Jako maniaczka rzęs- długich, miękkich, rozdzielonych, czarnych i zakręconych- próbowałam tuszy chyba ze sto tysięcy.
Ostatnio za namową pani z kosmetycznego kupiłam
Max Factor- Masterpice- ale zdecydowanie to nie to czego szukałam. Nakładało sie go na rzęsy mało i żeby widac było ładnie i wyraźnie wytuszowane rzęsy trzeba nakładać ze 3-4 wartwy a to już problem bo na moich się wałkował i sklejał a do tego dość szybko wysechł i zostawiał na rzęsach okropne suche grudki- uważam że jak za taką cenę to lipa
Czytając wątek natchnęło mnie i kupiłam
Rimmela- Extra Super Lash ten z wygiętą szczoteczką- w rosmanie wczoraj zapłaciłam 12,99
Od razu wypróbowałam i jestem mile zaskoczona.
Ładnie się nanosi- nawet po 3 warstwie niemam grudek, niewałkował się podczas nakładania i co najwazniejsze niewyprostował pozalotkowych rzęs - tak jak robił to np. Masterpice albo Lash Stylist- Meybelline
Ktoś już wspominał też o MF 2000 Calorie- był fantastyczny, ale niestety się strasznie zepsuł. Tak samo było z Meybelline tym czarno- białym na początku był fajny ale niestety się spsół.
I fajny był też Astor ten z płaskim grzebykiem- ale tu trzeba najpierw nauczyć sie
obsługiwać grzebyk