Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

Forum dla rodzicw: maluchy.pl « cia, pord, zdrowie dzieci _ akcje pomocy _ potrzebna pomoc dla pewnej rodziny...

Napisany przez: A_KA śro, 23 paź 2013 - 09:58

Poznałam pewną rodzinę, z dwójką dzieci - dwie dziewczynki, 3,5 roku i 5 lat. Bieda u nich aż piszczy. Matka straciła pracę dwa miesiące temu. Mieszkanie zadłużone bardzo. Ojciec pracuje czasami, często w szpitalu ląduje. Utrzymują się z zasiłku w tej chwili.

Chciałabym im jakoś pomóc. Może chciałybyście jakoś się dołożyć?

Co jest potrzebne? Ciuchy dla dziewczynek - rozm. 110 i 116. Dziewczynki są szczuplutkie. Poza tym również jedzenie, środki czystości, środki higieny...

Nawet pralka im się zepsuła aktualnie. Może ktoś ma na zbyciu akurat?

Mieszkają w Warszawie.

Napisany przez: Joanna 81 śro, 23 paź 2013 - 10:30

CYTAT(A_KA @ Wed, 23 Oct 2013 - 08:58) *
Poznałam pewną rodzinę, z dwójką dzieci - dwie dziewczynki, 3,5 roku i 5 lat. Bieda u nich aż piszczy. Matka straciła pracę dwa miesiące temu. Mieszkanie zadłużone bardzo. Ojciec pracuje czasami, często w szpitalu ląduje. Utrzymują się z zasiłku w tej chwili.

Chciałabym im jakoś pomóc. Może chciałybyście jakoś się dołożyć?

Co jest potrzebne? Ciuchy dla dziewczynek - rozm. 110 i 116. Dziewczynki są szczuplutkie. Poza tym również jedzenie, środki czystości, środki higieny...

Nawet pralka im się zepsuła aktualnie. Może ktoś ma na zbyciu akurat?

Mieszkają w Warszawie.


A_KA mam troszkę ubrań na 110 - 116 dla dziewczynki, oddam za koszt przesyłki.

Napisany przez: aniakuleczka śro, 23 paź 2013 - 10:38

sprawdzę co z tą pralką.
a powiedz, co z tą mamą? jakiej pracy poszukuje?

Napisany przez: Anitczak śro, 23 paź 2013 - 10:40

A-Ka chetnie pomoge, czy wchodzi w gre pomoc finansowa żeby nie przesyłac np srodkow czystosci? Matomiast jesli chodzi o ubranka to chetnie kupie sama bo uwielbiam kupowac ubranka dla dzieci tylko jakbys mogla napisac co jest najbardziej potrzebne? Moze byc na priv.

Napisany przez: A_KA śro, 23 paź 2013 - 10:47

Dziewczyny, podopytuję o szczegóły i się odezwę. DZIĘKI wielkie za odzew!!

Ola (mama dziewczynek) jest już naprawdę na skraju wytrzymałości. Myślę, że taka pomoc bardzo się jej przyda - nie tylko finansowo, ale przede wszystkim psychicznie.

Anitczak, myślę, że pomoc finansowa to dobry pomysł. Takie środki czystości swoje ważą i za paczkę się zapłaci sporo. A środki można kupić przecież na miejscu.

Napisany przez: Artola śro, 23 paź 2013 - 11:45

Chętnie się dołączę, czekam na szczegóły.

Napisany przez: justyna-8 śro, 23 paź 2013 - 11:59

Mam trochę ubranek w rozmiarze 116-122. Chętnie wyślę.

Napisany przez: Honey* śro, 23 paź 2013 - 12:16

ja tez mam jakies pozostalosci po Zuzi
podaj adres na pw to wysle im cos
czy do Ciebie wysylac ?

Napisany przez: A_KA śro, 23 paź 2013 - 12:29

CYTAT(Honey* @ Wed, 23 Oct 2013 - 12:16) *
czy do Ciebie wysylac ?


Wiecie co, sprawa na tą chwilę wygląda tak, że... mąż Oli nie wie o całej akcji. On nie byłby szczęśliwy, nie lubi prosić. Może się dowie, nie wiem, pozostawiam to już do decyzji Oli.
Gdybyście mogły to ślijcie do mnie, a ja jej to jakoś dyskretnie przekażę. Mieszkamy niedaleko.

Tylko jakby ktoś miał mój stary adres to jest on nieaktualny. Od wakacji mieszkamy w nowym miejscu (ale w tej samej dzielnicy). Napiszę do Was na PW.

Jeszcze raz DZIEKI dziewczyny!! icon_smile.gif

Napisany przez: jaAga* śro, 23 paź 2013 - 13:09

Ja mogę ubranka wysłać - mam np. 3 kurtki zimowe w rozm. 116-122 icon_wink.gif. Poprosze o adres na pw.

Napisany przez: Artola śro, 23 paź 2013 - 13:17

CYTAT(A_KA @ Wed, 23 Oct 2013 - 13:29) *
Wiecie co, sprawa na tą chwilę wygląda tak, że... mąż Oli nie wie o całej akcji. (...)
Gdybyście mogły to ślijcie do mnie, a ja jej to jakoś dyskretnie przekażę. Mieszkamy niedaleko.

Hmmm...Nie jestem przekonana, jak macie zamiar to zrobić dyskretnie...Czy mąż nie zauważy nagłego pęcznienia ilości ubranek dziecięcych? Nie zastanowi go to? Bo patrząc na odzew forumowy to nie kwestia jednej bluzeczki czy rajstopek, co rzeczywiście dałoby się jakoś przemycić...
Tym bardziej zaintrygowała mnie sprawa dyskretnie przekazanej potencjalnej pralki icon_cool.gif
Poproszę o adres na pv i ewentualnie rozmiar noszony przez mamę, może dla niej coś znajdę.

Napisany przez: A_KA śro, 23 paź 2013 - 13:29

CYTAT(Artola @ Wed, 23 Oct 2013 - 13:17) *
Hmmm...Nie jestem przekonana, jak macie zamiar to zrobić dyskretnie...Czy mąż nie zauważy nagłego pęcznienia ilości ubranek dziecięcych? Nie zastanowi go to? Bo patrząc na odzew forumowy to nie kwestia jednej bluzeczki czy rajstopek, co rzeczywiście dałoby się jakoś przemycić...
Tym bardziej zaintrygowała mnie sprawa dyskretnie przekazanej potencjalnej pralki icon_cool.gif
Poproszę o adres na pv i ewentualnie rozmiar noszony przez mamę, może dla niej coś znajdę.



Pralki się dyskretnie już nie da, z pewnością icon_wink.gif.

Mąż pewnie zauważy pęczniejącą ilość ubranek (ja myślę, że nie ma co przesadzać z tą ilością), ale jak mówię pozostawiam to już do decyzji Oli icon_wink.gif. Ona pewnie sama się nie spodziewa, że jakaś większa pomoc do niej trafi icon_wink.gif.
Póki co powiedziałam jej tylko, że mam źródła. Nie zdradzałam jakie icon_wink.gif. I że sama pomogę ile będę mogła.

Udało mi się skontaktować z Olą. Na razie mamy kontakt mailowy tylko (z komputera korzysta grzecznościowo), w weekend prawdodobnie uda nam się spotkać. Ola dla siebie nic nie chce. Prosi tylko o rzeczy dla dziewczynek: kurtki, sweterki, bluzeczki, spodnie - jesienno/zimowe. Ale najbardziej zależy jej na żywności i środkach czystości.

Adres jutro będę słała. Muszę pomyśleć jaki podawać, czy do mnie czy do pracy mojego męża.

Napisany przez: jaAga* śro, 23 paź 2013 - 13:30

OT. mój mąż by nie zauważył icon_wink.gif.

Napisany przez: A_KA śro, 23 paź 2013 - 13:38

CYTAT(jaAga* @ Wed, 23 Oct 2013 - 13:30) *
OT. mój mąż by nie zauważył icon_wink.gif.


Mój też icon_wink.gif. Tzn. ciuchów, bo pralkę to pewnie tak 06.gif

Napisany przez: A_KA śro, 23 paź 2013 - 13:39

... zdublowało mi się icon_wink.gif

Napisany przez: Artola śro, 23 paź 2013 - 14:00

04.gif

To ja deklaruję coś z kosmetyków i jedzenia, bo ciuchowo nie bardzo, bom matka chłopów 06.gif

Napisany przez: jaAga* śro, 23 paź 2013 - 14:51

CYTAT(A_KA @ Wed, 23 Oct 2013 - 13:38) *
Mój też icon_wink.gif. Tzn. ciuchów, bo pralkę to pewnie tak 06.gif

Ciuchy miałam na myśli.

Napisany przez: Ammm śro, 23 paź 2013 - 14:54

Ja mogę przygotować jakąś paczkę z jedzeniem, takim które się nie psuje (makarony, ryż, kisiel, galaretka, cukier, mąka) i Ci jakoś podrzucić. Gdzie mieszkasz?

Poza tym mam jakieś puzzle, które mogę oddać dla młodszej.

A mama z ubrań naprawdę nic nie potrzebuje? Nie wiem, czy się zgrałybyśmy rozmiarowo, ale być może udałoby mi się coś znaleźć.

Napisany przez: domi śro, 23 paź 2013 - 15:51

CYTAT(A_KA @ Wed, 23 Oct 2013 - 15:38) *
Mój też icon_wink.gif. Tzn. ciuchów, bo pralkę to pewnie tak 06.gif

Mój tez nie, mało spostrzegawczy jest. Wczoraj dopiero zauważył kwiata na komodzie... a stoi tam od m-ca. Pralki tez ine zauwazyłby od razu.... jestem pewna!

A na marginesie, to ten tata nie musi prosić, ale nie powinien odmawiać gdy chcą pomóc. Jak ktoś wniesie nową pralkę, to co.... wywali gościa z tą pralką? Ubrań dziewczynek może nie zauważyć, jeśli nie interesuje się tym co nosza na sobie. Chyba, że sie same pochwalą z radości.

Napisany przez: iza1982 śro, 23 paź 2013 - 16:21

a ja wolałabym przelać pieniążki, czy mogę prosić a jakiś nr konta?

Napisany przez: Saskia śro, 23 paź 2013 - 17:04

mam trochę ciuchów dla dziewczynek, poproszę adres na pw

Napisany przez: A_KA śro, 23 paź 2013 - 23:36

Dziewczyny, powysyłałam Wam numer konta i adres do wysyłki rzeczy. Gdybym jednak kogoś pominęła - dajcie znać icon_smile.gif.


Napisany przez: Artola czw, 24 paź 2013 - 08:59

Mam adres, dziękuję, już kompletuję paczkę.

Napisany przez: justyna-8 czw, 24 paź 2013 - 09:34

Paczkę będę mogła wysłać dopiero po 1.11. Znalazłam kilka spódniczek, cienki polar, poszukam letnie bluzeczki. I pewnie dołożę jakieś słodycze i kolorowanki.
I czy na pewno mama nic nie potrzebuje?

Napisany przez: A_KA czw, 24 paź 2013 - 09:48

CYTAT(justyna-8 @ Thu, 24 Oct 2013 - 09:34) *
I czy na pewno mama nic nie potrzebuje?


Dziewczyny, w weekend (albo może w piątek, jak się uda) mam się z Olą spotkać. Dopytam ją delikatnie jeszcze czy dla siebie czegoś by jednak nie, że ma w czym chodzić. Póki co mówi, że nic nie chce. Kontakt mam z nią ograniczony, bo tylko mailowy na tą chwilę. Nie wiem czy już pisałam, najwyżej powtórzę, ona ma odcięty internet (korzysta grzecznościowo, średnio raz dziennie), odcięty telefon... Czekam teraz na wiadomość od niej - kiedy się spotykamy. Chcę jej jakąś paczkę żywnościową dać + trochę kosmetyków/środków czystości, na początek. Ciuchów dziewczęcych w tym rozmiarze już nie mam. A mój Młody chodzi właśnie w 110-116, więc też średnio mam się czym dzielić. Choć jeszcze przeszukam jego szafę, może coś uniwersalnego, nadmiarowego znajdę...

Napisany przez: Anitczak czw, 24 paź 2013 - 11:47

A_KA zrobiłam przelew więc wykorzystajcie pieniądze według potrzeb. Na razie nic nie kupuje żeby nie zal;ac dziewczyny niepotrzebnymi rzeczami, ale tak jak mówiłam chętnie coś kupie jak będzie potrzeba, to dla mnie przyjemność, lubię kupować rzeczy dla dzieci. Może np. w okolicach Mikołaja?

Napisany przez: A_KA czw, 24 paź 2013 - 21:41

Anitczak, przelew już jest icon_smile.gif. Dzięki! Chyba zrobię jutro (bo i tak planowałam) większe zakupy dla Oli 06.gif

Jestem z nią wstępnie umówiona na sobotę. Jeszcze tylko godzina do dogadania.

A co do prezentu na święta... myślę, że to fajny pomysł. Jest jeszcze trochę czasu. Pomyślimy icon_smile.gif

Napisany przez: Ammm pią, 25 paź 2013 - 08:22

A_KA, to daj znać, co kupujesz, żebyśmy jej nie zasypały cukrem i mąką 06.gif

Ja podrzucę paczkę Twojemu mężowi w poniedziałek.

Napisany przez: A_KA pią, 25 paź 2013 - 09:10

CYTAT(Ammm @ Fri, 25 Oct 2013 - 08:22) *
A_KA, to daj znać, co kupujesz, żebyśmy jej nie zasypały cukrem i mąką 06.gif

Ja podrzucę paczkę Twojemu mężowi w poniedziałek.


Ok icon_smile.gif. Ja dziś zakupy będę robić. Specjalnie dużo nie kupię, bo idę z Młodym, bez samochodu. Ola też z dziećmi ma przyjść po te rzeczy do mnie, więc sama dużo zabrać nie da rady icon_wink.gif. Planuję zakupić takie najbardziej potrzebne artykuły żywnościowe np. ze dwie paczki makaronu, ryżu, kaszy, mleka itp. Mogę też jakieś puszki kupić typu: groszek, kukurydza. Coś słodkiego dla dziewczynek. Chcę też kupić masło, coś na kanapki, serki, pierogi paczkowane... Dziś kupuję, jutro jej dam - więc spokojnie nic im się nie stanie. Przechowam je zresztą w lodówce.
Jak dam radę, to rano w sobotę dokupię trochę owoców.
To taka pierwsza partia będzie. Za jakiś czas znowu zrobię jej zakupy icon_smile.gif.

Napisany przez: Artola pią, 25 paź 2013 - 09:50

Moja paczuszka poszła wczoraj. M.in. środki higieniczne, kosmetyki, herbata, drobne słodkości dla dziewczynek. Mam nadzieję, że szybko dojdzie!

Napisany przez: A_KA pią, 25 paź 2013 - 09:55

Super! Dam znać jak dotrze icon_smile.gif

Napisany przez: aniakuleczka pią, 25 paź 2013 - 10:16

https://www.szlachetnapaczka.pl/wojewodztwa/s2/mazowieckie/

zgłoś ją do szlachetnej paczki!

Napisany przez: aniakuleczka pią, 25 paź 2013 - 10:17

I jeszcze się przypomnę - pogadaj z nią o pracy - jaką może podjąć? kiedy ma czas? co potrafi robić itd?

Napisany przez: A_KA pią, 25 paź 2013 - 10:18

CYTAT(aniakuleczka @ Fri, 25 Oct 2013 - 10:16) *
https://www.szlachetnapaczka.pl/wojewodztwa/s2/mazowieckie/

zgłoś ją do szlachetnej paczki!


O... to jest pomysł icon_smile.gif

O pracy pamiętam. Pogadam z nią.

Napisany przez: A_KA sob, 26 paź 2013 - 23:46

Spotkałyśmy się. Przekazałam jej jedzenie, trochę środków higienicznych, kilka ubranek dla starszej córki, a także paczkę z zabawkami przygotowaną przez moją Młodą. Łącznie trzy duże reklamówki. Z czego najwięcej artykuły spożywcze zajmowały.


Dziewczyny, napiszę Wam o szczegółach spotkania na PW. Myślę, że to nie jest temat na dalszą dyskusję na forum otwartym 32.gif .
Postaram się zrobić to szybko. Muszę znaleźć wolną chwilę i... pozbierać myśli...


Napisany przez: A_KA nie, 27 paź 2013 - 23:51

Dziewczyny, wysłałam Wam PW. Gdyby do kogoś nie dotarło - dajcie znać.


Napisany przez: A_KA pon, 28 paź 2013 - 08:56

Dziewczyny, nie dam rady przeczytać wszystkich PW na tą chwilę. Młody chory. Po południu idę z nim do lekarza. Przeczytam jak tylko dam radę.

Napisany przez: aniakuleczka pon, 28 paź 2013 - 11:13

to opróżnij skrzynkę albo wróćmy do rozmawiania tutaj.

Napisany przez: A_KA pon, 28 paź 2013 - 12:38

Skrzynka opróżniona.

Napisany przez: A_KA pon, 28 paź 2013 - 12:55

Dziewczyny... uważacie, że możemy o wszystkim otwarcie na forum rozmawiać???

Tak byłoby o wiele prościej jednak... Szczerze mówiąc nie wyrabiam z odpisywaniem na wszystkie PW icon_wink.gif.

Mogłabym wkleić posta, którego powysyłałam Wam na PW. Mam mieszane uczucia...

Poza tym dostałam na PW dwie, bardzo poważne oferty pomocy dla Oli. Fajnie byłoby żebyście też o tym wiedziały... icon_smile.gif

Napisany przez: Dorott pon, 28 paź 2013 - 13:22

CYTAT(A_KA @ Mon, 28 Oct 2013 - 12:55) *
Dziewczyny... uważacie, że możemy o wszystkim otwarcie na forum rozmawiać???


bez podawania nazwisk, imion i rzeczy, które jakoś mogłyby identyfikować tą rodzinę to chyba tak

Napisany przez: A_KA pon, 28 paź 2013 - 13:38

Po wpisie Dorott i rozmowach na PW doszłam do wniosku, że wszystko musi być przejrzyste. Tu na forum. Wklejam więc post, który wysłałam Wam na PW.

Proszę jedynie o nie podawanie na forum informacji, które mogłyby zidentyfikować Olę.

Ja teraz już uciekam, Młody chory, w domu mały remont, sprzątanie. Po południu biegnę do lekarza... Wieczorem, pewnie późnym, wpadnę tutaj...



Spotkałyśmy się. W sobotę o 10:00. Przekazałam zakupy (jednak wyszło tego więcej niż przewidywałam icon_wink.gif, trzy duże reklamówki).

Nie pisałam wcześniej, bo jakoś musiałam sobie to wszystko w głowie poukładać.
Dopiero teraz dowiedziałam się z jaką biedą oni się zmagają. Myślałam, że po prostu jest im ciężko, a tu się okazuje, że... nawet brak mi słowa, które mogłoby opisać ich sytuację icon_sad.gif. Nie spotkałam się osobiście jeszcze z taką biedą, niezaradnością... W końcu ich bieda nie jest od dzisiaj.

Przyszła bez córek (młodsza chora, została w domu, starszą zabrała mama - bo okazało się, że to jest córka z poprzedniego małżeństwa jej męża, o czym wcześniej nie wiedziałam). Starsza głównie u nich przebywa, bo jej matka nie interesuje się nią zupełnie. Prawa mają oboje rodzice. Jej mąż ma zasądzone alimenty, których oczywiście nie płaci, bo nie ma z czego.

Nie znam jej długo. Znalazłam jej ogłoszenie w necie, z prośbą o pomoc. Złapała mnie za serce prośbą o jedzenie/ubrania/tym, że dla siebie nic nie chce, a jedynie dla dzieci... Zdecydował też trochę przypadek, to, że ona mieszka w tej samej dzielnicy co ja (więc łatwo się spotkać), to, że myślałam, że dam radę po swoim Adamie dać jej ciuchy dla młodszej córki, a też po Karoli coś dla starszej. To, że wiedziałam, że mogę pomóc robiąc jakieś zakupy spożywcze, o które prosiła...
Spotkałyśmy się raz. Potem wymieniałyśmy się mailami. Pisze dość nieporadnie, delikatnie mówiąc. Brak znaków przystankowych itd., ale jakoś sobie radziłam z czytaniem. Zdawkowo pisała, bo raz, że najwyraźniej sprawiało jej to problem, dwa, że pisała od sąsiadki. Tak więc jakiś szczegółów się z maili wiele nie dowiedziałam.
Jednak na sobotnim spotkaniu bardzo się otworzyła.

Bieda u nich faktycznie piszczy. Mieszkają w okropnie zagrzybionym, maleńkim, 25 metrowym, mieszkaniu. Adres już mam, bo jak się dowiedziała, że jest szansa na dalszą pomoc z mojej strony, ale jednak chciałabym mieć do niej jakiś kontakt, to od razu mi go podała. Mam też telefon komórkowy, bo do niej można dzwonić, tylko ona nie może, na koncie nic nie ma. Ich pralka pierze, ale... nie wypompowuje wody/przecieka i dzięki temu każde pranie kończy się ręcznym wyciskaniem ubrań i wylewaniem wody z pralki kubeczkiem. Przez przeciekanie panele (czy co tam mają na podłodze, bo nie pamiętam) się zniszczyły. Rury w ścianach były wymieniane przez administrację jakiś czas temu i tak sobie to niewyremontowane zostało. Na tą chwilę ich jedyny dochód to grosze z opieki, ok. 640 zł (nawet wzięła dokumenty, żeby mi to pokazać). Mieszkanie zadłużone na kwotę 1000 zł, co dla nich jest nie do przeskoczenia tzn. wpłacają po trochu, ale dług raczej rośnie niż maleje ostatnio. Na raty im tego administracja rozłożyć nie chce tzn. nawet by rozłożyła, ale musieliby najpierw wpłacić jakąś kwotę, a oni jej na tą chwilę nie mają. Nawet nie mogą się postarać o obniżkę czynszu z tytułu niskich dochodów, bo... musieliby najpierw nie mieć zaległości.

Jej mąż choruje na łuszczycę. Na ciężką odmianę. Często jest w szpitalu, w Międzylesiu jeśli dobrze pamiętam. Łapie jedynie chwilowe jakieś prace. Ostatnio pracował gdzieś na czarno i po miesiącu pracy okazało się, że pieniędzy nie zobaczy nawet. Co gorsza... popija ostatnio. Policja już była wzywana kilkakrotnie...
Obie dziewczynki chodzą do przedszkola. Cała rodzina jest tam na cenzurowanym, bo przedszkole wie, że korzystają z OPS, poza tym młodsza wszystko opowiada. Każdy siniak jest od razu skwitowany przez wychowawczynie pytaniem „skąd to?”.

Nie stać ich na nic. Dzieciaki chorują okropnie. Leki wykupują za ostatnie pieniądze.

Martyna pracowała w sklepie zoologicznym, jakieś 5 lat temu. Sklep zlikwidowano, straciła pracę. Potem pracowała trochę w spożywczym, łapała jakieś prace na czarno typu sprzątanie. Nic stałego. Jest zarejestrowana w pośredniaku, bez prawa do zasiłku.

Jej mąż nadal nie wie o tym, że ona dała to ogłoszenie. Gdy dostała te jedzenie/środki czystości itp. ode mnie i przyniosła je do domu – pytał skąd miała pieniądze. Powiedziała, że pożyczyła od kogoś i że ma oddać jak dostanie pieniądze z opieki.

I jeszcze jedno... Martyna jest bardzo ostrożna, boi się, że zabiorą jej dziecko. Jest na cenzurowanym w przedszkolu. W domu policja bywała, przez awantury. Nie radzą sobie finansowo. Mąż pije... I dlatego też nie chciała za bardzo z początku dać mi swojego adresu.
Tłumaczyłam jej, że nie jest wstydem poprosić o pomoc, że według mnie (bo tak jest?) to nawet dobrze, że prosi, bo widać przynajmniej, że stara się dbać o dziecko/dzieci. Że to raczej przemawia na jej plus.
Ale ona się boi i tak. Ona to rozumie w ten sposób: skoro proszę to oznacza, że sobie nie radzę. Skoro sobie nie radzę to odbiorą mi być może dziecko.

Martyna jest bardzo wdzięczna za pomoc. Kilkakrotnie dziękowała i podkreślała jak bardzo jest zadowolona, jak zadowolona jest jej córka.

A ja mam sieczkę w głowie. Chciałabym jej pomóc, ale widzę, że to jedzenie/środki czystości/pralka to jedynie wierzchołek góry lodowej. Ona powinna znaleźć stałą pracę. Jakoś dźwignąć się na nogach. Jakoś poradzić sobie z mężem, który tylko kłody pod nogi podstawia... Na dobrą sprawę powinna się wyprowadzić z tego mieszkania, w którym są. Ewentualnie zrobić tam generalny remont. Tylko jak?

Umówiłam się, że następne rzeczy, które będę dla niej miała przyniosę osobiście. Powiem Wam szczerze, że trochę się boję tam iść. Męża może uproszę, żeby ze mną poszedł.


Napisany przez: ulla pon, 28 paź 2013 - 14:06

Mam jakieś rzeczy po Weronice, których jeszcze nie zdążyłam oddać gdzieś indziej. Zapakowane w pawlaczu, ale mogę to wydobyć i przejrzeć, w większości są w dobrym lub bardzo dobrym stanie, bo niektórych prawie nie nosiła (też sporo dostałam używanych, po siostrzenicy i starszej sąsiadce). Pewnie w większości większe niż na 116 (chyba, bo nie pamiętam, głównie 122 i 128), ale też na bardzo szczupłe dziecko (bo moje glizdowate). Nawet jak się nie przydadzą na teraz, to na później, bo dzieci rosną. Napisz tylko, czy jest taka potrzeba.

I rozważ na serio zgłoszenie tej rodziny do szlachetnej paczki. Co prawda nie wiem, czy w związku z problemami z alkoholem ojca nie zostaną zweryfikowani negatywnie, ale możliwość istnieje.

Napisany przez: Elak pon, 28 paź 2013 - 15:30

A_KA ja widzę tylko taką szansę w tym tunelu:
pomoc w znalezieniu pracy.
Jeżeli dzieci chodzą do przedszkola, a ona pracowała w sklepie. To w Warszawie znalezienie pracy w sklepie nie graniczy z cudem. Ogłoszeń jest sporo. Nie jest to praca wymagająca wielkich kwalifikacji.

Powinna też zgłosić się do Caritasu i tam również pomogą (otrzyma żywność, ubrania).

Od jakiegoś czasu jestem przekonana, że potrzebującym bardziej pomaga podarowana wędka niż ryba.

Napisany przez: aniakuleczka pon, 28 paź 2013 - 15:46

zgadzam się z EląK

Napisany przez: ulla pon, 28 paź 2013 - 16:05

CYTAT(Elak @ Mon, 28 Oct 2013 - 13:30) *
A_KA ja widzę tylko taką szansę w tym tunelu:
pomoc w znalezieniu pracy.
Jeżeli dzieci chodzą do przedszkola, a ona pracowała w sklepie. To w Warszawie znalezienie pracy w sklepie nie graniczy z cudem. Ogłoszeń jest sporo. Nie jest to praca wymagająca wielkich kwalifikacji.

Powinna też zgłosić się do Caritasu i tam również pomogą (otrzyma żywność, ubrania).

Od jakiegoś czasu jestem przekonana, że potrzebującym bardziej pomaga podarowana wędka niż ryba.



Też się zgadzam. Ale myślę, że istotne jest by pracę mógł znaleźć również mąż. Chciał i mógł....czyli być może potrzebna jest ocena jakiejś instytucji dlaczego on nie pracuje. Łuszczyca, choć jest problemem, nie musi być jedynym.
A pomaganie matce i dzieciom ma służyć im, a nie wspieraniu jego ew. nałogu oraz narażać resztę na jego agresję.

Napisany przez: iza1982 pon, 28 paź 2013 - 16:23

też pisałam na pw, ze widzę dwa realne obszary pomocy - spłatę tego zobiwiązanie 1000 pln - i tu chętnie pomogę w zrobieniu zrzutki po znajomych; oraz znalezienie pracy. Ja szczerze mówiąc nie wiem, na ile ojciec rodziny ma problem z alkoholem i na ile problemy z łuszczycą, ale jeśli to nie uniemożliwia mu podjecia pracy, to wysłałabym do pracy jego - żeby poczuł sie znów głową rodziny. Facet z jednej storny jest honorowy a z drugiej siedzi w domu i popija, może jakby miał pracę, nie byłby tak zdołowany i rzaczej pocieszął sie alkoholem.

Też mi się wydaje, ze nie powinno być znacznym problemem znaleźć w Warszawie prace ekspedientki, jeśli dziewczyna pracowała już na kasie.

\Też sugerowałam udanie się do Caritasu, bo tam można uzyskać naprwade realną pomoc.

Napisany przez: A_KA pon, 28 paź 2013 - 17:51

Dziewczyny, mam prośbę. Wstrzymajcie się z wszelkimi wysyłkami paczek/pieniędzy. Wieczorem wytłumaczę dlaczego. Przed chwilą wróciłam od lekarza z Młodym. Na razie nie wiem w co ręce włożyć. Weszłam na forum tylko na chwilę...

Aniukuleczko, dziękuję jeszcze raz za czujność.

Napisany przez: agarad pon, 28 paź 2013 - 18:04

A ja Wam powiem, że znalezienie pracy w sklepie w W-wie wcale nie jest proste . Owszem ogłoszeń jest mnóstwo ale pracy fizycznie nie ma icon_sad.gif nawet osoba z doświadczeniem szybko nie znajdzie. Nie wiem czy te ogłoszenia nie są fikcyjne, aby otrzymać dofinansowania dla pracowników z UP na przykład.
Pomagałam bliskiej mi osobie przy pisaniu CV i listów motywacyjnych na stanowisko sprzedawcy, wiem ile ogłoszeń wysłała, szuka już kilka miesięcy....

Napisany przez: agarad pon, 28 paź 2013 - 18:06

CYTAT(A_KA @ Mon, 28 Oct 2013 - 13:38) *
...które mogłyby zidentyfikować Olę.

Martyna jest bardzo wdzięczna za pomoc. [/i]



Czy to ta sama osoba?

Napisany przez: A_KA pon, 28 paź 2013 - 22:28

CYTAT(agarad @ Mon, 28 Oct 2013 - 18:06) *
Czy to ta sama osoba?


Tak, ta sama. Eeeh... Wiedziałam, że wklejając posta o czymś zapomnę...

Wytłumaczę może najpierw skąd Ola i Martyna się wzięły. Żeby wszystko jasne było. W pierwszej wersji PW powysyłanych do Was była informacja, że:

"Przepraszam Was bardzo, ale pomyliłam jej imię tzn. zrobiłam to zupełnie nieświadomie. Wszystko wynikło z jej formy pisania. Powstała pewnie jakaś literówka... Nie wiem. W każdym razie, myślę, że na potrzeby forum niech już tą Olą zostanie, co? Będzie bardziej anonimowo, na forum. Tak naprawdę ma na imię Martyna."

Chciałam zachować jej anonimowość na forum, dlatego tu, skoro już nastąpiła pomyłka, pomyślałam, że może zostać sobie tą Olą...

Chciałam. Już nie chcę. Jestem wściekła na siebie, na nią. Co tu dużo mówić - OSZUKAŁA MNIE. Nie wiem już nawet jak bardzo. Nie chcę się zastanawiać gdzie mówiła prawdę, a gdzie kłamała (i tak, podświadomie to robię, próbuję zrozumieć, ale nic z tego mi nie wychodzi)...

Ale do rzeczy. Zaufałam jej. Wydawało mi się, że wszystko co mówi jest takie prawdziwe. Nawet raz z nią rozmawiałam o tym jak ważna jest dla mnie "prawda". Zapewniała, że wszystko co mówiła jest prawdą. Wtedy też dodała, może chcąc ostudzić moją dociekliwość, kolejny fakt o pijącym mężu.

Było mi jej tak żal. Tak bardzo chciałam jej pomóc. Na forum padały TAKIE propozycje pomocy, które (jeśli to co mówiła o problemach finansowych było prawdą) pomogłyby jej stanąć na nogi.

Sprawdzałam ją, pytałam o różne rzeczy, chciałam dać przysłowiową wędkę, a nie rybę... Nawet dla uspokojenia myśli, które jednak gdzieś tam się plątały, sprawdzałam w necie mail, z którego do mnie pisała. Próbowałam znaleźć na facebooku. Nic to nie przyniosło. Potem... podała mi telefon, ale wtedy już jej wierzyłam. A szkoda icon_sad.gif. Aniakuleczka poprosiła mnie o jej numer, chciała doładować jej konto w telefonie. Była jednocześnie bardziej ostrożna i przewidująca niż ja. Wpisała jej numer telefonu w google, który to odsyła pięknie do serwisu gumtree, gdzie ktoś (no ONA, bo kto inny) posługujący się jej numerem telefonu sprzedaje 6 stron przeróżnych rzeczy. Zabawki, telefon, ciuchy chłopięce, ciuchy dziewczęce, żywność dla dzieci, słoiki z dżemem, buty... Wśród ubrań dziewczęcych są również sprzedawane w rozm. 110-116 icon_sad.gif.

Dziewczyny. Jestem w ciężkim szoku. Wryło mnie po prostu w ziemię jak to zobaczyłam. Przepraszam Was bardzo, nie było moim zamiarem wprowadzenie Was w błąd icon_sad.gif. Sama czuję się zdeptana. Eeeh... przypomina mi się znana sprawa maluchowa jednej z forumek.

Włożyłam serce w pomoc jej. Od kilku dobrych dni myślałam tylko jak jej pomóc. Moja Młoda oddała jej swoje zabawki dla jej córek (które pewnie za chwilę wylądują na gumtree), oddała parę drobiazgów, przymałych bluzek. Ja sama zrobiłam zakupy, oddałam część zapasów, które miałam w domu.

Na tą chwilę dostałam przelew od Anitczak (wydałam połowę na zakupy icon_sad.gif ), dostałam dzisiaj też paczkę od Artoli. Tej jeszcze nie zdążyłam oddać. W drodze jest paczka od jaAgi.

Dziewczyny, ja Wam to wszystko pooddaję. Ewentualnie, jeśli się zgodzicie to mogę iść do kościoła, może tam polecą kogoś naprawdę potrzebującego. Martynie już nie wierzę. I nie uwierzę. Być może było ziarnko prawdy w tym co pisała/mówiła, ale ja już nie chcę się go nawet doszukiwać... Dajcie mi proszę (może być na PW) znać co mam zrobić z tym co zostało u mnie. Anitczak, prześli mi proszę swój numer konta.

Co dalej? Nie wiem czy mam siłę do niej napisać, rozmawiać z nią. Nie mam na to zwyczajnie już ochoty. Choć z drugiej strony... gdzieś tam w środku coś mi mówi, że ona powinna odpowiedzieć za to co zrobiła, choćby oddając pieniądze, które wyciągnęła...

Strasznie mi głupio, że dałam się tak wkręcić. A jeszcze bardziej mi głupio, że Was (nieświadomie, ale jednak) wprowadziłam w błąd icon_sad.gif

Napisany przez: mlovea pon, 28 paź 2013 - 22:41

Szok! Przykro mi, że spotkało cię/was coś takiego.
Podczytuję od kilku dni profil na fejsie, natknęłam się na niego przypadkiem i coś mi nie pasuje. Samotna matka prosi o pomoc, jest tam bieda, grzyb na ścianie, nie chce nic dla siebie, tylko dla córki... Podeślę ci link.

Czy w takiej sytuacji nie powinno się zgłosić sprawy na policję? Albo ją chociaż nastraszyć, żeby oddała co ukradła? Ewentualnie podać link do strony z ogłoszeniami i zgłosić np. do Gumtree, że to oszustka?

Napisany przez: A_KA pon, 28 paź 2013 - 22:51

CYTAT(mlovea @ Mon, 28 Oct 2013 - 22:41) *
Szok! Przykro mi, że spotkało cię/was coś takiego.
Podczytuję od kilku dni profil na fejsie, natknęłam się na niego przypadkiem i coś mi nie pasuje. Samotna matka prosi o pomoc, jest tam bieda, grzyb na ścianie, nie chce nic dla siebie, tylko dla córki... Podeślę ci link.


Nie, to nie jest ta sama osoba. Martyna pisze zupełnie inaczej. Robi mnóstwo błędów. Pisze bez znaków przystankowych itp.
Ten sam styl pisania co w ogłoszeniach znalezionych przez Aniękuleczkę na gumtree.


CYTAT(mlovea @ Mon, 28 Oct 2013 - 22:41) *
Czy w takiej sytuacji nie powinno się zgłosić sprawy na policję? Albo ją chociaż nastraszyć, żeby oddała co ukradła? Ewentualnie podać link do strony z ogłoszeniami i zgłosić np. do Gumtree, że to oszustka?


Też się nad tym zastanawiam icon_sad.gif

Napisany przez: mlovea pon, 28 paź 2013 - 22:56

CYTAT(A_KA @ Mon, 28 Oct 2013 - 22:51) *
Nie, to nie jest ta sama osoba.

Byłby to ogromny zbieg okoliczności.

Najsmutniejsze jest to, że osoby gotowe nieść pomoc tracą zaufanie i ktoś, kto naprawdę jest w potrzebie może tej pomocy nie otrzymać. Przez oszustów.

Napisany przez: iza1982 wto, 29 paź 2013 - 06:57

Bardzo mi smutno po tym, co napisałaś.
Przykro mi, bo na pewno to przeżyłaś i zawsze już będziesz pamiętać...

Jeśli powiesz jej, co odkryłaś, narazisz się na kolejne manipulacje z jej strony. Jeśli nie powiesz, ktoś inny może wpaść w pułapkę... Ja bym narazie zrezygnowała z kontaktów z nią chroniąc swoją psychikę. Ale na pewno poobserwowałabym jeszcze jakiś czas po tym zdarzeniu. Jeśli natnłęłabym się na więcej znaków oszustw, zgłosiłabym na policję.

Ja też chciałam pomóc, ta historia utwierdziła mnie w przekonaniu, że lepiej pomagać tym, których się zna. Każdy w otoczeniu ma kogoś, kto sobie radzi gorzej, kto tego szczerze potrzebuje a znamy go x lat i jego historia nie zniknie jak bańka mydlana.

Napisany przez: Ammm wto, 29 paź 2013 - 09:19

A_KA, tak mi przykro...

Wydaje mi się, że tak nie można tego zostawić. Gdzie znalazłaś jej pierwsze ogłoszenie? Myślę, że przede wszystkim tam należy to zgłosić do administratorów.

Napisany przez: jaAga* wto, 29 paź 2013 - 09:23

A_Ka dopiero tu zajrzałam, o paczkę ode mnie się nie martw, nie musisz jej odsyłać. Nabrałam się tak samo jak Ty.....nie nasza wina-chciałyśmy poprostu pomóc icon_sad.gif. Jeśli znajdziesz kogoś komu można oddać te rzeczy (pisałaś coś o kościele) to śmiało to zrób. A może ktoś z forum potrzebuje to możesz odesłać za koszty przesyłki.....nie wiem, w sumie to mi Ciebie szkoda, bo poświęciłaś swój czas i chęci a teraz masz tylko kłopot.

Napisany przez: jaAga* wto, 29 paź 2013 - 09:24

PS. Pisałaś że podała Ci swój adres....może warto się tam przejść i zobaczyć jak to wygląda....oczywiście nie teraz i nie samej....

Napisany przez: justyna-8 wto, 29 paź 2013 - 09:35

A_KA bardzo mi przykro, że się zawiodłaś. Napisałam do Ciebie PW, ale nie wysłało z powodu pełnej skrzynki, teraz już nie ma sensu wysyłać.
Ale napisałam tam, abyś jej powiedziała o forum Pomocne Mamy. Tam dziewczyny mają doświadczenie, wiedzą gdzie udać się po pomoc, jak napisać pisma. I niestety mają też takie doświadczenia jak Ty teraz i dlatego każdy proszący jest prześwietlany. I niestety nieraz okazywało się, że miały rację nie ufając.

Napisany przez: A_KA wto, 29 paź 2013 - 09:36

CYTAT(Ammm @ Tue, 29 Oct 2013 - 09:19) *
Gdzie znalazłaś jej pierwsze ogłoszenie? Myślę, że przede wszystkim tam należy to zgłosić do administratorów.


Też na gumtree, ale nie jest oczywiście powiązane z tymi ogłoszeniami sprzedaży.

Mam dziwne poczucie, że ona takich ogłoszeń "przyjmę żywność, ubrania, środki czystości..." dała w różnych miejscach wiele. Pewnie też dostaje coś od Caritasu, z OPS. I pewnie stąd ma te wszystkie zabawki/ubrania dziecięce w różnych rozmiarach, chłopięce, dziewczęce, żywność dla dzieci (słoiczki dla niemowląt, dżemy itp.)...

Jak mówiłam, ona na ostatnie spotkanie ze mną wzięła dokumenty z OPS. Ja ich dokładnie nie oglądałam, jakoś mi głupio było 29.gif . Ale ona je przy mnie wyjęła, czytała z nich dokładną kwotę zasiłku itd.

Tak więc myślę, że oni naprawdę korzystają z OPS. Myślę, że naprawdę korzystają z Caritasu. Myślę, że to jest ich sposób na życie icon_sad.gif.


Dziewczyny, na razie nie mam siły (ani czasu, bo Młody chory i z nim mam mnóstwo roboty) na dochodzenie. Nie chcę iść do niej. Nie chcę w ogóle już się z nią spotykać. Póki co - spróbuję jednak wyciągnąć od niej pieniądze, która ona wyciągnęła ode mnie/od nas.

Napisany przez: A_KA wto, 29 paź 2013 - 09:37

CYTAT(justyna-8 @ Tue, 29 Oct 2013 - 09:35) *
Ale napisałam tam, abyś jej powiedziała o forum Pomocne Mamy. Tam dziewczyny mają doświadczenie, wiedzą gdzie udać się po pomoc, jak napisać pisma. I niestety mają też takie doświadczenia jak Ty teraz i dlatego każdy proszący jest prześwietlany. I niestety nieraz okazywało się, że miały rację nie ufając.


icon_sad.gif

Człowiek się uczy całe życie, prawda? Szkoda, że na własnych błędach...

Napisany przez: Joanna 81 wto, 29 paź 2013 - 09:43

A_KA tak mi przykro 41.gif
W sumie dobrze, że prawda wyszła tak szybko na jaw, a nie po kilku miesiącach szczerej pomocy z Twojej strony (i dziewczyn stąd), która w żaden sposób nie zostałaby nigdy doceniona...

Napisany przez: aniakuleczka wto, 29 paź 2013 - 09:58

Ja mam mieszane uczucia.
Kobieta (niemłoda zresztą) jest nieuczciwa. Ale jest też w głębokim dole życiowym
Poprosiła o pomoc, wygląda na to, że poprosiła niedawno, na początku października
i ludzie zamiast parówkami zasypali ją zabawkami dla dzieci
i...... trochę fajnie, a trochę nie zmienia to jej sytuacji skrajnej biedy i beznadziei.

No i radzi sobie jak umie. Pewnie bycie uczciwą wobec ewentualnych darczyńców to ostatnia rzecz, która przychodzi jej do głowy. A szkoda, bo to sprawia, że czujemy się jak frajerzy.

Napisany przez: grzałka wto, 29 paź 2013 - 10:08

O, święta naiwności...Ja regularnie czytam 'Pomocne emamy"- polecam lekturę- więc się nie wyrywam z pomocą tak szybko, bo jak widać można się pięknie naciąć. A tam dziewczyny najpierw robią weryfikację a dopiero potem myślą jak i czy pomóc. Tym bardziej, że większość proszących w ten sposób robi sobie z tego sposób na życie- ludzie zawsze dadzą. Ostatnio bratanek zarobił 100 zł w 2 godziny stojąc na ulicy i grając na bodajże gitarze. Klasyczne są zagrywki "tylko dla dzieci, dla siebie nic nie chcę". Od pomagania są instytucje przede wszystkim.

Napisany przez: grzałka wto, 29 paź 2013 - 10:14

Aniakuleczka- no, ale o to właśnie chodzi, żeby sobie uświadomiła, że może sobie poradzić inaczej. A nie o to, żeby ją utwierdzić w przekonaniu, że ta droga jest słuszna. Każdy- moim zdaniem- może zmienić swoje życie- a uważam tak, odkąd moja totalnie nieporadna życiowo kuzynka, od zawsze bezrobotna i żona pijaka po odcięciu wszelkiej pomocy przez rodzinę (wspólna decyzja, przedyskutowana) wywaliła faceta z domu, rozwiodła się z nim, zerwała kontakty i wyjechała. Teraz ma pracę, dziecko powoli się podnosi z traumy, wychodzą na prostą. Znaczy można. Warunek- trzeba chcieć. Moja kuzynka wiele lat nie chciała i nic nie było w stanie tego zmienić.

Napisany przez: Elak wto, 29 paź 2013 - 10:59

A_KA przykro mi, że się nabrałaś, nauka w las nie idzie. Ja też kilka razy dałam się wciągnąć w podobny manewr i już nie pomagam w ten sposób. Przestałam czytać też te ogłoszenia, które niejednokrotnie chwytają za serce. Jeżeli widzę, że ktoś rzeczywiście ma problemy staram się dać mu szansę wykazania się. Np. gdy chciałam oddać jakieś rzeczy po Julce, to dałam ogłoszenie, że oddam w zamian za umycie okien 29.gif Okazało się, że potrzebujących nie ma, a jak są to ciężko im z terminem przyjścia i umyciem, ale ubrania chętnie by wzięli. Przestałam też pożyczać pieniądze ludziom, których prawie nie znam, ponieważ zawsze były kłopoty z ich odzyskaniem.
Ale mam też takie osoby, które poznałam przez internet, mające ciężką sytuację materialną i poszukujące pracy dorywczej. Od czasu do czasu podsyłam im różne zlecenia i wywiązują się z każdego terminowo. Kilku z nich nawet nie widziałam na oczy, a zaufanie mam, zresztą one też 03.gif
Dla mnie istotne jest to, czy ktoś co chce coś dostać, chce dać coś w zamian od siebie. Jeżeli widzę zapał, chęć pracy to uważam, że taka osoba zasługuje na pomoc. Jak ktoś tylko uważa, że mu się coś należy, bo jest biedny, to niestety ja mu nie pomagam.

CYTAT(agarad @ Mon, 28 Oct 2013 - 20:04) *
A ja Wam powiem, że znalezienie pracy w sklepie w W-wie wcale nie jest proste . Owszem ogłoszeń jest mnóstwo ale pracy fizycznie nie ma icon_sad.gif nawet osoba z doświadczeniem szybko nie znajdzie. Nie wiem czy te ogłoszenia nie są fikcyjne, aby otrzymać dofinansowania dla pracowników z UP na przykład.
Pomagałam bliskiej mi osobie przy pisaniu CV i listów motywacyjnych na stanowisko sprzedawcy, wiem ile ogłoszeń wysłała, szuka już kilka miesięcy....


Agard dzisiaj byłam w nowo otwartym na naszym osiedlu sklepie Simply (to taki mini market), wisi ogłoszenie, że szukają pracowników na stanowisko kasjer-sprzedawca. Dużo sprzedawczyń poprzenosiło się do niego z okolicznych sklepów, podobno dają dobre warunki. Spotkanie informacyjne chyba 30.10 jak chcesz mogę jutro się przejść i sprawdzić dokładne warunki. Na ich stronie też są oferty pracy: https://www.simply-market.pl/index.php

Napisany przez: ruda_kasia wto, 29 paź 2013 - 11:05

Historia naszej forumowej oszustki skończyła się aktem oskarżenia. Trwało to chwilę i nie do końca na skazaniu nam zależało, ale przynajmniej wiadomo, że takich osób jest sporo no i po prostu uważać trzeba. Mogę tylko dodać, że okazało się, iż skala zjawiska wykracza poza maluchy, a koleżanka działała w warunkach recydywy. Brak mi więc przekonania, że takie osoby są reformowalne.

Napisany przez: Anitczak wto, 29 paź 2013 - 11:39

A-Ka absolutnie mi żadnej kasy nie odsyłaj, bo niby czemu ty? ja często komuś pomagam i zdaje sobie sprawe, ze czasem moge być oszukana. To moja wina,że lekkomyślnie nie sprawdzam komu pomagam, ale szczerze mówiąc to przez lenistwo. No cóż, nauka na przyszłość dla nas wszystkich,że trzeba weryfikować komu się pomaga.

Napisany przez: A_KA wto, 29 paź 2013 - 12:07

Wiecie... ja ją traktowałam jak kogoś kto sobie nie bardzo radzi w życiu. Kogoś kim trzeba pokierować, podpowiedzieć coś, pomóc w znalezieniu pracy...

Znalazłam jej jedno ogłoszenie o pracę. Nic wielkiego, sprzątanie biur, ale blisko, w dogodnych dla niej godzinach. Zresztą ona sama mówiła mi, że mogłaby pracować sprzątając. I co? Dwa razy dopytywałam czy zadzwoniła. Omijała zręcznie temat tylko... Mam jakieś wrażenie, że ona wcale pracy nie szuka... icon_sad.gif


Napisany przez: dasza wto, 29 paź 2013 - 12:11

A_KA - nie przejmuj się tym, chciałaś dobrze i to najważniejsze icon_smile.gif za to wielki szacun icon_smile.gif

Ja też sie parę razy przycięłam na takich ogłoszeniach niestety i to dało do myslenia, że cos statycznie za duzo naciagaczy "reklamuje się" w ten sposób. Teraz juz nie daję się wykorzystywać, poniewaz gdzies kiedyś, nie pamietam kiedy i gdzie, przeczytałam takie fajne słowa o pomaganiu i zapadły mi one w serce - że pomagac trzeba z głową, bo jeśli pomoc skierujemy w niewłaściwą strone, może ona nie dotrzeć tam, gdzie jest naprawdę potrzebna icon_sad.gif mamy ograniczone srodki i czas tez mamy ograniczony - trzeba wykorzystac te środki i nasz czas jak najlepiej, by nasza pomoc była efektywna, gdybysmy jej nie marnowali na tych, co udają, ze potrzebują. Nie jest to łatwe a czasami wręcz niemozliwe, ale lepiej nie rezygnować z pomagania nawet , gdy sie popełni błąd.

Napisany przez: szczurki2 wto, 29 paź 2013 - 12:18

CYTAT(ruda_kasia @ Tue, 29 Oct 2013 - 11:05) *
Historia naszej forumowej oszustki skończyła się aktem oskarżenia. Trwało to chwilę i nie do końca na skazaniu nam zależało, ale przynajmniej wiadomo, że takich osób jest sporo no i po prostu uważać trzeba. Mogę tylko dodać, że okazało się, iż skala zjawiska wykracza poza maluchy, a koleżanka działała w warunkach recydywy. Brak mi więc przekonania, że takie osoby są reformowalne.

No i dobrze, że sprawa się tak skończyła.
Od tej sprawy jakoś ciężej przychodzi mi pomoc" wirtualnym osobom". A może to i dobrze.

Napisany przez: Kitka* wto, 29 paź 2013 - 13:07

A_KA przytul.gif ... Ja tez czaiłam się z pomocą, ale czekałam na rozwój sytuacji i więcej konkretów...
Ona, mimo wszystko, powinna dostać nauczkę.

Edit. dopiszę, że nie chodzi mi o to, że to A_KA powinna jej dać nauczkę, bo rozumiem, że może nie mieć na to siły i ochoty. Tak ogólnie tylko napisałam, bo sama nie wiem, co w takich sytuacjach mozna zrobić.

Napisany przez: agarad wto, 29 paź 2013 - 13:44

CYTAT(Kitka* @ Tue, 29 Oct 2013 - 13:07) *
A_KA przytul.gif ... Ja tez czaiłam się z pomocą, ale czekałam na rozwój sytuacji i więcej konkretów...
Ona, mimo wszystko, powinna dostać nauczkę.
...


Czekałam i ja, ale po wpisie A_KA, że dziewczyna przyszła bez dzieci, że ogłoszenie jest z netu i na wstępie są potrzebne już pieniadze na spłatę zadłużenia nie miałam już wątpliwości, że nie pomogę. Czułam, że to oszustwo.

Moim zdaniem A-Ka nie powinnas tego tak zostawić.

Napisany przez: A_KA wto, 29 paź 2013 - 14:36

Ona nigdy nie poprosiła o pieniądze na spłatę zadłużenia. Prosiła jedynie o ubrania/jedzenie/środki czystości. Reszta wynikła w czasie naszych rozmów. O kwotę zadłużenia sama zapytałam.

Znalazłyśmy ja na facebooku. Zdjęcia trochę oddają to co mi mówiła (że grzyba na ścianach przykryli styropianem). Podejrzewam, że nie jest jej lekko, że mieszka w kiepskich warunkach, pewnie ma zaległości w opłacie czynszu itp., ale teraz mam dziwne przeczucie, że sama sobie na to zapracowała i że co na czym ją przyłapałyśmy to taki styl życia po prostu icon_sad.gif.

CYTAT(agarad @ Tue, 29 Oct 2013 - 13:44) *
Moim zdaniem A-Ka nie powinnas tego tak zostawić.


A co, Twoim zdaniem, powinnam zrobić?

Napisany przez: agarad wto, 29 paź 2013 - 19:09

CYTAT(A_KA @ Tue, 29 Oct 2013 - 14:36) *
Ona nigdy nie poprosiła o pieniądze na spłatę zadłużenia. Prosiła jedynie o ubrania/jedzenie/środki czystości. Reszta wynikła w czasie naszych rozmów. O kwotę zadłużenia sama zapytałam.

Znalazłyśmy ja na facebooku. Zdjęcia trochę oddają to co mi mówiła (że grzyba na ścianach przykryli styropianem). Podejrzewam, że nie jest jej lekko, że mieszka w kiepskich warunkach, pewnie ma zaległości w opłacie czynszu itp., ale teraz mam dziwne przeczucie, że sama sobie na to zapracowała i że co na czym ją przyłapałyśmy to taki styl życia po prostu icon_sad.gif.
A co, Twoim zdaniem, powinnam zrobić?


Ale dość szybko moim zdaniem "wyszła" sprawa pieniędzy przy pierwszej rozmowie dwóch obcych osób.

Wiesz, skoro prosiła o jedzenie a później je sprzedaje to chyba nie potrzebuje jedzenia. Znaczy na jedzenia ma, a pieniądze na co przeznacza z tej sprzeddaży tego nie wiemy... , podobnie z odzieżą - moim zdaniem to kwalifikuje się na policję.


Napisany przez: A_KA wto, 05 lis 2013 - 09:19

Dziewczyny... moje emocje troszkę ostygły. Napisałam do Martyny. Napisałam, że o wszystkim wiem.

No i... mam mieszane uczucia. Nie, nie chcę już nikogo prosić o pomoc dla niej, sama nie do końca jej ufam. Jednak już jej tak całkiem nie skreślam. Teraz jestem bardziej w opcji anikuleczki.

W każdym razie ona się do wszystkiego przyznała. Napisała, że "musi sobie jakoś radzić", więc sprzedaje to co dostanie od znajomych za ich pozwoleniem. Jest jej głupio, że to wszystko tak wyszło. Chce się ze mną spotkać i porozmawiać, pomimo tego, że nie ma już nadziei na pomoc z mojej/naszej strony.

Naprawdę żałuję, że w to wszystko się wplątałam. Nie potrafię tak po prostu dać sobie z nią spokój.

Na tą chwilę przyszły do mnie trzy paczki. Jakby co to mam co z nimi zrobić. Myślałam o pójściu do kościoła/Caritasu (w Caritasie byłam, ale klamkę pocałowałam, nikt mi nie chciał otworzyć), ale w sumie mogłabym oddać pewnej wielodzietnej rodzinie, w której się nie przelewa. Osobiście ich nie znam, zna ich dobrze moja kuzynka. Jeśli jednak wolicie to mogę poodsyłać Wam paczki. Dajcie znać, proszę.

Napisany przez: jaAga* wto, 05 lis 2013 - 13:32

Mojej nie odsyłaj, zrób co uważasz.

Napisany przez: Saskia wto, 05 lis 2013 - 16:24

Tydzień temu wysłałam paczkę z kilkoma ciuszkami i butami. Oddaj to, proszę, komuś.
Przykro mi, że tak się sparzyłaś.
Pozdrawiam

Napisany przez: milutka wto, 05 lis 2013 - 17:04

CYTAT(A_KA @ Tue, 05 Nov 2013 - 07:19) *
Myślałam o pójściu do kościoła/Caritasu (w Caritasie byłam,



A masz sprawdzone panie w tym caritasie? ja do swojego nie noszę, po tym, jak zaniosłam z mamą dwie reklamówki rzeczy, pani, która tam sobie szukała rzeczy mówi "oooo pewnie coś fajnego panie przyniosły, to poczekam", na co pracownice na nią wyskoczyły, że nie będzie teraz nic wybierać, bo one muszą to później porozwieszać na wieszakach. Żałuję do tej pory, że nie zabrałam tych rzeczy i nie oddałam tej kobiecie.

Napisany przez: A_KA wto, 05 lis 2013 - 17:49

CYTAT(milutka @ Tue, 05 Nov 2013 - 17:04) *
A masz sprawdzone panie w tym caritasie? ja do swojego nie noszę, po tym, jak zaniosłam z mamą dwie reklamówki rzeczy, pani, która tam sobie szukała rzeczy mówi "oooo pewnie coś fajnego panie przyniosły, to poczekam", na co pracownice na nią wyskoczyły, że nie będzie teraz nic wybierać, bo one muszą to później porozwieszać na wieszakach. Żałuję do tej pory, że nie zabrałam tych rzeczy i nie oddałam tej kobiecie.


37.gif

Nie, nie mam sprawdzonych pań w Caritasie. Dziewczyny, oddam więc tej rodzinie wielodzietnej.

Powered by Invision Power Board (http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)