Drukowana wersja tematu

Napisany przez: mamami nie, 03 sty 2010 - 23:01

grabinka- 6 czerwca Idalia
mamuśka.chłidzw- 14 czerwca Idalia
Kasiek11- 18 czerwca Karolinka
Jaguar - 18 czerwca Michalina
Mamami- 25 czerwca Maciuś
Agusiao - 5 lipca Kubuś
kasiakorpik - 5 lipca Maks
Kocurek- 14 lipca Dominika
MonikaS. - 14 lipca Maja
Agnieszka- 19 lipca Jakub
Alatanta- 19 lipca Konrad
Monga - 22 lipca Krzyś
Moonk- 23 lipca Alicja
karoleenka - 23 lipca Natan
anai_- 23 lipca Juliusz
Mariola- 26 lipca Miłosz
AniaR- 26 lipca Bartek
Aguś- 27 lipca Wojtuś

Zakładam nowy watek, na rok 2010 i pewnie dłużej.
Wygasiłam wszystkie osoby ktore sie nie odzywaja od wieków.

zapraszam.

Napisany przez: karoleenka wto, 05 sty 2010 - 14:07

to sie melduję na nowym wątku

i obym sama tu nie została..............

Napisany przez: Kocurek wto, 05 sty 2010 - 19:40

O, nie wykasowali mnie, nie wykasowali! Hurra!

Cześć baby u mnie stara bida (praca, praca - taka czy inna) plus zwyczajne tematy (od czasu do czasu wykopujemy ze starym topór wojenny) i tak jakoś leci... stuknęło nam 10-lecie ślubu i oboje będziemy mieć w tym roku bardzo_okrągłe urodziny
Ale stara jestem...


Miśka ma 122 cm wzrostu, girę 32 i 23 kg wagi. Pyskata jest do bólu, od jakiegoś czasu mówi pięknie "r" i sama (!) pisze i czyta i liczy. Oczywiście, powoli, mozolnie, bo naprawdę sama - ja jej nie uczę. Rozważam zatem danie jej teraz do szkoły.

Napiszcie, co u Was, bo strasznie zaniedbałyśmy nasz watek, a szkoda.

Pozdrawiam Was wszystkie

Napisany przez: Mariola*** śro, 06 sty 2010 - 20:24

Ja tez melduję się z Nowym Rokiem w Nowym Wątku

Wywala mnie z netu, normalnie mój internet to tragedia, jeden z wielkich minusów mieszkania w domu. W zaleznosci jaki ma kaprys to działa albo nie, chociaż cały czas odbiera sygnał. A w nosie....

U nas tez jakos dziń do dnia podobny.

Ja właśnie tez muszę jeszcze "przetrawić " Miłoszowe nie pójście do szkoły. Zamierzam dać mu jeszcze wolne. Od przyszłego tygodnia zapisy dzieci do przedszkola i juz nie ma czasu na rozważania. MNa ostatnim zebraniu były chyba tylko dwie osoby zdeklarowane na posłanie dzieci do szkoły. MIłosz poradziłby sobie. Na diagnozach w przedszkolu wypadłmaksymalnie możliwie wysoko. Zdziwiłam się tylko mocno,ze najsąłbiej posżło mu liczenie, bo z matmy jest najlepszy ztego co widzę, ale okazało się,że było tam jakieś zadanie na poziomie 7 czy 8 latkjów.
Nieważne, Ja jeszcze tak sobie myślę,zeby sobie pobalował rok, Martynę bedę z nim dowoziła w jedno miejsce. A tak znowu logistycznie pod górę.

A Wy jak? Posyłacie dzieci?

Napisany przez: mamami czw, 07 sty 2010 - 11:31

Ja Maciusia nie posyłam, bo od niego z grupy też dzieci nie idą, poza tym dla mnie logistycznie to też lepiej potrzymać go jeszcze rok w przedszkolu.

Napisany przez: karoleenka sob, 09 sty 2010 - 15:20

Kocurku- a nam w tym roku stuknie 16 lecie bycia razem chyba medale sobie powinnyśmy poprzyznawać

Dominika powiem Ci mojego Natana pewnie by zdmuchnęła , on od kilku lat dobija do 20 kg z różnym skutkiem i nadal w rozmiarze 116 się mieści jedynie co to mu giczał urósł i to od razu o dwa rozmiary- zimówki 30 mu juz kupowałam. Jak sobie pomyslę jaką on był pulpą w okresie niemowlaka to trudno mi uwierzyc, że on taki szczypior teraz

Mariola- ja od poczatku byłam przeciwna wcześniejszej edukacji dzieciaków- bałam sie tylko, że większość grupy jednak pójdzie do I klasy- ale właśnie ostatnio się okazało, że właściwie chyba wszyscy zostawiaja w przedszkolu więc mam problem z głowy.


zaczęłam zreszta mocno się zastanawiac nad szkołą sportową- Natan to wulkan niespożytej energii - trzeba to jakoś sensownie spożytkować. Jedynie obawiam się dwóch kwestii- trzeba dowozić do miasta ( teoretycznie jeżdzi sie do pracy do centrum..) no i czy to dobry pomysł odrywac go od okolicznego środowiska ?

a ja siedzę w domu w sumie oczywiście sie bardzo cieszę - tylko szkoda, że to przez rehabilitacje Iwa ponoć nie jest dramatycznie, mam sie nie martwić tylko ćwiczyć.

Napisany przez: mamami sob, 09 sty 2010 - 16:47

Karoleenka po moich doświadczeniach z posyłaniem dziecka do szkoły poza obręb miejsca zamieszkania powiem Ci, ze drugi raz bym tego nie zrobiła. Michał przez trzy lata, jak mieszkaliśmy w ostatnim mieszkaniu nie wychodził sam na podwórko, nie miał żadnych kolegów osiedlowych, a szkolni byli za daleko, ja go mogłam dowieźć ale już nikt go nie odwiedzał bo rodzicom sie nie chciało dzieci wozić. Poza tym ja nie jestem fanką szkół sportowych, tam trzeba robić wyniki i jest to zdecydowanie ważniejsze niż wyniki w nauce, przynajmniej tak jest u nas w szkole w klasach sportowych. Ja bym stawiała raczej na zajęcia pozalekcyjne, oczywiście jeśli zalezy ci tylko na tym żeby sie wyżył, a nie na wyczynie.

Maciuś jest drobinka, tzn jest dośc długi, ubrania na 116-122 mu kupuję ale waga... 17,50 kg taka tasiemka, kupienie mu spodni innych niż od dresu, choć i z tymi jest problem, to sztuka nie lada. Buty nosi 30-31.

Napisany przez: Mariola*** pon, 11 sty 2010 - 20:27

Podpisuję się pod mamami.
Szkoła sportowa z reguły kiepsko uczy, a nawet jeżeli uczy na poziomie to dziecko i tak jest usprawiedliwione, bo częste wyjazdy, zawody, zgrupowania, obozy. Daruj sobie karoleenka. Jeleli będzie miał wybitne, totalnie wybitnie osiągnięcia to i tak zrobi karierę sportową czy pójdzie w tym kierunku a jeżeli będzie raczej wpadający w ponadprzeciętną przeciętność to leży. A tak będzie się normalnie uczył w szkole i musi się zmobilizować na zajęcia pozaszkolne i pogodzić to. Uczy to naprawdę solidnośći, organizacji.

A tak wogóle to myślałam,że cisza na wątku, bo ostatni wpis był mamami i sobie myślę, no cóż, znowu sobie popiszę sama. A tu miłe zaskoczenie.

MIłosz jeżeli chodzi o wzrost jest przeciętny. Buty też 30. Ubrania na 116. Waży 21 kilo

Martyna za to szczypior, wysoka, smukła.

Co tam jeszcze, mam piekną zimę za oknem, jak to określił jeden facet co wczoraj u nas był,ze mamy wieś w środku miasta.
I faktycznie.

Miłosz wsobotę miał 40 stopni temperetury po raz pierwszy w zyciu, męzu panika, ja z nerwów, oczywiście przez mojego małżonka szanownego mało nie padłam. W najlepszym wypadku wystawiłabym go za drzwi tak mnie wkurzał.

Poza tym nie mogę znaleźć ładowarki do telefonu, tak ja schowałam w nowym domu,żeby nie zgubić.
I czekają mniewielkie porządki, bo niby wszytsko jest zrobione, ale wiecie. Jak nie ma mebli pewne rzeczy nie maja swojego miejsca, to każdy tak przekłada. I jest bałagan.
Muszę to wreszcie ogarnąć.

Napisany przez: karoleenka śro, 13 sty 2010 - 12:45

Mariola- i co tam z Miłoszem ? kurde ja bym zawału dostała - ale niektórzy tak mają. Mój Natan to prawie w ogóle niegoroączkowy - jak ma 38,2 to max. ale miewał przy anginie takie mega gorączki 39,6 ale odkąd wycieliśmy 3 migdała to mamy spokój z anginami. za to wszelakie infekce gardła prawie non stop- standardem oststnio jest brzydkie czerwone rozpulchnione gardło ( dla większości lekarzy oczywiście angina) + suchy okropny kaszel- od pażdzeirnika przeroboliśmy już w sumie 4 takie tygodnie.


Wbiłyście mi ćwieka dziewczyny....kurde ale kto normalnie pracujący czyt . 8-16 czy 9-17 ma czas wozić dziecko na zajęcia dodatkowe ??I to jest mój problem - młody skończy zajęcia o tej powiedzmy 12,13 i potem co- siedzi w świetlicy- nie wszystkie opcje zajęć dodatkowych są dostpne na miejscu w szkole.
A tak sobie myślałam, że w szkole sportowej dzieci się uczą a potem pływaja , graja i co tam jeszcze...
musze w ogóle podjechać i zobaczyc te nasza najbliższa , no i wybadac też naszą podstawówkę

Napisany przez: mamami śro, 13 sty 2010 - 16:52

Karoleenka ale wex też pod uwage że dzieci cześto i gęsto wstają o 5 bo przed lekcjami też mają treningi, w weekendy zawody, trzeba dobrze rozważyć za i przeciw. Może w zwykłej szkole nie jest tak źle z tymi zajęciami dodatkowymi, z tego co tu na forum czytałam są szkoły z bardzo bogatą ofertą zajęć pozalekcyjnych, może lepiej takiej szkoły szukac.

Napisany przez: alatanta pią, 15 sty 2010 - 12:06

...

Napisany przez: mamami pią, 15 sty 2010 - 14:08

Alatanta ale ty piszesz o klasach sportowych w normalnych szkołach... i tu się poniekąd zgodzę, bo sama do takowej chodziłam. Rzeczywiście była to klasa z najwyzszą sredną w roczniku, bo do klasy sportowej nigy nie dochodzili drugoroczni a jak ktoś miał problemy z nauką to dostawał lotke do innej klasy, wiec to nie była kwestia poziomu jako takiego tylko tego, że w klasie byli ponadprzecietni uczniowie. Ja byłam w klasie lekkoatletycznej, mieliśmy 6h wf tygodniowo (na czasy kiedy w progranie była 1h) poza tym popołudniami SKS. Zawodów sporo.

Za to w Michała szkole jest całkowicie na odwrót, ale może dlatego, że są tylko klasy hokejowe, a niestety hokeiści to dość specyficzna rasa.... klasa liczy zawsze max 15 uczniów i są to najgorsi uczniowie w szkole, i pod wzgledem nauki i przede wszystkim zachowania. Ale tu ogromną winę ponoszą trenerzy, którzy od przedszkolaków hodują sobie własnie taką młodzież, oni mają być agresywni, silni i twardzi, bo oni takich sportowców potrzebują.

Napisany przez: Mariola*** pią, 15 sty 2010 - 14:59

alatanta- witaj, witaj Ty wiesz,że o sferze finansowej nie pomyślałam.

karoleenka- przemyśl sprawę. Jeszcze Ci napiszę co mój tata kiedyś mi powiedział jak po podstawóce chciałam iśc do szkoły sportowej. Powiedział:' słuchaj, jetses mądra, masz wysoką srednią i jeżleiu sobie po 4 latach wym,yslisz studia nie związnae ze sportem to lezysz, bo nigdzie się nie dostaniesz, a jeżeli po dobrym liceum, będziesz chciałą iśc na coś związanego ze sportem to dasz radę.
I nie wiedzieć czemu wykrakał.

Ja na podstawie szkół sportowych znanych mi niejako od środka nie posłaął bym dziecka, które jest zdolne. A taki maluch to jeszcze nie wiesz jaki ma potencjał. Sportowca w kazdym bądź razie najprawdopodobniej z niego nie bedzie. SZanse procentowe niewielkie, poresztą najlepsi sportowcy nie wywodzą sie z takich szkół tylko z przypadku

mamami- no, faktycznie powaliła nas ta gorączka, bo MIłosz też takich nie miał nigdy. Az do zeszłej soboty. Ale w niedzielę już wogóle nie miał gorączki. Pojechałąm z nim jeszcze do szpitala bo nasz lekarz miał dyżur i nic nie stwierdził. Nawet gardło niespecjalnie czerwone. Przeszło samo.

Napisany przez: alatanta pią, 15 sty 2010 - 15:56

...

Napisany przez: karoleenka pią, 15 sty 2010 - 20:53

NO to mam zagwozdkę.....w sumie to faktycznie tak własciwie wygląda na to, ze chciałam dwie pieczenie na jednym ogniu
bo ja nie mam parcia na to aby mój syn był olimpijczykim ale chodzi mi o to, żeby jednak od małego uczył się sportowego stylu życia- żeby uczył się dyscypliny i konsekwencji- eh no przede wszystkim umysliłam sobie, że jeśli mu zaszczepimy pasję sportową to dzieki temu moje dziecko jako nastolatek będzie wolało mimo wszystko zawody i ciężkie treningi niz fajki i piwko na ławce z koleżkami a to i tak najlżejsza opcja

Mariola- no jest masa racji w tym co powiedział Twój tato....bo wiecie kolejna rzecz która sobie umysliłam to to, iz w podstawówce nauka to kwestia nie aż tak priorytetowa zwłaszcza nie oszukujmy sie dla chłopaka- wszyscy moi kumple woleli kopac piłke niż mieć 5 - a i tak Ci co mieli pokączyli licea i studia .A może sie mylę i pownnam się jednak skupic na tym aby moje dziecko na 5 jechało..Kurde za tudne to narazie dla mnie- mam jeszcze rok aby to sobie poukładac i zrozumieć


Alatanta - tylko pozazdrościc takiej świetlicy koło domu. Natan bardzo by chciał chodzić na hip hop czy breakdance ale kurde nie mam nic koło domu tylko trzeba do centrum- a we Wrocławiu oczywiscie to cała wyprawa bo korki itd- no i tak jest ze wszystkim- jedyne karate które było blisko mojemu dziecku jednak nie podpasiło

z tymi szkołami sportowymi w sumie nie powinnam sie dziwić - mój własny ojciec latał po uczelni i swoim zawodnikom egzaminy załatwiał

Napisany przez: alatanta nie, 17 sty 2010 - 07:14

...

Napisany przez: Agnieszka* pon, 18 sty 2010 - 21:51

Nawet mnie wpisałyście

Kuba to duży chłop w takim razie Ciuch kupuję na 128 lub nawet 134 bluzy czy swetry luzniejsze, buty 34 zimowe !! Szczypior to z niego nie jest ale i nie pulpecik, absolutnie nadwagi nie widze


która to z was napisała o rozm. 110 i butkach 28 ?? Mój Mateuszek taki rozmiarek nosi a w zasadzie to juz wyrasta z niego i raczej 116 i 29 zaczynam po Kubie wybierac
....ciekawe kiedy zorientuje sie ze inni nagle powyrastali a Kuba zatrzymał sie - bo przeciez nie ma po kim tak rosnąć i rosnąć


Do szkoły też nie wysyłam Kuby, raz że logistyka, dwa koledzy tez nie idą
Po rozmowie z nauczycielką w przedszkolu: Kuba radzi sobie ze wszystkim i pod tym względem byłoby mozna do szkoły jednak sa tez względy społeczne. Czy poradzi sobie ze starszymi kolegami? A Kubcio podatny jest na wpływ kolegów i raczej podporzadkowuje sie innym....a to dobre nie bedzie

...zaczynamy od jakiegos czasu delikatnie sugerowac mu by nie dawał sie łatwo i czasem sprzeciwił sie. Z dwojga złego wolałabym chodzic do szkoły ze łobuzuje (czasami!!!) niż jest bity i poniewierany przez innych

....ale to juz dywagacje na przyszłosc

Napisany przez: Kocurek pią, 22 sty 2010 - 14:30

Miśka na wczorajszym występie dla Babci:



Dzień wcześniej, z Mikołajem, przy mierzeniu uszu



I jeszcze pozdrowienia z wakacji:





Mam prośbę: zamieśćcie i Wy zdjęcia swoich pociech, na pewno wszyscy urośli, i bardzo sie pozmieniali

Napisany przez: alatanta sob, 23 sty 2010 - 09:11

...

Napisany przez: karoleenka sob, 23 sty 2010 - 16:15

Ale czadowe zdjęcia

Kocurku- Dominika śliczna - ale dzieci to mężowi urodziłas i oboje sa do siebie bardzo podobni
Alatanta - Kordek świetne robi miny - Natan aż zapiał z zachwytu na widok Kordka w osprzęcie wojskowym

no to wrzucam Natana

Napisany przez: Kocurek pon, 25 sty 2010 - 13:00

O matko, ale mamy duże dzieci... Kidy oni wszyscy tak urośli???

Napisany przez: Jaguar czw, 28 sty 2010 - 15:16

No to się melduję coś ostatnio czasu nie mam w pracy dużo pracy, a w domu czasu nie ma.

Miśka tak 122 cm, 22 kg i rozmiar już 128.

Cały czas się zastanawiam czy dać ja do szkoły, a czas leci. Raczej jestem na nie, ale nie wiem co dla niej lepsze
Argumenty przeciw:
1. Nie wiem do jakiej klasy trafi raczej bedą mieszne i zawsze będzie młodsza i niewiadomo jak starszaki ją będą traktować

2. Obawiam się o jej kontakt ze starszymi dziećmi, nie wiem czy w szkole maluchy są jakoś odseparowane

3. Trochę szkoda mi jej zabierać dzieciństwo, potem już jako 21 latek załóżmy po studiach (niewaiadomo zresztą co sobie wybierze) zawsze już będzie młodsza

Argumenty za:

1. I tak musi gdzieś iść z dotychczasowego przedszkola, bo tam nie ma zerówki, więc może do szkoły

Nie wiem napiszcie jakieś sensowne argumenty te moje wydają się trochę naciągane i wynikają raczej z moich obaw o nią, właśnie niedawno sobie uświadomiłam, że już całe życie będę się "bać" o swoje dzieci to sie już nigdy nie skończy. Najpierw myślałam, że to minie jak trochę podrosną i zmądrzeja tzn przestaną spadać z krzeseł, wkładać co się da do kontaktu itp, a teraz już wiem że to się nie skończy aaaa

Napisany przez: MonikaS. czw, 28 sty 2010 - 16:01

Moja Majka ma 107cm (nosi rozm. 110), 16kg, rozm. buta 28 - czyli jak zwykle gdzieś na szarym końcu jeśli chodzi o wymiary W tej kategorii to chyba tylko Maciek Mamami

I jak dla mnie to wystarczajacy argument, żeby nie posłać jej wcześniej do szkoły. Juz teraz rówiesnicy są zwykle conajmniej o głowę więkści, a jak by jeszcze trafiła do klasy z siedmiolatkami .. Poza tym rok wczesniej do szkoły to rok wcześniej do pracy, no i rok dłużej w tej pracy
Jak dla mnie w grę wchodziły dwie opcje- zerówka przedszkolu lub w szkolnej zerówce. I wybralismy zerówke szkolną - wewnątrz niczym sie nie różni od przedszkola, osobne wejście, więc dzieci nie spotykają się z dziećmi szkolnymi, zajecia zorganizowane do 17. Jedyny minus to obiady w szkolnej stołówce, ale podobno pani zaprowadza całą grupę dzieci i je pilnuje, nie chodzą tam same. A do pierwszej klasy będzie chodzić z dziećmi poznanymi w zerówce, więc i stres mniejszy.

A teraz pytanie do chodzących na lodowisko - kupiłam Majce właśnie łyżwy i nie wiem czy może na nich od razu jeździć czy też trzeba je najpierw naostrzyć?
Wrocławianki - chodzicie na lodowisko? chodzi mi o Wejherowską?

Napisany przez: karoleenka czw, 28 sty 2010 - 17:07

No fajnie, że się powoli wszystkie zjawiacie:)

MonikaS- ale czym Ty sie kobieto stresujesz ? kto powiedział , że Maja ma być 180 cm kobitką- może będzie sliczną filigranową blondyneczką? Zresztą to się jeszcze wszystko zmieni. Ja pamiętam, że te najwyższe dziewczynki w podstawówce - jak z niej wychodziliśmy pozostawały ze wzrostem w tyle.
Ja sama na początku byłam jedna z tych najwyższych- a teraz jestem karakanek

Jaguar- no my od początku byliśmy na nie na ta reformę - były momenty wahania ale tylko dlatego , że ponoć większość jego grupy miała isć do szkoły- okazało się, że jednak prawie wszystkie zostają w przedszkolu. Potem i tak razem pójdą do tej samej szkoły także u mnie też w ogóle nie była brana pod uwagę kwestia zerówki przyszkolnej. Ale Monika to najlepiej ujeła- po co zabierać dzieciom ten rok dzieciństwa?
Uleglibyśmy tylko wtedy gdy zaistniałaby ta sytuacja o której napisałam.

ja co gorsza mam wrażenie, że jestem mamą kwoką...muszę ich miec koło siebie, blisko w zasięgu wzroku...nie lubie jak Natan nocuje poza domem, jak gdzieś z kims idzie....to jest chore - a co będzie jak dojdzie opcja koloni, obozów, samodzielnych wypadów ...imprez...itd, itp

Kocurku- ja prawie codziennie zadaje sobie to pytanie...przerażające jak ten czas po*****ziela ...buuu

Napisany przez: Kocurek czw, 28 sty 2010 - 18:50

Ja w przedszkolu i początkiem szkoły byłam jedną z najwyższych w klasie, potem przy końcu 8 klasy już nie wystrzeliłam w pierwszej liceum i teraz mam 174 cm. Trzeba wziąć przede wszystkim pod uwagę geny, ja juz widzę że Kluska ma po mnie figurę i wzrost, więc niska raczej nie powinna być

Hm, argument z rokiem pracy wczesniej i dłużej jest mocny, będę myśleć teraz inaczej... ale zastanawiam sie nad szkołą dla do Dominiki juz teraz, bo gdyby sie udało Mikołajowi zmienić szkołe i oboje dać do jednej, to byłabym na tak. Na razie jeszcze nie robiłam wycieczki do szkoły. Zobaczymy.

Napisany przez: Mariola*** nie, 31 sty 2010 - 00:13

MOnika- faktycznie, nie do pobicia argument z tą pracą.

U nas w przedszkolu nie idą dzieci teraz do szkoły, zapisała jedna mama, tak na tydzień, dwa do tyłu.... to było.

A co do wzrostu to pojęcia nie mam. Z tego co widzę to raczej Martyna wysoka, wyższa od rówieśników i ma dużą girę. Ale drobinka, taki pyłeczek jak to moja mama o niej mówi.

Napisany przez: MonikaS. nie, 31 sty 2010 - 09:28

Dziewczyny, chodzicie z dziećmi na lodowisko? Kupiłam Majce łyżwy, ale jeszcze muszę kupić sobie. Macie jakieś doswiadczenie z łyzwami, może na coś zwrócić uwagę? Będę kupowała przez net, więc jak macie jakieś sprawdzone (chodzi mi o firmę) to dajcie znać

Napisany przez: karoleenka nie, 31 sty 2010 - 12:03

monika- ja się chętnie dołączę do pytania w spr łyżew.
My z Natanem byliśmy na lodowisku - ale łyżwy wypożyczaliśmy. Takie plastikowe - dla mnie masakra obtarły straszliwie także myslałam dla siebie o takich skórzanych jakie miałam w dzieciństwie. Natan natomiast nie miał żadnych problemów a musze mu tez kupić ale pewnie jakieś takie typowo facetowe hokejowe

Iwo mia ospę wietrzną

Napisany przez: alatanta nie, 31 sty 2010 - 12:11

...

Napisany przez: mamami nie, 31 sty 2010 - 18:10

U nas w domu pomór, właśnie wzywaliśmy lekarza, bo oboje z D. polegiśmy. Ja mam tak masakryczna angine, że leżę jak trup od wczoraj, a D. ma zapalenie płuc Masakra jakas.

Napisany przez: karoleenka nie, 31 sty 2010 - 21:29

Mamami- jesiu duzo zdrowia życzymy! ale się pozałatwialiście.

Napisany przez: Mariola*** nie, 31 sty 2010 - 22:06

mamami- no to ładnie, jeszcze hurtem chorzy.... Nie wyobrażam sobie. Chociaz dzieci juz duże.
ZdrĂłwka w takim razie.

Karoleenka- może łagodnie przejdzie młody tą ospę. Trzymam kciuki.

Co do łyżw. Dla dziewczynki kupiłabym takie: https://aukcja.onet.pl/show_item.php?item=893544499

Takich nie chciałabym za darmo (miałam nieprzyjemnośc jazdy na takim czymś): https://aukcja.onet.pl/show_item.php?item=906002294

Mój Miłosz ma coś takiego: https://img641.imageshack.us/i/dscn9934.jpg/
Łyżwy kupiłam w zeszłym roku w Decathlonie. Fila przecena była na 130 zł i sa świetne. Mają regulowaną długość. Bardzo łatwo reguluje się i polecam tego typu łyżwy.

Napisany przez: Mariola*** nie, 31 sty 2010 - 22:10

karoleenka- zdjęcia wrzucałąś te ostatnie z żaby? Bo jakas nowa jest wersja, a ja dawno nie zaglądałam. I jak te zdjecia wstawić tej wielkosci co TY wstawiłąś?

Napisany przez: karoleenka nie, 31 sty 2010 - 23:56

Mariola ja z fotosika wrzucam

Napisany przez: MonikaS. pon, 01 lut 2010 - 08:59

mamami, zdrówka Wam wszystkim życzę

Mariola, a dla siebie jakie kupiłabyś łyżwy?
Myślisz, że tego typu będą ok? https://www.allegro.pl/item891597821_lyzwy_figurowe_tempish_dream_szare_rozmiar_39.html albo https://www.allegro.pl/item904053382_lyzwy_figurowe_damskie_z_kwiatkiem_rozm_39.html
Dla Majki mam takie: https://merlin.pl/NILS-Lyzwy-figurowe-NF-313-A-rozowo-fioletowe/sport/product/220,707335.html , mam nadzieję, że nie okażą się porażką..
A co z kaskiem? mam tylko na rower/rolki.. może być? Bo widzę, że Miłosz w narciarskim śmiga..

Napisany przez: Mariola*** pon, 01 lut 2010 - 22:42

Monika- ja mam łyżwy koloru żółtego ze starości, klasyczne figurówki. I te co wstawiłaś są ok. Nie pisze,że skórzane ale jak sądzę, są teraz nowsze technologie:)
Ale powiem Ci,że zaryzykowałąbym i w sumie mam w planie takie cos jak młody. Chociaz kupię chyba za parę lat, jak już naprawdę będę mogłą z nimi wyskoczyć częściej.
Kask to kask, cokolwiek założysz bedzie zabezpieczało głowę. Chociaż na łyżwach niebezpieczne są upadki głową w tył i tak najczęściej się leci. Kask rowerowy nie jest z tyłu na całą głowę i może się ssunąć. Sama nie wiem, nie testowałam, ale co nurtuje tutaj raczej,ze zima musisz nałożyc czapkę. Tak? Miłosz jeżdzi w takiej cieniutkiej kominiarce a ten kask jest pełny i nie marznie, w rowerowym uszy na wierzchu. A czapka cienka wejdzie. Musisz sprawdzić, ale cokolwiek nałożysz to lepsze niż nic.

A tak powiem Wam,ze chciałabym narty dla siebie.
Już od kilku lat kupuję, ale ciągle szkoda mi wydawać pieniądze na kilka zjazdów w sezonie. A teraz stoję przed dylematem, bo górka, gzdie jeżdziliśmy wzeszłym roku z Miłoszem zamknięta. A była praktycznie 5 minut od domu. I planowałąm w ferie siedzieć i jeżdzić sobie znim tam, wypozyczać sprzęt dla niego i dla siebie, a teraz....Zabrzmi to głupio ale muszę jechać na ferie....
Szkoda mi dwóch tygodni "nicnierobienia" . I powiem,że przy dwójce dzieci to problem. Sama z Miłoszem nie pojadę, bo nie potrafiłabym rozstac sie z Martyna nawet na kilka dni. Zatem zostają nam góry, domek i będę sobie jeżdżiła stamtąd do Szczyrku czy gdzieś. Tylko fajnie byłoby miec juz swoje narty.

Napisany przez: alatanta wto, 02 lut 2010 - 10:53

...

Napisany przez: karoleenka wto, 02 lut 2010 - 14:32

Mariola- jak masz wolną kase kupuj- wiesz, ze to na lata...no chyba, że ma sie chyzia jak mój ojciec- co roku nowszą wersję testuje "no bo przeciez technologia sie zmienia ..."i pitu sritu - pewnie szybciej jeżdza - ale on ma

chyba, że poczekasz jednak do końca sezonu- przemęczysz się na wypożyczonych ( wiesz, że mozesz wynegocjowac lepsza cenę jak wypożyczasz na dłużej)i kupisz sobie na przecenie jakiś wypaśny sprzęcik
ja w tym roku wizełam sie na wymiane ubioru narciarskiego
w przyszłym wymieniam sprzęt - fakt, że moje 10 letnie np buty nadal sa fajne i będe wymieniała je z bólem serca

Natanowi jeszcze swierdziałam, że nie kupuję - znowu jedziemy na kilka dni w góry także nie ma sensu zwłaszcza, że jego stopa jakoś wkońcu zaczęła rosnąć i z 27 skoczył na 30- także poczekam do przyszłej zimy z tym wydatkiem
ale rozejrzę sie za łyżwami skoro można regulowac długość

Napisany przez: Kocurek czw, 04 lut 2010 - 13:56

Mamami - duĹźo, duĹźo zdrowia

Napisany przez: Anai_ czw, 11 lut 2010 - 23:12

A dzień dobry
Widzę, że nowy wątek, to się odezwę . Julek dobija do 20 kg, ciuchy nosi 110-116. I pomyśleć, że jak się urodził to ważył 4400
My w poniedziałek zapisaliśmy Julka do szkoły. Logistycznie, nie ma dla nas żadnej różnicy (szkołę i przedszkole dzieli kilka metrów). Świetlica czynna od 6.00 do 16.30. Dla mnie głównym wyznacznikiem było to, że między Chłopakami są 2 lata różnicy i Tymek tak czy inaczej za 2 lata do szkoły pójdzie. I doszłam do wniosku, że wolę, by obaj zostali potraktowani jednakowo. Inna kwestia, że Julas to jest cwaniak i dość dobrze sobie radzi. Jakby jeszcze rok posiedział w przedszkolu, to poszedłby do szkoły aż za dobrze przygotowany, tym bardziej, że program jest napisany pod 6-latków. Koleżanka, która posłała teraz 7-letnią Córkę twierdzi, że poziom jest niższy niż w zerówce przedszkolnej. No i obawiam się, że jakby Julas za rok poszedł do szkoły i niejako wyprzedzałby program, to wyrobiłby sobie niezłą opinię u Pań i na tej opinii próbowałby lecieć do końca... Na dziś wiem, że jest już zapisanych do szkoły 6 Dzieci z 2004 roku i jeśli będzie Ich ok. 20 to stworzą oddzielną klasę. No i tego się trzymam .

Napisany przez: alatanta pią, 12 lut 2010 - 08:29

...

Napisany przez: Anai_ pią, 12 lut 2010 - 18:54

Alatanta, to, że będzie klasa 6-latków jeżeli uzbiera się Ich ok. 20 to pewne. Takie jest założenie w szkole do której zapisaliśmy Julka. Wręcz Pani w sekretariacie proponowała "agitację" wśród Rodziców, aby więcej 6-latków się w szkole pojawiło, bo chcieliby tę młodszą klasę stworzyć .

Napisany przez: Kocurek pią, 12 lut 2010 - 20:29

A ja byłam popytać w "wymarzonej" szkole - wszystkie 4 klasy są już obstawione tak czy siak, nie mam już dylematu: mogę Kluskę zapisać najwyżej do zerówki . Nie wiem jeszcze, czy dyra zgodzi się na przepisanie Mika z innej szkoły - od tego jest uzależniona ta decyzja

Napisany przez: alatanta sob, 13 lut 2010 - 11:18

...

Napisany przez: Mariola*** czw, 11 mar 2010 - 22:57

Znowu mnie tu brakuje.
Nie wiem co pisać, bo tyle się dzieje, że już na nic siły mi nie starcza. U nas po staremu, próbuje ogarnać dom, udało nam się po 3 miesiącach uruchomic internet, tera zmozna powiedziec że hula. Wcześniej mul;ił, wywalał strony, koszmar. Mam słabiutki internet a jak zaczął działac i było faktyczne 1 to nie nadążyłam myszką operować po 3 miesiącach anemicznego korzystania.
JHest jeszcze jeden plus, mogłam wreszcie wstawić biurko do pokoju gdzie miał faktycznie być komputer. Bo ostatnio to lataliśmy po całym domu sprawdzając gdzie odbieramy szybszy sygnał.

Powoli urządzam domek, ale bardzo powoli, tyle potrzeb i chęci mam na zmiany, że pieniądze to mogłyby teraz rosnać na drzewach. I szczerze powiem,ze nie wiem jaka jest gradacja ważnoscio kupna poszczeghólnych rzeczy. Na razie to obkupiłam sie w formy do pieczenia, bo słuchajcie ciasta mi wreszcie wychodzą.
Mma normalny, funkcjonujący piekarnik/. Hurrra!!!!!

Napisany przez: mamami pią, 12 mar 2010 - 08:14

Mariola aĹź ci zazdroszcze tego urzadzania, mimo wszystko
U nas wszystko po staremu, co rusz ktoś przeziębiony, już mi to lekko bokiem wychodzi.
Na dodatek ta pogoda mnie dobija, od wczorajszego wieczora spadło kilka cm śniegu, wypadałoby mi wyciągać z powrotem łopatę do śniegu, ktorą już głęboko schowałam. Masakra jakaś, a najgorsze że prognozy też jakieś mało optymistyczne.

Ja w końcu sie wziełam za siebie i od 1,5 miesiaca chodzę na fitness, już nawet zaczynam widzieć efekty małe, co mnie niezmiernie cieszy.

Lata, lata mi trzeba, bo już wymiękam.

Napisany przez: Mariola*** pią, 12 mar 2010 - 15:27

mamami- u nas też śnieg, Ja na razie sukcesywnie od grudnia latam na siate raz w tygodniu. Gramy sobie przez dwie godziny i tyle. Na lekcajach tez się ruszam od czasu do zcasu. Ale marzę o basenie.
Stwierdzam,ze dójka dzieci w takim odstępie czasu i z taką obowiązkową matką z wyrzutami sumienia jak ja jest niedopuszczalne. Męczęs się już trochę, bo chciałabym coś teraz dla siebie a tu nie ma jak. Jedynymi osobami, które zostaną z dziećmi jest mój mąż i moja mama. Ale wiem,ze mężu już wysiada z nimi a moja mama z dójką ma też niezłą jazdę. I póki co siedzę na dupiszonku i czekam do wiosny. Bo jak ciepło, młodzież na dworze to nie mam wyrzutów sumienia gdzieś wyskoczyć, bo są wtedy samowystarczalne, mozna siedzieć i ich pilnować a w domu nalezy się bawić z nimi.

Napisany przez: karoleenka sob, 13 mar 2010 - 00:01

Mariola-kochana Ty się pojawiasz i o razu wątek ożywa
no ale teraz jak masz dobry net to mam nadzieję, że codziennie będziesz zaglądać.
a tak w ogóle wrzuciłabyś jakieś fotki z chałupki...?

ja póki co marzę o tym aby w końcu wziąć d...ę w trok i poćwiczyć...jestem leń i juz mi bardzo źle z tym
miałam plany aby na jakaś salsę popląsać, nawet mam już miejsce tylko jeszcze się nie zebrałam- ta zima mnie dobiła- a jeszcze nart nie zaliczyłam bo przed samym wyjazdem Natan ospę rozpoczął. Eh czuję się jakaś taka zasiedziała.
liczę, że jak wiosna przyjdzie to ja się ruszę

u nas deszcz dziś dla odmiany pada...może to juz wiosna

Mariola- co do tych wyrzutów sumienia -mam tak samo- a nawet jak Daro może z nimi zostać to ja też najczęściej z nimi siedzę bo znowu z nim mam tez ochotę pobyć. I tak źle i tak niedobrze...dogódź tu babie

Napisany przez: Mariola*** sob, 13 mar 2010 - 15:28

a u nas biało.....mozna dostać....

Napisany przez: Kocurek nie, 14 mar 2010 - 00:44

U nas tez biało, juz robię tak: na widok za oknem.

Stare problemy małżeńskie wylazły z kąta, i wyją cienkim, acz donośnym głosem...

Mam dość.

Napisany przez: mamami nie, 14 mar 2010 - 16:16

Kocurku dzielna bądź

Napisany przez: alatanta pon, 15 mar 2010 - 09:40

...

Napisany przez: karoleenka pon, 15 mar 2010 - 20:02

Kocurku- trzymaj się babo

Napisany przez: Kocurek wto, 16 mar 2010 - 10:19

Wiecie co, chyba jestem inwigilowana
Wczoraj M. rozmawiał z kolegą przez telefon, i powiedział mu, że chcę się rozwieść i buszowałam po necie za prawnikiem (skąd wie, czy jest w stanie jakoś sprawdzić w routerze wybierane strony? z komputera skasowałam, do niego zresztą nie zagląda).
Druga sprawa: w kłótni wytykał mi buszowanie po forum (skąd wie?).
Trzecia sprawa: wybąkał szczegóły moich rozmów z psiapsiółką, prowadzonych przy papierosku w piwnicy (kurka, podsłuch założył?).

Mam go dość.

Napisany przez: karoleenka wto, 16 mar 2010 - 13:17

Kocurku- , nie wiem jak w kompie- zawsze mi się wydawało, że jak skasujesz historię to wystarczy- ale pomyslałam sobie , że musi byc jeszcze jakis myk...przeciez sa sposoby np na to aby pracodawca sprawdzał co jego pracownik porabia na kompie w czasie godzin pracy- musisz jakiegos informatyka dopasc i wziąc na spytki.
cholera w glowie mi sie nie mieści- trzymaj się twardo

Napisany przez: Mariola*** śro, 17 mar 2010 - 23:00

Kocurku- a może Cię podpuszcza, po prostu.

U mnie też stagnacja w związku. Nie mamy nawet kiedy pogadać. Poresztą jak widzę zniecierpliwienie w oczach mojego męża jak mu coś opowiadam, to wolę formę przekazywania komunikatów. Zrób, podaj, kup......itd. Nie moze się nogdy doczekać końca opwiesci, a ze ja potrafię długooooo.... to wymięka.

Napisany przez: Kocurek pon, 22 mar 2010 - 09:53

Duuużo by pisać, ale wnioski są niespodziewane: powaliło mu się w głowie

Zadziwiające jest to, że po początkowym załamaniu, teraz wskoczyłam na właściwe tory, i jakoś ciągnę ten wózek. Jakkolwiek będzie, będzie dobrze

Napisany przez: Mariola*** wto, 23 mar 2010 - 20:31

Kocurek- qurka, moze przesilenie wiosenne... dopadło Ci chłopa. Oby! To minie.
A tak poważnie, jak to w związku raz z górki raz pod górkę, macie teraz to drugie. Ale nastawienie masz jak najbardziej włąsciwe, chociaz ja nie mogłabym tak sobie żyć ,że jakoś to będzie. Ma być dobrze i do tego bym dążyła. A juz czy razem czy osobno... Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić życia z kimś z kim na przykład darła bym koty każdego dnia i tak do końca życia. I niby miałoby mnie nie spotkać już nic fajnego w życiu.
Ale wnioski. Chyba też przez to,że mam pod górę, ale moja wina, przyznaję. Staram sie coś z tym fantem zrobić....e, tam bzdury biorę na przeczekanie, ja szukam w winy w braku wiosny a teraz wiosny:)

No to, co cokolwiek będzie to moze wypijemy za to, w końcu był dzień kobiet

Napisany przez: karoleenka śro, 24 mar 2010 - 10:05

Mariola- ja chętnie sobie walne coś wyskokowego już mogę !!

wiosna mnie uleczy, mam nadzieję- popadam w jakieś dziwne nastroje

Kocurku- najważniejsze, że w chwili obecnej jesteś już niezależna - masz pracę i możesz podejść do problemu tak jak Ty tego chcesz. Trzymam kciuki, żeby wszystko się dobrze ułożyło- dla Ciebie
i wiadomo fajnie by było gdybyście oboje doszli do ładu ale jak sie nie da...sam wiesz jak jest- trzymam kciuki za dobry finał.

Napisany przez: Mariola*** śro, 24 mar 2010 - 20:42

Słuchajcie, a jakis zlocik będzie w tym roku, czy moze na ogólny się wybierzezmy. W ogóle organiozowany jest taki. Aż muszę poszukać.
Pragne kontaktów z osoabami dorosłymi. Jak sobie pomyślę,ze dziczeję.... Szkoda gadać.

Powiem Wam coś..... Numer stulecia.
Jakoś tak od zawsze...bo to już długo trwa zauważyłam na stopach na grzbiecie stropy tak na zewnetrzynych stronach takie suche kółeczka, ślady. Normalnie, wkurzało mnie to niemiłosiernie. I smarowałam latami, pilingiem, skrobałam itd, atu nic. W końcu odkryłam jakiś miesiąc temu co to jest.
Z jednej nogi mi zeszło , od roku nie mam. I kiedyś siedzę sobie w pokoju na dywanie z dziećmi z podwiniętą stopą, tak siadam na jednej stopie, lewej konkretnie i olśnienie. Mam po prostu takie zgrubienia, suchą skórę, taką skorupę od tego siadania. Przecież od 5 lat siadam na dywanie z podwiniętą nogą.
I to tak porównac można do takich starszych emerytek co siedzą w oknach, podpierając się na łokciach i obserwują co robią sąsiedzi, kto wchodzi, wychodzi z klatki itp. Ja mam takie samo coś tyle,ze od szorowani po dywanie.
I muszę iśc do dermatologa załatwić to draństwo.

Napisany przez: Mariola*** wto, 30 mar 2010 - 23:27

oj, cisza...pewnie chaty wysprzątane, plany wypieków, potraw, listy zakupów porobione, a ja ....piszę sobie na forum

Oj dzisiaj miałam ciężki dzień. Miewam często wojny z moim kochanym synkiem. I wierzcie mi, byłam okropna w jego wieku, bo jak się ostatnio dowiedziałam od mamy, ma to po mnie.
Dzisiaj na przykład się dowiedziałam,ze w tym domu to przecież ja jestem od sprzątania. Tekst sześciolatka. Tydzień temu narozrabiał i zabroniłam mu iść do babci spać. Po czym moje dziecię weszło do domu, spakowało się w reklamówkę i komunikuje mi,że idzie do babci czy mi się to podoba czy nie. I wychodzi i idzie...W końcu nie poszedł, ale daje mu jeszcze kilka miesięcy i pewnie się nie wróci z drogi. Ja podobno zrobiłam to samo w wieku 7 lat, tyle,że wsiadłam w autobus i podjechałam jeden przystanek, młody ma z buta jakieś 5 minut drogi w jego tempie. No cóż, dzieci teraz sztbciej dojrzewają.

Ręce opadają.

Napisany przez: karoleenka pią, 02 kwi 2010 - 18:43

Mariola łączę się w bólu.....Natan strasznie się zbiesił. Wali takimi tekstami, że mi szczęka opada. Najgorsze, że jeszcze sie nie złożyłam do kupy i za bardzo nie mam obmyślonej strategii- nigdy nie musiałam go "wychowywać"- narazie dumam jak ugryźć temat.

moĹźe cos podpowiecie?

w ogóle popadam w panikę bo Iwo juz teraz mi daje czadu a ja nie przyzwyczajona do takich osobników- kurka aż nie chce myslec jak będzie starszy bo skoro Natan dziecko bezproblemowe, zawsze usłuchane i pozytywnie do wszystkiego nastawione potrafi pokazac pazurki to nie wiem Kto wyrośnie mi z małego drażliwca, wymuszacza, histeryka...ratunku


a ja póki co umyłam okna, poprałam firany, zasłony, pomalowaliśmy jaja i nic więcej mi sie nie chce
jutro sie sprężę od rana

Napisany przez: Kocurek sob, 03 kwi 2010 - 20:16

A ja rozpoczęłam najbardziej gó.niane świeta w swoim życiu. Zapowiada się bosssko

Napisany przez: karoleenka sob, 03 kwi 2010 - 22:31

Kocurku- trzymaj się kochana

Dziewczyny Zdrowych, Radosnych Świąt Wielkanocnych!!!!

Napisany przez: MonikaS. nie, 04 kwi 2010 - 08:34

Wesołych i pogodnych Świąt Wielkanocnych Wam życzę, dziewczyny!

Kocurku

Napisany przez: karoleenka pią, 09 kwi 2010 - 21:45

kurde laski kochane gdzie Wy jesteście....

dla ożywienia może to podziała

Iwosław mina nr 1


Iwosław i Natosław- indianie dwa, a raczej Winetou i Old Shuterhand ( czy jak sie to pisało...)

Napisany przez: Kocurek pią, 09 kwi 2010 - 22:44

Boscy są, Old Shatterhand wymiata (czy jak mu tam ) a jakie ma wieeelkie oczy!!!

Napisany przez: MonikaS. sob, 10 kwi 2010 - 08:59

Fajne chłopaki! Widać, że to bracia

A ja od 2 tygodni pracuję - do Emilki babcia przychodzi, jakoś dajemy radę, ale juz mi się wakacje marzą

Napisany przez: Mariola*** sob, 10 kwi 2010 - 21:51

ja to nawet nie pisałm jak tak powiało ciszą, potem znowu będą sie ze mnie śmiać,że sama do siebie piszę
karoleenka- fryuzury dzieciaki podobne w tym wieku, Natanowi też pamiętam jak stały. Ale Iwo ma oczy chyba ciemniejsze, nie? A buźki faktycznie "braciowe"

Monika- Ty się tam pracą nie chwal tylko jakieś zdjęcie być wrzuciła. Ot, praca mi dziwna...mam po dziurki swojej domowej pracy
Irytuje mnie to, że w pracy mamy takiego dziada a nie komputer,ze wszystko muszę robić w domu. Siedzę, więc bardzie czuy mniej produktywnie w pracy przez ileś godzin dzienni, czasami dosłaownie piję kawę, bo mam prace komputerową a po powrocie do domu, dzieciaki sapć o 21.30. Ja budzę się , bo przysypiam przy uspianiu Martyny i dawaj klepię sobie w klawiaturkę do 24.00 czy dłużej, czasai krócej.
To ja też cos wrzucę. Zdjęć jakoś nie robię,nie mam z czego wybrać, te z marca,ale oczyska czerwone.
https://img39.imageshack.us/i/dscn0169zy.jpg/

A tu nasz sąsiad bażant, tak się przechadza co ranek:)
https://img85.imageshack.us/i/dscn0238k.jpg/

Napisany przez: Kocurek nie, 11 kwi 2010 - 19:58

Mariola, ale masz duĹźe dzieci

Napisany przez: Mariola*** nie, 11 kwi 2010 - 21:39

Kocurek- a jakie starsze pyskate
Dzisiaj znowu dałam się ponieśc emocjom, nie wiem czy zancie bajke o Pulcherinie, tytuł elfiki, to ja jak ta Pulcherina. Ciąglę wrzeszczę. Az dziw,ze nie mam problemów z gardłem.

Napisany przez: karoleenka pon, 12 kwi 2010 - 13:11

Mariola- ja jestem w szoku jak Martyna jest juz duża, a jakie ma super włosy

co do zachowania naszych dzieci , ulżyło mi po lekturze tego :
https://www.mus.com.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=427&Itemid=259

Napisany przez: MonikaS. pon, 12 kwi 2010 - 17:52

Mariola, Martyna strasznie urosła, normalnie w szoku jestem! A Miłosz wcale nie wygląda na pyskatego.. no wiem,że to o niczym nie świadczy

To teraz moja kolej:

https://img687.imageshack.us/i/majaemi.jpg/
https://img411.imageshack.us/i/emi5.jpg/
https://img693.imageshack.us/i/emij.jpg/
https://img256.imageshack.us/i/me2v.jpg/

Napisany przez: MonikaS. pon, 12 kwi 2010 - 17:54

I najnowsze:

https://img441.imageshack.us/i/emi2d.jpg/
https://img683.imageshack.us/i/emi3k.jpg/

Napisany przez: Mariola*** pon, 12 kwi 2010 - 20:20

karoleenka- to w sumie mam dziecko idealne ja się tylko czepiam, ale wiem, że to moja wina. Z ręką na sercu przyznaję, ja jestem impulsywna i wojny u nas są nakręcane przeze mnie poniekąd. Ja mówię cos dla młodego, on oczywiście "nie" , potem to on krzyczy ja krzyczę, które głośniej i tak sobie wychowuje krzykacza. Tyle,że robi się mały agresor.
Na przykład dzisija w przedszkolu,że nie nałożę mu butów i nie zawiążę, bo potrafi sam. On na to,że on słabo wiąże. Ja,ze zawiąż słabo, jak Ci się rozsznuruje to ci zawiążę wtedy. Rozmawiam z jedna mamą a młody podszedł i kopnął mnie. W sumie taki numer pierwszy raz odwalił, ale wyszłam z przedszkola on za mną ciagnie mnie za torbę. I słuchajcie, nie krzyknęłam, stoicki spokój. Potem w domu się do mnie przywalił, ze chce do babci ja że nie...bo nie zachowywał się odpowiednio i nie będzie chodził do babci sam.
I na koniec powiedziałam,ze nigdzie z nim dzisiaj nie idę. I jakoś jak ja sie nie darłam to i jemu szybciej przeszło. Teraz z uporem maniaka, powtarzam mu,że ja krzyczeć nie będę już na niego bo sobie przemyślałam parę spraw. I nie wiem jak wytrwam.

Monika- dziewczynki śliczne.

A tak zapytam, bo o zlocie nie ma juz mowy, ale może ktoś sie wybiera nad polskie morze w okolicach Trójmiasta?
Bo ja jak zwykle będę w Gdyni.

Napisany przez: MonikaS. wto, 13 kwi 2010 - 08:55

Moze jak byśmy się zebrały to dałoby sie jeszcze coś zorganizować, tylko chyba chętnych za bardzo nie ma
My się nie wybieramy nad morze..

Napisany przez: Kocurek wto, 13 kwi 2010 - 15:51

Monika, dziewczynki śliczne, i bardzo do siebie podobne
Zlot... fajnie by było, tylko jak znam życie jak mamami nie zoragnizuje, nie zrobi tego nikt

Napisany przez: Mariola*** wto, 13 kwi 2010 - 22:47

Kocurku- racja święta. Mąło tego, w zeszłym rokuMeggi się deklarowałą, że zorganizuje, a ja coś napisałam, że chyba nie będzie chętnych i padło.
A zlot ogĂłlny jest w tym roku?

Napisany przez: karoleenka śro, 14 kwi 2010 - 23:23

Monika- super obie dziewczynki i faktycznie bardzo podobne:) i Emilia podobna do siostry w jej wieku-tylko Maja pamiętam miała bardzo długie włosy i bardziej płowe.

Ja na zlot chętnie - może coś na dalszy termin pomyślimy tak np. we wrześniu? bo w czerwcu mogłybyśmy nie zdążyć, ale jak każda z nas coś zaproponuje to czemu miało by sie nie udać- zwłaszcza, że pewnie byłoby nas kilka osób patrząc na obecność wątkową.
a moĹźe by spĂłbowac tam gdzie zwykle?

Napisany przez: MonikaS. czw, 15 kwi 2010 - 07:47

Ja też bardzo chętnie
Wrzesień byłby ok, ciekawe czy ktos jeszcze byłby chętny.. dziewczyny, napiszcie, może coś jeszcze z tego będzie

Napisany przez: Jaguar pon, 19 kwi 2010 - 22:49

Ja się nie deklaruję, bo naprawdę nie wiem co będzie.

Monika no Emilka zupełnie do Majki podobna jak była mała takiego samego farfocla miała na czole, słodziaki.

Karoleenka twoje dzieciaki też do siebie podobne, bardzo i włoski tak samo nastroszone

U mnie płodozmian więc raczej maluchy do siebie podobne nie są, za to jestem w szoku jak za sobą tęsknią i jak świetnie się razem bawią. Nie ma kłótni, pewnie narazie, Miśka nie narzeka, nie zazdrości.

Już raz zaczynałam ten wątek, ale dalej się kurka nie mogę zdecydować. Micha nie ma zerówki w przedszkolu i gdzieś ją muszę posłać i nie wiem gdzie. Dostała rekomendacje z przedszkola, że do szkoły jak najbardziej może iść. Gdzie dajecie swoje dzieciaki do zerówek czy do I klasy?

Napisany przez: Mariola*** pon, 19 kwi 2010 - 22:59

Miłosz dalej do przedszkola.

Napisany przez: karoleenka pon, 19 kwi 2010 - 23:02

u nas też przedszkole. ja pewnie przy podobnym dylemacie dałabym do zerówki - nie jestem przekonana do reformy i może tylko dlatego.

Napisany przez: mamami wto, 20 kwi 2010 - 08:18

A ja sie zaczęłam wahać, bo Macius chce do szkoły. Odwlekam decyzję do maksimum w nadziei, że mi się w głowie wyklaruje.

Napisany przez: Kocurek wto, 20 kwi 2010 - 11:03

Dalej przedszkole.

Napisany przez: Mariola*** wto, 20 kwi 2010 - 20:34

Maciuś ma starszego brata to i sugestia, że wszkole fajnie silniejsza.

Napisany przez: karoleenka śro, 21 kwi 2010 - 13:04

pewnie tak, Natan z rozmarzeniem mĂłwi o szkole ale pĂłki co obstaje przy przedszkolu

Napisany przez: Jaguar śro, 21 kwi 2010 - 13:30

Micha chce do I klasy tak jak połowa jej grupy z przedszkola, z tym że dzieci idą do różnych szkół.
No i jestem w kropce, bo widziałam zerówkę w szkole i włąściwie nie różni się od normalnej klasy.
Też odwlekamy decyzję w nadzieji, że coś się wyklaruje.

Matko ona już się uczy piosenki "Zegnaj przedszkole kochane...", aż mi się łezka kręci, bo sama ją kiedyś śpiewałam

Napisany przez: Jaguar śro, 21 kwi 2010 - 13:40

https://img260.imageshack.us/i/img5521m.jpg/


Uff udało się to moje "maluchy" Igi łobuziak i Misia

Napisany przez: karoleenka śro, 21 kwi 2010 - 18:38

JAguar- to jest Miśka ????!!! w życiu bym nie poznała - tak się zmieniła
super oboje
i chyba córka już Ci zdecydowała... pewnie nie byłaby za szczęśliwa gdybyście ją do zerówki dali

Napisany przez: Kocurek pią, 23 kwi 2010 - 13:03

U mnie jesli idzie o decyzję szkoła czy przedszkole, przeważyło to, że przedszkole jest po pierwsze rewelacyjne, po drugie będzie miała 3 posiłki i kupę fajnych zajęć, a w szkole po lekcjach będzie kisła na świetlicy i najwyżej na obiad pójdzie.

Napisany przez: alatanta nie, 25 kwi 2010 - 13:27

...

Napisany przez: Mariola*** pon, 26 kwi 2010 - 20:07

alatanta- Twoje dzieci to chyba widze po raz pierwszy. Kurka, wstawiałąś kiedyś zdjęcia, ale to było iweki temu...a Miśka Jaguar, to chyba kradziona. Rany kompletnie inne dziecko, poza kolorem włosów chyba:)

Dawać tu proszę takie nowinki. Ja własnie zaczęąłm na nowo zdjęcia cykać, jeszcze musze sfilmowac dzieci, bo dawno tego nie robiłam.

Napisany przez: karoleenka pon, 26 kwi 2010 - 21:41

Mariola- ja kupiłam kamerę jak się Natan urodził....i sobie leży nagrywam za to aparatem lub komórką - a jakieś takie to bardziej poręczne

Alatanta - ja chyba też nigdy nie widziałam Twojej ekipy razem, super

Napisany przez: Kocurek pon, 26 kwi 2010 - 22:25

Właśnie. A wiecie co jest najstraszniejsze? Że Kasia sie urodziła zaledwie kilka/nascie miesięcy temu...

Napisany przez: alatanta sob, 01 maj 2010 - 10:19

...

Napisany przez: karoleenka pon, 03 maj 2010 - 20:32

o tak Kocurku....mi sie tez wydaje, że Natan sie urodził tak niedawno...a tu moje kolejne dziecko za moment skończy rok no i kiedy on minął ???

ide do pracy od 17 maja- szukamy na wariata niani do Iwa. Juz sie cieszę chociaż pewnie wymieknę przy rozstaniach no i powiem szczerze najbardziej boje się całej nowej organizacji naszego życia....jestem przerażona

Napisany przez: MonikaS. pon, 03 maj 2010 - 21:33

Ja juz od miesiąca pracuję - wszystko by było ok, gdyby nie ciągły brak czasu

Napisany przez: karoleenka wto, 04 maj 2010 - 13:06

No własnie ten wieczny brak czasu mnie załamuje..kiedy ugotuję, posprzątam nie mówiąc o kwestiach rannych wariacji pt odwożenie do przedszkola, korki...buu- to mnie napawa przerażeniem

Napisany przez: Mariola*** wto, 04 maj 2010 - 22:31

karoleenka- odnośnie pracy, decyzja zapadła widzę Powodzenia w szukaniu opiekunki.
Ja sobie nie wyobrażam jak mój meżu będzie pracował od..do... Ja w pracy mam ciągle cos popołudniami. Cuda na kiju. Zeszły tydzień to wracałam około 18-19 do domu przez trzy dni. Naprawdę zapominałam jlak dzieci wygladają. I starsznie, chociaż człowiek pada chce pobyć z dziećmi.
I wiecie co, takim to darmozjadem jestem jak to ostatnio gdzieś wyczytałam. a przychodzi godzina 22.00 dzieci śpią a ja siadam do pracy. Rozwal mnie to. Bo poza wekeendami, gdzie się zaprłam i powiedziałm dość, nic nie będę robiła wieczoramito mam w tygodniu jeden wieczór wolny. I kurde myślę sobie jak to mozliwe.

A ...co Wasze dzieci chcą na dzień dziecka. Bo MIłosz robi teraz awantury o konsole do gry, bagatela po tysiąc złotych kosztują. A wszytsko przez moją mamę....Szkoda gadać. A...i chciałby jeszcze motor.
Ręce opadają.

Napisany przez: alatanta śro, 05 maj 2010 - 12:13

...

Napisany przez: karoleenka śro, 05 maj 2010 - 13:02

Mariola, Alatanta- ja pracowałam w matrixie przed ciążą - ciąża była darem z niebios bo bym się zajechała i to jeszcze z usmiechem na twarzy no kocham pracować ale kurde bez przesady.
po takim czasie siedzenia w domu- poustawiałam sobie wszystko od początku- i teraz pracy której szukałam miała być taka od ..do koniec kropka bez żadnych innych zobowiązań - i cóż zrobiłam krok do tyłu jak to mój przyszły pracodawca ujął- ale mam to w nosie- kasa mniejsza ale i mniej obowiązków i tego wszystkiego- pracuje do i wracam do domu i mam wszystko w nosie.
mój Natan jeszcze do teraz nie wyszedł z fazy maniactwa na moim punkcie- tak się zachłysnąl jak nagle zrobiłam sie dostępna w każdym momencie- gdy przez rok widywał mnie tylko w weekendy

a konsolę przerabiałam na mikołaja , gwiazdkę...wybiliśmy mu na szczęście z głowy i bez wiekszego uszczerbku udało nam się na coś innego namówić
u mnie znowu lego zamĂłwione...

Napisany przez: Mariola*** czw, 06 maj 2010 - 23:09

Poproszę o argumenty, zeby wybić młodemu konsolę z głowy. Uważam,ze dziecko nie może mieć wszystkiego, mają jeszce pozostać jakieś marzenia...
A MIłosz uważa,ze wszystko mu sie nalezy. Łazi i taki biedny powtarza, jak to my o niego nie dbamy, bo mu nie chcemy konsoli kupić. Argumenty,że drogie, że nie mamy pieniążków, że takie prezenty to dzieci dostają na Komunię na przykład,ze musielibyśmy nie jechac na wakacje przez kolejne ldwa lata, gdybyśmy mieli wydać tyle zaoszczędzonych pieniędzy, nie trafiają. Ma to w nosie. Mam wrazenie, ze rozpuścilismy go strasznie. A juz krecią robotę zrobiła moja mama, bo tak zwykle moje argumenty do niego trafiają. A tu, on chce i koniec.

Co do pracy, ja też sobie nie wyobrażam totalnego spedzania czasu poza domem. Jestem wstanie to zrozumieć , gdy naprawdę istnieje taka konieczność czyli muszę zarobić i tyle.
Ja wczoraj też wróciłam o 18.30. Mężu wściekły od rana z dzieciakami sam. Miłosz w międzyczasie na angielski szedł. I jak wróciłam z pracy mówi do mnie taki zły, jak dzisiaj byłby mecz to przysięgam ci, że przywiózłbym ci dzieci do pracy. Zaczęłam sobie to wyobrażać, ale jakoś ciężko mi to szło.
I mówie do niego i co być powiedział. A on na to, wszedłbym i bym powiedział, dzień dobry, przyszedłaem zostawić dzieci i odwróciłbym się i bym wyszedł. Chyba bym padła jak by tak zrobił, a ze mną jednocześnie powiedzmy 50 nauczycieli. I wierzcie, chciałbym widzieć mine dyrekcji.
I chyba potrzebny jest taki argument Dla tych kobiet, bo to co sie teraz wyprawia przechodzi ludzkie pojęcie. Ja rozumiem,że jest coraz więcej pracy, ale w tym roku szkolnym słuchajcie, Mikołaj - rada, Dzień Babci-rad, Ja wróciłam do domu po 18 i do mamy swojej jechałam z dziećmi przed 19.00. . Teraz z dzień Matki znowu miałą być ale prowadzaca szkolenie odwołała, w zeszłym też była w Dzięń Matrki konferecncja. I mówimy,ze rok ma tyle dni, dlaczego wtakie szczególne dni ustala terminy. Nic nie działa.

Napisany przez: karoleenka pią, 07 maj 2010 - 21:34

Mariola- no nie pomogę bo u mnie argumenty , że za drogie a ty jeszcze za mały u nas docierają- generalnie Natan da sobie takie rzeczy wytłumaczyć - zresztą ma powiedziane , że kiedyś będzie miał- ale nie naciska kiedy.
Natan tez często ma taka postawę roszczeniową, i porostu on to chce i koniec...no sorry gregory nie u mnie ale po pierwszym ryku na spokojnie o dziwo dociera to, że wszytkiego się nie da mieć, że nie ma kasy albo, ze porostu jest za mały.
A i u nas jeszcze świetnym argumentem jest " do dołóż ze swoich" albo "kup sobie za swoje" ooo tu mój syn szybciorem się wycofuje bo jego pieniążki są nienaruszalne

Mariola- no nie chce mi się pisać co sądzę o takich zagrywkach w pracy- zresztą znam cały wachlarz w podobnym tonie - kurde chyba czasem trzeba powiedzieć głośno i wyraźnie dość i pewnie też to czym Ci maż się odgraża może jednak niektórym ocuciło by zapędy....
ale w moim przypadku- musiało skończyć się powiedzeniem definitywnym DOŚĆ i podziękowaniu w ogóle za współpracę
oczywiście teraz idę w nowe klimaty i tak naprawdę nie wiemy nigdy co się trafi- ale po rzuceniu ostatniej świetnej intratnej itd..posadki mam poczucie, że jeśli cos nie halo to bez żadnego problemu będe potrafiła powiedzieć do widzenia.

Napisany przez: karoleenka śro, 12 maj 2010 - 10:31

Natan- od kilku dni jeździ na rowerze na dwóch kółkach ale jestem z niego dumna - musiałam się pochwalić

Napisany przez: MonikaS. śro, 12 maj 2010 - 15:24

Super!
Majka też od niedawna, najpierw jeździła z kijem i tata ją asekurował, ale matka kazała kij wyciągnąć i teraz już jeździ sama

Napisany przez: Kocurek czw, 13 maj 2010 - 14:54

Ooooo, moja tez posiadła tą umiejętność jakiś miesiąc temu

Napisany przez: Mariola*** czw, 13 maj 2010 - 22:08

Miłosz tez w tym roku już totalnie samodzielnie jeździ, w zeszłym był puszczany i po prostej jechał. Teraz górki, pagórki, dziury nie są straszne.
A...i nam młoda nauczyła się sama pedałować.

Napisany przez: Mariola*** sob, 05 cze 2010 - 20:17

No, Was wykurzyć z zacisza domowego na forum.....to nbormalnie trudna sprawa. Ciepło dzisiaj, grillowanie było?
Bo ja dostrzegam uroki posiadania domu, ciagłego sprzątania. A obecnie robimy ogród. Bombowo będzie za parę lat.

Napisany przez: karoleenka pon, 07 cze 2010 - 21:24

Hehe - powodzenia Mariola z tym ogrodem- obyście nie mieli takiej ręki do roslin jak my.. , co roku od nowa muszę zagospodarowywać taras bo przez zimę wszystko mi pada. Właśnie wczoraj w końcu się zmobilizowaliśmy i sadziliśmy kwiatki, krzaczki itd

normalnie jestem już w takiej desperacji co do posiadania domu, że zaczynam nawet rozważać kwestię zakupu działki i budowy tego wymarzonego.

Napisany przez: Mariola*** wto, 08 cze 2010 - 00:02

karoleenka- nie ma na co czekać, jest bosko.... i mimo,ze odkurzam godzinę a potem nie mam już siły umyć podłogę,ze jak kończe myć ostatnie okno to pierwsze już brudne,ze nasz droga w dużym tego stopnia znaczeniu jest polna zdziurami, kałużami itd...nie widzę minusów mieszkania w domu.
NO, moze rachunki

Napisany przez: Jalla pią, 11 cze 2010 - 14:27

Szkoda, że nie pisałaś wcześniej. Mój brat sprzedaje działki i pierwszą z nich sprzedał w dość chyba atrakcyjnej cenie, jak na Wrocław, bo bardzo szybko znalazł się kupiec.

Napisany przez: karoleenka pią, 11 cze 2010 - 20:05

Jalla- ale z nami nic pewnego...ja zawsze sie broniłam przed pomysłem budowy domu- bo i nie mamy o tym pojęcia ani czasu na takie przedsięwzięcie- no ale ciężko znaleźć dom , który by nam się podobał, był w odpowiadającej nam okolicy no i w rozsądnej cenie. Co do tego ostatniego nie łudze sie, że kupimy coś we Wrocławiu- celujemy raczej w najbliższe wioski

Napisany przez: mamami pią, 11 cze 2010 - 21:11

Karoleenka, bądz dobrej myśli. Cuda sie zdarzają. Myśmy kupili dom z głupia, mieliśmy zupełnie inne plany finansowe na najbliższe lata. Dom znalazłam zupelnym przypadkiem, wcale nie poszukując nowego lokum. Jest dla nas idealny, ma cudowny ogród, świetną lokalizację, po prostu nie można sobie lepiej wymarzyć. na dodatek kosztował nieprzyzwoicie mało jak na te wszystkie warunki
Także wiesz, nie znasz dnia ani godziny, kiedy dom, moze stać sie realnym faktem

Napisany przez: Mariola*** nie, 13 cze 2010 - 23:05

Faktycznie, tak jest. SzczegĂłlnie , Ĺźe Wam nie zaleĹźy i nie szukacie.....
mamami- co u Was? Milczysz kobieto dobra. Na zlocie byłaś? Pewnie nie....A kto w ogóle był?

U nas zdarzył się wypadek. Martyna poślizgnęła się w łazience i buzia do szycia. Już jutro idziemy na zdjęcie szwów, więc mogę pisać o tym spokojnie. Ale powiem Wam, że ja już umieram o nią ze strachu. Jeszcze jaki zbieg okoliczności 5 czerwca się poparzyła, 5 czerwac warga do szycia. A rozcięł sie tak solidnie własnym zębem. Szkoda gadać.

Poza tym wreszcie mam względny spokój , pierwszy weekend, kiedy nic nie musiałam zrobić na poniedziałek, byłam wreszczie wypoczęta, szczęśliwa i wyluzowana i tak chcę zawsze!

Miołosz mój potrafi już pływać o czym przekonałam się w niecodziennych okolicznościach. Chodził na basen w zasasdzie w poażdzierniku i w listopadzie a potem dopiero w maju, bo ciągle prataktycznie przeziębiony, po antybiotykacuh itd. i nagle zawody mieli 1 czerwca, młody na głębokiej wodzie i syganał startowy a ja mało z trybun nie wyskoczyłam, gdzie on ma dechę? A tu patrzę płynie grzbietem, całe 25 metrów. Normalnie w szoku byłam, bo w kilka lekcji chyba 3 nauczył się pływać.
A były to zawody przedszkolaków i pierwszoklasitów. Bomba.

Co poza tym...lezy mi na watrobie urządzanie domu, a nic nie robię, tylko myślę.
Na razie mamy ogród robiony. I podlewanie zajmuje nam wieczorem ponad godzinę.

Napisany przez: Kocurek pon, 14 cze 2010 - 20:42

Ja dwie godziny, mycie podłóg to zatem wielka rzadkość, a w soboty z reguły wyjeżdżam kosiarą i wszystkie prace "polowe" zajmują mi cały dzień. Roboty jest że hej, ale warto.

Napisany przez: mamami wto, 15 cze 2010 - 10:12

Mariola u nas wszystko po staremu, życie sie toczy po malutko. Na zlocie zdecydowanie nie byłam. Myslę że wyleczyłam sie raz na zawsze z takich spedów.
Wielkie gratulacje dla Miłosza. Macius też troszeczke sprotow zaczyna, oczywiście konie
Ma za sobą pierwszy galop oczywiście na ląży na kucyku, ale i tak jestem z niego dumna. Myślę że a wczasach troche tego kucyka pomęczymy bo sie chłopakowi spodobało a i Majka sie głosno domaga.
Jak sie nauczę to moze uda mi się tutaj wrzucić filmik krótki z Maciusowego brykania

Temat szkoły u nas upadł, Maciek idzie do przedszkolnej zerówki. Decyzje przeważyło jego jedzenie. On sam od siebie nic nie zje, co oznacza że w szkole będzie siedział do 15-16 o głodzie, mam nadzieję że za rok wydorośleje na tyle żebym mogła choć mieć nadzieję że zje śniadanie zabrane do szkoły.

Napisany przez: MonikaS. wto, 15 cze 2010 - 10:33

Majka też idzie do szkolnej zerówki, a co do jedzenie w szkole w pierwszej klasie to nie liczę na cud - sama śniadanie do domu przynosiłam, a z czasem nauczyłam się wyrzucać przed powrotem do domu, żeby mi nikt nie marudził, że nie zjadłam. Zapisana na obiady pochodziłam kilka tygodni, a po jakimś czasie rodzice bloczki niewykorzystane w kieszeni znaleźli, więc mnie z obiadów wypisali

Napisany przez: Mariola*** pon, 21 cze 2010 - 23:27

CZy już mam się żegnać przed wakacjami, akurat z taką częstotliwością zaglądania i pisania może mi ktoś pożyczy bezpiecznej drogi
Wakacje za pasem. Ja oczywiscie będę gościć w Gdyni. Chocia zz drugiej strony chętnie posiedziałabym na wąłsnym ogródku, ale plany już są ,że wracamy w miarę wcześnie.

Napisany przez: Mariola*** sob, 03 lip 2010 - 00:01

No to juz teraz oficjalnie sie żeganam z Wami na jakiś czas. A jak wrócę i zobaczę ten wpis ostatni to się załamię

Napisany przez: karoleenka sob, 03 lip 2010 - 22:29

Mariola udanych wakacji
ale Ci zazdroszcze

u nas po staremu - ale w sumie fajnie - wszyscy jakoś bez problemu przyjęli mój powrót do pracy - i mi jest super oderwać sie od domu - i pogoda jest cudna także po pracy jeszcze dużo energii mam na spacery na plac zabaw - no i szykujemy sie do 6 urodzin Natana...jesiu kiedy to zleciało

wszystkim naszym lipcowym jubilatom 6 latkom- sto lat zyczymy!!!!!!!!!!!!

Napisany przez: Kocurek sob, 03 lip 2010 - 23:04

Nie spodziewaj się, Mariola
Ja już po wakacjach, znowu byłam w Cro, ale tym razem było bez wpadek cuuudny kraj, który pokochałam od pierwszego wejrzenia
Czemu ja wyszłam za Marcinka, a nie za Chorwata?

W drodze powrotnej Kluska, która na wyjeździe razem z bratem świętowała jego urodziny (miał 24 czerwca) rozważała, że ona nie ma co prosic. Mikołaj ma obiecanego chomika, a ona nie wie, czego chcieć. Myszkę, pieska, i papugę odrzuciliśmy w rozmowie. Bliska płaczu powiedziała: "pewnie dostane kupę chomika". My płakalismy ze śmiechu, ona z czarnej rozpaczy. Ech, za kilkanaście dni Klucha skończy 6 lat, jak to zleciało, wierzyć sie nie chce...

Napisany przez: karoleenka nie, 04 lip 2010 - 22:18

och Kocurku jak super- ja też zakochana jestem w Chorwacji- w przyszłym roku nie ma bata - musimy pojechać.
Zresztą Iwo przywieziony jest z Chorwacji w przyszłym roku jade po dziewczynkę , a co! ciekawe co Darek na to ?
a gdzie byliście ?
a i mĂłj Darek jest z 24 czerwca

tak na marginesie problemu z prezentem urodzinowym - 6 latki maja jakąś dziwna jazdę ze słowem KUPA- Natan wciąż wymyśla durne wierszyki, powiedzonka z tym słowem.
a co do samych roszczeń prezentowych- jakaś masakra u nas ciągle nowe pomysły min. chomiczek...(póki co próbuje kotami nastraszyć, że zeżrą bestie biednego chomiczka)

Napisany przez: Mariola*** pią, 06 sie 2010 - 23:23

No, przyznam powaliłyście mnie kobiety.
4 lipca byłam w Gdyni, zajrzałam na maluchy jakoś na początku pobytu, przyjeżdżam do domu a tu co było to jest.
Dobra, wróciłam trochę sobie popiszę.

Napisany przez: mamuśka.chłidzw pon, 09 sie 2010 - 20:37

witojcie!
jakoże nie wykreśliłyście nas z listy to się melduję w nowym wątku. Myślałam, że nie odgadnę nicka, złe hasło-nie to tylko skleroza, trzeba było polskich znaków.

Napisany przez: Kocurek pon, 09 sie 2010 - 21:16

Mariola, bo Ciebie brakło

Mamuśka, co tam u Was? kosmos, juz ponad rok chyba, jak Cię tu nie ma

Karoleenka, byliśmy w Basce Vodzie. I pamietam, że Iwa przwiozłaś z wakacji

Hm, może raczej chłopcy mają "kupowe" jazdy? mój młody ma do dzisiaj

Napisany przez: mamuśka.chłidzw pon, 09 sie 2010 - 21:31

Ida chodzi do szkolnej zerówki. Dostała promocję do 1 klasy jako jedyna z grupy 5 latków, które zaczynały klasę. Nie może się doczekać początku września. Zatruła się na wycieczce z babcią w Krakowie (urodzinowy prezent) i waży teraz 17kg, więc do gabarytów Miśki Kocurkowej to jej sporo brakuje. Uwielbia śpiewać, tańczyć i deklamować. Echh przerwa, bo mnie rzeczywistość wzywa.

Napisany przez: Mariola*** wto, 10 sie 2010 - 23:26

mamuśka.chłidzw- a Pani to na dłużej? NO miło Cie czytać czy widzieć, czy co tam powinnam napisać.

Dzisiaj pobiłam rekord -umyłam okna w całym domu, bez pokoi dzieci, bo te machnęłam wczoraj, w sumie 12 okien, dodatkowo myłam żaluzje niektóre. Padam na... a jutro jedziemy w góry na parę dni. Plan był, żeby do Tatralandii skoczyć, ale cóż obudziłam się , że Martyna nie ma żadnego dokumentu tożsamości.

Napisany przez: karoleenka sob, 14 sie 2010 - 11:25

no i ja się melduje

mamuśka - witaj po ..latach?

mariola- no niezła jesteś - ja mam problem coby moje 4 ( ale duże ) wymyć dwa razy do roku

eh nudy- praca dom i żadnych perspektyw na wakacje buuuu. w pracy tyle roboty, że do pażdziernika nie mam co marzyć aby się wyrwać na 2 tygodnie, a potem to juz trzeba by było lecieć na Maladiwy aby zaznać słońca i ciepłego morza..a to już niestety nie osiągalne - no chyba , że D wkońcu coś konkretnego w tego totka trafi...

Iwo wkońcu chodzi - a właściwie usiłuje biegać bo tyle mam chłopak rzeczy do zrobienia
a Natan standardowo - gada, gada i gada....no i oczywiście biega, skacze i w miejscu nie usiedzi a przy tym straszny u*****liwiec się zrobił i ciągle nam mędzi , że mu się nudzi...wasze też tak mają ?
doprowadza mnie to do szału bo on po całym dniu atrakcji potrafi przyjśc i mędzić, że mu się nudzi- prawie w ogóle sie już sam nie bawi? nie wiem o co chodzi zawsze godzinami sam się bawił a teraz ciągle nam siedzi na głowie i trzeba mu czas organizować coby chałupy i nas przy okazji nie rozniósł.

Napisany przez: Mariola*** pon, 16 sie 2010 - 00:02

Karoleenka- nie martw się rośnie mu kompan, za dwa lata bedzie jak znalazł. Do prania się. Co się u nas dzieje ....nie opiszę. Martyna ciągle szczypie Miłosza, bije i kompletnie jak baba, co ma pod ręką to ryp, a Miłosz oddaje.
Bawić też się sami nie bawią , chyba,że ja jestem tylko wdomu to towarzystwo ustawiam,ze muszę zrobic to i to i bawią się zgodnie. Słowo kompromis jest u nas ostatnio na topie.
Miłosz nie mówi, ze się nudzi on szuka nam zajęcia, coś takiego wymyśla, co niby sam nie zrobi, kombinuje żeby nas wkręcić i samemu na tym skorzystać. Cwana bestia.

Martyna moja do przedszkola od września, mam cykora jak to będzie. Bliznę ma na buzi po tym szyciu, traumę przed lekarzami.

Napisany przez: alatanta śro, 18 sie 2010 - 00:56

...

Napisany przez: Mariola*** śro, 18 sie 2010 - 22:35

alatanta- już po powrocie umyłam, a w góry tylko na 4 dni skoczyliśmy. Szkoła faktycznie nieprzystosowana, bardzo mało 6 latków idzie w tym roku u nas, ale jak byliśmy na przykład nad morzem to tam sporo szło. Tempo pracy młodego to raczej mały problem, gorzej na ile dziecko jest dojrzałe emocjonalnie. Ale da radę, co ma nie dać.

A ja Martyynę przygotowywuję na wielkie powitanie przedszkola, ona cały zcas myśli chyba ,że będzie razem z MIłoszem. A i ubzdurała sobie,ze będzie chodzic do biedronek:)

Napisany przez: Anai_ śro, 18 sie 2010 - 23:44

U nas na pięć klas pierwszych jest 9 sześciolatków i założenie jest takie, że w każdej klasie ma być po 2 (w jednej będzie 3, a w jednej żadnego). Szkoda, że nie udało się namówić więcej Rodziców, bo gdyby było Ich 16, to mielibyśmy klasę 6-latków. Mogli też zrobić w taki sposób, że do Dzieci 6-letnich dorzuciliby te z grudnia i byłoby pewnie akurat, no ale nikt na to nie wpadł.

Napisany przez: Mariola*** pon, 23 sie 2010 - 20:39

Anai- moze chcieli,zeby te kalsy były "równe", a siedmiolatki "ciagnęły" sześciolatki. Tak w skrócie.

A mu po chorobach. Ja takich wakacji jeszce nie miałam. Normalnie odjazd. W Gdyni MIłosz się rozchorował i gorączka mu nie spadała, nie zareegował na augmentin, troche tutaj wina męża panikarza, który mnie pogonił do lekarza i wyladowałam z młodym w szpitalu, ledwo wyszliśmy, doszedł do siebie to Martyna sie rozchorowała i znowu tydzień siedziałam w domu, bo jakieś paskudztwo, co długo dzieci gorączkowały.
W zeszły wtorek myśleliśmy ,że coś Miłosza znowu bierze, poleciuałam wymaz robić z gardła od razu, na wypadek kolejnego antybiotyku, ale się rozeszło, za to zadziwiajace było,ze moje dziecko nagle nie lubi schabowych, instynktownie odrzucał już pewne pokarmy, załatwiał sie praktycznie po kazdym posiłku. I tak od środy wpiątek sobie dwa razy zwymiotował. W sobotę wieczorem i całą noc Martyna, w niedzielę my juz dwie. Dzisaij dochodzimy do siebie i myślę sobie,że jeszcze mam jakieś trzy dni wakacji, bo od jutra do pracy i mam nadzieję,że nic się nie zdarzy.

Napisany przez: karoleenka wto, 24 sie 2010 - 21:35

Mariola- współczuje akcji chorobowych

a co do bicia- moi się już leją...Iwo jest najczęściej prowodyrem a przy tym jest tak cwany, że jak tylko przy jakiejś zadymie o*****zielam Natana to zaczyna ostentacyjnie wyć, że niby taki pokrzywdzony

wróciliśmy właśnie z Gdyni- byliśmy na weselu przyjaciół - bez dzieci- kurcze jaka laba...

Napisany przez: Mariola*** wto, 24 sie 2010 - 23:17

karoleenka- ja bez dzieci to tylko w pracy....a Martyna poresztą chciała nawet i tam iść ze mną
Wesele się udało jak sądzę.
Ja powiem Ci, ze co do odpoczynku bez dzieci....Biegam , sprzatam, gotuję, bawię się, prasuję...a teściowa wraca z pracy i siada przed domem wywalona na leżaku. Skręca mnie. Normalnie nie wiedziałam,ze to moze mnie tak irytować....ale wkońcu sobie wytłumaczyłąm,ze wcale nie zamieniłabym się znią, nie chciałabym miec dzieci w jej wieku i jej wieku, zdrowia itd. Wiem,ze zatęsknię kiedyś za rozrywaniem mnie wręcz przez dzieci.
Ale już zaczynam powoli sie gubić, dzisiaj zawaliłąm dentystę z Miłoszem. normalnie tak się w parcy zkręciłąm,że przyjechaąłm do domu po zcasie i zostało mi tylko dzwonić i przepraszać a jeszcze rano kobieta do mnie dzwoniła, przypominała o wizycie i czy bedę, a ja oczywiscie potwierdziąłm. I byłam wściekłą na siebie. Zaczyna się moje wielkie roztargnienie związane z pracą i wszystkimi obowiązkami. Powiedzcie,że nie tylko ja tak mam.

Napisany przez: mamuśka.chłidzw czw, 26 sie 2010 - 15:42

My wróciliśmy w poniedziałek z tygodniowego pobytu w Krakowie (praca), więc się melduję. Moi rodzice byli z dziećmi. Mama mało nie oszalała, bo jest perfekcjonistką. Natomiast my chociaż w pracy odpoczęliśmy. Wieczorem mogliśmy wyskoczyć do kawiarenki, potem jakis koncert. Szkoda, że takie zlecenia nie trafiaja się nam częściej

Ida będzie chodzić z dziećmi, które zna z zerówki. Pani ponoć lepszej trafić nie mogli. Moja koleżanka, która przeprowadziła się do nas z Krk baardzo ją chwali. Oni po przejściach ze szkołą w Krakowie, byli miło zaskoczeni, że "trafili" na panią z powołaniem w szkole pod miastem. Ja przyznam, że pod koniec roku, gdy Artura klasa była na wycieczce, ja jako opiekun, podjęłam "obserwację" pani, a właściwie jej stosunku do dzieci. Pani jest mądrą kobietą i potrafi dostrzec ucznia. MAm nadzieję, że i Idusia będzie oczarowana nową panią. Poprzednia pani moją faworytka nie była, a jednak Ida za nia przepadała i ze łzami w oczach pod koniec roku z nia sie rozstawała.
Teraz największy hit tego lata, Alek dostał się do przedszkola. Wreszcie. Nie rozwiąże to wszystkich moich problemów logistycznych, jednak zawsze to zaoszczędze na niani. Poprostu nie ma takiego przedszkola, które było by czynne w soboty i w niedziele, a do tego tyle godzin na dobę. Wszyscy zaczynają 1 września i już kombinuję nad czarodziejską różdżką, którą machnę aby być w 3 miejscach jednocześnie. Pomysły?
Mariola u nas tez wakacje jakoś kojarzą mi się z chorobą dzieci, Artur zwykle miewał ropne anginy np. Oby Was choroby ominęły w ciągu roku.

karolenka u nas też prym w bijatykach wiedzie najmłodszy. Tylko, że u nas Alek jest wagowo równy z Idą. źle to się kończy dla niej, gdy agresor atakuje znienacka.

tego posta pisałam tyle, że pewnie nie wejdzie na serwer...

Napisany przez: karoleenka wto, 31 sie 2010 - 21:41

trzymamy kciuki za naszych jutrzejszych pierwszoklasistĂłw

Mariola- nieĹşle sie pocieszasz
no cóż ja sie pocieszam, że za rok, dwa będę miała spokój bo Iwo będzie już duży....prosze nie rozwiewać moich nadziei

co do wyjazdów bez dzieci - po dwóch dniach było nam już bardzo tęskno - ale nasi przyjaciele w tym roku zaliczyli dwa tygodnie w Afryce bez dzieci - i teraz wspominają z utęsknieniem chociaż przed samym wyjazdem byli w takiej panice , że bałam się , że z lotniska uciekną
ale ja nie jestem gotowa na takie eskapady bez dzieci także nie wiem kiedy się zdecydujemy pewnie jak chłopaki będą w liceum ...

Napisany przez: Kocurek wto, 21 wrz 2010 - 10:40

Wątek prawie wziął i umarł, no jak ja nie napiszę, to...

Kluska jest weteran przedszkolny, smarowała 1 wrzesnia z dziką radością. Za podręczniki zerówkowe dałam 100 zł, Kluska gada po angielsku, czyta i pisze po polsku (proste wyrazy) w sumie gdyby nie to, że w TEJ KONKRETNEJ SZKOLE nie było miejsca w 1 klasie, może bym ją dała.

Napisany przez: Mariola*** śro, 22 wrz 2010 - 23:02

Kocurek-.....gdyby nie Ty......
Ja odpuściłam sobie bo ciągle pierwsza smaruję, a potem jakoś leci, na pewien czas wystarczy wypocin moich. Ale ile mozna, no w końcu swój honor mam
Myślę,ze tak watek pada bo nie chce nam sie pisać, lenistwo, brak czasu. Chętnie się czyta toczace się dyskusje, co u kogo, ale samemu cos skrobnąć to juz gorzej. Często tego, co się dzieje nie sposób ubrać w dwa zdania, a na więcej nam nie starcza czasu po prostu.

U nas...pewnie dużo nowego jak u kazdej z Was. Ja mam skreconą nogę, chodze do pracy bo swtierdziąłm,ze wdomu i tak nie będe siedziec na ....
Martyna chodzi do przedszkola chętnie, miała tylko maleńki kryzys 3 wrezsnia. Miłosz dalej w przedszkolu, chce się uczyć tabliczki mnożenia szalony. Kiedyś się pyta czy w szkole uczy sie ile jest 2x2, 8x8 itd ja ze tak, on zawiedziony i oburzony,że go nie dałam do szkoły.
Coraz lepiej pływa, angielski nie wiem jak potrafi, jakies słówka tam zna, niestety najpierw mam musi sie podszkolić,zebvy dziecko gadało.
NO, cóż. CZytac i pisac potrafi, przeczyta wszystko, napisze też, ale czasami ciężko odszyfrowac co autor miał na mysli, bo wiadomo, pisze fonetycznie z błędami. Jeszcze nie potrfai pisać pisanymi tylko drukowanymi leci, chocia większośc pisanych zna, ale zamiłowania do przedmiotów humanistycznych raczej nie przejawia. Bardziej umysł ścisły się kroi.
I co jeszcze? chyba wystarczy.

Napisany przez: Mariola*** śro, 22 wrz 2010 - 23:10

dubel

Napisany przez: Kocurek czw, 23 wrz 2010 - 10:13

Mój starszy dał za to popis, nie wiem jaki to umysł: humanistyczny, czy ścisły, za to na pewno leniwy. Tak mnie wczoraj wkuropatwił, że jak sobie przypomnę, to dalej się trzęsę.
Mam nadzieję, że Kluska taka nie będzie.

Napisany przez: karoleenka sob, 25 wrz 2010 - 23:28

noz kurka Kocurek toś się rozpisała...co ten Twój straszy nawywijał ?

Mariola- Ty babo masz zdrowie - chora noga zamiast się nacieszyć cisza w domu ( dzieci w placówkach) to do roboty latasz. Ja kocham pracować ale se myslę, że jakbym miała szansę kilka dni sama w domu posiedzieć to jak dla mnie bajka...kawcia, sofa i książka i święty spokój...marzenie

u nas wszyscy chorzy-na szczęście jakies takie tylko jesienne infekcje ale męczące cholerstwo bo to trzeba dzieciaki z litrami syropów oporządzić, inhalacje , na które obaj maja alergie więc jeden ucieka drugi wyje jak zarzynany prosiak, katary do wytrzebienia..eh okropność- bo sami tez mamy zjazd ochoty do wszystkiego- przesilenie nas dopadło jak nic.

Jestem pełna podziwu dla umiejętności waszych dzieci - Natan nie czyta nie pisze, no zna literki niby coś próbuje klecić ale bez przekonania, no liczy w sumie dobrze i widać, że lubi bo ciągle sobie każe zadawać zadania z dodawania - może więc jakiś ścisłowiec sie nam klaruje ?
po angielsku to same rzeczowniki zna więc nie ma szans na gadanie
generalnie nauka dla niego byłaby chyba przymusem w tej chwili
O Mariola- dobrze, że napisałaś o pływaniu- kopa w tyłek mi dało muszę w końcu młodego znowu zapisać bo pływać nie umie a kocha wodę i latem na róznych akwenach przyprawiał wszystkich o ściętą krew w żyłach jak niewiele sobie robiąc z braku tej umiejętności wskakiwał do wody nie patrząc na głębokość

Napisany przez: Mariola*** nie, 26 wrz 2010 - 20:13

karoleenka- basen polecam z całego serca. Miłosz nauczył się pływać na plecach, skacze na głęboką wodę, obraca się na plecy i płynie 25 bez dechy. Mówi,ze cykora ma, ale uświadomiłam mu jakie są zalety umiejetności pływania i nie chce mu się ale dzielnie jeździ na basen. Chodzimy do klubu, więc trenerzy nawiedzeni i dzieci w mig łapią. Ja powiem, że takich sukcesów nie mam na lekcjach, pojedyńcze dzieci tak szybko pływają po pół roku. Trochę się dygam, bo dzieci maja różne klimaty, na przykład jak zapomnisz powiedzieć, że ma nabrać powietrza i nie oddcychać to wypływa opite, dławi sie, bo przeciez pani nie mówiła że ma nie oddychać pod wodą. Zdarza się.
A MIłosz za pierwszym razem tez nie wypływał długo, moja mama umarła prawie jak przyglądała się zza szyby zajęciom. Potem się pytam młodego co sie stało. On nie wiedział w którym kierunku ma płynąć.
No i właśnie...

A tak poweim Ci,ze tez marze o wolnym, ale jak sobie tą nogą skręciłąm to cały wekeend cos musiałam robic iwrezultacie bardziej obciązałam tą nogę, niz chyba jak latałam do pracy.
Jeszcze boli i miesiąc mam z głowy bankowo.

Kocurek- Domi dalej taka duża w porównaniu z rówiesnikami czy zwolniła trochę?

Napisany przez: Kocurek pon, 27 wrz 2010 - 20:21

Dalej. Dłuuuuga jest, nie chuda (ale absolutnie nie gruba, raczej taka sobie) i ciężka - nie moge jej prawie dźwignąć. Waga wskazuje 26 kg, buta ma 33, wzrost pasowałoby zmierzyć. Ubrania kupuję na 8-10 lat lub 122/128.

No i za wakacje nauczyła się pływać, sama, na basenie u sąsiadki. Traz, gdy jak co sobota jedziemy na basen, dzieci siedzą same w płytszym basenie, a mamusia daje czadu na dużym

Napisany przez: Mariola*** wto, 28 wrz 2010 - 23:00

Świetnie. Ale mam nadzieję,ze nie została rzucona na głeboka wodę. Dosłownie. Bo jak ja sobie przypominam jak mnie uczyli.... ciary po plecach przechodzą.

Napisany przez: Mariola*** pon, 04 paĹş 2010 - 22:56

Ja juz nie bardzo mam się czym chwalić...

Napisany przez: Mariola*** śro, 06 paź 2010 - 20:31

Mariola-- nie, no chwal się sukcesami, a jak nie dzieci to swoimi. Jutro napiszę do Ciebie coś więcej.

Napisany przez: wiewiórczak śro, 06 paź 2010 - 20:47

Padłam z wrażenia - Mariola jesteś moją idolką

Zamiast na dopalacze omsknęło się mi i kliknęłam na ten wątek i przeczytałam ostatnią stronę, o Kocurka pamiętam z dawnego wątku o sztuce - pozdrawiam!

Napisany przez: Mariola*** śro, 06 paź 2010 - 22:17

No, proszę inni mnie doceniają a swoi zaniedbują.

ps. Mariola, nic się nie martw, jutro będzie gorzej

Napisany przez: wiewiĂłrczak czw, 07 paĹş 2010 - 18:48

Mariolo jutro jest już dziś i to jest dobry dzień, ale dlaczego miało być gorzej?

czy pozwolisz, że Twój nick będę pisała bez gwiazdek, bo się mi źle kojarzy z drukami bankowymi.

Napisany przez: Mariola*** czw, 07 paĹş 2010 - 19:55

wiewiórczak- pewnie, pisz bez gwiazdek, te się przyczepiły bo coś musiałam dodać, lotna w pomysłach kompletnie nie jestem.


A pisałam,że jutro będzie gorzej, bo zawsze może być gorzej a tak chwali się każdy dzień bo nie wydarzyło się to najgorsze. I człowiek szczęśliwy jest ot tak.
No dobra, po drugie, to wiesz za niedługo jak tak będę pisać sama z sobą to wiesz co mnie czeka
A te babska wątkowe nie chcą się pojawić. Wchodzą pewnie na pierwszą stronę widzą o Mariola, to nikt nic nie pisał, a ja tu kilka stron w międzyczasie namacham. A niech tam....

Napisany przez: mamami pią, 08 paź 2010 - 10:46

No dobra, dzis nie ejstem w pracy bo Majka chora to sie w końcu odezwę.
Tak sobie dumam na temat naszego watku i dochodze do wniosku, że pewnie, szkoda że jakos tak sie rozlazło, ale z drugiej strony, super że po tylu latach jeszcze chce sie nam tu zaglądnąć , choćby raz na rok i skrobnąć słówko. Ważne, ze ma sie tę świadomość, ze gdyby sie chciało poprosić o poradę czy coś po prostu z siebie wyrzucić to sobie można tu wejść

U nas... życie toczy się coraz szybciej, ja pracuję na pełny etat więc po powrocie po 16 a często później nie wiem w co ręce włożyć, przy komputerze siedzę zdecydowanie mnie niż kiedyś i w sumie tylko czytam. Zresztą to się nie tyczy tylko naszego wątku ale całych maluchów. W życiu i głowie mi się w sumie dość tak przemeblowało i mam do takich społeczności zupełnie inny stosunek niż kiedyś.

Maciuś tak jak pisałam przed wakacjami został w przedszkolu, chodzi do zerówki. Czyta płynnie, pisze drukowanymi literami, cos tam dodaje - odejmuje, łapie na czym polega mnożenie. nie mam parcia na takie rzeczy, czasem zupełnie przypadkiem odkrywam, ze coś potrafi.
Sportowo, na rolkach śmiga, ale dalej nie jeździ na rowerze na dwóch kołach, tu już wyłazi nasze lenistwo, jakoś nie mam mocy żeby z nim pobiegać. Z przedszkola będę chodzić na basen, z czego jestem bardzo zadowolona. Do koni ostatnio stracił zapal, my nie napieramy, myślę że sam za jakiś czas zechce znowu popróbować. Bo on by chciał sobie tylko stempikiem spacerować, a ja postawiłam warunek, że albo się uczy albo ja za głupie oprowadzanie wiecznie płacić nie będę. Zdecydował, że na razie robi przerwę, nie oponujemy.
Chcę go tez zapisać na kółko szachowe, tylko na razie nie bardzo są miejca. Na razie gra z tata w domu.

Poza tym, chudy jest jaki był, waży niespełna 20 kg, ubrania mu kupuję na 122, buty 32. Wzrostem nie odbiega w żadna stronę od rówieśników z przedszkola, raczej mieści się w tej wyższej grupie, niż niższej Jest 5cm wyższy niż był Michał w jego wieku.

No i to by było chyba na tyle

Napisany przez: wiewiórczak pią, 08 paź 2010 - 18:27

Mariola mogłaś dodać cyferki Dotrzymam i na jakiś czas towarzystwa, jeśli tylko zechcesz? Nadciąga weekend, podobno ostatni ciepły tej jesieni, więc optymistycznie się nastrój, a wątek odżyje

Mamami o Ciebie pamiętam, miałam z Tobą udaną transakcję i przyznam, że mam syna rówieśnika i też chudzielca.

Napisany przez: Mariola*** pią, 08 paź 2010 - 23:40

mamami- nawet nie wiem co pisać. Ja mam z forum takie coś, że to jest mój usprawiedliwiacz. Nie wiem już na czym polega moja praca, ale wierz mi, że dzień w dzień a raczej nocy to dotyczy ciagle coś piszę do pracy. A wiadomo, że się nie chce potwornie. I co, wtedy robię, tylko sprawdzam, rzucam okiem na foorum.....i mija godzina, a z pisaniem jestem w lesie.
I kurcze tak sobie myślę,ze kiedyś wychodząc z pracy myślałam co bede robić po powrocie, ateraz ledwo wchodze do domu i juz myslę co mam zrobic na jutro. Efekt, takai ze dom leży , na szczęście nie totalnie, bo mężu ma trochę czasu.

Ale faktycznie wiekszość się wykruszyła i właściwie to te co bardzo były biegłe w pisaniu w okresie ciąży. Monga to już w ogóle chyba nie zagląda.

Napisany przez: karoleenka sob, 09 paĹş 2010 - 12:29

ja się melduje, że jestem....
i nie zamierzam odpuszczać tylko czasem lenia mam, albo padam na twarz i wtedy tylko czytam albo nudą u mnie wieje to co mam pisać...

Mamami- no ja też podobnie mam- zreszta zawsze tak miałam, dużo czytałam zawsze maluchy a mało pisałam.teraz jakoś coraz mniej coraz rzadziej ale jednak zaglądam.

szkoda mi bardzo jednak tego, że kiedyś jedank było nas więcej- nasze zloty...kurde czarno widzę kolejny.

ale co tam póki co - kilka z nas jest - i coś tam sobie od czasu do czasu piszemy

Mamami- jak Maciek załapał rolki ? jak Natan założył to ustać nawet nie mógł- nogi mu się rozjeżdzały jak w kreskówkach.
A wymyślił sobie jeszcze deskorolkę...jakoś nie jestem przekonana, nudne to ale może jednak powinnam mu kupić ?

Napisany przez: mamami sob, 09 paĹş 2010 - 12:52

Karoleenka Maciek na rolkach jeździ juz długo, z 1,5 roku z tego co pamiętam. Najpierw go D. prowadził pod pachy, żeby trochę równowagi złapał, ale jakos tak szybko poszło, na początku bardziej chodził niż jeździł potem coraz bardziej przypominało to jazde. Teraz śmiga jak stary. Maja też jeździ z tym że ona ma takie rolki z podwójnym kołem z tyłu, sa troszke stabilniejsze niz te zwykłe. Jak sie nauczę to wrzucę Wa tu lunka jak Maciek na koniu jeździ, tzn na kucyku

Napisany przez: Kocurek pon, 11 paĹş 2010 - 12:18

A Klucha rolki włożyła, kuśtykała może z 5 minut, i dalej już pojechała podobnie było z łyżwami, nie mogę sie doczekać wyjazdu na lodowisko
Mariola, koniecznie chwal się sukcesami rozbroiłaś mnie dokumentnie

WiewiĂłrczak, odpozdrawiam

Napisany przez: Mariola*** pon, 11 paĹş 2010 - 20:37

Moje dzieci na rolkach nie jeżdżą , mamuśka rozwala za szybko kasę i nie ma na dwa komplety rolek, bo zakładam ciagle,że tez sobie kupię.
Póki co powinnam odkładać na narty, dla siebie ale tez jakoś te pieniądze rozjeżdżają się po sklapach.

A tak z innej beczki, kto spedza Sylwestra w gĂłrach i gdzie ewentualnie?
Bo tak się zastanawiam, nad taką opcją, no i ferie oczywiscie. Z tym, że już trzebaby rezerwowac noclegi a my nart nawet nie mamy.

Napisany przez: karoleenka śro, 13 paź 2010 - 22:49

No to w takim razie moje takie jakieś wiotkie to dziecię, że ustac na tych rolkach nie potrafi...
no może właśnie gdybym kupiła - a tak w sklepie jak zaczął niemalże fruwać to se odpuściliśmy - a z drugiej strony wydam kupe kasy a młody nie będzie chciał znowu spróbować...
o dziwo na łyżwach jeździł już w tamtym roku i sobie dobrze radził

Mariola- mam ten sam ból - muszę kupić sobie i Natanowi cały sprzęt narciarski. W dodatku muszę kupić sobie spodnie nowe , eh nie wiem skąd kasę wycisnę bo mi sie tez jakoś wszystko rozłazi...

a na sylwestra marzyłabym o wypadzie w góry ale w tym roku ekipa stwierdziła, że idziemy na prawdziwy bal sylwestrowy do knajpy więc muszę sobie jeszcze kiecę sprawić.
a ferie tzn wypad narciarski bo pewnie pojedziemy po sezonie to będę cisnęła na jakieś alpy albo Słowację mimo wszystko bo kurcze wakacji nie miałam - tyłka nigdzie nie wygrzałam to przynajmniej na porządnym stoku chciałabym sobie odbić

wrzucam wam chłopaków najnowszych

Napisany przez: mamami pią, 15 paź 2010 - 17:57

Karoleenka na łyżwach sie łatwiej jeździ wiec to pewnie dlatego

A własnie czy wasze dzieciaki pogubiły już mleczaki? Maciek wszsytkie cztery jedynki ma już nowe :0 okropnie śmiesznie wygląda z takimi ząbkami różnej wiekości

Napisany przez: Mariola*** nie, 17 paĹş 2010 - 00:12

Miłosz na razie ma jedną dolna jedynkę stałą. Cztery zeby mu się ruszają ale słabo. Jakoś stałe wychodzą mu powoli. I niech tak zostanie.

Napisany przez: Kocurek śro, 20 paź 2010 - 20:41

Klucha ma mleczaki w komplecie, i żaden nawet nie drgnie - nie spodziewam się na razie wymiany uzębienia, bo zęby zaczęły jej późno wychodzić, a to ponoć reguła.

Napisany przez: karoleenka śro, 27 paź 2010 - 20:10

Natan- ma dwie nowe dolne jedynki, reszta trzyma się mocno z czego się cieszymy

Napisany przez: Mariola*** nie, 31 paĹş 2010 - 19:54

Dzisiaj pewnie wszystkie na spacerach... U nas było 18 stopni, wyszlismy z domu i systematycznie zdejmowalismy kolejne ubrania.
Spodziewałąm się ładnej pogody ale nie praktycznie letniej.
Dzisiaj obskoczyliśmy i wczoraj wszystkie cmentarze, żeby jutro już bez ekwipunku zrobić sobie spacer na groby najbliższych.

Jesienne porzadlki w ogrodzie zakończone, przymierzam się do sprzątania nma święta. takie rzeczy które od poczatku zrobiłam po łebkach i na szybciora. 11,12,13,14 mam cztery dni wolnego i umyję okna te mniej reprezentacyjne. Tak,zeby nie paść przed samymi świętami.
Pewnie padłyście jak to przeczytałyscie? Przyznać się. A wiecie,ze z planów nic nie wychodzi

Napisany przez: karoleenka pon, 01 lis 2010 - 10:56

Mariola-biorąc pod uwagę ilość okien jakie masz w domu to się nie dziwię ,że skrzętnie planujesz i już się powoli zabierasz do mycia...
u nas pogoda cudna ale ja siedzę w domu bo Iwo nam się w sobote rozłożył także wielka d...a
kurde dlaczego dzieci zawsze choruja w weekendy lub inne wolne ??
w dodatku Iwo to straszliwy u*****liwiec...dziewczyny ratunku -on całymi dniami jojczy i się nad soba rozczula - ok ma makaryczny katar i pewnie jest to dla niego bardzo uciążliwe ale kurde to trzeba być małym chłopem , żeby się nad soba tak rozczulać. W dodatku w nocy za każdym razem jak mu sie ten nosek zatka od razu jest dym na koljne pól godziny- histeria na cały dom mam ochotę sobie strzelić w łeb ale tym razem ja sobie pojojczyłam i min lepiej mi się zrobiło

Napisany przez: Jaguar pią, 05 lis 2010 - 17:49

Kurcze a Miśce dopiero zaczynają się ruszać, 1 na dole i 1 na górze. Jaki jest czas do wypadnięcia? tydzień dwa?

karoleenka na rolkach najpierw ciągnęliśmy ją po domu ( w sumie nie wiem jak to możliwe, bo mamy całe 44m) powolutku, potem sama się rozbijała po chacie od krzesła do kanapy. A potem to samo na podwórku.

Co do umiejetności pływackich to jestem w szoku, Micha nawet na chwilę na wodzie nie umie się utrzymać pomimo wielu usilnych starań.

Ostatnio zapisałam ją do MDK-u na zajęcia z ceramiki i sobie rzeźbi w glinie z przyjemnością, a my mamy jednego gadułę na dwie godziny z głowy.

Moje dzieciaki się nie biją, czasem o coś się pokłócą poobrażają, ale ogólnie jest nieźle. Igi jest komediantem ciągle opowiada jakieś wymyślone historie np o swoich skarpetkach, które poszły do pralki trochę się pokręciły i wyszły mokre, a potem jeszcze gdzieś poszły. Czasem są to takie abstrakcje i ubaw mamy z nim niezły.
Dużo śpiewają razem nauczyliśmy ich już sporo piosenek z repertuaru maleńczuka i pidżamy porno

W zerówce spoko, szybko się zaaklimatyzowała tylko koleżanek coś ma mało. W przedszkolu cała grupa była zgrana wszyscy trzymali się razem, nie było podziałów a w tej zerówce już się grupki porobiły i Micha tego nie kuma. Czasem siada ze zdjęciem swojej grupy przedszkolnej i płacze, a ja wtedy z nią. I jak ja mam ją pocieszyć

Pozdrówki dla wszystkich i może jeszcze ten weekend będzie pięknie jesienny

Napisany przez: Mariola*** pią, 05 lis 2010 - 22:02

Jaguar- miło Cię czytać To Miśka poszła na jeden rok do zerówki a potem znowu nowa grupa czy ta zerówka przejdzie potem i będzie I klasą?
NO młodej współczuć wrażeń.
Ja we wtorek idę do przedszkola i dowiem się o społecznym życiu moich dzieci czy maja kolegów/koleżanki jak sobie radzą. Szczególnie Miłosz mnie interesuje, gdyz on raczej długo się przyglądał co robią inni, stał z boku. Ciekawa jestem czy juz zaczął rozrabiać chociaż trochę. Martyna niestety trafiła do grupy przy której sie uwstecznić mogłaby, na szczęście jedynie gada czasmi po dzidziusiowemu jakieś lily, lily. DZieci jak się okazuje u niej w grupie niewiele mówią mama, tata i niektóre powiedzmy juz normalnie jak młoda ale większość jest jednak kilku-kilkunastowyrazowców.

Napisany przez: karoleenka sob, 06 lis 2010 - 21:55

Jaguar-fajnie, że się pojawiłaś :
kurcze strasznie smutne to co piszesz o tęsknocie Misi za starą grupą- oby z czasem było lepiej. Pewnie jeszcze nie przywykła na dobre w nowym środowisku - z drugiej strony kiedyś wszystkie nasze dzieci będą musiały zmierzyć się z nowym otoczeniem- kurcze niby naturalne ale boli jak nie można dziecka ochronić , zahartować...trzymajcie się obie!

Natan nie mógł ustać na tych rolkach- kurde może one były jakieś wyczynowe...

pływanie- pociesz się, że moje wodne dziecko też nie potrafi mimo tego, że z wody go nie można wyciągnąc i lęku nie ma żadnego przed żadną wodą. Ale to nasza wina bo przestaliśmy go wozić na lekcje pływania...ale kurde trochę się łudziłam, ze sam się nauczy skoro taki fascynata wody

nasza pani przedszkolanka wymysliła zielone przedszkole wiosną...kurde co o tym myślicie ? w sumie jestem w szoku, że obie Panie same wyskoczyły z czymś takim i są naprawdę spokojne o powodzenie takiego przedsięwzięcia - szalone jak dla mnie - miałoby to trwać kilka dni oczywiście. Ja z jednej strony myslę, że super ale z drugiej strony drżę już z niepokoju....

Napisany przez: Mariola*** nie, 07 lis 2010 - 16:20

karoleenka- myślałam,ze padnę, jakbym siebie słyszała. Ja pewnie bym puściła, ale mocno musiałabym ze sobą walczyć. Albo co gorsze zaproponowałabym,ze ja tez chętnie pojadę. W końcu przygotowanie pedagogiczne to mam:) Moze by mnie zabrali.
A tak powazne, faktycznie szalone, chociaż dzieci w grupie inaczej zachowują się. Jeszcze jak panie jasno ustaliły wszystkie zasady.
Puść Natana i rób w gacie cop wieczór, obgryzaj paznokcie czy tam w inny sposób odreagowywuj.

Co do pływania, nie licz że sam nauczy się poprawnie pływać. Jakoś może się nauczy, ale pamiętaj, że gorsze jest oduczenie złej techniki a często wręcz jest to niemożliwe. lepiej jeżeli zacznie uczyć się poprawnie pływać.

Ja też jestem ciekawa co MIłosz potrafi, wiem ze uczą się ręce do dowolnego. Wiem,ze jest to trudne dla tak małych dzieci i juz się nie mogę doczekać, bo pewnie będą mieć jakieś zawody na Mikołaja.

Napisany przez: karoleenka nie, 07 lis 2010 - 17:18

Mariola- wiadomo, że puszczę - i będe tak jak piszesz....
w sumie znając nasze panie przedszkolanki wiem, że wiedzą co robią - w sumie powiedziały, że grupa jest bardzo zgrana i dlatego one nie widza żadnego problemu i nie maja wątpliwości.

muszę się pochwalić bo pękam z dumy - Natan wygrał dzisiaj turniej w swojej grupie wiekowej- oczywiście nie były to mecze tenisa ale zawody sprawnościowe - różne konkurencje i takie generalnie rywalizacje sportowe. Jego drużyna zdobyła I miejsce dostali złote medale a Natan dodatkowo został zwycięzcą turnieju i dostał puchar takiego szczęścia na jego twarzy to ja chyba nigdy nie widziałam- myślałam , ze padnę z wrażenia

Napisany przez: Kocurek pon, 08 lis 2010 - 09:54

Gratulacje dla Natana i dumnej mamusi
U nas osiągnięć nie ma na razie jedziemy na lodowisko w sobotę i Kluska nie może się doczekac - oczywiście Mikołaj łamaga zostanie z tatusiem.
Na zielone przedszkole bym puściła, i to bez większych obaw, ale ja wyrodna mamusia jestem tzn. Klucha kocha takie wypady, i wiem, że byłaby zachwycona. Jedzie co prawda z ciocią nauczycielką, do Bochni do kopalni soli, do św. Mikołaja, a potem zostaje w Dębicy na piatek gdzie spędzi dzień z grupą "0", z obcymi dziećmi, ale tez już odlicza dni.

Napisany przez: Mariola*** pon, 08 lis 2010 - 20:22

karoleenka- gratulacje dla Natan i dla Was w końcu po kimś to ma:)

a ja mam zagadke dla Was autorstwa Martyny: co lata i pomaga ludziom?

Napisany przez: karoleenka wto, 09 lis 2010 - 12:29

dziękujemy za gratulki

Mariola- aniołek..?
helikopter ratowniczy ?

pewnie coś zupełnie odjechanego czego nikt nie odgadnie....

Napisany przez: Mariola*** wto, 09 lis 2010 - 23:08

Superbohater:)

Napisany przez: karoleenka czw, 11 lis 2010 - 12:30

no tak jak mogło mi nie przyjść do głowy...w końcu Młoda ze starszym bratem wychowywana...
ewidentnie widzę , że Iwo przeskakuje pewne etapy rozwoju przez Natana ( albo dzięki...?)zabawki dla dzieci w jego wieku zero zainteresowania - no może czasem jak Natan w przedszkolu to wtedy zaczyna sie nimi bawić - ale wpuścić go do pokoju Natana- Iwa godzinami nie ma - i bawi się od kloców, przez rycerzy, żołnierzy i resoraki- a najchętniej walczy z bratem na miecze
z bajkami też widzę, że Młody w ogóle nie przejawia zainteresowania maluchowymi - ale gapi się z bratem w te wszystkie durne u babci na szczęście bo nadal konsekwentnie bez kablówki i tych wszystkich wspaniałych kanałów bajkowych...

Napisany przez: Jaguar pon, 15 lis 2010 - 21:46

karoleenka puszczaj chłopaka napewno na miejscu nic mu nie będzie, ja bym spokojnie Michę puściła. A gdzie jadą ?

No dziś wypadł pierwszy ząb. Przez cały okres ruszania się zęba o niczym innym nie marzyła jak tylko włożyć go pod poduszkę a potem dostać kasę od wróżki zębuszki. A dzisiaj wymiękła, powiedziała ze łzami w oczach, że nie chce żadnych pieniędzy, że woli sobie tego zęba na pamiątkę zostawić i schowała go głęboko do szfki, żeby wróżka przypadkiem go nie znalazła. No to jestem z niej dumna, że emocje wzięły górę nad kasą Strasznie sentymentalne to moje dziecię.

Tylko napisałam, że Micha jak kłoda idzie pod wodę a tu proszę na basenie w prawdzie z deską ale przepłynęła całą długość. Dobry początek. Teraz czas na jakiś kurs, ale najpierw dam jej trochę radości z samodzielnej nauki, ona się tak cieszy jak coś jej wyjdzie

A wczoraj szalony tatuś zabrał ją na rolki i przejechali 8 km. Z żeromskiego do Korony (kto z wrocławia to wie) trasa dobra, bo cały czas asfalt ale i tak byłam w szoku.

karoleenka u nas też dzidziusiowe zabawki w ogóle nie były użyte przez Igora, właściwie przez długi czas jego ulubioną zabawką była Barbie. Krzyczał i calował wszystkie obrazki na wystawach sklepowych Teraz już się całe szczęście na autosy przerzucił.

Pozdrawiam i jeszcze parę ciepłych dni niech będzie

Napisany przez: MonikaS. wto, 16 lis 2010 - 11:42

Dawno nie zaglądałam na forum a tu taka niespodzianka - jest co nadrabiać Powiadomienia nie przychodziły, wiec myślałam, że już nikt nic nie pisze, nawet Mariola

U nas duzo sie pozmieniało. Majka od września poszła do szkolnej zerówki i był to strzał w dziesiątkę - uwielbia swoją Panią, ma fajnych kolegów i koleżanki. Problemów z aklimatyzacją nie miała żadnych, ale w sumie nie mogło być inaczej, skoro już na wstępie znała 1/4 grupy - kilkoro dzieci z jej przedszkola i znajome z podwórka. Wprawdzie pierwsza klasa będzie na pewno w innym składzie, jednak ktoś znajomy na pewno się trafi, więc się nie martwię.

Sportowo- jeździ super na rolkach i na hulajnodze oraz na rowerze na 2 kółkach - nie tylko po prostej drodze ale i po górkach, na których starsze chłopaki ćwiczą na rowerach różne ewolucje (mamy takie specjalnie zrobione dla dzieciaków górki na placu zabaw - rewelacja!). W tym sezonie spróbujemy z łyżwami. Od pół roku chodzi na basen, postępy jakieś tam są, ale póki co pływa z deską i nie lubi zanurzać głowy - tu cykor z niej straszny
Pisze drukowane literki, czytam jeszcze niezbyt płynnie, ale już coraz lepiej jej to idzie, dodaje, odejmuje - ale jakoś jej sobie w pierwszej klasie nie wyobrażam, tzn. nie wiem jak by dała radę 45 min. w miejscu usiedzieć.
Emilka ma już 15 m-cy, rozrabiają razem równo. Młoda zapatrzona w starszą jak w obrazek. Miśka to bardzo pogodne dziecko, tylko mamie spać w nocy nie daje
Ja pracuję, więc czasu na nic nigdy nie ma, czyli pewnie tak samo jak u Was

Karoleenka, ja bym Majkę puściła na wycieczka, tylko u nas nikt nie chce takiej zorganizować.

Jaguar - nie wiem czy to by pomogło, ale u Majki w przedszkolu jedna dziewczynka przynosiła czasami np. paczkę żelek czy inne drobne słodycze tak zupełnie bez okazji do poczęstowania całej grupy tak na "przełamanie lodów", nie wiem czy to pomogło czy nie ale może warto spróbować.

Mamami, fajnie że Maciuś dogonił/ przegonił rówieśników, Majka ciągle rośnie w swoim tempie, czyli wzrostowo raczej 5-latkę przypomina. Dobrze, że tylko mama się tym przejmuje

Kocurku, odważna ta Twoja Kluska! Majka by chyba nie pojechała z obcą grupą.

Fajnie sie Was czyta, dziewczyny! Bardzo się cieszę, że wątek nie umarł.

Napisany przez: karoleenka pią, 24 gru 2010 - 11:26

Kochane zdrowych, radosnych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia !

Napisany przez: Kocurek sob, 25 gru 2010 - 20:59

Ano, dzięki i wzajem pośrodku świąt Wam życzę

Napisany przez: scarlet wto, 04 sty 2011 - 00:24

puk, puk! Jest tu kto?

Napisany przez: Kocurek śro, 05 sty 2011 - 17:03

Bywa, bywa

Napisany przez: Mariola*** pon, 10 sty 2011 - 19:59

ale bardzo sporadycznie
JUż nawet zyczeń świateczno-noworocznych prawie nie było, kiedyś te co nawet nie pisały to wpadały z życzeniami...
Oj, ja się mogę usprawiedliwić,ze mam doła

Napisany przez: Kocurek pon, 10 sty 2011 - 22:04

Ja też, i chyba właśnie dlatego zaglądam... nie mysleć nie mysleć nie myśleć

Napisany przez: karoleenka czw, 13 sty 2011 - 18:04

A Wy co tak od nowego roku kurka z dołem wyjeżdżacie.
zakopać te doły szybciorem
a tak na poważnie trzymajcie się laski - kurde ja przerabiałam doły przed NR i jakoś od sylwestra mnie puściło i mam nadzieję, że tak już zostanie ....ale łącze się w bólu
ale,żeby nie było za pięknie - to wczoraj mi auto zholowali kurde i 350 zł padłam i jestem strasznie zła

a dla rozładowania atmosfery to opowiem Wam jak moi chłopcy się bawią...ostatnio bawili się w wojne i chłopaki latają strzelają nagle obaj padają - po czym widzę jak Natan na rękach trzyma "zabitego "Iwa ( ten jak martwy leży łapki rozrzucone, oczy zamknięte)odkłada go na podłogę- młodego już nie widzę a starszy dziwnie się schyla nad młodszym pytam się Natana co robi a on " no sztuczne oddychanie "... i autenytycznie klęcząc robi masaż serce i dmucha młodszemu do paszczy

Napisany przez: Mariola*** śro, 30 mar 2011 - 20:40

no, ładnie...
Widziałąm watek zlotowy. Kocurek wybiera się, czytałam, a reszta?
Ja bym też chciałą, ale ten mój mąż chyba się nie przekona.

Napisany przez: Mariola*** śro, 30 mar 2011 - 20:40

no, ładnie...
Widziałąm watek zlotowy. Kocurek wybiera się, czytałam, a reszta?
Ja bym też chciałą, ale ten mój mąż chyba się nie przekona.

Napisany przez: MonikaS. pią, 01 kwi 2011 - 16:55

Ja nie o zlocie, ale o wakacjach
Czy poza moją Majką ktoś jeszcze zadebiutuje w tym roku na koloniach dla dzieci?
Jeszcze się waham, ale tak na 99% pojedzie, w tym roku na tygodniowy turnus - mam nadzieję, że jej sie spodoba i bedzie chciałą co roku jeździć.

Co do zlotu to nasze mini-zloty bardzo miło wspominam i pojechałabym na pewno, gdybyśmy się znów zorganizowały, no ale bez pomocy mamami to raczej mało prawdopodobne natomiast taki ogólny maluchowy to nie dla mnie. Nie znam zbyt wielu forumowiczek i nie czułabym się tam dobrze.

Napisany przez: Mariola*** pią, 01 kwi 2011 - 22:35

Monika, ale jakbyśmy tak na ogólny w większej, naszej grupie....W końcu integrować się potrafimy;)

Napisany przez: Kocurek pon, 04 kwi 2011 - 10:15

Mariola, ja absolutnie nie zamierzam tam ciągnąć męża Ty zrób to samo!

Napisany przez: mamami pon, 04 kwi 2011 - 18:00

Wyjazdy solowe na zloty są niezłe, ale powiem wam, ze jednak najwięcej atrakcji jest tam dla dzieci, większość dziewczyn z dziećmi więc i tak biegających w koło. Ja będąc sama trochę się nudziłam, mimo że miałam bardzo szerokie plany integracyjne.
A skoro już sie odzywam, to przepraszam, ze się wycofałam i nic nie organizuję, ale naprawdę nie wymaga to mega wysiłku, także jeśli macie ochotę to myślę, że powinnyście spróbować się skrzyknąć.

Napisany przez: Kocurek wto, 05 kwi 2011 - 12:56

Wszystko zależy od tego, jakiego się ma chłopa ja bym się swoim tylko stresowała, a tak wiem, że bez niego się prędzej zintegruję dzieci mam duże, więc biegać za nimi nie będę musiała

Napisany przez: mamami śro, 06 kwi 2011 - 19:40

Kocurku widzisz ja sie nieprecyzyjnie wyraziłam. Solo znaczy bez dzieci też, to był głupi pomysł. Równie głupim było pojechanie samej z niespełna rocznym niechodzącym Maćkiem i Michałem 6 letnim, w dziki upał, do pokoju kilkuosobowego, dzielonego z jeszcze dwoma rodzinami. Do dzis pamiętam najbardziej błogie uczucie pełnego relaksu, jakie ogarnęło mnie gdy Jaco wziela pod opiekę Maćka a ja mogłam wziąć prysznic i trochę sie ochłodzić.
Opcja sama z dużymi dziećmi jest jak najbardziej ok

Napisany przez: Anai_ śro, 06 kwi 2011 - 21:28

Ja tez sie wybieram. Sama z dziecmi.

Napisany przez: karoleenka pią, 08 kwi 2011 - 10:57

no mąż może się przydać w charakterze opiekunki dla dzieci
przynajmniej w moim przypadku bo Iwo ma motorek w pupci i nie mogę go spuszczać z oka bo również wydaje mu się, że jest równie duży, samodzielny i sprawny jak brat....

może pomyślę o tym zlocie...fajnie byłoby Was zobaczyć a też nie wierzę w powodzenie naszego wewnętrzengo ...

Monika- Natan miał jechać na zielone przedszkole - Pani planowały 5 dni- i on wymiękł - sam nie chciał mimo, że my oboje nie mieliśmy z tym problemu. Teraz jadą na jedną noc i musiał długo dumać czy pojedzie i wkońcu zdecydowała, że jedzie.

Napisany przez: mamami pon, 04 lip 2011 - 17:24

Dobra, odkopuję wątek
Czy wy też umieracie ze strachu przed pierwszą klasą? Rany, Michał mnie w ogóle nie stresował, za to Maciek przyprawia mnie o mdłości. Ja go w ogóle w tej szkole nie widzę, na dodatek idzie do zupełnie obcej szkoły, której nie znam. Nauczycielka na zebraniu zrobiła na mnie mocno średnie wrażenie, próba przeniesienia go do innej kasy zakończy się raczej fiaskiem. Kurcze jakoś nie umiem wyluzować.

Napisany przez: MonikaS. pon, 04 lip 2011 - 17:44

Mamami, spokojnie! Maciek sobie świetnie da radę. A to, że Pani nie zachwyca przy pierwszym spotkaniu jeszcze o niczym nie świadczy. Ja bym spróbowała podpytać rodziców starszych dzieci, którzy już ją znają (jeśli udałoby się do nich dotrzeć), bo może babka jest w porządku.
U nas zupełnie bezstresowo, ale i martwić się nie ma czym, bo Majka przechodzi do I klasy razem z całą swoją grupą zerówkową i dodatkowo z Panią, która uczyła ich w zerówce.

Napisany przez: Kocurek pią, 22 lip 2011 - 23:16

Klucha doczekać się nie może, więc ja się nie boję. Ile razy wrzeszczałam na Mikołaja za oceny oraz nieuctwo, ona zapewniała, że będzie sie uczyła. I widzę po jej chęci do zajęć róznych (matma, pisanie, plastyczne) e problemu nie bedzie

Napisany przez: karoleenka pon, 01 sie 2011 - 09:06

Ja jestem przerażona - nie samą szkołą i Panią - tu się uspokoiłam po pierwszym zebraniu. W dodatku klasę będą stanowiły dzieci z jego grupy przedszkolnej. Mój syn mnie przeraża- on już wie, że nie będzie lubił szkoły..., że będzie miał jedynki ...i jeszcze mi puścił jakąś pioseneczkę coś o nielubieniu szkoły...
oczywiście zdaję sobie sprawę, że to pod wpływem dwóch starszych "doświadczonych"kolegów taka postawa- i to mnie przeraża najbardziej- Natan uwielbia cwaniakować...i jest wpatrzony bardzo w starszych kolegów- zaczynają się głupie teksty- a ja się łudziłam, ze to za kilka lat mnie dopiero czeka..

Napisany przez: Kocurek pon, 01 sie 2011 - 09:50

Może to tylko poza? Może jak pozna szkołę sam, z własnego doświadczenia, to polubi? Nie stresuj się za wcześnie, po co?

Napisany przez: karoleenka wto, 02 sie 2011 - 10:01

no mam nadzieję, ze to poza ( która bardzo mi się nie podoba )

póki co wkońcu wyciągnęłam go na szkolne zakupy- ciężko go było namówić - myślałam, że jak będzie sobie wybierał piórniki, zeszyty itd to choć trochę poczuję to coś...****- chłopak szybko starał się odwalić swoje a potem fiuu na zabawki...

Napisany przez: Mariola*** sob, 06 sie 2011 - 22:04

karoleenka- może tak nadrabia niepewność, ma cykora i tyle, nie wie co go czeka.
Miłosz raczej spokojnie podchodzi do kwestii szkoły, kręci go, że rośnie, dorośleje. Bardziej sie martwię jak Martyna zareaguje wpraktyce,ze Miłosz nie idzie do przedszkola, bo do tej pory jak Miłosz chorował ona też nie szła, bez Miłosza nie idzie i koniec.
Mój tez pyskuje, cwaniaczek mały, na wszystko ma argumenty.
Jeszcze mała prywata, karoleenka czy coś Ci wiadomo o takim czymś: https://www.meble-terra.pl/
Potrzebuję stół, chciałabym drewniany, duży i nigdzie nie ma. Zostaje mi Częstochowa lub ten Wrocław. Niewykluczone, że będę musiała gdzieś podjechać dalej, bo w ciemno nie kupię stołu.

Napisany przez: karoleenka wto, 09 sie 2011 - 15:09

Mariola- nie znam tych mebli - poza tym oni nie mają chyba żadnego salonu...ale knajpka PIU to moja ulubiona włoska żarciodajnia na naszej wiosce i stoły i cały wystrój mają obłędny !
także skoro ta terra im to robiła to cud miód ...

Napisany przez: karoleenka wto, 06 wrz 2011 - 11:45

Hop, hop
Kochane jeśli tu jeszcze zaglądacie - to w ramach odświeżenia wątku - proponuje wkleić zdjęcia naszych pierwszoklasistów.
Tak, tak to już tyle lat minęło a ja nie wiem kiedy

p.s
wieczorem obiecuje mojego szkolniaka umieścić

Napisany przez: Mariola*** wto, 06 wrz 2011 - 20:28

Ja tez jka znajdę chwilkę wolną

Napisany przez: mamami śro, 07 wrz 2011 - 08:51

Wedle życzeń. Maciuś 1 września, na pasowaniu

https://imageshack.us/photo/my-images/5/dsc1068t.jpg/

Uploaded with https://imageshack.us

A tak w ogóle to oczywiście moje obawy okazały się totalnie bezpodstawne, dziecko szkoła zachwycone, totalnie samodzielne, od pierwszego dnia walczy że bezie chodzi sam, a niestety to za daleka droga dla pierwszaka, chętnie idzie na świetlice i obiady.

Napisany przez: karoleenka śro, 07 wrz 2011 - 09:18

no jaki Maciuś - "dorosły" - no niby ten sam ale już taki duży
u nas podobnie - jak się okazuje ja najbardziej przeżywam to wszystko - Natan ma chłodny dystans i muszę powiedzieć, iż mnie miło zaskakuje - bo bez dyskusji, oporów siada do lekcji- mało tego wraca z podwórka do domu bez żadnych afer na hasło lekcje - oby mu tak już zostało - młody dzisiaj mi zakomunikował, że mam go odprowadzać TYLKO do szatni. Do świetlicy bez problemu idzie tylko obiadów nie chce w szkole jadać - bo trzeba zjadać WSZYSTKO.

no i kajam się - wczoraj padłam wieczorem na twarz i nie dałam rady wgrać zdjęć - dzisiaj na 100 % to zrobię

Napisany przez: karoleenka śro, 07 wrz 2011 - 21:44

Natan zblazowny w drodze na pierwszą w życiu lekcję

Napisany przez: Mariola*** śro, 07 wrz 2011 - 22:23

ŁOOO!
Maciek- facet, Natan zupełnie różny niż go pamiętam. Ale numer.

A Miłosz na razie nic nie musi odrabiać, w ogóle tekie pier...y robią ,że szkoda gadać.

Napisany przez: karoleenka czw, 08 wrz 2011 - 08:52

Mariola- żeby nie było, że u nas coś sensownego już robią - zadane lekcje narazie ( mam nadzieję, ) polegają na wyklejaniu, rysowaniu i takich właśnie duperelach. W szkole też nic lepszego nie robią

w ogóle jak sobie przejrzałam podręczniki... ja słuchajcie nie wiem ale to jest mega paranoja - abstarchując od tych zeszycików do nauki pisania, czytania i liczenia, które są banalne - wszystko to mieli w zerówce w podobnej nawet konwencji ale ok przecież mają się dopiero uczyć pisać, czytać.... Podręcznik do religii i informatyki dla klas 1- no sory dla dzieci teoretycznie nieumiejących jeszcze czytać....toż są normalne knigi jak conajmniej dla 4 klasistów po co dzieciom podręczniki w 1 klasie do tych przedmiotów - ??

Napisany przez: Kocurek czw, 08 wrz 2011 - 12:41

Mam takie samo zdanie na temat podręczników. Klucha znudzona jak mops, zadania w domu robi od niechcenia, w 3 minuty, podczas gdy fafraniu pod nosem na temat tegoż poświęca 5 minut
Do szkoły chodzi chętnie, ale euforii już nie ma. Za to lepiej wie, co słychać w szkole, co zabrać do szkoły, niż Mikołaj
Zdjęć nie mam, bo pasowanie odbyło się hurtem w dzień rozpoczęcia - jak koleżanka coś ma, wysępię i wstawię.

Mamami, mam wrażenie że Maciuś zrobił się całkiem podobny do Michała. Mam rację?
Natan taki szczuplasek... Klucha choć szczupła, to jednak kawał baby jest.

Napisany przez: karoleenka pią, 09 wrz 2011 - 08:40

Natan wczoraj wrócił ze szkoły wściekły - ..bo Pani mówi do nich jak do bobasków.. , że zadania są banalne i że wf jest beznadziejny
kurde dobrze , ze wyjeżdżamy - mam ogromną nadzieję, że po naszym powrocie Pani już zaskoczy na normalne tory

rozmawiałam wczoraj z koleżanką , która uczy właśnie w I klasie ( nota bebe Dorotą , którą poznałyście na zlocie) - potwierdziła, że program jest beznadziejny ale i w takiej sytuacji można przecież coś sensownego robić z dzieciakami. Mam nadzieję, że nasza Pani też jest tego zdania i , że znajdzie jakieś wyjście z tej nieciekawej sytuacji.

Ja nie twierdzę, że Natan jest orłem czy sokołem ale kurde ma ogromne chęci aby się uczyć czegoś nowego i tak mu się jawiła szkoła.." mamuś miała być ostra jazzda..."

Kocurku- Natan jest mega chudy a je za dwóch - ma kaloryfer na brzuchu , o którym ja i Darek mogliśmy tylko pomarzyć w jego wieku

Napisany przez: mamami pią, 09 wrz 2011 - 09:08

Kocurku Maciuś jest raczej wierną kopią Daniela, również z charakteru

Napisany przez: Mariola*** sob, 10 wrz 2011 - 20:27

Miłosz miał już pierwsze trudne chwile w szkole, kiedy po wf starsza klasa wywalała ich z szatni, w końcu któryś ze starszaków powiedziała ze Miłosz się zsikał, cos tam było ywlane, a moje dziecko grzeczne strasznie przezywałao potem. W domu stwierdził,że powinien im dowalić.

Poza tym słuchajcie mamy ciężkie lata przed sobą. Miłosz chodzi na treningi dwa razy w tygodniu, angielski raz, pływanie raz, już mu zredukowałąm, bo chcę,żeby dalej pływał, a on woli nozną. I do kompletu doszłą Martyna z angielskim.

Mamami- jak Wy przy trójce sie organizujecie? Michał to juz samodzielny, nie?

karoleenka- co do objadania się Natana... Miłosz je już wiecej ode mnie.
Mój pierwszoklasista i z siostrą
https://imageshack.us/photo/my-images/594/dscn8270r.jpg/

Uploaded with https://imageshack.us
https://imageshack.us/photo/my-images/199/dscn8067.jpg/

Uploaded with https://imageshack.us

Napisany przez: Mariola*** sob, 10 wrz 2011 - 20:31

2x wysłałam

Napisany przez: Kocurek pon, 12 wrz 2011 - 11:04

Ale mamy duże dzieci... albo stare doopy jesteśmy hihi

Napisany przez: karoleenka pon, 26 wrz 2011 - 10:53

Mariola- Miłek zmężniał bardzo - zawsze miał taka pucą buźkę a tu proszę
ale Martyna mnie powaliła - śliczna i jaka duża!!przecież niedawna ja nosiłaś taka malutka drobniutka na biodrze ...

u nas już też mam poczucie całej skomplikowanej logistyki domowo- pracowo- szkolno-dodatkowo zajęciowej - jakaś maskara a jak jeszcze do grafiku dojdzie kiedyś Iwo - pocieszam się , że wtedy odpadnie Natan w jakimś zakresie bo będzie np. jeździł rowerem do szkoły czy na treningi piłki nożnej.
no i przypomniałaś mi o basenie ... muszę i to obu

Napisany przez: Mariola*** pią, 30 wrz 2011 - 23:51

Dzięki karoleenka i w ogóle wszystkim dzięki, że nikt wcześniej nie powiedział na Miłosza, o rany jaki grubasek. Pewnie bym się obraziła śmiertelnie, teraz się sama z tego śmieje.
Wcześniej mi się wydawało, że takie niemowlaki są takie pulchniutkie. Fakt młody ciastek nie dostawał wcale, do picia tylko wodę, bo widziałam, że do szczupłych raczej nie należy, ale wyrósł i ma się dobrze.

Teraz pracujemy nad zębami. Zroślak mu wypadł, nie wiem czy pamiętacie ale miał jedynkę taką dośc szeroką. Jeden korzeń, a dwa zęby jakby z tego. Teraz ładna jedynka, ale szpara między jedynkami okrutna. Nie wiem czy już mam coś działać w sensie prac ręcznych przed telewizorem, czy kolejne zęby ustawią te jedynki. Ja mam ściśle zęby, nawet za bardzo, M ma małą szparkę między jedynkami. W razie czego będę jak moja mama, która wpychała mi jedynki a wypychała dwójki jak siedziałam przed telewizorem na bajce. A potem aparat.

A Martyna faktycznie urosła, zresztą co tu dużo mówić....

Napisany przez: mamami sob, 01 paĹş 2011 - 10:46

Nasza logistyka jest taka jak wasza przy dwójce, bo Michal już samoobsługowy. na wszystkie zajęcia jeździ sam rowerem Za to powoli wkraczam w fazę matkowania nastolatkowi, hihi, dziwnie mi z tym

Dzieciaki niestety mogą mieć tylko jedne dodatkowe zajęcia bo nie jestem w stanie wozić ich częściej i tak trzy razy w tygodniu popołudnia mi wypadają, a ja nie odpuszczę swoich zajęć na rzecz ich, bo nie uważam że moje poświęcenie musi sięgać aż tak daleko. Każdy ma po trochu i tak jest ok.

Napisany przez: Mariola*** pon, 03 paĹş 2011 - 00:11

mamami- nie dziwię się, że dziwnie się czujesz. Ja też, chociażby dlatego, że Martyna nie potrzebuje już mojej pomocy przy wielu sprawach, a to takie małe dziecko...ciągle.
My mamu podział obowiazków odnośnie dowożenia dzieci. M jeździ z młodym na piłkę nożna dwa czasami trzy razy w tygodniu, a raz na angielski z Miłoszem. Ja z Miłoszem teraz raz w tygodniu na basen i raz z Martyną na angielski. Miłosz wybrał piłkę nożną, na razie to go kręci, a pływania powiedziałam,że nie odpuszczę. Szkoda przerywać. Na razie jeszcze ma siły, chęci, czas, my też..powiedzmy. A jak zacznie się już poważna szkoła to będzie trzeba z czegoś zrezygnować.

Ja póki co raz w tygodniu siata dwie godziny i to wszystko co mam. Fryzjera, kosmetyczke ciagle przekładam, jak już się umówie to wypadnie mi coś w szkole albo zebranie u młodego.

A ..teraz odkryłam jeden małuy absurd. Jak kiedyś kasiakorpik mi uświadomiła przez przypadek,ze rodzice mają problem z dziećmi jak szkoła ma wolne, tak teraz okazało się,że ja z Miłoszem odrabiamy w maju rózne zupełnie dni. I chcąc gdzieś wyjechać ktoś musi, zarwać szkołę.

Napisany przez: mamami pon, 03 paĹş 2011 - 09:11

Mariola niestety u nas podział w odwożeniu nie wchodzi w rachube bo firma pracuje do 18 wiec albo siedze tam ja albo D.
Basen Maciek ma w szkole bo chodzi do sportowej, Maja od przyszłego roku tez tam pójdzie. Maja w srody balet, Maciek szachy poniedziałek i piątek. Wtorek wypada nam całkowicie z grafiku bo jeździmy z D. na salse, a to zajmuje nam cały wieczór bo mamy daleko. Ja aerobic dwa razy w tygodniu albo pn -czw, albo pn-pt, poza tym weekendowo nadrabiamy, konie wspólnie, póki ciepło D. deska, Michał kajak. Michał w tygodniu rower intensywnie, na szczęście to z kolegami, niezorganizowanie i teraz wymyślił sobie gitarę. Ale tak jak pisałam on sie sam dotransportuje więc chodzi tylko o to, żeby nie było za dużo ze względu na naukę, bo tej w gimnazjum sporo.

Napisany przez: Kocurek wto, 04 paĹş 2011 - 19:37

A u nas podział obowiązków jest taki, że ja jeżdżę, a M. pracuje, więc...
Kluska ma 1 raz w tyg. angielski, 2 razy tańce. Na basen jeżdżę z nimi (i sama ze sobą ) w sobotę rano. I czekam z utęsknieniem weekendu
A tak wygląda moje "maleństwo" jak idzie do szkoły:

https://imageshack.us/photo/my-images/836/rotationofmm001.jpg/

https://imageshack.us/photo/my-images/838/klus1k.jpg/

Napisany przez: Mariola*** sob, 08 paĹş 2011 - 20:19

Kocurek - faktycznie mała ta Twoja dziewczynka.
Ja muszę też zacząć z Martyna chodzić na basen, ale coś zapału nie mam. Znaczy się ciągle "wisi" nade mną masa zaległości, które rosną dodatkowo. Tak poglądowo, zdjęcia, filmy nie wywołane, nie zaniesione od kilku lat, meble kupuję... szkoda gadać, tutaj jestem usprawiedliwiona bo gotówka przecieka przez palce, pisałam dzieciakom pamiętniki, piersze kroczki wrażenia w przedszkolu itd miało być bo zatrzymałam się jak Miłosz miał chyba 4 lata, no do przedszkola już poszedł w tym pamiętniku, nie wspominając, że dalej mam żarówki w przedpokoju, masę prasowania codziennie i biurko i mój pokój zagracony zamiast uporządkowany, a jeszcze chciałabym kilka dziur na ramki w ścianie. I to wierzchołek góry lodowej. dzisiaj to wręcz stwierdziłąm do mamy,że musze chyba zacząć sprzątać na śięta bo się nie wyrobię z moją organizacją

Napisany przez: mamuśka.chłidzw wto, 18 paź 2011 - 19:54

cześć dziewczyny!
Kocurku Miśka z tornistrem wygląda jak "stara wyga" szkolna.

Mamami Ty masz już gimnazjalistę w domu

U nas w tym roku z nowości- wszystkie moje dzieci chodzą do szkoły. Mało tego dojeżdżają busem szkolnym, spod bramy. My z M się ciągle mijamy w domu. Teraz ja jestem 2 tygodnie w delegacji w pracy, a on z dziećmi. Ja przyjeżdżam a on za dzień jedzie na tydzień. Może się do końca roku spotkamy w domu dłużej niz na 1 dzień.
Ida jest w 2 kl. Jest przewodnicząca klasy, najmłodsza, najmniejsza. Nie mam zdjęcia z początku roku. Miałam problem logistyczny 1 września, mimo że sie zorganizowaliśmy i bylismy obydwoje to jednak dzieci mamy 3. Najbardziej kocham też wywiadówki, wszystkie w tym samym czasie. Dość, że w szkole jestem od wielkiego dzwonu to jeszcze wtedy nie mogę spokojnie wysłuchać i wiecznie niedoinformowana jestem. Dobrze, że mam Idusie, ona wie wszystko. Za siebie i za chlopaków.
JEst tam kto?

Napisany przez: mamuśka.chłidzw wto, 18 paź 2011 - 20:03

basen. W zeszłym roku Ida z Arturem jeździła ze szkoły na basen. Szkoła finansowała autokar oraz instruktora pływania (w ramach projektu unijnego), rodzice wstępy na basen. W tym roku jeżdżą na basen w ramach lekcji WF. JAko, że u nas w gminie powstała ta inwestycja, nie kosztuje mnie nic. Myślę, że o złocie olimpijskim nie ma co marzyć, ale lubią spędzać tam czas. Największy fan basenu Alek musi sie zdać w tym roku na rodziców, co oznacza wyjazd raz na ruski rok. W przedszkolu mieli to zorganizowane, a zerówka jest poza planem basenowym.

MAriola jak Cię czytam to niezmiennie mam uśmiech na twarzy.

Napisany przez: Kocurek śro, 19 paź 2011 - 14:38

Chyba baby tak mają, Kluska tez lepiej poinformowana jak Mikołaj.
U nas wywiadówki są na dwie tury - dwa dni pod rząd śmigam

Napisany przez: Mariola*** sob, 22 paĹş 2011 - 14:59

e, tam, prymusi tak mają.
Mój Miłosz też wszystko wie, wszystko przekazuje i na dodatek absolutnie nie chce pomocy przy odrabianiu lekcji, których faktycznie ma niewiele.

mamuśka- no wreszcie, babo się odezwałaś. Kurka, tak miło poczytać co się u Was dzieje. A z tym usmiechem na twarzy, jak czytasz co napisałam, wiem o co Ci chodzi... Robi Ci się lepiej,że też jesteś w lesie z wszystkim. O Ty

Napisany przez: mamuśka.chłidzw sob, 22 paź 2011 - 17:02

MAriola raczej chodzilo mi o to, że opisujesz Wasze życie domowe oraz przygody szkolne z dużą dawką humoru. Jednak co do tego lasu, to zawsze też człowiekowi lepiej na sercu, że nie jest w nim sam

Napisany przez: Mariola*** sob, 22 paĹş 2011 - 22:27

oj, mamuśka, pisanie czasami słabo mi idzie, w realu jest dużo.... śmieszniej. Jestem typem człowieka, który kręci się w kółko, sam nie wie za co się zabrać, niezdecydowany do tego i w sklepach zawsze za mną chodzi ochrona, czego moja mama nie może przeżyć. Ja juz przestałam zwracać na panów uwagę, na bramce nie pikam, więc luzik.

Wczoraj na przykład wyjechałam z Miłoszem za późno na trening. Jakoś tak sobie skojarzyłam, że gra na Orliku przy mojej szkole. Odpierniczyłam się więc jak mrówka na otwarcie lasu, tak jak się ubieram wsiadając do samochodu. Lekka bluzka, kurtka, z toalety tez nie skorzystałam, coby tutaj ładnie ująć, bo w szkole pójdę siku, przed swoim meczem, bo gramy co tydzień w siatę.
Ledwo wyjechałąm z domu, korki, myslę sobie, jadę pipidówami,moze się uda na czas, bo w całym centrum mamy poździerany asfalt. Nic, tam policja, jeden pas ruchu, potem pociag jechał, kanał jednym słowem. Juz powiedziałam MIłoszowi,ze się spóźnimy,zebym nie dostał bury na miejscu od niego. Przyjął względnie poprawnie.
Jesteśmy pod szkołą , wejście z drugiej strony,no to mówię do młodego rura, biegniemy. Wpadamy na Orlik, Miłosz mówi nie ma tutaj moich. Telefon do przyjaciela, Komunikuje mężowi,ze nikogo nie ma, ten mnie wyprostował, na którym Orliku ma grać. No to rura do samochodu biegiem, z piskiem opon ruszam spod szkoły, podjeżdżam pod drugi Orlik, ten własciwy. Przejeżdżam wjazd na parking, a MIłosz mi mówi tam się parkuje samochody(bo byłam tam pierwszy raz), No to wywaliłam go na srodku drogi, bo nic nie jechało, mówię leć, ja zaparkuję.
Ufff, myśle sobie luzik, spokojnie zaparkowałam, idę, wchodzę a mój młody stoi jak *****oła. Pytam, co? On; "tu moich tez nie ma".
Sytuacja nieciekawa w tym momencie bo nie wiem co robić, przeciez nie popusci mi treningu, weekend z głowy, gdyby raz nie zagrał.
Telefon do przyjaciela:"tutaj tez ich nie ma"
I jakis miły starszy pan, podchodzi i mi mówi, że jeszcze na innym boisku są, bo trening przeniesiony. Już wiecie co zrobiłam. Rura. Wpadliśmy 20 minut po czasie.

I teraz wersja druga tego zdarzenia.
M miał wyjazd na cały dzień, planowany na piątek albo sobotę, Wszystko wskazywało na piątek, ale mogłam jeszcze wynegocjować sobotę od biedy.
W piątki pzrecież siatka, trening młodego i Martyna na głowie. Moja mama miała zająć się Martyną, ja świadoma, że to u mnie w szkole, więc o 17.30 miałam MIłosza odstwaić na trening, my zaczynamy grać o 18.00. O 19.00 idę po Miłosza, potem siedzi na sali i czeka na mnie, w międzyczasie na przykład je kolację. Dlatego mówię:" jedż w piątek"

A tu jak się okazało,że nie u mnie, to szok, nie zagram w siatę, mecz mam w plecy, no dobra, wściekłam się. Biegniemy do samochodu MIłosz w ryk,ze teraz to się dopiero spóźni i n mnie. Ja do niego,ze i tak zagra z godzinę, a ja w ogóle nie pogram dzisiaj. Oj, gotowało się we mnie, bo nikt mnie wcześniej nie wyprostował, jak mówiłam,ze Miłosz gra u mnie.
Wśiadamy do samochodu i mówię młodemu, kurcze TY sobie i tak zaras zagrasz, a juz odpuszcam siatkę, ale jestem źle ubrana , zmarznę, chce mi się siku. I w ogóle nie tak to planowałam.
Myślę sobie zakwitnę na dworze jak byk. 5 stopni było wieczorem, ale spoko, od czego ma się znajomych. Szybko przeanalizowąłam całą sytuację i zajarzyłam, że kumpel siedzi akurat w tym czasie, więc kanciapka moja, herbate tez zrobi. Spoko, a tu nagle,że jeszce na trzeci mamy jechać, a tam ani kibla, ani herbatki. Wybrnęłam, gapiłam się w trawę i wyobrażałąm sobie,że siedzę na łące i opalam się, (lampy świeciły).Sugestia silna, kibla tylko brakowało. Znazcys ie był, ale z orlikowych nie skorzystam a juz nie na takim zimnie.

Napisany przez: mamuśka.chłidzw pon, 24 paź 2011 - 18:29

MAriolaciężko by było powtórzyć twój numer Mnie się zdarzało w sezonie imprez, że też byłam mega zakręcona. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że pracowalismy ponad 16 godz/d. Za logistykę firmową ja, za domową ja. Tylko wystarczyło, że coś pozmieniało się i leżałam. Wtedy ostatecznie zakomunikowałam wszystkim, że najlepiej jak będą na papierze mi dawać co mam zrobić, bo nie mam czasu i siły myśleć.

Napisany przez: karoleenka śro, 26 paź 2011 - 12:34

Mamuśka - fajnie Cię zobaczyć po latach na wątku

Kocurku- Dominika - wygląda jak szkolna wyjadaczka

Mariola- a mnie Twoje historię wcale nie zaskakują .. zakręt zakręta rozumie

ja ostatnio - wracam z pracy , wchodzę w drzwi a Darek do mnie - gdzie dziecko ? ja na to : jakie dziecko ?!...jego mina - dziewczyny bezcenna -a moja gonitwa myśli przez te kilka sekund... za nim wpadłam, że miałam po Natana na korty po pracy pojechać...
oczywiście bez słowa się obróciłam na pięcie i pognałam po dziecko.
Nie byłoby moze nic w tym zaskakującego gdyby nie fakt, iż od maja tego roku to ja go odbieram w 99 % przypadków z tenisa

jak nie daj Boziu- nie mam przy sobie notesu- zawsze gorączkowo szperam w zakamarkach mojej głowy - co mam do zrobienia, czy aby czasem nie mam jakiegoś spotkania, zebrania ...zawsze na wielkim stresie z paniką totalną bo wiem , ze jak sobie nie zapisze - nie ma przepadło - szukaj wiatru ...w szarych komórkach

Napisany przez: Mariola*** śro, 26 paź 2011 - 20:03

karoleenka- dlatego w upały zawsze sprawdzam czy mam w foteliku dziecko, zanim wysiadam, żeby nie pisali o mnie w gazetach. W ogóle często sprawdzam czy mam dzieci w samochodzie jak jest wyjątkowo cicho.
NO cóż, wcele nie byłąm zaskoczona,ze gdzieś chyba matka miała odwieź dziecko do przedszkola a podjechała pod prace i dziecko zmarło, własnie to było gdzieś w ciepłych krajach. Rozmumiem tą kobietę. Naprawdę, współczuje jej. I pilnuję mocno, żeby mnie to nie spotkało, taka ciężka skleroza.

A taki numer jak Ty tez odwinęłam ,tylko nie pamietam chyba Martyny zapomniałam z przedszkola odebrać. Bo zwykle odbierał M, ale odbieramy ją wczesnie i te pare minut nawet nie zauważyła, że dużej siedziała.

A ja powiem Ci ,że funkcjonuje bez kalendarza, z reguły nie mam czasu nawet zajrzeć do niego, ale na lodówce wisi kalendarz rodzinny, kiedy co kto ma. Jakbym nie zapisała tam swojego wyjscia z domu to juz bym chyba nie wyszła np do kosmetyczki.

Napisany przez: mamuśka.chłidzw śro, 26 paź 2011 - 20:10

Dobra to chyba, żeby się kompletnie załamać, zapytam- na jakie zajęcia dodatkowe zapisałyście swoje dzieci? Na co same chodzicie? Tutaj na maluchach wyczytałam, że szał ciał jest np. na zumbę, nawet nie wiem czy toto jest w moim ichnim mieście...

Napisany przez: mamami śro, 26 paź 2011 - 20:19

Mamuska pisałyśmy o tym całkiem niedawno
U nas Maja balet, Maciek szachy, basen w szkole, Michał gitara, konie razem z nami, rodzinnie konie, ja fitness i małżeńsko salsa...

Napisany przez: Kocurek śro, 26 paź 2011 - 20:45

To ja jestem stary zgnuśniały pier*dziel
Kluska chodzi na tańce, dodatkowy angielski ma w szkole, razem w soboty na taniec. I tyle

Szczerze powiedziawszy, nie wiem, jakim cudem dałoby się coś jeszcze, wszędzie jest daleko, wszędzie trzeba toczyć auto (sami nie pójdą/nie pojadą), a po 15-tej Rzeszów jest koszmarnie zakorkowany...

Mamuśka, ta zumba jest teraz w modzie, oglądałam toto na YT - takie hm... połączenie salsy i aerobiku. Mnie się nie podobało.

Napisany przez: mamami śro, 26 paź 2011 - 21:07

Kocurku nie tylko salsy, generalnie tańca, trzeba lubić ten sposób prowadzenia zajęc bo może się toto zdecydowanie nie podobać.

Napisany przez: karoleenka czw, 27 paĹş 2011 - 11:19

no dobra ja to porażka na całej lini- na nic nie chodzę, a sobie od lat obiecuję, że w końcu zrobię coś dla siebie- zumba by mi odpowiadała, salsa lub taki aerobic z elementami boksu...nie pamiętam jak to to się zwie.
a nie mĂłwie juĹź o studiach podyplomowych czy advensie z angielskiego...

Natan - tenis 2 razy w tygodniu i piłka nożna , hiszpańki jako dodatkowy w szkole sobie sam wybrał
Iwo - narazie gra nam tylko na nerwach

Napisany przez: Mariola*** pią, 28 paź 2011 - 21:25

Ja najbardziej dumna jestem, że byłam juz raz u kosmetyczki, w poniedziałek idę drugi i zamierzam jeszcze kilka razy udać się na mikrodermabrazję w odstepach tygodniowych mniej więcej. Może w końcu moja twarz zrobi się wyjściowa.

Martyna chodzi na zumbę, raz i na angielski raz, Miłosz 3 razy na nogę, raz lub dwa na pływanie, jak nam się uda i raz na angielski. A ja tylko siatka raz w tygodniu. A jutro z Martyną idę na basen i zamierzam też systematycznie bywać.

Poza tym zapisałam wreszcie nas do dentysty.

Zumba, podoba mi się , ale jestem lewa w te klocki strasznie. Step wolę

Napisany przez: mamuśka.chłidzw pon, 07 lis 2011 - 18:00

Udało mi się wybrać z dziećmi na basen. Zaskoczyło mnie towrzystwo in plus. Było lepiej niż ostatnio kiedy byliśmy w 5 . Nawet popływać trochę mi się udało, cały czas patrząc na młodego stojącego w kolejce do rury.Poza tym byłam w bąbelkach całe 2 min dzięki łaskowości tegoż. Niestety po basenie jestem głucha na jedno ucho. Trochę to u*****liwe i zastanawiam się kiedy przejdzie. Zwłaszcza, że mam 2 tygodnie zlecenia między ludźmi i dodatkowo porozumiewam się w innym języku. Macie jakieś sposoby?

Jako, że cisza nastała, rzucę następne pytanie: " Co Mikołaj przyniesie waszym dziatkom?" Może jakiegoś natchnienia dostane...

Napisany przez: karoleenka pon, 07 lis 2011 - 22:28

Mariola- będe Cie ścigac o relacje jak Twoja cera po zabiegach- jak będziesz zadowlona to się też zmobilizuje

Mamuśka- mi zawsze na zatkane ucho po basenie pomaga potrząchanie glową i skakanie na tej nodze , po której stronie zatkalo sie ucho - durnowato pewnie wygląda ale zawsze pomaga

ja wczoraj zaczęłam sie smarowac kuracja anycellulitową , którą mialam od dawna ale jakos nie mogłam sie zmobilizowac...także może wkońcu jakiś maly kroczek do przodu..
teraz powinnam dodac do tego jakis sport..w czwartek ide na imprezę to sobie intensywnie potańczę

Napisany przez: Mariola*** wto, 08 lis 2011 - 20:03

karoleenka- po dwóch mikrodermabrazjach w odstępie tam 8 dni chyba jestem, dwa mam przed sobą, też wkrótkim czasie potem robie przerwę, bo budżet padnie przed mikołajem i świętami. Jestem zadowolona, ja faktycznie o twarz to dbałam,ze myłam kremowałam i malowałam, więc już po pierwszej byłam zachwycona.

Napisany przez: karoleenka wto, 22 lis 2011 - 19:34

chyba sie skuszę - musze podpytac kosmetyczke co powinnam sobie wkońcu zrobic. ja mam jeszcze naczynka na policzkach do zlikwidowania

Natan nosi okulary - okazało, się ze ma wade wrodzoną na jednym oczku +2,5- jesteśmy w szoku bo u nas nikt z obu stron rodziny nie nosil okularów i nie miał nigdy problemów okulistycznych.

Napisany przez: Mariola*** wto, 22 lis 2011 - 19:54

karoleenka- a jak to wyszło? Faktycznie małe niedogodności te okulary. Na szczęscie dzieciaki szybko się przyzwyczajają.

Ja tez powinnam się wybrać do okulisty. Z sobą z dzieciakami. ja mam troche problemów, Miłoszowi wyszło na badaniu przesiewowym wprzedszkolu,ze jedno oko słabsze, ale przyczyne raczej przewiduję w tym,ze mocno zasłąniał jedno oku, a potem jak miał zmienić do czytania to widział niwyraźnie, tak też mi powiedział. jednak wolę byc pewna.

Co do kosmetyczki, tak coś należy się od czasu do czasu dla nas. ja powiem Ci ,że jestem już po 3 mikrodermabrazjach i jest bardzo ok. Zostaął mi jeszcze jedna i na razie sobie daruję. Jeżli chodzi o cere to lepiej byc chyba nie może, ja widze ogromną róznicę. Blizny i tak mi nie zejdą, więc...muszę mieć kasę na prezenty.


Mój Miłosz zakochany słuchajcie w piłce nożnej, nic nie robi tylko ogląda mecze, chodzi na treningi, chwilowo nie bo mu przeziebienie nie chce przejść, poza tym na okrągło konsola -piłka nożna, sportowe programy -koszykówka, bilard i inne cuda na kiju. A ja dostaję...białej gorączki, jak jeszcze dobrze nie wejdę do domu a tu: ""obrona pokazuje kto tu rządzi"- komentarz pana Szpakowskiego na grze. Wow!

Napisany przez: Mariola*** wto, 22 lis 2011 - 19:55

Monika- nie ukryjesz się Co tam u Was?

Napisany przez: MonikaS. wto, 22 lis 2011 - 20:19

A miałam tylko zajrzeć

Karoleenka, teraz przynajmniej fajne okularki można kupić, jest jakiś wybór. No i pewnie w szkole będzie siedział z przodu, to też może być na plus

Czytam o tych Waszych salsach, zumbach, zabiegach kosmetycznych i nie moge wyjść z podziwu! Mam wrażenie, że na nic nie mam czasu. Ale planuję łyżwy raz w tygodniu z Majką. Wożę ją jeszcze 2* w tygodniu na basen i szczerze mówiąc już mam trochę dosyć zajęć poza szkołą. Mam nadzieje, że jak Emilka podrośnie to Majka będzie na tyle samodzielna, że sama sobie pojedzie tam, gdzie będzie chciała.

Czy planujecie wysłać swoje dzieci na ferie zimowe?

Napisany przez: Mariola*** wto, 22 lis 2011 - 22:31

Monika- Dlatego Cię wywołałam, żebyś poczuła się zobowiązana. Co do zajęć, kosmetyczek, taki mam teraz okres dobroci dla siebie, w domu bywam od zcasu do zcasu i lubie sobie wtedy posiedzieć. Jutro wybywan na cały dzień do pracy, dzieciaki mają dyskotekę, w poniedziałek, wpadłam na obiad, godzinka wdomu, potem dentysta z Miłoszem, potem wpadliśmy znowu na godzinkę i rozjechaliśmy się na wieczorne zajecia. Dzisiaj za to przesiedziałam cały dzień i nie zrobiłam nic. I tak płynie sobie moje życie:)

Na ferie jedziemy całą rodziną, bedziemy jeździć na nartach. Znaczy ja z dzieciakami i już się boję.

Napisany przez: Mariola*** wto, 22 lis 2011 - 22:37

2X

Napisany przez: Kocurek czw, 24 lis 2011 - 12:00

W feria spędzę kilka dni z dziećmi u babci w Dębicy - będziemy gnić w wodzie w aquaparku, i jeździć na łyżwach

Napisany przez: mamami czw, 24 lis 2011 - 12:57

My ferie raczej w domu, urlopĂłw brak

Napisany przez: karoleenka czw, 24 lis 2011 - 13:05

Mariola- na badaniu w szkole- my wcześniej niczego nie zauważyliśmy

Monika- ja jeszcze w tym roku wymiękam - chociaż trener nas nakręcał, żeby go puścić na obóz sportowy - powiedziałam mu, że do przyszłego sezonu (2013) na pewno dojrzeję

jedziemy na narty cała rodziną na tydzień ferii - a pewnie ten tydzień w domu - spędzi na jakiejś półkoloni

Napisany przez: Mariola*** wto, 27 gru 2011 - 16:30

Oj, życzeń na święta nie było w tym roku:)

W takim razie życzenia udanej nocy sylwestrowej składam Wam drogie moje, szaleństwa wielkiego na sali czy w łóżku jak ktoś pościelówę urządza:)

Napisany przez: Mariola*** nie, 01 sty 2012 - 12:11

My przeziębieni w komplecie. Ciekawe kiedy, gdzie, jak dzieciaki załapały kaszel, katar, bo przez ostatni czas siedzielismy w domu, od czasu do czasu na jakiś spacer udało się ich wywlec.

Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

Napisany przez: mamami pon, 02 sty 2012 - 09:07

Wszystkiego naj, naj w nowym roku.

Napisany przez: karoleenka pon, 02 sty 2012 - 10:45

Cudownego Nowego Roku !

Jak tam po sylwestrowej imprezie ?

Mariola- współczuje choróbska - wracajcie do zdrowia szybciorem w takim razie &&

Napisany przez: MonikaS. pon, 02 sty 2012 - 16:43

Pomyślności w Nowym Roku!

Spędzaliśmy Sylwestra w domu, jedynie Majka balowała na wyjeździe.
Od września należy do drużyny zuchowej, która bardzo aktywnie organizuje czas dzieciakom. Tym razem był to tygodniowy Sylwester

Napisany przez: karoleenka czw, 05 sty 2012 - 13:45

Mariola - jak tam - wydobyłaś się już z domowych pieleszy ?

MonikaS - ale rewelacja z tymi zuchami ja Cie podziwiam mocno- odważna jesteś

Ja póki co muszę mojego wariata mieć na oku

Napisany przez: Mariola*** czw, 05 sty 2012 - 17:02

Dzisiaj to dopiero mnie rozkłada. dziecioaki już w miarę, a ja mam teraz trzy dni na szybką kurację.

Napisany przez: skanna czw, 05 sty 2012 - 17:29

Monika, Majka z Wiki pojechała? Bo to zdaje się Wiki drużynę zuchową u nich w szkole prowadzi? To ja się nie dziwię, że puściłaś, z nią można wszędzie

I wszystkiego dobrego w Nowym Roku

Napisany przez: MonikaS. czw, 05 sty 2012 - 18:59

Dokładnie A za 10 dni jedzie z nią na ferie. Jest tylko jeden minus, mój Bartek ledwo to przeżył - nie ma kontaktu telefonicznego z dziećmi. Jest zakaz zabierania telefonów komórkowych, jedynie listy można pisać.

Mariola, zdrowiej, kobieto!

Napisany przez: skanna czw, 05 sty 2012 - 19:03

Hehe, jak Gabryśka jeździła na obozy taneczne (z Wiki właśnie), to też był zakaz i ja to bardzo przeżywałam. Ale znacznie bardziej przeżyłam jak Majka pojechała i mogła dzwonić - to była dopiero porażka, te telefony o byle co i z każdym żalem, który urastał do rangi katastrofy, bo był na odległość

Napisany przez: MonikaS. czw, 05 sty 2012 - 19:15

To ja mam inne doświadczenia: Majka jak latem pojechała na obóz z telefonem to zadzwoniła może ze 2-3 razy, pewnie głownie dlatego, że akurat wszystkie koleżanki dzwoniły do domu. Za to ja starałam się dzwonić raz dziennie, ale zwykle po zdawkowym " jest fajnie" słyszałam pytanie, czy możemy już kończyć, bo nie bardzo ma teraz czas na rozmowę

Napisany przez: Mariola*** pią, 06 sty 2012 - 14:26

skanna, Monika- Dobre dziewczyny jesteście. Ja na pewno tyle dni nie funkcjonowałabym ile dni młody by był na wyjeżdzie. Jak się zapomina,ze dziecko na wyjeżdzie?

Chociaż może dziewczynki bardziej kumate, bo mój Miłosz niby samodzielny itd, ale pytanie rano w co mam się ubrać w wolne dni, bo do szkoły ma przygotowane wieczorem, jest rozwalające.
Jak odpowiadm: "w co chcesz" to nie otwierając szafy wrzeszczy,ze nie ma dresów. Najnormalniej w świecie typowy facet, chce mieć wszystko podane pod nos. I co się dzieje dalej, ja olewam jego prosby błagalne, wrzaski, udaję,że nie słyszę, zresztą tak jest. Wyłączam się. A tatuś, wspaniały, leci na górę wyciąga synkowi spodnie i denerwuje się, że nawet nie zajrzał do szafy, bo leżały na wierzchu.

Ale czas szybko mija, kolonie zielone zaraz będą, jakieś obozy piłkarskie mają tez z klubu, więc się dzieć nauczy.

A ja przed chwilą wstaąłm, głowa mnie boli potwornie, ledwo zipię i tak sobie poleżę, posiedzę w domu w wolne.

Napisany przez: MonikaS. pią, 06 sty 2012 - 14:39

Mariola, chłopcy też jeżdżą Miłosz na pewno by nie latał cały dzień w piżamie bo to obciach przecież
Dzieciaki zwykle sobie świetnie radzą, to my - rodzice mamy problem

Napisany przez: Mariola*** sob, 07 sty 2012 - 15:06

Nie, no ja wiem, że dałby radę, ale tak sobie teraz pomyślałam,ze po powrocie to chyba fruwalibysmy wszyscy w domu. Musiałby sobie odreagować na przykład tydzień bycia grzecznym, posłusznym. Kurka, a może włąśnie tędy droga. Puscić go gdzieś i niech sie oducza odreagowywania na nas.

Napisany przez: karoleenka pią, 13 sty 2012 - 08:53

Jesiu Mariola - jak piszesz o Miłoszu to tak jakbym o Natanie czytała...
kurcze może faktycz nie powinnyśmy same zluzowac i ich wysłać daleko...hen hen

kurcze dałas mi do myslenia - nigdy nie wpadłam na to, że jego histerie i wrzaski moga być własnie takim odreagowywyaniem ??

ja wymiękam - dośc często - kurde mam poczucie totalnej porażki wychowawczj - szrapie się z tym moim 7 latkiem - i jest coraz gorzej
wiem, ż to w dużej mierze jest mój problem wyniesiony z własnego rodzinnego domu - i musze jak najszybciej się z tym uporać by naprawić to co z młodym ciągle nawala . nigdy nie sądziłam, że będzie aż tak cięzko ...

Napisany przez: Mariola*** czw, 16 lut 2012 - 20:19

karoleenka- a co powiesz na to jak będą chłkopcy w wieku...16 lat Wrzuć na luz.
U mnie z Miłoszem zasada jest prosta, ja mam jednak paskudny charakter, on po mnie, zremy sie ciągle, tzn, on ciagle sprawdza mnie, ja się nie daję i tak spirala się kręci. Jest kochany chłopak, myśli, wie że musi respektować co powiem, choćby się waliło, paliło. No, moze w tym przypadku niekoniecznie, ale liczy się z moim zdaniem. Przekonał się,że jednak mam cos do powiedzenia, ale potrafi głosno wyrazić swoje zdanie.

Słuchajcie bo z ferii juz wróciłam jakis czas temu i ...pierwszy raz jeździłam na nartach za karę. -19 i zero słońca, koszmarny był jeden taki dzień.
A tak kazdego dnia to jeździlismy przy -16 w słońcu,. Jeździliśmy, ale sopbie powiedziałam, ja akurat robiłam wszystko co ma mało wspólnego zjazdą na nartach. Na talerzyku, góreczka taka że jakby się dobrze rozpedzić to i pod górę może i by się udało wjechać, ale moje dzieci uczą się.

Napisany przez: karoleenka pon, 20 lut 2012 - 11:16

Mariola- no u mnie toczka w toczkę - matka wredna i uparta i dziecie identyko wiecznie walczymy - ja wiem, że młody przyjmuje do wiadomości argumenty ale dla przekory zawsze wpierw musi sie buntowac, powiedziec nie itd...a ja głupia oczywiście gorąca krew..i afera gotowa

ja sobie nie wyobrażam co to będzie jak on będzie miał 16 lat....

Mariola- nasze narty na początku wygladały podobnie - dwa dni na takim czymś co to dwa skręty i już na dole jesteśmy - ale na 3 dzień sie wkurzyłam i zabrałm towarzystwo do Szczyrku- i pech chciał, że za pierwszym razem pomyliłam trasy i młody musiał zjechac po czerwonej - cyrk był - wył i krzyczał na całe gardło, że chce go zabić ....zjechał. Na dole tylko przez chwilę chiał wracać do domu - potem sam sie wykłócał byśmy po czerwonych jeżdzili
Nie powiem, że sobie mega pojeżdziłam ale juz coś troszeczke poczułam - cudnie było No i najcudowniejsze było usłyszeć od młodego na stoku :" mamo , miałas rację jazda na nartach jest rewelacyjna ! "

Napisany przez: mamami pon, 20 lut 2012 - 15:27

Rany a Maciek na nartach nie chce jeździc, on zresztą z tych co do wszystkiego nowego siłą go trzeba ciągnąć. Karoleenka Szczyrk dla dzieci jest taki średni moim zdaniem, wg mnie w Wiśle zdecydowanie więcej stoków gdzie i rodzić i dzieciak będą zadowoleni.

Napisany przez: Mariola*** pon, 20 lut 2012 - 20:15

A ja marzę o Korbielowie. Miałam nawet dojechać do kumpeli na jeden dzień sobie pojeździć ale mrozy dały mi w kość wcześniej i miałam dość takich ekstremalnych temperatur.
Cieszę się natomiast bo kupiłam sobie sprzęt w tym roku i Miłoszowi też. Dla młodej nic nie znalazałm na całe szczęście, bo była raptem dwa razy na nartach. I wiecie co jestem rozczarowana ,że nie ma juz śniegu. Węgierską wiem,ze zasypało, mam nadzieję jeszcze,ze zmobilizuje się i wyskoczę w jakąś sobotę.

Napisany przez: Kocurek wto, 21 lut 2012 - 10:23

Narty? a co to takiego?

Klucha wczoraj przywlokła pierwszą jedynkę ze szkoły - ja sie poryczałam ze śmiechu, a ona z czarnej rozpaczy
W sumie dostała za niemanie wycinanek, błahostka

Napisany przez: Mariola*** wto, 21 lut 2012 - 20:05

Kocurek- srogo oceniają w tych szkołach, nie?
Dobrze, że się przejęła chociaż.
A narty to taka decha przecięta na pół

Napisany przez: karoleenka sob, 25 lut 2012 - 14:36

a niby nie miało byc ocen w I klasie...
u nas są oprócz ocen tez czerwone kropki - za wszystko można własciwie dostac taką kropkę - przy pierwszej Natan przyszedł trochę zestresowany ale teraz 18 czy 19 nie robi na nim żadnego wrażenia...
dla mnie zupełny bezsens - czemu maja słuzyc te czerwone kropki? ja nie wiem ?

mamami- do Sczyrku było mi wygodniej generalnie byliśmy na samej górze w Białym Krzyżu i stamtąd jechałam jakies 3 km do pierwszych wyciągów w Szczyrku.

Napisany przez: Mariola*** sob, 25 lut 2012 - 16:37

Miłosz ma zwykłe oceny na szczęscie. Dla mnie pomysł słoneczka, buźki czy też właśnie kropki poroniony był od samego początku.

Podobnie z oceną opisową wolałabym, żeby było: czyta na 5, wypowiada się na 4 itd. Bo te czasami formy nie są jednoznaczne, co to znaczy,że dziecko czyta bardzo dobrze, że na 5, a na 6 to wyśmienicie na przykład czy ponadprzecietnie. A moze przecietny to 3 a ponadprzecietny to 4. Wiecie o co chodzi?

Ostatnio z mamą jedną rozmawiałąm i podała przykład jak w przedszkolu Pani w 6-latkach mówiła o jej synku, że sobie radzi. Co to znaczy? Czy bez problemu wykonuje wszystko czy po prostu ledwo radzi sobie tz ,ze robi wszystko ale słabo. I właśnie jak zwykle nie wiadomo o co chodzi.

Jeszcze Wam powiem jakie hasło ostatnio usłyszałam od Miłosza. Wrócił ze szkoły. Powiedział ,ze godzinę stracili z kształcenia bo Pani rozmawiała z drugaą Panią przez całę lekcję. A tyle mogli zrobić.

Napisany przez: MonikaS. sob, 25 lut 2012 - 16:41

U nas kropki czarne i czerwone były w zerówce - na początku to może jeszcze miało sens, ale z czasem nadużywane przestały robić wrażenie zarówno na dzieciach, jak i rodzicach. Teraz są plusy/minusy przyznawane jeden raz za cały dzień - chyba lepsze rozwiązanie, tym bardziej, że minucha można poprawić na następny dzień, tylko trzeba się bardzo postarać.

Myślicie już o wakacjach? Swoich albo dzieci...

Napisany przez: Mariola*** pon, 27 lut 2012 - 22:39

Monika- ja mogę Ci nawet powiedzieć gdzie będę na wakacjach za 10 lat
Taka baza i ponad miesiąc wakacji powoduje,że mam wszystko przewidziane, przewidywalne, nudne trochę. Chciałabym gdzieś do ciepłych krajów, mężu nie pojedzie, nie ma bata, w samolot nie wsiądzie.
Mogłabym gdzieś z moją mamą się udać, tak proponował w zeszłym roku we wrześniu,ze fundnie mi i dzieciom ciepłe kraje, żebym z mamą pojechała, ale nie sądzę żeby pamiętał o tym teraz.
A szkoda.....

Napisany przez: karoleenka wto, 28 lut 2012 - 10:49

Mariola- n wolałabym słyszec takie historie a nie hasła : szkoła jest głupia..., Pani jest głupia..., w szkole jest nudno uczymy sie tego co juz umiemy...
ech no mamy zonga - dużego - narazie nie wiem jak to ugryżć

wakacje- marzenia, marzenia...tralala
mam wielką d...ę w firmię - muszę się zaczac rozglądac za czymś innym i na tym póki co sie skupię .

ale jeśli coś - musi być ciepłe południe - po oststnich wakacjach zasmakowaliśmy w eurocempach - także Mariola skoro mąż nie reflektuje na samolot zawsze można pojechać autem

a z mamą też bym poleciała jak by zasponsorował

Napisany przez: Mariola*** wto, 28 lut 2012 - 20:10

karoleenka- jak ja bym chciała..... Z drugiej strony mam kompleksy, mój poziom angielskiego jest na poziomie Martyny, bo Miłoosz mnie czasami przewyższa słownictwem, dzisiaj nie wiedziałam jak jest kret na przykład. Problem straszny, bo zdania nie sklecę, duzo rozumiem, no...nie próbowałam jeszcze po pijaku pogadać. Może by i szło

I tak sobie obiecuję, że sie wezmę za to ale cóż...lenistwo i w sumie brak potrzeby wykorzystywania języka w życiu.

Dobra, pytanie czy Wasze dzieci bawią się same. Zajmują się czyms ? Czym?

Bo Martyna potrafi bawić się sama. bawi się np lalkami, gada do siebie tak ja ja pamiętam bawiłam się. Coraz częściej jednak jak się ją o to poprosi czy powie się jej że nie możemy z nią czegos robić bo mamy jakieś zajęcia.

A MIłosz koszmar. Jedyne co potrafi sam to grać na konsoli, oglądac bajki (ogladają wieczorem tylko , sporadycznie po obiedzie w niedzielę czy sobote), nawet do odrabiania lekcji zaczął potrzebowac towarzystwo. Tak po prostu ktoś żeby siedział w jego pokoju jak coś tam odrabia, a jak nikogo nie ma to zadaje tak absurdalne pytania,zeby tylko czyjąć uwagę sciągnąć na siebie.

O zabawie zabawkami mowy nie ma. Normalnie doprowadza mnie to do szału, bo nie ma wolnej chwili w domu, czuje się jak niewolnik, kombinuję jak się wykręcić od zabawy, a jak się wykręcę, bo niestety mam już po dziurki w nosie spełnianiem oczekiwań mojej kochanej dwójeczki, to zaczynają się pałętać przy mnie, włazić na mnie, dokuczaś sobie,że zaraz jest mój podniesiony głos, wcześniej płacz Martyny.

Marzę o wiośnie, wywaleniu ich i siebie na dwór.

Napisany przez: MonikaS. wto, 28 lut 2012 - 20:24

Karoleenka, a możesz coś więcej napisać, tzn. ogólnie wiem na czym to polega, ale może np. masz jakieś sprawdzone miejsca?
Hmm.. coraz częściej słyszę o eurocampie.
Kurcze, to przykre, że Natan ma takie podejście już w pierwszej klasie, wydawało mi się, że na tym etapie nie jest trudno zainteresować dzieciaki szkołą

Mariola, moje dziewczyny na szczęście potrafią się sobą zająć, tzn. każda z osobna lub bawią się razem. Generalnie sporo czasu jeszcze poświęcam Emilce np. na czytanie bajek, no ale ona ma dopier 2,5roku. Z Majką jak na razie luzik

Napisany przez: karoleenka śro, 29 lut 2012 - 13:24

Mariola- no weź mnie nie rozwalaj...kret - ja nie wiem ? ( mój angielski jest komunikatywny - wielokrotnie potrzebuje w pracy i chyba daje radę to tak gwoli uściśnienia, iż trochę znam )
sprawdziłam - kret to MOLE - he porostu mole w życiu nie wykorzystałam tego słowa i nigdy nie miałam okazji sie go nauczyć - dzięki Mariola !

Obaj bawia się często sami - bardzo podobnie - lego - i wszelakie ludziki, figurki itp. rozgrywane sa sceny walk i innych zdarzeń - obaj głośno gadaja , przeżywają i w ogóle
Iwo dodatkowo namiętnie układa puzzle - sam robi 60 z min. pomocą 100 :shock
razem to sie tłuką albo ganiają po całym domu

ale często tez łażą i jojczą, że się nudzą ...

o namiętnym graniu na kompie przez obu -....przemilczę - staramy sie ograniczac


Monika - no specem nie jesteśmy bo dopiero raz byliśmy i jesteśmy zachwyceni
generalnie kiedyś przeczytałam u nas wątek na wakacjach - ktoś bardzo rozlegle opisał wszystko bo oprócz Euro Cempa sa też dwie inne firmy które oferuja podobne usługi.

Generalnie firma oferuje zakwaterowanie w Europie na kempingach - najczesciej 4 i 5 gwiazdkowych. Zakwaterowanie jest albo w namiocie albo w przyczepie kempingowej ( te przyczepy wyglądaja bardziej jak domki letniskowe) Namioty jak i przyczepy sa świetnie wyposażone - tak, że jedziesz tylko z własna pościelą ) W sezonie ceny sa dosc wysokie ale poza sezonem to jest mega rewelacja.
My w tamtym roku byliśmy we Włoszech nad Adriatykiem - miejsce jako okolica jak dla mnie blee ale jest Wenecja obok i kilka innych atrakcji - sam kemping na którym byliśmy - super ! baseny z placem zabaw dla dzieci, pełno kwiatów i zieleni, boiska , place zabaw , animatorzy , knajpa z dobrym jedzeniem i plaza - naprawde fajnie - dzieciaki zachwycone
Domek nasz był świetnie zlokalizowany i mieliśmy taki w najwyższym standardzie - płaciliśmy...28 euro za dobę ( płacisz za domek)

Ja tej okolicy nie polecam - ale do wyboru masz całe Włochy , Francje , Hiszpanie...i inne państwa więc można sobie zaplanowac naprawde cudowne wakacje w najlepszych okolicach - jedyny mankament to własny dojazd - chociaż na takim odcinku do 1500 km jest ok.
Ale można tez i tak, że lecisz samolotem i na miejscu wypożyczasz auto- ale to ma sens jesli macie ochotę zwiedzać bo jesli macie ochotę na leniwe wakację - to przez 14 dni możesz z takiego kempingu sie nie ruszać bo tyle jest atrakcji - zwłaszcza w sezonie

ja pracuję nad Darkiem, żebyśmy do Francji pojechali - ale w tym roku mamy problem z autem także nie wiem czy do wakacji nam się coś wyklaruje na tyle, że będziemy mogli śmiało pojechać w tak długa trasę

Napisany przez: Mariola*** śro, 29 lut 2012 - 19:55

karoleenka- służę.....jeszcze podrzucić Ci jakieś angielskie słówka
Ja to jeszcze ok, ale jaja są jak moja mama czasami idzie z Martyną na angielski a tam pani coś zapyta rodziców mamuśka zestresowana strasznie.

Ja w tym roku na Mazury chcę po drodze do Gdyni zajechać na jakiś tydzień. W zeszłe wakacje bylismy na trzy dni, tak odwiedzić rodzinę, groby i taka podróż sentymentala to była. W końcu tam się urodziłam i mieszkałam przez rok. I pogoda piekna była jeden dzień, w kolejne dwa zimno, lało , wiało, Martyna miała gorączkę, siedziałam z nią w domu u cioci i kempingu cały czas, ale i tak było świetnie.
Teraz chcemy na dłużej, z moją mamą i lepszy kemping znaleźć.

Napisany przez: karoleenka pią, 02 mar 2012 - 09:23

Mariola- no dawaj , dawaj
jestem pewna, że spokojnie dałabyś radę
a na pocieszenie powiem Ci, że mam zanjomych, którzy jeżdza po całym świecie - on zero języków obcych , ona - podstawowy angielski- i w niczym im to nie przeszkadza

uwielbiam Mazury i jeszcze Kaszuby mnie bardzo rozwaliły jak kiedys miałam okazję pojechać - uwielbiam polskie plaże - tylko problem z wakacjami w Polsce to zawsze pogoda...a w normalnych warunkach tygodniowego czy dwutygodniowego urlopu raz do roku - to zawsze sie boje zaryzykować - bo jednak wakacje dla mnie muszą się wiązac z wygrzaniem na słońcu, kąpielami w jakiejs wodzie itd.

Napisany przez: Mariola*** sob, 03 mar 2012 - 20:10

wróşka???

z wygrzaniem to rozumiem, w ogóle fajnie gdzieś wyskoczyć trochę dalej niż polskie morze

Dzisiaj Miłosz miał turniej piłki noznej. Którys tam już z kolei, ale dzisiaj moje dziecko, już o tatusiu nie mówiąc spędziło czas na hali od 8 rano do 18. Wstali o 7.00 a wdomu byli na 19.00.

Napisany przez: karoleenka pon, 05 mar 2012 - 14:53

wróżka - to łatwe poprostu fairy - podobnie jak bajki - fairy tale

ale fajnie - pewnie wrócił , zjadł i padł

Napisany przez: Mariola*** pon, 05 mar 2012 - 20:05

karoleenka- myślałam,ze z racji bycia mama dwóch chłopców to w temacie wróżek....słabo Ci idzie
Fakt, MIłosz padł. Takie turnieje dla dzieci to porażka, fajnie jak zagrają jakiś sparing i luz, a tu 8-10 minut gry i godzina czekania.
A tatusiowie niektórzy na widowni szaleją. Na ostatnim towarzystwo biegało do sklepu dolewało wiskacze do coli a dzieciaki przychodziły i pytały (na szczęście) "Tato to moja cola czy twoja?"
I tak sobie pomyślałam, że porażka.

Tak w ogóle to Miłosz wpadł z tą piłką nożną. Treningi, konsola, w domu non stop, tylko "postrzelasz mi"- w sypialni mamy słup od komina i , po drugiej stronie stoi łóżko i to są bramki, cała zimę, tak graliśmy.
Zbiera karty piłkarzy, wydał 70 dych na album, a teraz kupił sobie książkę o Ronaldo i czyta, od wczoraj dojechał do 18 strony, a to taka normalna pozycja, zwykły druk i gruba stosunkowo. Juz nie wspomnę,że mecze w telewizji ogladają wspólnie z tatusiem. Odjazd kompletny.
Cieszę się i mam nadzieję, że to zamiłowanie na dłuzej niż gormity i bakugany.

W szkole radzi sobie, lubi angielski, nie cierpi religii, a raczej pani.

A Martyna- zakochana w swoim braciszku, w ohgóle strasznie kochliwa, pieszczotliwa, lubi przedszkole i już teraz widać,ze tak troche odcina pępowinę od rodzicó. Rosnie, dojrzewa.

Napisany przez: karoleenka wto, 06 mar 2012 - 11:10

fairy tale - często w różnych piosenkach się przewija - łatwo wpada w ucho - lubię je

u nas od tego roku piłka jest nr 1 - tenis jest bo jest - ale piłka najważniejsza- jak u Ciebie - ogląda mecze - zbiera jakieś karty - zna piłkarzy gada o nich - kupił sobie za swoje pieniądze wielka księgę z piłkarzami , którą raczej ogląda - ale nie czyta ( nie lubi )- na podwórku rower został porzucony na rzecz nogi, w domu zabronione bo bym miała ściany czarne i wybite wszelkie szkła.
nie popuści zadnemu treningowi - i nie przeszkadza, że trener krzyczy i jest dość oschły i mało kontaktowy...

no i niestety w związku z powyższym - mamy problem z tenisem - bo chłopakowi się znudziło- a nam szkoda odpuścić - bo tak naprawdę od września zaczęło sie prawdziwe granie - gdzie młody po roku zabawy ma nowego trenera, który ciśnie - efekty są rewelacyjne - jednakże póki co na turnieje nie jeżdza więc młody nie ma szans na konfrontację z innymi - co pewnie by go nakręcało- no to taki typ , że musi być efekt i to oczywiście najlepszy - a samo przebijanie dla przebijania go nudzi
i mam zagwozdkę - odpuścić bo w końcu to dla niego ma być fun i przyjemność a nie przykry obowiązek...a z drugiej strony może go przytrzymać bo świetnie mu idzie i za chwilę znowu odnajdzie w tym przyjemność ?


tatusiowie na turnieju - niezła żenuła

u nas młodszy tez zakochany w bracie - co gorsza naśladuje go we wszystkim - no i koniec podobieństw i tu masz szczęście kochana , ze masz córeczkę - bo u mnie młody to harpagan - już się boje przedszkola bo pewnie będzie się działo

Napisany przez: Mariola*** śro, 18 kwi 2012 - 21:09

Skrobnę cosik, bo cisza....
karoleenka- pieskiem się prosze pochwalić jak juz się zadomowi. Przyznam Ci, że odważna jesteś. Ja boję się mieć dużego psa przy dzieciach. Jakoś tak wolę dmuchać na zimne, mały jak ugryzie to stało się, ale duzy czy silny, oj nie chciałabym mieć takich obaw.
Najchętniej to kupiłabym sobie chichuachua, ale teraz dzieci zadeptałyby niechcący i co... Owczarek moze kiedyś, przy dorosłej prawie latorosli. póki co musi byc taki,zeby na kolanka zapakowac jak wyjeżdżamy gdzieś. Problem maleńki, bo mój mężu nie bardzo chce się zgodzić. Kiedys to brał mnie z dobrodziejstwem inwentarza, sam nie miał nigdy zwierząt i nie chce się zgodzić. ja w sumie nie bardzo powiem nalegam, bo wiem, że nowe obowiązki spadłyby na mnie.

Napisany przez: Kocurek czw, 19 kwi 2012 - 09:10

Ja bym się chętnie dokociła, ale stary wywaliłby mnie z chałupy razem z tym kotem...

Dziś wywiadówka, jak zwykle będzie lajtowo
Główne ustalenia to wycieczka: Kluchy klasa w regionalnym dzienniku wygrała konkurs na najsympatyczniejszą pierwszą klasę, i w nagrodę jadą na 2 dni do https://www.siedliskojanczar.pl/index.php?kat=4&r=57.
Fajnie, nie? Bieszczadzkie klimaty...

Napisany przez: karoleenka czw, 26 kwi 2012 - 10:10

Mariola - mój nowy pies będzie psem niewielkim - nie mam stresa związanego z dziećmi - bo u mnie w domu był pierwszy kot i pies a potem dzieci - także obaj od urodzenia żyją już z menażerią - i powiem szczerze obaj mają fajny stosunek do zwierząt . Psa nie kupuje dla dzieci tylko dla siebie
Ja mam fioła i, który tez jest moją pasją także obowiązki z tym związane są poniekąd dla mnie przyjemnością.

I strasznie się cieszę, że są ludzie tacy jak Ty, którzy się nie pchają do posiadania psa - bo wiedzą, że to nie tylko przyjemność ale też ogromny obowiązek . Taka decyzja musi być przemyślana ze wszystkich stron zwłaszcza jak się psa do tej pory nie miało.

Kocurku - kurcze - wiesz, ze kocham koty ...ale po tej mojej cholerze Coffim ( sikającym nam po kanapach i łózkach ) jeśli moje koty dokonają swojego żywota nie wiem czy zdecyduję sie na kolejnego - mieszkając w mieszkaniu . Pewnie nie będę miała żadnych obaw jeśli kiedyś będę miała dom.
Wiem, że ludzie maja dwa i więcej kotów i żadnych problemów ale z kotami niestety tak jest , że jesli juz jest problem z psychiką to generalnie nic się nie da zrobić...przynajmniej z naszym durniem jest kaplica- doraźnie pomagają róże uspokajacze ale problemu definitywnie nie rozwiązują.

To miejsce gdzie jedzie Młoda- rewelacyjne ! będą uczyć się jeździc konno?

Napisany przez: Kocurek pią, 27 kwi 2012 - 11:11

Tak, będzie jazda konna, warsztaty garncarskie, warsztaty pieczenia chleba, ognisko - i wszystkie bajery dla dzieci jakie mają wypasione place zabaw

Kluska miała badanie komputerowe wzroku w szkole. Z lewym jest źle - wychodzi jej wynik między -0,75 a -1,25 jest to to oko "mrugające" - pamiętacie, jak kiedyś o tym pisałam?
Nic, tak czy siak, czeka okulista. Jeszcze Mikołaj będzie miała takie badanie, zaczekam co u niego będzie, i umawiam wizytę.

Napisany przez: karoleenka pią, 27 kwi 2012 - 11:37

U Natana dopiero w szkole zwrócono uwagę, ze coś jest nie tak - nigdy dotychczas nie mieliśmy najmniejszych sygnałów, że on może źle widziec - po badaniach wyszło, iz jedno oko ma zupełnie zdrowe , a drugie 2,5
nosi okulary , dodatkowo zaklejamy zdrowe oko...
okulista twierdzi, Ĺźe to wada genetyczna..?

Napisany przez: Mariola*** wto, 08 maj 2012 - 14:10

Oj, cisza taka dziewczyny. Plany wakacyjne juz są? Może ktoś się wybiera na Mazury, ja jadę na początku lipca, okolice Giżycka, potem Gdynia tradycyjnie, chjciałabym skoczyć do Zakopanego na pare dnia i obowiązkowo do Pragi. Jak mężu nie chce do ciepłych krajów to chociaż niech mnie do Pragi zawiezie:) Macie jakieś namiary gdzieś na noclegi. Jechać w ciemno? Tak sobie kombinuję na razie. Nie chciałabym być ograniczona terminami bo ja lubię totalny spontan w wakacje.

Napisany przez: karoleenka śro, 09 maj 2012 - 10:32

Mariola- idĹş babo nie draĹźnij...
ja nie dość , że ograniczona długością urlopu, to jeszcze mężu mocno ograniczony okresem wakacyjnym - bo u nich to pełnia sezonu...
także ja muszę wydębić jakimś cudem 3 tygodnie urlopu , pojadę z dziećmi sama a mężu dotrze później - no i jak zawsze zachaczamy o wrzesień i mam nadzieję, że nikt w szkole nie będzie robił akcji o pierwszy tydzień nieobecności Natan w szkole.
Wojaże gdzies dalej nam odpadają bo auto już nie pozwala na takowe a zmienić do sierpnia nie zdążymy także umyśliłam sobie Bałtyk, jakąś dziurę bez komercji z piękna plażą - właśnie szukam czego fajnego.

Napisany przez: karoleenka pon, 02 lip 2012 - 13:16

jesiu nawet Mariola - nie pisze ...

coby wątek całkiem nie padł wrzucam mojego wariatuncia

i w swojej ulubionej fryzurze " na boczek"


chłopak cały szczęśliwy, że do szkoły chodzić nie musi - z nonszalancją powtarza wszystkim, że on jest zdolny tylko leniwy i w sumie i tak ma świetne oceny - normalnie ręce opadają....

Napisany przez: Kocurek nie, 15 lip 2012 - 14:20

Fajny młody, kiedy oni nam tak wyrośli? Takie ma poważne spojrzenie...
A moja wczoraj miała 8 urodziny na moje pytanie "co chcesz na urodziny?" uroczo odrzekła: "stówkę". No więc wyskoczyliśmy ze starym ze stówą każde, a młoda zasiadła do liczenia kasy
Naliczyła 330 zł, co skrzętnie odnotowała: "tszysta tszyidześci" - prawie umarłam ze smiechu.

Napisany przez: karoleenka pon, 16 lip 2012 - 08:27

oj mój też uwielbia kaskę tylko niestety jego pieniądze się nie trzymają - szybko je wydaje na bzdury


Wszystkiego Najlepszego dla Dominiki !

Napisany przez: Kocurek pon, 16 lip 2012 - 16:07

Dzięki - jedna stówka już puszczona - na lalkę Monster High (wampirzyca )

Napisany przez: mamami pon, 25 mar 2013 - 11:30

Dziewczęta przepraszam, że po miesiącach milczenia włażę tu w interesach, ale chciałam przypomnieć, że gdyby ktoś potrzebował ręcznie robione zaproszenia na komunię, to może sobie u mnie zamówić Wszelakie szczegóły na PW

Napisany przez: Kocurek pon, 25 mar 2013 - 12:36

A ja robie pamiątki komunijne, drewniane, z dowolnym napisem:

nie wiem, czemu Ĺźaba mi to obraca...

Napisany przez: MonikaS. pon, 25 mar 2013 - 15:05

Mamami, szkoda, że nie pisałaś wcześniej - zamówiłam już na allegro.

Kocurku, piękne te Twoje pamiątki!

Napisany przez: Kocurek pon, 25 mar 2013 - 16:12

Dziękuję