Dziękuję, widzę że same doczytałyście
a my od wczoraj mamy ponownie jedną kupę dziennie i brak wymiotów... no i spał z 3 pobudkami (21.30, 1.30,5.00) więc się wyspałam... ale.... co do poobijanych dzieci... brian wstał z fioletowym, napuchniętym lewym okiem
wygląda jakby ktoś mu konkretnie "przycedził" i najdziwniejsze jest to, że musiał to zrobić jakoś w nocy (przypuszczam, że o brzeg łóżeczka)... no cóż... chłop jak się patrzy
też wiele rozumie i powtarza, ale z nowości to jak się uderzy o coś, to przychodzi chwyta mnie za rękę, ciągnie w miejsce "wypadku", powtarza delikatniej, mówiąc bam bam... poczym się przytula i mówi ałaaaa lub oooo
a cwaniak do potęgi... czasem nie wyrabiam
ale z drugiej strony patrząc, bawi się sam w swoim pokoju przez dłuuuugi czas, tylko kontrolując co 15 min czy jestem... więc wychodząc nawet do wc, wołam Go i mówię, że zaraz wracam, on stoi wtedy przy bramce i czeka na mnie... kiedy "zgubię" się nie wołając Go, a on zauważy to wrzask na całe miasto i ciężko później uspokoić... no i już nie chodzę i nie zbieram klocków, bo sam wrzuca do pudełka, tylko muszę mu pokazać i być wtedy koło niego, zachwalając przy tym...ale lepsze to niż, schylanie się i zbieranie wszystkiego po całym pokoju
no i nauczył się łączyć 2 wyrazy: tata iiii [tata śpi] (stojąc pod bramką i krzycząc kiedy J idzie po nocce spać)
na pieska (barana, świnię) robi hau, hau (tzn szczeka bardziej takie wow wow, grubym głosem)
na kota robi iłłł, piszczącym głosikiem... do tego było ciężko dojść, ale z dnia na dzień idzie mu lepiej, no i tylko wtedy gdy koty widzi
no i starczy narazie, bo się rozpisałam jak do książki