...Bedac swiadome z perspektywy czasu, jakich to wymaga poswiecen i jakie niesie ze soba trudnosci?
Pytam sie, bo, powaznie, nie wiem. Wyjezdzajac z kraju bylam troche naiwna, w tym sensie, ze bylam przekonana, ze moja otwartosc i motywacja adaptacji sprawi, ze bedzie latwiej. Jakos zapomnialam, integracja dziala we dwie strony. I choc jestem oiektywnie zintegrowana, to dlaczego wciaz mam wrazenie, ze dla mnie poprzeczka stoi wyzej? Tez tak macie? Dzis, juz po 14 latach zycia we Francji nie mam wiekszych kompleksow w stosunku do Francuzow: mam ichni dyplom, 10 lat doswiadczenia w ichnich przedsiebiorstwach, ich slownictwo... no wciaz z moim akcentem, z ktorego juz nie robie dramatu. Dla mnie to raczej moja cecha, jak kolor wlosow.
A wy? Podjelyscieby taka sama decyzje wiedzac wszystko, co wiecie dzis o trudach emigracji? Zastanawiacie sie czasem nad powrotem do kraju, czy jest to dla was nie do pomyslenia?
ja moge sie wypowiedzie膰 z punktu widzenia osoby kt贸ra powr贸ci艂a do kraju. Na emigracji by艂am do艣膰 kr贸tko i podobnie jak ty mysla艂am ze jestem dosy膰 otwarta na ludzi i nowo艣ci ze adaptacja przebiegnie bezbole艣nie. I tak by艂o - nie mia艂am zadnych kompleks贸w z tego tytulu. Potem pojawilo sie moje dziecko i to chyba dzieki niej zaczelam tesknic za krajem bardziej. Brakowalo mi dziadkow, cioc i wujk贸w dla mojej c贸rki - bylismy tam sami. No i wr贸cilismy do kraju. Tutaj mamy rodzine i przyjaci贸艂 i teoretycznie jest w porzadku. Ale .... na emigracji chociaz bardzo tesknilam to nie myslalam o problemach bardzo przyziemnych takich jak to czy starczy mi kasy do przyslowiowego pierwszego, czy moje dziecko w koncu dostanie sie do przedszkola, czy ja dostane prace i jak przejsc przez biurokracje w Polsce. Ciezko to przyjac i potwierdzic w swoim serceu (bo kocham Polske i czuje ze tutaj jest moj dom) ale latwiej mi sie zylo na emigracji. Codziennie mysle o tym czy wyjechalabym jeszcze raz i rozum mowi TAK ale serce szuka jeszcze ostatnich niteczek ktore moga mnie zatrzymac w Polsce.
TAK- jezeli mialabym cofnac czas postapilabym tak samo jak prawie 14 lat temu.Na poczatku bylo trudno.Nauka jezyka, poznawanie mentalnosci, tesknota za bliskimi w Polsce.Jednak po latach tych pierwszych trudow juz tak dobrze nie pamieta .Czasami mam wrazenie ze jestem tutaj"od zawsze".Mi bylo o tyle latwiej ze wyszlam za maz za dunczyka ktory ma tu duza,przesympatyczna rodzine.Bornholm lezy blisko Polski wiec moja rodzina, przyjaciele bardzo czesto mnie odwiedzaja,my tez jedzimy kiedy nam czas pozwala.
Mam tu swoj dom,meza, prace- tu urodzila sie dwojka mlodszych dzieci.Tu jest moje miejsce.
Moj 8-letni pobyt w Szwajcarii oceniam roznie. Na poczatku bylo mi ciezko, potem sie przyzwyczailam, nauczylam calkiem niezle ich jezyka, znalazlam bliskie mi osoby, znalazlam tez moja droga polowke, urodzilam dwojke dzieci...ale mimo to nigdy nie czulam sie tam "jak u siebie". Moze w moich "czterech scianach" tak, ale po ich opuszczeniu przypominalam sobie gdzie tak naprawde jestem. Poza tym nasza finansowa sytuacja w CH tez do najlepszych nie nalezala, dlatego czasem zdazalo mi sie tesknic za PL, za dobrym zyciem przy mamie i tacie ;0) (o rodzinie nie wspominam bo to chyba oczywista oczywistosc ze sie za nia teskni).
Inna rzecz, ktora mnie w Szwajcarii bardzo przybijala to to o czym napisalas chaton - ta poprzeczka, ktora dla mnie jako cudzoziemki z Europy wschodniej zawsze stala wyzej. Musze przyznac, ze czulam sie zmeczona tym ciaglym udowadnianiem innym, ze moge byc tak samo dobra, a czasem nawet i lepsza od nich, w niektorych dziedzinach.
Oczywiscie aspekt rodziny tez byl istotny. Achiles nie mial tam nikogo, ja zostawilam tam siostre, choc kto wie jak dlugo ona tam zostanie bo juz cos przebakuje o przeprowadzce do innego kraju.
Teraz jestem w Brazylii, rodziny, przyjaciol az nadto ;0))), sytuacja finansowa tez pozwala nam na "lzejszy oddech"...wiec ogolnie jest ok, tylko ze ja tesknie, chyba nawet nie za sama Polska co za Europa ogolnie. Mysle, ze to taki chwilowy kryzys i ze predzej czy pozniej minie tak jak za szwajcarskich czasow. Poza tym, co dla mnie niezwykle istotne, juz teraz kilka instytucja wyrazilo zainteresowanie zatrudnienieniem mnie, poniewaz skonczylam studia, znam kilka obcych jezykow i gdyby nie to, ze moj portugalski poki co bardzo kuleje i przede wszystkim mam male dziecko w domu, pewnie mogalybm juz podjac tu calkiem przyzwoita prace (w sumie Europejczycy sa tu na wygranej pozycji jesli o zatrudnienie chodzi oczywiscie zakladajac, ze skonczyli cos wiecej niz szkole srednia).
Inna rzecz - nie potrafie tego logicznie wyjasnic, ale przechodzac sie promenada w Rio, patrzac na to miasto, czuje w piersi przedziwny laskot, lzy naplywaja mi do oczu i czuje sie niebywale szczesliwa.
Podsumowujac...nie zaluje zadnego z tych wyjazdow, kazdy z nich mnie wiele nauczyl i nauczy jeszcze wiele z pewnoscia. Gdybym miala cofnac czas i zadecydowac znowu, moja decyzja bylaby taka sama .
A odnosnie powrotu do Polski - moja odpowiedz brzmi nie wiem, naprawde. Wszystko zalezy od tego jak zycie mi sie tu ulozy. Jesli wszystko bedzie tak jak "byc powinno" (czyli zyli razem w szczesciu i zdrowiu az do smierci) to prawdopodobnie i tu sie zestarzeje i tu umre ( przeprowadzka do kolejnego kraju nie wchodzi w gre, Achiles juz za stary na takie szalenstwa, a ja tez nie mam ochoty zaczynac wszystkiego "od nowa")...ale wiadomo zycie jest pelne niespodzianek. Tak naprawde wcale sie nad tym nie zastanawiam. Skupiam sie na tym co teraz, co bedzie kiedys przyszlosc pokaze. (cos za patetycznie mi to wyszlo )
Od blisko dw贸ch lat mieszkam w UK, mamy c贸rk臋, kt贸ra si臋 tu urodzi艂a. Z powod贸w osobistych musimy wr贸ci膰 do polski na ok. 3lata ale mam nadziej臋.. Ba! JEstem tego pewna,偶e wr贸cimy tu na 100% nie wyobra偶am sobie 偶ycia w Polsce, nied艂ugo wszyscy padn膮 g艂odem jak tak b臋d膮 podwyzki skaka膰. Oczywi艣cie podwy偶ki rachunk贸w i 偶ywno艣ci, bo podwy偶szy膰 pensj臋 to nie 艂aska.
hmmm,trudne pytanie:ja czuj臋 to tak jakbym mia艂a dwa domy
jak jestem tu to t臋skni臋 za PL-bardziej za rodzin膮- (nie cz臋sto bo staram si臋 o tym nie my艣le膰 a i czasu na rozmy艣lania ma艂o)
a jak jestem w PL (np.wakacje) to t臋skni臋 w drug膮 stron臋
to s膮 moje dwa domy niejako
Po 9 latach na emigracji dopadl mnie kryzys... Zawsze bardzo tesknilam za Polska, choc nie wiem czy umialabym mieszkac w naszym kraju po tak dlugiej przerwie.
Tak, kryzys, powazny kryzys powiedzialbym.
Choc odpowiadajac na pytanie Chaton, tak wyjechalabym. Dlatego, ze tu poznalam meza i tu urodzily sie moje dzieci. To sie zlalo, nie umiem rozdzielic w myslach szczescia rodzinnego i emigracji. Maz cudzoziemiec, przyjaciele tez.
Nie wyjezdzajac nie mialabym ich po prostu.
ja mam podobnie, wybylam nie tyle za chlebem co za chlopem, ktory po 10 latach malzenstwa nadal ten sama anwet lepszy wiec pewnie drugi raz postapilabym identycznie choc Grecja nigdy nie byla na liscie moich tfu-tfu destynacji
Ach te chlopy...czego my dla nich nie robimy ;0))
Ale patrzcie, my zostawiamy Ojczyzne dla meza cudzoziemca, a dlaczego oni dla nas do Polski nie przyjada ja sie pytam???
A co "sz" i "cz" sie przestraszyli ?
A moj maz wymawia "Kasia" i "kasza" oraz "mis" i "mysz" tak samo i nie umie wymowic "y" na koncu wyrazu.
Taki niepolski Polak by z niego byl
choc...czepiam sie przeciez Polak Wegier dwa bratanki
Moj mowi po polsku ale np.nie slyszy roznicy miedzy prosze a prosie
Moj mezulo od zawsze twierdzi, ze chetnie by sie przeniosl do Polski, bardzo mu sie podoba w naszym zimnym kraju, ale mysle, ze pewnie na emeryturze dopiero przeniesiemy sie do Polski
W kazdym razie jesli o mnie chodzi, to ja decyzje, choc 8 lat temu nie byla latwa, podjelabym ponownie identycznie, mimo, ze w PL mialam dobra prace, studia itp, we Wloszech praktycznie musialam zaczac od zera, ale jak to sie mowi, los tak chcial, serducho tak poprowadzilo, i teraz po osmiu latach z cala pewnoscia moge stwierdzic, ze decyzja byla sluszna, jestesmy szczesliwym malzenstwem, mamy cudownego syna, dobra prace, jestesmy razem i to jest najwazniejsze. Do kraju wracam kiedy tylko moge, tesknie, to normalne, moja rodzina jest w Polsce, mam dwa domy, tak bedzie zawsze, lecz moje miejsce jest tam, gdzie jest moje serce, a ono jest przy moich ukochanych chlopakach.
Ja jestem na emigracji prawie 10 lat, pierwsze 4 w Irlandii, teraz Australia. Wyjazdu nie zaluje, za PL jako krajem nie tesknie - tesknie za rodzina. Na razie zostaje tutaj, dwojka dzieci, trzecie w drodze. Na starosc planuje powrot do Europy, chociaz Kanada mi sie marzy:)
Hej!
Ja mieszkam z m臋偶em w Niemczech od 4 lat,trzy lata temu urodzi艂 si臋 nasz syn.
W艂a艣nie po porodzie zacz臋艂am t臋skni膰 za rodzin膮,znajomymi-jak to kt贸ra艣 napisa艂a-brakowa艂o mi bab膰,dziedk贸w,cio膰 dla mojego dziecka...
Przyje偶d偶aj膮c tu nie zna艂am prawie wcale j臋zyka,na pocz膮tku porozumiewa艂am si臋 po angielsku i rosyjsku,zwykle m贸j m膮偶 by艂 moim t艂umaczem(on tu mieszka ju偶 prawie 8 lat).
Pocz膮tki by艂y trudne,teraz znam j臋zyk wystarczaj膮co dobrze,偶eby poradzi膰 sobie w urz臋dzie,u lekarza,na zakupach...
Mam tu prac臋,Filipek chodzi od roku do przedszkola,mamy wielu przyjaci贸w(polak贸w,niemc贸w,rumun贸w)-nie ch臋 wraca膰,nie wyobra偶am sobie 偶ycia w Polsce,cho膰 to moja ojczyzna.
I nigdy nie mia艂am wra偶enia,偶e nie jestem u siebie,偶e jestem gorsza i musz臋 swoj膮 warto艣膰 komu艣 udowadnia膰.Niemcy s膮 ogromnie mili,tolerancyjni i otwarci-bardziej ni偶 polacy.
Ja z punktu widzenia emigrantki powrotnej Mieszkalismy 5 lat w Stanach, dalo mi to niesamowicie duzo, mam wrazenie ze tam doroslam, wyzbylam sie wielu zahamowan i kompleksow. Rozwazalismy pozostanie tam, spokoj finansowy, dobra praca, ja nie z tych szczegolnie teskniacych, ale moj lubujacy sie w wyzwaniach maz chcial wracac do Polski, za latwo mu tam bylo. To byla trudna decyzja, wyjezdzajac plakalam - tam rosly moje dzieci, mielismy swoje sciezki, szkole, biblioteki, parki, zaprzyjaznionych sasiadow...
Jestesmy w PL juz dwa lata i ... nie wrocilabym juz na stale do Stanow. Podoba mi sie w Polsce, udalo nam sie jakos sensownie znalezc prace, dzieci sie juz przestawily i przestaly najbardziej na swiecie interesowac sie futbolem, Warszawa mi sie podoba... Ale jakbysmy zostali tez pewnie byloby dobrze
Zgodz臋 si臋 z przedm贸wczyniami, 偶e t臋skni si臋 za rodzin膮.
w niedziel臋 min臋艂o 4 lata na "obczy藕nie". M贸wi臋 na obczy藕nie, bo ja sie jeszcze tu nie zadomowi艂am i raczej si臋 nie zadomowi臋. To nie jest miejsce dla mnie. Tak czuj臋. Mo偶e sie myl臋, bo ani jednego dnia jeszcze tu nie przepracowa艂am (ma艂e dzieci), i pewnie dlatego czuje sie jak w wi臋zieniu. Bo wci膮偶 w domu, nie licz膮c spraw w urz臋dach, przedszkola i zakup贸w.
I jestem pewna, 偶e inaczej sie postrzega emigracj臋 w Europie (czyli na sta艂ym l膮dzie) a inaczej za oceanem. Mo偶e si臋 myl臋, ale inaczej kiedy mo偶na wsi膮艣膰 do samochodu i za 10 godzin by膰 u dziadk贸w ni偶 planowanie na dwa trzy miesi膮ce przed lotu, kt贸ry na dodatek mo偶e sie jeszcze nie odby膰.
Mimo wszystko maj膮c t臋 wiedz臋 i 艣wiadomo艣膰 wyjecha艂abym z Polski raz jeszcze. Nie wiem czy kiedy艣 wr贸c臋. Nie powiem nie, ale p贸ki co takich plan贸w nie ma.
Emilly, serio? nie m贸wisz "karpety" i 偶e "idziemy na szoping"? Oczywi艣cie sobie 偶artuj臋, bo czasami mam wra偶enie, 偶e to s膮 s艂owa kt贸re niekt贸rzy tutaj uwa偶aj膮 ju偶 za polskie chyba
艢miesz膮 mnie takie has艂a niemo偶liwie wypowiadane z tak膮 duuuum膮膮膮膮
A odno艣nie pytania g艂贸wnego... jeste艣my tu niespe艂na rok. M臋偶owi rok minie w maju, mi i dzieciom w lipcu. Rok temu w Wielkanoc siedzieli艣my i my艣leli艣my czy warto. Ale p贸ki co... nie 偶a艂uj臋, bo mamy jako rodzina wi臋cej czasu dla siebie nawzajem. M tak nie haruje, ja nie musze 艂apa膰 si臋 ka偶dego zaj臋cia popo艂udniami by dorobi膰 na korepetycjach. Wi臋cej mamy czasu dla dzieci. Wi臋cej mo偶liwo艣ci maj膮 dzieci i my sami. I z tego korzystamy jak tylko mamy mo偶liwo艣膰 (cho膰by co艣 zobaczy膰, gdzie艣 by膰, p贸j艣c na kurs j臋zyka, tenisa, oboj臋tnie czego itd).
Nie uwa偶am te偶 tej decyzji za jak膮艣 wielk膮 rewolucj臋, chocia偶 weda 艣wiadkiem, 偶e mia艂am wiele obaw. T臋skni臋 za rodzin膮, oczywi艣cie, ale podobnie t臋skni艂abym mieszkaj膮c w Warszawie czy Krakowie i maj膮c do nich 5-8-10 godzin poci膮giem czy samochodem.
po p贸艂tora roku pobytu w Szkocji - nie 偶a艂uj臋, chocia偶 pogoda czasem doprowadza mnie do sza艂u, chocia偶 by艂y ju偶 takie momenty, kiedy t臋sknota nakazywa艂a mi przegl膮da膰 ceny bilet贸w do Polski w jedn膮 stron臋. Na pocz膮tku by艂o nam ci臋偶ko - pracowa艂 tylko T., na cz臋艣膰 etatu, ja siedzia艂am w domu - bez zasi艂k贸w nie sz艂abym do pracy, bo nic bym nie przynios艂a. Nie widzia艂am r贸偶nicy mi臋dzy UK a Polsk膮. Teraz studiuj臋, T. dosta艂 kontrakt na sta艂e (po tym jak straci艂 prac臋 wzi膮艂 pierwsz膮 ofert臋 - segregowanie 艣mieci, teraz w tej samej firmie pracuje w biurze). W pobycie tutaj najbardziej podoba mi si臋, 偶e wcale nie trzeba mie膰 "plec贸w", 偶eby co艣 osi膮gn膮膰. Na chwil臋 obecn膮 nie wyobra偶am sobie powrotu do Polski. Za rok ko艅cz臋 tutaj studia, pomy艣l臋 o biznesie. W ko艅cu 偶yjemy bez d艂ug贸w, spokojnie, bez zastanawiania si臋, czy kupi膰 buty dziecku czy lepiej kurtk臋. Za rok chcemy kupi膰 domek na raty.
Natomiast je艣li chodzi o poprawno艣膰 j臋zyka polskiego - po ca艂ym tygodniu w collegu, rozmowach z kole偶ankami i og贸lnie nie s艂yszeniu za bardzo j臋zyka, w sobot臋 potrzebuj臋 si臋 zrestartowa膰 czytaj膮c ksi膮偶ki po polsku, 偶eby moja poprawno艣膰 gramatyczna wr贸ci艂a do normy. Chyba musimy pomy艣le膰 o zamontowaniu polskiej telewizji Mimo wszystko nie m贸wi臋, 偶e widzia艂am fajne karpety do liwingu i 偶e by艂am w ofisie Jakie艣 takie nienaturalne to mi si臋 wydaje, mo偶e dlatego, 偶e engpolish mam do czynienia tylko jak przyje偶d偶a ciotka mojego T. z Irlandii.
o,nie czyta艂am tego tematu od swojej ostatniej wypowiedzi
a ja wtr膮cam s艂owka ang(niestety) i nieraz si臋 musz臋 zastanowi膰 nad s艂贸wkiem pol,kt贸re mi ucieknie i pierwsze podsuwa si臋 ang
mo偶e nie s膮 to te wasze ,,karpety'' ale jednak zda偶a mi si臋
natomiast moje dziewczyny wyk艂ocaj膮 si臋 ze sob膮 po ang,wyra偶nie gdy s膮 wzburzone,gdy do w艂adzy dojd膮 emocje m贸wi膮 do siebie po ang
i to jeszcze z tym specyficznym lesterskim akcentem,o raju !
upominam je rzecz jasna:w domu m贸wimy po polsku
i robi臋 to juz do znudzenia i nie wiem czy nie przegram z kretesem jak do tego dojd膮 chlopcy(na razie Dante zaczyna edukacj臋 szkolna,Ad jeszcze za ma艂y)
natomiast smieszy mnie rzecz inna :jak mloda mama m贸wi do swojego po艂tora rocznego-dwuletniego dziecka :,,podaj mi key ''lub co艣 w ten dese艅
Odkurzam w膮tek, mam nadziej臋, 偶e si臋 kto艣 odezwie...
Zadam pytanie z tej strony - by艂y艣cie na emigracji, wr贸ci艂y艣cie do Polski. Mija kilka lat, 偶ycie jako艣 si臋 uk艂ada. No w艂a艣nie, ale te "jako艣" przestaje wam wystarcza膰. Perspektyw jako tako brak, polityka zmusza do kombinacji zamiast uczciwo艣ci. Chcecie lepszego 偶ycia dla siebie i dzieci. W g艂owie kie艂kuje pomys艂 ponownego wyjazdu. Czy takie wyj艣cie wchodzi w gr臋? Zosta膰 czy wyjecha膰? Mam straszny dylemat i potrzebuj臋 opinii kogo艣 bezstronnego.
Wrocilam do Polski 2,5 roku temu i juz tu zostane. Wystarczylo pojechac na chwile do UK (sluzbowo), zeby przypomniec sobie, dlaczego zawsze chcialam wrocic. Mimo wszystko kazdy musi podjac wlasna decyzje. Moze masz mozliwosc pojechac tam na chwile i poczuc klimat, przypomniec sobie wszystkie za i przeciw?
Witam wszystkie Emigrantki Ja jestem 艣wie偶ynk膮, w UK od 2,5 miesi膮ca. Zawsze my艣la艂am o wyje藕dzie z kraju. Wiele rzeczy w Polsce nie pasuje mi, ani spos贸b rz膮dzenia, ani mentalno艣膰 spo艂ecze艅stwa. Rodzina si臋 nie trzyma, tylko ta najbli偶sza, a i tak nie ca艂a...
Decyzja o emigracji do UK by艂a bardzo spontaniczna. Trafili艣my na moment w 偶yciu, kiedy mo偶na, a nawet trzeba by艂o co艣 zmieni膰, czuli艣my, 偶e to czas na rewolucj臋, pomys艂贸w by艂o kilka, sko艅czy艂o si臋 na wyje藕dzie, pierwotnie mia艂o by膰 Monachium, a stan臋艂o na angielskim zadupiu
Aktualnie jeste艣my na etapie "nie jest lekko" Rzucili艣my w Polsce wszystko, by艂a praca, samoch贸d, mieszkanie (mieszkanie te艣ci贸w, samoch贸d wiecznie na warsztacie, a pracy nie lubi艂am ), tu przyjechali艣my z kilkoma walizkami, wynaj臋li艣my nieumeblowane mieszkanie. Wbrew temu co my艣la艂am, troch臋 mi brakuje rodziny. Ale nie pod k膮tem mojej osoby, tylko C贸ry. Wyjechali艣my jak mia艂a 2,5 roku, a to jak si臋 okazuje wystarczaj膮co du偶o na to, 偶eby t臋skni膰 za bliskimi. M膮偶 pracuje tu ca艂e dnie i noce, czasem musi na kilka dni wyjecha膰, wtedy jest najgorzej, C贸ra p艂acze za nim i zaczyna sypa膰 teksty w stylu "a jak by艂am ma艂a, to mia艂am swoj膮 babci臋 Teresk臋". To boli, nie ukrywam. Mam wra偶enie, 偶e zabrali艣my jej wszystkich bliskich i podj臋li艣my za ni膮 decyzj臋 o tym jak b臋dzie 偶y膰. Bo fakt, faktem, 偶e 偶ycie tutaj na pewno b臋dzie inne ni偶 w PL. Jej pierwszym j臋zykiem b臋dzie angielski (cho膰 w domu oczywi艣cie zakaz u偶ywania), tutaj inaczej wygl膮da szkolnictwo, b臋dzie czyta膰 inne lektury, ogl膮da膰 inne bajki, uczy膰 si臋 innych wierszyk贸w. Wiem, du偶o zale偶y od nas i jak najbardziej b臋dziemy podsuwa膰 nasze polskie Fasolki, ksi膮偶ki, ale b膮d藕my szczerzy, to zejdzie na plan dalszy. To taka g艂upota, ale jestem sentymentalna. Dziwnie si臋 czuj臋 z tym, 偶e C贸ra b臋dzie si臋 chowa膰 na "Miss Polly had a dolly", a nie na Jag贸dkach, czy Krasnoludkach. Troch臋 minie 偶eby si臋 z tym oswoi膰.
Zapewne to obawy przed nieznanym (przed wyjazdem tego nie mia艂am ), szczeg贸lnie je艣li chodzi o Kaj臋. Z drugiej strony emigracja by艂a te偶 z my艣l膮 o niej, w PL sko艅czy艂aby wszystkie szko艂y, dobre studia i zosta艂a wykszta艂conym bezrobotnym? Niekoniecznie, ale z du偶ym prawdopodobie艅stwem. Tutaj nawet je艣li nie b臋dzie prawnikiem, czy gwiazd膮 rocka, nie b臋dzie musia艂a przelicza膰 ka偶dego miedziaka. Ja wiem jak wygl膮da bieda, wiem, 偶e w PL nawet pracuj膮c uczciwie, przy nie najgorszych zarobkach, jest ci臋偶ko. Popiep...ny ten kraj, 偶e cz艂owiek musi wybiera膰 mi臋dzy godnym 偶yciem, a bliskimi. Dlatego na t膮 chwil臋 nie planujemy powrotu. Mam nadziej臋, 偶e odnajdziemy swoje miejsce tutaj.
Jest ci臋偶ko, ale nie powiem, 偶e nie zdecydowa艂abym si臋 na ten krok gdyby cofn膮膰 czas. B臋d膮 sytuacje trudniejsze, jak chocia偶by ostatnia informacja, 偶e dziadek M臋偶a mia艂 udar. Nie zawsze da si臋 wsi膮艣膰 tak po prostu w samolot, czasem mo偶e by膰 za p贸藕no.
Nawet je艣li co艣 si臋 po drodze wywali, nawet, je艣li kiedy艣 zmienimy zdanie, zawsze powiem, 偶e warto by艂o spr贸bowa膰.
Powered by Invision Power Board (http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)