Rysa, eeg nie musi być bardzo świeze, ważne, zeby nie zatęchle. Spokojnie do pol roku wstecz, a nawet wiecej (chyba, ze po drodze coś się wydarzylo, wówczas dbrze byloby powtórzyć).
Qeeg to jest tzw. mapa mózgu, ne jest to diagnoza (ta trzyminutowa). Te powinin przeprowadzić terapeuta przed rozpoczęciem cyklu treningów.
Pwoiem tak, dobrze opisane qeeg (a nawet opisane kiepsko albo wcale
) jest latwiejsze w interpretacji przez neuroterapeutę nie będącego neurologiem. W przypadku zapisów eeg lajciku nie ma, choć bywa, że terapeuci decydują się na interpretację. Ale umówmy się, neuroterapeuta nie-neurolog, nawet, jesli doświadczony, nadal nie jest specjalistą od mózgu. Bo jednK mimo wszystko - po pierwsze, nie szkodzić. Dlaczego? Dlatego, że szkolenia na neuroterapetów naprawdę po macoszemu traktują interpretację zapisów eeg.
I teraz tak, qeeg jest znacznie droższe ale i dokladniejsze, choć zwyklego eeg nie zastąpi. Nie ma co się porywać na to badanie, jeśli nie ma wyraźnych wskazań. Szczerze? Gdyby chodzilo o moje dziecko qeeg robilabym zdecydowanie na polecenie lekarza. Bywa, że neuroterapeuci proponują qeeg przed rozpoczęciem treningów, kontrolne w trakcie i na zakończenie. IMHO ma to rację bytu tylko wówczas, kiedy terapia nie przynosi spodziewanych efektów mimo treningów wykonywanych poprawnie, a kontrolne diagnozy nie daja odpowiedzi na pytanie co jest nie tak. Poza taką sytuacją wykonywanie qeeg nie ma racji bytu (chyba, ze jak już pisalam, jest wskazaniem lekarza). Przynajmniej dla pacjenta. Ma natomiast rację bytu dla terapeuty, który ma wszystko podane na talerzu i się nie musi wysilać
Przelozenie na efekt terapii też będzie mialo, oczywiście, ale sensowny terapeuta, który umie odczytwać i analizować zapisy sesji treningowych poradzi sobie bez qeeg. Choć będzie się musial bardziej napracować
Madziara, czyli wyście nie mieli przeprowadzonej ŻADNEJ diagozy? To na jakiej podstawie przystapila do treningu?