Nie mam zamiaru ich hodować, nie
Wczoraj znalazłam u swojej psicy, szt. 7 . Co najlepsze kilka dni temu oglądałam ją i NIC nie zauważyłam. Psica się trochę drapała, więc ją oglądałam dokładniej. Doszłam do wniosku, że może jakieś uczulenie ma i już nawet chciałam iść do weta z nią lada chwila...
Nie mam pojęcia, gdzie ona mogła złapać te pchły. Nie ma kontaktu z innymi psami praktycznie żadnego. Dziś już ją zakropliłam Fiprexem (około 14,00, a teraz już się nie drapie, więc jest szansa, że pchły ubite).
Fiprexem była zabezpieczana (głównie z myślą o kleszczach) ostatnio w wakacje. Jakoś mi się wydawało, że pchły ciężko jest złapać...
I teraz kilka pytań mam:
- czy pchły mogą sprawić, że pies się gorzej czuje? (jest jakaś osowiała trochę dzisiaj)
- czy jest prawdopodobne, że pchły żyją sobie gdzieś w moim domu, poza psem? (ile bez żywiciela mogą przetrwać?)
- czy pchły mogą gryźć człowieka?
- czy ja mam wyprać wszystko co się da i wywalić dywany?
Niektóre futrzaki mają alergię na ślinę pcheł o ile wiem.
I mogą pogryźć człowieka - jakiś czas temu pogryzła mnie pchła, którą mój uczeń przechwycił od swojego psiaka, dojechali razem do szkoły i potem przeszła sobie na moje spodnie (w 4 osoby siedzieliśmy wokół jednego stolika, to było kółko dla maturzystów).
pchły mogą siedzieć w dywanach, tapicerkach, w szparach w podłodze ...walczyłam pól roku
wszystko porzÄ…dnie odkurz, umyj i spryskaj jakimÅ› specyfikiem
psa skrapiasz przeciwpchelnym raz w miesiącu - pchła na psa może wskoczyć z trawnika...
pchły gryzą ale nie wszystkich - nie wiem od czego to zależy ?
W okresie kleszczowym (czyli do wystąpienia silnych mrozów a potem - od ich ustąpienia) zabezpieczam psy preparatem pchło/kleszczowobójczym co miesiąc. Potem raz na dwa miesiące (zazwyczaj ochrona p/kleszczowa jest na miesiąc, ochrona p/pchelna na dwa).
AKA - ależ pchły są wszędzie, choćby na trawnikach. Na psie żeruje ok. 5 % tego dziadostwa, reszta zajmuje mieszkanie (np. larwy), wchodzą w dywany, tapicerkę, pościele, koce...
- tak, pies może się czuć gorzej, może mieć alergię na pchły, to cholerstwo przenosi też różne psie choroby, ale może go po prostu boleć i swędzieć
- tak, na psie żeruje ok 5% pcheł, reszta sobie bytuje w domu, mogą żyć bez żywiciela nawet 10 miesięcy (mam na myśli JEDNO porządne zassanie)
- tak, mogą gryźć człowieka, nie brzydzą się
- upierz wszystko, co da sie uprać, odkurz, co da się odkurzyć (jeśli to nie pomoże w zoologicznym kupisz preparat na pozbycie się dziadostwa z domu)
Na koniec dodam, że (pewnie nieświadomie - ludzie zawyczaj myślą, że jak nie jadą z psem do lasu czy na łąki to nie ma ryzyka) bardzo ryzykowałaś - wystarczy JEDEN zakażony kleszcz (a w mazowieckim jest ich multum) by pies zachrorował na babeszję. Koszt leczenia spory, szanse na wyleczenie takie sobie.
Nieważne, że pies nie biega po lesie - Korek wszystkie swoje kleszcze (z wyjątkiem JEDNEGO) złapał na warszawskich ulicach. Nawet tu na forum były przypadki odejścia psów z powodu babeszjozy Nie ryzykuj, do momentu silnych mrozów zakraplaj psa co miesąc (albo kup obrożę działającą nawet sześć miesięcy). Pchły to pestka (choć też mogą przenosić niebezpieczne dla psa choroby) przy babeszji, na którą pies może umrzeć.
Gdy zrobi się już zimno, możesz zakraplać psa co dwa miesiące.
Mam sporo znajomych, którzy twierdzą np. "mojego psa kleszcze się nie czepiają, całe wakacje nic nie złapał, poza tym nigdzie z nim nie jeździmy", niedawno jedni z nich stracili swojego psa (mimo, że bardzo o niego walczyli). Kleszcze więc wciąż atakują.
to ja dodam jeszcze tylko w kwesti pogryzień przez chły człowieka - mogą i to bardzo. A faktalnie się robi jak sie okazuje że jeszcze ten człowiek ma uczulenia na ugryzienia owadów różnych. Doświadczyłam na sobie i powiem jedno - masakra. Lekarka jak mnie zobaczyła powiedziała że to nie możliwe że to pchły że pewnie ospe mam :/ a mnie zaatakowały kiedyś na klatce schodowej po piwnicznych kotach. Rzeczywiście tak jak dziewczyny napisały ciężko się tego pozbyć ale da się
Lutnia przy okazji dzięki w sumie ja już swoich psiaków teraz nie planowałam skraplać ale z tego co piszesz to chyba podam im jeszcze teraz przed zimową dawkę i muszę sobie wyguglać co to jest ta babeszja.
Rady na pchł na psie i otoczeniu już były - a ja tylko napisze o sposobie na sprawdzenie, czy pchły są jeszcze (np. po sesji wykurzeniowej) w domu - w okolicy posłania psa, czy dywanów wystarczy postawić kubek lub miseczkę z wodą. Nie wiem dlaczego ale pchły wskakują do wody i rano można przeglądnąć czy cos się jeszcze "złapało". Kiedyś, w apogeum, zapchlenia mojej starej kici, w kubku wody cała jej tafla pokryta była tymi łajzami....
Lutnia - u nas Frontline poległ przy walce z pchłami - skutecznie advetixem dopiero wybiliśmy tez te biegające po domu - albo Advocatem u psów - a tamten to koci ? no nie pamiętam - kurka myla mi sie te wszystkie preparaty .Od kiedy suki maja obroże mam z głowy - bo kotów nie musze niczym traktować bo psy nic nie przyniosą.
Karoleenka - tak, Advantix pomaga ubić cholerstwo w okolicach przebywania psa. Więc i w pobliżu jego legowiska i innych miejsc, gdzie się szwęda po domu
Gdyby jeszcze Advantix miał opcję odstraszania kleszczy (a nie tylko bójczą) byłby dla mnie hitem wśród preparatów (ze wzgledu na wspomnianą wcześniej "p/komarowość i meszkowość" )
edit: zaraz, Frontline poległ w walce z pchłami na psie, czy masz na myśli te w domu? Bo jeśli to drugie - to niestety, działa tylko na psie, jeśli to pierwsze to byłabym zdziwiona.
na psie chyba pomógł bo tylko raz dopadłam na Zojce pchły po skropieniu zero - ale na kotach nie dał rady.
Przeraziłyście mnie tymi pchłami biegającymi po moim mieszkaniu . Co prawda ja ich nie widzę wcale, ale postawię dziś na noc te miseczki z wodą i zobaczymy czy któraś popełni samobójstwo. O ile psica mi nie wypije tej wody, albo Adam rano nie wyleje . Najlepsze jest to, że Gabiśka nie ma swojego posłania tzn. właściwie to ma i jest nim kanapa w salonie . To taki kanapowy piesek w końcu. Mam nadzieję, że jednak te pchły jakoś ubijemy bez pozbywania się kanapy
Pchły mi się wydawały takie mało prawdopodobne - wydawało mi się, że skoro Gabiśka nie bawi się z innymi psami, jest często kąpana - to pchły jej nie tkną. Kleszczy się bałam, ale też głównie w wakacje kiedy to wyjeżdżaliśmy, Gabiśka często całymi dniami była na dworze... Teraz już z pewnością będę zabezpieczała Psicę na bieżąco. Człowiek podobno uczy się na własnych błędach w końcu...
Psica już ma lepszy nastrój. Wczoraj coś dziwnie się zachowywała...
A_KA, i jak tam test na pchły?
Co za zainteresowanie... pchłami
Donoszę z placu boju... Pcheł na psie mniej, ale wczoraj jeszcze trzy ubiłam . Mam nadzieję, że to "normalne", że jeszcze na niej żyją sobie... Z tego co słyszałam w sklepie zoologicznym - Fiprex sprawia, że pchła, która ugryzie psa umiera sobie (więc skoro nie ugryzła to ma prawo żyć, no nie?).
Dziś już nic na niej nie znalazłam, ale Psica się drapie jeszcze, ale już zdecydowanie mniej. No i czuje się już ok.
Mieszkanie odkurzyłam dokładnie jak nigdy. Wyprałam też co się da. Naocznie nie widzę pcheł w domu, ale domyślam się, że jednak gdzieś są...
O miseczkach z wodą zapomniałam niestety. Może dziś będę pamiętać
na pchły sprawdzalismy juz tabletki i obroze.. po pierwszych pies sie zle czul po obrozach bylo ok ale nie dzialaly.. no i dzieci nie mogly psa glaskac.. teraz mamy kropelki fiprex duo i swiety spokoj
na pchly i kleszcze najlepiej sprawdzaja sie krople na kark fiprex duo
Powered by Invision Power Board (http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)