Drukowana wersja tematu

Napisany przez: Abunieczek śro, 21 wrz 2011 - 19:18

Witam serdecznie i zapraszam do wspólnego dzielenia się doświadczeniami!!

Ja sama nigdy nie biegałam, odkąd pamiętam miałam anemię i kilka metrów biegu kończyło się wielką zadyszką.
Chciałabym jednak coś zmienić, poprawić swą kondycję, by wejście po schodach do sklepu nie graniczyło ze wspinaczką na Mount Everest
Od przyszłego tygodnia razem ze znajomą, chcemy zacząć biegać. Mam obuwie specjalne, dres jakiś napewno wywlokę z szafy. Chęci i zapał są ale czy potrzebujemy czegoś więcej?? Tutaj mam na myśli jakies witaminy czy odżywki itp.



Mam nadzieje,że nie zostanę sama na forum z tym bieganiem

• https://jak-biegac.pl/

Napisany przez: pirania śro, 21 wrz 2011 - 19:22

zadnych witamin i odzywek.
pic
biegac tak zeby mozna bylo rozmawiac.
pod koniec biegu mozna przygazowac troche zeby przytykalo ale tez delikatnie.

Porzadnie sie rozgrzewac przed biegiem (wymachy, skrety, podskoki, pajacyki)
oraz rozciagac po biegu (sklony do przodu i do tylu, jedna noga na oparcie lawki i sklony do drugiej itd)

Napisany przez: Abunieczek śro, 21 wrz 2011 - 19:28

No o tych rozgrzewkach na śmierć zapomniałam.
Wracając do witamin itp., to nie miałam na myśli jakiś preparatów typu będę gibka jak sarenka tylko w moim przypadku troche dokuczają mi kolana, zastanawiam sie nad glukozaminą. A może jakiś magnez na wzmocnienie czy coś takiego, no nie wiem nie znam się więc poruszam tą kwestię.

No i najbardziej nurtująca mnie myśl, czy można jakoś uniknąć kolki??

Napisany przez: pirania śro, 21 wrz 2011 - 19:34

abunieczek woda- sredniozmineralizowana

jak uniknac kolki- biec naprawde wolno. Ale naprawde. Jesli przy tempie ktore uwazasz za wolne lapie cie kolka- biegniesz wolniej. Masz NAPRAWDE swobodnie rozmawiac.

Napisany przez: Abunieczek czw, 22 wrz 2011 - 00:03

No to jeśli mam rozmawiać swobodnie to chyba pozostaje mi marsz

Jestem ciekawa ile przebiegnę, ile metrów oczywiście Z moim obwisłym brzuszkiem i latającym biustem chyba obwiążę się bandażami aby mi nic nie dyndało


Kobiety śmiało pisać proszę, czyżbyśmy trafiły na niezbyt lubiany sporcik??

Napisany przez: Ena czw, 22 wrz 2011 - 06:42

Na początek marsz jak najbardziej może być. Z czasem przeplatany wolnym truchcikiem, potem już sam truchcik.
Do biegania przymierzałam się już kilkakrotnie . Ostatnio zaczęłam przed wakacjami, szło mi już całkiem dobrze, ale w sierpniu wyjazd wakacyjny i po powrocie znowu zarzuciłam (za to przykładam się znowu troche do orbitreka ).
Ja starałam się biegać interwałowo (nie na początku, ale jak już trochę kodycję podciągnęłam), tzn. przeplatałam taki bieg gdzie swobodnie mogłam rozmawiać, ze sprintem (i chyba to mnie zniechęciło do dalszego biegania ). Ale ja biegałam głównie w celu pozbycia się tłuszczyku, Tobie chyba interwałowe bieganie nie jest potrzebne .

Napisany przez: pirania czw, 22 wrz 2011 - 06:54

po pierwsze abunieczek- tak byc moze pozostaje ci marsz, nota bede swietny sposob na schudniecie, nie gorszy od biegania
po drugie- trucht de facto jest w tempie marszu- kluczem jest inny sposob poruszania sie.

Pamietaj ze trening powienien w sumie trwac ok 40 minut do godziny. Wtedy jest efektywny. Powinien tez byc 3 razy tygodniowo conajmniej. Jesli zaczniesz zbyt mocno- zniechecisz sie, bedzie cie wszystko bolalo no i nie dasz rady wytrzymac treningu. Jesli zaczniesz wolno- bedzie przyjemnie, bedzie cie bolalo tylko to co ma bolec bo nieuzywane a nie pluca czy gardlo przy okazji, a uwierz mi- kondycja bedzie ci rosla jak zloto. Jesli odczuwasz potrzebe doginania- pobiegnij szybciej na koniec treningu.

klasyczny trening godzinny dla poczatkujacych to musi byc cos takiego:
10 minut rozgrzewka
40 minut trucht/ marsz. Jesli przplatanka to nie przechodzisz do marszu jak juz nie mozesz buec tylko np. od poczatku 4 minuty truchtasz i minute idziesz. Marsz ma byc zwawy, rece pracuja, w zasadze w tempie truchtu. po 30 minutach czegos takiego robisz sobie max. 5 minut biegu ciaglego. Nie sprintu, ale juz nie gadasz tylko zwawo biegniesz. Nie dasz rady 5- pobiegnij 3. Ale powtarzam to nie jest element obowiazkowy
do konca biegu po tym zwawszym juz biegniesz wolno.
10 minut chlodzenie- spokojny marsz, rozciaganie, skrety, sklony.

Napisany przez: moko. czw, 22 wrz 2011 - 10:04

Abuniczku ja zaczynam moją przygodę z bieganiem od poniedziałku.
Ja jestem słabizna - zawsze mam kolkę, zawał serca i zadyszkę - zero kondycji!
Biegać będę sama. Zaczynam od chodzenia, truchciku.
Każdy bieg będzie trwac 1h.
Wspiera mnie mąż, który biega od wielu lat.
Zakupić muszę jedynie dobre buty do biegania, oraz strój, ale to w weekend.
Odżywkę mam (pić mam przed bieganiem) - tak mi mąż kazał a jemu ufam.

Mam nadzieję, ze dam radę...

Napisany przez: Abunieczek czw, 22 wrz 2011 - 11:36

super moko. to do Twojego męża dołączam i ja. Im więcej wspierających osób tym lepiej

Nie wiem czemu, przecież to tylko bieganie a z dnia na dzień na samą myśl coraz bardziej boli mnie brzuch hahaha

Napisany przez: Abunieczek pią, 23 wrz 2011 - 17:02

Jakiś plan w głowie juz mam, jakie ćwiczenia na początek, jak będę biegać itp.

Pozostaje kwestia posiłków. Biegać na głodnego? Można zemdleć ze zmęczenia. Biegać z pełnym brzuchem? Na samą myśl mi niedobrze.
Czy to co zjemy przed bieganiem będzie miało wpływ na jego przebieg?? Np. czy zjedzenie lekkiej sałatki ze świeżych warzyw będzie miało lepszy wpływ niż tłusty kurczak??

czy są specjalne diety dla "biegaczy"?

Ja chcę biegać by poprawić kondycję i by zrzucić tłuszczyk z ud, pośladków. Ostatnio zauważyłam,że nawet jak chodzę to łydki mi się "trzęsą"
Mam dość męczenia się przy kupnie jakiegoś ciucha. Bluzki tak 38-40, ale spodnie itp. to 42-44 jak u góry ok to na dole za ciasne. Mam nadzieję,że bieganie pomoże mi jakoś wyrównać ten mój rozmiar tak na 38 w pupie

Napisany przez: moko. pią, 23 wrz 2011 - 17:24

Miłej lektury https://bieganie.pl/
Polecam zakładki:
- zacznik biegać
- zdrowie - tu mowa o https://bieganie.pl/?cat=27&id=56&show=1
Generalnie po 3h od posiłku zaczynam trening. wazna jest ogólnie dieta całodzienne, stałe godziny posiłków, które muszą być odpowiednio dobrane.

Abuniczku ja od wielu dni studiuję teorię biegania

Napisany przez: Abunieczek pią, 23 wrz 2011 - 20:15

To jak Abunia mi zaśnie, wezmę się za czytanie. Dzięki

Napisany przez: moko. wto, 27 wrz 2011 - 15:20

I co Abuniczku?
Ja wczoraj biegałam z synem i stwierdzam jedno, jestem słabizna.
Biegaliśmy truchtem 40 minut.
Wczesniej 10 minutowa rozgrzewka.
Generalnie biegało sie super - nie miałam zawału serca ani kolki, jednak gdy zapomniałam o prawidłowym oddychaniu to miałam zadyszkę.
Bolą mnie mięśnie ud i posladków oraz klatki piersiowej - ale tak znośnie, nie mam byczych zakwasów, tylko tak łagodnie odczuwam mięśnie.
Chyba pierwszy raz udało mi się biegac w miarę prawidłowo!
Dziś dla odmiany nordic

Napisany przez: Abunieczek wto, 27 wrz 2011 - 19:35

No u mnie kiepsciutko...

Biegałyśmy dzisiaj od 15 do 15;45 i też truchcikiem. Tylko,że ze mną musiałyśmy co chwilę przystawać, brakowało mi tchu, kolke miałam cały czas. Co zwolniłyśmy do spacerku było ok, zaczęłyśmy truchcik i od nowa polska ludowa bół, kłucie. Do domu znad rzeki już wróciłyśmy pieszo. Ale się nie zrażę. Pierwszy raz najgorszy

Co do oddechu to oddychałam raz wolno raz szybko, od powietrza czułam taki dziwny ból pod językiem. Zawsze tak mam jak biegam i oddycham ustami.

Nie jestem zachwycona ze swojej kondycji ale tym razem nie zrezygnuję.

Napisany przez: pirania wto, 27 wrz 2011 - 22:02

NIE przystawaj tylko przechodz do marszu. Nie do kolki tylko zanim sie ona pojawi. Naprawde- jesli bieganie traktujesz dlugoterminowo to nawet jesli sobie pomaszerujesz przez najblizsze dwa miesiace, to co sie stanie?
Marsz jest niewiele mniej kalorycznie wydatkujacy od biegu.
acha i pamietaj ze jesli sie odchudzasz- organizm siega do zapasow po pol godzinie do 40 minut. czyli jesli zarzniesz sie w pierwsze 20- nie ma efektu.....
a rozgrzeweczka byla?

ja biegne w niedziele w Warszawo biegnij i sie zmiescic w 1:10

chcialam jeszcze powiedziec ze jesli np. masz smartfona np z androidem- jest taki fajny programik endomonto- pisze ile kalorii sie spalilo, mowi ci w ile przebieglas km itd....

Napisany przez: Abunieczek wto, 27 wrz 2011 - 23:39

Rozgrzewka była ale chyba też za słaba i za krótko.

A to chodzenie z kijkami to jest ten nordic walking czy jakoś tak??

A mnie chyba przewiało wiecie, tu w szkocji mieliśmy pochmurno dzisiaj i było chłodno, wyszłam z domu było mi zimno, przy biegu znowu gorąco, zdjęłam bluzę a teraz cierpię. Jak mnie boli głowa to szok tak za uszami i nad karkiem. ból nie do opisania, wzięłam tabletki i zaraz się popłaczę centralnie.

Jutro będę mieć raczej przerwę, no chyba,że nie będę aż tak obolała to zrobię sobie rundkę wokół boiska rugby.

Napisany przez: moko. śro, 28 wrz 2011 - 09:56

Abu ja biegłam truchcikiem a gdy nie dałałam rady to maszerowałam - tak jak pisze pirania - nie zatrzymywałam się.
Gdzieś czytałam, ze mięśnie muszą być "rozgrzane" i nie należy zatrzymywac się i doprowadzac do ich sytudzenia, bo wtedy długo się nie pobiegnie, no i traci się odpowiednie tempo. Generalnie biega się fajne ale nie wiedziałam, że to dość trudne!
Aha, ja biegam w spodniach 3/4, krótkim rękawku przy temp 16-18 st. W ten sposób nie dopuszczam do przegrzania się a i zimno mi nie jest.
Dziś kolejny dzień biegania.

Napisany przez: pirania śro, 28 wrz 2011 - 10:18

abunieczku ubranko.

buty sa oczywiscie najwazniejsze.

po butach- wazna jest czapka- biegasz w czapce? moim zdaniem za chwile spokojnie mozesz zaczac, albo nawet teraz. najwiecej ciepla traciy przez glowe bo tez ona musi byc caly czas ogrzana przez organizm. Reszta moze zmarznac
po drugie- rekawiczki. Ja osobiscie nie biegam w rekawiczkach duzo bo sie grzeje strasznie i poza tym puchne jak biegam i mi nie wygodnie. Ale kiedy mi zimno w czasie biegu to rekawiczki sa druga rzecza jaka zakladam (przed polarem).

po trzecie- jak wyjdziesz to ma ci byc chlopdno w porywach do zimno. Jesli na trase biegu musisz dojsc to sie ubierasz. Przed rozgrzewka rozbierasz sie do opcji "chlopdno" i robisz porzadna rozgrzewke- lepsza za dluga iz za krotka. Biegasz ubrana tak lekko jak sie da- powinnas miec w zasadzie zimna skore tylko brak uczucia chlodu w srodku. Po biegu- ubierasz sie cieplo.

biegac mozna we wszystkim ale z mojego doswiadczenia polecam ci stopniowe przesiadanie sie z bawelny na tkaniny sportowe- grzeja nawet jak sa mokre. Kup sobie polarowa czapeczke- nie za gruba. Pozniej koszulke (w moim ukochanym decathlonie teraz sa jakies szalone obnizki na koncowki sportowych kolekcji). Nogi dosc dlugo moga byc gole- ja biegam w pelnych spodniach dopiero przy ponizej zera bo inaczej mi goraco.
acha kurtka- zwykly windstopper, na tyle obszerny zeby sie pod nim zmiescil polar. Bardzo dlygo mozna go wkladac na koszulke bezposrednio i starcza.
I generalnie musisz wziac na klate poczatkowe zaziebienia szczegolnie jesli jestes zmarzluchem kanapowcem. Za to takie hartowanie jest jak zloto i nie znam biegacza ktory by sie po roku zaziebial. szczegolnie jak zime przebiega

Napisany przez: Abunieczek śro, 28 wrz 2011 - 11:48

Pirania, dziękuje bardzo. Wiem teraz co mam zakładać i co musze dokupić. Buty mam, dresy długie, a koszulke wyciągnęłam zwykłą bawełnianą z szafy.

Ból głowy mi przeszedł, nogi mnie nie bolą za to czuję bół bioder, miednicy, pachwin. Spodziewałam się raczej ostrego bólu ud, łydek.

Chyba sie skusze na rundkę biegu ale sama, bo nie wiem ile dam rady przebiec, nie chcę zwalniać dziewczyn przy moich zakwasach.

Napisany przez: pirania śro, 28 wrz 2011 - 13:13

to na razie sobie biegaj w tej bawelnianej- nie ma sensu robic zakupow na zapas- po prostu sobie wymieniaj ciuchy po troszeczku- czapka jest chyba jedynym wartym zakupem, reszta... no wiesz fajnie miec koszulkie hi tech ale bawelka naprawde daje rade nie napisalam tego zeby cie w koszty wpedzic

w kazdym razie NIGDY nie biegaj w najcieplejszej wartsiwe ubrania. Jesli wzialas bluze i widzisz ze troche sie nie do ubra;as bo jest chyba za chlodno- i tak jej nie wkladaj do biegu. Prze,ecz sie, zmazrnij, ale bluze zaloz na powrot a w domu goraca kapiel, herbatka, i takie tam wynalazki. Jak spocona zdejmiesz bluze to zaziebienie murowane.

Napisany przez: lena77 czw, 29 wrz 2011 - 15:58

moj maz tez biega, maratony. dobre buty (np. asics) i napoje izotoniczne (robi sobie sam) to, jak mowi, podstawa
ja , niestety, ciagle w fazie, "a moze sprobuje" i nic nie robie.

Napisany przez: moko. czw, 29 wrz 2011 - 18:08

Mój biega i biega a ja zaczynam - wczoraj znów biegałam i tak strasznie czułam mięśnie, że myslałam, że nie dojdę do domu. W domu nie umiałam wstac z łożka a dzis- dziś zero boli mięśni! Szooookk.
Lena77 tez piję napoje na i..r chociaż wczoraj małe piwko było takie smaczne
Ale fakt dobre buty to podstawa!

Napisany przez: pirania czw, 29 wrz 2011 - 22:05

ja jestem z frakcji bezodzywkowej. Przy tych dreptankach? po co? przy maratonie czy supermaratonie to rozumiem. Znaczy jak komus dobrze to robi na samopoczucie to pewnie nie zaszkodzi Ale nie sadze by robilo de facto roznice przy delikatnym godzinnym truchciku.

Napisany przez: cydorka czw, 29 wrz 2011 - 22:20

pirania, a jaa mam jeszcze 2 pytania
1- bieliźniane a raczej biustonoszowe dokładnie
duży biust i bieg- czy to jest realne połączenie
2- pora na bieganie, jaka najlepsza? czy można biegać rano? dużo ludzi tak biega w mojej dzielnicy ale to patrząc na porę wychodzi chyba bieganie na czczo, można tak?

Napisany przez: Abunieczek pią, 30 wrz 2011 - 00:56

Odnośnie bielizny to ja średni biust mam a i tak mi dynda razem z brzuchem przy bieganiu

Pora do biegania?? Ja biegam koło 15ej z koleżankami a jak sama to tak koło 19ej. Lubię wieczorkiem ten zapach chłodu i zbliżającej się nocy. Taki fetysz

Napisany przez: pirania pią, 30 wrz 2011 - 11:25

oczywiscie im wiekszy biust tym trudniej, ale sa dobre biustonosze sportowe. Abunieczek tobie w szkocji biust sie dynda a ja ogladam oferte angolskich stanikow sportowych i szlag mnie trafia ze tam tyle tego.....
cyd ja biegam w shock absorber kupionym tu:
https://brastop.com/Sets.aspx?SetDepartmentId=32
i on jest najbardziej polecany wsrod biegaczek. Stanik sportowy musi byc nieco przymaly, ja normalnie mam 38FF/G a sportowe mam 38F.
biegalam tez w tym:
https://www.eanita.pl/index.php?cVer=pl&id=f5eb413879c5&cSklep=DAM&cTyp=0105
no ale 2 stowki.....

ja biegam rano i na czczo- najskuteczniej odchudza. Ale jak ina na dluzszy bieg- zarzucam bananka albo musli.

Napisany przez: pirania pią, 30 wrz 2011 - 11:26

mozna tez rano przed bieganiem kawke zarzucic- kofeinka przyspiesza cos tam podobno

Napisany przez: Abunieczek pią, 30 wrz 2011 - 12:32

pirania, a bo ja jakoś tak zapomniałam o cyckonoszu a ja mam tu przecież taki wybór no ale muszę się chwilowo wstrzymać do przypływu gotówki

Jakie mam ciepło dzisiaj to jest szok normalnie. Nie wiem czy się koniec świata zbliża czy co ale nie pamietam kiedy było tu tak ciepło, chyba rok temu jak urodziłam Abigail.

Ale jestem happy... Te moje gdakanie o zimie, świętach, sankach poskutkowało hehe lato wkońcu przybyło do szkocji może połączę bieganie z opalaniem??

Napisany przez: lena77 pią, 30 wrz 2011 - 13:36

o tak maz tez wcina muesli, czasem na sucho (smiesznie to wyglada) i banany.
ja nie biegalam jeszcze to nie wiem jak to jest z biustonoszem, pewnie powinien byc z jakiesc miekkiej tkaniny. maz (o rany, ciagle tylko maz i maz ) mowil, ze raz jak mial zwykla koszulke to poranilo mu sutki, gdy sie mokra zrobila.

Ty piranio, dlugo biegasz? i napisz jakie efekty sa. moj a. przy intensywnym 2-godzinnym biegu traci ok. 1800 kcal. a mnie chodzi o wlasnie truchcik taki lekki, biegasz z pulsometrem?

Napisany przez: pirania pią, 30 wrz 2011 - 14:13

lena kobietom sie sutki nie rania wlasnie z tego powodu ze maja biustonosze

ja teraz wracam po 2 letniej przerwie- wczesniej doszlam do polmaratonu teraz zamierzam wrocic do polmaratonu i przejsc do maratonu
jakie byly efekty? wagowo- prawie zadne. Ale tez jadlam jak kon metabolizm mialam taki ze w grudniu w krotkim rekawki popylalam
kondycje mam do dzisiaj

Napisany przez: Abunieczek wto, 04 paĹş 2011 - 23:38

A co tu tak cicho?? JuĹź nikt nie biega??

Napisany przez: moko. śro, 05 paź 2011 - 08:34

Biega

Napisany przez: Abunieczek śro, 05 paź 2011 - 23:56

No to proszę mi się tu wypowiadać jak Ci idzie?? Widzisz postępy w kondycji?? Ja chwilowo parę dni przerwa z powodu @. Boli mnie brzuch i nie za bardzo mogłabym chocby szybciej maszerować.

Napisany przez: moko. czw, 06 paĹş 2011 - 08:50

Biegam ok 3 razy w tygodniu + 1 raz nordic.
Czy widzę poprawę w kondycji, chyba tak.
Ostatnio miałam przerwy 4 dni (weekend) bo miałam teściów i brata w odwiedzinach i całe dnie spędzalismy zwiedzając miasto i wieczorami nie miałam sił biegać.
Coś mnie przeziębiło, więc zobaczę jak dzisiaj będzie mi się biegało?
Jedyne co muszę jeszcze zmienić, to więcej pić wody, bo ostatnio podczas biegu starsznie miałam sucho w ustach i pic mi się ciągle chciało.

Napisany przez: menenka czw, 06 paĹş 2011 - 14:42

Weszłam tu z ciekawości. Bo ja bym bardzo chciała... ale weny brak, motywacji i takich tam innych

Myślałam, że będę tylko o buty pytać (bo chyba w takich zwykłych adidasach się nie da, co?) a tu masz babo placek, jeszcze jakaś specjalna odzież i bielizna? To w zwykłym dresie nie da rady?

No i co z tymi butami? Pójdę kupić, tylko niech mi ktoś powie jakie i na co zwracać uwagę?

Napisany przez: Abunieczek czw, 06 paĹş 2011 - 16:56

menenka, to oczywiście nie jest powiedziane,że musi być obowiązkowy idealny firmowy strój do biegania, ja np. biegam w zwykłych portkach dresowych długich i na dodatek lekko dzwonowatych, nie mam teraz kasy by zakupić inne, a że też lepiej mi w krótkich to latam w zwykłych legginsach do kolan z przeceny za 3funty bluzkę też wkładam zwykłą bawełniany t-shirt. buty co prawda mam takie specjalne bo jak chodziłam na aerobic to sobie kupiłam. Co do bielizny to ja poprostu przed bieganiem ciut bardziej podciągam sobie ramiączka od stanika, co by mi biusto zębów nie wybiło

Nie ma sensu tracić na początku kasy (moim zdaniem oczywiście) na strój skoro nie jest się pewnym ile się tak naprawdę pobiega.

Ja czekam narazie na przypływ gotówki, a do tego czasu zobaczę czy bieganie naprawdę mi wejdzie w krew, bo jak nie to i nic nie będę kupować.

Na pierwszej stronie zamieściłam linka, tam znajdziesz dużo ciekawych artykułów na temat jak biegać, w czym, co jeść, jak wybrac obuwie itp.

Mnie najbardziej przypadł plan biegania dla początkujących i tego się trzymam. Zaczynam od minutowego biegu przeplatanego z pięcioma minutami marszu. Plan jest bodajże na 10tygodni. Mam nadzieję,że dojdę do półgodzinnego a może nawet i godzinnego biegu bez przerw na marsz.

A motywację masz w pakiecie od nas

Po to właśnie załóżyłam ten wątek, bo wiem,że są inne biegaczki i razem możemy się wymieniać doświadczeniami, pytaniami. No i w kupie rażniej

Napisany przez: pirania czw, 06 paĹş 2011 - 21:07

isc do sklepu sportowego, podejsc do pana i poprosic o buty do biegania. Bo jestes poczatkujaca. zALOZYC KILKA poskakac pobiegac po sklepie. Wybrac najwygodniejsze. W wybieranie specjalistycznych bucikow do truchciku nie wierze.

Druga wersja jest taka zeby isc do Decathlonu i wejsc w dzial jogging i zrobic to samo co ze sprzedawca- decathlon ma serie Kalenji do biegania poczatkujacego spokojnie wystarcza. I sa tansze

Napisany przez: Abunieczek pon, 10 paĹş 2011 - 02:56

A ja się dalej męczę z oddechem. Starazm się oddychać nosem, ale po kilku minutach (zwykle 2-3) czuję się jakbym zaraz miała paść z niedotlenienia i muszę no muszę zacząć oddychać przez usta głebokie wdechy. Rezultat, po 30sek mam kolkę i ten straszny ból pod językiem. Nie ważnie czy ciepło jest na dworze czy zimno, przy oddychaniu ustami boli mnie pod językiem, ból nie d owytrzymania. Co to może byc??

Napisany przez: Adriannna pon, 10 paĹş 2011 - 03:42

Abuniaczku wydaje mi sie, ze za szybko biegasz stad problemy z oddychaniem nosem. Moze faktycznie lepiej przejsc narazie na szybki marsz, trucht...

Ja dolacze tutaj niedlugo. Czekam, az maz wroci z podrozy. Bedzie wtedy zostawal z mala, a ja wezme sie w koncu za siebie

Napisany przez: pirania pon, 10 paĹş 2011 - 06:37

to moze nie oddychaj nosem?

Napisany przez: Abunieczek pon, 10 paĹş 2011 - 12:00

Nie no pomalutku biegam, truchtam sobie

Fajnie Adrianna,że dołączysz do nas

Napisany przez: Abunieczek czw, 13 paĹş 2011 - 00:47

No i moja motywacja i zapał cichną wraz z postami na wątku

Ehh... Ale albo sobie wkręcam albo łatwiej mi jeansy na tyłek wchodzą jakoś się lużniejsze zrobiły no i lepiej mi się biega słuchając muzyki, zawsze sobie pofałszuję pod nosem troszkę

Może jakieś zdjęcia?? Co Wy na to?? Ja jutro wstawię swoje w stroju bojowym

Napisany przez: Rafaela czw, 13 paĹş 2011 - 17:22

Abunieczek, witaj
Super wątek założyłaś

Pozwól, że dołączę do Ciebie i reszty biegaczek ale tak za 2-3 tygodnie mój ginek powiedział, że dopiero mogę wracac powoli do sportu
Cieszę się bardzo z tego powodu bo nie ma lepszego sposobu na poprawę kondycji fizycznej ale i psychicznej jak bieg Zwłaszcza, ze teraz nachodzą mnie jakieś smutki i dołki,..depresja..?!

A czy któraś uprawia Nordic Walking?

Pozdrawiam

Napisany przez: moko. czw, 13 paĹş 2011 - 17:28

Abuniczku nie poddawaj się !
Ja biegam ale -2-3 razy w tygodniu, jak 2 to 3 to nordic.
Generalnie tez nie bardzo mi się chce wychodzić w taką pogodę, ale się jakoś motywuję.
Zdjęcia?- never !
Jak biegam to też słucham muzyki, jakoś mi tak milej jest

Napisany przez: Abunieczek czw, 13 paĹş 2011 - 18:07

moko, no co?? miałybyśmy taki albumik mam biegających ja nie wiem czy dziś pobiegnę, pogoda fatalna, zimno, ciemno, pochmurno i co chwilę pada

Na dodatek cisnienie mam podniesione bo ponad półtora miecha temu zamówiłam książki i mi nie doszły, poczta je zwróciła do księgarni mówiąć,że nie odebrałam ich a ja żadnego awiza nie dostałam. W zeszły piątek księgarnia ponownie wysłała mi paczkę i znowu nie doszła. I powtórka z rozrywki poczta zwróciła książki księgrani ale tym razem nie podała przyczyny. Jak wpadnę do tego Royal Maila, to powybijam wszystkich

Rafaela, witamy serdecznie i oczywiście będziemy na Ciebie czekać aż zaczniesz biegać. Może przyblizysz nam bliżej swoją historię z bieganiem. Chętnie posłuchamy A co do smutku, to nie łam się. Jesień mamy, ponure dni. Widzę,że świeżo upieczona mama jesteś. Gratulacje!!! Moja depresja będzie trwała dopóki choinki w domu nie ubiorę a ja zawsze wyskakuję jako pierwsza na 6 grudnia bo u mnie w domu ze względu na nas dzieci zawsze mama ubierała wcześniej i przyznaję się,bez bicia że cieszy mnie to do dziś

Napisany przez: anita wto, 01 lis 2011 - 19:05

jak tam Panie biegające? jesteście wytrwałe? ja zawsze twierdziłam, że nie lubię biegać i nigdy nie będę ale chyba mi się coś poprzestawiało ostatnio i mi się zachciało. Tylko nadal nie lubię a raczej boję się, że nie dam rady i ten strach nie pozwala mi zacząć.
I co tu robić, co robić?

Napisany przez: pirania wto, 01 lis 2011 - 20:52

zaczac

Napisany przez: anita śro, 02 lis 2011 - 09:41

tak pirania właśnie na Ciebie liczyłam , ale wiesz ja ostatnio czytałam, że zimą to słabo zaczynać może lepiej poczekać do wiosny?
a Ty biegasz zimą?

Napisany przez: Abunieczek sob, 05 lis 2011 - 17:05

no i ja juz nie biegam pracuję od dwóch tygodni i nie mam siły dosłownie na nic, w pracy tempo wykańcza mnie totalnie :/

Napisany przez: pirania sob, 05 lis 2011 - 17:16

stara jaka zima- teraz jest najlepsza pogoda do biegania
ja zima biegam zrywami. Ale jak wpadne w rytm to faktycznie biegam0 nie biegam jak jest mega slisko bo jai tak na prostej drodze sie potrafie wyrabac.....

Napisany przez: pirania sob, 05 lis 2011 - 17:17

abunieczek- to maszeruj. Idz na energiczny spacer. ie pozwol formie uciec.....

Napisany przez: Abunieczek pon, 07 lis 2011 - 20:47

może na taki ruchliwszy marsz się zdobędę ale to napewno na weekendzie bo na tygodniu tak się wychłodzę w pracy, że jak wpadam do domu to telepie mnie z zimna do wieczora, na nic ochoty nie mam :/

Napisany przez: pirania pon, 07 lis 2011 - 22:04

Wroc
wez goraczy prysznic i napij sie goracej herpabty
ochlon
ubierz sie
idz biegac.
Podniesiesz sobie metabolizm, bedzie ci po biegu goraco a na dluzsza mete- bedzie ci goraco czesciej.

Napisany przez: Abunieczek sob, 31 gru 2011 - 02:01

Melduję się po dłuższej nieobecności forumowej i ruchowej również.

Zaczynam od nowa bieganie po nowym roku, tylko nie w bardzo chłodne dni

Takie postanowienie noworoczne, troszkę brzuszka spadło w pracy, a że pracę miałam tylko do grudnia to teraz nie będę zmęczona i mam nadzieję biegać już tak na stałe bądż dla przyjemności.

A Wy biegacie dalej?? Rafaella zaczęłaś??

moko, biegasz zimą?? czy zrobiłaś sobie przerwę??

Napisany przez: moko. sob, 31 gru 2011 - 15:07

Biegalam do konca listopada a od miesiaca nie biegam.... bo czasu nie mam, do pracy wróciłam... i generalnie chcęci się skonczyly, ale postanowiłam sobie, że JUTRO pobiegam

Napisany przez: Abunieczek pią, 06 sty 2012 - 22:39

Czyli tak jak u mnie praca zakończyła bieganie

Ja zaczynam od poniedziałku, akurat teściowie polecą do pl no i będę miała luzik spokojnie sobie zacznę na nowo, rozpiszę sobie wsjo w kalendarzyku, powieszę na ścianie (dla motywacji)

Napisany przez: anita śro, 18 sty 2012 - 09:43

w końcu przełamałam się 2 biegi za mną, wczoraj w deszczu i śniegu na zmianę - przynajmniej chłodzenie miałam
Na razie to oczywiście bieg na zmianę z marszem, ale po pierwszym razie to mnie sporo mięśni bolało
ktoś jeszcze biega?

Napisany przez: Abunieczek śro, 18 sty 2012 - 19:05

Anita,
Biegasz codziennie czy z przerwami? Najwazniejsze to sie wlasnie przelamac, a potem juz luzik

Napisany przez: anita śro, 18 sty 2012 - 19:59

zaplanowałam co drugi dzień

Napisany przez: aniakuleczka czw, 01 mar 2012 - 10:37

Dziewczyny, podłączam się pod wątek.
Ja nie mogę sobie znaleźć czasu na bieganie - rano nie wchodzi w grę, a jak wracam z pracy, to jestem albo z dzieckiem na ręku albo po posiłku
ale obstawiam bieganie ok 22.00 i w weekendy po śniadaniu.
Na razie obstawiam, bo przecież ruszyć d. z domu to jednak trudniej
ale licze ze sie dzieki wam zmotywuje

Napisany przez: pirania czw, 01 mar 2012 - 10:55

to zwolnij albo zrob wiecej marszu- naprawde. Po biegu masz byc lekko zmeczona nastepnego dnia lekko moze obolala- ale zadnych klopotow z chodzeniem po schodach.

Poza tym rozciagaj sie koniecznie! Bolec moze [uĹźytkownik x] ktora obecnie jest sportowym zakrecencem- ona jak po schodach nie zejdzie to wtedy wie ze pocwiczyla- czlowiek ktory zaczyna nie moze czuc wielkiego dyskomfortu.

Napisany przez: pirania czw, 01 mar 2012 - 10:55

to zwolnij albo zrob wiecej marszu- naprawde. Po biegu masz byc lekko zmeczona nastepnego dnia lekko moze obolala- ale zadnych klopotow z chodzeniem po schodach.

Poza tym rozciagaj sie koniecznie! Bolec moze [uĹźytkownik x] ktora obecnie jest sportowym zakrecencem- ona jak po schodach nie zejdzie to wtedy wie ze pocwiczyla- czlowiek ktory zaczyna nie moze czuc wielkiego dyskomfortu.

Napisany przez: aniakuleczka sob, 03 mar 2012 - 18:29

Wątek spełnił swoje zadanie - dzisiaj siedziałam w internecie, weszłam na maluchy ciesząc się, że Helenka śpi,
wtedy pomyślałam, że chciałabym wam napisac, że już coś zrobiłam
no i poszłam na 40 minut marszobiegu.
fajnie było, do powtarzania

Napisany przez: anita czw, 08 mar 2012 - 12:54

zawsze mówię - najgorzej zacząć a potem to już idzie

ja nadal biegam, miałam przerwę 2 tygodniowa w ferie ale po powrocie z nart wróciłam do biegania. Już się tak nie męczę, już nie maszeruję, ale biegnę spokojnie, żeby móc rozmawiać Jak sie z kimś gada to 5 - 6 km mija nie wiadomo kiedy. Jak biegnę sama to staram się biec ciut szybciej, żeby poprawiać czas na swoich ulubionych dystansach ale nadal to spokojny bieg. Często mijają mnie początkujący biegacze którzy wystartują za szybko i po 500 metrach stają i zipią a ja koło nich spokojnie sobie przebiegam i cieszę się z tego co osiągnęłam. Chciałabym biegać dłuższe dystanse ale na razie robię tak do 6 km. Po raz pierwszy muszę powiedzieć, że lubię biegać

aha i stwierdzam że bardzo ważna jest odpowiednia odzież, nie bawełna i nie za grubo. Nienawidzę jak mi jest za gorąco jak biegnę

Kto jeszcze biega? pogoda dobra

Napisany przez: ATeFKa sob, 24 mar 2012 - 22:03

Ja zaczynam od jutra Będziemy biegać we czworo - Ja z koleżanką i nasze dzieci 13 i 14 latki O 19. Także zapraszam! Jak okaże się że 19 to za późno to przed zaczniemy.

Ĺźyczcie nam powodzenia!

Napisany przez: ATeFKa nie, 25 mar 2012 - 20:30

I zaczęliśmy Czuję się jak wyrznięta szmata, taka przyjemnie zmęczona. Biegałyśmy we trzy, syn nie dotarł na czas do domu, ale jutro go upilnuje. Był to bieg przeplatany szybkim chodem. Starałyśmy się jak mogłyśmy. Stwierdziłam że mam najsłabszą kondycję. Biegałyśmy 33 minuty, potem jeszcze chwila podskoków, rozciągania, i przed biegiem też ze 3min na rozciąganiu. Zobaczymy jutro. Mam nadzieję zrzucić przy bieganiu brzuch. Uda się?

Napisany przez: anita śro, 28 mar 2012 - 14:47

mam nadzieje, ze kontynuujecie
jeśli chcesz schudnąć to pamiętaj, że trzeba biec powoli i długo, dopiero po 20 minutach biegu spalane jest sadełko.
oczywiście nie fundować sobie w nagrodę za dzielność czekoladki czy porządnej kolacji
no i systematyczność.
wydaje mi sie, ze nie powinno się rozciągać przed biegiem a raczej po, przed to może jakaś lekka rozgrzewka, choć ja się nie rozgrzewam tylko zaczynam spokojnym truchtem.
Lubię biegać z kimś, sama się nudzę

Napisany przez: ATeFKa śro, 28 mar 2012 - 17:56

anita, no biegamy. Wczoraj nie, bo miałam takie zakwasy, że nie było mowy o tym, żeby biec, ja ledwo chodziłam. Ale dziś się szykuję, za pół godziny biorę młodzież i w długą koleżanka dziś nie może.

Przed biegiem sie rozgrzewamy, po rozciągamy, źle się wyraziłam Mówisz że po 20 minutach się chudnie? mnie się wydawało że po 30, ale mamy ustawiony czas - 40 minut.

Napisany przez: Madziulek nie, 01 kwi 2012 - 18:23

Moge dolaczyc ? Zakupilam sobie dzis motywacyjny (mam nadzieje) zestaw butow Nike+ z opaska, zaloguje sie na odpowiednia strone i bede motywowac sie efektami itd. Czy ktos juz biega z tym systemem ? Daje motywacyjnego kopa ?
Wychodze o 19, plan jest taki, ze wroce po godzinie - zaczynam od szybkiego marszu, a pozniej wg planu dla poczatkujacego biegacza.
Zyczcie mi powidzenia, bo bardzo, bardzo chcialabym polubic bieganie.

edit po 1 marszu: mam za soba pierwsze 7,3km. Dzis bola mnie miesnie, ale czuje sie bosko Czy ktos jeszcze chodzi/biega ?

Napisany przez: ATeFKa pon, 02 kwi 2012 - 20:00

Na pierwszy raz 7 i trochę??? my biegamy tak około 4km. Trzeciego dnia nie dałam rady, takie miałam zakwasy, teraz biegam już z przyjemnością. Dziś nie, bo mnie coś boli a szkoda, bo mnie to odpręża, wypoczywam psychicznie. O jakiej stronie mówisz?

Napisany przez: Madziulek pon, 02 kwi 2012 - 20:51

https://nikerunning.nike.com/nikeos/p/nikeplus/pl_PL/plus/#//dashboard/
Tu sie zalogowalam i mam swoje wykresy i takie tam
Trzeba miec do tego specjale buty nike, sensor i opaske na reke badz iPoda mozna rysowac sobie trasy, liczy km, czas, kcal i takie tam. Bajer, ale dla mnie motywujacy.
Postanowilam biegac (no, narazie maszerowac) co 2 dzien. Jutro 2 sesja. Dzis boli mnie doslownie wszystko

Napisany przez: ATeFKa śro, 04 kwi 2012 - 20:53

Eee, jak to specjalne buty trzeba kupić, to ja pasuje. Mam swoje i jakoś idzie. Biegamy dalej, już się tak nie męczę, choć skutków w postaci pięknego, płaskiego brzucha nie widać . Ale poczekam... zobaczymy ile wybiegnę...

Kiedy widać efekty?

nikt więcej nie biega? Hej, dziewczyny!

Napisany przez: anita czw, 05 kwi 2012 - 10:36

ja biegam kilka razy w tygodniu (tak 3-4) dystanse jak do tej pory 5-7 km, muszę zacząć zwiększać, ale jakoś nam nie wychodzi.
fajną apilkację można pobrać ze strony endomondo, tam nie trzeba mieś specjalnych butów, ale trzeba mieć telefon z GPS, wtedy można sobie zrzucić swój trening, widać dystans, ilość km, czas, spalone kalorie, przewyższenia terenu

można też samemu ręcznie wyrysować trasę na mapie, podać czas itd, fajna zabawa
efektów mojego biegania w postaci schudnięcia nie ma ale po prostu za dużo ostatnio jem ale kondycja coraz lepsza

Napisany przez: ATeFKa czw, 05 kwi 2012 - 22:08

dziś stwierdziłam że i u mnie kondycja lepsza biegamy 4 km. nie bawię się w kalorie i takie inne. Nie mam do tego głowy. Chcę mieć te 40 minut tylko dla siebie ( choć ostatnio ten sam dystans w krótszym czasie przebiegamy )

Napisany przez: Madziulek pią, 06 kwi 2012 - 08:27

Jestem po 3 biegu - faktycznie albo to moja wyobraznia, albo kondycja sie wyrabia. Wczoraj mialam na liczniku 7,3km, przeplatany bieg z marszem, ale juz calkiem sporo tego biegu bylo no i ja chudne - ale to zasluga nie tylko biegu, ale rowniez diety

Napisany przez: anita pią, 06 kwi 2012 - 08:37

my wczoraj doszłyśmy do 8 km biegu, ja miałam jeszcze siły i chęci ale moja towarzyszka stanowczo odmówiła

zaczynam marzyc o półmaratonie

Napisany przez: Madziulek pią, 06 kwi 2012 - 10:32

8km biegu - dla mnie to jeszcze nieosiagalne. Ale mam nadzieje, ze to sie zmieni Duza przyjemnosc daja mi te moje wieczorne sam na sam

Napisany przez: ATeFKa pon, 09 kwi 2012 - 22:00

No i po moim bieganiu. Od wczoraj boli mnie kolano. W połowie dystansu już tak mnie bolało, że nie dałam rady biec dalej, powrót był spacerkiem, lekko kuśtykając. Na razie zrobię sobie kilka dni przerwy i zobaczę. Strasznie mi żal tego że coś zaczęłam, starałam się i teraz takie coś i lipa. Nie mogę chodzić, kuśtykam, a żeby dogonić młodego to nie ma mowy... Nie wiem czy mam to zabandażować, jakieś maści? Jest lekko napuchnięte.


jestem wściekła, zawsze mi coś nie wychodzi

Napisany przez: pirania pon, 09 kwi 2012 - 22:28

cos chlodzacego i oszczedzac kolano. I nie myslec w kategoriach porazki, tylko pstryczka w nos

Napisany przez: ATeFKa śro, 11 kwi 2012 - 20:06

Dzieki piranio za słowa otuchy, uśmiechnęłam się do klawiszy po pstryczku.

Zakupiłam jakąś maść -gel i se zadałam na kolano. Jak rano wstałam dziś, to stwierdziłam że nawet jest ok i takie tam, ale po całym dniu jest dalej napuchnięte i boli...

Napisany przez: milutka czw, 12 kwi 2012 - 02:05

Ja od wtorku zaczęłam codziennie chodzić na spacery z moim owczarkiem, wczoraj więcej szłam, ale trochę pobiegłam, a dzisiaj postanowiłam dłuższy dystans przebiec i nogi mnie bolą nawet ręce , to chyba od trzymania smyczy, mam taką rozwijaną i ona jest ciężka.
Szkoda, że ja nie mam towarzysza do biegania, no nie licząc mojej suni, ale z drugim człowiekiem by było raźniej i bym dalej biegała a tak sama boję się w głąb lasu zapuszczać.
Jaki dystans chodzę /biegnę nie wiem, bym musiała chyba autem przejechać tę trasę i zobaczyć ale pewnie jest to minimum 4km w dwie strony.

Napisany przez: ~anula~ czw, 12 kwi 2012 - 09:16

Zbieram się już trzeci dzień, żeby zacząć biegać.
Rano mam motywację a wieczorem klapcanieję....
Dziś będzie lepiej. Tak.

Napisany przez: milutka czw, 12 kwi 2012 - 13:41

Anula też tak się zbierałam i zbierałam, wczoraj nawet chciałam odpuścić, ale się zmobilizowałam. Moją rozgrzewką przed marszem/biegiem to założenie psu kagańca i obroży, ależ się muszę namęczyć.
Dzisiaj pada deszcz, bolą mnie wszystkie mięśnie, ale i tak później idę znów.

Napisany przez: anita czw, 12 kwi 2012 - 14:01

mięśnie bolą tylko na początku, potem boli sumienie jak się człowiek zmobilizować nie może
no deszczu nie lubię, choć kapuśniaczek mi specjalnie nie przeszkadza, ale w regularnej ulewie jeszcze nie biegałam.
Wiatru tez nie lubię na razie biegamy zazwyczaj op 8 km, ale nie codziennie, staramy się co drugi dzień ale różnie to wychodzi. Chciałabym zwiększyć jeszcze dystans ale trochę boje się o kolano bo czasami je czuję. Chyba muszę w jakieś lepsze buty zainwestować, na razie mam niby biegowe ale jakiś tani model i tak sobie myślę, że może dla bezpieczeństwa pora o czymś lepszym pomyśleć.

Napisany przez: ~anula~ czw, 12 kwi 2012 - 15:54

Zakwasów tak całkiem to się nie boję, prawie rok chodziłam na fittnes to się kondycyjnie trochę podbudowałam. Wiem, że to nie to samo ale jednak... Ale ja już mam takie podejście, ze bardziej mnie mobilizuje grupa, w samotności wielki leń ze mnie wychodzi. A że teraz kasy nie mam wymyśliłam sobie, że bieganie też jest fajne a, przytajmniej na razie, tańsze. Ale właśnie, solo ciężko mi się zebrać do kupy.. leń, leń.

Milutka, a piesa zazdraszczam. Oj chciałabym chciała, ale nie mogę się zdecydować na wzięcie psa, bo by musiał biedaczysko, siedzieć w domu sam z 9 godzin dziennie. Nie mam sumienia. I muszę samam na spacery chodzić, a to uwielbiam baaardzo.

Napisany przez: ATeFKa czw, 12 kwi 2012 - 16:10

Kurcze, chyba jutro do lekarza pójdę... rano niby lepiej, ale jak pochodzę to czuję mocno, tak jakby opuchlizna w dół schodziła, i mam opuchnięte nie tylko kolano ale całą nogę w dół ( nie wiem czy jest opuchnięte, ale jak stoję, w kuchni na przykład, to tak czuję) zaraz będzie tydzień... tak mi strasznie żal że nie mogę biegać, jak dziś za młodym pobiegłam, bo się chciał ścigać, to nie dość że mnie wyprzedził to dużo z tyłu zostałam i noga bolała przy biegnięciu...buuu...

biegać, biegać, te co sie nie mogą zdecydować! Za mnie biegać

Napisany przez: milutka czw, 12 kwi 2012 - 20:37

Mam nawet dwa psy, ale owczarek ze mną biega, foksterierka, mimo, że ma 9 lat to nie umie ładnie chodzić na smyczy, cały czas gryzie smycz i ciągnie a wliczurka ślicznie idzie obok na smyczy, a jak jesteśmy dalej od ludzi to luzem biegnie koło mnie.

Dzisiaj miałam nie iść ale wyrzuty sumienia miałam i poszłyśmy, moje białe buty czarne były a pies do połowy obłocony, ale te marszo-biegi super są, czuję się taka lekka No i widać, że tłuszczyk się spala

AteFka a Ty do lekarza, koniecznie !

Napisany przez: ~anula~ czw, 12 kwi 2012 - 23:44

Zebrałam się. Padał deszcz, więc tym mój heroizm większy
Na pierwszy raz zrobiłam 2,5 km w średnim szalonym tempie 10 km /h. Oczywiście naprzemiennie marsz/trucht, bo raczej biegiem bym tego nie nazwała...
Myślałam, że płuca wypluję. Kiedy zacznie przechodzić mi to straszliwe uczucie duszenia w gardle? z tydzień wystarczy czy za bardzo optymistycznie patrzę?
A w zasadzie to jak się powinno oddychać przy bieganiu? Nosem, ustami czy naprzemiennie? Najłatwiej mi ustami ale strasznie się gardło wysusza, co dodatkowo męczy.

Napisany przez: milutka pią, 13 kwi 2012 - 03:02

O też mnie to zastanawia jak oddychać podczas biegu

U mnie był kapuśniaczek i to od czasu do czasu, więc nie zmokłam. Później jeszcze poszłam do rodziców, połowę przebiegłam, do nich to wiem, że w dwie strony razem to jest 1,4km.
A jutro wsiądę w auto i zmierzę odległość tam gdzie teraz chodzę/biegam

W ogóle odkąd mój mąż sprzedał moje auto i zostałam bez auta, to schudłam w brzuchu, biodrach, pod biustem, bo prawie już się dzisiaj zapięłam w moją sukienkę z poprawin, a niedawno nie mogłam się zapiąć.
Więc brak auta na plus, bo tak to do rodziców nawet jeździłam autem

Napisany przez: anita pią, 13 kwi 2012 - 10:20

na początek trzeba biegać tak, żeby dało się rozmawiać, czyli bardzo powoli truchtać, żeby nie "zapychało", jak się zmęczysz przejdź do szybkiego marszu, wyrównaj oddech i znowu w trucht, Byle nie stawać tylko szybko iść. Biec baaardzo powoli. z czasem nogi same zaczynaja biec szybciej i dłużej. Dla mnie najgorszy pierwszy kilometr, rozkrecam sie wtedy, zazwyczaj jest mi zimno (ubieram sie w miarę cienko) więc chce biec szybciej, oddech sie nie chce wyrównać, wtedy przychodze po rozum do głowy, zwalniam, wyrównuje oddech, biegne, biegnę, biegnę, po 4 km mam dosyć, ale przypomnam sobie, że a konto biegu zjadłam większy posiłek więc sie mobilizuje i dalej sobie biegnę. Ostatni km tak już mi sie chce do domu, że przyspieszam i ten ostatni km mam najlepszy czas
Nie lubię biec sama, lubię z sąsiadką bo jest tyle tematów do obgadania, że czas i droga szybko mijają

Napisany przez: Madziulek pią, 13 kwi 2012 - 11:03

Ja uwielbiam biegac z moim psem samej mi sie nudzi.

Napisany przez: ATeFKa pią, 13 kwi 2012 - 17:57

Byłam u rodzinnego, dał mi skierowanie do ortopedy, wymacał jakąś wodę czy płyn w kolanie i trza to ściągnąć zadzwoniłam i umówiłam się ...na 26 kwietnia... szok, zobaczymy jak przeżyje...

Napisany przez: milutka pią, 13 kwi 2012 - 18:00

To ja mogę jedynie pogadać z moim psem

Zmierzyłam odległość , to jest w dwie strony 2,6 km, mało, ale nie mam gdzie dalej biec, bo jak pisałam boję się sama do lasu a nie wiem czy Nela by mnie broniła jak co
W sumie to z tych 2,6 km przebiegam 0,5km i zadyszkę mam, ale ja mam wadę serca, nie mogę się przemęczać.

Dzisiaj byłam pieszo u rodziców, chyba dzisiaj odpuszczę bieg, chociaż mnie kusi iść, ale obecnie cierpię , bo zamknęłam drzwi od auta razem z moim kciukiem

Napisany przez: anita wto, 17 kwi 2012 - 12:53

a ja wczoraj pierwszy raz przebiegłam 10 km nie było lekko ale bardzo się cieszę, że udaje mi się zwiększać dystans.
Pierwsze 5 biegłam z koleżanką, ona nie chciała więcej, a ja nie byłam jeszcze zmęczona więc zrobiłam jeszcze jedno kółko.
W sobotę jesteśmy zapisane na bieg Run of Spirit czyli Bieg na Tak na dystansie 5700 m (wokół poznańskiej Malty), pewnie dobiegnę ostatnia ale i tak się cieszę bo dochód z imprezy jest przekazany na cele charytatywne no i to będą moje pierwsze zawody

Napisany przez: ania32sz wto, 17 kwi 2012 - 15:44

Ja mam zamiar zacząć biegać, mam nadzieję, że w końcu się zmobilizuję. Powiedzcie mi, jaki dystans pokonywałyście na początku, albo ile czasu biegałyście? Czy to trzeba stopniowo zwiększać czy od razu okreslic sobie cel?

Napisany przez: ATeFKa wto, 17 kwi 2012 - 16:00

taaa, przez to bieganie to ja teraz chodzić nie mogę...


ania, ja biegałam około 40 minut, z zegarkiem. To, jak dla początkującego jest około 4km. Trucht z szybkim chodem.

Napisany przez: milutka śro, 18 kwi 2012 - 02:17

Ale ja ciapa, jak bum cyk cyk widziałam ostatni post Madziulka , nie zauważyłam Twojego

Ojoj woda, brrr, będę trzymać kciuki tego 26

Ja tam nadal pokonuję moją trasę, 2,6 km nie mam gdzie dalej chodzić ehh, ale chyba zacznę dwa razy chodzić w tę samą stronę. Dzisiaj więcej przebiegłam, więc o 5 minut mniej było, niedobrze. Ja mam wydłużać czas

Mój mąż zauważył efekty mojego chodzenia/biegania

Napisany przez: ATeFKa śro, 18 kwi 2012 - 08:16

łał, to super! U mnie żadnych zmian nie widać... teraz to raczej zaczynam obrastać, bo za młodym nie pobiegnę, chodzić to tylko wolno...**** ze mnie

edit. pupę mi wygwiazdkowało

Napisany przez: ~anula~ śro, 18 kwi 2012 - 08:21

Przemogłam się wczoraj i pobiegłam pobiegać. Chodzić i biegać. Strasznie się zmęczyłam. Pokonałam 3,85 km stylem własnym zmiennym . Ale doszłam do wniosku, ze to jednak za długi dystans. A jak zaczynałam iść, było mi zimno po prostu, więc musiałam w większości truchtać. Tak się zmachałam, że jak przyszłam do domu, jakby mi się aż słabo zrobiło. Dziś jak się zbiorę, zostanę przy swoich poprzednich 2,5 km.

Napisany przez: ATeFKa czw, 26 kwi 2012 - 21:13

No i moja przygoda z bieganiem sie zakończyła... Byłam dziś u ortopedy i powiedział mi że jedni szybciej łysieją, bo ojciec był łysy, inny mają zawały serca w wieku 30 lat a ja mam słabe stawy i jak chcę żeby mnie bolało to mogę biegać, ale po pewnym czasie będzie tam coś do wymiany... zaproponował mi w zamian rower... wiec sie chyba na inny wątek przeniosę a i jakieś zastrzyki przepisał i będzie mi je robił w kolano...

Napisany przez: szczurki2 pon, 30 kwi 2012 - 09:13

A ja dziś zaczęłam. Oczywiście z moją mobilizacją krucho. Chciałam wcześniej no ale ruszyłam o 7:45. Kurcze ale gorąco było. Ale dałam radę. 40 minut. jestem z siebie dumna. Muszę udowodnić mojemu małżowi ,że warto było zainwestować w buciorki:).

Napisany przez: milutka wto, 01 maj 2012 - 02:10

Ałć rower też dobra rzecz

A ja głupia dzisiaj wybrałam się w tenisówkach i teraz mam pod spodem odcisk i w ogóle niewygodnie było, dzisiaj też pierwszy raz kolka mnie chwyciła.

Mam z powrotem auto i wiedziałam, że tak będzie , zamiast do rodziców pieszo to ja w autko i heja .

Szczurki jakie masz buciorki?

Napisany przez: pirania wto, 01 maj 2012 - 09:51

ja sie musze przyznac ze mam adidasy biegowe kupione za jakies ciezkie ieniadze w czasie akcji biegackiej w sklepach. A potem zapomnialam je zabrac na jakis wyjazd wiec wstapilismy z mezem do Decathlonu i kupilismy decathlonowe nie te najtansze, niebieski produkt tylko pierwsze ktore sie nazywaja "do regularnych treningow" moze 100 kosztowaly, moze 120. I sa dla mnie zdecydownie lepsze.
i teraz mam zgryz bo adidasy pare lat maja i pewnie wypadaloby je wymienic i sie zastanawoam czy strzelic sobie znowu jakies adidasy czy asics (sa dosc popularne wsrod biegaczy i raczej chwalone) czy sie nie wyglupiac i nie zostac przy decathlonie skoro mi dobrze.

Napisany przez: szczurki2 wto, 01 maj 2012 - 21:13

Milutka-Kalenji.Kupione w decathlonie. Są super lekkie.No i na mojej 40 nie wygladają źle.
A po wczorajszym bieganiu dzis umarła. Rano -miałam zamiar pobiec-próbowałam wstać złóżka i padłam. Mam takie zakwasy ,że nie mogę się schylić , żeby dziecku buty ubrać. Chociaż teraz załuję ,że nie pobieglam. Pewnie bym to rozruszał, a może się mylę.
Pytanie:
Biegać czy nie z zakwasami?

Napisany przez: pirania śro, 02 maj 2012 - 08:32

oczywiscie ze biegac- tylko wolniej i delikatniej. W ogole zasada regularnego biegania jest taka ze NIE MOZE za mocno bolec. Jesli az tak boli- bylo za ostro. Mowiac jezykiem bardziej naukowym- teraz bedziesz budowac nie mase miesni ale ich dlugosc bo to ona jest odpowiedzialna za wytrzymalosc (dlatego maratonczycy wygladaja jak przecinki- bo sie sa silni, tylko wytrzymali). A budowanie dlugosci miesni nie polega w koncu na ich rwaniu, prawda? A to co uwazasz za zakwasy to mikrourazy miesni- naderwania. Bola bo zostaly uszkodzone. Teraz sie musza wygoic, zeby sobie sie mogly wyciagac.

Wiec isc sie poruszac i znalesc sobie takie tempo zeby nie bolalo. Delikatnie sie masowac. Nie pamietam czy na zakwasy to lepiej zimna czy ciepla woda ale tak na logike to zimna

A jak juz dpusci- isc pobiegac ale z wyczuciem zagadac do siebie albo piosenke pod nosem zaspiewac- jak sie da to dobre tempo. A jesli bedzie miala wrazenie ze to strrrrrrasznie wolno- to jest to sluszne wrazenie, ale nic sie nie martw- tempo przyjdzie samo. Jak juz sie komfortowo poczujesz w biegu- mozna go zaczac przeplatac z szybsym biegiem, wbigac sobie pod gorke i zbiegac itd. Ale najpierw baza, a baza jest taka ze twoja kondycja nie istnieje na razie.

Napisany przez: szczurki2 śro, 02 maj 2012 - 23:07

Jutro rankiem wyruszam.
Pytanie:Kiedy lepiej rano? wieczorem?
Dziś juz znacznie lepeij ale wczoraj to był koszmar. Oatatnio bolały mnie tak nogi jak pomagalam ciotce zbierac truskawki na plantacji i chcialam z tyłu nogi opalić i zbierałam je na stojąco na wyprostowanych nogach.br.....

Napisany przez: pirania śro, 02 maj 2012 - 23:47

kiedy ci lepiej idzie

Napisany przez: szczurki2 czw, 03 maj 2012 - 22:04

Machnęłam 3 km.Jest spoko. Zobaczymy jutro. .

Napisany przez: kejtwo pon, 07 maj 2012 - 23:27

Ja wolę wieczorem biegać, wieczorami to aż przyjemność mi sprawia jak po takim bieganiu wykąpię się i położę, a rano nieee... Musiała bym później cały dzień przeżyć, nie lubię. Na obozach rano bieganie mamy, ale tam cały dzień nastawiony jest na sport, to co innego.

Napisany przez: anita wto, 08 maj 2012 - 14:15

ja tez wole biegać wieczorem, wtedy mam siłę i chęci. Rano biegam tylko w weekendy, wtedy na czczo, po kawie i mój organizm ewidentnie ma mniej sił. Brakuje mu paliwa. Wtedy biegam spokojniej, tłumacząc sobie, że tak lepiej dla odchudzania
po czym jem dobre śniadanie bo przecież biegałam
Buty mam na razie adidasa do biegania ale jakiś zwykły najtańszy model kupiony w selgrosie na przecenie, ale marzą mi sie jakieś lepsze tylko wciąż kasy brak.
Teraz jest super pogoda do biegania, chłodno ale słonecznie, pachnie wiosną

Napisany przez: szczurki2 śro, 09 maj 2012 - 22:03

Biegalam wieczorem.
Hm... jakos inaczej. Fajniej? Może. Jakiś większy power miałąm , ale....qrcze, chyba z 5 razy złapała mnie taka kolka ,że myślałam,że zejdę.
Ale biega się zupełnie inaczej.

Napisany przez: milutka czw, 10 maj 2012 - 00:08

Mnie przedostatnio złapała kolka ale taka mocna. Ja to bardziej maszeruję, z tych 2,6 km może przebiegnę z 1 km, ale ja mam wadę serca i szybko się męczę, zresztą ja nigdy w życiu na w-f nie ćwiczyłam.

Ale to maszerowanie z moim psem dużo mi daje, mam 2kg mniej, dotleniam się, nie wiem czy to ma związek, ale paznokcie mi się bardzo wzmocniły.

Dzisiaj akurat nie byłam, ale za to w ogródku porobiłam a tak staram się codziennie chodzić. My z pieskiem chodzimy tak po 18. 25 minut nam to zajmuje.

Napisany przez: anita czw, 10 maj 2012 - 10:28

wczoraj wieczorem przebiegłam 11,5 km, potem myślałam, że umrę

Napisany przez: Abunieczek czw, 17 maj 2012 - 14:15

A ja wkońcu jestem na ziemi ojczystej i szukam koleżanki do biegania w kielcach jakoś ani siostra ani szwagierka się nie kwapią a samej to tutaj mi strasznie łyso a jest gdzie poskakać akurat mnie najbliżej do Rezerwatu Kadzielnia


edit: ale strasznie się boję bo miałam półtoramiesięczną przerwę i podejrzewam,że znowu będę zdychać z zakwasami

Jutro jadę na wieś, więc neta będę mieć jak wrócę po weekendzie, może potrenuję sobie na polu u babci

Napisany przez: szczurki2 sob, 19 maj 2012 - 16:27

Biegłąm wczoraj wieczorem. dzisiaj powtarzam. Jutro rankiem planing..

Napisany przez: milutka pon, 18 cze 2012 - 23:19

Halo halo biegaczki jak tam? ja miałam przerwę, ale jako, że mąż zakupił mi extra buty do biegania to zaczęłam dzisiaj biegać i mam zamiar znów codziennie, ale chyba sama, bo coś pies mój dzisiaj nie miał siły, może to przez upał.

Polecam Wam te buty, strasznie lekko się w nich biega

https://allegro.pl/reebok-realflex-optimal-j89733-r38-timsport-i2373329795.html

Napisany przez: anita wto, 19 cze 2012 - 13:43

buty fajne, teraz w decathlonie sa niezłe przeceny na buty biegowe
ja biegam w miare reularnie, upał troche przeszkadza - wtedy biegam poźnym wieczorem, ale niestety nie pokonałam więcej niz 12 km, najczęściej teraz biegam po 9 km i pod koniec mam serdecznie dosyc

Napisany przez: milutka wto, 19 cze 2012 - 23:20

Wow 12 km ja przebiegnę może z 1 km reszta to marsz ale w tych butach będę więcej biegać.

Napisany przez: lena77 wto, 03 lip 2012 - 09:10

ja tez ruszylam w teren , 5 raz i 9 km za mna w czasie 50 minut. biegam z mezem, ktory ten dystans traktuje jako rozgrzewke. samej biega mi sie gorzej i wolniej. kupilam wreszcie buty i jestem zadowolona, mysle, ze tak szybko nie zrezygnuje .

Napisany przez: Graz wto, 31 lip 2012 - 09:53

Wczoraj debiut - oczywiście skromniutko, z przewagą marszu, kondycja marna... ale fajnie było. W towarzystwie męza.

Napisany przez: lena77 śro, 01 sie 2012 - 14:22

O fajnie, ze zaczelas, byle sie nie zniechcecac.
ja jeszcze sie nie zniechecialam, ale stanelam na 12 km i wiecej jakos nie moge dac rady

Napisany przez: Artola wto, 28 sie 2012 - 13:00

Ze względu na problemy z pleckami, muszę zacząć się intensywniej ruszać Mogę sobie wybrać, co chcę...Myślę o bieganiu, ale jak czytam o waszych dystansach, o rozgrzewkach, to mi słabo Nigdy nie biegałam. Mam buty i chęci Nie wiem, czy w tym tyg będę już mogła, zapytam jutro rehabilitanta, czy po zabiegach sie nie rozsypię biegając. Mam nadzieję, że się nie rozmyślę Bieganie mam zamiar przeplatać z kijkami, codziennie coś innego.

Napisany przez: Graz wto, 28 sie 2012 - 21:16

dziś przebiegłam 2 razy po 10 minut ciągiem w sumie trening ok. 40 minut plus 20 minut na rowerze (na dojazd do parku).

ale fajnie, chyba jakąś endorfinke wręcz czuję
jeszcze miesiąc temu po 1 minucie miałam wyplute płuca hehehe

Napisany przez: siłaczka wto, 28 sie 2012 - 21:49

Graz a jak Twoje kolana?

Powiem wam że ja zaczęłam biegać na wyjeździe wakacyjnym bo od roku regularnie i sporo trenuję na siłowni i różnych zajęciach. Doszło do tego, że na wakacjach miałam 10 godzin treningu w tygodniu więc nie chcąc stracić formy postanowiłam biegać. No i biegałam codziennie 4-5 km choć trudno było na poczatku bo to jednak inny wysiłek zupełnie niż taki orbitrek czy TBC. I niestety po 10 dniach kolana strzeliły. Nawet podczas biegu nie czulam zbytnio tylko potem nie mogłam wstać z krzesła. Po powrocie rozmawiałam z trenerem i niestety brutalna prawda jest taka, że powyżej pewnej wagi się nie biega...
Tak więc wróciłam do swoich zajęć i jest ok choć przy ćwiczeniach na nogi w pozycji "narciarskiej" kolana potrafią się odezwać. Czyli nie biegać żeby schudnąć ale schudnąć żeby biegać...

Napisany przez: Graz wto, 28 sie 2012 - 22:34

Na razie tfu tfu ok, ale staram się nie forsować, biegam powoli, delikatnie, interwałowo czyli na przemian z marszem... mam nadzieje, że nic mi w kolanach nie strzeli

Napisany przez: cydorka wto, 28 sie 2012 - 23:15

no ja niestety mam dokładnie to samo
nie ma szans na bieg ze względu na kolana
i też ide w kierunek jeszcze schudnę to może zacznę biegać
nawet na siłowni na bieżni mam bardzo szybki marsz, jak próbowałam biegać to się zawsze kończy siadaniem kolan
inna sprawa to biust

a ile razy w tyg biegasz Grazu?

Napisany przez: Graz wto, 28 sie 2012 - 23:40

2-3 razy

Napisany przez: pirania śro, 29 sie 2012 - 08:04

dziewczeta, ale bo w ogole z szybkiego marszu w ogole nie trzeba przechodzic do truchtu, a jesli nawet to caly czas moze to byc lekki trucht przeplatany z marszem- poczytajcie sobie o metodzie Gallowaya. Owszem ortodoksi biegacze go nie lubia (skarzzynski np. guru biegaczy uwaza ze taki maraton, to zaden maraton), ale ani efektow ani aspektu zdrowotnego odmowic mu nie mozna.

Ja begam z psem- na razie "obok" ale bedziemy sie ciagac, jak zakupie szelki. Ja biegne, moim kolanom nic, ale ja zawsze mialam mocne stawy. biegam wylacznie po miekkim, wolniutko i okazuje sie ze cos z kondychy zostaje bo mimo dlugich przerw ok. 4 kilometrow to pociagne na jednym ciagu od razu. Z tym, ze ja swiadomie przechodze do marszu- tak mi podpowiada umysl wydolnosci to mi starczy, ale gdzie ja sie spiesze )

Napisany przez: cydorka śro, 29 sie 2012 - 08:14

A widzi, bo wydolność przy szybkim marszu to ja mam teraz całkiem, całkiem i mogę długo muszę poczytać o tej metodzie

Napisany przez: pirania śro, 29 sie 2012 - 08:25

https://runners-world.pl/ludzie/Metoda-Gallowaya-do-biegu-mozna-dojsc-4225.html

Napisany przez: Artola śro, 29 sie 2012 - 10:31

O, i ja chętnie poczytam!

Napisany przez: Artola śro, 29 sie 2012 - 16:24

Mogę się pochwalić pierwszymi przebiegniętymi kilometrami? Na zmianę marsz i truchcik w sumie 45 minut. Chyba nieźle jak na pierwszy raz. Pies zachwycony, padł jak wrócił, ja na szczęście jeszcze nie

Napisany przez: Graz nie, 02 wrz 2012 - 22:00

Artola, i jak Ci idzie?

dzis udało mi sie 13 minut bez przerwy, a całość 35 minut

Napisany przez: cydorka nie, 02 wrz 2012 - 22:06

a ja podpatrzyłam, że na stadion lekkoatletyczny, przy którym chodzi na korty mój syn, przychodzą ludzie biegać
już wiem co będę robić w trakcie treningów mojego syna- maszerować
a bieĹźnia fajna bo tartanowa, miekka
obserwowałam tych biegających i wiesz co pirania na 10 osób, właściwie tylko jeden facet biegał ciągle- tak truchtał
a reszta uprawiała marszo- biegi
edit
matko z córką
bieĹźnia przez rz .............no wstyd, wstyd

Napisany przez: Graz nie, 02 wrz 2012 - 22:15

tak, tam na Orle jest fajnie a wiesz, Ĺźe Szym tez chce dwa razy?

Napisany przez: Artola pon, 03 wrz 2012 - 09:18

Na razie bieganie średnio, bo rehabilitant póki co odradza, zanim nie doprowadzi mojego kręgosłupa do stabilizacji. Ale rower jak najbardziej, codziennie godzinka, a wczoraj kijki i szybki marsz przez 45 min Liczę, że pod koniec tyg do truchtania wrócę.

Napisany przez: pirania pon, 03 wrz 2012 - 16:06

przypominam tylko ze begajac \gallowayem przechodzimy do marszu ZANIM zbraknie nam sil. Bywa to troche demotywujace bo czlowiek nie bije zadnych rekordow ile wytrzymie zanim nie padnie ale jesli macie jakiekolwiek zdrowotne anse- naprawde polecam. czlowiek wraca prawie nie spocony a kondycha mu rosnie. Bieg ma byc leciutki a marsz- zwawy- zadne czlapu czlap, tylko w spieciu, w miare szybki ten marsz ma byc.

zeby was jeszcze zmotywowac to napisze ze ja w ogole sie nie porywam na zadne biegam dopoki nie padne bo ja jestem typ, ktory ma jakakolwiek rywalizacje wycieta u korzenia- jak tylko widze ze ktos sie usiluje ze mna scigac to odpuszczam i mu daje. I kiedys konczylam polmRATON W SWIETNEJ FORMIE bo tak sie marszobieguje ze zadne tam sciany i inne takie czlowieka nie dotycza i doganialam taka jedna dziewczyna. I ona dokonywala cudow techniki, zrywala sie do biegu (chociaz generalnie ledwie zyla) bo mam wrazenie ze od dluzszego czasu mnie obserwowala i widziala jak ja sie nieubgalanie zblizam. No to swoim zwyczajem zwolnilam ale to nic nie dalo, bo one ledwie zyla. Wiec ja wyprzedzilam, jak maszyna metoda 2 minuty trucht- minuta marsz i ona mi sie szamotala za plecami, chyba nadzieje jej te moje marsze robily....

Napisany przez: Brudny Harry pon, 03 wrz 2012 - 18:14

Pewnym błędem mogło być też zbyt intensywne trenowanie, jak sama zauważyłaś jest to inny rodzaj ruchu niż na siłowni i uruchamia inne partie mięśni. Więc 10 dni non-stop po 4-5 km to spore obciążenie. Ja na przykład nigdy nie biegam 2 dni pod rząd, żeby dać czas na regenerację, w końcu nie mam 20 lat A i tak zaliczyłem w tym roku pęknięcie zmęczeniowe kości w nodze (ale już biegam jak dawniej).

Inna sprawa to rodzaj nawierzchni, nie wiem po czym biegałaś na wakacjach, jeśli np po betonowych chodnikach to jest to najgorsza możliwa nawierzchnia (no może jeszcze wysypisko gruzu jest gorsze ) bardzo obciążająca stawy. Bieganie po plaży też jest takie sobie, np twardy mokry piach przy wodzie jest nierówny i jedną nogę masz niżej niż drugą co jest niewskazane. Najlepsze są leśne ścieżki i ostatecznie asfalt.

Napisany przez: użytkownik usunięty śro, 05 wrz 2012 - 10:06

Dołączam do biegaczy. Biegam już jakiś czas 3-4 razy w tygodniu po 5km, ale teraz zamierzam zwiększać dystans, dzisiaj było 6. Biegam polecanym już przez piranie galloweyem Mam ustawione w endomondo 3 minutowy bieg i minutowy marsz. No i mąż nauczył mnie oddychać (dwoma wydechami i ja astmatyczka pierwszy raz w życiu potrafię biegać i nawet zadyszki nie mam

Zaczęłam też regularnie jadać 4 posiłki dziennie, staram się zdrowo (ale to zawsze miałam w nawyku) no i martwi mnie to, że biegam jem i tyję niestety. SPodnie się jakieś na mnie opięte porobiły i się wściekam

Napisany przez: Graz śro, 05 wrz 2012 - 23:53

Przemyslenia moje: no więc to bieganie to troche nudne jest, bo sie tylko biegnie, ew w moim przypadku troche maszeruje. Ale... wielką motywacją sa inni współbegacze, i to nader urozmaiconego sortu. Relacja na gorąco z dziś: bieganie w kółko po parku - wiadomo, jedni biegną w lewo, inni w prawo i sie mijamy - z niektórymi nawiązuje się nic porozumienia, wymieniamy usmiechy, inni leca na złamanie karku, sa panie które biegną jak sarenki, panowie jak czołgi, starsi wyżyłowani biegacze, którzy mimo wieku zasuwają tak, że sie za nimi wzbija tuman kurzu. Dziś zainspirował mnie młody chłopak, który biegał dość szybko, dziwnie machał jedną ręką, co było dla mnie znakiem rozpoznawczym ale biegał bez przerwy prawie godzinę, z każdym okrążeniem plama potu siegała coraz niżej a w oczach miał coraz wiekszy obłęd, tak jakby nie miał sie nigdy zatrzymac.
No i człowiek tak z ciekawości biegnie dalej - bo np. czy ta w zielonym dresie w końcu się zmeczy, czy ten z reką sie w końcu zatrzyma, no i kluczowe - ile jeszcze ja sama dam rade przebiec

Napisany przez: użytkownik usunięty czw, 06 wrz 2012 - 08:59

Dla mnie motywacją jest endomondo (tu przepraszam wszystkich facebookowych znajomych, że muszą być zapoznani z moimi biegami) Jak nie wezmę telefonu a cały lipiec biegałam bez- motywacje mam małą. Dlatego biegam z endomondo i publikuję biegi, głupio tak przebiec np. tylko 3 km.

Ej no dołuję się tym, że jakaś szersza w biodrach się zrobiłam i mnie ubrania opinają w miejscach gdzie wcześniej nie opinały

Napisany przez: Graz czw, 06 wrz 2012 - 09:59

MNie też endo... motywuje, bez komóry nie biegam, musze wiedzieć ile co do minuty, jaki dystans, ile kalorii, ile wody mam wypic - to mi bardzo pomaga. Ale współbiegacze też.
W ciagu miesiąca bez diety niestety - wybiegałam 4 kilo. Ale ja mam co zrzucac, a może TY nie masz i miesnie ci pecznieją.

Napisany przez: użytkownik usunięty czw, 06 wrz 2012 - 12:28

Nie to raczej nie mięśnie, bo w najbardziej znienawidzonym przeze mnie miejscu mi rośnie. Takie buły mi się zrobiły z boku na udach Od biegania to by się najwyżej z przodu zrobiły

Napisany przez: anita czw, 06 wrz 2012 - 14:55

ja też biegam z endomondo napawam sie potem ile km przebiegłam np w ciągu miesiąca, czy od poczatku biegania. Ale o zadnej wodzie mi nie mówi
ostatnio nie chciało mi sie połączyć z satelitą więc wcisnełam start, żeby mi chociaż czas zmierzyło, bo trasa jedna ze stałych to wiedziałam dystans. Jakiez było moje zaskoczenia jak dobiegłam do domu i mi pokazało 55 km w 40 min. Na mapce trase wyrysowało i napisało, ze nowy rekord zyciowy, maraton w 36 minut sfiksowało coś
dobrze mi sie biega z kolezanką, motywujemy się nawzajem, obgadamy "ważne sprawy" fajnie jest!
mimo miesięcznej przerwy w wakacje powrót nie był zły. Dzisiaj biagamy wieczorkiem

Napisany przez: Graz czw, 06 wrz 2012 - 15:18

U mnie się czasem przestawia na inny sport (tzn. ja to jakos robię, bo trzymam komórkę w reku) - jakie było moje zdzwienie, gdy po 30 minutach pokazało, że spaliłam 500 kalorii (a zwykle ok. 200 przy taki czasie). No cóż - okazało się, że to było kolarstwo górskie - a akurat biegałam nad morzem, hahaha. czasem też mi sie przestawia na łyżwiarstwo

Napisany przez: użytkownik usunięty pią, 07 wrz 2012 - 09:52

Poranny bieg 5;45 zaliczony. Wszyscy się mi dziwią jak ja wstaje tak rano (a ja naprawde lubie spać) ale taki bieg rano działa pobudzająco niesamowicie, potem żadnej kawy mi już nie trzeba

Mi samo nie świruje, ale ja blokuję ekran jak biegnę i nie oglądam ile już mam za sobą, jedynie słucham kiedy mam przejść do marszu a kiedy znó biec.

A jakiej muzyki słuchacie biegając? Bo ja słucham na co dzień jazzu, bossa nova i Czesława no ale nic mi z tego nie pasuje do biegania.

Pirania, czyli jak ja biegam po te 40- 45 minut to tak jakbym nie biegała wcale? Bpo skoro trzeba powyyżej tego czasu, to mi to bieganie nic nie daje?

Napisany przez: anita pią, 07 wrz 2012 - 11:01

Graz blokuj sobie klawiaturę czy tam ekran. Ja bym w ręce nie mogła trzymac telefonu, kiedys próbowałam z wodą ale to była męka. Wkładam albo do kieszonki a jak nie mam to mam taki mały plecaczek do biegania z decathlona, tam wkładam telefon i wodę jak biegne dłuzszy dystans.

jully o tej porze to ja wstaje do pracy. Żeby biegac rano musiałbym wstać przed 5, nierealne jak dla mnie. Zresztą wtedy musiałbym biegac sama. Muzyki nie słucham nawet jak biegnę sama. Nie potrzebuję. A trener z endomondo nie wycisza Ci muzyki? mi wycisza, nie umiem ustawić, żeby nie, a przłączanie po kilometrze mnie wkurza.
No i nie rozumiem, czemu bieganie 40-45 min nic Ci nie daje? w jakim sensie?

Napisany przez: użytkownik usunięty pią, 07 wrz 2012 - 11:27

Bo pirania gdzieś napisałą, że dopiero po 40 minutach zaczyna się spalanie

Mi nie wycisza, w sensie wycisza na chwilę jak muszę zwolnić/biec ale za chwilę znowu leci muzyka dalej. No ja do pracy na 8 więc daję radę. Wieczorem nie miałabym z kim dzieci zostawiać, a późno by mi się nie chciało, no i ciemno się robi więc samej nieprzyjemnie się by biegało. A tak wstaję rano i biegam zanim dzieci wstaną. Ja lubię nawet z telefonem w ręku. Z plecakiem za to dla mnie męka, więc każdy ma swoje sposoby

Napisany przez: anita pią, 07 wrz 2012 - 11:37

ale to nie plecak tylko mikrusi plecaczek przyklejony do pleców, Mieści tylko wodę pół litra klucze i telefon i scisle przylega do człowieka (eee nie ma ich na stronie decathlona)
Ja czytałam, że tłuszcz sie spala po 20 minutach WOLNEGO biegu, w niektórych źródłach, ze po 30 min, ale to i tak zawsze te minimum 15 minut spalasz tłuszcz. Ale kalorie przeciez czały czas lecą, formę zdobywasz, endorfiny uwalniasz no co Ty, daje, daje!

Napisany przez: Artola pią, 07 wrz 2012 - 11:48

Ja zabieram MP3 Ostatnio sobie wgrałam książkę Chmielewskiej, akurat jedno nagranie ok. 30-40 min

Napisany przez: Graz pią, 07 wrz 2012 - 11:59

póki co ja wolę bez muzyki - lubie kontrolowac sytuacje, a słuchawki to dla mnie bariera - ale może kiedyś spróbuję

Napisany przez: pirania pią, 07 wrz 2012 - 16:09

a te interwaly to tylko w wersji pro czy darmowej tez?

Napisany przez: pirania pią, 07 wrz 2012 - 16:14

ja biegam z jedna sluchawka oraz psem

jully, wiesz co no tak szczerze jak czytam u ciebie spalanie to budzi sie we mnie rechotliwy potwor. Budowanie masy miesniowej juz predzej daje daje- jak poruszanie sie przez 45 minut mogloby NIC nie dawac?? jak sie biega na schudniecie to wtedy trzeba dlugo i wolno ale tez zalezy z czego sie chudnie. Kazdy ruch jest ok, takie jest moje zdanie i tego sie trzymam.

Z drugiej strony jully dobry biegacz dyche pokonuje w okolo 40- 50 minut wiec tez nie przesadzaj zalezy KTO I JAK biegnie

Napisany przez: Graz pią, 07 wrz 2012 - 18:44

w wersji darmowej nie ma interwałów dlatego biegne z komórką w reku i sprawdzam czas

Napisany przez: anita pią, 07 wrz 2012 - 20:12

ja tak robiłam pierwszy tydzień, moze dwa, potem biegłam jak miałam siły, jak nie miałam to maszerowałam aż dałam radę biec.
Nie lubie się tak stresować czasem jak biegam

Napisany przez: Graz pią, 07 wrz 2012 - 22:21

anita, a u mnie dokładnie odwrotnie - to bardzo pomaga jak normalnie w zyciu, w kuchni - zazwyczaj robię na oko, tak tu trzymam się kurczowo tego czasu, bo mi z tym łatwiej. I dziś - 22 min ciągłego biegu, w sumie na 42 min. treningu interwały były 2 x 2 min. Kondycja mi sie poprawia

Napisany przez: anita pią, 07 wrz 2012 - 22:25

no tak, kazdy ma inaczej gratuluję osiągów, fajne to jest jak człowiek widzi jak mu się kondycja poprawia. Kiedys minuty nie mogłam ubiec, kiedyś nienawidzialm biegania i mówiłam, wszystko tylko nie to! jak to człowiek się zmienia na starość

Napisany przez: Graz pią, 07 wrz 2012 - 22:32

Dokładnie - jeszcze półtora miesiąca temu po 1 minucie biegu płuca wypluwałam, w uszach mi dzwoniło - ale to tez kwestia oddychania (Jully, mi to oddychanie na dwa - bo chyba o to chodzi, jakoś tak samo przyszło, nieświadomie, ale ja wiele rzeczy robię intuicyjnie).
I z tymi endorfinami to prawdziwa prawda dzis taka byłam wściekła, zdołowana, dzieciaki dawały czadu całe popołudnie itp. A wróciłam z biegu jak na skrzydłach i z nieuzasadnionym bananem na twarzy

I przepraszam wszystkie cyniczne, że sie tak ekscytuję, ale jestem szczęsliwa, że ruszyłam d... od kompa, że robię coś dla zdrowia, kondycji. No więc prosze mi wybaczyc zbytni entuzjazm, gdyby kogos za bardzo raził

Napisany przez: pirania sob, 08 wrz 2012 - 08:53

no wiec ja biegam na interwaly piosenkowe- bieg- piosenka (czyli ok. 3- 3,5 minuty)- marsz- piosenka polecam, jak sie nie chce z telefonem w reku begac. Jak intensywnie trenowalam to biegalam na piosenke- bieg i marsz po pol piosenki ale teraz to sie lenie.

Napisany przez: użytkownik usunięty pon, 10 wrz 2012 - 10:58

Pirania i jakie to piosenki?

Nie no mam zbędny tłuszcz jak najbardziej i chętnie zamieniłabym go na jakieś mięśnie

Kurcze dzisiaj 5 km i prawie wyplułam płuca, nie wiem czy to pogoda, czy co, normalnie biegłam tyle na luzie. No ale pewnie ma się lepsze i gorsze dni, więc luz. Martwię się tylko czy dam radę za miesiąc przebiec te 10km w Run Warsaw.

Napisany przez: anita pon, 10 wrz 2012 - 11:15

miesiąc to duzo czasu, pewnie, że dasz radę

czasem tak jest, Ĺźe biegnie sie duzo gorzej i dystans do tej pory pokonywany bez problemĂłw okazuje sie koszmarem

ja się przymierzem do startu w "Biegu z klasą" wokół naszej poznańskiej Malty. To jest dystans 5 lub 10 km, czyli jedno albo 2 kólka i co ciekawe o tym czy jedno czy 2 można zdecydować w trakcie biegu. Choć ja jak już to jedno zrobię. Miałam teraz miesięczna wakacyjna przerwę i jeszcze nie wróciłam do poprzedniej formy. Bieg jest w przyszłą niedzielę.

Napisany przez: użytkownik usunięty pon, 10 wrz 2012 - 11:55

To trzymam kciuki i napisz koniecznie po

Napisany przez: Graz pon, 10 wrz 2012 - 11:57

dziewczyny, trzymam za Was kciuki ja sie nie porywam na takie biegi... jeszcze

Napisany przez: Artola pon, 10 wrz 2012 - 12:31

Mam to samo! Czuję się jak powoli uzależniająca się, muszę wyjść się poruszać, żeby nastrój się poprawił
Podziwiam wynik, ja wczoraj zadyszkę łapałam po minucie biegu

Napisany przez: anita pon, 10 wrz 2012 - 14:07

Ja już raz biegłam w zawodach, w "Biegu na Tak" cel był szczytny bo zbierali fundusze na niepełnosprawnych i to mnie zmobilizowało, wtedy tez biegłam jedno kółko wokół Malty, w trakcie biegu myślałam, ze umre bo jednak biegłam szybciej niz na treningach, pod koniec na finiszu prawie płakałam ze zmęczenia ale na mecie to płakałam ze szczęścia tak tak te endorfinki Medal pamiątkowy wisi (no prawie)na honorowym miejscu Polecam sie przemóc i wziąc udział w jakis zawodach, zabawa przednia

Napisany przez: Graz pon, 10 wrz 2012 - 14:27

Anita, ja myślę, że kiedyś wezmę udział, ale na razie to z czym do ludzi

Napisany przez: użytkownik usunięty pon, 10 wrz 2012 - 15:04

Graz to może marsz w eccowalkathlon? 10 km przejść i cel szczytny

Napisany przez: pirania pon, 10 wrz 2012 - 15:55

dziewczyny bieg runwarszaw jest limit 2 godziny to mozna przejsc. Ja sie na krotsze biegi nie porywam bo to obciach w 5 km isc, ale te wszystkie spoleczne dlugie- a czemu nie?

no dajcie spokoj, ja NA PEWNO nie mam 22 minut ciaglego biegu, nawet nie zamierzam, bede sobie gallowayowac, gadajac z dzieckiem u boku, a zapisujemy sie glownie po fajne koszulki i medale |)

Napisany przez: pirania pon, 10 wrz 2012 - 15:57

Mam wrazenie ze tu moj totalny brak poczucia wspolzawodnictwa wychodzi ) NIGDY nie pomyslalam ze nie powinnam bo costam- biegne swoim tempem (i tak w tlumie ludzi biegnie sie szybciej i trzeba jak najszybciej zwolnic bo tlum niesie) ustawiam sie blizej konca, truchtam sobie moge dobiec ostatnia, luzik....

Napisany przez: pirania pon, 10 wrz 2012 - 16:02

ja biegam po prostu na ulubionych piosenkach- wiekszosc ma 3- 3,5 minuty, czasami sa krotsze, no i co z tego
sa rozne- bo mam i Sabatona warszawo walcz i 40 to 1, mam tez Jugoton- a w ogole poznajdowalam sobie orginaly i tez bardzo mi sie podobaja, no ale jak mi Kukiz spiewa miasto budzi sie o 6 to baaardzo lubie i Malenczuka i muzyke z piratow i taki zespol rosyjski Lube i musical Nedznicy po angielsku i country i Jande na dokladke )

Napisany przez: Graz pon, 10 wrz 2012 - 16:57

Inspiratorka mojego biegania czyli moja przyjaciółka namawia mnie na ten run Warsaw, i tez mówi, że mozna marszobiec. No nic, pomyslę jeszcze, w takim razie.
Piraniu, ja sie ludźmi nie przejmuję, ale tym, że po prostu nie dotre do mety.... ale może tkwie w błędzie.

Napisany przez: pirania pon, 10 wrz 2012 - 17:29

Graz ale jak mozesz NIE dotrzec do motey???

wrzucasz OD POCZATKU marszobieg i juz. 2 minuty biegu, 2 minuty marszu. ale od pierwszych minut. I uwierz mi- srednio sprawny czlowiek ta metoda 10 km z palcym w nosu

Napisany przez: Graz pon, 10 wrz 2012 - 22:31

Piraniu, to moĹźe razem bedziemy finiszowac 1:59:99

Dzis 25 minut.

Napisany przez: anita pon, 10 wrz 2012 - 23:10

mówię Ci Graz, daj się namówić

Napisany przez: użytkownik usunięty wto, 11 wrz 2012 - 08:57

to jednak juĹź po czasie

No dobra to będzie dobrze!

Napisany przez: Graz wto, 11 wrz 2012 - 09:06

no kurcze, zła wróżba?

Napisany przez: pirania wto, 11 wrz 2012 - 10:38

byle przed wozem, co zbiera zwloki (zawsze takie cos jedzie na koncu)- generalnie czekaja na wszystkich, nie zamyka sie miety,, jak widac ze czlowiek biegnie w miare w czasie. Graz przy zalozeniu ze marszem pokonujesz km w 8 minut to w 1,5 godziny miescisz sie na luziku. Wyluzuj- po prostu sobie pomarszobieguj, tyle ze od poczatku, a nie jak padniesz to przechodzisz do marszu.

z drugiej strony 25 minut ciaglego biegu to jest ok. 5 km. Ta mysle- chyba ze jest to baaardzo wolny bieg- tazke graz sie nie wyglupiaj, dostaniesz adrenalina po garach, tlum niesie jak zloto to i dobiegniesz. Najwyzej juz z medalem na szyi zaplacisz frycowe i umrzesz na zakwasy nastepnego dnia

Napisany przez: anita wto, 11 wrz 2012 - 12:19

o jezuu to ja tak wolno biegam? 5 km pokonuję ok 35 minut i to nie jest baaardzo wolny bieg. Jak biegłam baaardzo wolno to biegłam ten dystans ok 40 min Oczywiście to czas treningów a nie zawodów, bo na zawodach się jednak przyspiesza
no ale na pewno nie zbierał mnie wóz na zwłoki, ba byłam nawet w pierwszej polowie kobiet

Napisany przez: Artola śro, 12 wrz 2012 - 11:09

25 minut...35 min...To ja się pochwalę, że wczoraj biegłam 6

Napisany przez: Graz śro, 12 wrz 2012 - 11:23

a ja musze zwolnic tempo, bo mnie kolano zaczęło lekko pobolewać, więc robię dwa albo trzy dni przerwy na odpoczynek a potem delikatniej

Napisany przez: użytkownik usunięty śro, 12 wrz 2012 - 11:34

A ja dzisiaj 6,5km ( choć endomondo oszukało mnie o kilometr pokazując mniej) w każdym razie zaczynam wierzyć, że dam radę w BW.

A i kupiłam sobie płytę z czasów studenckich, którą uwielbiałam i świetnie się przy niej biegało.

Napisany przez: lena77 śro, 12 wrz 2012 - 12:27

a ja uziemiona i zalamana bo nie moge biegac. ketonal biore i wydaje mi sie , ze wszelkie bolaczki mi przeszly ale niestety, 10 minut gry w badbingtona (bo zapomnialam ze nie moge szalec) i koszmar powrocil. miesiac bez biegania. a juz tak dobrze mi szlo.
dziewczyny, tzrymam kciuki i nie forsujcie sie za mocno, bo z malenkiego przeciazenia moze stan przewlekly sie zrobic jak u mnie.

Napisany przez: anita pon, 17 wrz 2012 - 18:53

ja wczoraj dzielnie biegałam w "biegu z klasą" dystans było 5 lub 10 km i można było decydować w trakcie biegu na ile się biegnie. Po pierwszym kółku miałam jeszcze siłę i pobiegłam drugie. z 1000 osób tylko 75 zdecydowało się na drugie kółko (biegło dużo dzieci) dobiegłam na metę ostatnia ale dumna i blada bo cały czas biegłam,nawet pod górkę. Czas 1.12.59 Dzisiaj ledwo chodze tak mnie bola nogi, ale to chyba przez wczorajszą rozgrzewkę którą przed biegiem prowadziła jakas pani z klubu fitness chciała nas wykończyć przed biegiem
Trzeba się ostro brać ze treningi i na wiosnę przymierzać się do półmaratonu

jully, kiedy Twój bieg? kiedy mamy trzymać kciuki?

lena77

Napisany przez: Graz pon, 17 wrz 2012 - 20:08

anita, gratulacje

Napisany przez: lena77 pon, 01 paĹş 2012 - 09:48

gratulacje
no to ja tez sie pochwale, a co
zzdazylam wprawdzie uczestniczyc w 1 biegu na 10 km (biegi wawrzynkowe w slupcy)
czas: 49:08. jako malzenstwo zajelismy 10 miejsce i niespodziewanie zalapalismy sie na nagrode , hehe.
pozniej bieglam nieszczesny przelaj po bagnach na 10 km, po ktorym mialalm kontuzje.
nasz synek 7 latek w swojej kategorii wiekowej zajal 2 miejsce na dystansie 1,5 km, czas nie wiem jaki (moze bylby nawet pierwszy, ale na trasie czekal na swojego kolege , to byl jego pierwszy bieg)
a ja teraz troche boje sie zaczac. po miesiacu niebiegania chyba wroce na bieznie.
jak u was wygladal powrot do biegania po kontuzjach, dlugich przerwach?

Napisany przez: użytkownik usunięty pon, 01 paź 2012 - 10:08

Ja wczoraj pobiegłam po 10 dniach (miałam zabieg w zeszłym tyg. i właściwie dalej nie powinnam biegać) i ciężko się biegało, Chyba warto zacząć delikatnie.

Nie wiem czy dam radę pobiec w niedzielę, ale bardzo bardzo bym chciała.

Napisany przez: lena77 wto, 02 paĹş 2012 - 09:34

a co to bedzie za bieg w niedziele jully?
jejku dzis u nas pogoda idealna do biegania-cieplo, bezwietrznie. moze wieczorem machne 1 kolko na probe? troche sie boje ale z utesknieniem patrze na swoje buty, no i one tez juz chca pobiegac

Napisany przez: użytkownik usunięty wto, 02 paź 2012 - 09:40

Biegnij Warszawo w niedzielę. Obawiam się trochę, bo nie mam kiedy trenować No ale może dziś dam radę.
W listopadzie planuję pobiec w Biegu Niepodległości jak dam radę w BW

Napisany przez: lena77 wto, 02 paĹş 2012 - 09:50

wyglada bardzo interesujaco i oddzielna trasa dla maszerujacych; bardzo fajny pomysl.
trzymam kciuki za Ciebie. ja z zawodami to raczej poczekam sobie do wiosny.

Napisany przez: Graz czw, 04 paĹş 2012 - 22:08

JUlly, piranio - biegniecie z Warszawą?

Napisany przez: pirania czw, 04 paĹş 2012 - 22:56

ja nie biegne bo zalapalam sie na 2 tygodniowa infekcje. Nie moge sie doleczyc caly czas chdze zaglucona. Biegam- bo i tak chodze z psem na spacery, ale b. delikatnie a i tak wracam bez tchu i ze swiszczacym oddechem... wiec doszlam do wniosku ze sobe odpuszcze...

Napisany przez: anita pią, 05 paź 2012 - 09:10

kurczę ja własnie też załapałam taka infekcję, nie moge dojść do siebie i nie biegam, po pierwsze z braku siły, po drugie nie dalabym rady z oddechem bo ledwo zipię no i nie chce się doprawić bo jednak jak biegam to mocno się pocę a teraz takie wichury. Tak więc dwa tygodnie z tyłkiem na kanapie bo nawet pas nie mam. Kiepsko widze powrót do formy.


Mam nadzieję, że jully trenuje i że pobiegnie
Graz jak Twoje bieganie?

Napisany przez: Graz pią, 05 paź 2012 - 09:43

ja biegam, miewam czasem 3 dni przerwy (a tak normalnie to staram sie co drugi dzień), ale dość lajtowo - interwałami, bo jednak boję sie o kolano.

Napisany przez: lena77 pią, 05 paź 2012 - 11:56

a wiesz, moze nie bedzie tak zle. ja wczoraj na probe pobieglam 3,5 km po ponad miesiecznej przerwie. bylam zdziwiona tym, ze czuje sie tak jakbym wcale przerwy nie miala. spokojnie pobieglabym 10 km ale ze strachu zakonczylam na tym dystansie. organizm jakos szybko sie regeneruje i nie zapomina.

Napisany przez: użytkownik usunięty pią, 05 paź 2012 - 13:28

Ja jestem teraz słomiana wdowa i ciężko mi trenować, ale coś tam biegam. W niedzielę wystratuję, więc zaciskajcie kciuki. Nie zakładam sobie jakiegoś super czasu. Chciałabym pobiec w 90 minut. Boję się trochę tego podbiegu, który jest przy łazienkach. No jakoś pod górkę mam problem z równym oddechem i mnie kolki łąpia i zadyszka.

Napisany przez: anita pią, 05 paź 2012 - 17:42

jully, dasz radę, będziemy trzymać kciuki, a Ty melduj po

lena77, obyś miała rację, postaram się w niedzielę wrócic do biegania
Graz co 2-3 dni to swietny wynik! pełna mobilizacja

Napisany przez: pirania pią, 05 paź 2012 - 18:37

jully po prostu ustaw sie z tylu, nie zacznij za mocno a najlepiej sobie z kims pogadaj od czasu do czasu- jesli jestes w stanie odpowiadac- jest ok. Jesli nie jestes w stanie nic wydusic- biegniesz za szybko. A jesli mozesz pospiewac- znaczy ze mozesz przyspieszyc. to nie moje

a na podbiegu zwolnij na maksa i po prostu pokonaj go sila woli, w zasadzie idac

Napisany przez: użytkownik usunięty nie, 07 paź 2012 - 20:56

Jestem po. Była ekstra 1;12 min. Oczywiście czas pozostawia wiele do życzenia ale pierwszy mój ćwierćmaraton. Doskwierała mi stopa niestety ta złamana (3 miesiące temu zdjęłam gips po złamaniu, skręceniu i zerwaniu czegoś tam) W każdym razie atmosfera była super i aż mam ochotę się już zapisać na przyszły rok

Napisany przez: Graz nie, 07 paĹş 2012 - 21:55

Jully, gratulacje! Moja przyjaciółka też zachwycona. A widzialas pozdrowienia ode mnie na ekranie?

Żałuję... jaki teraz jest kolejny bieg?

Napisany przez: pirania nie, 07 paĹş 2012 - 22:52

matko boska dlaczego czas pozostawia wiele do zyczenia??? Ciut powyzej godziny to jest bardzo przyzwoity czas na debiut na litosc...

aluca tez pobiegla i w ogole duzo osob bieglo- ja sie lamalam do ostatniej minuty, ale jednak nie czuje sie na silach, infekcja caly czas lata mi po kosciach....

Napisany przez: użytkownik usunięty pon, 08 paź 2012 - 09:09

No w klasyfikacji kobiet w moim wieku nie jest to dobry czas Graz tak jak pisałam na facebooku dzięki wielkie za te pozdrowienia, bardzo mi dobrze zrobiły na trasie

A następny bieg (taki z większych) to Bieg Niepodległości ja już czekam na zapisy 16 października. Jestem uzależniona chyba widać taki ze mnie typ, co się uzależnia po spróbowaniu

Napisany przez: lena77 pon, 08 paĹş 2012 - 10:11

jully, super, liczy sie atmosfera i to, ze Ci sie podobalo. czas przeciez nie jest zly a po kontuzji nie ma co sie szarpac.
wcale sie nie dziwie uzaleznieniu, to wciaga mocno a po pewnym czasie nie wystarcza krecenie kolek w parku dla siebie. super sie biegnie z taka duza grupa.

Napisany przez: Ila pon, 08 paĹş 2012 - 10:25

Jully, jeszcze raz wielkie gratulacje. Kibicuje i podziwiam

Napisany przez: Graz wto, 09 paĹş 2012 - 15:11

Jak pirania pisała o tym, że trzeba tak biec, żeby mozna było swobodnie rozmawiac, to nie wierzyłam, to dla mnie był jakiś kosmos - jak rozmawiać, przecież się nie da, i tak brakuje tchu.
No wiec teraz juz wiem, że to możliwe - ostatnio biegłam powolutku i chyba przez 2 km gadałam

Napisany przez: pirania wto, 09 paĹş 2012 - 18:01

poniewaz w ogole nie interesuja mnie zadne czasy w zadnej wiekowej grupie, wiec powiedziam ci jully ze bredzisz o niedobrym czasie. Kazdy z nas jest inny i biega w innym czasie. Wiele kobiet w twoim wieku nie ma dzieci oraz pracy na glowie tylko napiera po 5 dni w tygodniu.

Napisany przez: pirania wto, 09 paĹş 2012 - 18:03

znaczy graz ze wkraczasz na nowy sposob wtajemniczenia i akceptujesz koncepcje "biegac za szybko". Gratulacje zadnej poczatkujacy jej nie akceptuje (bo wiesz jak ja bym musiala biec zeby rozmwiac??? jak wolno??? no a ja mowie a co z tego ze tak wolno?? hm???)

Napisany przez: anita wto, 09 paĹş 2012 - 19:46

jully gratulacje, ja miałam ostatnio bardzo podobny czas i uważam, że to dobry czas

też gadam jak biegam, co tu robić przez tyle czasu, zresztą biegam często z kolezanką z którą wiecznie mamy sobie cos do powiedzenia my zawsze mówimy, że biegamy zeby sie odchudzac, a to trzeba w tempie komfortowym

Napisany przez: Użytkownik usunięty śro, 10 paź 2012 - 21:18

Dziewczęta, rozpoczęłam trening wysiłkowy. Robię po 15 km z obciążeniem na orbitreku, jak tylko skończy mi się miesiączka, przesiadam się na własne stopy. Mam miesiąc do przekonania samej siebie, że dam radę ten BN... Jeszcze nie wiem, na ile mnie to wciągnie, ale wiem, że praca z własnym ciałem daje mi max zadowolenia

Napisany przez: Graz nie, 14 paĹş 2012 - 00:43

Kurcze, bywa juĹź naprawde zimno. jak sie ubieracie?
czapka/opaska?
najgorsze dla mnie jest, że jak sie nawdycham zimnego powietrza, to mnie potem kaszel meczy... a nie jestem chora, nie kaszlę... właśnie wczoraj wieczorem mnie cvoś takiego meczyło - kaszel po biegu. Cos czuję, że niedługo zawitam na siłowni.

Napisany przez: użytkownik usunięty pon, 15 paź 2012 - 10:51

Biegałam w sobotę w czapce, koszulce technicznej z krótkim rękawem, na to koszulka tech z długim i kurtka do biegania, taka wiatrochłonna. Z czapką to była przesada, bo mi za gorąco było, myślę, że opaska byłaby ok.
Ja właśnie jak oddycham teraz prawidłowo, to nie mam problemu z tym zimnym powietrzem, może dlatego, że nie wdycham go tak jak kiedyś jednym dużym wdechem, tylko małymi płytkimi, więc zdąży się ogrzać.

Graz biegniesz 11 ? jutro zapisy się zaczynają

Napisany przez: Graz pon, 15 paĹş 2012 - 12:26

ja też małymi płytkimi...
ale nic to, ma sie ocieplić, już w sumie jest lepiej niz np. w piatek
w weekend nie wyszło mi bieganie, w piatek spałam, w niedzielę w gościach, ale mamy nowy tydzień

Napisany przez: anita wto, 16 paĹş 2012 - 00:20

no nie przesadzajcie, że zimno jest, teraz jest idealna temparatura do biegania, biegam w długich spodniach i jednej bluzie z długim rękawem, zadnych kurtek, czapek i opasek, chyba bym umarła. Powyżej 10 stopni biegam w krótkim rękawie. Swoją przygodę z bieganiem zaczęłam w styczniu, biegałam do -12 stopni, nigdy nie byłam chora. W takim wielkim mrozie miałam na ustach narciarską maskę z dziurkami, ale i tak zazwyczaj ją w połowie biegu zdejmowałam.
Ja wczoraj kibicowałam maratończykom, o matko jak im zazdrościłam! postanowiłam, na wiosnę półmaraton, za rok maraton, jak zdrowie pozwoli! to moje wielkie marzenie! Dzisiaj 11 km, myślałam, że padnę, a gdzie do 42?

Napisany przez: Graz wto, 16 paĹş 2012 - 00:22

o, dzisiaj cieplutko, z krótkim rękawkiem

anita powodzenia

zobaczcie:
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10151170344857893&set=a.392564567892.167471.376101312892&type=1

Napisany przez: anita wto, 16 paĹş 2012 - 00:27

Graz ona biega prawie we wszystkich poznańskich biegach, niestety maratonu nie ukończyła w wymaganym czasie, z tego co słyszałam też ją podwożą, no ale to taka atrakcja, zawsze tam samo ubrana z przewieszoną niebieska parasolką

Napisany przez: lena77 wto, 16 paĹş 2012 - 12:35

ja jestem pelna podziwu dla takich starszych ludzi. ostatnio na 10 km w slupcy biegli 2 panowie z kategorii wiekowej M80. moj maz sie smial, ze prawie ich wyprzedzilam, a mialam naprawde dobry czas.niesamowite miec taka kondycje w takim wieku.

Napisany przez: użytkownik usunięty wto, 16 paź 2012 - 13:08

U nas w parku biega taki "żylasty' pan z pewnością 80+ i biega bardzo szybko i długo, wyprzedzając praktycznie wszystkich innych biegaczy. Też jestem pełna podziwu i fajnie, że ludziom się chce

Zapisałam się do Biegu Niepodległości. Teraz tylko mam nadzieję, że mimo, że mój mąż wyjedzie bedę miała komu dzieci podrzucić na ten czas. Ewentualnie pobiegnę z wózkiem z Lelkiem, a Hugo pojedzie do prababci

Napisany przez: Graz pon, 05 lis 2012 - 00:45

biegacie?
ja mam 2 tygodnie przerwy i trudno mi wrócić zimno..... ciemno....

Napisany przez: anita pon, 05 lis 2012 - 01:02

ciemno i zimno mi nie przeszkadza, ale zmogła mnie choroba, tydzień przerwy, jutro basen to nie biegam, ale planuje we wtorek, zobaczymy co z tego wyjdzie

Napisany przez: lena77 pon, 05 lis 2012 - 14:10

ja biegam codziennie- o wiele lepiej biega mi sie teraz niz latem. niestety jak to ja znow przesadzilam, bo oprocz biegania chodze na ostry spinning interwalowy i plywam jeszcze. organizm sie wczoraj zbuntowal i nogi nie chcialy mi biegac . po 5 km dalam sobie spokoj i poszlam spac, bo calkiem z sil opadlam. teraz 2 dni luzu.

Napisany przez: Graz wto, 06 lis 2012 - 00:53

Jednak poszłam dziś i było super.

Napisany przez: anita wto, 06 lis 2012 - 11:35

ja też się dzisiaj wybieram

lena77 ale szalejesz codziennie? nie za duzo? jaki dystans?
nie spal się

Napisany przez: lena77 wto, 06 lis 2012 - 12:17

no ja to nigdy umiaru nie mam jak w cos sie wkrece. gdybym byla osoba niepracujaca i bezdzietna to chyba bylabym sportowcem amtorem;) moj ulubiony dystans to 10 km; dopiero po 5-tym rozwijam skrzydla i czuje, ze naprawde uwielbiam biegac. codzienne (a 3 dni robocze to juz na pewno) treningi ok 7-8 km. w weekendy mocniej cisne i jest 10 -12km. ale codziennie cos robie albo basen (na basen chodze z dzieckiem bo zlapal bakcyla i na glebokim dobrze sobie radzi) albo spinning min 1 w tygodniu, do pracy 3 km pieszo bardzo szybkim marszem w jedna strone. nie potrafie sie nie ruszac, bo na spadku wagi mi nie zalezy, po prostu samopoczucie mam dobre; bylabym nieszczesliwa pracujac po 10 godz i jezdzac samochodem. ale w tamtym tygodniu przesadzilam w sobote i niedziele nie dosc, ze basen i spinning to jeszcze biegi.no i sie zarznelam. dzis postanowilam nie robic nic, totalna laba.nawet do pracy pojechalam autem.

Napisany przez: anita wto, 06 lis 2012 - 13:02

no nic tylko podziwiać! zazdroszczę zaparcia!
weź tu częściej coś wpisuj to nas mobilizować będziesz
a biegasz jakieś półmaratony czy maratony?Ja najwięcej przebiegłam 13 km ale było ciężko. No i rzeczywiście na to trzeba czasu... mając dzieci, pracując czasem naprawdę go brakuje.

Napisany przez: lena77 wto, 06 lis 2012 - 13:30

mnie tak anita od dziecka nosi, nawet zapierac sie jakos specjalnie nie musze.
nie biegam jeszcze takich dystansow. tzn. wiem, ze dalabym rade spokojnie 21 km przebiec (42 to juz pewnie nie), ale mnie zalezy by dobrze pobiec, w dobrym czasie i nie meczac sie okrutnie. tak wiec jeszcze sie nie wybieram; mysle, ze do maratonu to dopiero po 2 latach biegania przystapie. poki co bede zaliczac dziesiatki bo w tym jestem calkiem niezla i lubie bardzo ten dystans. najwiecej przebieglam 13km z mezem w tempie 1 godz. i 10 min i bylo niezle, nie czulam zmeczenia.,najczesciej jednak nie mam wiecej czasu na bieganie niz godzine wieczorowa pora wiec nie przekraczam 10. no i jesli bede jezdzic na jakies biegi to bede wybierac te rodzinne, bo maly tez bardzo chce a 3 km spokojnie zrobi.
co tylko mi sie nie podoba?( ale sie dziewczyny tym nie sugerujcie, bo ja tez jem i za trzech po takim wysilku )niestety zwieksza mi sie obwod lydek. niewiele ale jednak czuje po kozakach, bo nosze dopasowane i troche mnie zaczynaja cisnac.

Napisany przez: Graz wto, 06 lis 2012 - 13:44

lena, no to motywuj nas, szczegĂłlnie jesienia i zima jest to potrzebne

jully, a gdzies Ty sie podziała????

Napisany przez: anita wto, 06 lis 2012 - 15:01

lena77 mi to od tego biegania to d.upa rośnie ale wiem czemu, bo w nagrodę jem coś dobrego a czasem to jem na zapas no bo przecież biegam to mogę, niestety bilans energetyczny jest na +, więc łydki to pikuś

mam inaczej niż Ty, zalezy mi raczej na dystansie niż na czasie, biegam raczej powoli (no bo chcę chudnąć )
tak więc moim marzeniem jest maraton


właśnie, jully nam zniknęła

Napisany przez: lena77 śro, 07 lis 2012 - 12:00

no wiec wczoraj jak przyszlam z pracy to dokonalam dokladnego ogladu swojego ciala i wagi. kurka... mam 4 kg na plusie wiecej w biodrach i w nogach. tylko piersi mi zmalaly cos trzeba z tym zrobic, chyba jakas dieta, bo przeciez ruszac sie wiecej to juz chyba nie moge ale z tym jedzeniem mam tak samo-jem na zapas, bo przeciez spale wszystko. no i musze skonczyc wreszcie jesc w nocy.
ale tak jak patrze to biegajacy mezczyzni chudna w tempie ekspresowym. moj maz tez jak zaczal biegac to chudl wrecz z dnia na dzien az zaczal wygladac chorobliwie. pare miesiecy biegania i wygladaja jak maratonczycy a kobiety jakos nie traca tak gwaltownie na wadze, przynajmniej z moich obserwacji tak wynika, bo biegajacych kobiet to widuje i mijam naprawde wiele i nie widze zadnych zmian w wygladzie. nie wiem czy to kwestia diety, slomianego zapalu czy roznica w spalaniu tluszczu czy jeszcze cos innego.
ale chyba pierwszy raz w zyciu przejde na diete, rzuce wszystkie zapychacze typu uwielbiane paluszki i krakersy no i nocne jedzenie.

Napisany przez: anita śro, 07 lis 2012 - 12:54

lena77 a jakie masz BMI? coś Ci nie wierzę w te nadmiary jak tak intensywnie sie sportujesz
uĹźywasz moĹźe endomondo?
tak, tak zadnych zapychaczy, słodyczy czy jedzenia nocnego - oczywiście mówię to do siebie a nie Ciebie
tzn. wyjątek na rogale świętomarcińskie, no muszę!
ja osiągnęłam moją masę krytyczną, może i grupa jakas nie jestem ale 5-6 kg to mam na pewno nadmiaru

no ale wczoraj wróciłam do biegania po 1,5 tyg przerwy spowodowanej chorobą, 5 km na razie, ale byłam zmęczona bo ciut za szybko jak na mnie biegałam, znaczy sie jednak myśle o tym tempie i na pewno staram się ciut powyżej mojego tempa komfortowego
pulsometr by się przydał, może jako prezent gwiazdkowy?

Napisany przez: lena77 śro, 07 lis 2012 - 13:51

mam 24, czyli idealnie, choc jeszcze niedawno bylam w tej gornej granicy a teraz jestem juz w dolnej. ja nie zamierzalam tracic na wadze jakos szczegolnie. ale nawet przez mysl mi nie przeszlo, ze tyc zaczne.
nie uzywam endomodo ani niczego innego, trasy mam pomierzone przez meza, wiem ile km przebieglam. moze tez pomysle o pulsometrze? chociaz moj maz ma i bez przerwy patrzy na zegarek; nie wiem, mysle, ze to uciazliwe.
no anita, gratulacje, pogoda jakos nie byla sprzyjajaca, zimny wiatr okropnie wial.
a u nas dzis deszcz. moze sie skusze i pobiegam? tylko makijaz trzeba bedzie zmyc, hehe

Napisany przez: anita czw, 08 lis 2012 - 12:11

lena77, przestało wczoraj padać, nie trzeba było makijażu zmywać zrobiłysmy z koleżanką 6 km kółeczko, dziisaj przerwa, jutro trzeba biegac i rogale spalać
kumpel mnie namawia żeby się w sobotę na bieżnie wybrać, nie biegałam jeszcze nigdy na bieżni i tako jakoś nie wiem...

Napisany przez: Graz czw, 08 lis 2012 - 12:40

jully, biegniesz na 11 listopada?

Napisany przez: anita czw, 08 lis 2012 - 12:43

Graz a Ty?

Napisany przez: Graz czw, 08 lis 2012 - 15:58

nie, ja nie. A TY?

Napisany przez: anita pią, 09 lis 2012 - 15:19

no nie do Warszawki na biegi sie nie wybieram, a nawet nie wiem czy w Poznaniu coś jest.
Ja to bardziej akcja"wypocic rogala" jutro idę spróbować na bieżni pobiegać.
Na wiosne dopiero jakies zawody.
Graz, biegasz mam nadzieję?

Napisany przez: lena77 pią, 09 lis 2012 - 16:19

co do biezni, to ja sie na niej nudze po 20 minutach. ale jesli bedziesz miala towarzystwo to moze byc calkiem fajnie.

Napisany przez: Graz pią, 09 lis 2012 - 19:10

anita, dzieki, możesz mnie pilnowac byłam w pon, śr i teraz piatek, co 2 dni jak panbuk przykazał

Napisany przez: anita pią, 09 lis 2012 - 23:10

brawo!

Napisany przez: anita wto, 13 lis 2012 - 15:55

miałam i towarzystwo i TV nawet (wbudowane w bieżnię) nawiew, saunę w nagrodę a wcześniej (tzn przed sauną a po bieganiu) zajęcia body balancepo których do dzisiaj mam zakwasy. 1,5 godziny biegliśmy. Tempo wolniejsze bo kontrolowałam tętno które masakrycznie skakało.

a wy jak? latacie?

Napisany przez: Graz śro, 14 lis 2012 - 01:02

latamy

Napisany przez: lena77 śro, 14 lis 2012 - 11:46

no ja dzis bede i planuje dobra godzine potruchtac.
anita - 1,5 godziny na biezni? no niezle, niezle
a co to sa te zajecia body balancepo? to u was klub fitness z prawdziwego zdarzenia widze. a tak sie spytam, ile u Was wejscie na bieznie kosztuje? u nas karnet na wszystko (zumba, spinning, silownia z bieznia i rozne aerobiki)-159/mc

Napisany przez: anita śro, 14 lis 2012 - 16:59

lena77 body balance miało być, połączyło się z "po" nie ma samodzielnego wejścia na bieznię, jest karnet na wszystko, umowa na rok, ceny - sa różne opcje, generalnie drogo w najgorszym razie 189 mc w najlepszym 120 (ale muszą się zebrać 3 osoby do karnetu, nie musza chodzic razem)( że student to jeszcze mniej) są różne zajęcia, siłownia, spining i takie tam różne rózniste, sauna w cenie, no wypas jest tylko cena odstrasza. To Fabryka Formy w Kinepolisie,
Teraz jest możliwość 7 dni testować za darmo, korzystam własnie z tego, jak bym znalazła jeszcze kogoś chętnego to bym może i się zapisała

Napisany przez: Madziulek pią, 16 lis 2012 - 23:47

A ja chce wrocic do biegania, teraz bedzie mi lzej
Tylko jak sie ubrac, kiedy tak zimno ?

Napisany przez: anita sob, 17 lis 2012 - 01:02

długie spodnie najlepiej ciepłochronne np tchibo, decathlon, bluza do biegania cieplejsza, na to wczoraj załozyłam cieniutką bluzę rowerową. Pierwszy kilometr musi Ci być chłodno, potem się rozgrzejesz i bedzie ok

wczoraj machnęłam 10 km na dworze, dzisiaj 10 na bieżni, na dworze lepiej i szybciej
jutro przerwa

Napisany przez: Madziulek sob, 17 lis 2012 - 12:16

A czapka, rekawiczki czy szalik ?

Napisany przez: Graz sob, 17 lis 2012 - 13:49

na razie rękawiczki nie były mi potrzebne, ale czapka (cieniutki polar, były w tchibo) oraz cos a'la buff - na szyję lub na głowe jako opaska na uszy - koniecznie

Napisany przez: Madziulek sob, 17 lis 2012 - 16:38

Wrocilam
Zle mi sie oddycha zimnym powietrzem, przebieglam 4km.

Napisany przez: anita nie, 18 lis 2012 - 14:23

ja czapkę tylko w mega mrozy, teraz opaskę niezbyt grubą z decathlona ale taką że uszy zakrywa, rękawiczki na razie mi niepotrzebne, szalika też nie, mam niby bluze zapinaną pod szyją ale jak już sie rozgrzeję do ją odpinam bo mi za gorąco.

Napisany przez: lena77 nie, 18 lis 2012 - 19:57

a ja w czapce biegam. mam bluze cienkie rekawiczki i na to oddychajaca wiatrowke.
ale tak mysle, ze ja chyba juz nigdy nie wroce do formy sprzed kontuzji a to bylo w sierpniu. jestem troche podlamana. dzis z trudem przebieglam 6 km , no i po kazdym biegu cos mnie pobolewa a to biodro a to kolano.
no i cos dziwnego sie dzieje z moimi lydkami tak jakby cierpna, nogi robia sie ciezkie i zaczynam tak czlapac glosno. nie wiem co za licho ale w tym tygodniu bylam tylko 2 razy na biegach i 1 na spinningu wiec sie nie przepracowalam. .

Napisany przez: Graz pon, 19 lis 2012 - 11:21

ja jednak sie przesiadam na siłownię na okres zimowy, może czasem wyskocze na powietrze, jak nie bedzie mrozu, wiatru i wilgoci

Napisany przez: agabtus wto, 01 sty 2013 - 20:09

Biegam niezłomnie. No, prawie. Jak było - 17, autentycznie nie byłam w stanie zmusić się do wyjścia za próg. Bo mój NAJWIĘKSIEJSZY problem nie polega na wilgoci, to jest pikuś. Ale na ZIMNIE. Pierwszych 10 minut biegu autentycznie trzaskam zębami, a mięśnie nóg NIE CHCĄ pracować. Ja mam problemy z utrzymaniem ciepła po schudnięciu, co bardzo utrudnia mi życie, także bieganie. Poza tym odkryłam, że:
- bieganie po śniegu = szybkie przemoczenie butów,
- bieganie po lodzie jest OKROPNE i trzeba strasznie uważać, żeby nie skończyć z połamaną kończyną (a mikrourazy, które potem BOLĄ ma się w standardzie),
- zimą trudno się biega, ale łatwo ćwiczy się hart ducha

Napisany przez: lena77 śro, 02 sty 2013 - 13:57

ja tez caly czas biegam. biegalam do -10 plus lodowaty wiatr. ja bardzo nie lubie uczucia lodowego wiatru na plecach i tego, ze te wszystkie biegowe bluzki i kurteczki tylka nie zakrywaja. zakladam mezowe ciuchy w mrozy.
po sniegu bardzo lubie biegac, jest tak mieciutko, ostatnio snieg z deszczem ostro zacinal mi w oczy bylam sama w bialym parku. poczulam sie wtedy naprawde szczesliwa. ja sama i bialy pusty park.i ta cisza ...
mnie do wyjscia z domu mobilizuja ksiazki o ultramaratonczykach
ale i tak z utesknieniem wygladam wiosny.

Napisany przez: Graz śro, 02 sty 2013 - 16:26

A ja w to zimno nie biegam
Miałam latac na siłowni, ale rózne wydarzenia i kłopoty domowe uniemożliwiły, ale! dostałam karnet open na siłkę pod choinkę, jak tylko ten kaszel minie, idę...

Napisany przez: agabtus śro, 02 sty 2013 - 16:55

No ja nadal zumbuję. Właśnie dzisiaj idę

W akcie desperacji pojechałam se na bieżnię do klubu (bo mam karnet open). I tu odkrycie roku bieżnia ABSOLUTNIE nie jest dla mnie! Jezu, nie mogłam dojść do siebie przez dobre pół godziny... co otworzyłam oczy, wszystko wkoło wirowało, miałam w gardle wszystko co zjadłam (a właściwie to, czego NIE zjadłam)... NIGDY WIĘCEJ! Wolę mróz, deszcz, cokolwiek. Oby nie bieżnię!

lena77, biegałam w Nowy Rok od 9.30 rano. Poleciałam sobie przez swoje miasteczko, potem do Warszawy, pętelką dookoła centrów handlowych i Trasy Toruńskiej i z powrotem - do domu. Widziałam ludzi wracających z Sylwestra, półżywych, półprzytomnych, jeszcze ziejących alkoholem. A mnie słonko świeciło w oczy, było naprawdę ciepło, muzyczka grała mi w uszach, garmin był gwarantem, że wrócę do domu zrobiłam sobie podbiegi pod wiadukt i... łzy w oczach miałam ze szczęścia, że ja tak mogę... że jest mi dane... Głupie, nie? Ale na tę właśnie chwilę czułam prawdziwe SZCZĘŚCIE...

Napisany przez: Graz śro, 02 sty 2013 - 17:49

o własnie, a ja nie mogę biegać ze słuchawkami w uszach - bo mnie tak jakoś "zatyka", przez pewien czas próbowałam miec słuchawke w jednym uchu i było lepiej, ale jednak wolę se słuchać "przyrody"

Napisany przez: agabtus pią, 11 sty 2013 - 17:50

Jutro II bieg z cyklu "Rodzinne biegi górskie". Biegnę. Jestem wydygana.

Napisany przez: lena77 sob, 12 sty 2013 - 12:53

trzymam kciuki i czekam na relacje.. ja poki co pomarze sobie o biegach gorskich. maz mnie namawial na malego rzeznika ale raczej sie nie zdecyduje. u mnie jest tak, ze czasem biegnie mi sie po prostu cudownie, czuje, ze mam moc i moge biec i biec bez konca a czasen jak np. wczoraj ledwie czlapie 5 km. zupelnie nie wiem od czego to zalezy.

Napisany przez: agabtus sob, 12 sty 2013 - 18:54

Ja też nie lena, ale to co dzisiaj przerobiłam, to był HORROR. Biegło mi się... STRASZNIE, mimo że jestem mniej więcej rozbiegana i -umówmy się - 10 km biegam, bez większego halo. Podduszałam się przez większość trasy, ślisko było jak jasna mać, kilka razy ledwo utrzymałam równowagę. Podbiegi właściwie wszystkie kończyłam marszem, zbiegi musiałam cho.lernie ważyć, bo stawiałam nogę i było siuuuu. Jednym słowem - droga przez mękę. Prawie, bo widoki były super, no i frajda z wyrypy jest niezmienna! Ukończyłam bieg w czasie 1:15 (tak, jak pierwszy swój bieg z tego cyklu), na zaszczytnym - ostatnim miejscu... Pociesza mnie fakt, że ze 158 zapisanych i opłaconych osób wystartowało całe 70. I z tego, co wiem, nie były to lemingi, jak ja

Jak zajrzałam do garmina, to faktycznie było widać, co się dzisiaj działo. Startowałam z tętnem 140, średnie tętno miałam 174, maksymalne 190. Masakra... jakbym przynajmniej Mont Everest robiła

Napisany przez: lena77 pon, 14 sty 2013 - 10:15

rozumiem, ze byl to dystans 10km. ej, no mysle, ze jak na gorski bieg i to po sniegu to jest to czas calkiem niezly.naprawde gratulacje i zazdroszcze odwagi, ja poki co pobiegam na plaskim terenie:)

Napisany przez: agabtus pon, 14 sty 2013 - 11:17

No tak, to II z serii V Rodzinnych BiegĂłw GĂłrskich w ChoszczĂłwce Na dystansie 10 km.

Oficjalne wyniki mnie bardzo ucieszyły, zajęłam 68/70 miejsce (a więc NIE byłam ostatnia :D:D) z czasem 1:11:57 )))) Trzy minuty lepiej niż w I edycji, a było to 17 listopada i warunki były O NIEBO lepsze niż w ostatnią sobotę.

lena77, ja jestem podprogowiec. LUBIĘ, kiedy jest hardzior

Dzięki za gratulacje

Napisany przez: pomidorro pią, 15 mar 2013 - 12:44

Nocna [uĹźytkownik x]- gratulacje!

mam pytanie do biegających czy macie takie urządzenia do mierzenia pulsu, mierzenia km ile sie przebiegło? Nawet nie wiem jak to się nazywa
Mam zalecenie pobiegania, ale muszę kontrolować tętno Jak się zrobi cieplej to zaczynam

Napisany przez: Użytkownik usunięty sob, 16 mar 2013 - 17:54

Ja biegam z garminem (również z uwagi na gps z opcją "prowadź do startu", który w moim przypadku baaaardzo się przydaje). Pulsometr oczywiście też ma, choć samo tętno można mierzyć w znacznie prostszych urządzeniach.

A moje bieganie stoi pod duĹźym znakiem zapytania

Napisany przez: pirania sob, 16 mar 2013 - 22:29

a co sie dzieje? [uĹźytkownik x]?

Napisany przez: lena77 nie, 17 mar 2013 - 15:55

no wlasnie, co sie dzieje?

Napisany przez: anita pon, 25 mar 2013 - 22:54

pomidorro, ja biegam z telefonem a w nim mam ściągnięta aplikacje endomondo, fajna sprawa. Pulsometru nie używam.

Napisany przez: anita czw, 28 mar 2013 - 09:49

czy ktos tu jeszcze w ogĂłle biega?

Napisany przez: lena77 czw, 28 mar 2013 - 15:04

ja biegam, choc nie wiem, czy powinnam. ale nie moge przestac kurka wodna.

Napisany przez: anita czw, 28 mar 2013 - 22:40

a dlaczego nie powinnaś?

Napisany przez: lena77 pią, 29 mar 2013 - 09:57

okazalo sie, anita, ze mam jakies zwyrodnieie w odcinku ledzwiowym kregoslupa. nie jest najgorzej bo nie mam ucisku na nerwy wiec i mnie nie boli. cwicze przykladnie cwiczonka na kregoslup i jest dobrze, tj czuje sie swietnie, ale...wiadomo ? zwykly lekarz zawsze ci powie, by lepiej nie biegac a plywac. zamierzam w niedalekiej przyszlosci isc do sportowego. lata niedbalstwa o kregoslup, siedzaca praca,czytanie nocne z plecami wygietymi w pałąk i chodzenie z siatami ze sklepow (bo po co isc dwa razy) daly sie we znaki. teraz cwicze, nosze plecak i dbam o postawe. troche pozno ale teraz dopiero uswiadomilam sobie jaki wazny jest zdrowy kregoslup. jesli cos z nim sie zaczyna dziac od razu wszystko inne tez siada.
cierpie bardzo bo na pewno nie wystartuje w polmaratonie. biegam wiec do 5km, pewnie nie jest to zbyt madre z mojej strony ale nie moge wytrzymac bez chocby krotkiej przebiezki.

Napisany przez: anita pią, 29 mar 2013 - 17:36

lena77 ale jak do tego doszłaś skoro Cię nie boli? a u ortopedy byłaś? współczuję bardzo, mam nadzieję, że jeszcze będziesz mogła biegać. Staraj się nie biegac po betonie, najgorzej jak czlowiek chce a nie może

Napisany przez: Graz nie, 31 mar 2013 - 23:29

nie mogąc sie doczekać wiosny, zaczęłam biegać na bieżni, nie jest źle

Napisany przez: lena77 wto, 02 kwi 2013 - 10:01

no , nieprecyzyjnie sie wyrazilam. bolalo ale nie tak bym sie nie mogla ruszac, funkcjonowalam w miare normalnie. nie bede tu pisac o tym bo pisalalm na zdrowiu.
z tym betonem i twarda nawierzchnia to jest dosc trudne w czasie zimy.bo chyba najgorzej to biega sie po stwardnialym , zlodowacialym sniegu. nie dosc , ze twardo to slisko.

Napisany przez: anita nie, 07 kwi 2013 - 14:53

to prawda, tej zimy warunki były niesprzyjające, tez się nabawiłam jakiejś kontuzji podczas takich lodowych biegów.

Ale dzisiasj jestem dumna z siebie i mogę sie pochawlic, że przebiegłam swój pierwszy pólmaraton i jesli tylko zdrowie pozwoli to nie ostatni

Napisany przez: Graz nie, 07 kwi 2013 - 15:53

anita, bardzo sie ciesze i gratuluje

Napisany przez: cirrostratus nie, 07 kwi 2013 - 16:25

Gratulacje! Byliśmy, kibicowaliśmy od 5 do 10 km

Napisany przez: anita nie, 07 kwi 2013 - 21:35

dziękuję
cirro, byliście w okolicach mojego miejsca zamieszkania, na 5 km była koleżanka z moją jedną córką, a na 9km moja mama, doping kibiców to fantastyczna sprawa, dodaje skrzydeł więc dziękuję

Napisany przez: anita nie, 07 kwi 2013 - 21:35

edit , proszę o usunięcie, 2 raz się wysłało

Napisany przez: lena77 pon, 08 kwi 2013 - 00:44

gratulacje!!
p.s zapraszam na polmaraton 8.06.2013 w moim miescie

Napisany przez: anita pon, 08 kwi 2013 - 11:19

lena77 a Ty pobiegniesz? ja sie chyba nie zdecyduję, podobno trasa po bruku w dużej części no i czerwiec boje sie, że będzie za ciepło. Jak wczoraj biegłam to ludzi cos narzekali własnie na organizacje, trasę i temperaturę Ale wrześniowa Piła mnie kusi \


oj nie, to chyba o inny chodzi, w końcu skąd mam wiedzieć gdzie mieszkasz

Napisany przez: lena77 wto, 09 kwi 2013 - 09:22

chodzi mi o polmaraton w sremie. narzekali na organizacje? oj, mnie sie wydawalo, ze byla swietna. no ale ja bylam jako widz. no i to byl dopiero 1 polmaraton w moim miescie, dopiero sie rozwija.
co do mojego udzialu...to bardzo powatpiewam. bardzo, bardzo bym chciala, ale tez wiem, ze u mnie forma spada, tzn. mozliwosci spadaja bo silowo jestem w stanie pokonac ten dystans ale boje sie, ze zacznie mnie bolec czy to biodro czy kregoslup i wizja mojego obolalego zejscia z trasy mnie przeraza.
p.s. naprawde wierzysz, ze w czerwcu bedzie cieplo? ja wychodzac dzis z domu, omieciona lodowatym wiatrem, zaczelam watpic, ze kiedykolwiek przyjdzie wiosna.

napewno wystartuje w biegach wawrzynkowych w slupcy. 10 km to dla mnie bezpieczny dystans. ale wiem, ze nie jestem w stanie pokonac tej trasy w 49 min tak jak rok temu

Napisany przez: anita wto, 09 kwi 2013 - 10:50

nie, nie, potem sprostowałam, narzekali na Tarnowo Podgórne, potem domyśliłam się, że Tobie chodzi o Śrem. 10 km to ja najszybciej przebiegłam chyba 1h 1 minuta i to tylko raz, normalnie ok 1.04 -1.05 szybka jesteś
no może w końcu przyjdzie ta wiosna
ja bym spróbowała pewnie, zejść zawsze można, a może nie będzie trzeba? nie wiem tylko co lekarz na to?

Napisany przez: lena77 wto, 09 kwi 2013 - 11:44

eh..coz lekarz moze na to powiedziec.. kolka na czole zacznie krecic.
musze sie do sportowego zapisac, do klinika reha, ale w maju, bo kwiecien u nas na minusie bedzie finansowym.
49,07 dokladnie. teraz trudno znow osiagnac ten pulap. tak jak napisalas, najgorzej jak sie chce a nie mozna.
ale do sremu zapraszam. ja moze sie zapisze i najwyzej tylko pakiet startowy odbiore . najwiekszy dystans jaki zadazylam przebiec to 13 km. musialabym przebiec conajmniej 15 km teraz. zobaczymy.
dzis zamierzalam przebiec ok. 10km. ale jak mnie przewialo to mi sie odechcialo . wole juz 30 stopniowe upaly.

Napisany przez: anita wto, 09 kwi 2013 - 13:29

ja kocham upały ale nie do biegania. Do biegania może być nawet minus, a teraz to już w ogóle idealaną pogoda na bieganie. Fakt najgorzej wyjść z domu i machnąć pierwszy km. Myślę, że jak będziesz chciała robić dłuższe biegi to jednak spokojniejszym tempem Jakieś krótsze treningi szybciej jak już ale pewnie wszystko wiesz.
A o lekarzu sportowym myślisz w Poznaniu? u mnie niestety tez coś nie tak, biegam ale czuje lekki ból i ciągnięcie mięśnia czy ścięgna ale nie wiem do kogo by tu iść. Wiem, że jest w Poznaniu RehaSport ale obawiam się tam mnie nie stać, choć bardzo polecają.
Boję się, że każą przestać biegać a to trudno

Napisany przez: Magda EZ wto, 09 kwi 2013 - 14:06

W Poznaniu jest też https://przychodnia.popon.pl/ . Nie wiem, jak jest teraz, ale parę lat temu mieli kontrakt z NFZ - wystarczyło skierowanie od lekarza rodzinnego. I terminy tez nie były bardzo długie.

Napisany przez: anita wto, 09 kwi 2013 - 14:48

Dzięki Magda

Napisany przez: lena77 śro, 10 kwi 2013 - 09:00

i w tym caly szkopul.
jednak zbieram dutki na reha (w poznaniu); z panstwowej sluzby zdrowia juz zrezygnowalam. ostatni ortopeda, ktorego odwiedzilam w ramach NFZ nie mial kompa i nie mogl plyty odczytac, zadowolil sie tylko opisem z rezonansu. moze ten adres, ktory podala Magda jest ok, ale ja juz nie mam sily kolejny raz odwiedzac rodzinnego.

Napisany przez: anita śro, 10 kwi 2013 - 11:47

lena77 poczytałam relecję z zeszłorocznego Śremu upał i ciężka trasa kto wie, kto wie?
na razie chyba pójdę do ortopedy, jakiegoś znajomego mojego męża, jak nic nie poradzi będę szukać dalej, muszę mieć na pewno jakies badania, choćby usg, ja podejrzewam jakiś mięsień albo ścięgno, zobaczymy co z tego będzie. Na razie odpoczywam, basen tylko zostawię.

Napisany przez: lena77 pią, 12 kwi 2013 - 10:14

kurcze, nie doradze w tej kwestii ale coraz czesciej mysle, ze bieganie to jednak bardzo kontuzjogenny sport mimo, ze jak mowia "biegac kazdy moze". wsrod moich biegajacych znajomych wiekszosc zmaga sie z jakims bolem; a to stopa, to kolano.
dzis wreszcie przywialo cieple powietrze. dzis zakladam, ze pobiegne 10 km.

Napisany przez: anita pią, 12 kwi 2013 - 13:27

ja na wtorek umówiłam sie do fizjoterapeuty polecanego na forum biegowym, najwyzej pokieruje mnie dalej. Ja biegałam rok i nic a teraz bieda czuje sie jak babcia

Napisany przez: Użytkownik usunięty pon, 15 kwi 2013 - 10:40

I ja stoję w miejscu. Co pobiegam, to mi kręgosłup przypomina, gdzie go mam

Napisany przez: lena77 pon, 15 kwi 2013 - 11:46

[uĹźytkownik x], a co sie dzieje z kregoslupem? ja rowniez mam z nim problemy. napisz cos wiecej, jesli mozesz.

Napisany przez: Użytkownik usunięty pon, 15 kwi 2013 - 13:11

No więc boli mnie. Odcinek lędźwiowy, z promieniowaniem przez lewe dupsko, do nogi... Po jakichś 12-15 km już nie wiem, czy boli mnie kręgosłup, noga, czy biodro Lekarz powiedział mi, że to jest niestety niepokojące oraz że "bieganie nie jest dla każdego". Zwłaszcza wyczynowe. No super. Do wykonywania rezonansu nie mam podstaw, bo w sumie chodzę, ból nie jest STRASZNY. Ja się boję, że zrobię sobie krzywdę.

Napisany przez: lena77 pon, 15 kwi 2013 - 16:17

No to [uĹźytkownik x], masz to samo co ja. opisywalam juz obszernie i na zdrowej mamie i tu. zrob rezonans, na tym badaniu widac wszystko; ja zabulilam, tez niby nie bylo podstaw a wyszlo, ze mam dyskopatie. i tez chodzilam i nie "az tak bolalo" a to moze dlatego, ze nie mam ucisku na nerw . i pocwicz mackenziego- (nudna z tym jestem ale dzieki tym cwiczeniom nie musialam brac zadnych lekow), i cwiczenia stabilizujace.przynosza niesamowita ulge i naprawde pomagaja. ja cwicze juz miesiac a pomoglo przy 3 razach. poki co nic mnie juz nie boli ani biodro ani kregoslup, co oczywiscie nie znaczy, ze cudownie ozdrowialam.

Napisany przez: lena77 sob, 20 kwi 2013 - 12:13

i jak tam anita? co zalecil fizjo?

Napisany przez: anita pon, 22 kwi 2013 - 13:08

ból w pachwinie był od przywodziciela, był wyraźnie napięty, poprzez różne zabiegi/ćwiczenia odblokował mi to tak, że przestało boleć. Pokazał jak się rozciągać, co i jak masować, kazał uważać na technikę biegu. Jednak powiedział, że takie napięcia przywodziciela są rzadkością u biegaczy i musi być jakaś tego przyczyna. Pytał mnie czy nie boli mnie kregosłup, jak pytał to nie bolał, ale teraz chyba zaczął Po krótkiej przerwie nogi zaczęły mnie boleć, teraz z tyłu, nad kolanami, tzn z tyłu ud, ewidentnie to bóle mięśniowe, oczywiście po sobotnich zawodach bardziej.
Chyba udam sie do ortopedy i zrobię sobie chociaż rtg kręgosłupa, bo na rezonans to mi pewnie nie da skierowania.
W każdym razie po wizycie u fizjoterapeuty czułam się świetnie, gościu nieziemski jak dla mnie, badał mnie ogólnie, a potem skupił się na problemie który znalazł. Umówiłam się na kolejną wizytę po długim weekendzie. Poszłabym nawet wczesniej ale nie miał terminów jak ja mogłam, a potem wyjeżdzam.

Napisany przez: Macio sob, 04 maj 2013 - 22:44

[użytkownik x] czy Ty napisalas15 km? Jesssu ja po dwóch ledwo żyje. Bieganie uskuteczniam od około3 tygodni powoli powoli zwiekszam ale kiepsko mi idzie. Próbuje przestać palić i kupić buty bo stopy mnie bolą i łydki. Kto mi pomoże wybrać buty?

Napisany przez: Użytkownik usunięty pon, 06 maj 2013 - 17:24

Ja Ci pomogę Co mam zrobić?

No... 15 km. To mój górny dystans do tej pory. Najlepiej czuję się na dyszce. Ale Macio, to przyjddzie powoli. Nie od razu Kraków zbudowano. Grunt, że zaczynasz!

Napisany przez: Macio wto, 07 maj 2013 - 16:15

Pozwolisz, że zadzwonię dziś do Cię ?

Napisany przez: Użytkownik usunięty wto, 07 maj 2013 - 22:19

Cudownie, że zadzwoniłaś. Mam nadzieję, że dokonałaś zakupu i... przyjedziesz w końcu...

Napisany przez: Macio czw, 09 maj 2013 - 22:38

Nie miałam czasu niemniej jednak się zapowiadam

Napisany przez: lena77 nie, 12 maj 2013 - 22:40

anita- przebieglam trase polmaratonu w sremie by sprawdzic czy faktycznie jest trudna. stwierdzam, ze jest prosta, praktycznie nie ma zadnych wzniesien, caly czas plasko i glownie po asfalcie. dzis po raz pierwszy pokonalam dystans 21 km i zajelo mi to 1 godz i 42 minuty, trasa wiec jest latwa. znacznie bardziej sie meczylam na treningach 8km po wzniesieniach w lesie.
no i zapisalam sie na ten polmaraton. nie taki diabel straszny jak go maluja jednak.
* jednak to nie byl dystans 21 km. zdalam sobie sprawe, ze wystartowalam i skonczylam w punkcie swojego zamieszakania, a wiec ok. 1km krocej niz meta/start