Aktualnoci

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wicej >

Maluchy.pl logo
cia

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
3 Stron V   1 2 3 następna  

Priorytety przy wyborze szkoły

> 
Ammm
czw, 14 lut 2013 - 10:41
Lada moment będę musiała podjąć decyzję, gdzie do szkoły pójdą moje dzieci i mam dylemat. Czy jako doświadczone matki dzieci w wieku szkolnym podpowiecie mi co jest najistotniejsze, a co nie ma zupełnie znaczenia? (potem napiszę jakie 2 kombinacje poniższych właściwości mam do wyboru, ale na razie nie chcę sugerować)

- odległość od domu (1km vs 10 km) i kolegów z klasy/szkoły
- wielkość klas (18 osób vs ok 25 lub więcej (łączony rocznik 2007 i 2008)
- szkoła społeczna/państwowa
- wyniki testu sześcioklasistów (średni wynik w 2012 r. 29,8 vs 27)
- oferta zajęć pozalekcyjnych
- własna kuchnia/catering
- opinie rodziców
- jakość budynku
- znajomi z przeszkola w klasie vs zupełnie obce dzieci

Czy coś jeszcze powinnam wziąć pod uwagę?

I dwa słowa o moich dzieciach (może ma to znaczenie przy wyborze): oboje raczej nieśmiali i mało przebojowi, Bartek introwertyk-indywidualista, Kaja bardziej towarzyska.
Ammm


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,561
Dołączył: pon, 19 mar 07 - 12:15
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 12,110

GG:


post czw, 14 lut 2013 - 10:41
Post #1

Lada moment będę musiała podjąć decyzję, gdzie do szkoły pójdą moje dzieci i mam dylemat. Czy jako doświadczone matki dzieci w wieku szkolnym podpowiecie mi co jest najistotniejsze, a co nie ma zupełnie znaczenia? (potem napiszę jakie 2 kombinacje poniższych właściwości mam do wyboru, ale na razie nie chcę sugerować)

- odległość od domu (1km vs 10 km) i kolegów z klasy/szkoły
- wielkość klas (18 osób vs ok 25 lub więcej (łączony rocznik 2007 i 2008)
- szkoła społeczna/państwowa
- wyniki testu sześcioklasistów (średni wynik w 2012 r. 29,8 vs 27)
- oferta zajęć pozalekcyjnych
- własna kuchnia/catering
- opinie rodziców
- jakość budynku
- znajomi z przeszkola w klasie vs zupełnie obce dzieci

Czy coś jeszcze powinnam wziąć pod uwagę?

I dwa słowa o moich dzieciach (może ma to znaczenie przy wyborze): oboje raczej nieśmiali i mało przebojowi, Bartek introwertyk-indywidualista, Kaja bardziej towarzyska.

--------------------

Elak
czw, 14 lut 2013 - 11:13
Właśnie otrzymałam w przedszkolu kartkę o potwierdzeniu woli kontynuowania edukacji przedszkolnej. Mam zdecydować czy Korni zostaje w przedszkolu, czy idzie do szkoły.
Kolejny raz ciężkie zadanie, tylko teraz mam dziecko młodsze. 41.gif
Nie wiem co mam zrobić 37.gif
Przy starszych wybrałam zerówkę szkolną, choć wtedy jeszcze nie trzeba było robić takich rzeczy, ale był to świetny wybór.

Co do twoich pytań, to jednak opinie rodziców są bardzo ważne. Spróbuj dowiedzieć się do jakich nauczycielek mogą dzieci trafić i co sądzą o nich rodzice obecnie chodzących dzieci.
Wielkość klas jak dla mnie też jest istotna, wolę małe klasy. Na wyniki testu trzeba raczej patrzeć na średnią z paru lat, bo może się trafić super rocznik ambitnych dzieci lub super leniwych i nawet świetni nauczyciele nie pomogą icon_wink.gif
Znajomości nawiążą, tym bym się nie martwiła i tak są na lepszej pozycji, bo jest ich dwoje icon_wink.gif
Zajęcia pozalekcyjne, hymm jeżeli nie ma fajnych w szkole zawsze możesz zapisać gdzieś inndziej.
Wolałabym własną kuchnie, ale nie mam porównania z cateringiem, wiec to takie trochę stereotypowe podejście icon_wink.gif
Odległość od domu wiadomo, że im bliżej tym lepiej, ale chyba niedługo sama będę wozić nawet dalej niż 10km 21.gif
Elak


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,531
Dołączył: sob, 02 paź 04 - 00:10
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 2,143




post czw, 14 lut 2013 - 11:13
Post #2

Właśnie otrzymałam w przedszkolu kartkę o potwierdzeniu woli kontynuowania edukacji przedszkolnej. Mam zdecydować czy Korni zostaje w przedszkolu, czy idzie do szkoły.
Kolejny raz ciężkie zadanie, tylko teraz mam dziecko młodsze. 41.gif
Nie wiem co mam zrobić 37.gif
Przy starszych wybrałam zerówkę szkolną, choć wtedy jeszcze nie trzeba było robić takich rzeczy, ale był to świetny wybór.

Co do twoich pytań, to jednak opinie rodziców są bardzo ważne. Spróbuj dowiedzieć się do jakich nauczycielek mogą dzieci trafić i co sądzą o nich rodzice obecnie chodzących dzieci.
Wielkość klas jak dla mnie też jest istotna, wolę małe klasy. Na wyniki testu trzeba raczej patrzeć na średnią z paru lat, bo może się trafić super rocznik ambitnych dzieci lub super leniwych i nawet świetni nauczyciele nie pomogą icon_wink.gif
Znajomości nawiążą, tym bym się nie martwiła i tak są na lepszej pozycji, bo jest ich dwoje icon_wink.gif
Zajęcia pozalekcyjne, hymm jeżeli nie ma fajnych w szkole zawsze możesz zapisać gdzieś inndziej.
Wolałabym własną kuchnie, ale nie mam porównania z cateringiem, wiec to takie trochę stereotypowe podejście icon_wink.gif
Odległość od domu wiadomo, że im bliżej tym lepiej, ale chyba niedługo sama będę wozić nawet dalej niż 10km 21.gif

--------------------
Mama Juleczki, Michałka i Kornelka :)

Ammm
czw, 14 lut 2013 - 12:02
Acha jeszcze jedno dość istotne - mieszkamy pod Warszawą, w domu jednorodzinnym. Tu o znajomości nie tak łatwo, jak w bloku, bo ludzie siedzą raczej w swoich ogrodach. Mieszkamy tu 3,5 roku, a znamy bardzo mało dzieci w naszym wieku (do p-kola dzieci też chodzą daleko od domu). No i jak już pisałam moje dzieci są nieśmiałe - nie podejdą do dzieci na ulicy i nie zagadają...

W jednej z tych szkół ponoć wszyscy nauczyciele są fajni, nieprzypadkowi, w drugiej można ponoć bardzo różnie trafić...

Teraz dzieci idą do zerówki - przy wyborze jednej szkoły zostaną w zerówce w swoim przedszkolu, przy wyborze drugiej - w zerówce przy przedszkolu tej samej organizacji co szkoła.
Ammm


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,561
Dołączył: pon, 19 mar 07 - 12:15
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 12,110

GG:


post czw, 14 lut 2013 - 12:02
Post #3

Acha jeszcze jedno dość istotne - mieszkamy pod Warszawą, w domu jednorodzinnym. Tu o znajomości nie tak łatwo, jak w bloku, bo ludzie siedzą raczej w swoich ogrodach. Mieszkamy tu 3,5 roku, a znamy bardzo mało dzieci w naszym wieku (do p-kola dzieci też chodzą daleko od domu). No i jak już pisałam moje dzieci są nieśmiałe - nie podejdą do dzieci na ulicy i nie zagadają...

W jednej z tych szkół ponoć wszyscy nauczyciele są fajni, nieprzypadkowi, w drugiej można ponoć bardzo różnie trafić...

Teraz dzieci idą do zerówki - przy wyborze jednej szkoły zostaną w zerówce w swoim przedszkolu, przy wyborze drugiej - w zerówce przy przedszkolu tej samej organizacji co szkoła.

--------------------

agama76
czw, 14 lut 2013 - 12:48
CYTAT(Elak @ Thu, 14 Feb 2013 - 13:13) *
Co do twoich pytań, to jednak opinie rodziców są bardzo ważne. Spróbuj dowiedzieć się do jakich nauczycielek mogą dzieci trafić i co sądzą o nich rodzice obecnie chodzących dzieci.


Ja bym opinie rodzicow ustawila raczej na koncu listy - one sa wazne ale tylko pod warunkiem ze sa to rodzice ktorych znasz i wiesz co dla nich jest priorytetem a co im w ogole nie przeszkadza. Opinia takich losowo spotkanych, nieznajomych rodzicow praktycznie w ogole bym sie nie kierowala, chociaz potrafia zwrocic uwage na pewne rzeczy.
Co do odleglosci - moje dzieci sa dowozone do odleglej szkoly (w tej chwili do 2 roznych odleglych szkol, a wlasciwie to nawet do 3, bo przeciez jeszcze PSM!) ; z samym dowiezieniem nie ma wlasciwie problemu bo i tak jezdzimy do pracy ale z tym sie wiaze brak kolezenstwa z klasy w okolicy domu. Tak wiec spotkania towarzyskie dzieci sa uzaleznione od rodzicow - dziecko trzeba do kolegi zawiezc i potem odebrac (przez kilka pierwszych klas). Srednimi wynikami raczej bym sie nie przejmowala, chyba wazniejsze co szkola ma do zaoferowania w ramach zajec pozalekcyjnych i czy nasze dziecko znajdzie cos dla siebie. Jak dzieci niesmiale to lepsza mniejsza klasa. Aha, kuchnia czy catering - tez nie ma wiekszego znaczenia, z moich doswiadczen wynika ze w sumie latwiej placowce zmienic firme cateringowa jesli rodzice sie skarza na jakosc posilkow niz zwolnic kucharki ktore kiepsko gotuja w kuchni :/ Jakosc budynku - o ile nie jest to jakas totalnie zagrzybiona rudera to chyba bez znaczenia. Najwazniejsza moim zdaniem w pierwszych klasach jest wychowawczyni - wiec tu stawialabym na pierwszym miejscu te szkole o ktorej piszesz ze maja fajnych, nieprzypadkowych pedagogow. Ale tez roznie mozna trafic - najlepiej sprobowac sie dowiedziec kto bedzie wychowawca w I klasie i z nim pogadac (mysmy tak zrobili w przypadku starszego syna - tez dziecka niesmialego w dodatku z duzymi problemami zdrowotnymi; niestety potem w tej samej szkole mlodszy syn trafil na slabsza wychowawczynie).
Wazne zeby na tyle dobrze wybrac zeby nie trzeba bylo dziecku zmieniac podstawowki, tak wiec jest co rozwazac, zycze trafnej decyzji icon_smile.gif

A.
agama76


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,107
Dołączył: pon, 21 cze 04 - 21:18
Nr użytkownika: 1,877




post czw, 14 lut 2013 - 12:48
Post #4

CYTAT(Elak @ Thu, 14 Feb 2013 - 13:13) *
Co do twoich pytań, to jednak opinie rodziców są bardzo ważne. Spróbuj dowiedzieć się do jakich nauczycielek mogą dzieci trafić i co sądzą o nich rodzice obecnie chodzących dzieci.


Ja bym opinie rodzicow ustawila raczej na koncu listy - one sa wazne ale tylko pod warunkiem ze sa to rodzice ktorych znasz i wiesz co dla nich jest priorytetem a co im w ogole nie przeszkadza. Opinia takich losowo spotkanych, nieznajomych rodzicow praktycznie w ogole bym sie nie kierowala, chociaz potrafia zwrocic uwage na pewne rzeczy.
Co do odleglosci - moje dzieci sa dowozone do odleglej szkoly (w tej chwili do 2 roznych odleglych szkol, a wlasciwie to nawet do 3, bo przeciez jeszcze PSM!) ; z samym dowiezieniem nie ma wlasciwie problemu bo i tak jezdzimy do pracy ale z tym sie wiaze brak kolezenstwa z klasy w okolicy domu. Tak wiec spotkania towarzyskie dzieci sa uzaleznione od rodzicow - dziecko trzeba do kolegi zawiezc i potem odebrac (przez kilka pierwszych klas). Srednimi wynikami raczej bym sie nie przejmowala, chyba wazniejsze co szkola ma do zaoferowania w ramach zajec pozalekcyjnych i czy nasze dziecko znajdzie cos dla siebie. Jak dzieci niesmiale to lepsza mniejsza klasa. Aha, kuchnia czy catering - tez nie ma wiekszego znaczenia, z moich doswiadczen wynika ze w sumie latwiej placowce zmienic firme cateringowa jesli rodzice sie skarza na jakosc posilkow niz zwolnic kucharki ktore kiepsko gotuja w kuchni :/ Jakosc budynku - o ile nie jest to jakas totalnie zagrzybiona rudera to chyba bez znaczenia. Najwazniejsza moim zdaniem w pierwszych klasach jest wychowawczyni - wiec tu stawialabym na pierwszym miejscu te szkole o ktorej piszesz ze maja fajnych, nieprzypadkowych pedagogow. Ale tez roznie mozna trafic - najlepiej sprobowac sie dowiedziec kto bedzie wychowawca w I klasie i z nim pogadac (mysmy tak zrobili w przypadku starszego syna - tez dziecka niesmialego w dodatku z duzymi problemami zdrowotnymi; niestety potem w tej samej szkole mlodszy syn trafil na slabsza wychowawczynie).
Wazne zeby na tyle dobrze wybrac zeby nie trzeba bylo dziecku zmieniac podstawowki, tak wiec jest co rozwazac, zycze trafnej decyzji icon_smile.gif

A.
agabr
czw, 14 lut 2013 - 13:03
Ammm ta bliskosc kolegow to urban legend (w przypadku Warszawy) , moj syn chodzi do szkoly ktora nie jest rejonowa ale w obrebie Zoliborza i nie ma tak , ze dzieci z bloku , znajomi etc, znajomych ma z klasy , ktorzy mieszkaja w calej wawie , z angielskiego , w calym podworku jest troje dzieci z zadnym nie ma chemii .Niestety czasy zabaw podworkowych i biegania po podworku odchodza w niebyt (pisze tu Niestety , zeby byla jasnosc) , takze aspekt bliskosci bym sobie w ogole darowala .Tak naprawde sklaniam sie do tego , ze najwazniejsza w klasach 0-3 jest Pani , czy jest lotna , czy dobrze wspolpracuje z rodzicami, co soba reprezentuje . b

o pisalysmy z aga razem icon_smile.gif
agabr


Grupa: Moderatorzy
Postów: 11,480
Dołączył: śro, 02 kwi 03 - 10:03
Skąd: z żoliborza
Nr użytkownika: 280

GG:


post czw, 14 lut 2013 - 13:03
Post #5

Ammm ta bliskosc kolegow to urban legend (w przypadku Warszawy) , moj syn chodzi do szkoly ktora nie jest rejonowa ale w obrebie Zoliborza i nie ma tak , ze dzieci z bloku , znajomi etc, znajomych ma z klasy , ktorzy mieszkaja w calej wawie , z angielskiego , w calym podworku jest troje dzieci z zadnym nie ma chemii .Niestety czasy zabaw podworkowych i biegania po podworku odchodza w niebyt (pisze tu Niestety , zeby byla jasnosc) , takze aspekt bliskosci bym sobie w ogole darowala .Tak naprawde sklaniam sie do tego , ze najwazniejsza w klasach 0-3 jest Pani , czy jest lotna , czy dobrze wspolpracuje z rodzicami, co soba reprezentuje . b

o pisalysmy z aga razem icon_smile.gif

--------------------
Mama Andrzeja 2002 i Zośki 2009

"Panuje na ogół opinia, że geniusze są niesympatyczni, lecz jeśli o mnie
chodzi, to jakoś nigdy tego nie zauważyłem."
Tatuś Muminka
Mafia
czw, 14 lut 2013 - 13:11
Mój młodszy syn (pierwszoklasista) właśnie przechodzi etap zmieniania szkoły. Chodził do szkoły, do której chodził też starszy brat. Trafił niestety na zupełnie kiepską Panią i zdecydowałam o zmianie szkoły (przyczyn było kilka). Uważałam, że mała klasa to atut, że mała szkoła i blisko domu to super - syn nie miał żadnego fajnego kolegi blisko. icon_smile.gif Bez dobrego nauczyciela nic nie jest udane. icon_sad.gif

Po tych doświadczeniach uważam, że należy się kierować jedynie osobą wychowawcy w klasach I-III.
Mafia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,508
Dołączył: czw, 27 kwi 06 - 11:50
Nr użytkownika: 5,675




post czw, 14 lut 2013 - 13:11
Post #6

Mój młodszy syn (pierwszoklasista) właśnie przechodzi etap zmieniania szkoły. Chodził do szkoły, do której chodził też starszy brat. Trafił niestety na zupełnie kiepską Panią i zdecydowałam o zmianie szkoły (przyczyn było kilka). Uważałam, że mała klasa to atut, że mała szkoła i blisko domu to super - syn nie miał żadnego fajnego kolegi blisko. icon_smile.gif Bez dobrego nauczyciela nic nie jest udane. icon_sad.gif

Po tych doświadczeniach uważam, że należy się kierować jedynie osobą wychowawcy w klasach I-III.

--------------------
Mafia
Elak
czw, 14 lut 2013 - 13:26
CYTAT(Mafia @ Thu, 14 Feb 2013 - 15:11) *
że należy się kierować jedynie osobą wychowawcy w klasach I-III.


Myślę, że to jest najważniejsze. Łatwo jest się dowiedzieć w szkole, kto prowadzi obecnie klasy III i spróbować dowiedzieć czegoś o tych nauczycielach. Sama rozmowa z nauczycielką też niewiele da, bo raczej wszyscy starają się być mili podczas takiej rozmowy. Dlatego opinie rodziców dzieci, które odchodzą do IV dla mnie są istotne.
Oczywiście w szkole gdzie jest dużo klas, takie sprawdzenie niewiele da, bo nigdy nie wiadomo do kogo się trafi. W szkole do której pewnie pójdzie Kornel w każdym roczniku są tylko dwie klasy i już wiem, kto nim się prawdopodobnie będzie zajmował.


Elak


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,531
Dołączył: sob, 02 paź 04 - 00:10
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 2,143




post czw, 14 lut 2013 - 13:26
Post #7

CYTAT(Mafia @ Thu, 14 Feb 2013 - 15:11) *
że należy się kierować jedynie osobą wychowawcy w klasach I-III.


Myślę, że to jest najważniejsze. Łatwo jest się dowiedzieć w szkole, kto prowadzi obecnie klasy III i spróbować dowiedzieć czegoś o tych nauczycielach. Sama rozmowa z nauczycielką też niewiele da, bo raczej wszyscy starają się być mili podczas takiej rozmowy. Dlatego opinie rodziców dzieci, które odchodzą do IV dla mnie są istotne.
Oczywiście w szkole gdzie jest dużo klas, takie sprawdzenie niewiele da, bo nigdy nie wiadomo do kogo się trafi. W szkole do której pewnie pójdzie Kornel w każdym roczniku są tylko dwie klasy i już wiem, kto nim się prawdopodobnie będzie zajmował.




--------------------
Mama Juleczki, Michałka i Kornelka :)

agabr
czw, 14 lut 2013 - 13:33
Rozmowa moim zdaniem da jednak bardzo wiele . Poszlam do osoby ktora miala wziac zerowke i od razu wiedzialam , ze tak wlasnie tak , przez 4 lata przygody szkolnej jedrka uwielbialam ja serio , to byla jedna z nielicznych osob fajniejsza ode mnie icon_smile.gif .b
agabr


Grupa: Moderatorzy
Postów: 11,480
Dołączył: śro, 02 kwi 03 - 10:03
Skąd: z żoliborza
Nr użytkownika: 280

GG:


post czw, 14 lut 2013 - 13:33
Post #8

Rozmowa moim zdaniem da jednak bardzo wiele . Poszlam do osoby ktora miala wziac zerowke i od razu wiedzialam , ze tak wlasnie tak , przez 4 lata przygody szkolnej jedrka uwielbialam ja serio , to byla jedna z nielicznych osob fajniejsza ode mnie icon_smile.gif .b

--------------------
Mama Andrzeja 2002 i Zośki 2009

"Panuje na ogół opinia, że geniusze są niesympatyczni, lecz jeśli o mnie
chodzi, to jakoś nigdy tego nie zauważyłem."
Tatuś Muminka
Elak
czw, 14 lut 2013 - 13:44
CYTAT(agabr @ Thu, 14 Feb 2013 - 15:33) *
to byla jedna z nielicznych osob fajniejsza ode mnie icon_smile.gif .b


Musiała być super 06.gif

Aż się zastanawiam, czy mogłabym tak o nauczycielkach moich dzieci powiedzieć.
I o Julki jednej wychowawczyni, mogłabym taką opinię wydać icon_smile.gif oczywiście w sosunku do mnie 08.gif
Szczęśliwie jest teraz dyrektorką szkoły, więc ma wpływ nie tylko na garstkę uczniów, a na całość funkcjonowania szkoły.
Co też kusi mnie do posłania tam Kornela.
Elak


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,531
Dołączył: sob, 02 paź 04 - 00:10
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 2,143




post czw, 14 lut 2013 - 13:44
Post #9

CYTAT(agabr @ Thu, 14 Feb 2013 - 15:33) *
to byla jedna z nielicznych osob fajniejsza ode mnie icon_smile.gif .b


Musiała być super 06.gif

Aż się zastanawiam, czy mogłabym tak o nauczycielkach moich dzieci powiedzieć.
I o Julki jednej wychowawczyni, mogłabym taką opinię wydać icon_smile.gif oczywiście w sosunku do mnie 08.gif
Szczęśliwie jest teraz dyrektorką szkoły, więc ma wpływ nie tylko na garstkę uczniów, a na całość funkcjonowania szkoły.
Co też kusi mnie do posłania tam Kornela.

--------------------
Mama Juleczki, Michałka i Kornelka :)

Ammm
czw, 14 lut 2013 - 14:03
CYTAT(agabr @ Thu, 14 Feb 2013 - 15:33) *
Rozmowa moim zdaniem da jednak bardzo wiele . Poszlam do osoby ktora miala wziac zerowke i od razu wiedzialam , ze tak wlasnie tak , przez 4 lata przygody szkolnej jedrka uwielbialam ja serio , to byla jedna z nielicznych osob fajniejsza ode mnie icon_smile.gif .b


Super! Ja mam tak właśnie z naszą przedszkolanką i liczę na kontynuację.

Zilka, halo, halo, jesteś tu? Wiesz jak to wygląda w naszej wsi? Flo ma znajomych lokalnych, a jak nie, to nie jest to problem?
Ammm


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,561
Dołączył: pon, 19 mar 07 - 12:15
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 12,110

GG:


post czw, 14 lut 2013 - 14:03
Post #10

CYTAT(agabr @ Thu, 14 Feb 2013 - 15:33) *
Rozmowa moim zdaniem da jednak bardzo wiele . Poszlam do osoby ktora miala wziac zerowke i od razu wiedzialam , ze tak wlasnie tak , przez 4 lata przygody szkolnej jedrka uwielbialam ja serio , to byla jedna z nielicznych osob fajniejsza ode mnie icon_smile.gif .b


Super! Ja mam tak właśnie z naszą przedszkolanką i liczę na kontynuację.

Zilka, halo, halo, jesteś tu? Wiesz jak to wygląda w naszej wsi? Flo ma znajomych lokalnych, a jak nie, to nie jest to problem?

--------------------

kalarepa78
czw, 14 lut 2013 - 19:21
Dla mnie kluczowe czynniki to pani (choć tu przeżylismy niemiłe rozczarowanie, choć zapowiałao się super) i wielkosc klasy, a w Waszym przypadku jeszcze dostępnosć posiłków bezglutenowych, o ile dobrze pamiętam.
kalarepa78


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,706
Dołączył: pią, 28 sty 05 - 15:38
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 2,598




post czw, 14 lut 2013 - 19:21
Post #11

Dla mnie kluczowe czynniki to pani (choć tu przeżylismy niemiłe rozczarowanie, choć zapowiałao się super) i wielkosc klasy, a w Waszym przypadku jeszcze dostępnosć posiłków bezglutenowych, o ile dobrze pamiętam.

--------------------




Ammm
czw, 14 lut 2013 - 20:59


To teraz Wam rozbiję to na 2 szkoły:

1. Lokalna, rejonowa gminna szkoła podstawowa:

- 1 km od domu - może jechać na rowerze, iść na piechotę, mogą odebrać dziadkowie/opiekunka
- nowy, ładny budynek przeznaczony tylko dla klas 0-3, od 4 klasy typowa polska szkoła
- w tej chwili klasy mają z tego co wiem po ok. 25 osób, nie wiem jak będzie w naszym roczniku
- dzieci nikogo nie znają
- wynik z testu 27
- ogólne opinie rodziców dość dobre (ale widać różnicę w opinii między tymi, co chodzili do przedszkola prywatnego (Ci narzekają na brak informacji, słaby kontakt) i państwowego)
- zajęcia do ok. 12.30 potem albo do domu, albo świetlica, która w opinii wszystkich (nawet tych zadowolonych ze szkoły) jest beznadziejna, "przechowalnia" dla dzieci, bez pomysłu. Są zajęcia pozalekcyjne, na które dzieci są zabierane ze świetlicy i odprowadzane z powrotem
- wydaje mi się, że jest własna kuchnia, ale nie jestem na 100% pewna. Nie wiem co z dietą bezglutenową.
- nauczyciele różni - można trafić super, można trafić fatalnie. Podobno teraz się szkolą.
- w klasach 0-3 jest ponoć dość rozsądna dyrektorka, z którą można się dogadać, w klasach 4-6 niereformowalny dyrektor, który jest tu "od zawsze".
- głosy o szkole są różne (0-3), nie znam opinii o 4-6
- w tej opcji dzieci zostają w zerówce w obecnym przedszkolu.

2. Szkoła społeczna

- 10 km (ok. 15 min samochodem) od domu z kiepską łącznością autobusową
- dość stary budynek (choć w środku odnowiony) na dużym terenie, gdzie jest jeszcze gimnazjum, liceum i Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego, ogólnie nic specjalnego. Mają własny basen dla młodszych klas, starsze jeżdżą na basen i zajęcia sportowe do pobliskiego ośrodka sportowego
- klasy max 18 osób
- będą tam chodzić niektórzy koledzy z przedszkola, z naszej okolicy w 2 klasach pierwszych będzie łącznie z moimi 5 dzieci, Pani dyrektor powiedziała, że postara się je umieścić w jednej klasie. Reszta dzieci będzie mieszkać w odległości ok. 10 km od nas.
- dużo zajęć pozalekcyjnych, odrabianie lekcji na świetlicy
- brak boiska, jest tylko boisko prowizoryczne (kawałek trawnika)
- catering, przygotowują też dania bezglutenowe
- nie ma zielonych/białych szkół
- nie słyszałam od nikogo, kto tam uczęszcza (starsze rodzeństwo kolegów z przedszkola) złego słowa o tej szkole
- na razie jeszcze nie wiadomo, kto będzie miał pierwszą klasę, w której będą moje dzieci. Wiem, że w zerówce będzie to "wujek" (to chyba wciąż rzadkość), który pracował wcześniej w naszym przedszkolu, dzieci go znają, lubią, miały z nim zajęcia karate, które uwielbiały. Ja też mam do niego bardzo pozytywny stosunek.

No i gdyby ta społeczna była na miejscu to bym się nie zastanawiała. A tak mam problem...

Ten post edytował Ammm czw, 14 lut 2013 - 21:00
Ammm


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,561
Dołączył: pon, 19 mar 07 - 12:15
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 12,110

GG:


post czw, 14 lut 2013 - 20:59
Post #12



To teraz Wam rozbiję to na 2 szkoły:

1. Lokalna, rejonowa gminna szkoła podstawowa:

- 1 km od domu - może jechać na rowerze, iść na piechotę, mogą odebrać dziadkowie/opiekunka
- nowy, ładny budynek przeznaczony tylko dla klas 0-3, od 4 klasy typowa polska szkoła
- w tej chwili klasy mają z tego co wiem po ok. 25 osób, nie wiem jak będzie w naszym roczniku
- dzieci nikogo nie znają
- wynik z testu 27
- ogólne opinie rodziców dość dobre (ale widać różnicę w opinii między tymi, co chodzili do przedszkola prywatnego (Ci narzekają na brak informacji, słaby kontakt) i państwowego)
- zajęcia do ok. 12.30 potem albo do domu, albo świetlica, która w opinii wszystkich (nawet tych zadowolonych ze szkoły) jest beznadziejna, "przechowalnia" dla dzieci, bez pomysłu. Są zajęcia pozalekcyjne, na które dzieci są zabierane ze świetlicy i odprowadzane z powrotem
- wydaje mi się, że jest własna kuchnia, ale nie jestem na 100% pewna. Nie wiem co z dietą bezglutenową.
- nauczyciele różni - można trafić super, można trafić fatalnie. Podobno teraz się szkolą.
- w klasach 0-3 jest ponoć dość rozsądna dyrektorka, z którą można się dogadać, w klasach 4-6 niereformowalny dyrektor, który jest tu "od zawsze".
- głosy o szkole są różne (0-3), nie znam opinii o 4-6
- w tej opcji dzieci zostają w zerówce w obecnym przedszkolu.

2. Szkoła społeczna

- 10 km (ok. 15 min samochodem) od domu z kiepską łącznością autobusową
- dość stary budynek (choć w środku odnowiony) na dużym terenie, gdzie jest jeszcze gimnazjum, liceum i Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego, ogólnie nic specjalnego. Mają własny basen dla młodszych klas, starsze jeżdżą na basen i zajęcia sportowe do pobliskiego ośrodka sportowego
- klasy max 18 osób
- będą tam chodzić niektórzy koledzy z przedszkola, z naszej okolicy w 2 klasach pierwszych będzie łącznie z moimi 5 dzieci, Pani dyrektor powiedziała, że postara się je umieścić w jednej klasie. Reszta dzieci będzie mieszkać w odległości ok. 10 km od nas.
- dużo zajęć pozalekcyjnych, odrabianie lekcji na świetlicy
- brak boiska, jest tylko boisko prowizoryczne (kawałek trawnika)
- catering, przygotowują też dania bezglutenowe
- nie ma zielonych/białych szkół
- nie słyszałam od nikogo, kto tam uczęszcza (starsze rodzeństwo kolegów z przedszkola) złego słowa o tej szkole
- na razie jeszcze nie wiadomo, kto będzie miał pierwszą klasę, w której będą moje dzieci. Wiem, że w zerówce będzie to "wujek" (to chyba wciąż rzadkość), który pracował wcześniej w naszym przedszkolu, dzieci go znają, lubią, miały z nim zajęcia karate, które uwielbiały. Ja też mam do niego bardzo pozytywny stosunek.

No i gdyby ta społeczna była na miejscu to bym się nie zastanawiała. A tak mam problem...

--------------------

Agnieszka AZJ
czw, 14 lut 2013 - 22:47
Ammm,

przyadkiem wiem, gdzie mieszkasz icon_wink.gif i kojarzę miejsce, gdzie się mieści ta szkoła społeczna. Przyznam, że mimo minusów do jakich należy niezbyt atrakcyjne miejsce i odległość - gimnazjum w zespole i basen dla młodszych klas na miejscu brzmią bardzo interesująco.
Z drugiej strony - w tym układzie dzieci byłyby dośc dlugo w szkole, a potem jechałyby do domu. Taki układ odsuwa w czasie wszelkie formy usamodzielniania, które np. u nas zaczynało się od samodzielnego chodzenia do szkoły, odwiedzania kolegów szkolnych mieszkających w odległości kilku przystanków czy samodzielnego jeżdżenia na zajęcia pozalekcyjne.

Dwa pytania: jak wygląda u Was sprawa rejonowego gimnazjum i czy jeśli dzieci poszlyby do rejonowej podstawówki, to za kilka lat wracałyby do pustego domu czy ktoś by na nie czekał ?
Agnieszka AZJ


Grupa: Administratorzy
Postów: 12,842
Dołączył: śro, 21 sty 04 - 17:47
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 1,355

GG:


post czw, 14 lut 2013 - 22:47
Post #13

Ammm,

przyadkiem wiem, gdzie mieszkasz icon_wink.gif i kojarzę miejsce, gdzie się mieści ta szkoła społeczna. Przyznam, że mimo minusów do jakich należy niezbyt atrakcyjne miejsce i odległość - gimnazjum w zespole i basen dla młodszych klas na miejscu brzmią bardzo interesująco.
Z drugiej strony - w tym układzie dzieci byłyby dośc dlugo w szkole, a potem jechałyby do domu. Taki układ odsuwa w czasie wszelkie formy usamodzielniania, które np. u nas zaczynało się od samodzielnego chodzenia do szkoły, odwiedzania kolegów szkolnych mieszkających w odległości kilku przystanków czy samodzielnego jeżdżenia na zajęcia pozalekcyjne.

Dwa pytania: jak wygląda u Was sprawa rejonowego gimnazjum i czy jeśli dzieci poszlyby do rejonowej podstawówki, to za kilka lat wracałyby do pustego domu czy ktoś by na nie czekał ?

--------------------
Agnieszka, mama Ani (04.1993), Zosi (06.1996) i Julki (01.2000)
MAŁY POKÓJ Z KSIĄŻKAMI czyli o dobrych książkach dla dzieci nie tylko dla dzieci

A ty siej. A nuż coś wyrośnie.
A ty - to, co wyrośnie - zbieraj.
A ty czcij - co żyje radośnie,
A ty szanuj to, co umiera.

I pamiętaj - że dana ci pamięć:
Nie kłam sobie - a nikt ci nie skłamie.

(J. Kaczmarski)
joanaz
pią, 15 lut 2013 - 08:17
Moim zdaniem trzeba jeszcze wziąc pod uwage zajęcia pozalekcyjen, pozaszkolne. Rozumimie, że szkoła społeczna jest dalej od domu ale bliżej potencjalnych miejsc, w których odbywaja sie te zajęcia - np. jakas dyscyplina sportowa, szkoła muzyczne itp.
W szole rejonewej dzieci po lekcjach wracałyby do domu, ale wy musielibyście po porocie z pracy znowu jechac do "centrum".

My mieszkamy 10 km od szkoły dziewczynek. Dziewczyny bardzo często na swoje treningi jeżdza prosto ze szkoły. jest man łatwiej zabrać je ze szkoły, niż z domu.

joanna
joanaz


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,857
Dołączył: pią, 29 lip 05 - 14:33
Skąd: Toruń
Nr użytkownika: 3,448




post pią, 15 lut 2013 - 08:17
Post #14

Moim zdaniem trzeba jeszcze wziąc pod uwage zajęcia pozalekcyjen, pozaszkolne. Rozumimie, że szkoła społeczna jest dalej od domu ale bliżej potencjalnych miejsc, w których odbywaja sie te zajęcia - np. jakas dyscyplina sportowa, szkoła muzyczne itp.
W szole rejonewej dzieci po lekcjach wracałyby do domu, ale wy musielibyście po porocie z pracy znowu jechac do "centrum".

My mieszkamy 10 km od szkoły dziewczynek. Dziewczyny bardzo często na swoje treningi jeżdza prosto ze szkoły. jest man łatwiej zabrać je ze szkoły, niż z domu.

joanna

--------------------
mama Zofii (luty 2001) i Heleny (sierpień 2004)
Gaja
pią, 15 lut 2013 - 10:40
CYTAT(Ammm @ Thu, 14 Feb 2013 - 20:59) *
To teraz Wam rozbiję to na 2 szkoły:

1. Lokalna, rejonowa gminna szkoła podstawowa:

- 1 km od domu - może jechać na rowerze, iść na piechotę, mogą odebrać dziadkowie/opiekunka
- nowy, ładny budynek przeznaczony tylko dla klas 0-3, od 4 klasy typowa polska szkoła
- w tej chwili klasy mają z tego co wiem po ok. 25 osób, nie wiem jak będzie w naszym roczniku
- dzieci nikogo nie znają
- wynik z testu 27
- ogólne opinie rodziców dość dobre (ale widać różnicę w opinii między tymi, co chodzili do przedszkola prywatnego (Ci narzekają na brak informacji, słaby kontakt) i państwowego)
- zajęcia do ok. 12.30 potem albo do domu, albo świetlica, która w opinii wszystkich (nawet tych zadowolonych ze szkoły) jest beznadziejna, "przechowalnia" dla dzieci, bez pomysłu. Są zajęcia pozalekcyjne, na które dzieci są zabierane ze świetlicy i odprowadzane z powrotem
- wydaje mi się, że jest własna kuchnia, ale nie jestem na 100% pewna. Nie wiem co z dietą bezglutenową.
- nauczyciele różni - można trafić super, można trafić fatalnie. Podobno teraz się szkolą.
- w klasach 0-3 jest ponoć dość rozsądna dyrektorka, z którą można się dogadać, w klasach 4-6 niereformowalny dyrektor, który jest tu "od zawsze".
- głosy o szkole są różne (0-3), nie znam opinii o 4-6
- w tej opcji dzieci zostają w zerówce w obecnym przedszkolu.

2. Szkoła społeczna

- 10 km (ok. 15 min samochodem) od domu z kiepską łącznością autobusową
- dość stary budynek (choć w środku odnowiony) na dużym terenie, gdzie jest jeszcze gimnazjum, liceum i Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego, ogólnie nic specjalnego. Mają własny basen dla młodszych klas, starsze jeżdżą na basen i zajęcia sportowe do pobliskiego ośrodka sportowego
- klasy max 18 osób
- będą tam chodzić niektórzy koledzy z przedszkola, z naszej okolicy w 2 klasach pierwszych będzie łącznie z moimi 5 dzieci, Pani dyrektor powiedziała, że postara się je umieścić w jednej klasie. Reszta dzieci będzie mieszkać w odległości ok. 10 km od nas.
- dużo zajęć pozalekcyjnych, odrabianie lekcji na świetlicy
- brak boiska, jest tylko boisko prowizoryczne (kawałek trawnika)
- catering, przygotowują też dania bezglutenowe
- nie ma zielonych/białych szkół
- nie słyszałam od nikogo, kto tam uczęszcza (starsze rodzeństwo kolegów z przedszkola) złego słowa o tej szkole
- na razie jeszcze nie wiadomo, kto będzie miał pierwszą klasę, w której będą moje dzieci. Wiem, że w zerówce będzie to "wujek" (to chyba wciąż rzadkość), który pracował wcześniej w naszym przedszkolu, dzieci go znają, lubią, miały z nim zajęcia karate, które uwielbiały. Ja też mam do niego bardzo pozytywny stosunek.

No i gdyby ta społeczna była na miejscu to bym się nie zastanawiała. A tak mam problem...

Ammm - zupełnie jakbyś pisała o szkole podstawowej i gimnazjum w mojej wsi icon_wink.gif

Ja kierowałam się bliskością szkoły do domu. Bo zakładam, że może... choć nie wiem, Michał pójdzie do gimnazjum i może będzie już sam wracał do domu. Trochę też tym, że będzie miał w miarę blisko kolegów/koleżanki.
W kwestii nauczyciela, nie miałam pojęcia, ale trafiliśmy super.
Następne moje kryterium to jak wygląda szkoła. Bo ta, do której chodzi Michał jest nowiutka, ma wiele fajnych rozwiązań, mają fajne dodatkowe zajęcia, dyrektorka jest OK i widać, że bardzo się starają.

Ammm - jeśli dobrze zgaduję, że jesteś z tych okolic co ja, to mogę opowiedzieć o tej nowej szkole z rozsądną dyrektorką. icon_smile.gif
Gaja


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,200
Dołączył: wto, 20 lip 04 - 20:33
Skąd: ... gdzieś w Puszczy Kampinoskiej
Nr użytkownika: 1,946




post pią, 15 lut 2013 - 10:40
Post #15

CYTAT(Ammm @ Thu, 14 Feb 2013 - 20:59) *
To teraz Wam rozbiję to na 2 szkoły:

1. Lokalna, rejonowa gminna szkoła podstawowa:

- 1 km od domu - może jechać na rowerze, iść na piechotę, mogą odebrać dziadkowie/opiekunka
- nowy, ładny budynek przeznaczony tylko dla klas 0-3, od 4 klasy typowa polska szkoła
- w tej chwili klasy mają z tego co wiem po ok. 25 osób, nie wiem jak będzie w naszym roczniku
- dzieci nikogo nie znają
- wynik z testu 27
- ogólne opinie rodziców dość dobre (ale widać różnicę w opinii między tymi, co chodzili do przedszkola prywatnego (Ci narzekają na brak informacji, słaby kontakt) i państwowego)
- zajęcia do ok. 12.30 potem albo do domu, albo świetlica, która w opinii wszystkich (nawet tych zadowolonych ze szkoły) jest beznadziejna, "przechowalnia" dla dzieci, bez pomysłu. Są zajęcia pozalekcyjne, na które dzieci są zabierane ze świetlicy i odprowadzane z powrotem
- wydaje mi się, że jest własna kuchnia, ale nie jestem na 100% pewna. Nie wiem co z dietą bezglutenową.
- nauczyciele różni - można trafić super, można trafić fatalnie. Podobno teraz się szkolą.
- w klasach 0-3 jest ponoć dość rozsądna dyrektorka, z którą można się dogadać, w klasach 4-6 niereformowalny dyrektor, który jest tu "od zawsze".
- głosy o szkole są różne (0-3), nie znam opinii o 4-6
- w tej opcji dzieci zostają w zerówce w obecnym przedszkolu.

2. Szkoła społeczna

- 10 km (ok. 15 min samochodem) od domu z kiepską łącznością autobusową
- dość stary budynek (choć w środku odnowiony) na dużym terenie, gdzie jest jeszcze gimnazjum, liceum i Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego, ogólnie nic specjalnego. Mają własny basen dla młodszych klas, starsze jeżdżą na basen i zajęcia sportowe do pobliskiego ośrodka sportowego
- klasy max 18 osób
- będą tam chodzić niektórzy koledzy z przedszkola, z naszej okolicy w 2 klasach pierwszych będzie łącznie z moimi 5 dzieci, Pani dyrektor powiedziała, że postara się je umieścić w jednej klasie. Reszta dzieci będzie mieszkać w odległości ok. 10 km od nas.
- dużo zajęć pozalekcyjnych, odrabianie lekcji na świetlicy
- brak boiska, jest tylko boisko prowizoryczne (kawałek trawnika)
- catering, przygotowują też dania bezglutenowe
- nie ma zielonych/białych szkół
- nie słyszałam od nikogo, kto tam uczęszcza (starsze rodzeństwo kolegów z przedszkola) złego słowa o tej szkole
- na razie jeszcze nie wiadomo, kto będzie miał pierwszą klasę, w której będą moje dzieci. Wiem, że w zerówce będzie to "wujek" (to chyba wciąż rzadkość), który pracował wcześniej w naszym przedszkolu, dzieci go znają, lubią, miały z nim zajęcia karate, które uwielbiały. Ja też mam do niego bardzo pozytywny stosunek.

No i gdyby ta społeczna była na miejscu to bym się nie zastanawiała. A tak mam problem...

Ammm - zupełnie jakbyś pisała o szkole podstawowej i gimnazjum w mojej wsi icon_wink.gif

Ja kierowałam się bliskością szkoły do domu. Bo zakładam, że może... choć nie wiem, Michał pójdzie do gimnazjum i może będzie już sam wracał do domu. Trochę też tym, że będzie miał w miarę blisko kolegów/koleżanki.
W kwestii nauczyciela, nie miałam pojęcia, ale trafiliśmy super.
Następne moje kryterium to jak wygląda szkoła. Bo ta, do której chodzi Michał jest nowiutka, ma wiele fajnych rozwiązań, mają fajne dodatkowe zajęcia, dyrektorka jest OK i widać, że bardzo się starają.

Ammm - jeśli dobrze zgaduję, że jesteś z tych okolic co ja, to mogę opowiedzieć o tej nowej szkole z rozsądną dyrektorką. icon_smile.gif

--------------------
Kasia i Michał (03.03.2005.)
agama76
pią, 15 lut 2013 - 11:36
A co jest dla Was minusem w tej spolecznej? Bo przyznam ze z opisu mi sie podoba, a brak boiska rekompensuje basen + sala sportowa. W tej pobliskiej najgorzej dla mnie brzmi ta fatalna swietlica - bo dzieci koncza o 12:30 i CO DALEJ? No chyba ze rodzice tez pracuja tak krotko i sa w stanie dziecku popoludnie zagospodarowac. A jeszcze - czy wiesz jak ta spoleczna stoi pod katem nauki jezykow? Bo jesli bardzo dobrze to bym sie nie zastanawiala - jak poslesz do publicznej to na pewno bedziesz musiala zainwestowac w dobra szkole jezykowa i do niej dowozic...
agama76


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,107
Dołączył: pon, 21 cze 04 - 21:18
Nr użytkownika: 1,877




post pią, 15 lut 2013 - 11:36
Post #16

A co jest dla Was minusem w tej spolecznej? Bo przyznam ze z opisu mi sie podoba, a brak boiska rekompensuje basen + sala sportowa. W tej pobliskiej najgorzej dla mnie brzmi ta fatalna swietlica - bo dzieci koncza o 12:30 i CO DALEJ? No chyba ze rodzice tez pracuja tak krotko i sa w stanie dziecku popoludnie zagospodarowac. A jeszcze - czy wiesz jak ta spoleczna stoi pod katem nauki jezykow? Bo jesli bardzo dobrze to bym sie nie zastanawiala - jak poslesz do publicznej to na pewno bedziesz musiala zainwestowac w dobra szkole jezykowa i do niej dowozic...
zilka
sob, 16 lut 2013 - 08:30
CYTAT(Ammm @ Thu, 14 Feb 2013 - 16:03) *
Zilka, halo, halo, jesteś tu? Wiesz jak to wygląda w naszej wsi? Flo ma znajomych lokalnych, a jak nie, to nie jest to problem?


Wiesz, ja to polecam tylko jedną szkołę ale na dojazdy tam raczej się nie zdecydujecie 29.gif

My mamy znajomych na wsi ale zgadzam się z kol. bryndzą, że te dzieci "z bloku" to urban legend albo wspomnienia z naszego dzieciństwa. Nie wiem, jakoś czasy się zmieniły i co z tego, że koleżanka mieszka blisko jak o 17:30 ma akordeon ( icon_wink.gif powiedzmy) a w sobotę rano nie można się z nią też spotkać bo uczy się mandaryńskiego icon_wink.gif ? Jakoś wszystkie te dzieci zabiegane, do tego sporo czasu spędzają z rodzicami a finalnie w wieku kiedy już mogą same latać po wsi, mają zdecydowane preferencje towarzyskie i finalnie i tak wychodzi, że ta ulubiona koleżanka mieszka zupełnie gdzie indziej. Oczywiście przesadzam bo zwłaszcza z dziećmi z przedszkola Mel się spotykamy na różne mniej lub bardziej spontaniczne spotkania.

Dla mnie budynki w szkole, jedzenie i takie tam to zawracanie głowy, poczytaj sobie problematyczne (w temacie szkoły) wątki na forum i moim pobieżnym zdaniem, większość zmartwień i frustracji rodziców wynika z kontaktów z nauczycielami. Bo nawet jak jest problem z dziećmi (agresor, ofiara, cokolwiek) to jak jest fajna kadra to 'idzie' to sensownie rozwiązać a jak 'chemii' z nauczycielami brak to nawet stan bezproblemowy jest problemem. Nie kojarzę za bardzo wątków "mam taki wielki problem, sala gimnastyczna w szkole mojego dziecka ma x metrów" albo "ulubiona koleżanka synka mieszka 7,8 km od nas, zamiast 3,5". Celowo prześmiewam, żeby się wyklarowały priorytety icon_wink.gif

Gdybym ja teraz wybierała szkołę dla dziecka to chyba tym bym się kierowała. Niestety 37.gif nigdy w życiu tego nie robiłam bo jak Flo w wieku lat 4 poszła do jednej placówki oświatowej tak się jej trzymamy do tej pory a Mela podążą za siostrą i tylko żałuję, że gimnazjum nie mają icon_sad.gif I chociaż czasami mam ochotę ją przenieść bliżej to się po prostu boję, że źle trafimy i nigdy nie mogłam się zdecydować na to ryzyko.

Natomiast w Twoim przypadku zdecydowanie rozmawiałabym przede wszystkim z przyszłą wychowawczynią klasy, dyrektorem i ewentualnie psychologiem szkolnym i to by mi wyznaczało kierunek.
zilka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,549
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 10:20
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 160




post sob, 16 lut 2013 - 08:30
Post #17

CYTAT(Ammm @ Thu, 14 Feb 2013 - 16:03) *
Zilka, halo, halo, jesteś tu? Wiesz jak to wygląda w naszej wsi? Flo ma znajomych lokalnych, a jak nie, to nie jest to problem?


Wiesz, ja to polecam tylko jedną szkołę ale na dojazdy tam raczej się nie zdecydujecie 29.gif

My mamy znajomych na wsi ale zgadzam się z kol. bryndzą, że te dzieci "z bloku" to urban legend albo wspomnienia z naszego dzieciństwa. Nie wiem, jakoś czasy się zmieniły i co z tego, że koleżanka mieszka blisko jak o 17:30 ma akordeon ( icon_wink.gif powiedzmy) a w sobotę rano nie można się z nią też spotkać bo uczy się mandaryńskiego icon_wink.gif ? Jakoś wszystkie te dzieci zabiegane, do tego sporo czasu spędzają z rodzicami a finalnie w wieku kiedy już mogą same latać po wsi, mają zdecydowane preferencje towarzyskie i finalnie i tak wychodzi, że ta ulubiona koleżanka mieszka zupełnie gdzie indziej. Oczywiście przesadzam bo zwłaszcza z dziećmi z przedszkola Mel się spotykamy na różne mniej lub bardziej spontaniczne spotkania.

Dla mnie budynki w szkole, jedzenie i takie tam to zawracanie głowy, poczytaj sobie problematyczne (w temacie szkoły) wątki na forum i moim pobieżnym zdaniem, większość zmartwień i frustracji rodziców wynika z kontaktów z nauczycielami. Bo nawet jak jest problem z dziećmi (agresor, ofiara, cokolwiek) to jak jest fajna kadra to 'idzie' to sensownie rozwiązać a jak 'chemii' z nauczycielami brak to nawet stan bezproblemowy jest problemem. Nie kojarzę za bardzo wątków "mam taki wielki problem, sala gimnastyczna w szkole mojego dziecka ma x metrów" albo "ulubiona koleżanka synka mieszka 7,8 km od nas, zamiast 3,5". Celowo prześmiewam, żeby się wyklarowały priorytety icon_wink.gif

Gdybym ja teraz wybierała szkołę dla dziecka to chyba tym bym się kierowała. Niestety 37.gif nigdy w życiu tego nie robiłam bo jak Flo w wieku lat 4 poszła do jednej placówki oświatowej tak się jej trzymamy do tej pory a Mela podążą za siostrą i tylko żałuję, że gimnazjum nie mają icon_sad.gif I chociaż czasami mam ochotę ją przenieść bliżej to się po prostu boję, że źle trafimy i nigdy nie mogłam się zdecydować na to ryzyko.

Natomiast w Twoim przypadku zdecydowanie rozmawiałabym przede wszystkim z przyszłą wychowawczynią klasy, dyrektorem i ewentualnie psychologiem szkolnym i to by mi wyznaczało kierunek.

--------------------
córki dwie, 2002 i 2007
Ammm
nie, 17 lut 2013 - 10:38
CYTAT(Gaja @ Fri, 15 Feb 2013 - 12:40) *
Ammm - zupełnie jakbyś pisała o szkole podstawowej i gimnazjum w mojej wsi icon_wink.gif



Bo chyba o niej piszę. A wiesz jak jest w tej szkole 4-6? Bo słyszałam, że sporo rodziców od 4 klasy posyła dzieci do szkół społecznych/prywatnych a tego absolutnie nie chce robić. Ale wiem to od znajomej, która ma skłonności do konfabulacji, więc chętnie posłucham innej opinii.

Agama - minusem jest odległość i brak kolegów w miejscy zamieszkania. Mój mąż roztacza przede mną wizję, że w lokalnej szkole chłopaki po lekcjach zostają grać w piłkę, do domu dziecko może wrócić o której chce itp. A wysyłając dziecko daleko do szkoły odbieram mu tę szansę integracji pozaszkolnej z kolegami. Ale z tego, co dziewczyny piszą, to teraz są inne czasy.

Agnieszka AZJ - o gimnazjum jeszcze nie myślałam. Mam tu na miejscy gimnazjum, ale czy ja wiem, czy ja tu będę mieszkać za 7 lat? Pewnie tak, ale wszystko może się wydarzyć...
Ja nie pracuję i nie planuję na razie powrotu do pracy, więc dzieci wracałaby do domu, w którym jestem ja.

Zilka, dzięki za zdroworosądkowe podejście.

Na razie zdecydowałam się na zerówkę przy tej szkole społecznej. Wiem, że nauczyciel będzie super, będą też koledzy z obecnego przedszkola i 3 dzieci z mojej okolicy. Będę mieć czas, żeby się lepiej tej szkole przyjrzeć i w razie czego zawsze zdążę jeszcze przepisać do pierwszej klasy do szkoły rejonowej.
Ammm


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,561
Dołączył: pon, 19 mar 07 - 12:15
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 12,110

GG:


post nie, 17 lut 2013 - 10:38
Post #18

CYTAT(Gaja @ Fri, 15 Feb 2013 - 12:40) *
Ammm - zupełnie jakbyś pisała o szkole podstawowej i gimnazjum w mojej wsi icon_wink.gif



Bo chyba o niej piszę. A wiesz jak jest w tej szkole 4-6? Bo słyszałam, że sporo rodziców od 4 klasy posyła dzieci do szkół społecznych/prywatnych a tego absolutnie nie chce robić. Ale wiem to od znajomej, która ma skłonności do konfabulacji, więc chętnie posłucham innej opinii.

Agama - minusem jest odległość i brak kolegów w miejscy zamieszkania. Mój mąż roztacza przede mną wizję, że w lokalnej szkole chłopaki po lekcjach zostają grać w piłkę, do domu dziecko może wrócić o której chce itp. A wysyłając dziecko daleko do szkoły odbieram mu tę szansę integracji pozaszkolnej z kolegami. Ale z tego, co dziewczyny piszą, to teraz są inne czasy.

Agnieszka AZJ - o gimnazjum jeszcze nie myślałam. Mam tu na miejscy gimnazjum, ale czy ja wiem, czy ja tu będę mieszkać za 7 lat? Pewnie tak, ale wszystko może się wydarzyć...
Ja nie pracuję i nie planuję na razie powrotu do pracy, więc dzieci wracałaby do domu, w którym jestem ja.

Zilka, dzięki za zdroworosądkowe podejście.

Na razie zdecydowałam się na zerówkę przy tej szkole społecznej. Wiem, że nauczyciel będzie super, będą też koledzy z obecnego przedszkola i 3 dzieci z mojej okolicy. Będę mieć czas, żeby się lepiej tej szkole przyjrzeć i w razie czego zawsze zdążę jeszcze przepisać do pierwszej klasy do szkoły rejonowej.

--------------------

grzałka
nie, 17 lut 2013 - 10:56
Czasy chyba jednak podobne- moja córka chodziła w klasach I-III do osiedlowej podstawówki i była świetnie zintegrowana społecznie, właśnie dzięki bliskości szkoły i sąsiedztwa dzieci z klasy. Chłopaki poszli do znacznie lepszej w rankingach szkoły, gdzie dzieci są w większości dowożone i niekoniecznie jest lepiej, a społecznie zdecydowanie gorzej
grzałka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 11,392
Dołączył: wto, 08 kwi 03 - 20:42
Skąd: Olsztyn
Nr użytkownika: 506




post nie, 17 lut 2013 - 10:56
Post #19

Czasy chyba jednak podobne- moja córka chodziła w klasach I-III do osiedlowej podstawówki i była świetnie zintegrowana społecznie, właśnie dzięki bliskości szkoły i sąsiedztwa dzieci z klasy. Chłopaki poszli do znacznie lepszej w rankingach szkoły, gdzie dzieci są w większości dowożone i niekoniecznie jest lepiej, a społecznie zdecydowanie gorzej

--------------------
Kocisława zwana...
nie, 17 lut 2013 - 12:45
CYTAT(grzałka @ Sun, 17 Feb 2013 - 08:56) *
Czasy chyba jednak podobne- moja córka chodziła w klasach I-III do osiedlowej podstawówki i była świetnie zintegrowana społecznie, właśnie dzięki bliskości szkoły i sąsiedztwa dzieci z klasy. Chłopaki poszli do znacznie lepszej w rankingach szkoły, gdzie dzieci są w większości dowożone i niekoniecznie jest lepiej, a społecznie zdecydowanie gorzej


Chciałam właśnie napisać,że u nas ta integracja ma bardzo duże znaczenie. Widać to w tym roku,gdy dzieci z klasy spotykają się "po lekcjach" na podwórku(dzieć mój spędza większość czasu poza domem jednak). Dzięki tej integracji wszelkie domowe obowiązki(i odrabianie lekcji) wykonuje błyskawicznie 03.gif
Kocisława zwana...


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,274
Dołączył: śro, 16 maj 07 - 22:17
Skąd: olsztyn
Nr użytkownika: 14,326




post nie, 17 lut 2013 - 12:45
Post #20

CYTAT(grzałka @ Sun, 17 Feb 2013 - 08:56) *
Czasy chyba jednak podobne- moja córka chodziła w klasach I-III do osiedlowej podstawówki i była świetnie zintegrowana społecznie, właśnie dzięki bliskości szkoły i sąsiedztwa dzieci z klasy. Chłopaki poszli do znacznie lepszej w rankingach szkoły, gdzie dzieci są w większości dowożone i niekoniecznie jest lepiej, a społecznie zdecydowanie gorzej


Chciałam właśnie napisać,że u nas ta integracja ma bardzo duże znaczenie. Widać to w tym roku,gdy dzieci z klasy spotykają się "po lekcjach" na podwórku(dzieć mój spędza większość czasu poza domem jednak). Dzięki tej integracji wszelkie domowe obowiązki(i odrabianie lekcji) wykonuje błyskawicznie 03.gif

--------------------
Aśka-mama Marty

Warkoty-koty z Warmii
> Priorytety przy wyborze szkoły
Start new topic
Reply to this topic
3 Stron V   1 2 3 następna
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: pią, 29 mar 2024 - 10:15
lista postw tego wtku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama