Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

Forum dla rodziców: maluchy.pl « ci±¿a, poród, zdrowie dzieci _ zdrowie i pielÄ™gnacja dziecka _ PROBLEMY ZDROWOTNE MOJEJ MARYSI

Napisany przez: bel nie, 09 paź 2011 - 21:38

Ten watek dotyczy mojej córeczki i jej zmagań z chorobami jakie ona napotyka. Marysia w sumie już będąc w brzuszku była jak by zagrożona. I choć z dzieci mam tylko ją to okropnie dużo problemow zdrowotnych napotkała ona już na początku swej nie łatwej drogi. Postanowiłam się podzielić tym wszystkim tu. Narazie otwieram watek. Oby pomógł on dziewczynom z podobnymi problemami i ich dzieciom. Podzielmy się doświadczeniami.

Napisany przez: ryba154 wto, 11 paź 2011 - 10:24

może napisz coś więcej o Marysi to temat się rozwinie...

Napisany przez: moko. wto, 11 paź 2011 - 10:44

Bel przepraszam Cię z góry o to co napiszę...
Ale czy Ty nie umiesz korzystać z wyszukiwarki i pisać w wątkach, które poruszają tematykę chorób dzieci?
Poza tym https://www.maluchy.pl/forum/index.php?showtopic=72937&hl= juz pisałaś o chorobach córki - nie idzie go kontynuować?
Kolejna kwestia - skoro chcesz dyskutować z forumowiczkami na interesujacy Cię temat, to sama napisz o swoim doświadczeniu, a nie "Otwieram wątek" a potem sobie w nim pogadam... Bo niestety nie zainteresujesz nikogo tym, co masz do powiedzenia, bo akurat mało co napisałaś o kwestii, którą chcesz poruszyć.

Bel zakładasz ostatnimi czasy wiele wątków na tematy, które tak na serio mogłyby być w jednym wątku... albo można je wyszukać w wyszukiwarce.

Polecam Twojej uwadzÄ™ opcjÄ™ "szukaj" albo podfora tematyczne:

- zdrowie i pielęgnacja dziecka
- swoje dotychczasowe wątki, które krążą wokół dwóch/trzech tematów - kontynuuj je.

Dziękuję.

Napisany przez: bel wto, 11 paź 2011 - 23:07

Moko chce tu opisać problemy nie tylko z napięciem mięśniowym, ale choroby żłobkowe.

OK to spróbuję coś zacząć. Marysia obecnie ma prawie 20 miesięcy. Od w sumie samego pojawienia się u mnie brzuszku były problemy, by utrzymać ciążę. Marysia była narażona na działanie leków podtrzymujących ciążę. Brałam w większości duphaston oraz Nopsę. Małej groziło poronienie. Musiałam się bardzo oszczędzać. Kiedy minął upragniony 24 tydzień ucieszyłam się ze będę mogła urodzić dziecko. Nadal byłam na Nospie i duphastonie. Niewiele mogłam zrobić. Kiedy lozysko podniosło sie w 32 tygodniu ciazy juz wiedziałam ze ja i Marysia mamy najgorsze za sobą. Jednak nadal brałam nospę. Dziś wiem ze lek ten wpływa na dziecko. Donosiłam ciąże aż do 41 tygodnia. Mała urodziła się zdrowa i miała 9 punktów w skali Ag-bar. Minęło trochę czasu. Marysia miała wtedy około 3-ech miesięcy. Na rutynowej kontroli u pediatry lekarz zaobserwował, ze Marysia nie podnosi główki. Skierowano nas do poradni rehabilitacyjnej. Tam pani doktor zbadała dziecko i powiedziała nam , ze dziecko ma osłabione napięcie mięśniowe. Byliśmy w szoku. Niedosc, ze ciąża zagrożona była to jeszcze mała ma słabe mięśnie. Dostaliśmy skierowania na rehabilitację , do neurologa dziecięcego oraz na USG główki i badanie dna oka. Nie wiedziałam , czemu moje dziecko ma te problemy. Z USG główki wyszło,ze nie ma zmian na mózgu i ze Marysia rozwija się prawidłowo. Oki muszę kończyć to na początek ,ale mam do was pytanie czy tez tak miałyście, ze wasze pociechy rodziły się zdrowe a potem miały takie problemy?? Do dziś nie wiem czemu Marysia musiała mieć rehabilitację. Myślałam o tym, ze brałam nospę. Jak myślicie??

Napisany przez: Agga wto, 11 paź 2011 - 23:26

bel bez urazy,ale to co opisujesz to są bardzo częste problemy dzieci. Jeśli chodzi i leki na podtrzymanie ciąży,to nie były aż tak silne i chyba nie było tak źle icon_wink.gif . Gdyby ciąża była aż tak zagrożona,to dostała byś Fenoterol i brała nawet co 4 h z zegarkiem w ręku,a nie tylko Duphaston i Nospę.

Co do napięcia mięśniowego,to dużo dzieci ma i rehabilitacja przynosi znakomite efekty i ślad po nim nie zostaje.

Ja wiem że dla każdej matki nawet katar jest poważny,ale chyba troszkę wyolbrzymiasz problemy icon_wink.gif i poruszasz tematy zupełnie na porządku dziennym na wątkach rówieśniczych.

Napisany przez: Magnezja śro, 12 paź 2011 - 09:11

CYTAT(bel @ Wed, 12 Oct 2011 - 00:07) *
(...) ,ale mam do was pytanie czy tez tak miałyście, ze wasze pociechy rodziły się zdrowe a potem miały takie problemy??
No ale jakie problemy masz na myśli?? Bo linijkę wyżej napisałaś, że według badań Marysia rozwija się prawidłowo. Rehabilitacja? Wizyty u specjalisty? Nie rozumiem też powiązania z faktem przyjścia na świat zdrowym, a późniejszymi chorobami. Urodziłam się zdrowa, dostałam powiedzmy 10 pkt i to ma zagwarantować, że w przyszłości nie będę mieć problemów? Podpinam się pod Aggę - chyba wyolbrzymiasz problem. Chociaż też czasami nie mogę oprzeć się wrażeniu, że piszesz i zakładasz kolejne wątki po to tylko żeby były, nie wnosząc zbyt wiele od siebie.

Napisany przez: moko. śro, 12 paź 2011 - 09:52

Bel bez urazy, ale jesteś przewrażliwiona na punkcie chorób swojej córki. Mam wrażenie, ze kompletnie nie radzisz sobie z tym, ze Marysia musiała wymagać rehabilitacji itp. Mam wrażenie, ze uważasz, ze ona jest niepełnosprawna z tego powodu.

Otóż ja byłam tylko na luteinie a mój syn urodził się z bardzo niską wagą -39tc - 2850 dostał 9 pkt(ten -1 pkt właśnie za napięcie mięśniowe), a od 36 tyg utył zaledwie 140g - podejrzenie hipotrofii, o tym dowiedziałam się rodząc dziecko. Młody urodził się z naczyniakiem na brzuchu, który w tej chwili w zasadzie mało co się wchłonął, więc za pół roku będziemy podejmować decyzję o jego usunięciu. Usg głowy wykazało torbiel, kolejne usg w 1,5mcu życia wykazało, ze torbiel się na szczęście wchłania i że generalnie co drugi człowiek się rodzi z nią (to usłyszałam od neurologa) Już myślałam, ze koniec tego... ale jednak nie, młody był rehabilitowany w związku ze WNM.
Wszystko za nami i teraz cieszymy się tym co przyniesie kolejny dzien. Nie rozpamiętuje tego, co było.

Ty tez wyluzuj i błagam pisz w jednym wątku a nie w kilku o tej samej tematyce... bo o zdrowiu Marysi juz pisałaś.


Napisany przez: Agga śro, 12 paź 2011 - 11:21

Jak już moko napisała,to ja tez opiszę o problemach i zobaczysz,że jednak wyolbrzymiasz i to sporo.

Od początku ciążę miałam zagrożoną i Duphaston, to brałam tylko na samym początku. Chyba w 9 tygodniu dostałam zastrzyki Kaprogest i tak miałam tyłek kuty do 15 tygodnia. Potem cały czas różne dopalacze i od 18 tygodnia skurcze i Fenoterol w max dawce i zegarkiem w ręku. Nawet w nocy musiałam pilnować,żeby się obudzić i nie zapomnieć tabletek.
W między czasie kilka razy szpital i kroplówki na zatrzymanie skurczy,więc Fenoterol lał mi się niekiedy strumieniem. Od 23 tygodnia trafiłam już do szpitala na stałe z odklejającym się łożyskiem,skurczami i ubywaniem wód płodowych. Ciążę udało się utrzymać tylko do 30 tygodnia i nagle wody odeszły,więc z odklejającym się łożyskiem cc miałam robione na cito.
Olivier urodził się z 6 punktami i wagą 1620 g.Wtedy zaczęła się walka o jego życie i zdrowie, a łatwo nie było. Po urodzeniu przeszedł ciężkie zapalenie płuc,bakterie w organizmie i różne infekcje,nie licząc żółtaczki 8 tygodniowej. Ale jakoś wyszedł z tego i mogłam go zabrać do domu.
Nie nacieszyłam się nim długo,bo w wieku 4 miesięcy dostał zapalenia płuc,pneumokoki i zapalenie opon mózgowych. Przez 3 tygodnie leżał na Intensywnej Terapii,pod respiratorem i nie mógł zaskoczyć na żaden antybiotyk. Gorączkował przez równy tydzień po 41 stopni i dopiero na 6 antybiotyk zareagował i już zaczynało się poprawiać. Spędził w szpitalu prawie 6 tygodni,ale tez udało mu się fajnie pozbierać i wyszedł z tego icon_biggrin.gif . Teraz skończył rok i w tym czasie miał 6 razy zapalenie płuc i to poważne. Do tego ma bezdechy i chore serce.
Za tydzień czeka go operacja na otwartym sercu,więc jeśli wydaje Ci się,że masz większe problemy lub nawet połowę ich ze swoją córką,to chętnie poczytam icon_wink.gif .

Napisany przez: bel śro, 12 paź 2011 - 12:38

Moko, Agga, Magnezja. To ze kiedyś pisałam o napięciu mojej córeczki to jest fakt. Ale sama zastanawiam się, czemu ogólnie tak się dzieje i to dosyć często z dziećmi. Niewiem ale jak czytam was i ogolnie problemy z dzieciakami to powiem jedno , nie rozumiem czemu kazde z naszych dzieci ma rahabilitację, albo chore serduszko jak pisała Agga. To prawda nie potrafiłam sie pogodzić się z tym , ze Marysia miała to napięcie .Jako matko nie mogłam sobie darować tego. Może dziś bardziej umiałabym się z tym pogodzić ale faktycznie lekarze nim neurolog powiedziała ze moje dziecko jest nadzieja, ze będzie zdrowe, pediatra i lekarz z poradni rehabilitacyjnej uważali, ze Marysia może być upośledzona. Żyłam w leku ze dziecko nie będzie chodziło itd. Dziś jest inaczej ale wtedy to był strach. Jak same piszecie tez bałyście się o swoje pociechy. Co do dalszej drogi dopiero po wizycie u neurologa i po badaniu dna oka lekarze powiedzieli, ze Marysia powinna sie rozwijać prawidłowo. Neurolog dawała Marysii najwięcej szans. Jak Czytam wasze wpisy to przychodzi mi do głowy takie pytanie :CZEMU DZIECIAKI SPOTYKAJĄ CHOROBY, PROBLEMY ZDROWOTNE?? niewiem, ale im wiecej widze nieszczęścia u moich przyjaciol, to drże na mysl , by Marysia nie chorowala. Pytacie sie o jej choroby. Ok powiem wam ze Marysia ma osłabiona odporność. Nie potrafię jej pomoc choć współpracuję z jej lekarzem. leki nie pomagają Marysi i a kolejne antybiotyki osłabiają ja. Mała chodzi do żłobka, niestety coraz częściej łapie infekcje. Narazie inefekcje sa slabe , ale boję się ze ona zacznie mi chorować coraz czesciej i z mocniejsza częstotliwością. Ma kłopoty z gardłem i z zapchanym nosem. Moze moje problemy to pikuś do Waszych ale Agga ma racje dla każdej matki kłopoty zdrowotne dziecka sa poważne.

Moko moge Ci jedynie współczuć przeżyć. Co do chorob mojej najlepszej przyjaciółki córka 10 lat ma białaczkę. jestem przy niej iwidzę jak codziennie boryka się ta straszną chorobą córeczki.

Agga Ty masz najtrudniejsza z nas sytuacjÄ™ z dzieckiem. Oby operacja udal sie. Moze mam malutkie problemy do Twoich lae chcialm sie podzielic. Bo nie mam z kim porozmawaic o tym.

Napisany przez: Magnezja śro, 12 paź 2011 - 12:53

bel, tu nie chodzi o to kto z nas ma większe problemy. Dla każdego jego własne są spore więc tu nie ma co porównywać. Moko już kolejny raz zwróciła Ci uwagę abyś starała się pisać w swoich poprzednich wątkach (o zbliżonym z resztą temacie) zamiast zakładać następne. W ten sposób zachowamy porządek na forum, nieprawdaż? Gdyby każdy miał zakładać nowe wątki zamiast podpinać się do już istniejących to uwierz mi - żaden admin/moderator by tego nie ogarnął.
Na pytanie typu "dlaczego dzieci chorują" nie znajdziesz raczej odpowiedzi na forum. Przynajmniej nie takiej jakiej szukasz - bo rzeczowe, medyczne uzasadnienia chyba nie są tym o czym myślisz.

Napisany przez: A_KA śro, 12 paź 2011 - 13:47

Bel... mi też się wydaje, że wyolbrzymiasz problemy. Już Ci kiedyś pisałam, że z osłabionego napięcia mięśniowego da się wyjść. Zresztą pisałaś już w którymś ze swoich wątków, że Marysia chodzi (a jakiś czas temu to było), więc jednak to napięcie nie jest chyba aż tak bardzo osłabione?

Pytasz czemu dzieci chorują? Dorośli też chorują. I każdy zadaje sobie pytanie - dlaczego? Tylko, że z reguły zadajemy sobie to pytanie w momencie, gdy to jest poważna choroba, gdy np. naszemu życiu coś zagraża. A z tego co zdążyłam się zorientować, z tego co tu (i w innych wątkach) napisałaś - Marysi nic specjalnego się nie dzieje. Ma osłabione napięcie i lekkie infekcje. Wiesz... ogrom dzieci ma lekkie problemy z napięciem. A infekcje wirusowe to chyba przechodzi każde dziecko. Szczególnie żłobkowe.

Napisany przez: Agga śro, 12 paź 2011 - 14:04

CYTAT(bel @ Wed, 12 Oct 2011 - 12:38) *
Ok powiem wam ze Marysia ma osłabiona odporność. Nie potrafię jej pomoc choć współpracuję z jej lekarzem. leki nie pomagają Marysi i a kolejne antybiotyki osłabiają ja. Mała chodzi do żłobka, niestety coraz częściej łapie infekcje. Narazie inefekcje sa slabe , ale boję się ze ona zacznie mi chorować coraz czesciej i z mocniejsza częstotliwością. Ma kłopoty z gardłem i z zapchanym nosem.



Może to śmieszne nie jest,ale jak to czytam, to mi się normalnie śmiać chce 37.gif .

Dużo dzieci ma osłabiony organizm i lekkie infekcje,a kłopoty z zapchanym noskiem już przemilczę,bo bym musiała ryknąć śmiechem 04.gif . Nie wiem czy w ogóle masz pojęcie co to jest osłabiony organizm,bo u nas to wygląda tak,że każdy katar idzie na zapalenie płuc i w najlepszym wypadku kończy się zastrzykami,a w gorszym szpitalem. Oli jak widzę że łapie katar,od razu muszę lecieć do lekarza w ten sam dzień,bo inaczej kończy się najpóźniej w ciągu trzech dni szpitalem.
Jak bym nie wyłapała początku choroby,bo potem ciągnie się minimum miesiąc i tu można mówić o osłabionej odporności,a nie jak w Twoim przypadku zapchanym noskiem czy lekką infekcją.

Napisany przez: moko. śro, 12 paź 2011 - 14:08

CYTAT(bel @ Wed, 12 Oct 2011 - 12:38) *
Moko, Agga, Magnezja. To ze kiedyś pisałam o napięciu mojej córeczki to jest fakt.


No właśnie skoro jest faktem, to nie zakładaj kolejnych wątków!

CYTAT(bel @ Wed, 12 Oct 2011 - 12:38) *
Ale sama zastanawiam się, czemu ogólnie tak się dzieje i to dosyć często z dziećmi. Niewiem ale jak czytam was i ogolnie problemy z dzieciakami to powiem jedno , nie rozumiem czemu kazde z naszych dzieci ma rahabilitację, albo chore serduszko jak pisała Agga.



Nie każde z NASZYCH icon_wink.gif dzieci ma te same choroby. Dlaczego moje, Twoje dziecko miało rehabilitacje - bo tego wymagało. Też na początku zastanawiałam się "dlaczego Oli ma WNM" i sobie wmawiałam: pewnie przez to, ze do 9 mca pracowałam, kawe piłam, mało spałam itp. Potem przestałam zadawać pytania :dlaczego a zaczęłam "co mogę zrobić, kogo się poradzić" Tak łatwiej jest - tzn. działać a nie gdybać, zastanawiać się kolejny rok.

CYTAT(bel @ Wed, 12 Oct 2011 - 12:38) *
To prawda nie potrafiłam sie pogodzić się z tym , ze Marysia miała to napięcie .Jako matko nie mogłam sobie darować tego. Może dziś bardziej umiałabym się z tym pogodzić ale faktycznie lekarze nim neurolog powiedziała ze moje dziecko jest nadzieja, ze będzie zdrowe, pediatra i lekarz z poradni rehabilitacyjnej uważali, ze Marysia może być upośledzona. Żyłam w leku ze dziecko nie będzie chodziło itd. Dziś jest inaczej ale wtedy to był strach.



Właśnie, wtedy był strach, teraz jest go "mniej", więc po co drążyć dalej ten temat? Jest Ci łatwiej? nie sądzę... chyba, ze chcesz sie tylko wygadać?

CYTAT(bel @ Wed, 12 Oct 2011 - 12:38) *
Jak Czytam wasze wpisy to przychodzi mi do głowy takie pytanie :CZEMU DZIECIAKI SPOTYKAJĄ CHOROBY, PROBLEMY ZDROWOTNE?? niewiem, ale im wiecej widze nieszczęścia u moich przyjaciol, to drże na mysl , by Marysia nie chorowala.



Dlaczego dzieci spotykają choroby? a Dlaczego dorosły choruje? a dlaczego mój starszy syn chorował a teraz nie? wiesz na to pytanie może byc milion odpowiedzi, ale i też zadnej.

CYTAT(bel @ Wed, 12 Oct 2011 - 12:38) *
Pytacie sie o jej choroby. Ok powiem wam ze Marysia ma osłabiona odporność. Nie potrafię jej pomoc choć współpracuję z jej lekarzem. leki nie pomagają Marysi i a kolejne antybiotyki osłabiają ja. Mała chodzi do żłobka, niestety coraz częściej łapie infekcje.



Starszy zaczął chorować od 13 mca życia do 7 lat - przyjmował kilkanaście (dochodziło do 20) antybiotyków rocznie, w zasadzie w ogóle odporności nie miał.
Leki Marysi chyba pomagają skoro chodzi do żłobka a infekcje zdarzają się wielu dzieciom.


CYTAT(bel @ Wed, 12 Oct 2011 - 12:38) *
Narazie inefekcje sa slabe , ale boję się ze ona zacznie mi chorować coraz czesciej i z mocniejsza częstotliwością. Ma kłopoty z gardłem i z zapchanym nosem. Moze moje problemy to pikuś do Waszych ale Agga ma racje dla każdej matki kłopoty zdrowotne dziecka sa poważne.



Skoro radzicie sobie z infekcjami słabymi to się ciesz. Pomyśl o wzmocnieniu Marysi - hartowanie, witaminy itp.
Nikt nie mówi, ze kłopoty zdrowotne nie są powazne - każda matka się martwi, ale nie każda zakłada trzeci watek na forum, aby podzielić się swoimi obawami...

CYTAT(bel @ Wed, 12 Oct 2011 - 12:38) *
Moko moge Ci jedynie współczuć przeżyć. Co do chorob mojej najlepszej przyjaciółki córka 10 lat ma białaczkę. jestem przy niej iwidzę jak codziennie boryka się ta straszną chorobą córeczki.



Ja sobie nie współczuje, nasze choroby to pikuś - poradziliśmy sobie, zamknełam ten rozdział życia i idziemy naprzód.
Pisanie o wspołczuciu mi, w obliczu choroby Twojej przyjaciółki - zostawie bez komentarza.


Napisany przez: A_KA śro, 12 paź 2011 - 14:25

A... dodam jeszcze, bo dodać to chciałam wcześniej, ale mi umknęło. Dopiero moko przypomniała mi swoją wypowiedzią...

Bel... chyba, żadna matka nie potrzebuje współczucia. Czasem wsparcia, zrozumienia, pomocy w miarę możliwości - owszem, ale nie współczucia.

Napisany przez: grzałka śro, 12 paź 2011 - 14:25

Dzieci w wieku żłobko-przedszkolnym mogą mieć i 12 infekcji rocznie- to jest norma i nie świadczy o słabej odporności. Antybiotyk zwykle jest zbędny- znakomita większość infekcji w tym wieku to wirusówki. Antybiotyk owszem powoduje, że dziecko kolejną infekcję łapie łatwiej. Problemy z napięciem mięśniowym i asymetrią w wieku niemowlęcym są dość częste, większość dzieci wyrasta z tego bez rehabilitacji, ale jak już zostaje to zauważone to zwykle nie siedzi się bezczynnie tylko się zaleca ćwiczenia (bo zawsze jest te kilka procent które nie wyrasta, tylko się wyklarowuje jakaś paskudna choroba, a wtedy im wcześniej rehabilitacja tym lepiej).

Dlaczego ludzie chorujÄ…? Oto jest pytanie...

Lęki rodziców nie wpływają na zwiększenie odporności dziecka, ani na poprawę napięcia.

A w ogóle to brakuje mi tutaj tych ikonek z FB like it

Napisany przez: Magda EZ śro, 12 paź 2011 - 15:28

A mi się z kolei tak za bardzo nie podoba takie punktowanie wypowiedzi bel - "z czym tu do nas maleńka, my Ci pokażemy co to są prawdziwe problemy".

Pamiętam jak raz się poskarżyłam, że ciężko mi było z bliźniętami - a na to siedząca obok powinowata powiedziała "no, jak ja urodziłam bliźnięta, to miałam w domu dziesięcioro dzieci w wieku poniżej 10 lat, to dopiero było trudne". Oduczyło mnie to narzekania, chociaż do dziś się zastanawiam, czy rzeczywiście zdrowsze jest takie podejście, że jak Siłaczka (z noweli, nie forumowa) biorę sobie na plecy kolejne obowiązki a jeśli ktoś przypadkiem wyskoczy z pytaniem "jak sobie z tym wszystkim radzisz?" to tylko łagodnie się uśmiecham i anielskim głosem oznajmiam - "ach to nic, ludzie miewają gorsze problemy".

Powiem szczerze, że te nieco agresywne reakcje na post bel dla mnie brzmią tak, jakby ich autorki same nie pozwalały sobie na wyrażanie różnych trudnych uczuć w związku z chorującymi dziećmi. Zresztą - nikt nie lubi marudy icon_wink.gif Nie raz czyta się o tym jak kobiety po poronieniu cała rodzina stawia do pionu, żeby się "otrząsnęły". Ale czy my, światłe maluszanki, też musimy tak się nawzajem traktować? Są trudne uczucia - owszem są - i nie ma sensu im zaprzeczać.

Ja pogodziłam się z własnymi trudnymi początkami w macierzyństwie po przeczytaniu książki "Bliźnięta atakują" - przedstawiają matkowanie bliźniętom jako prawdziwy armagedon, walkę o przetrwanie, na szczęście z dużą dozą humoru - jak to przeczytałam, to wreszcie poczułam się jak bohaterka a nie jak ciapa, która z niczym nigdy nie nadążała i nie miała wysprzątanego domu.

Nie ma też oczywiście sensu się taplać w żalu i rozpamiętywać, jak słusznie napisała moko, lepiej skoncentrować się na tym co faktycznie możemy zrobić.
Ale zwłaszcza w obliczu tego, że bel (o ile dobrze pamiętam) wypowiadała się w wątkach o depresji, można by z jej postu więcej wyczytać między wierszami niż to zostało zrobione.

Napisany przez: Gruszka śro, 12 paź 2011 - 15:49

Bel, największy problem jaki ja widzę, to Twój problem ze sobą - że Ci źle, że czujesz się zagubiona i zmęczona. Zakładasz wątki o chorobach, nieszczęściach, niepowiedzeniach małżeńskich itp. i dla mnie to jest jasne, że gdybyś teraz pomogła samej sobie, poszła na terapię, pogadała z psychologiem czy cokolwiek, to udałoby Ci sie spojrzeć na te i inne problemy z większym dystasem. Teraz martwisz się nadmiernie całym złem świata, a to może doprowadzić tylko do totalnej załamki, bo nikt tego nie ogranie. Pomóż sobie Bel. W pierwszej kolejności.

Napisany przez: Agga śro, 12 paź 2011 - 16:12

CYTAT(Magda EZ @ Wed, 12 Oct 2011 - 15:28) *
A mi się z kolei tak za bardzo nie podoba takie punktowanie wypowiedzi bel - "z czym tu do nas maleńka, my Ci pokażemy co to są prawdziwe problemy".




Magda trochę chyba źle zrozumiałaś,bo nie o to chodzi. Jak wszystkie wiemy bel zakłada nie jeden,dwa,trzy wątki o podobnej tematyce,ale co chwile jest coś podobnego. Często są zakładane wątki nawet z *****ołą,ale coś nagle się dzieje i potrzeba się poradzić lub zasięgnąć opinii kogoś z boku. Ale te problemy co porusza bel w tym wątku są na porządku dziennym w rówieśniczych,a już ten zapchany nosek icon_rolleyes.gif i lekkie infekcje,to śmiać mi się chce. Nikt tu się nie licytuje,ale bel ewidentnie potrzebuje pomocy dla samej siebie. Moje dziecko ma o wiele większe problemy,ale nie zakładam co chwilę jakiegoś nowego wątku i nie żale się zapchanym noskiem, licząc na współczucie innych icon_wink.gif .

Napisany przez: moko. śro, 12 paź 2011 - 16:19

CYTAT(Magda EZ @ Wed, 12 Oct 2011 - 15:28) *
A mi się z kolei tak za bardzo nie podoba takie punktowanie wypowiedzi bel - "z czym tu do nas maleńka, my Ci pokażemy co to są prawdziwe problemy".
(...)
Powiem szczerze, że te nieco agresywne reakcje na post bel dla mnie brzmią tak, jakby ich autorki same nie pozwalały sobie na wyrażanie różnych trudnych uczuć w związku z chorującymi dziećmi. Zresztą - nikt nie lubi marudy icon_wink.gif Nie raz czyta się o tym jak kobiety po poronieniu cała rodzina stawia do pionu, żeby się "otrząsnęły". Ale czy my, światłe maluszanki, też musimy tak się nawzajem traktować

Nie ma też oczywiście sensu się taplać w żalu i rozpamiętywać, jak słusznie napisała moko, lepiej skoncentrować się na tym co faktycznie możemy zrobić.
Ale zwłaszcza w obliczu tego, że bel (o ile dobrze pamiętam) wypowiadała się w wątkach o depresji, można by z jej postu więcej wyczytać między wierszami niż to zostało zrobione.



Nie to nie tak!
Ja po prostu chciałam powiedzieć bel, zeby nie wracała do tego co było. Bo sa już po rehabilitacji, wg. lekarzy Marysia rozwija się prawidłowo a opis moich zmagań z młodszym miał na uwadze tylko fakt, podzielenia się doświadczeniami - bo o to prosiła sama Bel.
A także chciałam zwrocić bel uwagę, że KOLEJNY wątek zakłada prawie na ten sam temat... że chce dyskutować o swoich problemach itp.ale nie ma czasu na dokończenie? postu. I to nie pierwszy taki wątek, który zakłada. To mnie złości, takie traktowanie potencjalnych rozmówców.

Nie chciałam być agresywna i nie chodziło mi o to, aby zaprzeczać swoim uczuciom na temat chorującego dziecka (zdziwiło mnie Twoje wytłumaczenie - ale pomyśle nad nim jeszcze) i nie chodzi tez o licytację, kto ma się gorzej albo lepiej.... I serio nie chodzi o marudzenie, ze sie marud nie lubi, ja nie lubię osób, które są wampirami energetycznymi (przepraszam, ale po 1,5 roczych rozmowach, (i czytaniu) z bel na jeden i ten sam temat - tak właśnie myślę.


I serio nie sądzę, aby ja, Magnezja czy Agga i A_Ka chciały pokazywać mlenkiej (bel) icon_wink.gif prawdziwe problemy. Bo jak pisałam, każda matka martwi się zdrowiem swojego dziecka, ale czy to powód zakładanie kolejnego wątku "swoich" obaw??

Napisany przez: Prada śro, 12 paź 2011 - 16:26

A ja właśnie chciałam założyć temat bo Lenka mocno kaszle i ma zasmarkany nosek od dwóch tygodni... bardzo martwię się o Nią, bo czemu Ona tak cierpi i my razem z Nią w niemożności pomocy. Syropek nie pomaga, dziś mąż pędził do przychodni i pyta "co robić doktorze, co robić?!" a lekarz tylko uniósł ramiona i znów syropek, który nie działa. Dzieci nie powinny chorować 32.gif

Napisany przez: ulla śro, 12 paź 2011 - 17:12

Podpiszę się Magdą EZ, w całości. Identycznie niestety odczytałam posty skierowane do autorki wątki (w stylu "ale o co Ci chodzi" i "z czym do ludzi" i "myślisz, że Ty masz problemy z dzieckiem?")

Chcesz pomóc, pomagaj, wypowiedz się konstruktywnie. Nie chcesz, nie dołuj autorki wątki, a przede wszystkim nie oceniaj za bardzo. Linki do wątków o podobnej tematyce by wystarczyły.

I niestety też widzę, możliwe inne źródło problemów bel. To wymaga zrozumienia i owszem, pionizowania, ale nie kopniaków.

Napisany przez: moko. śro, 12 paź 2011 - 17:21

CYTAT(ulla @ Wed, 12 Oct 2011 - 17:12) *
Podpiszę się Magdą EZ, w całości. Identycznie niestety odczytałam posty skierowane do autorki wątki (w stylu "ale o co Ci chodzi" i "z czym do ludzi" i "myślisz, że Ty masz problemy z dzieckiem?")

Chcesz pomóc, pomagaj, wypowiedz się konstruktywnie. Nie chcesz, nie dołuj autorki wątki, a przede wszystkim nie oceniaj za bardzo. Linki do wątków o podobnej tematyce by wystarczyły.

I niestety też widzę, inne źródło problemów bel. To wymaga zrozumienia i owszem, pionizowania, ale nie kopniaków.

To ja chyba mam problem ze sobÄ….
Bo jeśli grzecznie proszę Bel, aby kontynuowała swoje wątki - podając jej link, odpowiadam swoim doświadczeniem, to jakie dołowanie tu widzicie, jakie kopniaki? jakie ocenianie?
Wypowiedziałam się konstruktywnie - wg. mnie.
No ja serio nie rozumiem, w którym momencie zdołowałam, skopałam, nie pomogłam a zaszkodziłam bel.

Napisany przez: Asia... śro, 12 paź 2011 - 17:27

CYTAT(Gruszka @ Wed, 12 Oct 2011 - 15:49) *
Bel, największy problem jaki ja widzę, to Twój problem ze sobą - że Ci źle, że czujesz się zagubiona i zmęczona. Zakładasz wątki o chorobach, nieszczęściach, niepowiedzeniach małżeńskich itp. i dla mnie to jest jasne, że gdybyś teraz pomogła samej sobie, poszła na terapię, pogadała z psychologiem czy cokolwiek, to udałoby Ci sie spojrzeć na te i inne problemy z większym dystasem. Teraz martwisz się nadmiernie całym złem świata, a to może doprowadzić tylko do totalnej załamki, bo nikt tego nie ogranie. Pomóż sobie Bel. W pierwszej kolejności.


Gruszko wyraziłaś wszystkie moje myśli w tym temacie.
Bel czy w twoim życiu nie ma nic optymistycznego.Chciałabym przeczytać na maluchach jakiś twój radosny temat...

Napisany przez: Prada śro, 12 paź 2011 - 17:59

Mąż po pracy odebrał Lencię ze żłobka. W domku zjadła obiadek i po obiadku tak zaczęła znów kaszleć. Myślałam, że coś z obiadu Jej utknęło w gardełku. Kaszlała i kaszlała a kaszlowi końca nie było widać ani słychać. Klepałam Ją po pleckach , dałam nie działający syropek, głaskałam po czułku , tuliłam i nic.
Usiadłam na łóżku w bezradności, smutna jak nigdy dotąd. Kiedy mąż to zobaczył podszedł do mnie, chwycił za ręce i powiedział "kochanie a może skoro nie możemy małej pomóc z tym kaszlem to choć go nagramy i ustawimy jak dzwonek w komórce" ... wtedy pękłam, jaki On nieczuły, niewrażliwy, drwił z naszej córki, z Jej zmagań ..rozpłakałam się ogromnie i żałośnie..
wtedy i mąż rozpłakał się zrozumiał jaką gafę strzelił i jak mocno mnie Jego głupie zachowanie zabolało..podniósł głowę i przez zasmarkany łzami nos powiedział "To może chociaż na sms?"

Napisany przez: Agnes84 śro, 12 paź 2011 - 19:09

Nie będę oceniać, doradzać ani "kopać"
Chciałam tylko napisać, że byłoby mi wstyd napisać "Duże problemy ze zdrowiem" o dziecku, które dawno wyszło z napięcia mięśniowego i rozwija się prawidłowo a jedynymi problemami zdrowotnymi są katar i kaszel przyniesione ze żłobka, podczas gdy dziecko przyjaciółki cierpi na białaczkę...
Ale pewnie, tak jak piszecie, dla każdej mamy problem jej dziecka jest największy. Bel ma ich wiele. Niekoniecznie z Marysią.

Prada 41.gif oby ten kaszel u Lenci szybko ustąpił a mąż naprawił swoje zachowanie przytul.gif

Napisany przez: Magnezja śro, 12 paź 2011 - 19:29

CYTAT(Agnes84 @ Wed, 12 Oct 2011 - 20:09) *
Chciałam tylko napisać, że byłoby mi wstyd napisać "Duże problemy ze zdrowiem" o dziecku, które dawno wyszło z napięcia mięśniowego i rozwija się prawidłowo a jedynymi problemami zdrowotnymi są katar i kaszel przyniesione ze żłobka, podczas gdy dziecko przyjaciółki cierpi na białaczkę...

To jest bardzo słuszna uwaga moim zdaniem

Napisany przez: Magda EZ śro, 12 paź 2011 - 20:02

CYTAT(Agnes84 @ Wed, 12 Oct 2011 - 20:09) *
Chciałam tylko napisać, że byłoby mi wstyd napisać "Duże problemy ze zdrowiem" o dziecku, które dawno wyszło z napięcia mięśniowego i rozwija się prawidłowo a jedynymi problemami zdrowotnymi są katar i kaszel przyniesione ze żłobka, podczas gdy dziecko przyjaciółki cierpi na białaczkę...


Tylko w temacie jest "Dużo problemów ze zdrowiem".
Ja widzę różnicę.

Napisany przez: grzałka śro, 12 paź 2011 - 20:17

jak ktoś się wciąż podkłada to się tak kończy

Napisany przez: moko. śro, 12 paź 2011 - 20:22

CYTAT(grzałka @ Wed, 12 Oct 2011 - 20:17) *
jak ktoś się wciąż podkłada to się tak kończy

rozwiń? bo nie rozumiem icon_wink.gif

Napisany przez: grzałka śro, 12 paź 2011 - 20:32

wolałabym mimo wszystko nie rozwijać 37.gif

Napisany przez: dorsim śro, 12 paź 2011 - 20:33

bel moja córka również chodzi do żłobka i ciągle łapie jakieś infekcje, ciągle ma katar, kaszel i co jakiś czas temperatura. Chodzi od 2 miesięcy a już z 5 razy była chora/przeziębiona. No ale to normalne. To na prawdę żadna nowość. I tak jak ktoś już wcześniej napisał dziecko chodzące do żłobka , czy w wieku przedszkolnym może chorować nawet 12 razy w roku. I to zupełnie nie świadczy o obniżonej odporności czy o tym że coś z dzieckiem nie tak.

Co do ciąży ja też praktycznie przez cały okres jej trwania brałam leki na podtrzymanie, w tym również i wspomnianą przez Ciebie nospę . I nie wiem czy ona może mieć wpływ na to że dziecko ma osłabione napięcie. Nie znam dokładnie dokumentacji na to , ale moje dziecko nie miało takich problemów. Więc wnioskuję że raczej nie to może być powodem. I tak jak piszą dziewczyny to dość często występujący problem u dzieci, zauważony w odpowiednim momencie do tego rehabilitacja sprawia że dziecko rozwija się prawidłowo, i wcale nie musi bardzo odbiegać od rówieśników.
Poza tym masz kontakt z lekarzami i oni twierdzą że dziecko rozwija się prawidłowo więc uważam że nie powinnaś na siłę szukać problemu tam gdzie go nie ma.
Nie chcę Ci mówić że nie masz problemów, to naturalne że martwisz się o swoją córeczkę. Bo ja też martwię się o swoją, o to by była zdrowa. Ale Twojej córce nic takiego strasznego nie dolega. To raczej normalne problemy, wszyscy się z nimi borykamy.

Wiele dziewczyn pisze tutaj o ogromnych problemach zdrowotnych swoich dzieci, aż płakać samej mi się chce. A ty wychodzisz z zapchanym noskiem i problemami z gardłem icon_rolleyes.gif I tutaj na prawdę nie chodzi o atakowanie Ciebie, czy wyśmiewanie Twoich problemów. Ale postaw się sama w pozycji tych dziewczyn, co walczą o życie swoich dzieci, co borykają się z nieuleczalnymi chorobami ,czy mają przed sobą zbliżającą się poważną operację .

Ja sama od siebie mogę jedynie życzyć Ci tego by Marysia rosła duża i zdrowa , i Tobie tego byś była szczęśliwa i zadowolona icon_smile.gif
pozdrawiam

Napisany przez: Adriannna śro, 12 paź 2011 - 20:35

CYTAT(Prada @ Wed, 12 Oct 2011 - 17:59) *
Mąż po pracy odebrał Lencię ze żłobka. W domku zjadła obiadek i po obiadku tak zaczęła znów kaszleć. Myślałam, że coś z obiadu Jej utknęło w gardełku. Kaszlała i kaszlała a kaszlowi końca nie było widać ani słychać. Klepałam Ją po pleckach , dałam nie działający syropek, głaskałam po czułku , tuliłam i nic.
Usiadłam na łóżku w bezradności, smutna jak nigdy dotąd. Kiedy mąż to zobaczył podszedł do mnie, chwycił za ręce i powiedział "kochanie a może skoro nie możemy małej pomóc z tym kaszlem to choć go nagramy i ustawimy jak dzwonek w komórce" ... wtedy pękłam, jaki On nieczuły, niewrażliwy, drwił z naszej córki, z Jej zmagań ..rozpłakałam się ogromnie i żałośnie..
wtedy i mąż rozpłakał się zrozumiał jaką gafę strzelił i jak mocno mnie Jego głupie zachowanie zabolało..podniósł głowę i przez zasmarkany łzami nos powiedział "To może chociaż na sms?"


Prada wyslalam ci pw icon_smile.gif

Napisany przez: katiek śro, 12 paź 2011 - 20:37

Prada a inhalujecie małą? Nebulizacje są świetne przy przeziębieniach-z nosa lepiej spływa, gardło się nawilża. A na noc i do spania polecam posmarowanie Pulmicortem. I raczej nie puszczanie jej do żłobka-ona się męczy bo się źle czuje a i zarazić inne dzieci może.
Bel-obniżone napięcie u małej było szybko wyłapane (brawa dla pediatry), mała rehabilitowana, neurologicznie nie ma odchyleń, więc wszystko jest na dobrej drodze. Warto podpytać o ćwiczenia i stymulacje małej w domu, o rzeczy które powinny cię zaniepokoić-jak się wie na czym się stoi to się wszystko rozjaśnia.

Napisany przez: moko. śro, 12 paź 2011 - 20:50

CYTAT(grzałka @ Wed, 12 Oct 2011 - 20:32) *
wolałabym mimo wszystko nie rozwijać 37.gif

Dobrze, nie naciskam.

Napisany przez: marghe. śro, 12 paź 2011 - 23:57

CYTAT(bel @ Wed, 12 Oct 2011 - 13:38) *
, Pytacie sie o jej choroby. Ok powiem wam ze Marysia ma osłabiona odporność. Nie potrafię jej pomoc choć współpracuję z jej lekarzem. leki nie pomagają Marysi i a kolejne antybiotyki osłabiają ja. Mała chodzi do żłobka, niestety coraz częściej łapie infekcje. Narazie inefekcje sa slabe , ale boję się ze ona zacznie mi chorować coraz czesciej i z mocniejsza częstotliwością. Ma kłopoty z gardłem i z zapchanym nosem. Moze moje problemy to pikuś do Waszych ale Agga ma racje dla każdej matki kłopoty zdrowotne dziecka sa poważne.

a. jakie to infekcje? Bakteryjne czy wirusowe? Bo jeśli wirusowe to antybiotyk jest zupelnie niepotrzebny.

b. rozumiem Twój lęk o dziecko. Mnie to wygląda na nerwicę lękową.. i można się spobować z tym uporać.
Mnie się jako tako udało. Polecam wizytę u psychiatry i psychologa

Napisany przez: bel czw, 13 paź 2011 - 08:53

dziekuje za wpisy czy bardziej czy mniej optymistyczne jednak szczere. Do do wampirow to powiem Wam jestem tylko czlowiekiem. Otwierajac ten watek nie sadzilam, ze tak w sumie go odbierzecie.

Agga mozesz sie smiac z moich problemow ale spojrz na swoje. Masz bardzo chorego synka. Jest Ci ciezko. Moze nie masz takch lekow jak ja, ale OLiwier potrzebuje Ciebie. Nie krytykuje Ciebie, bo wiem, ze masz sporo klopotow. Wczoraj powiedzialam mezowi o twoim chorym synku. Byl zszokowany. Ja tez. Po przeczytaniu twojego posta. Ja powiem CI nie odpsuje ze zloscia, bo po co. Zdaje sobie sparwe, ze w sytuacji kiedy OLi jest w szpitalu musisz znalezc w sobie sile, by pomoc mu najlepiej jak mozesz. Moja przyjaciolka tez walczy. Podziwiam ja i ciebie tez.

Moko nazwalas mnie wampirem nie znajac mnie do konca. Tak latwo jak Ci mnie osadzic nie znajac mnie. Nie jestem przeciwko Tobie, bo uwazam, ze chociaz mnie nie lubisz to piszesz szczerze. Podobaja mi siÄ™ Twoje przemyslenia, niektore bardzo trafne. Akurat chcialam sie podzielic moim przezyciami i zobaczyc jakie wy macie. Byla tu spora dyskusja. No powiem Ci, ze jednego sie nauczylam, ze nawet jesli sie z kims nie zgadzam powinnam wysluchac i tak robie. Czy mnie zdolowalas, nie sadze , by tak bylo. Jedynie to napisalas czarne na bialym jak jest. Wiem, ze nie powinnam wracac do przeszlosci. Wiecej Was dziewczyny to napisalo. I dobrze. Nie mam zalu ze wiekszosc z Was nie oklamuje mnie. Fakt Marysia chodzi i zgodzÄ™ siÄ™.

Agnes84 niewiesz co przezywa moja przyjaciolka. Ja jestem gotowa na wiele by jej pomoc. Wyobraz sobie ze nie moze liczyc na wlasna rodzinÄ™. Szkoda, ze ona nie moze wypowiedziec sie. Dodam tylko, ze lek ktory pomoglam jej wykupic pomaga jej coreczce. Codziennie modle sie o jej corkÄ™. Krytykujesz ze, zly tytul wpisalam , byc moze. Ale jeszcze jedno - kiedy moja przyjaciolka powiedziala mi o chorobie coreczki poplaklam sie . Dowiedzialm sie we wrzesniu ze Natalka jest chora. Maz byl tez zszokowany. Kiedy mnie potrzebowala bylam kolo niej. Fakt Marysia jest zdrowa i moze ten tytul powiniem brzmiec drobne problemy zdrowotne kto wie. Ale bywa ze czlowiek co napisze apotem mysli co powinno byc.

Magdo dziękuję za zrozumienie. Myślałam co Ci napisać. Może tylko, ze za dużo pamiętam o przeszłości. Może jak sama napisałaś, musze iść w przód. Kiedy czytam jakie masz swoje doświadczenia z bliźniętami to na prawdę podziwiam ,ze dajesz sobie radę. Obawiam, ze być złamanie wraca do mnie. Tak było w zeszłym roku. Jesień to zły okres. Bardzo zle to znoszę.
Niewiem czemu ale tak jest. Boje się wrócić na terapię przez nią mój związek zaczął się rozpadać. Co do samej Marysi ona albo zdrowa albo chora różnie.


Gruszka nie wiem czy dołek mi wraca, ale nie lubię jesieni widocznie ona zle wpływa na mnie.

A_KA I Grzałka co do chorob chociaż Wy dwie umialyscie mi napisać co jest z tymi chorobami itd.

Dorsim dziękuję za zrozumienie. Masz podobną sytuację do mojej chciałbym tylko dodac, ze masz rację w wieli kwestiach

Napisany przez: Magnezja czw, 13 paź 2011 - 09:09

bel, chyba nie do końca zrozumiałaś to co dziewczyny pisały wyżej. Mam wrażenie, że nie chcesz przyjąć tego co jest takim jakim jest (mam tu na myśli wpisy innych forumowiczek) tylko na siłę doszukujesz się ukrytego dna i tkwisz w podejrzeniach. Gdzie moko napisała, że cię nie lubi? To już nadinterpretacja moim zdaniem. Twoje argumenty są troszkę nie na temat - zwłaszcza akapit dotyczący Aggi i Agnes.

Napisany przez: Prada czw, 13 paź 2011 - 09:11

CYTAT(bel @ Thu, 13 Oct 2011 - 09:53) *
Co do samej Marysi ona albo zdrowa albo chora różnie.


wow. moja tak samo, jakie sÄ… podobne no 03.gif

Napisany przez: Magda EZ czw, 13 paź 2011 - 09:30

CYTAT(grzałka @ Wed, 12 Oct 2011 - 21:17) *
jak ktoś się wciąż podkłada to się tak kończy

Grzałka, mam w bliskim otoczeniu osobę z depresją i może dlatego inaczej na to patrzę. Tak właśnie wygląda rozmowa z nią (kiedy jest w gorszej formie) - zgłasza jakiś problem, ja jej klaruję co może zrobić, albo że to wcale nie jest wielki problem - niby daje się przekonać, ale dwie minuty później wkoło macieju znowu to samo, znów ten sam problem i znów wydaje się bez rozwiązania. Jakbyśmy w ogóle nie rozmawiały. Przyznam, że na niwie forumowej znacznie łatwiej to znieść niż w realu, no i oczywiście moja relacja z bel jest żadna, więc i tak się nie angażuję.

Ja mam wrażenie, że to naprawdę nie jest kwestia doboru argumentów - tylko chemii mózgu. Niestety.

Bel, po prostu potrzebujesz lekarza. To nie terapeuta jest winny zagrożeniu Twojego związku, wiadomo że trudno wprowadzać w związku zmiany, trudno jest zmieniać samego siebie - ale dla dobra córki nie możesz od tego uciekać.

Napisany przez: bel czw, 13 paź 2011 - 09:33

Prado witaj jak czytam twoje problemy wiem z czym, się zmagasz. Wiem jak trudno jest pomoc dziecku nawet wtedy kiedy bardzo się starasz. Powiem Ci, ze nasza pediatra pakuje w Marysię antybiotyki. Oby Lenka nigdy nie musiała ich brać. Dobrze to znam. Marysia odkąd zmieniła żłobek ma to samo. Ciągle ma cieknący katar i dławi się. Powiem dla pocieszenia jest taki lek Sinecot. Moja przyjaciółka używała go i pomagał jej synowi. Ja podwalam Marysi Elofen , Pulneo, Bactrim same syropy. Pomaga na oddychanie Oilbas. Przykładasz do ciuszków 3 kropelki - to jest taki olejek eteryczny , pomocny w kaszlu.

Napisany przez: bel czw, 13 paź 2011 - 09:40

CYTAT(Magda EZ @ Thu, 13 Oct 2011 - 10:30) *
Grzałka, mam w bliskim otoczeniu osobę z depresją i może dlatego inaczej na to patrzę. Tak właśnie wygląda rozmowa z nią (kiedy jest w gorszej formie) - zgłasza jakiś problem, ja jej klaruję co może zrobić, albo że to wcale nie jest wielki problem - niby daje się przekonać, ale dwie minuty później wkoło macieju znowu to samo, znów ten sam problem i znów wydaje się bez rozwiązania. Jakbyśmy w ogóle nie rozmawiały. Przyznam, że na niwie forumowej znacznie łatwiej to znieść niż w realu, no i oczywiście moja relacja z bel jest żadna, więc i tak się nie angażuję.

Ja mam wrażenie, że to naprawdę nie jest kwestia doboru argumentów - tylko chemii mózgu. Niestety.

Bel, po prostu potrzebujesz lekarza. To nie terapeuta jest winny zagrożeniu Twojego związku, wiadomo że trudno wprowadzać w związku zmiany, trudno jest zmieniać samego siebie - ale dla dobra córki nie możesz od tego uciekać.



Magdo zycie z depresją to jest cholernie okropne. Widze, ze znasz problem. Powiem Ci nie chce brac lekow, Po nich nie byłam sobą. Jakby ktos podawal mi prochy. Ciagle spalam nie moge byc taką matką dla coreczki. Co innego kwestia psychiki. Moj terapeuta kiedys powiedzial mi, ze pomimo moich problemow ze soba i to i tak daje sobie rade. On wiedzial ze mam problemy ale nie potrafil tego ze mnie wydobyc. Pomimo iz jestem nadwrazliwa (wstydzę sie tego) to lekarz uwazal ze moge normalnie funkcjonowac. Do to zmeczenia i zagubienia czuje je. I bardzo chcialabym bym tez jednego BY DZIECI NASZE BYLY ZDROWE!!! ZYCZE TO KAZDEJ Z NAS

Napisany przez: Agga czw, 13 paź 2011 - 09:43

Prada tylko jest różnica jak napisałaś o Lence,że teraz nie radzisz sobie z jej kaszlem i już nie wiesz co masz robić,a jak bel napisała że jej główna chorobą jest zapchany nosek i lekkie przeziębienia icon_rolleyes.gif (i to jak by była choroba nieuleczalna). Każdy ma chwilę zwątpienia i w którymś momencie ma dość,bo dziecko kaszle i nie ma poprawy. Ale nie napisałaś o tym jak o nieuleczalnej chorobie i jak byś liczyła tylko na współczucie,a nie radę.

Co do kaszlu,to któraś już napisała mi mogę się tylko podpisać,że inhalacje dobrze robią.

Masz inhalator lub nebulizator ? Jeśli nie to może warto kupić,bo masz jeszcze druga córeczkę i na pewno się przyda. Na początek wystarczą inhalacje z soli fizjologicznej,a potem lekarz może dołączyć coś jeszcze.


CYTAT(bel @ Thu, 13 Oct 2011 - 08:53) *
Agga mozesz sie smiac z moich problemow ale spojrz na swoje. Masz bardzo chorego synka. Jest Ci ciezko. Moze nie masz takch lekow jak ja, ale OLiwier potrzebuje Ciebie. Nie krytykuje Ciebie, bo wiem, ze masz sporo klopotow. Wczoraj powiedzialam mezowi o twoim chorym synku. Byl zszokowany. Ja tez. Po przeczytaniu twojego posta. Ja powiem CI nie odpsuje ze zloscia, bo po co. Zdaje sobie sparwe, ze w sytuacji kiedy OLi jest w szpitalu musisz znalezc w sobie sile, by pomoc mu najlepiej jak mozesz. Moja przyjaciolka tez walczy. Podziwiam ja i ciebie tez.


Widzisz i tu mamy trochę inne spojrzenie na niektóre sprawy. Owszem Olivier urodził się wcześniakiem,ale radzi sobie świetnie i głównym problemem są teraz bezdechy i chore serduszko. Jest to wada uleczalna i po operacji nie powinno być większych problemów. I ja nie opisuję tego jak by był nieuleczalnie chory,bo wiem że są dzieci w dużo gorszej sytuacji. Może teraz mam większe nerwy o niego,bo jeśli by Twoje dziecko miało bym mieć za tydzień operację na otwartym sercu,to tez byś nie była spokojna. Ale staram się panować nad sobą i nie dać zwariować. Choć to z każdym dniem przybliżającym do operacji,jest coraz trudniejsze. A niestety problemy z synem nie są jedynymi i mam o wiele więcej,o których nawet nie masz zielonego pojęcia. I depresję mam tak samo,ale to poniekąd z innego powodu,którą leczę i Tobie bym proponowała to samo.

Napisany przez: Agga czw, 13 paź 2011 - 09:45

CYTAT(bel @ Thu, 13 Oct 2011 - 09:40) *
Powiem Ci nie chce brac lekow, Po nich nie byłam sobą. Jakby ktos podawal mi prochy. Ciagle spalam nie moge byc taką matką dla coreczki. Co innego kwestia psychiki.



Może miałaś źle dobrane i dlatego źle się po nich czułaś. Ja też na pierwszy lek nie poszłam i czułam się po nim podobnie jak opisujesz,ale lekarz mi zmienił i jest lepiej.

Napisany przez: Ida.dorota czw, 13 paź 2011 - 09:48

CYTAT(Magda EZ @ Wed, 12 Oct 2011 - 14:28) *
A mi się z kolei tak za bardzo nie podoba takie punktowanie wypowiedzi bel - "z czym tu do nas maleńka, my Ci pokażemy co to są prawdziwe problemy".

Pamiętam jak raz się poskarżyłam, że ciężko mi było z bliźniętami - a na to siedząca obok powinowata powiedziała "no, jak ja urodziłam bliźnięta, to miałam w domu dziesięcioro dzieci w wieku poniżej 10 lat, to dopiero było trudne". Oduczyło mnie to narzekania, chociaż do dziś się zastanawiam, czy rzeczywiście zdrowsze jest takie podejście, że jak Siłaczka (z noweli, nie forumowa) biorę sobie na plecy kolejne obowiązki a jeśli ktoś przypadkiem wyskoczy z pytaniem "jak sobie z tym wszystkim radzisz?" to tylko łagodnie się uśmiecham i anielskim głosem oznajmiam - "ach to nic, ludzie miewają gorsze problemy".

Powiem szczerze, że te nieco agresywne reakcje na post bel dla mnie brzmią tak, jakby ich autorki same nie pozwalały sobie na wyrażanie różnych trudnych uczuć w związku z chorującymi dziećmi. Zresztą - nikt nie lubi marudy icon_wink.gif Nie raz czyta się o tym jak kobiety po poronieniu cała rodzina stawia do pionu, żeby się "otrząsnęły". Ale czy my, światłe maluszanki, też musimy tak się nawzajem traktować? Są trudne uczucia - owszem są - i nie ma sensu im zaprzeczać.

Ja pogodziłam się z własnymi trudnymi początkami w macierzyństwie po przeczytaniu książki "Bliźnięta atakują" - przedstawiają matkowanie bliźniętom jako prawdziwy armagedon, walkę o przetrwanie, na szczęście z dużą dozą humoru - jak to przeczytałam, to wreszcie poczułam się jak bohaterka a nie jak ciapa, która z niczym nigdy nie nadążała i nie miała wysprzątanego domu.

Nie ma też oczywiście sensu się taplać w żalu i rozpamiętywać, jak słusznie napisała moko, lepiej skoncentrować się na tym co faktycznie możemy zrobić.
Ale zwłaszcza w obliczu tego, że bel (o ile dobrze pamiętam) wypowiadała się w wątkach o depresji, można by z jej postu więcej wyczytać między wierszami niż to zostało zrobione.


PodpisujÄ™ siÄ™ pod wszytskim, co pisze Magda i ulla.
Byłam wielokrotnie obiektem takich porównań problemów i stwierdzeń, że moje przeżywanie jest nie takie jak powinno być, problemy żadne i w zasadzie samo wspominanie o nich jest już nietaktem wobec słuchających i mocno mnie to uwrażliwiło na wszelkie wartościowanie tego, co "wolno" i "warto" przeżywać. Do czego to prowadzi? Z całym szacunkiem wobec osoby mającej ciężko chore na białaczkę dziecko, stosując powyższą zasadę oceniania problemów i ich przeżywania, osoba będąca obok niej w zasadzie nigdy i na nic nie powinna narzekać, gdyż mało co da się porównać z cierpieniem takiej matki. Czy to oznacza, że przez cały czas trwania leczenia tej dziewczynki wszyscy wokół mają uznać, że nie mają problemów? Przeżywanie nie podlega ocenom, to jakie ma się problemy, ile one zajmują miejsca w życiu, jakie im towarzyszą emocje jest sprawą indywidualną, ponadto zależy od sytuacji w danym momencie. Będąc w kiepskiej formie psychicznej czy kiedy jest się zmęcozonym dużo gorzej znosi się nawet drobne przeciwności, czasem niewielkie problemy, ale nagromadzone w czasie potrafią wyprowadzić całkowicie z równowagi, dłuższe borykanie się z jedną sprawą potrafi bardziej osłabić niż krótki, choć "obiektywnie" duży problem, który daje się szybko rozwiązać, itd., itp. Jak napisały Dziewczyny z postów bel mogę wyciągnąć jedynie wniosek, że dzieje się z nią ogólnie coś złego, że nie problemy z dzieckiem są tu najprawdopodobniej najważniejsze, ale jest faktem, że problem jest i jest poważny.

A zdanie, które zaznaczyłam wydaje mi się szczególnie trafnie opisywać tę sytuację. Dziękuję, Magdo.

Napisany przez: bel czw, 13 paź 2011 - 09:48

Agga ale i tak podziwiam i wiesz co jedno rozumiem Ciebie. SamA czulabym sie podobnie do Ciebie. TE KCIUKI ZA TWOJEGO SYNKA 3MAM. &&&&&. Co do twojej depresji niewiedzilaam ze ja masz. Szkoda tylko, ze dowiedzialam sie teraz.

Napisany przez: bel czw, 13 paź 2011 - 09:55

CYTAT(Agga @ Thu, 13 Oct 2011 - 10:45) *
Może miałaś źle dobrane i dlatego źle się po nich czułaś. Ja też na pierwszy lek nie poszłam i czułam się po nim podobnie jak opisujesz,ale lekarz mi zmienił i jest lepiej.

Kurcze fajnie ze mi o tym piszesz. Nie wszyscy wiedza ze leki czasem zle mozna dobrac.

Napisany przez: Orinoko czw, 13 paź 2011 - 10:29

W pełni zgadzam się z Magdą EZ i Idą.Dorotą.

Napisany przez: moko. czw, 13 paź 2011 - 10:30

CYTAT(bel @ Thu, 13 Oct 2011 - 08:53) *
Moko nazwalas mnie wampirem nie znajac mnie do konca. Tak latwo jak Ci mnie osadzic nie znajac mnie. Nie jestem przeciwko Tobie, bo uwazam, ze chociaz mnie nie lubisz to piszesz szczerze. Podobaja mi siÄ™ Twoje przemyslenia, niektore bardzo trafne. Akurat chcialam sie podzielic moim przezyciami i zobaczyc jakie wy macie. Byla tu spora dyskusja. No powiem Ci, ze jednego sie nauczylam, ze nawet jesli sie z kims nie zgadzam powinnam wysluchac i tak robie. Czy mnie zdolowalas, nie sadze , by tak bylo. Jedynie to napisalas czarne na bialym jak jest. Wiem, ze nie powinnam wracac do przeszlosci. Wiecej Was dziewczyny to napisalo. I dobrze. Nie mam zalu ze wiekszosc z Was nie oklamuje mnie. Fakt Marysia chodzi i zgodzÄ™ siÄ™.

Tak, nie znam Cię. Przepraszam za nazwanie Cię wampirem - ale tak na mnie oddziałujesz icon_sad.gif Nie miałam zamiaru Cię oceniać. I to nieprawda, ze Ciebie nie lubię. Tutaj nie chodzi o to, kto kogo lubi a kogo nie.
Ja rozumiem, ze chcesz pisać o swoich problemach, obawach i nie mam nic porzeciwko temu, ale już dwukrotnie prosiłam, abyś pisała w jednym wątku a nie dwóch, czy trzech - skoro wszystkie dotyczą tego samego.
Bel jak ja się z kimś nie zgadzam lub mam odmienne zdanie to dyskutuję z nim a nie tylko słucham i milczę.
Powodzenia Ci życzę i uważam, ze nie powinnas przerywać leczenia w momentach, gdy jest dobrze.

Napisany przez: mimoza czw, 13 paź 2011 - 11:16

Bel, po przeczytaniu Twoich postów widzę siebie sprzed kilku lat. Choroba córki Twojej przyjaciółki mogła zaostrzyć Twój stan. Dla mnie kiedyś każdy katar czy ból brzucha u dziecka sprawiał, że diagnozowałam raka. Potrzebujesz pomocy specjalisty.

Napisany przez: Carrie czw, 13 paź 2011 - 11:27

CYTAT(mimoza @ Thu, 13 Oct 2011 - 12:16) *
Choroba córki Twojej przyjaciółki mogła zaostrzyć Twój stan.

to bardzo słuszne spostrzeżenie

u mnie rozpoczęła się ostra faza ( taka z objawami somatycznymi) po śmierci takiej sąsiadko-znajomej, była w wieku mojej mamy, zmarła nagle na wylew

silne objawy nerwicy somatycznej ze strony układu krążenia miałam chyba dobre 2-3 lata

byc może dlatego , bel, tak bardzo przezywasz stany zdrowia twojego dziecka

ale sama widzisz - potrzebujesz życzliwego, doświadczonego terapeuty z któym będziesz szczera do bólu - wtedy dostaniesz taka pomoc jakiej faktycznie potrzebujesz

inaczej zadręczysz się i stracisz wiele lat z życia swojego i swojej córki

Napisany przez: Agga czw, 13 paź 2011 - 14:15

CYTAT(bel @ Thu, 13 Oct 2011 - 09:55) *
Kurcze fajnie ze mi o tym piszesz. Nie wszyscy wiedza ze leki czasem zle mozna dobrac.



Wiesz osoby które posiadają jakiś iloraz inteligencji,raczej chyba by się domyśliły i jeśli jeden lek nie działa,to idzie się do lekarza i on zmienia.

Napisany przez: Agnes84 czw, 13 paź 2011 - 14:37

CYTAT(Agga @ Thu, 13 Oct 2011 - 15:15) *
Wiesz osoby które posiadają jakiś iloraz inteligencji,raczej chyba by się domyśliły i jeśli jeden lek nie działa,to idzie się do lekarza i on zmienia.


Agga spokojnie... oddychaj icon_wink.gif

Napisany przez: Agga czw, 13 paź 2011 - 14:50

CYTAT(Agnes84 @ Thu, 13 Oct 2011 - 14:37) *
Agga spokojnie... oddychaj icon_wink.gif



Ciężko mi się oddycha,czytając takie bzdety. To już przy porodzie lepiej mi się chyba oddychało,choć łatwo nie było.

Napisany przez: bel czw, 13 paź 2011 - 14:51

Kobietki kazdy z nas inny ale kazdy ma inne zycie.

Napisany przez: Agga czw, 13 paź 2011 - 14:54

CYTAT(bel @ Thu, 13 Oct 2011 - 14:51) *
Kobietki kazdy z nas inny ale kazdy ma inne zycie.



Jezu napisz w końcu po Polsku,bo ja nie bardzo rozumiem co piszesz. A jeśli masz problemy z tym językiem,to może być po Angielsku icon_wink.gif .

Napisany przez: bel czw, 13 paź 2011 - 14:57

Wszystkie jesteśmy inne.

Napisany przez: marghe. czw, 13 paź 2011 - 15:08

CYTAT(bel @ Thu, 13 Oct 2011 - 10:40) *
Magdo zycie z depresją to jest cholernie okropne. Widze, ze znasz problem. Powiem Ci nie chce brac lekow, Po nich nie byłam sobą. Jakby ktos podawal mi prochy. Ciagle spalam nie moge byc taką matką dla coreczki. Co innego kwestia psychiki. Moj terapeuta kiedys powiedzial mi, ze pomimo moich problemow ze soba i to i tak daje sobie rade. On wiedzial ze mam problemy ale nie potrafil tego ze mnie wydobyc. Pomimo iz jestem nadwrazliwa (wstydzę sie tego) to lekarz uwazal ze moge normalnie funkcjonowac. Do to zmeczenia i zagubienia czuje je. I bardzo chcialabym bym tez jednego BY DZIECI NASZE BYLY ZDROWE!!! ZYCZE TO KAZDEJ Z NAS

Widocznie miałaś źle dobrane leki.
Poszukaj pomocy u innego lekarza.
Wykonczysz się jeśli nie zaczniesz walczyć z lękami i depresją.
Dzieci niestety chorują.. a Ty jesteś ledwo zywa ze strachu przy "zwykłym" katarze.

Napisany przez: marghe. czw, 13 paź 2011 - 15:11

CYTAT(Agga @ Thu, 13 Oct 2011 - 15:50) *
Ciężko mi się oddycha,czytając takie bzdety. To już przy porodzie lepiej mi się chyba oddychało,choć łatwo nie było.

To może nie czytaj.
Bo wi ecej szkody niż pożytku z Twoich komentarzy

Napisany przez: bel czw, 13 paź 2011 - 15:30

DokanczamI mysle ,ze mozna napisac tak, choroba chorobie nierowna. Dziecko dziecku nierowne. I matka matce nierowna. Kazda z nas jest inna i inne sa nasze dzieci. A choroby sa okrutne i sa slabsze. KonczÄ™ slowami: ze nikt i nic nie jest takie samo jednoczesnie konczac moje wpisy.

Napisany przez: Agga czw, 13 paź 2011 - 15:44

CYTAT(marghe. @ Thu, 13 Oct 2011 - 15:11) *
To może nie czytaj.
Bo wi ecej szkody niż pożytku z Twoich komentarzy



Normalnie czuję się zaatakowana 37.gif . Pokaż mi gdzie jest szkoda w moich komentarzach icon_rolleyes.gif .

To że napisałam bel,że depresję się leczy i nie przerywa leków?
Czy że może miała źle dobrane leki?

A może bardziej Ci chodzi,że na końcu byłam troszkę mniej kulturalna icon_wink.gif .

Napisany przez: Agnes84 czw, 13 paź 2011 - 17:35

CYTAT(bel @ Thu, 13 Oct 2011 - 15:57) *
Wszystkie jesteśmy inne.


no nie da się ukryć bel...
rozumiem, że chodzi Ci o "różne" bo "inna" to ja się nie czuję icon_wink.gif

Agga ja nie widzę szkody w szerzeniu używania poprawnej (zrozumiałej dla ogółu) polszczyzny 06.gif



Napisany przez: Agnes84 czw, 13 paź 2011 - 17:37

CYTAT(bel @ Thu, 13 Oct 2011 - 16:30) *
DokanczamI mysle ,ze mozna napisac tak, choroba chorobie nierowna. Dziecko dziecku nierowne. I matka matce nierowna. Kazda z nas jest inna i inne sa nasze dzieci. A choroby sa okrutne i sa slabsze. KonczÄ™ slowami: ze nikt i nic nie jest takie samo jednoczesnie konczac moje wpisy.


znowu odkrywczo i nie wiadomo czego siÄ™ tyczy

"kończąc wpisy" czyli co? koniec wątku? otworzysz kolejny za jakiś czas?

Napisany przez: dorsim czw, 13 paź 2011 - 19:43

wydaje mi się że każdy ma prawo do swojego zdania, nie istotne czy to myśl pozytywna czy negatywna. No chyba po to jest to forum, i zakładając temat trzeba się z tym liczyć że nie każdy musi myśleć tak samo jak ja, no i trzeba się liczyć z krytyką .

bel jedno jest pewne masz duży /poważny problem ze sobą, i jak widzisz zauważyło to wiele osób. Depresja to poważna choroba i może mieć bardzo poważne konsekwencje dlatego nie wolno jej lekceważyć. Uważam że masz dla kogo żyć, masz cudowną córeczkę która potrzebuje matki i powinnaś iść po pomoc do innego lekarza. Sama piszesz że Twój terapeuta nie umiał wydobyć od Ciebie Twoich problemów. Być może nie wzbudził Twojego zaufania, może nie ma odpowiednich umiejętności, nie wiem może powinnaś poszukać kogoś innego , może popytaj,może ktoś poleci Ci dobrego terapeutę.
To że po jednych lekach źle się czułaś nie znaczy że po innych też tak będzie. Jest wiele dostępnych leków po których można normalnie funkcjonować.
Mam w rodzinie osobę ze schizofrenią urojeniową i długo szukaliśmy leku który pomoże, a teraz od jakiegoś już czasu ta osoba dobrze sobie radzi, mieszka sama i funkcjonuje. I pewnie w rozmowie z nią nie zauważyłabyś że coś z nią nie tak .
I wiesz ja też bym chciała tego samego co ty, jakbym mogła mieć jedno jedyne życzenie to byłoby to właśnie to by dzieci nie chorowały. Nie raz jak czytam tu o chorobach dzieci to płacze i zastanawiam się dlaczego tak jest, dlaczego dzieci, takie bezbronne i niewinne. I im więcej czytam tym gorzej się czuję ,dlatego musiałam przestać, nie analizuje już tego bo bym zwariowała.
Pomyśl o tym i idź po pomoc, zrób to dla siebie i swojej rodziny.
pozdrawiam

Napisany przez: bel czw, 13 paź 2011 - 21:56

Agnes moja wola. Co zorbie to mój watek. Mozesz w nim nie pisac.

Napisany przez: Agga czw, 13 paź 2011 - 22:07

CYTAT(bel @ Thu, 13 Oct 2011 - 21:56) *
Agnes moja wola. Co zorbie to mój watek. Mozesz w nim nie pisac.



Edytuje bo się zapomniałam,a już dostałam upomnienie 29.gif .

Napisany przez: bel pią, 14 paź 2011 - 08:54

Witam Dorsim dziekujÄ™ Ci za tyle cieplych i wyrozumialych slow. Mam podone odczucia jesli chodzi o choroby dzieci co ty.
przytul.gif przytul.gif Jestes super, ze potrafisz o tym napisac. Wczoraj 1 raz rozmawilaam z mezem o tym , mysle o nowej terapii, oby ta okazala sie sluszna. I masz w jednym racjÄ™, moim szczesciem jest Marysia, wiesz ona bardzo mnie kocha. Wiem o tym. Dala mi najpiekszniejsze chwile w moim zyciu. Kocham ja pomimo mojej choroby wiesz. Co do leczenia depresji jest bardzo mozolne i czasochlonne.

Marghe dziekuje za zrozumienie i pomoc. Pomysle o tym co mi napisalas.

Napisany przez: bel pią, 14 paź 2011 - 09:14

Klopoty zdrowotne Marysi nakladaja sie na problemy rodzinne. Ja pracuje i zalezy mi na mojej pracy. Marysia choruje coraz czesciej. Lekarka najlepsza w naszej przychodni stara sie nam pomoc, ale i ona wolno rozklada rece. Sama powiedziala nam ,ze Marysia jest jednym z tych slabszych dzieci jesli chodzi o infekcje barkteryjno-wirusowe. To co same piszecie dzieci w zlobku sa bardziej podatne na takie zachorowania. Jestem, tez zaniepokojona bo moj maz jak chodzil do przedszkola byl ciagle chory. Nawet byl chory na szarlaktyne. Obawiam sie ,ze Marysia chociaz chodzi do zlobka, moze miec podobe predyspozycje co jej tata. Obym sie mylila. Jest jeszcze jeden problem, Lekarka stara sie podac Marysi leki ziolowe oraz tran, ktorego mala nie lubi. Do tego mam tylko dwie osoby, ktore moge mi pomoc w opiece nad coreczkÄ… jak chora. Moja ciocia co ma 69 lat i moja mama. Ciocia jest na miejscu ale nie zawsze moze nam pomoc Mama mieszka 30 km od naszego miasta. Tam najczesciej jest Marysia. Mojej mamie szwankuje jednak zdrowie. Ma silna niewydolnosc nerek oraz wysokie cisnienie tetniczne. Bierze leki. Nerki uszkodzily jej stawy. Boje sie, ze pogorszy sie jej. Przyznala mi ostatnio ze pomaga jej moj tata. My tez jedzimy do nich jak najczesciej. Sytuacja o tyle trudna, ze mamy jeszcze kredyt hipoteczny i skacza nam raty. Oboje misumy pracowac, by miec gdzie mieszkac. Lekarka prosila bysmy przez miesiac nie puszczali Marysi do zlobka. Pomaga moja mama. Na tesciowa nie mam co liczyc. Nigdy sie za duzo nie intersowala moja MarysiÄ…. Poza tym ona pracuje, wiec odpada. Mam obawy. Do tego przyjaciolka ktorej coreczka jest chora na bialaczke, ma miec zabieg na narzadach kobiecych. Ma bardzo silnÄ… anemiÄ™, ciagle spada jej hemoglobina. Miala tak nisko ja ze mogla umrzec. Teraz jest lepiej. Jej cereczka po podaniu leku czuje sie coraz lepiej. To chialam napisac. Ale dzieki za to ,ze uswiadomysliscie mi, ze choroby zlobkowe sa czeste dzieki dziewczyny.

Napisany przez: Agga pią, 14 paź 2011 - 10:35

CYTAT(bel @ Fri, 14 Oct 2011 - 09:14) *
. Jestem, tez zaniepokojona bo moj maz jak chodzil do przedszkola byl ciagle chory. Nawet byl chory na szarlaktyne. Obawiam sie ,ze Marysia chociaz chodzi do zlobka, moze miec podobe predyspozycje co jej tata.



bel z całym szacunkiem,ale to że mąż był często chory w przedszkolu nie znaczy,że i Marysia musi. Choroby wieku dziecięcego i infekcje nie są dziedziczne,więc wyluzuj trochę icon_wink.gif . Co do szkarlatyny,to i tak jak ma złapać jej nie uchronisz i lepiej żeby przeszła teraz,niż w późniejszym okresie lub jak będzie dorosła. Małe dzieci z zakaźnymi chorobami radzą sobie naprawdę dobrze i nie ma się czym martwić icon_biggrin.gif . Na forum były często przypadki,co dziewczyny chciały specjalnie zarazić dzieci (najczęściej ospą),co by przechorowały i potem był spokój. Pamiętam że chyba dwa lub trzy lata temu na zlocie synek Ili dostał ospę,to specjalnie wysyłały dziewczyny swoje dzieci,żeby złapały. A potem było wielkie rozczarowanie,bo nikt inny nie złapał 04.gif .

Ty piszesz o zatkanym nosku,częstych infekcjach ze żłobka,a postaw się w mojej sytuacji. Za kilka dni moje dziecko ma mieć operację na otwartym sercu,więc jak to przeczytałam to mną normalnie zatrzepało 43.gif . Wyobraź sobie Marysie na sali operacyjnej,a potem przez jakiś czas pod respiratorem,to może się lepiej poczujesz i nie będziesz wyszukiwać na siłę dziury w całym.

CYTAT(bel @ Fri, 14 Oct 2011 - 09:14) *
Sytuacja o tyle trudna, ze mamy jeszcze kredyt hipoteczny i skacza nam raty.



Kredyt hipoteczny jak przypuszczam ma dużo dziewczyn,bo niestety w tych czasach młodzi nie mają dobrego startu i innego wyjścia,żeby być na swoim.
Ja tez mam kredyt hipoteczny,raty z 800 zł skoczyły na 1200,a frank dalej szaleje i nie wiadomo ile jeszcze skoczy. Do tego jestem sama z trójką dzieci,bez męża i w tym momencie przez chorobę Oliviera nie dam rady podjąć stałej pracy. I co mam się załamać,wyszukiwać dziury w całym,biadolić jak mi to ciężko,czy iść do przodu i szukać jakiegoś rozwiązania ?

Weź się w garść,idź do lekarza i na terapię i pomóż sobie i swojej rodzinie. Inni mają o wiele gorzej i muszą z tym jakoś żyć.

Napisany przez: bel pią, 14 paź 2011 - 10:42

Agga 1 nic nie wiedzialam o twojej sytuacji , drugie nie wiedzialam , ze masz 3 dzieci, bo skad. Ni krytykuj mnie. Wiem ,ze choroba malego Ciebie wykancza o innych sprawach juz nie wspominajac. Bywa, ze nie zawsze radzimy sobie ze wszystkim. Ale wylewaj namnie tyle zalu, kazdy ma inne podjescie doswiat i ludzi. Ty jestes inna niz ja itp. Po co sie klocic kto ma gorzej. Kazdy Ma wypisana inna droge zycia.

Napisany przez: Agga pią, 14 paź 2011 - 10:47

bel ja Cię nie krytykuje i nie wylewam swojego żalu. Napisała tylko,że są o wiele większe problemy i trzeba sobie jakoś radzić.

A "inna" siÄ™ nie czujÄ™ icon_wink.gif .

Napisany przez: bel pią, 14 paź 2011 - 10:49

inna = rozna

Napisany przez: Agga pią, 14 paź 2011 - 10:51

CYTAT(bel @ Fri, 14 Oct 2011 - 10:49) *
inna = rozna



A to są już dwa różne znaczenia.

Napisany przez: M4R7U6H4% pią, 14 paź 2011 - 12:09

Yyyy zgubiłam się.... Co to ja chciałam..... A już wiem icon_wink.gif chciałam zapytać o co tu na prawdę chodzi??

Napisany przez: bel pią, 14 paź 2011 - 12:15

Czesc Marto. wszyscy mi pisza ze zbyt mocno przejmuje sie problemamy MARYSI . Jestem prsewrazliwiona i ze poglebia sie depresja.

Napisany przez: M4R7U6H4% pią, 14 paź 2011 - 12:25

bel... z całą sympatią do Ciebie- ale ja też mam takie wrażenie.
Znasz stare żydowskie powiedzenie: Gdy dwóch ci mówi, że jesteś pijany, połóż się spać?? icon_smile.gif

Napisany przez: bel pią, 14 paź 2011 - 12:29

MARTO JEST MI SMUTNO SZKODA ZE O TYM NAWET PISZE. ALE NIE MAM SILY PISAC TU JUZ. POJDE GDZIES 41.gif I WYPLACZE SIE. TO DLA MNIE ZA DUZO. MAM NADZIEJE ,ZE TO ZROZUMIESZ.

Napisany przez: M4R7U6H4% pią, 14 paź 2011 - 12:38

bel na prawde uważam, że masz problem. Twój powyższy post o tym nawet świadczy. Nie pisze Ci tego złośliwie. Nikt Ci tu na forum źle nie zyczy, nie potępia Cię, jedynie dziewczyny wyraziły swoje zdanie (ja też). Twoje prawo nie zgadzać się z nim, a nasze mieć na to inny pogląd (coś jak w podpisie Aggi icon_smile.gif ) Podejdź tak do tego icon_smile.gif

Napisany przez: bel pią, 14 paź 2011 - 12:49

Marto to boli, ze pzrez dpresjÄ™ tak obrywam. Martus mowilas mi,ze tego wszystko nie kazdy rozumie. Nie mam sily pisac, bo tylko dostaje po glowie, ze mam depresje. Nikt nie pyta czemu pisze tyle nikt..

Napisany przez: marghe. pią, 14 paź 2011 - 12:54

CYTAT(Agga @ Fri, 14 Oct 2011 - 11:35) *
Ty piszesz o zatkanym nosku,częstych infekcjach ze żłobka,a postaw się w mojej sytuacji. Za kilka dni moje dziecko ma mieć operację na otwartym sercu,więc jak to przeczytałam to mną normalnie zatrzepało 43.gif . Wyobraź sobie Marysie na sali operacyjnej,a potem przez jakiś czas pod respiratorem,to może się lepiej poczujesz i nie będziesz wyszukiwać na siłę dziury w całym.
Kredyt hipoteczny jak przypuszczam ma dużo dziewczyn,bo niestety w tych czasach młodzi nie mają dobrego startu i innego wyjścia,żeby być na swoim.
Ja tez mam kredyt hipoteczny,raty z 800 zł skoczyły na 1200,a frank dalej szaleje i nie wiadomo ile jeszcze skoczy. Do tego jestem sama z trójką dzieci,bez męża i w tym momencie przez chorobę Oliviera nie dam rady podjąć stałej pracy. I co mam się załamać,wyszukiwać dziury w całym,biadolić jak mi to ciężko,czy iść do przodu i szukać jakiegoś rozwiązania ?

Weź się w garść,idź do lekarza i na terapię i pomóż sobie i swojej rodzinie. Inni mają o wiele gorzej i muszą z tym jakoś żyć.

Agga, nie pomożesz w ten sposób.
To tak nie działa

Napisany przez: marghe. pią, 14 paź 2011 - 12:55

Bell, sama sobie nie poradzisz.
Marsz do lekarza, natychmiast.

Wypłakiwanie sie po kątach, żalenie się na forum tez nie załatwią sprawy. To zbyt poważny problem, żeby załatwiły..

Napisany przez: bel pią, 14 paź 2011 - 12:55

Jest mi pzrykro, ze nikt zapyta czemu sie boje, szkoda.

Napisany przez: marghe. pią, 14 paź 2011 - 12:57

CYTAT(bel @ Fri, 14 Oct 2011 - 13:55) *
Jest mi pzrykro, ze nikt zapyta czemu sie boje, szkoda.

Bel, na forum nikt Ci nie pomoże. Możemy pytac, czytać, komentować ale to Ci niewiele da
Specjalista jest Ci pilnie potrzebny

Napisany przez: bel pią, 14 paź 2011 - 12:58

Marghe latwo tu jest o tym pisac, ale kiedy ktos upada trudniej zrozumiec. Wiem o tym, niechce juz wiecej obrywac. musze isc uoprac sie z problemami, ale dobrze wiedziec jakie sa mozliwosci i pomoc.

Napisany przez: bel pią, 14 paź 2011 - 13:00

CYTAT(marghe. @ Fri, 14 Oct 2011 - 13:57) *
Bel, na forum nikt Ci nie pomoże. Możemy pytac, czytać, komentować ale to Ci niewiele da
Specjalista jest Ci pilnie potrzebny


Wiem jak to jest. Zdpresowany do leakrza aut. Jejku moze i was rozumiem bo przerrza Was to wszystko. Mnie tez. Nie wiem czy moge dalej pisac. Nigdy nie bylam w takiej sytuacji jak teraz. Nie umiem Ci wytlumaczyc tego, ale musze sama poszukac cos co pozwoli znowu usmiechnac sie.

Napisany przez: marghe. pią, 14 paź 2011 - 13:01

Ja nie mówię, żebyś nie pisała.
Mówię, żebyś się nie ograniczała do pisania na forum, tylko ruszyla szukać pomocy u lekarza.

Pisanie na forum przynosi pewną ulgę, ale nie leczy lęków

Napisany przez: M4R7U6H4% pią, 14 paź 2011 - 13:01

Bel no to napisz mi dokładnie, wytłumacz mi dlaczego jest Ci przykro... Tylko prosze nie używaj ogólników. Napisz tak szczerze co Cię najbardziej smuci

Napisany przez: Prada pią, 14 paź 2011 - 13:07

Już na dwóch to jest https://www.maluchy.pl/forum/index.php?showtopic=78176&st=100&start=100

Napisany przez: bel pią, 14 paź 2011 - 13:10

Smuci mnie fakt, ze depresja powoduje samobojstwa. Smuci mnie fakt, ze Marysia chora, nie moze spokojnie isc do zlobka. Jestem przygnebiona bo tesciowa chciala zajc sie wniusią, na zasadzie wypisania jej ze zlobka, by miec ZUS i na tym jej tylko zalezy.. Smuci mnie to, ze mojej najblizszej mi przyjaciolce choruje jej corcia , ktora ja bardzo polubilam. Smuci mnie to, ze jej mama na anemię i musi miec zabieg. Boli to ze nie skonczylam terapii, ze ja przerwalam . Boli to, ze maz nie ufa lekarzom. Boli to ,ze moja mama uwaza, ze lekarz niepotrzerbny tylko ciezka praca. Boli to, ze pare osob uwaza, ze moge skrzywdzic mARYSIĘ, GDZIE JA RESZTKAMI SIL STARAM SIE BYC PRZY NIEJ SILNA. kocham to dziecko bardzo, ze nikt nie wierzy w to ,ze jako tylko cos nie tak wspolnie z mezem idziemy do lekarza. Boli to ,ze Agga smial sie ,ze to mnie przytlacza, Boli to ,ze ktos moiw mi o depresji, kiedy ja probuje sama z nia walczyc. Boli to, ze na takim zakrecie stanelam.

Napisany przez: M4R7U6H4% pią, 14 paź 2011 - 13:17

bel... nie za wieloma rzeczami się smucisz???? Wiem, że smutków się nie wybiera- ot sa po prostu ale spróbuj porozmawiać o tym ze specjalistą. Jeśli już rozmawiałaś to chyba za mało. To, że tyle rzeczy Cię przygnębia to straszne wręcz...

Napisany przez: bel pią, 14 paź 2011 - 13:18

MARTO AZ TYLE. Al dziewczyny tego nie rozumieja. Te ostanie dwa miesioce daly mi w kosc. A najbardziej boli to ,ze sa takie osoby co wysmieja sie z moich wpisow. Czemu ciagle jest mi smutno, a\bo soatanio same zle waidmosci do mnie przychodza.

Napisany przez: Agga pią, 14 paź 2011 - 13:19

CYTAT(bel @ Fri, 14 Oct 2011 - 13:10) *
Boli to ,ze Agga smial sie ,ze to mnie przytlacza, Boli to ,ze ktos moiw mi o depresji, kiedy ja probuje sama z nia walczyc.



Jak już coś to śmiała,bo nie jestem facetem icon_wink.gif .

A po drugie wskaż mi palcem w którym miejscu się śmiałam. Tylko czekam na konkrety,bo to już jest oskarżenie i chcę dowody icon_exclaim.gif .


Napisany przez: bel pią, 14 paź 2011 - 13:21

NAS POCZATKU PISALAS SMIAC MI SIE CHCE TWOJE SLOWA.

Napisany przez: Kaelsa pią, 14 paź 2011 - 13:22

Agga, mówiąc językiem kolokwialnym, "jedziesz" z bel, śmiejesz się z niej. Nie rozumiem dlaczego. Irytujecie jej sposób pisania, nie wchodź na jej wątki.

Napisany przez: Carrie pią, 14 paź 2011 - 13:22

CYTAT(bel @ Fri, 14 Oct 2011 - 14:18) *
Al dziewczyny tego nie rozumieja.


bo to Twoje smutki i nie potrzeba zebrać 20 współczujących i rozumiejących Cię osób by fakt,że potrzebujesz pomocy stał się istotny.Wystarczy jedna osoba - TY.To tobie jest źle i to wystarczy by iśc do lekarza.

CYTAT
Te ostanie dwa miesioce daly mi w kosc.


no właśnie, dały w kośc Tobie, nikomu innemu.I to jest wystarczający powód,żeby pomaszerować po pomoc.Bo będzie tylko GORZEJ.I innej rady nie dostaniesz jak "idź do lekarza".

Napisany przez: marghe. pią, 14 paź 2011 - 13:22

Bel, powtórzę - moim zdaniem nie poradzisz sobie sama.
To CiÄ™ przerasta.
I tak, wyganiam CiÄ™ do lekarza bo inaczej nie dasz rady

Pisz ile chcesz na forum, ale nie spodziewaj się, że Cię to wyleczy.

Napisany przez: bel pią, 14 paź 2011 - 13:24

Probowalam z wami rozmawiac. Nadal chcÄ™. Wiel sie od Was uczÄ™.

Napisany przez: marghe. pią, 14 paź 2011 - 13:28

To rozmawiaj, ale w tzw międzyczasie bierz za telefon i dzwon do lekarza.
Ja doskonale wie czym są stany depresyjne, nerwica lękowa i inne tego typu reakcje.
Tyle, że ja się od lat leczę.

Napisany przez: Agga pią, 14 paź 2011 - 13:28

CYTAT(bel @ Fri, 14 Oct 2011 - 13:21) *
NAS POCZATKU PISALAS SMIAC MI SIE CHCE TWOJE SLOWA.



Ok,to było w pierwszym poście i użyte w przenośni. Potem napisałam normalnie o zmianie lekarza,terapii,możliwie źle dobranych leków itp. Ale każdy ja Ci tłucze do głowy,że potrzebujesz pomocy specjalisty,to dalej do Ciebie nie dociera i wałkujesz temat od nowa. Dziewczyny podały nawet namiary i chcą pomóc,a pisać możesz i to pomaga,tylko czytaj też co inni piszą icon_idea.gif .

Napisany przez: bel pią, 14 paź 2011 - 13:30

CYTAT(marghe. @ Fri, 14 Oct 2011 - 14:28) *
To rozmawiaj, ale w tzw międzyczasie bierz za telefon i dzwon do lekarza.
Ja doskonale wie czym są stany depresyjne, nerwica lękowa i inne tego typu reakcje.
Tyle, że ja się od lat leczę.

dzieki to mile slowa. Widzisz szukam dorego specjalisty . ale u nas na NFZ chodzi moja ciocia nie jest zadowloal z uslug tam swiadczonych.

jak leczysz ie??

Napisany przez: Agga pią, 14 paź 2011 - 13:33

CYTAT(Kaelsa @ Fri, 14 Oct 2011 - 13:22) *
Agga, mówiąc językiem kolokwialnym, "jedziesz" z bel, śmiejesz się z niej. Nie rozumiem dlaczego. Irytujecie jej sposób pisania, nie wchodź na jej wątki.



Teraz to chyba Ty pojechałaś po mnie.

Co do wchodzenia na jej wątki,to każdy ma prawo czytać,wypowiadać się i mieć inne zdanie. Patrz w mojej sygnaturce icon_wink.gif .

Napisany przez: Ewcia! pią, 14 paź 2011 - 13:34

Agga, .... albo nie, bo dostanę ostrzeżenie

wiele osób pisze z błedami literowymi , ale innych nie wyszydzasz.
Sama robisz błędy, a nikt Ci ich otwarcie nie wytyka

Zgadzam siÄ™ z KaelsÄ…

Bel,
tak, lekarza Ci trzeba!
Ale moim zdaniem, mówienie osobie z depresją "idź do lekarza" , to prawie to samo, co "weź się w garść" , czyli daje "nic" . Jak wszystko jest problemem, to znalezienie pomocy (zwłaszcza, że już raz się zawiodła) też jest nie do przeskoczenia.

Osobę taką trzeba na terapię zaprowadzić

Napisany przez: bel pią, 14 paź 2011 - 13:35

CYTAT(Agga @ Fri, 14 Oct 2011 - 14:33) *
Teraz to chyba Ty pojechałaś po mnie.

Co do wchodzenia na jej wątki,to każdy ma prawo czytać,wypowiadać się i mieć inne zdanie. Patrz w mojej sygnaturce icon_wink.gif .

Podpisuje POD TYM. AKURAT TAK SIE CZULAM.

Napisany przez: Kaelsa pią, 14 paź 2011 - 13:37

Ależ ja Ci nie zabraniam wchodzić, tylko pytam po co to robisz, kiedy ewidentnie Cię denerwuje treść postów bel. Poza tym nie używam wulgaryzmów w rozmowie z Tobą, ani w pełnym brzmieniu, ani wykropkowanych.

Napisany przez: Agga pią, 14 paź 2011 - 13:40

CYTAT(Kaelsa @ Fri, 14 Oct 2011 - 13:37) *
Ależ ja Ci nie zabraniam wchodzić, tylko pytam po co to robisz, kiedy ewidentnie Cię denerwuje treść postów bel. Poza tym nie używam wulgaryzmów w rozmowie z Tobą, ani w pełnym brzmieniu, ani wykropkowanych.



A gdzie ja użyłam tych wulgaryzmów 37.gif .




Napisany przez: ulla pią, 14 paź 2011 - 13:41

Nie lubię jatki. Nie podoba mi się sposób w jaki część forumowiczek odnosi się do bel. Wątek zamykam...przynajmniej na razie. Pozwoli to na uspokojenie emocji.

Powered by Invision Power Board (http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)