Witam
Ale tu się dużo dzieje
Gratulacje dla Kajtka! Brawa dla Kingi!
Martalka zwykła przeprowadzka to niezła rewolucja ale wasza to musi być dopiero masakra. Oby jak najszybciej wszystko się poukładało (dosłownie i w przenośni)! Kto wie moze szkoła z klasą pływacką bedzie tuż za rogiem
Jestem w szoku, że macie już tak dużo przygotowane do szkoły. Ja nawet nie zaczęłam o tym myśleć. Ewa też bedzie się uczyć z "Nowe już w szkole". Widziałam że w Auchanie sprzedają , ale z braku dodatkowych wolnych rak nie wzięłam
W tym Auchanowym komplecie dodatkowo są jakieś płytki CD, czy to norma czy faktycznie jakiś dodatek? U Ewy w klasie będzie zmiana pani
. Bardzo sie cieszę bo pani była mało komunikatywna. A biorąc pod uwagę to co usłyszałam od dziecka ostatnio to już wogóle mnie ta zmiana cieszy. Nowa Pani jest juz doświadczonym nauczycielem i z tego co słyszałam współpracuje z rodzicami a mi właśnie tego trzeba.
Z radosnych wieści. Ewa dokładnie w dzień ojca, nauczyła sie jeździć na rowerze
. I tu należą się pochwały dla rowerka biegowego, którego przez jakieś 2 tygodnie urzywała dość intensywnie. Na zwykły wsiadła i pojechała. Wcześniej próbowaliśmy ja uczyc klasycznie i wogóle nie było szans na utrzymanie równowagi. Dziś radzi sobie świetnie, więc niedługo kupimy większy porządny rower.
Marynia w sierpniu zaczyna przedszkole i choć myśle że jest przygotowana na to bardziej niż ewa w jej wieku, to i tak mam pełno obaw - w końcu jest maluchem z grudnia, który na dodatek jest bardzo nieduży (10kg wagi, ubranka rozmiar 86).
Miesiąc temu mąż złamał nogę i musi leżeć. Właściwie to mam w domu jeszcze jedną osobę którą trzeba się opiekować. Przechodzę wiec teraz trening dla samotnych matek. Moje dzieci nieprzyzwyczajone do uczestniczenia w niektórych akcjach typu załatwianie spraw urzędowych, też przechodzą trening, który mam nadzieje że wyjdzie im na zdrowie. Mnie na zdrowie raczej nie wyjdzie, chocby dlatego że przed samym wypadkiem zakupiłam krzewy do zywopłotu które sadze do dziś kopiąć moja ogrodową glinę późnymi wieczorami i mam już od tego sfatygowany kręgosłup i w biodrze coś łupie. Nie wspominając o nadszarpniętych nerwach
. Swoją drogą dziwie się że sąsiedzi nie zgłosili jeszcze na policję że ja po nocach kopie w ogrodzie
.
No i tak to ze mną jest - nie piszę nic, a potem jak juz napiszę ... Dziękuję tym co to przeczytali!