Kurcze, łatwiej chyba byłoby wymienić czego nie lubię - tylko gorzkiej czekolady i sezamków.
A w pierwszej kolejności to u mnie Haribo (misie, cola i smoczki) i krówki, ale najlepiej u kresu daty ważności i tylko z Sycowa, żadne inne. No i jeszcze mleko skondensowane gotowane 2 godziny. I rafaello, mniam.
A poza tym - czekolada, taka niemiecka z Aldiego, mleczna z migdałami, marcepan z masą nugatową, After Eights, mini Bounty i Snickersy (kurcze, do Aldiego w Niemczech nie można mnie wpuszczać, bo spustoszenie sieję).
Jak dla mnie wątek sado-maso, bom na diecie eliminacyjnej, w tej chwili mniej więcej ośmioskładnikowej