Aktualnoci

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wicej >

Maluchy.pl logo
cia

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
100 Stron V  poprzednia 1 2 3 4 5 następna ostatnia   

:.:.:.LISTOPADOWE BRZDĄCE SETKA 9.:.:.:

, reaktywacja :)
> , reaktywacja :)


Grupa:
Postów: 0
Dołączył: --
Nr użytkownika: 0




post czw, 01 sty 2009 - 21:37
Post #41

U nas tez fajnie. dwie pary i trojka dzieci. Amelcia padla krotko po polnocy, wiec doczekala sztucznych ogni nawet!
Dzis tez poleniuchowalam, fajnie tak czasem
wiktore
pią, 02 sty 2009 - 13:06
Witajcie wnowym roku icon_smile.gif
ja zaczęłam świetnie- chora, chyab Wik mi sprzedał- gorączka, taka nijaka jestem, gardło zawalone i antybiotyk wcinam aż miło.
U Wika to chyab było uczulenie na augmentin jednak bo od razu po zmianie leku mu przeszło. Teraz in popija syropek (bez problemu- rozcienczam mu troche, woli tak niz z łyzeczki) a sama łykam tabletki giganty icon_smile.gif
Oczywiscie wszyscy pojechali do pracy, a ja Wika pilnuję- chyab zaraz położe go spac.
No i taki piekny śnieg,a my w domu gnijemy- żal mnie ściska icon_sad.gif

Potem opisze naszego Sylwestra, bo mielismy małe przygody i jest o czym pisac icon_smile.gif teraz moge sie ztego pośmiac ale do śmiechu nie bylo icon_smile.gif
wiktore


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,543
Dołączył: czw, 29 gru 05 - 19:07
Nr użytkownika: 4,401




post pią, 02 sty 2009 - 13:06
Post #42

Witajcie wnowym roku icon_smile.gif
ja zaczęłam świetnie- chora, chyab Wik mi sprzedał- gorączka, taka nijaka jestem, gardło zawalone i antybiotyk wcinam aż miło.
U Wika to chyab było uczulenie na augmentin jednak bo od razu po zmianie leku mu przeszło. Teraz in popija syropek (bez problemu- rozcienczam mu troche, woli tak niz z łyzeczki) a sama łykam tabletki giganty icon_smile.gif
Oczywiscie wszyscy pojechali do pracy, a ja Wika pilnuję- chyab zaraz położe go spac.
No i taki piekny śnieg,a my w domu gnijemy- żal mnie ściska icon_sad.gif

Potem opisze naszego Sylwestra, bo mielismy małe przygody i jest o czym pisac icon_smile.gif teraz moge sie ztego pośmiac ale do śmiechu nie bylo icon_smile.gif
ewik.
pią, 02 sty 2009 - 13:39
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku icon_biggrin.gif
ewik.


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,556
Dołączył: czw, 19 sty 06 - 12:46
Skąd: mazowieckie
Nr użytkownika: 4,633




post pią, 02 sty 2009 - 13:39
Post #43

Wszystkiego dobrego w Nowym Roku icon_biggrin.gif

--------------------
O. 2006 Ł. 2010
Choco.
pią, 02 sty 2009 - 13:46
Ech, my po kontroli i ostatnim zastrzyku. Naszej lekarki nie ma, też zachorowała. Inna nas przyjęła z wielkim 'ale..' i uznała, że gardło ładne ale coś furkocze w oskrzelach. Dała nam inny antybiotyk, Zinnat. Michał go ładnie wypił...i zwymiotował na odległość. Przy drugiej próbie to samo. Wiem, że nie robi tego złośliwie. Lek nie jest zły w smaku, pachnie ładnie a Michu widziałam, że starał się powstrzymywać przed wymiotami ale to silniejsze od niego. Biedak upłakał się potem. Poszłam spowrotem do tej lekarki, a ona na to, żeby go zmusić i na nic moje tłumaczenia, powiedziała abym czekała aż wróci moja pediatra. Cóż, jedziemy wieczorem prywatnie do tej drugiej lekarki, o której Wam pisałam. Może coś zaradzi. Fakt, młody mniej kaszle, szczególnie w nocy no, ale jak słychać zmiany to żartów nie ma. Musimy jechać. Żal mi go strasznie. My oczywiście też chorzy przy nim. Prosiłam o zlecenie ma morfologię itp. to usłyszałam, że jestem histeryczka i tyle. Cóż, słów brak...
Choco.


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,882
Dołączył: pon, 10 paź 05 - 18:00
Nr użytkownika: 3,791




post pią, 02 sty 2009 - 13:46
Post #44

Ech, my po kontroli i ostatnim zastrzyku. Naszej lekarki nie ma, też zachorowała. Inna nas przyjęła z wielkim 'ale..' i uznała, że gardło ładne ale coś furkocze w oskrzelach. Dała nam inny antybiotyk, Zinnat. Michał go ładnie wypił...i zwymiotował na odległość. Przy drugiej próbie to samo. Wiem, że nie robi tego złośliwie. Lek nie jest zły w smaku, pachnie ładnie a Michu widziałam, że starał się powstrzymywać przed wymiotami ale to silniejsze od niego. Biedak upłakał się potem. Poszłam spowrotem do tej lekarki, a ona na to, żeby go zmusić i na nic moje tłumaczenia, powiedziała abym czekała aż wróci moja pediatra. Cóż, jedziemy wieczorem prywatnie do tej drugiej lekarki, o której Wam pisałam. Może coś zaradzi. Fakt, młody mniej kaszle, szczególnie w nocy no, ale jak słychać zmiany to żartów nie ma. Musimy jechać. Żal mi go strasznie. My oczywiście też chorzy przy nim. Prosiłam o zlecenie ma morfologię itp. to usłyszałam, że jestem histeryczka i tyle. Cóż, słów brak...

--------------------
Michał 08.11.2006 i Maciej 03.01.2011
Choco.
pią, 02 sty 2009 - 13:46
Ewik-Wam też naj naj najlepszego!
Gosia- ciekawa jestem, co to za przygoda?
EDIT. Dodałam fotkęicon_smile.gif
Michał portretowo...widać, że łobuz...bluza nałożona niechlujnie i ta mina:)


Ten post edytował Chocolate pią, 02 sty 2009 - 13:48
Choco.


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,882
Dołączył: pon, 10 paź 05 - 18:00
Nr użytkownika: 3,791




post pią, 02 sty 2009 - 13:46
Post #45

Ewik-Wam też naj naj najlepszego!
Gosia- ciekawa jestem, co to za przygoda?
EDIT. Dodałam fotkęicon_smile.gif
Michał portretowo...widać, że łobuz...bluza nałożona niechlujnie i ta mina:)


--------------------
Michał 08.11.2006 i Maciej 03.01.2011


Grupa:
Postów: 0
Dołączył: --
Nr użytkownika: 0




post pią, 02 sty 2009 - 19:56
Post #46

Witajcie. u nas tez wszyscy poprzeziebiani. ja kaszle, Meli sie z nosa leje i Daniel tez zaczyna narzekac...ladnie sie rok zaczyna.
Juz w niedziele rano wyjezdzamy, tak to szybko zlecialo...no i Amelka ma zostac jeszcze 3 tygodnie u moich rodzicow, a ja juz tak strasznie to przezywam, jak na nia patrze, to mi sie serce sciska, ze mam ja zostawic...nie wiem, jak to wytrzymam, ciezko mi bedzie.

Dagmarko, ja bym chyba juz go nie zmuszala do tego antybiotyku..widocznie cos nie tak jest, ze wymiotuje, biedny Michas! A portretowo przystojny jak zwykle!
Gosiu, zdrowka dla Was!
Mi
pią, 02 sty 2009 - 20:07
Dagmara, Kajetan też od wczoraj dostaje Zinnat. Pije bez większego problemu, ale dzisiaj ma biegunkę. Najprawdopodobniej od tego antybiotyku. On jest niejadek i jak przyjmie ten lek na prawie pusty żołądek to nic dziwnego. Niestety muszę z nim walczyć o jedzenie, obstawiony jest smectą, enterolem, lacidofilem - bo MUSI brak akurat Zinnat - to antybiotyk celowany w związku z jego E.coli.
Proszę trzymajcie za nas kciuki, by leczenie się powiodło.
Współczuje pozostałym choruszkom przytul.gif
Od dzisiaj wracam na dietę, bo z utraconych 16 kg, 5 wróciło diabel.gif i muszę je przegonić - te i pozostałe nadprogramowe.
Mi


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,406
Dołączył: wto, 25 paź 05 - 09:11
Skąd: Wielkopolska
Nr użytkownika: 3,913




post pią, 02 sty 2009 - 20:07
Post #47

Dagmara, Kajetan też od wczoraj dostaje Zinnat. Pije bez większego problemu, ale dzisiaj ma biegunkę. Najprawdopodobniej od tego antybiotyku. On jest niejadek i jak przyjmie ten lek na prawie pusty żołądek to nic dziwnego. Niestety muszę z nim walczyć o jedzenie, obstawiony jest smectą, enterolem, lacidofilem - bo MUSI brak akurat Zinnat - to antybiotyk celowany w związku z jego E.coli.
Proszę trzymajcie za nas kciuki, by leczenie się powiodło.
Współczuje pozostałym choruszkom przytul.gif
Od dzisiaj wracam na dietę, bo z utraconych 16 kg, 5 wróciło diabel.gif i muszę je przegonić - te i pozostałe nadprogramowe.
Fiefiora
pią, 02 sty 2009 - 20:30
Chorowitkom zdrowia zycze!

Chocolate - Michałek wygląda na dobre i grzeczne dziecko a nie na łobuza icon_smile.gif
Fiefiora


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,707
Dołączył: pon, 14 maj 07 - 08:04
Skąd: Krakow
Nr użytkownika: 14,126




post pią, 02 sty 2009 - 20:30
Post #48

Chorowitkom zdrowia zycze!

Chocolate - Michałek wygląda na dobre i grzeczne dziecko a nie na łobuza icon_smile.gif

--------------------
Łobuz lipiec 2009
Młoda Gniewna wrzesień 2012
Choco.
pią, 02 sty 2009 - 21:44
Fiefioro- oj fotograf by tego nie potwierdził. Robił to zdjęcie "w biegu" bo Michał kręcił się, biegał po studiu, krzyczał i za nic nie chciał się uśmiechnąć mimo,że zwykle na hasło "uśmiech" się szczerzy:)

Byliśmy u tej naszej lekarki. Wszystko mi dokładnie wytłumaczyła i kazała odstawić Zinnat, bo mówi że jak organizm odrzuca to nie ma sensu, dostaliśmy inne leki i czopki robione (będą jutro rano). Wizyta jak zwykle pół godzinna bo wszystko dokładnie obada i wytłumaczy. Byliśmy pół godziny przed czasem (bo ona przyjmuje w innym mieście a nie wiedzieliśmy jak będzie na drodze) a, że akurat była wolna to wcześniej nas przyjęła. Pochwaliła Micha, bo akurat robił siusiu na kibelku w poczekalni. Mimo, że płaci się za wizytę, to człowiek wychodzi zadowolony i mądrzejszy o co- nieco. Michaś zasnął nasmarowany Pulmexem i ciepło ubrany. Mój brat i bratowa mają zapalenie oskrzeli, Misiek złapał od nich choróbsko, my też zasmarkani.
A...była u nas pani ze żłobka. Kochana, bawiła się z Michasiem i przyniosła mu paczkę od opiekunek z owocami i soczkami. Naprawdę kochane kobietki.
Zmykam na kolację, pa:)
Choco.


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,882
Dołączył: pon, 10 paź 05 - 18:00
Nr użytkownika: 3,791




post pią, 02 sty 2009 - 21:44
Post #49

Fiefioro- oj fotograf by tego nie potwierdził. Robił to zdjęcie "w biegu" bo Michał kręcił się, biegał po studiu, krzyczał i za nic nie chciał się uśmiechnąć mimo,że zwykle na hasło "uśmiech" się szczerzy:)

Byliśmy u tej naszej lekarki. Wszystko mi dokładnie wytłumaczyła i kazała odstawić Zinnat, bo mówi że jak organizm odrzuca to nie ma sensu, dostaliśmy inne leki i czopki robione (będą jutro rano). Wizyta jak zwykle pół godzinna bo wszystko dokładnie obada i wytłumaczy. Byliśmy pół godziny przed czasem (bo ona przyjmuje w innym mieście a nie wiedzieliśmy jak będzie na drodze) a, że akurat była wolna to wcześniej nas przyjęła. Pochwaliła Micha, bo akurat robił siusiu na kibelku w poczekalni. Mimo, że płaci się za wizytę, to człowiek wychodzi zadowolony i mądrzejszy o co- nieco. Michaś zasnął nasmarowany Pulmexem i ciepło ubrany. Mój brat i bratowa mają zapalenie oskrzeli, Misiek złapał od nich choróbsko, my też zasmarkani.
A...była u nas pani ze żłobka. Kochana, bawiła się z Michasiem i przyniosła mu paczkę od opiekunek z owocami i soczkami. Naprawdę kochane kobietki.
Zmykam na kolację, pa:)

--------------------
Michał 08.11.2006 i Maciej 03.01.2011
wiktore
sob, 03 sty 2009 - 09:07
Daguś dobrze, ze pojechaliscie do innej lekarki. Wiktor brał Zinnat na zapalenie oskrzeli jak miał coś ok roczku- to była tragedia (zresztą pamiętacie chyba). On nie wymiotował, ale nie chciał łykac- dawalismy mu na siłe a potem godzinę płakał bo nei chciał popic- takie był biedny. Ale w samku to on chyab jest ochydny, zostawia taki dziwny smak miętowy czy jakiś, bo troche próbowałam. Najgorszy z możliwych. Z zapaleniem strach coby się na płucka nie przeniosło, ale jak bierze leki to dobrze. Jezu ile te dzieci musza sie nałykac. Z czopkami tylko jest problem z biegunką, bo nei każada pupa tyle wytrzyma, ale lepsze to niz wymioty i nie wiadomo ile leku zostało- bez sensu. Daga Michaś bardzo się zmienił, tak wyrosł że szok- zupełnie inny chłopczyk- chyab do Damiana podobny się robi.

Haniu zdrówka dla Kajtka! Trzymam kciuki za powodzenie leczenia!

Madziu też bym miała stresa z zostawieniem Wika, ale Amelka dużo jest z babcią i juz raz była tak długo wiec pewnie fanie spędzi czas- trochę zimy zrobiło więc będzi emiała frajdę icon_smile.gif a ty odpoczniesz, przygotujesz moze co nie co.

A mi gorączka trochę spadła, wczoraj się walnęlismy w południe spac o 14 i spalismy z Wikiem do 17. Wstałam z gorączką, a tu nikogo nei ma- Wojtek jakies spotkanie z szefem, nie mógł się urwac- a Wiktor urwis, diabełek mały daje popalic- tylko klocki sa w stanie go zająć. Jakiś pobudzony non stop, bije wszystkich jak muc oś nie pasuję, rzuca, wali. Na nic tłumaczenia.

Co do sylwestra to u nas było tak,. Spędzalismy rodzinnie, co u nas oznacza co najmniej 10 osób- kuzyn z żoną, ciotki wujki, mama i my. Wiktor padł o 22 tak sie bawił w berka i chowanego icon_smile.gif o północy poszlismy puszczac fajerwerki- mój mąz odpalał na łace, za drogą ( niedaleko naszych domów. Rakiety wsadzili w raczki od taczki, tyle, że Wojtek mądrze tak mocno ją wcisnąl, że za nic nie mogła odleciec więc wybuchła w tej taczce (oczywiscie mój wielki bohaterski mąż zamiast uciekac jak odpali, to sobie wolnym kroczkiem, my sie drzemy uciekaj to zaczął uciekac jak wybuchła. Teraz ma ślad na policzku i nosie i neich się cieszy, że mu oka nie wypaliło (dać facetowi zapałki to wszystko z dymem puści)
Ale to jeszcze nic Potem odpalili akiegoś bączka, który miał leciec w górę wybuchac znowu leciec wybuchac i tak kilka razy. Wszystko by był odobrze gdyby ten bączek wyleiał w górę. A on cyk z taczki na ziemię (taka spiralka) wybuch, wystrzelił po ziemi w stronę domu mojej cioci, przetoczył się pod samochodem i wybuchł przed drzwiami od garażu, zapaliły się śmieci (ciocia ma tam kącik do recyklingu), wybuchło metr od 5 litrowej bańki z paliwem wiec gdyby ona wybuchła to ciocia nie miałaby pól sciany icon_smile.gif ja rzuciłam się do ucieczki bo ten bączek rozpasał sie na dobre. Pech chcial, ze zaczął mnie gonic, wystrzelił w moja stronę wystrzelił , ja uciekam a on znowu i znowu buch. Poszłam do domu wkurzona na mojego męża. A potem dziwią się, ze ten urwane palce, a tamtem poparzony- wiem, ze to nei specjalnie, ale coś mogło się stac, mówię wam- źle odpalony fajerwerk potrafi trochę nastraszyc icon_smile.gif
wiktore


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,543
Dołączył: czw, 29 gru 05 - 19:07
Nr użytkownika: 4,401




post sob, 03 sty 2009 - 09:07
Post #50

Daguś dobrze, ze pojechaliscie do innej lekarki. Wiktor brał Zinnat na zapalenie oskrzeli jak miał coś ok roczku- to była tragedia (zresztą pamiętacie chyba). On nie wymiotował, ale nie chciał łykac- dawalismy mu na siłe a potem godzinę płakał bo nei chciał popic- takie był biedny. Ale w samku to on chyab jest ochydny, zostawia taki dziwny smak miętowy czy jakiś, bo troche próbowałam. Najgorszy z możliwych. Z zapaleniem strach coby się na płucka nie przeniosło, ale jak bierze leki to dobrze. Jezu ile te dzieci musza sie nałykac. Z czopkami tylko jest problem z biegunką, bo nei każada pupa tyle wytrzyma, ale lepsze to niz wymioty i nie wiadomo ile leku zostało- bez sensu. Daga Michaś bardzo się zmienił, tak wyrosł że szok- zupełnie inny chłopczyk- chyab do Damiana podobny się robi.

Haniu zdrówka dla Kajtka! Trzymam kciuki za powodzenie leczenia!

Madziu też bym miała stresa z zostawieniem Wika, ale Amelka dużo jest z babcią i juz raz była tak długo wiec pewnie fanie spędzi czas- trochę zimy zrobiło więc będzi emiała frajdę icon_smile.gif a ty odpoczniesz, przygotujesz moze co nie co.

A mi gorączka trochę spadła, wczoraj się walnęlismy w południe spac o 14 i spalismy z Wikiem do 17. Wstałam z gorączką, a tu nikogo nei ma- Wojtek jakies spotkanie z szefem, nie mógł się urwac- a Wiktor urwis, diabełek mały daje popalic- tylko klocki sa w stanie go zająć. Jakiś pobudzony non stop, bije wszystkich jak muc oś nie pasuję, rzuca, wali. Na nic tłumaczenia.

Co do sylwestra to u nas było tak,. Spędzalismy rodzinnie, co u nas oznacza co najmniej 10 osób- kuzyn z żoną, ciotki wujki, mama i my. Wiktor padł o 22 tak sie bawił w berka i chowanego icon_smile.gif o północy poszlismy puszczac fajerwerki- mój mąz odpalał na łace, za drogą ( niedaleko naszych domów. Rakiety wsadzili w raczki od taczki, tyle, że Wojtek mądrze tak mocno ją wcisnąl, że za nic nie mogła odleciec więc wybuchła w tej taczce (oczywiscie mój wielki bohaterski mąż zamiast uciekac jak odpali, to sobie wolnym kroczkiem, my sie drzemy uciekaj to zaczął uciekac jak wybuchła. Teraz ma ślad na policzku i nosie i neich się cieszy, że mu oka nie wypaliło (dać facetowi zapałki to wszystko z dymem puści)
Ale to jeszcze nic Potem odpalili akiegoś bączka, który miał leciec w górę wybuchac znowu leciec wybuchac i tak kilka razy. Wszystko by był odobrze gdyby ten bączek wyleiał w górę. A on cyk z taczki na ziemię (taka spiralka) wybuch, wystrzelił po ziemi w stronę domu mojej cioci, przetoczył się pod samochodem i wybuchł przed drzwiami od garażu, zapaliły się śmieci (ciocia ma tam kącik do recyklingu), wybuchło metr od 5 litrowej bańki z paliwem wiec gdyby ona wybuchła to ciocia nie miałaby pól sciany icon_smile.gif ja rzuciłam się do ucieczki bo ten bączek rozpasał sie na dobre. Pech chcial, ze zaczął mnie gonic, wystrzelił w moja stronę wystrzelił , ja uciekam a on znowu i znowu buch. Poszłam do domu wkurzona na mojego męża. A potem dziwią się, ze ten urwane palce, a tamtem poparzony- wiem, ze to nei specjalnie, ale coś mogło się stac, mówię wam- źle odpalony fajerwerk potrafi trochę nastraszyc icon_smile.gif
wiktore
sob, 03 sty 2009 - 09:23
Mój Wik sie uzależnił o bajek przez tę chorobę icon_sad.gif rano śniadanei i po śniadaniu baja- a co? jak zwykle Miś Uszatek, inne bajki mogę spokojnei wywalić. juz nawet wie co po czym icon_smile.gif ładnei już gada, a wczoraj sam założył bluzkę icon_smile.gif
wiktore


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,543
Dołączył: czw, 29 gru 05 - 19:07
Nr użytkownika: 4,401




post sob, 03 sty 2009 - 09:23
Post #51

Mój Wik sie uzależnił o bajek przez tę chorobę icon_sad.gif rano śniadanei i po śniadaniu baja- a co? jak zwykle Miś Uszatek, inne bajki mogę spokojnei wywalić. juz nawet wie co po czym icon_smile.gif ładnei już gada, a wczoraj sam założył bluzkę icon_smile.gif
Choco.
sob, 03 sty 2009 - 12:20
Oj, nieciekawą mieliście przygodę. Przyznam,że ja boję się fajerwerków i lubię tylko profesjonalne pokazy, sama bałabym się ich odpalać. Ale ja jestem trochę tchórz:) Dobrze, że obeszło się bez jeszcze większych rewelacji.
Gosia- nawiązując do Twojego posta z początku wątku (o tym, jaką jesteś mamą itp) to powiem Ci, że ja całkowicie rozumiem Twoje odczucia i chyba je nawet podzielam. Oczywiście nie muszę pisać Ci, że uważam Cię za super mamę, Wik rozwija się wzorowo (Michał jest za nim 100lat do tyłu).
Ja obecnie boję się zajścia w ciążę jak nigdy wcześniej. Nie wiem, co wykażą moje badania ale mam obawę, że już żadnej ciąży nie donoszę a nie mam siły kolejny raz przechodzić przez to wszystko. Nie chcę Wam pisać jakie to przeżycie, bo nie ma sensu ale to boli każdego dnia i trudno o tym zapomnieć. To jedna sprawa. Druga to finanse. Wiecie, że leżymy z kasą i tak się zastanawiam, czy damy rade z dwójkę. Małe dzieci, mały problem...same wiecie. Zacznie się szkoła, podręczniki, jako nauczyciel wiem ile kasy idzie na szkołę. A jak będzie chciał jeszcze chodzić na angielski, jakiś sport itp. Wakacje, kolonie, wyjazdy. Dzieci są spragnione takich atrakcji i pewnie serce by mi pękało gdybym musiała zawsze dzieciom odmawiać ze względu na finanse. Nie mówię o luksusach, nie muszę kupować dziecku spodni Levisa i butów Nike, ale mimo wszystko- dziecko kosztuje. Nie mówię już o tym,że jak zechce pójść na studia, to też chciałabym im pomóc. Damian został postawiony przez rodziców w takiej sytuacji, że jak skończył LO to powiedzieli, że ma radzić sobie sam i tyle. Nie było kolorowo, praca, studia i utrzymanie się dały mu szkołę życia. Nie może na nich liczyć w żadnej sytuacji. Nawet jak nie mieliśmy na leki dla Michała to nie chcieli nam pomóc. Ja bym tak nie potrafiła. Michał teraz jak zachorował, to wydałam już 200zł na lekarkę i leki, za tydzień kontrola i pewnie jeszcze coś dostanie. Nie stać nas na drugie dziecko. Może to głupie- ale wolę mieć jedno i zapewnić mu jakiś w miarę byt, nich gromadę, której nie wyżywię. Trzecia sprawa- ja nie jestem pewna (i tu podobnie jak Gosia) czy ja daję radę jako matka. Staram się jak mogę, ale czasem mam wrażenie, że zupełnie sobie z tym wszystkim nie radzę, że lepiej wychodzi mi z innymi dziećmi niż swoim. Więc może lepiej nie pakować się w najlepsze.
No, ale nie dają mi spokoju wątpliwości- w sumie to nie chciałabym żeby Michał był jedynakiem, żeby kogoś miał. Myślę, że o ile zdarzy się jakiś cud i ułoży się nam finansowo to kiedyś będziemy żałować, że nie zdecydowaliśmy się na drugie. No...i gdzieś tam w środku jak sobie pomyślę o takim małym, cieplutkim...jak popatrzę na Michała, to gdzieś tam mnie ciągnie do dzieci. I bądź tu człowieku mądry. Mam nadzieję, że kiedyś podejmę mądrą decyzję, że rozwiążę walkę między sercem a rozumem.

PS. Namarudziłam, wiem:) Nie gniewajcie sięicon_smile.gif
Choco.


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,882
Dołączył: pon, 10 paź 05 - 18:00
Nr użytkownika: 3,791




post sob, 03 sty 2009 - 12:20
Post #52

Oj, nieciekawą mieliście przygodę. Przyznam,że ja boję się fajerwerków i lubię tylko profesjonalne pokazy, sama bałabym się ich odpalać. Ale ja jestem trochę tchórz:) Dobrze, że obeszło się bez jeszcze większych rewelacji.
Gosia- nawiązując do Twojego posta z początku wątku (o tym, jaką jesteś mamą itp) to powiem Ci, że ja całkowicie rozumiem Twoje odczucia i chyba je nawet podzielam. Oczywiście nie muszę pisać Ci, że uważam Cię za super mamę, Wik rozwija się wzorowo (Michał jest za nim 100lat do tyłu).
Ja obecnie boję się zajścia w ciążę jak nigdy wcześniej. Nie wiem, co wykażą moje badania ale mam obawę, że już żadnej ciąży nie donoszę a nie mam siły kolejny raz przechodzić przez to wszystko. Nie chcę Wam pisać jakie to przeżycie, bo nie ma sensu ale to boli każdego dnia i trudno o tym zapomnieć. To jedna sprawa. Druga to finanse. Wiecie, że leżymy z kasą i tak się zastanawiam, czy damy rade z dwójkę. Małe dzieci, mały problem...same wiecie. Zacznie się szkoła, podręczniki, jako nauczyciel wiem ile kasy idzie na szkołę. A jak będzie chciał jeszcze chodzić na angielski, jakiś sport itp. Wakacje, kolonie, wyjazdy. Dzieci są spragnione takich atrakcji i pewnie serce by mi pękało gdybym musiała zawsze dzieciom odmawiać ze względu na finanse. Nie mówię o luksusach, nie muszę kupować dziecku spodni Levisa i butów Nike, ale mimo wszystko- dziecko kosztuje. Nie mówię już o tym,że jak zechce pójść na studia, to też chciałabym im pomóc. Damian został postawiony przez rodziców w takiej sytuacji, że jak skończył LO to powiedzieli, że ma radzić sobie sam i tyle. Nie było kolorowo, praca, studia i utrzymanie się dały mu szkołę życia. Nie może na nich liczyć w żadnej sytuacji. Nawet jak nie mieliśmy na leki dla Michała to nie chcieli nam pomóc. Ja bym tak nie potrafiła. Michał teraz jak zachorował, to wydałam już 200zł na lekarkę i leki, za tydzień kontrola i pewnie jeszcze coś dostanie. Nie stać nas na drugie dziecko. Może to głupie- ale wolę mieć jedno i zapewnić mu jakiś w miarę byt, nich gromadę, której nie wyżywię. Trzecia sprawa- ja nie jestem pewna (i tu podobnie jak Gosia) czy ja daję radę jako matka. Staram się jak mogę, ale czasem mam wrażenie, że zupełnie sobie z tym wszystkim nie radzę, że lepiej wychodzi mi z innymi dziećmi niż swoim. Więc może lepiej nie pakować się w najlepsze.
No, ale nie dają mi spokoju wątpliwości- w sumie to nie chciałabym żeby Michał był jedynakiem, żeby kogoś miał. Myślę, że o ile zdarzy się jakiś cud i ułoży się nam finansowo to kiedyś będziemy żałować, że nie zdecydowaliśmy się na drugie. No...i gdzieś tam w środku jak sobie pomyślę o takim małym, cieplutkim...jak popatrzę na Michała, to gdzieś tam mnie ciągnie do dzieci. I bądź tu człowieku mądry. Mam nadzieję, że kiedyś podejmę mądrą decyzję, że rozwiążę walkę między sercem a rozumem.

PS. Namarudziłam, wiem:) Nie gniewajcie sięicon_smile.gif

--------------------
Michał 08.11.2006 i Maciej 03.01.2011
wiktore
sob, 03 sty 2009 - 15:33
a ja uspałam Wika, bo otatnio tylko mama (nawet chora może byc) i gniję w łózku (dzieki nieba za laptopy!) z temperaturą znowu i piszę. Mam nadzieję, ze ten antybiotyk w koncu zadziała- moze jakiś zły dostałam icon_sad.gif

Daguś wyobrażam sobie jak musi być ci ciężko po kolejnej straconej ciąży, to zawsze jest wielka strata dla matki chyab niezależnie od etapu. Akurat ciebie uważam za świetną mamę, a Michu wygląda zawsze na szczęśliwego chłopczyka. Poza tym doskonale umiesz zdbac o niego, o jego prawa w jego imieniu- nie dajesz sobie w kasze dmuchac. Co do Wika to jego postępy raczej wypływają od niego samego niż mojego udziału w tym. Tak sobei obserwuję i myślę, że może za mało mu poświęcam czasu, ale takiego twórczego czasu, nei czasu w ogóle. I tak czasem czytam posty na róznych inncyh wątkach, lub obserwuje przypadkwoe mamy i widzę, że one mająj jakiś plan, ze wychowanie nie jest jakies takie przypadkowe, że mają to obmyśłone, czego i jak chcą dzieci nauczyc, a u mnie mam wrażenie jest jeden wielki chaos (jak ze wszytskim). I doszłam do wniosku, ze to jakim jest się człowiekiem warunkuje również i tą dziedzinę życia (no byłoby dziwne gdyby tak nei było)- ja jestem trochę chaotyczna, nie umiem dokłądnie zaplanowac i myśleć perspektywicznie, no i mój słomiany zapał do wszystkiego. Czasami nei ogarniam.
Z finansowym zaplczem to własnie tak jest, ze raz lepiej raz gorzej, później byt się poprawia i człowiek sobie w brodę pluje, ze tak sobie życie zaplanował, ale Daga nie dzwię ci się, bo patrząc na sytuację na swiecie, kryzysy, kapitalizm, konflikty boję się w nim wychowywac kolejne dziecko- bo ja wiem co Wika czeka (gdyby każdy tak myślał to swiat by wymarł). Boję się i już

Ale jak przeglądam zdjecia Wika i ubranka i ptarze jaki ejst już duży i że niedługo ruszy w świat (przedszkole i dalej) to chciałabym mimo wszystko jeszce raz sprawdzic sie jako mama. Tylko, że nigdy ni ma tego odpowiedniego momentu- zawsze jest coś.
wiktore


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,543
Dołączył: czw, 29 gru 05 - 19:07
Nr użytkownika: 4,401




post sob, 03 sty 2009 - 15:33
Post #53

a ja uspałam Wika, bo otatnio tylko mama (nawet chora może byc) i gniję w łózku (dzieki nieba za laptopy!) z temperaturą znowu i piszę. Mam nadzieję, ze ten antybiotyk w koncu zadziała- moze jakiś zły dostałam icon_sad.gif

Daguś wyobrażam sobie jak musi być ci ciężko po kolejnej straconej ciąży, to zawsze jest wielka strata dla matki chyab niezależnie od etapu. Akurat ciebie uważam za świetną mamę, a Michu wygląda zawsze na szczęśliwego chłopczyka. Poza tym doskonale umiesz zdbac o niego, o jego prawa w jego imieniu- nie dajesz sobie w kasze dmuchac. Co do Wika to jego postępy raczej wypływają od niego samego niż mojego udziału w tym. Tak sobei obserwuję i myślę, że może za mało mu poświęcam czasu, ale takiego twórczego czasu, nei czasu w ogóle. I tak czasem czytam posty na róznych inncyh wątkach, lub obserwuje przypadkwoe mamy i widzę, że one mająj jakiś plan, ze wychowanie nie jest jakies takie przypadkowe, że mają to obmyśłone, czego i jak chcą dzieci nauczyc, a u mnie mam wrażenie jest jeden wielki chaos (jak ze wszytskim). I doszłam do wniosku, ze to jakim jest się człowiekiem warunkuje również i tą dziedzinę życia (no byłoby dziwne gdyby tak nei było)- ja jestem trochę chaotyczna, nie umiem dokłądnie zaplanowac i myśleć perspektywicznie, no i mój słomiany zapał do wszystkiego. Czasami nei ogarniam.
Z finansowym zaplczem to własnie tak jest, ze raz lepiej raz gorzej, później byt się poprawia i człowiek sobie w brodę pluje, ze tak sobie życie zaplanował, ale Daga nie dzwię ci się, bo patrząc na sytuację na swiecie, kryzysy, kapitalizm, konflikty boję się w nim wychowywac kolejne dziecko- bo ja wiem co Wika czeka (gdyby każdy tak myślał to swiat by wymarł). Boję się i już

Ale jak przeglądam zdjecia Wika i ubranka i ptarze jaki ejst już duży i że niedługo ruszy w świat (przedszkole i dalej) to chciałabym mimo wszystko jeszce raz sprawdzic sie jako mama. Tylko, że nigdy ni ma tego odpowiedniego momentu- zawsze jest coś.
AnnieLo
sob, 03 sty 2009 - 16:55
Gosiu - o jak bliskie sa mi Twoje slowa! Ja mam podobnie. No i charakter podobny. icon_smile.gif
Hm, no jak te dzieci wychowywac, jak, zeby bylo dobrze?
Mam tych pare zasad ktorych staram sie trzymac, ale czasami jest bardzo trudno na przyklad zachowac cierpliwosc i spokoj, szczegolnie przy dwojce dzieci jak obaj naraz nie w humorkach... No nic, mam tylko nadzieje im krzywdy nie zrobic moim wychowaniem, zeby nie za duzo i nie za malo dostaly, ale trudno tak wyposrodkowac... icon_smile.gif
AnnieLo


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,877
Dołączył: wto, 07 mar 06 - 08:50
Skąd: Italiańsko
Nr użytkownika: 5,156




post sob, 03 sty 2009 - 16:55
Post #54

Gosiu - o jak bliskie sa mi Twoje slowa! Ja mam podobnie. No i charakter podobny. icon_smile.gif
Hm, no jak te dzieci wychowywac, jak, zeby bylo dobrze?
Mam tych pare zasad ktorych staram sie trzymac, ale czasami jest bardzo trudno na przyklad zachowac cierpliwosc i spokoj, szczegolnie przy dwojce dzieci jak obaj naraz nie w humorkach... No nic, mam tylko nadzieje im krzywdy nie zrobic moim wychowaniem, zeby nie za duzo i nie za malo dostaly, ale trudno tak wyposrodkowac... icon_smile.gif

--------------------
Leo(nid): 3.11.2006 & Ma®x: 18.04.2008
karo23
sob, 03 sty 2009 - 19:27
Hej

Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku

Dziewczyny ja mam to samo tylko ja juz nie mam cierpliwosci. Matylda sie ciut zmienila juz nie piszczy nnie protestuje nie jeczy i placze przy tym. czasami jej sie to zdaza, ale jest o niebo lepiej. za to jest uparciuchem robi na zlosc, wymysla np ze chce pic a przed chwila pila zeby tylko nie jesc albo nie podniesc czegos czym rzucila. meksyk. ja ja karce za wszystko co zle zrobi tzn przewaznie krzykne a ostatnio Matylda idzie do kąta. teraz Matylda ze ja jestem to niedobra to sobie tate upodobala i troche mi jest przykro bo jak go nie ma to ciagle sie pyta gdzie on jest a kiedy przyjedzie itp. ja nie mam dla niej tyle czasu bo maly praktycznie non stop przy cycu wisi. cwaniak jeden bo jak chce go odlozyc do wozka to oczy robi jak pin pongi a jak go przykladam do cyca to od razu spi. juz smoczka nabylam ale za bardzo nie chce. nie wiem czy cos zrozumialyscie bo mala spi i maly tez a ja sama w domu i tylko nasluchuje ktore pierwsze sie obudzi
karo23


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,754
Dołączył: śro, 14 gru 05 - 12:10
Skąd: wielkopolska
Nr użytkownika: 4,291




post sob, 03 sty 2009 - 19:27
Post #55

Hej

Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku

Dziewczyny ja mam to samo tylko ja juz nie mam cierpliwosci. Matylda sie ciut zmienila juz nie piszczy nnie protestuje nie jeczy i placze przy tym. czasami jej sie to zdaza, ale jest o niebo lepiej. za to jest uparciuchem robi na zlosc, wymysla np ze chce pic a przed chwila pila zeby tylko nie jesc albo nie podniesc czegos czym rzucila. meksyk. ja ja karce za wszystko co zle zrobi tzn przewaznie krzykne a ostatnio Matylda idzie do kąta. teraz Matylda ze ja jestem to niedobra to sobie tate upodobala i troche mi jest przykro bo jak go nie ma to ciagle sie pyta gdzie on jest a kiedy przyjedzie itp. ja nie mam dla niej tyle czasu bo maly praktycznie non stop przy cycu wisi. cwaniak jeden bo jak chce go odlozyc do wozka to oczy robi jak pin pongi a jak go przykladam do cyca to od razu spi. juz smoczka nabylam ale za bardzo nie chce. nie wiem czy cos zrozumialyscie bo mala spi i maly tez a ja sama w domu i tylko nasluchuje ktore pierwsze sie obudzi

--------------------
Moje kochane szkraby :)

Matylda 11.11.2006 ; Filip 20.11.2008
Mi
sob, 03 sty 2009 - 19:38
Karo, oj to masz ciężko przytul.gif
A może pomyśl o chuście, dziewczyny na forum chwalą i chyba Dagmara też miała. Fil byłby wtedy w Ciebie wtulony i miałabyś więcej swobody. Może ktoś mógłby Ci pożyczyć na próbe. Ja niestety nie mam.
Mi


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,406
Dołączył: wto, 25 paź 05 - 09:11
Skąd: Wielkopolska
Nr użytkownika: 3,913




post sob, 03 sty 2009 - 19:38
Post #56

Karo, oj to masz ciężko przytul.gif
A może pomyśl o chuście, dziewczyny na forum chwalą i chyba Dagmara też miała. Fil byłby wtedy w Ciebie wtulony i miałabyś więcej swobody. Może ktoś mógłby Ci pożyczyć na próbe. Ja niestety nie mam.
Choco.
sob, 03 sty 2009 - 20:22
Karo- Hania ma świetny pomysł. Jak chcesz, to pożyczę Ci Nati wraz z instrukcją, może Filipowi się spodoba.
Choco.


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,882
Dołączył: pon, 10 paź 05 - 18:00
Nr użytkownika: 3,791




post sob, 03 sty 2009 - 20:22
Post #57

Karo- Hania ma świetny pomysł. Jak chcesz, to pożyczę Ci Nati wraz z instrukcją, może Filipowi się spodoba.

--------------------
Michał 08.11.2006 i Maciej 03.01.2011
wiktore
nie, 04 sty 2009 - 10:18
U nas masakra. Wiktor w nocy zaczął kaszlec0- wlasciwie to już wczoraj pokasływał. Dzisiaj wstał z temp. 38.5. Antybiotyki gó...wno dają. Zadzwonimy po lekarkę- mam nadzieję, ze to nei zapalenie oskrzeli. Wymiekkam. Ja tez non stop kaszlę i temp. I antybiotyk tez nc nie daje. Moze wcale nie byl potrzebny. Mówię ile czasu wmuszalam w wiktora ibufen- uparty jest jak osioł icon_sad.gif
wiktore


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,543
Dołączył: czw, 29 gru 05 - 19:07
Nr użytkownika: 4,401




post nie, 04 sty 2009 - 10:18
Post #58

U nas masakra. Wiktor w nocy zaczął kaszlec0- wlasciwie to już wczoraj pokasływał. Dzisiaj wstał z temp. 38.5. Antybiotyki gó...wno dają. Zadzwonimy po lekarkę- mam nadzieję, ze to nei zapalenie oskrzeli. Wymiekkam. Ja tez non stop kaszlę i temp. I antybiotyk tez nc nie daje. Moze wcale nie byl potrzebny. Mówię ile czasu wmuszalam w wiktora ibufen- uparty jest jak osioł icon_sad.gif
Choco.
nie, 04 sty 2009 - 12:00
Gosia- kurde, nieciekawie. Dzwońcie po lekarkę, może coś mądrego powie. U Michała jest poprawa, o wiele lepiej niż po zastrzykach (ja teraz też mam wyrzuty, czy one były potrzebne- bo nic nie dały). Czopki robione w aptece na kaszel super pomagają, młody śpi jak zabity. No i na inhalatorze wisi, na szczęście to lubi.
Ściskam i zdrówka życzę. Daj znać co i jak.
Choco.


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,882
Dołączył: pon, 10 paź 05 - 18:00
Nr użytkownika: 3,791




post nie, 04 sty 2009 - 12:00
Post #59

Gosia- kurde, nieciekawie. Dzwońcie po lekarkę, może coś mądrego powie. U Michała jest poprawa, o wiele lepiej niż po zastrzykach (ja teraz też mam wyrzuty, czy one były potrzebne- bo nic nie dały). Czopki robione w aptece na kaszel super pomagają, młody śpi jak zabity. No i na inhalatorze wisi, na szczęście to lubi.
Ściskam i zdrówka życzę. Daj znać co i jak.

--------------------
Michał 08.11.2006 i Maciej 03.01.2011
Mi
nie, 04 sty 2009 - 15:21
Gosiu, zdrówka dla Wika! Coś paskudnego niestety lata w powietrzu. Ja też się niestety rozkładam, a we wtorek mam rozmowę.
Dagmara, Michałek pewnie dostał jakieś czopki ze sterydem, bo wtedy oskrzla leczą się błyskawicznie icon_smile.gif
Trzymajcie się dzielnie, my też będziemy icon_smile.gif icon_smile.gif
Mam nadzieje, że Madzia bezpiecznie dotrze do domu!
Mi


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,406
Dołączył: wto, 25 paź 05 - 09:11
Skąd: Wielkopolska
Nr użytkownika: 3,913




post nie, 04 sty 2009 - 15:21
Post #60

Gosiu, zdrówka dla Wika! Coś paskudnego niestety lata w powietrzu. Ja też się niestety rozkładam, a we wtorek mam rozmowę.
Dagmara, Michałek pewnie dostał jakieś czopki ze sterydem, bo wtedy oskrzla leczą się błyskawicznie icon_smile.gif
Trzymajcie się dzielnie, my też będziemy icon_smile.gif icon_smile.gif
Mam nadzieje, że Madzia bezpiecznie dotrze do domu!
> :.:.:.LISTOPADOWE BRZDĄCE SETKA 9.:.:.:, reaktywacja :)
Start new topic
Reply to this topic
100 Stron V  poprzednia 1 2 3 4 5 następna ostatnia 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: sob, 20 kwi 2024 - 03:00
lista postw tego wtku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama