Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

Forum dla rodzicw: maluchy.pl « cia, pord, zdrowie dzieci _ rodzicielstwo w pojedynkę _ Ograniczenie praw rodzicielskich

Napisany przez: Niania Ogg czw, 01 cze 2006 - 20:34

Cześć.
Napiszcie proszę, czy zupełny brak zainteresowania sprawami dziecka może być powodem ograniczenia ojcu praw rodzicielskich? Pytam, bo mam już dość płaszczenia się przed tym człowiekiem za każdym razem kiedy na coś potrzebna mi jego zgoda. A on jest przecież taki zapracowany i na nic nie ma czasu... icon_confused.gif

Pozdrawiam

Napisany przez: Ika czw, 01 cze 2006 - 21:08

Może być, ale wszystko zależy od sytuacji... No i od tego, czy się ojciec na sprawie pojawi i co będzie wtedy mówił.

Napisany przez: Niania Ogg pią, 02 cze 2006 - 20:38

Myślę, że by się pojawił na sprawie. A co takiego może powiedzieć? Mieszka niedaleko, a ostatni raz był u dziecka dokładnie rok temu (mała ma półtora roku...) Sama nie wiem co robić. A jak to jest z sądem rodzinnym? Czy ciężko jest uzyskac zgodę na wyrobienie dziecku paszportu jeśli jedno z rodziców nie zgadza się, lub "nie ma czasu"?

Napisany przez: Ika pią, 02 cze 2006 - 23:25

No, jeśli rok dziecka nie widział, to powinnaś dostać ograniczenie.

Co może powiedzieć? Że mu utrudniasz kontakty a on chce dziecko widywać. Odegra dobrego tatusia i sąd zechce mu "dać szansę"...
Ale jeśli tak nie powie, albo jesteś w stanie takie ewentualne twierdzenia obalić (w sumie łatwo się tego dokonuje icon_wink.gif ) to powinnaś mieć ograniczenie.

Napisany przez: a.m.i pią, 02 cze 2006 - 23:39

No niby może być powodem. W gruncie rzeczy takie sprawy są bardzo ciężkie i dużo zależy od sedziego. Często nie obywywa sie bez pomocy prawnika. Mam ten sam problem co ty ale jakoś nie moge zebrac sił aby coś ruszyć. Powodzenia i wytrwałości życzę.

Napisany przez: Ika pią, 02 cze 2006 - 23:41

Nie demonizujmy, nie zawsze są ciężkie icon_wink.gif Wszystko zalezy od sytuacji... A prawnika warto mieć, owszem.

Napisany przez: Niania Ogg sob, 03 cze 2006 - 12:24

No własnie nie do końca jest tak, że on dziecka nie widuje. Jak już pisałam, mieszkamy bardzo blisko siebie... No i dziecko często bywa u jego rodziców. Ale z jego strony kończy się tylko na "cześć". Dlatego nie wiem co robić. Chyba na razie zostawię to tak jak jest.
a.m.i. ja też właśnie nie mam już na nic siły.
A na prawnika mnie nie stać icon_sad.gif

Bardzo dziękuję za odpowiedzi

Pozdrawiam

Napisany przez: Arwena. sob, 03 cze 2006 - 12:35

Ja tak zupełnie off topic

Nianiu Ogg - dla kobiety z takim nickiem nie ma rzeczy niemożliwych icon_wink.gif


Pozdrawiam

Napisany przez: Ika sob, 03 cze 2006 - 12:45

CYTAT(Niania Ogg)
Chyba na razie zostawię to tak jak jest.
a.m.i. ja też właśnie nie mam już na nic siły.
A na prawnika mnie nie stać  :(  


Z takim podejściem to faktycznie nic nie rób. Poczekaj aż będziesz miała siły.

Napisany przez: mamaniki nie, 04 cze 2006 - 12:14

ja tez bede walczyć o odebranie praw bo tatus sie nie odzuywa nie płaci alimentów do tego jeszcze babcia też od ponad roku nie dała znaku życia

Napisany przez: Ika nie, 04 cze 2006 - 12:23

CYTAT(mamaniki)
ja tez bede walczyć o odebranie praw bo tatus sie nie odzuywa nie płaci alimentów do tego jeszcze babcia też od ponad roku nie dała znaku życia


A zasądzone alimenty ma?

Napisany przez: a.m.i nie, 04 cze 2006 - 14:04

CYTAT(mamaniki)
ja tez bede walczyć o odebranie praw bo tatus sie nie odzuywa nie płaci alimentów do tego jeszcze babcia też od ponad roku nie dała znaku życia


Rok ???? Amelci "babcia" widziała ja raz w życiu po urodzeniu. Trzy lata to już....

A tato też nie kwapił sie do placenia alimentów. 2 lata pracowała na czarno i guzik mu mogłam zrobić. tez by nie placił gdyby mu komornik na głowe nie wszedł. A do córci przyjeżdza raz na 3-4 miesiące prosić mnie abym z tego komornika zrezygnowała. Posiedzi 20 minut i jedzie nie zapytając nawet jak Mała... Szkoda słów...

Napisany przez: Ika nie, 04 cze 2006 - 14:15

CYTAT(a.m.i)
CYTAT(mamaniki)
ja tez bede walczyć o odebranie praw bo tatus sie nie odzuywa nie płaci alimentów do tego jeszcze babcia też od ponad roku nie dała znaku życia


Rok ???? Amelci "babcia" widziała ja raz w życiu po urodzeniu. Trzy lata to już....


Mój Oskar ma 4,5 roku i jego biologiczni "dziadkowie" od strony biologicznego ojca nie widzieli go nigdy w życiu, poza zdjęciami.
Dziewczyny, to nie ma znaczenia. Głowy do góry. Nie ten jest ojcem, kto spłodził ale ten, który wychowuje. Znajdzie się ktoś, kto będzie dla waszych dzieci prawdziwym ojcem. Oskar jest z G. związany bardzo mocno. Do mamy G. zaczął sam z siebie mówić "babciu". Bo czuje, kto go kocha. Jego biologiczny ojciec (podobnie jak "dziadkowie z tamtej strony) są dla niego kompletnie obcymi ludźmi. Sami się o to postarali.

A ograniczenie władzy w takiej sytuacji, gdy ojciec nie interesuje się dzieckiem i nie ma wkładu w jego wychowanie, to bardzo dobra rzecz. I wygodna.

Napisany przez: a.m.i nie, 04 cze 2006 - 14:25

iKA A JAK WYGLADAJ A TAKIE SPRAWY O ODEBRANIE PRAW ALBO CHOCIAŻ O OGRANICZENIE. JA ZNAM SAME CIĘŻKI PRZYPADKI WIĘC MOŻE DLATEGO TOP MNIE TAK PRZEAŻA I ZNIECHĘCA.

Napisany przez: Ika nie, 04 cze 2006 - 14:36

Wyglądają normalnie, jak każda sprawa w sądzie rodzinnym... Jeśli się pozwany nie stawi, to wnosisz o dopuszczenie zeznań strony powodowej i na tej podstawie orzeczenie wyroku. Jeśli się stawi, sąd przesłuchuje obie strony. Pytają o rzeczy związane z dzieckiem. Jak często widuje się z ojcem, jak to wygląda, jaki on ma wkład w wychowanie. Jakie są ich relacje.
Normalną procedurą jest też, że po złożeniu pozwu o ograniczenie praw rodzicielskich odwiedzi Cię kurator sądowy. Przyjdzie zapewne niezapowiedziany. Zobaczy, jak mieszkacie, jakie są wasze relacje (Twoje i dziecka) na prywatnym gruncie. Zada Ci parę pytań dotyczących sytuacji i relacji z ojcem dziecka.
Kurator powinien też odwiedzić ojca.

Generalnie - stres jest jak przy każdej sprawie sądowej. Ale to jest do przejścia. Sądy rodzinne są przychylnie nastawione.

Napisany przez: a.m.i nie, 04 cze 2006 - 19:32

No tak Ika wszystko ładnie i pieknie brzmi. Ja miałam już sprawę w sądzie o alimenty. Tatuś Amelki to świr. Amelka miała rok jak była ta sprawa a on nie dał ani złotówki na jej utrzymanie ale on łgał w żywe oczy, że daje co miesiąc po 300-400 zł. Mówił to tak przekonująco, ze sąd (bez jakichkolwiek dowodów) uwierzył chyba bo niejako na jego korzyść był wyrok. Potem na złość mnie poszedł do sądu walczyć o uregulowanie widzeń z córką na które nie przyjerzdza. Dodam, że o alimenty nie wystapiłam z zemsty apsolutnie bo nie taka moja natura a z potrzeby ówczesnej finansowej (nie pracowałam tylko na wychowawczym byłam). On wystapił o widzenia z czystej zemsty (nie wiem co mu zrobiłam) bo wczesniej nie przyjerzdzał do dziecka - był raz o godz 23:30 pijany. Ja nie miałam zamiaru ograniczać mu kontaktów z dzieckiem. Chciałam żeby to po ludzku jakoś było. Boje sie, że na takiej sprawie on nazmyśla znów niestworzonych rzeczy i bez dowodów sędzia uwierzy. A ten człowiek bardzo mściwy i ja nie wiem na co wpadnie.......

Napisany przez: Ika nie, 04 cze 2006 - 22:20

No i co ami, uważasz, że teraz bedzie łgał, że się z córką widuje? To mu zadasz trzy szybkie pytania: o ulubioną bajkę córki, o wzrost/rozmiar ubrania, ulubiony kolor lub coś w podobie. Albo kiedy i na co ostatnio chorowała? Czy jest na coś uczulona?
I się tatuś wyrąbie na bank, choćby nie wiem jak dobre wrażenie robił na sądzie.

Napisany przez: Niania Ogg nie, 04 cze 2006 - 22:57

Ja też się panicznie boję spotkania w sądzie. Wprawdzie na sprawie o ustalenie alimentów sędzia stanął raczej po mojej stronie i sprytnie wmanewrował "tatusia" w podpisanie ugody. Ale ja sie boję tego, że znów staniemy naprzeciwko siebie jak wrogowie. Ja już go nie kocham i cieszę się, że w końcu się uwolniłam, ale byłam z nim parę lat. Rozklejam się po prostu w takich sytuacjach. Myślę, że to samo by było w czasie odwiedzin kuratora icon_sad.gif
Jak sobie z tym poradzić?

Napisany przez: mama_dudusia sob, 10 cze 2006 - 18:49

Ika,ja zawsze czytam twoje odpowiedzi,szczegolnie na Rodzicielstwo w pojedynke,bo sama jestem samotna mamuska,i mam cie za experta! icon_biggrin.gif Zreszta piszesz w sposob,ktory pozwala mi myslec,ze nie bedzie tak zle,jesli tylko wezme sie w garsc i odwaznie skorzystam z praw ,ktore dane sa mi i mojemu dziecku.Mam wiec pytanko,do ciebie i oczywiscie wszystkich ktorzy mogliby mi pomoc.Mianowicie:
Chcialbym podwyzszyc alimenty,dotychczasowe to 200zl.Sad przyznal takie bo ten swir,ktory nie widzial sie z dzieckiem ani razu po jego urodzeniu,ani nie interesowal moja osoba w czasie ciazy,przyniosl jakis swistek,ze jest zatrudniony za...500zl.Ja wiem,ze to pic na wode zeby tylko nam nie dac,ale jak to udowodnic?Jak zaargumentowac ,ze mam w d...ile zarabia,bo jest mlody i moglby wszystko gdyby chcial?Jak to ujac w sadzie?A ze jest msciwy,to wiem,ze jak tylko dojdzie do rozprawy,na pewno powie ze chce sie widywac z dzieckiem!Nawet jesli nigdy do tego nie dojdzie,ale nie moge zaprzeczyc ,ze i to zrobi dla zasady,bo wie,jak bardzo sie tego boje.A boje sie icon_cry.gif To jest nieodpowiedzialny i nieobliczalny czlowiek.Wiec dobrze byloby takze ograniczyc mu wladze rodzicielska,zeby nie mogl wejsc z butami w nasze zycie!Ale czy moge to zrobic jednoczesnie?Zalozyc sprawe o podwyzszenie i o ograniczenie?Czy to wyklucza podwyzszenie alimentow?Nie wiem co robic.Ktora sprawa powinna sie odbyc pierwsza,zeby bylo wieksze prawdopodobienstwo,ze sie uda?Mam dosc strachu,ze sie pojawi,albo jak pisalyscie,porwie mi dziecko z przedszkola,a i biedy tez,mam tylko wychowawczy i te lache alimenty.Trudno mi jest utrzymac nas dwoje.Do tego dochodzi jeszcze postawa rodzicow,u ktorych mieszkam,ktorzy traktuja mnie na zasadzie"jak spie... wszystko to sie teraz pałuj",i tak wlasnie jest icon_cry.gif
Pomozcie,poradzcie.Czy ja ,tak jak ojciec dziecka,tez musze miec jakas czesc pieniedzy tylko dla siebie?Bo nie mam ani zlotowki,czasem nawet na podpaski,a sedzina nie mogla mu zasadzic wiecej niz 200 bo on biedny przeciez musi miec cos jeszcze na zycie...A ja nie?Co mowic w sadzie zeby to sie udalo?

Napisany przez: Karina mama Mateusza sob, 10 cze 2006 - 19:31

Jestem kuratorem rodzinnym więc takie sprawy są mi znane na codzień.
Generalnie jest tak, że jeżeli ojciec nie widuje się z dzieckiem bo nie chce, nie uczestniczy w jego wychowaniu to jest to podstawą ograniczenia mu władzy rodzicielskiej.
Wniosek taki składa się w Sądzie Rejonowym Wydział Rodzinny. W uzasadnieniu trzeba opisać dokładnie sytuację tzn. stosunek ojca do dziecka. Na pewno kurator przyjdzie zrobić wywiad u obu stron gdyż w tych sprawach taka jest procedura. Możesz wskazać świadków, którzy potwierdza Twoje słowa.
To czy ojciec łoży czy nie łoży na dziecko ma również znaczenie gdyż jeżeli świadomie uchyla się od płacenia to działa na jego niekorzyść. Natomiast jeżeli regularnie płaci alimenty i na tym zainteresowanie dzieckiem się kończy to również jest na jego niekorzyść. Sądy zazwyczaj szybko rozstrzygaja takie sprawy, jeżeli są wątpliwości to sąd może zlecić przebadanie dziecka w Rodzinnym Ośrodku Diagnostyczno-Konsultacyjnym gdzie biegły psycholog i pedagog po rozmowie z dzieckiem oceni jego związek emocjonalny z ojcem (oczywiście jeśli wiek dziecka na to pozwala) Ponadto jeżeli ojciec ma ustalone przez sąd kontakty z dzieckiem a nie stosuje się do ich terminu i nie spotyka z dzieckiem to dla sądu jest to ewidentna sprawa i nie pomogą tłumaczenia, że matka utrudnia, bo jeżeli tak by było to wtedy ojciec powinien mimo wszystko starać się o widzenia (np. w obecności kuratora lub o ukaranie matki za utrudnianie kontaktów)

To tak na szybko. Jeśli macie jakieś pytania to chętnie odpowiem w miarę możliwości.

Napisany przez: mama_dudusia sob, 10 cze 2006 - 21:10

Karino,a co jezeli nie ma zadnych swiadkow?Bo nie ma.

Co do checi i mojego utrudniania,to sprawa wyglada tak:Mial nas oboje dlugo,dlugo gdzies.Jak dziecko mialo 9 miesiecy wyslal mi smsa,ze chcialby nas zabrac na spacer.Ja mu odpisalam,ze jest smieszny, zeby sie porzadnie zastanowil,a jak juz pojmie co zrobil,jak nas potraktowal i dojrzeje do bycia prawdziwym ojcem to niech do mnie zadzwoni.A takze,ze sadze,ze robi to tylko dlatego ze ma do tego prawo,a nie z milosci do dziecka,jesli mam racje,to niech sobie daruje.Widac mialam racje bo juz nigdy nie zadzwonil,to znaczy przez nastepne 14 miesiecy.Wnioskuje,ze tchorz zrobil tamten ruch za namowa mamusi albo dla swietego spokoju,bo teraz moze mowic,ze mu nie pozwolilam,prawda?Na wydruku z banku jako wplacajacy widnieje jego mamusia,ktora zreszta nie miala dlugo pojecia ,ze jest babcia.Nie chcialam jej informowac,skoro sie zorientowalam w 2 miesiacu ciazy,ze i tak zostaniemy sami...

Powiedz tez prosze czy licza sie na takiej sprawie fakty np z okresu ciazy?Byly takie akcje,ktore po prostu opowiadane przeze mnie jeza wlosy na glowie...Musze sie jakos bronic icon_confused.gif

Napisany przez: Karina mama Mateusza sob, 10 cze 2006 - 21:35

To co jest lub było między Wami nie ma niestety dla sądu znaczenia, liczy się tylko jego stosunek do dziecka.

Ale on też nie ma dowodów, że chciał się spotykać z dzieckiem lub że Ty mu nie pozwalałaś na to. Dla mnie sprawa jest ewidentna, myślę, że dla sądu również.

Napisany przez: Niania Ogg sob, 10 cze 2006 - 23:33

Karina, to ja też proszę o radę icon_smile.gif
Trochę się powtórzę. U mnie sytuacja wygląda tak, że ojciec dziecka mieszka bardzo blisko nas. Mieszka ze swoimi rodzicami, u których córka bywa często. Z relacji jego matki wynika, że albo go nie ma, albo nie raczy wyjść do dziecka, chyba, że o jej długich namowach icon_confused.gif Alimenty płaci regularnie, nawet prezenty kupuje małej jak jest okazja. Ale na tym się kończy jego kontakt z dzieckiem. A alimenty i prezenty to tylko dlatego, że mamusia mu każe, bo dalej jest na jej utrzymaniu (nie dokłada się "do życia"). Chciałbym ograniczyć mu władzę rodzicielską. Choćby dletego, że "nie ma czasu", żeby iść i wyrobić małej paszport. Tylko nie wiem, czy w takiej sytuacji mam szanse "wygrać"? I czy ewentualnie robi się takim małym dzieciom badania na więź emocjonalną? Kurcze jestem tak w tym wszystkim zagubiona, że jakoś ciężko mi się za cokolwoiek zabrać icon_confused.gif

Napisany przez: Agnes-3 nie, 11 cze 2006 - 00:34

Ika masz absolutna racje.Wystapilam z wnioskiem o odebranie wladzy rodzicielskiej swojemu eksowi po 6 latach"niewidzenia"sie z dzieckiem.Wyjechalam z synem za granice.Eks mial nasz adres ktory wykorzystal wylacznie po to aby probowac wymeldowac mnie i syna z mieszkania.Nigdy do tego aby przyslac dziecku kartke na urodziny czy swieta.Gdy bylismy w Polsce dwa razy minal nas na ulicy udajac ze nas nie poznaje albo nie widzi.
Dostalam wezwanie na sprawe do sadu w W-wie(pochodze z Koszalina) dlatego ze mamy staly pobyt w Danii wiec koszalinska rejonowka juz"nas nie obsluguje" wink.gif Pojechalam na sprawe, eks sie nie stawil.Sad mnie przesluchal,nie bylo zadnych swiadkow i w tym samym dniu wydal decyzje o odebraniu wladzy rodzicielskiej.Powiem wam szczerze ze z tym odebraniem wladzy myslam od jakiegos czasu ale faktycznie popchnela mnie do tego jedna sprawa mojej znajomej.Jej eks podal o alimenty ich syna z ktorym nie widzial sie 14 lat i nie placil alimentow.Sprawa ciagnie sie nadal i kosztuje ich wiele nerwow.Chcialam tego oszczedzic Damianowi.
W tej chwili Damian nosi juz nazwisko mojego meza.Naprawde w moim przypadku nie byla to trudna sprawa.

Napisany przez: Karina mama Mateusza nie, 11 cze 2006 - 18:09

CYTAT(Niania Ogg)
Karina, to ja też proszę o radę icon_smile.gif
Trochę się powtórzę. U mnie sytuacja wygląda tak, że ojciec dziecka mieszka bardzo blisko nas. Mieszka ze swoimi rodzicami, u których córka bywa często. Z relacji jego matki wynika, że albo go nie ma, albo nie raczy wyjść do dziecka, chyba, że o jej długich namowach  :?  Alimenty płaci regularnie, nawet prezenty kupuje małej jak jest okazja. Ale na tym się kończy jego kontakt z dzieckiem. A alimenty i prezenty to tylko dlatego, że mamusia mu każe, bo dalej jest na jej utrzymaniu (nie dokłada się "do życia"). Chciałbym ograniczyć mu władzę rodzicielską. Choćby dletego, że "nie ma czasu", żeby iść i wyrobić małej paszport. Tylko nie wiem, czy w takiej sytuacji mam szanse "wygrać"? I czy ewentualnie robi się takim małym dzieciom badania na więź emocjonalną? Kurcze jestem tak w tym wszystkim zagubiona, że jakoś ciężko mi się za cokolwoiek zabrać  :?


Myślę, że u Ciebie może być większy problem, bo córka bywa w domu w którym mieszka ojciec. Ciężko będzie Ci udowodnić, że ona się z ojcem nie widuje, no chyba, że jesgo matka to poświadczy.
Jeżeli chodzi o paszport to niezależnie od ograniczenia władzy rodzicielskiej można złożyć w sądzie wniosek o zezwolenie na wydanie paszportu. Najlepiej uzasadnić to chęcią wyjazdu turystycznego. Taką decyzję sąd może podjąć już na jednej sprawie.

Napisany przez: Niania Ogg nie, 11 cze 2006 - 18:56

No właśnie, a jego mama robi wszystko, żeby go zmusić do "pokochania" córki... I podejżewam, że przed sądem by kłamała. Heh... icon_sad.gif Boję się tylko, że kiedyś mu odbije i mi gdzieś wywiezie dziecko bez mojej wiedzy (odkąd mi się to śniło to się boję, nie żeby coś na to wskazywało wink.gif )
Właśnie się zastanawiam nad złożeniem wniosku o paszort do sądu rodzinnego. Są może jakieś gotowe druki? Albo gdzie można znaleźć jakiś wzór? Jak to ma wyglądać?

Bardzo dziękuję za odowiedź icon_smile.gif

pozdrawiam!

Napisany przez: Ika nie, 11 cze 2006 - 21:16

Sorry, dziewczyny, nie było mnie, wyjechałam na weekend. Ale widzę, ze Karina fachowo was wsparła icon_wink.gif
Ja tak tylko na szybko dodam, bo chyba o tym jeszcze nie było, że sprawę o ograniczenie władzy i podwyższenie alimentów zakłada się osobno, tego się nie przeprowadza w ramach jednego pozwu, tylko dwóch osobnych.

Dziewczyny, głowy do góry. Sądy rodzinne nie są takie straszne. Nie bójcie się, tylko walczcie, jeśli sytuacje tak się mają, jak opisujecie.

Acha, jeszcze a propos zaświadczenia o zarobkach w wys. 500 zł - istnieje coś takiego, jak możliwości zarobkowe ojca. Jeśli jest człowiekiem młodym i sprawnym, zawsze może zarobić. Można mu na poczekaniu wskazać kilka ofert pracy w poniedziałkowej Wyborczej.
Nie ma żadnych świadków, że zarabia więcej? A jego stan posiadania? Samochód, mieszkanie, cokolwiek co wskazywałoby, że stać go na więcej, niż byłoby człowieka zarabiającego 500 zł?

Napisany przez: mama_dudusia pon, 12 cze 2006 - 17:54

Dzieki wielkie,wszystko jasne,ale powiedzcie mi tylko,czy jak juz mu ogranicze te prawa,to moge podwyzszac alimenty?To sie nie wyklucza?

Napisany przez: Ika pon, 12 cze 2006 - 17:59

CYTAT(mama_dudusia)
Dzieki wielkie,wszystko jasne,ale powiedzcie mi tylko,czy jak juz mu ogranicze te prawa,to moge podwyzszac alimenty?To sie nie wyklucza?


Nie, nie wyklucza się icon_wink.gif To, że ktoś nie korzysta ze swoich praw i ma je ograniczone, nie ogranicza jego obowiązków wobec dziecka icon_smile.gif

Napisany przez: mama_dudusia wto, 13 cze 2006 - 08:25

Dzieki wielkie,zaczynam dzialac! icon_biggrin.gif
Wczoraj zdalam egazamin na prawo jazdy,wiec moze to jakis dobry poczatek.....

Napisany przez: Ika wto, 13 cze 2006 - 09:42

Trzymam kciuki, daj znać icon_smile.gif

Napisany przez: kanootek pon, 30 kwi 2007 - 11:42

Witam!!
Mam problem i prosze o rade.
Czy mam jakiekolwiek szanse na ograniczenie mu praw rodzicielskich??
Przedstawiam moja sytuacje.
Moja corcia ma 15 miesiecy.
Od gdzies polowy ciazy nie jestemy razem,wrocilam do mamy.
On co prawda przychodzi czasem i nawet raz na tydzien,ale np na pol godziny czy godzine i to nie po to by sie zajac dzieckiem,ale np by telewizor poogladac,zjesc obiad(moja mama zawsze mu da),czy skorzystac z toalety,a dzieckiem spedza ze 5% czasu ktory jest,a np zabawy jego z corcia wygladaja tak ze siedzi dwa metry od niej i gapi w TV.
Poprostu mam tego dosc,wogole nei potrafi sie nia zajac,i zadko kiedy przychodzi na umowiony czas,tylko pozniej wpada jak do siebie,no poprostu masakra.
Nie wiem czy to ma cos do tego zeby mi pomoc ale ma trzy wyroki w zawieszeniu i jakis czas sie leczyl na alkocholizm.
Alimenty placi,zasadzone i placi.

Napisany przez: Karina mama Mateusza wto, 01 maj 2007 - 18:56

Zawsze można spróbować złożyć taki wniosek o ograniczenie władzy rodzicielskiej. Alkoholizm ojca i jego karalność mogą być argumentem dla sądu, który będzie brał pod uwagę relacje ojca z dzieckiem, jego udział w wychowywaniu itd.

Możesz również wystąpić do sądu z wnioskiem o uregulowanie kontaktów z dzieckiem w ten sposób aby odbywały się one w miejscu i czasie wyznaczonym przez sąd. W takim wniosku musisz dokładnie napisać jak one maja się odbywać np. w każdą sobotę od 10-14 w miejscu zamieszkania dziecka w obecności matki.

Napisany przez: skrzynia wto, 01 maj 2007 - 21:30

Skoro Karinko tutaj jesteś, to może i ja się odezwę.
Ja również, chce odebrać lub ograniczyć prawa rodzicielskie "tatusiowi" mojego dziecka i pewnie jak pisałaś z tym nie będę mieć żadnych problemów icon_smile.gif. Juz chyba ze cztery lub pięć lat temu sam Sędzia na rozprawie o podwyższenie alimentów, spytał się mnie czy chcę ogarniczyc prawa ojcu wtedy powiedziałam, że jeszcze nie. wink.gif
Mimo wszystko nadal nie mam nic przeciwko, aby Marysia wiedziała kim jest jej ojciec i jego rodzina. Prawa i tak ograniczę lub odbiorę bo nie chcę, aby nagle po tylu latach zaczął ingerować w wychowanie dziecka, a teraz od września mała idzie do szkoły i myślę, że to mi ułatwi wiele spraw, jako, że będę jedynym opiekunem prawnym córki (bo w czasach kaczogrodu to różnie może być...)
Czy na rozprawie o odebranie praw rodzicielskich, pomimo tego , że ojciec nigdy nie chciał poznać swojego dziecka (płaci regularnie zasadzone alimenty, ponad 7 lat) jeżeli ojciec wykaże skruchę to Sąd może w jakiś tam sposób na wniosek ojca uregulować widzenia. Dodam 0% udziału w wychowaniu, 0% w relacjach ojca z dzieckiem.
skrzynia icon_smile.gif

Napisany przez: Karina mama Mateusza wto, 01 maj 2007 - 21:53

Teoretycznie tak, sąd może ustalić kontakty z dzieckiem ale nie ma to wpływu na władzę rodzicielską - tzn. nawet osoba bozbawiona władzy rodzicielskiej może widywać się ze swoim dzieckiem ale na pewnych warunkach tzn. w miejscu i czasie wyznaczonym przez sąd i w obecności określonych osób, w tym np. kuratora.

Napisany przez: ewon czw, 28 cze 2007 - 11:49

Witajcie!mam problem.Nie znam sie na prawie rodzinnym a na porady prawnicze mnie nie stac.Mam 21miesiecznego synka,z jego ojcem biologicznym nie utrzymuje kontaktow ani on nie interesuje sie synem juz ponad rok.chcialabym ojca biologicznego podac o ograniczenie praw rodzicielskich ale nie wiem na czym to polega,jak napisac takie podanie do sadu i ile sie ciagnie takie cos,jeszcze chcialabym dziecku wyrobic paszport.jest jeden problem taki ze nie wiem gdzie ten dupek(przepraszam za slownictwo)mieszka ani gdzie przebywa,jego rodzina tez niby nie wie gdzie on jest.nie wiem czy sad ograniczy mu prawo jak go nie bedzie na sprawie,bo jestem pewna w 100%ze go nie bedzie.prosze pomozcie mi,bo naprawde mi bardzo zalezy an tym.jestem w zwiazku z nowym partnerem ,ktory kocha kubusia, w przyszlosci planujemy slub i chcemy aby kubus mial jego nazwisko(w chwili obecnej ma moje nawzisko),tylko nie wiemy jak z ta biurokracja.z gory dziekuje.

Napisany przez: angelaka czw, 28 cze 2007 - 15:41

Hey!!!
jutro mam rozprawę o pozbawienie władzy rodzicielskiej tego mojego frajera i mogę Ci wszystko opisać. Skontaktuj się ze mną, dam Ci wniosek icon_smile.gif i w ogóle wszystko ci opiszę.

Pozdrawiam!!!!
Angelika
angelaka@wp.pl

Napisany przez: ewon pią, 29 cze 2007 - 17:43

Dziekuje bede bardzo wdzieczna.

Napisany przez: agat_r pon, 02 lip 2007 - 15:38

witam Was, jestem nowa wiec dzien dobry
moja sytuacja pokrótce wyglada tak: mam20 lat, 8miesieczna corke, chcialabym ograniczyc prawa rodzicielskie ojcu małej. pomijajac to co dzialo sie w ciazy, po urodzeniu młodej mateusz (ze juz tak ladnie o nim powiem) nie wykazywal (oprocz slownych deklaracji na "odczep-sie") checi ogarniecia spraw rodzicielstwa ojcostwa, podobniez szuka pracy podobniez nie ma. pff.tak czy inaczej przez caly okres zycia Jagódki dostałysmy do jego rodzicow moze 700zl, kiepski wozek, kojec (od jego babci), hustawke i zabawki.czasem jakies ubranko 1 czy 2. widuje sie z mala 1-2 razy w miesiacu, przyjezdzajac "gościc sie" wraz z jego mama (uśmiech nr.5... :/ ), przy czym wizyty te wywoluja najczesciej poirytowanie wszystkich zainteresowanych, a malej przede wszystkim. przyjezdza jak mu sie zechce, albo raczej jak wytrzezwieje, poniewaz od kilku lat ma problem alkoholowy ktorego nie leczy:( i caly czas spedza w ten sposob ze pije, "dobrze bawi" sie na koncertach przeroznych, jezdzi, meneli sie ze tak powiem. jak wraca to moze przyjazdza(ją). zawalil przez to studia, o pracy tez nie ma przeciez nawet co mowic, przeciez to jego "szukam" jest po prostu zalosne. poza super-wizytami nie interesuje sie małą w ogole. nie interesuje go kto ją utrzymuje, czy mamy za co zyc. jak mu o tym mowie perfidnie ironicznie usmiecha sie mowiac "to mnie (ją - mame jego) sobie pozywaj" albo "od przyszlego miesiaca" i oczywiscie nic. albo nic nie mowi, taa, bo i po co. nie pomaga w zaden sposob, wiec nie chce by mogl przeszkadzac. nie chce zeby ten czlowiek mogl decyowac o moim i mojej córki zyciu. nie godze sie z tym zeby mogl miec te same prawa co ja, nie majac zadnych obowiazkow. i teraz tak: nie mamy uregulowanych alimentow. wydawalo mi sie ze to normalne i oczywiste ze ma i bedzie placil na dziecko. czy w tej sytuacji najpierw musze zlozyc pozew o alimenty i dopiero jak nie bedzie sie wywiazywal moge zlozyc o ograniczenie praw rodzicielskich, czy moge bez tego? bo na 2w1 pewnie w ogole nie ma szans. dzieki za odpowiedz, pozdrawiam:)

a, dodam jeszcze ze niestety, ale on pytany czy chce widywac sie z dzieckiem powie ze taaak przeciez to taki kochany i kochajacy tatus.... i pracowac i placic tez chce.. wszystko "chce", tylko jakos mu biedaczkowi nie wychodzi, caly swiat przeciwko niemu, no no....:/

Napisany przez: truskaweczka_0 czw, 05 lip 2007 - 19:38

Czesc dziewczyny!Jestem tu nowa.czytam własnie posty i powiem wam,ze własnie dzis złozyłam pozew o podwyzszenie alementów z 200zł. na 500zł. I tak przypadkiem pytałam jakie sa wymogi jesli chodzi o odebranie praw ojcu.
Dostałam odpowiedz ze nie ma , kazda sprawa jest inna i to tez zalezy od sedziego.
Ale jesli ojciec dziecka nie interesuje sie ,nie odwiedza to warto złozyc.
Aha! I jeszcze jedno. Z wnioskiem o pozbawienie kazano mi zapłacić bodajze w znaczkach sadowych 40zł.

Nie wiem jak długo bede czekała na podwyzszenie ale prawdopodobnie sprobuje odebrac prawa ojcu.
A wiecie dlaczego?Bo od dnia urodzenia to jest do 3 lat syna ani razu nie skontaktował sie z małyma ani nawet ze mna.Oprocz tych nedznych alimentow nic Go nie obchodzi.A płaci je systematycznie.

Odczekam kilka dni i bede pisała wniosek o odebranie.


A On tego sie nie spodziewa.






Napisany przez: skrzynia pią, 06 lip 2007 - 09:44

Tyle kosztuje złożenie pozwu o odebranie praw rodzicielskich. Ja po 7 latach w identycznej jak Twoja sytuacji, właśnie złożyłam wniosek do sądu (tzn. złożył adwokat, a ja nawet wniosku nie widziałam icon_wink.gif ) .
Zobaczymy jak to będzie przebiegać. Mam tylko nadzieje, że rozprawę nie zaplanują jak będziemy na wakacjach. No i chyba będę musiała złożyć o podwyższenie alimentów, ale ten wniosek to już chyba sama napiszę. Teraz mam zasądzone 300 zł. Jak na zupełny brak kontaktu z ojcem to chyba trochę mało, a Marysia idzie do szkoły.
Będę relacjonować, co się wydarzyło. Pozdrawiam skrzynia.

Napisany przez: Ika pią, 06 lip 2007 - 10:55

CYTAT(agat_r @ pon, 02 lip 2007 - 17:38) *
czy w tej sytuacji najpierw musze zlozyc pozew o alimenty i dopiero jak nie bedzie sie wywiazywal moge zlozyc o ograniczenie praw rodzicielskich, czy moge bez tego? bo na 2w1 pewnie w ogole nie ma szans. dzieki za odpowiedz, pozdrawiam:)


Nie ma "2 w 1". Ale mozesz złożyc jednocześnie dwa pozwy - o alimenty i ograniczenie władzy. Oczywiście będą to dwie osobne sprawy, więc i terminy rozpraw różne, ale obie sprawy już będą w toku.

Napisany przez: asicaaa sob, 07 lip 2007 - 13:46

Witam

jestem tutaj pierwszy raz znalazlam link do forum.
Postanowilam po 2 latach piekla wziasc rozwod, mamy 2 letnie dziecko. Moj jeszcze maz pracuje od poniedzialku do piatku go nie ma, w weekendy albo odpoczywa, ablo jedzie pomoc mamie na budowie, albo sporadycznie pilnuje dziecka (podczas pilnowania ja pilnuje pampersa ) kiedys jakk go pilnowal poszedl do kuchni dziecko byloprzed domem na podworku mieszkamy na osiedlu willi i dziecko wyszlo samo na ulice.... nie potrafi dziecku umyc zebow bo najzwyczajniej maly mu nie daje, nie kladzie go spac robie to tylko ja, gdzy sie poklocilismy nieraz wychodzil z domu chcoc mogl ten czas poswiecic dziecku ale wychodzil i nawet sie z nim nie zegnal, nieraz jak gdzies wyszlam to byl telefon wracaj bo on nie da mi sie wykapac bo placze itp, prosze powiedzcie czy mam szanse by po rozwodzie ojciec mogl sie widywac z dzieckiem tylko pod moja obecnosc?? boje sie ze bede musiala mu go dac na weekend czy na wakacje, boje sie o to dziecko, on nawet lekow mu nie dawal jak maly byl chory.... teraz jest chory ja mam mame w szpitalu a on pojechal na wakacje ....
czy sad wyrazi zgode na taki sposob spotkan?? wiem ze on po zlosci bo sie odgrazal bedzie walczyl o czas z dzieckiem...wiem ze jego mama bedzie zeznawac ze jest super ojcem i go kocha, bo mi tez wmawaiala ze on mnie kocha podczas gdy pisal smsy do swojej bylej..., wiem ze bedzie gadala w sadzie ze on tyle dla dziecka bo mu kupuje

Napisany przez: beata__ pon, 09 lip 2007 - 22:40

witam!!!!
Chciałam zapytać na czym dokładnie polega ograniczenie praw rodzicielskich, poniewaz chciała bym złozyc do sądu rodzinnego wniosek o ograniczenie praw ojcu dziecka.
Nie wiem czy mam co do tego podstawy bo nie mam zabardzo świadków na to że ojciec dziecka jest obojętny na wszystkie sprawy z nim zwiazane. Nie jesteśmy małżeństwem i dopiero od jakiegos czasu nie utrzymujemy kontaktu, zaczełam dowiadywac się o tym że ojciec dziecka kradnie i bierze narkotyki. Gdy go spotykam to się troche boje bo jest nieobliczalny i niewiem co mu strzeli do głowy. Zastanawiam sie czy może wogóle pozbawic go praw ale z tym pewnie będzie ciężko.
prosze o pomoc 13.gif

Napisany przez: czorcik92 nie, 22 lip 2007 - 00:42

witam wszystkich! Czy moze ktos mi podpowiedziec czy mam jakakolwiek szanse na ograniczenie praw ojcu dziecka! Chcialabym to zrobic poniewaz ojciec mojego syna i tak sie nim nie interesuje! Alimenty placi 12lipca odbyla sie sprawa i zostaly zasadzone! Jednak z jego strony to wszystko! Nie moge na nic wiecej liczyc nawet wtedy kiedy dziecko lezalo z 40stopniowa goraczka na wpol przytomne powiedzial ze naprawia auto i nie ma czasu! 32.gif to przykre ale prawdziwe! Niestety tak jest za kazdym razem! Ostatnio nawet informowalam go ze u dziecka stwierdzono astme a on nawet nie zainteresowal sie co i jak!Miesiac temu dziecko mialo urodziny do tej pory nawet lizaka nie dostalo nie mowiac juz ze zapomnial o Dniu Dziecka! Jak zdarzy sie ze wezmie juz dziecko to Wozi bez fotelika nie przypiete pasami! Dzisiaj zajechalismy do tatusia bo moj synek bardzo chcial plakal az mi .... nie potrafilam odmowic zadzwonilam zapowiedzielismy sie...juz wiecej nie pojade...rece mi opadly w momencie gdy zobaczylam prezerwatywy w widocznym dla dziecka miejscu! Moj syn zainteresowal sie tymi zurzytymi juz... 29.gif masakra! W momencie kiedy mu zwrocilam uwage uslyszalam "ze niech sie uczy od najmlodszych lat" rece mi opadly! Jest nieodpowiedzilnym glowniarzem, zreszta nawet dzisiaj dziecku nie poswiecil chwilki babcia sie z nim bawila. Dziecko odwiedza rzadko a jak juz przyjedzie to po 20, zabierac-zabiera raz na dobry czas zdarzy sie! Mam juz dosyc narzucania mu widzen i innych rezczy! Zreszta planuje wyjazd do Angli- zgodzil sie bez problemu na paszport i wyjazd! Doradzcie cos icon_smile.gif

Napisany przez: justyna mama kuby czw, 09 sie 2007 - 22:37

KArino mamo Mateusza. mogę prosic o porade? od prawie 3 lat sama wychowuje synka, jego ojciec płaci mi alimenty w wysokości 200zł miesiecznie. wcześniej placil polowe lub wcale, ale teraz ma komornika wiec musi. Wojtek widzial Kube jeden jedyny raz , kilka dni po urodzeniu w szpitalu. prawdopodobnie zalozyl juz nowa rodzine z tego co mnie doszly sluchy. ale mimo to od pol roku probowal sie do mnie zblizyc mowiac ze zaluje podjetych wczesniej decyzji. mimo tego jednak ani razu nie odwiedzil swego synka choc kilka razy mu to proponowalam. ale do rzeczy. wraz z moja przyjaciolka i naszymi dziecmi chcialysmy wyjechac za granice na urlop do naszych wspolnych znajomych. wiec poprosilam wojtka o wydanie zgody na wystawienie mu paszportu. i rozpętala sie burza. on stwierdzila tylko ze narazie nie ale mozemy sie dogadac. w zamian za zgode chce bym zrezygnowala z alimentow na dziecko. a gdy wspomnialam o podwyzce alimentow to stwierdzil ze dla dobra dziecka mam sie nad tym dobrze zastanowic. powiedzialma mu w tej chwili złosci ze ciesze sie ze moj synek go nigdy nie poznal, na co uslyszalam ze teraz pozna ale ze zlej strony, skoro dla mnie sa wazniejsze pieniadze niz dobro dziecka. od dwoch tygodni panicznie sie boje. nie wychodze sama ze synkiem na spacer, bawimy sie tylko na piaskownicy przed blokiem, i to zawsze jeszcze w dodatku idziemy tylko wtedy gdy sa tam takze inne osoby. co mam zrobic? prosze pomoz mi? czy w takiej sytuacji sad moze ograniczyc prawa Wojtkowi?

Napisany przez: Agnes-3 czw, 09 sie 2007 - 22:56

Odebralam wladze rodzicielska swojemu eks na jednej sprawie, na ktora sie nie stawil i kurator tez zadnego z nas nie odwiedzil.Sama do dzis jestem zdziwiona ze poszlo to tak szybko i latwo.Wniosek pisal mi prawnik ale na sprawie nie mialam adwokata.
Powodzenia dziewczyny:)

Napisany przez: justyna mama kuby pią, 10 sie 2007 - 08:23

czy w momencie kiedy ogranicze mu prawa to ma nadal obowiazek placenia alimentow?

Napisany przez: Agnes-3 pią, 10 sie 2007 - 19:54

Tak jak najbardziej.ograniczenie czy odebranie wladzy rodzicielskiej nie zwalnia go z obowiazku placenia alimentow.

Napisany przez: justyna mama kuby sob, 11 sie 2007 - 07:47

wiec teraz to juz musze sobie tylko przemyslec czy chce mu tylko ograniczyc jego prawa czy odebrac je calkowicie. moze wtedy w koncu zaczne zyc normalnie i przestane sie bac .

Napisany przez: Joanna_28 pon, 17 wrz 2007 - 13:05

Jestem w podbnej sytuacji, czasami wydaje mi się ze bez wyjścia...
Od 3 lat wychowuję Darię sama. Daria ma 4 lata, chodzi do przedszkola. Jest moim promyczkiem. Mój problem polega na tym, ze jej ojciec przychodząc do niej, wciąz wszczyna kłótnie. Potrafi mi naubliżać w moim własnym domu, w obecności dziecka. Jestem juz potwornie zmęczona tą sytuacją. W momencie gdy jestem z moim obecnym partnerem czuję się bezpieczna, ale w sytuacji gdy jestem sam na sam z ojcem Darii zawsze boję się kolejnej awantury. Ostatnio kłótnia powstała z powodu braku mojego pozwolenia na wyjście dziecka na dwór (w sobotę było i zimno i okropnie wiało, a dziecko juz jest przeziębione), a byli juz raz na dworze i Daria wróciła zziębnieta. To tak po krótce bo naprawde ciężko opowiadac o każdym szczególe.
On odwiedza ja co dwa tygodnie, Daria nie chce żeby zabierał ją do babci czy gdziekolwiek, boi sie jeździć z nim samochodem. Ze mną jeździ wszędzie i nie ma najmniejszego problemu nawet z długimi wyjazdami. Często on przekupuje ją, żeby pojechała z nim chociaż do supermarketu. W domu tez bardzo często on zajmuje sie wiecej komórką niż Darią, a ona często po godzinie jego wizyty mówi zeby sobie juz poszedł. Dodatkowo te awantury ze mną. Jestem juz potwornie zmęczona tym wszystki, od trzech lat z nim nie żyję, a wciąż jestem wystraszona na sama mysl, że znowu ma przyjść.
Czy awantury ze mną w moim domu sa wystarczającym powodem zeby ograniczyć mu prawa rodziecielskie? Czy sąd weźmie pod uwagę fakt, że on przychodząc do dziecka wciąż mnie dręczy? Juz nie wiem co mam robić, ostatnio powiedziałam, że nie wpuszczę go do mojego domu a dziecko bedzie dostawał w drzwiach, ale co zrobię gdy bedzie naprawdę zimno, a przeciez wiem, że Daria nigdzie z nim nie pojedzie? proszę pomóżcie, już nie mam sił...

Napisany przez: tusia_bb pią, 21 wrz 2007 - 09:15

Jestem mamą 4-letniej Emilki. 3 lata temu wzięłam rozwód z ojcem Emilki. Odwiedza ją 1raz w miesiącu lub dwa razy w miesiącu, to zależy od niego. Czasami się zdarza, że przyjedzie sie z nią zobaczyć dostanie smsa i po godz jedzie z powrotem. Nie wie jaka jest jej ulubiona bajka, nie wie na co ostatnio chorowała, a tym bardziej nawet nie wie jaki rozmiar ubrań nosi, bo zawsze jej przywozi trzy razy za duże. W ciągu tygodnia nie przyśle nawet smsa z pytaniem jak się ona czuje. Jego rodzice odkąd się Emilka urodziła widzieli ją góra trzy razy. Nawet nie chce, żeby się z nimi widywała, bo jego matka jest nie miła i opryskliwa. Zresztą on nawet nie pamięta daty urodzin Emilki i jeszcze ani razu nie zadzwonił w jej "święto". Zresztą jak przyjeżdża to Emilka pobawi się z nim chwilkę a później robi swoje i traktuje go jakby go nie było. Nie widać między nią a nim żadnej więzi emocjonalnej. Alimenty płaci mi w wysokości 200zł regularnie co miesiąc, ale chciałabym je podwyższyć tylko nie wiem na jakiej zasadzie mogę to zrobić. Jakie mam podać argumenty. Chciałabym mu odebrać bądź ograniczyć prawa rodzicielskie, ale nie wiem czy się jedno różni od drugiego. Jakie prawa będzie miał do niej jeśli sąd ograniczy mu prawa rodzicielskie? Boję się nawet zostawić Emilkę sama na sam z nim, bo jest chory na schizofrenie, więc nawet nie ma mowy o tym, żeby ona sama do niego pojechała, bo ona sama tego nie chce, a on nigdy nie wyraził takiej propozycji mimo tego, że i tak bym się nie zgodziła. Wyszłam drugi raz za mąż rok temu, mam drugie dziecko. Emilka kocha mojego obecnego męża i szczerze mówiąc żyć bez niego nie może, jest z nim bardzo związana emocjonalnie bardziej niż ze swoim biologicznym ojcem. To mój mąż ją wszystkiego uczy, bawi się z nią, czyta jej bajki. Moja mama powiedziała, że nie będzie jako świadek w sądzie. co więc mogę zrobić i jak mogę postąpić? Na czym polega ograniczenie władzy rodzicielskiej i jak to wygląda w sądzie? A jak wygląda odebranie władzy rodzicielskiej i na jakiej zasadzie i jak wygląda to w sądzie? Zresztą jej ojciec w ogóle się nią nie interesuje. Kiedy sie z nią widzi to raczej wszytko jego uczucia, zabawy wyglądają sztucznie i jakby się do nich zmuszał, bo nie ma wyjścia. Proszę mi coś poradzić, podpowiedzieć co mam zrobić i odpowiedzieć jak ktoś będzie wiedział jak takie sprawy wygladają. 41.gif

Napisany przez: samotna sob, 29 wrz 2007 - 22:26

Witam,
Jestem matka samotnie wychowujaca 2,5 letniego syna. Maz odszedl na kilka m-cy przed urodzeniem sie syna a pozniej wniosl o rozwod. zgodnie z ugoda zawarta przed mediatorem ojciec ma prawo do widywania sie z synem w co druga sobote w godz. 16-18 tylko w mojej obecnosci. W trakcie rozowdu od czasu do czasu maz korzystal z prawa do widywania syna, obecnie nie pokazuje sie od 1,5 roku. Przesyla natomiast alimenty. Jakis czas temu otrzymalam od jego adwokata list informujacy mnie iz tatus zada spotkan z synem w terminach swojego pobytu w Polsce- mimo iz do tej pory nie wykazywal zadnego zainteresowania dzieckiem.Czy jesli jest ugoda mediacyjna to czy moge sie nie zgodzic na propozycje jego adwokata? Czy w takiej sytuacji mam szanse na chociazby ograniczenie praw. dodam ze ojciec przebywa za granica i bywa w Polsce raz na 3-4 m-ce. Za odpowiedz z gory serdecznie dziekuje.

Napisany przez: Sabina nie, 30 wrz 2007 - 00:15

Mogę coś powiedzieć?
Czemu nie chcesz mu pozwolić widywać syna?

Napisany przez: samotna nie, 30 wrz 2007 - 16:15

Może dlatego że jest to robione z czystej zlosliwosci. dlaczego wczesniej nie wykazywal zainteresowania dzieckiem, tylko po prawie 3 latach mu sie przypomnialo ze ma syna? Bedzie tak jak w trakcie rozwodu, znudzi mu sie i przestanie przychodzic, a co ja powiem wtedy synkowi, jak mu to bede tlumaczyc, ze kto to byl i dlaczego nie przychodzi??

Napisany przez: bnow czw, 04 paź 2007 - 13:17

samotna, ja mam podobny problem. nie lam sie. wejdz na www.forum.prawnikow.pl i zapytaj. na pewno ci pomoga.pozdrawiam

Napisany przez: użytkownik usunięty pią, 05 paź 2007 - 00:41

[post usunięty]

Napisany przez: Neirka czw, 08 lis 2007 - 16:38

W takim razie ja zapytam, bo zależy mi na rzetelnej poradzie.

Ojciec mojego Tomka (Tomi ma rok i 4 miesiące) odszedł od nas kiedy maluch miał 3 miesiące. Twierdził, że zdradzam go ze swoim byłym, cóż ja uważam że szukał pretekstu. Ale nie o to chodzi. Uznał dziecko choć jego rodzina tego nie chciała, dał Tomkowi swoje nazwisko. Powiedział, że na dziecko będzie płacił 100zł każdego miesiąca, potem płacił 150zł miesięcznie. Punktualnie co prawda niemal co do godziny, ale przecież to śmieszne pieniądze.z synem aktualnie widzi się średnio raz na 3 tygodnie, bierze go na godzinę, dwie na spacer, zależy od pogody. Nie chce go odwiedzać w moim domu (mieszkam z rodzicami, którym chciał wmówić, że obowiązek łożenia na dziecko leży tylko na nich a nie na nim), nie zabierze go do siebie, bo część jego rodziny (w tym jego brat) nie wie nawet, że ma dziecko. Więc tylko spacery. Nie brał udziału w kosztach wyprawki dla Tomka, dołożył się jedynie do łóżeczka. Studiuje dziennie, mieszka nadal z rodzicami. Aktualnie nie bierze udziału w wychowaniu dziecka, przecież godzinny spacer raz w miesiącu to nie wychowanie. Nie pyta o stan zdrowia Tomka, o jego rozwój, kompletnie o nic.

Ja układam sobie życie z kimś innym, kto jest dla Tomka prawdziwym tatą. Nie ten jest tatą chyba kto spłodził dziecko ale ten kto jest przy nim w każdej chwili, zajmuje się nim, wychowuje, troszczy się. Chciałabym przede wszystkim zrobić coś aby Tomi mógł nosić moje nazwisko zamiast ojca. Sprawa alimentacyjna już niebawem będzie w toku.

z góry dziękuję za pomoc!

Napisany przez: motylicaa pią, 07 mar 2008 - 18:14

chcialam zapytac czy moge wniesc o badania psychologiczne meza? i jak sie odbywaja badania dziecka, mam synka 5,5 letniego, jestem prawie rok po rozwodzie, w wyroku nie mamy ustalonych konkretnych widzen, tylko tak jak ustalimy miedzy soba, teraz syn widuyje sie z tata w kazda srode, ale zdarza sie ze maz jedzie i odbiera go z przedszkola bez mojej wiedzy po czym informuje mnie sms-em ze np. zabiera go w gory, synek nie jest w ogole przygotowany - ani nic na ten temat nie wie ani nie ma odpowiednich ubran, zaznaczam ze moj maz wg mnie jest socjopata, na zewnatrz robi swietne wrazenie - inteligentny szarmancki elokwentny, natomiast w domu przezylam z synkiem pieklo, nikt nie potrafil mi pomoc bo przeciez wszystko dzialo sie w 4 scianach, ale ten etap zycia mam juz za soba, tylko ze maz msci sie na mnie i tak jesli np. jest potrzeba zeby odebral malego to tego nie zrobi ale bez mojej wiedzy i zgody odbiera go, nie dbajac o naze plany, chcialabym mu ograniczyc prawa, a najlepiej jesli jego kontakty z synem mialy miejsce w domu pod moim okiem lub okiem kuratora, na ile to jest prawdopodobne, nie chce zeby sym go nie widywal wcale bo jest to jego ojciec ale nie chce zeby go krzywdzil, a wiem ze pod moim okiem lub kuratora nie bedzie mial takiej mozliwosci, prosze o rade, jesli chodzi o alimenty to placi
pozdrawiam

Napisany przez: MARTINI 1 nie, 08 cze 2008 - 19:53

Witam.

Mam podobny problem,bo tatuś ,który podpisał mi ugode u notariusza jeszcze przed urodzeniem dziecka niestety stwierdził,że nie chce przyjezdżać do dziecka,nie będzie juz do nas dzwonił ,a nawet zabronił nam kontaktowac się z nim.Alimenty ustalone w ugodzie płaci,ale kiedy nie zgodziłam się na opuszczenie jemu kwoty o 50 zł ,bo akurat miałam ciężki okres jesli chodzi o finanse-to się po prostu obraził i tutaj zaczęły się schody.Kiedy ja prosiłam go wielokrotnie ,by przyjechał i załatwił sprawę uznania dziecka w USC,bo do tego zobowiązał się w ugodzie-to oczywiście próbował to zrobic ,ale wlaśnie próbował niby,bo za każdym razem coś jemu wypadało.Teraz jednak stanowczo mi zaznaczył ,że nie zamierza juz jeżdzić do jakiegoś urzędu,bo nie zamierza utrzymywac z nami kontaktów już.Zagroził mi równiez ,że jak tylko dostanie wezwanie do sądu -to on automatycznie przestanie mi płącic alimenty,a potem złaży wniosek o pozbawienie mnie praw rodzicielskich do dziecka,którego sam jeszcze nie widział na oczy,tzn.jedynie na zdjęciach,któe jemu wysyłałam,bo sam nawet o nie nie poprosił ani razu.Obecnie on spodziewa się drugiego dziecka ze swoją zoną.
W związku z tym,że oznajmił mi jak oznajmił ,postanowiłam załatwić wszelkie sprawy w sadzie dla dobra dziecka.Myślę również o ograniczeniu jemu praw do dziecka skoro i tak go nie chce,a nawet o pozbawieniu go tych praw.Mam pytanie .Czy w takiej sytuacji jest szansa,że uda mi się to i czy sprawa o alimenty i o pozbawienie praw może odbywac się jednoczesnie?Jak długo trwaja takie sprawy?Co powinnam przygotować na taka sprawę?
Ktoś mi równiez podpowiedział,żeby od razu wnieść wniosek o zabezpieczenie alimetów,bpo zakładam,że rzeczywiście on przestanie płacić jak tylko otrzyma wezwanie na sprawę,a ja sama mam tylko zasiłek z opieki społecznej ,który wystarcza zaledwie na opłaty,więc nie mogę pozostac bez pieniędzy.Czy takie zabezpieczenie odbywa się na pierwszej sprawie i czy wyrok jest od razu?
Z góry dziękuję za odpowiedzi.

Napisany przez: decy nie, 08 cze 2008 - 21:40

Z alimentami bywa różnie. Ja już miałam przesuwane dwa razy terminy bo ojciec się nie zjawił a w Sądzie nie było zwrotki (potwierdzenia odbioru wezwania). I tak się bujam od trzech miesiący. Przed nami przerwa urlopowa w Sądach co też nie wrózy nic dobrego. Jednak jak już postanowią to podwyżeszenie alimentów będzie od miesiąca złożenia pozwu.
Zależy na jakiego lawiratna trafiłaś Martini a z tego co czytam teraz to niezłego.

Nie bardzo wiem co z tym uznaniem dziecka. Czy do tego nie trzeba zacząć?
Czy dziecko nosi jego nazwisko?
Na ugodach się nie znam-) ale może wystarczy z tą ugodą pójść do US i załatwić metrykę z nazwiskiem ojca? Nie wiem..

Gdybyś miała jakieś pytania- pytaj;-)
Sama swego czasu latałam i pytałam. Otrzymałam tu dużą pomoc.

pozdrawiam!
I trzymaj się dzielnie!

Napisany przez: Mama Mateo pon, 09 cze 2008 - 16:18

Martini1 Z uznaniem przed USC dziecka sobie daruj tak jak on. Złóż w sądzie wniosek o ustalenie ojcostwa, sąd każe wam przeprowadzić badania DNA które wykażą, że jest "tatusiem" i w dodatku będzie musiał zapłacić za nie.
Ponadto taka ugoda przed notariuszem może w sądzie Ci sie przydać, skoro w niej zawarte było, że uzna dziecko przed USC to de facto przyznał się do ojcostwa. A że tego nie zrobił to widać że z czystej złośliwości.
W pozwie tym nie wnoś o odebranie praw gdyż takowych nie ma skoro nie uznał dziecka - bo rozumiem że dziecko ma Twoje nazwisko i w akcie urodzenia dziecka ojciec jest NN??

A że przestanie nagle płacić alimenty???? to cóż działa na swoją niekorzyść. I te straszenia że zabierze Ci małego czy pozbawi Cie do niego praw.... a niby na jakiej podstawie??? śmiej sie z tego jak tak będzie mówił!!! tak działa bo sam sie boi!!!

A gdy dojdzie już do sprawy powiesz, że nie chcesz aby miał jakieś prawa do małego i po robocie. Oczywiście musisz uzasadnić swoje zdanie i starać sie udowodnić iż "ma gdzieś" małego, tzn opowiedzieć to wszystko co tu nam.
Jeśli on powie że chce sie z dzieckiem widywać, że kocha, że Ty mu zabraniałaś itp to nie denerwuj sie - "ten typ" tak ma 06.gif 06.gif On nic tym nie wskóra skoro nic o dziecku nie wie.

Pamiętaj walczysz dla dziecka i niech ta myśl dodaje Ci sił w dążeniu do celu!!!!

Napisany przez: Mama Mateo śro, 11 cze 2008 - 11:35

Małe sprostowanie:)
składasz
pozew do sadu: o ustalenie ojcostwa i alimenty. W odpowiedzi na Twoj
pozew, ojciec biologiczny moze pisemnie przyznac sie do ojcostwa. W
trakcie trwania rozprawy sad pyta pozwanego, czy jest ojcem biol.
dziecka i ten odp. ze jest lub ze nie jest. W pierwszym przypadku,
kiedy przyznaje sie do ojcostwa, sad moze zadac Ci pytanie, czy
nadal chcesz prowadzic postepowanie sadowe w celu ustalenia ojcostwa
(lub)czy jednak wolisz je zakonczyc i udac sie z pozwanym do USC.
Jesli zgodzisz sie na USC ojciec nie bedzie pozbawiony władzy
rodzicielskiej. Jesli natomiast bedziesz kontynuowac dochodzenie w
sprawie ustalenia ojcostwa przed sadem, ojciec biologiczny wyrokirm
sadu zostanie uznany ojcem dziecka. Z ta ,,mała" roznica, ze nigdy w
obliczu prawa nie bedzie miał praw rodzicielskich. Tzn. nie bedziesz
musiała wystepowac o odebranie władzy rodzicielskiej, bo nigdy tak
naprawde jej nie miał.Dzieje sie tak tylko wtedy, gdy do ustalenia
ojcostwa dochodzi sie przed sadem. Dzieki temu nie bedziesz musiała
składac kolejnego pozwu do sadu tzn. o pozbawienie praw
rodzicielskich! Odebranie praw lub nie posiadanie ich wogule( jak
sie ostatnio dowiedziałam od forumowiczek, za co bardzo im dziekuje)
nie jest ruwnoznaczne z pozbawieniem odwiedzania dziecka. Co to
zmaczy? ...Ojciec biologiczny nie moze decydowac o sprawach
formalnych, urzedowych i prawnych dotyczacych dziecka np. nie musisz
prosic go o podpis w trakcie wyrabiania paszportu. Natomiast nie
jest pozbawiony odwiedzania tego dziecka. ....Powracajac do
przypadku drugiego(ojciec nie uznaje dziecka). Sad robi badania DNA
kazde z nich kosztuje 800zł od osoby razy 3! I jesli badania
potwierdza, ze ojcem biol. jest pozwany to on pokrywa cały koszt
wspomnianych badan!

Napisany przez: MARTINI 1 śro, 11 cze 2008 - 21:11

Jakiś cud nad Wisłą nastąpił.Dosłownie,bo "tatuś" jest z Warszawy.

Wyobraźcie sobie miłe Panie,że "tatuś" zadzwonił dzisiaj do mnie i oznajmił mi,że jednak uzna naszego syna,ale nie przyjedzie tutaj do nas w tej sprawie-tylko tam w Warszawie już rozmawiał ponoć w USC i wygląda na to,że tam może to załatwić,a oni juz tutaj dokumenty prześlą.Ja ponoć będę musiała tylko iść na ich wezwanie do USC i złożyć oświadczenie,że to on jest ojcem i właściwy człowiek chce uznać małego.
Oczywiście muszę jemu dosłać odpis zupełny aktu urodzenia dziecka,żeby mógł to tam złożyć,bo jest wymagane.Oczywiście muszę sama zapłacić za te odpis,bo to przeciez w moim interesie jest to wszystko jak oznajmił.

Nie ukrywam,że zaskoczył mnie-byłam pewna ,że do końca życia będzie się z tym ociągał,a przecież dla przypomnienia sytuacji-sam w ugodzie podpisał zobowiązanie,że skoro jest ojcem to jak mały się urodzi to uzna go w USC.
Miły tez nie był podczas rozmowy tak do końca,bo na moje pytanie czy w związku z tym,że uznaje dziecko będzie je teraz regularnie odwiedzał i utrzymywał z nim kontakt to......wiecie co odpowiedział?
Odpowiedział,nie wiem ,bo teraz ta część sprawy go nie interesuje i jak mały będzie chciał go poznać to oczywiście,ale sam przyjeżdżać nie będzie do niego itd.Przynajmniej na ta chwilę.Teraz chce załatwić tylko do końca coś -do czego tak go zmuszam.Zmuszam?-przecież sam podpisał ,że go uzna i nikt z nożem w ręku nad nim nie stał w tym czasie jak to podpisywał.Zrobił to przeciez dobrowolnie,ale łatwiej jest powiedzieć w takiej sytuacji,że ktoś go do tego zmusza,tzn ja dokładniej.
A tak na marginesie przedwczoraj wysłałam jemu maila ,że daję jemu ostatnią szansę na załatwienie tej sprawy ze mną.Jak to zrobi -to w tym temacie powiedzmy,że ma spokój.

Tak się zastanawiam teraz czy zrobił to ,bo:
- po namyśle trochę przestraszył się możliwości sprawy w sądzie ,
- czy też coś naprawdę zrozumiał,że nie warto az tak się burmuszyć skoro zobowiązanie podpisał w ugodzie,więc w sądzie i tak nie będzie miał wyboru i przyznać się musi,że jest ojcem małego ,
-a może sumienie go ruszyło,na chwilę.....( ???????)
- czy tez coś innego sobie zaplanował...... no właśnie....
Jakis czas temu jak zagroził mi,że jak ja sprawę uznania skieruję do sądu to on przestanie mi płacić, a potem wniesie sprawę o odebranie mi praw- napisałam jemu,że bez uznania to on właściwie nie ma żadnych praw do dziecka.
Tak dmuchając na zimne jak to mówią-nie wiem czy przypadkiem gdzieś nie doczytał sobie i stwierdzając ,że bez uznania dziecka nie może mi takiej sprawy zrobić-to właśnie postanowił załatwić to ze mną ,by mieć drogę do tego otwartą.Oczywiście zapomniał pewnie,że nie ma żadnych podstaw,by mnie praw pozbawiać do małego.
Nie wiem -może za dużo myśle,ale znając Go jako człowieka,znając już jego złoścliwość,której kiedyś nie dał mi poznać-to oczywiście podejrzewam ostatnią ewentualność czyli facet cos kombinuje.,bo sposoby jakich używał,żeby sie z uznania wykręcić to aż głowa boli,żeby je opisać i spisać.Ostatni to taki,że on nie przyjedzie ,bo obawia się o swoje zdrowie i życie nawet ( nie wiedziałam,że taka groźna jestem),obawia sie,że jemu zdjęcia będą z dzieckiem z ukrycia robione i potem ja te zdjęcia wykorzystam itd.Jest dziennikarzem muzycznym w Warszawie,więc obawia się i ubzdurał sobie,że nie tylko całe radio,gdzie pracuje się dowie jak się dowiedziało,że jest ojcem małego ,ale też pozostała część tzw.show biznesu ,z który współpracuje na codzień,bo jak inaczej to wytłumaczyć.No jak?
A tak w ogóle poprosił o przesłanie aktu urodzenia dziecka.Powinnam to zrobić tak po prostu skoro napisał,że ma tam szansę to załatwić w USC-tzn.sprawę uznania czy tez wypytać w USC czy naprawdę istnieje taka mozliwość,bo jak pytałam ,kiedy sama byłam tam rejestrować dziecko to odpowiedziano mi,że absolutnie -ojciec sam osobiście musi sie wstawić ,by uznać dziecko razem ze mną.
Nie wiem,może rzeczywiście udało się jemu z kimś tam coś załatwić,żeby nie musiał tutaj przyjeżdżac ,ale w obecnej sytuacji i po jego ostatnich zagrywkach to jakoś podejrzliwa jestem.
Powiedzcie mi-słusznie wyczuwam tu jakiś podstęp z jego strony czy powinnam się zgodzić na takie załatwienie z nim sprawy tego uznania?
Inna rzecz-miałam zamiar wystąpić o podwyższenie alimentów na dziecko,bo naprawdę to,co dostaje plus moje dochody ( z opieki spolecznej) nie wystarcza na to,co podstawowe nawet ,a od wczoraj po wizycie u pediatry okazało sie,że mam jednak dziecko alergiczne ( juz wcześniej to podejrzewano) i ze skórą atopową,a to oznacza ,że od teraz mogę go karmic i pielegnować tylko tym ,co dla alergików jak zaznaczył pediatra,a to oznacza wieksze wydatki na wszystko. Tak więc chyba będe musiała iść jednak do sądu,ale obawiam się,że ten "tatuś"znowu zacznie szaleć.Może powinnam poczekać z tym do momentu jak już uzna dziecko i będę miała dokumenty w ręku.Tak samo w przypadku sprawy o pozbawienie go praw do małego,skoro cały czas utrzymuje ,że nie chce uczestniczyć w jego zyciu.

Pomóżcie,bo nie wiem już jak teraz powinnam z nim postąpić?

Pozdrawiam.

Napisany przez: Mama Mateo śro, 11 cze 2008 - 21:23

Powiem Ci tak. Wydaje mi sie że coś dziwnie kombinuje.

A teraz pomyśl. Masz 2 wyjścia.
1. Uznaje dziecko przed USC (osobiście bo pierwsze słyszę żeby była taka możliwość "na odległość"), automatycznie ma wszelkie prawa do dziecka. O podwyższenie alimentów, wogóle o alimenty musisz iść do sądu bo inaczej sie nie da. W pewnym momencie on "przypomni sobie" o dziecku i będzie stwarzał Ci problemy z czystej złośliwości skoro piszesz że jest bardzo złośliwy. I wtedy zaczniecie ciągać sie po sądach a pamiętaj że pozbawić praw do dziecka "tatusia" jest bardzo trudno.

2. Pozew do sądu o ustalenia ojcostwa i alimenty. Przed sądem mówisz to co pisałam wcześniej i wtedy nie ma żadnych praw a uznanie dziecka następuje przed sądem.

Powodzenia!

Napisany przez: MARTINI 1 śro, 11 cze 2008 - 22:31

No i tak własnie podejrzewałam,że coś kombinuje,dzisiaj tylko trzy osoby mówią to samo ,kiedy przedstawiłam problem i jego pomysły na to uznanie dziecka.Tak więc będe musiała jemu napisac ,że nic z tego, a może lepiej nic nie pisać ,bo znowu cos wykombinuje i naprzwdę przestanie mi płacic ,a na to mnie teraz nie stać szczerze mówiąc.
Dzieki za odpowiedź.

Pozdrawiam serdecznie

Napisany przez: Mama Mateo czw, 12 cze 2008 - 12:05

Jak tylko złożysz pozew do sądu o ustalenie ojcostwa i alimenty to będziesz je miała przyznane zapewne wstecz czyli za jakiś konkretny okres.
A jak masz w akcie urodzenia ojciec nieznany to możesz starać sie o dodatek dla samotnej matki jeśli bierzesz zasiłek rodzinny.
Mówię Ci nie czekaj na nic. I bierz go z zaskoczenia żeby nie miał czasu nic wykombinować. Trzymam kciuki:)

Napisany przez: MARTINI 1 czw, 12 cze 2008 - 18:09

No i właśnie okazuje się,że mozna uznać dziecko na odległość.Dzwoniłam dzisiaj do USC i to prawda niestsety.Tatuś składa oświadczenie u siebie,że chce uznac dziecko ,jego urząd przesyła papiery do mojego urzędu ,wzywaja mnie ,żeby poświadczyć ,że to ten właściwy człowiek chce uznać moje dziecko ,podpisuje ,wystawiaja nowy akt urodzenia dziecku i tyle.
I teraz tak szczerze mówiąc to mam mieszane uczucia,bo dzisiaj "tatuś" pisał do mnie kilka razy prosząc o akt urodzenia dziecka,bo jest potrzebny ,żeby mógł coś załatwić tam u siebie.Mozliwe,że nic nie kombinuje,ale.....
Jak napisałam jemu jeszcze wczoraj,że niestety nie mozna tego tak załatwić na odległość i pytałam,to napisał mi dzisiaj ,że ....po co pytasz baby w urzędzie ,przeciez wiadomo co powiedzą,a ja załatwiam to na wyższym szczeblu.
Natomiast jak dzisiaj sie okazało,że to można tak po prostu oficjalnie załatwić to mi się jak to mówią "lampka zapaliła".I teraz pytanie się nasuwa.Po co "tatuś "twierdzi ,że to na wyższym szczeblu załatwia,choc nie musi tak?
Tak więc nie wiem dalej czy on coś kombinuje skoro tak nagle chce uznac dziecko? Może doczytał,że bez uznania dziecka w USC to nic do tego dziecka nie ma prawnie i nic mi nie może zrobić ,tak samo jak po uznaniu dziecka w sądzie.Natomiast jak uzna dziecko w USC to nabywa prawa rodzicielskie i może iść z czymkolwiek do sądu.Tak to rozumiem.
Dlatego nie wiem w co mam wierzyć.Nawet babka w USC jak jej powiedziałam,że "Tatus "zanim zdecydował się uznac dziecko w urzędzie zagroził mi,że wniesie sprawę o pozbawienie mnie praw,to powiedziała,że lepiej będzie dla bezpieczeństwa od razu złozyć wniosek do sadu o uznanie i ojcostwo,bo wtedy tych praw nie ma do dziecka.
Mam jeden wielki bałagan w głowie obecnie,niby wiem co powinnam zrobic ,ale tez obawiam się,ze moge popełnic błąd nie pozwalając jemu na załatwienie tego uznania jak zaproponował.Jak pójde do sądu to on juz na pewno nie będzie chciał małego widywać i wiadomo sąd wszystko między ludźmi przekreśla.Z drugiej strony obawiam się,ze jak jemu pozwolę to on to uznanie potem wykorzysta i juz cos wykombinuje ,żeby mi zycie utrudnić.Sama juz nie wiem co o tym myśleć.
Powiedzcie same jak się do tego odnieść?

Napisany przez: Mama Mateo pią, 20 cze 2008 - 11:15

Kochana mówię Ci lepiej będzie jak zrobisz to sądownie.

Myślę tak: jemu "zależy" żeby uznać dziecko więc w sądzie bez problemów "powinien" powiedzieć że to jego dziecko. Tak czy siak będzie w papierach jako "ojciec". Z tymże z tą "małą" a zarazem jak wielką różnicą... nie ma praw do dziecka....

Zastanów sie na spokojnie... czy chcesz żeby miał prawa do dziecka na które nie ma nawet ochoty spojrzeć???? życzę powodzenia i daj znać co wymyśliłaś.

Napisany przez: MARTINI 1 sob, 21 cze 2008 - 11:40

No i stanęło na tym,że.....

Zdecydowałam się jednak na wysłanie tego aktu urodzenia tatusiowi ,by załatwił to uznanie sobie na odległość...z wielu powodów ...i po głebokim przemyśłeniu wszystkich za i przeciw,a także po rozmowie z prawniczką ,a potem ze znajomą- psychologiem i kuratorem rodzinnym w jednej osobie.Przypomniałam sobie ,że mam kogoś takiego wśród swoich znajomych i dobrze,bo kobieta bardzo mi pomogła,bo jak wyszłam od prawniczki-miałam totalny bałagan w głowie,a wizja tych wszystkich spraw w sądzie,to targanie dziecka do Poznania na badania i pewne zwlekanie tatusia z badaniami-to wszystko ciagnęło by się bardzo długo.Inna sprawa-teraz u nas w sądzie okazuje się poodchodziły te najlepsze sędziny z rodzinnego,zostały jakies młodziutkie panienki,którym jak znajoma określiła tylko SPA w głowie ,a nie dokładne rozstrząsanie spraw innych,ponoć bardzo powierzchownie to wszystko robią i wcale nie patrzą na właściwy problem,chodzi tylko o to ,żeby jak najszybciej sprawe skończyć i tyle.To oczywiście tylko lub aż zdanie mojej znajomej ,która zna wielu ludzi z naszego sądu z racji wykonywanego zawodu kuratora,więc chyba wie co mówi.A poza tym zbliża się okres wakacyjny,więc urlopy w saach ,a co za tym idzie przekładanie spraw to pewne,bo nie maja ludzi do ich przeprowadzenia.
A tak w ogóle rozmawiałam o swoim "tatusiu" dwie godziny z ta znajomą,a ona na podstawie tego,co jej przekazałam i co on mi pisał do tej pory zrobiła jego tzw. profil psychologiczny.To mi otworzyło oczy na wiele spraw ,na które do tej pory może nieświadomie ,ale nie wrócilam uwagi,a może powinnam -to może inaczej by sie wszystko potoczyło,ale ....skoro jest jak jest to musze teraz jakos to wyprowadzic na prosta póki jest na to jeszcze szansa......bo jest.
Dlatego zdecydowałam sie na to,że "tatuś "może uznac małego na odległość skoro jest oficjalnie taka możłiwość i tego jemu zabronic nie mogę skoro chce.Inna rzecz -do tego zabierania jemu praw tez nie bylam tak chyba do końca przekonana ,bo było to tylko spowodowane jego ostatnim zachowaniem i chwilowa złośliwością.Pisze chwilową,bo juz wiadomo,że niczego nie zrobi w sądzie przeciwko mnie-to było tylko jego takie gadanie,żeby uderzyć w mój najczulszy punkt czyli dziecko i odebranie mi go,czym mnie straszył.Tak dla zasady.
Oczywiście pozwalając jemu na to uznanie mimo wszystko muszę sie jakos zabezpieczc w razie czego,bo przecież wysyłam jemu akt urodzenia dziecka -dokument ,a poza tym nie wiem tak do końca czy zrobi z nim to ,co miał zrobić.Za namową prawniczki i znajomej razem z aktem urodzenia wysłałam jemu oficjalne pismo z informacją o terminie załatwienia sprawy uznania ,po którego bezskutecznym upływie skieruję sprawe do sądu=jeśłi tego nie załatwi jak miał załatwić i oczywiście musi mi drugi egzemplarz pisma odesłac podpisany.A do tego ,żeby w razie czego miec doód w sadzie,że sprawe uznania dziecka próbowałam załatwiać z nim ugodowo -pismo jest wysłane za potwierdzeniem odbioru.Jak prawniczka powiedziała dla sądu ważna będzie w tym momencie data wysłania pisma,bo przeciez gdyby nie to,może w sądzie powiedzieć,że niczego jemu nie wysyłałam,a tak....będe miała jego podpisane pismo,gdzie przyjmuje do wiadomści pewne rzeczy i on sam już nie może z niczym iśc do sądu potem,np z ustaleniem ojcostwa jak wspominał,że to on pójdzie pierwszy.Choćby chciał juz nie może,a poza tym prawniczka powiedziała,że skoro podpisał ugodę u notariusza to juz przyznał się do ojcostwa,a zaprzeczenie w sądzie byłoby juz tylko jego czysta złośliwością.A jak się domyśłamy "tatuś" sobie doczytał pewne rzeczy np to ,że będzie musiał płacić za badania jeśli sąd nas na takie by wysłał-to od razu zwątpił i zdecydował się uznać dobrowolnie małego-do czego zresztą zobowiązał się w ugodzie.A do tego podpisał w ugodzie,że dobrowolnie poddaje sie egzekucji komorniczej gdyby przestał mi placić,a tym przeciez tez mnie straszył,że jak tylko dostanie wezwanie do sądu -to od razu wstrzymuje pomoc -czyli alimenty.Podpisując ta ugodę-sam na siebie pętlę zrobił i teraz to do niego dotarło,więc nic nie zrobi.A ,że po uznaniu dziecka nabywa prawa do niego-to jeszcze niczeg nie przesądza,bo jak nie będzie nadal interesował się dzieckiem,nie widywał z nim chociaz przez pół roku to i tak będe mogła wystąpić do sądu o odebranie jemu tych praw lub ograniczenie.Czas pokaże co będzie dalej-póki co "tatus" mięknie i zaczyna logicznie myśleć,a to już coś jeśli chodzi o niego,bo zapętlony jest emocjonalnie na maksa i cokolwiek bym zrobiła ,nawet dla jego dobra to i tak odebrałby to jak atak na siebie-tak stwierdziła psycholog,więc straszenie go jeszcze sądami,wydatkami i wszystkim co najgorsze w jego pojęciu-odniesie negatywne skutki nie tlko w naszych relacjach,ale przeniesie sie to również na dziecko,bo on uzna ,ze to wszystko przez nie się tak dzieje,bo jest i będzie widział w nim swojego wroga.Dlatego zachowuje się tak jak sie zachowuje.Zbyt wiele nagle na niego spadło i nie radzi sobie z tym "tatus",przerasta go to wszystko,więc broni się strasząc,chociaż chciałby inaczej.Takie jest zdanie psychologa-jakis sens w tym chyba jest,bo rzeczywiście jak tylko jemu odrobine odpusciłam i pozwoliłam uznac tak małego ,nie wymuszając na nim niczego-od razu jest inaczej,łagodniej,spokojniej.
Nie wiem-może tak trzeba teraz ,a potem zobaczymy.Szczerze mówiąc nie miałam naprawde ochoty na ta całą szarpanine z nim,bo jak sobie tak poczytałam co inne dziewczyny tu piszą o swoich przypadkach -to sie odechciewa wszystkiego.Nie wiem czy starczyłoby mi siły na taka walkę,bezsensowną zresztą ,bo podyktowana tlko emocjami.Z najoma psycholog powiedziała mi,że musze przede wszystkim oddzielić od siebie dwie sprawy.Ja ,"tatuś" i nasze relacje od "tatus" , dziecko i ich późniejsze relacje,a wszystko teraz wskazuje na to,że on wcale nie jest taki na nie wobec naszego małego,a ja sama tez nie chciałabym go tak odsuwać od dziecka,a ono tez ma prawo mieć ojca-nawet na odległość jak tak się ułoży.Chyba nie pozostało mi nic innego jak tylko poczekać co będzie dalej i potem zastanawiac się co z tym z robic -jeśli będzie coś nie tak.Na razie jest szansa ,że będzie -na tak.Zobaczymy.

Pozdrawiam.

Napisany przez: monilka sob, 21 cze 2008 - 13:09

Martini naprawdę się cieszę, że sprawy zaczynają przyjmować taki obrót. Że jednak trochę odpuściłaś. Ja mam nadzieję, że ojciec dziecka uzna małego, że skończy się ta przepychanka, która nikomu na dobre nie wychodzi, a kosztuje tylko wiele nerwów, stresu i kończy się zazwyczaj wzajemną nienawiścią. Ja przez cały czas uczę się odpuszczania, też usłyszałam, że kiedyś tatuś może zechcieć odzyskać dziecko, na wiadomość, że chcę złożyć wniosek o podwyższenie alimentów: że jestem podła i wredna, po wyjeździe na zlot maluchowy, że ojciec dziecka mógł zgłosić na policję uprowadzenie dziecka i wiele tego typu. To wszystko Martini jest pustosłowie, które na celu ma wkurzyć nas: matki i naprawdę bardzooo rzadko te groźby są realizowane, bo większość tatusiów tak naprawdę byłaby baardzo przerażona gdyby im przyszło samemu zajmować się dzieckiem. Większości tych gróźb staraj się nie brać do głowy. Ja wiem, że czasami jest ciężko tym się nie przejmować, ale mam nadzieję, że wszystko przychodzi z czasem i naszym dzieciom wyjdzie na dobre jeśli sprawy z tatusiami będą załatwiane po ludzku. Ja mam za sobą wczorajszą, poważną rozmowę z Eksiem na temat stosunków i wizyt u dziecka. Mam nadzieję, że wszystko idzie w dobrym i normalnym kierunku. Sama jeszcze bardzo często się zapętlam w przepychanki słowne, utarczki wet za wet, takie wzajemne odbijanie piłeczki..ale naprawdę staram się nad tym pracować i wiesz co..Jeśli mi się to udaje, to czuje się bardziej wygrana i bardziej ludzka w sprawie ojciec nie mieszkający razem, dziecko i ja, niżbym dokopała dziadowi, a niech ma..
Tu nie chodzi o nas i nasze urażone uczucia, a o nasze dzieci. Zły wybór faceta to był nasz błąd i nasza decyzja..Trzeba tylko zrobić wszystko, żeby dziecko przez to nie cierpiało, bo to nie jest karta przetargowa.
Trzymam za Ciebie kciuki, żeby udało się załatwić wszystko jak najbardziej normalnie i spokojnie.

Napisany przez: MARTINI 1 nie, 22 cze 2008 - 00:51

Dzięki Monilka za te słowa.Masz rację-tu nie chodzi o nas i nasze urazone uczucia,ale o nasze dzieci...i dlatego zdecydowałam się na uznanie małego tak jak chce jego "tatuś".Nie jest jeszcze gotowy na zobaczenie swojego synka? Trudno-poczekam,bo intuicyjnie jakos czuję,że to się zmieni."Tatus" tak naprawdę nie jest złym człowiekiem,tylko obecnie bardzo przerażonym człowiekiem i dlatego tyle błędów popełnia.Tak jak napisałam-czas pokaże co będzie dalej .
Pozdrawiam.

Napisany przez: an Angel czw, 26 cze 2008 - 15:39

a czy jak nastepuje przysposobienie dziecka przez pasierba to jest to rownoznaczne z tym ze biologiczny ojciec jest ich wtey pozbawiony ?

Napisany przez: Ika czw, 26 cze 2008 - 16:45

CYTAT(an Angel @ Thu, 26 Jun 2008 - 14:39) *
a czy jak nastepuje przysposobienie dziecka przez pasierba to jest to rownoznaczne z tym ze biologiczny ojciec jest ich wtey pozbawiony ?


Przysposobienie dziecka przez pasierba...? icon_eek.gif Znaczy, czyje dziecko przz czyjego pasierba...?

Napisany przez: an Angel czw, 26 cze 2008 - 20:52

no n ie jasno napisalam. chodzi mi o to czy moj byly maz bylby pozbawiony praw do dziecka w przypadku gdyby moj obecny partner przysposobil dzicko. mozna to za jednym "zamachem"czy w kolejnosci najpierw pozbawic praw a potem przysposobienie...??
jeszcze raz sorki za nieprecyzyjne wyrazenie ale to nerwy:(

Napisany przez: Ika sob, 28 cze 2008 - 00:17

Twój obecny partner to nie pasierb.

Najpierw trzeba biologicznego ojca pozbawić praw, dopiero później można przeprowadzić przysposobienie.

Napisany przez: monilka sob, 28 cze 2008 - 00:40

CYTAT(MARTINI 1 @ Sat, 21 Jun 2008 - 23:51) *
Trudno-poczekam,bo intuicyjnie jakos czuję,że to się zmieni."Tatus" tak naprawdę nie jest złym człowiekiem,tylko obecnie bardzo przerażonym człowiekiem i dlatego tyle błędów popełnia.Tak jak napisałam-czas pokaże co będzie dalej .
Pozdrawiam.

Martini, ale ja jestem jak najbardziej daleka, aż takiemu poświęceniu..poczekam, zmądrzeje..Nie o to mi chodzilo. Ja w wielu kwestiach w relacji ojciec, dziecko, ja zaczęłam odpuszczać dla własnego spokoju. Nie chcę się wdawać w wojny, które podejrzewam kosztowały by mnie więcej jak jego. Chodzi mi o zachowanie, że pomimo to, że spotykasz się z chamstwem zostawiasz sobie jakąś ludzkość. Dziecko w szpitalu, dzwonisz i informujesz bo tak wypada po ludzkiemu, chce kontaktów: nie ograniczasz. Ale też nie zmuszam na siłę: jest dorosłym czlowiekiem wie co robi, jego wybór, jego sumienie. Boli czasami, bo boli. Normalka. Gdyby nie widział dziecko przez rok automaycznie złozyłabym o ograniczenie praw. Nie ze złośliwości, tylko z praktyczności o dobro dziecka.

Napisany przez: MARTINI 1 pon, 30 cze 2008 - 23:52

Masz racje Monilka po raz drugi.

A teraz news: tatus dwa dni temu napisał mi,że ...uznał małego przed USC i dokumenty powinny byc w moim urzędzie w prezyszłym tygodniu.

W pierwszej chwili nie wiedziałam czy mam się cieszyc z tego faktu czy uznać to za błąd ze swojej strony ,że pozwoliłam jemu na załatwienie sprawy w ten sposób czyli na odległość.
Postawił na swoim jakby nie było,ale cóż......pozwoliłam,więc......juz tak zostanie...może i dobrze.
Tylko źle się działo potem jak znowu zapytałam go o to czy będzie chciał w związku z tym faktem widywac dziecko i w ogóle je poznać.Znowu usłyszałam,że nie,nie zamierza,a co ciekawsze mam sie zająć według niego wychowywaniem dziecka zamiast interesować sie co on robi i czego chce,bo on mnie kiedyś z tego wychowywania małego rozliczy.Nie wiem ...może źle myślę,jak tak to poprawcie mnie,ale uważam,że to juz draństwo z jego strony takie słowa i trzeba miec naprawde tupet ,żeby tak powiedzieć.Nie chce znać swojego dziecka ,nawet go zobaczyc ,ale rozliczać to mnie będzie chciał z jego wychowywania.
Rozmawiałam więc znowu o nim ze swoja znajoma -psychologiem i stwierdziła kobieta na podstawie tego,co mi zaczął potem wypisywac mailami,że to tylko bełkot człowieka przestraszonego całą sytuacją,emocjonalnie rozdartego i zupełnie nie mającego obecnie pomsłu na rozwiazanie swoich problemów,przede wszytskim ze soba i że nie powinnam sobie brac do serca tego,co on wypisuje,a zająć się sobą i swoimi sprawami obecnie.On sam musi sobie to wszystko uporządkować w głowie i dopiero wtedy można próbować z nim rozmawiać,a najlepiej by było w ogóle nie odzywac się do niego w tym czasie.I chyba tak zrobię,bo juz zmęczona byłam ta całą sytuacją.Z jednego się ciesze -mój synek ma przynajmniej ojca wpisanego w akcie urodzenia,miał do tego prawo przecież skoro wiadomo kto jest jego ojcem.

Pozdrawiam

Napisany przez: monilka wto, 01 lip 2008 - 00:10

Oj Martini..
jak to się wszystko zapętla.
Oczywiście, że Twój synek miał prawo do tego, żeby miał wpisane w akcie urodzenia kto jest jego ojcem. W końcu nie był wynikiem szalonej imprezy po której nic nie pamiętałaś. Dziecko powstało ze świadomością.
A te pogróżki...ręce opadają
Ja nie wiem czy kiedyś w głowie się poukłada i czy to są slowa osoby urazonej. To jest takie zmywanie z siebie winy i czcze słowa żeby tylko dowalić. Też się z takimi spotykam: teksty tupu to co że ja nie jestem z córką, i się nią mało interesuję. Mogę na Ciebie nasłać kuratora żeby sprawdzał jak Ty się dzieckiem zajmujesz.
Tez tupet jest. I za każdym razem się wkurzam..jakoś przezywam..ale juz coraz mniej. To wszystko powtarzam takie pustosłowie jest, żeby pokazać, że ja tu tez mam jeszcze coś do powiedzenia, a każdy sąd zaśmiałby się takiemu delikwentowi w twarz.
Masz rację..nie odpisywanie teraz na te wiadomości chyba dobrze Ci zrobi. Nie jemu..bo on i tak ma to w doopie. Niestety taka raczej jest prawda..a Tobie zrobi dobrze. Zregenerujesz się psychicznie, a potrzebne Ci to..Trzymaj się Martini, jako i ja się trzymam. przytul.gif przytul.gif
Nie denerwuj się więcej chłopem, bo nie wart jest tego przytul.gif

Napisany przez: an Angel pią, 04 lip 2008 - 12:27

witam

moim zdaniem kazde dziecko ma prawo wiedziec kto jest jego ojcem i znac o nim cala prawde jaki to chetny jest do jego wychowywania i wywiazywania sie ze swoich obowiazkow wzgledem dziecka.
Mam w tym momencie duzo szczescia,ze skrupulatnie odnotowywalam sobie bardzo nieprzyjemne zdarzenia podczas kontaktow ojca z dzieckiem, zbierałąm przez te wszystkie lata wszystkie dowody wplat alimentow, wszystkie kwitki od komornika orzeczenia o pobieranej zaliczce alimentacyjnej, kompletowalam wyroki sadowe rozwodowy i te o podwyzszenie alimentow, rowniez opinia z osrodka mediacyjnego okazala sie bardzo przydatna podczas wstepnej rozmowy z radca prawnym ktorego poprosilam o napisanie pozwu o calkowite pozbawienie praw rodzicielskich. uprzedzona zostalam na wstepie ze te sprawy nie naleza do najlatwiejszych i sa znacznie rozciagniete w czasie pomimo, ze dowody przemawiajace na moja korzysc sa ewidentne.
w moim przypadku najlepszym swiadectwem na zle w zasadzie zadne kontakty ojca z dzieckiem moglby byc osrodek mediacyjny jednak podczas rozprawy do tego podobno sad kieruje na samym koncu juz po zapoznaniu sie z opinia kuratora i przesluchaniu swiadkow co ja osobiscie uwazam za formalnosc wiec wysunelam do sadu rowniez wniosek by od osrodka wszelkie postepowania rozpoczac
pomocny w tym wszystkim na pewno bedzie moj obecny partner(narzeczony), ktory do osrodka wybierze sie razem ze mna i udowodni jak wygladac powinny prawidlowe relacje ojciec-dziecko i ze jest godnym kandydatem na ojca dla dziecka, bo dodam ze po rozprawie o pozbawienie praw bedzie kolejna o przysposobienie...
jestem tym wszystkim przerazona ale wiem ze bede "walczyc"w slusznej sprawie

jesli uwazacie ze jeszcze cos moge zrobic by sprawa przebiegala sprawnie i "lagodnie"piszcie

pozdrawiam

Napisany przez: Mama Mateo sob, 05 lip 2008 - 17:12

Po prostu bądź stanowcza! no i musisz wiedzieć dlaczego ma on zostać pozbawiony praw bo takie pytanie też może paść!! Trzymam kciuki żeby sie udało przytul.gif

Napisany przez: an Angel pon, 07 lip 2008 - 11:27

nie dziekuje Mamo Mateo;)

a czy ktos kto juz ma to wszystko za soba moglby mi cos wiecej napisac na temat powolywania swiadkow na te koszmarne rozprawy?
moi najwiarygodniejsi znajomi sie panicznie boja i odmawiaja:)pozostaja mi rodzice z ktorymi mieszkam w zasadzie pod jednym dachem i brat....

Napisany przez: agatka_77 śro, 16 lip 2008 - 14:02

Dziewczyny jestem nowa na forum. Proszę doradźcie mi co robić.
Córka mówi, ze jak byliśmy wszyscy razem, to że ojciec bił ją bez powodu. Znając charakter męża jest to możliwe. Poszłam do pani mecenas, a ona mi powiedziała że to ze bił, że spał nago, że nie zajmował się córka jak należy, że nie dopilnował i o mały włos nie wpadła pod samochód to za mało żeby ograniczyć prawa. Co robić??? proszę o rade.

Napisany przez: Pancurzyca sob, 26 lip 2008 - 11:40

proponuje zmienic pania mecenas...
ja od pewnej pani mecenas uslyszalam,ze skoro jestem na wychowawczym, czyli nei moge utrzymac dziecko, to moze ojciec powinien sie zajac malym icon_neutral.gif

Napisany przez: an Angel pon, 28 lip 2008 - 11:24

agatko_77 niestety polskie prawo jest nieobliczalne i musze przytaknac pani mecenas mozesz przypuszczac ze ojciec bil ale nie masz dowodow...niezbedna bylaby po takim zdarzeniu obdukcja co wiem z doswiadczenia bo w sadzie ode mnie tez tego wymagali. nigdy nie wystarczy gdybanie ale dobra pani mecenas doradzi jak zdobyc dowody wiec moze i powinnas pomyslec o jej zmianie...
powodzenia

Napisany przez: agatka_77 czw, 31 lip 2008 - 08:41

Rezygnowałam z Niej, bo to co mi doradziła wydało mi sie idiotyczne.
Wiem, że mąż ma prawo zabierać dziecko na weekendy wakacje, ale ... jak ja mam ją puścić jak ona na około opowiada o tym ze mąż ja bił
Czy mogę iść z córka na testy do psychologa sądowego?Znacie jakąś Panią mec w Wawie?

Napisany przez: an Angel czw, 31 lip 2008 - 10:39

Agatko_77
jesli masz tylko podstawy myslec ze ojciec dziecka wyrzadza mu jakakolwiek krzywde zawsze mozesz zarzadac widzen ojca z dzieckiem w Twojej obecnosci i kazdy sad musi wyrazic na to zgode zwarzywszy na dobro dziecka, ktore jak piszesz nie bardzo ma ochote sie z nim spotykac a co dopiero jezdzic na wakacje.... dobrze byloby gdyby sedzia skierowal cala wasza rodzinke do Ośrodka mediacyjnego bo tamtejsi psychologowie fachowo ocenia kontakt ojca z dzieckiem i wystawia obiektywna opinie do sadu
powodzenia

Napisany przez: agatka_77 czw, 21 sie 2008 - 08:15

Dzięki, ale czy na mój wniosek sąd może to zrobić, czy tylko jeśli według nich jest ku temu podstawa, mam już taki mętlik. Myślałam, żeby sama z siebie pójść do psychologa sądowego z córką ale .. dziewczyny podardzcie co robić proszę

Napisany przez: an Angel czw, 21 sie 2008 - 10:04

agatko musisz do sadu skierowac wniosek o ustalwenie kontaktow maloletniej z ojcem i na sprawie powiedziec jak jest. wydaje mi sie ze sad skieruje was do tego osrodka ... bynamniej u mnie tak bylo

Napisany przez: agula112 czw, 28 sie 2008 - 10:03

.........

Napisany przez: agula112 czw, 28 sie 2008 - 10:07

v

Napisany przez: gos238 sob, 30 sie 2008 - 21:28

mam pytanko, zlozylam pozew o alimenty chce tez zlozyc pozew o ograniczenie praw rodzicielskich, jak bylam w ciazy to mna rzucal dzieckiem sie nie zajmowal nawet jak lezalam w szpitalu na nerki to mala zajmowala sie moja mama on palcem nie kiwnął maja ma teraz 9 ms on piszac lub spotykajac sie ze mna na widzeniach ubliza mi strasznie mimo ze rozstanie stalo sie przez niego oklamywal mnie i zdradzal, czy moge wygrac taka sprawe?

Napisany przez: mirka25k1 sob, 30 sie 2008 - 21:35

Witam, myślę, że tak, musisz tylko złożyć pozew do sądu o odebranie praw, w takiej sytuacji masz duże szanse, pozdrawiam

Napisany przez: an Angel wto, 02 wrz 2008 - 11:56

tez tak mysle i trzymam za Ciebie kciuki icon_smile.gif

Napisany przez: agatka_77 wto, 23 wrz 2008 - 20:23

Bylam z corka u biegłego sadowego psychologa, dostane papierek od niej, ze ojciec bil dziecko. Dziewczymny i co dalej jak napisac wniosek do sadu o ograniczenie praw? poradzcie mi prosze. pozdrawaim, aga

Napisany przez: Pancurzyca wto, 23 wrz 2008 - 21:33

agatko, a chcesz sama walczyc, czy nei czujesz sie na silach i chcesz adwokata? w drugim przypadku, prawnik ci napisze pozew. w pierwszym musisz do wzoru wpisac swoja historie, co , jak, dlaczego... moj pozew jest na dwie strony... czekam na termin rozprawy

Napisany przez: agatka_77 śro, 24 wrz 2008 - 08:48

chyba sama,
bylam u adwokata to powiedzial ze nei mam szans ze to za malo ze dziecko mówi.
wiec mei mam wyjscia albo szukać innego albo sama.
a moze znacie jakas pania mecenas od spraw rozwodowych z Warszawy.
Aga

Napisany przez: an Angel śro, 24 wrz 2008 - 19:20

agatkawydaje mi sie ze powinnas zasiegnac fachowej pomocy adwokata gdyz samej pociagnac sprawe ograniczania i pozbawiania praw wcale nie jest latwo choc czy oby na pewno nie dalabym sobie rady sama bede w stanie stwierdzic w pazdzieniku
w wawi nikogo dobrego nie znam:/

Napisany przez: betiorety śro, 04 mar 2009 - 19:20

Witam.
Mam problem i może znajdzie się ktoś kto mi pomoże i wyjaśni co mam dalej robić. Jestem juz rok po rozwodzie i dzieci są ze mną. Odeszłam od męża z powodu przemocy w rodzinie,ale rozwód odbył się za porozumieniem stron. Sąd nie orzekł widzeń z ojcem,mieliśmy to ustalić między sobą no i ustaliliśmy-1-2x w miesiącu.Wizyty były koszmarem dla mnie jak i dla dzecka(5 lat) bo córka absolutnie odmówiła widzeń(ma 16 lat). Były mąż zachowywał się agresywnie i straszył mnie utratą życia i wyzywał przy dziecku. Miałam tego dość . Syn płakał przed każdą wizytą,że nie chce jechać bo się boi,ale ja oczywiście coż mogłam zrobić-przecież obiecałam!!!!!. Ostatnia wizyta odbyła się pół roku temu,ponieważ zniszczył mi auto.Wezwałam policję i złożyłam zeznania,ale co z tego,brak świadków,a syn i ja przeżyliśmy koszmar.Odważyłam się złożyć do sądu pozew o ograniczenie praw rodzicielskich.Powiem szczerze że boję się czy sąd zrozumie, że ten człowiek jest chory i niszczy nasze zdrowie psychiczne. Czy jest możliwe udowodnienia przed sądem że takie sytuacje miały miejsce? Czy słowa dzieci są tu ważne?Czy sąd może pozwolić mu na wizyty skoro tak się zachowywał i zachowuje? 32.gif .
Bardzo proszę o pomoc.

Napisany przez: Pancurzyca wto, 31 mar 2009 - 10:40

dziewczeta kolejeczke stawiam icon_smile.gif wygralam sprawe o pozbawienie praw rodzicielskich icon_smile.gif
radosc mnei rozsadza:) warto walczyc o szczesliwe dziecinstwo dla swoich pociech!

Napisany przez: *eFcIa* wto, 31 mar 2009 - 23:31

Pancurzyco gratulację!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! No to siup trzeba to oblać! pijak.gif pijak.gif

Napisany przez: mirka25k1 wto, 31 mar 2009 - 23:42

Gratulacje Pancurzyco!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! jak tego dokonałaś? ja jestem przed napisz proszę może na PV jak nie chcesz tutaj.
Jeszcze raz gratulacje brawo_bis.gif

Napisany przez: Pancurzyca śro, 01 kwi 2009 - 17:11

po prostu tatus nie utrzymuje kontaktu z dzieckiem , nie placi i na dodatek olewał sad, niestawiajac sie na zadnej rozprawie... w sumei oddal walkowerem zwyciestwo... ale i tak sie ciesze icon_smile.gif zaczne normalnie zyc

Napisany przez: mirka25k1 śro, 01 kwi 2009 - 22:49

Super, żyć nie umierać brawo_bis.gif Miałaś dużo szczęścia teraz z niego korzystaj.
A jak długo trwała rozprawa? Sędzia czy sędzina? Proszę napisz coś więcej icon_neutral.gif pozdrawiam icon_wink.gif

Napisany przez: Pancurzyca czw, 02 kwi 2009 - 16:01

sedzia, ten sam co przy alimentach. rozpraw byly dwie o pozbawienie, na pierwsezj mnei przesluchali, zapytali o pieniadze, kontakty ojca z dzieckie, po jakim czasie zwiazku zaszlam w ciaze... o rodzine tatusia. pozniej wyznaczono termin drugiej (jego nei przesluchali , bo sie nie stawil ). przed ta rozprawa byla jeszcze kurator w domu, 1,5 h siedziala.... a ja akurat dziecko kapalam i spac kl;adlam i mowie jej - przepraszam,zle ja teraz dziecku musze ksiazeczke poczytac, a ona dobrze, ja tez poslucham icon_neutral.gif sedzia pytal o prace moja, o to, kto siedzi z dzieckiem, jak jestem w pracy - powiedzialam,ze w tygodniu zlobek,a w weekendy moj ojciec.
druga rozprawa wygladala tak : ponownie go nei bylo, sedzie pokiwal glowa i powiedzial,ze nie podoba mu sie , jak go ktos olewa i grzywne na dzien dobry kazal przyładowac tatuskowi. pozniej przez 30 minut rozmawial ze mna o zdrowiu dziecka, o mojej pracy, o pieniadzach... ogolnei o stanie majatkowym, musialam mu pwoiedziec, jaki mam samochod, jakie mieszkanie, ze swoje, ze tycjan ma sam pokoj. pytal czy faceta jakiegos nie mam.... czy jestem od czegos uzalezniona, czy nei bylam karana za krzywoprzysiestwo.... i na koniec mi pwoiedzial,ze fajna , zaradna babka jestem icon_smile.gif
finito, 20 kwietnia mi sie postanowienie uprawomocni icon_smile.gif

Napisany przez: mirka25k1 sob, 04 kwi 2009 - 23:58

Dzięki za odpowiedź , trochę się uspokoiłam. Trafiłaś na super sędziego. Jeszcze raz dzięki, pozdrawiam

Napisany przez: arissi wto, 26 maj 2009 - 11:24

Witam wszystkie Mamusie i ich pociechy:) jestem tu nowa, na razie przegladam forum, bo jestem zmuszona dolaczyc do matek walczacych z ojcami:(


Napisany przez: *magdalenka* wto, 26 maj 2009 - 11:47

Witaj Arissi:)
takie zycie, niestety albo my albo w nas...szara rzeczywistosc

Napisany przez: skrzynia wto, 26 maj 2009 - 15:43

To no to żeś się Panurzyco nagadała icon_biggrin.gif . U mnie rozprawa o pozbawienie praw rodzicielskich trwała 10 min. Tatuś się stawił. Nie miał nic przeciwko. Dziecka nie zna. Ja nie odezwałam się ani jednym słowem. Pani kurator nawet dziecka nie widziała, byłyśmy podczas jej wizyty na basenie icon_smile.gif . Poszłam potem tylko do niej, dała pozytywną opinię dla mnie - i tyle finito icon_wink.gif.
Pozdrawiam i żyje - skrzynia

Napisany przez: *magdalenka* śro, 27 maj 2009 - 09:40

no u mnie tez wczoraj byla pani kurator, wypytywala o wszystko i w ogole z godzine siedziala...ogolnie mam dobre wrazenie po spotkaniu ale kto wie co ona tam sobie zanotowala....sprawa 1lipca. ale watpie by moj ex zgodzil sie na polubowne zalatwienie sprawy.

Napisany przez: jurata wto, 07 lip 2009 - 10:32

Witam serdecznnie
Jestem tu nowa, ale mam nadzieję, że dobrze trafiłam.
Przeglądając posty stwierdzam, że moja sprawa jest nieco inna.
Jestem sama z trójką dzieci: 14,11 i 6 lat - dwóch synów z małżeństwa i najmłodsza córka ze związku, który tak naprawdę nigdy nie był związkiem. Wiem - głupio to brzmi, skoro jest córka... Chodzi o to, że nigdy nie mieszkaliśmy razem, choć ze względu na córeczkę podejmowałam takie próby, snułam plany. W ciągu tych 6 (prawie 7 lat - biorąc pod uwagę ciążę) sporo się wydarzyło. Areszt, więzienie, 3-letni wyjazd za granicę, moja depresja, ... nie chcę się rozpisywać. W każdym razie nasze światy różnią się diametralnie. Inne poglądy na życie, priorytety. Ok. 1 1/5 roku temu ustaliliśmy, że jednak nie będziemy planować wspólnej przyszłości. Było to traumatyczne przeżycie dla mnie, nie mówiąc już o córce, która całe swoje życie czekała na rodzinę. Do tej jednak pory faktycznie nic nie ulegało zmianie, gdyż ojciec pracował za granicą, przyjeżdżając raz na pół roku. Telefonował też tak, jak poprzednio. Myślę, że ustabilizowałam nasze życie na tyle, by mimo wszystko dać poczucie bezpieczeństwa dzieciom.
Problem pojawił się miesiąc temu, gdy ojciec córki wrócił do kraju. Ponieważ nie odzywa sie do mnie - wizyty u córki ustalał z nią - 6 letnim dzieckiem! Bywało, że umówił się z nią, a ponieważ ja o tym nie wiedziałam - wyjechaliśmy całą rodziną. Potem był telefon - oczywiście do córki, że przeciez tatus przyjechał, a nikogo nie było. Kilkakrotnie próbowałam rozmawiać z nim na ten temat, że córka jest za mała, by obarczać ją podejmowaniem decyzji, odpowiedzialnością i pretensjami, wywołując poczucie winy. Szłam na rękę podporządkowując swój rozkład zajęć jego przyjazdom. Wciąż jednak spotykam się z niekonsekwencjami i złośliwościami, tzn. to, co ustalamy - nie obowiązuje. Powiedział mi wręcz, że złośliwie zmienia ustalenia tylko po to, żeby pokazać, jak nie liczy się z moim zdaniem. Nie wiem, co robi z córką i co jej mówi - córka moje próby wydobycia tych informacji (nie wypytuję jej wprost, raczej sonduję, żeby nie pogłębiać jej stanu) - zbywa zmianą tematu. Wiem jednak na pewno, że po jego wyjazdach musi minąć jakiś czas, zanim "przyjdzie do siebie". Czasem obwiniam siebie, że uczyłam jej szacunku dla ojca, że dbałam o podtrzymywanie więzi, jeżdżąc 150 km, by czekać pod aresztem godzinami, żeby z daleka pomachać tatusiowi przez zakratowane okno... Szkoda słów!
Zatem do sedna - szukam rozwiązania najlepszego dla córki.
Nie chcę pozbawić jej kontaktu z ojcem, ale widzę, że te kontakty - tak wyczekiwane - sprawiają jej obok radości, ogromną przykrość. Wynika to zapewne z wrogiego stosunku do mnie, do tej osoby, z którą spędziła całe dotychczasowe życie. Z tego, że negowane jest wszystko to, co ma wpojone: wiara, uczciwość, uczuciowość, wartości moralne i etyczne. Ojciec wyśmiewa to, że chodzi do kościoła, uczy, żeby mnie oszukiwała, kombinatorstwa... Po prostu przewraca do góry nogami cały świat. Przy tym robi smutną minę skrzywdzonego, czym wywołuje w niej poczucie winy.
Nie wiem - byc może, sama czując się skrzywdzoną - nie jestem obiektywna, ale przecież on robi jej większą krzywdę tym zachowaniem, niż tym, że nie chce stworzyć rodziny.
Bardzo obawiam się, jakie będą dalsze konsekwencje takiego postępowania, więc chcę ograniczyć jego prawa i kontakty. Tj. myślę, że wizyty powinny odbywać się w obecności mojej czy kuratora. Nie chcę też zgodzić sie na dłuższe wyjazdy córki do niego. Moim zdaniem jest to człowiek nieodpowiedzialny, u którego broń stoi w kącie przy szafie... Poza tym - skoro przyjeżdżając do nas robi mi na złość mam wręcz pewność - jak będzie postępował na swoim podwórku? Wielokrotnie też byłam świadkiem rozmów - przeprowadzanych oczywiści w obecności dzieci - w których - mówiąc deliktatnie - mówiono niepochlebnie o byłej żonie, jak w tajemnicy przed nią pozwalano na to, czego zabraniała. W efekcie jego synowie z małżeństwa nie mają szacunku dla matki, traktując ją jak najgorszą. Dla mnie to niezrozumiałe i niewybaczalne.
Zaznaczam, że sama do tej pory pilnowałam, żeby córka i ojciec mieli kontakt, jeżdżę też odwiedzać dziadków. Widzę jednak, że na drodze polubownej nie da się ustalić, a tym bardziej egzekwować czegokolwiek.
Wybieram się oczywiście do prawnika, ale najpierw chciałabym zasięgnąć jakiejś "ludzkiej" opiniii. Może ktość ma doświadczenie w podobnej sprawie, ustalenia kontaktów oraz ograniczenia praw w przypadku, gdy ojciec się od nich nie uchyla, ale wymaga tego dobro dziecka. Kto obiektywnie może ocenić, jak dalece dobro dziecka jest naruszane?
Będę wdzięczna za każdy głos, krytyczny również. Jestem tylko człowiekiem. Proszę o pomoc

Napisany przez: *magdalenka* wto, 07 lip 2009 - 10:42

Ja mysle, ze mimo teo ze On spotyka sie z dzieckiem to nie ma na corke dobrego wplywu. Moze nie uzyskasz ograniczenie wladzy rodzicielskiej,ale z cala pewnoscia mozesz starac sie o uregulowanie kontaktow...nie tak kiedy on chce ale np dwa ray w miesiacu w obecnosci kuratora...mysle ze przy obcym czlowieku bedzie czul wiekszy respekt niz w Twojej obecnosci. A i dla Ciebie bedzie to wiekszy luz psychiczny

Napisany przez: mama1305 wto, 07 lip 2009 - 11:26

jurata - zupełnie obiektywnie,bo to przecież nie moje dziecko:)
Wystąp do sądu o uregulowanie kontaktów z dzieckiem.Będąc na Twoim miejscu chciałabym badań w RODK-u.Bo faktem jest,że Wasze /Twoje i ojca dziecka/ relacje są zaburzone i on ma negatywny wpływ na małą.Może właśnie psycholog uświadomi mu,że 6-letnia dziewczynka musi być wychowywana poprzez dawanie dobrego przykładu ze strony rodziny i otoczenia i nie jest w stanie podejmować decyzji?
Obecność innej osoby /niekoniecznie kuratora/ to bardzo dobry pomysł.
Życzę Ci wytrwałości i siły,bo na pewno się przyda.
Pozdrawiam cieplutko.

Napisany przez: mama1305 wto, 07 lip 2009 - 11:29

Wystąp o uregulowanie kontaktów ojca z córką.
Na Twoim miejscu będąc zdecydowałabym się na wnioskowanie o przebadanie w RODK-u.Może tam wytłumaczą ojcu,że dziewczynka nie może decydować sama za siebie i ustalać z nim wizyt?
Obecność innej osoby /niekoniecznie kuratora/ to bardzo dobry pomysł.
Pozdrawiam,życząc siły i wytrwałości.

Napisany przez: ynia7 nie, 19 lip 2009 - 13:38

Cześć dziewczyny.Jestem tu pierwszy raz.Jutro mam sprawę o rozwód wraz z ograniczeniem praw rodzicielskich ojcu.Synek ma 3 latka,ojca nie widział od ponad dwóch lat.Nie interesuje się małym,nie dzwoni,nie pisze,nie wspominając już o kartce z okazji urodzin.Alimenty mam zasądzone,płacić zaczął jak komornik mu wszedł na pensję,ale niestety nieregularnie.W czasie naszego małżeństwa nigdy nie mogłam na niego liczyć,ten czas mogę zaliczyć do najgorszych okresów mojego życia (wyzwiska,awantury,raz kazał mi z malutkim synkiem wypier... z jego domu).Przez rok po odejściu od niego nie mogłam dojść do siebie.To tak pokrótce.Mam nadzieję,że jutro wszystko pójdzie po mojej myśli,ale jestem przygotowana na najgorsze.Pozdrawiam i dam znać jak poszło.

Napisany przez: alecta nie, 19 lip 2009 - 17:10

Ynia trzymam mocno kciuki żeby wszystko poszło dobrze icon_smile.gif
Zachowanie "tatuncia" działa tu tylko na Twoją korzyść więc się nie przejmuj icon_smile.gif
Głowa do góry - trzeba wierzyć, że będzie dobrze icon_smile.gif

Zaglądaj do nas częściej, bo w końcu "w kupie siła" icon_wink.gif

Napisany przez: ynia7 nie, 19 lip 2009 - 22:06

Na pewno będę częściej zaglądać,skoro już Was znalazłam.A tak nie na temat-właśnie wróciłam z pogotowia,wredna kolka wątrobowa mnie dopadła.Oby do jutra przeszło,bo jak nie to zamiast do sądu wybiorę się do szpitala.Samo życie,ale twarda jestem icon_wink.gif

Napisany przez: mama1305 nie, 19 lip 2009 - 23:22

ynia - zabrzmi dziwnie,ale postaraj się zachować spokój,nie daj się ponieść emocjom czy "zeżreć" stresowi! W sądzie pracują LUDZIE ! Powodzenia!

Napisany przez: ynia7 pon, 20 lip 2009 - 20:46

No i niestety,nie zgodził się na rozwód bez orzekania o winie,więc będzie wesoło.Chwilowo mam doła,synek już śpi,więc ja też idę spać.Pozdrawiam Was dziewczyny i dzięki za słowa otuchy.

Napisany przez: Mama Mateo wto, 21 lip 2009 - 09:24

No to powiem ci że wesoło będzie napewno. Ale nie takie rzeczy sie przechodziło:) pewnie on chce Twojej winy tak? no to cóż Ty chciej jego:) świadkowie, dowody, wszystko zbieraj do sprawy. Będzie dobrze:) a ja na pv wyśle Ci cośicon_smile.gif

Napisany przez: ynia7 wto, 21 lip 2009 - 11:18

Świadkowie i dowody przy przemocy psychicznej...ciężko będzie,ale dam radę.On chce mojej winy,bo uważa że moja mama się wtrącała.I w tym moja wina.Brak mi słów.Już na tej sprawie zaczął wymachiwać łapami,więc strach pomyśleć co będzie na następnej.Nawet o synka nie zapytał icon_sad.gif Ehhh faceci,mam nadzieję że mój obecny, to będzie lepszy model icon_wink.gif

Napisany przez: jogusia25 czw, 06 sie 2009 - 13:43

witam karina czy moglabym prosic o twojego maila jezeli to moliwe.chcialabym sie poradzic.pozdrawiam

Napisany przez: edytka007 pon, 17 sie 2009 - 19:30

Witam... hmmm... ja mam taki mały- duży problem z ojcem mego dziecka...
Więc... moja córcia ma 16miesięcy... ojca zna z doskoku... raz go miała, raz wolał imprezy i małolaty... potem znowu mu się odwidział chciał być z dzieckiem i tak w kółko przez rok życia małej... zdobyłam się na to by w kwietniu złożyć pozew o alimenty... oczywiście on migając się od tego wyjechał do pracy za granice i przebywał tam do soboty... w międzyczasie płacił jak się upomniałam albo jak wyprosiłam pieniądze NIGDY sam z siebie... wrócił nie dał znaku... a dziś po 3dniach pobytu w pl jak się zorientował zaczą wydzwaniać, wypisywać- strasząc mnie, że ja mu utrudniam kontakty z dzieckiem... straszy policją, prawnikami itd... do tej pory kompletnie była mu obojętna a dziś sobie o niej nagle przypomniał... do tego przy rozmowach ze mną nie umie normalnie rozmawiać tylko jedzie po mnie jak po szmacie... zero jakiegokolwiek szacunku z jego strony... co ja mogę? czy mogę ograniczyć mu prawa? władzę rodzicielską? helpppppp

Napisany przez: Mama Mateo wto, 18 sie 2009 - 11:26

Po pierwsze - ustalenie kontaktów sądownie - uzasadniając to tym co tu napisałaś - że rzadko widuje małą (napisz mniej więcej co ile) i że chcesz aby kontakty wyglądały tak a tak, czyli proponujesz częstotliwość.

Ograniczyć możesz oczywiście choćby dlatego że wyjechał za granicę ale w sumie dużo ograniczenie ci nie da bo bez ustalenia kontaktów będzie w sumie sobie tak przypominał. To moje zdanie.

Chodzi o to, że władza rodzicielska ma się w sumie nijak do kontaktów, gdyż nawet ojciec pozbawiony władzy ma prawo widywać dziecko.

Napisany przez: edytka007 wto, 18 sie 2009 - 21:23


Dziś widział dziecko 20min bo byłam u pani adwokat więc mu napisałam, że jestem tu i tu jak chce niech zobaczy- przyjechał ekspresem... noi kolejne 20min widział małą u mnie pod blokiem jak mi pieniądze przywiózł... zero jakiejkolwiek zażyłości... ona nie wie kto to jest- przyjęła go jak każdego innego mojego kolegę- zupełnie obojętnie, bezuczuciowo... na dobrą sprawę ona nie wie kim on dla niej jest...
A chce mu ograniczyć prawa tylko i wyłącznie do tego stopnia by widywał ją tylko w mojej obecności i tylko w jej miejscu zamieszkania... mam nadzieje, że z jego podejściem, brakiem zaangażowania, zupełną obojętnością - jej chorobami tego dokonam- jest dzieckiem bardzo chorowitym- AZS, bezdech, alergia, nawracające zapalenie dróg oddechowych, zatoki- bo ja już nie chce dłużej patrzeć na to jak on ją rzeczowo i obojętnie traktuje...

Napisany przez: Mama Mateo czw, 20 sie 2009 - 11:30

No to Ci mówię, że ograniczając władzę nie ma ustalonych kontaktów więc równie dobrze może ją wziąć na spacer bez Ciebie. Chcąc by widywał małą w Twojej obecności to musisz wnieść do sądu wniosek o ustalenie kontaktów ojca z dzieckiem.

I jeszcze jedno - skoro on nie przejawia inicjatywy do widzeń to po co go zachęcasz? przecież Tobie na rękę że tak rzadko ją widzi.

Napisany przez: edytka007 czw, 20 sie 2009 - 14:15

chyba na siłę chciałam by dziecko miało ojca icon_sad.gif na chwilę obecną czekam aż odbierze pozew o alimenty i sprawę... bo niestety 2ch spraw na raz nie można prowadzić... ale dzięki za zainteresowanie i podpowiedź... icon_wink.gif

Napisany przez: Mama Mateo sob, 22 sie 2009 - 09:10

Można prowadzić tyle spraw ile się chce - ja miałam i sprawę o alimenty i o kontakty - one toczyły się osobno ale były w tym samym czasie.

Napisany przez: vici22 śro, 26 sie 2009 - 10:47

Witam Wszystkich! Jestem tu nowa ale mnie również dotyczy ten temat więc proszę o rady. Mam 6 letniego syna którego ojciec zostawił nas w 3 miesiącu ciąży i śladu po nim nie ma. Sprawę o ojcostwo musiałam założyć to zjawił się po 6 miesiącach w sadzie, po sprawie oświadczał iż chce z nami być ale ja zrezygnowałam ponieważ właśnie urodziła mu się córka ...ale do rzeczy. Minęło przeszło 5 lat od kiedy nie mam kontaktu z nim syn widział go jak miał 6 miesięcy. Obecnie jestem w związku i mam córkę planujemy ślub. W maju złożyłam pozew o pozbawienie władzy rodzicielskiej, dwa tyg. temu przyszło pismo iż mam wskazać kogoś z jego rodziny na kuratora więc wskazałam siostrę. A teraz moje pytania: w jakim celu ona tam ma być, czy może się nie stawić? Jeszcze jedno bo podobno odwiedzi nas kurator sądowy a co jeżeli ja nie przebywam pod podanym adresem bo obecnie mieszkamy u narzeczonego a moje mieszkanie jest puste tzn jest umeblowane, czyste zabawki też jakieś są ale czy kurator może zaglądać do szafek czy lodówki bo tam to tylko światło zobaczy. To że sprawę raczej wygram to się nie martwię bo go nawet znaleźć nie potrafią a szukają już 1,5 roku bo sprawa o podwyższenie alimentów trwała przez to rok, ale martwię sie tymi procedurami odnośnie kuratora. Proszę o odpowiedz.

Napisany przez: Mama Mateo śro, 26 sie 2009 - 12:39

Siostra jako kurator jest właśnie po to by reprezentowała tatusia skoro go znaleźć nie mogą. Kurator przychodzi bo musi mieć dla sądu opinię, ale nie zagląda do szafek czy lodówki, podpyta sąsiadów o Ciebie itd.

Napisany przez: vici22 śro, 26 sie 2009 - 22:02

A co jak sąsiedzi powiedzą że tam nie przebywam, co mam powiedzieć, i czy wiadomo wcześniej kiedy kurator nas odwiedzi? Cały czas miałam spokój wogóle nie przejmowałam się tą rozprawą ale teraz mam coraz większego stracha.

Napisany przez: *magdalenka* czw, 27 sie 2009 - 10:48

moze njlepiej podac adres pod ktorym cie znjada?

Napisany przez: vici22 czw, 27 sie 2009 - 16:52

Też o tym myślałam ale czy nie srtacę alimentów??

Napisany przez: calineczka1206 śro, 09 wrz 2009 - 13:08

icon_smile.gif Witam wszystkich!jestem tu nowa,przeczytałam wszystkie wypowiedzi,ponieważ z zamiarem pozbawienie praw ojcu do mojego syna zastanawiam się długo.Otóż z ojcem dziecka rozstałam się dawno temu(11 lat) i własnie wtedy poraz ostatni syn widział sie z ojcem...JEdnak po 3 latach TATUŚ pojawił sie ze swoją nowa partnerka,posiedział godzinke,wypił kawke i...znowu nie było go ponad 7 lat.W tym roku znowu się pojawił.zabrał SYNKA

Napisany przez: calineczka1206 śro, 09 wrz 2009 - 13:13

....ZABRAŁ synka DO SIEBIE NA WEEKEND,ZA 2 TYGODNIE ZABRAŁ GO ZNOWU NA WEEKEND I...CISZA!tATUŚ ZNOWU ZNIKNĄŁ.Nie płacił nigdy alimentów(dostaję 300zl od państwa).Dzisiaj syn ma 12 lat,kontaktów z ojem nie ma żadnych(odwiedziny trzy razy w ciagu 12 lat,to chyba zadne kontakty).dlatego własnie chciałabym pozbawic go praw do dziecka.

Napisany przez: calineczka1206 śro, 09 wrz 2009 - 13:15

czy mam szansę na pozytywne rozpatrzenie sprawy????

Napisany przez: mama1305 śro, 09 wrz 2009 - 21:59

Szcerze - marne szanse:( Chyba,że dzięki badaniu w RODK-u wyjdzie,że dziecko nie łączy więź żadna z ojcem.Tylko Ty musiałabyś wnioskować o skierowanie was na badania w RODK-u.
Pozdrawiam.

Napisany przez: Mama Mateo czw, 10 wrz 2009 - 08:26

A ja bym spróbowała... w sumie żaden z niego ojciec. Badania a i owszem niech będą...

tylko ja sie zastanawiam po co dałaś mu dziecko po tak długiej przerwie???? ja rozumiem, że może i syn chciał ale ja bym sie nie zgodziła! wygoniłabym dziada spod drzwi, sorki za wyrażenie ale wkurzają mnie tatusiowe, którzy nie płacą, mają gdzieśa jak sobie przypomną to wszystko ma być pod ich dyktando.

A czemu Ty wcześniej nie próbowałaś??

Mimo wszystko składaj wniosek. Świadków nabierz. I już.

Napisany przez: mama1305 pią, 11 wrz 2009 - 22:33

Ja też bym spróbowała:)Oceniłam tylko szanse na pozbawienie praw rodzicielskich ojca.

Czemu jako marne? Każdy rodzic,który zostanie pozbawiony praw rodzicielskich ma prawo starać się o ich przywrócenie po ustaniu przyczyny.Ojciec nie kontaktował się tyle lat - mama wtedy nie występowała o pozbawienie praw.Pojawia się po 7 latach,mama oddaje na dwa weekendy dziecko pod opiekę ojca.Widać jest szansa na odbudowanie więzi emocjonalnej i normalnych relacji na linii ojciec-syn.
Oczywiście to nie jest moja opinia.
Kiedy ja próbowałam odebrać niepłacącemu alimentów ojcu moich synów prawa rodzicielskie po prawie dwóch latach bezkontaktowych usłyszałam,że "trzeba dać szansę".I w oczach sędziny brak kontaków przez tak długi czas i nie płacenie alimentów nie było wystarczającym powodem,by uznać,że ojciec zaniedbuje obowiązki względem dzieci.

Napisany przez: Mama Mateo sob, 12 wrz 2009 - 11:39

No pięknie...

To jest właśnie przyzwolenie tatusiom, na niepłacenie alimentów i nie interesowanie sie dzieckiem bo jak ON będzie chciał spotkać się z dzieckiem po iluś latach to matka wychodzi na jędzę bo nie pozwala.

Skoro sędzia miała takie podejście to ja bym miała takie - nie płacisz, nie interesujesz się to spadaj. Nie masz obowiązków?? to tym bardziej nie masz praw. I tyle. I tą zasadę zaczynam stosować do mojego byłego.

Napisany przez: *magdalenka* wto, 15 wrz 2009 - 09:58

Kobietki, korzystajac z chwili chcialabym zapytac...bo juz sie gubie, ja mialam sprawe o odebranie wladzy ojcu i teze wladze mu zabrali...czyli teraz jesli on bedzie chcial odwiedzac Filipa to tylko ja decyduje czy na to pozwalam?czy on moze wniesc pozew o uregulowanie kontaktow?a co jesli ja go nie wpuszcze a on wezwie policje?

Napisany przez: mama1305 wto, 15 wrz 2009 - 12:32

Cześć Magdo:)
Ma odebrane prawa rodzicielskie,więc jak go nie wpuścisz to może dzwonić do samego Pana Boga:) Też mu nie pomoże!
Jeżeli ustanie przyczyna,z powodu której prawa zostały mu odebrane (np.alkoholik podjął leczenie odwykowe) może wystąpić o przywrócenie praw rodzicielskich.
Pozdrowionka.
M.

Co z pracą?Znalazłaś coś?

Napisany przez: Mama Mateo wto, 15 wrz 2009 - 15:06

Policja mu na bank nic nie da... ale właśni co jeśli wniesie o uregulowanie kontaktów? wydaje mi sie, że może to zrobić a jak sąd na to spojrzy...hmmm... nie wiem. Ale Magda co sie martwisz na zapas... po jego zachowaniu widzę, że jeszcze dużoooooo czasu upłynie zanim będzie chciał odwiedzać Filipka a widząc jaki z niego typ to pewnie na pomysł regulowania kontaktów sądownie nie wpadnie.

Napisany przez: *magdalenka* pią, 18 wrz 2009 - 13:04

z praca narazie bez zmian, ale czekam na odp z jednego obiecujacego miejsca...ale csiii zeby nie zapeszyc.
Mama Mateo, tez mysle, ze narazie nie grozi nam nic ale fakt, lubie m,artwic sie na zapas....
kurcze martwi mnnie tez to, ze od sprawy minelo ponad miesiac a wyroku nie wyslali mi:(ale nic, czekam.
pozdrawiam was kobietki

Napisany przez: Mama Mateo sob, 19 wrz 2009 - 15:09

A składałaś podanie o wydanie wyroku? bo chyba trzeba? zresztą funkcjonowanie sądów w naszej miejscowości jest dość mozolne więc cierpliwości 37.gif
Ja składając w lipcu wniosek sprawę mam na 9 października 29.gif

Napisany przez: mirka25k1 nie, 20 wrz 2009 - 22:13

Witam, myślę, że w takich sprawach trzeba wystąpic do sądu o wydanie wyroku i jeszcze trzeba na piśmie nakleic znaczki sądowe ale za ile nie wiem.
Będę trzymała kciuki 9 października.
U mnie na razie cisza nic się nie dzieje czyli bez zmian. Znowu biegam po urzędach i załatwiam zaświadczenia do Funduszu, to jest straszne no ale co się nie robi dla kruszynki. Pan "tato" dalej nie płaci i się nie odzywa, cisza przed burzą.
A co u Was taka cisza nastała? pozdrawiam

Napisany przez: Mama Mateo pon, 21 wrz 2009 - 08:49

U mnie ciszy przed burzą nie ma bo pan szanowny i kochający tatuś wydzwania po kilkanaście razy dziennie, w nocy sprawdza czy mam wyłączony telefon... wydzwania do wspólnych znajomych mowiąc że nie może sie do mnie dodzwonić a chciał zapytać o małego 29.gif ... a potem wypytuje czy sie z kimś spotykam....masakra... ale co najważniejsze nadal jest za granicąicon_smile.gif i kto wie może nie zjedzie na sprawę....

był u mnie Pani kurator, bardzo miła, 3 lata tylko starsza ode mnie i..... z tego samego osiedla co tatuś. A że gdzieś tam miałam jeszcze jakieś zdjęcia to jej pokazałam a ona spojrzała i wydukała tylko: "a to ananas...", heh to przy okazji wyrobiłam mu opinię piękną na osiedlu 29.gif
A wychodząc ode mnie powiedziała tylko - mam nadzieję, że wszystko pójdzie po Pani myśli... więc chyba opinia będzie git:)

No i teraz pytanie do orientujących się. Ja mam to sprawę o zmianę kontaktów na rzadsze i na w mojej obecności bez możliwości zabierania. Ale czy mogę na początku sprawy wnosić jeszcze o ograniczeni bądź pozbawienie go władzy??? mam kilka nagrań takich że szczeka opada, świadków na to jego "2 tygodniowe" zachowanie też mam, zaświadczeni od psychologa, że sie zgłosiłam i mały potrzebuje leczenia psychologicznego i cytuję: "spokojnej atmosfery w domu", dokument że na policji toczy sie postępowanie o uszkodzenie mienia (samochodu) tyle że nie pisze tam, że przeciwko niemu gdyż nawet na przesłuchanie nie ma go jak wziąć bo jest za granicą, no ale w sumie jakiś dowód jest jego szaleństw.... i tak pomyślałam czy by sie dało jeszcze to załatwić....
Alimenty pod koniec sierpnia uregulował bo poszłam do komornika, a teraz znowu już wisi (za wrzesień)....

Wiem która sędzia będzie bo ona prowadziła moją sprawę o alimenty - babka spoko, która ma na celu tylko dobro dziecka. Tak "jeździła" na alimentach po tatusiu, że w ciągu 15 minut było po wszystkim, zgodził się na moją propozycję a ona to zaklepała. Tak więc myślę, że będzie ok, choć wolę skóry na niedźwiedziu nie dzielić.

Napisany przez: an Angel pon, 21 wrz 2009 - 11:02

witam ponownie na forum
ja po uplywie ponad roku odkad tutaj zaczelam sie udzielac doszlam wreszcie do etapu osrodka mediacyjnego w celu przebadania i mnie i dziecka czy defakto sa podstawy do calkowitego pozbawienia praw ojca biologicznego ktorego dziecko nie zna, na ulicy nie pozna a ktory usilnie zakladal mi w tym czasie sprawy o wydawanie mu dziecka, dziadkom rowniez sie przypomnialo i sluchajcie wszystkie sprawy sad zawiesil....bo opinia osrodka wiec mysle ze to dobrze tylko czy ktoras z was juz przez ten osrodek przeszla??????????????????????
moja mala ma 7lat ojca nie zna od 6lat powiedzmy on tez ma byc w tym osrodku...co ja moge zrobic by to wszystko potoczylo sie szybko lagodnie i bez uszczerbku na zdrowiu dziecka ktore slowa"tato"uzywa w stosunku do swojego opiekuna a mojego narzeczonego?????? co mowic co robic by bylo bezbolesnie i po mojej mysli....

jesli chodzi o odebrane juz prawa a kontakty....musi byc w wyroku ze ma zakaz jesli nie ma prawo ubiegac sie o widzenia wiec lepiej za wczasu wyprostowac sadownie sytuacje poki emocje nie opadly.pozdrawiam i czekam na odpowiedzi

Napisany przez: Mama Mateo pon, 21 wrz 2009 - 11:37

Angel zapewne chodzi o RODK czyli Rodzinny Osrodek Diagnostyczno-Konsultacyjny. Nie martw się wszystko pójdzie pięknie skoro tatusia nie zna i opinia z tego ośrodka jest dla sądu bardzo ważna. Napiszę jeszcze na priv.

Napisany przez: mirka25k1 śro, 23 wrz 2009 - 22:56

Witam, nie jestem pewna Mamo Mateo czy uda się załatwic dwie sprawy na jednej rozprawie ale musisz spróbowac. Kiedyś wyczytałam, że sprawy o pozbawienie praw lub ograniczenie nie łączą się z widywaniem dziecka ale może się mylę. Musiałabyś zasiegnąc języka w sądzie. W razie co zakadaj nastepną sprawę bo będzie ciężko się od drania uwolnic. Wiesz ja bym nie wystepowała o ograniczenie widzeń ale o całkowity zakaz zbliżania się do dziecka i do Ciebie, bo z tego co piszesz wynika, że jest to człowiek niebezpieczny. Co z tego , że to "ojciec" chroń dziecko i siebie. Ja na Twoim miejscu tak bym zrobiła ale to jest moje zdanie i nie musisz się z nim zgadzac.

Angel , co do ośrodka to czytałam bardzo niepochlebne opinie tylko już nie pamiętam w jakim to mieście było. Obys trafiła na profesjonalistów a nie na osoby które tylko tam sobie dorabiają i nie mają odpowiedniego przygotowania zawodowego. Takie badanie trwa podobno kilka godzin. Jak chcesz to pocztaj na gazetapl.zakładka dziecko i dalej samodzielna mama tam jest sporo na ten temat, tylko musisz poszukac bo tematów tam jest sporo.

Pozdrawiam

Napisany przez: Mama Mateo czw, 24 wrz 2009 - 08:29

No właśnie nie wiem czy się łączą, ale czasami z tego co sie orientuje sąd sam z siebie łączy w jedną sprawę dwa wnioski - właśnie kontakty z ograniczeniem.
Bedę próbować - przynajmniej będę wiedzieć czy się da. Też bym chciała zakaz zbliżania się ale nie wiem czy u mnie to tak by przeszło.... zauważyłam że u nas w sądzie "rzucanie się na głęboką wodę" czyli wszystko odrazu nie działa, najlepiej małymi kroczkami.

Wiem że nie pozwolę już na takie zachowanie i wszystko zrobię żeby mały miał jak najrzadszy kontakt z ojcem.

Napisany przez: magda21 sob, 26 wrz 2009 - 22:53

Witam wszystkich jestem tu nowa mam 21 lat po dzisiejszym telefonie szukam info które jakoś dodadzą mi otuchy postaram sie przyblizyc troszke moją sytuacje mam synka który ma 2latka i 4 miesiące na poczatku tego roku uzyskalam rozwód na pierwszej sprawie wszystko trwalo nie co godzine na sprawie mój były powiedział że nic nie wie ze od początku nie mieszkaliśmy razem więc dziecko od początku nie miało żadnego kontaktu z biologicznym ojcem od stycznia widział małego 5 razy (w tym od maja wogule) na sprawie miał zasądzone alimenty 350 zl ale od maja ma problemy z płaceniem tydzień temu zgłosiłam się do komornika bo zalega juz prawie (za 1,5 tyg. ) bedzie 1050 zl dla mnie to dużo nie pracuje i nadal się ucze.
Jaśnie (pan) zadzwonił dziś i pyta jak tam mały a ja że ok, pytam go gdzie alimenty a on że był na wakacjach jak spłaci swoje pożyczki i inne wydatki to coś mi tam da........ i że mam nigdzie jeszcze tego nie zgłaszać na co ja że już zgłosiłam o on tak, tak no to spoooooko - takim akcentem że słabo sie robi i mówi :jutro przychodze do małego a ja nieee.
Ustal sobie widzenia --- bo juz miałam dość mówie mu od maja nie widziałeś dziecka nie płacisz alimentów i nagle co oooo jestem wróciłem niech wszystko stanie na głowie bo jestem
Dodam jeszcze że nie jestem sama i mój były wie o tym (z obecnym partnerem Damianem znamy sie długo) mój były kiedyś mu groził gdy dowiedział się że nie jestem sama.
Mały bardzo się przywiązał do Damian mówi do niego tata razem się bawią razem uczą poznawać świat czasami mnie zadziwiają gdy Kubuś danego dnia chce myć ząbki tylko z tatą (czyli z Damianem)albo jak tata czyta mu bajki zabiera go na boisko grać w piłkę czy wtedy gdy mogę spokojnie się przespać a oni cichutko bawią się autkami innym razem gdy mały się rozchorował pojechał z nami do lekarza (mały zwymiotował) w przychodni i ja starałam się go uspokoić a Damian wszystko ładnie posprzątał -- mało który z Panów by się tego podjął tak samo ze zmianą pieluszek Damian nigdy nie miał z tym problemu a były mąż zawsze...
To niesamowite dla mnie ze tak się do siebie przywiązali a tu nagle ooo jestem wielki pan i władca...... już nie raz mój były tak o sobie mówił, wiem że ma za sobą jakieś wyroki w zawieszeniu i nadzory kuratorskie ale czy to pomoże
Co mam robić ???
Staram się stworzyć Kubusiowi ciepły bezpieczny dom a do takich telefonów nie mam już siły

Napisany przez: mama1305 nie, 27 wrz 2009 - 10:22

Witaj Magdo:)

Napisany przez: mama1305 nie, 27 wrz 2009 - 10:24

Ale co chcesz uzyskać Magdo21? Żeby ojciec biologiczny zniknął z Waszego życia?
Rozczaruję Cię - on ma prawo spotykać się z dzieckiem.I warto byłoby to uregulować prawnie.By nie było "niespodzianek",o których piszesz.To Tobie zależy żeby ojciec nie pojawiał się nagle,więc sugeruję,że to Ty powinnaś wystąpić do sądu o uregulowanie tej kwestii.Wtedy nie będą Cię niepotrzebnie stresować niespodziewane telefony od byłego męża / tego co napisałaś wnioskuję,że ojcu biologicznemu nie zależy jakoś szczególnie na uregulowaniu kontaktów z dzieckiem/.
Napisałaś "wiem,że ma za sobą jakieś wyroki w zawieszeniu i nadzory kuratoskie.Ale czy to pomoże?" - w czym ma pomóc,bo tego nie określiłaś.
Czy on ma ograniczone prawa rodzicielskie?

Pozdrawiam.

Napisany przez: magda21 nie, 27 wrz 2009 - 12:09

Nie ma ograniczonych praw ja poprostu sie boje że on czeka aż mały jeszcze urośnie i wtedy będzie chciał mi go zabrać - powiedział że będzie starał się zeby zabrać mi małego... ja nawet nie dopuszczam takiej myśli.
Nie chce po kazdym telefonie chodzić do tyłu 3 dni i mam dość tego jak w tym czasie mnie obraża i grozi.
Jest nieobliczalny boje sie jego zachowań nie chce by wpajał dziecku głupoty i tym samym robił mi na złość

Napisany przez: ttt pon, 28 wrz 2009 - 12:28

Witam drogie Panie,

Od 2 lat procesuje sie z moja ex o dziecko. Nie korzystam z uslug mecenasow, przed sadem reprezentuje sam siebie. Czesto zagladam na Wasze forum zeby zrozumiec z czego wynika argumentacja "strony przeciwnej".

Wydaje mi sie ze gro Waszych postow mozna sprowadzic do kilku pkt.

0. NAJWAZNIEJSZE - Kazdy wasz wniosek w sadzie o oraniczenie praw rodzicielskich, czy ograniczenie kontaktow moze sie spotkac z kontrwnioskiem o ograniczenie praw Wam, albo rozszerzenie kontaktow dla ojca. W takiej sytuacji bardzo mozliwe ze zgodnie z nowelizacja prawa rodzinnego z czerwca tego roku, sad da Wam czas na wypracowanie wspolnego stanowiska, kompromisu - w przypadku jego braku ograniczy prawa rodzicielskie Wam obojgu.

1. ograniczenie praw rodzicielskich musi miec podstawe prawna w postaci interesu dziecka, czy szkodliwosci kontaktow ojca z dzieckiem.

2. ograniczenie praw rodzicielskich bo facet nie placi alimentow.

o ile nie placenie alimentow moze nastawic sad przeciwko facetowi, o tyle nie moze byc bezposrednia przyczyna ograniczenia praw rodzicielskich. Zaden sad w orzeczeniu nie napisze ze ogranicza prawa rodzicielskie za to ze ten nie lozy na dziecko - z przyczyn prawno - formalnych.

3. graniczenie praw rodzicielskich bo facet nie interesuje sie dzieckiem

tez uwazam to za slaba argumentacje, podstawowym aksjomatem w sadzie rodzinnym jest interes dziecka bez wzgl. na interesy stron. Co zmieni z pkt. widzenia dziecka fakt ze odbierze sie prawa rodzicielskie facetowi ktory nie interesuje sie dzieckiem ? Tylko tyle ze utrudni sie ojcu i dziecku odbudowanie wiezi, w sytuacji gdyby ten z jakich czy innych postanowil spowrotem sie dzieckiem zainteresowac. Uwazam ze lepszym pomyslem jest obciazenie "taty" 100% kosztow utrzymania dziacka, a swoj wklad zmienic na "osobiste starania w wychowaniu". Zasadna jest tez czasowa zmiana sposobu realizacji kontaktow na taki ktora pozwoli stopniowo dobudowywac wiez ojca z dzieckiem, zeby wykluczyc sytuacje typu ze po kilku latach tata nagle stawi sie z policja po dziecko zeby je zabrac na miesiac wakacji.

4. Niektore "mocne" argumenty przedstawiane przez Was w sadzie obroca sie przeciwko Wam:

- opinie z komercyjnych gabientow psychologicznych - podstawowym zadaniem psychologa jest pomoc dziecku. Jezeli psycholog, nie podejmuje proby mediacji, nie probuje skontaktowac sie z ojcem, a na pierwszym spotkaniu wystawia tacie "laurke" w postaci niekorzystnej opinii opartej jedynie na opowiadaniach matki - wikla sie w konflikt, eskalujac go - dyskwalifikuje to jego, jego opinie oraz stawia matke w zlym swietle

- "dziecko nie chce widywac sie z ojcem" bez twardych dowodow ze ojciec bil, straszyl itd. dziecko - dla sadu i bieglych z RODK sprawa szablonowa - wersja hard: indoktrynacja matki, wersja light: dziecko utorzsamia sie z postawa matki - obydwie wersje przeciwko Wam.

- dziecko mowi Tato do Waszych konkubentow - kwestie moralne pozostawiam kazdej z Was osobna do przemyslenia - sad i RODK Was za to zlinczuja.

- dziecko nie poznalo by ojca na ulicy - zacytuje slowa sedziego z jednej z moich rozpraw: " to obowiazkiem rodzica z ktorym dziecko mieszka jest to zeby dziecko pamietalo i chcialo sie spotykac z rodzicem dochodzacym" - wydaje mi sie ta sentencja latwa do interpretacji.

5. Pamietajcie ze sad i RODK to nie sa idioci, to sa ludzie myslacy zupelnie inaczej - przedewszystkim w przeciwienstwie do Was bez emocji i niektore oczywiste dla Was fakty nie zawsze sa oczywiste dla nich.

6. Jezeli dziecku nie dzieje sie krzywda podczas widzen z ojcem, nie ma, powtarzam nie ma dla sadu zadnych powodow zeby te widzenia blokowac.


Napisany przez: magda21 pon, 28 wrz 2009 - 16:24

Dużo napisane jednak tak czy tak nie zgadzam się z połową.
Jeśli ojcowie by sie starali byli odpowiedzialni płacili alimenty a nie wygłupiali sie, bawili kosztem dzieci, podczas wizyt wyzywali matki(byłe żony) może gdyby nie uczyli dzieci głupot i to na złość mamie i chodz troche interesowali sie sami z siebie systematycznie a nie jak im sie umyśli itd. mozna by tak wymieniać to może wszystko nie wyglądało by tak (mój były mąż do dziś mi grozi i nie podoba mi sie to)
Cytuje : - dziecko mowi Tato do Waszych konkubentow - kwestie moralne pozostawiam kazdej z Was osobna do przemyslenia - sad i RODK Was za to zlinczuja.
zlinczują - jasne śmieszne to nie te czasy kiedy ludzie byli tak zacofani i zamykali sie na cały swiat teraz tworzy sie nowe rodziny i mezczyźni którzy podejmują się takiej odpowiedzialnośći najwidoczniej dorośli by być ojcami dziecku nie narzuca się takich słów ono samo wie kto przy nim jest kto otacza go opieką przy kim czuje sie bezpiecznie a tak na marginesie ja kilka miesiecy po sprawie rozmawialam ze swoim adwokatem i mówiłam że kubuś mowi tata do mojego obecnego partnera co on na to.... cytuje dokładnie I BARDZO DOBRZE -- BIOLOGICZNY OJCIEC SAM DO TEGO DOPUŚCIŁ I NIE MA CO DZIECKU NA SIŁE WMAWIAĆ INACZEJ owszem powinno wiedziec kto jest biologicznym ojcem ale wiekszość tzw. ojców wogule nie rozumie powagi sytuacji w jakiej kiedyś sie znaleźli wydaje im sie wiecznie ze wszystko mogą

Napisany przez: ttt pon, 28 wrz 2009 - 17:05

Ojciec jaki by nie byl, zawsze jest ojcem, a konkubent dzisiaj jest a jutro moze go nie byc. Dzieci bardzo latwo akceptuja konkubantow jako tatkow z kilku powodow, ale przedewszystkim utorzsamiaja sie z oczekiwaniami matki.

"... ale wiekszość tzw. ojców wogule nie rozumie ..." - stereotypowe wrzucanie ojcow do jednego wora jest niesprawiedliwe. Tak samo mozna powiedziec ze wiekszosc tkz. matek indoktrynuje dzieci przeciw ojcom i bawi sie w mame i tate ze swoimi konkubentami.

"...byli odpowiedzialni płacili alimenty a nie wygłupiali sie, bawili kosztem dzieci..." - ciekawy jestem proporcjii ojcow uchylajacych sie od alimentow i matek utrudniajacych kontakty

"...podczas wizyt wyzywali matki(byłe żony)..." - rozumiem ze matki(byłe żony) stoja wtedy ze spuszczona glowa w drzwiach i nie wyzywaja swoich ex. . wiem, wiem - zaraz uslysze ze to oni zawsze zaczynaja

"...gdyby nie uczyli dzieci głupot i to na złość mamie..." - hmm, ojciec widujacy sie z dzieckiem raz na tydzien/2 tygodnie nie wie ze dziecko jest bardziej zwiazane z matka niz z nim ? nie wie ze dziecko uwierzy mamie nie jemu ? nie sadze zeby intelientny facet w takiej pozycji wychowawczej w taki sposob przeciagal dziecko na wlasna strone. No chyba ze Ci z "nizszej" polki.

Napisany przez: mirka25k1 pon, 28 wrz 2009 - 22:47

Człowieku skąd się urwałeś? widzę, że prezentujesz "tatuśków", którzy są "bardzo pokrzywdzeni przez los". Ciekawe czy Ty płacisz na czas alimenty i chcesz zajmowac się dzieckiem czy tylko utrudniasz dla przykładu swojej żonie?dziewczynie? życie . To co wypisujesz to dla mnie żadne argumenty. Widzę, że należysz do opcji bardzo pokrzywdzonych "tatuśków", biednych żuczków co to muszą płacic i sami nie wiedzą dlaczego . Żal mi Ciebie. Nie myś sobie , że swoimi wywodami nastraszysz nas i zrezygnjemy z walki o środki na utrzymanie dzieci i z ochrony ich przed "ojcami", którzy traktują je jak zabawki i karty przetargowe, a jak się znudzą jednymi to zrobią sobie nastepne bebki . Lepiej zrezygnuj z tego tematu i zostaw nas w spokoju.

Napisany przez: Mama Mateo wto, 29 wrz 2009 - 08:14

Drogi Tatuśku - jakże biedny bo pewnie matka Twojego dziecka utrudnia bardzo Ci kontakty z dzieckiem, a Ty płacisz na czas, interesujesz się, zapewne to ona wszczyna awantury przy dziecku więc musisz się jej odgryźć - ale to ona przecież zaczyna - a Ty taki pokrzywdzony przez los.

Oceniasz nas chociaż nas nie znasz i zapewne nawet nie wiesz jaką każda z nas ma historię. I wierz mi żadna z nas nie jest matką, która za niepłacenie alimentów utrudnia kontakty z ojcem. A ojców do jednego wora nie wrzucamy choć pewnie Ty sie niego właśnie wziąłeś. I tyle w tym temacie.

Napisany przez: magda21 wto, 29 wrz 2009 - 08:48

Popieram obydwie wypowiedzi mirka25k1 i Mama Mateo jak to ktoś kiedyś powiedział: no tak bo my faceci to jestesmy tacy nie poradni oczywiście wyśmiewając się z tych którzy wiecznie będą małymi dziećmi. Przypadków i histori jest tak wiele, ja sama znam mase jednak zawsze pojawia sie problem z płaceniem alimentów wyzywaniem straszeniem matka mojego byłego swojemu byłemu podpaliła mieszkanie z kąd mam wiedzieć czy on nie pojdzie w jej ślady zwłaszcza że wszyscy sie nie nawidzimy...od wielu takich super tatusiów wcześniej nie oczekiwano i nie wymagano niczego a tu o jest dziecko o jej i co teraz aaa to niech sobie radzi... a jak sobie przypomne to sie pojawie
znam pewna mame która dostała 100 zł alimentów bo jej były miał dojścia ma żółte papiery i najniższą umowe a sam na siebie ma kolo 2tys. na rękę i poprostu śmieje jej sie prosto w twarz...
Dlaczego powstał worek super tatusiów bo przynajmniej połowa z nich po rozwodzie ma wszystko gdzieś i nadal uciekają od odpowiedzialności
a co do tego głupiego określenia jakim jest konkubent (nigdy nie podobało mi sie to określenie) to wcale nie musi byc tak ze zaraz nas zostawi ucieknie - tym samym sam wrzuciłeś wszystkich do jednego worka
i ciągniecie dalej tego tematu tylko cie pogrąży bardziej skoro zona odeszła widocznie jej nie pomagałes nie wspierałej jak należy i nie była szczęśliwa widocznie teraz poczuła sie kochana a ty nie jesteś jej ani dziecka wart

Napisany przez: ttt wto, 29 wrz 2009 - 10:48

Drogie Panie,

przedewszystkim dziekuje za zainteresowanie moim postem. Niektore z Waszych wypowiedzi sa dosyc ostre, na pograniczu, ale mam nadzieje ze uda nawiazac rzeczowa dyskusje. Moze zeby uciac domysly typu "pewnie jestes..." napisze pare slow o sobie:

z ex. rozstalem sie w 2004r. ( rozwod 2006 bez orzekania o winie ), alimenty placone regularnie do dn. dzisiejszego. Praktycznie zaraz po rozwodzie zalozylem sprawe ex. o uregulowanie kontaktow poniewaz ta "wydawala" mi dziecko wg. swojego uznania, oraz w momencie odbierania malej dochodzilo do awantur. Dlatego poprosilem sad zeby zabierac dziecko ze szkoly i do szkoly zaprowadzac, co tez od sadu dostalem ( I i II instancja ).

2 tygodnie po uprawomocnieniu sie wyroku, doszlo do awantury miedzy mna a ex. tesciowa, po ktorej dziecko odmowilo ze mna kontaktow. Zalozylem sprawe mojej ex. o egzekucje. Moja ex. zalozyla mi sprawe o ograniczenie kontaktow do jednej godz. w tyg. w jej obecnosci ( do tej pory mialem 4 dni co 2 tyg. ). Obydwie sprawy prowadzi ten sam sedzia. Moja sprawa o egzekucje zostala zawieszona na czas trwania rozprawy o ograniczenie mi kontaktow.
Moja ex. podparla swoje powodztwo:
- negatywna wobec mnie opinia psychologa szkolnego
- "negatywna" opinia wychowawczyni dziecka ze szkoly
- brakiem zainteresowania dzieckiem z mojej strony
- zeznaniami sasiadki, obarczajacej mnie wina za zajscie

Ja zawnioskowalem do sadu o przejecie opieki nad dzieckiem, zawnioskowalem rowniez dopuszczenie dowodu w post. badania w RODK oraz przesluchanie wychowawczyni, psycholog szkolnej i ex. tesciowej.

- brakiem zainteresowania dzieckiem z mojej strony
updadl na pierwszej sprawie, poniewaz z kazdego spotkania z dzieckiem mialem jakis slad ( paragony z zakupow, zdjecia, filmy ). Potem byly przesluchania tesciowej, ktora bardzo kluczyla, wkoncu powiedziala ze nie pamieta co bylo przyczyna awantury, oraz psycholog szkolna ktora zeznala ze umowila sie z matka w swoim prywatnym gab. i na drugiej wizycie wystawila jej opinie ze powodem niecheci dziecka do spotkan z ojcem jest "niewlasciwe podejscie ojca do dziecka". Wychowawczyni nie stawila sie na wezwanie Sadu.

Nastepnie byly badania w RODK. Gdzie biegle podwazyly tezy psycholog szkolnej. A we wnioskach czytamy ze: ojciec kontaktowal sie dzieckiem, spotkania z ojcem byly dla dziecka atrakcyjne, po zerwaniu kontatow dziecko zaakceptowalo konkubneta matki w roli ojca ( mowi do niego tato ), niechec dziecka do spotkan z ojcem wynika z checi realizacji oczekiwan matki, oraz jedna rzecz nieprzychylna mi: ze wzgl. na wiez dziecka z matka przejecie opieki przez ojca jest niezalecane. RODK wskazalo poradnie psychologiczna ktora mialaby zajac sie mediacja i odbudowaniem mojej wiezi z dzieckiem. Ja sie tam zglosilem, matka odmowila wspolpracy, upierajac sie przy psycholog szkolnej.

Po tej opinii zmienilem swoj wniosek na opieke naprzemienna w cyklach miesiecznych. Sad wykluczyl psycholog szkolna z delszego "zajmowania sie"dzieckiem a na ostatniej rozprawie ( w tym mies. ) sad dal nam ultimatum: macie Panstwo czas do listopada zeby wypracowac wspolne stanowisko w sprawie kontaktow z dzieckiem, w przeciwnym razie sad ograniczy obojgu Panstwu prawa rodzicielskie.

Potem google: "ograniczenie praw rodzicielskich" i tak oto trafilem na forum Szanownych koleżanek.

To może pierwsze pytanie: czy któraś z Was miała podobną sytuacje i wie co ona faktycznie oznacza ?

Napisany przez: mama1305 wto, 29 wrz 2009 - 11:32

Tata,który się tu wypowiedział ma trochę racji.Jest pewnien procent matek,które mają postawę wyłącznie roszczeniową,byle jak najbardziej uprzykrzyć życie ojcu dziecka.Tyle,że te mamy raczej nie opisują swoich problemów na forum.Czemu?Bo te,które tu piszą na pewno by pokazały im jakimi podłymi ludźmi/matkami są i że ich działanie szkodzi dziecku.
Czemu ograniczamy ojcom prawa rodzicielskie w sytuacji gdy nie interesują się dzieckiem? By uniknąć sytuacji,gdy szanowny pan-tatuś zjawi się i my będziemy MUSIAŁY umożliwić mu kontakt z dzieckiem.
"Obowiązkiem rodzica,z którym dziecko mieszka jest to żeby dziecko pamiętało i chciało się spotykać" - hm,a ja na sprawie rozwodowej usłyszałam,że obowiązkiem ojca jest starać się o utrzymanie pozytywnych relacji z dziećmi.

Napisany przez: ttt wto, 29 wrz 2009 - 19:48

CYTAT(mama1305 @ Tue, 29 Sep 2009 - 12:32) *
Czemu ograniczamy ojcom prawa rodzicielskie w sytuacji gdy nie interesują się dzieckiem? By uniknąć sytuacji,gdy szanowny pan-tatuś zjawi się i my będziemy MUSIAŁY umożliwić mu kontakt z dzieckiem.

tu sie zgadzam, to jest zrozumiale, ale po co odrazu ograniczac prawa. Wystarczy odpowiednio sadownie uregulowac kontakty .


Napisany przez: Mama Mateo wto, 29 wrz 2009 - 22:27

Być może i wystarczą kontakty ustalone sądownie.... ale jeśli "tatuś" ma pełne prawa to tak naprawdę jest bardzo ciężko nawet z ustalonymi kontaktami - wiem po sobie. A ograniczać jak najbardziej - skoro nie czuje tatuś że ma obowiązki to dlaczego niby ma mieć prawa?? Nie może być podejścia - matka obowiązki a "tatuś" prawa zawsze i wszędzie. A przez nie ograniczanie czy nawet pozbawianie praw takowe przyzwolenie dajemy - przypomnisz sobie o dziecku???? dzięki Ci Jaśnie Panie za zjawienie się i czerwony dywanik jeszcze.... 29.gif

A dziwi mnie to co sąd powiedział, że ograniczy Wam obojgu prawa.... jeszcze nie spotkałam sie z czymś takim a biegam po różnych forach prawnych i nie-prawnych więc może chciano Was tylko zmobilizować? A moze sąd widzi że tak naprawdę walczycie o dziecko nie patrząc gdzie jest w tym wszystkim dziecko? i wtedy z urzędu może sąd to i owo zdziałać.... Ale to tylko moje gdybanie.... i odczucie po Twoich postach.

Napisany przez: *eFcIa* wto, 29 wrz 2009 - 22:51

Mamo1305 zupełności się z Tobą zgadzam.... icon_smile.gif

To teraz ja coś powiem, bo ostatnio chodziła mi ta Wasza rozmowa po głowie....

Nie możemy każdego ojca, który loguje się na tym forum i wchodzi na ten wątek i chce np pomocy go od razu linczować.. Przecież nie każdy facet jest taki sam.. Każdy przypadek jest odrębny.. Same widzimy to po sobie łączy nas jedno same wychowujemy swoje dzieci, ale każdy nasz przypadek jest inny.. Jedna jest po rozwodzie i jej ex mąż utrudnia jej życie, jedna jest panną i jej facet wypiął się na nią jak dowiedział się o ciąży, a jedna jest po rozwodzie i normalnie dogaduje się z ex co do dziecka....
Dlatego nie możemy tak od razu faceta skreślać, bo jest TATĄ, przecież są faceci, którzy pomimo, że rozwiódł się z żoną, bo np im nie wyszło, nie dogadywali się, miłość wygasła itp itd... Ale dziecko kochają ponad wszystko i zajmują się nim zawsze pamiętają o urodzinach, wyjeżdżają wspólnie na wakacje itp itd... Znam takie przypadki i powiem, że jest ich nawet sporo...

No i oczywiście są faceci, którzy po prostu nie nadają się na ojców... Ludzie są różni, ale i tak samo jest w drugą stronę, są kobiety, które bezczelnie na złość facetowi, pomimo iż jest dobrym ojcem robią mu na złość i perfidnie uderzają w to co kochają najbardziej w dziecko.. Robią wszystko, żeby oddzielić dziecko od ojca... A prawo jak prawo... sami wiemy jakie jest... W bardzo rzadkich przypadkach dziecko oddawane jest pod pełną opiekę ojcu. Nie zawsze to dobre, bo tak samo jak są źli ojcowie tak samo są i złe matki....

To tyle wstępu...

TTT witaj wśród nas.... kiepski miałeś początek, bo ten Twój pierwszy post nie był za miły, ale nie odezwałam się na niego musiałam przemyśleć co było związane z tym, że tak napisałeś..
Wiem, że po przeczytaniu widać, że możemy być takie same jak Twoja ex... ale tak nie jest tak więc nie oceniaj nas dopóki nas nie "poznasz" i to samo mam nadzieje, że dziewczyny zrobią.
Wiem, że ten pierwszy post był napisany z żalem i złością, bo jesteś właśnie tym tatuśkiem, który ma ex żonkę, która chce Tobie dopiec kosztem dziecka... a jak wchodzi w grę teściowa to już w ogóle masz porobione na całej linii...
Sama nie wiem jak mam Ci doradzić.... niestety ja jestem w innej sytuacji niż Ty, bo z ojcem mojego dziecka nie mam kontaktu od momentu ciąży i musiałam sama wszystko załatwiać w sądzie, tak więc nie mam takiego problemu co większość tutaj dziewczyn, że użerają się z tatuśkami....
Przeczytałam Twój ostatni post i powiem Ci, że trochę Ci współczuje, że musisz tak walczyć o to żeby widywać się z dzieckiem, że Twoja ex żona nie chce pójść na ugodę i takie szopki odwala... Nie pojęte to jest, no ale cóż... ludzie są różni... Szkoda, że w tej całej akcji cierpi dziecko..
Dobrze, że zbierasz dowody w postaci zdjęć z różnych imprez, że byłeś itp, bo to bardzo ważne, to że płacisz alimenty regularnie też jest ważne.. i na Twoją korzyść, to co żona zrobiła z Panią psycholog też jest na Twoją korzyść... szkoda, ze sędzie dał Wam takie ultimatum, bo tę sprawę spokojnie być wygrał....
Jedyne co mogę Ci doradzić to dogadać się z żoną, choć wiem, że to nie łatwe, żebyś przetłumaczył że jej zachowanie najbardziej krzywdzi dziecko i niech nie myśli o sobie tylko jej szczęściu...
Życzę Ci powodzenia i mam nadzieje, że jakoś sobie poukładasz tę sprawę... I dużo siły w walce bo to ważne... icon_smile.gif
Pozdrawiam icon_smile.gif

Napisany przez: mama1305 wto, 29 wrz 2009 - 23:40

Fajnie Efcia,że się ze mną zgadzasz icon_wink.gif
Tato - rozczaruję Cię.Samo uregulowanie kontaktów to trochę mało,by ex nie uprzykrzał życia,by nie dezorganizował planów.W praktyce wygląda tak,że prócz tego,że mama musi umożliwić kontakt dziecka w podanym przez sąd czasie to przy zachowaniu pełnych praw rodzicielskich przez ojca ma on prawo np.odebrać dziecko z przedszkola/szkoły.
Załóżmy,że mama zaplanowała,że po powrocie dziecka ze szkoły idą do babci.I doopa:( Bo tata dziecko odebrał,wysłał sms-a matce żeby się nie martwiła zniknięciem dziecka i jest ok.
Nie chciałam do tego wracać,ale napiszę na własnym przykładzie.Ojciec naszych synów,mający pełne prawa rodzicielskie postanowił pewnego dnia "wziąć dzieci".I przez prawie dwa miesiące nie miałam z nimi żadnego kontaktu.Nie mogła mi pomóc policja ani sąd - bo na jakiej podstawie?Ojciec ma pełnię praw,więc ma takie samo prawo jak ja by spędzać czas z synami.
Nowelizacja KRiO z czerwca 2009 jasno określił obowiązki rodzica,z którym nie mieszka dziecko.Ma on OBOWIĄZEK (a nie tylko prawo,jak stanowiła poprzednia ustawa) utrzymywać kontakt z dzieckiem.Musi je odwiedzać,zabierać na weekendy czy wakacje,utrzymywać kontakt telefoniczny,pisać maile czy listy - w sytuacji,gdy bezpośrednie spędzanie czasu jest niemożliwe (np.pobyt za granicą).Jeżeli rodzic nie wywiązuje się z tej powinności to może go do tego zmusić sąd (ciekawe jak to w praktyce będzie wyglądało,bo jak dla mnie nie ma ten zapis racji bytu:( ).Jeżeli rodzice nie są w stanie ustalić między sobą jak będą wyglądały kontakty z dzieckiem ustali to sąd (propozycja ma wyjść od rodziców! - to też zmiana).Sąd może skierować rodziców na terapię rodzinną.I będzie kontrolował czy stosują się do zaleceń (rodzice);jeśli nie może nałożyć na nich grzywnę (oczywiście na rodzica,który nie stosuje zaleceń,nie na oboje).Istotne jest to,że dziecko wreszcie może zabrać głos (bat na rodzica utrudniającego kontakty!).I zdanie dziecka jest wiążące dla sądu.Oczywiście wszystko zależy od wieku dziecka,opinii wystawionej przez RODK (by wykluczyć,że dziecko jest "sterowane").
I - znów na moim przykładzie - jestem strasznie ciekawa jak sąd zamierza wyegzekwować kontakty ojca z synami.Hm,mi się to nie udaje od ładnych kilku lat.Szanowny tatuś (ma ograniczone prawa rodzicielskie od 2005 roku) pojawia się kiedy chce,pomimo tego,że na jego wniosek sąd uregulował kontakty (w każdą sobotę od godziny 10-tej do niedzieli do godziny 18-tej synowie mają przebywać z ojcem,wyrok z 2003 roku;dzieci ma zabierać i odwozić z miejsca ich zamieszkania).Przez 6 lat widzieli się z nim może z 10 razy /licząc również I komunie/,spędził z chłopakami może z 10 dni,raz odebrał dzieci ode mnie.
Widzisz tato - my tu borykamy się z trochę innymi problemami niż Ty.Ale patrząc właśnie na nowelizację masz większe szanse na wyegzekwowanie Twoich praw,na spotkania z dzieckiem.Co oznacza "zapowiedź sądu" - że musicie się dogadać,by nie zostać ukarani i by nie wkroczył w wasze życie kurator (jeśli dwoje dorosłych ludzi nie potrafi porozumieć się to potrzebny jest "ktoś z zewnątrz" nadzorujący właściwe wypełnianie obowiązków rodzicielskich,czyli kurator).Życzę Tobie Tato,byście znaleźli kompromis.
A sobie życzyłabym sobie właśnie takiego ojca dla moich synów icon_wink.gif ,który płaci regularnie alimenty i chce mieć normalne relacje z dziećmi,które przy mojej pomocy powołał do życia.I Wam dziewczyny też życzę takiego taty icon_wink.gif
Pozdrawiam serdecznie.

Napisany przez: Mama Mateo śro, 30 wrz 2009 - 08:57

heh ciekawi mnie jedna rzecz - jak sąd zmusi rodzica przebywającego za granicą do dzwonienia do dziecka.... 06.gif
A tak wogóle to chyba nigdy nie zrozumiem jak można "posługiwać" się dzieckiem do zemsty czy utrudniania życia ex. Mówię teraz tu zarówno o matkach jak i ojcach. Czy tacy "rodzice" nie mają uczuć do własnych pociech? no cóż..
Jednak na pocieszenie powiem, że w tą sobotę w całej Polsce adwokaci udzielają porad prawnych za darmo 06.gif więc jak ktoś chce to moze sobie skorzystać od 9-15 a tu jest lista adwokatów udzielająca porad:

https://www.nra.pl/download/pro_bono1.html

Ale zanim nadejdzie środa to moze ktoś będzie wiedział - w przyszłym tygodniu mam sprawę a moi świadkowie nie dostali wezwania na rozprawę. Czy to jest możliwe że nie bedą wzywani? W poniedziałek odwiedziła mnie znowu pani kurator, pytała czy sie coś zmieniło w sytuacji i powiedziała że może świadkowie nie będą potrzebni......ale mogą być przygotowani... no to jak ja mam udowodnić, że to jest gbur i .... nie nadający się totalnie na ojca??? samymi nagraniami? wierzyć mi sie nie chce.... i jeśli nie dostaną wezwania to mam ich wziąć ze sobą do sądu w razie czego? czy moze to dlatego, że wnosiłam o kuratora z niezanego miejsca pobytu? bo już sie sama pogubiłam....


Napisany przez: *magdalenka* śro, 30 wrz 2009 - 11:36

Mama Mateo, a moze swdzia zobowiazal Cie do poinformowaniu o wezwaniu swiadkow?Ja jak mialam sprawe to sad kazal mi po prostu poinformowac swaidkow ze maja byc.

Napisany przez: Mama Mateo śro, 30 wrz 2009 - 14:15

No właśnie na wezwaniu nic nie pisało o świadkach... tylko termin i miejsce rozprawy i tyle. Już sama nie wiem. Bo żeby potem nie wyszło że żadnego świadka mieć nie będę.

Napisany przez: *magdalenka* śro, 30 wrz 2009 - 16:10

A mialas juz jakies sprawy?Nie mam za bardzo mozliwosci by przeczytac wszystkie poprzednie posty...bo jesli juz sprawa byla, a Ty pisalas w pozie o swiadkach to sad cos wspominal o tym bys Ty ich poinformowala by sie stawili?Ja tak mialam, sad zobowiazal mnie by swiadkowie sie stawili a ja mialam ich o tym poinformowac

Napisany przez: Mama Mateo śro, 30 wrz 2009 - 16:46

Nie miałam jeszcze żadnej sprawy, dopiero będzie pierwsza za tydzień. Była pani kurator u mnie, u niego też (tzn u jego matki), wiem że mają też notatkę policyjną z wezwania policji przez exa, gdzie napisane było że matka umożliwiła kontakt tylko dziecko nie chciało iść z ojcem. Swoją drogą skąd ona wiedziała że takowa notatka jest na policji????

O świadków wnosiłam razem z wnioskiem czyli w lipcu. Kuratorka powiedziała że może nie będą potrzebni... no kurde to jak ja mam walczyć w sądzie??? hmmm chyba będe musiała zadzwonić do sądu i sie po prostu dowiedzieć o co chodzi....

Napisany przez: ttt śro, 30 wrz 2009 - 17:53

CYTAT(Mama Mateo @ Wed, 30 Sep 2009 - 17:46) *
Nie miałam jeszcze żadnej sprawy, ..... O świadków wnosiłam razem z wnioskiem czyli w lipcu.


sąd musi dopuścić zeznanie świadków jako dowód. Skoro nie dostali wezwań, znaczy że na posiedzeniu niejawnym, rozpatrujac twoj wniosek, nie dopuscil. Nie obawiaj się, najpewniej świadkowie zostaną dopuszczeni po pierwszej rozprawie, ale musisz o to wnioskowac ustnie. No chyba że sąd nie uzna ich zeznań za istotne, to wtedy może się spełnic przepowiednia pani Kurator. Zreszta wydaje mi sie ze kurator tez nie powiedziala tego bez powodu.

Napisany przez: mama1305 śro, 30 wrz 2009 - 20:00

Mamo Mateo - właśnie tak może być,że świadkowie niepotrzebni,bo sądowi wystarczyła opinia wydana przez kuratora,który odwiedził Ciebie i ex męża.Jak masz walczyć w sądzie?Może wcale nie będziesz musiała walczyć?Może bedzie to "tylko formalność",patrząc na to,że sąd jest w posiadaniu policyjnych notatek?
Powodzenia życzęicon_smile.gif
Pozdrowionka.

Napisany przez: *eFcIa* śro, 30 wrz 2009 - 23:11

Mamo Mateo u mnie było identycznie... sędzina nakazała wezwać świadków... dostałam wezwanie do sądu na następną rozprawę a moja mama nie... i kolega co miał zeznawać również nie dostał wezwania... I przyszłam do sądu bez świadków, a ona sędzina do mnie gdzie świadkowie... A ja zdębiałam... i powiedziałam jej, że po prostu byliśmy przekonani, że dostaną wezwanie.. poza tym oboje pracują i aby mieć wolne w pracy muszą mieć wezwanie jako dowód dla pracodawcy..

Ja bym na Twoim miejscu przedzwoniła i zapytała się, a jak to nie da przyjdź bez świadków z nastawieniem, że odroczą sprawę i na następną przyjdziesz ze świadkami...

Napisany przez: Mama Mateo czw, 01 paź 2009 - 08:40

No tak tylko że ja bym wolała żeby nie odraczali mi sprawy.... a świadkowie są potrzebni bo jak inaczej mam udowodnić, że ojciec naraża dziecko niepotrzebnie na stres, nerwy, że jest niebezpieczny a może i nawet chory psychicznie??? zresztą tu chodzi o zmniejszenie kontaktów i w częstotliwości i w sposobie więc wydaje mi sie że tym bardziej świadkowie są potrzebni.... no ok są notatki, jest opinia kuratora i już? przecież opinia kuratora jest oparta jakby nie patrząc na moich słowach.... ok mam też nagrania rozmów z ojczulkiem, no kurde ale jak mam bez świadka udowodnić w sądzie że jest on agresywny, że rzuca sie do bicia, że grozi mnie i dziecku itp itd skoro świadek jest który widział, słyszał i chce zeznawać?

coś mam złe przeczucia.... jutro będę w sądzie to przy okazji się dowiem....

A i jeszcze jedno - jeśli kuratorka "zdobyła" ta notatkę to czy jest możliwość, że dowiedziała się że jest na policji sprawa właśnie przeciwko tatusiowi o ten samochód i awantury itd? i mogła np przejrzeć akta policyjne?

Aaaaaaaaaa właśnie opinia kuratorki powinna być w aktach prawda? czyli że przed sprawą mogłabym ja przeczytać?

Napisany przez: *magdalenka* czw, 01 paź 2009 - 09:20

mama Mateo mnie pokazali opinie kuratora dopiero po rozprawie i to byla opinia dotyczac mnie a nie tatuska, tylko u niego byl inny kurator wiec moze dlatego ... ja tez pisalam w pozwie o swiadkow ale nie dostal nikt wezwania...tylko ja, ale ja mialam jednoznaczna sytuacje...
A, opinia kuratora jest wiazaca..ja mialam dwie sprawy...na pierwszej sad powiedzial ze od razu ograniczyl by wladze ale nie dostal opinii kuratora o tatusku, wiec czeklaismy w sumie to dobrze bo jak juz opinia przyszla to od razu mu prawa odebrali, na drugiej rozprawie.
Moze u Ciebie bedzie podobnie, moze jego kurator zebral wystarczajace imformacje od sasiadow z policjii etc.
jesli pisalas w pozwie o tyz ze policja byla i powstala taka notatka to pewnie kurator oflednie wypytal na plicji o tego pana i zdobyl rozne info.
bedzie dobrze niestresuj sie.

Napisany przez: ttt czw, 01 paź 2009 - 11:03

Ilu tych swiadkow chcesz powololac i co by mieli zeznawac ?

Mozesz sie w prosty sposob zabezpieczyc przed niedopuszczeniem swiadkow. Wez od kazdego z nich krotkie oswiadczenie typu: "Bylam/em swiadkiem zachowania Pana xxxx ......" Byłam/em swiadkiem jak Pan xxxx ..... + Wlasnoreczny podpis z adrsem zamieszkania na koncu" i wtedy nie musisz nawet ich wzywac. Jak sad bedzie mial watpliwosci sam ich wezwie. Pamietaj zeby te oswiadczenia byly krotkie, 3 - 4 zdania. Zeby to nie byly referaty, bo sad je tylko przekartkuje.

Napisany przez: ttt czw, 01 paź 2009 - 11:14

jeszcze jedno, teraz to juz troche pozno. Ale warto by zerknac do akt sprawy przed rozprawa i sie przygotowac. Opinie kuratorow raczej juz tam beda. Moze i nawet jakies pismo od ex.

Napisany przez: Mama Mateo pią, 02 paź 2009 - 08:39

Jej dzięki za rady:) właśnie dzisiaj pójdę do sądu, przejrzę akta (bo akurat jutro darmowe porady adwokatów 04.gif więc się trochę przygotuję) i dowiem się o świadków, gdyż.... wczoraj jeden z moich świadków (i co najlepsze wnosiłam o niego ok tygodnia temu) dostał wezwanie na sprawęicon_smile.gif heh i to jeszcze na mój adres - taki bałagan icon_wink.gif

Świadkowie mają zeznawać na okoliczność gróźb kierowanych pod adresem dziecka, o awanturach przy dziecku, wyzwiskach do mnie i dziecka, zabieraniu zabawek, niszczenie ich itd - pisałam o wszystkim w moim wątku na tym forum. Odezwę się po sądzie i wtedy będę wiedzieć co i jak:)

Spisuję narazie nagrania, które mam i powiem Wam szczerze, że bata tatusiek na siebie ukręcił.... oby tylko wszystko poszło w dobrym kierunku.

Napisany przez: *eFcIa* pią, 02 paź 2009 - 10:39

Mamo Mateo 3mam kciukasy żeby wszystko poszło to Twojej myśli.... kiedy rozprawa???

Wiecie że ten mój nienormalny ex zostawił tę dziewczynę z którą był ostatnio, która urodziła mu dziecko wallbash.gif bangin.gif Masakra jakaś, co ten człowiek ma w tej głowie, chyba NIC... ja nie rozumiem jak można być takim nienormalnym człowiekiem... 3 dziecko wychowuje się bez ojca bangin.gif W jego przypadku jestem żeby karą za niepłacenie alimentów była kastracja icon_wink.gif
Przecież za rok znów się dowiem, że ma kogoś i że jest w ciąży i znów będzie kolejne dziecko i potem kolejne.... Ehhhhhhh brak mi słów.. Ciesze się, że on nie ma nic wspólnego z moją córcią...

Napisany przez: *magdalenka* pią, 02 paź 2009 - 11:26

Efcia, takich facetow jest wiecej. Moj ex tez ma dwoje i i kazde z inna kobieta. Tylko ja jestem ta druga...tyle ze o tamtej wcisnal mi jakies okropna historie, ze jest jakas tam o dziecko nie dba etc. A z siebie zrobil troskliwego tatusia ze niby odwiedza tamto dziecko ... dopiero jak znalazlam sie w takiej sytuacji jak ona to wiem jakim jest klamca...o mnie gada dokladnie to samo co i o tamtej dziewczynie.na szczescie mam w miare spokoj, prawa ma odebrane i jest z gorki...czasem mu sie przypomina jak to bardzo mnie kocha....szkoda ze nie dziecko, bo o Filipku praktycznie nie wspomina.
ja tez nie rozumiem czemu i skad sie biora tacy ludzie?
Wiem ze wychowuje syna sama jest lepsze dla wszystkich...ale czasem lapie takiego mega dola ze moj syn nie ma taty ktory wezmie go na rece, przytuli, zagra w pile...czaem jak gdzies jestesmy i Filip widzi jak inne dzieci bawia sie ze swoimi ojcami...jak widze te jego w patrzone oczka...lza sie kreci w oku...strasznie irytuje mnie ta sytuacja...irytuje, denerwuje, zlosci, wzbudza lek przed przyszloscia, przed pytaniami ktore kiedys maly mi zada na temat ojca... 32.gif rycze.gif

Napisany przez: *magdalenka* pią, 02 paź 2009 - 11:31

A za Ciebie Mama Mateo kciuki trzyma mocno&&&&&&&&&&&&&&&&&&77

Napisany przez: ttt pią, 02 paź 2009 - 11:49

Do mama mateo

nagran nie spisuj, cokolwiek mialoby to znaczyc, tylko porob scenogramy. Plytki czy pendrive-y slabo wygladaja w aktach i zazwczyaj nikt ich nie odsluchuje. Tak samo lepiej jest robic zdjecia nizeli nagrywac video. Bo zdjecia mozna wydrukowac, filmu nie.

jezeli masz duzo nagran, zrob spis tresci typu:
np:
dowod w postaci scenogramu z nagrania audio z dnia xx.xx.xxxx na poczet grozb karalnych w obecnosci dziecka
dowod w postaci scenogramu z nagrania audio z dnia xx.xx.xxxx na poczet agresji pozwanego wobec dziecka
...
...
...
sad najprawdopodobniej tylko to przeczyta.

Pozatym pamietaj o doborze tych nagran, bo wbrew pozorom nie kazde moze byc dobre. Wez pod uwage ze pozycje startowa przed sadem macie taka sama "...kolejni debilni, nieodpowiedzialni rodzice...". Przedstawiajac dowod gdzie matka i ojciec dra na siebie japy w obecnosci dziecka raczej nie przeciagnie sadu na Twoja strone. Nie sadze zeby komus sie chcialo wnikac kto zaczal - bo jako osoba nagrywajaca - moglas to wyrezyserowac.

Okolicznosc na ktora zeznaja swiadkowie jest dobra, jednakze najblizsza rodzina ( matka, ojciec ) zazwyczaj nie robi na sadzie duzego wrazenia, lepiej zeby to byl ktos z zewnatrz i oczywiscie mocne uzasadnienie obecnosci swiadka przy zajsciu, bo twierdzenie ze byl tam przez przypadek jest slabe. Najlepsi sa sasiedzi. Ew. znajomi ktorzy zostali celowo poproszeni zeby byli swiadkami zachowania ex. Przygotuj sie na zarzut, ze celowo spraszalas ludzi na czas wizyt ex-a zeby organizowac jakies szopki - pokazowki. Ja bym poszedl w ten desen. Ponadto powolalbym swoich swiadkow - po przesluchaniu Twoich - powod oczywisty - wiedzieliby co zeznawac i zrobiliby to lepiej.

Widze jeszcze brak konsekwencji w Twoich wypowiedziach: piszesz ze ex sie nie interesuje, a zaraz potem ze przychodzi i co chwila robi awantury ( moze sie pomylilem ale nie chce mi sie czytac watku od poczatku ). To przypomina bardziej machanie maczeta z zamknietymi oczami nizeli klarowna linie powodowa.

Twierdzenia ze twoj ex skrecil sobie bat... - sugeruje przesadna pewnosc siebie. Lepiej miec dystans i oceniac wszystko na chlodno. Przesadna pewnosc siebie jest zgubna.

Napisany przez: *eFcIa* pią, 02 paź 2009 - 12:46

Magdalenko to samo czuje co Ty, ale nie przejmuj się będzie dobrze i będziesz wiedziała co synkowi odpowiedzieć a ten Twój ex pograł z Tobą tak samo jak mój ze mną... identyczne historyjki itp.. (co śmieszne te same historie sprzedał rodzinie, zeby go przygarnela i pomogla) i dlatego mu wierzylam... A prawde dowiedzialam sie jak poznalam jego exżonę... icon_smile.gif

TTT nie zgodzę się z Tobą pod względem pewności siebie... Jeśli kobieta przychodzi do sądu w imieniu dziecka to logiczne że zrobi wszystko aby było mu jak najlepiej to logiczne, że przygotuje się do sprawy porządnie rzetelnie z czym od razu przychodzi pewność siebie...

Gdybym ja nie była pewna siebie sędzina żadnego wyroku by nie wydała... Bo ojcostwo nie było ustalone, bo nie uznał dziecka i nie stawiał się na rozprawy i co ja miałam zrobić... Sędzina zadawała mi wiele pytań z przeszłości mojej i jego.. Pytała moich świadków o wiele spraw i ich strach obleciał i w połowie pytań odpowiedzieli mi NIE WIEM.... banalne pytania czy Ewa nocowała u ...... a oni NIE WIEM no krew mnie zalewała w tej ławce, sędzina mnie obserwowała... I potem byłam ja do przesłuchania i sędzina z grubej rury zaczęła na mnie najeżdżać że byłam w szoku... Zaczęła się ze mną kłócić, że termin porodu i data poczęcia to nie 9 miesięcy, a ja jej miesiące wyliczałam gdzie wychodziło a ona swoje w końcu się na nią wkurzyłam i wykrzyczałam jej, że niech mnie Pani tutaj nie próbuje zmylić, ani wymyślać, że nie wiem kto jest ojcem mojego dziecka, bo wiem, że to jest on, bo nie jestem jakąś pierwszą lepszą która ma bóg wie ile facetów na raz. Byłam z nim to był mój chłopak, kochałam go i nie miałam nikogo innej w tym czasie... i przestała mnie naciskać... Potem zapytała mnie o gr krwi ojca... podałam bez wahania potem przyszły Amelki badania i okazało się ze ta sama... potem na każdą rozprawę przychodziłam z jakimiś danymi pismami.. Sędzina była pewna uznania mojego i dała mi to co chciałam... Bo byłam pewna siebie byłam pewna że wygram i byłam zawsze dobrze przygotowania i nie dałam się jej gierkom... i na mój plus było to także że on się nie stawiał...

Mamo Mateo... mam nadzieje, że będzie po Twojej myśli i uwolnisz się od tego wariata przytul.gif

Napisany przez: ttt pią, 02 paź 2009 - 13:03

zle mnie zrozumialas, a moze i ja zle sie wyrazilem. Przez pewnosc siebie rozumialem zadufanie w przekonaniu o niepodwazalnosci materialu dowodowego i ferowanie wyrokow przed pierwsza rozprawa - to jest zgubne

Pewnosc siebie przedstawiona przez Ciebie ma wymiar jak najbardziej pozytywny - przeklada sie na konsekwentne dzalanie i trwanie przy swoim stanowisku

Napisany przez: *magdalenka* pią, 02 paź 2009 - 13:31

Efcia, to widze ze mamy podobnie...tak bym chciala wymazac tamten okres mojego zycia z pamieci...czasm mysle czy nie moze byc normalnie? Jak inni...ludzie sie rozchodza, ale zyja ze soba w miare dobrych stosunkach...a w mojej historii na cos takiego miejsca nie mam.
Wiesz Efciu, nie wiem czy bede w stanie opowiedziec mojemu synowi o tym jak wiele negatywnych emocji wzbudzial u swojego ojca zanim jeszcze przyszedl na swiat...a takze pozniej kiedy juz byl na tym swiecie...co prawda tatus tlimaczy sobie i calemu swiatu to co robil tym ze mial problemy z alkoholem, praca etc....padlo tyle ostrych i krzywdzacych slow o moim syneczku...serce mi peka...i po prostu juz nie wierze nikomu w nic...zwlaszcza faceta...ps Efciu, obejrzalam Amelkowa galerie, slodziutka dziewczyneczka. i jak tu zrozumiec to ze ktos swiadomie rezygnuje z bycia tata takich malych skarbow?

Napisany przez: ttt pią, 02 paź 2009 - 15:01

CYTAT(*magdalenka* @ Fri, 02 Oct 2009 - 14:31) *
nie wiem czy bede w stanie opowiedziec mojemu synowi o tym jak wiele negatywnych emocji wzbudzial u swojego ojca zanim jeszcze przyszedl na swiat...a takze pozniej kiedy juz byl na tym swiecie


tylko po co to mowic ?

Napisany przez: Mama Mateo pią, 02 paź 2009 - 15:24

ttt mój ex jest za granicą od maja - z tego co wiem. Był na przełomie lipca i sierpnia w Polsce przez dwa tygodnie, i wtedy pokazał mi, dziecku i innym osobom na co go stać. Świadkowie właśnie są przypadkowi i obcy - tylko moja mama nie.

Pewna jestem tylko tego, że będę walczyć o dobro dziecka, a nie że mam mocne dowody - w końcu to sąd ocenia ich wielkość i ważność. Ponadto rozmowy telefoniczne - z mojej strony spokojne - z jego .... same kur... wyzwiska, teksty typu - zemsta za zemstę, pokażę Ci teraz dopiero jaki ze mnie skur.... Bez komentarza to zostawię.

Co do moich świadków. Nikt nic nie wie w sądzie, tzn skoro nie wezwani czyli nie potrzebni. Więc zostaje mi jeden, który był przy próbie pobicia mnie, przy niektórych wizytach ojca u dziecka i praktycznie przy każdej awanturze wszczynanej przez byłego. Nie wspomnę, że najczęstszym świadkiem było dziecko. Przejrzałam akta, wiele za bardzo tam nie ma, ale jest prośba o przesłanie akt z okręgówki dotyczących rozwodu, no i opinia kuratorów. O mnie 2 strony. Pozytywnie zaskoczona jestem. O nim 2 zdania. Że go nie ma prawdopodobnie w Polsce i matka nie wie gdzie jest i kiedy wraca.

do ttt a o co chodzi z tym scenografem? bo ja myślałam, że trzeba spisać słowo w słowo każdej rozmowy i dołączyć do akt + właśnie płytka. Będę wdzięczna za rady:)

Napisany przez: ania26 pią, 02 paź 2009 - 15:27

Pisze w sprawie kolezanki,moze cos poradzicie,podpowiecie.

Agnieszka gdy byla w ciazy rozstala sie ze swoim facetem,ojcem dziecka.
Nie interesowal sie nia po rozstaniu z nia(mieszka ponad 100 km od niej). Po urodzeniu dziecka zadzwonila do niego poinformowac go,ze urodzila synka. Nie bylo zadnej reakcji. Gdy jechala do Urzedu zglosic narodziny dziecka po raz kolejny zadzwonila poinformowac go kiedy i o ktorej godzinie bedzie to robila,jezeli chce uznac dziecka poprosila aby byl na miejscu o wskazanym czasie. Nie zjawil sie. Od tamtego czasu zaprzestala jakichkolwiek kontaktow z nim. W tej chwili jej syn ma 4 lata. Nigdy nie widzial ojca ani ojciec jego. Agniesza do tej pory nie zakladala mu sprawy o alimenty,poniewaz w wychowywaniu dziecka(finansowo) pomagala jej siostra. W tej chwili po przekonaniu ja przez znajomych chce zalozyc mu sprawe o alimenty. Obawia sie tylko tego,ze w zamian za to tatus po zlosci bedzie chcial widziec dziecko,ktorym kompletmnie sie nie interesowal.

I teraz moje pytanie,co po kolei powinna zrobic. Napeno bedzie musiala przeprowadzic badania potwierdzajace jego ojcostwo. Kto za to placi?
Jest ona w dosc ciezkiej sytuacji materialnej. Czy ma szanse na to by pozbawic od razu praw do malego?
I jeszcze jedno,gdzie ma zlozyc pozwy,w miejscu swojego zamieszkania czy tego faceta?

Napisany przez: mama1305 pią, 02 paź 2009 - 22:09

Wszelkie dokumenty do sądu rejonowego w jej miejscu zamieszkania - takie ma prawo.
Za badania płaci strona "przegrywająca";w tym wypadku ojciec dziecka jeśli ostanie uznany ojcem biologicznym.
Ma prawo/szansę pozbawić ojca biologicznego praw rodzicielskich.
Co ma zrobić? Wystąpić do sądu o ustalenie ojcostwa i alimenty oraz nie nadawanie praw rodzicielskich.

Napisany przez: ania26 sob, 03 paź 2009 - 11:11

mama1305,dzieki bardzo

Napisany przez: *magdalenka* pon, 05 paź 2009 - 07:56

TTT, a powiedz mi co mam powiedziec synowi kiedy zapyta mnie o ojca?kiedy zapyta czemu go zostawil?czemu odszedl?czemu nie widuje sie z nim?czemu nie zabiera go na spacery?czemu nie pamieta o jego urodzinach?a nie bardzo mam ochote w przyszlosci opowiadac mojemu dziecku ze tata sie go wypieral, wyzywal. zyczyl rzeczy ktorych nie zyczy sie najgorszemu wrogowi....ale kiedys te pytania padna i co mam odpowiedziec?moze Ty mi poradzisz?

Napisany przez: ttt pon, 05 paź 2009 - 12:32

CYTAT(Mama Mateo @ Fri, 02 Oct 2009 - 16:24) *
...
Więc zostaje mi jeden, który był przy próbie pobicia mnie, przy niektórych wizytach ojca u dziecka i praktycznie przy każdej awanturze wszczynanej przez byłego.
...

do ttt a o co chodzi z tym scenografem? bo ja myślałam, że trzeba spisać słowo w słowo każdej rozmowy i dołączyć do akt + właśnie płytka. Będę wdzięczna za rady:)


stenogramy to wlasnie to co robisz, tj. przpisujesz na papier to co znajduje sie na nagraniu.

Proba pobicia to raczej sprawa cywilna. Jezeli zajscie nie bylo w obecnosci dziecka to duzo tym nie ugrasz. Tak samo ublizanie przez telefon. Dotyczy to Ciebie i Twojego ex. nie ma wplywu na dziecko.

CYTAT(Mama Mateo @ Fri, 02 Oct 2009 - 16:24) *
Ponadto rozmowy telefoniczne - z mojej strony spokojne - z jego .... same kur... wyzwiska, teksty typu - zemsta za zemstę, pokażę Ci teraz dopiero jaki ze mnie skur....


Bylas spokojna bo nagrywalas. Czy rozmowca byl poinformowany o tym ze rozmowa jest nagrywana ? Rozmowa wyrezyserowana, a Twoje zachowanie moglo byc na "pokaz".

Ja uwazam ze masz slabe argumenty. Typowe oszczerstwa, mozesz nimi troche przeciagnac sad na twoja strone, ale napewno nie sa to argumenty "flagowe"

Uwazam ze powinnas sie skoncetrowac na braku zainteresowania dziackiem przez ex-a, oraz na nieustalonych warunkach bytowych. To ostatnie przemawia za tym zeby kontakty odbywaly sie w miejscu zamieszkania dziecka.

Napisany przez: ttt pon, 05 paź 2009 - 12:47

CYTAT(*magdalenka* @ Mon, 05 Oct 2009 - 08:56) *
TTT, a powiedz mi co mam powiedziec synowi kiedy zapyta mnie o ojca?kiedy zapyta czemu go zostawil?czemu odszedl?czemu nie widuje sie z nim?czemu nie zabiera go na spacery?czemu nie pamieta o jego urodzinach?a nie bardzo mam ochote w przyszlosci opowiadac mojemu dziecku ze tata sie go wypieral, wyzywal. zyczyl rzeczy ktorych nie zyczy sie najgorszemu wrogowi....ale kiedys te pytania padna i co mam odpowiedziec?moze Ty mi poradzisz?


Twoj ex. moze jest idota, ale moze kiedys zrozumie. Jak pozwolisz zeby dziecko go znienawidzilo juz dzisiaj, to jego ew. powrot do niego bedzie utrudniony a nawet niemozliwy. Mam nadzieje ze zalezy Ci zeby Twoje dziecko mialo prawdziwego ojca. Wymysl jakas historyjke ze tata mieszka gdzies bardzo daleko. Jak ojciec niezdazy wrocic do zycia dziecka zanim te zroumie, to sam sobie zasluzy na jego nienawisc.

Napisany przez: *magdalenka* pon, 05 paź 2009 - 13:22

Aha, wiec znowu ja baba zla bo pozwole dziecku znienawidzic....to on sam zdecydowal...mial swoj czasu w zyciu dziecka, a pokazal tylko to ze mu na nim kompletnie niezalezy. A moj syn to nie pacynka ktora tatus sie pobawi jak sobie przypomni. Poza tym nie wyobrazam sobie by kiedys o ile tatus by zmadrzal by ogladac obrazek pt tata bawiacy sie z synem...nie wyobrazam sobie bo we mnie wciaz tkwia jego slowa o Filipie.

Napisany przez: Ika pon, 05 paź 2009 - 13:36

CYTAT(ttt @ Mon, 05 Oct 2009 - 11:47) *
Twoj ex. moze jest idota, ale moze kiedys zrozumie. Jak pozwolisz zeby dziecko go znienawidzilo juz dzisiaj, to jego ew. powrot do niego bedzie utrudniony a nawet niemozliwy. Mam nadzieje ze zalezy Ci zeby Twoje dziecko mialo prawdziwego ojca. Wymysl jakas historyjke ze tata mieszka gdzies bardzo daleko. Jak ojciec niezdazy wrocic do zycia dziecka zanim te zroumie, to sam sobie zasluzy na jego nienawisc.


Absolutnie nie należy dziecka okłamywać.
Zresztą, kłamstwo ma krótkie nogi, kiedyś wyjdzie na jaw i dziecko znienawidzi matkę.

Prawdę się mówi, tylko bez drastycznych szczegółów i ładunku emocjonalnego własnej nienawiści do eksa.

Napisany przez: A.L. pon, 05 paź 2009 - 13:47

Ika,zeby to jeszcze takie proste bylo...

Napisany przez: Ika pon, 05 paź 2009 - 13:59

CYTAT(A.L. @ Mon, 05 Oct 2009 - 12:47) *
Ika,zeby to jeszcze takie proste bylo...


Nie, to nie jest proste icon_sad.gif To jest bardzo trudne, szczególnie odseparowanie faktów od emocji. Ale pójście na łatwiznę rzadko się opłaca...

Napisany przez: Mama Mateo pon, 05 paź 2009 - 17:18

Dziecka nie należy okłamywać w ogóle choćby właśnie miało to dotyczyć ojca. Ja Mateusza nie okłamałam, gdy zapytał się mnie, widząc strzępki swojego ulubionego samochodu, co się z nim stało. Powiedziałam prawdę - że tata zepsuł i już.

Próba pobicia a i owszem, że przy dziecku. Przy dziecku wyzwiska, plucie w twarz. Do dziecka teksty - ty debilu, gnoju je...ny..., bachorze... Przez telefon wyzwiska o dziecku, odgrażanie się w stosunku do dziecka... i nie nagrywałam każdej, tylko z przypadku, dlatego, że nie zawsze miałam możliwość. I nic nie jest wyreżyserowane bo ja go wcale nie muszę podpuszczać, żeby powiedział to co powiedział.

A to, że sie nie interesuje, owszem, podniosę na sprawie, brak alimentów też. A czy sąd dopuści nagrania jako dowód to już sprawa sądu ale chcę żeby sędzia miała pogląd na tego człowieka. Zwłaszcza, że wystąpiła o akta rozwodowe. Zobaczymy jak będzie - bo to już w piątek. Co ma być to będzie ale będę obstawać przy swoim - kontakty tylko w mojej obecności. Bo człowiek który jest niezrównoważony psychicznie, w ataku złości o byle co potrafi rozwalić wszystko co ma pod ręką nie powinien sprawować sam opieki nad dzieckiem.

Napisany przez: ttt pon, 05 paź 2009 - 18:33

CYTAT(Ika @ Mon, 05 Oct 2009 - 14:36) *
Absolutnie nie należy dziecka okłamywać.
Zresztą, kłamstwo ma krótkie nogi, kiedyś wyjdzie na jaw i dziecko znienawidzi matkę.

Prawdę się mówi, tylko bez drastycznych szczegółów i ładunku emocjonalnego własnej nienawiści do eksa.


To ze nie mozna oklamywac dziecka nawet w jego obronie slysze juz drugi raz ( pierwszy od Pan z RODK ). Ja mam odmienne zdanie, ale dopuszczam fakt ze moge sie mylic.

Druga czesc Twojej wypowiedzi dot. emocji to swiete slowa.

Napisany przez: ttt pon, 05 paź 2009 - 18:55

Do mama mateo:
ja to widze tak:
na pierwszej rozprawie sad skieruje was do RODK. Wnioski z RODK beda dla sadu podstawa do wyroku.

Z Twoich wypowiedzi wynika ze masz bardzo duzo zastrzezen do ex, jednakze nie mysl sobie ze sad bedzie wysluchiwal Twoich godzinnych wywodow jaki to on jest zly. Musisz zawrzec wszystko co masz do powiedzenia w 4 - 5 zdaniach, bo tylko tyle bedziesz miala czasu. Minimum tresci, maksimum przekazu.

Troche wiecej bedziesz miala czasu na pogawedce z psychologami w rodk. Ale tez nie przesadzaj.

Pozwole sobie przytoczyc moja historie:
moja ex. w rodk opowiadala o mnie naprawde cuda. O probach gwaltu, o przemocy w domu, ze ja bilem, ze nie zajmowalem sie dzieckiem, no cuda niestworzone .... i ma negatywna opinie.

a dlaczego ?

a dlatego ze dziecko w obecnosci matki, nawet nie chcialo na mnie spojrzec. Plakala jak siedzialem kolo niej i kolo matki. Wystarczylo ze Panie zabraly dziecko na 10 min od matki, uspokoily je, i zawolaly mnie do pokoju zabaw. Powoli, powoli udalo mi sie wlaczyc do zabawy ( panie graly z nia w domino ). I tak bawilismy sie z pol godziny. Pierwszy raz od 2 lat, bylo super. Zgadnijcie co sie stalo jak do pokoju weszla matka ?


Napisany przez: edytka007 wto, 06 paź 2009 - 13:27

ufff... wracam po krótkiej nieobecności... icon_smile.gif jestem już a może dopiero po sprawach o alimenty (były 2). Na pierwsze j był wywiad i sędzia zaproponował pójście na ugodę- ojciec dziecka odmówił więc ponownie spotkaliśmy się po 2tyg... oczywiście słysząc od zaprzyjaźnionych "życzliwych" friends przyszedł po raz kolejny pewny siebie, bezrobotny bez prawa do zasiłku... a tu mała niemiła niespodzianka... - 620zł alimentów (starałam się o 800), 600zł wyrówniania, 900zł zwrotu za moją radcę prawną i nie pamiętam ile kosztów sądowych... icon_smile.gif - zapowiedział odwołanie... - z tym, że wyczytałam gdzieś w internecie, że jak ktoś będzie wspominał w odwołaniu coś co zataił przy sądzie pierwszej instancji nie będzie brane pod uwagę przy sądzie 2giej instancji...- jak to się ma w praktyce orientuje się ktoś? i jak to jest gdy mam wyrok z klauzulą natychmiastowej wykonalności- sprawa była 23września do dziś się nie rozliczył... HELP i z góry dzięki... obecnie czekam na kolejną sprawę o widzenia... icon_wink.gif

Napisany przez: mirka25k1 wto, 06 paź 2009 - 22:34

Gratulacje!!!!!!!!!!!!!!!Edytka brawo_bis.gif , dziwne, "że te biedne żuczki" wszystkie są bezrobotne 29.gif plaga jakaś czy coś?
Kochana nie przejmuj się dasz radę na apelacji, co do klauzuli natychmiastowej wykonalności powinnaś ją miec na wyroku jeżeli w pozwie występowałaś o nią, a jeżeli nie to musisz wystapic do sądu o wydanie wyroku zaopatrzonego w taką klauzulę. Jak nie będzie płacił przez 2 miesiące idziesz z wyrokiem zaopatrzonym w/w klauzulę do komornika.

TTT, wiesz co ja mam wrażenie, że cieszysz się, że możesz nas straszyc swoimi wywodami na temat "sąd nie da wam czasu na wypowiedź, nie będzie was słuchał" itp. Otóż mylisz się, sąd słucha i to bardzo uważnie. A jeżeli chodzi o Ciebie to mam wrażenie, że prawda leży po środku, Ty też nie jesteś bez winy. Obseruję cały czas co piszesz i widzę, że popadasz w same skrajności, raz wygłaszasz teorie , jakie to my jestemy wredne i pazerne , a drugi raz dajesz niby to dobre rady. Zastanów się nad sobą. To jest oczywiście moje zdanie, koleżnki nie muszą się ze mną zgadzac. W dalszym ciągu podtrzymuję moją pierwszą wypowiedź skierowaną do Ciebie.

Mamo Mateo trzymam kciuki &&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&

Napisany przez: *eFcIa* wto, 06 paź 2009 - 23:10

A ja z innej beczki


Magdalenko....
Z okazji Twojego święta życzę Ci kolejnych dni, miesięcy i lat pełnych miłości i radości, ciepłego uśmiechu na twarzy, jak również tego, żebyś potrafiła się cieszyć życiem w każdym jego momencie!





Napisany przez: *magdalenka* śro, 07 paź 2009 - 08:06

Ojej, Efcia, dziekuje Ci kobietko przytul.gif Dopiero przeczytalam, ale uwierz ze bardzo sie wzruszylam. Raz jeszcze dziekuje przytul.gif 06.gif

Napisany przez: Mama Mateo śro, 07 paź 2009 - 08:45

I ja też i ja też 06.gif wszystkiego naj naj naj:))))))))))))))))

A teraz uwaga - wczoraj pojawił się eks małżonek, był przesłuchiwany na policji w sprawie tego samochodu, tych gróźb itd itp, w czwartek mam konfrontacje z nim na policji 29.gif heh więc skoro sie wydało, że jest w Polsce to pieron przylazł pod dom a potem za mną polazł do przedszkola.....a mały jak go zobaczył - mina mu zrzedła, stanął za mną i patrzył na mnie tym swoim smutnym wzrokiem. Tatuś zagadywał do małego a mały tylko - tak, nie albo i nic nie odpowiadał.

Ze mną nie rozmawia wogole 06.gif a dzisiaj ma że tak powiem "wizytę" u dziecka... a w piątek sądny dzień więc trzymajcie kciuki - co by nie było przerostu formy nad treścią - jak to napisał ttt 37.gif

Mirka - podpisuję się nogami i rękami pod Tobą 02.gif

Napisany przez: *magdalenka* śro, 07 paź 2009 - 09:35

mama Mateo, dzieki 06.gif
a wiec tatus zmiekl po wizycie na policji...he latwo byc mocnym w gebie, ale jak przychodzi do konsekwencji to narod potulnieje. dobrze mu tak. trzymam kciuki by wszystko dobrze sie skonczylo

Napisany przez: edytka007 śro, 07 paź 2009 - 12:33

więc... mam takową klauzulę natychmiastowej wykonalności... byłam u komornika- jak najbardziej jest za tym by przejąć sprawę ale... on nie ma wpływów na konto... wiec komornik i tak nie bardzo mi na chwilę obecną pomoże... poza tym ma 2samochody, które użytkuje, chatę wyposażoną na maxa, między sprawami założył sobie internet, stać go na wycieczki do koleżanek- a teraz nagle się taki biedny zrobił... jeśli chodzi o fundusz to nie wiem czy chce się w to bawić muszę się zastanowić bo max jakie wypłacaj to 500zł... więc w sumie i tak nic mi to nie daje bo on tyle dawał sam- oczywiście nie sam z siebie a po tym jak go wyprosiłam lub zmusiłam... zarzuca mi teraz w odwołaniu, że "dziecko nie ma odpowiedniej opieki..." - chodzi mu o napad bezdechu w czasie zabawy z dziećmi przy ślizgawce... nie wiem co on jeszcze wymyśli ale ma za sobą masę koleżanek, które jak on zrobią wszystko by uprzykrzyć mi życie... dzieckiem nagle zaczą się interesować z tym, że wypytuje mnie o małą na komunikatorze gg... nie dzwoni, nie pisze, nie przyjeżdża...- bo jak twierdzi nie stać go na to... ;(

Napisany przez: *magdalenka* śro, 07 paź 2009 - 12:58

Ale przeciez komornik sprawdza ogolny stan majtku dluznika w tym wlasnie samochod, dom etc...

Napisany przez: edytka007 śro, 07 paź 2009 - 13:27

tak ale z tego co mówiła ta jego sekretarka czy kto tam to wszczęcie postępowania egzekucyjnego trwa tydz czasu... po 7dniach wchodzą na konto a po ilu do domu?? wpływów na konto nie ma na pewno... o skąd.??
a wracają do sądu 2giej instancji... czy wszystkie wyciągane przez niego brudy z przeszłości będą brane pod uwagę??
i jak to jest jeśli on nie ma z dzieckiem żadnej więzi mała zwraca się do niego "TOMEK", pobawi się z nim ale tylko jak mnie widzi... wystąpiłam o widzenia dwa razy w miesiącu w miejscu zamieszkania małej czy mam na to szanse? przy tym jak on będąc za granicą zadz w ciagu 14tyg 3razy, jedzie po mnie jak po szmacie za przeproszeniem, teraz od 2miesięcy jest w pl widział ją może z 5razy...


Napisany przez: edytka007 śro, 07 paź 2009 - 13:27

tak ale z tego co mówiła ta jego sekretarka czy kto tam to wszczęcie postępowania egzekucyjnego trwa tydz czasu... po 7dniach wchodzą na konto a po ilu do domu?? wpływów na konto nie ma na pewno... o skąd.??
a wracają do sądu 2giej instancji... czy wszystkie wyciągane przez niego brudy z przeszłości będą brane pod uwagę??
i jak to jest jeśli on nie ma z dzieckiem żadnej więzi mała zwraca się do niego "TOMEK", pobawi się z nim ale tylko jak mnie widzi... wystąpiłam o widzenia dwa razy w miesiącu w miejscu zamieszkania małej czy mam na to szanse? przy tym jak on będąc za granicą zadz w ciagu 14tyg 3razy, jedzie po mnie jak po szmacie za przeproszeniem, teraz od 2miesięcy jest w pl widział ją może z 5razy...







https://www.maluchy.pl

Napisany przez: *magdalenka* śro, 07 paź 2009 - 14:08

ja nie wiem po jakim czasi komornik idzie na wywiad do dluznika...."moj"komornik szybko nawiedzil eksa....
na moj rozum w sadzie poruszane moga byc kwestie tylko i wylacznie dotyczace dziecka, a to co jest miedzy wami sadu raczej interesowac nie powinno.
Z tego co widze corcia jest dosc mala by skierowac was do RODK, ale pewnie kurator odwiedzi i Ciebie i jego...opinia kuratora jest dosc wazna. Ale dobrze by bylo przygotowac i miec swiadkow ktorzy by opowiedzieli o tym co mysla o relacjach taty z dzieckiem. tak mysle...

Napisany przez: edytka007 śro, 07 paź 2009 - 14:26

właśnie ma na opisie gg że ponowie wyjeżdża za granicę... nie wiem o co tu chodzi ale pewnie niebawem się dowiem icon_smile.gif no mała ma z nim bardzo słaby kontakt, że tak powiem wogóle go nie ma... no ale skoro wyjeżdża to i wpływy na konto będzie miał icon_smile.gif więc oszczędzi wejścia do domu... noi z tego wynika, że i jego odwołanie to jedna wielka ściema... tylko teraz pytanie co jest ściemą wyjazd czy odwołanie... eh... nie wiem juz co mam myśleć... wiem jedno ni mam już nic do stracenia...

Napisany przez: *magdalenka* śro, 07 paź 2009 - 14:43

Latwo mi mowic, ale do takich spraw najlepiej podchodzic na zimno, rzeczowo zebrac wszelkie dowody, swiadkow etc...ale warto by moc pozniej cieszyc sie swietym spokojem dla siebie i dziecka

Napisany przez: edytka007 śro, 07 paź 2009 - 16:32

spokój to ja ogólnie mam jak on wyjeżdża- zadz 2-3 razy w ciągu 3-4miesięcznego pobytu za granicą, kilkakrotnie niby omyłkowo dostaje esy jakie pisze niu miłościom... ale to pikuś... ogólnie jak wraca jest najgorzej... półtora tyg temu zaniosłam do sądu pozew w sprawie widzeń, teraz wyjedzie i znowu będe miała problem bo nikt tego za niego nie odbierze... nie wiem juz co mam o tym myśleć... kasy nie ma zeby się rozliczyć a na wyjazd ma... żałosne...

Napisany przez: Mama Mateo śro, 07 paź 2009 - 20:02

A pewnie że żałosne... ale mój ma tak samo:) i z tymi wyjazdami za granicę i brakiem kasy na alimenty... ale ja sie nie przejmuję - komornik działa, w razie czego jest fundusz a jak nie będzie płacił to i działki mu komornik zajmie....

Napisany przez: ttt czw, 08 paź 2009 - 14:00

CYTAT(mirka25k1 @ Tue, 06 Oct 2009 - 23:34) *
TTT, wiesz co ja mam wrażenie, że cieszysz się, że możesz nas straszyc swoimi wywodami na temat "sąd nie da wam czasu na wypowiedź, nie będzie was słuchał" itp. Otóż mylisz się, sąd słucha i to bardzo uważnie. A jeżeli chodzi o Ciebie to mam wrażenie, że prawda leży po środku, Ty też nie jesteś bez winy. Obseruję cały czas co piszesz i widzę, że popadasz w same skrajności, raz wygłaszasz teorie , jakie to my jestemy wredne i pazerne , a drugi raz dajesz niby to dobre rady. Zastanów się nad sobą. To jest oczywiście moje zdanie, koleżnki nie muszą się ze mną zgadzac. W dalszym ciągu podtrzymuję moją pierwszą wypowiedź skierowaną do Ciebie.


zle oceniasz moje intencje, chociaz przyznaje ze nie popieram twierdzen wiekszosci forumowiczek i nie popieram ich tez o tym ze akurat to ich strasznie pokrzywdzil los. Uwazam ze z wiekszosci wypowiedzi wynika wprost, ze ich autorki idealnie wpasowysuja sie w schemat zachowan, ktore wg mnie sa ogolnym problemem spolecznym.

Polecam lekture i ciekawi mnie czy ktoras z Was zauwazy jakies podobienstwa:
https://orka.sejm.gov.pl/Biuletyn.nsf/0/D3AAB24AD8CF3493C12575EE0049D3D1/$file/0240806.pdf

Piszesz o pladze "bezrobocia" u ojcow. Jest jeszcze jedna plaga. Otoz kazdy ojciec po rozwodzie okazuje sie nagle agresorem, cholerykiem, sadysta a nawet pedofilem. Dziwi mnie to, bo jak takich jaskrawych cech mozna bylo niezauwazyc przez tym jak sie z nim zwiazalyscie.

Czy faktycznie, fakt przekazania dziecka ojcu oznacza zawsze ze wroci ono od niego pobite, chore czy skrzywione psychicznie ?

Napisany przez: mama1305 czw, 08 paź 2009 - 14:53

"(...)każdy ojciec po rozwodzie okazuje się agresorem,cholerykiem,sadystą a nawet pedofilem(...)"

ttt - gdybyś zagłębił się w większość opisanych przez nas/mamy historii "odkrył byś",że jedną z częstszych przyczyn rozwodu/rozstania była przemoc w stosunku do rodziny ze strony męża/ojca.Zaraz obok olewania rodziny (bo koledzy/alkohol/etc.).

"Czy faktycznie,fakt przekazania dziecka ojcu oznacza zawsze że wróci ono od niego pobite,chore czy skrzywione psychicznie?"

Nie,nie zawsze.Biorąc pod uwagę powody,dla których rozstałyśmy się (napiszę ogólnie - mamy wybaczcie) z ojcami naszych dzieci mamy prawo obawiać się "różności".Jeżeli dana mama nie raz słyszała "ucisz tego bachora,bo chcę spokoju,bo mu przyleję /łagodna wersja/" to ma uwierzyć,że ex-partner nagle zmieni się w troskliwego,kochającego tatusia.Jeśli tatuś przy spotkaniu z dzieckiem wszczyna awantury,ubliża matce dziecka to mamy prawo podejrzewać,że będąc sam z dzieckiem nie omieszka poinformować dziecka jaka z mamusi (tu wstaw co chcesz).

Przeczytałam polecony przez Ciebie biuletyn.I rozczaruję Cię - nie pasuje on do mnie.Od rozstania z ojcem moich synów ustaliliśmy WSPÓLNIE,że będzie spotykał się z dziećmi kiedy chce;warunek - informacja telefoniczna,sms dzień wcześniej (by nie dezorganizować nam planów na dany dzień).W 2003 r. M. zapragnął uregulowania prawnego kontaktów z synami.I tak od sześciu lat ma obowiązek (o który sam wystąpił) odbierać synów z ich miejsca zamieszkania w każdą sobotę o godz.10 i odwozić chłopców w niedzielę o godz.18.Wyobraź sobie,że NIGDY nie zjawił się po dzieci w wyznaczonym przez sąd dniu.Dzieci przez te lata były u niego trzy razy!Widziały go może z dziesięć.I wcale nie dlatego,że ja nie pozwalam,nie zgadzam się;tylko dlatego,że on nie wykazuje zainteresowania.W 2009 roku widział synów raz - przyjechał na I komunię syna,przyjechał na przyjęcie komunijne z żoną na godzinę i pojechał.I do tej pory żadnego kontaktu z jego strony.Czy uważasz,że dzieciom potrzebny jest ojciec na dwie godziny w roku?Czy takie wtargnięcie w ich życie obcego faceta (bo praktycznie go nie znają) jest korzystne dla nich?Dodam jeszcze,że synowie do mojego partnera nie mówią "tato".

Napisany przez: Mama Mateo czw, 08 paź 2009 - 18:07

Hmmmmm..... a Ty ttt jak nie zauważyłeś wcześniej, że Twoja żona jest taka a nie inna??

A mój eks nie okazał sie po rozwodzie cholerykiem, agresorem i przemocowcem. On okazał się taki w małżeństwie. A dodam jeszcze, że skoro potrafił mając żonę i półroczne dziecko napaść na dziewczynę z kolegami bo im brakowało na alkohol.... to wybacz - ja mam nie bronić dziecka przed nim? a od kiedy agresywny człowiek, mający usposobienie nerwowca, wybiera sobie "ofiary"? u niego nigdy nie wiadomo kto tym razem oberwie... więc sorry ale to akurat z Twoich postów wynika, że jesteś pokrzywdzony przez los...

Bo ja nie jestem. Nie wyszło mi małżeństwo - trudno - mam wspaniałego synka i wierz mi wiele jeszcze szczęśliwych chwil przed sobą - i wcale nie utożsamiam szczęścia z posiadaniem faceta. Jest mi o wiele lepiej niż było w małżeństwie i odrodziłam sie na nowo po rozwodzie. A eks jest cholerykiem, był i będzie. Dziękuje za uwagę.

Jutro kciuki by się przydały.

Napisany przez: mirka25k1 czw, 08 paź 2009 - 19:40

Mama Mateo trzymam mocno &&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
napisz jak było??????
Ja poproszę na koniec miesiąca o kciuki, wtedy będzie pierwsze starcie.

ttt jawnie z Ciebie wyłazi syndrom pokrzywdzonego ojca co to nie wie czemu, dlaczego, nic przeciez nie zrobiłem itp.......
skoro twierdzisz, że jesteśmy nic nie warte i zapatrzone tylko w siebie i powielamy schematy no to trudno, widocznie nie dorosłeś do tego żeby nas zrozumieć. Teraz powinieneś zniknąć z tego forum, dość już fermentu nasiałeś. icon_evil.gif Twoje teorie wybacz ale nie robią na mnie wrażenia.

Napisany przez: ttt czw, 08 paź 2009 - 20:45

no wlasnie, o ile ja jestem w sposob oczywisty wg. Was w najlepszym wypadku wspolwinny. Tak w Waszym przypadku w sposob oczywisty calkowita wine ponosza Wasi ex.

co do mojej ex. to, problemy pojawily sie po 3 latach malzenstwa, gdy przeprowadzilismy sie w poblize domu mojej tesciowej - powodem rozstania akurat byl stosunek mojej ex do swojej matki, ktora zanadto ingerowala w nasze zycie. Wczesniej nie mialem szans zauwazyc tej patologii, bo od samego pocz. zwiazku mieszkalismy daleko od niej.

Ponadto argumentacja ze facet dokonal jakis wykroczen czy drobnych rozbojow nie majacych nic wspolnego z dzieckiem jest przeslanka do ograniczania praw rodzicielskich. No blagam Was, to moze zmienimy prawo, gdzie za kradziez torebki bedzie kara + z automatu ograniczenie praw rodzicielskich.

Kolejna argumentacja typu ze co prawda dziecku jeszcze nic sie nie stalo jak bylo z ojcem, to warto na wszelki wypadek ograniczyc mu prawa, bo skoro jest agresywny w stosunku do mamy, to na bank bedzie taki do dziecka. Proponujecie karanie za czyny niepopelnione, na wszelki wypadek.

A tak naprawde, to w czyim interesie jest inicjowanie awantur w obecnosci dziecka? Przeciez kazdy glupi wie po czyjej stronie stanie dziecko, a do kogo sie zrazi. I kto tak naprawde z tego profituje, a z kim potem dziecko nie chce sie spotykac ?

Mojej ex akurat wydawalo sie ze jej "dziecko nie chce" jest genialnym szczytem jej psychologii. A przejechala sie na tym okrutnie. Mowilem juz o tym ale wspomne raz jeszcze. Na pierwszej rozprawie SAD powiedzial, ze to na jej barkach spoczywa odpowiedzialnosc zeby dziecko chcialo. A czemu nie chcialo, wyszlo szybciutko w RODK.

Nie jest moim celem ani zadne straszenie, smrodzenie czy inne niegodne dzialania o ktore mnie posadzacie. Nie uwazam azeby moje osobiste spostrzenia z rozpraw sadowych byly jakos negatywnie ukierunkowane do zadnej z Was. No ale jezeli ktos ma mi za zle ze wypaczam jego wizje rozprawy sadowej to przepraszam. Niech ten ktos zyje dalej w przekonaniu ze bedzie przez godzine snul opowiesci jak to tata zepsul samochodzik, przy roniacej lzy sedzinie, a pod koniec mowy rozlegna sie fanfary i wystrzela zime ognie, to powodzenia. Tylko ciekawe czyje slowa wspomni po zderzeniu z rzeczywistoscia. Moje, czy Wasze typu "bedzie dobrze", "trzymamy kciuki", cmok cmok i wogole wielkie ajlowju bez zera konkretow.

Ps.
Piszac "w Waszym" przypadku nie mam na mysli wszystkich forumowiczek, jedynie te ktorych zarzuty odpieram.

Napisany przez: mama1305 czw, 08 paź 2009 - 22:10

"(...) facet dokonał jakichś wykroczeń czy drobnych rozbojów nie mających nic wspólnego z dzieckiem jest podstawą do ograniczenia praw rodzicielskich(...)"

ttt - odpowiedz mi na pytania:
1. co znaczy "drobne rozboje"???
2. co może przekazać dziecku taki ojciec (hierarchia wartości)?
3. czy uważasz,że wożenie dziecka na widzenia do zakładu karnego,w którym jego ojciec odbywa karę za "drobne rozboje" jest dobre dla dziecka i jaki wpływ może mieć na psychikę dziecka?Może "przy okazji" matka dziecka powinna kłamać,że ZK to sanatorium,szpital...?

Wiesz,mam trochę lat.Mam duże już dzieci (prawie 11 i 9 lat) i choćbym miała odpowiadać za utrudnianie kontaktów to NIGDY nie zawiozłabym dzieci na widzenie.Uważam,że nie jest to odpowiednie miejsce dla dzieci.A ojcowie przebywający w ZK dość często właśnie wtedy przypominają sobie o dzieciach,bo mają dodatkowe widzenia ze względu na konieczność utrzymania więzi.I dlatego matki bronią się przed takimi sytuacjami ograniczając prawa rodzicielskie.Uczymy swoje dzieci właściwych zachowań,pewnego systemu wartości...a potem "zjawia" się tatuś /mający pełne prawa/ odbywający karę i domaga się odwiedzin dziecka w ZK.
Znasz "jedną stronę medalu",my/mamy na tym forum znamy tą drugą.
Ojciec moich (powinno być naszych) synów ma ograniczone prawa rodzicielskie.Nie wyobrażam sobie przeżywać po raz kolejny tego,co już z nim (czy "dzięki" niemu przeszłam).Na dzieciach "odbiło" się to bardziej niż na mnie.Bo ja byłam dorosła i byłam w stanie cokolwiek "zrozumieć".
Tak,twierdzę,że jesteś "współwinny".Tak samo jak i ja.Bo nic nie dzieje się bez przyczyny.Bo gdybym poszukała pomocy wcześniej może dziś tworzylibyśmy całkiem fajny związek.Ale duma (?),honor (?), "nie wynoszenie naszych brudów" (?),wstyd (?),uczucia do niego kazały mi milczeć.I kryć jego postępowanie.Otrzeźwiałam jak uderzył dziecko.Na szczęście;dla dzieci,dla mnie.
Dziś on ma żonę i dwójkę dzieci (nie moich).Które zwyczajnie się boją jego wzroku.Skąd wiem,że tak jest - z ich wizyt w moim domu i z własnego doświadczenia nabytego dzięki temu,że byłam jego żoną.Myślisz,że tworzą szczęśliwą,kochającą się rodzinę?I jest w tym też moja wina.Jaka?Gdybym nie pokazała mu,że jest bezkarny w swoim postępowaniu względem rodziny to (może) nauczył by się "życia w rodzinie".
Odnosząc się do Twojego wypomnienia,że "trzymamy kciuki" - zawsze będę trzymała kciuki za rodzica,który walczy o właściwy rozwój własnego dziecka (gdzie dziecko nie jest "kartą przetargową" i czuje się kochane,bezpieczne...).Bez względu na to czy jest to ojciec czy matka.Piszę z kilkoma mamami z tego forum.I one znają moje życie,a ja ich.Na pewno nie są to mamy roszczeniowe.Jak wcześniej napisałam jest grono matek,dla których dziecko jest "kartą przetargową" i dzięki niemu chcą "upieprzyć" życie ojcu;ale one nie pojawiają się na tym forum (no,jedna się pojawiła - uzyskała jedną odpowiedź /mamo Mateo - bo Ty chyba jej odpowiedziałaś - super odpowiedź!/).Proszę Cię ttt,byś poczytał o nas,a dopiero potem /po przemyśleniu,analizie/ oceniał.
Pozdrawiam serdecznie.

Napisany przez: mama1305 czw, 08 paź 2009 - 22:13

I jutro też będę trzymała kciuki mocno zaciśnięte!
Powodzenia icon_smile.gif

Napisany przez: *magdalenka* pią, 09 paź 2009 - 07:55

Mama Mateo, Mirko....trzymam kciuki za was bardzo bardzo mocno&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&....wszystko bedzie dobrze, musi byc....

Napisany przez: ttt pią, 09 paź 2009 - 11:47

CYTAT(mama1305 @ Thu, 08 Oct 2009 - 23:10) *
2. co może przekazać dziecku taki ojciec (hierarchia wartości)?


Pewnie niewiele, ale nie zmienia to faktu ze nadal jest ojcem Waszych dzieci, ktore maja prawo widziec ojca, tak samo jak ojciec ma prawo widziec dzieci. W innym przypadku obydwa te prawa sa lamane. Po co ktos wymyslil widzenia rodzinne, spotkania skazanych z ich dziecmi, przepustki ? System jest zly, bo jest sprzeczny z interesem matek ? Czy czasem opisana przez Ciebie sytuacja nie jest stawianiem sie ponad prawem ? AAA, już wiem, bo kazda matka wie co jest najlepsze dla jej dzieci.
Wracajac do sedna przekazywania hierarchii wartosci, zawsze znajdzie sie facet ktory bedzie w stanie przekazac lepsza hierarchie. Idac tym tropem wszystkie dzieci na swiecie powinne byc wychowywane przez niepodwazalne autorytety moralne, ktorych mozna policzyc na palcach jednej reki. Jest tylko jeden problem - oni nigdy nie beda ich ojcami, tak samo jak nie beda nimi nowi konkubenci matek, ktorych hierarchia wartosci jako odpowiednia ustalana jest przez matke i wracamy do sedna.



CYTAT(mama1305 @ Thu, 08 Oct 2009 - 23:10) *
Znasz "jedną stronę medalu",my/mamy na tym forum znamy tą drugą.


No wlasnie, dwie strony medalu. Czytajac to forum, mozna odniesc wrazenie ze ograniczenie praw rodzicielskich dot. wylacznie facetow. Pojawilem sie tutaj, przedstawilem pkt. widzenia drugiej strony i co ? Zostalem "imiennie" posadzony o straszenie, smrodzenie oraz zostalem kilkakrotnie poproszony o opuszczenie tego miejsca. Rozumiem solidarnosc Waszego community, ale tak samo mam prawo sie tutaj wypowiadac, bo problem dotyczy nie tylko mnie ale Was rowniez. Draznia mnie wpisy w ktorych jawnie opisywane sa przypadki utrudniania kontaktow w imie tkz. dobra dziecka, za to ze tata ma czelnosc sprzeciwic sie matce i sie z nia klocic. O to w czyim interesie jest wszczynanie awantur przy dziecku pisalem juz wczesniej.

Dlaczego tylko agresywne zachowanie ojca jest powodem do ograniczenia mu praw ? A czy utrudnianie kontaktow, indoktrynacja dziecka, swiadome/nieswiadome indukowanie w dziecku niecheci do ojca nie wyczerpuje terminu "naduzywanie wladzy rodzicielskiej", za ktore tez ogranicza sie prawa rodzicielskie. A czy agresja ojca do matki nie wynika z utrudniania mu kontaktow - wiem - dylemat jajka i kury.

a teraz tkz. "straszenia" ciag dalszy:
Sady rodzinne nie maja zadnego obowiazku wydawania wyrokow zgodnych z linia powodowa. Oznacza to ze wynikiem takiej rozprawy moze byc ograniczenie wladzy rodz. powodce, jak i obu stronom. W przypadku wniosku o ograniczenie praw rodz. ojcu, przy braku przeslanek, sad wedle nowelizacji z czerwca tego roku, najpewniej da Wam czas na wypracowanie porozumienia dot. kontaktow z dzieckiem. Przy braku takowego ograniczy prawa rodzicielskie obojgu rodzicom. Akurat wiem to z autopsji, co prawda jeszcze nikt nam tych praw nie ograniczyl, ale dostalismy ultimatum i do listopada mamy czas na porozumienie.

Zgadnijcie z czyjego powodztwa jest ta sprawa, i o co powodka wnioskowala ?
i tez slyszalem na sali: o braku zainteresowania dzieckiem, wszczyniu awantur, o probach pobicia a nawet gwaltu.

Napisany przez: *magdalenka* pią, 09 paź 2009 - 12:02

TTT, a nie uwazasz, ze tj dosc traumatyczne przezycie dla dziecka by widziec swojego ojca w wiezieniu...? jak dziecku wytlumaczyc, czemu tata nie moze pojsc z nim do domu?

Napisany przez: ttt pią, 09 paź 2009 - 12:25

Nie uwazam zeby samo widzenie bylo dla dziecka jakas trauma. Problemem jest bardziej obawa ( uzasadniona ) przed szykanami otoczenia ( innych dzieci ) ze ojciec siedzi w wiezieniu. Wszystko zalezy od wieku. Pytanie jest bardzo trudne i zalezne od bardzo wielu czynnikow, nie mozna na nie prosto odpowiedziec nie dysponujac zadna wiedza.

Napisany przez: *magdalenka* pią, 09 paź 2009 - 12:43

nigdy nie bylam w zk ale wydaje mi sie ze samo widzene tez do przyjemnych nie nalezy

Napisany przez: mama1305 pią, 09 paź 2009 - 15:37

System jest zly, bo jest sprzeczny z interesem matek ?

- system jest zły,bo jest sprzeczny z interesem dziecka! Nie ma

Napisany przez: Mama Mateo pią, 09 paź 2009 - 17:00

Powiem tak - w moim przypadku to nie ja wszczynam awantury przy dziecku tylko on. Nie ja mu przy dziecku pluję w twarz. I nie ja dziecku mówię, że tatuś to taki i siaki tylko on mówi "bo mama to kur..." I nie mam wcale w tym interesu by zrazić dziecko do ojca. On sam to robi. Ponadto - ja mu nie utrudniam kontaktów, więc ta złość nie bierze się z tego powodu. Eks nie może zrozumieć że nie ma prawa ingerować w moje życie prywatne (nie dotyczące dziecka) a jednak to robi. Wpada w złość o wszystko, co świadczy o tym, że bardzo dobrze mi bez niego a potem odgrywa sie na dziecku.

I wcale nie na wszelki wypadek - tylko już po wypadku. Skoro ojciec nie interesuje się dzieckiem, nie płaci alimentów a jeszcze żąda zwrotu pieniędzy od matki za czekoladki, które dziecko zjadło to jest szczyt bezczelności. Odgrywa się na dziecku "bo jeśli nie będzie tak jak ja chcę to oberwie mały" i on to wdraża bardzo skutecznie. To dlaczego mam mu nie ograniczać praw? bo jest ojcem i tylko dlatego? sorry ale jeśli dochodzi do tego, że dziecko po kilku zabraniach przez ojca już tego nie chce, płacze gdy wie, że musi iść bo "musi bo tatuś ma prawo" to co ja mam robić? czekać aż się coś mu stanie? a potem oczywiście będzie wina matki skoro nie zareagowała w porę.

Wiesz dla mnie jest nienormalne zwrócenie się do dziecka - "ty gnoju jeba... bo Ci zaraz przypier...". No ale miej swoje zdanie i już. I nieważne czy to ojciec czy matka - ktoś kto się zachowuje tak jak mój były powinien mieć odebrane prawa.
A co do "torebek" sorry ale jeden zrobi to z głupoty a drugi bo lubi. A że eks lubi przemoc na słabszych to chyba nie świadczy o nim dobrze - zwłaszcza, że stosuje ją na dziecku. A to co jest między mną a nim potrafię oddzielić od spraw dotyczących dziecka - on niestety nie.

A moja sprawa dzisiejsza poszła nawet ok. Za miesiąc następna - wezwani zostaną moi świadkowie i była teściowa, która u wnuka nie była już prawie rok. I gdyby nie fakt, że sędzina nawet nie zapoznała sie z aktami to by się to skończyło dzisiaj. Ale ja będę walczyć o to o co wniosłam bo mam swoje argumenty i wcale ojciec na dziecko dobrze nie wpływa. A w międzyczasie mam sprawę o ograniczenie praw i tego też dowiodę - bo człowiek, który twierdzi że zryje psychikę swojemu dziecku nie będzie miał pełnych praw.

Napisany przez: ttt pią, 09 paź 2009 - 19:57

CYTAT(mama1305 @ Fri, 09 Oct 2009 - 16:37) *
System jest zly, bo jest sprzeczny z interesem matek ?

- system jest zły,bo jest sprzeczny z interesem dziecka! Nie ma


Kto jak kto, ale Wy matki nie mozecie narzekac na system prawa rodzinnego w Polsce.

Napisany przez: edytka007 pią, 09 paź 2009 - 22:10

eh ja niestety na sprawę o widzenia czekam, na kuratora też... tatuś dziecka dziś mi wpłacił na konto 300zł (620mu przyznał sąd) i nie mam zielonego pojęcia co z tymi pieniędzmi mam zrobić... ;( ???? co do widzeń...- ojciec mego dziecka nie umie się na nich zachować i to nie dlatego, że ja jako matka dziecka go prowokuje... a dlatego, że rodzice go nie nauczyli niczego - skoro nie szanuje matki to czego ja od niego oczekuje?? jeśli chodzi o "agresor itp po rozwodzie" ja nie miałam ślubu- i chwała Bogu, że do niego nie doszło icon_smile.gif- ale naszemu BIO odwaliło jak się dowiedział, że będzie ojcem... spakował się i wrócił do mamusi bo jak twierdził "chciał zarobić i zapewnić dziecku byt"- 4miesiące pracował na 2etaty- jakieś 2,5tysia miesięcznie z czego ja na dziecko dostawałam 500zł i byłam z tego skrupulatnie rozliczana... później oczywiście na jeden etat i z 1100zł - dostawałam 500zł... potem wyjechał do Holandii i... i mu się w główce powaliło z deczka... dostawałam w dalszym ciągu 500zł ale już musiałam o nie prosić... w międzyczasie się rozstaliśmy zaczął spotykać się z 17-sto latką, która miała roczne dziecko... po czym jak mnie zobaczył z płcią brzydką - love mu wróciło- a ja głupia dałam sie na to nabrać... będąc poza granicami kraju dzwonił codziennie ale i codziennie balował... wrócił i... było ok do momentu kiedy dziecko nie miało 39stopni gorączki a on jarał trawe z kumplami za ścianą mając w DUPiE co się dzieje z dzieckiem... powiedziałam PASS< STOP... i co? dziś jestem pojebana, chora psychicznie, umysłowo marionetka, materialistka, blachara itd itp... no ale jak juz poszły kwity do sądu to się zaczeło... wyjechał po raz 2gi za granice... i płacił mi co 2miechy po tyś złotych... mając w dupie potrzeby dziecka, zadz jak wcześniej wspominałam 4razy i kilka omyłkowych esów typu "powiedz mojej córci, że będzie miała rodzeństwo"- i wg Ciebie ttt to taki zjebisty, odpowiedzialny i wartościowy tatuś? dziecko zwraca sie na dzien dzisiejszy do niego po imieniu!! a na słowo "tata" reaguje "nie mam" a ma półtorej roku- co jak twierdzi BIO ja ją nauczyłam icon_smile.gif dla mnie to człowiem bez wartości, ambicji, odpowiedzialności, zaangażowania- na wszystko ma wyje**ne tylko nie na imprezy, wódkę i zielsko- w Holce to przecież legalne... w kraju siedzi od prawie 2miesięcy córcię widział może z 5razy- bo tyle chciał... ma ważniejsze sprawy niż dziecko a walczy o nią zapewne "na złość Edytce udowodnie jej, że mała będzie też ze mną". NIe mówiłabym o nim źle gdyby zachowywał się i miał jakąkolwiek klasę- poza "naszą klasą"...

Napisany przez: ttt sob, 10 paź 2009 - 18:54

CYTAT(edytka007 @ Fri, 09 Oct 2009 - 23:10) *
dziecko zwraca sie na dzien dzisiejszy do niego po imieniu!! a na słowo "tata" reaguje "nie mam" a ma półtorej roku


no comment. Cala reszta Twojego postu tez no comment. Wybacz, tez akurat mam dziecko półtorej roku i przepraszam za okreslenie - ale fantazja Cie poniosla maksymalnie.

Napisany przez: ttt sob, 10 paź 2009 - 19:32

CYTAT(Mama Mateo @ Fri, 09 Oct 2009 - 18:00) *
to nie ja wszczynam awantury
Nie ja mu przy dziecku pluję w twarz
nie ja dziecku mówię, że tatuś to taki i siaki tylko on mówi "bo mama to kur..."
I nie mam wcale w tym interesu by zrazić dziecko do ojca.
nie płaci alimentów
Odgrywa się na dziecku ... bardzo skutecznie.
dziecko po kilku zabraniach przez ojca już tego nie chce
płacze gdy wie, że musi iść bo "musi bo tatuś ma prawo"
zwrócenie się do dziecka - "ty gnoju jeba... bo Ci zaraz przypier...".
lubi przemoc na słabszych ... że stosuje ją na dziecku.
potrafię oddzielić od spraw dotyczących dziecka - on niestety nie.
twierdzi że zryje psychikę swojemu dziecku


to chyba nie moze byc jeden ten sam czlowiek. Co za bydle.... Ale czy aby nie przesadzasz ?

Przepraszam Mamo Mateo, ale po lekturze Twoich postow, jestem do Ciebie lekko uprzedzony, co juz napewno zdazylas zauwazyc. Moje wypowiedzi moga byc troszke przesadzone w druga strone. Moze nieslusznie biore w obrone Twojego ex, moze faktycznie on na to nie zasluguje, ale jak to juz ktos wspomnial o 2 stronach madalu, to pojdzmy za ciosem...

Powiedz czy zatroskana matka ciaga dziecko po psychiatrach i psychologach tylko po to zeby zdobyc kwity na ojca. Nie chodzilas do lekarzy wczesniej, ze wzgledu zdrowie dziecka, poszlas dopiero jak Ci kolezaki rzucily haslo "zacznij dzialac". Ewidentnie zaciagnelas dzieciaka do psychiatry i psychologa nie ze wzgledu na jego zdrowie, tylko poszlas tam po kwit ! UZYWASZ DZIECKA DO WALKI Z OJCEM ! Opisujesz tez ze bedziesz rozmawiala w przedszkolu zeby nie wydawano dziecka ojcu ( i pewnie pomachasz przed nosem wczesniej zalatwionym pismem od "psychologa" ). To jest jawna indoktrynacja otoczenia/srodowiska przeciwko ojcu. I chcesz przekonac teraz innych ze dziecka akurat to Ty nie indoktrynujesz ?
To narazie tyle.

A tak z ciekawosci, napisz jak tam rozprawa. Ex sie stawil, sam ? ma pelnomocnika ? Wnioskowal o cos ?

Napisany przez: edytka007 sob, 10 paź 2009 - 19:37

"no comment. Cala reszta Twojego postu tez no comment. Wybacz, tez akurat mam dziecko półtorej roku i przepraszam za okreslenie - ale fantazja Cie poniosla maksymalnie."


ttt - ojciec dziecka mego tak często ją odwiedza, że dziecko nie ma zielonego pojęcia kim on dla niej tak naprawdę jest... i nie ponosi mnie fantazja... dziecko dużo rozumie i bardzo dużo już mówi - wszystko... dziecko dziecku nie jest równe... jedno potrafi więcej inne mniej...

Napisany przez: ttt sob, 10 paź 2009 - 19:59

CYTAT(edytka007 @ Sat, 10 Oct 2009 - 20:37) *
ttt - ojciec dziecka mego tak często ją odwiedza, że dziecko nie ma zielonego pojęcia kim on dla niej tak naprawdę jest... i nie ponosi mnie fantazja... dziecko dużo rozumie i bardzo dużo już mówi - wszystko... dziecko dziecku nie jest równe... jedno potrafi więcej inne mniej...


nie wmowisz mi ze dziecko 18-miesieczne rozumie znaczenie slowa Tata. Dziecko w tym wieku, rozpoznaje ludzi, przedmioty i kojarzy ich z nazwami. Umie konstruowac proste, 2,3 wyrazowe zdania, typu "mama,choć" "tata, piciu". Jezeli twojego ex. kojarzy z "piotrek" czy "marek" to dlatego ze zostalo tak nauczone. Tak samo mozesz nauczyc dziecko zeby na kogos z bliskiego otoczenia mowilo abubebi. Bo dla niego to tylko nazwa i nie ma pojecia co to faktycznie jest abubebi.

Btw. przykro mi czytac takie posty, i przykre ze tylko ja na nie reaguje.

Napisany przez: edytka007 sob, 10 paź 2009 - 21:25

PROSZE CIĘ ttt_ jeśli twoje dziecko jest na tym etapie to proponuje poświęcić mu dużo więcej czasu i uwagi... bo widocznie tego wymaga... dziecko w tym wieku już wie kto jest kim jeśli się z nim przebywa i poświęca się uwagę... jako ojciec powinieneś o tym doskonale wiedzieć... a skoro ktoś na kogo dziecko woła "tata" 2tyg jest i na to "tata" reaguje a później na pół roku znika po czym wraca i udaje, że wszystko jest w pożądku a dziecko już dawno załapało, że go nie ma wołając niejednokrotnie "tata"- w czasie późniejszym gdy nikt na to nie reaguje dziecko zauważa, że "nie ma" i patrząc mu w oczy na słowo "tata" odpowiada "nie ma"... widocznie jest to dla ciebie jak i dla większości facetów zbyt skomplikowane bo dla was wszystko jest ważne poza dzieckiem... a później użalacie się nad sobą, robiąc z siebie ofiary losu a przy tym odpowiedzialnych, czułych i kochających tatusiów na pokaz... żałosne...

Napisany przez: Mama Mateo nie, 11 paź 2009 - 09:28

ttt mój ex jest taki naprawdę. Możesz w to nie wierzyć. Ok.
Do psychologa nie poszłam po to by mieć zaświadczenie - tylko po to by umieć poradzić sobie z dzieckiem, które po 2 tygodniach wizyt policji, wyzwiskach etc. etc. zaczęło się moczyć, płakał mi przez sen w nocy, bał się usnąć, kazał zamykać drzwi, żeby tata go nie zabrał, nikomu nie wolno było z domu wyjść, był agresywny i powtarzał wyzwiska usłyszane od ojca. A po zaświadczenie poszłam wtedy gdy miał drugi raz ex zjechać do Polski i wiedziałam, że wezwie policję znowu gdy synek nie będzie chciał iść z nim, więc w razie czego żeby pokazać policji - po prostu.

Na sprawie był. Sam. Wnioskował tylko o świadka czyli jego mamę i żeby mógł małego zabierać - ale uwaga on znowu wyjeżdża do Anglii bo on tam jest na stałe!!!!
a co do kontaktów - wczoraj sobota więc tata ma prawo wziąć dziecko - mały chory więc poprosiłam go żeby cały dzień spędził z nim w domu a nie brał go na dwór. Ciężko jest z nim sie dogadać ale w końcu się udało... a po kilku godzinach załapał nerwa - bo na tapecie u mnie w telefonie jestem ja z małym a on se ubzdurał ze jest tam jakiś facet - do dziecka jak w wojsku: ubieraj się! chodź tu! zabieram Cię! a dziecko w płacz. No comment. I większość czasu który miał spędzić z dzieckiem przesiedział na progu pokoju i przedpokoju nie zdejmując butów bo on ma taki kaprys.

Są dwie strony medalu oczywiście. I nie mówię że ja jestem cacy a on be ale niestety sam swoim zachowaniem odpycha dziecko od siebie. Zresztą kochający ojciec nie powiedziałby - jak będę mieć kontakty co tydzień lub dwa to wogóle nie będę przyjeżdżał.

Napisany przez: mirka25k1 nie, 11 paź 2009 - 21:47

Wiecie co moje drogie, przestańmy toczyc bezsensowne dyskusje z ttt, bo one do niczego nie prowadzą. Po co się tłumaczyc i udawadniac , skoro do niego i tak nic nie trafia - "biedny żuczek skrzywdzony przez los" tak jak cała reszta biednych ojców.
Każda z nas ma swoje życie i problemy. Piszemy ,żeby się nawzajem wspierac i pomagac. Gdyby nie Wasze rady nie wiem czy poradziłabym sobie sama. Dzięki , że jesteście.

Mamo Mateo jesteś dzielna, tylko tak dalej, a osiągniesz cel i spokój dla siebie i dziecka. Podziwiam Cię za Twoją odwagę i za walkę dla dobra dziecka.

ttt to Ty jesteś żałosny

Napisany przez: *eFcIa* wto, 13 paź 2009 - 00:19

Moje dziecko nie zna słowa tata... czasami powie tata, ale bez zrozumienia... czasem powie tata, na mojego tatę, ale tylko dlatego tak mówi, bo widzi, że ja mówię do taty tak jak mówię... Wiem, że przyjdzie kiedyś czas żeby jej wytłumaczyć co znaczy słowo tata i kim w życiu jest tata... Wiem, że będzie to ciężkie, ale nie przejmuje się, bo nie będą się z tym wiązać emocje, bo ja do tego człowieka już nie pałam żadnymi emocjami, nawet go nie nienawidze..... Nie obchodzi mnie ten człowiek, dla mnie on nie żyje. A jeśli nawet kiedyś się zjawi i będzie chciał mieć kontakt z dzieckiem to strzele mu w twarz i zamkne drzwi przed nosem. Amelka sama zdecyduje jak będzie starsza czy będzie chciała poznać ojca....
Póki co jej tatuś jak wiecie jeszcze jej na oczy nie widział... Ma już włącznie z Amelką 3 dzieci i żadnego nie wychowuje, i co się dowiedziałam ostatnio jest zamieszane w jakąś grubą aferę... bo moją znajomą wzywali na komende bo się z nim kontaktowała.... i do mnie też dojdą... żeby mi przyszło jeszcze chodzić po policji i zeznawać w sprawie tego dupka...

Napisany przez: *magdalenka* wto, 13 paź 2009 - 07:57

Moj syn rowniez nie zna slowa tata...mowi tak, owszem...a jak go pytam synus gdzie tata?to mi odpowiada tata bummm.....ale czemu tak mowi?nie wiem...nikt mu tak nie tlumaczyl, ojca nie pamieta bo oststnio widzial go w grudniu....
Co do widzen ojciec-syn...moj ex wladze ma odebrana, ale gdby naprawde chcial, zmienil swoje postepowianie...ale nie tak, jak robi to teraz....ze jest telefon raz na kilka miesiecy ze on chce sie widzeix z syem i basta....ale jesli przestalby pic, zajal sie normalnym zyciem, a przede wszystkim zaczal by sie interesowac dzieckiem, ale nie pod katem, zeby mnie dowalic (np bo przeciez jak dziecko chore to moja wina) ale zeby zainteresowal sie Filipem, co lubi?jaki jest?...a on nic...dla mnie trzeba byc kompletnym bezuczuciowcem zeby moc zyc i nie brac udzialu w wychowaniu swojego dziecka....
Ja rozumiem ze ludzie sie rozstaja, ale przeciez to nie znaczy ze nie mozna byc tata/mama.....

Napisany przez: *magdalenka* wto, 13 paź 2009 - 08:59

Dziewczyny, bo ja zaczynam sie juz niepokoic...sprawe mialam 12-go sierpnia...a wyroku nadal nie mam...pisalam to podanie o wydanie wyroku i kupilam te znaczki sadowe, 13-go sierpnia....moze to opoznienie jest zwiazane z tym, ze...pani w sadzie powiedziala ze nie ma zrobionej oplaty za sprawe(40zl). a ja mowie ze nikt mnie o tym nie poinformowal, a ona na to a to trudno, nasza wina i strata...i co robic?

Napisany przez: edytka007 wto, 13 paź 2009 - 15:06

no ja sprawę miałam 23września wyrok dostałam 30września po tyg... więc nawet się nie domyślam dlaczego Ty go jeszcze nie masz.... zawsze możesz wystąpić o "uzasadnienie wyroku"...

teraz czekam aż wyrok się uprawomocni i z górki...

ojciec mego dziecka przemówił- był nadzwyczaj milutki icon_smile.gif poprosił mnie abym się wstrzymała z komornikiem do końca tyg- obiecał, że się rozliczy ze mną- zobaczymy... nie łudzę się ale skoro wstrzymałam się z tym przez tyle dni to jeszcze i ten tydzień się wstrzymam... wydzwania pyta o małą... nawet zaproponował mi ŻEBYŚMY DO NIEGO JECHAŁY NA KILKA DNI bo wyjeżdża do Holki znowu i chce z małą spędzić kilka dni hehe... a co najważniejsze wyskoczył do mnie z propozycją- POWROTU do siebie... hehe...

a teraz z innej beczki ile się czeka na kuratora? mój pozew o widzenia jest już 2tydzień w sądzie a tu ani go widać ani go słychać... icon_sad.gif

a co to ttt- no comment...

https://www.maluchy.pl

Napisany przez: Mama Mateo wto, 13 paź 2009 - 22:13

Jeśli chodzi o kuratora to ja miałam go w sumie tak z miesiąc przed rozprawą.
Magda lepiej może dowiedz się w sądzie i już. Zresztą oni mają bałagan, wtedy jeszcze były wakacje no i musi się wyrok chyba uprawomocnić żeby wydali tak? zresztą i tak składałaś po uprawomocnieniu.... hmmm lepiej zadzwoń.

Co do taty... mój Mateo w przedszkolu opowiada, że nie ma taty. Ale wydaje mi się że tak mówi bo go sam odrzucił - bo wie kto to jest tata i przecież go zna.

Ja w cuda nie wierzę ale gdyby faktycznie mój ex chciał dobra dziecka, a nie odgrywał się na mnie za jego pomocą to naprawdę dawałabym mu dziecko kiedy by chciał. Wtedy Mateo pewnie też by chciał bo sam ostatnio tacie powiedział (co by nie było że go buntuję) - że chciałby aby tata był dobry, fajny i się z nim bawił....

A tatuś wczoraj palnął tekstem - "pamiętaj ze alkohol dodaje odwagi, a chodzi mi o to co Ci mówiłem o Mateuszu......" no ręce opadają i nie tylko. Ech....

Napisany przez: mirka25k1 wto, 13 paź 2009 - 23:12

Magdalenko, jeżeli nie wniosłaś opłaty 40,- przed rozprawą, to sędzia powinien Cię poinformowac, że musisz taką opłatę wnieśc, Wtedy dopiero wydadzą Ci wyrok. Zresztą idź do sądu i dokałdnie zapytaj. Ja też w pewnym momencie musiałam się z nimi użerac bo nie mogli zrozumiec trzemu chcę jeszcze odpisy dodatkowe, pisłam o tym dawniej.

Co do słowa "tata" to moje dziecko czasami mówi bo widzi w bajkach jak dzieci czy zwierzątka tak zwracają się do rodziców ale chyba nie bardzo kojarzy o co chodzi. Zresztą jak ona może znac ojca? zostawił ją jak byla niemowlaczkiem, potem parę razy się pojawił jeszcze jak nie miala roczku i finito. Córka nie zna ojca, no i dobrze, jak zapyta gdy będzie większa wytłumaczę jej tak jak będę potrafiła i tak żeby mogła sama w późniejszym czasie zdecydowac czy chce go znac.

Ja za ttt nie tęsknię 06.gif , przynajmniej nikt nam nie wchodzi buciorami w życie i nie dawadnia, że jesteśmy wstrętynymi babami, które czepiają się "męskiego rodu" 29.gif

Pozdrawiam

Napisany przez: *magdalenka* śro, 14 paź 2009 - 08:18

Wiec tak, o oplacie powiedzial mi pani protokolantka, dzien po sprawie kiedy bylam dostarczyc odpis aktu urodzenia dziecka, z tym ze powiedziala, ze to ich przeoczenie wiec juz mam nie wplacac tych pieniedzy....Wyrok uprawomocnil sie juz dawno temu, a tu nadal zadnych wiesci z sadu...23-go mam inauguracje roku akademickiego wiec podjade do sadu, bo takto nie mam czasu.
Mama Mateo, bo Ty piszesz zeby zadzwonic...ale w sumie pod jaki numer mam zadzwonic, zeby udzielili mi jakiejs informacji?Masz moze taki numer?
Co do kuratora, u mnie chyba tez byl tak okolo miesiaca przed sprawa...bardzo stresowal sie tej wizyty, ale w sumie bylo dobrze. pani kurator bardzo mila, wyrozumiala i rozsadna kobieta...jeszcze mnie pochwalila, ze po tym wszystkim co przeszlismy z Filipem, daje sobie rade.
Mama Mateo, strasznie Ci wspolczuje tego, ze musisz sie tak uzerac z tym....doskonale Cie rozumiem bo ja z moim eksem mialam tak samo...apropo...wczoraj znowu sie objawil....i znowu zaczal mi synka wyzywac....nie mam do tego sil...jak mozna? 32.gif
Zauwazam, ze jego napady sa cylkiczne....tzn najpier wielka love i tekst WROC DO MNIE, pozniej jestes bee i k...., pozniej chce widywac Filipa, teraz znowu tj brzydki bachor, chce dna....
Nie mam sil, gdyby tylko bylo mnie stac sama bym mu oplacila to dna....zeby tylko przestal tak nas, mnie i synka mojego wyzywac od najgorszych....

Napisany przez: *magdalenka* śro, 14 paź 2009 - 09:41

Kobitki, czy ktoras czytala moze nowelizacje KRO?
Wiec, ja czytalam iii...jestam napisane cos w stylu, ze...odebranie wladzy rodzicielskiej nie jest rownoznaczne z tym, ze rodzic ma nie utrzymywac kontaktow z dzieckiem, ma wrecz obowiazek takowe kontakty miec...chyba ze w razacy sposob zagraza dobru dziecka...
Mnie cos tu nie pasuje, zazwyczaj sad wladze odbiera bo delikwent dziecku zagraza, ma na niego zly wplyw etc...gdzie tu logika?
Wiec ja mimo, ze tatun wladze ma odebrana powinnam, ha!mam obowiazek wpuszcac go do dziecka...co z tego, ze dziecko wyzywa, co z tego ze potrafi przlazic pijany, co ztego ze o synu przypomona sobie raz na kilka miesiecy...paranoja........

Napisany przez: Maria80 śro, 14 paź 2009 - 12:29

Dziekuję za odp.

Napisany przez: edytka007 śro, 14 paź 2009 - 14:26

Maria80- OLEJ go i po cichu rób swoje, ten typ jak do tej pory się nie zmienił to się już nie zmieni... dziecko potrzebuje miłości, czułości poczucia bezpieczeństwa a on co dziecku daje? NIC... daj sobie z tym typkiem spokój bo nie warto sobie epizodami z nim zaśmiecać życia, tym bardziej, że masz dziecko, które powinno być dla Ciebie NAJWAŻNIEJSZE... co do tel i sms-ów... zmień nr... to chyba na początku powinno jakoś pomóc... nikogo w żaden sposób nie da się zmusić do miłości...

Co do mnie... dziś pojawił się nasz BIO... oczywiście przyjechał niu bryką- chyba się pochwalić, no ale przywiózł mi papiery do zasiłku rodzinnego... i jeszcze kazał mi napisać oświadczenie, że nie wykorzystam ich w innym celu- paranoja... dla świętego spokoju napisałam... powiedziałam, że dziecko w domu płacze i chciałoby się z nim zobaczyć a on "to fajnie, ale ja nie w tym celu przyjechałem" no wkurwa złapałam niezłego pier***nełam dżwiami i poszłam do domu... coś tam jeszcze sapał ale go nie słuchałam...

dzwoniłam wczoraj do sądu składał pisemko o "uzasadnienie wyroku"- wczoraj do niego poszło...

poza tym na chwilę obecną wyczytałam na innym forum internetowym jego zapis, że włamywałam mu się na konta bankowe przez neta, komunikatory etc... a sam mi dawał hasła- jak był pierwszy raz w Holce i było ok...- nawet dzwonił żebym sobie sama przelewy robiła- żałosny, zakłamany, perfidny, zapatrzony w siebie egoista...

I JAK TO JEST JAK JA CHCE GDZIEŚ WYJECHAĆ Z MAŁĄ...- muszę na chwilę obecną mieć jego zgodę? pobyt w kraju bo nie chce mi pajac dać paszportu ale to sądownie można załatwić icon_smile.gif

Byłam z małą u neurologa- eh dał mi skierowanie na EEG i do psychologa dziecięcego- tatuś- standardowo moja wina i w dupie ma...
Boje się, że napady bezdechu i histeryczne napady złości są na podłożu psychicznym... jak tam chyba NIGDY sobie nie wybaczę, że przez jego głupotę i po części moją- bo nie twierdze, że on jest BE a ja CACY- wina leży po obu stronach- dziecko tak cierpi... eh... no comment... icon_sad.gif((((((( icon_sad.gif(((((( icon_sad.gif(((((((((

przyjechał, wq mnie i pojechał... jak tam można? mnie może mieć z dupie, dla niego mogę być NAJgorsza ale co mu dziecko zrobiło? FRAJER bez uczuć icon_razz.gif

Napisany przez: Mama Mateo czw, 15 paź 2009 - 16:56

Skąd ja to znam.... mój też miał badanie EEG i psychologa ma - cięzko było na badaniu bo tak małe dziecko nie rozumie że trzeba grzecznie leżeć. Ale daliśmy jakoś radę.

Magdalenka nie mam numeru, ale wpisz sobie sąd rejonowy kielce - bo rozumiem że tam miałaś sprawę - i znajdziesz tam nr do wydziału. Bo jak będziesz osobiście w sądzie to już informacji Ci nie udzielą w wydziale rodzinnym tylko na dole jest biuro obsługi interesantów, bierzesz numerek, wchodzisz i na prawo są babki od spraw rodzinnych.
Co do kontaktów - jest coś takiego, że władza ma się nijak do kontaktów ale... skoro jest pozbawiony i przychodzi pijany lub sie awanturuje - nie bój się dzwoń na policję. Policja przyjedzie, sporządzi notatkę i wtedy łatwiej jest o zakaz styczności z dzieckiem.

A jak czytam jak się on zachowuje to mówię Ci... jakbym widziała tego mojego eksa.....
Dzisiaj wymyślił, że już się od nas odetnie, że nie będzie przychodził do dziecka bo to już nie jest jego dziecko, że na sprawę nie przyjdzie, że te kontakty mogą być tak jak ja chcę bo i tak nie będzie przychodził..... i żebym zrzekła się alimentów, żebym wycofała wszystko od komornika......

Napisany przez: edytka007 czw, 15 paź 2009 - 20:56

EEG ma na śpiąco mieć... icon_sad.gif nie wiem jak tego dokonam ale musi spać icon_sad.gif ;( icon_sad.gif icon_sad.gif i psychologa tego samego dnia... ;(

tatuś po wczorajszym esie "nie życzę sobie kontaktów z Tobą"- o dziwno milczy... icon_smile.gif ciekawe jak długo...

dziś wróciła ma pani adwokat po 2tyg przerwie i uspokoiła mnie icon_wink.gif

a jeśli chodzi o widzenia BIO pod wpływem alkoholu i awanturowanie się- POLICJA... jeden kwitek, kolejny i kolejny... dziecko będzie widział pod obecność kuratora jeśli będzie się to powtarzało on dostanie nadzór i zakaz zbliżania się do dziecka...- tak to mniej więcej wygląda z tego co się orientowałam jak nasz BIO przyjeżdżał i się awanturował...

hehe a sprawę z proszeniem jeśli chodzi o komornika znam z autopsji icon_smile.gif)
więc nie wycofuj niczego- KONSEKWENCJA w tym co zaczęłaś- walczyłaś o to co masz nie poddawaj się teraz, nie ulegaj... nie cofaj...

no ja do jutra wg umowy czekam na kasę... obawiam się, że to ściema i w poniedziałek odwiedzę komornika... ale to się zobaczy jutro... bo być może zaskoczy mnie pozytywnie...

Napisany przez: Mama Mateo pią, 16 paź 2009 - 11:12

A pewnie że nie cofnę. Zapowiedział jużże mi nic nie zapłaci, nawet zaległości. To nie. Będę miała z Funduszu bo się łapę. Tak więc niech on robi swoje a będę robić swoje i już.

Napisany przez: *magdalenka* pią, 16 paź 2009 - 12:23

Mama Mateo, jest wyrok:)doslownie wczoraj przyszedl:)ale jestem happy:)
Tylko myslalam, ze bedzie z uzasadnieniem, ale o takie cos chyba trzeba wystapic...nie wazne, papier jest:)


Sluchaj moj eks taki sam tez ode mnie zadal zebym alimentow sie zrzekla wtedy da nam spokoj.A ja juz lece sie tych alimentow zrzekac,heh...mysla cwaniki ze na nich to artykulow nie ma, a tu psikus bo sa!

Napisany przez: Mama Mateo pią, 16 paź 2009 - 14:35

No to super, że wyrok przyszedłicon_smile.gif cieszę się. Obyśmy wszystkie miały już święty spokój:)

Napisany przez: *magdalenka* pią, 16 paź 2009 - 14:42

Mama Mateo, na pewno nie dlugo i Wy z Matim bedziecie cieszyc sie swietym spokojem icon_biggrin.gif

Napisany przez: edytka007 sob, 17 paź 2009 - 22:46

eh... nasz BIO też fikał, że nie zapłaci bo nie ma za co, bo on bezrobotny, bo on na chleb nie ma- sranie w banie...- usłyszał komornik raz, później dwa, trzy, piąty, dziesiąty i co? rozlicza się wg moich terminów pokornie jak baranek... z tego co wiem będzie się odwoływał tylko od czego?? hmmm... nie moja w tym głowa...

co do spokoju? z córcią go po kilku miesiącach dostałyśmy... od kilku dni 100% spokój- choć NIGDY nic nie wiadomo co mu odwali jutro... hehe
cisza w telefonie, cisza na gg, cisza na NK.... ogólnie chwilowy spokój z której strony by nie patrzeć...

Był u nas BIO wczoraj z kasą... a rączki mu się trzęsły jakby mi miliony do ręki dawał co najmniej icon_smile.gif hehe przyjechał bezproblemowo podpisał kwitki- oczywiście w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach... zapytał o małą... zaprosiłam go na wizytę u psychologa jak mała będzie miała- o dziwo się zgodził bez żadnego ale... no ale zobaczymy jak to będzie 27.10.br... poprosił żebym przemyślała weekendowy pobyt u niego (za tydzień) bo jego matka i sister przyjeżdżają i małą chcą zobaczyć- a co to muzeum? pomnik czy co?... dla mnie to jest na maxa traktowanie tej małej kruszynki rzeczowo, jak tak można? jakim trzeba być bydlakiem by tak z dzieckiem postępować? co on ma w głowie? siano...?? wióry?? nie wiem no comment...

co do propozycji powrotu... chwilowo cisza... icon_smile.gif jak miło...

Najważniejsze na chwilę obecną jest to, że odzyskałyśmy spokój, nikt nie narzuca nam swojego ja, nie traktuje nas jak zabawki... odizolowałam się od naszych wspólnych znajomych, zero kontaktów z kimkolwiek... i żałuję, że tak późno to zrobiłam...
ja oczywiście nie szukam z nim kontaktów na siłę, nie proszę go o spotkania z dzieckiem, nie wypominam... a gdy się pojawia proponuje- z czego on nie korzysta.... ale to chyba mi na rękę przy sprawie o widzenia????????



A TERAZ Z INNEJ BECZKI...
Mała podczas jego pobytu za granicą, a mojego pobytu z nią u NASZEJ- jeszcze wtedy- znajomej miała napad bezdechu- płacząc zapowietrzyła się tak, że straciła przytomność- bawiła się z 2jką starszych od siebie dzieci przy plastikowej ślizgawce... byłyśmy tam we trzy- ja, ta ex znajoma i inna znajoma... żadna z nas ok min nie widziała co się tak naprawdę wydarzyło, że ona tego ataku dostała- możemy tylko domniemywać, że spadła z tej ślizgawki, któreś z bawiących się z nią dzieci ją kopnęło zjeżdżając... nie wiem nie zauważyłam- I ON TERAZ BĘDZIE TO WYKORZYSTYWAŁ PRZECIWKO MNIE- tylko z jakim skutkiem? skoro nie widział tego zdarzenia a słyszał o nim od ludzi- którzy jak wszystkie wiemy potrafią koloryzować i ubarwiać... on to traktuje jak "chciałaś zabić własne dziecko"... ;( cóż... nie wiem co usłyszał, wiem, że moja wersja nie pokrywa się z wersją niby naocznych świadków, których teraz ma w pip... MIAŁA KTÓRAŚ Z WAS PODOBNĄ SYTUACJĘ? help...


Napisany przez: mirka25k1 nie, 18 paź 2009 - 14:19

Magdalenko gratulacje brawo_bis.gif
Edytka, może te bezdechy to nie z nerwów tylko jakaś wada serduszka, zbadaj i to. Nie przejmuj się tym, że będzie zmyślał, faceci mają bujną wyobraźnię. Dlatego najpierw zrób wszystkie badania jakie tylko możesz, a potem gdy będziesz wiedziała co małej jest, możesz to wykorzystać przeciwko jego słowom. Nie daj się też wciągnąć w jego gierki. Wiesz mi po pewnym czasie sama dowiesz się od różnych osób co potrafił wygadywać na Twój temat "Tatusiek" wtedy to dopiero się uśmiejesz. Ja tak miałam, obśmiałam się jak norka. Jestem przekonana, że ma nie po kolei pod sufitem. Teraz to on traci grunt pod nogami 06.gif . Rewelacje , które do mnie docierają już nie robią na mnie żadnego wrażenia, wręcz przeciwnie wywołują salwy śmiechu . Pozdrawiam

Napisany przez: Mama Mateo nie, 18 paź 2009 - 15:10

Edytka, on musiałby mieć świadków na to, że tak było i co najważniejsze że zrobiłaś to celowo bądź nie zwracałaś uwagi na swoje dziecko - by może sąd mu uwierzył. Jego przy tym nie było więc nie zdziała nic ale przygotuj się na cuda-wianki w sądzie - nasłuchasz się dużo. Na Twoją korzyść jest to oczywiście, że nie korzysta z tych odwiedzin ale.... może powiedzieć, że on chciał się widzieć z córką tylko to Ty robisz mu problemy - ja tak usłyszałam:) a słuchaj... może przy jakiś świadkach mu proponuj te wizyty - tak by ktoś potem w sądzie zeznał. Albo wysyłaj poleconym za potwierdzeniem odbioru że w takim a takim dniu może przyjechać itd.
A poza tym to chyba rodzina powinna przyjechać do dziecka skoro go chce zobaczyć a nie odwrotnie prawda? u mnie jest też tak - że były mówi "bo babcia chciała go zobaczyć" a babcia nie pyta o małego nigdy, nie dzwoni, nie przyjeżdża itp itd.

A mój eks wyjeżdża za tydzień i na sprawie go na pewno nie będzie. Jest gotów podpisać nawet notarialnie zrzeknięcie się praw i zgodę na kontakty takie jakie chcę ale.... w zamian za moje zrzeknięcie się alimentów...
Miał ktoś podobnie??? w ogóle to jak to jest traktowane w sądzie? - pytam tak z ciekawości:)

Napisany przez: edytka007 nie, 18 paź 2009 - 19:16

no więc... jest tak, że ta jedna jestem na 100% pewna, że jak będzie trzeba pojawi się na sprawie jako świadek- udawała mą przyjaciółkę a teraz -szuja... zakłamana, perfidna SUCZ... ale mniejsza o nią... nie wiem co on wymyśli jeśli chodzi o ten bezdech i jego atak- ale mogło się to stać na spacerze z nim, czy w jakiś innych okolicznościach więc skoro nie było pogotowia, nie ma obdukcji, żadnej notatki lekarskiej czy on coś może?? fakt bez bicia przyznaje się, że zagadałam się ale... jestem tylko człowiekiem... z tego co czytałam w necie na temat bezdechu- dziecko ma atak po zadziałaniu bodźca nigdy samoistnie więc ja podejrzewam, że kopnęło ją przy zjeżdżaniu któreś z przebywających, bawiących się z nią dzieci...

co do badań... ma robione wszystkie na bieżąco... teraz ma EEG i psychologa dziecięcego...

Nie wiem co on jeszcze wymyśli, miałam okazje chwilę spojrzeć na jego Apelacje... "dziecko nie ma odpowiedniej opieki", "obecnie jestem bezrobotnym, być może dostanę zasiłek 400zł... nie mam szans na pracę w Holandii ponieważ nie znam Holenderskiego język"- to jak niby do tej pory pracował? PARANOJA... nie mam pojęcia co nagadała mu ta cała "ex friends"... szmata... grrrrrr...

a co do tego co on na mój temat i mojej rodziny wygaduje wiem już od x-czasu... ale to mało istotne... hehehehehe

jutro jadę do mojej radcy prawnego zobaczę jak sprawa z widzeniami...

Nasz BIO nadal milczy... byłyśmy dziś na spacerku i cyknęłam małej kilka fotek- i jedną wysłałam jemu... a niech ma niech się pochwali znajomym jaką ma córcię... a co do świadków na to, że proponuje mu widzenia z córką- wystarczy to, że mam na papierze kiedy był u mnie- i on nie zaprzeczy, że był a świadków na to, że nie widział się z dzieckiem można zawsze znaleść- laska brata tu przebywa i w razie wu... no... icon_smile.gif)

niepokoi mnie jego milczenie i to co on znowu z ta szują knuje... hmmm... ale mam dość dobrą radcę prawną więc chyba nie mam się co obawiać...

"...bądź nie zwracałaś uwagi na swoje dziecko..." tą minutę nie zauważyłam i na chwilę obecną mam zajebiste wyrzuty sumienia nie tylko dlatego, że on wykorzysta to przeciwko mnie ale... mnie to gryzie... icon_sad.gif((((((((((((((((((((((((((


"...A mój eks wyjeżdża za tydzień i na sprawie go na pewno nie będzie. Jest gotów podpisać nawet notarialnie zrzeknięcie się praw i zgodę na kontakty takie jakie chcę ale.... w zamian za moje zrzeknięcie się alimentów...
Miał ktoś podobnie??? w ogóle to jak to jest traktowane w sądzie? - pytam tak z ciekawości:)..."
- z tego co się orientuje to jeśli zrobiłby to notarialnie to chyba jest akceptowane w sądzie... a jeśli na sprawie go nie będzie i wyjeżdża wiedząc, że takowa sprawa się odbędzie, będzie traktowany jako- celowe uchylanie się... co jest w 100% na Twoją korzyść... icon_smile.gif

Napisany przez: ttt nie, 18 paź 2009 - 21:26

CYTAT(edytka007 @ Sun, 18 Oct 2009 - 20:16) *
"...A mój eks wyjeżdża za tydzień i na sprawie go na pewno nie będzie. Jest gotów podpisać nawet notarialnie zrzeknięcie się praw i zgodę na kontakty takie jakie chcę ale.... w zamian za moje zrzeknięcie się alimentów...
Miał ktoś podobnie??? w ogóle to jak to jest traktowane w sądzie? - pytam tak z ciekawości:)..."
- z tego co się orientuje to jeśli zrobiłby to notarialnie to chyba jest akceptowane w sądzie... a jeśli na sprawie go nie będzie i wyjeżdża wiedząc, że takowa sprawa się odbędzie, będzie traktowany jako- celowe uchylanie się... co jest w 100% na Twoją korzyść... icon_smile.gif


Prawnie nie mozna sie zrzec alimentow. Mozna to obejsc, robiac np. notarialna umowe pozyczki. Wg. prawa jak dwie strony maja wobec siebie zobowiaznia finansowe, to one sie znosza, sporna pozostaje tylko roznica.

do mirka25k1: skoncentruj sie na napisaniu czegos madrego a nie na obrazaniu innych.

Napisany przez: Mama Mateo wto, 20 paź 2009 - 19:14

Nie no ja wiem, że sie nie da zrzec alimentów - można tylko ich nie egzekwować.... tylko mi chodzi czy ktoś się spotkał z taką "umową"?
Bo wyobraźcie sobie - za nie egzekwowanie alimentów na zawsze mój ex jest w stanie zrzec się praw, nie mieć żadnych kontaktów z dzieckiem (już zapowiedział, że na komunię i ślub jego nie przyjdzie...) i zgodzi się też na zmianę nazwiska małemu na moje - zresztą on nie chce by mały nosił jego nazwisko....

Nie powiem, przeszło mi przez myśl żeby z tego skorzystać póki jest chętny... ale.... i kurczę nie chodzi mi tu a alimenty - które są dziecka, nie moje - tylko źle bym sie z tym czuła - że kiedyś mały zapyta mnie o to wszystko a ja mu odpowiem - tata Cię nie chciał więc podpisałam z nim umowę???? i nie wiem co robić....
Powiedział, żebym pomogła mu napisać pismo do sądu na tą sprawę, że zgadza się na moje warunki, że tych kontaktów może wogóle nie być i że chce się zrzec praw do dziecka....

Bo ex już zapowiedział, że jemu chodzi tylko o alimenty żeby ich nie płacić i jak z nich nie zrezygnuję to bedzie utrudniał mi życie....

Co do sprawy - został powiadomiony o terminie przez samą sędzinę przecież - ale jak to skomentował - jemu nie zależy na kontaktach więc mogę nawet mu zakazać widywać dziecko icon_eek.gif

Napisany przez: *eFcIa* wto, 20 paź 2009 - 22:47

Mamo Mateo nie wiem co Ci poradzić, ale wiem jedno ten facet to baran... nie zależy mu na dziecku??? Nie chce go widywać, chce się zrzec praw żeby tylko nie płacić głupich alimentów.... widać, że jeśli chodzi o kasę to są w stanie wszystko zrobić nawet olać własne dziecko... W głowie mi się to nie mieści, przecież te alimenty pomagają dziecku normalnie funkcjonować, żeby miało książki do szkoły itp.... nie pomyślał o tym... ja nie mogeeeeeeeeeee wallbash.gif bangin.gif

Napisany przez: *magdalenka* śro, 21 paź 2009 - 08:38

Efcia, faceci juz tak maja...dla nich kobieta z ktora maja dziecko to krwiopijcza zolza ktora chce od niego tylko kasy, i wg ich myslenia nie na dziecko a na swoje rozrwki, ciuszki, fryzurki i inne...ale zaden p****t nie pomysli, nie przekalkuluje ile na dziecko tak naprawde idzie pieniedzy!
Zadnemu do mozgownicy nie dociera, ze dziecku co rusz trzeba buty, spodnie, kurtke...zabawki, porzadne jedzenie....bo o ile ja zjem parowke za 12zl a dziecku kupuje za 21.Ale czy taki jeden z drugim zastanowi sie czemu?Czemu sok dla dzieci a nie zwykly z kartonu?Przeciez litr w kartonie 3,50zl a 300ml bobofruta 3zl.A baby zamiast tansze to drozsze...a to jedze, materialistki....
Mam nadzieje, ze kiedys bedzie mnie stac zeby zrezygnowac z tych nedznych alimentow, ktorych nawet nie dostaje od niego, tylko z funduszu....marne 250zl...ktore jak dziecko jest chore starcza na lekarza i leki...ale coz taka szara rzeczywistosc, ze facet dziecko brzydko mowiaz zrobic zrobi, ale w wychowaniu barz udzialu juz nie bierze.....ale dla mnie taki facet to nie czlowiek...to marna imitacja czlowieka, podgatunek!

Napisany przez: *magdalenka* śro, 21 paź 2009 - 08:49

Mama Mateo, zrezygnuj z tego pomyslu. Sa inne metody by pozbyc sie eksa z zycia.Mysle, ze sad mu prawa odbierze, kontakty pewnie tez...tylko badz silna i nie ustepuj.A jesli pozniej znowu bedzie wtracal ci sie w zycie to pisz odrazu wniosek do prokuratury bo to co on robi Tobie i Matiemu tj znecanie sie psychiczne.Wezwia go na przesluchanie, przedstawia co trzeba to w momencie sie facet opanuje. A na pewno kilka zarzutow sie na niego znajdzie.
W razie czego mozesz isc do prokuratury, dowiedziec sie o swoich prawach...ja tak zrobilam jak moj eks zalozyl konto na naszej klasie i nawypisywal glupot o mnie...do sprawy nie doszlo bo on dal mi spokoj,czasem tylko jeszcze ma jakies zagrania, ale ja juz z nim nie wchodze w dyskusje, nie odp na sms, jesli dzwoni i rozmowa zaczyna sie robic nie przyjemna to sie rozlaczam...krotko mowiaz w moim przypadku pomogla ignoracja.
Wracajac do prokuratury, mnie kazali zlozyc do nich wniosek o sciganie...ale prokurator polecil rowniez zalozyc sprawe z powodztwa cywilnego, o znieslawinie i domagac sie odszkodowania. Jak to PAN prokurator powiedzial, ze faceta nie zaboli tak strata matki, ojca czy zony jak starta pieniedzy z konta.
W sumie nadal moglabym to zrobic, ale poki jest wzgledny spokoj to olewam to.
badz silna i nie ustepuj mu!!!jak ustapisz raz to bedzie Twoja uleglosc wykorzystywal.Wierzysz w to, ze da Ci spokoj jesli zrzeknierz sie alimentow?
Przeciez od odebrania wladzy tez mozna sie odwolac za rok, dwa...Ja mysle, ze On nie da Wam spokoju jesli mu ustapisz....
Trzymam za Ciebie i Mateusza kciuki, zeby zycie Wam sie wreszcie uspokoilo....tak duzo spokoju Wam zycze przytul.gif

Napisany przez: Perełka77 śro, 21 paź 2009 - 10:12

QUOTE(*eFcIa* @ Tue, 20 Oct 2009 - 21:47) *
Mamo Mateo nie wiem co Ci poradzić, ale wiem jedno ten facet to baran... nie zależy mu na dziecku??? Nie chce go widywać, chce się zrzec praw żeby tylko nie płacić głupich alimentów.... widać, że jeśli chodzi o kasę to są w stanie wszystko zrobić nawet olać własne dziecko... W głowie mi się to nie mieści, przecież te alimenty pomagają dziecku normalnie funkcjonować, żeby miało książki do szkoły itp.... nie pomyślał o tym... ja nie mogeeeeeeeeeee wallbash.gif bangin.gif


cześć Wam!
Ja właśnie tego pojąć nie mogę...jak faceci są w stanie odwrócić się od własnego dziecka,zacząć układać sobie nowe życie i kompletnie olać dzieci - to jest przerażające!! Nie znam kobiety , która postąpiłaby podobnie a nawet jeśli to są to przypadki marginalne,natomiast u mężczyzn to zjawisko jest powszechne a najgorsze,że jest to akceptowane przez społeczeństwo.
Niedługo zostanę samotną mamą (w marcu), ponieważ ojciec dziecka stwierdził,że wraca do swojej byłej partnerki.Nie neguję tego, niech robi co chce,na siłe nie da się stworzyć związku...zastanawiam się tylko jak będzie się wywiązywał z faktu,iż zostanie ojcem,dlaczego obowiązek wychowania dziecka spada w większości na kobiety??uważam,że powinno być to prawnie uregulowane i podzielone po połowie.Najgorsze jest to,że nie można oczekiwać żadnego wsparcia (np. od państwa,które niby prowadzi politykę prorodzinną,ha ha!!),a na dodatek często samotne mamy są potępiane przez społeczeństwo,dlaczego nie potępia się mężczyzn??
Rozmawiałam z ojcem dziecka jak ma wyglądać potem jego wkład w wychowanie dzidziusia,niestety nie umiał mi na to pytanie odpowiedzieć,stwierdził jedynie,że chce się dogadać bez udziału sądu i ,że sądy przyznają śmieszne alimenty,które w rzecyzwistości wcale nie pokrywają potrzeb dziecka i ,że jemu nawet przez głowę nie przeszło żeby dawać na swoje dziecko taką smieszną kwotę jaką jest powiedzmy 500 zł.No a ja jakoś w to nie wierzę, dobrze by było gdyby jego słowa okazały się prawdą....
pozdrawiam serdecznie

Napisany przez: *magdalenka* śro, 21 paź 2009 - 10:30

Perełko, witaj!
Teoretycznie jest prawnie uregulowane to, ze obowiazek rodzicielski spada zarowno na ojca jak i na matke. Oboje maja obowiazek lozyc na utrzymanie dziecka oraz oboje maja brac czynny udzial w wychowywaniu dziecka. Ale czy tak jest?Mysle, ze w sporadycznych przypadkach.
Owszem, panstwo propaguje polityke prorodzinna, ale wg mnie to kolejne mity...nad ktorymi nawet nie chce mi sie juz myslec.
Przykro mi, ze zostajesz samotna matka...ale jak widzisz duzo nas tu, wiec jakos bedziemy Cie wspierac.
Co do potepiania samotnych matek przez spoleczenstwo, owszem zdarzaja sie jeszcze takie przypadki, ale w ostatnim czasie matka z dzieckiem to juz codziennosc.Ale faktem jest, rowniezw moim odczucie ze jezli kobieta zostaje sama z dzieckiem to ludzie roznie mysla i gadaja, ale kiedy sytuacja jest odwrotna kiedy to facet zostaje sam z dzieckiem to z automatu zostaje okrzykniety bohaterem, herosem ktory dzielnie radzi sobie z trudem wychowania potomstawa.
Smieszne....bo facet to chyba istotka o dwoch lewych raczkach niezdatna do samodzielnej opieki na dzieckiem, ale kiedy na takowa sie decyduje to jest z niego super gosc.no a kobieta to musi,...facet dezerter ok....niepodolal....kobieta ktora nie podolala to juz porazka.....

Napisany przez: alecta śro, 21 paź 2009 - 22:46

CYTAT(Perełka77 @ Wed, 21 Oct 2009 - 11:12) *
jemu nawet przez głowę nie przeszło żeby dawać na swoje dziecko taką smieszną kwotę jaką jest powiedzmy 500 zł.


To i tak dobrze... Moja koleżanka miała ostatnio sprawę rozwodową i jej mąż stwierdził, że może dawać na dziecko maksymalnie 300 zł icon_rolleyes.gif
Najlepsze jest to, że zarabia on ok. 1700 zł, mieszka z mamusią i nawet nie dokłada się jej do żadnych opłat itp. całą wypłatę ma na swoje zachcianki...

Ja ze swoim exem nie mam zamiaru się dogadywać poza sądem. Będzie mi płacił alimenty przez 2 - 3 miesiące, a później mu się odwidzi i co?
A tak będę miała wyrok na papierze i nie będzie mógł się wykręcić...
Tylko, że ja mam też trochę bardziej skomplikowaną sytuację niż Ty, ale trzeba być silnym icon_wink.gif

Napisany przez: *eFcIa* śro, 21 paź 2009 - 23:40

Dziewczyny jeżeli chcecie uniknąć sądów... to podpiszcie umowę z tatuśkiem w obecności prawnika lub innej osoby uprawnionej... i wtedy też będziecie miały papier i sąd z głowy icon_smile.gif

Napisany przez: Perełka77 czw, 22 paź 2009 - 11:15

QUOTE(*eFcIa* @ Wed, 21 Oct 2009 - 22:40) *
Dziewczyny jeżeli chcecie uniknąć sądów... to podpiszcie umowę z tatuśkiem w obecności prawnika lub innej osoby uprawnionej... i wtedy też będziecie miały papier i sąd z głowy icon_smile.gif


Dzięki Efcia! Bardzo dobry pomysł z tą umową - będę musiała o tym pomyśleć. W przyszłym tygodniu zamierzam porozmawiać z ojcem dziecka o remoncie pokoju w którym będzie mieszkał dzidziuś i zobaczymy na ile jego deklaracje pomocy są szczere...
Moim zdaniem kwestia wychowania dziecka powinna być oprócz obowiązku łożenia na dziecko uregulowana prawnie,przecież wychowanie dziecka to nie tylko nakład finansowy a jeśli tak, to rodzic, który poza finansami nic więcej nie chce zaoferować własnemu dziecku powinien płacić dużo większe alimenty!!
Mam jeszcze jeden problem...większość moich znajomych sugeruje (z troski niby),że po porodzie powinnam przeprowadzić się do rodziców bo sama z dzidziusiem nie dam sobie rady,nawet nie macie pojęcia jak mnie to wkurza!!jak tylko sobie to przypomnę od razu skacze mi ciśnienie - nie rozumiem dlaczego??mieszkam sama,na 4 piętrze,mam samochód, po urodzeniu dzidziusia będę przebywała na urlopie macierzyńskim,rodzice mieszkają niedaleko i mama będzie codziennie przychodzić,mogę liczyć również na pomoc przyjaciólki, a ponadto zamierzam zatrudnić pomoc w postaci "niani" która będzie przychodziła do mnie ale tylko gdy będzie potrzebna - np.gdy będę musiała wyjść - jest to była pielęgniarka,matka dwójki dzieci ,któa mieszka dwa piętra pode mną,więc czy jest koniecZność przeprowadzki do rodziców??czy naprawdę nie dam sobie sama rady??proszę wypowiedzcie sie w tym temacie!!
pozdrawiam Was i dzięki za odpowiedzi

Napisany przez: jaAga* czw, 22 paź 2009 - 11:21

Perełka na bank dasz sobie radę icon_smile.gif.

Napisany przez: Perełka77 czw, 22 paź 2009 - 11:35

QUOTE(jaAga* @ Thu, 22 Oct 2009 - 10:21) *
Perełka na bank dasz sobie radę icon_smile.gif.

Dzięki Jaga!! Też tak uważam ale jak słysze to co sugerują niektórzy moi znajomi,to zaczynam wątpić sama w siebie, widzieć wszystko w czarnych kolorach i płakać mi się chce,oni zamiast mnie wspierać to robią odwrotną robotę,przecież nie jestem pierwszą mamą na świecie która została sama, mnóstwo kobiet zostało postawionych w podobnych a nawet gorszych sytuacjach i świetnie dało sobie radę. Ja uważam że dam sobie radę a jeśli rzeczywiście sytuacja zacznie mnie przerastać to wtedy moge pomyśleć ewentualnie o rodzicach....Byłabym wdzięczna jeśli np.wymieniłybyście problemy z jakimi mogę się borykać na samym początku.

Napisany przez: *eFcIa* czw, 22 paź 2009 - 11:53

Perełko o tyle masz dobrze, że ojciec dziecka jasno postawił sytuację i nie mącił Ci w głowie nie robił nadziei i dodatkowo nie zostawił bez słowa... To się chwali.. Dobrze, że chce łożyć na dziecko i chce mieć z nim kontakt, skoro jest taki w porządku wydaje mi się, że nie będziecie mieć problemów z wychowaniem dziecka... O ile jego dziewczyna nic nie namąci, wiesz jakie są dziewczyny wobec ex swoich chłopaków.. Trzymam kciuki, żeby facet nadal był taki rozsądny i żeby układało się Wam spokojnie bez kłótni wspólne wychowywanie dziecka icon_smile.gif

Co do znajomych nie złość się na nich, bo oni chcą dobrze dla Ciebie.. wiesz większość moich koleżanek po porodzie przenosiło się na 2 tyg do mamy, albo mama przyjeżdżała na 2 tyg do nich... Bo tutaj nie chodzi o to że sobie nie poradzisz... Tu chodzi o to że jak ktoś jest w domu czujesz się pewniej... U mnie np mama miała urlop fakt miała grypę i siedziała w pokoju i do nas nie przychodziła dawałam sobie sama radę, ale byłam spokojna, wiedząc że ona jest obok, jak miałam jakiś problem to szłam pogadać do niej.. Wiesz będziesz przez jakiś czas uziemiona na początku jak urodzisz i towarzystwo się przyda, a dodatkowo będą na początku nie przespane noce, więc pomoc naprawdę będzie Ci potrzebna... Wiem co mówię icon_smile.gif

Co do samotnego wychowywania... Tyś NIE PIERWSZA i NIE OSTATNIA 06.gif zobacz ile nas tutaj jest.. zobacz każda z nas na początku była przybita jak Ty myśląc że nie da sobie rady, a teraz..... dajemy sobie lepiej rade niż którakolwiek pełna rodzina.. To jest normalne, że w ciąży masz obawy, bo nie wiesz co Cię czeka dużo myślisz itp itd... Miałam tak samo jak Ty.. byłam załamana, że jestem sama że nie dam sobie rady, zazdrościłam dziewczynom że mają faceta i razem będą dziecko wychowywać... Było mi smutno źle i w ogóle... a teraz kochana proszę Cię... jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie, mam córkę która jest moim oczkiem w głowie, jestem szczęśliwa, że ją mam i nie myślę o tym jakby to było jakbyśmy razem ją wychowywali.. Jest mi tak bardzo dobrze, wszystko sobie ułożyłam i żyję tak jak kiedyś..

Dasz radę.... na pewno, dziecko da Ci siłe, energię i sama będziesz się potem śmiała ze swoich obaw tak jak ja to robię 06.gif Powodzenia icon_smile.gif

Napisany przez: alecta czw, 22 paź 2009 - 14:23

CYTAT(*eFcIa* @ Thu, 22 Oct 2009 - 00:40) *
Dziewczyny jeżeli chcecie uniknąć sądów... to podpiszcie umowę z tatuśkiem w obecności prawnika lub innej osoby uprawnionej... i wtedy też będziecie miały papier i sąd z głowy icon_smile.gif


To jest dobry pomysł, ale ja oprócz alimentów muszę temu gnojkowi założyć też sprawę o ustalenie ojcostwa.
W sumie nawet nie wiem czy on nadal twierdzi, że dziecko nie jest jego, bo chyba od maja nie miałam z nim żadnego kontaktu.
W sumie to nawet nie chce mieć, bo i po co?
I tak się nie zejdziemy, a po tym co on wygadywał nie chce żeby miał jakikolwiek wkład w wychowanie Nikolki.
Dam sobie radę bez niego.

Napisany przez: Perełka77 czw, 22 paź 2009 - 14:41

QUOTE(alecta @ Thu, 22 Oct 2009 - 13:23) *
To jest dobry pomysł, ale ja oprócz alimentów muszę temu gnojkowi założyć też sprawę o ustalenie ojcostwa.
W sumie nawet nie wiem czy on nadal twierdzi, że dziecko nie jest jego, bo chyba od maja nie miałam z nim żadnego kontaktu.
W sumie to nawet nie chce mieć, bo i po co?
I tak się nie zejdziemy, a po tym co on wygadywał nie chce żeby miał jakikolwiek wkład w wychowanie Nikolki.
Dam sobie radę bez niego.


Hej!
Na pewno sobie dasz rade bez niego ale sprawę ojcostwa i alimentów koniecznie ureguluj,jeśli w moim przypadku również doszłoby do tego że sprawa skończyłaby się w sądzie,to oprócz alimentów będę żądała zwrotu kosztów związanych z ciążą (stosownie do okoliczności),zwrotu kosztów mojego utrzymania w okresie okołoporodowym czyli 3 miesiące przed i po rozwiązaniu oraz kosztów wyprawki - czyli to wszystko co może żądac matka od ojca dziecka nie będąca w związku małżeńskim.

Napisany przez: alecta czw, 22 paź 2009 - 14:51

Perełka uwierz mi, że on ta sprawę w sądzie do końca życia będzie pamiętał i mam nadzieje, że po tym pomyśli 10 razy zanim odwali coś takiego innej dziewczynie.

Napisany przez: Mama Mateo czw, 22 paź 2009 - 20:42

Brawo dziewczyny, brawo:) musicie być dzielne!!!!

A u mnie.... chyba wielki przełom. Eks złożył w sądzie do naszej sprawy pismo, że "zgadza się na moje warunki dot. kontaktów, których w ogóle może nie być bo on nie chce widywać dziecka, że zrzeka się praw do dziecka, gdyż nie chce sprawować władzy rodzicielskiej ani podejmować żadnych decyzji związanych z dzieckiem".........

I co teraz będzie? jeśli w końcu ustalą termin sprawy o ograniczenie to takie pismo może spowodować że go pozbawią praw???

Napisany przez: Perełka77 pią, 23 paź 2009 - 09:47

QUOTE(Mama Mateo @ Thu, 22 Oct 2009 - 19:42) *
Brawo dziewczyny, brawo:) musicie być dzielne!!!!

A u mnie.... chyba wielki przełom. Eks złożył w sądzie do naszej sprawy pismo, że "zgadza się na moje warunki dot. kontaktów, których w ogóle może nie być bo on nie chce widywać dziecka, że zrzeka się praw do dziecka, gdyż nie chce sprawować władzy rodzicielskiej ani podejmować żadnych decyzji związanych z dzieckiem".........

I co teraz będzie? jeśli w końcu ustalą termin sprawy o ograniczenie to takie pismo może spowodować że go pozbawią praw???


Hej!
Zastanawiam się czy można zrzec się praw do dziecka, z tego co rozmawiałam z prawnikiem to można być co najwyżej ich pozbawionym,nie wiem jak to jest z zrzekaniem się,ale jestem w szoku jak ten facet mógł takie pismo do sądu złożyć...to po prostu nie do wiary!czy jemu nie było wstyd?jaki to obraz o nim daje?ja nie rozumiem takiej postawy!!słyszałam o przypadkach w której rodzice nie chcą sprawować władzy rodzicielskiej nad dziećmi,ale to jest wynikiem tego ,że np.jest to ich kolejne dziecko a oboje bezrobotni,i nie mają możliwości,albo osoby obciążone poważnymi nałogami czy coś w tym stylu,a on z jakiego niby powodu nie chce?
Wiem, że Tobie to na rękę i oczywiście życzę żeby ułożyło się wszystko po Twojej myśli,ale cały myślę o tym,jak faceci mogą zachowywać się w taki nieludzki sposób??nie mogę tego zrozumieć i bardzo mnie to męczy
pozdrawiam

Napisany przez: asia5736 pią, 23 paź 2009 - 11:51

Cześć dziewczyny.jestem tu nowa i nie wiem nawet czy tu ,gdzie piszę jest dobrze.
otż tez jestem samotną matką mam synka 9 miesięcznego i czekam na termin sprawy o alimenty. Chciałabym tez załozyć ojcu sprawę o ograniczenie praw rodzicielskich -czytałam Wasze wypowiedzi a ja pogrzebałam też trochę w ustawach i do ograniczenia praw wystarczy to,że rodzice nie mieszkają razem ,a także ,ze nie potrafią ze sobą rozmawiac- ale nigdzie nie moge znaleźć wzoru pisma o ograniczenie tzn znalazłam jedno ale tam pisze ,ze wnioskuję tez o kuratora (czego nie rozumiem ).bardzo prrosze dziewczyny może któras z Was przesłałaby mi taki wzór?
Poza tym to chcialam napisać wam ,że jestem tymi sprawami po prostu PRZERAŻONA tym bardziej,że ojciec dziecka jak dowiedział się,że złozylam taki pozew zaczął mi grozić .Nie mam dosłownie siły choć wiem,że musze te sprawy uregulować icon_sad.gif(( a przypuszczam ,że to dopiero poczatrek najgorszego to bardzo msciwy człowiek ,wyznający zasadę ja moge wszystko ,a ty nic.Nie mam siły już pisac o tym wystarczy ,ze od rana do nocy zadreczam sie myslami.
dziewczyny ,gdyby któras mogła mi pomóc w przesłaniu wzoru wniosku o ograniczenie praw rodzicieslkich byłabym ogromnie wdzięczna.
mój adres:
asia5736@wp.pl

Pozdrawiam serdecznie wszystie samotne MAMY:)


Napisany przez: asia5736 pią, 23 paź 2009 - 11:56

CYTAT(Perełka77 @ Fri, 23 Oct 2009 - 10:47) *
Hej!
Zastanawiam się czy można zrzec się praw do dziecka, z tego co rozmawiałam z prawnikiem to można być co najwyżej ich pozbawionym,nie wiem jak to jest z zrzekaniem się,ale jestem w szoku jak ten facet mógł takie pismo do sądu złożyć...to po prostu nie do wiary!czy jemu nie było wstyd?jaki to obraz o nim daje?ja nie rozumiem takiej postawy!!słyszałam o przypadkach w której rodzice nie chcą sprawować władzy rodzicielskiej nad dziećmi,ale to jest wynikiem tego ,że np.jest to ich kolejne dziecko a oboje bezrobotni,i nie mają możliwości,albo osoby obciążone poważnymi nałogami czy coś w tym stylu,a on z jakiego niby powodu nie chce?
Wiem, że Tobie to na rękę i oczywiście życzę żeby ułożyło się wszystko po Twojej myśli,ale cały myślę o tym,jak faceci mogą zachowywać się w taki nieludzki sposób??nie mogę tego zrozumieć i bardzo mnie to męczy
pozdrawiam


Nie mozna zrzec sie samemu praw tak jak prawnik Tobie powiedział praw mozna być tylko pozbawionym.A pan tatuś rzeczywiście chyba wstydu nie ma -nie no ręce opadają ,wierzyć sie nie chcę ,ze można być takim....no brak słów.


Napisany przez: Mama Mateo pią, 23 paź 2009 - 17:27

Ja wiem, że nie można zrzec się praw ale skoro występowałam o ograniczenie to zastanawiam się czy teraz tego nie zmienić na pozbawienie - w sumie tatusiowi wszystko jedno. A poza tym sprawy obydwie prowadzi ta sama sędzina więc może jakaś szansa jest?

Asia - pełno na necie jest takich wzorów - zresztą ważne jest to by wniosek zachował cechy pisma procesowego - co opisane jest w kodeksie rodzinnym. Poza tym czasami samo rozłączenie rodziców i ich niedogadanie się nie daje gwarancji ograniczenia praw jednemu z rodziców. Wszystko w rękach "Wysokiego Sądu".

Dodam tylko, że eks pismo to złożył w 4 "rocznicę " naszego ślubu.... tzn. jakbyśmy byli małżeństwem to byśmy mieli wczoraj czwartą rocznicę.... i taka to ironia losu.... 4 lata temu przysięgał przed ołtarzem, a teraz wyrzekł się własnego syna.....

Napisany przez: mirka25k1 nie, 25 paź 2009 - 00:20

Podpisuję się pod Waszymi wypowiedziami, Magdalenka dobrze skomentowała postępowanie "tatuśków". Naprawdę dziwny to naród "faceci", sami nie wiedzą co chcą 29.gif

Mamo Mateo, myślę, że na sprawie można poprosić o zamianę wniosku z ograniczenia na pozbawienie. Tym bardziej, że takie dziwne pismo wpłynęło od "tatuśka". Kiedyś czytałam na forum gazeta pl /dziecko - samodzielna mama/ o podobnej sytuacji. Sędzia sama zaproponowała zmianę z ograniczenia na pozbawienie i tak się stało.



do ttt , ja nikogo nie obrażam , tylko nie lubię facetów, którzy udają niewiniątka, wymądrzają się bo wszystko wiedzą najlepiej i nie znoszą krytyki, takich ludzi nie trawię, dlatego też nie zmienię swojego zdania na Twój temat

Napisany przez: *magdalenka* pon, 26 paź 2009 - 09:05

mama Mateo,mozesz zmienic ...sad powinnien zapytac Cie pownownie o co wnosisz...a na pewno zapytac o to czy chcesz cos powiedziec...to wtedy mozesz nadmienic...moj kurator co prawda tez wnosil, ale ja tez to zrobilam

Napisany przez: edytka007 pon, 26 paź 2009 - 14:29

łoooo witam... nie było mnie 4dni a jaki tu ruch... icon_smile.gif

u mnie też przełom... jakby pozytywny...

BIO sam napisał podanie przed Urzędnikiem Państwowym, że wyraża zgodę na dowód osobisty dla małej <szok>, albo coś knuje... na szczęście kwitek do odbioru dowodu mam ja icon_smile.gif icon_smile.gif icon_smile.gif a w podaniu padło zdanie "wyrabiamy córce dowód w celu wyjazdu za granicę"- tylko teraz małe ALE...dowód jakby mam, ale jak to się ma do wyjazdów z dzieckiem za granicę? czy mogę ot tak spakować się i wyjechać na kilka dni za granicę np. do rodziny- i takie podanie jest jego zgodą... czy muszę pisać jeszcze do sądu o takową zgodę?

poza tym sprawa o widzenia jest wyznaczona na 10.11br...

BIO ma do jutra czas na apelację... zapewne to zrobi bo już dawno to zapowiedział...

spędził z córką weeka- co za tym idzie ze mną też... miły był TYLKO a jak na niego to nawet chyba AŻ jeden dzień... jeśli o mnie chodzi... jeśli chodzi o małą jak najbardziej nagle wielka love w małej stronę, wielkie zainteresowanie małą... itd. itp...

jutro psycholog i EEG... małego nerwa mam...

nie mam uzasadnienia wyroku ale z tego co mówił "tatuś" dostał tak wysokie alimenty na małą ze względu na jej BEZDECH i jeśli EEG wyjdzie pozytywne mam juz jak to nazwał "pozamiatane"... a co ma bezdech do EEG?? hmmm...

Napisany przez: Mat Ko Ma pon, 26 paź 2009 - 17:05

Edytko - uśmiałam się icon_smile.gif Dostał tak wysokie alimenty ze względu na bezdech dziecka - tak ma w uzasadnieniu?Śmiech na sali.Alimenty zostały zasądzone na dziecko i jego usprawiedliwione potrzeby.EEG nie ma nic do tego;no chyba,że wykaże,że dziecko jest chore (dodatkowo),czego nie życzę i wtedy możesz chcieć więcej,bo leczenie kosztuje (zmieniły się/wzrosły potrzeby dziecka).Rozumiem,że on sam przyjdzie i Ci pozamiata icon_smile.gif
Co ma bezdech do EEG? W trakcie bezdechu może dojść do niedotlenienia mózgu,a co za tym idzie zmian w zapisie EEG.
Nie miej nerwa - nie warto :)Stres nie jest Ci potrzebny.

Pozdrawiam serdecznie,milutkiego popołudnia/wieczoru.
mama1305

zmieniłam nick icon_smile.gif

Napisany przez: edytka007 pon, 26 paź 2009 - 18:43

on ma różne dziwne pomysły więc mnie wszystko śmieszy i bawi... nie widziałam jeszcze uzasadnienia wyroku wiec mogę sobie gdybać i domniemywać... choć nie wierze w to co mówi...
apelacja... ma do tego prawo jak każdy z nas a że jest bezrobotny ma nadzieję, że apelacja będzie na jego korzyść w co wątpie bo ma na siebie domek jednorodzinny, 2fury, dom wyposażony- a on rozczula się nad 620zł na dziecko- paranoja... ale płeć brzydka nie jest w stanie mnie chyba niczym zaskoczyć już...

on twierdzi, że jeśli dziecko będzie miało EEG i wypadnie pozytywnie to na jego korzyść... nie wiem jak on interpretuje to uzasadnienie wyroku bo ja go nawet nie widziałam jeszcze icon_sad.gif

eh... ma się pojawić jutro na badaniach... zobaczymy... najpierw psycholog dziecięcy, później EEG... icon_sad.gif przeraża mnie to icon_sad.gif((

co do niego... NO COMMENT...

eh...

Napisany przez: Mama Mateo pon, 26 paź 2009 - 19:45

Edytka jeśli on bedzie wnosił apelację o obniżenie alimentów, to jeśli nie dostałaś takich o jakie wnosiłaś to też wnieś apelację - np wnosiłaś o 500 a dostałaś 400.. wiesz co to daje? wcale nie chodzi o to by walczyć o kase ale... wtedy mu nie obniżą... a jesli nie wniesiesz to wyjdzie że pasuje Ci "400" więc i 300 Cię też zadowoli 29.gif wiem że to dziwnie wygląda ale tak właśnie działają sądy....

A ja jutro uzupełniam braki formalne o ograniczenie praw więc moze i w listopadzie będę kolejną sprawę - narazie tylko 6.11. o kontakty.

Napisany przez: Mat Ko Ma pon, 26 paź 2009 - 20:11

Szczerze Edytko? Nie wiem jaki wpływ na decyzję sędziego może mieć prawidłowy zapis EEG. To świadczy tylko o tym,że dziecko nie ma zmian neurologicznych.Tyle i aż tyle.Nic ponad.Bezdechy wcale nie muszą uszkadzać komórek /nawet bardzo częste,byle w miarę krótkie/,nie muszą dawać nieprawidłowego zapisu EEG.Sorki,ale tatuś za dużo czyta bez zrozumienia icon_smile.gif
Czy jak tatusiowi zasądzili alimenty w takiej kwocie pracował? Jeśli tak - w jaki sposób rozwiązano umowę o pracę? - to jest podstawa do apelacji (miałem,pracowałem,zwolnili mnie /dali wypowiedzenie!/).

Dziewczyny - tak zupełnie szczerze - ja się strasznie mocno cieszę,że mam pozałatwiane wszystko.Tzn. mam alimenty,kontakty /z których tatuś nie korzysta/ i... nie muszę latać po sądach.Różnica jest taka,że nie mam "tatusia na głowie" już siedem lat icon_smile.gif
Pozdrawiam cieplutko,za wszystkie trzymam kciukasy.
M.

Napisany przez: edytka007 pon, 26 paź 2009 - 22:19

no też nie wiem co ma EEG do tego wszystkiego...
hmm... w czasie gdy przyznali mu alimenty- był także bezrobotny bez prawa do zasiłku- dostał 620zł, 600zł wyrównania, 900zł zwrotu za mojego adwokata- wiec nie wiem po co mu ta apelacja... z kim bym nie rozmawiała- znajomi adwokaci, moja radca etc każdy mówi, że apelacja w jego przypadku to ośmieszanie się więc sobie nawet tym nie zawracam głowy...

Mama Mateo- ja mam 10.11 o kontakty...
- a kuratora jak nie było tak nie ma...

poza tym w apelacji zarzuca mi, że jak to było napisane w pozwie o alimenty nie"żyje w niedostatku"- fakt mieszkam z rodzicami ale to, że z nimi mieszkam- mam swój pokój, w którym dziecko ma swój kącik zabaw itd... wcale nie musi oznaczać tego, że mi pomagają w jakikolwiek sposób tak?
sama już nie wiem do jutra ma czas żeby złożyć apelacje... zobaczymy jak przyjdzie on do mnie wtedy zacznę się martwić co dalej...


a co do "tatusia" to zawsze umiał sobie dopowiedzieć więc... no comment...

poza tym "tatusia" stopa życiowa wzrosła... posiada obecnie samochód (3już w tym, że twierdzi, że pożyczył), nawigacje wartą 600zł icon_smile.gif etc...


czekamy na rozwój wydarzeń icon_wink.gif
a jutro WIELKI dzień... małej badania... eh... stres, strach...

będzie dobrze, musi być... icon_smile.gif)))))))))))))))))



Napisany przez: *magdalenka* wto, 27 paź 2009 - 13:19

A ja sie zastanawiam czy by nie wnosic o podwyzszenie alimentoe bo 250zl to jednak malo.Ale nie bardzo wiem czy cos wskoram....bo co napisze w uzasadnieniu?Zreszta znajac tego sedziego ktory prowadzilby sprawe to podniosl by ze 20zl 29.gif

Napisany przez: Mama Mateo wto, 27 paź 2009 - 17:31

No 250 to jest bardzo mało - choć w sumie ja mam tylko lub aż 100zł więcej.

W sumie spróbować możesz tylko że podwyższenie wnosi się gdy wzrastają potrzeby dziecka - typu pójście do żłobka, przedszkola itd. Ja narazie alimentów nie ruszam, ale jak wszystko pozałatwiam to i może na to się skusze - bo w ciągu ostatnich 2 tygodni wydałam 130zł na leki dla małego, o reszcie nie wspomnę...tak więc zobaczymy.

Edytka nie masz sie co martwić ta apelacją - bo skoro był bezrobotny jak je zasądzali to wiele nie wskóra... a poza tym co ma dostatek lub niedostatek do wysokości alimentów?? a nic. Pieniądze są dla dziecka i zasądzane według uzasadnionych potrzeb dziecka - więc takowe były skoro taka wysokość.

A jak tam na badaniach?

Napisany przez: *magdalenka* śro, 28 paź 2009 - 08:07

Mama Mateo, uwierz ze gdybym mogla to w ogole bym nie chciala tych alimentow.
Obecnie mam prace, wiec nie jest zle...ale umowe mam do knca grudnia raczej bez mozliwosci przedluzenia.Do tego studiuje, wiec mozliwosci pojscia do pracy ograniczone bo dwa weekendy w miesiacu odpadaja a nie kazdy chce sie zamieniac czy cos.
nie mysl, ze sie uzalam...bo tak naprawde to jestem z siebie dumna, z siebie i z Was wszystkich kobietki, ze dajemy rade ze mimo wszystko idziemy do przodu i rozwijamy sie.Np ja....kabym byla z tamtym to moglabym sobie pomarzyc o szkole...a tak zaczelam i co wiecej mam zamiar ja skonczyc.
Ale wracajac do sedna...przydalo by sie chocby te 100zl wiecej....no ale coz kijemy wisly nie cofne i w kwestii alimentow w tym momencie cudu nie zdzialam.Trzeba zyc dalej.

Napisany przez: edytka007 śro, 28 paź 2009 - 10:26

no ja mam 620zł... i wierzcie mi, że to i tak mało...

tatuś apelacji nie złożył <jupi>- nie wiem czy finanse mu na to nie pozwoliły czy widzi jeszcze jakąś nić porozumienia... hmmm??? w każdym razie rozmawia ze mną spokojnie, o dziecko się zaczą martwić- pojawił się nawet wczoraj u pani psycholog- no szok... icon_wink.gif))

więc APELACJE mam z głowy... 10.11 sprawa o widzenia... może też pójdzie na moje warunki bo z tego co mówił nie chce się ciągać po sądach... zobaczymy...

co do badań...
EEG- wyniki będę miała za jakiś tydzień jak je opiszą... pytałam jak wyszło- nie chciała nic mówić coby niepotrzebnie nie martwić i jakby co nie stresować...
PSYCHOLOG- miałyśmy dwie wizyty... na pierwszej wywiad ze mną i "tatusiem", na 2tatuś już się nie pojawił więc spokojnie mogłyśmy sobie porozmawiać...
oceniła moją małą wg rozwoju psychofizycznego na dziecko 2,5letnie... icon_smile.gif porozmawiałyśmy co tym i o tamtym... i........ ZAPROSIŁA MNIE I TATUSIA SAMYCH NA WIZYTĘ... więc wizyta 5listopada...

to chyba tyle jak narazie...

MAMA MATEO- dziękujemy za zainteresowanie icon_smile.gif

Napisany przez: *magdalenka* śro, 28 paź 2009 - 10:56

Edytko, uwierz ze gdybym ja miala 400zl alimentow to juz bym nie narzekala...a co mowiac o 600zl...do nie dawna nie wiele wiecej zarabialam....

Napisany przez: Mama Mateo śro, 28 paź 2009 - 18:11

620 zł to duże alimenty - można nawet powiedzieć, że te z wyższej półki;) ja mam opisane EEG ale nic z tego nie mogę sie doczytać a wizytę u lekarza mamy 4.11.

Magdalenka może jednak warto spróbować z tą podwyżka? w końcu synek rośnie więc i potrzeby też. A tatuś płaci wogóle? bo ja w przyszłym miesiącu zbieram papiery do funduszu....

Napisany przez: edytka007 śro, 28 paź 2009 - 18:41

*magdalenka* napisz do mnie na priv to ci jakoś wyśle mój pozew może sobie z niego coś ułożysz jakbyś zdecydowała się na podwyższenie alimentów

Napisany przez: mirka25k1 śro, 28 paź 2009 - 19:55

Dziewczyny trzymajcie kciuki jutro, zobaczymy co będzie, 37.gif

Napisany przez: *magdalenka* czw, 29 paź 2009 - 08:49

Mirko, kciuki zacisniete&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&

Mama mateo, jak pytalam w sadzie o mozliwosci podwyzki to mi odpowiedzieli zeby poczekac do konca roku i zlozyc w styczniu, bo jak to powiedzieli teraz to dostane ze 20zl...a pozniej to z 50zl.Tez nie wiele, ale wiecej niz 20zl.A skad placi, jak on bieda....z funduszu biore.

Edytko, dzieki za chec pomocy...napisze Ci mojego maila.
A wiecie co jest najgorsze?Ze sad niby ma brac pod uwage mozliwosc zarobkowa...a guzik prawdam bo moj ex ma bardzo duza mozliwosc, tylko robic mu sie nie chce bo on za granica moze zarobic za pol roku wiecej niz ja za 2lata!

Kobiety, ale w sumie po co to eeg?

Napisany przez: edytka007 czw, 29 paź 2009 - 16:37

EEG... po to żeby wykluczyć lub potwierdzić obawy lekarza pediatry...

*magdalenka* jak znajdę więcej czasu niż 5min to Ci ten pozew zeskanuje i wyśle...
*magdalenka* sąd- sędzia- nie bierze pod uwagę TYLKO dochodów i możliwości zarobkowych a także i przede wszystkim stan majątkowy i na tej zasadzie wydaje wyrok... w moim przypadku tatuś bezrobotny stan majątkowy -wysoki- ze tak powiem i co? 620zł... z tego co się dowiedziałam możesz jako "samotnie" (bo takie pojęcie występuje rzekomo tylko wtedy gdy ojciec zmarł lub jest NN) wychowująca matka możesz wnioskować nawet o 60% jego dochodów...- tylko nie wiem... jak to jest w praktyce brane pod uwagę... a jeśli pracował lub ma możliwość wyjazdu za granicę zagraj tak jak ja to rozegrałam- podsuń mu oferty pracy jakie są na internecie...- w moim przypadku pomogło... możesz też wnioskować o przebadanie go pod kontem pracy...


Napisany przez: *magdalenka* pią, 30 paź 2009 - 08:58

tak, ale co to eeg ma so sprawy w sadzie?

Edytko, ok jak bedziesz miala czas to mi podeslij ten pozew.
Wiesz akurat "moj" sedzia nie pytal praktycznie o nic. bo nie interesowal sie ani tym dlaczego tamten buc zrezygnowal z pracy(a robil to dwa razy zawsze przed rozprawa).Ani tym ze moze znalezc latwo prace...niczym kompletnie!A tj denerwujace...

Mirko, jak tam?napisz nam cos.....

Powered by Invision Power Board (http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)