Ja uwielbiam kuchnię śródziemnomorską. Świeże oliwki to najlepsza rzecz pod słońcem.
Grecka feta, włoskie spaghetti i pizze, figi prosto z drzewa, ryby i owoce morze (tylko krewetek nie lubię) i niewiele mięsa, to coś dla mnie, mniam.
Ich klimat też uwielbiam, dlaczego ja się tam nie urodziłam?
Moje najlepsze wakacje za granicą to była Chorwacja, jadaliśmy same regionalne rzeczy, kupowaliśmy małe rybki prościutko z połowu, ociekające sokiem czerwone melony... Dobrze że zdążyłam to przeżyć, bo nigdy więcej mnie to nie spotka.
Smakuje mi sushi, niestety nie mam okazji jadać, nikt inny w moim otoczeniu nie lubi.
Lubię chleb z kminkiem, a u nas w poznańskim bardzo trudno go dostać. I smażony ser z kminkiem (to już trochę łatwiej).
W polskiej kuchni regionalnej oczywiście najlepsze są oscypki, ale kozie a nie krowie!!!
Nie lubię takich kuchni, gdzie przeważają tłuste mięsa. Nie mam żadnego nabożeństwa do schabowego, kiełbas, karkówki, o nie. Już jako małe dziecko usiłowałam wyjaśnić mamie, że w bigosie powinna być sama kapusta
Miałam okazję próbować kilka razy ekologiczną czekoladę pochodzącą z Fair Trade (organizacja Sprawiedliwy Handel, bliska memu sercu). Nie ma w niej emulgatorów tylko jest mieszana przez kilkadziesiąt godzin. To było moje najwspanialsze doznanie smakowe w życiu (gdzie ikonka ze śliniącym się ludzikiem?)
Moim marzeniem, które zapewne nigdy się nie spełni, jest też spróbować tych soczystych bananów, o których mówił Cejrowski i pisała Pawlikowska.
Ten post edytował Silije sob, 31 gru 2011 - 12:01