, kolejny rok czas zacząć Opcje

[zilka]

Co Wasze dzieci w tych pierwszych klasach/zerówkach robią? Bo co prawda panie w szkole się zaklinają, że Flo się uczy, ładnie pracuje i w ogóle natomiast z jej opowieści wyłania się obraz nieustającej imprezy, uganiania się z chłopakami, całowania i takich tam. Rozumiem, że mają taką fazę ale teges... Z przedszkola opowiadała jak ładnie dodała/napisała, etc. a teraz tylko te miłości i ożenki...

[zilka]

było posłać do normalnej szkoły

Tiaaa... aktualnie Twoja sąsiadka to Flo psiapsiółka number 2, nie powiem, żeby mnie to entuzjastycznie nastrajało ale w sumie dziecka nie znam...

[CrazyMary]

Co Wasze dzieci w tych pierwszych klasach/zerówkach robią?

Też mam wrazenie, że niewiele. No ale to jednak zerówka, większość dzieci z grupy nie chodziła wcześniej do przedszkola. Z tego co mówi Marta do śniadania jest tylko zabawa, a nauka po śniadaniu. Coś tam rysują, malują, lepią, no i piszą w tych swoich książkach. I wierszyka się uczyli, ale akurat takiego, który Marta znała (i pewnie większość dzieci) w wieku 3 lat. Nie przemęczają się w każym razie. Praca domowa była raz.

Ważne natomiast jest co kto miał na śniadanie, a ostatnio nowa moda - dzielenie się z panią śniadaniem (głównie częścią słodką, na przykład "dałam pani pół batonika). Boli mnie to bardzo ( nie dzielenie tylko noszenie ), bo Marta nie jadała prawie słodyczy, a teraz wszystkie dzieci noszą, więc ona też chce oczywiście.

[Potwora]

Ja mam wrażenie, że nic nie robią i zerówka przedszkola niczym nie różni się od przedszkola Piosenki, wierszyki, kolorowanie, nauka jakiś tam literek i cyferek. Maks nieustająco nic nie ma zadane.

[Styka]

A moja Ewa ma średnio raz w tygodniu (najczęściej w piątek, ale nie tylko) pracę domową do zrobienia. Najczęściej jedno ćwiczenie z książki albo przygotowanie się do następnych zajęć, np. wycięcie jakichś elementów do nauki.
Uczyła się sylabizowania. Przez jakieś dwa tygodnie po szkole klaskała mi wszystkie wyrazy jakie jej do głowy przyszły. Ciągle mi mówiła o jakimś stworku z krainy Sylabikonu, który mówi tylko sylabami. Teraz z kolei mówi do mnie głoskując "mamo, zrób mi k a k a o", "pójdziemy na p l a c y k?".
Ale bawią się też sporo, chodzą na plac zabaw, na boisko.
Moja latorośl mi o miłościach i ożenkach nie opowiada. Może uważa, że to nie moja sprawa.

Niestety moja Ewa też ciągle chce jakieś słodycze do szkoły. Na początku jej nie dawałam, ale jak mi zaczęła opowiadać, że codziennie ją ktoś częstuje, to się złamałam. I tak je, więc niech chociaż nie sępi od innych.

[Lila_]

Z tego co piszecie wychodzi mi, że Wasze maluchy do zerówki szkolnej chodzą - słusznie?

Moja mała została w przedszkolu i z tego co mi mówi i co wiem to cały czas uczą się nowych literek(w tygodniu jest jedna literka i jedna cyferka) i codziennie coś robią w swoich książkach.
Inna sprawa, że literki mają już opanowane z poprzednich lat
Nie dostają książek do domu - jeżeli ktoś ma zaległości z powodu nieobecności nadrabia później osobno z panią.Z drugiej strony jednak przedszkole inaczej funkcjonuje i dzieci nie mają obowiązku chodzic z plecakiem i książkami codziennie do szkoły więc panie przezornie nie dają książek do domu

[Doruśka]

u nas dokładnie jak u Lili natomiast Kalinie mało nauki