, ze będzie nam się dobrze współpracować.
Plusem tego wszystkiego jest to, że mam teraz komputer w gabinecie. Niestety nie podłączony do netu, ale i tak nie miałabym na to czasu.
Natalia już całkowicie zdrowa. Teraz śpi.
Oj lecę gotować obiad, bo jem o 14.30.
Na razie.
Nedka, to co bedzie jak pojdziesz na macierzynski? Zatrudnia kogos?
Spytaj brata, bede bardzo wdzieczna
Dysiu jak kontakty warszawskie nie wystarcza to mam kolege co sprowadza samochody, nasze od niego mamy.
Co do polskich liter to nawet nie zauważyłam że ich nie uzywacie czyli wszystko gra. ja uzywam jak mi sie naciśnie ale to przyzwyczjenie z pisania pracy na komputerze.
Z Adamem się kłócimy, on powiedział że teraz liczy się tylko praca. A ja cholernie potrzebuje tego jednego telefonu dziennie. Do tego dzwoniłam do brata mojego szpiega w hurtowni i choc nie wiedział o sprawie to sam zauważył że dziewczyna się lepi do niego, zachowuje się jakby była szefową i za ścisłe stosunki tam między nimi panują. Adam niby chłodniejszy ale jej nic nie powie. Brat sie srasznie wk...ił i powiedział że powie cos Adamowi a jak sie jeszcze bardziej na nia zdenerwuje to jej da do wiwatu. Dobrze ze obrońce mam. Dzis mam gadac z Adamem, juz się denerwuję.
Czy byłabym strasznie głupia jakbym wzięła labradora??????? Zakochałam sie w suni, ona mnie nie odstępowała i ciągle przychodziła. Nawet imie mam.
Dysiu, jak pójdę na macierzyński to chyba kogoś zatrudnią.
Kuzyna zapytam wieczorem, bo Rafał ma do niego nr tel. Niestety on jest z Siemianowic, ale na pewno zna się na temacie, bo to maniak samochodowy.
Basiu, bierz labradora......... jak lubisz mieć duuużo na głowie. Na serio to doskonale Ciebie rozumiem, bo sama też mam czasami takie zachcianki. Na szczęście (albo na nieszczęscie) rozsądek zwycięża. Ja na pewno nie wezmę żadnego pieska, bo nawet o kanarka nie miałam czasu dbać i zdechł.
Współczuję stresu związanego z Adamem. Pociesz się, że żaden chłop by do nas nie zadzwonił, gdyby miał tyle roboty. To normalne. Dysia miała rację, pisząc o ich tępocie.
Dobrze, że masz szpiega.
Dysia, ciesze sie, ze Ci nie przeszkadza brak polskich czcionek
mnie w pracy trafia jak musze ich uzywac
bardzo spowalnia mi to pisanie
a tu, w necie ide jak burza z pisaniem
Nie przeszkadza mi natomiast czytanie z polskimi lub bez - czytac je moge, bylebym nie musiala ich pisac ))))
u nas wszystko ok, ogolnie to nudy, laski w przedszkolu i zlobku, ja w pracy
dzisiaj sobie do dentysty poszlam po 5 latach
Basiu, dzieki zaz propozycje. Uruchamiamy wszelkie mozliwe kontakty, poniewaz znalezienie tego modelu pompy jest naprawde trudne (w przyzwoitej cenie oczywiscie). Juz dwoch znajomych wrocilo z Niemiec bez efektu. W poniedzielk trzeci jedzie do Belgi i jest szansa, ze tam znajdzie to nieszczesne ustrojstwo. Jakby co, to podam namiary na badziew i bede prosic o kontakt z Waszym kolega, ok? Poki co Nedka uruchomila kuzyna - za co wielkie dzieki
Basiu, co moge Co powiedziec w sprawie z Adamem? Faceci to jednokanalowcy - dawno juz to stwierdzilam. Nie sa w stanie rozdzielac myslenia na kilka frontow. A w momencie gdy pojawia sie wiecej niz jeden problem, sa w stanie stawic czola tylko jednej sprawie. Szkoda, ze tak jest, bo zawsze ktos lub cos na tym cierpi. Wiem, ze w takich sprawach jak kryzys malzenski trudno jest dac sobie na wstrzymanie i zostawic rozwiazanie problemu na pozniej, ale chyba z Adamem nie ma innego wyjscia. Zwlaszcza, ze to najgoretszy okres sezonu. Oby jak najszybciej sie skonczyl i w koncu bedziesz mogla wziac go w obroty i skupic na sobie i Hipku. Ale domyslam sie, ze to co teraz przezywasz nie jest proste. I tak Cie podziwiam za cierpliwosc. Chyba tylko resztki godnosci powstrzymalyby mnie, zeby nie wparowac tam i nie powiedziec lasce gdzie jest jej miejsce. Ale przeciez jestesmy babkami z klasa
Dzis w koncu bylismy w zoo. Tymek jakos bez wiekszych emocji podszedl do zwierzakow. Najbardziej cieszyl sie, ze mogl pojezdzic na osiolku i pojesc wate cukrowa. Osobiscie zoo mnie przygnebia (o cyrku nie wspomne ).
Buziaki i udanej niedzieli
Dysiu mnie cyrk dołuje tez dlatego z Hipkiem pójde dopiero jak bedzie cyrk solei bez zwierząt. Zoo raczej nie bo krakowskie chyba ładniejsze od warzawskiego bo w lesie i co raz więcej ładnych wybiegów. Ale Hipka i tak zwierzatka nie rajcowały tylko kulki hehehe. on jest maniakiem kulkowym.
Co do adama to chyba w koncu wychodzimy na prosta, był na chwile i nawet nie wyjaśnialismy tak szczegółowo bo na to przyjdzie czas za 2 tygodnie. Narazie widze ze mnie bardzo kocha i tęskini a to co mówił to ze złośliwości swojej wrednej. Wreszcie zrozumiał że jak dzwonie to z tęsknoty a nie żeby poprzeszkadzać bo jestem znudzona gospodynia domowa. Wiem ze naprawdę się kochamy i przetrwamy wszystko.
A tak po cichutku zeby mąz nie przeczytał to powiem że chyba nawet bym wybaczyła mu zdradę. sama nie wierze że to mówię.
Całuski moje wsparciowiczki
A ja bym nie wybaczyła.
Super, ze z Adamem wszystko gra.
Miłej niedzieli.
Beatko kiedys tak myslałam, na pewno nie wybaczyłabym takiej przemyślanej, zaplanowanej zdrady. Ale jesli on przyszedlby i powiedział ze po pijanemu kobieta go zniewoliła i chciałby druga szansę to dałabym bo bardzo go kocham i mamy wspólny "dom". Wszystko zależy od sytuacji. Kiedys tez nie byłam święta (100 lat temu!) i adam wszystko przyjął godnie.
O dziwo powiedział mi zebym powiedziała tej dziewczynie co sie klei do niego parę sów. Zastanawiam się. Zobaczę. Narazie nie mam szpiega.
Basia ma angine
w nocy i dzisiaj temperatura okolo 38 stopni
zajrzalam do gardla, a tam migdaly olbrzymie i ropne
Na razie lecze sama, podaje antybiotyk miejscowy - bioparox.
Jutro do lekarza.
Nawet tak bardzo nie jestem zalamana, ze opusci znowu zlobek, bardziej tym, ze znowu dostanie antybiotyk ogolny.
Bede chyba blagac pediatre, zeby sprobowac na razie leczyc tym bioparoxem, zawsze to tylko miejscowy antybiotyk, nie ogolny. Zobaczymy
Zdrówka, zdrówka i jeszcze raz zdrówka dla Basi.
Dobra, spadam do łóżeczka.
pa
Baszka, ciesze sie, ze zaczyna byc lepiej A z tym gadaniem w zlosci roznych rzeczy i pogarszaniem w ten sposob sprawy, to jakbym o Danielu slyszala. Zalamka, ale na szczescie potrafia pojsc po rozum do glowy.
Co do zdrady, to byc moze jakas chwilowa, jednorazowa zacme na mozgu bym wybaczyla. Byc moze... Nie wiem tylko czy bylby sens nadal byc ze soba, bo juz nigdy bym w 100% nie zaufala. Dlatego najlepiej nie wiedziec... ale tylko o tych jednorazowych, bo gdyby byl ktos na boku na stale, doszlyby jakies uczucia, to juz nie ma odwrotu. Ale to tylko gdybanie, mam nadzieje, ze nigdy rzeczywostosc nie zweryfikuje tych pogladow. Zabilabym
Ja powiedziałam Adamowi że jego bym oszczędziła tylko tą druga bym zabiła. A mój brat zaoferował się że tej E. cos do słuchu powie. Hehehe.
Dzisaj mam urodziny i wczoraj byli goście. O 23 przychodzi Adam i mówi a co to przyjęcie było a ja że takie małe. A on "o k.... znowu zapomniałem"
Zobaczymy jak dzisiaj będzie, raczej późno przyjdzie. Chciałabym cos osobistego dostać tak prosto z serca. Biżuterie na przykład. Kiedys jejden raz dostałam bez wcześniejszego podpytywania srebrnego kotka na łańcuszku. Strasznie mnie to wzruszyło.
Sezon chorób uważam za otwarty, ja przeziębiona i Hipek smarkacz. Nie za wczesnie????
Basiu, to czemu nie mówisz - całusy, gorące uściski, najlepsze życzenia od Moniki, Mai i Tomka My jeszcze zdrowe. Bo i pogoda nadal ładna.
Od dziś jestem słomianą wdową. Całe dwa tygodnie... Już tęsknię
Basiu droga, wszystkiego najlepszego! Usmiechu na twarzy, optymizmu, wytrwalosci i przede wszystkim milosci [color=red][/color]
Basiu, wszystkiego najlepszego!!!
Dużo zdrówka, miłości, wspaniałego sexu i żeby Adam miał dla Ciebie mnóstwo czasu, żeby już nigdy nie zapominał o Twoich urodzinach, żeby E. poszła sobie precz,
wora pieniędzy na dom, życzliwych ludzi wokół, żeby Twoja mama wyszła z nałogu...
i żeby Hipek wygrał jakiś konkurs taneczny (mam nadzieję, że nadal tak fajnie tańczy).
Buziaczki!!!
Basiu kochana spełnienia marzeń, miłości, szczęścia i żeby na E zaraza padła jakaś
I dużo seksu - jak życzą Japończycy
Basienko kochana, to moc najserdeczniejszych zyczen od luniaczka z dziewczynkami!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
a co do Adama, to kurcze jakos nie wyobrazam sobie, ze Ci powiedzial, ze to Ty masz z E pogadac. No kurde, z jakiej racji Ty. Niech on jej powie, on z nia zallatwi. No nie, rece mi opadly
Moniko, pisalas, ze lakowalas zeby Majeczce. Czy robilas to pryawtnie? Interesuje mnie ile to kosztuje, tak pi razy drzwi, rzad wielkosci chcialabym znac. Musze isc Ani stale szostki polakowac.
to bylam, ja jarzabek..
nie nie, luna we wlasnej osobie, tylko mnie wylogowalo
Fenkju dziewczyny! Pomyślałyście o wszystkim. Ale i tak samotnie jem torcik a męża znowu zdenerwowałam zaczynając rozmowę o niej. Ech przetrwać jeszcze ten tydzień. I jeszcze jeden.
Beatko co do tanczenia to ostatnio chyba okazji nie miał ale teraz namiętnie śpiewa.
Zauważyłyście ze jesień idzie? Byłam na działce i liście juz spadają, dużo pająków sieci obi i kwiatki usychają. Lubię ładną jesień a taka ma być. Byle by pojechac gdzieś jeszcze. Może do Krynicy pojedziemy.
Mysląłm ze ta sprawa sie zamknie we mnie. Ale jak któś mi przypomni i rozemocjonuję się to mnie to cisnie. Chyba popadam w paranoję. Ostatnio jak tylko przyjdzie Adam to sie kochamy, a wczesniej tak nie było. I znowu kiełkuje we mnie myśł dlaczego, czy chce coś udowodnić. Że mnie tylko kocha? Wierze w to ale gdzies tam dlaeko plącze sie mala wątpliwośc ze plotka każda ma ziarnko prawdy.
War[użytkownik x]ę. Czy któs mnie przygarnie na dwa tygodnie i zrobi pranie mózgu?!
Luna wiem ze Adam idzie na łatwizne, bo ktos by jej powiedział i on nie musial by się martwić. Wciąz myślę o tym. Napewno powiem jej na imprezie firmowej o ile będzie miala czelność przyjść.
Spiję się i ją pobiję. Koleżanka mi pomoże.
Głowa mnie boli bo wczoraj pokłóciłam sie z Adamem. Kurcze przyszedł na chwilke nas zobaczyć i było miło a ja znowu zaczęłam o tej E. nie wiem czemu. Wiedziałam że on ma dość ale mnie wzięło chyba bo zapomniał o urodzinach a jak juz wiedział to nawet złamanego badyla nie przyniósł. I nawet jak za tydzień bedzie miał luźniej to tez juz zapomni że należało coś żonie dać w ramach urodzin. No i Adam sie zdenerwował zaczął sie drzeć chodź nigdy nie krzyczy żę nie chce więcej słyszeć o niej. Ja tez nie chcę tylko mu tłumacze że mnie to męczy i to nie jest przeciwko niemu tylko sie denerwuję co ona tam robi. On nie ch iał słuchac poszedł sie kąać a ja spac. Napisałam mu przepraszam i że go kocham. Słuszałam że wyszedł a miał zostac sie przespac. Wstałam zadzwoniłam a on odrzucił wiadomość, oczywiście się poryczałam. Za 5 minut słyszałam ze wrócił i poszedł spac.
Wynika z tego ze jestem głupia i przegiełam. Postanowiłam juz nie zaczynac tego tematu. Nie bedę dzwonic i mu przeszkadzać. troche pocierpię ale zajme sobie dzień. Najgorsze że świadkiem był hipek i tez sie rozpłakał. Adam mi napisał że tez mnie kocha ale żebym tak nie robiła wobec Huberta.
Czy ktos mnie kopnie w tyłek? Kurde chce z tego wyjśc i zapomniec o tym wszystkim.
Basienko, tlumaczenie i rozstrzsanie takich spraw na szybko do niczego dobrego nie prowadzi. Powiedzialas juz Adamowi co czujesz i z pewnoscia do do niego dotarlo. Absolutnie, nie chce go bronic, ale dla Waszego wspolnego dobra odpusc sobie do konca sezonu rozmowy na ten temat. Jak juz odpocznie, w jakis wolny weekend, jak juz Hipek pojdzie spac usiadzcie ia na spokojnie jeszcze raz wszystko powiedz - jakie mialas mysli, jak sie czulas, dlaczego czujesz sie zawiedziona. Rzucanie kilku zdan niemalze w przelocie nic nie da, a tylko moze pogorszyc. Mysle, ze Adam doceni teraz spokojny dom, z ciepla zona. Jak wpada odpoczac, to mu to umozliw, niech sie zrelaksuje, bedzie pogodniejszy i bardziej otwarty na pozniejsze szczere rozmowy z Toba. Wiem, ze to ciezko, bo chcialabys miec juz caly ten koszmar za soba, ale jak widzisz poki co nie ma ta walka sensu. Zaufaj mu, ze nic sie nie dzieje. Badz silna i nie pozwol zeby jakas franca rujnowala Twoje zdrowie psychiczne. A na impreze firmowa wystroj sie, klej sie do Adama i pokaz jej, kto jest szefowa tej firmy. Jak bedzie trzeba to nawet z niej pozartuj przy wszystkich. A co! Jak ona jest bezczelna i mysli o cudzym mezu to i Ty nie powinnas miec wobec niej skrupolow. Tylko wazne, zebys nie stracila klasy, nie okazala slabosci. Lodem i kpina mozesz sprawic, ze poczuje sie malutka. A chyba by jej sie to przydalo. Moze jestem okropna, ze tak mysle, ale chyba w takiej sytuacji nie umialabym sobie odpuscic i nie potraktowac delikwentki jak nalezy, ale z godnoscia.
Skup sie na Hubciu, bo on na pewno wyczuwa Twoje napiecie. Po co ma sie stresowac?
Witam po urlopie-było fajnie z atrakcjami typu mysz i jaszczurka w domku .Od razu się kajam-zapomniałam adresów Waszych zabrać a po zamianie kart w komórkach nie miałam też Waszych talefonów (zapisywałam w pamięci tel a nie karty, sierota). Więc napisałam tylko do Basi żeby Was wszystkie pozdrowiła od nas (jakimś cudem sms-a od niej miałam), ale czytam że tego nie zrobiła ale z racji zawirowań osobistych jej wybaczam i pretensji nie mam.
A ja dalej zalatana-otóż po lekach drastycznie spadły mi leukocyty-poniżej normy, wiec leki mam odstawione, co chwila mnie kłują, biorę leki teraz na wzmocnienie systmu odpornościowego i mam nadzieję że do końca miesiąca wreszcie dojdę ze sobą do ładu.
Wyjazdem Kinga zachwycona-miała kury, króliczki, perliczki, kaczkę, pieska wspomnianą już jaszczurkę, goniła muchy i komary. Ogólnie była przeszczęśliwa i wyjeżdżać nie chciała . My też trochę odpoczeliśmy.Tylko żałuję że nie udało nam się skontaktować z Renią i z nią spotkać
Za to dziś znowu mamy młyn-przychodzą półki wymieniać w szafie, a ja idę do lekarza .
Całuję-KAsia
Basiu kochana wszystkiego najlepszego z okazji urodzin zdrówka, miłości , pociechy z małego "łobuziaka" i aby aktualne " zawirowania " wzmocniły Wasz związek z Adamem. Całuski i mocno ściskam.
Basiu niestety na wyładowanie emocji chyba sobie nie mozesz pozwolić i rozsadek musi na razie zwycieżyć ( przynajmniej do końca sezonu) Popieram moją przedmówczynie Dysie .
DZiewczyny to chyba za wcześnie na chorowanie? Życze zdrówka. Luna podziwiam za spokój .
W niedzielę byliśmy w zoo w Chorzowie, było super. Przemkowi wzielismy drewniany wóz (miniaturka oczywiście) do jerzdzenia i był b. zadowolony. Zwierzęta go interesowały prze pierwsze 1,5 godziny, nawet bardzo . Od hipopotamma nie chciał odejść i mówił że nurkuje jak tatuś Bardzo mnie rozbawiło porównanie Zenka (widziałyscie więc wiecie ile ma sadła) do wielkiego hipopotama . Potem zaczął biegać jak szalony a na koniec niemal zasnął w tym wozie.
cdn.
Do mam chodzących na basen. Co robicie z maluchami? Zaczelismy chodzić na zwykły basen z przemkiem. Tam jest za głęboko żeby sam stanął więc cały czas jest w pływaczkach na rękach albo w kole. Wiadomo, ze nie będę go uczyła pływac , chodzi o oswojenie z woą, nie chciałabym jednak zeby mu się znudziło.
Beata dzisiaj zerknełam na Twój paseczek i nie mogę uwierzy , ze za miesiac bedziesz podwojna mamusią Natalka mówi coś o braciszku?
Coś mi robota dzisiaj nie idzie....
Wiem dziewczyny to co Dysia napisał ale po pierwsze niedługo okres więc PMS mnie trapi, po drugie jak Adam zaczyna mówic o firmie i słysze że Edyta to cos tam to mnie trafia no i skłębiło mi sie bo zapomnial o tych urodzinach.
Juz do niego nie dzwonię i postanowiłam się odciąc. Niech on poteskni i zadzwoni. W to wątpię.
A na impreze firmowa to mam nadzieję że nie przyjdzie. A jak przyjdzie to juz jaj jej powiem gdzie jej miejsce. Nie awantura broń boże ale niech zrozumie kobieta ze nie jest mile widziana.
Zreszta ide jutro do miasta i kupie sobie cos wydekolotowanego i seksi na ta impreze.
kasiu mam inny numer!!!!!!!!!! Nie pisalam nikomu bo tylko do końca wrzesnia i wracam do starego. Nie chciałm zamieszania robić. Sorki!
W telewizji też leca juz reklamy grypowe więc chyba się zaczyna!
Iwa co do basenu to Hipek nie chce do brodzika jak ma głęboką. Biorę mu taki pontonik motorówke że ma jakby majtki i w tym siedzi. Albo powtarzam zabawy z lekcji. Robię karuzelę, podskoki, trzymam po paszki i robi rowerek, albo płynie na brzuchu, na plecach nie lubi. Albo kopie nogami. Bardzo męczące.
Całusy!
Basiu, ja doskonale Ciebie rozumiem. Zgadzam się z dziewczynami, że trzeba odpuścić, ale pewnie sama wracałabym jak bumerang do tematu.
Tylko, że Adam trochę przegiął z Twoimi urodzinami. W końcu dzień wcześniej miałaś gości i mu przypomniałaś. Rozumiem, ze sezon, no ale to nie wojna. Trzeba czasem się oderwać od tego wszystkiego. Mógłby pyznajmniej kupić po drodze jakąś różyczkę.
No dobra już się nie czepiam.
Hehe, a zauważyłyście, ze odkiedy zaczął się rok szkolny, Ines nie pisze. Mówiłam, że we wrześniu zobaczy, co to znaczy pracować w szkole. No Inesku, odezwij się.
Natalka mówi o braciszku i wiecie co, rozwiązał się problem z imieniem, bo po prostu wybrała je Natalia. Każdy, gdziekolwiek nie pójdziemy, pyta się jej, jak braciszek będzie miał na imię, a ona spokojnie odpowiada:
Michaś, Michałek. I tak to ładnie brzmi w jej ustach, ze chyba nie możemy jej tego zrobić i nazwać inaczej. Dla niej po prostu w brzuszku jest mały Michaś.
Popieram, popieram Natalke. Michał to bardzo ładne imię.
Basiu wcale ci nie zazdroszcze. Ja osobisci to nie lubie wracac kika razy do tego samego tematu. Powiem co mam powiedziec i koniec. A pamietam oczywiscie bardzo długo. Z telefonami to jest tak, ze Mariusz tez nie lubi jak do niego wydzwaniam. Potrafi wtedy byc nieprzyjemny. Wiec bez potrzeby nie dzwonie. Ostatnio sam sie zapytał dlaczego nie dzwonie.
Michas chodzi do przedszkola. Na razie na 3-4 godz. i bardzo mu sie podoba. Zobaczymy jak bedzie dalej. Na razie to tyle.
Kasia
okazalo sie, ze ta choroba barki to nie angina (a na wyglad migdalow sadzilam, ze angina na 100%)
i tak tydzien w domu, ale przynajmniej bez antybiotyku
normalnie kamien z serca mi spadl
jak slysze 'antybiotyk' to mi skora cierpnie
hej laski
ja rzuciłam wczoraj fajki
i dzisiaj zdycham zwolnilam sie z pracy
bo od 10.00 rzygalam jak glupia ale teraz juz lepiej
basiu wszystkiego naj naj
niecj ta glupia c...p E. spada innego glupiego szukac ach nie lubie taki panienek - kopa w dupe i tyle.
trza jej linka smsem zapodac na nasze forum jak se poczyta to sie odechce adasia
buziaczki ode mnie dla chorowitek wszystkich
a unas z radziem tez jakos szro ostatnio nawet wczoraj spalam w duzym pokuju
trza se urozmaicac malzenstow
nie naciagam mamy (przez modem weszlam) i skrobne cos wieczorem do was
dzięki monik za komlement
agi nie paląca
Witam Was po długiej przerwie, wojażowałam trochę. Najpierw z moją Mamą i siostrą byłyśmy na turnusie rehabilitacyjnym razem z Amazonkami na Roztoczu. Wiecie dziewuszki jakie to wspaniałe kobiety, pełne ciepła i serdeczności. Jedna drugą rozumieją, bo każda pszeszła to samo, pomagają sobie, wspierają się, od razu są na "Ty". Byłam pod ogromnym ich wrażeniem - zrobiły sobie spartakiadę, wszystkie brały udział w zawodach - nawet moja mama, choć nie sądziłam, ze zechce się wygłupiać - śmiały się - tego im trzeba, potem odśpiewały swój hymn, "Daj mi Boże swój kawałek nieba i już mi więcej nic nie potrzeba" - takie są słowa refrenu, wszyscy trzymaliśmy się za ręce w kręgu, nawet Zosia, i prawie każdy płakał - takie to wzruszające było. Potem był tort i wiecie co było na torcie - jedna pierś. Nawet tak sobie żartują. Są kochane. Uffff i znowu mnie w dołku ściska.
cdn.
A ostatni tydzień byliśmy z mężem w Krynicy, takie szybko zaplanowane wakacje, jak zwykle u nas zero planowanie na ileś przed. Pogoda nam się udała naprawdę i jesteśmy zadowoleni - połaziliśµy po górach - Zosia oczywiście też - większość na nogach, trochę w nosidle. Zdjęcia na naszej stronie będą lada dzień, albo i już są, bo Grześ w nocy siedział i przerabiał zdjęcia - nawet nie patrzyłam. Korzystam z okazji, że Zosia jeszcze śpi - i piszę, bo pindziunia mi jak zwykle nie daje tego robić - ledwo co z doskoku od dwóch dni dałam radę przeczytać zaległości.
A u Zosi?
Nie ma cycka już całkowicie, ufffffff, ale za to nie ma spania w dzień, buuuuuu, w nocy śpi u siebie w pokoiku sama, tzn. zasypia ze mną przy czytaniu książek, ja idę sobie do siebie, przeważnie przesypia całą noc (to zasługa odcyckowania), nie domaga się też w nocy picia.
Pieluchy już nie mamy w ogóle, skończyły mi się i po prostu nie mogłam kupić pojedyńczych sztuk tego dnia, a że od ładnych dwóch tygodni poprzedzających to zdarzenie pielucha w nocy była sucha, połozyliśmy ją bez, no i tak spi już trzeci tydzień, i w ciągu tego czasu zdarzyło jej się zsiusiać dwa razy w nocy. No i nie wiem, czy zakłądać, czy nie - chyba juz nie będę. W dzień jeszcze zdarza jej się zsiusiać w majty - jakoś się zabawi, zapomni, nie wiem, ale to rzadko. Kupa ląduje w nocniku. Kupiłąm jej taki nocniczek w kształcie kibelka, klapkę się zamyka jak w prawdziwym, fajny i wygodny jest.
Zosia jest strasznie porządnicka (zupełnie nie wiem po kim to ma) papierki wyrzuca do kosza, nawet na dworze sprzata cudze śmieci, siusiu wylewa po sobie do kibelka, i nakazuje mi myć, buty ustawia jeden koło drugiego.
Ale i zrobiła się z niej łobuziara, już nie tylko spaceruje, ale odkryła , że można i pobiegać, kłóci się ze mną, buntuje, - ale to niby normalne w tym wieku, więc jest ok, i tak w porównaniu z jej siostrą to chodzący spokój.
Ale co widzę w kontaktach z dziećmi, np. na placu, - Zosia jest obserwatorem, najpierw wszystkich ogląda, patrzy na ich zabawy, nie lubi jak ktoś do niej z łapkami, np.do obściskania, wchodzi na ślizgawkę, ale jak nikt inny za nią nie wchodzi, jak ktoś przybiegnie i wchodzi za nią to się wycofuje, przepuszcza i dopiero ona. Takie zachowania pewnie juz jakoś świadczą o jej charakterze, niestety nie jestem psychologiem, czy pedagogiem i nie wiem, czy mam się z tego cieszyć, czy mam się tym matwić. W kontaktach z dziećµi, które już zna zachowuje się już trochę inaczej. No nic lecę, bo wstała -
Witaj Monika! Dobrze że mama i ty odzyskałyście dobry humor i sie dobrze bawiłyscie. Dobrze że mama jest taka otwarta na to a nie zamyka się w sobie.
Zosia sie nie martw, to jaka bedzie to jeszcze długo nie będzie widac. Ja obserwuje od urodzenia kilkoro rówiesników hipka na osiedlu i te początkowo niesmiałe teraz bija a te śmiale np. się wycofują. Nic nie wiadomo.
Hipek tez jest pożądnicki raczej. ja myślę że to taka chęć uporządkowania świata wokół siebie i tzw. Zosia samosi. Hipek np. sam myje nocnik jak przyniose umyty. Jak ma cos w pudełku i ktos mu wywali to się denerwuje.
Z Adamem spoko, ja nie dzwonie i jest spokojniej. Tylko obudziłam sie jak drzwi trzasnęły, była 4 rano i myśłałm że przyszedł ale za chwilę znowu trzasnęły jakby wyszedł. Ale widac że spał domu.
Dobrze ze już środa. Jutro mija nam 10 lat bycia razem i w piątek chciałam zrobic mu niespodziankę. Hipek spi u babci, pyszny deserek przy swiecach i ........... Juz mu powiedziałam ze ma być o 22 i nie ma odwołania.
Moniko, cieszę się, że jesteś, już się martwiłam, co z Tobą. A moja Majka jest identyczna - serio! Jak się wreszcie spotkamy, to zobaczysz Też typ obserwatora - długo się rozkręca, patrzy, nie lubi być przytulana, całowana przez obce dzieci.
Basiu - a ja bym zachowywała się tak samo. Pewnie wciąż bym do tego wracała aż do wielkiej oczyszczającej awantury. I musiałoby się coś zmienić. Nie wyobrażam sobie nioespania w domu, zapominania o urodzinach. Praca to tylko praca! To co najważniejsze to rodzina, miłość, dom. Pewnie cię to nie pocieszyło. Sorki. Przyjedź do mnie. Tomek wyjechał, czuję się tak samo samotna jak ty
Witaj Moniko ,świetnie,zeTwoja mama jest takim otwartym człowiekiem. TAkie grupy wsparcia sa bardzo ważnre.
My to tez jak taka grupa wsparcia tylko, ze nas nie połączyła tragedia a wielkie szczęście - czerwcowy maluszek
Inesku to jakieś zatrucie czy reakcja organizmu na brak nikotyny WRacaj do zdrowia a za skuteczne rzucenie palenia trzymam kciuki. Więcekj traktuję to jako oficjalne oświadczenie że z paleniem koniec i jak się złamiesz to będzie Ci prze nami głupio.
No to mamy pierwszego przedszkolaka, brawa dla michałka. Katrin co to za przedszkole , ze przyjmują już dwulatki?
Beatko nie mozecie tego zrobić Natalce , musi być Michałek . Jak dobrze jest mieć dziecko , rodzice od razu mają mniejszy problem z podejmowaniem decyzji
Witaj Moniko ,świetnie,zeTwoja mama jest takim otwartym człowiekiem. TAkie grupy wsparcia sa bardzo ważnre.
My to tez jak taka grupa wsparcia tylko, ze nas nie połączyła tragedia a wielkie szczęście - czerwcowy maluszek
Inesku to jakieś zatrucie czy reakcja organizmu na brak nikotyny WRacaj do zdrowia a za skuteczne rzucenie palenia trzymam kciuki. Więcekj traktuję to jako oficjalne oświadczenie że z paleniem koniec i jak się złamiesz to będzie Ci prze nami głupio.
No to mamy pierwszego przedszkolaka, brawa dla michałka. Katrin co to za przedszkole , ze przyjmują już dwulatki?
Beatko nie mozecie tego zrobić Natalce , musi być Michałek . Jak dobrze jest mieć dziecko , rodzice od razu mają mniejszy problem z podejmowaniem decyzji
Monik właśnie zauważyłam, że pytałaś o mnie - bardzo mi miło naprawdę.
Z tym nastrojem u Mamy jest lepiej, ale ma wiele jeszcze lęków, i tak pewnie już zostanie, niestety - to jednak paskudna choroba. Męczy ją jeszcze przede wszystkim to, że jest mniej sprawna, (całe życie aktywna i na kierowniczych stanowiskach ), że wiele rzeczy nie moze robić - nawet głupiej przepierki, czy zagniatania ciasta - widziałam kobietę na tym turnusie, która cztery lata po operacji dostała obrzęku ręki i to tak, że juz jej się to nie cofnie i tylko dlatego, że ciasto zagniotła - człowiek sobie nie zdaje sprawy, jakie konsekwencje są - coż by się zdawać mogło, to tylko wycięte węzły chłonne...............a limfa nie ma gdzie krążyć, trzeba codziennie ćwiczyć, masować, spać z ręką w górze.........Mama zawsze była silną kobietą i wydaje mi się , że i tak wszystko to dzielnie znosi, choć nie jestem z nią na co dzień, pewnie nie wiem o wielu rzeczach, i ma chwilę zwatpienia, ale ja w nią wierzę.
Oj dosyć tego.
Basiu współuczuję Ci serdecznie sytuacji z mężem - mogę sobie tylko wyobrazić jak się czujesz, nienawidzę takich klimatów, ale pewnie przejdzie to wszystko i będzie ok. Dziubki.
Reniu wyrazy współczucia.
Dziewczyny są Chmielaki Krasnostawskie w ten weekend- słyszałyście o tej imprezie może? Przyjeźdżajcie do Krasnegostawu (bo to moje rodzinne miasto hi,hi)
Monik pocieszyłaś mnie, że Maja taka sama, mam nadzieję, że pomimo tego nasze dziewuchy poradzą sobie w życiu, albo im się jeszcze odmieni jak mówi Basia. Ja też byłam nieśmiała i strachliwa w dzieciństwie - jakoś tam wyrosłam, i jakoś zyję w społeczeństwie, choć nie jestem zbyt przebojowa.
Dziewczyny mam prośbę, proszę powiedźcie co mogą pytać na rozmowach kwalifikacyjnych, wy kobiety pracujące to pewnie wiecie. Złożyłam papiery, bo trafia się okazja pracy w moim kierunku - Ochrona Środowiska, ale ja cztery lata po studiach, nic nie pamiętam, ha,ha, i sto lat za murzynami do ludzi, bo z dzieckiem cały czas. Na co ja się porywam, ha,ha.
No co ty - idź, taka okazja! Ja to się o pracę starałam z 5 lat temu i już nic nie pamiętam Chociaż nie, pamiętam, że trzeba być przygotowanym na pytanie o to, ile chcesz zarabiać. Mi to było ciężko wykrztusić
Monika próbuj koniecznie, jak sie nie uda to przynajmniej będziesz wiedzieć o co pytają
Ja tez na takie rozmowy biegałam kawał czasu temu... a o zarobki pamietam pytali. W końcu opracowałam sobie strategię i mówilam wymijająco, ze przez okres próbny mogę zarabiać choćby najniższe bo to czas na podjecoie decyzji dla mnie i pracodawcy...... Natomiast potem to zależy od zakresu obowiazków, ewentualnych dodatków typu telefon, ubezpieczenie ..... wiec na razie trudno mi powiedzieć, musiałabym blizej poznac charaktrer pracy.... Jak już sie upierali to mówiłam np że kwota......(koniecznie zaznacz netto czy brutto bo w stresie mozna się zaplątać) byłaby bardzo satysfakcjonująca ale nie jest to doly próg bo najwazniejsze że ta praca jest zgodna z moim wykształceniem ble ble
Podobno nieraz pytaja o największe osiagniecie/porażkę, swoje wady/zalety.
Widzisz Monik, nie wykrztusilas i teraz narzekasz, ze zarabiasz na waciki
Monika, super, ze mama taka dzielna kobieta. Chyle czola przed nia i cala reszta super Amazonek
Ines, wymiotujesz? Czy jest cos na rzeczy?
Nedka - Michas to bardzo ladne imie
Katrin, gratuluje zucha - przedszkolaka
Iwcia, porownanie Zenka do Hipka rozbawilo mnie do lez Slodki ten Twoj Przemcio
Katiek, witaj po wakacjach A Renia to wisnia, ze nie chciala sie z Toba spotkac
Kupilam wczoraj Tymkowi butki na jesien - super - czerwoniutkie Bartki na rzepy. Wyglada w nich rewelacyjnie.
Spadam do pracy - robie zbior zadan do chemii i juz oczoplasu od wzorow dostaje
MonikaP, nie mam duzego doswiadczenia w rozmowach kwalifikacyjnych. Daniel ich sporo zaliczyl, ale branza zupelnie inna niz Twoja, wiec i pewnie zestaw pytan inny. Np. dlaczego chce w tej firmie pracowac, podaja mu jakis przedmiot i musi go ?sprzedac? - dlaczego ten najlepszy, oplacalny rabat dla firmy i klienta itp - na przygotowanie 2 minuty). Podpytam go jakie moga sie pojawic pytanie ?niebranozwe?.
Tak sobie mysle, ze najlepiej przyjac postawe neutralna. Owszem, pokazac, ze jest sie pewnym siebi - ale bez zbednej przebojowosci i cwaniakowania. Pokazac, ze zalezy na pracy, ale bez przesady, nie palczaco-miauczaco. Nie wychwalac zbytnio swoich umiejetnosci, ale i nie umniejszac sobie tekstami typu: po studiach nie pracowalam, siedze z dzieckiem i sie boje. I takie tam. ciezko mi sie wczuc, ale stres pewnie masz ogromny. Trzymam kciuki za powodzenie
O Dysiu, mi te Bartki czerwone też bardzo się podobają, ale nie kupuję bo mamy już na jesień - będziesz nam czasem pożyczać?
A w tej pracy 5 lat temu to ja zarabiałam bardzo przyzwoicie, a nawet dużo. Ale po drodze były obniżki, cięcia premii, brak nagród no i te 3/4 etatu i zrobił się syf.
Witaj Moniko! Już się martwiłyśmy o Ciebie.
Cieszę się, ze Twoja mama taka otwarta. Wiele kobiet nigdy by nie wyjechało na taki turnus i dusiłyby w sobie całe cierpienie. Bardzo się wzruszyłam, czytając Twój opis o Amazonkach.
Świetnie, ze Zosia tak pięknie poradziła sobie z nocnikowaniem. U nas na pełny sukces trzeba będzie jeszcze poczekać.
Katrin, ale nieźle - zapoczątkowałaś u czerwcaków przedszkolakowanie. Fajnie, że Michał tak dobrze reaguje. Jak to jest z nocnikiem? Czy on już nie siusia w majtki, czy do tego przedszkola można dawać z pieluchą?
Jeśli można wiedzieć, to ile teraz kosztuje przedszkole? Ja za rok będę musiała opłacić i nianię, i przedszkole.
Ines, wyobraź sobie, że wczoraj myślałam o Tobie, że pewnie rzucisz palenie, bo nie będzie czasu wychodzić na dymka. Serio tak sobie wczoraj myślałam.
No to teraz życzymy silnej woli. Oby się udało.
Dzisiaj mija 30 rocznica ślubu moich rodziców i 31 rodziców Rafała. Kupiliśmy moim rodzicom bilety na kabareton do Kongresowej.
Warszawianki, spotkajmy się!!!
Czekam na propozycje. Dostosuję się.
Jak się teraz nie spotkamy, to ja pewnie prędko nie będę mogła.
Nedka, same, bez dzieci?
Jak chcecie.
Możemy same, a możemy też z dziećmi. Tylko że z dziećmi to pewnie tylko w weekendy. Ja najbliższe mam chyba zajęte, ale nie jestem jeszcze pewna.
No nie wiem, jak Wam pasuje.
Szczerze mowiac, mi tez bardziej odpowiada bez dzieci, w tygodniu. Wiec tez jestem otwarta na propozycje
Monik, Katrin, Katiek?
Monik jakbys nie pracowala to chętnie bym przyjechała,a może na serio na weekend. W piątek bym pojechała i poniedziałek wróciła. Tylko ja sie boje pociągami jeżdzić. A jeszcze musze trzymac rękę na pulsie
Serio to mnie to wykańcza, dzisaj byłam u kolerzanki w moim dawnym sklepie no i pogadałam o tym samym aż brzuch mnie rozbolał. Na 100 % mam wrzody od tego. Nie moge juz sluchac przypuszczeń a może cos bo rzeczywiście siedzieli często zamknięci w kantorku.
Narazie przygotowuje super night na rocznice dla Adama, Hipek wybywa w piatek, kupiłam stringi przezroczyste w serduszka, świece pływające, bedzie winko i deser.
Na szczęście juz koniec tygodnia niedługo. A jutro robie nalot na hurtownię.
Caluski
Monik, ponawiam pytanie o cene lakowania zebow
Luna, przepraszam, myślałam, że już ci odpowiedziałam - taka jestem zakręcona. My nie lakowałyśmy - bo lakuje się chyba zęby stałe, tylko lakierowałyśmy całą szczękę za 80 zł. To jest takie smarowanie, bynajmniej nie lakierem, które wzmacnia szkliwo. A lakuje się cały zdrowy ząb stały, żeby się nie popsuł. Naprawdę nie wiem, ile to kosztuje - może po prostu gdzieś zadzwoń i spytaj?
Drogie warszawianki. My z Mają wybieramy się w niedzielę do Parku Krasińskich (podobno jest tam super plac zabaw) i knajpy Arsenał (przyjazna dzieciom). Będzie tam dużo dzieciaków i mam. Na pewno mogłybyście się dołączyć. Co do spotkania samotnie i wieczorem to dopiero po 19 września - jak Tomek wróci ze studiów, z Wrtocławia. A i to oprócz poniedziałków i czwartków, bo wtedy ja dyżuruję w domu, a Tomek ma treningi. We wtorek chodzę na aerobik... No cóż wracamy do zwykłej rutyny. W wakacje byłam wolniejsza.
he jak ja bym na areobik poszła a tak dopiero od października. Adam tez zacznie łazic na treningi i znowu jedynie piatek wolny nam zostanie. Ale najpierw gdzies wyjazd.
Ludzie co sie dzieje! Sezon się przedłuża, dalej kolejki za za mieso w wiadomych latach. Na złość mi chyba. Wcześniej sie zaczął a później kończy. Będę miała wrzodow co nie miara. Mama mówi że po mnie widac że cierpienie uszlachetnia, bo im mi gorzej tym lepiej wyglądam. Hehehe. fakt z nerwów schudłam 2 kilo.
Lece z Hipkiem do przedszkola
BEZ DZIECI. tylko gdzieć tanio bo bida straszna w tym miesiącu
W domu wszystko mi się wali-remont nieskończony w sobotę mają nam zrobić drzwi wejściowe, elektryka nam siada i eszcze komp multum wirusów łapie i nie daje ich usunąc-wtedy się zawiesza lub restartuje. I powiadomnień nie dostaję
Kończę smęcić.
Buziaki-Kasia
Dla mnie niedziela odpada i nadal jestem za opcja bez dzieci - Monik, moze da sie zostawic Maje na dluzej z babcia? Gdybysmy spotkaly sie o przyzwoitej godzinie, posiedzimy chwile i do domu, wiec jeszcze z nia pobedziesz.
Katiek, jak ze zdrowiem?
Basiu, jestem pelna podziwu dla Twoich staran na wspolny wieczor. Taka zona to skarb. Jury by chyba zemdlal z wrazenia, gdybym taki wieczor przygotowala Ostatnio nasz 5 rocznice slubu spedzilismy w knajpie - on z kumplami, ja na plotkach z babkami...
No dobra, to ja czekam na wasze propozycje - i tak pewnie (jak zwykle) nic z tego nie wyjdzie
Tak sobie właśnie pomyślałam, że mogłybyśmy się spotkać po tym 19.09. Skoro pon, wt odpadają, zostaje środa. No i ... wypada to 22. 09, a to jest moja i Rafała rocznica ślubu. Do następnej środy chyba trochę za daleko. Kto wie, czy nie urodzę.
Tak więc Monik pomolestuj babcię, żeby została dłużej z Majką.
Czy mogłybyśmy się więc spotkać w środę 15. 09 powiedzmy o godzinie 16.00??? Czekam na odpowiedzi wszystkich Warszawianek (oczywiście chętnych spoza stolicy również).
No właśnie, dziewczyny, co roku mam ten sam problem - podsuńcie mi jakieś fajne pomysły na rocznicę ślubu. Plissss!
Jestem za! Co prawda wychodze z pracy o 16, ale moze pozycze od tesciowej samochod, wiec dotre szybko.
No to może i ja coś wymyślę. Ale pod warunkiem, że się Beatko spotkasz ze mną już o 15 i godzinę ponudzisz w moim towarzystwie, bo ja pracuję do 14.00
Chętnie się z Tobą spotkam (i ponudzę ) o 15.00, a Dysia niech coś zakręci i się zwolni wcześniej.
Katiek, Katrin i Mgiełka - dajcie znać!
dzieki Monik
ide z ANia na lakowanie stalych szostek
oczywiscie zapytam swojego dentysty, ale na razie wyjechal, a tylko orientacyjnie chcialam wiedziec
przedtem jak czytalam, ze lakierowalas, to jeszcze nie znalam roznicy miedzy lakowaniem a lakierowaniem, hehehe
dopiero potem spytalam dentysty i polecal Ani lakowac
Ja tylko szybko bo wychodze. Byłam w hurtowni zdenerwowana jak cholera, ta flądra nawet dzieńdobry ani sper mi nie powiedziała. Stałam i sie na nia patrzyłam wzrokiem zabijającym i doczekałam aż skończy gadac przez telefon (myslała że mnie juz nie ma) wróciłam i powiedizałam :
UWAŻAJ E....., BO JUZ DUZO ZŁEGO NAROBIŁAŚ
i poszlam. Ale sie wkurwiłam. Sory że klnę. A Adam powiedział że bardzo dobrze zrobiłam. I widac że go to jara że tak walcze o nasz związek
I teraz porada od was. Ona nie bedzie pracować w hurtowni z Adamem ale ponieważ jest dobrym pracownikiem adam chce ja dac do pierwszej księgarni w której nie bedzie bywał zbyt często lub do drugiej w której prawie nie bedzie bywał. Ja chcę ją usunąć wogóle. Dyskusja jest na koniec września.
Ustapić czy upierać sie przy jej wywaleniu!?
Napiszcie
Basia, moze dac szanse
skoro jednak dobry pracownik, a Adam nie bedzie jej widywal...
no i moze sie zbuja w kims innym
Beatko, Dysiu, przemyślałam to raz jeszcze i jednak nie będę mogła spotkać się z wami we środę Jeśli mogę jeszcze negocjować to proponuję wtorek ale dopiero 21 września - Tomek weźmie wtedy dyżur i mogłabym spokojnie z Wami posiedzieć. Wybaczcie ale nie jestem w stanie traktować babci jak opiekunki do całodobowej darmowej opieki nad Majką. I tak czuję, że ją wykorzystuję.
Basiu, ja bym Adamowi pozostawiła decyzję, co zrobić z panną E. To ciekawe, co postanowi. Za to jestem przeciwna, żebyś sama włączała się w tę relację. To Adam się w to wpakował (nawet, jeśli nieświadomie) i powinien to stanowczo i godnie przerwać. Nie powinnaś z panną w ogóle rozmawiać. Przynajmniej nie na ten temat. Mogłaś jej co najwyżej powiedzieć, że powinna szybciej przerwać rozmowę telefoniczną, bo przyszła żona szefa i ma ci okazywać szacunek
A ja bym zwolnila laske. Jesli ma sie to skonczyc, to definitywnie. Jezeli zostanie, to zawsze, gdy bedziesz wiedziala, ze Adam jedzie do ksiegarni, w ktorej ona pracuje, bedziesz o niej myslec i zawsze bedzie to jakos na Tobie ciazylo. Jak jest taka dobra, to prace sobie znajdzie bez problemu A Wy znajdziecie innego - rownie dobrego pracownika. Ale jestem suka, co?
Jak bedzie trzeba, to sie godzine zwolnie, zeby sie spotkac. Moze byc i 21 wrzesnia. Ktos sie dolaczy?
Czemu robi sie tak zimno? A ja ciagle w klapkach, bo nie mam czasu na poszukanie jakichs butow na jesien. Nawet nie wiem jakie chce
Tymek gada jak najety, spiewa, tanczy A wczoraj tak rympsnal w podloge buzka, ze rozcial zabkiem dolna warge, a gorna ma spuchnieta jak balonik Na szczescie nie boli go przy jedzeniu i piciu. Z nowych butow tak sie cieszy, ze nie daje sobie ich zdejmowac. A jak ktos przyjdzie do nas czy do babci, to biegnie po buciki i mowi: Zobac, zobac, nowe tsiewicki na jesien. Slicne butki, plawda? Cielwone!
A to słodziaczek!
Ja też jestem w klapkach - ale to już ostatni raz! Dziś, jak wstałam było 5 stopni! Jak wrócę zrobię remanent w szafach - szukam ciepłych ubrań i butów!
To wy ustalcie kedy tylko weźcie pod uwagę moje braki finansowe w tym miesiącu. Tylko nie 21.09-mam wtedy endokrynologa i mogłabym przybyć dopiero ok 18. Może czwartek 23??
Dysia-zdrówko kiepsko-łykam leki na poprawę ilości białych krwinek, tarczyca mi szaleje ciągle jestem zmęczona albo chodzę wściekła . Mam tego trochę dosyć. Już nie smęcę.
Buziaki-Kasia
Kurde no nie wiem. Adam na 100 % podejmie taka dezyzje że ja zostawi bo mużal że ona cos umie. Monik jakbym nic nie powiedziała to bym ciągle o tym myślał a ja chcę żeby ona wiedziała że ja nie jestem biedną mamusia co siedzi tylko w domu i tęskni za męzem.
Jestem za myśłeniem Dysi. Wiem że bedę sie pytać "a byłeś tam?", "a po co dzwoniła" itp. jeśli zdecyduje że moze zostac to na pewno odbedę z nia ostrą rozmowę że zostaje ale jeśli dowiem sie że dzwoni do niego i cos kręci to ja wywalę. Niech nie myśli że szefem jest tylko Adam, w końcu pół firmy moje. Ale jest tez dylemat następnego sezonu, czy nie będzie chciał żeby wróciła na hurtownię? Musze go zapytać jak dojdzie do rozmowy.
Hubert "Nie lobisz,nie lobisz" i musze kńczyć.
Skoro ty masz połowę firmy i też jesteś właścicielką to dla mnie zmienia postać rzeczy. Wtedy nie wcinasz się w Adama pracę, tylko w swoją firmę. Od razu jej wygarnij, że ma się to ciebie odnosić z szacunkiem, a od Adama z daleka bo ją wyrzucisz. I traktuj ją z góry!
A co do wyrzucania, to i tak uważam, że to Adam powinien chcieć się jej pozbyć - to by o czymś świadczyło.
Czy ty go zanadto nie rozpieszczasz? I za mało nie wymagasz?
Czesc Laseczki!
Niestety w tygodniu i bez dzieci to spotkanie u mnie odpada. Nie mam z kim małych zostawic. Mariusz to nie ma mowy żeby został a teściowa taz nie bedzie chciała. Ja bez dzieci niestety nie mogew sie nigdzie ruszyc. Tylko wtedy jak przyjedzie moja mama, a na razie sie nie wybiera.
Ale z was "wstrętne babska"! Chcecie wyrzucić dziewczyne z pracy. Oczywiscie zartuje!!!!!! I prosze mnie nie linczowac. Ja nie wiem Basia co bym zrobiła na twoim miejscu. Pewnie bym ją wywaliła na zbity.........
Michaś chodzi do przedszkola i jak na razie jest zadowolony. Jest to przedszkole prowadzone przez siostry zakonne. Nie wiem jakiego zakonu ale chodzą normalnie ubrane, bez habitów. Jest tez jedna przedszkolanka. Dzieci jest jak na razie mało bo ok.13. W wyjątkowych przypadkach przxyjmują i dwulatki. Tam wszystkie dzieci bawią się razem. Tylko na zajeciach "naukowych" jest podzial na grupy. Michas jest tam tylko 3-4godz. Później przyprowadzam go do domu na spanie. Jak się zsika to go siostry przebiorą. Daje mu zawsze piluche i drugie ubranie na zmiane. Niektórym dzieciom jest sie ciezko zaaklimatyzowac. Szczególnie tym które były wychowywane przez babcie. Dają nieraz niezły koncert. Przedszkole kosztuje 300zł.
Czy wasze dzieciaczki tez wszystko chca robic same. Mój Michas sam sie ubiera, rozbiera, nakłada buty. Nieraz nie może np. włożyc reki do rękawa, wtedy jest wielki lament, ale oczywiscie nie chce żeby mu pomóc. Przebiera sie po kilka razy dziennie. Sp[odnie oczywiści emuszą byc z kieszeniami. Innych nie założy. Nieraz to już mam dosyc tej jego samodzielności.
Uciekam bo sie Weronika budzi.
Całuski
Kasia
Hipek u mamy, czekam na wieści z frontu. Mąż ma przyjść między 22 a 23. Jest wyspany bo spał miedzy 17 a 20. tiramisu i winko w lodówce. Świece czekaja i kadzidełka. Zaraz wezmę prysznic ogoe co trzeba i ładne sie ubiorę. A jak nie przyjdzie to zmorduje i będziecie mi paczki słać.
Co do niej to byłabym szczęsliwa aby Adam podjął taka decycje jaką oczekuję, dla mnie aby mnie uszczęsliwić. Ale to nie książe z bajki tylko facet który myśłi głównie o pracy. Poprostu wiem że czeka mnie dyskusja ale jestem zdecydowana na wylot jej. Nie jest idealnym pracownikiem bo władza i pieniądze uderzyły jej do głowy, pomiata innymi pracoewnikami którzy są fizyczni, traktuje ich z wyższościa a nnie jest przecież właścicielką a gówniarą 20 letnią która wygląda jak sprzątaczka. Nie posprzata po sobie i jej ubrania walaja się po biurze. Straszny syf tam jest. Następnym razem zwrócę jej uwagę na to. Wiecie jak ona mnie wku..... nie ytrzymam jak bedzie istnieć po wrześniu. Niech wraca do Bochni. Howgh!
Randka sie odbyła, było cudownie. Adam mnie zaskoczył bo zadzwonił po 22 o której ma przyjść a ja że kiedy chce i może a tu on wchodzi do domu! Było bardzo miło, ciepło, zrelaksowani bo nie musimy byc cichutko, muzyczka, winko, deserek. Cudnie. Rozmawialiśmy też i o pracy, nie dało sie uniknąć bo tym teraz Adam żyje, ja nie chciałam poruszać tematu E.l ale samo wyszło od Adama. I na spokojnie wyjaśniłam mu swoje obawy, on też twierdzi że jest dziwna, nie umie współpracować, poświęca sie żeby pokazać jak wiele dla ciebie robię. jak wygania ja do domu to się obraża Pracownicy jej nie znoszą. Adam poprosil. o czas do namysłu i rozumiem to. Ale myślę że nie ma innego wyjścia jak pożegnać się z nią. Gra nie warta świeczki. Ona nie zniszczy naszego związku ale moze chcieć zazkodzić bo zobaczy że jej sie nie udało. Dlaczego Adam chce ją zostawić, bo jest dobra w komputerze, zna książki, zna klientów. Ale myślę że prawie każdy może się tego nauczyć. A konsekwencje moga byc gorsze od plusów.
Strasznie was zanudzam, wybaczcie jeszcze tyko 2 tygodnie o tym samym.
Hipek pieknie zasnął u babci i mama nie dzwoniła czyli dobrze mu było. Zaraz pojadę po niego.
Oj Basiu, czekałam z niecierpliwością na relacje, więc nie myśl nawet, że nas zanudzasz.
Świetnie, że Adam nie nawalił i że wszystko było tak cudnie.
Ściskam mocno.
Basia, jakie tam zanudzanie. W koncu jestesmy babkami i uklady damsko-meskie nas zywo interesuja. A jesli cos nie gra u ktorejs z nas, angazujemy sie w to mocno. Ja tez czekalam na relacje i odetchnelam z ulga, ze Wasz wieczor sie udal.
Basiu bardzo się cieszę, że randka się udała, że było cudownie i że jesteś zadowolona. Adam jest mądrym facetem i z pewnością podejmie słuszną decyzję. Kocha Cię i Hipcia i widać ,że jesteście Number One
cdn - nastąpi
No wiec postanowilismy że jak mówiłam E. odejdzie z hurtowni, zreszta sama tego chce ale bedzie pracowac w nowym punkcie. Postanowiłam zaufać Adamowi pod tym wzgledem, on wie że jeśli tylko ona bedzie robic cos nie tak, olewać prace albo przywalać się do Adama to bez skrupułów ja wywali. Wierze mu bo był bardzo przekonujący, wiem że ona juz go denerwuje tam i w przyszłym roku na pewno jejnie bedzie w hurcie. Ona o ma się zastanowic. Jesli bedzie chciała dalej pracowac to warunkiem jest rozmowa ze mna. Ponieważ ja chcę ja przepytac i zobaczyc co mi ta dziewczyna powie ciekawego. Chcę zobaczyc tez jej rekcję na mnie.
Adam nie spał w domu ale rano był sie ogolic i umyć. Żal mi się zrobiło go więc dzwonie a on ze mieli imprezę. Jak by mnie kto obuchem w łeb walnął. Szybko dodał że w męskim towarzystwie. Wszyscy chodzą śpiący a se grila zakrapianego o 24 zrobili. No idioci. I to sami dzieciaci. Do żon! Wiem ze nalezy mu się też chwila oddechu a nawet poswięcił nam troszke czasu w niedzielę (spał głównie ale impreza tuz tuż.
mam drugi zgryz bo ojciec się odezwał i przyjeżdża do mnie i brata, tzn. do krakowa ale postanowił nas odwiedzić. niechętnie to robię ale niech zobaczy wnuka. Tylko musze powiedzieć to mamie i się boję bo zacznie się wypytywanie jak wygląda, co mówił itp. A nie moge nie powiedzieć. Ech chciałam uniknąć tego i dobrze było jak było. Kurde no!
Dawno o hipku nie pisałam przez te sprwy głupie. Ale gada co raz więcej, idzie na próbe do kangura raz w tygodniu na godzinkę. No i ulubione słowo to nie chcę. Strasznie mu taty brakuje i jak jest to nie opuszcza go na sekundę. Wczoraj Adas kąpał go pierwszy raz od miesiąca. jak nie widziałam hipka przez noc i kawałek dnia to wydał mi sie taki duży. Zmieniają też mu się relacje i rówieśnikami i otwarcie mówi ze niechce z kimś się bawić. Niestety panuje zbieranie sobie zabawek. No i każdy musi sie bawić tą właśnie zabawką.
Całuję was moje dzielne czytaczki!
Basiu, wiedziałam, że się wam uda romantyczny wieczór. Taka jesteś ciepła i tak się starasz. A że chłop to nie książę z bajki to pewnik.
Cały czas kibicuję waszym zmaganiom
Maja z kolei ma fazę "boję się" (wszystkiego, i często tylko udaje) oraz kolorów - to znaczy chce znać nazwę każdego koloru, sama umie większość nazwać (nie umie powiedzieć "czerwony" i fioletowy" i to ją złości) i namiętnie zbiera po domu przedmioty w danym kolorze. Obecnie ulubione są rzeczy fioletowe
Aha, i powiedziała wreszcie KOCHAM! (do tej pory tylko "lubię"). "Kocham babcię" oczywiście
A z Tomkiem już w ogóle nie chce gadać przez telefon - obraziła się, że go nie ma.
W Arsenale było bosko! Polecam dopóki jest ciepło! Cudowny plac zabaw, nie za drogie jedzenie i jadalne. Porcje dziecięce wielkie! Byłyśmy 3 godziny i nas nie wyrzucili
Monik dzięki mój kibicu! Ja zamierzam w odwecie iść na balnge w sobotę, niech mi Adam spróbuje sie wymigac to zabiję. kurde ten się wczoraj spił że rzygał glupek jeden. czemu faceci sa tacy durni??????????????
Hipek jest typowym meski daltonistą nie może rozróznic kolorów za chiny ludowe, tłumaczę że niebieski jak niebo, czerwony jak malinka, zielony jak trawka. I pytam pokazując na cos czerwonego, jaki to kolor a hipek "Jak niebo". Ale za to pięknie rozróznia literki, prawie wszystkie i cyferki. Tylko 6 i 9 to dla niego to samo.
Przytula sie i mówi "kochana" albo o sobie że kochany.
Ostatnio mu sie pokickało i sika w majty na polu, złał mi się do wózka jak otwieralam drzwi do domu. Nie wiem jak reagować???
Do tego zamieszania dołożył sie mój ojciec który wraca do Krakowa i bedzie chcial zamieszkac z mama prawdopodobnie. jezu mało mi wrażeń ostatnio!
na kolory, to maja jeszcze duzo czasu nasze bąble
dzisiaj wrocila po tygodniu do zlobka i mam nadzieje (jak za kazdym razem, hehehehehe), ze na dluzej
tylko mi zaraz nie panikowac, na kolory, to maja jeszcze duzo czasu nasze bąble )))))))))))))))))))))))))))))
Baska dzisiaj wrocila po tygodniu do zlobka i mam nadzieje (jak za kazdym razem, hehehehehe), ze na dluzej
basia, a w ogole to gratuluje decyzji z E. Mam nadzieje, ze wszystko miedzy Wami sie ulozy po Twojej mysli.
Ale teksty Twoje o facetach (Dysi zreszta tez) to mnie bardzo ubawilay - ale co tu duzo mowic - macie racje kochane. Hehehehehehehhehehehehe
Luna szczeże mówiąc gdyby to była moja decyzja to by juz nie pracowała tam. i tak jak z nia porozmawiam to zobaczymy. A juz zaczyna mi to wisieć. Bo mam problem ojcowsko-matczyny. Matka znowu zaczęła pić, ojciec w czwartek a ja mam ochote uciec. jeszcze Adam super zajety a chciałabym sie przytulic i poczuc taka malutka. żeby ktoś zabrał problemy odemnie. mam dołka znowu.
Ja chcę koniec wrzesnia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
no nie bede sie licytowac
ale chociaz masz kogos, do kogo mozesz sie przytulic, chocby czasami
tak mi tego brakuje, ze nie nawet nie wiecie ;-(((((
normalnie taka miekka nie jestem publicznie, tylko tak w glowie sie czasem sama sobie uzalam
ale naprawde brak mi takiego przytulenia, takiego ciepla...
ech
Ale mi się smutno zrobiło. Oj Luna, zyczę Ci, zeby Ci się życie jeszcze super ułożyło i żebyś miała tego jedynego, do którego mogłabyś się przytulać. Wszystkie doskonale Ciebie rozumiemy.
Trzymaj się!
W weekend faceci mieli spotkanie w męskim gronie, a my spotkaliśmy się w babskim. Taki jakby panieński/ kawalerski, ale bez młodych. Za tydzień nasi znajomi mają ślub. Nie chcieli wieczorów, wiec sobie sami zrobiliśmy. Nie było tylko striptizu, bo stwierdziliśmy, ze to by było lekkie przegięcie. Siedziałyśmy do 24.30 u mnie, a potem pojechałyśmy do klubu i sobie potańczyłam. Ale mi tego brakowało. Dobrze, że przed 2.00 zamknęli klub, bo jeszcze bym urodziła.
Natalia ma teraz okres przekory. Mam tego dość. W ogóle się nie słucha; wręcz złośliwie wszystko robi mi na przekór. Dzisiaj to nawet nie chciała siadać na nocnik i 3 razy zsikała się w majtki. Nie wiem, co robić.
Kolory odróżnia, ale nazwać nie potrafi. Tzn. posegreguje klocki kolorami, ale np. na niebieski raz mówi, ze to czerwony, za chwilę żółty itp. Nie uczę jej żółty jak słońce itd, bo by pewnie mówiła, ze ten kolor to jak słońce, a i tak by nie pamiętała, ze to żółty. Tak naprawdę to w ogóle nie uczę jej specjalnie kolorów, bo ma jeszcze czas.
Literki zna niektóre, ale też np. raczej kojarzy je z nazwą lub osobą, np. p jak Paweł i przez to czasami mówi: np. na "k" - p jak Kasia, na "d" = p jak Danusia itd. W każdym razie osoba zawsze pasuje do literki, natomiast z samą nazwą literki jest różnie.
Ostatnio była śmieszna sytuacja, bo jedziemy samochodem, przejeżdżamy przez most, a Natalia pokazuje na drugą stronę mostu i woła: "O nie, Paweł! O rany Paweł!". A ja do niej, co ona wygaduje, gdzie ten Paweł, a ona: "No p jak Paweł i z jak Zosia i n jak Natalia". Dopiero wtedy skojarzyłam, że po drugiej stronie na budynku umieszczone są wielkie litery ZNP (Związek Nauczycielstwa Polskiego).
We wtorek (21.09) mogę sie spotkać, ale czwartek w sumie też mi pasuje. Ustalcie coś w końcu. Najwyżej, jak Monika nie mozesz w czwartek, to spotkam się z Wami we wtorek, a z Kasią w czwartek.
Basia nazywa ladnie kolory: bialy, niebieski, zielony, polancancowy (pomaranczowy), czerwony i zolty.
Literek zadnych nie zna i nie rozroznia.
Na razie fascynuja ja zegary, jak np jedziemy gdzies i bije zegar gdzies na wiezy, to stoi i patrzy jak zaipnotyzowana.
W ksiazeczkach tez szuka wylacznie zegarow, hehehehe
Luna przepraszam Cie, ja tak pieprze o swoich problemach które nie sa takie wielkie a Ty o stokroc bardziej cierpisz. jest mi bardzo przykro, wiem jak to jest kiedy chce się przytulic a nie można a z drugiej strony wiem ze ktos tam jest. Ale miałam doła wczoraj poprostu. Musze wziąść się za siebie ostro! Moze kupie sobie cos bo ide do miasta
Beatka bardzo Ci zazdroszczę, jak ja bym sobie pofikała. Nie moge sie doczekać tej imprezy i boje sie że się nastawie a bedzie byle jak. W sobote moze pójde z kolezanka i dawnymi kolegami na piwo. Wreszcie!
Całuję Was mocno!
Luna, wiem, ze to nie jest proste, ale moze powinnas w koncu zrobic porzadek i rozstac sie z mezem, skoro i tak mowisz, ze to koniec i nic juz z tego nie bedzie. Po co masz sie meczyc. Dla dzieci taka sytuacja tez nie jest dobra, na pewno wyczuwaja chlod, brak milosci, skrzywione relacje. Po co im taki dom? Jestes ekstra babka i z pewnoscia znajdziesz faceta, z ktorym bedzie Ci dobrze. Zastanow sie nad tym. Nie pomysl, ze sie wymadrzam, zdaje sobie sprawe, ze teoretyzowac jest bardzo prosto, ale jesli nie wezmiesz spraw w swoje rece, to taka sytuacja bedzie trwala w nieskonczonosc, frustracje beda narastaly i do niczego dobrego to nie doprowadzi.
Basiu, nie umiem ustosunkowac sie do Twojej sytuacji z rodzicami. Nie znam relacji, nie chce sie wypowiadac. Wiedz, ze jestem z Toba i trzymam kciuki. Szkoda, ze wszystko spada na Twoje barki, ale na wierze, ze sobie poradzisz. Kup sobie cos ekstra, idz w sobote na to piwo i sie wyzyj
Tymek rozroznia i nazywa niebieski, zolty, brazowy, czarny, bialy, zielony i czerwony, z tym ze te dwa ostatnie mu sie myla i czasem nazywa je na odwrot. Z literkami jest podobnie jak u Natalki - kojarzy z wyrazami. Np. a jak aniol, b jak babcia, m jak mama. Ale poki co niezbyt go interesuja. Czasami kaze nam cos pisac, ale zaraz sie nudzi. Smiesznie jest z H, bo mowi: jak kladeczka ("h zlamalo kladeczke").
Tez probuje rzadzic i odstawiac fanaberie, ale zdecydowanie przy mnie najwiecej Moze przez to, ze malo razem jestesmy chce zwrocic na siebie moja uwage? A moze to, ze go rozpieszczam, uglaskuje, pytam co chce itp. Na szczescie taka sytuacja zazwyczaj ma miejsce rano albo jak jest zmeczony. Poza tym jest grzeczny i kochany. Tylko nie chce sie poprzyklejac, posiedziec na kolankach, a ja moglabym go ciagle gniesc
Basiu ciesze sie , ze tak udał Wam się romantyczny wieczór. Wracajadc do E to ja bym raczej nalegała zeby ta panne wywalić., nie jest przeszkolonym specjalistą od neochirurgii tylko pracownikiem biurowym i jej obowiazków moze nauczyć się prawie każdy. Zwłaszcza z e już po sezonie i na spokojnie mozna przeszkoliźć kogoś nowego.
Zreszta sama zobaczysz jeśli mimi oego że nie przebywa z Adamem bedzie ci ta sytuacja przeszkadzać to nić ją zawsze mozna
Luna domyślam się jak Ci musi być cieżko . Wiem, ze to b. trudne i niczego nie doradzam bo guzik wiem o takiej sytuacji ale jeśli wiesz ze na 100 % to już koniec to chyba było by lepiej dla ciebie zeby sprawy miedzy wami byłuy uregulowane, zaczełabyś zobie na nowo układac życie a tak to ciagnie sie ten "ogon " za tobą. Wierze ze bedziesz jeszcze szcześliwa i sobie z wszystkim poradzisz.
Wczoraj miałam cd generalnego sprzątania i prałam dywan. Przemko przyszedł do domu i od progu zaczął wąchać z głośnym uhm i mówić jest czysto , pachnie ,mamusia posprzatała dywan pachnie i zaczął się majgać .... Po raz pierwszy ktoś tak docenił moją pracę No to już wiecie jak miałam brudno skoro dziecko zauważyło różnicę
Przemek kolorów raczej nie nazywa. Wy już uczycie maluchy czytać i liczyć . Literkami sie jeszcze nie bawilismy.
Beatko zazdroszczę Ci tej imprezki... Mam taka ochotę potańczyć a nie mam z kim isć na imprezę. Mąż do tażnzenia sie nie nadaje, koleżanki sie albo porozjerzdzały po kraju, albo właśnie urodziły, albo są chore ......... chyba desperacko wybiorę się sama
Kasiu duzo zdrówka
Reniu co Ty tak zdawkowo ostatnio piszesz
Ines pewnie utoneła pod stertą papierów......
Basiu, nie tak mialas to odebrac, przepraszam jesli odebralas to tak, ze ja uwazam Twoje problemy za blahe w porownaniu do moich
wcale nie uwazam, ze moj problem jest gorszy od Twoich, naprawde
wcale mi nie przeszkadza, ze piszesz o swoich, pisz, ja wszystkie historie czytam no i po to tu jestesmy, zeby siebie wysluchiwac
nie bierz do siebie tej licytacji, ja Ci po prostu zazdroszcze, ze masz kogos, kto Cie kocha
i ja nieraz nie mam odwagi pisac o swoich rozmyslaniach, ale teraz juz nie wytrzymalam i troche sie rozladowalam
wiem, ze Twoje problemy z mama czy tata sa tez okropne i nie zazdroszcze
ja wlasciwie oprocz tego jednego problemu czyli rozstania z mezem, to zadnych innych nie mam,
dziewczyny, wlasnie chodzi o to, ze on sie nie chce wyprowadzic
niby musi sobie mieszkanie kupic, ale na razie nie ma za co, zbiera kase
niby tez ma wyjechac na 2 lata do Szwecji, ale dokladnie nie wiadomo kiedy: moze za 2 miesiace, moze po nowym roku a moze za rok
juz mu powiedzialam, zeby sie wyniosl dawno
co mam zrobic?
chce, zeby sie wyniosl, bardzo chce
ale tez paradoksalnie jest mi latwiej jesli jeszcze jakis czas tu bedzie
laski choruja - on z nimi zostaje, odprowadza do zlobka i przedszkola, jezdzi po zakupy
potem to spadnie na mnie
najbardziej chcialabym, zeby wyjechal do tej szwecji - wtedy nie widzielibysmy sie w ogole dlugimi tygodniami a moze i miesiacami
bo gdy sie tylko wyprowadzi, to i tak bede go czesto widywac, on pewnie bedzie chcial codziennie widziec dziewczyny
ja jz nawet opracowuje w myslach plany na rozne sytuacje, co zrobie gdy cos tam, a co zrobie gdy co innego
zeby mnie potem nagle nic nie zaskoczylo
sam rozwod na razie tu niczego nie zmieni bo i tak pewnie nadal by tu mieszkal
zalezy mi na razie glownie na jego wyprowadzce, potem dopiero mozmy zalatwiac rozwod
Basiu, nie tak mialas to odebrac, przepraszam jesli odebralas to tak, ze ja uwazam Twoje problemy za blahe w porownaniu do moich
wcale nie uwazam, ze moj problem jest gorszy od Twoich, naprawde
wcale mi nie przeszkadza, ze piszesz o swoich, pisz, ja wszystkie historie czytam no i po to tu jestesmy, zeby siebie wysluchiwac
nie bierz do siebie tej licytacji, ja Ci po prostu zazdroszcze, ze masz kogos, kto Cie kocha
i ja nieraz nie mam odwagi pisac o swoich rozmyslaniach, ale teraz juz nie wytrzymalam i troche sie rozladowalam
wiem, ze Twoje problemy z mama czy tata sa tez trudne i nie zazdroszcze
ja wlasciwie oprocz tego jednego problemu czyli rozstania z mezem, to zadnych innych nie mam,
dziewczyny, wlasnie chodzi o to, ze on sie nie chce wyprowadzic
niby musi sobie mieszkanie kupic, ale na razie nie ma za co, zbiera kase
niby tez ma wyjechac na 2 lata do Szwecji, ale dokladnie nie wiadomo kiedy: moze za 2 miesiace, moze po nowym roku a moze za rok
juz mu powiedzialam, zeby sie wyniosl dawno
co mam zrobic?
chce, zeby sie wyniosl, bardzo chce
ale tez paradoksalnie jest mi latwiej jesli jeszcze jakis czas tu bedzie
laski choruja - on z nimi zostaje, odprowadza do zlobka i przedszkola, jezdzi po zakupy
potem to spadnie na mnie
najbardziej chcialabym, zeby wyjechal do tej szwecji - wtedy nie widzielibysmy sie w ogole dlugimi tygodniami a moze i miesiacami
bo gdy sie tylko wyprowadzi, to i tak bede go czesto widywac, on pewnie bedzie chcial codziennie widziec dziewczyny
ja jz nawet opracowuje w myslach plany na rozne sytuacje, co zrobie gdy cos tam, a co zrobie gdy co innego
zeby mnie potem nagle nic nie zaskoczylo
sam rozwod na razie tu niczego nie zmieni bo i tak pewnie nadal by tu mieszkal
zalezy mi na razie glownie na jego wyprowadzce, potem dopiero mozmy zalatwiac rozwod
Basiu, nie tak mialas to odebrac, przepraszam jesli odebralas to tak, ze ja uwazam Twoje problemy za blahe w porownaniu do moich
wcale nie uwazam, ze moj problem jest gorszy od Twoich, naprawde
wcale mi nie przeszkadza, ze piszesz o swoich, pisz, ja wszystkie historie czytam no i po to tu jestesmy, zeby siebie wysluchiwac
nie bierz do siebie tej licytacji, ja Ci po prostu zazdroszcze, ze masz kogos, kto Cie kocha
i ja nieraz nie mam odwagi pisac o swoich rozmyslaniach, ale teraz juz nie wytrzymalam i troche sie rozladowalam
wiem, ze Twoje problemy z mama czy tata sa tez trudne i nie zazdroszcze
ja wlasciwie oprocz tego jednego problemu czyli rozstania z mezem, to zadnych innych nie mam,
dziewczyny, wlasnie chodzi o to, ze on sie nie chce wyprowadzic
niby musi sobie mieszkanie kupic, ale na razie nie ma za co, zbiera kase
niby tez ma wyjechac na 2 lata do Szwecji, ale dokladnie nie wiadomo kiedy: moze za 2 miesiace, moze po nowym roku a moze za rok
juz mu powiedzialam, zeby sie wyniosl dawno
co mam zrobic?
chce, zeby sie wyniosl, bardzo chce
ale tez paradoksalnie jest mi latwiej jesli jeszcze jakis czas tu bedzie
laski choruja - on z nimi zostaje, odprowadza do zlobka i przedszkola, jezdzi po zakupy
potem to spadnie na mnie
najbardziej chcialabym, zeby wyjechal do tej szwecji - wtedy nie widzielibysmy sie w ogole dlugimi tygodniami a moze i miesiacami
bo gdy sie tylko wyprowadzi, to i tak bede go czesto widywac, on pewnie bedzie chcial codziennie widziec dziewczyny
ja jz nawet opracowuje w myslach plany na rozne sytuacje, co zrobie gdy cos tam, a co zrobie gdy co innego
zeby mnie potem nagle nic nie zaskoczylo
sam rozwod na razie tu niczego nie zmieni bo i tak pewnie nadal by tu mieszkal
zalezy mi na razie glownie na jego wyprowadzce, potem dopiero mozmy zalatwiac rozwod
Basiu, nie tak mialas to odebrac, przepraszam jesli odebralas to tak, ze ja uwazam Twoje problemy za blahe w porownaniu do moich
wcale nie uwazam, ze moj problem jest gorszy od Twoich, naprawde
wcale mi nie przeszkadza, ze piszesz o swoich, pisz, ja wszystkie historie czytam no i po to tu jestesmy, zeby siebie wysluchiwac
nie bierz do siebie tej licytacji, ja Ci po prostu zazdroszcze, ze masz kogos, kto Cie kocha
i ja nieraz nie mam odwagi pisac o swoich rozmyslaniach, ale teraz juz nie wytrzymalam i troche sie rozladowalam
wiem, ze Twoje problemy z mama czy tata sa tez trudne i nie zazdroszcze
ja wlasciwie oprocz tego jednego problemu czyli rozstania z mezem, to zadnych innych nie mam,
dziewczyny, wlasnie chodzi o to, ze on sie nie chce wyprowadzic
niby musi sobie mieszkanie kupic, ale na razie nie ma za co, zbiera kase
niby tez ma wyjechac na 2 lata do Szwecji, ale dokladnie nie wiadomo kiedy: moze za 2 miesiace, moze po nowym roku a moze za rok
juz mu powiedzialam, zeby sie wyniosl dawno
co mam zrobic?
chce, zeby sie wyniosl, bardzo chce
ale tez paradoksalnie jest mi latwiej jesli jeszcze jakis czas tu bedzie
laski choruja - on z nimi zostaje, odprowadza do zlobka i przedszkola, jezdzi po zakupy
potem to spadnie na mnie
najbardziej chcialabym, zeby wyjechal do tej szwecji - wtedy nie widzielibysmy sie w ogole dlugimi tygodniami a moze i miesiacami
bo gdy sie tylko wyprowadzi, to i tak bede go czesto widywac, on pewnie bedzie chcial codziennie widziec dziewczyny
ja jz nawet opracowuje w myslach plany na rozne sytuacje, co zrobie gdy cos tam, a co zrobie gdy co innego
zeby mnie potem nagle nic nie zaskoczylo
sam rozwod na razie tu niczego nie zmieni bo i tak pewnie nadal by tu mieszkal
zalezy mi na razie glownie na jego wyprowadzce, potem dopiero mozmy zalatwiac rozwod
Luna moja kochana ja nieodebrałam tego przeciwko mnie, bo wiem ze ty nigdy byś tak nie zrobiła. Tylko nie spojrzalam tez na innych ale w kółko o sobie. Wiem ze chcesz zeby męza nie było juz bo Ci to przypoina wszystko no i wygląda na niezdecydowanego. Moze ostrzej postawić sprawę? Wyprowadź się do rodziców, wynajmij coś. Musisz sie potwornie męczyć, zwierzaj się nam bo to bardzo pomaga. Dlatego ja tyle pisze bo mi to strasznie pomaga.
Byłam w rynku i kupiłam sobie dwie bluzki, jedna na imprezę firmową taka jak chcialam czarna z głębokim dekoltem i diamencikami. Super! jestem zadowolona. A koleżanka dzwoniła że E. opowiada ze plotki o tym ze jest kochanka Adama rozpowiada zona pracownika Adama. Której na oczy nie widziała i która siedzi w domu z 3 dzieci! jaja! To jest coraz śmieszniejsze. Naprawde przekonam ją że nie miejsce dla niej. Musze Adamowi to wyperswadowac bo on oslepł chyba. Inni juz z niej nalewaja i za glowę się łapia a on jak głupi ciągle gada jaka ona pracowita i dobra w tym czy innym. A jak ma gorszy dzień Adam to nania narzeka.
Mam nadzieje że uda sie impreza sobotnia niech adam zobaczy jak to miło siedzieć w domu gdy drugie się bawi. Ostatnia impreze mial tak dziecinna że kolega stwierdził ze to idioci. A że sami faceci to Adam chodzil wczoraj nabuzowany jak maczo. Żadnej skruchy. Głupek. A i wszyscy w hurcie kaca rano mieli i nikt pracowac nie mógł. A pamiętam jak opieprzył pracownika ze zkacowany przyszedl.
Panie daj mi siłe!
matko, mialam problemy z wyslaniem i wyslalo tyle razy!!!!!
a myslalam, ze wcale
kurcze, no ja sie nie chce wyprowadzac
w sumie to moje mieszkanie i to on musi sie wyprowadzic
poza tym nie wyobrazam sobie wyniesc sie z dwiema corkami do pokoju 9m2
sama jego obecnosc juz mnie nie drazni, nie mam scisku w mostku (bolu) na jego widok, a i tak bywalo
mam coraz wiekszy spokoj, jestem pogodzona, ze juz nie ma nas
tylko mi tak czasem bardzo smutno i czuje sie samotna
cale szczescie, ze mam, corki, prace, net i Was, przez to czuje sie komus potrzebna.
Luna mi chodziło żeby to on sie do rodziców wyprowadził w żadnym wypadku Wy!!!!!!!!!!!!
Wiem ze samotność jest straszna i ani dzieci ani koledzy nie zastapia tej szczególnej bliskości. Ale wierzę że spotkasz tego kogos prędzej czy troszke mniej prędzej.
Ja cały dzień kiedy nie mam co robic mam takie uczucie w brzuchu i czekam na telefon od adama jak nastolatka. Czemu???? Nie moge tego pojąć, czemu tak tęsknię skoro widzieliśmy sie wczoraj i wszystko jest w porządku. Kurcze strasznie mnie to meczy. W końcu sie złamałam i zadzwoniłam ale jak zwykla przeszkadzam adam mówi ze zadzwoni za chwile i nie dzwoni. ide na spacer bo w domu ocipieję.
aha
on by sie pewnie juz dawno do nich wyniosl, gdyby nie to, ze mieszkaja 60km od poznania i musialby codziennie 120kn jezdzic w obie strony
oni tam sami w blizniaku mieszkaja i na pewno byliby szczesliwi, gdyby sie synus od takiej jak ja wyprowadzil i mamusia by sie nim najlepiej na swiecie zajela
wynajc tez nic nie chce
licze, ze ta szwecja wypali mu najpozniej po nowym roku
Luna to zycze ci cierpliwośi. A tak z ciekawości to jak z rachunkami, obiadami, śmieciami i praniem sobie radzicie?
A odkryłam czemu się tak męczę. Bo kurde ciągle ktos mi przypomina o tej E. (nie o was chodzi) i jeszcze spiskowe teorie od koleżanki która mi podburza wiarę w uczciwośc adama. "A moze ma Adam gg tylko nic nie powiedział" "A moze z E. spiskowali w niedzielę" i takie tam. I tak naprawdę nie chce mi sie iść na piwo w sobotę tylko bym wolała z mężem posiedzieć. Ech życie!
wszystko co kupujemy placac karta bankomatowa idzie z jego konta czyli np. zakupy raz w tygodniu, jakies buty, spodnie,
przedszkole i zlobek tez idzie z jego, bo wtedy wyciagamy gotowke z jego konta
jesli potrzebuje gotowke, to tez wyciagam z jego (mamy dwie karty)
moja pensja wplywa na moje konto w mBanku i z tego robie wszystkie przelewy typu czynsz, prad, gaz, telefon
do swojego konta karte zalozylam sobie niedawno i on o tym nie wie
wiec w sumie nie moze mi zarzucic, ze wyciagam gotowke z jego, a nie ze swojego konta
jest przekonany, ze z mojego konta moge robic wylacznie przelewy
wiec w sumie i tak wiecej wychodzi z jego konta
zakupy: robie liste i jedzie kupic
ja gotuje obiady, oczywiscie dla wszystkich
pranie ja robie tez dla wszystkich
smieci wyrzuca glownie on, ja czasami
myjemy gary wspolnie
Protestuję-nie dostaję wcale powiadomień
Artur odebrał mi wyniki-ciut lepsze ale dalej poniżej normy
I co ze spotkaniem??
Buziaki
Kasia
Nie mysl Lunka, ze nie probuje cie zrozumiec - ale z tego co piszesz wy nadal jestescie normalnym malzenstwem! Wspolna kasa, wspolne gospodarstwo domowe. Ja bym jednak doradzala jakies drastyczne rozwiazanie (rozwod), choc wiem, jakie to strasznie trudne w naszych realiach - nie chodzi tu tylko o mieszkanie, ale przeciez ten uklad, chociaz calkiem zimny, jednak wam odpowiada, jest dla was wygodny... Ale jesli tego nie zrobicie, nic w twojim zyciu sie nie zmieni. A chyba bys chciala?
Basiu, ale z ciebie nastolatka Te motylki w brzuchu, tęsknoty - i to tylko z powodu "nieskonsumowanej zdrady" Tak to jest jak baba siedzi w domu i ma za dużo czasu na rozmyślania...
Fajnie, ze nasze bable - z tego co piszecie - tak juz sie roznia: jedne kolory, inne literki, jedne wymyślają historyjki, inne lubią książeczki Jeśli chodzi o litery, to Maja zna te, ktore umie poprawnie wypowiedziec. Dlatego np. W, L, R, Z nie są w zasięgu możliwości. A M to jest u nas jak "M-lody"
A w ogóle, to Maja ma bardzo dziecięcą wymowę i zmiękcza. Nedka, kiedy jej się poprawi??? Kiedy usłyszę L i R?
Rozumiem, że spotykamy się w we wtorek o 16 - tylko gdzie? Proponuję blisko dworca centralnego żebym miała blisko
A teraz proponuje wam chwile refleksji. Czy polecalam wam juz ksiazke Znaku "Jestem mamą"? W niej kazda kobieta musiala odpowiedziec na kilka pytan. Niedawno zrobilysmy sobie taki rachunek sumienia z kolezankami i bylo to bardzo pouczajace. Zechcecie odpowiedziec? (zeby nie przepisywac pytan - wcisnijcie "cytuj" lub skopiujcie)
1. Wiek:
2. Rodzina: ja i ...
3. Wykształcenie:
4. Zawód wykonywany:
5. Moje dziecko najbardziej lubi, kiedy...
6. Jeśli wakacje, to...
7 Kiedy mam czas tylko dla siebie, to...
8. Najfajniejsze w byciu mamą jest...
9. Najtrudniejsze w byciu mamą jest...
10. Kiedy myślę o przyszłości mego dziecka to widzę...
11. Marzę, żeby...
A moze by tak pierwsza koleżanka zaczęła co? Monik jak nastolatka wczoraj usłyszałam ze mąż przyszedł chociaż spałam juz od godziny wstałam przytuliłam się nic nie gadałam bo po co i on poszedł spać bo musiał wstać o 3.30. O 2 Hipek mnie zawołał. Nie bardzo sie wygadałam i wyspałam ale jest mi o niebo lepiej.
Hipek też wymyśła historyjkijak sie bawi sam, książeczki czytamy na okrągło z czego sie cieszę bardzo ale juz lokomotywy nie znoszę i umie początek na pamięć. Strasznie słodko to wygląda jak mówi "śtoi na staci mok`motywa"
Już nedługo wyjedziemy. Śniło mi sie że lecielismy do tunezji !!!!!!!!!!!!
Proszę bardzo. Ja to już mam opracowane Po prostu nie chciałam wam nic sugerować
1.Wiek - dojrzały, ale zupełnie nie odczuwam
2. Rodzina - mąż Tomek, córka Maja, mama Basia - dla mnie najważniejsi w życiu
3. Wykształcenie - wyższe, zarządzanie na UW
4. Zawód - wykonywany - redaktor
5. Moje dziecko najbardziej lubi, kiedy... jest z obojgiem rodziców
6. Jeśli wakacje z dzieckiem, to tylko... może być wszędzie, byle razem 7. Kiedy mam czas tylko dla siebie, to... i tak myślę o dziecku
8. Najfajniejsze w byciu mamą jest... to, że maluch okazuje mi miłość, na którą nie zasłużyłam
9. Najtrudniejsze w byciu mamą jest... bycie mamą (prawie wszystko jest w tym dla mnie trudne)
10. Kiedy myślę o przyszłości mego dziecka to widzę... czarną dziurę. W końcu to wolny człowiek - przyszłość jest jedną wielką niewiadomą
11.Marzę, żeby... - mieć wielodzietną rodzinę, ale nic w tym kierunku nie robię i marzenie to raczej nie ma szans na spełnienie; a na poważnie: żeby nie dotknęło nas żadne nieszczęście
Mąż z Kingą poszli do teścia, ja wklepałam kolejne 3 strony pracy do kompa i daję sobie chwilę wolnego.
Kinga gada, gada, gada. Potrafi zagadywać do obcych ludzi (ale z bezpoiecznej odległości przy mojej nodze ). liczy do 10 (pomijając 9). Opowiada zabawkom historyjki, zna kawałek z Czerwonego kapturka na pamięć (ten z pytaniami o uszy etc)
cdn.
Ja tak kawałkami bo mi komp siada i nie chcę żeby mi długi post wxcięło.
No dziewczyny do roboty-Beatka za miesiąc rodzia tu żadna nie w ciąży?? Przerwa będzie po 1,5 rocznym przeżywaniu kolejnych ciąż. (mogę sobie pisać bo ja nie zaciążę-nie przy tych wynikach )
Kurcze uparłyście się na ten wtorek, a ja wizyty nie przełożę. Chyba że powiecie gdzie i kiedy (tylko tanio-max. może uda mi się ze 30 zł wysupłać)-jeśli mi się w miarę szybko uda pozałatwiać to może do was wpadnę( i o ile mąż mnie wypuści ).
Dobra całuję i do roboty wracam
Kasia
Lunka-ja znam kilka małżeństw, które żyły po 20 lat w taki sposób jak ty opisujesz-aż dzieci nie wyprowadziły się. Chcesz tego?? Warto???I czy to dobre dla dziewczynek???
Wtrącam się bo jestem przekonana że lepiej dla dzieci gdy rodzice się kulturalnie rozstaną i potem będą potrafili się w swoim towarzystwie odpowiednio zachować (jak rodzice mojego kolegi-po jego weselu mimo że są kilkanaście lat po rozwodzie siedzieli sobie i gadali przez kilka godzin, a na samym weselu odnosili się do siebi z szacunkiem i sympatią) a nie żyć "ze wzglęgu na dzieci" pod jednym dachem przez wiele lat dusząc się w tej atmosferze wreszcie się rozejść a potem nie móc przebywać w jednym pomieszczeniu. Rozważ to Lunka-bo to rozwiązanie nr 2 jest koszmarne dla dzieci i całego otoczenia. I nie obraź się że się wtrącam
Buziaki-Kasia
PS Luna kiedy najlepiej kupić żurawiny i jak je dla Kingi na zimę zrobić??
Laski, no wlasnie ja to wszystko wiem i zdaje sobie z tego sprawe
ze zyjemy nadal jak powiedzmy normalne malzenstwo.
Poki wspolne gospodarstwo, kasa to rozwodu raczej tak latwo nie dostaniemy.
Ja chce, zeby sie rozstac kulturalnie, zeby dzieci najmniej jak to mozliwe ucierpialy.
W miniona sobote nawet pojechalismy razem na slub kolegi. Skladalismy razem zyczenia i wspolne kwiaty dawalismy.
Chce, zeby sie wyprowadzil, on pewnie tez, tylko on traci dzieci. To znaczy bedzie je widywal oczywiscie, ale juz nie bedzie z nimi mieszkal.
Oczywiscie, ze nie chce tak zyc, zreszta sama zaczelam temat rozstania, on moglby tak zyc latami, ja nie. Zycie na zasadzie udawania, ze jest dobrze, mnie nie interesuje.
Powiedzialam mu, zeby sobie cos wynajal, wyprowadzil sie do rodzicow i dojezdzal codziennie 60km w te i z powrotem, zeby sobie zalatwil hotel asystenta z uczelni, gdzie mieszkal przed slubem - nie chce.
Chce sobie kupic mieszkanie, ale na to potrzeba kasy.
Czesc bedzie ze sprzedazy samochodu, reszte musi uzbierac, pozyczyc itp.
Rozmawialam z kolezanka, ktora sie rozwodzi i ona mowi, ze musi byc oddzielne gospodarstwo, oddzielna kasa itd. Kasa jest oddzielna, bo dwa konta, ale wspolnie z nich korzystamy, a wspolne gospodarstwo poki co jest.
Kasia, co Ty, nie wtracasz sie. Po to pisze, zebyscie mogly sie jakos odniesc.
Kurde, no wlasnie, niech sie juz wyniesie stad!!! albo niech wyjezdza do tej Szwecji, moze tam zarobi na mieszkanie.
Rozpad jest i mam nadzieje, ze wyniesie sie jak tylko szybko sie uda.
Kasia, nie mam pojecia z tymi zurawinami, ja mojej kupuje sok do rozcienczania z woda. Kupilam raz w zdrowej zywnosci sloiczek przecieru z zurawin, ale bylo to tak kwasne, ze zostalam przy soku
Napisałam wczoraj posta i mi wcięło. Znowu w firmie jaja były. Juz nie bedę opisywac bo nie oto chodzi. W każdym razie pracownicy, bo z jedym rozmawiałm, uważaja że są gorzej traktowani przez Adama niz E. Znowu Adam za nia posedł jak wybiegła bo jej pracownik odpowiedział nie tak jak jej sie podobało. Zrobiła się ochydna atmosfera. Dwóch gości chce się zwolnic. Narazie sytuacja została złagodzona. Zadzwoniłam wieczorem do Adasia i długo gadaliśmy, wytłumaczyłam mu te zawiłośc że ie moze trzymac tej E. bo przez nia jest bardzo źle w firmie, kłóci się ze starymi dobrymi pracownikami bo jej cos się nie podoba. Tak jakby zrobiła mu pranie mózgu. Nie widzi ze ona zagraża firmie. No i wczoraj mnie wysłuchał, doszło wreszcie do niego to i owo. Zresta wreszcie złamał sie i przyznal ze ma dosyć, czuje się wykorzystany przez wspólnika, wszystko robi sam i nie umie żądac od niego takiego samego zaangazowania. Był tak smutny ze myślałm że sie rozpłacze. Wiem ze potrzebne mu jest poczuc się bezpiecznie w domu, nie musieć być szefem tylko pobawic się z synem i poprzytulac z żona. Mówi ze wysiada mu psychika. Kaząłm mu wracać szybko do domu. Nie spał od 4 do 23. Naprawdę wreszcie pokazał ze jest mu źle. Przytulił się, wyszeptał "kocham cię" i poszedł spac. Musze sie nim zaopiekować i najchętniej poszłabym do pracy ale nie mam z kim Hipka zostawić. Nawet nad przedszkolem się zastanawiam. Ale znowu sezon się konczy i za dwa tygodnie bedzie lżej.
Dzięki za wysłuchanie.
Dziewczyny, zbliża się remanent w szafie mojej córki, a że jestem maniakalnym allegrowiczem, będę niedługo sprzedawać zimowe ubranka, buty po Mai. Mam tylko dokuczliwy problem z brakiem aparatu cyfrowego.
Zdaję sobie sprawę, że głupio o to prosić, ale czy ktoś nie mógłby mnie wesprzeć i pomóc obfotografować te rzeczy? Niestety nie jestem szczęśliwą posiadaczką aparatu cyfrowego i nie zanosi się, żebym wkrótce nią została...
Może jakaś miła warszawianka mogłaby mi pomóc?
Monik, niestety, cyfrowki nie posiadam, wiec nie pomoge
Spotkanie we wtorek bardzo mi odpowiada.
Kasiu, trzymam kciuki za polepszenie wynikow.
Nie wlaczam sie do zabawy, bo jakos za duzo sugestii i nie umiem spontanicznie napisac. Moze jak mi sie zatoki odepchaja, to bede bystrzejsza
Nadal nie mam pompy, chce mi sie wyc, a fachowcy i "sprowadzacze" z calego kraju mowia, ze to rzecz ciezko osiagalna Samochod bedzie tak stal i niszczal
A mówiłam, żeby nie czytać cudzych, talko najpierw się samemu poddać autoanalizie
A vectrę może na złom...
Do zobaczenia we wtorek - Beatko rodzisz? Miałaś wybrać miejsce
Dysiu mam zapytac kolegii od samochodw? Wprawdzie on zajety ale jego ojciec dalej sie tm zajmuje.
narazie wynika żę nasze dzieci najbardziej lubia jak rodzina jest razem. I tak trzymać. Hipek dzisaj nie chciał iść spać i myśle że móglby omijac ten obowiązek bo wczoraj np nie spal jak bylam u koleżanki caly dzien i byl energiczny aż nad to. ale mi żal tych godzinek moich.
Zastanawiam sie czy nie poslac go jednak do przedszkola tak do 14 i wrócić do pracy. Co o tym myśłicie? Przez ten rok sie wciągne Adas mnie pouczy i na sezon będe jak znalazł. Tylko co z sierpniem następnym, kurcze sezon wypada w najlepeze miesiące.
Druga rzecz. Rozmawialm z kolejnym pracownikiem, zreszta Adam mi tak powiedizał. I potwierdziły sie moje slowa, pracownicy mają dość, chca się zwalniać, nie moga juz patrzeć na nia i mają dosyć Adama który nie znając sytuacji zawsze broni jej. Aż jeden chłopak się popłakal z bezsilności. Adam porozmawail z nim i juz powoli będzie lepiej. Okazalo się że Adam nie umie jej zwolnic, nie wie jak to zrobic. Bo wychwalał ja itp. a tu wypad bo jednak sie pomylilem. Trudno trzeba to wypic. I co Adam powiedział że niech Basia zadecyduje! Zwalil na mnie wszytsko. Pracownik mi powiedzial zebym ją zwolniła. No i tak miałm zamiar jej to powiedziec ale Adam okazł sie strasznym tchórzem. Trochę to głupie. Gdybym był szara myszka nie wtrącajaca się to by ona dalej hasala tam i wieszala się na Adamie. I okazuje się że jedyna osoba której ona się boi jestem ja. A wspólnik też jej nie chce to czemu jej nie zwolni. Ja bede ta franca. trudno.
Basiu ach te chłopy chciało by się powiedzieć. Niezłe piwko dostałaś do wypicia Uważam, ze to Adam (ewentualnie wspólnik) powinien ją zwolnić , dodatkowo raz na zawsze by jej to uzmysłowiło , ze nie ma tu czego szukać. A tak to będzie , ze Adam to moze by i chciał ją zostawić ale cóż ma wredną żone.....
Basiu, chyba nie trzeba tlumaczyc przyczyn zwolnienia? Pracodawca ma prawo rozwiazac umowe. Oby tylko nie zlamac zadnych przepisow z tym zwiazanych (okres wypowiedzenia itp), laska nie bedzie miala prawa sie przyczepic. A jesli faktycznie dla Adama i wspolnika jest to takie trudne, to zrob to Ty, a co! Laska moze na przyszlosc bedzie miala swiadomosc, ze nie ma co zaczynac z zonatymi facetami. No i przy okazji Ty bedziesz miala satysfakcje, ze jestes gora. Na codzien nie jestem tak okropna, ale kazda osoba, ktora probowalaby wejsc w moje malzenstwo i mi nabruzdzic w zyciu, bedzie przeze mnie potraktowana bezwzglednie. Cholera, to w koncu o Twoje zycie chodzi. A ono jest wazniejsze od pracy tej E (czemu nazywa sie tak samo jak ja? ).
Basiu, jakbys mogla, to daj znac znajomemu. Moze podam Ci nr do Daniela, albo jak uzyskasz zgode tego kolegi, to nam podaj jego numer. Niech panowie zalatwia to bezposrednio, po co angazowac w to osoby postronne? Choc i tak po woli trace wiare w znalezienie tej pompy za przyzwoite pieniadze. Kilku znajomych wrocilo z Niemiec czy z Belgii i nie ma ani sztuki. Mowia, ze akurat ten model jest bardzo ciezko dostac. Jeden znalazl, ale za 650 marek - tak w slepo, nie wiedzac jak byla uzytkowana, w jakim jest stanie to za duzo. Na dzis mam propozycje za 4tys 900 zl po regeneracji - czyli obudowa stara, "bebechy" nowe. Jak do tego dojdzie koszt mechanika, ktory nam sie z tym wszystkim bawi, to bedzie pewnie grubo ponad 5 tys. Pewnie gdzies 5,5 Moje plany co do zimowego wyjazdu na Kanary odchodza w zapomnienie
Dysiu ty jestes d a nie E:) co do pompy to zapytam tylko napisz jaki model i rok. Acha mam inny numer telefonu, taki chwilowy dlatego sie nie chwalę. Wyśłę ci smsa.
Własnie dowiedzialm sie że Adam powiedzial pracownikowi z ktorym było zamieszanie że ONA pracuje na koniec września i wypad. A ten pracownik wróci do hurtu! Hura! Ale jeszcze sie nie ciesze. Jak Adam bedzie ja zwalnial to chce przy tym byc. Żeby nie było żadnego płaszczenia, sory tak wyszlo, no ie chcialem ale żona i kazala. Chyba bym zabila. Przy mnie ma powiedziec jasno i prosto.
Uważam ze należą jej się wytłumaczenia jak każdemu. Nie przedłużam umowy bo .......... Krotko i na temat.
No, to jak juz poszlo w swiat, znaczy sie klamka zapadla
Co do pompy:
pompa sterowana elektronicznie, nr pompy 0470504004, do vectry B, silnik 2.0 dti, rok produkcji 98. Bede dzwieczna
Dysia, bierz te pompe jak sie trafia - wiesz, ze samochody to skarbonka bez dna. A lepsza sie pewnie nie trafi
No i jak Dysiu z miejscem spotkania. Rozumiem, ze we wtorek o 16.00, ale gdzie??? Wymysl szybko, bo mam zadzwonic do Beaty i jej powiedziec jak cos ustalimy (nie ma dostepu do zyciodajnego netu )
Czy nadal istnieje Grand Kredens w Alejach Jerozolimskich? To blisko dworca, ladnie i duze porcje
Monik, jak bym miala za duzo kasy to bym wziela. Ale chyba jeszcze poczekam. Ten gosc ma "w stalej sprzedazy" te pompy za 4900, wiec jak strace cierpliwosc (a to juz za chwile), to kupie.
Kredens moze byc. Nigdy tam nie bylam, a mialam ochote. 16 tez mi pasi. Bede miala samochod od tesciowej - na 90%, wiec powiedz Nedce, ze ja odwioze do domu, bo i tak w jedna strone mamy. Katiek, Mgielka, pasuje Wam????? Katrin, Ty juz mowilas, ze nie dasz rady - szkoda, ale rozumiem
Zapomnialam Wam napisac, ze wczoraj przyjmowalam zyczenia imieninowe
Wieczor spedzilam niestety tylko z Tymciem. Z rodzina umowilam sie na weekend na wsi, a wczoraj mialam posiedziec z Danielem. W zwiazku z tym, ze jestem przeziebiona, to po uspieniu malego mialam tez pojsc spac, w ccelu wygrzania No ale ten czas przed spaniem Tymcia mielismy spedzic rodzinnie. No i co? I moj maz poszedl po cos do kumpla (zaraz wracam uslyszalam na odchodne) i wrocil... jak juz czas byl szykowac Tymcia spac. I nawet nie przeprosil. Uwazal, ze wszystko jest w porzadku. Nie wytlumaczyl nawet dlaczego sie zasiedzial. Bylo mi bardzo przykro (jest do teraz). Zreszta ostatnio znowu jakis kryzys sie wkrada, slysze jakies nieciekawe teksty pod swoim adresem. Dzis rano w drodze do pracy zapytal dlaczego jestem smutna. Odpowiedzialam, ze jakos nie mam powodow do radosci w tym momencie. Chyba sie wkurzyl, ale i tak nie pomyslal, ze to jego wina. Pewni jak zwykle pomyslal, ze sie czepiam...
dziewczyny potem wam dokładnie napisze ale E odeszla sama. Dzwoniłam do niej to ona uważa że to Adam sie do niej zblizył tak a ona ma taki sposób bycia. Powiedział że w tamtym roku były plotki o jego związku z inna laską. Boże dziewczyny płakac mi się chce. On zachowuje się tak jakby stracił dziewczynę, żonę. Chodzi smutny i umówił się z nią na wypłatę w jej mieszkaniu. Nie zgodziłam się. Miał taką mine jakby się zakochał. A ona triumfuje nademną. Kude moich uczuć nie zauważa Adam.
Basiu, a moze po prostu zle interpretujesz jego zachowanie? Moze nie chodzi o to, ze czuje sie, jakby stracil kobiete, a po prostu czuje niesmak z powodu calej sytuacji?
Ale wyprawa do jej mieszkania, to stanowcza przesada. Powinna sama przyjechac po kase. Nie znam przypadku, gdzie pracodawca wozi pieniadze za pracownikiem. Zdecydowanie tupnij noga! Dosc juz takiego zakrecenia. Mam dzis taki nastroj, ze najchetniej bym sie na kims wyzyla - dawaj numer do niej albo do Adama hehehe. Skoncza sie Twoje problemy, jak go opiorkuje
Basiu, dla mnie ta historia jest już mocno niesmaczna. Weź potrząśnij tym swoim facetem - niech się zachowuje jak trzeba. Ja bym tego tak długo nie mogła znosić...
No.
Ale nudy na forum Maluchy. Chciałam się rozerwać, poczytać, popisać głupoty. I powiem Wam, że nie ma co... Nic ciekawego ię nie dzieje.
wiesz co Basia
faktycznie przegiecie z ta wyplata do domu
i przepraszam, ze tak cynicznie, ale moze jeszcze kolacja ze sniadaniem????
masz racje, ze sie nie zgodzilas
laska poza tym, moze blefowac, ze niby Adam w ubieglym roku, zeby zwalic wine z siebie na niego
no ale kto to wie, moze i mowi prawde
Monik mi nudno nie jest. Po za tym podszyj się za samotna bezdzietna i napisz posta o tym ze dzieci smierdzą. Zaraz będzie weselej. A jak ci nudno to przyjedx do mnie, zobaczysz wykopaliska na rynku.
Adam miał posądzenie o romans z taką Agnieszką, pamiętam ze mnie denerwowało że wszedzie z nią jeździł. Była szefowa ulotkarzy i sprawdzali przylepione plakaty itp. On ją szkolił hmmm
Powiedziałam Adamowi że ja chcę być przy wypłacie jej kasy, zgodził się i nwet poczuł ulge. Wiem ze on nie jest zakochany ale wiecie jeśli ja kogoś nie lubię to przykro mi patrzec że mój mąz darzy tą osobę sympatią, ona wyrządziła mi krzywdę a Adam stchórzył bo jakby miał jaja to by ją wywalił 3 tygodnie temu. On uwarzał ze to moje wymyślone fantazje na jej temat.
Monik potrząsałm nim wielokrotnie, nie podziałał płacz, krzyk, spokój nic. Bardzo zawiódł mnie, poczułam że bardziej zależy mu na innej kobiecie niz na mnie. On twierdzi ze ponieważ nie ma mnie w firmie to chciał mieć kogos z kim może pogadać, pozwierzac się. Bardzo mnie to boli. Bo mógł zadzwonić, powiedziec żebym przyjechała. A nie samotnie fakturowac z nią i się zwierzać, poczułam się że obca osoba weszla w nasze intymne sprawy. Nie mam nic przeciwko zwierzaniu się kumplom tak jak ja pisze do was. Ale nie wierze w takiego typu relacje.
Na szczęście koniec. Wypłata, skasowanie jej numeru i po wszystkim. Adam będzie musial się postarac bardzo odzyskac to co zniszył. On zrzucił mi na barki zbyt dużo. Uznał ze wszystko przyjmę bo go kocham. Tak jest ale chyba nie zdaje sobie sprawy jak cierpię i że nie płacze przy nim to nieznaczy że nie boli.
ONA na koniec mi powiedziała że teraz przez to że jej nie bedzie to ja nie bedę Adama widywać bo więcej pracy zostanie. Co ją to obchodzi. myślałm że bedzie skruszona a dopiekła mi do zywego.
Musze sobie sama z tym poradzić, chcialabym żeby mój mąz wreszcie sam z własnej inicjatywy przyniósł mi kwiaty, przeprosił i przytulił. Ale wątpię. I chyba dlatego mi najprzykrzej. Bo nie powiedzial przepraszam.
A i jeszcze Adam mi mówi że gdybym ja była w pracy to nic by się nie stało. Znowu wtłaczanie poczucia winy.
Dysia możesz go opiurkować. jak ci ulzy.
Buziaki
Puenta: Adam mnie zawiódł na końcu też. Mieliśmy razem ja podsumować.l Byłam w hurtowni pomagać Adamowi. On spotkał ja w innej hurtowni gdzie pomagała i tam się z nia rozliczył. co powiedział : Koniec twojej pracy bo żona tego chce. Stchórzył okropnie. Nie powiedział jej prawdy ze była kiepska, mieszał i skłócała pracowników. czemu bo stchórzył. Poszedł na łatwiznę. Wykorzystał mnie jako tarczę.
porozmawialismy, powiedziałm że mnie okropnie zawiódł, że czuje sie mniej ważna od jakiejs tam pracownicy, że on nie widzi ile wypłakłam .łez. Nie przeprosił do tej pory.
On nie wie czemu tak robił, czemu go omotała, nie wie co poczuł do niej, nie zakochał się, to była jakś chora przyjaźń. Chciał żebym ja wróciła do pracy i mówił to przed sezonem. Ale jak tego juz nie powiedział.
Przeprosił mnie, ale została zadra. Chcę zapomniec jak najszybciej.
Jutro ide na imprezę. Sama. Z kolegami ze studiów
Nie ma co, Adam zachowal sie beznadziejnie. Nie dziwie sie Twemu samopoczuciu. Najwazniejsze w tym wszystkim, ze laska juz nie pracuje, wszystkie sprawy zalatwione. Szkoda tylko, ze pozostal taki niesmak... Coz, przynajmniej poznalas kolejne oblicze swojego meza. Lepiej pozno niz wcale...
Baw sie dobrze! Wykorzystaj ten wieczor na myslenie tylko o sobie
Basiu nic dziwnego że pozostał Ci niesmak. Na pewno byo by łatwiej o tym wszystkim zapomnieć gdyby Adam nie zasłaniał się Tobą tylko konkretnie jej powiedział, ze ON nie chce z nią już dłuzej współpracować.
No cóż najważniejsze że już jej nioe ma , sezon się kończy i powinno być lepiej. Choć nie powiem ale jakieś porządne przeprosiny (kolacja, kwiaty.....) ze strony Adama by się przydały, było by Ci łatwiej zapomnieć...
A dzisiaj mysl tylko o sobie i wybaw sie żeby naładować baterie.
całuski
Byłam, wybawawiłam sie świetnie, spiłam tylko nie tańczyłam głos mam przepity a w domu byłam o 3.30 jak nas z knajpy wywalili. Ale wspominki studyjne bły fajne.
A Adam sobie teraz pluje w brode że nie skonczył jak powinien bo ona pracuje jak mówiłam w hurcie obok i powiedziała wszystko tamtym pracownikom. I dziwnie na niego patrzą i boi sie że mu układy zepsują, hehehe. A trzeba było normalnie zwalniać. I dobrze mu tak.
Ale w firmie jest teraz super, wszyscy się śmieją, wyluzowani i naprawdę super.
Mi juz dobrze jest. Ale czujnik włączony mam.
Planujemy weekend w Pradze w październku!
Dzięki wielkie za wsparcie! Naprawde mi pomogłyscie. Buziaki.
no Basiu, super, ze to koniec historii pani E.
Nie do końca koniec bo nie zapłaciła za monitor który wzięła, nie oddała komputera, zapomniała o swoim pilocie i musi podpisac i wyjaśnic papiery.
Była podpisać umowę i tak beszczelna ze nie chciała jej podpisac bo wykorzystalismy ją (3 tys. to mało za 3 tyg. pracy????) , Adam jej wreszcie powiedział dlaczego została zwolniona, że nie współpracowała z pracownikami, była wredna itp. Na koniec rzuciła że nie życzy sobie telefonów odemnie. A wiecie jak teraz front zmieniła, przedtem kleiła się do Adama itp.a teraz jest wredna i złośliwa. I Adam sie boi bo juz opowiada jego kontrahentom ciekawe rzeczy. Może mu zaszkodzić bardzo. Ale to jego wina.
A przestraszony po spotkaniu z nią (o ktorym mi nie powiedział) zasugerował jej pracę w sklepie. Zapytałam czy dzwoniąc do niej z taką propozycja po tym wszystkim nie wyszedł by na idiote. I niech pomyśli o uczuciach moich czasem! Mam męża idiotę. Smutne
A jak bym ją teraz spotkal to chyba bym pobiła.
Dysiu do jakiej kwoty ta pompa, kolega widzial za 2000 ? ma mi dać odpowiedź dzisaj.
Basienko, czy ten temat nie moze sie skonczyc raz na zawsze???? Co za suka! Moze sobie zyczyc albo i nie, zebys do niej dzwonila. To Twoja firma i masz prawo do swoich podwladnych dzwonic, nikt Ci tego nie zabroni. Powinno sie tej lasce uswiadomic gdzie jest jej miejsce. Jesli nie podpisala jeszcze umowy, to zagrozcie, ze jesli bedzie Wam obrabiala tylek gdziekowliek w kwestii zawodowej dostanie na wymowieniu oznaczenie, ze jest zwolniona dyscyplinarnie. I wtedy moze miec problemy ze znalezieniem pracy. Niech wiec zamknie gebe, bierze kase (jak za 3 tyg. pracy, to naprawde duza) i Wam sie wiecej na oczy nie pokazuje. Ale sie na nia nakrecilam. Co za typ jakis obrzydliwy!!! A Adamem to by sie na serio przydalo jakos porzadnie potrzasnac...
Co do pompy, to dzis juz bede miala. Znajomy tesciowej zalatwil nam i dzis Daniel ma odebrac. Za 2300. Jakos nie potrafie sie jeszcze cieszyc, bo po wszystkich przejsciach z tym zwiazanych boje sie, ze jeszcze moze sie okazac, ze jednak jej nie bedzie (choc nie, bo ten znajomy juz ja ma i dzis Daniel do niego jedzie - na szczescie w W-wie). Jeszcze jakos sie obawiam, ze po zamontowaniu moze okazac sie, ze cos nie bedzie dzialalo tak jak powinno. Normalnie jakas schize zlapalam... Tak wiec alarm pompowy odwolany. Dziekuje Ci Basienko za zaangazowanie. Jestem Ci bardzo wdzieczna. Nedce rowniez Jestescie kochane i mila jest swiadomosc, ze mozna na Was liczyc.
basiu wspołczucia
te chlopy to naprawde sa jakies tepe - zwlaszcza jak chodzi o zalatwianie sparaw z glupimy cip..mi
naprawde zadko spotyka sie chlpow co by potrafili jakiejs lasce co sie klei powiedziec jasno do zrocumienia mala spadaj - tylko jakies glupie miny nie domowienia itp - a to laski inaczej odbieraja mysla ze cos bedzie i tak glupi tepy facet brnie w to choc nie chce bo mu glupio gebe otworzyc - chore to dla mnie
faceci przyjmuja taktyke ze sama lub samo jakos to przejdzie - niestety jak sie trafia na takie E to samo nie przejdzie
taki wyrafonowanych suk wlasnie nie trawie - za łeb i do wc ochłodzić zapały
trza miec tupet przystawiac sie do zajetego faceta dla mnie zajety facet to koniec temetu!
chyba powaznie basie powinnas pomyslec o powrocie do pracy - chociazby zeby moc się odciazac nawzajem ale i zeby miec kontrole nad decyzjami adama - bo jak pokazal nie zawsze ma sluszne
czlowiek uczy sie na bledacj oby adam tez
a ja faktyczni8e utonelam w papierach bo ksiegowa byla na urlopie i ja zastępywalam - poszlo mi nieźle mam nadzieje
takze pracy bylo ful
basiu glowa do gory - i kompnij adama ode mnie zeby ocknal sie troszki
i zobaczyl jaka ma fajna zonke bo niejeden taka chcialby miec
kocham was buziaki
aga
a kuba chory buuuuuuuuuu
Kingusia też chora -katar, paskudny kaszel i podwyższona temperatura-na jurto zapisałam ją do lekarza bo ten jej kaszel mi się nie podoba-jeśli się jej poprawi to odwołam wizytę. nie będzie mnie na jutrzejszym spotkaniu bo nie chcę Artura samego zostawiać z chorym dzieckiem które klei się co chwila do mamusi.
Basiu głupota chłopów mnie poraża-a zagranie Adama po prostu zwaliło mnie z nóg-jeśli ona będąc w stosunku pracy takie rzeczy wygaduje i są świadkowie-dyscyplinarkę jej zrobić a przynajmniej ją powiadomić że jeśli choć słóweczko z jej usteczek padnie to ją wywalicie dyscyplinarnie i jeszcze sprawę w sądzie założycie. Zażądajcie też natychmiastowego (w terminie np. 3 dni ) zwrotu sprzętu i poinformujcie że jeśli będzie jakieś opóźnienie to będzie rozmawiać z waszym prawnikiem (macie kogoś w Krakowie kto jest radcą prawnym albo adwokatem??)
Dzięki Ines jak cos to wpadniesz do mnie i pobijemy ją.
Dzisaj jeszcze ona przychodzi bo ma wyjaśnić sprawy firmy, nie wiem jak z kompem zapytam później. Mógl jej adam odliczyć z pensji za monitor ale on jest dupa wołowa. Umie wziąc pracowników za łeb do roboty a z nia się cacka.
Nie wiem jak dyscyplinarnie bo miała umowe o dzielo, co miesiąc więc chyba nie dotyczy. Adam bałby się takie jaja robic bo ona zna firmę bardzo dobrze i do konkurencji mogla by przyjść. Albo zna kontrachentów i tam tez coś namieszać. Zobacymy.
Narazie wracam na przedpołudnie 3 razy w tygodniu. hipek będzie z mama lub ciocią. Nawet mi się podoba i mnie cieszy ta praca. O dziwo nie przeszkadza mi ze nie jestem z Hipkiem a balam się że będę tęsknić. Może jakby był w przedszkolu to bym denerwowała się a tak jest w domku.
Musze się wdrozyc tylko.
Choróbska niestety sie zaczynają, znowu będziemy pisac o katarach i kaszlach. Szkoda tak było fajnie. A pogoda ma być nie typowa bo w nocy zimo w dzień ciepło to latwo zachorować. Dajecie witaminki? Chyba czas zacząć.
Dysiu gratulacje dla pompy!
Basia, ja daje witaminy
basia bierze vitamulke, kiedys kupilam dla Ani, ale jej nie smakowaly,za to basce bardzo, daje po pol tabletki dziennie bo to jest od 4 lat.
Poza tym dostaje tez tran - iskial, jedna kapsulke dziennie.
Wspolczuje chorob. Duzo zdrowka wszystkim zycze.
Basiu, to bedziesz teraz kobieta pracujaca Fajnie, ze tak po troszku. Tobie to dobrze zrobi i Hipciowi tez takie krotkotrwale rozstania nie zaszkodza.
Katiek, szkoda, ze Cie nie bedzie. Gdyby cos sie jednak zmienilo, to bedziemy w Dekadzie na Grojeckiej.
Mgielka, moze sie dolaczysz?
No tylko musze zobaczyc to przedszkole. Narazie nie moge znależć adresu. No i nie wiem czy przyjmuja tak ni z tego ni z owego.
Bylismy pierwszy raz na basenie po wakacjach i jest nowy facet prowadzący. Maluchów jeszcze nie miał i był za szybki, Hipek często się zachlusywał i po półgodzine zwymiotował do wody. Trzeba było wyjść i strasznie mi głupio było ze przez nas zajęcia krócej trwały. mam nadzieję że juz sie nie powtórzy. I tak pójde dopiero za 3 zajęcia bo w tym samym czasie mamy kangura i nie dalo sie przesunąć.
Wracając z basenu hipek mi sie zsikał w wózku. mam nadzieję że sie nie przeziebi. Zrobiło sie jesiennie.
Dzisaj idziecie? To dobrej zabawy!
Basiu, to jednak planujesz przedszkole? Wczoraj pisalas o babci i cioci.
Reniu, jestes?
a ja zamiast pisac to testuje nową zabawke - skaner
Wszystko jest OK tylko koniecznie chciałabym wstawić fotke przemcia do profilu i tu zaczynają sie schody. fotka musi być określonych rozmiarów (90x 90 pikseli i 7 kb ) no i nie potrafie zmniejszyć zdjęcia. Zupełnie sie nie znam na programach graficznych POkombinuję jeszcze , może macie jakąś wskazówke - tylko łopatologicznie proszę
No to teraz moge wam zapychac skrzynki zdjeciami Przemcia
Warszawianki udanego spotkania, pomyślcie o nieobecnych chć przez chwilke
ide rozgryzac to pieroństwo
Dysiu na mame nie mam za bardzo jak liczyc a ciocia raz moze a raz nie. Po za tym chyba nie jest taka osoba na dłuzej. Moze sie myle ale zawsze była osoba niezależną, bez dzieci i męża. Nie wiem. Wolałabym zeby miał jakąś stałość. Przedszkole to duzo powiedziane, byłby tam od 8 do 13-14. Obiad i spanie w domku. To i tak moje gdybanie, bo nie gadalm jeszcze z nikim. Wolałbym mame ale wiecie jak jest. Miesiąc bedzie przychodzic a potem kaput i tydzień z głowy. A ja się wciągnę i co potem. Tylko chorób sie stracham.
Reniu też nie umiem zmniejszyc tak jak sa wymagania bo traci jakośc na tym. Ale mi brat zmniejsza bo ma profesjonalne programy. Prześlij mi to ci zmniejsze.
To ja. Udało mi się wejsć do internetu, więc szybciutko się z Wami witam.
Przy okazji sprawdzam, czy mi wyśle.
Ze wszystkim jestem na bieżąco. Przeczytałam wsio.
Żyję i mam się dobrze.
Pa.
Warszawianki, do zobaczenia.
Aha, Reniu odezwij się, bo Ci w końcu nalot w domu zrobimy.
Buziaki.
nedka
Zgadzam sie z Toba w 100% - stabilizacja dla dziecka jest najwazniejsza, wiec faktycznie lepiej, zeby codziennie byl w tym samym miejscu niz nigdy nie wiedzial czy dzis bedzie babcia czy ciocia. Jak znajdziesz fajne przedszkole, to moze byc tylko z korzyscia dla Hipcia, bo sie rozwinie "yntelektualnie" Moj Gapcio, sikajacy w pieluche i totalnie niesamodzielny poki co nie poradzilby sobie nawet przez godzine w przedszkolu
A o zmniejszenie zdjecia pytala Iwcia a nie Renia Alez Ty Basiu jestes ostatnimi czasy zakrecona. Przydalby Ci sie po tych wszystkich przejsciach porzadny wyjazd i relaks.
Oczywiscie pomyslimy o Was na spotkaniu I nawet tylki obrobimy
No to jak będę miała czkawkę po południu to bedę wiedziała z jakiego powodu
a zdjecie już zmniejszyłam w necie jest program do miniaturek - darmowy
i prosty w obsłudze
tu jest ten programik do zmniejszania zdjęć
https://www.egielda.com.pl/?a=16&id=80
.
Czas chorób sie zaczął. Dzieciaki zasmarkane. Całe szczęście że tylko tyle.
Edytko tobie sie tylko tak wydaje, że Tymcio taki niesamodzielny. Na pewno by sobie poradził w przedszkolu przez godzinę. Mój jest najmniejszy i najmłodszy w grupie i wcale sobie w kaszę nie daje dmuchać. Potrafi wyegzekwować co jego, najczęściej siłą bo mówi jeszcze mało, chociaż co raz więcej.
Bawcie sie dzisiaj dobrze i wypijcie zdrówko nieobecnych.
Mam pytanie: gdzie przenieśli Chiccolandię. Może znacie adres i telefon?
Była bym bardzo wdzięczna.
Basiu bardzo dobrze że wracasz do firmy. Ja gdybym mogła to wróciłabym do pracy nawet i jutro. A poza tym zawsze lepiej trzymać ręke na pulsie i pilnować tego co Twoje.
Kasia
Troche ciemne mi to wyszło ale niech bedzie na razie. Przesle Wam e-mailem Przemka w całej okazałości. Uwaga zaczynam akcje zapychania skrzynek
Katrin o chiccolandii kiedyś dziewczyna na mazowieckim pisała że ją przenieśli na Tarchomin bodajże.
Byłam z Kingą u lekarza i dostała pełno leków homeopatycznych i w całym domu pachnie/śmierdzi mi czosnek bo na jej łóżeczku ma wisieć jak śpi a jak wstanie to ma go nosić na szyi jak naszyjnik . Ponoć złapała jakąś infekcję "krztuścopodobną" bo ma strasznie duszący kaszel. W poniedziałek idziemy na kontrolę.
Dziewczyny nie dam rady przyjechać, a w dodatku czy miałoby sens przyjeżdżanie na chwilę?? Bo do lekarza wcześniej niżo 16 nie wyjdę potem do domu a potem na grójecką-z Bródna kawał drogi. Wątpię czy bym dotarła przed 18.30. A nie wiem do której będziecie siedziały bo ja bym mogła max. do 20-potem mąż by mi nie pozwolił ZTM wracać tylko taxi, a teraz na taxi to $ brak . No i nie mam serca Artura z chorą Kingą zostawiać szczególnie z tymi smarowaniami, okładami, oklepywaniem kiedy to ona do mamy chce.
Kończę i idę robić pomidorówkę-Kinga sobie zażyczyła i powiedziała że zje, a że teraz jeść prawie nie chce to muszę jej podogadzać troszeczkę.
Buziaki
Tak, jest na Tarchominie. Nie moge jednak znalezc watku, gdzie jest adres i telefon.
Iwcia, Przemko wczasowicz pelna geba Super
Katiek, rozumiem Cie. Tez bym nie przyszla jakby Tymek byl chory. I to bynajmniej nie z powodu Daniela, a wlasnie Tymcia
Poza tym pewnie nie bedziemy siedzialy jakos bardzo dlugo. Ja planuje wlasnie jakos maks do 18.30-19.
Oj przepraszam za pomyłkę! Moze tak jak każdy myślę co ta Renia porabia
Iwa zdjęcie świetne, Przemek wygląda na starszego i widac że świetnie się bawiliście.
Dysiu kolezanka chodzi z malym do przedszkola montesorii narazie na 1 godzinę, a on slabo chodzi i pieluchę nosi też. I nic nie mówi. A wygania mame jak przyjdzie. Są takie przedszkola gdzie jest malo dzieci i dużo opiekunek. A Tymcio swietnie gada to by sobie poradził napewno.
Katrin a jak maly zareagowal na początku jak zostawal sam, zostawałaś chwilę z nim? I ile godzin zostaje?
Oj zazdroszcze wam spotkania.
Urlop nam obojgu się przyda. Juz niedługo. Byle pogoda lepsza.
Acha Iwa ja juz spię osobno. Z tęsknoty za męzem jak hipek zasnie to idę do drugiego pokoju. Najpierw obudził się o 2 potem o 4 a dzisaj wogóle. ja poszlam do niego o 5 jak Adam poszedl do pracy.
Mam dosyć nóg na twarzy!
Od lekarza wróciłam po 18-tej (a byłam o 15.40)
Za to w poczekalni plotkowałam z dziewczyną w ciąży która była przede mną.
I zapomniałam się pochwalić-w niedzielę byłam w Carfie po zakupy i weszłam do H&M zobaczyć czy nie ma spódniczek jakiś przecenionych dla Kingi (nie wiecie gdzie można niedrogo dostać spódniczki na 104 ze sztruksu lub dżinsu-tak max 15 zł). A zamiast tego ku[piłam sobie sukienkę-w takie małe wisienki-ładna i to za...4.90(cena wyjściowa 99 zł)
Następny raz do endokrynologa idę w moje urodziny
Buziaki-Kasia
Iwa, Przemus wyglada co najmniej na 3 lata na tym zdjeciu
Tak intuicyjnie napisałam ale właśnie tam gdzie szukałam to były takie przedszkola bezwyzywieniowe. Wolałbym gotować mu sama.
Ale i tak narazie nici bo w dwóch miejsc nie ma w jednym za mały. Zostaje jeszcze jedno takie prywatna opieka nad dziećmi ale troche daleko bo 2 autobusami to bez sensu. Chyba zostane na doraźnej ciotkowo-mamowej opiece a do tematu wróce od nowego półrocza.
Zreszta pomyśłałm że kto by z nim na sanki chodził
Hej! Dysiu, skacowana po wczorajszej imprezie? Spotkałyśmy się, "tyłki wam obrobiłyśmy" - jak już uprzedzała Dysia. Myślę, że było bardzo fajnie - ja przynajmniej po 2 tygodniach wyłącznie w towarzystwie Mai czułam się cudownie Spotkanie skończyłyśmy bardzo długą wizytą w seksszopie Więcej szczegółów nie zdradzę
[size=18]Beatko - życzę cudownej i niezapomnianej 3. rocznicy ślubu. Kochajcie się tak zawsze jak dziś
Ja się czuję olewana!
Jak wreszcie mam czas pogadać, to cały dzień nikt się nie pokazuje
Dobrze ci tak ! Potowrze gadaj ze szczegółami. Pewnie mnie obgadywałyście bo mnie brzuch bolał. Gadały "ale głupia ta Baśka, a jej mąz beznadziejny". Na pewno.
A w seksszopie to dla rafała i Beatki pewnie. Tylko żeby wczesniejszym porodem to rocznicowanie sie nie skończyło.
Beatko tobie i mężowi zyczymy duzo miłości i pięknych podróży. Seksu i tam macie duzo.
Jesień przyszła i mi zimno. Brrrrrr!
A Adam juz nie chce do pracy chodzić, synka nie widuje bo wychodzi o 5 a wraca po 23. Wreszcie w niedzielę do kina pójdziemy, sobie niańke zalatwiłam, nie sobie tylko Hipkowi. Nawet pogadac nie ma kiedy. Dobrze że niedługo impreza to sobie potańczymy.
Gadajcie szczegóły. A Dysie to zamorodowałyście?
Ja nie taka latwa do zamordowania
Nedka, milosci, spokoju takiego zaangazowania jak teraz nawet za 50 lat
Potwierdzam, spotkanie bylo nad wyraz udane, bawilysmy sie super. I coz... zalujcie
Siedze dzis w domu, bo Tymcio od 2.30 w nocy wymiotowal niemal regularnie co 30-40 minut. Bylam z nim u lekarza i nie znalazl przyczyny. Nawet podejrzewal zapalenie ucha, bo jak go"obmacywal" przy uszkach, to Maly pisnal, wyslal nas na konsultacje do laryngologa, ale uszy ok. Podobno panuje teraz taki wirus, ze dzieci maja wymioty i/lub biegunke. Trzeba uwazac, zeby sie Tymcio nie odwodnil (mam na w razie czego skierowanie do szpitala na kroplowke), no i dieta. Nie wymiotuje juz od ok. 8.30, wiec mam nadzieje, ze juz nie bedzie. Zjadl co nieco,ale nie bardzo chce pic. Kupilam mu ta marchwianke Hippa, to tak mu nie smakje, ze az go rzuca. Domaga sie soczku, a soczku mu nie wolno. Zawsze lubil herbatke, ale teraz nie chce, bo mu sie pewnie kojarzy z noca, bo wlasnie herbatka go przepajalam. Zal mi go bylo okrutnie, bo nie mial juz czym wymiotowac i sie meczyl.
Ale chyba mu sie juz poprawia, bo byli moi rodzice i mieli jechac na wies poprzywozic juz rozne rzeczy, ktore zabrali z domu na wies. Dziadek pyta: Tymonku, co ci przywiezc ze wsi? A Tymek: Dziadku!!! Pzywiez mi widełooo, i i Mysieeee, i kastee i dziure do wkladania Mysi... Poplakalismy sie ze smiechu, choc nie wiemy czy ta dziura to "wideło" czy po prostu pudełko na kasete
Ale mi fajnie w domku. Powinnam porobic cos pozytecznego, ale mam w koncu zwolnienie na opieke nad dzieckiem, to sie poopiekuje surfujac w necie i nasluchujac, czy sie Skarb nie budzi
Dysiu, to moze byc tzw grypa zoladkowa
moze chrupki jesc, moze go troche zaklei
no i duzo pic, nawet po lyczku
ja za chwile ide z baska na szczepienie p/grypie
zaszczepiona
ale niestety skonczyl sie okres kiedy chetnie chodzila na szczepienia, juz w poczekalni wyczula, ze bedzie gik i caly czas marudzila, ze nie chce gika.
Biedna, caly czas ja zwodzilam, ze cos_tam, zeby skrocic czas myslenia o tym, a ona biedna caly czas sie trzymala za te reke, w ktora miala potem zastzryk - skad wiedziala, ze w lewa bedzie??? pamietala jak ostatnio bylo???? przeciez to bylo kilka miesiecy temu????
moze wystapic goraczka, zobaczymy co bedzie
No, miejmy nadzieje, ze grypa w tym sezonie Barke ominie.
Tymek juz ok - nie wymiotuje i wrocil mu apetyt. Jest juz normalnie, wiec nawet do pracy przyjechalam. A ze mam jej sporo, to zmiatam, ale bede podczytywac wiec nie zalujcie sobie i piszcie co u Was.
Renia, gniewasz sie na nas czy nas olewasz?
Adam wreszcie przyszedł wczoraj o przyzwoitej godzinie. No strasznie zmeczony i sfrustrowany. Znowu zaczęlismy ten temat a mi tylko chodziło czy wszystko juz zalatwione. Adam sie zdenerwował. Bo nie ma nikogo do pomocy. Brakuje mu tej osoby, stanowiska tej E. Doświadczonej osoby. Wiem to ze wtedy miałby więcej czasu ale tak wyszło i tak zostanie. Po co nad tym myśleć. Wspólnik zostawił wszystko na barkach Adama, on naprawde ma dosyc. nie ma siły na swoja pierwotna firmę. Chcialbym mu pomóc i postaram się tylko musi zacząć mnie sluchać. On jest typ zosia samosia. Jak sam czegoś nie wymyśli to nie uwierzy że to jest dobre.
Np. proponowałam mu dziewczynę ktora szuka pracy aby sie wyszkoliła przez sezon a on ze woli studentów (zus i te sprawy) ale teraz studenci wracaja na uczelnie i sa braki osobowe.
Długo by opowiadać.
Hipek zrobił sie strasznie niegrzeczny. Kładzie mi sie w sklepie, bije nas , jak jakis wyraz mu się niespodoba to rzuca przedmiotami i bije. Nie moge wziąć go do znajomych bo cos nie pójdzie po jego myśli i rzuca. Drze sie jak chce cos a nie może dostac np. siąść na hustawce. Wczoraj bardzo sie złocił że z Adamem gadamy i nie ma taty dla siebie ze ciągle go bił. Jak czytal Adam o lokomotywie i poprosiłam zeby Hipek sam powiedział to zaczął swoje "nie chcem" i sie strasznie zezłoscił, bił i rzucał.
Wiem ze to brak taty, brak stabilizacji bo go nie widzi i nie wie o co chodzi. Widzi moja nerwowość i nie mam cierpliwości do niego. Do tego bardzo dokucza kotom.
Dlatego musze narazie zrezygnowac z przedszkola, mam nadzieję że w kangurze bedzie sopoko a jak nie to trudno basen nam zostanie.
pozdrawiam jesiennie.
Choroby sie znowu sypneły
Przemek wczoraj miał 38 bez innych objawów , dzisiaj 38,6 i raz troche zwymiotował. ciekawe w która stronę to się rozwinie
Najserdeczniejsze życzenia dla Beatki i Rafała. Żebyscie przez nastepne lata byli tak samo sobą zafascynowani.
Basiu, po tym co przeczytałam - cofam zaproszenie!
Basiu o jakim ty kangurze poiszesz? (że nie o takim z zoo to się domyslam )
Przemko też ma nieraz podobne zachowania. Też nie lubi jak rozmawiamy z Zenkiem, zwłaszcza jak jedno z nas tyle co przyjdzie i wtedy mówi do nas żeby nie rozmawiać, ew. zatyka mi usta, ew. każe jednemu z nas iść z pokoju
Scen z rzucaniem na podłoge nie mamy (żebym tego w zła godzine nie powiedziała ) ale potrafi się długo przy czymś upierać i ryczeć. Obawiam sie że to taki okres buntu.
Basiu co do braków osobowych w firmie to moze byscie wzieli kogoś z urzędu pracy na staż. Nie znam szczegółów ale z tego co wiem to przez okres stażu wynagrodzenie opłaca państwo , o szczegóły musiałabyś pytać w UP
Basia Kochana
Hipek jak dla mnie to ma typowe objawy tzw buntu dwulatka
moze i Twoja nerwowosc mu sie udziela, ale takie histerie to ja z Ania mialam na porzadku dziennym, po kilka razy na dzien. Wyrosla z tego dopiero jak poszla do przedszkola.
Basia jednak jest inna, bardziej taka lagodna bym nazwala. ale czasem to tez potrafi dac w kosc.
Dysia, no najlepsze jest to, ze Basia choruje/chorowala na maksa, wiec szczepionka w ubieglym roku przed chorobami jej nie uchronila. Tyle, ze samej grypy nie miala hehe Dobre i to
Wiec nie mam jakichs zludzen wielkich, ze nie bedzie chorowac bo byla szczepiona.
Wczoraj siedzialam sobie przy kompie i slysze glosy moich corek:
Ania: ide kupe
Basia: ide popacec
ida do ubikacji
Ania: no zostaw mnie
Basia: no pokas, pokas mi
chwila ciszy
Basia: ale duza kupa
Lunka, toz napisalam, ze moze grypa ja ominie. Ta szczepionka moze tylko przed ta choroba uchronic. Ale oczywiscie oby Ci jak najmniej dziewczynki chorowaly. Ty juz swoje odcierpialas w kwestii chorob
A kupa musiala byc imponujaca
Basiu, pewnie ze to slynny objaw bycia dwulatkiem. U nas powraca falami. Na szczescie w miare delikatnie, choc i tak czasami mam ochote tylek przetrzepac.
hahaha
A to nasza "kupna " historyjka:
poszłam do ubikacji, przemek wpakował się za mną i mówi do siedzacaj juz mamy: daj rączki, przemuś pomorze mamusi i mnie trzymał za ręce , potem kazał wstac a na koniec powiedział brawo i zaklaskał z zenkiem tez to przerobił kilka dni później
No wiecie, robimy z kupy wielkie halo, jest w centrum naszego zainteresowania, to się i dzieciom udziela
Dysiu - współczuję nagłej choroby. Pewnie jest już lepiej?
Iwa, dobrze, że się zaktywizowałaś, bo reszta zasypia. To przez tę pogodę?
Monik, tak, juz ok. Nie czytasz mnie, buuu bo juz sie dzis o tym produkowalam.
A u nas i kupa i siku nadal w pieluche........ Ktos jeszcze?
No i wydało się. Ciebie TEŻ nie czytam
Moje kochane jestem, czytam tylko nie mam sił i nawet nie wiem co napisać. Tyle rzeczy mi się na głowę zwaliło w ciągu ostatnich 2 tygodni, że czasami zastanawiam się czy jakąś chorobą tego nie przypłacę (psychiczną corobą). Nie będę Was zanudzała i znów wszystkiego rozpamiętywała, więc tak ogólnie:
- 2 tyg temu poszłąm z siostrą i jej chlopakiem na 3 godz na piwko. Mój mąz zrobił z tego powodu potworną awanturę (że mam dzieci to powinnam siedzieć w domu, że złą matką jestem, itp A sam miał 3 imprezy pod rząd - ale on może). Na drugi dzień (czyli w piątek) mieliśmy jechać do moich rodziców. Skoro tak mnie nawyzywał i rano się nie odzywał więc zadzwoniłam i zapytałam czy mam się pakować.A on na to że nie wie czy jedziemy. Wkurzyłam się, bo to nasz wspólny samochód; jeżdzimy tak raz na miesiąc i on mi będzie łaskę robił że pojedziemy ?! Dziewczyny tak mi było źle, ciężko, czułam się poniżona na maksa i na poważnie myślałam, żeby się z nim rozwieść. Za dużo złych słów mi powiedział, nie zasłużyłam sobie na takie potraktowanie. Pojechaliśmy w sobotę, ale mój mąż zachował się poniżej normy i do tej pory mam mu to za złe.A że jestem pamiętliwa to zapewne nigy mu tego nie zapomnę.
- tydzień temu Sylwia zaczęła kasłać. W sobotę Tomek pojechał z Nią do przychodni, gdzie nikogo nie zastali. W poniedziałek dobrze się czułą, nie miała gorączki, trochę kasłaął i poszła do szkoły.Po szkole poszłam z Nią do lekarza. Cale szczęście że siedziałąm bo normalnie slabo mi się zrobiło jak diagnozę usłyszałam - zapalenie płuc ! Trzecie w tym roku. Nie wiem skąd się Sylwii to dzieje. Lekarka stwierdziła, że widocznie taka jest delikatna i zaczęło się infekcją wirusową doszły bakterie i zapalenie płuc gotowe. Staram się ją dobrze odżywiać, jest dużo na dworze, dbam o nią a ona ciągle tak ciężko choruje. Nie wiem jak ją z tego wyciągnąć.
Do tego Maja od niedzieli ma katar wielki. Nosek ma zapchany pomimo psikania solą fizjologiczną i kroplami, pomimo smarowania plecków i piersi, pomimo wieszania ścierki nasączonej kroplami do inhalacji. wszystko na nic, a ja już się trzęsę, że i maja na coś gorszego zachoruje. Chodzę jak cień, jeść mi się nie chce, eee
- wczoraj opiekunka stwierdziła, że to co od nas dostaje to są grosze (500 zł) i zapytała czy nie damy jej podwyżki. Pracuje pół roku i chce podwyżkę ! Ja od 5 lat nie miałam podwyżki i tak jej powiedziałam. Nic mi w domu nie robi, tylko dzieckiem się zajmuje.Przy okazji spacerów zakupy sobie robi i drobne sprawy załatwia.jak Majka śpi to książki czyta, zresztą jak nie śpi tylko się z Sylwią bawi to pani też czyta. Nawet zup dziecku nie gotuje, zabrudzonej bluzki nie upierze i chce podwyżkę ?! Koleżanka płąci 600 zł, ale tamta kobieta gotuje, sprząta, prasuje i dzieckiem się zajmuje. Nasza pani nawet Majki niczego nie uczy (wierszyków czy piosenek). I stwierdziliśmy z tomkiem, że za to co robi to i tak dobrą kasę dostaje. Nawet mi powiedziała, że cały czas innej lepszej pracy szuka i jak Maja miała rotawirusa w sierpniu to miała dobrą ofertę ale zrezygnowała. Wkurzyła mnie bardzo, bo wyszło na to że ona mi wielką łaskę robi siedząc z moim dzieckiem. Stwierdziła nawet, że dzięki niej to ja na zwolnienia nie chodzę a dzieci często chorują. To jej powiedziałam, że dostaje więcej pieniędzy jak z sylwią siedzi a poprzednia pani nie brała za to ani grosza-sama nie chciała. Teraz my jej nie damy podwyżki a ona szuka innej pracy więc nie chcę być w sytuacji, że ona mi łaskę robi siedząc z moimi dziećmi. Sama dawala ogłoszenie, że zaopiekuje się dzieckiem a teraz mówi, że taka praca to jej nie odpowiada.
Muszę znależź nową panią, muszę wyciągnąć Sylwię z tych zapaleń płuc, muszę walczyć z Tomkiem o wychodzenie. Nie mam siły, nie wiem jak to wszystko zrobić, żeby dobrze było.
Nie chciałam Wam głów moimi problemami zawracać.Dziękuję Dysi i pozostałym wspaniałym osobom za zainteresowanie moją osobą. Miło mi bardzo, że o mnie myślicie i dużo mi to pomaga.
R.
Reniu, trzeba było od razu do nas z tymi problememi, zamiast dusić w sobie Wyżaliłabyś się ,byśmy cię wsparły, pocieszyły, może coś poradziły. Naprawdę wszystki tu za tobą tęskniłyśmy.
To źle, że tak ci teraz ciężko, ale na pewno powoli z tego wyjdziecie. My trzymamy kciuki. Zacznij od nowej opiekunki! (O nowego - ale dobrego - faceta chyba trudniej)
Reniu ciesze się , ze się wreszcie odezwałaś do nas i niezmiernie mi przykro że tak ci się problemy posypały na głowe. Trzeba było nam się tu wyżalić, może by ci było troche lepiej.... od tego tu jesteśmy i bardzo nam ciebie brakowało.
Wierze że powoli sobie z wszystkim poradzisz. Na opiekunke się już wczesniej skarżyłaś wiec ta zmiana w efekcie moze wyjsć wam na dobre, musicie ostro szukać innej żeby was nie uprzedziła i sama bez zapowiedzi nie odeszła.
Z sylwią pewnie bedzieci musieli pobiegać po lekarzach. MOze jakieś specjalistyczne sanatorium w ferie lub wakacje. Koleżanka była z dziecmi (jeden jest astmatykiem) i była b. zadowolona, podobno pobyt taki jest refundowany ale nie znam detali.
A z meżem musisz walczyć o wiecej wolności bo inaczej bedziesz nieszcześliwa. Moze szczera rozmowa na spokojnie bedzie dobrym początkiem.
Reniu wiem ze łatwo się pisze takie "dobre rady" a z realizacją wiadomo jak jest. Myśle o Tobie cieplutko i trzymam kciuki żeby wszystko się ułożyło.
Reniferku Kochany, przeciez my tu jak terapia grupowa dla zagubionych Pewnie, ze - jak napisala Iwcia - teoretyzowanie jest proste, ale mozna przynajmniej troche optymizmu tchnac w czlowieka i nakrecic do dzialania. Na chlopa tupnij noga i powiedz, zeby sie lepiej przyzwyczail, bo to naturalne, ze Ty tez masz prawo do relaksu poza domem. Niech poda Ci chocby 1 argument, co zlego jest w wychodzeniu kobiety z domu. Nie mowie o argumentach typu: masz dzieci, bo osmiesza sie w ten sposob.
Co do chorob, to moze udaj sie do jakiegos specjalisty, autorytetu w dziedzinie chorob drog oddechowych. Moze on znajdzie przyczyne i podpowie, jak uchronic Sylwie przed czestym chorowaniem.
Co do opiekunki, to tez bym pani podziekowala, bo mialabym wrazenie, ze nie zajmuje sie moim dzieckiem nalezycie, a przeciez po to tu jest, a nie zeby laske robic (hehehehe, nie chodzi mi tu o sex ). Moze zlobek w koncu? Juz chyba robilas kiedys jakies przymiarki? Teraz zwalnia sie sporo miejsc, bo wykruszaja sie te dzieciaczki, ktore nie daja jednak rady chodzic do zlobka.
Trzymaj sie Kochana i pisz do nas jak najczesciej.
Kochane jesteście, od razu mi ciut lżej.
Iwcia ja właśnie wiem, że muszę ją wysłać do sanatorium. Jeśli nie będzie to problemem to dowiedz się gdzie koleżanka była (miasto) i jak to się załatwia. Ja jestem zielona w tym temacie, a może to by wreszcie Sylwię postawiło na nogi.
Dysiu gdyby to wiosna była to od poniedziałku bym dała Majkę do żłobka. A teraz dopiero jesień jest więc jak sobie pomyślę że i mała zacznie mi chorować to wyć mi się chce.
Tomek niestety uważa że on może (a nawet musi, bo to imprezy służbowe) wychodzić. A ja mam w garach i praniu siedzieć. Ale żeby mi tylko dzieci nie chorowały to z Tomkiem dam sobie radę. Opiekunka ma o sobie bardzo wysokie mniemanie a niczym się nie wykazuje. Na początku była w porządku, ale od jakichś 2 miesięcy zupełnie się zmieniła -na gorsze niestety. Uruchamiam więc akcję szukania nowej pani i mam nadzieję, że trzecia wreszcie będzie wspaniała. Nie muszę wspominać, że zazdroszczę opiekunek Ines i Beatce. Ines sklonowałaś już Krysię dla mnie ??? Wsadzaj klona w pociąg, ja drogę opłacam i jeść też dam.
PS: Jesteście cudowne, od razu mi lepiej.
Koleżanka jest teraz w trakcie przeprowadzki (raz w nowym raz w starym), jak ją tylko przydybie to sie dowiem czegoś wiecej.
Kinga dalej chora-kaszle aż się czerwona robi na buzi A wczoraj w nocy jeszcze znowu ją kolanko bolało i się biedna aż prężyła z bólu Jak wyzdroiwieje pojedziemy z nią prywatnie na usg kolanka bo to za długo trwa i skoro to mają być bóle wzrostowe to dlaczego tylko jedno ją boli???
Przez to wszystko to oboje z Arturem wyglądamy jak z krzyża zdjęci...On ma jeszcze gorzej bo śpi u Kingi w pokoju na sofce żeby w razie czego (czyli wymiotów) być blisko.
Reniu powalcz z mężem i może podziała na niego jak go powitasz w domu w którym wszędzie będzie wisiało pranie, ty będziesz prasowała w wałkach na głowie, i w starej podomce (gdzieś chyba taką miałam-używałam do Wielkich Śiwątecznych porządków-jak chcesz to poszukam i ci wyślę).Może nim wstrząśnie
Oj mam problemy z tym kompem. Wczoraj chciałam poczytać, ale tak długo czekałam, aż się stronka otworzy, że... zasnęłam.
Mam chwilkę. Zaraz wychodzę na spotkanie z koleżankami ze studiów. Może być fajnie, ale na pewno nie tak, jak z Monik i Dysią. A jakie pyszności jadłyśmy, hmm, żałujcie.
Dzięki dziewczyny za życzenia.
Szczerze mówiąc, nie jesteśmy tak bardzo sobą zafascynowani, jak Wam się zdaje. Rafał ciągle mówi, że mam grubą d. (przesadza, nie jest tak źle , niech popatrzy na inne ciężarówki), a ja mu ciągle dokuczam, ze zrobił się z niego straszny chudzielec, brr.
Miałam Wam napisać kilka słów, jak obchodziliśmy naszą rocznicę, ale nie wiem, czy zdążę, bo Renia isę w końcu odezwała i chcę skierować kilka słów do niej.
Reniu kochana:
Po pierwsze cieszymy się, że w końcu jesteś.
Po drugie, sprawą z Tomkiem się nie przejmuj. Każdy chłop jest taki przygłupiasty. Przyzwyczajeni są, ze siedzimy w domu i jak coś się nagle zmienia, to się buntują. Widzą, że tak jest dla nich mało wygodnie. Miał zły dzień i powiedział coś przykrego, a potem to już idzie jak lawina. Każda z nas to przerabiała. Niedługo złe dni miną. Cierpliwości.
Po trzecie - szukaj nowej niani. Ta to już nawet mnie drażni, a co tu dopiero mówić Ciebie. Niestety niekoniecznie musi byś łatwo, bo np. mój brat szuka niani już od dłuższego czasu i ciągle albo okazuje się beznadziejna, albo znajduje inną pracę. No ale może Tobie się uda.
Po czwarte - uściskaj od nas córeczki. Może naprawdę warto wybrać się z Sylwią do sanatorium. Pociesz się, ze to taki wiek. Jeszcze trochę i nie będziesz pamiętała, że Sylwia miała chore płucka. Mija pewien wiek i dziecko zyskuje jakby nową odporność i przestaje chorować. Może to już ostatni raz.
Ściskam Cię bardzo, bardzo, bardzo i głowa do góry.
Muszę spadać.
Pa
To znowu ja.
Reniu z tym sanatoeium to dobry pomysł-ja też byłam i faktycznie mi pomogło tyle że w przeciągu 11 miesięcy byłam 2xpo 2 miesiące. I były też dzieci mniejsze od Sylwii. W sanatoriach są szkoły więc może jechać i w trakcie roku szkolnego-a jakby miała problemy w nauce-starsze dzieci kiedyś pomagały młodszym (wiem bo sama tłumaczyłam tabliczkę mnożenia i ułamki ) ).
Beatce i Rafałowi składamy spóźnione życzenia rocznicowe. Beatko mam nadzieję że uda nam się spotkać jeszcze zanim Michałek przywita ten świat....
Na forum pojawiły się 2 znane mi osoby-BasiekT-to moja osobista starsza siostra i Tatra-to towarzyszka wakacji z Berkiem i słynnej wyprawy do sklepu
Kończę bo obiad dziecku muszę zrobić (przekupiłam ją frytkami jak będzie długo spała-o ja matka niewychowawcza )
Buzaiaki
Reniu kochana dobrze ze jesteś. Nic odkrywczego nie napisze , dziewczyny maja racje oczywiście.
Monik jestes paskuda!
Byłam dzisaj w firmie, Hipek z ciocią. Nie chciał zostac na początku a potem sie rozbawił. I spoko ale nie kłade go spać bo sniety nie chodzi a wstałby późno. Tak pójdzie o 20 i zrobie sobie kąpiel z babeczką i fajny film obejrze.
Przyszła sie rozliczyc kolezanka z którą pracowałm i w tym roku tez i sie pyta "a gdzie jest ta ruda" czyli E. Ja że zwolniona a ona "dobrze bo głupia c...a była". Ale sie ucieszyłam. nikt jej nie lubił i okazało sie że podejmowała glupie decyzje. A stosunki z firma gdzie poszła po nas sa gorsze. Hę!
Iwa kangur to są zajecia przedszkolne, raz w tygodniu. www.kangur.edu.pl
O Kamel w teleekspresie! dziwne, nie pasuje mi. Wole Orłosia.
Chorowitki zdrowiejcie a szczególnie nóżka kingusiowa. Ucałuj ja od nas.
Renia, wspolczucia
co do sanatorium, czy czegos podobnego, to kolezanka byla w sierpniu w Karpaczu w szpitalu Centrum Pulmonologii i Alergologii.
Pulmonologia to chyba wlasnie od pluc, nie, dlatego pomyslalam, ze moze tam bys popatrzyla. Maja strone w internecie, poszukam jej.
https://www.cpia.pl/main/index.html
to jest strona, ktora jeszcze niedawno byla aktywna, sama na nia wchodizlam
nie wiem, moze tylko chwilowy problem, niestety nie otwiera sie ;-((((((((((
Reniu, ja bym właśnie poszulkała specjalisty pulmunologa dla Sylwii. Co to za tłumaczenie "że ma wrażliwe płuca". Trzeba chyba wyjaśnić, co się dzieje.
A chciałam tylko jeszcze napisać, że Beatka (w ciąży!) wygląda jak licealistka!!! Szczuplutka, mini, wszyscy faceci się za nią oglądają.
A co ja myślę o jej małżonku, to już nie napiszę
Katiek, koniecznie idz z tym kolankiem do lekarza.
Reniu, wlasnie slowa pulmonolog mi wczoraj brakowalo
Basiu, dlaczego ten Kangurek jest tylko w Krakowie??? Natychmiast bym Tymka zapisala.
Potwierdzam, Beatka nawet w ciazy jest laska niesamowita. Wyglada cudnie. A synek kochany i nawet sie pod ciotkowa reka pokrecil - cudne uczucie
Tymcio juz calkiem zdorwy, ale mnie zarazil. Musialam wczoraj wyjsc wczesniej z pracy, bo sie okropnie czulam. Ledwo zdazylam dojechac do domu. Popoludnie i wieczor byly koszmarne Dzis juz jest lepiej, nawet jestem w pracy. Ale za to Daniela chyba teraz bierze...
Monik, nie wiem jak Ty, ale ja sie krepuje zapytac Nedki czy wykorzystali prezent rocznicowy
No to zapytajmy. Jak było Beatko?
A my Dysiu kiedy się wybieramy na zakupy?
Monik, musze jeszcze to dobrze przemyslec. Jak juz bede zdesperowana i chlop na wykonczeniu, to sie chyba skusze Ale moze zrobie to wczesniej? ...
Monik, Dysia nie wytrzymam dłużej ! Co kupiłyście Beatce i Rafałowi ? Może i ja bym zakupiła
Reniu, nic im nie kupowalsymy, sama Beatka dokonala zakupu. My natomisat znalazlysmy pewnien specyfik na nasze.... hmmm niedociagniecia? Nie bede krzyczec na cale forum, bo jest tu za duzo podczytywaczy.
Reniu, przeceniasz nas! To Beatka kupiła Rafałowi - po długich i owocnych dyskusjach z Panią z seksszopu. A co - niech sama napisze
Dysiu, dzięki temu, że mnie natchnęłaś, idziemy w niedzielę na 12.00 do Lalki. Bilety zarezerwowane. Idziemy w dwie rodzinki. Mam nadzieję, że dziewczyny wytrzymają chociaż do połowy spektaklu...
Ja moge sie tylko domyslać, jak mąż na wykończeniu to wibrator, ale jak męża ma tez cieszyc to hmm moze kulki chińskie. Ja w szopie byłam sto lat temu i juz nie nadąrzam za asortymentem. Kajdanki to dla niegrzecznego Rafała. Jak nie bedzie chciał zmywać to go Beatka przykuje do zlewu.
A że Beatka laska to wierze bo mam na osiedlu pania Wodecka która ma ten sam termin i taka sama laska jak Beatka. Koleżanka która jest z drugim w trzecim miesiącu ma taki sam brzuszek jak ona w 8. hehehe.
Gadajcie więcej bo do was przyjade z niegrzecznym hipkiem.
Wczoraj Hipek zsikał sie w gacie 4-5 razy! Na polu też. Nie wiem czy sisiorka zaziębił czy co. potem w ciagu 40 minut sikał 3 razy do kibelka.
Dowiedzialam się od koleżanki ze jak jej synek niszczy zabawki to ona mówi że zaniesie do huberta je Chyba nezbyt wychowawcze.
reniu jeszcze oslawiona rabka ma mnóstwo sanatoriów. A fajna dla dzieci.
Ja też - jak Majka coś rzuca albo psuje -mówię, że w takim razie oddam tę zabawkę innym dzieciom, które się będą z niej cieszyły i szanowały.
Wisi mi, czy to jest wychowawcze
Ja mowie dokladnie to samo - ze skoro Ty nie szanujesz tej zabawki, to oddam ja innym dzieciom, ktore tego nie maja i na pewno bardzo sie uciesza. Ostatnio Tymek w zlosci czyms tam rzucal, po czym wzial da rzecz do raczki, podszedl do mnie i mowi: daj dzieciom!
Basiu, nie zgadlas... Ach, szczesciary, co moga myslec tylko o urozmaiceniach...
Monik wydaje mi się, że co innego mówić, że się coś odda innym dzieciom, a co innego, że konkretnie np.Hubertowi.
Ja mówię, że przyjdzie duży pies-tatuś i zabierze dla swoich dzieci-szczeniaczków. Działa, a Majka jak zobaczy większego psa od razu woła "Mama to tatuś szczeniaczków". Ale nie ma w tym strachu przed psami.
Muszę dokłądnie rozpoznać, gdzie najlepiej Sylwię wysłać na te płuca. Bo wysłać muszę, a zależy mi żeby to było najlepsze miejsce. Jak pójdę do pulmonologa to się wypytam, może poleci coś odpowiedniego.
Dziękuję za tyle dobrych słów i troskę
hej laSECZKI
u nas straszne paskudztwo - KUBA MA GLISTE LUDZKĄ BUUUUUUUUUU
no i się wszyscy odrobaczamy
porażka - bidula ten muj kubina
a wpadlam tak w sumie przez przypadek zeby go zbadac - marudny byl, ciagle ma ztwardzenia, i pokaslywal, i w nocy zgrzytal zebami
i sie okazalo ze ma
tesknie za wami - chetnie bym sie z wami spotakala
beatka napewno lasencja wsrod cięzarowek
renia - niech se tomek posiedzi 5 lat w domku - i potem go bedziesz opierdzielac ja se wyjdzeie na 5 minut - faceci sa chorzy !!!!!!!!!!!!!!!!!! w wiekszosci
my z radim tez mamy kryzys - wlasciwie kryzys ma sam radek a na mnie sie wyzywa wiec przyjelam taktyke leje na niego przestane jak kryzys mu przejdzie - bedzie sie namnie wyzywal niech spada
dzisiaj nawet wygonilam go z luzka do duzego pokoju - i sie wyspalam wkoncu duzo miejsca
i chyba bede sobie szukac kochanka - a co tam - jak maz sie nie wywiazuje to trza zastepsto znaleść
nawet mi powzolił
takze laski chyba pojade na łowy do warszawy hahahah
buziaki spadam pracowac
aga i kuba glistwie
Aga no to przerąbane. Tez kiedys gliste miałam jako dziecko. My badamy kał hipkowi na wiosne i na jesieni. W końcu piaskownice niezabezpieczone a dzieciaki sypią sie piachem.
Co do radka i kochanka to chyba w Warszawie sami beznadziejni, poszukaj u siebie
renia mnie zrozumiała nie chodzi o oględne słowa tylko konkretnie o huberta. Potem kolega nie bedzie chciał się z nim bawic itd. ja mówię że juz nie kupie jak zniszczy. I czy mam oddać komuś.
O matko, ale jesteście biedaki... Zdrowiejcie Inesku.
Ines, trzymajcie sie!
Jak czlowiek zdesperowany, to i w Pcimiu Dolnym znajdzie faceta. A W-wie nie sa tacy zli
A mi się marzy noc przespana w objęciach męża....Bo już 3 noce spałam sama-Artur spał...z Kingusią -bał się że jej nie usłyszy z naszego pokoju jak będzie kasłała.
Reniu ja na drogi oddechowe byłam w Czerniawie i w Istebnej.
Inesku biedniście a co do kochanka-i w Warszawie jakiś się znajdzie (od razu zastrzegam-mojego męża NIE wypożyczam nikomu).
Niech te nasze dzieci skończą chorować....
Nie wiem, czy mi się wyśle, bo mam straszne problemy z tym kompem, ale króciutko napiszę o rocznicy, bo widzę, że wzbudza ciekawość.
Dzień był udany. Rafał wrócił z pracy wcześniej i przyniósł piękny bukiet róż. Potem zawieźliśmy Natalkę do teściowej i Rafał zabrał mnie do chińskiej restauracji.
Wspaniale było, bo siedzieliśmy przy takim stole z grilem wmontowanym w środku i grilowaliśmy sobie różne pyszności. Naprawdę przepyszne jedzenie.
Na koniec jeszcze jedliśmy takie kulki z jabłek w karmelu. One są cały czas podgrzewane i karmel się lekko ciągnie. Nabija się kulkę na widelec, macza w zimnej wodze i wtedy kulka staje się chrupiąca i już nie parzy. Pozostaje tylko skonsumować. Mniam.
W restauracji Rafał dostał ode mnie prezent (kajdanki) i ucieszył się. Powiedział, że zapowiada się fajna nocka i był cały czas w świetnym humorze. A siedzieliśmy tam chyba ze 3 godz.
Prezent ode mnie został wypróbowany. Szczegółów nie będę zdradzać.
Inesku, ucałuj ode mnie Kubunia!!!
Dopytałam się o to sanatorium. Prywatnie pewnie można jechac w dowolnie wybrane miejsce natomiast sanatorium dla dzieci jest refundowane ale z wyborem miejsca nie jest już tak łatwo. Lekarz wypisuje wniosek do NFZ i oni kierują do jakiegoś miejsca , uwzgledniając choroby dziecka. Dzieci do 6 lat mogą jechać z opiekunem , opiekun płaci ok. 25-30 zł i ma wyżywienie, jest w pokoju z dzieckiem, Mogłabyś Reniu jechac z Majka jako opiekun a starsze dziecko w takiej sytuacji tez umieszczaja w tym samym miejscu , może nawet razem w pokoju. Koleżanka była w Górkach wielkich k. Suchej beskidzkiej i była b. zadowolona. Po tym sanatorium dzieci prezz rok prawie jej nie chorowały. Musisz Reniu o detale i najleprze miejsce pytac u lekarza.
cdn.
Basiu, nikt tu nikogo nie czyta wybiórczo i proszę pisać długie posty!!!
Dysi chodziło o to, ze nie zgadłaś co do niej, a o Rafale pewnie nie chciała isę wypowiadać, bo nie była pewna, czy chcę oświadczć wszystkim, co kupiłam.
Czasami "oświadczyłabym" Wam o wiele więcej, ale Ci podczytywacze.
Buziaki.
Beatko więcej pisz mam na priv
A teraz ja zaczynam chyba chorować, a Kinga jeszcze zdrowa nie jest . Wreszcie zasnęła więc i ja idę w kimkę.
Buziaki
Otoz to! Nedka, jak milo, ze ktos rozumie to co tu produkuje
Katiek, zdrowiej i przestan juz chorowac! Ciagle o chorobach nam ostatnio piszesz - to ile Ty masz lat?
W sobote idziemy do teatru - jak Monik na Urodziny pieska i kotki. Sztuka jakiegos czeskiego pisarza. Podobno bardzo smieszna. Od 4 lat, ale mysle, ze Tymek wysiedzi. Tylko biletow jeszcze nie mamy Tymek jest juz mocno podekscytowany i bardzo chce isc.
Hmmmm ale gdzie tu Dysia pisała że coś kupowała?????
Tak czy inaczej zgadłam i nalezy mi sie nagroda i to druga juz od Beatki
Cały dzień byłam w pracy a Hipek z mamą. Spoko było, zakupy se zrobiłam, tylko potem godzine czekałm aż po mnie ktos przyjedzie. Hipek jednak z mama super sie czuje i wogóle nie przejmuje ze mnie nie ma. Idzie ładnie spać, zjada itp. Narazie bede tak 3 razy chodzić. W końcu synek niech tez ma coś z matki. Adam to by chciał mnie codziennie w firmie ale jeszcze nie chcę.
Nie wiem czy kiedys nie pytalam ale co myślicie o tym łózeczku tylko najpierw jest do góry nogami
Wczoraj znowu (po wakacyjnej przerwie), bylam z dziewczynami w Teatrze Animacji. Jeszcze w czerwcu basia sie krecila na siedzeniach, ale wczoraj siedziala caly czas skupiona i grzeczna. Tak wiec Dysiu, idzcie spokojnie. Baska - jak sadze - nie rozumiala fabuly, ale ciekawilo ja bardzo, ze jest ruch na scenie, piosenki, lalki, aktorzy.
Zamierzam regularnie chodzic. W najblizsza niedziele znowu sie wybieramy, a potem dluzsza przerwa, bo graja wszystko to, co juz widzialysmy.
Basia, to jest lozko z Ikei? mi sie podoba, tylko czy te poprzeczki od drabinki nie sa za waskie dla bosej stopy. Obawiam sie,ze to mzoe byc niewygodne. Moje lozko ma plaskie deseczki jako stopnie
Luna to z ikei, narazie stopni nie bedzie uzywał ale rzeczywiście chyba sa wąskie. Ale u znajomych wchodzi na górę po takich nie zbyt płaskich. Musze się przypatrzyć.
My tez pójdziemy do groteski, teatru lalek na jakies dziecięce przedstawienie, tylko boje się że bedzie pchał się na scenę.
Dysiu! Czy Tymek budzi ci sie w nocy i cie woła, Hipek woła mnie tak o 2 i juz spie z nim. Jestem nie przytomna zeby jeszcze uspic go i wrócic do łóżka małżenskiego. No ale jak kupimy to łóżko to nie zmiescimy sie razem, zreszta nie o to chodzi. jak robisz jak cie woła?
Wola mnie, ale coraz rzadziej, choc na poczatku wolal co noc. Tez jestem na tyle nieprzytomna, ze zostaje z nim. Mam nawet u Tymka w pokoju koldre dla siebie. Czasami jest mu juz obojetne czy jestem czy nie, a czasami sprawdza co jakis czas raczka. Najfajniej jest, gdy juz do niego przyjde, a za godzinke obudzi sie i wydaje mu sie, ze jest sam, wiec wola na cale gardlo: mamusiaaa! fajnie...
Co tak mało piszecie??? Cztery dni mnie nie było a nie ma co czytać
Dysia, ile płacisz za strzyżenie u swojego Lesia? Jak widziałaś, wyglądam już jak sierota. Teraz jego wypróbuję - idę w następną środę. Ale oblegany...
Fakt, malo tu sie dzieje. Ja np. nie pisze, bo mam mnostwo pracy. No i ile mozna sie chwalic swoim naj... dzieckiem?
Monik, za strzyzenie placi sie jakos w okolicach 60-65 zl. Dostaniesz pewnie karte stalego klienta i jesli zdecydujesz sie znowu do niego przyjsc, to za nastepne uslugi zaplacisz juz 7% mniej. A na ktora idziesz? Bo tez sie powinnam niedlugo wybrac, a Leszek te farbowane i strzyzone przyjmuje rownoczesnie, wiec mialybysmy szanse na plotki
Nie będzie ci pasowało - na 14.30.
No to ja coś napiszę, skoro takie tu pustki.
Dzisiaj odebrałam ważne wyniki badań.
Ostatnio moje płytki spadły do 88 i gin powiedziała, że jak się nie poprawi, to zamkną mnie już w szpitalu. Umówiła mnie na dzisiaj do dr od płytek.
Skoro płytki co m-c mi spadały, to już prawie byłam pewna, ze mnie przypuszkują i będę musiała zostawić Natalkę na pastwę tatusia.
Nie wiadomo, na jak długo.
Odebrałam wyniki. Płytki wzrosły!!! Hip, hip, hurra!!! Strasznie się ucieszyłam, że nie położą mnie do szpitala.
Później miałam wizytę u gin od płytek i okazało się... że rozwarcie na pół palca. W sobotę mam iść do mojej gin, ale ta się śmiała, że mogę nie zdążyć. Normalnie nie wierzę.
Z jednej strony się cieszę, ale z drugiej, to dzidziuś mógłby jeszcze poczekać do poniedziałku, bo...
Rafał wyjeżdża jutro rano do Wiednia.
Ratunku!!! Ja chcę, żeby był przy porodzie!
Potem byłam na USG.
Dzidziuś leży główką do dołu... i ta główka już jest w kanale rodnym, tak, że lekarz nie mógł nawet zrobić przepływów, bo główka już była za nisko.
Synuś jest piękny. Waży coś ponad 3300g. Ma takie słodkie piąsteczki.
A ja jeszcze nie spakowana. Na dodatek jeszcze nie mam wszystkiego. Mam jechać jutro na zakupy. Oby się udało.
No to tyle na teraz.
Piszcie więcej, bo już wkrótce mogę nie mieć tyle czasu na kompika.
Pa.
Nedka, w szoku jestem i zaczynam sie ekscytowac Kiedy to zlecialo? Trzymam kciuki zeby wszystko poszlo szybciutko i bezproblemowo
Nedka trzymaj się!!! Ja z rozwarciem chodziłam jeszcze tydzień chociaż lekarz chciał mnie zostawić w szpitalu na obserwacji.
Napiszę wiecej wieczorem jak dzieciaki pójdą spać
Kasia.
Beatka bosko! Jak najpierw przeczytałam ze synus ma 3300 to mi serce podskoczyło że to już po. Ale na szczęście jeszcze jestes w jednym kawałku.
Beatko ja tez chodziłam tydzień z takim rozwarciem, to spoko. Ale życzę ci żeby było szybko, bezboleśnie i z Rafałem.
Cieszę sie jak głupia.
A ja pracuje sobie chociaż nudzi mi sie też trochę bo Adam nie ma czasu nauczyc mnie obsługi programu. I choróbsko mnie bieże.
A do fryzjera tez idę jak zdążę.
Jestem podekscytowana.
Fajnie tak zobaczyć "Basia pracująca".
W końcu trochę się oderwiesz od domowych obowiązków.
pa
jeju nedka
kiedy to zlecialo
to prawda, ze cudze ciaze leca blyskawicznie
w sumie, to juz lada moment mozesz zaczac rodzic
Basiu, super, ze Hipek taki zuch i z babcia na luzie zostaje. A do pracy az Cie widocznie Adam tak bardzo nie potrzebowal. Bardziej, zeby miec Cie przy sobie
Nedka, az mnie skreca z niecierpliwosci. Ale niech Babel poczeka na tatusia, bedzie mu milej jak go razem powitacie Na mojej klatce mieszka dzidzius - ok. 2-3 tyg. i tak sie slodko robi jak przechodze kolo ich drzwi i takie kwilenie slysze - no sam miod
Dzis dzien faceta, pamietacie o tym?
Dysia, no co ty? Pierwsze słyszę, żeby takie coś świętować!
Beatko, jeju, jak szybko zleciało! Trzymam kciuki za ciebie i synusia Dzwoń do nas, jak tylko się zacznie! Dziś będę na Karowej - to jeśli się sprężysz mogę cię odwiedzić Mogę nawet Rafała zastąpić przy porodzie jakbyś chciała
Beatko ale sie cieszę az dreszczyk z emocji po mnie przeleciał.
Zyczę ci żeby poród był szybki, bezbolesny a maluszek żeby jednak poczekał na tatusia i dał czas mamusi na dopięcie ostatnich spraw
Pisz na bieżąco co i jak
Beatko to ja mam jeszcze pytanie logopedyczne- moze jeszcze zdąże
Zauważyłam, ze przemko często śpi z otwartą buzią czy to moze o czymś swiadczyć?. Gdzieś coś czytałam odnośnie problemów z mówieniem ale nie mam pojęcia o co to chodziło.
Dziewczyny jestem i mam się dobrze.
Byłam dzisiaj u fryzjera podciąć grzywkę.
Po południu jedziemy z teściową na zakupy.
Już prawie wszystko mam po Natalii i Paulince. Zostało tylko kilka drobiazgów.
Iwa, niedobrze, że Przemek śpi z otwartą buzią. Ja to jak głupia pilnowałam, żeby Natalia tak nie spała. Jak była malutka i podczas snu otwierała jej się buzia, to za każdym razem jej zamykałam.
Czy Przemek śpi na pleckach, bo tak najczęściej usta się otwierają?
A w ciągu dnia jak oddycha (oczywiście wtedy, kiedy nie mówi i nie jest zmęczony) - też torem ustnym?
Takie oddychanie torem ustym (ciągłe!) niekorzystnie wpływa na dziecko. Skutki to m.in:
- Upośledzenie procesów wentylacyjnych - dziecko jest niedotlenione, szybko się męczy, chrapie przez sen;
- Wady zgryzu;
- Często te dzieci mają też inne nieprawidłowości anatomiczne w budowie twarzoczaszki, np. mają skróconą wargę górną, a dolną grubszą, wręcz wywiniętą, mogą mieć też tzw. poniebienie gotyckie, czyli takie wysoko wysklepione;
- Mała sprawność języka, słabe napięcie mięśni jezyka;
- Słabe napięcia mięśnia okrężnego ust, słaba sprawność ust;
- Częste infekcje, skłonność do przeziębień;
- Wady artykulacyjne, niekiedy zaburzenia głosu.
- Kurza klatka (klatka piersiowa się nie rozrasta)
Uuu, nastraszyłam!
Naprawdę takie są skutki, ale wtedy, kiedy dziecko notorycznie ma otwartą buzię. Jeśli zdarza się to czasami, to nie jest tak źle. Jeśli to więc tylko taki nawyk, to oduczaj Przemka.
Dziewczyny jestem i mam się dobrze.
Byłam dzisiaj u fryzjera podciąć grzywkę.
Po południu jedziemy z teściową na zakupy.
Już prawie wszystko mam po Natalii i Paulince. Zostało tylko kilka drobiazgów.
Iwa, niedobrze, że Przemek śpi z otwartą buzią. Ja to jak głupia pilnowałam, żeby Natalia tak nie spała. Jak była malutka i podczas snu otwierała jej się buzia, to za każdym razem jej zamykałam.
Czy Przemek śpi na pleckach, bo tak najczęściej usta się otwierają?
A w ciągu dnia jak oddycha (oczywiście wtedy, kiedy nie mówi i nie jest zmęczony) - też torem ustnym?
Takie oddychanie torem ustym (ciągłe!) niekorzystnie wpływa na dziecko. Skutki to m.in:
- Upośledzenie procesów wentylacyjnych - dziecko jest niedotlenione, szybko się męczy, chrapie przez sen;
- Wady zgryzu;
- Często te dzieci mają też inne nieprawidłowości anatomiczne w budowie twarzoczaszki, np. mają skróconą wargę górną, a dolną grubszą, wręcz wywiniętą, mogą mieć też tzw. poniebienie gotyckie, czyli takie wysoko wysklepione;
- Mała sprawność języka, słabe napięcie mięśni jezyka;
- Słabe napięcia mięśnia okrężnego ust, słaba sprawność ust;
- Częste infekcje, skłonność do przeziębień;
- Wady artykulacyjne, niekiedy zaburzenia głosu.
- Kurza klatka (klatka piersiowa się nie rozrasta)
Uuu, nastraszyłam!
Naprawdę takie są skutki, ale wtedy, kiedy dziecko notorycznie ma otwartą buzię. Jeśli zdarza się to czasami, to nie jest tak źle. Jeśli to więc tylko taki nawyk, to oduczaj Przemka.
A ja chora, zasmarkana i kichajaca. Bleeee.
Dzisaj pierwszy raz w Kangurze i Hipek nie wyszedł do mnie ani razu tylko pod koniec jak chciał siusiu. Bawił sie grzecznie z reguły i tylko co jakis czas słyszałam jak pan mówi "Hubert brawo!" i jako jedyny płakal bo trzeba było iśc do domu.
Ale ogólnie jest dość niesforny ostatnio, uprawia ucieczki i biegi na czas. W sklepie biega i halasuje. Nieznosny sie troche zrobił i niestety często krzyczę na niego. A dzisaj nie mam siły. Chciałm z nim iść spać a on nie chce. A jestem wypompowana.
Beatko teraz będę z niepokojem codziennie wychodzić na stronę. Ach to oczekiwanie.
Iwcia dzięki za info o sanatorium
Basiu super, że pracujesz. To naprawdę dobrze robi kobiecie (takie wyrwanie się z domciu). Dla Hipka gratulacje za dzielność bycia bez mamy.
Beata z nóg mnie ścięło ! Ale zleciało Teraz to rzeczywiście lada dzień możesz zacząć rodzić. Jakby synek już był na świecei to koniecznie daj znać. No i trzymaj się kochana
Monik jak nowy image ?
Sylwia zdrowa, poszła dziś do szkoły. Majce też katarzysko przeszło. Tylko mnie chyba dopada depresja jesienna, bo jakaś skołowana jestem. Ale jak Beatka urodzi to się upiję i mi przejdzie
Wszystkim chłopczykom przesyłam życzenia od moich dziewczynek z okazji Dnia Chłopaka. A dla dużych facetów życzenia ode mnie
Dzieki Beatko za odpowiedz. Chciałam wiedzieć no to mam, teraz zamiast spać będe pilnować czy Przemko ma buzie zamknietą
W dzień to on ma ciagle (prawie ) buzie otwartą bo albo gada a niestety b. często wysuwa jezyk jak cos robi, jak jest czymś zajęty i przy tym tak jakby nawet zapominał łykać śliny bo nieraz slini się jak przy ząbkowaniu . Jęzor wysuwa tak od ok. 3 m-cy. Ciągle mu przypominam schowaj jezyk . Kurcze to chyba taki nawyk albo nie wiem co.... Musze go lepiej poobserwować.
zapomniałam dodac , ze faktycznie przemko czesto śpi na plecach i ma buzię otwartą. Musze zaobserwowac czy w innych pozycjach też.
no to ja monotematycznie o trzecim migdale, Iwo
moze ma przerosniety?
warto chyba sprawdzic u laryngologa
basia tez spala z otwarta buzia, tyle, ze do tego jeszcze chrapala
dzisiaj po odebraniu basi przenioslam jej rzeczy do nastepnej grupy. To juz ostatni etap zlobka - najstarsza grupa. bedzie tam do konca czyli do czerwca, potem juz tylko przedszkole.
uwierzyc nie moge jakie mam dorosle dziecko
Podziwiam Wasze dzieciaczki i trochę zazdroszczę, że tak świetnie się odnajdują w przedszkolu. Ja sobie Majki kompletnie nie wyobrażam...
Reniu, image to będzie dopiero w środę - ale raczej nie szukam rewolucyjnych zmian
Basiu - a propos twojego maila, na który nie miałam czasu odpowiedzieć - ja po prostu też lubię zakupy, ciucharnie i wyprzedaże. I już.
Przed nami znów napięte do granic możliwości plany weekendowe. Dysiu, zadzwonię do ciebie wieczorem, jak było w teatrze, żeby wiedzieć co nas czeka
Oj, ja tez sobie Tymka nie wyobrazam. Ale od wrzesnia powedruje do przedszkola. Mam nadzieje, ze do tej pory "wydorosleje" odrobine i sie troche usamodzielni.
Jesli chodzi o teatr, to zarezerwowalam miejsca w 1 rzedzie z samego brzegu, gdyby Tymek nie umial sie "zachowac" bedziemy mogli wyjsc nie przeszkadzajac nikomu. Pani zaproponowala miejsca po tej stronie sceny, gdzie wiecej sie dzieje podczas spektaklu. Licze na atrakcje typu pokrzykiwan dzieci do postaci na scenie, zywe, glosne reakcje - moze byc wesolo
My idziemy w sześcioro i już w pierwszym rzędzie nie było Mamy w drugim - też prawie na brzegu, bo liczę się z ucieczką w trakcie przedstawienia
Ale miła jest w tej Lalce obsługa, prawda?
Monik a myśląłm że masz mnie dosyc poprostu.
Myślę że za bardzo wyobrażacie sobie co tam w przedszkolu by się działo, Hipek inaczej zachowywal sie w kangurze niz na podworku, byl grzeczniejszy, dzieci nie wyrywały sobie rzeczy itp. Działa tak osoba obca, poprostu autorytet którego nalezy sluchac. Dysiu nie wydaje mi sie że Tymek nie jest samodzielny (Maja to juz wogóle) oboje są rezolutni i inteligentni. oże troszke nieśmiali. Ale Hipek tez jest nieśmialy, same pmietacie jak płakal na zlocie na początku. Zwyciężyła ciekawość. jak pamiętam to dobrze sobie radzili w hula i tego typu miejscach. Jak macie mozliwośc to zapiszcie dzieciaki na rytmikę, jakies zajecia. W Warszawie na pewno pełno tego. Dobrze im to zrobi przed przedszkolem.
Ja tez zamierzam poslac Hipka w lecie do przedszkola żey się oswoił, czaem jest taka mozliwość.
A w pracy spoko, ucze sie faksu itp. Adam jest narazie w dołku, nie moze porozumieć się ze wspólnikiem, jest bardzo zmeczony i ma dosyć. Od dzisaj nie ma 2 pracowników bo poszli na studia. Naprawde jest wykończony a poprawy nie widać.
Idę dzisaj do pracy mu pomóc.
W Lalce rzeczywiscie przemila obsluga. Zarezerwowalam inne miejsca, ale potem przemyslalam i dzwonilam jeszcze raz i pani bez cienia zniecierpliwienia te miejsca zamieniala. Dla mnie to rzadkosc tak mila i otwarta obsluga.
Powiadaly jaskolki, ze niedobre sa spolki... Stare, ale jak prawdziwe. Wierze w trzezwe myslenie Adama i ze wspolpraca ze wspolnikiem odbije sie tez przy podziale zysku.
Basienko, bardzo chcialabym zapisac na tego typu zajecia Tymcia, ale w Minsku niestety brak, a bez sensu jechac po pracy do domu i wracac do W-wy z dzieckiem. Za duzo czasu i tak pozno juz pewnie i tak nic by sie nie dzialo nigdzie.
U mnie tak samo - wszystkie zajęcia dopiero dla trzylatków. Ale to i dobrze. My na brak kontaktu z dziećmi nie narzekamy. A Maja nie lubi "zorganizowanych" form zabawy. Trzeba ją do tego długo namawiać. Więc np. taka rytmika to byłby zmarnowany czas i niepotrzebne nerwy. Musi jeszcze dojrzeć.
No fakt ze bez sensu dojezdżać. A w weekendy pewnie nie ma.
Właśnie wspólnik okazał się skapy i Adam musi się tłumaczyc z każdego grosza wydanego, podejrzewa kazdego że okrada firmę, oburza sie na pensje pracowników i ciągle ich podejrzewa że pracuja nie tak, wszyscy chcą go okraść itp. Jest bardzo łasy na kasę a samemu robic sie nie chce.
Trochę jest winy Adama bo jest zosia samosia i woli sam zrobić niż patrzec jak ktos robi wolniej i gorzej. On by chciał drugiego siebie poprostu.
Uwazam, ze skoro Adam jest nioezadowolony ze wspolpracy i wspolnik rowniez, to powinni przeprowadzic szczera meska rozmowe - o swoich oczekiwaniach, jak postrzegaja obecna sytuacje i czego jeden spodziewa sie po drugim. Cholera, jak w malzenstwie
To ja
Chyba kończymy chorować (tfu tfu tfu).
Beatko daj znać jakbyś jutro była na Karowej-cały dzień będę w BUW-ie bo przez te choróbska od 2 tygodni niewiele przy pracy mojej zrobiłam i jadę to nadgonić. W planach mam opuszczenie domostwa najpóźniej o 9-tej i powrót 21-22. I napisanie kolejnego rozdziału...A na obiad pójdę sobie do Karalucha-stęskniłam się za takim barowo-mlecznym żarełkiem którego w dodatku nie muszę przygotować ani zmywać po nim
tylko mam jeden problem-Kinga nie chce mi jeść-dziś na śniadanie zjadła 2/3 z kanapki zrobionej z 1/3 kajzerki I mi chudnie-waży teraz niecałe 14 kg a przed chorobą ważyła ponad 14.5. A mierzy przy tym ok. 96 cm. Czyli zaczyna jej się dysproporcja wagi do wzrostu Powiedzciue że po prostu panikuję..
Pozdrawiam i całuje
Katiek, panikujesz
Powaznie: wyluzuj, smieszne by bylo, gdybysmy wszyscy byli jak od miary odszyci. Dzis Kinga nie ma apetytu, ale za chwile pewnie jej wroci. Moj Tymcio przez ostatnie sensacje z wymiotami stracil pewnie z kilogram, wymizernial, ale jakos to nie jest powod do niepokoju. Kazda choroba wyciencza. Jak juz calkiem Ci dziecko wyzdrowieje, zacznie nadrabiac zaleglosci
A jak z kolankiem? Boli nadal? Wybieracie sie na USG?
Aha, Beatko - fajna ta twoja ginekolog Rozwiała wszystkie moje niepokoje, była miła. I od razu dała mi swoją komórkę. Jestem pod wrażeniem.
Dziewczyny z nieśmiałymi dziecmi na rytmice bardzo różnie bywa. Wiem, bo sąsiadka ma taki okaz w domu, a rytmikę, śpiewanie i zabawy taneczne w grupie uwielbia. A dopiero miesiąc do przedszkola chodzi.
Katiek oczywiście, że panikujesz ! Majka ostatnio przez 3 prawie nic nie jadła, a od wczoraj wcina coraz więcej. Tak to z dziećmi jest. Zresztą Kingusia miała spory apetyt, więc myślę, że zaraz jej wróci. A Ty nie panikuj, tylko pisz ten kolejny rozdział. Powodzenia
Dysiu ja myślę podobnie co do wspólnika Adama. Tylko mam pewną uwagę: dwóch facetów może mieć większe problemy z dogadaniem niż małżeństwo (takie typowe damsko-męskie).
Basiu chyba Ty musisz pogadać z tym waszym wspólnikiem
Buziaki
PS: Beatko nie urodziłaś ?
Reniu, mi nie chodzi o taką zwykłą nieśmiałość Maję nawet w domu trzeba tydzień namawiać, żeby wzięła udział w nowej zabawie, np. w mojej ulijance czy baloniku nasz malutki. Na razie przyswoiła tylko starego niedźwiedzia i kółko graniaste (po wielu trudach i mękach). Ona nie chce dobrowolnie podać innemu dziecku ręki, a już za nic nie daje się dzieciom brać za rączkę, całować, przytulać, ciągnąć i takie tam. I w życiu nie zrobi czegoś jak nie chce - żadna obca Pani-autorytet nie działa.
Monik ten chłopiec-sąsiad chodził 2 lata do żłobka i był niedotykalski, miał nastroje i niezbyt integrował się z dziećmi. A w przedszkolu zmienia się, otwiera. Oczywiście powoli, ale zawsze to jest jakiś postęp. Ten chłopiec podobno ma tak po swoim tatusiu. A Maja odziedziczyła swoje zachowania po kimś ?
Szymuś ryczał jak moja Majka dotknęła jego buta czy pieska na bluzie. A ostatnio coraz mniej mu dotykanie przeszkadza i ładnie potrafi się bawić z innymi dziećmi.
Iwa z otwartą buzią Przemka musisz walczyć. Sylwia od małego spała z otwartymi ustami, zamykanie nie pomagało, bo zmieniała pozycję ciała a buzia była otwarta. Często łapała infekcje dróg oddechowych. Migdały ma w normie, ale ma protruzję (czyli wysunięcie górnej szczęki) i dlatego ciągle otwarte usta. Walcz póki Przemko jest mały !
No po mnie oczywiście
Silna indywidualistka.
Że indywidualistka to wszyscy wiemy. Ale żebyś Ty była nieśmiała to bym nie powiedziała
Wyczuwam w Twojej wypowiedzi zawoalowaną krytykę...
Naprawdę byłam. Ale pracowałam nad sobą
Katiek, w wieku 2 lat Ania wypadla mi dolem z tabeli centylowych dla wagi
zabraklo skali
w ksiazeczce ma wpisane <3
za to wzrost mala wtedy na 75 centylu
ladnie sie to pozniej wyrowanlo i teraz ma wzrost i wage na 25-tym
a poza tym to i tak ladnie wazy, basia ma tylko 12 kg
nie zadreczaj sie tak tym
Monik to miała być nie zawoalowana krytyka tylko zakamuflowany podziw
Nie urodziłam. Jestem.
Wczoraj dokupiłam rzeczy dla maluszka (teściowa płaciła).
Dzisiaj jeszcze wracałam z pracy z lampą, bo kupiłam na prezent dla mojej siostry ciotecznej. Jutro jej ślub i wesele.
Mam kreację, ale niestety nie pojadę.
Przekazuję dzisiaj prezent przez rodziców.
Powiem Wam, że ja to mam siłę. Gdyby to wesele było w W-wie to na bank bym poszła i tańczyłabym.
W pracy załatwiłam papierkowe sprawy (sprawozdania, wnioski, pouzupełniałam dokumenty); bilet miesięczny mam ważny do dzisiaj, więc mogłabym w poniedziałek rano urodzić.
Monik, Ty byłaś nieśmiała? He, he, to nieźle nad sobą popracowałaś. Powiem Wam dziewczyny, że to właśnie Monik pytała ochroniarza, gdzie jest sex shop i to ona pierwsza tam weszła.
A doktorka naprawdę spoko. Powiedziała mi, że jak zacznę rodzić, to mam do niej zadzwonić choćby w nocy. Jutro się do niej wybieram. Ciekawe, co powie.
Katiek, nie osłabiaj mnie z tym niejedzeniem Kingi. 2/3 z 1/3 to i tak całkiem niezły wynik. Poza tym Kinga sporo waży, więc nie ma się czym martwić. Jak ja robię Natalce kanapkę (1/2 kajzerki) to prawie nigdy się nie zdarza, żeby ją całą zjadła.
Jeszcze tylko jedno małe sprostowanie. Reniu, protruzja to wysunięcie siekaczy na zewnątrz (jak ja to mówię, zęby rosną, jak kwiaty do słońca). Pewnie o to Ci chodziło. Wysunięcie górnej szczęki, czyli "nie nakapie" to tyłozgryz. Jak dziecko notorycznie oddycha torem ustym, to prawie na bank będzie miało tyłozgryz.
Miałam 5 z ortodoncji.
Aha i sorki, ze czasami wysyłam wiadomość kilka razy. Komp cały czas ledwie zipie i jak naciskam "wyślij", to nie reaguje. Dopiero jak kilka razy poklikam, to rusza. Niestety to samo z otwieraniem postów i wszystkiego. Raz aż zasnęłam, jak czekałam, aż mi się strona otworzy.
Beatko ależ oczywiście, że pokręciłam A to dlatego że Sylwia ma jedno i drugie (niestety).
Podziwiam Cię, naprawdę silna jesteś i jeszcze masz ochotę na tańce. Ale przecież możesz się wystroić w tą kreację i balować z Natalką
Miłej zabawy.
Jeszcze przed wyjsciem z pracy zajrzalam z ciekawosci czy Nedka jeszcze w calosci, czy juz rozdwojona Zycze Ci spokojnego weekendu. odpocznij sobie, a od poniedzialku do roboty I koniecznie daj znac jak cos sie zacznie. Bedziemy Cie dopingowac. Moge zostac Twoim lacznikiem na czas pobytu w szpitalu i dostarczac nam na forum i smsowo wiesci
Buziaki Kochane i udanego weekendu
Matko, dziewczyny, jak ja Was kocham.
Ja wiem, że Wy to też w jakimś sensie ze mną przeżywacie. Tak się cieszę, że wytworzyła się u czerwcówek taka niesamowita więź.
Jak piszę na "ciąży" o sobie, to mam wrażenie, że tam i tak nikt nie pamięta, co i jak. Tak jakbym pisała sama sobie.
Dzięki, że jesteście.
Tysiące buziaków dla każdej z Was.
Macie racje z tym wspólnikiem, wiecej jutro napisze bo dzisaj ostro było w pracy.
Zaczęłam pisac i sie zawiesiło.
Ze wspólnikiem Adam chce sie rozstać, nie mówił mu nic jeszcze czego nie rozumiem. Wogóle nie mówi mu co mu sie nie podoba. Ale taki Adam jest woli milczeć. Wczoraj była afera bo dwaj pracownicy mówią o 13 ze oni wychodzą. I poszli. Adam nawet ich sie nie zapytał czemu, nie zatrzymał. Ja byłam w szoku. Oni się wrócili. Okazało się że jak była wypłata dla jednego z nich, którą robił wspólnik Maciek to dał mu premii 50 zł! A praca naprawde wykańczająca, chłopak robil po 20 godzin i wiecej. Adam sie nie wtrącał bo tak uzgodnili ze Adam załatwia tą nieszczęsną E. a on tego chłopaka.
Maciek gadał z nim ale nie wiadomo co wynikło bo Adam sie nie zapytał!!!!! Nie rozumiem go w tym wzgledzie.
Do tego pokłócilismy sie, jak zwykle kiedy zeszlo na E. tym razem nie ja zaczęłam. Adam ciągle mysli ze jak by było lepiej jakby ona była
No i od słowa do slowa sie pożarlismy.
Wiecie ja poczułam się niedowartosciowana, bo chce mu pomóc w tej pracy nie być taką maskotką. Czuję że Adam olałby miec ta E niz mnie w pracy. Ja wiem ze musze się duzo nauczyć bo nie znam nowych programów ale trzeba mi dac szanse. Czuje że Adam we mnie nie wierzy.
Długo by pisać.
Hipek strasznie chory, pół nocy płakał ze gardziołek boli ale wierzgał nóżkami więc nie wiem czy nie brzuszek też. dałam mu syropek i paracetamol i w końcu zasnął ale jestem niewyspan strasznie no i chora na dodatek.
Sory za przynudzanie.
Trzymaj się Basieńko i ucałuj Hipka.
Wracajcie szybko do zdrowia.
Basiu, zdrowka dla Hipcia, a dla Ciebie mnostwo cierpliwosci.
Kurde, jak sie nie mowi, to nie mozna sie psodziewac, ze bedzie dobrze. To chore. A Ty przycisnij Adama, niech znajdzie czas i Cie tych programow nauczy, a nie tylko narzeka. Niby jak masz mu pomoc, jak on Ci tego nie ulatwia?
Nedka, mi tez ta atmosfera rodzinnosci baaardzo odpowiada
O teatrze napisze jutro z pracy, bo dziecko domaga sie teraz uwagi Ale bylo ok.
Na pewno juz wszystkie wiecie, ze Natalka ma braciszka? Miejmy nadzieje, ze dosc szybko doczekamy sie jakichs wiesci z gniazdka Panstwa N.
Monik, jak wrazenia z teatru?
Tymek, dopoki nie zaczelo sie przedstawienie siedzial przyklejony do mnie i powtarzal, ze chce do domu. Umowilismy sie z nim, ze poczekamy, az sie zacznie spektakl i jesli mu sie nie spodoba, to sobie pojdziemy - wspanialomyslnie sie zgodzil No i na szczescie baardzo mu sie podobalo Krzyczal do zwierzaczkow, np.: wy spicie? (podczas, gdy begaly po scenie) Jak schowaly sie na chwile, to zawiedziony: poszly A za chwile: sa! sa za koszem! Co chwila oczywiscie domagal sie poglaskania bohaterow (pod koniec udalo sie poglaskac Kotke). Bardzo mu sie spodobala jedna piosenka i krzyczal po niej: brawo piesku! brawo kotku! Nie mogl sie juz doczekac konca przerwy i dalszego ciagu przedstawienia. Ogolnie duzy pozytyw i przezywal przedstawienie cala niedziele.
Myślałm Dysiu, że już opisałaś teatralne wrażenia, ale skoro nie, to będę pierwsza. Moje odważne dziecko od razu się poryczało jak zgasili światła i tych dwóch odrażających facetów wyskoczyło z krzykiem Płakała z 5 minut (i to nie ona jedna), ale Tomkowi udało się ją przekonać, że w teatrze jest fajnie Potem było OK. Nawet trochę się śmiała, komentowała akcję. Wyszliśmy z wypiekami na twarzy.
Ale - mnie sztuka się wcale nie podobała. Po pierwsze zero fabuły, prawie nic się nie działo (jedynie w drugiej części - to pieczenie tortu i teatrzyk -było OK). Gdyby nie szok spowodowany nową sytuacją na pewno Maja by nie wysiedziała. Tylko się wygłupiali i skakali poscenie - to dla mojego dziecka jest jeszcze niezrozumiałe. Po drugie wysztępowało dwóch starych-zarośniętych-okropnych facetów, którzy na dodatek za głośno krzyczeli. No wybaczcie - to miała być sztuka dla maluchów...
Następnym razem idziemy do Guliwera na Misia Tymoteusza.
Beatko - i jak po wizycie u gina???
Basiu, nie daj się wpędzać w dół. Może jednak zadzwonić do Twojego Adama i mu nagadać?
Dysiu to Beatka już urodziła ???
T0 Beatka Urodziła????????????????
O! Pisałyśmy równocześnie
Ja nic nie wiem - dlaczego nikt mi nie powiedział? Ile waży, ile trwał poród? Ja chcę wiedzieć!!!
Beatko, najlepsze, gorące życzenia dla całej Waszej rodziny - ale przede wszystkim STO LAT MICHAŁKU!!!
Reniu mamy te same dylematy! Monik pyta sie Beatki jak u gina a Dysia ze ma braciszka??????
Monik a kto oprócz Dysi wiedział? Nikt nie wiedział.
Urodzila! Wczoraj o 9.30 - rano. Synus wazy 3320
Nic wiecej nie wiem Az mnie skreca z ciekawosci!
Monik, my tez sie prawdopodobnie na ten spektakl wybierzemy. I to juz chyba caly repertuar w Warszawie dla takich maluchow jak nasze.
Co do spektaklu, to mi tez sie srednio podobal. Patrzac i sluchajac jednak rekacji dzieci, dochodze do wniosku, ze im sie podobal. Chichraly sie co chwila - oczywiscie najbardziej z bezsensownych potkniec, przewracanek. Jak dla mnie to zabraklo facetowi pomyslu na ok. 50 minut Ale co tu sie dziwic - toz to czeska sztuka
Ciekawe jak Majka by się zachowywała w teatrze ? Ale żeby się dowiedzieć musiałabym się z Nią wybrać na jakiś spektakl. Muszę się zorientować czy grają coś ciekawego i sprawdzić reakcję mojego dziecka.
Znacie kogoś kto ma prawo jazdy od 12 lat i przez ten czas wcale nie jeździł samochodem ?
Ja jestem taką ofiarą losu !
Wczoraj na nowo zaczęłam się uczyć jeździć. Bo po tylu latach nawet nie potrafiłam ruszyć, kompletnie nie pamiętałam co mam robić. Pojeździłam sobie po woli na placu, a teraz muszę na jakiejś spokojnej drodze, bo na miasto póki co strach. A zostałam do tego przez okoliczności zmuszona. Mieliśmy okazję kupić 3 letniego Nissana Almerę, a mieliśmy na niego częśc pieniędzy. Mieliśmy sprzedać naszego Uno, ale dają śmiesznie mało kasy. Więc Alemrę kupiliśmy, tyle tylko że jeszcze całej kwoty nie zapłaciliśmy. A ja się podjęłam, że nauczę się jeździć i będę Uno jeździła. Ale łatwo się mówi,a z praktyką wyjechania na prawdziwą drogę przyjdzie poczekać. Tomek ma mi znaleźć instruktora, który mnie podszkoli jeździć po mieście. A samochód by mi się bardzo przydał. Tomek wraca późno i jestem uziemiona lub skazana na autobusy. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Po wczorajszych wyczynach jestem gotowa na dalszą naukę
Dysia zamorduję cię !
Wczoraj od rana myślałam o Beatce. Czyżbym coś wyczuła, że urodziła ?
[size=18][/size][color=red][/color]
Tak Reniu - znam. Ja mam od 14 lat i nie jeżdżę. A co najgorsze wcale mnie nie ciągnie
A miedzy nami jest ok. Nawet bardzo. Oczyściło sie i tak trzymac. Adam chodzi zenerwowany im blizej poniedziałku i go rozumiem.
W sobotę przyniłósł mi zaległe kwiaty i wino. Spedzilismy bardzo miły wieczór a Hipek był tak uprzejmy ze mnie nie wzywal aż nie poszłam spać. A i prawie nas nakrył rano. Całe szczęście że przykryliśmy sie kołdrą. Przyszedł cichutko ze go nie słyszelismy
A wczoraj dostałam na zaległe urodziny zegarek swatch. Najlepsze ze wcześniej ogladalismy wystawę i Adam wiedział jakie mi sie podobają. Niebieskie of kors. A kupił taki jak mu sie podobal. Ładny ale nie w moim stylu. Ale Adam taki juz jest. Kupuje tylko to co mu siepodoba. O prosze :
Każ mu wymienić...
Monik to faktycznie lepsza jesteś
Ja to miałam takie zrywy że bym sobie pojeździłą, ale się bałam (zresztą nadal się boję) wyjechać na miasto. Boję się, że mi samochód stanie i nie będę wiedziała co zrobić. Boję się, że walnę komuś w tył. Szybko nie będę jeździła, ale i tak się boję i to cholernie. Więc postanowiłam najpierw oswoić się z autem, potem pojeździć u teściowej na wsi. Potem u moich rodziców-po małym mieście. A w międzyczasie jeździć z instruktorem po Kielcach. Muszę z instruktorem, żeby w razie czego On zachamował No i na początek opanowałabym trasę praca-szkoła-dom. A zwłaszcza że jak Maja pójdzie do przedszkola to samochód bardzo by mi życie ułatwił. Na dziś dzień jestem chętna na dalszą naukę.
Basiu cieszę się, że miło spędziliście noc Monik dobrze gada - niech Adam wymieni zegarek.
Cały czas myślę o naszej Beatce
Dziewczyny, nie wysylalam zadnych wiadomosci, poniewaz sms od Beatki byl tak skonstruowany, jakby mial byc wyslany do wszystkich znajomych: Mamy syna! 3320 g. Urodzil sie dzisiaj o 9.30. Beata i Rafal. Koniec cytatu Zadnych - daj znac dziewczynom. Buuu, nie zlosccie sie na mnie!
Basiu, jak dobrze, ze juz dobrze A zegarek bardzo ladny, ale tez wolalabym dostac taki, ktory mi sie podoba, a nie mezowi. Chyba, ze bedzie chcial Cie czesto ogladac ubrana tylko w ten zegarek
Renia, jezdzij koniecznie. Najwazniejsze, to poczuc sie pewnie, bo nie ma wiekszego zagrozenia niz zestresowany jazda kierowca (no i oczywiscie idioci pedzacy z predkoscia swiatla, nie przestrzegajacy przepisow). Powolutku i sie oswoisz. Najwazniejsze, ze prawko juz masz, odchodzi Ci caly stres zwiazany z egzaminami. Mozesz bez pospiechu szlifowac sie w drajwerowaniu.
Nie to byłaby dla niego straszna rzecz, zegarek jest ładny tylko nie mój styl. Ale przyzwyczaje się.
Co do prawa jazdy to zobowiązałm sie zrobic, Adam ma mnie pouczyc. A musicie wiedzieć że jestem panikarą i do tej pory nikt by mnie nie zmusił do tego. Dalej bardzo sie boje ale przeważyły praktyczne względy. Jak chcę gdzieś pojechac to musze prosic teścia czy jakiegos chłopaka
Zrobię moze na wiosnę, kolezanka też ma wtedy robić, tylko w Krakowie tak trudno sie robi. Ciągłe roboty i ronda i skrzyżowania. Chyba bedę brała lekcji ze sto czy dwiescie.
Beatko gratulacje, cłusy dla małego Misia i dzielnej mamy. Życze Ci żeby był mało absorbującym synkiem a Natka go pokochała.
Basiu ja bym prosiła o wymianę zegarka, bo przyjemniej mieć coś co się od początku podoba.
Jak sobie tak patrzę na kierowców to widzę, że takie starsze (po 50-ce) babeczki jeżdżą i całkiem nieźle im idzie to dlaczego ja bym miała nie jeździć. Całe szczęście, że prawko mam. Tyle tylko że muszę wprawy nabrać, a to już tylko połowa stresu. Mama i siostra już od kilku lat mnie wyśmiewają, że dupa wołowa jestem, bo nie jeżdżę. Więc teraz przynajmniej chcę spróbować.
Basiu idź koniecznie na prawko, tylko pamiętaj żebyś zaraz po odebraniu papiera jeździła !
Też nic nie wiedziałam ale sedrdecznie gratulujemy Beatce i Rafałowi synka-niech duży rośnie i się zdrowo chowa
[size=12]Do was wszystkich wyślę dziś zapewne na privy emaila zatytułowanego Sprawa. Przeczytajcie proszę .
Pozdrawiam-Kasia
gratuluje Beatce i Rafałowi wspaniałego synka a Natalce braiszka. Zyczę, zeby mały skarb nie był zbytnio absorbujący co by mamusia mogła do nas od czasu do czasu cos o nim napisać . Całuski dla natalki - starszej siostrzyczki.
Natchnełyście mnie z tym teatrem. Niestety dla takich maluchów mało jest przedstawień. Czekam aż znowu bedą wystawiać Rymcimcim ( to jest od 4 lat ale słucha go ciagle z płyty i b. lubi) i brzydkie kaczątko. Barzdo jestem ciekawa jego reakcji.
Basiu cieszę się że miedzy Wami wszystko OK, życzę jeszcze wiecej cierpliwosci........ albo tupnij nogą czy co.
Reniu nie możesz się zrazić tylko wsiadaj za kierownice. A Monika moze tez sie skusi i odkurzy prawko?
SERDECZNE GRATULACJE BEATKO -ZDRÓWKA DLA CAŁEJ RODZINKI
Dziewczynki kochane czytam Was na bieżąco, i tylko na pisanie jakoś mi czasu zawsze brakuje, niby siedzę w domu, a nie mam czasu jak to się dzieję? Latam cały dzień po chałupie i ani za mną, ani przede mną - może to ja jestem jakoś tak niezorganizowana,czy co. I ciagle mam bałagan. Uffff
Nie dostałam tej pracy co Wam kiedyś pisałam, że złożyłam papiery, mało tego, nawet nie miałam szansy z nimi porozmawiać, otóż było 40 odpowiedzi- na tą ofertę -30 babek i 10 facetów. I zgadnijcie kogo wzięli na rozmowę? Dokładnie 10 facetów. No cóż.
Reniu trzymam kciuki za doszkalanie za kierownicą.
Basiu kochana no mam nadzieję, że się Wasze problemy wszystkie skończą - życzę Wam tego z całego serca.
Na razie kończę.Trzymajcie się ciepło.
A ja rozmawiałam z Beatką -zadzwoniłam do niej z gratulacjami I już wszystko wiem.
To Dysia miała nas wszystkie powiadomić bo się oferowała że jakby co to będzie robiła za łącznika, dlatego Beatka nic więcej nie dopisywała... (to co na następnym zlocie każdy daje Dysi klapsa chyba że w ciąży będzie )
Beatka czuje się dobrze, Michałek też no i liczą że jutro pójdą do domku i jeśli wszystko się uda to jutro wieczorem nam poród opisze. Wszystkie macie od niej pozdrowienia (a ja się już wstępnie wprosiłam na podziwianie Michałka).
Pozdrawiam-Kasia
Hola, hola! Zaoferowalam sie jako lacznik, ale Beatka w zaden sposob sie nie wypowiedziala w tym temacie, wiec nie podjelam sie tego zadania. Prosze nie bic i nie krzyczec. Nie jestem natretna
No, ale najwazniejsze, ze wszystko jest w porzadku A czy Natalka widziala juz braciszka?
Kasia to zdjęcia rób i wysyłaj do nas. Ale wam dobrze że zobaczycie dzidziusia. A szybko ta Beatke wypuszczają. A poród rozumiem szybki i bezbolesny
Koncze i idę się nie obijać
hej laseczki
ja u zaglądam i takie wieści
betko gratulacje dla dzielnej mamusi
chociaz najmniej się namęczył mam wrażenie ze miał tylko sama przyjemność - w końcu to ty produkowałas 9 miesięcy więc jeszcze raz gratulacje owocnej produkcji i rozwiązania [size=12][/size]
u nas wporządku mam duzo pracy
ale w wolnej chwili naskrobie
[size=24]Beatko, ales sie uwinela!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Caluje Was i gratuluje!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Monik jesteś ... brak mi słów. Bardzo wielkie dzięki za przesyłkę o sanatoriach
Czyba tylko my czerwcówki jesteśmy taką świetnie zgraną paczką. Jak to dobrze, że tak się zżyłyśmy; jak to miło wiedzieć, że ktoś zupełnie bezinteresownie chce pomóc. Aż człowiekowi chce się żyć
Powered by Invision Power Board (http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)