Opcje

[baszka]

Dysiu to prawie jak u mnie, tylko u nas nie dość że rzadko to nudno. Ja zaspana przy usypianiu małego, ciągle to samo łóżko itd. I to nawet nie zalezy od długości trwania związku tylko od schematu dnia. A tak Adam inaczej przychodzi, długo sie nie widzieliśmy, włazi mi pod prysznic itd. No i jakos bardziej atrakcyjny człowiek mi sie wydał
Beatko ale wy to zawsze duzo i często. tylko pozazdrościć dobrania.

Luna ty to bedziesz miała dwa debiuty za rok jednocześnie, nieźle! Tylko zeby Ci sie wrzody nie porobiły.
A co do męża to wygodny nie powiem. Ale tak z chłopami jest, znajomej ojciec zostawił matke 15 lat temu a mieszka nadal, za nic nie płaci i bałagani. Brrrrr!

Mam dylemat czy iść do miasta czy nie. Chciałam zrobić Adamowi na nasza rocznice prezent w formie ładnego zdjęcia mojego i Hipka ale adres zgubiłam i nie mam jak zadzwonic żeby sie umówić. A wizytówkę miałam z zaprzyjaźnionej ciucharenki. i się łamię. Samej mi się nie chce a z drugiej strony... E nie wiem

[feroMonik]

Ło matko, ale się tu narobiło...

Basiu, ale przeżyłaś przygodę Nie komentuję - zdarza się. Adam jest w porządku.
A na urlopie to ja byłam w domu. Na weekend tylko pojechaliśmy. Więc cię nie odrzuciłam - przeciwnie, ja ci proponowałam, żebyś mi towarzyszyła, tylko ośrodek ci się nie podobał A było super!

Nedka - współczuję tobie i Natalce

Maja gada wszystko. Jeśli chce. Jak coś nie umie powiedzieć, to mówi: "Nie umiem".
I ostatnio - nareszcie! - wytrzymuje dłużej przy czytaniu książek. Czytamy wreszcie dłuższe historie, bez obrazków. Np. Misia Uszatka, Plastusia, Wróbelka Elemelka. I wciąż szukam nowych. Sama się domaga tego czytania.

Mam taką masę pracy po tym tygodniu zaległości, że chyba nie dam rady nic pisać przez tydzień...

[baszka]

Monik dobrze że Ci się podobało. A mi na weekend sie nie opłaca daleko bo mnie nie ma kto zawieść. Jutro do koleżanki jade na dwa dni - tej od labradorów. Napatrzę się chciaż. Może mąż zatęskni bo jak dzwonię stęskniona to nie może gadać. No ale dzis kulminacyjny dzień.

Do miasta nie poszłam bo Hipek miał psi dzień co chwilę płakał o byle co az w koncu padł o 14 a żal mi pogody było. Pójde w przyszłym tygodniu a najwyzej adam niespodzianki nie będie miał. i tak nie zasłużył Sam nie bedzie pamiętał ani o rocznicy ani o urodzinach moich. mam pecha żeby mieć to w sezonie.

A w sobote moze odwiedze żonę wspólnika to ich poobgadujemy. He niech wie jakie tam numery są, a co ja mam tylko sie denerwować?

Już mi się na mózg rzuciło z żalu sezonowego, sory za głupoty. PA

[baszka]

Zaprazszam na nowy wątek.