Aktualnoci

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wicej >

Maluchy.pl logo
cia

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
17 Stron V  poprzednia 1 2 3 4 5 następna ostatnia   

Histerie u lekarzy

, Idziemy w str IS
> , Idziemy w str IS
Artola
pon, 13 sie 2012 - 13:10
Dziewczyny, zapaliłyście mi światełko w głowie, będę nad tym mocno myśleć i szukać terapeuty! A może możecie polecić kogoś w Łodzi? Bo tak to tylko na podstawie opinii w necie mogę szukać.
Artola


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,476
Dołączył: pon, 10 sie 09 - 15:25
Nr użytkownika: 28,585




post pon, 13 sie 2012 - 13:10
Post #41

Dziewczyny, zapaliłyście mi światełko w głowie, będę nad tym mocno myśleć i szukać terapeuty! A może możecie polecić kogoś w Łodzi? Bo tak to tylko na podstawie opinii w necie mogę szukać.

--------------------
"Każda droga jest łatwiejsza, gdy widzisz to, co dobre jest"
https://szafazksiazkami.blogspot.com/
https://dzieciczytaja.blogspot.com/
Ika
pon, 13 sie 2012 - 13:38
Ja mogę najwyżej podpytać tę moją terapeutkę, czy ona zna kogoś dobrego w Łodzi - terapeuci spotykają się na różnych kursach i szkoleniach, więc się jakoś tam znają.

Jedno Ci mogę od razu powiedzieć - musi to być terapeuta II stopnia. Po I stopniu niektórzy już pracują i tytułują się terapeutą, ale tak naprawdę po I stopniu jest się jeszcze tylko rehabilitantem. Mnie bardzo uczulano na to. Oczywiście nie jest powiedziane, że po I stopniu człowiek nic nie wie, ale jednak to ponoć niebo a ziemia.
Ika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 25,644
Dołączył: śro, 26 mar 03 - 20:57
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 127




post pon, 13 sie 2012 - 13:38
Post #42

Ja mogę najwyżej podpytać tę moją terapeutkę, czy ona zna kogoś dobrego w Łodzi - terapeuci spotykają się na różnych kursach i szkoleniach, więc się jakoś tam znają.

Jedno Ci mogę od razu powiedzieć - musi to być terapeuta II stopnia. Po I stopniu niektórzy już pracują i tytułują się terapeutą, ale tak naprawdę po I stopniu jest się jeszcze tylko rehabilitantem. Mnie bardzo uczulano na to. Oczywiście nie jest powiedziane, że po I stopniu człowiek nic nie wie, ale jednak to ponoć niebo a ziemia.

--------------------
___________________________________________________________
Jeśli ktoś bardzo chce zrobić z siebie idiotę, należy mu na to pozwolić.
----------------------------------------------------------------------------
Kiedy ktoś obgaduje Cię za plecami, oznacza to tylko, że go wyprzedziłeś ;)

**********************
Artola
pon, 13 sie 2012 - 13:43
Dziękuję bardzo za cenną informację!
Artola


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,476
Dołączył: pon, 10 sie 09 - 15:25
Nr użytkownika: 28,585




post pon, 13 sie 2012 - 13:43
Post #43

Dziękuję bardzo za cenną informację!


--------------------
"Każda droga jest łatwiejsza, gdy widzisz to, co dobre jest"
https://szafazksiazkami.blogspot.com/
https://dzieciczytaja.blogspot.com/
pirania
pon, 13 sie 2012 - 14:23
a wiesz ze jak dzisiaj jechalam autobusem icon_smile.gif to tez diagnoze SI wymyslilam? Przemek tez chodzil i te zajecia (jak zadne inne w owym okresie) uwielbial. On mial inny model obrony przed nieznanym niz twoj synek- robil przy pierwszej probie zmuszenia sodomke z gomorka z biciem i pluciem az sie wszyscy od niego odczepili po czym siedzial sobie sam i robil co chcial. A z panem do SI (niestety tez warszawa...) wspolpracowal- rozowo nie bylo ale pan mial sile przebicia i dawal rade icon_smile.gif glownie konflikty byly o wykonywanie polecen, bo same zajecia- super.
pirania


Grupa: Zbanowani
Postów: 9,406
Dołączył: pon, 07 kwi 03 - 14:10
Skąd: przy kompie
Nr użytkownika: 471




post pon, 13 sie 2012 - 14:23
Post #44

a wiesz ze jak dzisiaj jechalam autobusem icon_smile.gif to tez diagnoze SI wymyslilam? Przemek tez chodzil i te zajecia (jak zadne inne w owym okresie) uwielbial. On mial inny model obrony przed nieznanym niz twoj synek- robil przy pierwszej probie zmuszenia sodomke z gomorka z biciem i pluciem az sie wszyscy od niego odczepili po czym siedzial sobie sam i robil co chcial. A z panem do SI (niestety tez warszawa...) wspolpracowal- rozowo nie bylo ale pan mial sile przebicia i dawal rade icon_smile.gif glownie konflikty byly o wykonywanie polecen, bo same zajecia- super.

--------------------
kiedy?, w ogóle, mia?am przemy?lenia a teraz mam pranie, list? zakupów spo?ywczych
i ubezpieczenie emerytalne ustawione jako sta?y przelew. by <a href="https://"https://zimno.blog.pl/"" rel="nofollow" target="_blank">https://zimno.blog.pl/</a>


<a href="https://"https://opsesyjna.blox.pl/html"" rel="nofollow" target="_blank">https://opsesyjna.blox.pl/html</a>

Obudzi?am w sobie zwierz?, niestety to koala.

Mariola***
pon, 13 sie 2012 - 14:58
CYTAT
Przerażają mnie takie postawy Czterolatek nie robi łaski, nie jest makiawelicznym potworem i nie robi na złość, nie jest też dorosły, by przestrzegać świadomie wszelkich norm. On się dopiero życia UCZY i to nie jest moment, żeby ze wszystkiego od razu "wyciągać konsekwencje". Skąd wiesz, że on się naprawdę nie boi? Skąd wiesz, że chce "postawić na swoim"?


Ika, mam tego świadomość, że to dziecko i nie jest z natury złośliwe. Chodziło mi, że może takie postawienie sprawy, rozwiąże problem. Każde dziecko jest inne i szukamy tej właściwej drogi postępowania.
Ja nie lubię na przykład oszukiwania dzieci, czy mówienie im tylko połowę prawdy. Nie wiem, Martyna ma teraz szczepienie, nie powiem jej, że nie boli. Wie, że będzie ukłuta i uważam, że należy uświadomić dziecku co, jak i możliwie najlepiej wytłumaczyć.
Jeżeli teraz nawet 4 latek wie, w jakim celu idzie do lekarza, ile czasu, co nastąpi po tej wizycie, co będzie i jak robił lekarz to można z nim dojść do porozumienia. Nie jestem typem, dla którego zdanie dziecka się nie liczy. Może tak wywnioskowałyście, po formie w jakiej napisałam.
Miłosz miał zlecone kiedyś badanie krwi, tak profilaktycznie powiedzmy, odmówił, próbowałam wytłumaczyć po co itd., ale nie przeszło, na siłę nie robiłam. Gdyby faktycznie była potrzeba, pewnie bym go trzymała i tyle.
I podobnie jak Ty, nie zostawiłabym dziecka samego w gabinecie, nie mam zaufania do personelu medycznego i tyle, albo raczej tak ogólnie do ludzi. Będąc z Martyną w szpitalu słyszałam jak panie uciszały dzieci: „cicho, nie płacz, kto będzie płakał dostanie zastrzyk”

CYTAT
Tak więc choć oczywiście zgadzam się teoretycznie z Mariolą, to chciałam przestrzec, że to przysłowiowe "klaskanie uszami" i niańczenie się z dzieckiem (ostrożne wybieranie lekarza pierwszego kontaktu, oswajanie tego kontaktu, wprowadzanie żartów, generalna dbałość, aby na etapie przychodni nie doszło do traumy) może mieć, moim zdaniem, głęboki sens. I wydaje mi się, że warto jednak uszami poklaskać, zwłaszcza jeśli nasze dziecko jest typem wrażliwym.


Ja też „klaskałam uszami”. Martyna nie chciała otworzyć paszczy u dentysty. Chodziłam, chodziłam, oswajałam, tłumaczyłam, aż poszło. To normalne, ale jeżeli dziecko popada w stan powiedzmy agresji przy każdej wizycie u lekarz, to może właśnie metoda kija – twarde postawienie warunków, czego oczekujemy od dziecka i dlaczego.
Ja mam wrażenie, ze młody jest wystraszony , przyjmuję postawę obronną, bo się boi, a nie ma czego w przypadku zwykłego badania.
CYTAT
CYTAT
Ja na przykład wymagam od moich dzieci, żeby myły zęby, nie biegały jak dzicz po chodniku, przeszkadzając innym, słuchały pani w szkole i przedszkolu i nie robią mi łaski, po prostu.
czyli CO robisz? Ale konkretnie proszę. Bo o to w tym wątku chodzi. z twoch dwoch wypowiedzi nie wynika NIC poza tym ze wymagasz a dzieci laski nie robia. Znaczy JAK wymagasz, CO robisz jak nie wspolpracuja. To sa proste pytania.


pirania, wymagam , ale nie egzekwuję tak naprawdę pewnych rzeczy w sensie, ze sami mogą podjąć decyzję. Martyna ma problemy czasami z wieczornym myciem zębów, jak jest już późno, ociąga się i stwierdza, że nie myje. Mówię wtedy, że jeżeli uważa, że to nie jest konieczne to może nie myć, ale żeby pamiętała, że jadła słodycze i zęby się psują od nich. I tyle wystarczy. Na nią działa. Nie wiem nie biegały, jak dzicz po chodniku- jak się do tego odnieść. Proszę z reguły Miłosza, ze nie chciałabym, żeby ktoś obcy zwrócił im uwagę. A ,że nie lubią tego to przestają. Na ścieżkach rowerowych wyjaśniłam czemu ma jechać tą konkretną stroną i gdy się nie dostosuje, ktoś z tyłu na niego wjedzie to on będzie cierpiał bardziej, bo dorośli sa ciężsi , mają większe rowery.
Nie wiem, na każde dziecko działa coś innego. Mój „drastyczny” przykład jak widzę był dla wszystkich, ale nie twierdzę, że to jest rozwiązanie, tylko może tędy droga.

CYTAT
Lat ma 4 i prawie pół.
Też mam podejście: to JA decyduję, chadzałam do lekarza z M. pod pachą, bo nawet nie chciał wyjść z domu.
O lekarzu gadać nie chce, nawet jak nie ma potrzeby chodzenia. On po prostu nie chce iść, nie chce badania i już. Ucina temat.


Artola- powiedz, czy w ogóle rozmawiałaś z nim jakie masz oczekiwania i lekarz od niego w gabinecie. Moim zdaniem, przyczynę złości już masz- bierzesz go pod pachę i idziesz wbrew jego woli, nie ma wyjścia, tak sobie myśli, jest słabszy zatargasz go, ale u lekarza on pokazuje pazurki, bo w końcu nie zrobi o co jest poproszony. Ja bym zabierała go najpierw ze sobą, nie wiem do dentysty, lekarza, żeby zobaczył po prostu co się dzieje w gabinecie, żeby on nie uczestniczył w tym, nie poruszać tematu lekarza przy pierwszej, drugiej wizycie, a potem powoli zacząć rozmawiać. To nie jets powiedziane,ze jak pójdziesz z nim do lekarza to musi , zostać zbadany. Ja też robiłam tak, że mówiłam, że jeżeli nie jest gotowy na badanie to przyjdziemy innym razem.(tak było z MIłoszem, też nie lubiał stetoskopu jak miał tam, 2-3 lata, ale przyczyna była taka,że zimny, chociaz lekarka zawsze ogrzewała, potem przykładała mu do reki i pytała czy może byc taki ciepły czy jeszcze ma ogrzać).



Mariola***


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,966
Dołączył: pon, 19 sty 04 - 20:15
Skąd: dg
Nr użytkownika: 1,351

GG:


post pon, 13 sie 2012 - 14:58
Post #45

CYTAT
Przerażają mnie takie postawy Czterolatek nie robi łaski, nie jest makiawelicznym potworem i nie robi na złość, nie jest też dorosły, by przestrzegać świadomie wszelkich norm. On się dopiero życia UCZY i to nie jest moment, żeby ze wszystkiego od razu "wyciągać konsekwencje". Skąd wiesz, że on się naprawdę nie boi? Skąd wiesz, że chce "postawić na swoim"?


Ika, mam tego świadomość, że to dziecko i nie jest z natury złośliwe. Chodziło mi, że może takie postawienie sprawy, rozwiąże problem. Każde dziecko jest inne i szukamy tej właściwej drogi postępowania.
Ja nie lubię na przykład oszukiwania dzieci, czy mówienie im tylko połowę prawdy. Nie wiem, Martyna ma teraz szczepienie, nie powiem jej, że nie boli. Wie, że będzie ukłuta i uważam, że należy uświadomić dziecku co, jak i możliwie najlepiej wytłumaczyć.
Jeżeli teraz nawet 4 latek wie, w jakim celu idzie do lekarza, ile czasu, co nastąpi po tej wizycie, co będzie i jak robił lekarz to można z nim dojść do porozumienia. Nie jestem typem, dla którego zdanie dziecka się nie liczy. Może tak wywnioskowałyście, po formie w jakiej napisałam.
Miłosz miał zlecone kiedyś badanie krwi, tak profilaktycznie powiedzmy, odmówił, próbowałam wytłumaczyć po co itd., ale nie przeszło, na siłę nie robiłam. Gdyby faktycznie była potrzeba, pewnie bym go trzymała i tyle.
I podobnie jak Ty, nie zostawiłabym dziecka samego w gabinecie, nie mam zaufania do personelu medycznego i tyle, albo raczej tak ogólnie do ludzi. Będąc z Martyną w szpitalu słyszałam jak panie uciszały dzieci: „cicho, nie płacz, kto będzie płakał dostanie zastrzyk”

CYTAT
Tak więc choć oczywiście zgadzam się teoretycznie z Mariolą, to chciałam przestrzec, że to przysłowiowe "klaskanie uszami" i niańczenie się z dzieckiem (ostrożne wybieranie lekarza pierwszego kontaktu, oswajanie tego kontaktu, wprowadzanie żartów, generalna dbałość, aby na etapie przychodni nie doszło do traumy) może mieć, moim zdaniem, głęboki sens. I wydaje mi się, że warto jednak uszami poklaskać, zwłaszcza jeśli nasze dziecko jest typem wrażliwym.


Ja też „klaskałam uszami”. Martyna nie chciała otworzyć paszczy u dentysty. Chodziłam, chodziłam, oswajałam, tłumaczyłam, aż poszło. To normalne, ale jeżeli dziecko popada w stan powiedzmy agresji przy każdej wizycie u lekarz, to może właśnie metoda kija – twarde postawienie warunków, czego oczekujemy od dziecka i dlaczego.
Ja mam wrażenie, ze młody jest wystraszony , przyjmuję postawę obronną, bo się boi, a nie ma czego w przypadku zwykłego badania.
CYTAT
CYTAT
Ja na przykład wymagam od moich dzieci, żeby myły zęby, nie biegały jak dzicz po chodniku, przeszkadzając innym, słuchały pani w szkole i przedszkolu i nie robią mi łaski, po prostu.
czyli CO robisz? Ale konkretnie proszę. Bo o to w tym wątku chodzi. z twoch dwoch wypowiedzi nie wynika NIC poza tym ze wymagasz a dzieci laski nie robia. Znaczy JAK wymagasz, CO robisz jak nie wspolpracuja. To sa proste pytania.


pirania, wymagam , ale nie egzekwuję tak naprawdę pewnych rzeczy w sensie, ze sami mogą podjąć decyzję. Martyna ma problemy czasami z wieczornym myciem zębów, jak jest już późno, ociąga się i stwierdza, że nie myje. Mówię wtedy, że jeżeli uważa, że to nie jest konieczne to może nie myć, ale żeby pamiętała, że jadła słodycze i zęby się psują od nich. I tyle wystarczy. Na nią działa. Nie wiem nie biegały, jak dzicz po chodniku- jak się do tego odnieść. Proszę z reguły Miłosza, ze nie chciałabym, żeby ktoś obcy zwrócił im uwagę. A ,że nie lubią tego to przestają. Na ścieżkach rowerowych wyjaśniłam czemu ma jechać tą konkretną stroną i gdy się nie dostosuje, ktoś z tyłu na niego wjedzie to on będzie cierpiał bardziej, bo dorośli sa ciężsi , mają większe rowery.
Nie wiem, na każde dziecko działa coś innego. Mój „drastyczny” przykład jak widzę był dla wszystkich, ale nie twierdzę, że to jest rozwiązanie, tylko może tędy droga.

CYTAT
Lat ma 4 i prawie pół.
Też mam podejście: to JA decyduję, chadzałam do lekarza z M. pod pachą, bo nawet nie chciał wyjść z domu.
O lekarzu gadać nie chce, nawet jak nie ma potrzeby chodzenia. On po prostu nie chce iść, nie chce badania i już. Ucina temat.


Artola- powiedz, czy w ogóle rozmawiałaś z nim jakie masz oczekiwania i lekarz od niego w gabinecie. Moim zdaniem, przyczynę złości już masz- bierzesz go pod pachę i idziesz wbrew jego woli, nie ma wyjścia, tak sobie myśli, jest słabszy zatargasz go, ale u lekarza on pokazuje pazurki, bo w końcu nie zrobi o co jest poproszony. Ja bym zabierała go najpierw ze sobą, nie wiem do dentysty, lekarza, żeby zobaczył po prostu co się dzieje w gabinecie, żeby on nie uczestniczył w tym, nie poruszać tematu lekarza przy pierwszej, drugiej wizycie, a potem powoli zacząć rozmawiać. To nie jets powiedziane,ze jak pójdziesz z nim do lekarza to musi , zostać zbadany. Ja też robiłam tak, że mówiłam, że jeżeli nie jest gotowy na badanie to przyjdziemy innym razem.(tak było z MIłoszem, też nie lubiał stetoskopu jak miał tam, 2-3 lata, ale przyczyna była taka,że zimny, chociaz lekarka zawsze ogrzewała, potem przykładała mu do reki i pytała czy może byc taki ciepły czy jeszcze ma ogrzać).





--------------------
Miłosz -ur 26.07.2004
Martyna -ur 02.06.2007
Ika
pon, 13 sie 2012 - 15:21
CYTAT(Mariola*** @ Mon, 13 Aug 2012 - 13:58) *
To normalne, ale jeżeli dziecko popada w stan powiedzmy agresji przy każdej wizycie u lekarz, to może właśnie metoda kija – twarde postawienie warunków, czego oczekujemy od dziecka i dlaczego.
Ja mam wrażenie, ze młody jest wystraszony , przyjmuję postawę obronną, bo się boi, a nie ma czego w przypadku zwykłego badania.

Tym bardziej, jeśli dziecko reaguje aż tak emocjonalnie, nie polecałabym rozwiązania "kijem". A że się nie ma czego bać, to wiesz Ty i to Twoim zdaniem nie ma się czego bać - on jest odrębnym bytem i ma prawo do swoich odczuć i obaw. Nie ma czego się bać? To znajdź sposób, żeby go o tym przekonać, a nie, żeby go złamać.
Ika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 25,644
Dołączył: śro, 26 mar 03 - 20:57
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 127




post pon, 13 sie 2012 - 15:21
Post #46

CYTAT(Mariola*** @ Mon, 13 Aug 2012 - 13:58) *
To normalne, ale jeżeli dziecko popada w stan powiedzmy agresji przy każdej wizycie u lekarz, to może właśnie metoda kija – twarde postawienie warunków, czego oczekujemy od dziecka i dlaczego.
Ja mam wrażenie, ze młody jest wystraszony , przyjmuję postawę obronną, bo się boi, a nie ma czego w przypadku zwykłego badania.

Tym bardziej, jeśli dziecko reaguje aż tak emocjonalnie, nie polecałabym rozwiązania "kijem". A że się nie ma czego bać, to wiesz Ty i to Twoim zdaniem nie ma się czego bać - on jest odrębnym bytem i ma prawo do swoich odczuć i obaw. Nie ma czego się bać? To znajdź sposób, żeby go o tym przekonać, a nie, żeby go złamać.

--------------------
___________________________________________________________
Jeśli ktoś bardzo chce zrobić z siebie idiotę, należy mu na to pozwolić.
----------------------------------------------------------------------------
Kiedy ktoś obgaduje Cię za plecami, oznacza to tylko, że go wyprzedziłeś ;)

**********************
pirania
pon, 13 sie 2012 - 15:25
To jade: icon_smile.gif
po pierwsze: nie mamy informacji o tym ze Artola nie mowi dzieciom prawdy- mamy taka, ze jej syn wie, rozumie tylko nie przyjmuje do wiadomosci. Wiemy tez ze na wizyty oswajajace chodzila i chodzi. I ze nie przynosza one skutku, gdyby po 2-3 czy 4 mlody sie odblokowal- nie byloby postu jak sadze.

po drugie metoda kija:
CYTAT
Ja też „klaskałam uszami”. Martyna nie chciała otworzyć paszczy u dentysty. Chodziłam, chodziłam, oswajałam, tłumaczyłam, aż poszło. To normalne, ale jeżeli dziecko popada w stan powiedzmy agresji przy każdej wizycie u lekarz, to może właśnie metoda kija – twarde postawienie warunków, czego oczekujemy od dziecka i dlaczego.
- w sensie ze co? co znaczy twarde postawienie warunkow? nie bedzie bajki? a jak dziecko powie ze bajke ma w glebokim powazaniu? Oraz kolacje i spacer gdyz do lekarza NIE IDZIE? to co? Wiesz, ja generalnie sie z toba zgadzam. Tez mam dzieci ktore jak im mowie ze teraz bedzie tak i tak- to one nie chca, marudza, opieraja sie, lecz w koncu robia. Dla takich dzieci nie pisze sie posta icon_smile.gif Rozmawiamy o problemie dwie klasy wyzej- juz wiemy ze synek Artoli jest na maksa wycofany i wiekszosc spolecznych aktywnosci jest dla niego problemem. Dlatego watek poszedl w kierunku SI, bo co innego niechec do lekarza a co innego wszelka niechec do wszelkich kontaktow spolecznych- moze warto sprawdzic czy nie ma to podloza innego niz przemijajace objawy ksztaltowania postaw i indywidualny charakter, ktorzy sie buduje.

po trzecie
CYTAT
Martyna ma problemy czasami z wieczornym myciem zębów, jak jest już późno, ociąga się i stwierdza, że nie myje. Mówię wtedy, że jeżeli uważa, że to nie jest konieczne to może nie myć, ale żeby pamiętała, że jadła słodycze i zęby się psują od nich. I tyle wystarczy. Na nią działa. Nie wiem nie biegały, jak dzicz po chodniku- jak się do tego odnieść. Proszę z reguły Miłosza, ze nie chciałabym, żeby ktoś obcy zwrócił im uwagę. A ,że nie lubią tego to przestają. Na ścieżkach rowerowych wyjaśniłam czemu ma jechać tą konkretną stroną i gdy się nie dostosuje, ktoś z tyłu na niego wjedzie to on będzie cierpiał bardziej, bo dorośli sa ciężsi , mają większe rowery.
Nie wiem, na każde dziecko działa coś innego. Mój „drastyczny” przykład jak widzę był dla wszystkich, ale nie twierdzę, że to jest rozwiązanie, tylko może tędy droga.
wybacz- moje dzieci na haslo "zeby sie psuja" dostarczaja mi dowodow namacalnych ze bzdura oraz wybuchaja smiechem. Tak samo reaguja na grozbe ze ktos im zwroci uwage- no dobra milo nie jest, ale z drugiej strony to niewielka cena za wyglupy. To juz JA musze sie nakombinowac bardziej, a Artoli syn mam wrazenie wprowadza problem jeszcze pare klas wyzej. Przypomina mi sie jak przy wyjatkowych histeriach mojego syna panie zalecaly z nim rozmawiac i mu tlumaczyc. Dopoki nie zetknelam sie ze specjalistami od ADHD rady w stylu "trzeba uspokoic i wytlumaczyc" mozna sobie bylo schowac w kieszen. Po mojemu to jest tak ze nie masz zadnych stotnych problemow z dyscyplina i uwazasz ze to twoja zasluga. Niestety- zazwyczaj ktores kolejne dziecko wynija czlowieka z tego krzepiacego poczucia- w moim przypadku bylo to dziecko nr 5 ktore pokazalo mi ILE sie jeszcze musze nauczyc. Od tego czasu rad udzielam duzo ostrozniej icon_smile.gif

po czwarte
CYTAT
powiedz, czy w ogóle rozmawiałaś z nim jakie masz oczekiwania i lekarz od niego w gabinecie. Moim zdaniem, przyczynę złości już masz- bierzesz go pod pachę i idziesz wbrew jego woli, nie ma wyjścia, tak sobie myśli, jest słabszy zatargasz go, ale u lekarza on pokazuje pazurki, bo w końcu nie zrobi o co jest poproszony. Ja bym zabierała go najpierw ze sobą, nie wiem do dentysty, lekarza, żeby zobaczył po prostu co się dzieje w gabinecie, żeby on nie uczestniczył w tym, nie poruszać tematu lekarza przy pierwszej, drugiej wizycie, a potem powoli zacząć rozmawiać. To nie jets powiedziane,ze jak pójdziesz z nim do lekarza to musi , zostać zbadany. Ja też robiłam tak, że mówiłam, że jeżeli nie jest gotowy na badanie to przyjdziemy innym razem.(tak było z MIłoszem, też nie lubiał stetoskopu jak miał tam, 2-3 lata, ale przyczyna była taka,że zimny, chociaz lekarka zawsze ogrzewała, potem przykładała mu do reki i pytała czy może byc taki ciepły czy jeszcze ma ogrzać).


wyboldowane swiadczy o tym ze nie czytalas postow Artoli a to nie sprzyja dawaniu rad.
pirania


Grupa: Zbanowani
Postów: 9,406
Dołączył: pon, 07 kwi 03 - 14:10
Skąd: przy kompie
Nr użytkownika: 471




post pon, 13 sie 2012 - 15:25
Post #47

To jade: icon_smile.gif
po pierwsze: nie mamy informacji o tym ze Artola nie mowi dzieciom prawdy- mamy taka, ze jej syn wie, rozumie tylko nie przyjmuje do wiadomosci. Wiemy tez ze na wizyty oswajajace chodzila i chodzi. I ze nie przynosza one skutku, gdyby po 2-3 czy 4 mlody sie odblokowal- nie byloby postu jak sadze.

po drugie metoda kija:
CYTAT
Ja też „klaskałam uszami”. Martyna nie chciała otworzyć paszczy u dentysty. Chodziłam, chodziłam, oswajałam, tłumaczyłam, aż poszło. To normalne, ale jeżeli dziecko popada w stan powiedzmy agresji przy każdej wizycie u lekarz, to może właśnie metoda kija – twarde postawienie warunków, czego oczekujemy od dziecka i dlaczego.
- w sensie ze co? co znaczy twarde postawienie warunkow? nie bedzie bajki? a jak dziecko powie ze bajke ma w glebokim powazaniu? Oraz kolacje i spacer gdyz do lekarza NIE IDZIE? to co? Wiesz, ja generalnie sie z toba zgadzam. Tez mam dzieci ktore jak im mowie ze teraz bedzie tak i tak- to one nie chca, marudza, opieraja sie, lecz w koncu robia. Dla takich dzieci nie pisze sie posta icon_smile.gif Rozmawiamy o problemie dwie klasy wyzej- juz wiemy ze synek Artoli jest na maksa wycofany i wiekszosc spolecznych aktywnosci jest dla niego problemem. Dlatego watek poszedl w kierunku SI, bo co innego niechec do lekarza a co innego wszelka niechec do wszelkich kontaktow spolecznych- moze warto sprawdzic czy nie ma to podloza innego niz przemijajace objawy ksztaltowania postaw i indywidualny charakter, ktorzy sie buduje.

po trzecie
CYTAT
Martyna ma problemy czasami z wieczornym myciem zębów, jak jest już późno, ociąga się i stwierdza, że nie myje. Mówię wtedy, że jeżeli uważa, że to nie jest konieczne to może nie myć, ale żeby pamiętała, że jadła słodycze i zęby się psują od nich. I tyle wystarczy. Na nią działa. Nie wiem nie biegały, jak dzicz po chodniku- jak się do tego odnieść. Proszę z reguły Miłosza, ze nie chciałabym, żeby ktoś obcy zwrócił im uwagę. A ,że nie lubią tego to przestają. Na ścieżkach rowerowych wyjaśniłam czemu ma jechać tą konkretną stroną i gdy się nie dostosuje, ktoś z tyłu na niego wjedzie to on będzie cierpiał bardziej, bo dorośli sa ciężsi , mają większe rowery.
Nie wiem, na każde dziecko działa coś innego. Mój „drastyczny” przykład jak widzę był dla wszystkich, ale nie twierdzę, że to jest rozwiązanie, tylko może tędy droga.
wybacz- moje dzieci na haslo "zeby sie psuja" dostarczaja mi dowodow namacalnych ze bzdura oraz wybuchaja smiechem. Tak samo reaguja na grozbe ze ktos im zwroci uwage- no dobra milo nie jest, ale z drugiej strony to niewielka cena za wyglupy. To juz JA musze sie nakombinowac bardziej, a Artoli syn mam wrazenie wprowadza problem jeszcze pare klas wyzej. Przypomina mi sie jak przy wyjatkowych histeriach mojego syna panie zalecaly z nim rozmawiac i mu tlumaczyc. Dopoki nie zetknelam sie ze specjalistami od ADHD rady w stylu "trzeba uspokoic i wytlumaczyc" mozna sobie bylo schowac w kieszen. Po mojemu to jest tak ze nie masz zadnych stotnych problemow z dyscyplina i uwazasz ze to twoja zasluga. Niestety- zazwyczaj ktores kolejne dziecko wynija czlowieka z tego krzepiacego poczucia- w moim przypadku bylo to dziecko nr 5 ktore pokazalo mi ILE sie jeszcze musze nauczyc. Od tego czasu rad udzielam duzo ostrozniej icon_smile.gif

po czwarte
CYTAT
powiedz, czy w ogóle rozmawiałaś z nim jakie masz oczekiwania i lekarz od niego w gabinecie. Moim zdaniem, przyczynę złości już masz- bierzesz go pod pachę i idziesz wbrew jego woli, nie ma wyjścia, tak sobie myśli, jest słabszy zatargasz go, ale u lekarza on pokazuje pazurki, bo w końcu nie zrobi o co jest poproszony. Ja bym zabierała go najpierw ze sobą, nie wiem do dentysty, lekarza, żeby zobaczył po prostu co się dzieje w gabinecie, żeby on nie uczestniczył w tym, nie poruszać tematu lekarza przy pierwszej, drugiej wizycie, a potem powoli zacząć rozmawiać. To nie jets powiedziane,ze jak pójdziesz z nim do lekarza to musi , zostać zbadany. Ja też robiłam tak, że mówiłam, że jeżeli nie jest gotowy na badanie to przyjdziemy innym razem.(tak było z MIłoszem, też nie lubiał stetoskopu jak miał tam, 2-3 lata, ale przyczyna była taka,że zimny, chociaz lekarka zawsze ogrzewała, potem przykładała mu do reki i pytała czy może byc taki ciepły czy jeszcze ma ogrzać).


wyboldowane swiadczy o tym ze nie czytalas postow Artoli a to nie sprzyja dawaniu rad.

--------------------
kiedy?, w ogóle, mia?am przemy?lenia a teraz mam pranie, list? zakupów spo?ywczych
i ubezpieczenie emerytalne ustawione jako sta?y przelew. by <a href="https://"https://zimno.blog.pl/"" rel="nofollow" target="_blank">https://zimno.blog.pl/</a>


<a href="https://"https://opsesyjna.blox.pl/html"" rel="nofollow" target="_blank">https://opsesyjna.blox.pl/html</a>

Obudzi?am w sobie zwierz?, niestety to koala.

Mariola***
pon, 13 sie 2012 - 17:12
pirania- traktuję pisanie tutaj jak burza mózgów, rady nie muszą być efektywne od razu, najlepiej jak każdy sam otworzy oczy, bo czasami drobiazg oczywisty dla kogoś innego nam po prostu umknie, albo zapominamy o nim. I dletego napisałam co napisałam, bo od dawania rad to faktycznie mogą być osoby kompetentne w danej dziedzinie.
A ja traktuje to jak takie luźne rozmowy, absolutnie niewiążące, że ta to ma rację i zrobię jak mówi, a ta to kompletnie do bani...itd. Matka tutaj najlepiej będzie wiedziała co i jak, a my jej podpowiadamy jakieś pomysły, nie rady czy gotowe działania.

W gruncie rzeczy jestem osobą, która się nie obraża, przyjmuję nawet najgorsze rzeczy dotyczące mojej osoby, wychodząc z założenia, że nie wiem, ktos niemądry się obrazi od razu a reszta po prostu przeanalizuje i wyciagnie wnnioski, że to jednak bzdury albo, że coś w tym jest.
Mariola***


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,966
Dołączył: pon, 19 sty 04 - 20:15
Skąd: dg
Nr użytkownika: 1,351

GG:


post pon, 13 sie 2012 - 17:12
Post #48

pirania- traktuję pisanie tutaj jak burza mózgów, rady nie muszą być efektywne od razu, najlepiej jak każdy sam otworzy oczy, bo czasami drobiazg oczywisty dla kogoś innego nam po prostu umknie, albo zapominamy o nim. I dletego napisałam co napisałam, bo od dawania rad to faktycznie mogą być osoby kompetentne w danej dziedzinie.
A ja traktuje to jak takie luźne rozmowy, absolutnie niewiążące, że ta to ma rację i zrobię jak mówi, a ta to kompletnie do bani...itd. Matka tutaj najlepiej będzie wiedziała co i jak, a my jej podpowiadamy jakieś pomysły, nie rady czy gotowe działania.

W gruncie rzeczy jestem osobą, która się nie obraża, przyjmuję nawet najgorsze rzeczy dotyczące mojej osoby, wychodząc z założenia, że nie wiem, ktos niemądry się obrazi od razu a reszta po prostu przeanalizuje i wyciagnie wnnioski, że to jednak bzdury albo, że coś w tym jest.

--------------------
Miłosz -ur 26.07.2004
Martyna -ur 02.06.2007
Ika
pon, 13 sie 2012 - 17:43
CYTAT(Mariola*** @ Mon, 13 Aug 2012 - 16:12) *
pirania- traktuję pisanie tutaj jak burza mózgów, rady nie muszą być efektywne od razu, najlepiej jak każdy sam otworzy oczy, bo czasami drobiazg oczywisty dla kogoś innego nam po prostu umknie, albo zapominamy o nim.


Pirania się pewnie produkuje do Ciebie, bo z podobnego założenia wyszła...
Ika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 25,644
Dołączył: śro, 26 mar 03 - 20:57
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 127




post pon, 13 sie 2012 - 17:43
Post #49

CYTAT(Mariola*** @ Mon, 13 Aug 2012 - 16:12) *
pirania- traktuję pisanie tutaj jak burza mózgów, rady nie muszą być efektywne od razu, najlepiej jak każdy sam otworzy oczy, bo czasami drobiazg oczywisty dla kogoś innego nam po prostu umknie, albo zapominamy o nim.


Pirania się pewnie produkuje do Ciebie, bo z podobnego założenia wyszła...

--------------------
___________________________________________________________
Jeśli ktoś bardzo chce zrobić z siebie idiotę, należy mu na to pozwolić.
----------------------------------------------------------------------------
Kiedy ktoś obgaduje Cię za plecami, oznacza to tylko, że go wyprzedziłeś ;)

**********************
rysa154
pon, 13 sie 2012 - 17:55
u takiego nie wspólpracującego dziecka diagnoza SI jest niepełna jednak juz po wywiadzie można dużo rzeczy stwierdzić...moj syn niewspołpracował za bardzo i mielismy chyba 4 albo 5 spotkan z terapeutka....na terapie chodzimy ponad rok i jest poprawa znaczna,mam "inne" dziecko...
brak spójnośći w SI przekladał się na wszytskie sfery życia od jedzenia po kontakty z rówiesnikami....terapie kontynuujemy...
rysa154


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,893
Dołączył: śro, 25 lut 09 - 23:43
Skąd: b.
Nr użytkownika: 25,743




post pon, 13 sie 2012 - 17:55
Post #50

u takiego nie wspólpracującego dziecka diagnoza SI jest niepełna jednak juz po wywiadzie można dużo rzeczy stwierdzić...moj syn niewspołpracował za bardzo i mielismy chyba 4 albo 5 spotkan z terapeutka....na terapie chodzimy ponad rok i jest poprawa znaczna,mam "inne" dziecko...
brak spójnośći w SI przekladał się na wszytskie sfery życia od jedzenia po kontakty z rówiesnikami....terapie kontynuujemy...

--------------------


Artola
wto, 14 sie 2012 - 09:42
Od wczoraj myślę ciągle o tym SI. Bardzo mnie intryguje to, co piszecie, że dziecku tak można pomóc, że ma szansę się zmienić. Jakoś do tej pory problemy z SI wyobrażałam sobie jako zaburzenia czysto fizyczne, bo o takich objawach czytałam w necie. Nadpobudliwość, problemy manualne itd. W życiu bym nie pomyślała, że wycofanie mojego dziecka, problemy w przedszkolu, brak potrzeby kontaktów z rówieśnikami, czy problemy u lekarzy właśnie, mogą wynikać z SI! Dzięki wam wielkie za ten trop!!!! Po raz pierwszy od 4 lat zobaczyłam światełko w tunelu, jakąkolwiek szansę pomocy jemu i sobie!
Ja byłam w dzieciństwie taka sama. Wtedy o SI (jak i o innych sprawach, chociażby alergiach...) nikt nie słyszał. Przy M. więc zwalamy na geny, że taki typ itd.
A czy terapia SI ma sens w przypadku 10,5-latka również? Bo i z drugim bym poszła na diagnezę, aczkolwiek z powodów całkiem innych (ciągłe obijanie się o wszystko, kiepskie panowanie nad własnym ciałem=rozlewanie, upuszczanie itd, zbyt silne trzymanie długopisu, nadpobudliwość i coś tam jeszcze by się znalazło)
I drugie pytanie: czy diagnoza SI jest standartowa? Czy to są jakieś ogólnoobowiązujące testy? Chodzi mi o to, czy warto próbować w PPP (przyznam, że nasza PPP działa dość prężnie i fajnie, ma bogatą ofertę), czy raczej prywatnie szukać, bo tam na pewno lepiej to zrobią?
Do postów Marioli się nie odnoszę, bo faktycznie już pisałam o tym wszystkim 43.gif
Artola


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,476
Dołączył: pon, 10 sie 09 - 15:25
Nr użytkownika: 28,585




post wto, 14 sie 2012 - 09:42
Post #51

Od wczoraj myślę ciągle o tym SI. Bardzo mnie intryguje to, co piszecie, że dziecku tak można pomóc, że ma szansę się zmienić. Jakoś do tej pory problemy z SI wyobrażałam sobie jako zaburzenia czysto fizyczne, bo o takich objawach czytałam w necie. Nadpobudliwość, problemy manualne itd. W życiu bym nie pomyślała, że wycofanie mojego dziecka, problemy w przedszkolu, brak potrzeby kontaktów z rówieśnikami, czy problemy u lekarzy właśnie, mogą wynikać z SI! Dzięki wam wielkie za ten trop!!!! Po raz pierwszy od 4 lat zobaczyłam światełko w tunelu, jakąkolwiek szansę pomocy jemu i sobie!
Ja byłam w dzieciństwie taka sama. Wtedy o SI (jak i o innych sprawach, chociażby alergiach...) nikt nie słyszał. Przy M. więc zwalamy na geny, że taki typ itd.
A czy terapia SI ma sens w przypadku 10,5-latka również? Bo i z drugim bym poszła na diagnezę, aczkolwiek z powodów całkiem innych (ciągłe obijanie się o wszystko, kiepskie panowanie nad własnym ciałem=rozlewanie, upuszczanie itd, zbyt silne trzymanie długopisu, nadpobudliwość i coś tam jeszcze by się znalazło)
I drugie pytanie: czy diagnoza SI jest standartowa? Czy to są jakieś ogólnoobowiązujące testy? Chodzi mi o to, czy warto próbować w PPP (przyznam, że nasza PPP działa dość prężnie i fajnie, ma bogatą ofertę), czy raczej prywatnie szukać, bo tam na pewno lepiej to zrobią?
Do postów Marioli się nie odnoszę, bo faktycznie już pisałam o tym wszystkim 43.gif

--------------------
"Każda droga jest łatwiejsza, gdy widzisz to, co dobre jest"
https://szafazksiazkami.blogspot.com/
https://dzieciczytaja.blogspot.com/
Ika
wto, 14 sie 2012 - 10:19
Artola, ze starszym próbowałabym przez PPP, skoro masz możliwość (tylko nie każda PPP dysponuje terapeutą IS), a z młodszym zaczęłabym prywatnie, bo to daje możliwość diagnozy w domu. Z tego, co o młodszym piszesz, wydaje mi się, że lepiej go diagnozować na jego prywatnym terenie.
Nie wiem, czy dziesięciolatka się diagnozuje (dopytam), myślę, że tak, to nadal dziecko i pewnie nadal można z nim pracować, choć niewątpliwie będzie to trudniejsze, niż z maluchem (utrwalone nawyki itp.) Ale warto i tak!

Geny pewnie mogą być odpowiedzialne za zaburzenia IS. Podczas diagnozy Oskara okazało się, że i ja mam zaburzenia IS, tylko w moich czasach nikt tego nie znał. Nie wiem, czy niektóre moje lęki społeczne nie są nasilane przez zaburzenia IS... Jakoś mi się łączy to, że czasami nie mogę wyjść z domu z tym, że nie znoszę tłumu, boję się (tak irracjonalnie, w środku) i nie lubię, kiedy ktoś mnie w sposób niekontrolowany dotyka (autobus, tłum, przypadkowe potrącenie przechodnia). W ogóle mam problem z dotykiem, niektórzy mogą, innym nie pozwalam, poza tym zawsze jestem drętwa w takich sytuacjach. Niby nic, można z tym żyć - ale jednak jest to męczące i dużo bym dała, by takich przypadłości nie mieć.
Mam jeszcze parę innych zaburzeń IS, ale u mnie już przepadło, za stara jestem icon_wink.gif

P.S. Nasza terapeutka dostała Twoje linki, jak tylko znajdzie czas, to na nie dzisiaj zerknie, rzuciła mi też na szybko, że jest lista terapeutów "licencjonowanych" (to moje określenie, chodzi o takie potwierdzenie ich przez ichniejsze stowarzyszenie czy coś takiego). Jak się czegokolwiek więcej dowiem, dam znać.
Ika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 25,644
Dołączył: śro, 26 mar 03 - 20:57
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 127




post wto, 14 sie 2012 - 10:19
Post #52

Artola, ze starszym próbowałabym przez PPP, skoro masz możliwość (tylko nie każda PPP dysponuje terapeutą IS), a z młodszym zaczęłabym prywatnie, bo to daje możliwość diagnozy w domu. Z tego, co o młodszym piszesz, wydaje mi się, że lepiej go diagnozować na jego prywatnym terenie.
Nie wiem, czy dziesięciolatka się diagnozuje (dopytam), myślę, że tak, to nadal dziecko i pewnie nadal można z nim pracować, choć niewątpliwie będzie to trudniejsze, niż z maluchem (utrwalone nawyki itp.) Ale warto i tak!

Geny pewnie mogą być odpowiedzialne za zaburzenia IS. Podczas diagnozy Oskara okazało się, że i ja mam zaburzenia IS, tylko w moich czasach nikt tego nie znał. Nie wiem, czy niektóre moje lęki społeczne nie są nasilane przez zaburzenia IS... Jakoś mi się łączy to, że czasami nie mogę wyjść z domu z tym, że nie znoszę tłumu, boję się (tak irracjonalnie, w środku) i nie lubię, kiedy ktoś mnie w sposób niekontrolowany dotyka (autobus, tłum, przypadkowe potrącenie przechodnia). W ogóle mam problem z dotykiem, niektórzy mogą, innym nie pozwalam, poza tym zawsze jestem drętwa w takich sytuacjach. Niby nic, można z tym żyć - ale jednak jest to męczące i dużo bym dała, by takich przypadłości nie mieć.
Mam jeszcze parę innych zaburzeń IS, ale u mnie już przepadło, za stara jestem icon_wink.gif

P.S. Nasza terapeutka dostała Twoje linki, jak tylko znajdzie czas, to na nie dzisiaj zerknie, rzuciła mi też na szybko, że jest lista terapeutów "licencjonowanych" (to moje określenie, chodzi o takie potwierdzenie ich przez ichniejsze stowarzyszenie czy coś takiego). Jak się czegokolwiek więcej dowiem, dam znać.

--------------------
___________________________________________________________
Jeśli ktoś bardzo chce zrobić z siebie idiotę, należy mu na to pozwolić.
----------------------------------------------------------------------------
Kiedy ktoś obgaduje Cię za plecami, oznacza to tylko, że go wyprzedziłeś ;)

**********************
Artola
wto, 14 sie 2012 - 10:43
Ika, bardzo Ci dziękuję za pomoc!
Myślę, że i ja mogę mieć jakieś zaburzenia IS, mam czasem podobne lęki do twoich, tylko bardziej w kierunku: potknę się itp. Może i moja straszliwa nieśmiałość z zaburzeń IS się brala? Czyli może w genach coś jest icon_wink.gif
Artola


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,476
Dołączył: pon, 10 sie 09 - 15:25
Nr użytkownika: 28,585




post wto, 14 sie 2012 - 10:43
Post #53

Ika, bardzo Ci dziękuję za pomoc!
Myślę, że i ja mogę mieć jakieś zaburzenia IS, mam czasem podobne lęki do twoich, tylko bardziej w kierunku: potknę się itp. Może i moja straszliwa nieśmiałość z zaburzeń IS się brala? Czyli może w genach coś jest icon_wink.gif

--------------------
"Każda droga jest łatwiejsza, gdy widzisz to, co dobre jest"
https://szafazksiazkami.blogspot.com/
https://dzieciczytaja.blogspot.com/
kalarepa78
wto, 14 sie 2012 - 11:58
Trop integracji sensorycznej na pewno warto sprawdzić, choć mnie nieco zastanawia, że nie słyszałam o dziecku, który by diagnozowano i nie stwierdzono u niego zaburzeń icon_wink.gif, ale pomyślałam sobie, że może "doraźnym" rozwiazaniem, choć nieco "bolacym w kieszeń" (bo pewnie w ramach NFZu się nie uda) jest po prostu zrobienie mu tego biansu podczas wizyty domowej? Moze kilka takich wizyt by go skuteczniej oswoiło z lekarzami, jak sądzisz?
kalarepa78


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,706
Dołączył: pią, 28 sty 05 - 15:38
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 2,598




post wto, 14 sie 2012 - 11:58
Post #54

Trop integracji sensorycznej na pewno warto sprawdzić, choć mnie nieco zastanawia, że nie słyszałam o dziecku, który by diagnozowano i nie stwierdzono u niego zaburzeń icon_wink.gif, ale pomyślałam sobie, że może "doraźnym" rozwiazaniem, choć nieco "bolacym w kieszeń" (bo pewnie w ramach NFZu się nie uda) jest po prostu zrobienie mu tego biansu podczas wizyty domowej? Moze kilka takich wizyt by go skuteczniej oswoiło z lekarzami, jak sądzisz?

--------------------




Ika
wto, 14 sie 2012 - 13:40
Eee, Kalarepa, nie przesadzajmy. Po pierwsze, ja znam takie dzieci, po drugie, na diagnozę idą te dzieci, które z jakiegoś powodu są podejrzewane o takie zaburzenia, więc LOGICZNYM jest, że u większości one wyjdą. Prawdaż...? icon_wink.gif
Taki wniosek jak Twój mógłby się obronić, gdyby badania IS przeprowadzano u wszystkich dzieci przesiewowo - i gdyby wtedy u każdego coś znajdowano, to można by założyć, że to przesada i szukanie dziury w całym.
Ika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 25,644
Dołączył: śro, 26 mar 03 - 20:57
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 127




post wto, 14 sie 2012 - 13:40
Post #55

Eee, Kalarepa, nie przesadzajmy. Po pierwsze, ja znam takie dzieci, po drugie, na diagnozę idą te dzieci, które z jakiegoś powodu są podejrzewane o takie zaburzenia, więc LOGICZNYM jest, że u większości one wyjdą. Prawdaż...? icon_wink.gif
Taki wniosek jak Twój mógłby się obronić, gdyby badania IS przeprowadzano u wszystkich dzieci przesiewowo - i gdyby wtedy u każdego coś znajdowano, to można by założyć, że to przesada i szukanie dziury w całym.

--------------------
___________________________________________________________
Jeśli ktoś bardzo chce zrobić z siebie idiotę, należy mu na to pozwolić.
----------------------------------------------------------------------------
Kiedy ktoś obgaduje Cię za plecami, oznacza to tylko, że go wyprzedziłeś ;)

**********************
Gosia z edziecka
wto, 14 sie 2012 - 14:00
CYTAT(Ika @ Tue, 14 Aug 2012 - 14:40) *
na diagnozę idą te dzieci, które z jakiegoś powodu są podejrzewane o takie zaburzenia,

Ale bywa też i tak, że rodzice sa niewydolni, idą po diagnozę - a tam trafiają na niekompeterntnego człowieka i trach, diagnozę dostają. Niestety znam takie przypadki.

Ten post edytował Gosia z edziecka wto, 14 sie 2012 - 14:05
Gosia z edziecka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,811
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 22:22
Skąd: .
Nr użytkownika: 366




post wto, 14 sie 2012 - 14:00
Post #56

CYTAT(Ika @ Tue, 14 Aug 2012 - 14:40) *
na diagnozę idą te dzieci, które z jakiegoś powodu są podejrzewane o takie zaburzenia,

Ale bywa też i tak, że rodzice sa niewydolni, idą po diagnozę - a tam trafiają na niekompeterntnego człowieka i trach, diagnozę dostają. Niestety znam takie przypadki.
Ika
wto, 14 sie 2012 - 14:12
CYTAT(Gosia z edziecka @ Tue, 14 Aug 2012 - 13:00) *
Ale bywa też i tak, że rodzice sa niewydolni, idą po diagnozę - a tam trafiają na niekompeterntnego człowieka i trach, diagnozę dostają. Niestety znam takie przypadki.

Jasne. Tylko czy w związku z tym NIE diagnozować? To i raka nie diagnozujmy, bo możemy trafić na patałacha.
Ja wolę diagnozować, tylko nie u pierwszego lepszego kogoś z I stopniem, lecz u osoby wyselekcjonowanej. Co, zapewniam, Artola robi (mówię o selekcjonowaniu. Szuka DOBREGO specjalisty).
Ika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 25,644
Dołączył: śro, 26 mar 03 - 20:57
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 127




post wto, 14 sie 2012 - 14:12
Post #57

CYTAT(Gosia z edziecka @ Tue, 14 Aug 2012 - 13:00) *
Ale bywa też i tak, że rodzice sa niewydolni, idą po diagnozę - a tam trafiają na niekompeterntnego człowieka i trach, diagnozę dostają. Niestety znam takie przypadki.

Jasne. Tylko czy w związku z tym NIE diagnozować? To i raka nie diagnozujmy, bo możemy trafić na patałacha.
Ja wolę diagnozować, tylko nie u pierwszego lepszego kogoś z I stopniem, lecz u osoby wyselekcjonowanej. Co, zapewniam, Artola robi (mówię o selekcjonowaniu. Szuka DOBREGO specjalisty).

--------------------
___________________________________________________________
Jeśli ktoś bardzo chce zrobić z siebie idiotę, należy mu na to pozwolić.
----------------------------------------------------------------------------
Kiedy ktoś obgaduje Cię za plecami, oznacza to tylko, że go wyprzedziłeś ;)

**********************
Mafia
wto, 14 sie 2012 - 14:13
CYTAT(Gosia z edziecka)
Ale bywa też i tak, że rodzice sa niewydolni, idą po diagnozę - a tam trafiają na niekompeterntnego człowieka i trach, diagnozę dostają. Niestety znam takie przypadki.


Ale znasz takie przypadki z diagnozą SI?
Mafia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,508
Dołączył: czw, 27 kwi 06 - 11:50
Nr użytkownika: 5,675




post wto, 14 sie 2012 - 14:13
Post #58

CYTAT(Gosia z edziecka)
Ale bywa też i tak, że rodzice sa niewydolni, idą po diagnozę - a tam trafiają na niekompeterntnego człowieka i trach, diagnozę dostają. Niestety znam takie przypadki.


Ale znasz takie przypadki z diagnozą SI?

--------------------
Mafia
Artola
wto, 14 sie 2012 - 14:37
CYTAT(kalarepa78 @ Tue, 14 Aug 2012 - 12:58) *
Trop integracji sensorycznej na pewno warto sprawdzić, choć mnie nieco zastanawia, że nie słyszałam o dziecku, który by diagnozowano i nie stwierdzono u niego zaburzeń icon_wink.gif,

Też miałam takie skojarzenia, zwłaszcza po objawach, o jakich piszą w necie, a które powinny skłonić do diagnozy. I uwielbienie do hałasu, i unikanie hałasu. I dziecko, które lubi się mocno huśtać, i takie, które nie lubi się huśtać. I takie, które jest nadruchliwe, i za spokojne. Itd. Czyli u każdego znajdziemy coś, co się kwalifikuje do terapii IS icon_wink.gif Ale że jestem już bezradna i czuję się jak w ślepej uliczce, będę szła w kierunku IS, bo to jedyne widoczne mi na dziś wyjście.
Artola


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,476
Dołączył: pon, 10 sie 09 - 15:25
Nr użytkownika: 28,585




post wto, 14 sie 2012 - 14:37
Post #59

CYTAT(kalarepa78 @ Tue, 14 Aug 2012 - 12:58) *
Trop integracji sensorycznej na pewno warto sprawdzić, choć mnie nieco zastanawia, że nie słyszałam o dziecku, który by diagnozowano i nie stwierdzono u niego zaburzeń icon_wink.gif,

Też miałam takie skojarzenia, zwłaszcza po objawach, o jakich piszą w necie, a które powinny skłonić do diagnozy. I uwielbienie do hałasu, i unikanie hałasu. I dziecko, które lubi się mocno huśtać, i takie, które nie lubi się huśtać. I takie, które jest nadruchliwe, i za spokojne. Itd. Czyli u każdego znajdziemy coś, co się kwalifikuje do terapii IS icon_wink.gif Ale że jestem już bezradna i czuję się jak w ślepej uliczce, będę szła w kierunku IS, bo to jedyne widoczne mi na dziś wyjście.

--------------------
"Każda droga jest łatwiejsza, gdy widzisz to, co dobre jest"
https://szafazksiazkami.blogspot.com/
https://dzieciczytaja.blogspot.com/
Ika
wto, 14 sie 2012 - 15:21
CYTAT(Artola @ Tue, 14 Aug 2012 - 13:37) *
Też miałam takie skojarzenia, zwłaszcza po objawach, o jakich piszą w necie, a które powinny skłonić do diagnozy. I uwielbienie do hałasu, i unikanie hałasu. I dziecko, które lubi się mocno huśtać, i takie, które nie lubi się huśtać. I takie, które jest nadruchliwe, i za spokojne. Itd. Czyli u każdego znajdziemy coś, co się kwalifikuje do terapii IS icon_wink.gif Ale że jestem już bezradna i czuję się jak w ślepej uliczce, będę szła w kierunku IS, bo to jedyne widoczne mi na dziś wyjście.

No NIE u każdego, bo zauważ, że wymieniane są SKRAJNOŚCI. Poza tym to są tylko elementy, które są przesłanką do DIAGNOZY, a nie do TERAPII. Czyli nie masz racji pisząc, że:
CYTAT(Artola @ Tue, 14 Aug 2012 - 13:37) *
Czyli u każdego znajdziemy coś, co się kwalifikuje do terapii IS icon_wink.gif

Właśnie nie do terapii, do terapii może kwalifikować diagnoza. Li i jedynie.

Na tej zasadzie uporczywe bóle głowy są wskazaniem do wykonania tomografii, bo może mam tętniaka w mózgu, ale nie są przesłanką do zakupu trumny.
Ika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 25,644
Dołączył: śro, 26 mar 03 - 20:57
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 127




post wto, 14 sie 2012 - 15:21
Post #60

CYTAT(Artola @ Tue, 14 Aug 2012 - 13:37) *
Też miałam takie skojarzenia, zwłaszcza po objawach, o jakich piszą w necie, a które powinny skłonić do diagnozy. I uwielbienie do hałasu, i unikanie hałasu. I dziecko, które lubi się mocno huśtać, i takie, które nie lubi się huśtać. I takie, które jest nadruchliwe, i za spokojne. Itd. Czyli u każdego znajdziemy coś, co się kwalifikuje do terapii IS icon_wink.gif Ale że jestem już bezradna i czuję się jak w ślepej uliczce, będę szła w kierunku IS, bo to jedyne widoczne mi na dziś wyjście.

No NIE u każdego, bo zauważ, że wymieniane są SKRAJNOŚCI. Poza tym to są tylko elementy, które są przesłanką do DIAGNOZY, a nie do TERAPII. Czyli nie masz racji pisząc, że:
CYTAT(Artola @ Tue, 14 Aug 2012 - 13:37) *
Czyli u każdego znajdziemy coś, co się kwalifikuje do terapii IS icon_wink.gif

Właśnie nie do terapii, do terapii może kwalifikować diagnoza. Li i jedynie.

Na tej zasadzie uporczywe bóle głowy są wskazaniem do wykonania tomografii, bo może mam tętniaka w mózgu, ale nie są przesłanką do zakupu trumny.

--------------------
___________________________________________________________
Jeśli ktoś bardzo chce zrobić z siebie idiotę, należy mu na to pozwolić.
----------------------------------------------------------------------------
Kiedy ktoś obgaduje Cię za plecami, oznacza to tylko, że go wyprzedziłeś ;)

**********************
> Histerie u lekarzy, Idziemy w str IS
Start new topic
Reply to this topic
17 Stron V  poprzednia 1 2 3 4 5 następna ostatnia 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: czw, 25 kwi 2024 - 19:55
lista postw tego wtku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama