Na pewno British Council, przygotowują dobrze i skutecznie - córka musi być przygotowana na sporo prac domowych, ale naprawdę warto.
Druga szkoła to TFLS - mniejsza renoma, bardziej obskurne miejsca zajęć, przygotowują wybitnie pod konkretny egzamin, czyli mniej nastawienie na wszechstronne poszerzenie ang., za to do upadłego tłuką testy. Jeśli córka podejdzie sumiennie to zdany egzamin ma w kieszeni, bo metodycznie są skuteczni.
O ile lektor się nie będzie zmieniał co 5 minut
co też mi się raz zdarzyło w tej szkole.