Aktualno¶ci

12 tysiêcy dodatkowych miejsc w ¿³obkach!

12 tysiêcy dodatkowych miejsc w ¿³obkach!

Rz±d postanowi³ kontynuowaæ program Maluch, zapocz±tkowany w 2011, zaproponowa³ jednak jego zmodyfikowan± i rozszerzon± wersjê, nadaj±c mu nazwê MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wiêcej >

Maluchy.pl logo

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
69 Stron V  poprzednia 1 2 3 4 nastÄ™pna ostatnia   

psychoterapia

, podzielmy sie swoim doswiadczeniem
> , podzielmy sie swoim doswiadczeniem
Gosia z edziecka
czw, 25 lut 2010 - 09:39
Tak, korzystam z pomocy psychologów. Już 8 lat z przerwami.
Dwukrotnie brałam udział w grupach terapeutycznych.
Dwukrotnie w terapii rodzin (rodzina pochodzenia).
Korzystałam też z pomocy psychiatry.
Plus ciągłe poszukiwania w książkach i necie.
No i w sobie 06.gif

PS Dużo tego korzystania z pomocy...

Ten post edytował Gośka z edziecka czw, 25 lut 2010 - 09:48
Gosia z edziecka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,811
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 22:22
SkÄ…d: .
Nr użytkownika: 366




post czw, 25 lut 2010 - 09:39
Post #21

Tak, korzystam z pomocy psychologów. Już 8 lat z przerwami.
Dwukrotnie brałam udział w grupach terapeutycznych.
Dwukrotnie w terapii rodzin (rodzina pochodzenia).
Korzystałam też z pomocy psychiatry.
Plus ciągłe poszukiwania w książkach i necie.
No i w sobie 06.gif

PS Dużo tego korzystania z pomocy...
marghe.
czw, 25 lut 2010 - 10:09
CYTAT(szo_sza @ Wed, 24 Feb 2010 - 23:42) *
Ja sie wlasnie wybieram, do psychiatry i psychologa. Myslalam, ze poradze sobie sama, ale jest coraz gorzej icon_sad.gif . Czy Wy korzystacie z terapii indywidualnej u psychologa?


Tak.
Aczkolwiek w terapii grupowej tez brałam udział.
WolÄ™ jednak indywidualnÄ…
marghe.


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 21,243
Dołączył: wto, 18 maj 04 - 15:43
Nr użytkownika: 1,758




post czw, 25 lut 2010 - 10:09
Post #22

CYTAT(szo_sza @ Wed, 24 Feb 2010 - 23:42) *
Ja sie wlasnie wybieram, do psychiatry i psychologa. Myslalam, ze poradze sobie sama, ale jest coraz gorzej icon_sad.gif . Czy Wy korzystacie z terapii indywidualnej u psychologa?


Tak.
Aczkolwiek w terapii grupowej tez brałam udział.
WolÄ™ jednak indywidualnÄ…
szo_sza
czw, 25 lut 2010 - 12:44
Ja sie z TYM borykam od pol roku wlasciwie, troche sie wszystko wyciszylo, ale teraz uderzylo ze zdwojona sila. Moja siostra twierdzi, ze juz od dawna mialam objawy tylko teraz nastapila erupcja. Nigdy nie bylam u psychiatry ani u psychologa, ale mysle, ze to juz najwyzszy czas icon_sad.gif. Marghe, Twoja historia troche mnie pociesza, bo generalnie mam wizje, ze niedlugo nie wyjde sama z domu, a jednak widze swiatelko w tunelu.
szo_sza


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 72
Dołączył: pon, 11 wrz 06 - 10:24
Skąd: Poznań
Nr użytkownika: 7,439




post czw, 25 lut 2010 - 12:44
Post #23

Ja sie z TYM borykam od pol roku wlasciwie, troche sie wszystko wyciszylo, ale teraz uderzylo ze zdwojona sila. Moja siostra twierdzi, ze juz od dawna mialam objawy tylko teraz nastapila erupcja. Nigdy nie bylam u psychiatry ani u psychologa, ale mysle, ze to juz najwyzszy czas icon_sad.gif. Marghe, Twoja historia troche mnie pociesza, bo generalnie mam wizje, ze niedlugo nie wyjde sama z domu, a jednak widze swiatelko w tunelu.

--------------------
mama Jerzyka (2000) i Luli (2004)
Wiewi
czw, 25 lut 2010 - 19:55
ja czuję bardzo, że potrzebuję pomocy. dociera to do mnie z każdym dniem i na każdym polu. muszę tylko w końcu znaleźć czas aby się zarejestrować i wybrać.
Wiewi


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,560
Dołączył: śro, 14 lut 07 - 10:29
SkÄ…d: tu
Nr użytkownika: 11,040




post czw, 25 lut 2010 - 19:55
Post #24

ja czuję bardzo, że potrzebuję pomocy. dociera to do mnie z każdym dniem i na każdym polu. muszę tylko w końcu znaleźć czas aby się zarejestrować i wybrać.

--------------------
Moja Dziupla

If You wanna make the world a better place, take a look at Yourself, and then make a Change - MJ
marghe.
piÄ…, 26 lut 2010 - 11:42
Zmobilizujcie się, przestańcie szukać wymówek i zapiszccie się do specjalistów.
Samamu można nie dac rady. Ja nie dałam, mimo wsparcia rodziny.
A dziś jest dobrze, nie idealnie icon_wink.gif ale dobrze. A to w moim przypadku znaczy bardzo dużo
marghe.


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 21,243
Dołączył: wto, 18 maj 04 - 15:43
Nr użytkownika: 1,758




post piÄ…, 26 lut 2010 - 11:42
Post #25

Zmobilizujcie się, przestańcie szukać wymówek i zapiszccie się do specjalistów.
Samamu można nie dac rady. Ja nie dałam, mimo wsparcia rodziny.
A dziś jest dobrze, nie idealnie icon_wink.gif ale dobrze. A to w moim przypadku znaczy bardzo dużo
Gosia z edziecka
piÄ…, 26 lut 2010 - 13:35
CYTAT(marghe. @ Fri, 26 Feb 2010 - 11:42) *
Zmobilizujcie się, przestańcie szukać wymówek i zapiszccie się do specjalistów.

Sie podpisujÄ™ icon_smile.gif

Ciekawe, że wciąż psycholog(czy raczej terapia, pomoc psychologa) jest traktowany jak "towar wysoko_luksusowy". Dlaczego zbyt wiele osób czeka, aż życie stanie sie totalnie nie do zniesienia - żeby udać sie po pomoc? A przecież wiadomo, że gorzej jest załatać większą dziurę niż maleńką. Nie ma co czekać, aż się pogorszy...

Inną sprawą też jest i to, że ludzie nie rozumieją często na czym polega terapia, czym jest, a czym nie jest.
Gosia z edziecka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,811
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 22:22
SkÄ…d: .
Nr użytkownika: 366




post piÄ…, 26 lut 2010 - 13:35
Post #26

CYTAT(marghe. @ Fri, 26 Feb 2010 - 11:42) *
Zmobilizujcie się, przestańcie szukać wymówek i zapiszccie się do specjalistów.

Sie podpisujÄ™ icon_smile.gif

Ciekawe, że wciąż psycholog(czy raczej terapia, pomoc psychologa) jest traktowany jak "towar wysoko_luksusowy". Dlaczego zbyt wiele osób czeka, aż życie stanie sie totalnie nie do zniesienia - żeby udać sie po pomoc? A przecież wiadomo, że gorzej jest załatać większą dziurę niż maleńką. Nie ma co czekać, aż się pogorszy...

Inną sprawą też jest i to, że ludzie nie rozumieją często na czym polega terapia, czym jest, a czym nie jest.
chaton
piÄ…, 26 lut 2010 - 13:53
QUOTE(Gośka z edziecka @ Fri, 26 Feb 2010 - 13:35) *
Sie podpisujÄ™ icon_smile.gif

Ciekawe, że wciąż psycholog(czy raczej terapia, pomoc psychologa) jest traktowany jak "towar wysoko_luksusowy". Dlaczego zbyt wiele osób czeka, aż życie stanie sie totalnie nie do zniesienia - żeby udać sie po pomoc? A przecież wiadomo, że gorzej jest załatać większą dziurę niż maleńką. Nie ma co czekać, aż się pogorszy...

Inną sprawą też jest i to, że ludzie nie rozumieją często na czym polega terapia, czym jest, a czym nie jest.


Dlatego, ze na krotka mete latwie jest negowac problem i czekac, az samo przejdzie... Dopiero, jak sie okazuje, ze nie przechodzi samo, przeciwnie, im bardziej sie chce o tym nie myslec tym bardziej problem sie nasila, to czlowiek reaguje.
Czasami trzeba spasc tak nisko, ze nie ma innego wyjscia, jak odbic sie od dna.
Tak, nie latwo jest przyznac sie przed samym soba, ze potrzebujemy pomocy, podczas kiedy "normalni" ludzie nie potrzebuja. Psychologia i psychoterapia czesto sa utozsamiane z "nienormalnoscia", szalenstwem, choroba psychiczna.
Duzo latwiej tez zrzucic problemy na zewnetrzne srodowiskowe czynniki niz przyznac sie do problemow z soba. Niestety (albo na szczescie w moim przypadku), mechanizmy obronne maja swoje granice i na dluzsza mete okazuja sie zgubne...

Ten post edytował chaton pią, 26 lut 2010 - 13:54
chaton


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,486
Dołączył: pon, 15 wrz 08 - 16:39
Nr użytkownika: 21,762




post piÄ…, 26 lut 2010 - 13:53
Post #27

QUOTE(Gośka z edziecka @ Fri, 26 Feb 2010 - 13:35) *
Sie podpisujÄ™ icon_smile.gif

Ciekawe, że wciąż psycholog(czy raczej terapia, pomoc psychologa) jest traktowany jak "towar wysoko_luksusowy". Dlaczego zbyt wiele osób czeka, aż życie stanie sie totalnie nie do zniesienia - żeby udać sie po pomoc? A przecież wiadomo, że gorzej jest załatać większą dziurę niż maleńką. Nie ma co czekać, aż się pogorszy...

Inną sprawą też jest i to, że ludzie nie rozumieją często na czym polega terapia, czym jest, a czym nie jest.


Dlatego, ze na krotka mete latwie jest negowac problem i czekac, az samo przejdzie... Dopiero, jak sie okazuje, ze nie przechodzi samo, przeciwnie, im bardziej sie chce o tym nie myslec tym bardziej problem sie nasila, to czlowiek reaguje.
Czasami trzeba spasc tak nisko, ze nie ma innego wyjscia, jak odbic sie od dna.
Tak, nie latwo jest przyznac sie przed samym soba, ze potrzebujemy pomocy, podczas kiedy "normalni" ludzie nie potrzebuja. Psychologia i psychoterapia czesto sa utozsamiane z "nienormalnoscia", szalenstwem, choroba psychiczna.
Duzo latwiej tez zrzucic problemy na zewnetrzne srodowiskowe czynniki niz przyznac sie do problemow z soba. Niestety (albo na szczescie w moim przypadku), mechanizmy obronne maja swoje granice i na dluzsza mete okazuja sie zgubne...

--------------------
Duza: 15 maj 2007

Maly: 15 styczen 2013


(*) 24/08/2011; (*) 26/12/2011
szo_sza
piÄ…, 26 lut 2010 - 14:31
Nie jest tez latwo uwierzyc, ze to akurat mnie sie przytrafia i DLACZEGO do licha, przeciez jeszcze niedawno bylo wszystko w porzadku. No i akceptacja i zrozumienie najblizszych gra tu duza role. Ale o tym to juz nie mam sily pisac. Jestem umowiona do psychiatry na srode. Czy jest szansa, ze dostane tak doraznie jakis lek, ktory pomoze mi w miare normalnie funkcjonowac? Wiem, ze to nie wystarczy, ze najwazniejsza jest psychoterapia, ale w tej chwili najbardziej potrzebuje czegos co mnie postawi do pionu.
szo_sza


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 72
Dołączył: pon, 11 wrz 06 - 10:24
Skąd: Poznań
Nr użytkownika: 7,439




post piÄ…, 26 lut 2010 - 14:31
Post #28

Nie jest tez latwo uwierzyc, ze to akurat mnie sie przytrafia i DLACZEGO do licha, przeciez jeszcze niedawno bylo wszystko w porzadku. No i akceptacja i zrozumienie najblizszych gra tu duza role. Ale o tym to juz nie mam sily pisac. Jestem umowiona do psychiatry na srode. Czy jest szansa, ze dostane tak doraznie jakis lek, ktory pomoze mi w miare normalnie funkcjonowac? Wiem, ze to nie wystarczy, ze najwazniejsza jest psychoterapia, ale w tej chwili najbardziej potrzebuje czegos co mnie postawi do pionu.

--------------------
mama Jerzyka (2000) i Luli (2004)
chaton
piÄ…, 26 lut 2010 - 15:09
szo_sza: u psychiatry jest dua szansa, ze dostaniesz lek. Natomiast czy zadziala on od razu, to zalezy, jakiego typu i na jakie zaburzenie. Jakis uspokajajacy czy przeciwlekowy dziala od razu, ale antydepresor naprzyklad dziala stopniowo i potrzebuje tygodni, zanim poczujesz sie lepiej. Najwazniejsze, ze cos z tym robisz, specjalista zawsze lepiej doradzi niz amator. Najwyzej poradzi Ci kogos innego, ale zawsze cos. Nie ma nic gorszego niz brak reakcji w takiej sytuacji.
Wiesz, czasem jest tak, ze wydawalo sie, ze wszystko jest ok, bo te mechanizmy obronne dzialaly, a ze one maja ograniczone dzialanie, to w pewnym momencie Cie opuszcza i wtedy masz wrazenie, ze wszystko sie wali, a to dopiero wychodza na powierzchnie prawdziwe uczucia. Mowiac o mechanizmach obronnych mam na mysli wyparcie: negacja, banalizacja, racjonalizacja i inne metody majace na celu nie zwalczenie sedna problemu, tylko chwilowe zmniejszanie skutkow.
Dlatego w terapii jest taki okres, kiedy czujesz sie bardzo zle, bo zdajesz sobie sprawe z przykrych uczuc. Ale to jest konieczne, bo zeby cos z nimi zrobic, to najpierw musisz je sobie uswiadomic.
chaton


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,486
Dołączył: pon, 15 wrz 08 - 16:39
Nr użytkownika: 21,762




post piÄ…, 26 lut 2010 - 15:09
Post #29

szo_sza: u psychiatry jest dua szansa, ze dostaniesz lek. Natomiast czy zadziala on od razu, to zalezy, jakiego typu i na jakie zaburzenie. Jakis uspokajajacy czy przeciwlekowy dziala od razu, ale antydepresor naprzyklad dziala stopniowo i potrzebuje tygodni, zanim poczujesz sie lepiej. Najwazniejsze, ze cos z tym robisz, specjalista zawsze lepiej doradzi niz amator. Najwyzej poradzi Ci kogos innego, ale zawsze cos. Nie ma nic gorszego niz brak reakcji w takiej sytuacji.
Wiesz, czasem jest tak, ze wydawalo sie, ze wszystko jest ok, bo te mechanizmy obronne dzialaly, a ze one maja ograniczone dzialanie, to w pewnym momencie Cie opuszcza i wtedy masz wrazenie, ze wszystko sie wali, a to dopiero wychodza na powierzchnie prawdziwe uczucia. Mowiac o mechanizmach obronnych mam na mysli wyparcie: negacja, banalizacja, racjonalizacja i inne metody majace na celu nie zwalczenie sedna problemu, tylko chwilowe zmniejszanie skutkow.
Dlatego w terapii jest taki okres, kiedy czujesz sie bardzo zle, bo zdajesz sobie sprawe z przykrych uczuc. Ale to jest konieczne, bo zeby cos z nimi zrobic, to najpierw musisz je sobie uswiadomic.

--------------------
Duza: 15 maj 2007

Maly: 15 styczen 2013


(*) 24/08/2011; (*) 26/12/2011
domi
piÄ…, 26 lut 2010 - 16:29
CYTAT(chaton @ Thu, 18 Feb 2010 - 17:35) *
Domi: Ty juz skonczylas swoja terapie? Jak dlugo ona trwala?

Skończyłam kilka lat temu. Trwała niespełna 2 lata.
Ja podczas swojej terapii głównie mówiłam. Jednak nie było chwil milczenia bo od razu terapeutka coś mówiła, najczęściej zadawała pytania. Jednak nie były to takie zwykłe pytania. Nie pytała dlaczego/po co tak zrobiłam/powiedziałam. Zadawała pytania w stylu: "co wtedy czułaś? o czym myślałaś? jak myślisz co on czuł? ". Czyli nakłaniała mnie do tego bym powiedziała co mam w sercu i duszy. Z czasem pytania zaczęły przeradzać sie w dyskusje typu:" a moze byłaś zazdrosna? a może on czuł to samo?". Wtedy ja zadawałam pytania np; "ale on nie miał powodu " "myslę, że miał" itd... . W ten sposób uświadamiałam sobie co moze czuć mąż, odkrywałam inny punkt widzenia, poznawałam męża od innej strony, której on nie umiał mi przekazać lub ja nie chciałam zauważyć. Były dni, że chciałam zostac dłuzej u terapeutki. Byłam zła, że musiałyśmy przerwać a ja dopiero zaczęłam coś odkrywać... coś rozumiec i musiałam poczekać z ujawinieniem swoich mysli.

Ten post edytował domi pią, 26 lut 2010 - 16:42
domi


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,263
Dołączył: czw, 01 maj 03 - 18:00
SkÄ…d: 3-miasto/kaszuby
Nr użytkownika: 672




post piÄ…, 26 lut 2010 - 16:29
Post #30

CYTAT(chaton @ Thu, 18 Feb 2010 - 17:35) *
Domi: Ty juz skonczylas swoja terapie? Jak dlugo ona trwala?

Skończyłam kilka lat temu. Trwała niespełna 2 lata.
Ja podczas swojej terapii głównie mówiłam. Jednak nie było chwil milczenia bo od razu terapeutka coś mówiła, najczęściej zadawała pytania. Jednak nie były to takie zwykłe pytania. Nie pytała dlaczego/po co tak zrobiłam/powiedziałam. Zadawała pytania w stylu: "co wtedy czułaś? o czym myślałaś? jak myślisz co on czuł? ". Czyli nakłaniała mnie do tego bym powiedziała co mam w sercu i duszy. Z czasem pytania zaczęły przeradzać sie w dyskusje typu:" a moze byłaś zazdrosna? a może on czuł to samo?". Wtedy ja zadawałam pytania np; "ale on nie miał powodu " "myslę, że miał" itd... . W ten sposób uświadamiałam sobie co moze czuć mąż, odkrywałam inny punkt widzenia, poznawałam męża od innej strony, której on nie umiał mi przekazać lub ja nie chciałam zauważyć. Były dni, że chciałam zostac dłuzej u terapeutki. Byłam zła, że musiałyśmy przerwać a ja dopiero zaczęłam coś odkrywać... coś rozumiec i musiałam poczekać z ujawinieniem swoich mysli.

--------------------
Tomik poezji dla osób refleksyjnych, melancholijnych, z nutką pogody ducha :) "Refleksje pisane piórem anioła".
Miłego dnia :)
domi
piÄ…, 26 lut 2010 - 16:47
CYTAT(chaton @ Fri, 26 Feb 2010 - 17:09) *
Dlatego w terapii jest taki okres, kiedy czujesz sie bardzo zle, bo zdajesz sobie sprawe z przykrych uczuc. Ale to jest konieczne, bo zeby cos z nimi zrobic, to najpierw musisz je sobie uswiadomic.

Ja sie nigdy nie czułam bardzo źle. Bywało, że było mi przykro bo uświadomiłam sobie, ze sama doprowadziłam do niektórych sytuacji, że sie oszukiwałam wmawiając bajki, mimo, że czułam coś innego. Jednak po takiej chwili przykrości przychodziło oczyszczenie. Jakby spadł kamień z serca.
domi


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,263
Dołączył: czw, 01 maj 03 - 18:00
SkÄ…d: 3-miasto/kaszuby
Nr użytkownika: 672




post piÄ…, 26 lut 2010 - 16:47
Post #31

CYTAT(chaton @ Fri, 26 Feb 2010 - 17:09) *
Dlatego w terapii jest taki okres, kiedy czujesz sie bardzo zle, bo zdajesz sobie sprawe z przykrych uczuc. Ale to jest konieczne, bo zeby cos z nimi zrobic, to najpierw musisz je sobie uswiadomic.

Ja sie nigdy nie czułam bardzo źle. Bywało, że było mi przykro bo uświadomiłam sobie, ze sama doprowadziłam do niektórych sytuacji, że sie oszukiwałam wmawiając bajki, mimo, że czułam coś innego. Jednak po takiej chwili przykrości przychodziło oczyszczenie. Jakby spadł kamień z serca.

--------------------
Tomik poezji dla osób refleksyjnych, melancholijnych, z nutką pogody ducha :) "Refleksje pisane piórem anioła".
Miłego dnia :)
tuLena
sob, 27 lut 2010 - 13:19
CYTAT(Gośka z edziecka @ Fri, 26 Feb 2010 - 13:35) *
Ciekawe, że wciąż psycholog(czy raczej terapia, pomoc psychologa) jest traktowany jak "towar wysoko_luksusowy". Dlaczego zbyt wiele osób czeka, aż życie stanie sie totalnie nie do zniesienia - żeby udać sie po pomoc? A przecież wiadomo, że gorzej jest załatać większą dziurę niż maleńką.


ja np. żyłam w przekonaniu, ze problemy sama sobie wymyśliłam, że szukam dziury w całym, że INNI to dopiero mają problemy i powinnam się wstydzc zawracać komuś głowę podczas, gdy tak dobrze mam.....

przez długi czas na terapii oczekiwałam,ze terapeutka mi powie : " i to ma być problem? zajmij się czymś to przestaniesz wymyślać sobie problemy". Długo trwało zanim uwierzyłam ( po licznych spotkaniach i rozmowach), ze ona mi tak nie powie, bo to SĄ dla mnie problemy i nikt nie ma prawa wmawiać mi co mam myśleć na ten temat....

w każdym razie warto sięgać po pomoc, bardzo warto...
tuLena


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,192
Dołączył: pon, 27 sie 07 - 21:22
Nr użytkownika: 15,964




post sob, 27 lut 2010 - 13:19
Post #32

CYTAT(Gośka z edziecka @ Fri, 26 Feb 2010 - 13:35) *
Ciekawe, że wciąż psycholog(czy raczej terapia, pomoc psychologa) jest traktowany jak "towar wysoko_luksusowy". Dlaczego zbyt wiele osób czeka, aż życie stanie sie totalnie nie do zniesienia - żeby udać sie po pomoc? A przecież wiadomo, że gorzej jest załatać większą dziurę niż maleńką.


ja np. żyłam w przekonaniu, ze problemy sama sobie wymyśliłam, że szukam dziury w całym, że INNI to dopiero mają problemy i powinnam się wstydzc zawracać komuś głowę podczas, gdy tak dobrze mam.....

przez długi czas na terapii oczekiwałam,ze terapeutka mi powie : " i to ma być problem? zajmij się czymś to przestaniesz wymyślać sobie problemy". Długo trwało zanim uwierzyłam ( po licznych spotkaniach i rozmowach), ze ona mi tak nie powie, bo to SĄ dla mnie problemy i nikt nie ma prawa wmawiać mi co mam myśleć na ten temat....

w każdym razie warto sięgać po pomoc, bardzo warto...

--------------------






literówki mi się mnożą na potęgę- poprawiam co tylko mogę, żeby dało sie przeczytać ;))
z resztÄ… siÄ™ poddajÄ™....
chaton
sob, 27 lut 2010 - 17:34
Po ostatnim seansie stwierdzilam, ze terapia jest dla mnie jak ukladanie puzzli. Problmem w tym, ze one sa z tysiecy kawalkow. Wczoraj znow ulozylamm nowa czesc, ale jeszcze sporo mi brakuje. Udalo mi sie z pomoca terapeutki zidentyfikowac ten zal, ktory zalewa mnie czasem bez kresu. To chyba zal dziecka, malej dziewczynki, ze nikt nie zawraca sobie glowy jej uczuciami, podczas kiedy ona ma role ukoic niepokoj swojej matki... Do dzis biore na swoje barki emocje innych... i jak mi potrzeba wsparcia, to jest mi zal.
chaton


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,486
Dołączył: pon, 15 wrz 08 - 16:39
Nr użytkownika: 21,762




post sob, 27 lut 2010 - 17:34
Post #33

Po ostatnim seansie stwierdzilam, ze terapia jest dla mnie jak ukladanie puzzli. Problmem w tym, ze one sa z tysiecy kawalkow. Wczoraj znow ulozylamm nowa czesc, ale jeszcze sporo mi brakuje. Udalo mi sie z pomoca terapeutki zidentyfikowac ten zal, ktory zalewa mnie czasem bez kresu. To chyba zal dziecka, malej dziewczynki, ze nikt nie zawraca sobie glowy jej uczuciami, podczas kiedy ona ma role ukoic niepokoj swojej matki... Do dzis biore na swoje barki emocje innych... i jak mi potrzeba wsparcia, to jest mi zal.

--------------------
Duza: 15 maj 2007

Maly: 15 styczen 2013


(*) 24/08/2011; (*) 26/12/2011
Ciocia Magda
sob, 27 lut 2010 - 18:31
Też chodziłam na terapię, przez rok. Wydawało mi się, że idę z konkretnymi problemami - ale kiedy je wyłuszczyłam terapeutce, stwierdziła, że wygląda na to, że interesuję się terapią w celu "rozwojowym". Na spotkaniach obie rozmawiałyśmy, dostawałam ćwiczenia do zrobienia, odgrywałyśmy scenki, pisałam dziennik. Najbardziej niesamowite dla mnie było to, że na spotkaniach pytania terapeutki często mnie zaskakiwały - odpowiadałam coś-tam, na szybko, ale dopiero po wyjściu ze spotkania, po paru godzinach, albo nawet w nocy przychodziła do mnie prawdziwa odpowiedź na te pytania. I... co jeszcze ciekawsze - wcale nie musiałam dzielić się tą nową wiedzą z terapeutką, ona i tak była w stanie nadal mnie prowadzić.

Moja terapeutka od razu ostrzegła mnie, że powinnyśmy określić cel spotkań i zakreślić jakieś ramy czasowe - żebym nie uzależniła się od niej. Myślę, że trudno poza relacją terapeutyczną znaleźć takie zainteresowanie swoją osobą, swoim życiem, przemyśleniami - i trudno z tego zrezygnować.

Ciocia Magda


Grupa: Moderatorzy
Postów: 9,811
Dołączył: sob, 05 kwi 03 - 20:54
Skąd: Poznań
Nr użytkownika: 421

GG:


post sob, 27 lut 2010 - 18:31
Post #34

Też chodziłam na terapię, przez rok. Wydawało mi się, że idę z konkretnymi problemami - ale kiedy je wyłuszczyłam terapeutce, stwierdziła, że wygląda na to, że interesuję się terapią w celu "rozwojowym". Na spotkaniach obie rozmawiałyśmy, dostawałam ćwiczenia do zrobienia, odgrywałyśmy scenki, pisałam dziennik. Najbardziej niesamowite dla mnie było to, że na spotkaniach pytania terapeutki często mnie zaskakiwały - odpowiadałam coś-tam, na szybko, ale dopiero po wyjściu ze spotkania, po paru godzinach, albo nawet w nocy przychodziła do mnie prawdziwa odpowiedź na te pytania. I... co jeszcze ciekawsze - wcale nie musiałam dzielić się tą nową wiedzą z terapeutką, ona i tak była w stanie nadal mnie prowadzić.

Moja terapeutka od razu ostrzegła mnie, że powinnyśmy określić cel spotkań i zakreślić jakieś ramy czasowe - żebym nie uzależniła się od niej. Myślę, że trudno poza relacją terapeutyczną znaleźć takie zainteresowanie swoją osobą, swoim życiem, przemyśleniami - i trudno z tego zrezygnować.



--------------------
mama Eweliny i Zofii (2000)

The thing is to keep smiling and never look as if you disapprove. - Lady Violet
domi
nie, 28 lut 2010 - 18:45
CYTAT(Magda EZ @ Sat, 27 Feb 2010 - 20:31) *
Moja terapeutka od razu ostrzegła mnie, że powinnyśmy określić cel spotkań i zakreślić jakieś ramy czasowe - żebym nie uzależniła się od niej. Myślę, że trudno poza relacją terapeutyczną znaleźć takie zainteresowanie swoją osobą, swoim życiem, przemyśleniami - i trudno z tego zrezygnować.

To jest ważna sprawa. Moja znajoma sie uzalezniła od terapii i gdy jedna terapeutka zakonczyła terapie, znajoma poszła do innej. wydawało jej sie, ze bez stałej konteroli psychologa nie będzie umiała żyć, popełni z powrotem te same błędy. Zmieniałą tak terapeutkę juz 3 razy i teraz zapisała sie do kolejnej, której od samego początku chce powiedzieć, ze jest uzależniona od terapii. Prawda jest, mi też było przykro, że już nie będę chodzić na spotkania. Żal mi było. Zadawałam sobie pytanie i co ja teraz będę robić? Na szczęście miałam co robić, nie zrobiłam sobie z tego kolejnego problemu.
domi


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,263
Dołączył: czw, 01 maj 03 - 18:00
SkÄ…d: 3-miasto/kaszuby
Nr użytkownika: 672




post nie, 28 lut 2010 - 18:45
Post #35

CYTAT(Magda EZ @ Sat, 27 Feb 2010 - 20:31) *
Moja terapeutka od razu ostrzegła mnie, że powinnyśmy określić cel spotkań i zakreślić jakieś ramy czasowe - żebym nie uzależniła się od niej. Myślę, że trudno poza relacją terapeutyczną znaleźć takie zainteresowanie swoją osobą, swoim życiem, przemyśleniami - i trudno z tego zrezygnować.

To jest ważna sprawa. Moja znajoma sie uzalezniła od terapii i gdy jedna terapeutka zakonczyła terapie, znajoma poszła do innej. wydawało jej sie, ze bez stałej konteroli psychologa nie będzie umiała żyć, popełni z powrotem te same błędy. Zmieniałą tak terapeutkę juz 3 razy i teraz zapisała sie do kolejnej, której od samego początku chce powiedzieć, ze jest uzależniona od terapii. Prawda jest, mi też było przykro, że już nie będę chodzić na spotkania. Żal mi było. Zadawałam sobie pytanie i co ja teraz będę robić? Na szczęście miałam co robić, nie zrobiłam sobie z tego kolejnego problemu.

--------------------
Tomik poezji dla osób refleksyjnych, melancholijnych, z nutką pogody ducha :) "Refleksje pisane piórem anioła".
Miłego dnia :)
chaton
pon, 01 mar 2010 - 09:33
To sie nazywa transfer i polega na lokowaniu uczuc w osobie terapeuty, ktory symbolizuje znaczaca osobe, czesto rodzica. Trudno ulec pokusie pokochania osoby, ktora nas slucha i wspiera, tym bardziej, jesli zdarza nam sie taka relacja po raz pierwszy w zyciu. Ja nie wiem, czy idealizuje swoja terapeutke, ale z pewnoscia daze ja absolutnym szacunkiem zaufaniem i mam do niej wiele wiele podziwu i wdziecznosci.
Natomiast nie powiedzialabym, ze ide na senasy z radoscia. Nie, jestem spieta, nielatwo jest grzebac w niezafajnym dziecinstwie, czasem nawet ogarnia mnie lek, zastanawiam sie w poczekalni co powiedziec i w jaki sposob... a i tak zawsze wychodzi inaczej.
Wychodze duzo lzejsza, i jak napisala Magda terapia trwa dalej, wracajac samochodem do domu dalej kontynuuje swoje rozmyslania i czesto olsni mnie kilka godzin, a nawet nie po seansie.
chaton


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,486
Dołączył: pon, 15 wrz 08 - 16:39
Nr użytkownika: 21,762




post pon, 01 mar 2010 - 09:33
Post #36

To sie nazywa transfer i polega na lokowaniu uczuc w osobie terapeuty, ktory symbolizuje znaczaca osobe, czesto rodzica. Trudno ulec pokusie pokochania osoby, ktora nas slucha i wspiera, tym bardziej, jesli zdarza nam sie taka relacja po raz pierwszy w zyciu. Ja nie wiem, czy idealizuje swoja terapeutke, ale z pewnoscia daze ja absolutnym szacunkiem zaufaniem i mam do niej wiele wiele podziwu i wdziecznosci.
Natomiast nie powiedzialabym, ze ide na senasy z radoscia. Nie, jestem spieta, nielatwo jest grzebac w niezafajnym dziecinstwie, czasem nawet ogarnia mnie lek, zastanawiam sie w poczekalni co powiedziec i w jaki sposob... a i tak zawsze wychodzi inaczej.
Wychodze duzo lzejsza, i jak napisala Magda terapia trwa dalej, wracajac samochodem do domu dalej kontynuuje swoje rozmyslania i czesto olsni mnie kilka godzin, a nawet nie po seansie.


--------------------
Duza: 15 maj 2007

Maly: 15 styczen 2013


(*) 24/08/2011; (*) 26/12/2011
Gosia z edziecka
wto, 02 mar 2010 - 13:48
CYTAT(Magda EZ @ Sat, 27 Feb 2010 - 18:31) *
Moja terapeutka od razu ostrzegła mnie, że powinnyśmy określić cel spotkań i zakreślić jakieś ramy czasowe - żebym nie uzależniła się od niej.

Ja sobie nie zakreślałam żadnych ram czasowych. U mie bylo tak, ze jesli próbowałam to robić, to proces terapeutyczny sie "psuł", bo czułam sie "poganiana przez czas", "zmuszona do pośpiechu". A emocje nie lubią presji icon_wink.gif
A cel - to sie chyba zawsze jakiś określa, tak myślę. Bo przecież przychodzi się z określonym problemem.

Ten post edytował Gośka z edziecka wto, 02 mar 2010 - 13:49
Gosia z edziecka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,811
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 22:22
SkÄ…d: .
Nr użytkownika: 366




post wto, 02 mar 2010 - 13:48
Post #37

CYTAT(Magda EZ @ Sat, 27 Feb 2010 - 18:31) *
Moja terapeutka od razu ostrzegła mnie, że powinnyśmy określić cel spotkań i zakreślić jakieś ramy czasowe - żebym nie uzależniła się od niej.

Ja sobie nie zakreślałam żadnych ram czasowych. U mie bylo tak, ze jesli próbowałam to robić, to proces terapeutyczny sie "psuł", bo czułam sie "poganiana przez czas", "zmuszona do pośpiechu". A emocje nie lubią presji icon_wink.gif
A cel - to sie chyba zawsze jakiś określa, tak myślę. Bo przecież przychodzi się z określonym problemem.
chaton
wto, 02 mar 2010 - 13:55
Ale czesto chyba jest tak, ze te problemy, z ktorymi przychodzimy sa tylko przykrywka prawdziwych problemow. U mnie tak bylo. Zwalalam wszystko na stres, a stres na emigracje, prace... A okazalo sie, ze problem powstal dluuugo wczesniej i ze cale swoje obecne zycie zbudowalam na walce z tym problemem.
Ja tez nic nie zakreslam.
chaton


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,486
Dołączył: pon, 15 wrz 08 - 16:39
Nr użytkownika: 21,762




post wto, 02 mar 2010 - 13:55
Post #38

Ale czesto chyba jest tak, ze te problemy, z ktorymi przychodzimy sa tylko przykrywka prawdziwych problemow. U mnie tak bylo. Zwalalam wszystko na stres, a stres na emigracje, prace... A okazalo sie, ze problem powstal dluuugo wczesniej i ze cale swoje obecne zycie zbudowalam na walce z tym problemem.
Ja tez nic nie zakreslam.

--------------------
Duza: 15 maj 2007

Maly: 15 styczen 2013


(*) 24/08/2011; (*) 26/12/2011
Gosia z edziecka
wto, 02 mar 2010 - 15:05
CYTAT(chaton @ Tue, 02 Mar 2010 - 13:55) *
Ale czesto chyba jest tak, ze te problemy, z ktorymi przychodzimy sa tylko przykrywka prawdziwych problemow. U mnie tak bylo. Zwalalam wszystko na stres, a stres na emigracje, prace... A okazalo sie, ze problem powstal dluuugo wczesniej i ze cale swoje obecne zycie zbudowalam na walce z tym problemem.
Ja tez nic nie zakreslam.

Bo to też zależy z jakim problemem się idzie icon_wink.gif Ale tak jak mówisz, przeważnie czlowiek sie zaskakuje, jak mało sie zna.

Ja chciałam poprawić sobie relacje z rodziną (szeroko rozumianą). Gotowa byłam nawet na zerwanie kontaktów. icon_sad.gif
Chciałam przestac męczyć sie życiem. Zacząć czerpać przyjemność z życia.
Była też motywacja taka: zeby nabrać cierpliwości do dzieci.
I taka, zeby poznać siebie, swoją "ciemną stronę" icon_wink.gif - to po przeczytaniu "Dobrej milości" - żeby jak najmniej tej "ciemnej strony" zapakować dzieciom do walizki icon_wink.gif.
I pewnie jeszcze inne motywacje.

Gosia z edziecka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,811
Dołączył: czw, 03 kwi 03 - 22:22
SkÄ…d: .
Nr użytkownika: 366




post wto, 02 mar 2010 - 15:05
Post #39

CYTAT(chaton @ Tue, 02 Mar 2010 - 13:55) *
Ale czesto chyba jest tak, ze te problemy, z ktorymi przychodzimy sa tylko przykrywka prawdziwych problemow. U mnie tak bylo. Zwalalam wszystko na stres, a stres na emigracje, prace... A okazalo sie, ze problem powstal dluuugo wczesniej i ze cale swoje obecne zycie zbudowalam na walce z tym problemem.
Ja tez nic nie zakreslam.

Bo to też zależy z jakim problemem się idzie icon_wink.gif Ale tak jak mówisz, przeważnie czlowiek sie zaskakuje, jak mało sie zna.

Ja chciałam poprawić sobie relacje z rodziną (szeroko rozumianą). Gotowa byłam nawet na zerwanie kontaktów. icon_sad.gif
Chciałam przestac męczyć sie życiem. Zacząć czerpać przyjemność z życia.
Była też motywacja taka: zeby nabrać cierpliwości do dzieci.
I taka, zeby poznać siebie, swoją "ciemną stronę" icon_wink.gif - to po przeczytaniu "Dobrej milości" - żeby jak najmniej tej "ciemnej strony" zapakować dzieciom do walizki icon_wink.gif.
I pewnie jeszcze inne motywacje.

chaton
śro, 03 mar 2010 - 08:15
Ja nazwalam to wewnetrznym spokojem.
chaton


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,486
Dołączył: pon, 15 wrz 08 - 16:39
Nr użytkownika: 21,762




post śro, 03 mar 2010 - 08:15
Post #40

Ja nazwalam to wewnetrznym spokojem.

--------------------
Duza: 15 maj 2007

Maly: 15 styczen 2013


(*) 24/08/2011; (*) 26/12/2011
> psychoterapia, podzielmy sie swoim doswiadczeniem
Start new topic
Reply to this topic
69 Stron V  poprzednia 1 2 3 4 nastÄ™pna ostatnia 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: piÄ…, 29 mar 2024 - 13:19
lista postów tego w±tku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama