Aktualnoci

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wicej >

Maluchy.pl logo
cia

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
2 Stron V  poprzednia 1 2  

Lekcje 3 kl

, odrabianie
> , odrabianie
Bonkreta
pon, 22 wrz 2008 - 10:45
Wiola, dzieki za to, co napisałaś, bardzo ciekawe. Powiedz, czy kiedy i w jaki sposób doszłas do tego, że Kingi zachowanie powoduje deficyt uwagi? Czy było to widac od bardzo wczesnego wieku, czy np. dopiero w szkole?

Ja czasem zastanawiam się, czy zdolnośc rozpraszania sie, jaka widze u mojego Emisia jest dla tego wieku normalna, czy też on jest w tym wyjatkowo dobry - u niego kazda czynnośc trwa wieki i w dowolnym momencie może zostać przerwana przez praktycznie wszystko. Np. bawi się w pokoju i stwierdza, ze idzie siusiać. Na dystancie ok. 4 metrów, które musi przejśc, aby dostac sie do łazienki zatrzymuje sie, bo natyka sie na jakąś zabawkę, zaczyna sie nia bawić, leci po cos, co mu sie z nia skojarzyło do pokoju, przynosi coś. Jak mu przypomnieć - znów "zaczyna iść", po drodze kontemplujac istnienie drzwi, głaszcząc kota itp. Dochodzi do łazienki i z reguły zapomina, ze miał otworzyc drzwi. Jak wejdzie, a przed ubikacja nie stoi jego podstawka, na 100% weźmie podstawke i zacznie ja ustawiac gdzie indziej, bo zapomina, co miał zrobić. Jak sie juz uda z podstawka, zamiast ściągac spodnie zaczyna kontemplować wzorki na ręczniku, który wisi obok, albo wspominać wczorajszą kąpiel, albo wyprawę do sklepu, z której pochodzi stojacy obok szampon. Jak ściągnie spodnie do kolan - zaczyna sprawdzać stan swoich strupków na nogach i wspominać okoliczności, w których sie ich dorobił (lub kontemplować aktualny brak strupków). Itd itd. Momentami mi rece opadają. No i nie wiem - czy trzylatki tak własnie sie zachowują, czyli czy mam szansę na wyrośnięcie z tego... Na lubianych czynnościach, gdy ma na nie "fazę" potrafi się koncentrowac bardzo długo, np. z godzine układac puzle.
Bonkreta


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 781
Dołączył: śro, 09 lut 05 - 18:44
Skąd: ok. Katowic
Nr użytkownika: 2,664




post pon, 22 wrz 2008 - 10:45
Post #21

Wiola, dzieki za to, co napisałaś, bardzo ciekawe. Powiedz, czy kiedy i w jaki sposób doszłas do tego, że Kingi zachowanie powoduje deficyt uwagi? Czy było to widac od bardzo wczesnego wieku, czy np. dopiero w szkole?

Ja czasem zastanawiam się, czy zdolnośc rozpraszania sie, jaka widze u mojego Emisia jest dla tego wieku normalna, czy też on jest w tym wyjatkowo dobry - u niego kazda czynnośc trwa wieki i w dowolnym momencie może zostać przerwana przez praktycznie wszystko. Np. bawi się w pokoju i stwierdza, ze idzie siusiać. Na dystancie ok. 4 metrów, które musi przejśc, aby dostac sie do łazienki zatrzymuje sie, bo natyka sie na jakąś zabawkę, zaczyna sie nia bawić, leci po cos, co mu sie z nia skojarzyło do pokoju, przynosi coś. Jak mu przypomnieć - znów "zaczyna iść", po drodze kontemplujac istnienie drzwi, głaszcząc kota itp. Dochodzi do łazienki i z reguły zapomina, ze miał otworzyc drzwi. Jak wejdzie, a przed ubikacja nie stoi jego podstawka, na 100% weźmie podstawke i zacznie ja ustawiac gdzie indziej, bo zapomina, co miał zrobić. Jak sie juz uda z podstawka, zamiast ściągac spodnie zaczyna kontemplować wzorki na ręczniku, który wisi obok, albo wspominać wczorajszą kąpiel, albo wyprawę do sklepu, z której pochodzi stojacy obok szampon. Jak ściągnie spodnie do kolan - zaczyna sprawdzać stan swoich strupków na nogach i wspominać okoliczności, w których sie ich dorobił (lub kontemplować aktualny brak strupków). Itd itd. Momentami mi rece opadają. No i nie wiem - czy trzylatki tak własnie sie zachowują, czyli czy mam szansę na wyrośnięcie z tego... Na lubianych czynnościach, gdy ma na nie "fazę" potrafi się koncentrowac bardzo długo, np. z godzine układac puzle.

--------------------
Sabina

Go??







post pon, 22 wrz 2008 - 11:43
Post #22

Zuzia ma tak samo, często w końcu siku leci nogawką 29.gif
Natomiast koncentracje nad rysunkiem, zadaniem ma idealną...
Ja też jestem ciekawa na jakich kryteriach opiera się diagnostyka tego zjawiska.

Jak znajdziesz Wiola czas, to napisz proszę.
Dziś jeszcze zostawiłam Wikę w domu, jutro dowiem się o psychologa szkolnego i co dalej.
Na razie wczoraj ją obserwowałam. Też nie pamięta z zeszłego roku prostych rzeczy np. dodawanie pod kreską, odejmowanie - zakres do 100. icon_sad.gif
sdw
pon, 22 wrz 2008 - 14:56
Bonkreta, jak teraz wspominam jej wczesnopacholęce lata to widze wyraźnie, że już wtedy powinnam poczuć się zaniepokojona. Nie poczułam sie, bo niewiele widziałam o deficycie a poza tym wydawalo mi się, ze po prostu jest taka słodko uroczo roztargniona. Trochę zmyliło mnie to, ze Kinga fantastycznie koncentrowała się na rzeczach, które ją interesowały. A interesowało ja sporo. Potrafiła, na przykład, godzinami pisac literki w wieku lat trzech czy z pasją oglądać książeczki od switu do zmroku. Ale były to czynnosci nie wymagajace od niej skupienia. Ona w tym czasie, pomimo, że skupiona i tak wiedziała co się dzieje dookoła a mnie, głupią, cieszyło, że ma podzielną uwagę. Zaczęłam się niepokoić w pierwszej klasie, kiedy prajtycznie nigdy nie wykonywała na czas zadań, nie zążała przepisywać, przynosiła do domu niedokonczone rysunki, nie wyrabiała się z pisaniem testów. Nie pamietała, pomimo dobrej (co polecam uwadze) pamięci czego się uvczyła, co i jak dużo oraz czy w ogóle ma zadane, zapominała notowac polecen pani (o co ją prosiłam wielekroc), notorycznie miała tyły z powodu opieszałości (jak sądziłam) czy zapominalstwa. Gubiła wszystko albo pozyczala i nie pamiętała komu. Tragedia. Mimo wszytsko nauka nie szła jej opornie tyle, że spędzała nad lekcjami (jak teraz dopiero to widzę) zdecydowanie za dużo czasu. Problem miała z matematyką (bo trzeba się skupić i przestawić sobie tor myślenia), konkretnie z zadaniami z treścią (teraz wiem, ze winien jest deficyt; Kinga rozumie dobrze tylko krótkie, czytelne komunikaty; zdanie wielokrotnie złożone jest dla niej nie do przeskoczenia, musi je sobie "rozbiajać" na krótsze), z tabliczką mnożenia (to ją nużyło i stresowało, denerwowało, ze nie moze zapamiętac co tylko pogarszało jakosć zapamietywania) oraz ortografią. Doskonale dawała sobie radę tylko właściwie z wiedza humanistyczną, tak naprawdę kazdy temat był przez nią "przetworzony" na jakąś bajkę, opowieśc, histoyjkę. Zapamiętywała na zasadzie skojarzeń, suche fakty ją przerastają, bo trzeba je zapamiętać na sucho właśnie. A do tego nalezy się skoncentrowac na fakcie wlaśnie.

Gdybym miała dzisiejszą wiedzą i doświadczenie choć z 6 lat temu to już u kilkulatki zaczęlabym treningi koncentracji. Im mniejsze dziecko tym lepsze skutki trening przynosi.

Macio, nie korzystam z porad internetowych. Część ćwiczen wymyślam sama, posiłkuję się ksiązkami i wiedzą moich uczelnianych profesorów. Linków Ci nie podeślę.
sdw


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 11,326
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 19:04
Skąd: ze wschodu
Nr użytkownika: 188

GG:


post pon, 22 wrz 2008 - 14:56
Post #23

Bonkreta, jak teraz wspominam jej wczesnopacholęce lata to widze wyraźnie, że już wtedy powinnam poczuć się zaniepokojona. Nie poczułam sie, bo niewiele widziałam o deficycie a poza tym wydawalo mi się, ze po prostu jest taka słodko uroczo roztargniona. Trochę zmyliło mnie to, ze Kinga fantastycznie koncentrowała się na rzeczach, które ją interesowały. A interesowało ja sporo. Potrafiła, na przykład, godzinami pisac literki w wieku lat trzech czy z pasją oglądać książeczki od switu do zmroku. Ale były to czynnosci nie wymagajace od niej skupienia. Ona w tym czasie, pomimo, że skupiona i tak wiedziała co się dzieje dookoła a mnie, głupią, cieszyło, że ma podzielną uwagę. Zaczęłam się niepokoić w pierwszej klasie, kiedy prajtycznie nigdy nie wykonywała na czas zadań, nie zążała przepisywać, przynosiła do domu niedokonczone rysunki, nie wyrabiała się z pisaniem testów. Nie pamietała, pomimo dobrej (co polecam uwadze) pamięci czego się uvczyła, co i jak dużo oraz czy w ogóle ma zadane, zapominała notowac polecen pani (o co ją prosiłam wielekroc), notorycznie miała tyły z powodu opieszałości (jak sądziłam) czy zapominalstwa. Gubiła wszystko albo pozyczala i nie pamiętała komu. Tragedia. Mimo wszytsko nauka nie szła jej opornie tyle, że spędzała nad lekcjami (jak teraz dopiero to widzę) zdecydowanie za dużo czasu. Problem miała z matematyką (bo trzeba się skupić i przestawić sobie tor myślenia), konkretnie z zadaniami z treścią (teraz wiem, ze winien jest deficyt; Kinga rozumie dobrze tylko krótkie, czytelne komunikaty; zdanie wielokrotnie złożone jest dla niej nie do przeskoczenia, musi je sobie "rozbiajać" na krótsze), z tabliczką mnożenia (to ją nużyło i stresowało, denerwowało, ze nie moze zapamiętac co tylko pogarszało jakosć zapamietywania) oraz ortografią. Doskonale dawała sobie radę tylko właściwie z wiedza humanistyczną, tak naprawdę kazdy temat był przez nią "przetworzony" na jakąś bajkę, opowieśc, histoyjkę. Zapamiętywała na zasadzie skojarzeń, suche fakty ją przerastają, bo trzeba je zapamiętać na sucho właśnie. A do tego nalezy się skoncentrowac na fakcie wlaśnie.

Gdybym miała dzisiejszą wiedzą i doświadczenie choć z 6 lat temu to już u kilkulatki zaczęlabym treningi koncentracji. Im mniejsze dziecko tym lepsze skutki trening przynosi.

Macio, nie korzystam z porad internetowych. Część ćwiczen wymyślam sama, posiłkuję się ksiązkami i wiedzą moich uczelnianych profesorów. Linków Ci nie podeślę.

--------------------
K'98 K'01 F'04

- Teraz w lewo, moja hrabino.
- Dlaczegóż, drogi hrabio?
- Kończy mi się gwint w protezie.
Mafia
pon, 22 wrz 2008 - 15:14
U nas podobnie jak opisała Wiola. Do tego jeśli dziecko dobrze się uczy - w senise ma dobre wyniki w szkole, to dla szkoły nie ma problemu. Wtedy jest się samym z zapominalstwem itd. Poradnie też mają ustawiony priorytet przy dziecich sprawiających wyraźne problemy w szkole icon_sad.gif
Mafia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,508
Dołączył: czw, 27 kwi 06 - 11:50
Nr użytkownika: 5,675




post pon, 22 wrz 2008 - 15:14
Post #24

U nas podobnie jak opisała Wiola. Do tego jeśli dziecko dobrze się uczy - w senise ma dobre wyniki w szkole, to dla szkoły nie ma problemu. Wtedy jest się samym z zapominalstwem itd. Poradnie też mają ustawiony priorytet przy dziecich sprawiających wyraźne problemy w szkole icon_sad.gif

--------------------
Mafia
Sabina

Go??







post pon, 22 wrz 2008 - 15:55
Post #25

Wiesz co Wiola, jak tak czytam co piszesz w ostatnim poście, to zaczyna mieć to i u mnie ręce i nogi. Wika ma to samo.
Ona ma 1 zadanie w karcie pracy, dwa to góra jak wraca a resztę miętolimy w domu. Czasem mam strasznie dość. 21.gif

Ile lat ma Twoja córa?
sdw
pon, 22 wrz 2008 - 19:03
Sabina, Kinga ma lat 10. Właśnie zaczęła 4 klasę.

P.S. Jestem właśnie po rozmowie z psychologiem, który wykonywał Kindze badanie. Oszczędzę Wam opisu fachowości pana, bo ni chybi ekslpodowałabym i krwawe strzepy mego zewłoka zabrudziłyby Wam monitory. Niech Wam wystarczy fakt, iż wśród licznych zaleceń, jakie dostałam w poradni jest zakupienie sobie sztucznej paproci i ustawienie jej dziecku na biurku, zmiana miejsca zamieszkanie na okolicę cichą, spokojną, bezludną i bezzwierzęcą (fakt, iż mieszkam na wyjatkowo spokojnym, wyjatkowo cichym i wyjątkowo małoludnym osiedlu, w sąsiedztwie lasu i małoszczekajacych psów pana nie interesował), odwiedzenie okulisty (pan jako jeden z dokumentów dostał orzeczenie okulisty, iż dziecko kłopotów ze wzrokiem nie ma), zakupienie nasadki na długopis, wprowadzenie harmonogramu (de facto wprowadzonego kilkanascie miesiecy przed badaniem, o czym został poinformowany i co zapisał) oraz robienie dziecku przerw na odprężenie się podczas nauki. Wszystkto to ładnie i pieknie, rozumiem, akceptuję (no, oprócz paproci icon_mrgreen.gif ), wprowadzam w czyn (a własciwie wprowadziłam na długo przed badaniem) brakuje tylko kluczowego zapisu o tym, że dziecko powinno miec wydłużony czas pracy. Wydłużony czas pracy nie jest moim widzimisię a został wyraźnie i kilkukrotnie zaakcentowany przez badających (psychologa, wrrrrr..., i panią pedagog). Dziś więc zadzwoniłam do pana z pytaniem cóż mam czynić, by taki zapis pojawił się w opinii. Dowiedziałam się, iż:

- dziecko ma zaległości - a skądże pan wie? otóż pan domniemywa, z tego co mówię. co zaś mówię? otóż mówię, iż dziecko nie wyrabia się z pisaniem na lekcji czegokolwiek w tym klasówek.
- dziecko bardzo wolno pisze - skądże pan wie? otóż pan domniemywa, gyż dziecko się nie wyrabia

Tłumaczę więc panu abarot setny raz, ze dziecko się nie wyrabia, bo się nie koncentruje i nie potrafi zrozumiec polecenia składającego sie z więcej niż 4 słów. Dziecko nie ma problemów z niewiedza tylko brakuje mu czasu. dziecko wreszcie jest wzorową uczennicą, jedną z lepszych w szkole i własnie zaczyna płacić za swoją dysfunkcję brakiem zalecenia w opinii. Bo dziecko własnie wróciło z 4 zkolejnego sprawdzianu, który spoko mogło napisać na ósemkę tylko jej czasu braklo. Bo dziecko oprócz tego, że się dekoncentruje i wolno pisze to jeszcze ma b. bogate słownictwo i nie potrafi streścić wypowiedzi w dwóch słowach. Na to, na co innym potrezba 2 słów jej potrzeba 5 zdań. Długich zdań. Dowiedziałam się więc, ze:

- dziecko ma zaległości
- dzoecko zqa długo pisze
- to są nowe panie, inna nauka, trzeba uczyć się z ksiażek a dziecko nie umie
- pan mi dziękuje, że dzielę się spostrzeżeniami, co do wydanej opinii
- pan mi dziękuje, że dzielę się spostrzeżeniami, co do rozwoju dziecka i jego (nie) postępów
- dziecko ma adhd jawdrop.gif jawdrop.gif jawdrop.gif

Na moje veto, iż w adhd występuje spectrum objawów, które muszą występować jednocześnie przez okres dłuższy niż 6 miesięcy pan stwierdził, iż wcale nie muszą występować jednocześnie. Bo może występować jeden objaw. Ale, pszem pana, wówczas nie stwierdza się adhd tylko konkretną dysfunkcę - nadruchliwość, nadmierną impulsywność bądź kłopoty z uwagą i koncentracją (czyli "nasz" deficyt). Otóż nie, jak stwierdził pan. To wcale nie tak. Moze, jego zdaniem, wystepowac jeden objaw, bo inne są stlumione i niewidoczne a poza tym istnieją różne rodzaje adhd z przewagą jednego z czynników i ja mam nadać dziecko pod katem adhd. Qźwa jego rozczochrana czuprna, pan wybaczy, psze pana, adhd to jest wtedy, nawet z przewagą, kiedy występują JEDNOCZEŚNIE a przewaga moze byc jednego czy dwóch. Ale ona, proszę mnie, jest dziewczynka a u dziewczynek nie musi występować jednoczesnie.

Tak, majtki mi opadły. Pan nie wyda aneksu do opinii póki dziecko nie zostanie zdiagnozowane pod katem adhd, co moze potrwac minimum pół roku, pod warunkiem, że uda mi się wstrzelić, świńskim szczęściem, w terminy. Bo diagnoza musi być państwowa, prywatna się nie liczy. A nawet gdyby się liczyła to też jest dobre pół roku. Pół roku, przez które moje dziecko będzie płaciło za coś, czemu nie jest winne, bo pan, qrwa mać, uznał (po rozmowie telefonicznej z matką i jednorazowym badaniu dziecka kilka miesięcy wczesniej /dziecka rzecz jasna, nie pamięta nawet/), że ma ono adhd. Obawiam się, że nigdy nie mial przyjmności spotkania kogoś z adhd.

Na koniec, doprowadzona do ostateczności, pytam pana, który akurat pojutrze ma być w naszej szkole, czy j może, jeskli znajdzie chwilę czasu, przytaknięcie pana, zechce porozmawiać z dzieckiem w warunkach szkolnych. Pan potrzeby nie widzi, bo już przecież widział dziecko (9 miesiecy temu, w poradni, gdzie sa warunki cieplarniane i dziecka nie pamięta) oraz własnie rozmawia ze mną za co mi dziękuje. Psze pana miłego, ja psze pana, jestem pedagogiem i mam niejakie pojęcie. Moze pan jednak zechce. A to on już w ogóle potrzeby nie widzi. Bo ja i tak sobie poradzę. Qrwa mac, po raz wtóry. Tak, moze i sobie poradzę ale opinii dziecku nie wydam i aneksu nie wystawię gdyż nie jestem publiczną poradnią pedagogiczną!!! A to pan porozmawia z wychowawczynią.....


Dziękuję. Hurra!


ROZERWIE MNIE!!!!!!!!!!!!!!!! Stanę na rzęsach a aneks otrzyma. No po prostu no nie pozwolę, zeby płaciła za coś na co nie ma wpływu.

A nabardziej wqrwiające jest, iż sugeruje mi sie, że chce otrzymac papier żeby zwolnić dziecko z obowiązku uzenia się, bo... ma papier. No otóż, qrna, nie!
sdw


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 11,326
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 19:04
Skąd: ze wschodu
Nr użytkownika: 188

GG:


post pon, 22 wrz 2008 - 19:03
Post #26

Sabina, Kinga ma lat 10. Właśnie zaczęła 4 klasę.

P.S. Jestem właśnie po rozmowie z psychologiem, który wykonywał Kindze badanie. Oszczędzę Wam opisu fachowości pana, bo ni chybi ekslpodowałabym i krwawe strzepy mego zewłoka zabrudziłyby Wam monitory. Niech Wam wystarczy fakt, iż wśród licznych zaleceń, jakie dostałam w poradni jest zakupienie sobie sztucznej paproci i ustawienie jej dziecku na biurku, zmiana miejsca zamieszkanie na okolicę cichą, spokojną, bezludną i bezzwierzęcą (fakt, iż mieszkam na wyjatkowo spokojnym, wyjatkowo cichym i wyjątkowo małoludnym osiedlu, w sąsiedztwie lasu i małoszczekajacych psów pana nie interesował), odwiedzenie okulisty (pan jako jeden z dokumentów dostał orzeczenie okulisty, iż dziecko kłopotów ze wzrokiem nie ma), zakupienie nasadki na długopis, wprowadzenie harmonogramu (de facto wprowadzonego kilkanascie miesiecy przed badaniem, o czym został poinformowany i co zapisał) oraz robienie dziecku przerw na odprężenie się podczas nauki. Wszystkto to ładnie i pieknie, rozumiem, akceptuję (no, oprócz paproci icon_mrgreen.gif ), wprowadzam w czyn (a własciwie wprowadziłam na długo przed badaniem) brakuje tylko kluczowego zapisu o tym, że dziecko powinno miec wydłużony czas pracy. Wydłużony czas pracy nie jest moim widzimisię a został wyraźnie i kilkukrotnie zaakcentowany przez badających (psychologa, wrrrrr..., i panią pedagog). Dziś więc zadzwoniłam do pana z pytaniem cóż mam czynić, by taki zapis pojawił się w opinii. Dowiedziałam się, iż:

- dziecko ma zaległości - a skądże pan wie? otóż pan domniemywa, z tego co mówię. co zaś mówię? otóż mówię, iż dziecko nie wyrabia się z pisaniem na lekcji czegokolwiek w tym klasówek.
- dziecko bardzo wolno pisze - skądże pan wie? otóż pan domniemywa, gyż dziecko się nie wyrabia

Tłumaczę więc panu abarot setny raz, ze dziecko się nie wyrabia, bo się nie koncentruje i nie potrafi zrozumiec polecenia składającego sie z więcej niż 4 słów. Dziecko nie ma problemów z niewiedza tylko brakuje mu czasu. dziecko wreszcie jest wzorową uczennicą, jedną z lepszych w szkole i własnie zaczyna płacić za swoją dysfunkcję brakiem zalecenia w opinii. Bo dziecko własnie wróciło z 4 zkolejnego sprawdzianu, który spoko mogło napisać na ósemkę tylko jej czasu braklo. Bo dziecko oprócz tego, że się dekoncentruje i wolno pisze to jeszcze ma b. bogate słownictwo i nie potrafi streścić wypowiedzi w dwóch słowach. Na to, na co innym potrezba 2 słów jej potrzeba 5 zdań. Długich zdań. Dowiedziałam się więc, ze:

- dziecko ma zaległości
- dzoecko zqa długo pisze
- to są nowe panie, inna nauka, trzeba uczyć się z ksiażek a dziecko nie umie
- pan mi dziękuje, że dzielę się spostrzeżeniami, co do wydanej opinii
- pan mi dziękuje, że dzielę się spostrzeżeniami, co do rozwoju dziecka i jego (nie) postępów
- dziecko ma adhd jawdrop.gif jawdrop.gif jawdrop.gif

Na moje veto, iż w adhd występuje spectrum objawów, które muszą występować jednocześnie przez okres dłuższy niż 6 miesięcy pan stwierdził, iż wcale nie muszą występować jednocześnie. Bo może występować jeden objaw. Ale, pszem pana, wówczas nie stwierdza się adhd tylko konkretną dysfunkcę - nadruchliwość, nadmierną impulsywność bądź kłopoty z uwagą i koncentracją (czyli "nasz" deficyt). Otóż nie, jak stwierdził pan. To wcale nie tak. Moze, jego zdaniem, wystepowac jeden objaw, bo inne są stlumione i niewidoczne a poza tym istnieją różne rodzaje adhd z przewagą jednego z czynników i ja mam nadać dziecko pod katem adhd. Qźwa jego rozczochrana czuprna, pan wybaczy, psze pana, adhd to jest wtedy, nawet z przewagą, kiedy występują JEDNOCZEŚNIE a przewaga moze byc jednego czy dwóch. Ale ona, proszę mnie, jest dziewczynka a u dziewczynek nie musi występować jednoczesnie.

Tak, majtki mi opadły. Pan nie wyda aneksu do opinii póki dziecko nie zostanie zdiagnozowane pod katem adhd, co moze potrwac minimum pół roku, pod warunkiem, że uda mi się wstrzelić, świńskim szczęściem, w terminy. Bo diagnoza musi być państwowa, prywatna się nie liczy. A nawet gdyby się liczyła to też jest dobre pół roku. Pół roku, przez które moje dziecko będzie płaciło za coś, czemu nie jest winne, bo pan, qrwa mać, uznał (po rozmowie telefonicznej z matką i jednorazowym badaniu dziecka kilka miesięcy wczesniej /dziecka rzecz jasna, nie pamięta nawet/), że ma ono adhd. Obawiam się, że nigdy nie mial przyjmności spotkania kogoś z adhd.

Na koniec, doprowadzona do ostateczności, pytam pana, który akurat pojutrze ma być w naszej szkole, czy j może, jeskli znajdzie chwilę czasu, przytaknięcie pana, zechce porozmawiać z dzieckiem w warunkach szkolnych. Pan potrzeby nie widzi, bo już przecież widział dziecko (9 miesiecy temu, w poradni, gdzie sa warunki cieplarniane i dziecka nie pamięta) oraz własnie rozmawia ze mną za co mi dziękuje. Psze pana miłego, ja psze pana, jestem pedagogiem i mam niejakie pojęcie. Moze pan jednak zechce. A to on już w ogóle potrzeby nie widzi. Bo ja i tak sobie poradzę. Qrwa mac, po raz wtóry. Tak, moze i sobie poradzę ale opinii dziecku nie wydam i aneksu nie wystawię gdyż nie jestem publiczną poradnią pedagogiczną!!! A to pan porozmawia z wychowawczynią.....


Dziękuję. Hurra!


ROZERWIE MNIE!!!!!!!!!!!!!!!! Stanę na rzęsach a aneks otrzyma. No po prostu no nie pozwolę, zeby płaciła za coś na co nie ma wpływu.

A nabardziej wqrwiające jest, iż sugeruje mi sie, że chce otrzymac papier żeby zwolnić dziecko z obowiązku uzenia się, bo... ma papier. No otóż, qrna, nie!

--------------------
K'98 K'01 F'04

- Teraz w lewo, moja hrabino.
- Dlaczegóż, drogi hrabio?
- Kończy mi się gwint w protezie.
_rybka
pon, 22 wrz 2008 - 19:16

Wiola , wcale mnie to nie dziwi. Utwierdzam sie jedynie w mojej opinii o publicznych poradniach. Od 15 lat pracuję w szkole i mam bogate doświadczenia.
Szlag moze trafić, ale wiaem,że nie popuścisz.
Ja do mojej pani logopedy nie miałam siły.
Trzymajcie się.
_rybka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,011
Dołączył: sob, 29 mar 03 - 16:16
Skąd: Gdzieś koło tego...tam...
Nr użytkownika: 214

GG:


post pon, 22 wrz 2008 - 19:16
Post #27


Wiola , wcale mnie to nie dziwi. Utwierdzam sie jedynie w mojej opinii o publicznych poradniach. Od 15 lat pracuję w szkole i mam bogate doświadczenia.
Szlag moze trafić, ale wiaem,że nie popuścisz.
Ja do mojej pani logopedy nie miałam siły.
Trzymajcie się.
Bonkreta
pon, 22 wrz 2008 - 20:36
Tak dla wszelkiego porządku - rozumiem, że pan miły uważa, że o ile dziecko z deficytem uwagi mogłoby moze ewentualnie miec wydłuzony czas pracy, to dziecko z ADHD bynajmniej - i stąd musi wykluczyc ADHD icon_rolleyes.gif Życze cierpliwości do tego osobnika...

A, jeśli możesz jeszcze rozwinąć - czym powinnaś była się czuc zaniepokojona, z perspektywy patrząc? Czy wygladało to jakoś podobnie do przykładu, który opisałam, czy były to inne rzeczy?
Bonkreta


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 781
Dołączył: śro, 09 lut 05 - 18:44
Skąd: ok. Katowic
Nr użytkownika: 2,664




post pon, 22 wrz 2008 - 20:36
Post #28

Tak dla wszelkiego porządku - rozumiem, że pan miły uważa, że o ile dziecko z deficytem uwagi mogłoby moze ewentualnie miec wydłuzony czas pracy, to dziecko z ADHD bynajmniej - i stąd musi wykluczyc ADHD icon_rolleyes.gif Życze cierpliwości do tego osobnika...

A, jeśli możesz jeszcze rozwinąć - czym powinnaś była się czuc zaniepokojona, z perspektywy patrząc? Czy wygladało to jakoś podobnie do przykładu, który opisałam, czy były to inne rzeczy?


--------------------
sdw
pon, 22 wrz 2008 - 22:33
Bonkreta, tak, właśnie w sposób jaki opisałas funkcjonuje i funkcjonowała Kinga.

sdw


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 11,326
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 19:04
Skąd: ze wschodu
Nr użytkownika: 188

GG:


post pon, 22 wrz 2008 - 22:33
Post #29

Bonkreta, tak, właśnie w sposób jaki opisałas funkcjonuje i funkcjonowała Kinga.



--------------------
K'98 K'01 F'04

- Teraz w lewo, moja hrabino.
- Dlaczegóż, drogi hrabio?
- Kończy mi się gwint w protezie.
Bonkreta
wto, 23 wrz 2008 - 14:52
Wiolu, mogłabyś w takim razie polecic jakies konkretne ksiązki lub konkretnych autorów? Literatury tematu jest cała masa, podejrzewam, ze jak zwykle w takich przypadkach trzeba oddzielać zirano od plew icon_wink.gif Wyrosnie, nie wyrośnie - o ćwiczeniu koncentracji sobie poczytam chętnie, moze znajdę jakies praktyczne rady, które mi pozwolą syna nie zamordować...
Bonkreta


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 781
Dołączył: śro, 09 lut 05 - 18:44
Skąd: ok. Katowic
Nr użytkownika: 2,664




post wto, 23 wrz 2008 - 14:52
Post #30

Wiolu, mogłabyś w takim razie polecic jakies konkretne ksiązki lub konkretnych autorów? Literatury tematu jest cała masa, podejrzewam, ze jak zwykle w takich przypadkach trzeba oddzielać zirano od plew icon_wink.gif Wyrosnie, nie wyrośnie - o ćwiczeniu koncentracji sobie poczytam chętnie, moze znajdę jakies praktyczne rady, które mi pozwolą syna nie zamordować...

--------------------
Sabina

Go??







post wto, 23 wrz 2008 - 15:36
Post #31

Jej Wiola, współczuję... wiesz analizuję dziś dużo - mam kłopot z Antkiem...
Moje problemy z koncentracją okazały się spowodowane padaczką, neurologa odwiedzałyście?

Całym sercem Ci życzę, żebyś pokonała przeciwności i dopięła swego. przytul.gif
Współczuję....facet był co najmniej.... <brak słowa mało wulgarnego> 21.gif

Buziaki
sdw
śro, 24 wrz 2008 - 08:32
Bonkreta, pogrzebię w nonatkach i podam Ci kilka tytułów. Ale, szczerze mówiąc, ja z literatury korzystam i korzystałam niewiele. Bardziej opieram się na wiedzy i radach moich profesorow, którzy mnie najpewniej mają dość a moje dziecko i jego kłopoty znają już na wylot.

Przy okazji, pozwolicie. Wczorak kolejny raz rozmawiałam z Jego Wysokością Panem Psychologiem. Poinformowałam go chłodno, iż żądam (tak, żądam nie proszę) aby z łaski swojej poobserwował dziecko w szkole. Ponieważ pan cyklicznie prowadzi z nimi jakieś zajęcia, po kilkukominutowym przekonywaniu mnie, że to niepotrzebne, zbędne i bez sensu, łaskawie wyraził zgodnę zwrócenia na nią uwagi na swoich zajęciach. A nie, miły panie, ja żądam aby pan jej się przyjżał na matematyce, przyrodzie, języku polskim. Na klasówkach, testach i podczas ustnych odpowiedzi. Niech pan zwróci uwagę jak zachowuje się na lekcji w warunkach dla niej naturalnych, w czasie, kiedy dany temat nie jest dla niej pasjonujący, w czasie kiedy inny temat jest dla niej trudny i wtedy, kiedy robią coś, co ją zwyczajnie nudzi. Pan nie wie, czy będzie mógł, bo na to potrzeba czasu. A to ja to wiem, ale, pan wybaczy jegomościu, nie będę dziecka włóczyła przez kilka miesięcy w celu wykluczenia adhd i kolejne kilka w celu zdobycia aneksu do opinii, bo dzięki temu ona po pierwsze bedzie poszkodowana, po drugie straci motywację do nauki (a póki co ma b. dużą) oraz nie będzie chciała ćwiczyć w domu. A, proszę mojej osoby, pan uważa, że ona dlatego nie chce ćwiczyuć w domu gdyż właśnie wchodzi w truudny okres adolescencji.

TRZYMAJCIE MNIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Proszę drogiego pana, ona CHCE ćwiczyć i widzi potrzebę. To co ja mówię, przeciez sobie zaprzeczam???

QRWA MAAAAAAAĆ!!!!!

Żądam również, abstrahując od *****ół które człowiek wygaduje, aby przeprowadził pan wywiad PRZEDE WSZYSTKIM z BYŁĄ wychowawczynią dziecka, z wychowawcami świetlicy, z paniami od kół zainteresowań oraz raczył notować to, co mówię a nie to, co pan wnioskuje. Jak ma pan wątpliwości, bo moze wysławiam się mało składnie, chętnie powtórzę 02.gif A nie, niech nie powtarzam. Jutro, drogi panie, licze na to, że spotkamy się w szkole, gdyż zamierzam przybyć w czasie, w którym pan tamże będzie i OSOBIŚCIE z panem porozmawiać, mimo, iż nie widzi pan potrzeby. Pan potrzeby nie widzi nadal, gdyz przeciez właśnie rozmawiamy. Zażądam wobec tego zmiany psychologa i dokładnie opiszę przyczyny, dla których taką decyzję podjęłam. Pan nie rozumie, ale skoro się upieram to niech przyjdę choc on nie widzi potrzeby.....


Zaraz idę.
sdw


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 11,326
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 19:04
Skąd: ze wschodu
Nr użytkownika: 188

GG:


post śro, 24 wrz 2008 - 08:32
Post #32

Bonkreta, pogrzebię w nonatkach i podam Ci kilka tytułów. Ale, szczerze mówiąc, ja z literatury korzystam i korzystałam niewiele. Bardziej opieram się na wiedzy i radach moich profesorow, którzy mnie najpewniej mają dość a moje dziecko i jego kłopoty znają już na wylot.

Przy okazji, pozwolicie. Wczorak kolejny raz rozmawiałam z Jego Wysokością Panem Psychologiem. Poinformowałam go chłodno, iż żądam (tak, żądam nie proszę) aby z łaski swojej poobserwował dziecko w szkole. Ponieważ pan cyklicznie prowadzi z nimi jakieś zajęcia, po kilkukominutowym przekonywaniu mnie, że to niepotrzebne, zbędne i bez sensu, łaskawie wyraził zgodnę zwrócenia na nią uwagi na swoich zajęciach. A nie, miły panie, ja żądam aby pan jej się przyjżał na matematyce, przyrodzie, języku polskim. Na klasówkach, testach i podczas ustnych odpowiedzi. Niech pan zwróci uwagę jak zachowuje się na lekcji w warunkach dla niej naturalnych, w czasie, kiedy dany temat nie jest dla niej pasjonujący, w czasie kiedy inny temat jest dla niej trudny i wtedy, kiedy robią coś, co ją zwyczajnie nudzi. Pan nie wie, czy będzie mógł, bo na to potrzeba czasu. A to ja to wiem, ale, pan wybaczy jegomościu, nie będę dziecka włóczyła przez kilka miesięcy w celu wykluczenia adhd i kolejne kilka w celu zdobycia aneksu do opinii, bo dzięki temu ona po pierwsze bedzie poszkodowana, po drugie straci motywację do nauki (a póki co ma b. dużą) oraz nie będzie chciała ćwiczyć w domu. A, proszę mojej osoby, pan uważa, że ona dlatego nie chce ćwiczyuć w domu gdyż właśnie wchodzi w truudny okres adolescencji.

TRZYMAJCIE MNIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Proszę drogiego pana, ona CHCE ćwiczyć i widzi potrzebę. To co ja mówię, przeciez sobie zaprzeczam???

QRWA MAAAAAAAĆ!!!!!

Żądam również, abstrahując od *****ół które człowiek wygaduje, aby przeprowadził pan wywiad PRZEDE WSZYSTKIM z BYŁĄ wychowawczynią dziecka, z wychowawcami świetlicy, z paniami od kół zainteresowań oraz raczył notować to, co mówię a nie to, co pan wnioskuje. Jak ma pan wątpliwości, bo moze wysławiam się mało składnie, chętnie powtórzę 02.gif A nie, niech nie powtarzam. Jutro, drogi panie, licze na to, że spotkamy się w szkole, gdyż zamierzam przybyć w czasie, w którym pan tamże będzie i OSOBIŚCIE z panem porozmawiać, mimo, iż nie widzi pan potrzeby. Pan potrzeby nie widzi nadal, gdyz przeciez właśnie rozmawiamy. Zażądam wobec tego zmiany psychologa i dokładnie opiszę przyczyny, dla których taką decyzję podjęłam. Pan nie rozumie, ale skoro się upieram to niech przyjdę choc on nie widzi potrzeby.....


Zaraz idę.

--------------------
K'98 K'01 F'04

- Teraz w lewo, moja hrabino.
- Dlaczegóż, drogi hrabio?
- Kończy mi się gwint w protezie.
Tobatka
śro, 24 wrz 2008 - 18:09
Boszzzz, jakbym czytała o Piotrku.. Normalnie zgadza mi się niemal wszystko, łącznie z tym lataniem do toalety na ostatnią chwilę, a i tak po drodze zapomnienie, że chce mu się siku, przez co wiecznie piorę tony jego majtek, których już nie zdąży zdjąć.
Godzinami potrafi siedzieć i układać klocki czy oglądać książki.
Ale jednocześnie w sekund 5 zapomina o mojej prośbie/poleceniu, zaczyna coś robić, rozproszy się, spojrzy w bok i zapomina, co robił (zdejmuje kapcie w przedszkolu, żeby założyć buty i iść do domu, spojrzy na kolegę z boku i zaczyna zakładać kapcie znowu, bo zapomniał, że je właśnie ściągnął). Wiecznie jest ostatni, w przedszkolu nigdy z niczym nie może zdążyć - ubieranie, zadania, jedzenie - wszystko. "Zawiesza" się niemal notorycznie.
No jednym słowem pasują mi Wasze opisy do mojego dziecka...

Wpadłam sama, żeby dziecko zaprowadzić do poradni, do psychologa. Ale w przedszkolu nie pomogli mi, nie potrafią podać żadnego namiaru (tylko ogólnikiem - "niech pani nie idzie do naszej przychodni, bo słyszeliśmy, że tam pani jest beznadziejna" - ale żadnej podpowiedzi, dokąd iść w takim razie). Na forum mi też dziewczyny moje lokalne nie podpowiedziały, bo wolałabym do kogoś z polecenia iść.
Trochę mnie ostatnio innych rzeczy rozpraszało i od początku września nie zdążyłam się tym zająć (wiem, wiem, wstyd mi), ale sobie obiecuję, że jak najszybciej zadzwonię i się gdzieś umówię.

W każdym razie mnie zmobilizowałyście, żeby szybko to załatwić. Zanim Piotrek pójdzie do szkoły, zanim zaczną się zaległości, żeby od początku nauczyciela w szkole odpowiednio dogadać, prosić o pomoc, współpracę...

No i Silije dziękuję za podrzucenie tego watku, bo pewnie bym tu w życiu nie zajrzała.

Ten post edytował Tobatka śro, 24 wrz 2008 - 18:13
Tobatka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 9,955
Dołączył: pią, 04 lip 03 - 17:33
Skąd: Tobatkowo :)
Nr użytkownika: 881




post śro, 24 wrz 2008 - 18:09
Post #33

Boszzzz, jakbym czytała o Piotrku.. Normalnie zgadza mi się niemal wszystko, łącznie z tym lataniem do toalety na ostatnią chwilę, a i tak po drodze zapomnienie, że chce mu się siku, przez co wiecznie piorę tony jego majtek, których już nie zdąży zdjąć.
Godzinami potrafi siedzieć i układać klocki czy oglądać książki.
Ale jednocześnie w sekund 5 zapomina o mojej prośbie/poleceniu, zaczyna coś robić, rozproszy się, spojrzy w bok i zapomina, co robił (zdejmuje kapcie w przedszkolu, żeby założyć buty i iść do domu, spojrzy na kolegę z boku i zaczyna zakładać kapcie znowu, bo zapomniał, że je właśnie ściągnął). Wiecznie jest ostatni, w przedszkolu nigdy z niczym nie może zdążyć - ubieranie, zadania, jedzenie - wszystko. "Zawiesza" się niemal notorycznie.
No jednym słowem pasują mi Wasze opisy do mojego dziecka...

Wpadłam sama, żeby dziecko zaprowadzić do poradni, do psychologa. Ale w przedszkolu nie pomogli mi, nie potrafią podać żadnego namiaru (tylko ogólnikiem - "niech pani nie idzie do naszej przychodni, bo słyszeliśmy, że tam pani jest beznadziejna" - ale żadnej podpowiedzi, dokąd iść w takim razie). Na forum mi też dziewczyny moje lokalne nie podpowiedziały, bo wolałabym do kogoś z polecenia iść.
Trochę mnie ostatnio innych rzeczy rozpraszało i od początku września nie zdążyłam się tym zająć (wiem, wiem, wstyd mi), ale sobie obiecuję, że jak najszybciej zadzwonię i się gdzieś umówię.

W każdym razie mnie zmobilizowałyście, żeby szybko to załatwić. Zanim Piotrek pójdzie do szkoły, zanim zaczną się zaległości, żeby od początku nauczyciela w szkole odpowiednio dogadać, prosić o pomoc, współpracę...

No i Silije dziękuję za podrzucenie tego watku, bo pewnie bym tu w życiu nie zajrzała.
sdw
pią, 26 wrz 2008 - 07:43
Widziałam się z panem w tej szkole icon_twisted.gif Spędziliśmy na pogawędce urocze półtorej godziny icon_twisted.gif co nie posunęło nas naprzód ani o milimetr. Diagnoza adha nadal obowiązuje a pan, po zajęciach, na których jednak, he he, zwróciłna Kingę uwagę jest wręcz pewien, że to własnie to. Choć uparcie powtarzał, że on stwierdzić nie może, bo mogą to zrobić tylko lekarze po dokładnych badaniach. Pana w przekonaniu o trafności wyroku utwierdziły trzy fakty:

1) fakt pierwszy - Kinga na jego zajęciach wyjęła jabłko i zaczęła je jeść (dziecko przepytane na okoliczność powiedziało, co następuje - mamo, nie zdążyłam zjeść jabłka na przerwie, postawiłam je więc na lawce, zeby nie pobrudzić kasiążek a pan mi powiedział, że je wyjęlam i zaczęlam jeść; przykro mi, wierzę dziecku, psze pana)

2) fakt drugi - Kinga jest zdecydowanie nadimpulsywna, tak się zgłaszała do odpowiedzi, ze aż skakala w lawce i machała ręką (Kinga przepytana na okoliczność potwierdziła, dodała też, że pan jej wcale nie chciał pytac, nawet jak inni odpowiadali błędnie, ona została zapytana tylko dwa razy a wszytsko wiedziała no i przeciez sama mówiłam, że trzeba się zgłaszać icon_wink.gif )

3) fakt trzeci - pan musiał Kingę ukarać i przesadzić do tyłu, do ławki, w której siedziała pani, bo Kinga się głośno śmiała (Kinga przepytana na okolicznośc potwierdziła, śmiała się, bo pan opowiadał śmieszne historie i wszyscy się śmiali, ją przesadził, bo jej zwrócił uwagę, ze ma się nie smiać ale następna historyjka też była śmieszna i wszyscy się śmiali i ona nie mogła wytrzymać; przepytane na okoliczność dzieci z jej klasy potwierdzają - śmiali się wszyscy, bo było śmiesznie)

Poza tymi trzeba faktami pan nie stwierdził nieprawidłowosci a nauczyciele, z którymi ( icon_twisted.gif ) rozmaiwiał, nie zauwazyli niczego niepokojącego. Dlaczegóż mnie to nie dziwi??? Trudno wydać jakąkolwiek opinię o dziecku po trzech tygodniach nauki!!! Niektórzy z n-li mają jeszcze problemy zeby przypożądkować imię do twarzy!!! Poza tym pan obserwował Kingę na matematyce i ona się wcale nie zgłaszała, co sugeruje, ze ma zaległości (Kinga przepytana na okolicznosć zaprzecza, zgłaszała się, kilka razy, pani zapytała ją trzy razy; info dodatkowe - Kinga chopdzi do klasy niemalże geniuszy, tam jest może trójka, czworka dzieci w miarę przeciętnych, pozostałe dzieci 90% czasu trzmają łapy w górze, bo wiedza, wiedzą, wiedzą i chcą się swoją wiedza podzielić; zgłaszają się zasadniczo jakoś zamiennie, nie wszyscy na raz i są podzieleni przedmiotowo, aczkolwiek jak się patrzy z boku to można odnieść wrażenie, że jak się jedno dziecko zgłosi z 5 razy w ciągu lekcji, to ma ono braki, cóż, tak to wygląda na tle klasy icon_wink.gif ). Pani od j. polskiego też nie zauważyła problemów, co mnie nie dziwi również. Otóż akurat j. olski Kinga b. lubi, umie, przedmiot ją interesuje i nieszczególnie stresuje. Poza tym na tym etapie nauki (wrzesień, qźwa, mamy!) pani musiałaby być cyborgiem i jasnowidzem, zeby stwierdzić, iż jedna z jej kilkudziesieiu uczennic ma słabą koncentrację.

Pan przeprowadził wywiad ze szkolnym pedagogiem, która zna dziecko słabo, jeśli w ogóle. Porozmawiał z nauczycielami (słownie trzema), obiecał porozmawiać z paniami ze swietlicy (czego nie uczynił), z panią bibliotekarką (czego nie uczynił), z byłą wychowawczynią (czego nie uczynił). Polecił mi, bym znalazła dziecku pasję 37.gif czemu ostro zaprotestowałam. Pasję to się znajduje samemu. Polecił więc, by miała zajecia dodatkowe (nie czytał chyba wywiadu, który przeprowadził :/ ). Dowiedziawszy się, iz uczęszcza na liczne, kazał je okroić. Polecił, by brała czynny udział w życiu szkoły. Dowiedział się, iż bierze b. czynny. Jest jedną z najczynniejszych, nie ma chyba konkursów i imprez, w których nie brałaby udziału. Kazał więc okroić. Za duzo się udziala icon_confused.gif

Nie wspomnę już, ilu *****ół musialam wysłuchac. Doszedł na przykład do wniosku, ze dziecko nie bywało w pacholęctwie na placach zabaw. A ja tylko stwierdziłam, ze bywalo rzadko. Bo częściej przebywalo na własnym podwórku. Kazal mi przypominac sobie ile razy w czasie pobytu, na przykład, godzinnego, na placu zabaw, uderzała sie, przewracała, zjeżdżała ze zjeżdżalni, czy wysoko się huśtała. No pszem pana, nie uderzała się prawie w ogóle. Do dziż sporadycznie jej sie zdarza uderzyc, bo jest nadzwyczaj ostrożna i uważna w tym wzgledzie, zjeżdżała mało, o wiele mniej razy niz rówiesnicy w tym samym czasie. Bo była ZAWSZE b. spokojna i b. ostrożna. Hustała się nisko i niewiele, wysoko się bała i huśtanie szybko ją nużyło. Oraz nie wierciła się na krześle, nie bębniła palcami po stole, nie kiwała nogami, nie przejawiała ŻADNYCH oznak nadruchliwosci. Aaaaaaa, proszę pani, bo ona ma nadruchliwośc jezyka a to też jest nadruchliwosć. I ja, proszę pani, wystawie aneks jak ją kolejny raz przebadam....


Nie mam siły.....
sdw


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 11,326
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 19:04
Skąd: ze wschodu
Nr użytkownika: 188

GG:


post pią, 26 wrz 2008 - 07:43
Post #34

Widziałam się z panem w tej szkole icon_twisted.gif Spędziliśmy na pogawędce urocze półtorej godziny icon_twisted.gif co nie posunęło nas naprzód ani o milimetr. Diagnoza adha nadal obowiązuje a pan, po zajęciach, na których jednak, he he, zwróciłna Kingę uwagę jest wręcz pewien, że to własnie to. Choć uparcie powtarzał, że on stwierdzić nie może, bo mogą to zrobić tylko lekarze po dokładnych badaniach. Pana w przekonaniu o trafności wyroku utwierdziły trzy fakty:

1) fakt pierwszy - Kinga na jego zajęciach wyjęła jabłko i zaczęła je jeść (dziecko przepytane na okoliczność powiedziało, co następuje - mamo, nie zdążyłam zjeść jabłka na przerwie, postawiłam je więc na lawce, zeby nie pobrudzić kasiążek a pan mi powiedział, że je wyjęlam i zaczęlam jeść; przykro mi, wierzę dziecku, psze pana)

2) fakt drugi - Kinga jest zdecydowanie nadimpulsywna, tak się zgłaszała do odpowiedzi, ze aż skakala w lawce i machała ręką (Kinga przepytana na okoliczność potwierdziła, dodała też, że pan jej wcale nie chciał pytac, nawet jak inni odpowiadali błędnie, ona została zapytana tylko dwa razy a wszytsko wiedziała no i przeciez sama mówiłam, że trzeba się zgłaszać icon_wink.gif )

3) fakt trzeci - pan musiał Kingę ukarać i przesadzić do tyłu, do ławki, w której siedziała pani, bo Kinga się głośno śmiała (Kinga przepytana na okolicznośc potwierdziła, śmiała się, bo pan opowiadał śmieszne historie i wszyscy się śmiali, ją przesadził, bo jej zwrócił uwagę, ze ma się nie smiać ale następna historyjka też była śmieszna i wszyscy się śmiali i ona nie mogła wytrzymać; przepytane na okoliczność dzieci z jej klasy potwierdzają - śmiali się wszyscy, bo było śmiesznie)

Poza tymi trzeba faktami pan nie stwierdził nieprawidłowosci a nauczyciele, z którymi ( icon_twisted.gif ) rozmaiwiał, nie zauwazyli niczego niepokojącego. Dlaczegóż mnie to nie dziwi??? Trudno wydać jakąkolwiek opinię o dziecku po trzech tygodniach nauki!!! Niektórzy z n-li mają jeszcze problemy zeby przypożądkować imię do twarzy!!! Poza tym pan obserwował Kingę na matematyce i ona się wcale nie zgłaszała, co sugeruje, ze ma zaległości (Kinga przepytana na okolicznosć zaprzecza, zgłaszała się, kilka razy, pani zapytała ją trzy razy; info dodatkowe - Kinga chopdzi do klasy niemalże geniuszy, tam jest może trójka, czworka dzieci w miarę przeciętnych, pozostałe dzieci 90% czasu trzmają łapy w górze, bo wiedza, wiedzą, wiedzą i chcą się swoją wiedza podzielić; zgłaszają się zasadniczo jakoś zamiennie, nie wszyscy na raz i są podzieleni przedmiotowo, aczkolwiek jak się patrzy z boku to można odnieść wrażenie, że jak się jedno dziecko zgłosi z 5 razy w ciągu lekcji, to ma ono braki, cóż, tak to wygląda na tle klasy icon_wink.gif ). Pani od j. polskiego też nie zauważyła problemów, co mnie nie dziwi również. Otóż akurat j. olski Kinga b. lubi, umie, przedmiot ją interesuje i nieszczególnie stresuje. Poza tym na tym etapie nauki (wrzesień, qźwa, mamy!) pani musiałaby być cyborgiem i jasnowidzem, zeby stwierdzić, iż jedna z jej kilkudziesieiu uczennic ma słabą koncentrację.

Pan przeprowadził wywiad ze szkolnym pedagogiem, która zna dziecko słabo, jeśli w ogóle. Porozmawiał z nauczycielami (słownie trzema), obiecał porozmawiać z paniami ze swietlicy (czego nie uczynił), z panią bibliotekarką (czego nie uczynił), z byłą wychowawczynią (czego nie uczynił). Polecił mi, bym znalazła dziecku pasję 37.gif czemu ostro zaprotestowałam. Pasję to się znajduje samemu. Polecił więc, by miała zajecia dodatkowe (nie czytał chyba wywiadu, który przeprowadził :/ ). Dowiedziawszy się, iz uczęszcza na liczne, kazał je okroić. Polecił, by brała czynny udział w życiu szkoły. Dowiedział się, iż bierze b. czynny. Jest jedną z najczynniejszych, nie ma chyba konkursów i imprez, w których nie brałaby udziału. Kazał więc okroić. Za duzo się udziala icon_confused.gif

Nie wspomnę już, ilu *****ół musialam wysłuchac. Doszedł na przykład do wniosku, ze dziecko nie bywało w pacholęctwie na placach zabaw. A ja tylko stwierdziłam, ze bywalo rzadko. Bo częściej przebywalo na własnym podwórku. Kazal mi przypominac sobie ile razy w czasie pobytu, na przykład, godzinnego, na placu zabaw, uderzała sie, przewracała, zjeżdżała ze zjeżdżalni, czy wysoko się huśtała. No pszem pana, nie uderzała się prawie w ogóle. Do dziż sporadycznie jej sie zdarza uderzyc, bo jest nadzwyczaj ostrożna i uważna w tym wzgledzie, zjeżdżała mało, o wiele mniej razy niz rówiesnicy w tym samym czasie. Bo była ZAWSZE b. spokojna i b. ostrożna. Hustała się nisko i niewiele, wysoko się bała i huśtanie szybko ją nużyło. Oraz nie wierciła się na krześle, nie bębniła palcami po stole, nie kiwała nogami, nie przejawiała ŻADNYCH oznak nadruchliwosci. Aaaaaaa, proszę pani, bo ona ma nadruchliwośc jezyka a to też jest nadruchliwosć. I ja, proszę pani, wystawie aneks jak ją kolejny raz przebadam....


Nie mam siły.....

--------------------
K'98 K'01 F'04

- Teraz w lewo, moja hrabino.
- Dlaczegóż, drogi hrabio?
- Kończy mi się gwint w protezie.
_rybka
sob, 27 wrz 2008 - 14:33
Jestem pewna,że ten pan ma jakiegoś przełożonego...
_rybka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,011
Dołączył: sob, 29 mar 03 - 16:16
Skąd: Gdzieś koło tego...tam...
Nr użytkownika: 214

GG:


post sob, 27 wrz 2008 - 14:33
Post #35

Jestem pewna,że ten pan ma jakiegoś przełożonego...
mama_do_kwadratu
sob, 27 wrz 2008 - 15:24
Wiola, co to za psycholog jasny gwint?
Zgadzam się z rybką- z pewnością ma szefa.
mama_do_kwadratu


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 9,090
Dołączył: sob, 14 cze 03 - 17:06
Nr użytkownika: 826




post sob, 27 wrz 2008 - 15:24
Post #36

Wiola, co to za psycholog jasny gwint?
Zgadzam się z rybką- z pewnością ma szefa.

--------------------
Mama Dwóch Takich od Czerwca 2000
Fridge pickers wear bigger knickers
sdw
sob, 27 wrz 2008 - 19:12
O taaak, ma przełożonego icon_twisted.gif I bardzo mnie to cieszy.
sdw


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 11,326
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 19:04
Skąd: ze wschodu
Nr użytkownika: 188

GG:


post sob, 27 wrz 2008 - 19:12
Post #37

O taaak, ma przełożonego icon_twisted.gif I bardzo mnie to cieszy.

--------------------
K'98 K'01 F'04

- Teraz w lewo, moja hrabino.
- Dlaczegóż, drogi hrabio?
- Kończy mi się gwint w protezie.
Mafia
pon, 29 wrz 2008 - 07:51
Wiola, to co opisujesz to nic. Poszłam kiedyś do psychologa opowiedziałam jakie problemy ma syn. A Pani na to, że ona się mnie boi i ją brzuch boli jak ze mną rozmawia i stąd pewnie kłopoty mojego syna. Taka straszna jestem 37.gif
Mafia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,508
Dołączył: czw, 27 kwi 06 - 11:50
Nr użytkownika: 5,675




post pon, 29 wrz 2008 - 07:51
Post #38

Wiola, to co opisujesz to nic. Poszłam kiedyś do psychologa opowiedziałam jakie problemy ma syn. A Pani na to, że ona się mnie boi i ją brzuch boli jak ze mną rozmawia i stąd pewnie kłopoty mojego syna. Taka straszna jestem 37.gif

--------------------
Mafia
> Lekcje 3 kl, odrabianie
Start new topic
Reply to this topic
2 Stron V  poprzednia 1 2
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: czw, 25 kwi 2024 - 12:05
lista postw tego wtku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama