Dzięki za rady
Postawiłam na trutkę i na pułapki - mąż własnie pojechał po odpowiednie akcesoria ...
A propos męża
, wieczorem wrócił z pracy, jak mu powiedziałam że jest mysz w mieszkaniu , to do 4-tej nad ranem z latarką po mieszkaniu chodził , opukiwał meble i przestawiał sprzęty
W końcu nie wytrzymałam i powiedziałam mu że jest gorszym szkodnikiem niż ta mysz , obraził się , ale przynajmniej reszta nocy upłynęła w ciszy i spokoju.
Ja jestem raczej z tych mniej strachliwych i na widok myszy jakoś nie wpadam w histerię , może dlatego że jako dziecko bardzo dużo czasu przebywałam na wsi w gospodarstwie , a tam mysz była na widoku dziennym .
Przyznam jednak, że jako dziecko byłam bardziej odważna , bo wczoraj widok tego małego gryzonia podziałał na mnie jak pavulon
Mysz może i jest wizualnie sympatycznym stworzonkiem, ale jakoś nie mam ochoty z nią się zaprzyjaźniać , ani ułatwiać jej życia w moim mieszkaniu.
Ujawniła się , jej błąd , a jeśli dobierze mi się do moich nowiutkich ubrań z Big Stara , to ukatrupię ją gołymi rękami - to moje pierwsze firmowe ciuchy w życiu ...
Ten post edytował AQA śro, 26 sie 2009 - 11:09