Dopiero dziś tu dotarłam -świetny wątek. Wzruszający..............
Ja dowiedziałam się o ciąży parę dni przed Walentynkami, Marcin był wtedy w Zakopanem a ja byłam sama w domu. 3 dni walczyłam, żeby mu przez telefon nie powiedzieć, ale za nic nie chciałam stracić widoku jego miny
Jak wrócił, powiedziałam mu,że mam dla niego wcześniejszy prezent na Walentynki i dałam mu pudełeczko, mówiąc, że nie wiem czy nie za mały rozmiar kupiłam...W środku były frotowe skarpeteczki i test ciążowy
M. gapił się w ten test, gapił -bez słowa- i w końcu mówi: no ale tu są dwie kreski...
Moich Rodziców poinformowaliśmy w dość nietypowy sposób - kupiłam słoik kawy bezkofeinowej i wparowałam z nim do kuchni, stawiając go ze stukotem na blacie i mówiąc: teraz taką będę pić. Mama na to: a cóż to się stało? A ja do niej: nic kochana, ale możesz już się powoli zabierać za robienie tych maleńkich sweterków. ( Mama zawsze żartowała, że nam to się tak długo sweter robi i że się już nie może doczekać aż będzie robiła dla wnuczka, bo wtedy przez weekend to ze 3 zdąży zrobić
) Rodzice się popłakali a moja kochana, ś.p. Babcia skomentowała: no, nareszcie
Maks ma od groma i ciut-ciut sweterków
Właśnie powstaje następny
Ten post edytował Tissaia pon, 30 lip 2007 - 15:47