Aktualnoci

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wicej >

Maluchy.pl logo
cia

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
5 Stron V  poprzednia 1 2 3 4 5 następna  

KFC/McDonalds

, co szkodzi?
> , co szkodzi?
pirania
nie, 10 mar 2013 - 18:01
CYTAT(zilka @ Sun, 10 Mar 2013 - 14:33) *
Ona sama zaraz się pewnie wypowie ale czytam na FB, że chora to sobie pozwolę. Jestem przekonana, że Gosia nic nie imputuje:) Podziwia i czyta z ciekawością i sympatią, nie popadając w dziką zazdrość czy inne samobiczowanie. Kwestia priorytetów, czasu, możliwości życiowych i takich tam. I tyle.

Podpisze sie pod zilka 03.gif
pirania


Grupa: Zbanowani
Postów: 9,406
Dołączył: pon, 07 kwi 03 - 14:10
Skąd: przy kompie
Nr użytkownika: 471




post nie, 10 mar 2013 - 18:01
Post #41

CYTAT(zilka @ Sun, 10 Mar 2013 - 14:33) *
Ona sama zaraz się pewnie wypowie ale czytam na FB, że chora to sobie pozwolę. Jestem przekonana, że Gosia nic nie imputuje:) Podziwia i czyta z ciekawością i sympatią, nie popadając w dziką zazdrość czy inne samobiczowanie. Kwestia priorytetów, czasu, możliwości życiowych i takich tam. I tyle.

Podpisze sie pod zilka 03.gif

--------------------
kiedy?, w ogóle, mia?am przemy?lenia a teraz mam pranie, list? zakupów spo?ywczych
i ubezpieczenie emerytalne ustawione jako sta?y przelew. by <a href="https://"https://zimno.blog.pl/"" rel="nofollow" target="_blank">https://zimno.blog.pl/</a>


<a href="https://"https://opsesyjna.blox.pl/html"" rel="nofollow" target="_blank">https://opsesyjna.blox.pl/html</a>

Obudzi?am w sobie zwierz?, niestety to koala.

Adriannna
nie, 10 mar 2013 - 19:33
Ja np. wiem, że to żarcie ze zdrowym odżywianiem nic wspólnego nie ma, ale muszę przyznać że zgrzeszyć czasem lubię i nie mam po tym absolutnie żadnych wyrzutów sumienia. Z tych wszystkich restauracji najbardziej lubie KFC - ostatni raz tam byłam w zeszłym roku w maju icon_wink.gif i Burger Kinga - ma zdecydowanie lepsze hamburgery wg mnie niż McDonald. Ale tak jak pisałam bywam niezwykle rzadko. Natomiast gdy już mnie najdzie biorę to na co mi przyjdzie ochota bez rozmyślania nad składem poszczególnych części tej..."paszy" icon_wink.gif
Adriannna


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,030
Dołączył: pią, 25 lis 05 - 00:24
Skąd: RJ/BR
Nr użytkownika: 4,124




post nie, 10 mar 2013 - 19:33
Post #42

Ja np. wiem, że to żarcie ze zdrowym odżywianiem nic wspólnego nie ma, ale muszę przyznać że zgrzeszyć czasem lubię i nie mam po tym absolutnie żadnych wyrzutów sumienia. Z tych wszystkich restauracji najbardziej lubie KFC - ostatni raz tam byłam w zeszłym roku w maju icon_wink.gif i Burger Kinga - ma zdecydowanie lepsze hamburgery wg mnie niż McDonald. Ale tak jak pisałam bywam niezwykle rzadko. Natomiast gdy już mnie najdzie biorę to na co mi przyjdzie ochota bez rozmyślania nad składem poszczególnych części tej..."paszy" icon_wink.gif

--------------------
Sophie 2006 i Noemie 2010 :)

Na brazylijskim luzie...
renata19750702
nie, 10 mar 2013 - 19:54
To jeszcze ja się wypowiem: od wielu lat nie używam wynalazków typu: vegeta, ziarenka smaku, rosołki w kostce itp. Nauczyłam się sama robić różne mieszanki ziołowe, które zaspokajają podniebienia moich domowników. Mięso drobiowe kupuję w penym źródle, z gospodarstwa domowego, które nie posiada jednak fermy, tak samo jajka,warzywa, w miarę możliwości też owoce. Od kilku lat mój mąż piecze domowy chleb na zakwasie. Wyeliminowałam w miarę swoich możliwości sporo rzeczy,które mogłyby na dłuższą metę szkodzić zdrowiu mojej rodziny, ale...

Nie demonizuje jadania w restauracjach typu McDonald, uważam, że czasami można, choćby dla zdrowia psychicznego mojego dziecka, które mimo, że nauczone od początku jadania typu eko- gdzieś tam zetknęło się ze śmieciowym żarciem, czy gazowanym napojem i jak niemal każdemu dziecku mu to smakuje. Nie demonizuje, jeśli nie stanie się to "chlebem powszednim", a rzadką przyjemnością, cokolwiek to żarcie zawiera.

Myślę, że większości ludzi nie stać jeszcze w Polsce na to, aby całymi rodzinami codziennie wpadać do McDonalda i fundowaś sobie tam every day obiady czy kolacje. I myślę, że większość ludzi w Polsce każdego dnia w swoich domach funduje sobie większy zapas świństwa w żołądkach z produktów, które kupuje w sklepie. Wystarczy tylko jechać na zakupy do sklepu i zobaczyć, co ludzie ładują do koszyka.

KM - osobiście uważam, że jadanie w McDonaldzie każdego dnia zdrowia Twojemu dziecku nie doda.

renata19750702


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,546
Dołączył: wto, 05 cze 07 - 09:52
Skąd: podkarpackie
Nr użytkownika: 14,764




post nie, 10 mar 2013 - 19:54
Post #43

To jeszcze ja się wypowiem: od wielu lat nie używam wynalazków typu: vegeta, ziarenka smaku, rosołki w kostce itp. Nauczyłam się sama robić różne mieszanki ziołowe, które zaspokajają podniebienia moich domowników. Mięso drobiowe kupuję w penym źródle, z gospodarstwa domowego, które nie posiada jednak fermy, tak samo jajka,warzywa, w miarę możliwości też owoce. Od kilku lat mój mąż piecze domowy chleb na zakwasie. Wyeliminowałam w miarę swoich możliwości sporo rzeczy,które mogłyby na dłuższą metę szkodzić zdrowiu mojej rodziny, ale...

Nie demonizuje jadania w restauracjach typu McDonald, uważam, że czasami można, choćby dla zdrowia psychicznego mojego dziecka, które mimo, że nauczone od początku jadania typu eko- gdzieś tam zetknęło się ze śmieciowym żarciem, czy gazowanym napojem i jak niemal każdemu dziecku mu to smakuje. Nie demonizuje, jeśli nie stanie się to "chlebem powszednim", a rzadką przyjemnością, cokolwiek to żarcie zawiera.

Myślę, że większości ludzi nie stać jeszcze w Polsce na to, aby całymi rodzinami codziennie wpadać do McDonalda i fundowaś sobie tam every day obiady czy kolacje. I myślę, że większość ludzi w Polsce każdego dnia w swoich domach funduje sobie większy zapas świństwa w żołądkach z produktów, które kupuje w sklepie. Wystarczy tylko jechać na zakupy do sklepu i zobaczyć, co ludzie ładują do koszyka.

KM - osobiście uważam, że jadanie w McDonaldzie każdego dnia zdrowia Twojemu dziecku nie doda.



--------------------
Maria Katarzyna ,Jan Aleksander


Dziś wiem, życie cudem jest. Co chcę, mogę z niego mieć, jak dźwięk słyszę jego głos, co dzień pragnę bardziej go.
Tuni
nie, 10 mar 2013 - 20:08
Pozwolisz, Reanto, że się podpiszę pod Twoim tekstem icon_smile.gif
Tuni


Grupa: Moderatorzy
Postów: 6,764
Dołączył: wto, 01 kwi 03 - 09:27
Skąd: Śląsk
Nr użytkownika: 248




post nie, 10 mar 2013 - 20:08
Post #44

Pozwolisz, Reanto, że się podpiszę pod Twoim tekstem icon_smile.gif
Paula.
nie, 10 mar 2013 - 23:36
CYTAT(zilka @ Sun, 10 Mar 2013 - 12:16) *
Dawno temu Wyborcza zrobiła porównanie "naszej polskiej" kajzerki z masłem/margaryną i żółtym serem do podstawowego hamburgera z McDonald's. O schabowym nie wspominając.

Żeby była jasność - ja ich nie chcę bronić tylko, że oni po prostu robią za ikonę ZŁA i wszyscy chętnie deklarują, że McD to nie i nigdy (pomijając, że wszyscy i tak tam bywają 29.gif)

Ale potwornie przesłodzone i napompowane białą mąką płateczki Nestle na śniadanie to samo zdrowie. Przesłodzone i "owocowe" jogurciki. Można by tak długo wymieniać, patrz wątek obok o dylematach/rozterkach żywieniowych. Naprawdę, w kontekście całości tego co oferują masowi (!) producenci żywności, McDonald's jest bardzo w środku stawki a z wieloma rzeczami pewnie nawet przechyla się na tę "jaśniejszą" stronę.
A właśnie, marghe - w McDonald's poza nuggetsami nic nie jest smażone w oleju. Wszystko jest grillowane beztłuszczowo na takich metalowych płytach.

Pozwolę sobie skorygować. Na beztłuszczowych grillach smażone jest mięso do hamburgerów (dociskane prasami teflonowymi), cała reszta gorących dań, czyli nuggetsy, kurczak, ryba, a nawet ciastka są smażone w głębokim tłuszczu, tak zwanej fryturze.

Jadam w "restauracjach innych niż wszystkie" bardzo sporadycznie, może z raz, dwa do roku, zwykle na wyjazdach (jak jeździłam często w delegacje zdarzało się częściej). Ale mam w swoim życiorysie epizod pracy w McD podczas studiów. To było bardzo dawno, w czasach, gdy w Polsce był jeden Drive i właśnie w nim pracowałam. Pracownicy mieli wtedy stawki żywieniowe, które były uzależnione od długości dniówki, powyżej 6 godzin stawka była taka, że starczało na kanapkę, lody i kawę. No i po 7 miesiącach pracy miałam niezłe problemy z żołądkiem, wagowo specjalnie mi nie przybyło, ale pracując po 10 godzin 4 razy w tygodniu (a w Macu 10 godzin to 10 godzin no stop na nogach), studiując i intensywnie w wolne weekendy łażąc po górach raczej nie miałam jak przytyć nawet na takiej diecie.
Paula.


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,290
Dołączył: śro, 28 lip 04 - 05:37
Skąd: miasto świętej Wieży
Nr użytkownika: 1,965




post nie, 10 mar 2013 - 23:36
Post #45

CYTAT(zilka @ Sun, 10 Mar 2013 - 12:16) *
Dawno temu Wyborcza zrobiła porównanie "naszej polskiej" kajzerki z masłem/margaryną i żółtym serem do podstawowego hamburgera z McDonald's. O schabowym nie wspominając.

Żeby była jasność - ja ich nie chcę bronić tylko, że oni po prostu robią za ikonę ZŁA i wszyscy chętnie deklarują, że McD to nie i nigdy (pomijając, że wszyscy i tak tam bywają 29.gif)

Ale potwornie przesłodzone i napompowane białą mąką płateczki Nestle na śniadanie to samo zdrowie. Przesłodzone i "owocowe" jogurciki. Można by tak długo wymieniać, patrz wątek obok o dylematach/rozterkach żywieniowych. Naprawdę, w kontekście całości tego co oferują masowi (!) producenci żywności, McDonald's jest bardzo w środku stawki a z wieloma rzeczami pewnie nawet przechyla się na tę "jaśniejszą" stronę.
A właśnie, marghe - w McDonald's poza nuggetsami nic nie jest smażone w oleju. Wszystko jest grillowane beztłuszczowo na takich metalowych płytach.

Pozwolę sobie skorygować. Na beztłuszczowych grillach smażone jest mięso do hamburgerów (dociskane prasami teflonowymi), cała reszta gorących dań, czyli nuggetsy, kurczak, ryba, a nawet ciastka są smażone w głębokim tłuszczu, tak zwanej fryturze.

Jadam w "restauracjach innych niż wszystkie" bardzo sporadycznie, może z raz, dwa do roku, zwykle na wyjazdach (jak jeździłam często w delegacje zdarzało się częściej). Ale mam w swoim życiorysie epizod pracy w McD podczas studiów. To było bardzo dawno, w czasach, gdy w Polsce był jeden Drive i właśnie w nim pracowałam. Pracownicy mieli wtedy stawki żywieniowe, które były uzależnione od długości dniówki, powyżej 6 godzin stawka była taka, że starczało na kanapkę, lody i kawę. No i po 7 miesiącach pracy miałam niezłe problemy z żołądkiem, wagowo specjalnie mi nie przybyło, ale pracując po 10 godzin 4 razy w tygodniu (a w Macu 10 godzin to 10 godzin no stop na nogach), studiując i intensywnie w wolne weekendy łażąc po górach raczej nie miałam jak przytyć nawet na takiej diecie.

--------------------
Paula
zilka
pon, 11 mar 2013 - 10:14
CYTAT(Paula. @ Mon, 11 Mar 2013 - 01:36) *
Pozwolę sobie skorygować. Na beztłuszczowych grillach smażone jest mięso do hamburgerów (dociskane prasami teflonowymi), cała reszta gorących dań, czyli nuggetsy, kurczak, ryba, a nawet ciastka są smażone w głębokim tłuszczu, tak zwanej fryturze.


Masz rację oczywiście, przepraszam za wprowadzenie w błąd, poleciałam skrótem myślowym. Wszystko w panierce jest smażone w głębokim tłuszczu (inaczej się nie da przecież), wszystko inne (czyli jednak podstawa menu) grillowana beztłuszczowo. Więc jeśli Wrap to lepiej z grillowanym kurczakiem icon_wink.gif
zilka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,549
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 10:20
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 160




post pon, 11 mar 2013 - 10:14
Post #46

CYTAT(Paula. @ Mon, 11 Mar 2013 - 01:36) *
Pozwolę sobie skorygować. Na beztłuszczowych grillach smażone jest mięso do hamburgerów (dociskane prasami teflonowymi), cała reszta gorących dań, czyli nuggetsy, kurczak, ryba, a nawet ciastka są smażone w głębokim tłuszczu, tak zwanej fryturze.


Masz rację oczywiście, przepraszam za wprowadzenie w błąd, poleciałam skrótem myślowym. Wszystko w panierce jest smażone w głębokim tłuszczu (inaczej się nie da przecież), wszystko inne (czyli jednak podstawa menu) grillowana beztłuszczowo. Więc jeśli Wrap to lepiej z grillowanym kurczakiem icon_wink.gif

--------------------
córki dwie, 2002 i 2007
Abotak
pon, 11 mar 2013 - 14:37
CYTAT(renata19750702 @ Sun, 10 Mar 2013 - 18:54) *
Nie demonizuje jadania w restauracjach typu McDonald, uważam, że czasami można, choćby dla zdrowia psychicznego mojego dziecka, które mimo, że nauczone od początku jadania typu eko- gdzieś tam zetknęło się ze śmieciowym żarciem, czy gazowanym napojem i jak niemal każdemu dziecku mu to smakuje. Nie demonizuje, jeśli nie stanie się to "chlebem powszednim", a rzadką przyjemnością, cokolwiek to żarcie zawiera.


a ja wrecz przeciwnie. Acz fakt, ze glownie z powodow etycznych.
Jak widac, powody moga byc rozne, czasem tez wykraczajace poza wlasny zoladek,
wiec tez uwaga na wrzucanie wszystkiego do jednego worka.


Paulo., ja znalam dziewczyne ktora byla najpierw pracownikiem, pozniej managerem w McD
Tez dawno temu bo pon 10lat juz.
Tez wtedy godziny pracy byly nieludzkie, a poniewaz mdzy in z braku czasu zywila sie na miejscu,
to strasznie przytyla.
Wtedy jeszcze pewnie niewielki % mlodych ludzi w PL mial problemy z nadwaga, co dopiero z otyloscia.



Abotak


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,963
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 11:18
Nr użytkownika: 162




post pon, 11 mar 2013 - 14:37
Post #47

CYTAT(renata19750702 @ Sun, 10 Mar 2013 - 18:54) *
Nie demonizuje jadania w restauracjach typu McDonald, uważam, że czasami można, choćby dla zdrowia psychicznego mojego dziecka, które mimo, że nauczone od początku jadania typu eko- gdzieś tam zetknęło się ze śmieciowym żarciem, czy gazowanym napojem i jak niemal każdemu dziecku mu to smakuje. Nie demonizuje, jeśli nie stanie się to "chlebem powszednim", a rzadką przyjemnością, cokolwiek to żarcie zawiera.


a ja wrecz przeciwnie. Acz fakt, ze glownie z powodow etycznych.
Jak widac, powody moga byc rozne, czasem tez wykraczajace poza wlasny zoladek,
wiec tez uwaga na wrzucanie wszystkiego do jednego worka.


Paulo., ja znalam dziewczyne ktora byla najpierw pracownikiem, pozniej managerem w McD
Tez dawno temu bo pon 10lat juz.
Tez wtedy godziny pracy byly nieludzkie, a poniewaz mdzy in z braku czasu zywila sie na miejscu,
to strasznie przytyla.
Wtedy jeszcze pewnie niewielki % mlodych ludzi w PL mial problemy z nadwaga, co dopiero z otyloscia.



KM
pon, 11 mar 2013 - 21:29
Z tym tyciem to nie ma zasady. Znam osobę, która ok. pieciu lat pracowała w Burger Kingu i codziennie żywiła się ich zestawami, które dostawała za darmo. Zanim poszła do pracy była chuda, w pracy w ogóle nie przytyła i nadal jest chuda. W tym przypadku nie tylko jakość ale i ilość się liczy icon_wink.gif
KM


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,318
Dołączył: pią, 19 gru 03 - 22:54
Skąd: kraina muminków
Nr użytkownika: 1,277




post pon, 11 mar 2013 - 21:29
Post #48

Z tym tyciem to nie ma zasady. Znam osobę, która ok. pieciu lat pracowała w Burger Kingu i codziennie żywiła się ich zestawami, które dostawała za darmo. Zanim poszła do pracy była chuda, w pracy w ogóle nie przytyła i nadal jest chuda. W tym przypadku nie tylko jakość ale i ilość się liczy icon_wink.gif
Paula.
pon, 11 mar 2013 - 22:03
CYTAT(Bogusia123456 @ Mon, 11 Mar 2013 - 14:37) *
a ja wrecz przeciwnie. Acz fakt, ze glownie z powodow etycznych.
Jak widac, powody moga byc rozne, czasem tez wykraczajace poza wlasny zoladek,
wiec tez uwaga na wrzucanie wszystkiego do jednego worka.
Paulo., ja znalam dziewczyne ktora byla najpierw pracownikiem, pozniej managerem w McD
Tez dawno temu bo pon 10lat juz.
Tez wtedy godziny pracy byly nieludzkie, a poniewaz mdzy in z braku czasu zywila sie na miejscu,
to strasznie przytyla.
Wtedy jeszcze pewnie niewielki % mlodych ludzi w PL mial problemy z nadwaga, co dopiero z otyloscia.

No ja pracowałam w McD 18 lat temu(bosz jaka ja jestem stara 37.gif 29.gif) , ale raczej nie ma to chyba znaczenia, może bardziej to, że ja jako wielka miłośniczka lodów i kawy, stawkę żywieniową głównie na to przeznaczałam icon_smile.gif
Paula.


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,290
Dołączył: śro, 28 lip 04 - 05:37
Skąd: miasto świętej Wieży
Nr użytkownika: 1,965




post pon, 11 mar 2013 - 22:03
Post #49

CYTAT(Bogusia123456 @ Mon, 11 Mar 2013 - 14:37) *
a ja wrecz przeciwnie. Acz fakt, ze glownie z powodow etycznych.
Jak widac, powody moga byc rozne, czasem tez wykraczajace poza wlasny zoladek,
wiec tez uwaga na wrzucanie wszystkiego do jednego worka.
Paulo., ja znalam dziewczyne ktora byla najpierw pracownikiem, pozniej managerem w McD
Tez dawno temu bo pon 10lat juz.
Tez wtedy godziny pracy byly nieludzkie, a poniewaz mdzy in z braku czasu zywila sie na miejscu,
to strasznie przytyla.
Wtedy jeszcze pewnie niewielki % mlodych ludzi w PL mial problemy z nadwaga, co dopiero z otyloscia.

No ja pracowałam w McD 18 lat temu(bosz jaka ja jestem stara 37.gif 29.gif) , ale raczej nie ma to chyba znaczenia, może bardziej to, że ja jako wielka miłośniczka lodów i kawy, stawkę żywieniową głównie na to przeznaczałam icon_smile.gif

--------------------
Paula
Abotak
wto, 12 mar 2013 - 00:52
CYTAT(KM @ Mon, 11 Mar 2013 - 20:29) *
W tym przypadku nie tylko jakość ale i ilość się liczy icon_wink.gif


znaczenie maja bardziej geny. Niektorzy jedza swinstwo, w duzych ilosciach i nie przytyja bo nie nie zadziala wyraznie mechanizm przyczynowo-skutkowy .
Co nie znaczy ze po latach nie wychodzi w postaci przewleklej choroby np.

Edit.
jeszcze a propos `jedzenia mniej`...
Otoz to tez w duzym stopniu z jakoscia zwiazane.

Powtarzane namietnie `chcesz schudnac/ nie chcesz przytyc- zryj polowe`
Latwo sie mowi.

Za to, dziwnym trafem, odkad jadam jakosciowo dobrze (bez msg i innych wzmagajacych apetyt, podnoszacych nadmiernie cukier i te rzeczy, pelnowartosciowe posilki) jakos nie musze pilnowac by zrec te polowe.
Samo sie robi.
Organizm prosi o tyle, ile naprawde potrzebuje, bez zbytku i pustych kalorii.
I sie bezbolesnie odbywa.
Moze dlatego nie przejadam calych dochodow icon_wink.gif i nie ciagnie mnie do malo odzywczych wersji czy przybytkow ww

Ten post edytował Bogusia123456 wto, 12 mar 2013 - 13:29
Abotak


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,963
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 11:18
Nr użytkownika: 162




post wto, 12 mar 2013 - 00:52
Post #50

CYTAT(KM @ Mon, 11 Mar 2013 - 20:29) *
W tym przypadku nie tylko jakość ale i ilość się liczy icon_wink.gif


znaczenie maja bardziej geny. Niektorzy jedza swinstwo, w duzych ilosciach i nie przytyja bo nie nie zadziala wyraznie mechanizm przyczynowo-skutkowy .
Co nie znaczy ze po latach nie wychodzi w postaci przewleklej choroby np.

Edit.
jeszcze a propos `jedzenia mniej`...
Otoz to tez w duzym stopniu z jakoscia zwiazane.

Powtarzane namietnie `chcesz schudnac/ nie chcesz przytyc- zryj polowe`
Latwo sie mowi.

Za to, dziwnym trafem, odkad jadam jakosciowo dobrze (bez msg i innych wzmagajacych apetyt, podnoszacych nadmiernie cukier i te rzeczy, pelnowartosciowe posilki) jakos nie musze pilnowac by zrec te polowe.
Samo sie robi.
Organizm prosi o tyle, ile naprawde potrzebuje, bez zbytku i pustych kalorii.
I sie bezbolesnie odbywa.
Moze dlatego nie przejadam calych dochodow icon_wink.gif i nie ciagnie mnie do malo odzywczych wersji czy przybytkow ww
mama4
wto, 12 mar 2013 - 03:55
CYTAT(Bogusia123456 @ Mon, 11 Mar 2013 - 17:52) *
znaczenie maja bardziej geny. Niektorzy jedza swinstwo, w duzych ilosciach i nie przytyja bo nie nie zadziala wyraznie mechanizm przyczynowo-skutkowy .
Co nie znaczy ze po latach nie wychodzi w postaci przewleklej choroby np.



no wlasnie; w filmie Supersize Me ( do obejrzenia w calosci: https://www.youtube.com/watch?v=H-eRXuuH9AI ) mozna zobaczyc, jakie mechanizmy zachodza w organizmie, gdy czlowiek zywi sie tylko w McDonalds; polecam (niestety tylko po angielsku)
mama4


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 730
Dołączył: sob, 24 maj 03 - 03:40
Nr użytkownika: 765




post wto, 12 mar 2013 - 03:55
Post #51

CYTAT(Bogusia123456 @ Mon, 11 Mar 2013 - 17:52) *
znaczenie maja bardziej geny. Niektorzy jedza swinstwo, w duzych ilosciach i nie przytyja bo nie nie zadziala wyraznie mechanizm przyczynowo-skutkowy .
Co nie znaczy ze po latach nie wychodzi w postaci przewleklej choroby np.



no wlasnie; w filmie Supersize Me ( do obejrzenia w calosci: https://www.youtube.com/watch?v=H-eRXuuH9AI ) mozna zobaczyc, jakie mechanizmy zachodza w organizmie, gdy czlowiek zywi sie tylko w McDonalds; polecam (niestety tylko po angielsku)


--------------------
Marta,
z piatka
xxyy
wto, 12 mar 2013 - 11:30
McDonalds sie z pewnoscia poprawil ( bo musial dzieki presji) , wiec no mamy kawalek kurczaka i salatke. Ale chemie dalej pakuja jak pakowali. A to, ze na swoich stronach pisza o zbilansowanych posilkach , no coz marketing, zwraca sie uwage na jedno by odwrocic uwage od innego icon_wink.gif
Trzeba wiedziec co sie je nawet jesli tak wybierzemy.
Ciesze sie , ze sie tez zaczyna mowic glosno o jakosci zywnosci sprowadzanej z Chin. Bo kupujemy taka np rybe czy warzywo myslac , ze sie odzywiamy zdrowo, a tu co.

Swiadomosc przede wszystkim, a na drugim miejscu wybory wzgledem mozliwosci i priorytetow. Bo nie ma sily, wiekszosc z nas nie ma mozliwosci by sie calkowicie zdrowo odzywiac. Ale jak ktos chce to poprzeczke moze sobie podnosic i to czesto wcale nie takim duzym kosztem .

I takie szersze i dlugofalowe spojrzenie na odzywianie jest wazne, ze sie troche powtorze za poprzedniczkami. Czesto patrzymy czy przytyjemy, czy sie nie zatrujemy icon_wink.gif , a zapomina sie np o ogolnym samopoczuciu albo chorobach, ktore moga sie pojawic za 20 lat.

edit.
Jednak wkleje ten link o zywnosci z Chin. Przepraszam, ze nie po polsku, ale moze ktos sie znajdzie, kto skorzysta.
https://www.spiegel.de/international/world/...a-a-861406.html

Tylko ktotko napisze jedna rzecz, ze chinscy farmerzy juz produkuja oddzielnie zywnosc dla swoich rodzin , bo sa swiadomi , ze ta produkowana przez nich na eksport jest mowiac delikatnie niezdrowa.

Ten post edytował Leni wto, 12 mar 2013 - 11:40
xxyy


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,788
Dołączył: pon, 30 kwi 07 - 20:21
Nr użytkownika: 13,535




post wto, 12 mar 2013 - 11:30
Post #52

McDonalds sie z pewnoscia poprawil ( bo musial dzieki presji) , wiec no mamy kawalek kurczaka i salatke. Ale chemie dalej pakuja jak pakowali. A to, ze na swoich stronach pisza o zbilansowanych posilkach , no coz marketing, zwraca sie uwage na jedno by odwrocic uwage od innego icon_wink.gif
Trzeba wiedziec co sie je nawet jesli tak wybierzemy.
Ciesze sie , ze sie tez zaczyna mowic glosno o jakosci zywnosci sprowadzanej z Chin. Bo kupujemy taka np rybe czy warzywo myslac , ze sie odzywiamy zdrowo, a tu co.

Swiadomosc przede wszystkim, a na drugim miejscu wybory wzgledem mozliwosci i priorytetow. Bo nie ma sily, wiekszosc z nas nie ma mozliwosci by sie calkowicie zdrowo odzywiac. Ale jak ktos chce to poprzeczke moze sobie podnosic i to czesto wcale nie takim duzym kosztem .

I takie szersze i dlugofalowe spojrzenie na odzywianie jest wazne, ze sie troche powtorze za poprzedniczkami. Czesto patrzymy czy przytyjemy, czy sie nie zatrujemy icon_wink.gif , a zapomina sie np o ogolnym samopoczuciu albo chorobach, ktore moga sie pojawic za 20 lat.

edit.
Jednak wkleje ten link o zywnosci z Chin. Przepraszam, ze nie po polsku, ale moze ktos sie znajdzie, kto skorzysta.
https://www.spiegel.de/international/world/...a-a-861406.html

Tylko ktotko napisze jedna rzecz, ze chinscy farmerzy juz produkuja oddzielnie zywnosc dla swoich rodzin , bo sa swiadomi , ze ta produkowana przez nich na eksport jest mowiac delikatnie niezdrowa.
xxyy
wto, 12 mar 2013 - 12:01
Jeszcze to dodam, nie taki calkiem OT bo mowimy tez o jedzeniu z tych restauracji na tle ogolnie dostepnej zywnosci.
https://www.spiegel.de/international/world/...406-413688.html

Ten post edytował Leni wto, 12 mar 2013 - 12:02
xxyy


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,788
Dołączył: pon, 30 kwi 07 - 20:21
Nr użytkownika: 13,535




post wto, 12 mar 2013 - 12:01
Post #53

Jeszcze to dodam, nie taki calkiem OT bo mowimy tez o jedzeniu z tych restauracji na tle ogolnie dostepnej zywnosci.
https://www.spiegel.de/international/world/...406-413688.html
Abotak
wto, 12 mar 2013 - 14:44
CYTAT(Leni @ Tue, 12 Mar 2013 - 10:30) *
edit.
Jednak wkleje ten link o zywnosci z Chin. Przepraszam, ze nie po polsku, ale moze ktos sie znajdzie, kto skorzysta.
https://www.spiegel.de/international/world/...a-a-861406.html


Heh icon_smile.gif, po lekturze skojarzylo mi sie....
W ktoryms momencie wciagnal mnie temat herbaty.
Jak wiadomo, Anglia herbata plynie icon_wink.gif ale zamarzyla mi sie jakas odmiana od torebek.
Poszukalam troche po drodze doksztalciwszy sie co sie w te torebki pakuje
I zaczelismy kupowac sypana, dobra ktora mozna z powodzeniem przelknac bez zabijania smaku cukrem i mlekiem ;-P
No ale juz nam sie ta z zamowienia konczyla wiec przy okazji wizyty w orientalnym sklepie zatrzymalismy sie przy polce z herbata w nadziei ze sklep orientalny to moze jakas dobra, prawdziwa znajdziemy.
A ze wiekszosc wygladala na torebkowa odmiane, to M w koncu pyta sprzedawce, mlodego chlopaka o orientalnej aparycji, ktora by polecil, ktora dobra.
On sie usmiechnal z zaklopotaniem i rzecze: `Zadna. No przepraszam bardzo ale wszystkie to swinstwo` i zadnej nie moze polecic tak z czystym sumieniem 03.gif
Dobrze ze na uczciwca trafilismy chociaz icon_wink.gif

Wiem o rybach, owocach morza, sosie sojowym, czosnku oczywiscie, imbirze i kilkunastu innych rpduktach. Mam nawyk sprawdzania kraju pochodzenia ( na szczescie, teraz wszedzie raczej umieszczana informacja)
Ostatnie takie kuriozum przy tym studiowaniu to dziki losos alaskanski- kraj pochodzenia: Chiny icon_smile.gif



Wraz ze wzrostem swiadomosci, wszedzie chyba rolnicy ( o ile swiadomi ciut bardziej) produkuja osobno dla siebie i osobno na rynek.
Moj tato tez sial dla nas warzywa `niesypane` kiedy juz weszla moda na te wszystkie opryski i inne.

Tylko ze jesli ktos kupuje ze swiadomoscia ze nie jest to z uprawy ekologicznej, to tez raczej nie oczekuje ( no nie powinien tak na logike) ze nie bedzie sypane, pryskane itd.
No ale zwykle pewnie oczekuje ze bedzie jednak bezpieczne ( w granicach norm) i tu jest ta naiwnosc wlasnie.

Z trzeciej strony, rolnicy sami zaczynaja sie opamietywac i bija na alarm, kiedy np ich wlasne dzieci rodza sie z defektami, wzrasta zachorowalnosc na raka i in choroby. I nie trzeba jesc tych pryskanych warzyw. Wystarczy ze takie dziecko zyje na farmie wsrod mocno pryskanych sadow czy zostalo poczete w sezonie kiedy rodzice mieli okazje najbardziej sie nawdychac ww.
Szybki wglad w temat dla ew zainteresowanych
https://www.panna.org/issues/frontline-comm.../rural-families


Abotak


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,963
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 11:18
Nr użytkownika: 162




post wto, 12 mar 2013 - 14:44
Post #54

CYTAT(Leni @ Tue, 12 Mar 2013 - 10:30) *
edit.
Jednak wkleje ten link o zywnosci z Chin. Przepraszam, ze nie po polsku, ale moze ktos sie znajdzie, kto skorzysta.
https://www.spiegel.de/international/world/...a-a-861406.html


Heh icon_smile.gif, po lekturze skojarzylo mi sie....
W ktoryms momencie wciagnal mnie temat herbaty.
Jak wiadomo, Anglia herbata plynie icon_wink.gif ale zamarzyla mi sie jakas odmiana od torebek.
Poszukalam troche po drodze doksztalciwszy sie co sie w te torebki pakuje
I zaczelismy kupowac sypana, dobra ktora mozna z powodzeniem przelknac bez zabijania smaku cukrem i mlekiem ;-P
No ale juz nam sie ta z zamowienia konczyla wiec przy okazji wizyty w orientalnym sklepie zatrzymalismy sie przy polce z herbata w nadziei ze sklep orientalny to moze jakas dobra, prawdziwa znajdziemy.
A ze wiekszosc wygladala na torebkowa odmiane, to M w koncu pyta sprzedawce, mlodego chlopaka o orientalnej aparycji, ktora by polecil, ktora dobra.
On sie usmiechnal z zaklopotaniem i rzecze: `Zadna. No przepraszam bardzo ale wszystkie to swinstwo` i zadnej nie moze polecic tak z czystym sumieniem 03.gif
Dobrze ze na uczciwca trafilismy chociaz icon_wink.gif

Wiem o rybach, owocach morza, sosie sojowym, czosnku oczywiscie, imbirze i kilkunastu innych rpduktach. Mam nawyk sprawdzania kraju pochodzenia ( na szczescie, teraz wszedzie raczej umieszczana informacja)
Ostatnie takie kuriozum przy tym studiowaniu to dziki losos alaskanski- kraj pochodzenia: Chiny icon_smile.gif



Wraz ze wzrostem swiadomosci, wszedzie chyba rolnicy ( o ile swiadomi ciut bardziej) produkuja osobno dla siebie i osobno na rynek.
Moj tato tez sial dla nas warzywa `niesypane` kiedy juz weszla moda na te wszystkie opryski i inne.

Tylko ze jesli ktos kupuje ze swiadomoscia ze nie jest to z uprawy ekologicznej, to tez raczej nie oczekuje ( no nie powinien tak na logike) ze nie bedzie sypane, pryskane itd.
No ale zwykle pewnie oczekuje ze bedzie jednak bezpieczne ( w granicach norm) i tu jest ta naiwnosc wlasnie.

Z trzeciej strony, rolnicy sami zaczynaja sie opamietywac i bija na alarm, kiedy np ich wlasne dzieci rodza sie z defektami, wzrasta zachorowalnosc na raka i in choroby. I nie trzeba jesc tych pryskanych warzyw. Wystarczy ze takie dziecko zyje na farmie wsrod mocno pryskanych sadow czy zostalo poczete w sezonie kiedy rodzice mieli okazje najbardziej sie nawdychac ww.
Szybki wglad w temat dla ew zainteresowanych
https://www.panna.org/issues/frontline-comm.../rural-families


marghe.
wto, 12 mar 2013 - 15:34
CYTAT(zilka @ Sun, 10 Mar 2013 - 14:16) *
A właśnie, marghe - w McDonald's poza nuggetsami nic nie jest smażone w oleju. Wszystko jest grillowane beztłuszczowo na takich metalowych płytach.

A to dobrze wiedzieć.
My w MC bywamy. Nie za często ale bywamy . I nam smakuje icon_biggrin.gif
marghe.


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 21,243
Dołączył: wto, 18 maj 04 - 15:43
Nr użytkownika: 1,758




post wto, 12 mar 2013 - 15:34
Post #55

CYTAT(zilka @ Sun, 10 Mar 2013 - 14:16) *
A właśnie, marghe - w McDonald's poza nuggetsami nic nie jest smażone w oleju. Wszystko jest grillowane beztłuszczowo na takich metalowych płytach.

A to dobrze wiedzieć.
My w MC bywamy. Nie za często ale bywamy . I nam smakuje icon_biggrin.gif
gosiagosia
pon, 18 mar 2013 - 19:22
frytki, to chyba grilowane nie sa
gosiagosia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,244
Dołączył: nie, 18 sty 09 - 21:40
Nr użytkownika: 24,823




post pon, 18 mar 2013 - 19:22
Post #56

frytki, to chyba grilowane nie sa

--------------------
Sz. marzec 2009
F. luty 2011
B.A. Aniołek 6tc [*]



...nie ma stópki zbyt małej, by nie mogła zostawić śladu...
Paula.
pon, 18 mar 2013 - 23:22
CYTAT(marghe. @ Tue, 12 Mar 2013 - 15:34) *
CYTAT
CYTAT(zilka @ Sun, 10 Mar 2013 - 14:16)
A właśnie, marghe - w McDonald's poza nuggetsami nic nie jest smażone w oleju. Wszystko jest grillowane beztłuszczowo na takich metalowych płytach.

A to dobrze wiedzieć.
My w MC bywamy. Nie za często ale bywamy . I nam smakuje icon_biggrin.gif

Marghe to już było prostowane. W McD grillowane są tylko mięsa typu hamburger. Wszystko inne: ryba, kurczak, oczywiście frytki, ale także ciastka jest smażone na głębokim tłuszczu.


Edit: poprawka cytatu

Ten post edytował Paula. pon, 18 mar 2013 - 23:23
Paula.


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,290
Dołączył: śro, 28 lip 04 - 05:37
Skąd: miasto świętej Wieży
Nr użytkownika: 1,965




post pon, 18 mar 2013 - 23:22
Post #57

CYTAT(marghe. @ Tue, 12 Mar 2013 - 15:34) *
CYTAT
CYTAT(zilka @ Sun, 10 Mar 2013 - 14:16)
A właśnie, marghe - w McDonald's poza nuggetsami nic nie jest smażone w oleju. Wszystko jest grillowane beztłuszczowo na takich metalowych płytach.

A to dobrze wiedzieć.
My w MC bywamy. Nie za często ale bywamy . I nam smakuje icon_biggrin.gif

Marghe to już było prostowane. W McD grillowane są tylko mięsa typu hamburger. Wszystko inne: ryba, kurczak, oczywiście frytki, ale także ciastka jest smażone na głębokim tłuszczu.


Edit: poprawka cytatu

--------------------
Paula
milutka
pon, 25 mar 2013 - 16:43
O, jaki fajny temat icon_smile.gif

Bo my tak wczoraj sobie z mężem, siedząc na ławeczce w galerii handlowej, zajadając frytki z maca i popijając colą i kawą icon_cool.gif patrzyliśmy na ludzi siedzących w macu i zajadających różności. Najbardziej po oczach nas biło, gdy pewna pulchniutka dziewczynka, na oko lat 5 opędzlowała frytki, hamburgera i zaczęła krzyczeć jeszcze za lodami 37.gif
Przerażające było to ile tam siedziało dzieci. Nasz kolega ma dwie córeczki, 5 i 2 letnią nigdy w życiu nie były w macu i póki co nie będą, nie znają smaku lizaków, nie objadają się słodyczami, nie wiedzą co to gazowany napój a już tym bardziej co to cola. My mamy postanowione, że nasze dzieci tak samo, nie zaznają tych smaków, jak będzie w praktyce zobaczymy. Ale jeśli moje dziecko będzie miało ochotę na frytki, to mu je zrobię w domu w piekarniku z ziemniaków.
Co do wyjazdów, to jak jeździłam z rodzicami w podróże, to zawsze robiliśmy sobie gdzieś w lesie na polanie piknik ze swoich produktów. Ja uwielbiałam takie klimaty i mam zamiar robić tak samo. Chociaż mówiłam, że raz na miesiąc mogę zabrać dziecko do mcdonalda, ale mój mąż jest temu przeciwny, mówi , że nigdy w życiu żaden mcdonald.
milutka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 9,082
Dołączył: pią, 23 maj 08 - 01:32
Skąd: lubuskie
Nr użytkownika: 19,969




post pon, 25 mar 2013 - 16:43
Post #58

O, jaki fajny temat icon_smile.gif

Bo my tak wczoraj sobie z mężem, siedząc na ławeczce w galerii handlowej, zajadając frytki z maca i popijając colą i kawą icon_cool.gif patrzyliśmy na ludzi siedzących w macu i zajadających różności. Najbardziej po oczach nas biło, gdy pewna pulchniutka dziewczynka, na oko lat 5 opędzlowała frytki, hamburgera i zaczęła krzyczeć jeszcze za lodami 37.gif
Przerażające było to ile tam siedziało dzieci. Nasz kolega ma dwie córeczki, 5 i 2 letnią nigdy w życiu nie były w macu i póki co nie będą, nie znają smaku lizaków, nie objadają się słodyczami, nie wiedzą co to gazowany napój a już tym bardziej co to cola. My mamy postanowione, że nasze dzieci tak samo, nie zaznają tych smaków, jak będzie w praktyce zobaczymy. Ale jeśli moje dziecko będzie miało ochotę na frytki, to mu je zrobię w domu w piekarniku z ziemniaków.
Co do wyjazdów, to jak jeździłam z rodzicami w podróże, to zawsze robiliśmy sobie gdzieś w lesie na polanie piknik ze swoich produktów. Ja uwielbiałam takie klimaty i mam zamiar robić tak samo. Chociaż mówiłam, że raz na miesiąc mogę zabrać dziecko do mcdonalda, ale mój mąż jest temu przeciwny, mówi , że nigdy w życiu żaden mcdonald.

--------------------
ulla
pon, 25 mar 2013 - 18:44
CYTAT(milutka @ Mon, 25 Mar 2013 - 14:43) *
O, jaki fajny temat icon_smile.gif

Bo my tak wczoraj sobie z mężem, siedząc na ławeczce w galerii handlowej, zajadając frytki z maca i popijając colą i kawą icon_cool.gif patrzyliśmy na ludzi siedzących w macu i zajadających różności. Najbardziej po oczach nas biło, gdy pewna pulchniutka dziewczynka, na oko lat 5 opędzlowała frytki, hamburgera i zaczęła krzyczeć jeszcze za lodami 37.gif
Przerażające było to ile tam siedziało dzieci. Nasz kolega ma dwie córeczki, 5 i 2 letnią nigdy w życiu nie były w macu i póki co nie będą, nie znają smaku lizaków, nie objadają się słodyczami, nie wiedzą co to gazowany napój a już tym bardziej co to cola. My mamy postanowione, że nasze dzieci tak samo, nie zaznają tych smaków, jak będzie w praktyce zobaczymy. Ale jeśli moje dziecko będzie miało ochotę na frytki, to mu je zrobię w domu w piekarniku z ziemniaków.
Co do wyjazdów, to jak jeździłam z rodzicami w podróże, to zawsze robiliśmy sobie gdzieś w lesie na polanie piknik ze swoich produktów. Ja uwielbiałam takie klimaty i mam zamiar robić tak samo. Chociaż mówiłam, że raz na miesiąc mogę zabrać dziecko do mcdonalda, ale mój mąż jest temu przeciwny, mówi , że nigdy w życiu żaden mcdonald.


Weronika do pójścia do przedszkola, wyjąwszy tort urodzinowy na pierwsze urodziny nie jadła niczego z białym cukrem. Tego tortu też nie zjadła, tyle co oblizała z paluszków, którymi rozpaćkała go na talerzyku. I nie jadła do pójścia do przedszkola.
Dopiero tam się dowiedziała co to cukierek, batonik, czekolada + słodzone napoje (słodka herbata).
W międzyczasie Janusz kiedyś zabrał ją na frytki - niestety pokochała, na szczęście da się kontrolować - bo to ja decyduję, kiedy je może zjeść. Inne atrakcje nas nie dotyczą - bo kanapki typu hamburger nie ruszy, nawet jak bardzo głodna. Niestety lubi parówki (to moja wielka wina i skutek myślenia magicznego pt. zdrowa parówka), więc hot-doga tak.
Chipsy jadła pierwszy raz jak miała chyba pięć lat - niestety lubi, ale nie jada często, więc z lubienia niewiele wynika, nie muszę robić problemu, bo okazję ma tylko na urodzinach, jeżeli rodzice uznają za stosowne, żeby były. Słodycze lubi, ale nie może jeść codziennie - średnia to dwa razy w tygodniu w ilościach niewielkich. Tyle, że jak się zdarzy, jak ktoś widzi, że ograniczam, to się dziwi lub nawet oburza, bo przecież taka szczupła jest. Nie przyjmują argumentów o nawykach żywieniowych, profilaktyce zdrowotnej i bezzasadności podawania "śmieciożarcia". Już właściwie nie wchodzę w takie dyskusje.

Weronika wie jak smakuje cola, jak ma okazję, to się napije (podobnie z innymi słodkimi gazowanymi napojami), wie jak smakują chipsy i jak tylko może to zje - ale żadnej z tych rzeczy nie kupuje sobie, nawet wówczas kiedy jest poza moją kontrolą, bo ja ich nie kupuję (wyjąwszy chyba chipsy na Sylwestra) i tłukę jej, że to syf (i jak gdzieś wyjeżdża to dostaje dopuszczalne słodycze w rozsądnej ilości).


Ps. ona nawet, w związku z alergią, przedstawia mi paragony z wyjazdów co kupiła - choć jej o to nie proszę, żebym miała dowód, że nie jadła niczego niewłaściwego.
ulla


Grupa: Moderatorzy
Postów: 9,336
Dołączył: czw, 09 paź 03 - 20:27
Skąd: z Ziemi
Nr użytkownika: 1,106

GG:


post pon, 25 mar 2013 - 18:44
Post #59

CYTAT(milutka @ Mon, 25 Mar 2013 - 14:43) *
O, jaki fajny temat icon_smile.gif

Bo my tak wczoraj sobie z mężem, siedząc na ławeczce w galerii handlowej, zajadając frytki z maca i popijając colą i kawą icon_cool.gif patrzyliśmy na ludzi siedzących w macu i zajadających różności. Najbardziej po oczach nas biło, gdy pewna pulchniutka dziewczynka, na oko lat 5 opędzlowała frytki, hamburgera i zaczęła krzyczeć jeszcze za lodami 37.gif
Przerażające było to ile tam siedziało dzieci. Nasz kolega ma dwie córeczki, 5 i 2 letnią nigdy w życiu nie były w macu i póki co nie będą, nie znają smaku lizaków, nie objadają się słodyczami, nie wiedzą co to gazowany napój a już tym bardziej co to cola. My mamy postanowione, że nasze dzieci tak samo, nie zaznają tych smaków, jak będzie w praktyce zobaczymy. Ale jeśli moje dziecko będzie miało ochotę na frytki, to mu je zrobię w domu w piekarniku z ziemniaków.
Co do wyjazdów, to jak jeździłam z rodzicami w podróże, to zawsze robiliśmy sobie gdzieś w lesie na polanie piknik ze swoich produktów. Ja uwielbiałam takie klimaty i mam zamiar robić tak samo. Chociaż mówiłam, że raz na miesiąc mogę zabrać dziecko do mcdonalda, ale mój mąż jest temu przeciwny, mówi , że nigdy w życiu żaden mcdonald.


Weronika do pójścia do przedszkola, wyjąwszy tort urodzinowy na pierwsze urodziny nie jadła niczego z białym cukrem. Tego tortu też nie zjadła, tyle co oblizała z paluszków, którymi rozpaćkała go na talerzyku. I nie jadła do pójścia do przedszkola.
Dopiero tam się dowiedziała co to cukierek, batonik, czekolada + słodzone napoje (słodka herbata).
W międzyczasie Janusz kiedyś zabrał ją na frytki - niestety pokochała, na szczęście da się kontrolować - bo to ja decyduję, kiedy je może zjeść. Inne atrakcje nas nie dotyczą - bo kanapki typu hamburger nie ruszy, nawet jak bardzo głodna. Niestety lubi parówki (to moja wielka wina i skutek myślenia magicznego pt. zdrowa parówka), więc hot-doga tak.
Chipsy jadła pierwszy raz jak miała chyba pięć lat - niestety lubi, ale nie jada często, więc z lubienia niewiele wynika, nie muszę robić problemu, bo okazję ma tylko na urodzinach, jeżeli rodzice uznają za stosowne, żeby były. Słodycze lubi, ale nie może jeść codziennie - średnia to dwa razy w tygodniu w ilościach niewielkich. Tyle, że jak się zdarzy, jak ktoś widzi, że ograniczam, to się dziwi lub nawet oburza, bo przecież taka szczupła jest. Nie przyjmują argumentów o nawykach żywieniowych, profilaktyce zdrowotnej i bezzasadności podawania "śmieciożarcia". Już właściwie nie wchodzę w takie dyskusje.

Weronika wie jak smakuje cola, jak ma okazję, to się napije (podobnie z innymi słodkimi gazowanymi napojami), wie jak smakują chipsy i jak tylko może to zje - ale żadnej z tych rzeczy nie kupuje sobie, nawet wówczas kiedy jest poza moją kontrolą, bo ja ich nie kupuję (wyjąwszy chyba chipsy na Sylwestra) i tłukę jej, że to syf (i jak gdzieś wyjeżdża to dostaje dopuszczalne słodycze w rozsądnej ilości).


Ps. ona nawet, w związku z alergią, przedstawia mi paragony z wyjazdów co kupiła - choć jej o to nie proszę, żebym miała dowód, że nie jadła niczego niewłaściwego.

--------------------
Ula
mama Weroniki



Powiem to teraz bardzo powoli, bo widzę, że cierpisz na bardzo poważny przypadek półgłupstwa
Pingwiny z Madagaskaru
KM
pon, 25 mar 2013 - 19:57
CYTAT(milutka @ Mon, 25 Mar 2013 - 16:43) *
O, jaki fajny temat icon_smile.gif

Bo my tak wczoraj sobie z mężem, siedząc na ławeczce w galerii handlowej, zajadając frytki z maca i popijając colą i kawą icon_cool.gif patrzyliśmy na ludzi siedzących w macu i zajadających różności. Najbardziej po oczach nas biło, gdy pewna pulchniutka dziewczynka, na oko lat 5 opędzlowała frytki, hamburgera i zaczęła krzyczeć jeszcze za lodami 37.gif
Przerażające było to ile tam siedziało dzieci. Nasz kolega ma dwie córeczki, 5 i 2 letnią nigdy w życiu nie były w macu i póki co nie będą, nie znają smaku lizaków, nie objadają się słodyczami, nie wiedzą co to gazowany napój a już tym bardziej co to cola. My mamy postanowione, że nasze dzieci tak samo, nie zaznają tych smaków, jak będzie w praktyce zobaczymy. Ale jeśli moje dziecko będzie miało ochotę na frytki, to mu je zrobię w domu w piekarniku z ziemniaków.
Co do wyjazdów, to jak jeździłam z rodzicami w podróże, to zawsze robiliśmy sobie gdzieś w lesie na polanie piknik ze swoich produktów. Ja uwielbiałam takie klimaty i mam zamiar robić tak samo. Chociaż mówiłam, że raz na miesiąc mogę zabrać dziecko do mcdonalda, ale mój mąż jest temu przeciwny, mówi , że nigdy w życiu żaden mcdonald.


Sami jecie w macu a dzieciom nie pozwolicie? Pożyjemy zobaczymy 06.gif
KM


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,318
Dołączył: pią, 19 gru 03 - 22:54
Skąd: kraina muminków
Nr użytkownika: 1,277




post pon, 25 mar 2013 - 19:57
Post #60

CYTAT(milutka @ Mon, 25 Mar 2013 - 16:43) *
O, jaki fajny temat icon_smile.gif

Bo my tak wczoraj sobie z mężem, siedząc na ławeczce w galerii handlowej, zajadając frytki z maca i popijając colą i kawą icon_cool.gif patrzyliśmy na ludzi siedzących w macu i zajadających różności. Najbardziej po oczach nas biło, gdy pewna pulchniutka dziewczynka, na oko lat 5 opędzlowała frytki, hamburgera i zaczęła krzyczeć jeszcze za lodami 37.gif
Przerażające było to ile tam siedziało dzieci. Nasz kolega ma dwie córeczki, 5 i 2 letnią nigdy w życiu nie były w macu i póki co nie będą, nie znają smaku lizaków, nie objadają się słodyczami, nie wiedzą co to gazowany napój a już tym bardziej co to cola. My mamy postanowione, że nasze dzieci tak samo, nie zaznają tych smaków, jak będzie w praktyce zobaczymy. Ale jeśli moje dziecko będzie miało ochotę na frytki, to mu je zrobię w domu w piekarniku z ziemniaków.
Co do wyjazdów, to jak jeździłam z rodzicami w podróże, to zawsze robiliśmy sobie gdzieś w lesie na polanie piknik ze swoich produktów. Ja uwielbiałam takie klimaty i mam zamiar robić tak samo. Chociaż mówiłam, że raz na miesiąc mogę zabrać dziecko do mcdonalda, ale mój mąż jest temu przeciwny, mówi , że nigdy w życiu żaden mcdonald.


Sami jecie w macu a dzieciom nie pozwolicie? Pożyjemy zobaczymy 06.gif
> KFC/McDonalds, co szkodzi?
Start new topic
Reply to this topic
5 Stron V  poprzednia 1 2 3 4 5 następna
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: czw, 18 kwi 2024 - 09:28
lista postw tego wtku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama