Aktualnoci

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wicej >

Maluchy.pl logo
cia

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
5 Stron V  poprzednia 1 2 3 4 następna ostatnia   

skąd mam wziąć kasę!!!

> 
Pani Gruszka
śro, 20 wrz 2006 - 12:12
[quote="Ciocia Pecia"][quote=Pani Gruszka]Pani Gruszko, bardzo brzydko radzisz icon_sad.gif to nie jest zadne wyjscie ....[/quote]

Bardzo brzydko radzę...?a babcia ładnie się zachowuje? rozumiem takie ultimatum od obcej osoby, ale kto jak kto, ale własna babcia powinna chyba iść wnuczce na rękę - przeciez nie mówię, że ma w ogóle nie oddać
Pani Gruszka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 398
Dołączył: śro, 13 wrz 06 - 14:38
Skąd: Kraków
Nr użytkownika: 7,466




post śro, 20 wrz 2006 - 12:12
Post #21

[quote="Ciocia Pecia"][quote=Pani Gruszka]Pani Gruszko, bardzo brzydko radzisz icon_sad.gif to nie jest zadne wyjscie ....[/quote]

Bardzo brzydko radzę...?a babcia ładnie się zachowuje? rozumiem takie ultimatum od obcej osoby, ale kto jak kto, ale własna babcia powinna chyba iść wnuczce na rękę - przeciez nie mówię, że ma w ogóle nie oddać

--------------------
user posted image

user posted image
Ika
śro, 20 wrz 2006 - 12:17
CYTAT(Pani Gruszka)
CYTAT(Ciocia Pecia)
Pani Gruszko, bardzo brzydko radzisz icon_sad.gif to nie jest zadne wyjscie ....


Bardzo brzydko radzę...?a babcia ładnie się zachowuje? rozumiem takie ultimatum od obcej osoby, ale kto jak kto, ale własna babcia powinna chyba iść wnuczce na rękę - przeciez nie mówię, że ma w ogóle nie oddać


icon_eek.gif
Ika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 25,644
Dołączył: śro, 26 mar 03 - 20:57
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 127




post śro, 20 wrz 2006 - 12:17
Post #22

CYTAT(Pani Gruszka)
CYTAT(Ciocia Pecia)
Pani Gruszko, bardzo brzydko radzisz icon_sad.gif to nie jest zadne wyjscie ....


Bardzo brzydko radzę...?a babcia ładnie się zachowuje? rozumiem takie ultimatum od obcej osoby, ale kto jak kto, ale własna babcia powinna chyba iść wnuczce na rękę - przeciez nie mówię, że ma w ogóle nie oddać


icon_eek.gif

--------------------
___________________________________________________________
Jeśli ktoś bardzo chce zrobić z siebie idiotę, należy mu na to pozwolić.
----------------------------------------------------------------------------
Kiedy ktoś obgaduje Cię za plecami, oznacza to tylko, że go wyprzedziłeś ;)

**********************
Pani Gruszka
śro, 20 wrz 2006 - 12:26
CYTAT(Ika)
CYTAT(Pani Gruszka)
CYTAT(Ciocia Pecia)
Pani Gruszko, bardzo brzydko radzisz icon_sad.gif to nie jest zadne wyjscie ....


Bardzo brzydko radzę...?a babcia ładnie się zachowuje? rozumiem takie ultimatum od obcej osoby, ale kto jak kto, ale własna babcia powinna chyba iść wnuczce na rękę - przeciez nie mówię, że ma w ogóle nie oddać


icon_eek.gif


Kurde, nie łapcie mnie za słówka - źle się wyraziłam. Ale przecież nie chodzi mi o zachowanie typu: Spadaj babciu, nic ci nie dam... Ale jak dziewczyna szlocha, że nie ma skąd kasy wziąć, to zatruwanie się takim zmartwieniem nie ma sensu - nie lepiej przedstawić babci jeszcze raz trudna sytuację i obiecac oddanie w innym terminie. Boże, każdy jest tylko człowiekiem...
Pani Gruszka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 398
Dołączył: śro, 13 wrz 06 - 14:38
Skąd: Kraków
Nr użytkownika: 7,466




post śro, 20 wrz 2006 - 12:26
Post #23

CYTAT(Ika)
CYTAT(Pani Gruszka)
CYTAT(Ciocia Pecia)
Pani Gruszko, bardzo brzydko radzisz icon_sad.gif to nie jest zadne wyjscie ....


Bardzo brzydko radzę...?a babcia ładnie się zachowuje? rozumiem takie ultimatum od obcej osoby, ale kto jak kto, ale własna babcia powinna chyba iść wnuczce na rękę - przeciez nie mówię, że ma w ogóle nie oddać


icon_eek.gif


Kurde, nie łapcie mnie za słówka - źle się wyraziłam. Ale przecież nie chodzi mi o zachowanie typu: Spadaj babciu, nic ci nie dam... Ale jak dziewczyna szlocha, że nie ma skąd kasy wziąć, to zatruwanie się takim zmartwieniem nie ma sensu - nie lepiej przedstawić babci jeszcze raz trudna sytuację i obiecac oddanie w innym terminie. Boże, każdy jest tylko człowiekiem...

--------------------
user posted image

user posted image
Dudek

Go??







post śro, 20 wrz 2006 - 12:31
Post #24

O rany dziewczyny czy to dużo czy mało ... dla jednych dużo dla innych mało, ja przez 5 lat żyłam za 1300 potem doszedł kredyt za mieszkanie i rok później Małe Słoneczko przyszło na świat i musiałam dać radę(chwała rodzicom). Później mój mąż musiał odejść z pracy i przez 4 miesiące żyliśmy bez GROSZA !!!!!!!!!!!(dzięki Bogu, że ja mam takich rodziców, Którzy pomogają tylko ich możliwośći też są ograniczone) Ale fakt faktem, że ja jnigdy nie nusłyszałam od rodziców, że mam im coś jutro oddać nigdy oni zawsze mi dawali a nie pożyczali i dziękuję im za to!!!!!!!!!!!
Głowa do góry jutro będzie lepiej zobaczysz
Ika
śro, 20 wrz 2006 - 12:37
CYTAT(Pani Gruszka)
Kurde, nie łapcie mnie za słówka - źle się wyraziłam. Ale przecież nie chodzi mi o zachowanie typu: Spadaj babciu, nic ci nie dam... Ale jak dziewczyna szlocha, że nie ma skąd kasy wziąć, to zatruwanie się takim zmartwieniem nie ma sensu - nie lepiej przedstawić babci jeszcze raz trudna sytuację i obiecac oddanie w innym terminie. Boże, każdy jest tylko człowiekiem...


Gruszka, ale Ty nie poradziłaś porozmawiania z babcią i ponownego przedstawienia babci swojej trudnej sytuacji, tylko "olanie babci". A w necie operujemy słowem, więc może postaraj się precyzyjniej wyrażać... Nie widzę tu "łapania za słówka", to "olanie" czuje się w Twoich wypowiedziach w tym wątku.

A moze babcia potrzebuje tych pieniędzy, nie pomyślałaś o tym?
Ika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 25,644
Dołączył: śro, 26 mar 03 - 20:57
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 127




post śro, 20 wrz 2006 - 12:37
Post #25

CYTAT(Pani Gruszka)
Kurde, nie łapcie mnie za słówka - źle się wyraziłam. Ale przecież nie chodzi mi o zachowanie typu: Spadaj babciu, nic ci nie dam... Ale jak dziewczyna szlocha, że nie ma skąd kasy wziąć, to zatruwanie się takim zmartwieniem nie ma sensu - nie lepiej przedstawić babci jeszcze raz trudna sytuację i obiecac oddanie w innym terminie. Boże, każdy jest tylko człowiekiem...


Gruszka, ale Ty nie poradziłaś porozmawiania z babcią i ponownego przedstawienia babci swojej trudnej sytuacji, tylko "olanie babci". A w necie operujemy słowem, więc może postaraj się precyzyjniej wyrażać... Nie widzę tu "łapania za słówka", to "olanie" czuje się w Twoich wypowiedziach w tym wątku.

A moze babcia potrzebuje tych pieniędzy, nie pomyślałaś o tym?

--------------------
___________________________________________________________
Jeśli ktoś bardzo chce zrobić z siebie idiotę, należy mu na to pozwolić.
----------------------------------------------------------------------------
Kiedy ktoś obgaduje Cię za plecami, oznacza to tylko, że go wyprzedziłeś ;)

**********************
Pani Gruszka
śro, 20 wrz 2006 - 12:48
CYTAT(Ika)
Gruszka, ale Ty nie poradziłaś porozmawiania z babcią i ponownego przedstawienia babci swojej trudnej sytuacji, tylko "olanie babci". A w necie operujemy słowem, więc może postaraj się precyzyjniej wyrażać... Nie widzę tu "łapania za słówka", to "olanie" czuje się w Twoich wypowiedziach w tym wątku.

A moze babcia potrzebuje tych pieniędzy, nie pomyślałaś o tym?


Dokładnie to poradziłam, tylko może baaardzo nieprecyzyjnie się wyraziłam za pierwszym razem.
A czy babcia potrzebuje - nie wiem i autorka postu tez tego nie wyjaśnia. Było już wiele porad - popracować, pożyczyć, a moja to, powiedzmy, ostateczność, gdy wszystko inne zawiedzie.
Pani Gruszka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 398
Dołączył: śro, 13 wrz 06 - 14:38
Skąd: Kraków
Nr użytkownika: 7,466




post śro, 20 wrz 2006 - 12:48
Post #26

CYTAT(Ika)
Gruszka, ale Ty nie poradziłaś porozmawiania z babcią i ponownego przedstawienia babci swojej trudnej sytuacji, tylko "olanie babci". A w necie operujemy słowem, więc może postaraj się precyzyjniej wyrażać... Nie widzę tu "łapania za słówka", to "olanie" czuje się w Twoich wypowiedziach w tym wątku.

A moze babcia potrzebuje tych pieniędzy, nie pomyślałaś o tym?


Dokładnie to poradziłam, tylko może baaardzo nieprecyzyjnie się wyraziłam za pierwszym razem.
A czy babcia potrzebuje - nie wiem i autorka postu tez tego nie wyjaśnia. Było już wiele porad - popracować, pożyczyć, a moja to, powiedzmy, ostateczność, gdy wszystko inne zawiedzie.

--------------------
user posted image

user posted image
Mat Ko Ma
czw, 21 wrz 2006 - 11:36
Miriam!Gwarantuję Ci,że się da tylko trochę wysiłku zabiera kombinowanie co w pierwszej kolejności kupić.Ja żyję z dwoma synami (8 i 6 lat,czytaj:obaj w szkole) z zaliczki alimentacyjnej (bo ich tatuś zapomniał,że ma dzieci) w kwocie 600zł,rodzinego i tego co dorobię.Wyprowadziłam się na wieś,bo taniej się żyje.Pomagam dzieciom sąsiadów w lekcjach podstawowych,korepetycje z angielskiego,sprzątanie...W zamian mam darmowe produkty wiejskie (mleko,jajka,...).Niestety,w naszym kraju z polityką PRORODZINNĄ nikt nie potrzebuje pracownika biurowego.Nie chcę nawet myśleć,że jedyną przeszkodą jest fakt,że jestem rozwódką z dwójką dzieci,bo mnie kew zalewa.No i mieszkanie kosztuje tylko 100zł,woda własne ujęcie,gaz z butli(starcza na dwa m-ce),prąd ok.100 co drugi m-c.Opał częściowo sponsoruje MOPS.Pozdrawiam.
Mat Ko Ma


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 434
Dołączył: pią, 08 wrz 06 - 00:26
Skąd: Szubin
Nr użytkownika: 7,400




post czw, 21 wrz 2006 - 11:36
Post #27

Miriam!Gwarantuję Ci,że się da tylko trochę wysiłku zabiera kombinowanie co w pierwszej kolejności kupić.Ja żyję z dwoma synami (8 i 6 lat,czytaj:obaj w szkole) z zaliczki alimentacyjnej (bo ich tatuś zapomniał,że ma dzieci) w kwocie 600zł,rodzinego i tego co dorobię.Wyprowadziłam się na wieś,bo taniej się żyje.Pomagam dzieciom sąsiadów w lekcjach podstawowych,korepetycje z angielskiego,sprzątanie...W zamian mam darmowe produkty wiejskie (mleko,jajka,...).Niestety,w naszym kraju z polityką PRORODZINNĄ nikt nie potrzebuje pracownika biurowego.Nie chcę nawet myśleć,że jedyną przeszkodą jest fakt,że jestem rozwódką z dwójką dzieci,bo mnie kew zalewa.No i mieszkanie kosztuje tylko 100zł,woda własne ujęcie,gaz z butli(starcza na dwa m-ce),prąd ok.100 co drugi m-c.Opał częściowo sponsoruje MOPS.Pozdrawiam.
Pani Gruszka
czw, 21 wrz 2006 - 13:37
CYTAT(mama1305)
Miriam!Gwarantuję Ci,że się da tylko trochę wysiłku zabiera kombinowanie...


Podoba mi się Twoje podejście icon_biggrin.gif serio!
jak będę kiedyś (czego sobie w żadnym wypadku nie życzę...) w podobnie trudnej sytuacji, to pomyślę o Tobie icon_biggrin.gif
Pani Gruszka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 398
Dołączył: śro, 13 wrz 06 - 14:38
Skąd: Kraków
Nr użytkownika: 7,466




post czw, 21 wrz 2006 - 13:37
Post #28

CYTAT(mama1305)
Miriam!Gwarantuję Ci,że się da tylko trochę wysiłku zabiera kombinowanie...


Podoba mi się Twoje podejście icon_biggrin.gif serio!
jak będę kiedyś (czego sobie w żadnym wypadku nie życzę...) w podobnie trudnej sytuacji, to pomyślę o Tobie icon_biggrin.gif

--------------------
user posted image

user posted image
Sylwia M.
czw, 21 wrz 2006 - 18:58
Dziewczyny, błagam tylko nie pomyślcie, że ironizuję:
Czytając posty osób, które żyją za tak małe kwoty, muszę powiedzieć, że jestem pełna podziwu i tego, co wyraża znaczek icon_eek.gif .
Wiecie co mi przyszło do głowy? Że jesteście tak sprytnymi, mądrymi, obrotnymi babkami, że mogłybyście ZARABIAĆ na radzeniu ludziom, jak przeżyć za małe pieniądze icon_eek.gif .

Powiem na swoim przykładzie. Zapożyczyliśmy się zeszłej jesieni na bardzo porządne sztuczne zęby dla mojego męża icon_wink.gif i myśleliśmy, że w pół roku się z tego wygrzebiemy. Co się jednak okazało, w wakacje 2006 doszło do tego, że nasz dług jeszcze wzrósł, i nadszedł taki moment że musieliśmy dwa dni przed wypłatą pożyczać na chleb ze skarbonek dzieci icon_eek.gif icon_eek.gif . Jakoś nie umieliśmy zacisnąć pasa, tylko wydawaliśmy cały zarobek, zamiast spłacać długi.

Postanowiłam więc od sierpnia wdrożyć "program oszczędnościowy". Założyłam sobie wydawanie 500 złotych tygodniowo (4-osobowa rodzina, 1000 złotych opłat, jak wymieniłam w tym wątku wcześniej). Z każdych 500 złotych pobranych z konta w poniedziałek 250 odkładało się na bok "na rachunki" (przychodzą nieregularnie, więc żeby zawsze było z czego zapłacić), 250 miało być na życie (w tym paliwo).
Tak więc chcieliśmy się ograniczyć do ok. 2200 złotych miesięcznie.
I wiecie co?

NAPRAWDĘ SIE STARAŁAM, wydawało mi się, że unikam za wszelką cenę wydawania pieniędzy na wszystko, co nie jest konieczne. A ja naprawdę mam małe potrzeby - zdziwiłybyście się... Gdybyście wiedziały jakie tricki stosowałam, jak kombinowałam, jak chodziłam przez dwa dni z 10 zł w portfelu nic nie kupując, aż w lodówce był tylko stary dżem!

I NIE UDAŁO SIĘ. Nie było takiego tygodnia przez 7 tygodni, żeby mi starczyło icon_eek.gif icon_eek.gif . Usiłowałam "dopożyczać" z budżetu przeznaczonego na następny tydzień (np. w piątek dobierałam z konta 100 zł z myślą że w poniedziałek wezmę już tylko 400) i nigdy mi nie starczyło icon_eek.gif icon_eek.gif .
W końcu musiałam złamać reżim i dobrać z konta 1000 zł i wydać je w jeden dzień : bo nie było wyprawki dla dziecka, mieszkanie nie zapłacone, PZU szkolne, i... nie było nic do żarcia.

WIĘC SERIO - gdyby taki ktoś jak Wy zamieszkał ze mną na miesiąc albo spotykał sie ze mną codziennie i mówił mi co mam kupić a co nie, aby STARCZYŁO mi 2000 na miesiąc, to byłabym skłonna temu komuś ZAPŁACIĆ te pozostałe 200 zł icon_wink.gif.

Hehe nie wiem czy śmiać się czy płakać.

Jeszcze sie nie poddaję ale limit MUSZĘ zwiększyć, bo inaczej całkiem machnę na to ręką i znowu zaczniemy sie zadłużać... icon_sad.gif.
Sylwia M.


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,370
Dołączył: wto, 23 gru 03 - 14:47
Skąd: Bełchatów
Nr użytkownika: 1,282

GG:


post czw, 21 wrz 2006 - 18:58
Post #29

Dziewczyny, błagam tylko nie pomyślcie, że ironizuję:
Czytając posty osób, które żyją za tak małe kwoty, muszę powiedzieć, że jestem pełna podziwu i tego, co wyraża znaczek icon_eek.gif .
Wiecie co mi przyszło do głowy? Że jesteście tak sprytnymi, mądrymi, obrotnymi babkami, że mogłybyście ZARABIAĆ na radzeniu ludziom, jak przeżyć za małe pieniądze icon_eek.gif .

Powiem na swoim przykładzie. Zapożyczyliśmy się zeszłej jesieni na bardzo porządne sztuczne zęby dla mojego męża icon_wink.gif i myśleliśmy, że w pół roku się z tego wygrzebiemy. Co się jednak okazało, w wakacje 2006 doszło do tego, że nasz dług jeszcze wzrósł, i nadszedł taki moment że musieliśmy dwa dni przed wypłatą pożyczać na chleb ze skarbonek dzieci icon_eek.gif icon_eek.gif . Jakoś nie umieliśmy zacisnąć pasa, tylko wydawaliśmy cały zarobek, zamiast spłacać długi.

Postanowiłam więc od sierpnia wdrożyć "program oszczędnościowy". Założyłam sobie wydawanie 500 złotych tygodniowo (4-osobowa rodzina, 1000 złotych opłat, jak wymieniłam w tym wątku wcześniej). Z każdych 500 złotych pobranych z konta w poniedziałek 250 odkładało się na bok "na rachunki" (przychodzą nieregularnie, więc żeby zawsze było z czego zapłacić), 250 miało być na życie (w tym paliwo).
Tak więc chcieliśmy się ograniczyć do ok. 2200 złotych miesięcznie.
I wiecie co?

NAPRAWDĘ SIE STARAŁAM, wydawało mi się, że unikam za wszelką cenę wydawania pieniędzy na wszystko, co nie jest konieczne. A ja naprawdę mam małe potrzeby - zdziwiłybyście się... Gdybyście wiedziały jakie tricki stosowałam, jak kombinowałam, jak chodziłam przez dwa dni z 10 zł w portfelu nic nie kupując, aż w lodówce był tylko stary dżem!

I NIE UDAŁO SIĘ. Nie było takiego tygodnia przez 7 tygodni, żeby mi starczyło icon_eek.gif icon_eek.gif . Usiłowałam "dopożyczać" z budżetu przeznaczonego na następny tydzień (np. w piątek dobierałam z konta 100 zł z myślą że w poniedziałek wezmę już tylko 400) i nigdy mi nie starczyło icon_eek.gif icon_eek.gif .
W końcu musiałam złamać reżim i dobrać z konta 1000 zł i wydać je w jeden dzień : bo nie było wyprawki dla dziecka, mieszkanie nie zapłacone, PZU szkolne, i... nie było nic do żarcia.

WIĘC SERIO - gdyby taki ktoś jak Wy zamieszkał ze mną na miesiąc albo spotykał sie ze mną codziennie i mówił mi co mam kupić a co nie, aby STARCZYŁO mi 2000 na miesiąc, to byłabym skłonna temu komuś ZAPŁACIĆ te pozostałe 200 zł icon_wink.gif.

Hehe nie wiem czy śmiać się czy płakać.

Jeszcze sie nie poddaję ale limit MUSZĘ zwiększyć, bo inaczej całkiem machnę na to ręką i znowu zaczniemy sie zadłużać... icon_sad.gif.
Ika
czw, 21 wrz 2006 - 19:16
Sylwia, nawet nie wiesz, jak dobrze Cię rozumiem. Przeżyłam coś podobnego. Dawno temu byłam przyzwyczajona do tego, że mam pieniądze. Nie kokosy, ale też mi nie brakuje.
A potem zaszłam w ciążę, coraz mniej pracowałam, aż przyszedł taki kryzys, ze przetrwałam tylko dzięki pomocy innych.
I to własnie, że obcy ludzie mi pomogli, zmobilizowało mnie do wzięcia się w garść natychmiast, gdy tylko zaczęłam mieć jakieś dochody. Maleńkie były - ale były. Nie tylko zaczęłam prowadzić budżet, utrzymywać reżim finansowy, ale z czasem zaczęłam się edukować finansowo.

U mnie sprawdziło się prowadzenie budżetu jako start (choć nie można się spodziewać cudów w pierwszym miesiącu - nawyki zmienia się powoli). Może spróbuj...? Kiedy pod koniec miesiąca widziałam namacalnie, "naocznie" icon_wink.gif gdzie zawaliłam i na ile, to mnie dopingowało. Poza tym miałam cały czas kontrolę nad wydatkami...

No i podstawa - nie zniechęcać się. Sylwia, to, ze Ci się nie udało w tym miesiącu, naprawdę nie znaczy, ze w przyszłym tez Ci się nie uda tak bardzo icon_smile.gif Pewnie Ci się nie uda, ale jednak będzie lepiej niż w poprzednim miesiącu. A w następnym znów trochę lepiej i lepiej...
Ja się do tej pory "wywalam". Są takie miesiące. Dokładnie w tym miesiącu już wiem, że gruchnęłam na pysk. Przeliczyłam się, nie uwzględniłam większych wydatków na przedszkole. Zapomniałam, ze wrzesień to większe wydatki w przedszkolu i nie przewidziałam, ze mi dziecko przez wakacje wyrośnie ze wszystkich spodni. Ale dziś to już nie dramat, bo dzięki "dziesięcinie" zawsze jakieś rezerwy minimalne zostają...

No i naczelna zasada finansowej edukacji: nigdy nie wydawać wszystkiego, co masz. Przynajmniej 10% dochodu zostaw. A najlepiej - zainwestuj icon_wink.gif ale to już ciut wyższa szkoła jazdy icon_smile.gif


Znowu się rozgadałam..
Ika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 25,644
Dołączył: śro, 26 mar 03 - 20:57
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 127




post czw, 21 wrz 2006 - 19:16
Post #30

Sylwia, nawet nie wiesz, jak dobrze Cię rozumiem. Przeżyłam coś podobnego. Dawno temu byłam przyzwyczajona do tego, że mam pieniądze. Nie kokosy, ale też mi nie brakuje.
A potem zaszłam w ciążę, coraz mniej pracowałam, aż przyszedł taki kryzys, ze przetrwałam tylko dzięki pomocy innych.
I to własnie, że obcy ludzie mi pomogli, zmobilizowało mnie do wzięcia się w garść natychmiast, gdy tylko zaczęłam mieć jakieś dochody. Maleńkie były - ale były. Nie tylko zaczęłam prowadzić budżet, utrzymywać reżim finansowy, ale z czasem zaczęłam się edukować finansowo.

U mnie sprawdziło się prowadzenie budżetu jako start (choć nie można się spodziewać cudów w pierwszym miesiącu - nawyki zmienia się powoli). Może spróbuj...? Kiedy pod koniec miesiąca widziałam namacalnie, "naocznie" icon_wink.gif gdzie zawaliłam i na ile, to mnie dopingowało. Poza tym miałam cały czas kontrolę nad wydatkami...

No i podstawa - nie zniechęcać się. Sylwia, to, ze Ci się nie udało w tym miesiącu, naprawdę nie znaczy, ze w przyszłym tez Ci się nie uda tak bardzo icon_smile.gif Pewnie Ci się nie uda, ale jednak będzie lepiej niż w poprzednim miesiącu. A w następnym znów trochę lepiej i lepiej...
Ja się do tej pory "wywalam". Są takie miesiące. Dokładnie w tym miesiącu już wiem, że gruchnęłam na pysk. Przeliczyłam się, nie uwzględniłam większych wydatków na przedszkole. Zapomniałam, ze wrzesień to większe wydatki w przedszkolu i nie przewidziałam, ze mi dziecko przez wakacje wyrośnie ze wszystkich spodni. Ale dziś to już nie dramat, bo dzięki "dziesięcinie" zawsze jakieś rezerwy minimalne zostają...

No i naczelna zasada finansowej edukacji: nigdy nie wydawać wszystkiego, co masz. Przynajmniej 10% dochodu zostaw. A najlepiej - zainwestuj icon_wink.gif ale to już ciut wyższa szkoła jazdy icon_smile.gif


Znowu się rozgadałam..

--------------------
___________________________________________________________
Jeśli ktoś bardzo chce zrobić z siebie idiotę, należy mu na to pozwolić.
----------------------------------------------------------------------------
Kiedy ktoś obgaduje Cię za plecami, oznacza to tylko, że go wyprzedziłeś ;)

**********************
Mat Ko Ma
czw, 21 wrz 2006 - 19:59
Pani Gruszko - a jakie mam wyjście?Oddać dzieci do placówki,żeby im się lepiej (??????)żyło?Mam dzieci i muszę być odpowiedzialna za nie!I nie cierpią biedy.Nawet kredki BIC-a im kupiłam żeby nie czuły się gorsze od dzieci bogatych rodziców.A gdybyś Pani Gruszko weszła do mojej piwnicy to byś zobaczyła pełno przetworów;soków,dżemów,kapusty,ogórków,pomidorów...Bo to rośnie całe lato - można przerobić,na zimę jak znalazł.Trzeba chcieć!Mam 27 lat,ale mam dzieci!Na świat się nie prosiły,więc MUSZĘ zapewnić im godziwy byt.Nie stać mnie na wystawne obiady,ale co dzień jest obiad,mają jogurty,zabawki,książeczki...Bo oszczędzać można na sobie,nie na dzieciach!!!Moim LUKSUSEM jest internet (starszy potrzebuje komputera do szkoły).Życzę Ci i wszystkim żeby żyło Wam się dobrze,niekoniecznie bogato.Bo to mniej ważne.Szczęście i zadowolenie nie opiera się tylko na pieniądzach!Pozdrawiam serdecznie.Mama Mateusza i Konrada
Mat Ko Ma


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 434
Dołączył: pią, 08 wrz 06 - 00:26
Skąd: Szubin
Nr użytkownika: 7,400




post czw, 21 wrz 2006 - 19:59
Post #31

Pani Gruszko - a jakie mam wyjście?Oddać dzieci do placówki,żeby im się lepiej (??????)żyło?Mam dzieci i muszę być odpowiedzialna za nie!I nie cierpią biedy.Nawet kredki BIC-a im kupiłam żeby nie czuły się gorsze od dzieci bogatych rodziców.A gdybyś Pani Gruszko weszła do mojej piwnicy to byś zobaczyła pełno przetworów;soków,dżemów,kapusty,ogórków,pomidorów...Bo to rośnie całe lato - można przerobić,na zimę jak znalazł.Trzeba chcieć!Mam 27 lat,ale mam dzieci!Na świat się nie prosiły,więc MUSZĘ zapewnić im godziwy byt.Nie stać mnie na wystawne obiady,ale co dzień jest obiad,mają jogurty,zabawki,książeczki...Bo oszczędzać można na sobie,nie na dzieciach!!!Moim LUKSUSEM jest internet (starszy potrzebuje komputera do szkoły).Życzę Ci i wszystkim żeby żyło Wam się dobrze,niekoniecznie bogato.Bo to mniej ważne.Szczęście i zadowolenie nie opiera się tylko na pieniądzach!Pozdrawiam serdecznie.Mama Mateusza i Konrada
Maciejka
czw, 21 wrz 2006 - 20:54
Ano własnie. Jak trzeba to się umie przeżyć za małe pieniądze. Jak sobie pomyślę, że kiedy miałam co miesiąc na życie (jedzenie, przyjemności) 1000-1500 zł. to uważałam, że to mało i ze strasznie nam się kijowo żyje, to śmiać mi się chce z samej siebie. Bo teraz na życie zostaje nam właśnie jakieś 500-700 zł. Czasem 400 i wtedy niestety pożyczamy. Mamy na szczęście takich wierzycieli, którzy są moooocno cierpliwi. Dzieci mają co jeść. Ale np. Maćkowi kupuję słodyczę na cały miesiąc. Bo wtedy mnie nie naciąga. A jeśli chcę mu zrobić dodatkową przyjemność, to jest to guma za 20 groszy albo lizak za 50 gr. A słodycze kupiuję w jakiejśc Biedronce czy Lidlu. Bo taniej. Swoją drogą może macie jakieś ulubione, sprawdzone produkty z supermarketów, które choć tanie to naprawdę są dobre?
Sylwia, żeby zaoszczędzić trzeba nauczyć się rezygnować z przyjemności. No i trzeba obcinać koszty np. na nabiale. Serki, jogurty - niestety są bardzo drogie. Sobie praktycznie nie kupuję takich specjałów. Poza tym sporadycznie kupuję wędlinę. W zamian dla nas pasztet. Dzieciom jakaś szynka przysługuje. icon_wink.gif Ja cały czas uczę się gospodarności, choć idzie mi to opornie i jest mi z tym dość kiepsko psychicznie. Służy to tylko mojej figurze, ale nie polecam takiej dyjety. icon_wink.gif
Jestem za tym, żeby osoby żyjące za małe pieniądze radziły tym, którym się gorzej wiedzie, gdzie ciąć koszty.
Maciejka


Grupa: Moderatorzy
Postów: 5,889
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 19:32
Skąd: Lublin
Nr użytkownika: 358

GG:


post czw, 21 wrz 2006 - 20:54
Post #32

Ano własnie. Jak trzeba to się umie przeżyć za małe pieniądze. Jak sobie pomyślę, że kiedy miałam co miesiąc na życie (jedzenie, przyjemności) 1000-1500 zł. to uważałam, że to mało i ze strasznie nam się kijowo żyje, to śmiać mi się chce z samej siebie. Bo teraz na życie zostaje nam właśnie jakieś 500-700 zł. Czasem 400 i wtedy niestety pożyczamy. Mamy na szczęście takich wierzycieli, którzy są moooocno cierpliwi. Dzieci mają co jeść. Ale np. Maćkowi kupuję słodyczę na cały miesiąc. Bo wtedy mnie nie naciąga. A jeśli chcę mu zrobić dodatkową przyjemność, to jest to guma za 20 groszy albo lizak za 50 gr. A słodycze kupiuję w jakiejśc Biedronce czy Lidlu. Bo taniej. Swoją drogą może macie jakieś ulubione, sprawdzone produkty z supermarketów, które choć tanie to naprawdę są dobre?
Sylwia, żeby zaoszczędzić trzeba nauczyć się rezygnować z przyjemności. No i trzeba obcinać koszty np. na nabiale. Serki, jogurty - niestety są bardzo drogie. Sobie praktycznie nie kupuję takich specjałów. Poza tym sporadycznie kupuję wędlinę. W zamian dla nas pasztet. Dzieciom jakaś szynka przysługuje. icon_wink.gif Ja cały czas uczę się gospodarności, choć idzie mi to opornie i jest mi z tym dość kiepsko psychicznie. Służy to tylko mojej figurze, ale nie polecam takiej dyjety. icon_wink.gif
Jestem za tym, żeby osoby żyjące za małe pieniądze radziły tym, którym się gorzej wiedzie, gdzie ciąć koszty.


--------------------
Maciejka


AMELKOWA MAMA
czw, 21 wrz 2006 - 21:01
Sylwio M a gdybyś nie miała tych 2200 tylko 1000??? Jak byś nie mogła pobrać z konta ( bo swieci pustkami ) jak Ci zabraknie to co??? Pochlastałabyś się czy co???? Gwarantuje Ci, że opanowałabyś sztukę gospodarnosci w tydzień Kochana.

Mamo1305 bardzo trafnie napisałaś.

Irytuje mnie jak ktoś kto tak serio nie musi się liczyc z groszem pisze, ze sobie nie wyobraża, nie umiałby itd,itp.
Ja tez kiedyś zyłam inaczej. Moi rodzice mieli wielki interes, duży piekny dom, chodziłam na dodatkowe zajęcia, prywatny angielski, prywatne lekcje gry na pianinie, jeżdziłam wycieczki i kolonie.... zylismy duzo wyzej ponad przecietna. Przyszła choroba. jedna i druga. Niedopilnowany interes upadł. W tym samym czasie ja zostałam sama z dzieckiem. Taki traf. I co???? Świat się nie zawalił, że nie mam 3 par butów co miesiąc, ze nie mam luksusowego samochodu.... Sens zycia to nie markowe ciuchy i szpan ze mam wszystko. Moje dziecię zadowolone i szczęśliwe chociaż pomyka w ciuchach z limpeksu i z allegro. Nigdy pewnie nie kupie jej klocków lego bo są za drogie ale ze zwykłych tez da się wybudowac piekny dom. Trzeba tylko chcieć... tylko chcieć.
AMELKOWA MAMA


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 15
Dołączył: nie, 17 wrz 06 - 21:42
Skąd: Wielkopolska
Nr użytkownika: 7,531

GG:


post czw, 21 wrz 2006 - 21:01
Post #33

Sylwio M a gdybyś nie miała tych 2200 tylko 1000??? Jak byś nie mogła pobrać z konta ( bo swieci pustkami ) jak Ci zabraknie to co??? Pochlastałabyś się czy co???? Gwarantuje Ci, że opanowałabyś sztukę gospodarnosci w tydzień Kochana.

Mamo1305 bardzo trafnie napisałaś.

Irytuje mnie jak ktoś kto tak serio nie musi się liczyc z groszem pisze, ze sobie nie wyobraża, nie umiałby itd,itp.
Ja tez kiedyś zyłam inaczej. Moi rodzice mieli wielki interes, duży piekny dom, chodziłam na dodatkowe zajęcia, prywatny angielski, prywatne lekcje gry na pianinie, jeżdziłam wycieczki i kolonie.... zylismy duzo wyzej ponad przecietna. Przyszła choroba. jedna i druga. Niedopilnowany interes upadł. W tym samym czasie ja zostałam sama z dzieckiem. Taki traf. I co???? Świat się nie zawalił, że nie mam 3 par butów co miesiąc, ze nie mam luksusowego samochodu.... Sens zycia to nie markowe ciuchy i szpan ze mam wszystko. Moje dziecię zadowolone i szczęśliwe chociaż pomyka w ciuchach z limpeksu i z allegro. Nigdy pewnie nie kupie jej klocków lego bo są za drogie ale ze zwykłych tez da się wybudowac piekny dom. Trzeba tylko chcieć... tylko chcieć.

--------------------
https://amelia.corcia.pl/index.php

user posted image
Anka&Amelka
Pozdrawiamy!
gaja23
czw, 21 wrz 2006 - 21:01
No ja na sczęście poszłam na staż unijny i będziemy mieć o 470 zł więcej icon_biggrin.gif Ale do tej pory na nas czwórkę T przynosił po 1500 zł a ostatnio 1200 i naprawdę nie jest to dużo, wliczając że mamy zaciągnięty kredyt mieszkaniowy , no i czynsz, opłaty itp. Do tego młodsza jest na sztucznym mleku i samo mleko wynosi nas 250 zł/m-c icon_rolleyes.gif Pieluszki 100 zł, obiadki ok 100 zł - oczywiście sama bym gotowała ale wierzcie mi moje dziecko nie chce moich obiadków, buuu icon_cry.gif
Kiedyś uważałam że to kupa kasy takie 1500 zł ale teraz kiedy mamy Olcię to naprawdę dużo pieniążków idzie. choć nie ukrywam iż pieniążki bym już oddała, nie wiem ile czasu na to miałaś ale jak kilka m-cy to spokojnie po 100 zł można było oddać wink.gif
gaja23


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 196
Dołączył: nie, 03 lip 05 - 19:52
Nr użytkownika: 3,345




post czw, 21 wrz 2006 - 21:01
Post #34

No ja na sczęście poszłam na staż unijny i będziemy mieć o 470 zł więcej icon_biggrin.gif Ale do tej pory na nas czwórkę T przynosił po 1500 zł a ostatnio 1200 i naprawdę nie jest to dużo, wliczając że mamy zaciągnięty kredyt mieszkaniowy , no i czynsz, opłaty itp. Do tego młodsza jest na sztucznym mleku i samo mleko wynosi nas 250 zł/m-c icon_rolleyes.gif Pieluszki 100 zł, obiadki ok 100 zł - oczywiście sama bym gotowała ale wierzcie mi moje dziecko nie chce moich obiadków, buuu icon_cry.gif
Kiedyś uważałam że to kupa kasy takie 1500 zł ale teraz kiedy mamy Olcię to naprawdę dużo pieniążków idzie. choć nie ukrywam iż pieniążki bym już oddała, nie wiem ile czasu na to miałaś ale jak kilka m-cy to spokojnie po 100 zł można było oddać wink.gif

--------------------
mama 4 letniego Miłoszka i Oleńki
user posted image

user posted image
Maciejka
czw, 21 wrz 2006 - 21:09
O! ja też pamietam czasy, kiedy w jednym miesiącu sobie weszłam do sklepu muzycznego i kupiłam 8 płyt, a potem za kilka dni miałam chandrę, to zakupiłam sobie ekspres do kawy. Bo chciałam mieć. I pamiętam, że wtedy jak brałam pieniądze z banku, to nigdy mniej niż 100 zł., bo po prostu nie opłacało się chodzić tyle razy do bankomatu. icon_smile.gif To były słodkie czasy. Zawsze miałam kasę, pożyczałam ludziom, wydawałam w knajpach i były i były i były. Alez to było wygodne. Ale w ogólnym rozrachunku tamto życie było bardziej nijakie i miałkie. Teraz jest ciężko, ale mam dwie małe mordeczki, które tak ufnie patrza na mnie! No i jednego dużego paszczaka, który czasem jest niehrzeczny, ale ogólnie nie jest zły. Rodzina daje dużą siłę.
Maciejka


Grupa: Moderatorzy
Postów: 5,889
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 19:32
Skąd: Lublin
Nr użytkownika: 358

GG:


post czw, 21 wrz 2006 - 21:09
Post #35

O! ja też pamietam czasy, kiedy w jednym miesiącu sobie weszłam do sklepu muzycznego i kupiłam 8 płyt, a potem za kilka dni miałam chandrę, to zakupiłam sobie ekspres do kawy. Bo chciałam mieć. I pamiętam, że wtedy jak brałam pieniądze z banku, to nigdy mniej niż 100 zł., bo po prostu nie opłacało się chodzić tyle razy do bankomatu. icon_smile.gif To były słodkie czasy. Zawsze miałam kasę, pożyczałam ludziom, wydawałam w knajpach i były i były i były. Alez to było wygodne. Ale w ogólnym rozrachunku tamto życie było bardziej nijakie i miałkie. Teraz jest ciężko, ale mam dwie małe mordeczki, które tak ufnie patrza na mnie! No i jednego dużego paszczaka, który czasem jest niehrzeczny, ale ogólnie nie jest zły. Rodzina daje dużą siłę.

--------------------
Maciejka


Sylwia M.
czw, 21 wrz 2006 - 22:32
No to może ja powiem, czego nie kupuję, na co nie wydaję, żeby nie było że ja z tych co to : trzy pary butów na miesiąc, luksusowa limuzyna...

- nigdy nie kupuję ubrań w sklepach z ubraniami wink.gif : wyłacznie lumpex, bazar, wymiana z przyjaciółmi, "spadek" po siostrze elegantce...
- nie kupuję książek ani płyt ani broń boże gier komputerowych
- buty - wyłącznie bazar
- sama farbuję sobie włosy farbą poniżej 10 zł
- nie chodzę do kosmetyczki
- kosmetyki biorę z półki "przecena" (uszkodzone wieczko, blisko terminu ważności itp)
- każdy artykuł spożywczy oglądam i badam stosunek cena/objętość wink.gif
- samochód - matiz (kochaniutki zresztą)
- wyjeżdżając na wycieczkę za miasto lub z chórem za koncert (jeśli nie jest zapewnioony posiłek) zawsze cały prowiant i napoje zabieram ze sobą ; nie wydaję nawet na herbatę
- nie odwiedzam lokali gastronomicznych - czasem piwko raz na jakis czas
- staram się hodować u Babci w ogródku warzywa i korzystać w ogródkowych owoców; np. w tym roku ani razu nie kupiłam sobie czereśni, chociaż bardzo lubię; jadłam porzeczki z ogródka (bo tylko one obrodziły)
- nie kupuję dziecku zabawek - korzysta z tych, które dostaje w prezencie od krewnych i przyjaciół na urodziny, święta i dzień dziecka - to wystarcza
- nie robię "imprez" w domu (bo nie lubię, nie ze skąpstwa icon_wink.gif) , nie piekę ciast na niedzielę icon_wink.gif
- nie mam: aparatu cyfrowego, komórki, video, "wieży", Cyfry +, mikrofali, zmywarki, właściwie ŻADNYCH na prąd wynalazków w kuchni (miksery, expressy i co tam jeszcze) i co ciekawe wcale nie odczuwam takiej potrzeby icon_wink.gif
- prawie nigdy nie robię zakupów w przysłowiowym "sklepie pod domem"; wyłącznie w supermarkecie, warzywa i owoce na bazarku, chleb w piekarni i koniec
- nie płacę komitetu rodzicielskiego icon_evil.gif

Nooo, mogłabym tak długo.
Jakieś pomysły, z czego dalej rezygnować?
Sylwia M.


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,370
Dołączył: wto, 23 gru 03 - 14:47
Skąd: Bełchatów
Nr użytkownika: 1,282

GG:


post czw, 21 wrz 2006 - 22:32
Post #36

No to może ja powiem, czego nie kupuję, na co nie wydaję, żeby nie było że ja z tych co to : trzy pary butów na miesiąc, luksusowa limuzyna...

- nigdy nie kupuję ubrań w sklepach z ubraniami wink.gif : wyłacznie lumpex, bazar, wymiana z przyjaciółmi, "spadek" po siostrze elegantce...
- nie kupuję książek ani płyt ani broń boże gier komputerowych
- buty - wyłącznie bazar
- sama farbuję sobie włosy farbą poniżej 10 zł
- nie chodzę do kosmetyczki
- kosmetyki biorę z półki "przecena" (uszkodzone wieczko, blisko terminu ważności itp)
- każdy artykuł spożywczy oglądam i badam stosunek cena/objętość wink.gif
- samochód - matiz (kochaniutki zresztą)
- wyjeżdżając na wycieczkę za miasto lub z chórem za koncert (jeśli nie jest zapewnioony posiłek) zawsze cały prowiant i napoje zabieram ze sobą ; nie wydaję nawet na herbatę
- nie odwiedzam lokali gastronomicznych - czasem piwko raz na jakis czas
- staram się hodować u Babci w ogródku warzywa i korzystać w ogródkowych owoców; np. w tym roku ani razu nie kupiłam sobie czereśni, chociaż bardzo lubię; jadłam porzeczki z ogródka (bo tylko one obrodziły)
- nie kupuję dziecku zabawek - korzysta z tych, które dostaje w prezencie od krewnych i przyjaciół na urodziny, święta i dzień dziecka - to wystarcza
- nie robię "imprez" w domu (bo nie lubię, nie ze skąpstwa icon_wink.gif) , nie piekę ciast na niedzielę icon_wink.gif
- nie mam: aparatu cyfrowego, komórki, video, "wieży", Cyfry +, mikrofali, zmywarki, właściwie ŻADNYCH na prąd wynalazków w kuchni (miksery, expressy i co tam jeszcze) i co ciekawe wcale nie odczuwam takiej potrzeby icon_wink.gif
- prawie nigdy nie robię zakupów w przysłowiowym "sklepie pod domem"; wyłącznie w supermarkecie, warzywa i owoce na bazarku, chleb w piekarni i koniec
- nie płacę komitetu rodzicielskiego icon_evil.gif

Nooo, mogłabym tak długo.
Jakieś pomysły, z czego dalej rezygnować?
Ika
czw, 21 wrz 2006 - 22:50
CYTAT(Sylwia M.)
Jakieś pomysły, z czego dalej rezygnować?

Z mycia naczyń icon_wink.gif I kupić zmywarkę icon_wink.gif Duża oszczędność na wodzie, a zmywarka w klasie A jest energooszczędna icon_smile.gif
Z kupowania na bazarach ciuchów i butów - kupione na przecenach i wyprzedażach sezonowych markowe ciuchy są trwalsze, a cenowo podobne albo... tańsze. Przykład? Kupiłam sobie na ostatnich wyprzedażach bojówkę House za 15 złotych i spodnie Diverse za 19 złotych. Nigdzie na bazarze nie widziałam takich cen icon_wink.gif Na bazarze kupuję warzywa i owoce, jeśli w hiperze są brzydkie (zdarza się).

Da się nie płacić komitetu? U nas na tzw. Radę Rodziców musimy płacić minimum 40 złotych. Można więcej icon_wink.gif ale nie mniej. To chyba coś takiego jak komitet, prawda?
Ika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 25,644
Dołączył: śro, 26 mar 03 - 20:57
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 127




post czw, 21 wrz 2006 - 22:50
Post #37

CYTAT(Sylwia M.)
Jakieś pomysły, z czego dalej rezygnować?

Z mycia naczyń icon_wink.gif I kupić zmywarkę icon_wink.gif Duża oszczędność na wodzie, a zmywarka w klasie A jest energooszczędna icon_smile.gif
Z kupowania na bazarach ciuchów i butów - kupione na przecenach i wyprzedażach sezonowych markowe ciuchy są trwalsze, a cenowo podobne albo... tańsze. Przykład? Kupiłam sobie na ostatnich wyprzedażach bojówkę House za 15 złotych i spodnie Diverse za 19 złotych. Nigdzie na bazarze nie widziałam takich cen icon_wink.gif Na bazarze kupuję warzywa i owoce, jeśli w hiperze są brzydkie (zdarza się).

Da się nie płacić komitetu? U nas na tzw. Radę Rodziców musimy płacić minimum 40 złotych. Można więcej icon_wink.gif ale nie mniej. To chyba coś takiego jak komitet, prawda?

--------------------
___________________________________________________________
Jeśli ktoś bardzo chce zrobić z siebie idiotę, należy mu na to pozwolić.
----------------------------------------------------------------------------
Kiedy ktoś obgaduje Cię za plecami, oznacza to tylko, że go wyprzedziłeś ;)

**********************
użytkownik usunięty

Go??







post czw, 21 wrz 2006 - 22:52
Post #38

[post usunięty]
emiliaO
czw, 21 wrz 2006 - 23:02
Tak sobie czytam Wasze wypowiedzi. Szczerze mówiąc trochę oskarżacie autorkę wątku. Wytworzyła się dyskusja na temat "czy da sie przeżyć za 1000zł" zamiast "co zrobić żeby szybko zarobić". A nie wiemy skąd wzięły się długi - więc nie oskarżajmy.

Powiem tak, samych kredytów mamy 2500tyś miesięcznie - mieszakaniowy, na samochód, (a właściwie dwa bo spłacamy jeszcze jeden, który rozbiliśmy dwie godziny od zakupu), kuchenkę i szafę. Samochód wcale nie luksusowy - wyprzedawany z firmy samochód służbowy z 200tyś km na liczniku. Wzieliśmy te kredyty bo było nas na nie stać w danej chwili. Ale jakby nie daj Boże coś się wydarzyło i mój mąż straciłby pracę to koniec. Za moją pensję 800zł byśmy nie przeżyli. Stracilibyśmy wszystko co mamy i musielibyśmy wrócić do rodziców....

A dorobić najszybciej można chyba rzeczywiście na sprzątaniu, korepetycjach itp
Pozdrawiam
emiliaO


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,135
Dołączył: wto, 23 sie 05 - 15:27
Skąd: Wieliczka
Nr użytkownika: 3,539

GG:


post czw, 21 wrz 2006 - 23:02
Post #39

Tak sobie czytam Wasze wypowiedzi. Szczerze mówiąc trochę oskarżacie autorkę wątku. Wytworzyła się dyskusja na temat "czy da sie przeżyć za 1000zł" zamiast "co zrobić żeby szybko zarobić". A nie wiemy skąd wzięły się długi - więc nie oskarżajmy.

Powiem tak, samych kredytów mamy 2500tyś miesięcznie - mieszakaniowy, na samochód, (a właściwie dwa bo spłacamy jeszcze jeden, który rozbiliśmy dwie godziny od zakupu), kuchenkę i szafę. Samochód wcale nie luksusowy - wyprzedawany z firmy samochód służbowy z 200tyś km na liczniku. Wzieliśmy te kredyty bo było nas na nie stać w danej chwili. Ale jakby nie daj Boże coś się wydarzyło i mój mąż straciłby pracę to koniec. Za moją pensję 800zł byśmy nie przeżyli. Stracilibyśmy wszystko co mamy i musielibyśmy wrócić do rodziców....

A dorobić najszybciej można chyba rzeczywiście na sprzątaniu, korepetycjach itp
Pozdrawiam

--------------------
Basia


Tosia
Sylwia M.
czw, 21 wrz 2006 - 23:03
CYTAT(Zona_Zenona)
Kiedy wczoraj odkryłam, że w sklepie A winogrona kosztują 8,80 a dziesięć metrów dalej 5,00 byłam oburzona! Pięć lat temu w ogóle nie zwróciłabym na to uwagi, bo liczyła się dla mnie estetyka sklepu i obsługi, wiec wolałam kupować drożej, ale bardziej luksusowo.


Hehe, a ja "na winogrona", tudzież nektarynki itp. chodzę na imprezy kulturalne zakończone poczęstunkiem (wernisaże, finały konkursów, wieczory autorskie, itp.). Nie kupuję nawet tych za 5,00 bo żałuję forsy icon_wink.gif.
Sylwia M.


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,370
Dołączył: wto, 23 gru 03 - 14:47
Skąd: Bełchatów
Nr użytkownika: 1,282

GG:


post czw, 21 wrz 2006 - 23:03
Post #40

CYTAT(Zona_Zenona)
Kiedy wczoraj odkryłam, że w sklepie A winogrona kosztują 8,80 a dziesięć metrów dalej 5,00 byłam oburzona! Pięć lat temu w ogóle nie zwróciłabym na to uwagi, bo liczyła się dla mnie estetyka sklepu i obsługi, wiec wolałam kupować drożej, ale bardziej luksusowo.


Hehe, a ja "na winogrona", tudzież nektarynki itp. chodzę na imprezy kulturalne zakończone poczęstunkiem (wernisaże, finały konkursów, wieczory autorskie, itp.). Nie kupuję nawet tych za 5,00 bo żałuję forsy icon_wink.gif.
> skąd mam wziąć kasę!!!
Start new topic
Reply to this topic
5 Stron V  poprzednia 1 2 3 4 następna ostatnia 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: wto, 16 kwi 2024 - 23:22
lista postw tego wtku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama