Madziorka u mnie też było ciężko z zajściem w ciążę, zresztą... ja już rozpoczęłam leczenie. moj lekarz zaczął regulować mi okres, brałam jakieś hormony i inne leki. Ale tak naprawdę, to chyba gdzieś to u kobiety tkwi w psychce. Przez rok, a nawet więcej próby moje były nieudane. w końcu ułożyłam sobie ciekawą przyszłość, wygrałam fajną casting na nową pracę w kraju o którym marzę, miałam wyjeżdżać jak tylko skończę rok szkolny. Byłam przekonana, że skoro tyle czasu nic, to dlaczego teraz miałoby coś wyjść????
no i tu się zaskoczyłam
poszłam wkońcu do lekarza bo okres już długo mi się nie pokazywał (ale nie była to dla mnie jakaś nowość- po prostu chciałam wywołać go wcześniej a nie dostać na swoim ślubie). Lekarz mnie zbadał tak normalnie, zrobił usg, dał tabletki na wywołanie i dziekuję. To było 16 listopada. 14 grudnia zrobiłam test- nie bardzo umiem wytłumaczyć co tak naprawdę mnie do niego skłoniło, bo 5 XII dostałam jakiegoś plamienia i lekarz uspokoił mnie telefonicznie, że tak może być po tych tabletkach. Test jak już się domyślasz wyszedł pozytywnie, więc na następny dzień do lekarza i co się okazuje- ze to już 9 tydzień- teraz już końcówka12.
Madziorka, im bardziej czegoś chcesz, tym mniej otrzymujesz. To jest jedyny wniosek który mi się nasówa. Czasami warto dać sobie na wstrzymanie- nic na siłę.
A moje plany, hmmmm No cóż- z uśmiechem przekładam na inny czas
Pozdrawiam i głowa do góry