Tina - przeczytalam dzisiaj caly watek. Ja tez dobrze cie rozumiem.
Tak samo jak ty nie mieszkam w Polsce i przez wiele najrozniejszych przezyc, przeszkod, mysli, zdarzen itd. na emigracji przeszlam i doznalam.
Naprawde z domu trzeba wychodzic, chocby NA SILE, zmuszac sie i wychodzic bo to wychodzenie, swieze powietrze, rozmowy z ludzmi (chocby krotkie) dodaja energii i sily. Czlowiek to zwierze stadne.
Co do odstawienia synka od piersi, to zapewniam cie nikt cie nie potraktuje jak egoistke i sama siebie tez tak czasem nie traktuj!
Gdy sie nie ma nikogo do pomocy, dwoje malych dzieci to chyba tylko jakies "terminatory" pociagnely z karmieniem piersia w nieskonczonosc. Ja mojego drugiego synka krociotko karmilam i pozwalam sobie na "rozgrzeszenie" - bylam sama, mleka malo, synek wisial na piersi calymi dniami, starszy synek tez byl wtedy malutki. Jestesmy tylko ludzmi, a nie tak jak juz wspomnialam
"terminatorami".
Zycze Ci powodzenia, trzymaj sie!