Aktualnoci

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wicej >

Maluchy.pl logo
cia

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
7 Stron V   1 2 3 następna ostatnia   

Odliczanie czas zacząć

, komunia za płotem
> , komunia za płotem
sdw
wto, 23 lut 2010 - 01:22
No otóż ja patrzę, a tu cisza w temacie icon_eek.gif

Przygotowania pełną parą wrą?
Dzieci wyuczone?
Matki zabalsamowane?
Ojcowie nabyli nowe ostrza do maszynek golacych?
Rodzeństwa, hipotetyczne, zaopiwkowane odpowiednio?
Młyn okołorodzicielskoprzygotowawczy w toku?

Prawdę mówiąc, sądziłam, że będę mniej przeżywać. Tymczasem okazuje się, ze nie tylko nie mniej ale wrecz bardziej. O wiele, wiele bardziej. Moze dlatego, że dziecko inne, niż siostra? Mniej uległe, zdecydowane zdecydowanie, wydające się mniej rozumieć,niz starsza? I takie bardziej, jak by to, normalne....? Oczekujące, jednak (!) nie tylko uniesień duchowych ale i materialnych dowodów swojego święta.

O ileż łatwiej mi było z Dużą. Niby trzpiotka, gadułą ale odpowiedzialnie rozumującą istotką. Rozumiejąca istotę sakramentu, istotę Komunii. A Mała? Twierdzi, że nie rozumie. Nie wie. Nie pojmuje. Co jest w tym prawdą, co dziecięcymi brakami w komunikacji?

Nie przypuszczałam, że będę mieć problem z przygotowaniem duchowym dziecka. Pewnie za malo się staram. Wydawało mi się jednak, ze skoro aktywnie uczestniczy w zyciu Kościoła, skoro i w domu wiara nie jest tematem tabu, przyswoi Prawdę, jak siostra. Bezrozumowo. Sercem. A tymczasem trafił mi się chochlik. Szkiełko i oko. Szkiełko i oko. Nie widzę = nie rozumiem.

Jak przygotować sferę nie duchowa nie dając podstaw do tego, by sądziła, że to w istocie jest ważne. Potraktowała przyjęcię, ewentualne prezenty jako dodatek, nie kwintesencje.

Bij zabij, nie sądziłam, że kiedyś popełnię takiego posta icon_wink.gif

A, czasem wydaje się rozumieć, podążać za-, pyta, docieka. A jednak, mimo wszystko, sfera materialna krąży wokół i zagęszcza powietrze. A ja wspominam z rożewnieniem słowa dużej, mniej więcej z tego samego okresu przed, dotyczące ewentualnych upominkó. "Ja to bym chciała, mamusiu, taki obraz srebrny ze Świętą Rodziną, ale on kosztuje 130 złotych, to dużo. Moze jakby się wszyscy zrzucli to bym sobie dołozyła ze skarbonki i kupiła w prezencie?" Tak jakoś to było. A Młoda? "Najbardziej w świecie chcialabym ten komputer mały, co ci go pokazywałam, ten biały. I telefon."

Mam poczucie, że schrzaniłam.

Eeeech.
sdw


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 11,326
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 19:04
Skąd: ze wschodu
Nr użytkownika: 188

GG:


post wto, 23 lut 2010 - 01:22
Post #1

No otóż ja patrzę, a tu cisza w temacie icon_eek.gif

Przygotowania pełną parą wrą?
Dzieci wyuczone?
Matki zabalsamowane?
Ojcowie nabyli nowe ostrza do maszynek golacych?
Rodzeństwa, hipotetyczne, zaopiwkowane odpowiednio?
Młyn okołorodzicielskoprzygotowawczy w toku?

Prawdę mówiąc, sądziłam, że będę mniej przeżywać. Tymczasem okazuje się, ze nie tylko nie mniej ale wrecz bardziej. O wiele, wiele bardziej. Moze dlatego, że dziecko inne, niż siostra? Mniej uległe, zdecydowane zdecydowanie, wydające się mniej rozumieć,niz starsza? I takie bardziej, jak by to, normalne....? Oczekujące, jednak (!) nie tylko uniesień duchowych ale i materialnych dowodów swojego święta.

O ileż łatwiej mi było z Dużą. Niby trzpiotka, gadułą ale odpowiedzialnie rozumującą istotką. Rozumiejąca istotę sakramentu, istotę Komunii. A Mała? Twierdzi, że nie rozumie. Nie wie. Nie pojmuje. Co jest w tym prawdą, co dziecięcymi brakami w komunikacji?

Nie przypuszczałam, że będę mieć problem z przygotowaniem duchowym dziecka. Pewnie za malo się staram. Wydawało mi się jednak, ze skoro aktywnie uczestniczy w zyciu Kościoła, skoro i w domu wiara nie jest tematem tabu, przyswoi Prawdę, jak siostra. Bezrozumowo. Sercem. A tymczasem trafił mi się chochlik. Szkiełko i oko. Szkiełko i oko. Nie widzę = nie rozumiem.

Jak przygotować sferę nie duchowa nie dając podstaw do tego, by sądziła, że to w istocie jest ważne. Potraktowała przyjęcię, ewentualne prezenty jako dodatek, nie kwintesencje.

Bij zabij, nie sądziłam, że kiedyś popełnię takiego posta icon_wink.gif

A, czasem wydaje się rozumieć, podążać za-, pyta, docieka. A jednak, mimo wszystko, sfera materialna krąży wokół i zagęszcza powietrze. A ja wspominam z rożewnieniem słowa dużej, mniej więcej z tego samego okresu przed, dotyczące ewentualnych upominkó. "Ja to bym chciała, mamusiu, taki obraz srebrny ze Świętą Rodziną, ale on kosztuje 130 złotych, to dużo. Moze jakby się wszyscy zrzucli to bym sobie dołozyła ze skarbonki i kupiła w prezencie?" Tak jakoś to było. A Młoda? "Najbardziej w świecie chcialabym ten komputer mały, co ci go pokazywałam, ten biały. I telefon."

Mam poczucie, że schrzaniłam.

Eeeech.

--------------------
K'98 K'01 F'04

- Teraz w lewo, moja hrabino.
- Dlaczegóż, drogi hrabio?
- Kończy mi się gwint w protezie.
Mika
wto, 23 lut 2010 - 12:44
Witaj w klubie icon_wink.gif
ja po Oli myślałam,że tak jest i już
a dostałam w posiadanie dziecię nie mającę pojęcia,ba -nie dążące nawet do poznania
jak dla mnie jeszcze absolutnie nie dorosłe do tego tematu,nierozumiejące i w ogóle zero nul
a co za tym idzie przygotowania zerowe,napięcie zerowe,tematu prezentów nie ma (alleluja)
za to mam ... ospę w przedszkolu icon_wink.gif więc sobie siedzę i czekam kiedy mi syna dopadnie,bo jeśli to będzie maj to cała "impreza" skończy się pod kościołem (w rodzine niemowlak,nieroczniak i dwulatka) i nadzwonek moje wysiłki
na dzień dzisiejszy mam zapłaconą zaliczkę za strój
zabukowanego myśliwego który mi wędlin zrobi
i się narobiłam icon_wink.gif

Ten post edytował Mika wto, 23 lut 2010 - 12:46
Mika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 18,539
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 20:00
Skąd: łysa góra
Nr użytkownika: 190




post wto, 23 lut 2010 - 12:44
Post #2

Witaj w klubie icon_wink.gif
ja po Oli myślałam,że tak jest i już
a dostałam w posiadanie dziecię nie mającę pojęcia,ba -nie dążące nawet do poznania
jak dla mnie jeszcze absolutnie nie dorosłe do tego tematu,nierozumiejące i w ogóle zero nul
a co za tym idzie przygotowania zerowe,napięcie zerowe,tematu prezentów nie ma (alleluja)
za to mam ... ospę w przedszkolu icon_wink.gif więc sobie siedzę i czekam kiedy mi syna dopadnie,bo jeśli to będzie maj to cała "impreza" skończy się pod kościołem (w rodzine niemowlak,nieroczniak i dwulatka) i nadzwonek moje wysiłki
na dzień dzisiejszy mam zapłaconą zaliczkę za strój
zabukowanego myśliwego który mi wędlin zrobi
i się narobiłam icon_wink.gif

--------------------
Mika co jej spacja czasem zanika ;)
1,2,3,Franek
Fragosia
wto, 23 lut 2010 - 13:04
No tak, macie przynajmniej jakieś doświadczenia wczesniejsze i tego trochę zazdroszczę....
U nas nie dość że bez doświadczeń fizycznych u mnie, to mam wrażenie że wszystko sprzysięgło się aby młody nie odczuł tej komunii jako doświadczenie metafizyczne,
a bardziej jako rywalizacja pomiędzy dwoma parafiami. Klasa licząca 29 dziateczek zostanie rozdzielona pomiędzy dwie rywalizujące parafie.
Bo dzieci muuuuuuuuuuuszą pójśc w swojej parafi, bo każda parafia powinna mieć dzieci komunijne. Nowo utworzona parafia w której znalazła się szkoła podstawowa, będzie miała 9 dzieci, u nas pójdzie 20 osób. religię prowadzi ksiądz z tamtej parafii. A u nas w kościele sa spotkania co 2 tygodnie - prowadzi je siostra. Siostra bez żadnego przygotowania, nowa w tej parafii.
Chaos organizycyjny koszmarny. Np. w ostatnią niedzielę dostali nakaz pójścia na droge krzyżową w piątek. W piątek drogi krzyzowej nie było - nikt nie wie dlaczego...


Uuuuu płakac mi się chce.

Na stroje wpłacilismy zaliczki.
Medaliki, książeczki, różance - zakupione.
Świece jeszcze nie poświęcone.

Dar dla kościoła nie wiadomy.

A tak z ciekawości zapytam co kupujecie jako dar dla kościoła i jak dużo składacie się w tym celu?
Fragosia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,876
Dołączył: pią, 23 cze 06 - 12:27
Skąd: Kraków
Nr użytkownika: 6,387

GG:


post wto, 23 lut 2010 - 13:04
Post #3

No tak, macie przynajmniej jakieś doświadczenia wczesniejsze i tego trochę zazdroszczę....
U nas nie dość że bez doświadczeń fizycznych u mnie, to mam wrażenie że wszystko sprzysięgło się aby młody nie odczuł tej komunii jako doświadczenie metafizyczne,
a bardziej jako rywalizacja pomiędzy dwoma parafiami. Klasa licząca 29 dziateczek zostanie rozdzielona pomiędzy dwie rywalizujące parafie.
Bo dzieci muuuuuuuuuuuszą pójśc w swojej parafi, bo każda parafia powinna mieć dzieci komunijne. Nowo utworzona parafia w której znalazła się szkoła podstawowa, będzie miała 9 dzieci, u nas pójdzie 20 osób. religię prowadzi ksiądz z tamtej parafii. A u nas w kościele sa spotkania co 2 tygodnie - prowadzi je siostra. Siostra bez żadnego przygotowania, nowa w tej parafii.
Chaos organizycyjny koszmarny. Np. w ostatnią niedzielę dostali nakaz pójścia na droge krzyżową w piątek. W piątek drogi krzyzowej nie było - nikt nie wie dlaczego...


Uuuuu płakac mi się chce.

Na stroje wpłacilismy zaliczki.
Medaliki, książeczki, różance - zakupione.
Świece jeszcze nie poświęcone.

Dar dla kościoła nie wiadomy.

A tak z ciekawości zapytam co kupujecie jako dar dla kościoła i jak dużo składacie się w tym celu?

--------------------
Mama Asi 20.11.2003 i Arusia 06.09.2001
Mika
wto, 23 lut 2010 - 13:12
nie wiem co proboszcz chce na dar
nie wiem ile mnie to będzie kosztowało
nic nie wiem
i chyba mało kogo to obchodzi
siostra też chyba z kosmosu jak u Ciebie icon_wink.gif

jak Ola szła zrzucaliśmy się po 100zł (chyba ok 40 dzieci) na 3 złote ornaty ręcznie szyte w Niepokalanowie -tu jeden z ojców zawiózł proboszczaosobiści żeby ten wybrał i zamówienie złożył

Mika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 18,539
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 20:00
Skąd: łysa góra
Nr użytkownika: 190




post wto, 23 lut 2010 - 13:12
Post #4

nie wiem co proboszcz chce na dar
nie wiem ile mnie to będzie kosztowało
nic nie wiem
i chyba mało kogo to obchodzi
siostra też chyba z kosmosu jak u Ciebie icon_wink.gif

jak Ola szła zrzucaliśmy się po 100zł (chyba ok 40 dzieci) na 3 złote ornaty ręcznie szyte w Niepokalanowie -tu jeden z ojców zawiózł proboszczaosobiści żeby ten wybrał i zamówienie złożył



--------------------
Mika co jej spacja czasem zanika ;)
1,2,3,Franek
milly
wto, 23 lut 2010 - 18:27
straszne rzeczy piszecie 29.gif U nas przygotowań właściwie brak. Dziecię jakoś tak na dystans podchodzi, przeżyć brak. Rodzice myśleli, że będzie gorzej 43.gif
Na razie jakoś luzik. Knajpę zarezerwowałam, do dermatologa się umówiłam icon_cool.gif i czekamy.
milly


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,788
Dołączył: wto, 01 kwi 03 - 09:51
Nr użytkownika: 249




post wto, 23 lut 2010 - 18:27
Post #5

straszne rzeczy piszecie 29.gif U nas przygotowań właściwie brak. Dziecię jakoś tak na dystans podchodzi, przeżyć brak. Rodzice myśleli, że będzie gorzej 43.gif
Na razie jakoś luzik. Knajpę zarezerwowałam, do dermatologa się umówiłam icon_cool.gif i czekamy.
użytkownik usunięty

Go??







post wto, 23 lut 2010 - 21:05
Post #6

[post usunięty]
A.L.

Go??







post wto, 23 lut 2010 - 22:01
Post #7

Dzieki Bogu, nie posylam dziecka do komunii.Decyzja latwa nie byla,ale mysle ze sluszna. Jak zechce to komunie przyjmie potem, moze nawet jako dorosla osoba?
Duza szansa, ze wtedy pojmie o co chodzi...i z pewnoscia nie nastawi sie na wielkie prezenty 29.gif
gładka
wto, 16 mar 2010 - 14:26
Moja dziewczyna za bardzo uduchowiona nie jest bo my do kościoła nie chodzimy rodzinnie. Z drugiej strony jest to dziecko ktore jest szczęśliwe z tym co ma i nic jej nie potrzeba. Z trudnością ustalilam z nią że może nowy rower by jej się przydał. Ona tak miała od malenkości - nigdy nie poprosila mnie o zabawkę.
Za to rozmawiamy często o jej koleżance z rodziny zastępczej. Dzieciaki śmieją się z niej że będzie miała starą sukienkę do komunii itp. Cieszę się że moje dziecko zaprzyjaźnilo się z taką dziewczynką i tłumaczę jej że nie może biernie przysluchiwać się jak inne dokuczają przyjaciółce tylko ma stawać w jej obronie. Dlugo by mi zajeło opisywanie tych historii. Dla nas jest to pretekst do rozmów o tym co istotne w życiu a co nie.
Poza tym knajpa zamówiona, sukienka w szyciu, zaproszenia zamówione na allegro.
Rosa niepodejrzewalam cię o krem brulee 29.gif
gładka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 565
Dołączył: czw, 05 sty 06 - 14:43
Skąd: Legionowo
Nr użytkownika: 4,477

GG:


post wto, 16 mar 2010 - 14:26
Post #8

Moja dziewczyna za bardzo uduchowiona nie jest bo my do kościoła nie chodzimy rodzinnie. Z drugiej strony jest to dziecko ktore jest szczęśliwe z tym co ma i nic jej nie potrzeba. Z trudnością ustalilam z nią że może nowy rower by jej się przydał. Ona tak miała od malenkości - nigdy nie poprosila mnie o zabawkę.
Za to rozmawiamy często o jej koleżance z rodziny zastępczej. Dzieciaki śmieją się z niej że będzie miała starą sukienkę do komunii itp. Cieszę się że moje dziecko zaprzyjaźnilo się z taką dziewczynką i tłumaczę jej że nie może biernie przysluchiwać się jak inne dokuczają przyjaciółce tylko ma stawać w jej obronie. Dlugo by mi zajeło opisywanie tych historii. Dla nas jest to pretekst do rozmów o tym co istotne w życiu a co nie.
Poza tym knajpa zamówiona, sukienka w szyciu, zaproszenia zamówione na allegro.
Rosa niepodejrzewalam cię o krem brulee 29.gif

--------------------
<a href="https://www.TickerFactory.com/" rel="nofollow" target="_blank">

</a>





użytkownik usunięty

Go??







post wto, 16 mar 2010 - 15:12
Post #9

[post usunięty]
kachaaa
wto, 06 kwi 2010 - 08:36
Alba wisi w szafie
Zaproszenia rozesłane czekamy na potwierdzenie
Zaliczka za miejscówkę zapłacona
Zaliczka cateringowa tyż jest
Składki na kwiaty i upominki jest
zostało:

Pozapłacać do reszty to co pozaliczkowane
pomyśleć o ubraniu dla pozostałej trójki

u nas jako dar będzie ławka ... kościół w budowie wiec przyda się
kachaaa


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,663
Dołączył: pią, 04 kwi 03 - 12:05
Skąd: Wielka Dziura
Nr użytkownika: 382

GG:


post wto, 06 kwi 2010 - 08:36
Post #10

Alba wisi w szafie
Zaproszenia rozesłane czekamy na potwierdzenie
Zaliczka za miejscówkę zapłacona
Zaliczka cateringowa tyż jest
Składki na kwiaty i upominki jest
zostało:

Pozapłacać do reszty to co pozaliczkowane
pomyśleć o ubraniu dla pozostałej trójki

u nas jako dar będzie ławka ... kościół w budowie wiec przyda się

--------------------




sdw
wto, 06 kwi 2010 - 10:26
Półtora tygodnia temu dowiedzialam się byłam, iż ksiądz wyczytał w klasie nazwiska dzieci, których dopuszczenia do sakramentu stoi pod znakiem zapytania. Bo "niepozaliczały". Wiekszości, albo wszystkiego.Wśród tych dzici była moja córka icon_eek.gif Corka, która wszystko umiała, to akurat wiem, bo się z nią uczyłam, a ponadto jeszcze bywa obowiązkowa i jej zalezy. dziecko zapytane o cóż w tym chodzi z rozbrajającą szczeroscią wyznało, ze nie mogło zaliczac, bo nie miało kiedy. A to to, a to tamto czy siamto. Wiem, że mam na wychowaniu wycofanego maksymalnie introwertyka, nie sądziłam jednak, ze aż do tego stopnia. Ksiądz, pouczony, jak nalezy traktować dzicko, poprosił ja do odpowiedzi już na najbliższej katechezie. Po czem zamarł zdumiony, bo umiała na pamięc cały katechizm icon_eek.gif Tego to nawet ja nie wiedziałam. Pochwalił, trwał w zdumieniu dłuuugo, za przykład dziecko postawił kolegom i koleżankom. Dziecko radosne, jak skowronek po dwóch dniach rzekło, ze ono nie wiem, po co się tego ma uczyc oraz, że nie rozumie. I najlpiej by było, gdybym odnalazła "Piotra i Urszulę" bo lepiej wyjaśnia istotę niż katechizm i pytania. Nie odnalazłam, choć wiem, ze mam dwa egzemplarze icon_confused.gif

Dziecko, jak co roku brało czynny udział w Triduum Paschalnym. Miałam wizję, jak to wyjaśniam, tłumaczę, opiwiadam. Na gorąco, podczas liturgii, jak co roku zresztą. Dziecko się jednak... nudziło. Tylko TO dziecko. Starsze bywało znużone, jka musiało za długo stać. młodsze przysypiało, ale uważnie obserwowało, pytało, dociekało. Średnie dziecko też, owszem, słuchało i pytało, ale chyba tylko po to by nie musieć uczestniczyć i móc zająć sie czymkolwiek.

Pozatym dziecko już kombinuje jakby się tu wyspowiadać, by księdzu wszytskich grzechółw nie wynać. Bo się wstydzi. I boi. Zaproponowałam spowiedź u wujka - NIE! U obcego księdza - ABSOLUTNIE NIE! No to u kogoś musi przeciez. A po co? Bóg i tak wszystko wie....

Ręce mi opadają.
sdw


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 11,326
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 19:04
Skąd: ze wschodu
Nr użytkownika: 188

GG:


post wto, 06 kwi 2010 - 10:26
Post #11

Półtora tygodnia temu dowiedzialam się byłam, iż ksiądz wyczytał w klasie nazwiska dzieci, których dopuszczenia do sakramentu stoi pod znakiem zapytania. Bo "niepozaliczały". Wiekszości, albo wszystkiego.Wśród tych dzici była moja córka icon_eek.gif Corka, która wszystko umiała, to akurat wiem, bo się z nią uczyłam, a ponadto jeszcze bywa obowiązkowa i jej zalezy. dziecko zapytane o cóż w tym chodzi z rozbrajającą szczeroscią wyznało, ze nie mogło zaliczac, bo nie miało kiedy. A to to, a to tamto czy siamto. Wiem, że mam na wychowaniu wycofanego maksymalnie introwertyka, nie sądziłam jednak, ze aż do tego stopnia. Ksiądz, pouczony, jak nalezy traktować dzicko, poprosił ja do odpowiedzi już na najbliższej katechezie. Po czem zamarł zdumiony, bo umiała na pamięc cały katechizm icon_eek.gif Tego to nawet ja nie wiedziałam. Pochwalił, trwał w zdumieniu dłuuugo, za przykład dziecko postawił kolegom i koleżankom. Dziecko radosne, jak skowronek po dwóch dniach rzekło, ze ono nie wiem, po co się tego ma uczyc oraz, że nie rozumie. I najlpiej by było, gdybym odnalazła "Piotra i Urszulę" bo lepiej wyjaśnia istotę niż katechizm i pytania. Nie odnalazłam, choć wiem, ze mam dwa egzemplarze icon_confused.gif

Dziecko, jak co roku brało czynny udział w Triduum Paschalnym. Miałam wizję, jak to wyjaśniam, tłumaczę, opiwiadam. Na gorąco, podczas liturgii, jak co roku zresztą. Dziecko się jednak... nudziło. Tylko TO dziecko. Starsze bywało znużone, jka musiało za długo stać. młodsze przysypiało, ale uważnie obserwowało, pytało, dociekało. Średnie dziecko też, owszem, słuchało i pytało, ale chyba tylko po to by nie musieć uczestniczyć i móc zająć sie czymkolwiek.

Pozatym dziecko już kombinuje jakby się tu wyspowiadać, by księdzu wszytskich grzechółw nie wynać. Bo się wstydzi. I boi. Zaproponowałam spowiedź u wujka - NIE! U obcego księdza - ABSOLUTNIE NIE! No to u kogoś musi przeciez. A po co? Bóg i tak wszystko wie....

Ręce mi opadają.

--------------------
K'98 K'01 F'04

- Teraz w lewo, moja hrabino.
- Dlaczegóż, drogi hrabio?
- Kończy mi się gwint w protezie.
Graz
wto, 06 kwi 2010 - 13:57
Taa, przygotowania do komunii powiadacie? Owszem, dziecko pozaliczało co zaliczyc miało, zaproszenia rozdane, serwetki na stół kupione, rower wybrany, a matka wypróbowuje kolejne sposoby na przyspieszenie porodu, żeby zdążyć dojść do siebie i do ładu z noworodkiem 37.gif .
Graz


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,872
Dołączył: czw, 27 mar 03 - 15:29
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 146




post wto, 06 kwi 2010 - 13:57
Post #12

Taa, przygotowania do komunii powiadacie? Owszem, dziecko pozaliczało co zaliczyc miało, zaproszenia rozdane, serwetki na stół kupione, rower wybrany, a matka wypróbowuje kolejne sposoby na przyspieszenie porodu, żeby zdążyć dojść do siebie i do ładu z noworodkiem 37.gif .

--------------------

Szymek 2001
Wojtuś 2004
Mikołaj 2010

Villi
wto, 06 kwi 2010 - 16:22
U nas nadal nie pozaliczane wszystko, a w sobotę spowiedź...
Villi


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,630
Dołączył: czw, 24 kwi 03 - 12:07
Nr użytkownika: 630

GG:


post wto, 06 kwi 2010 - 16:22
Post #13

U nas nadal nie pozaliczane wszystko, a w sobotę spowiedź...


--------------------
If you can't be a good example -- then you'll just have to be a horrible warning.
aluc

Go??







post wto, 06 kwi 2010 - 16:26
Post #14

niezwykle się cieszę, że Maks do komuni nie idzie
zwłaszcza, jak czasem posłucham matek na tzw. giełdzie w szatni
Fragosia
śro, 07 kwi 2010 - 11:01
Alba wisi w szafie.
Zaliczenia wiszą księdzu i gdzieś powiewają - bo tak naprawdę owszem coś zaliczali, ale nie była to nawet połowa Małego Katechizmu.
Spowiedzi dzieci mają nauczyć rodzice.... Nie nie napiszę już więcej o przygotowaniach do komunii przez księdza- bo poprostu brak mi słów...

A z innych przygotowań to zamówiłam do dekoracji organzę w kolorze złota i jestem z tego powodu b. szczęsliwa 06.gif
Nie mam jeszcze serwetek i świec - ale mam pomysł na cała dekorację stołu.
A zamówiłam również białe pokrowce na krzesła - i mam nadzieję że całośc będzie na tyle zachwycająco wyglądać iż ewentualna nie doskonałość potraw (której nie zakładam 06.gif )
nie zostanie zauważona.

Również dzięki wątkowi Rosy: rozpisałam wszystko co mam przygotować z rozbiciem na czynniki pierwsze i powoli je realizuję 29.gif
Polecam to rozpisanie - łącznie z wizytą u kosmetyczki i fryzjerki, ponieważ wtedy człowiek osiąga niesamowity spokój duchowy i ma wrażenie że
przyjęcie na 25 osób to wielkie nic a wyzwania zaczynają się od 100 osób 29.gif
Fragosia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,876
Dołączył: pią, 23 cze 06 - 12:27
Skąd: Kraków
Nr użytkownika: 6,387

GG:


post śro, 07 kwi 2010 - 11:01
Post #15

Alba wisi w szafie.
Zaliczenia wiszą księdzu i gdzieś powiewają - bo tak naprawdę owszem coś zaliczali, ale nie była to nawet połowa Małego Katechizmu.
Spowiedzi dzieci mają nauczyć rodzice.... Nie nie napiszę już więcej o przygotowaniach do komunii przez księdza- bo poprostu brak mi słów...

A z innych przygotowań to zamówiłam do dekoracji organzę w kolorze złota i jestem z tego powodu b. szczęsliwa 06.gif
Nie mam jeszcze serwetek i świec - ale mam pomysł na cała dekorację stołu.
A zamówiłam również białe pokrowce na krzesła - i mam nadzieję że całośc będzie na tyle zachwycająco wyglądać iż ewentualna nie doskonałość potraw (której nie zakładam 06.gif )
nie zostanie zauważona.

Również dzięki wątkowi Rosy: rozpisałam wszystko co mam przygotować z rozbiciem na czynniki pierwsze i powoli je realizuję 29.gif
Polecam to rozpisanie - łącznie z wizytą u kosmetyczki i fryzjerki, ponieważ wtedy człowiek osiąga niesamowity spokój duchowy i ma wrażenie że
przyjęcie na 25 osób to wielkie nic a wyzwania zaczynają się od 100 osób 29.gif

--------------------
Mama Asi 20.11.2003 i Arusia 06.09.2001
Mika
pią, 09 kwi 2010 - 13:34
CYTAT(aluc @ Tue, 06 Apr 2010 - 15:26) *
zwłaszcza, jak czasem posłucham matek na tzw. giełdzie w szatni


jak fajnie,że nie chodzę po dziecko do szkoły 06.gif


u nas -egzamin zdany,alba ma być pod koniec kwietnia,zaproszenia się robią,wizję ogólną mam
-organza i bankietówki namierzone,pierścienie są
jedyne co mnie może uziemić na nabliższe 2 tygodnie to ... ospa Antona icon_lol.gif śmieszno,bo straszno,a pierwsza korosta jest
Mika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 18,539
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 20:00
Skąd: łysa góra
Nr użytkownika: 190




post pią, 09 kwi 2010 - 13:34
Post #16

CYTAT(aluc @ Tue, 06 Apr 2010 - 15:26) *
zwłaszcza, jak czasem posłucham matek na tzw. giełdzie w szatni


jak fajnie,że nie chodzę po dziecko do szkoły 06.gif


u nas -egzamin zdany,alba ma być pod koniec kwietnia,zaproszenia się robią,wizję ogólną mam
-organza i bankietówki namierzone,pierścienie są
jedyne co mnie może uziemić na nabliższe 2 tygodnie to ... ospa Antona icon_lol.gif śmieszno,bo straszno,a pierwsza korosta jest

--------------------
Mika co jej spacja czasem zanika ;)
1,2,3,Franek
Ida.dorota
sob, 10 kwi 2010 - 09:14
Egzaminu nie ma, modlitwy zaliczone oprócz 3 (ma to zrobić w nadchodzącym tygodniu), zaproszenia rozdane, menu prawie ustalone, sprawy organizacyjne okołokomnunijne icon_wink.gif na dobrej drodze - strój jest, także taki, w który delikwent ma się przebrać przed obiadem, żeby spodnie i koszula na biały tydzień się jeszcze nadawały, serwetki mam 06.gif , stoły, krzesła, naczynia albo są, albo zarezerwowane, zakupy zaplanowane, w zasadzie wszystko na dobrej drodze.
Ida.dorota


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,187
Dołączył: pon, 01 mar 04 - 13:12
Skąd: Piaseczno
Nr użytkownika: 1,508




post sob, 10 kwi 2010 - 09:14
Post #17

Egzaminu nie ma, modlitwy zaliczone oprócz 3 (ma to zrobić w nadchodzącym tygodniu), zaproszenia rozdane, menu prawie ustalone, sprawy organizacyjne okołokomnunijne icon_wink.gif na dobrej drodze - strój jest, także taki, w który delikwent ma się przebrać przed obiadem, żeby spodnie i koszula na biały tydzień się jeszcze nadawały, serwetki mam 06.gif , stoły, krzesła, naczynia albo są, albo zarezerwowane, zakupy zaplanowane, w zasadzie wszystko na dobrej drodze.

--------------------
Ola, 1998r.

Tomek:
sdw
nie, 11 kwi 2010 - 00:35
Wkur... tego no się na lokal szeroko pojety z naciskiem na obslugę, w którym mialam robić komunię. I będzie w domu. Dziecko, które jeszcze kilka miesięcy temu cudem udało mi się przekonac, że uroczystośc pokomunijna w domu to nie jest to, co tygrysy lubia najbardziej, wczoraj jeszcze większym cudem przekonałam, iż pokomunijne uroczystości w domu to jest właśnie TO o czym marzą tygrysy. I obecniez mam przewalone. Liczba gości w magiczny sposób wzrosła z 20 na na nieomal 30 osób, no, konktretnie 26 na dzien dzisiejszy ale widzę, ze w dziecięcej głowie nadal rośnie (aaa czemu Paweł nie moze przyjśc ze swoją dziewczyną skoro przyjęcie będzie w domu? aaa moze zaprosimy ciocię Ewelinę? I księdza proboszcza? i ksiedza Wojtka? I tego trzeciego ksiedza? I moze jeszcze proboszcza od wujka? I ich gosposię z mężem i synem? i ciocię z Gdańska z rodzina? I MOŻE JESZCZE, KURZA JEGO NIEMALOWANA, HANNE MONTANE I JONAS BROTHERS????????)

w każdym razie też to musze przygotować, co mi jest średnio na ręke, bo juz się nastawiłam na luz lokalowy a ponadto muszę zrobić wianek, do wianka torebeczkę, do torebeczki stroik na pas od alby a do pasa od alby przybranie od świecy. Z żywych kawiatków, co wyklucza robotę wcześniejszą.

Zrobiłam sobie wstępny plan przyjęcia z naciskiem na jedzenie i jego przygotowanie i jestem pełna dobrych myśli, tylko nie wiem, co o z tego wyjdzie, bo mi się goście, jak mniemam, jak zwykle, rozejda po chałupie i będę ich głównie ganiała.
Po pierwsze więc - na kolacje, jeśli jesvze ostana się niedobitki, zarządze grilla.
Po drugie - miast deseru będzie wspólny spacer i lody w pobliskiej cukierni, dla dzieci zas godzina na pompowańcach, placu zabaw znaczy z pomopowanym zamkiem. Co ruchliwsi dorośli mogą się w tym czasie przespacerowac po lesie. W sensie - stary ich wgoni na gorę a potem z niej zgoni, a potem padną icon_wink.gif Po spacerze nabożeństwo majowe - jak kto padnie po górce i nie bedzie chciał, to się będzie musiał w domu sam zabawiać icon_wink.gif
Po trzecie - na dzien dobry podam przystawki w liczbie sztuk trzech do wyboru, z czego jedna rybna, jedna galaretowata i jedna nie wiem jaka, być może jajeczno chrzanowa.
Po czwarte zbokotuję ziemniaki. Nie toleruję osobiście żadnych przygotowywanych wczesniej, a niekoniecznie ładnie by było, gdyby pani domu mełła z niesmakiem danie głowne icon_wink.gif Bedzie ryż. Najpewniej, chyba, ze mis ię z nagła odmieni i zrobię te zapiaszczone, bo Głowna Dama uwielbia ziemniaki icon_wink.gif
Po piate - duńska zupa z porów, bo się ją robi piętnascie minut i jest pyszna. I mozna ją przygotować wcześniej.
Do hipotetycznegryżu, albo i nie, będzie po pierwsze schab ze śliwką, po drugie tzw mieszki z wołowiny i po trzecie drób, jeszcze nie wiem, jaki. Wszystko się robi błyskawicznie i można dużo wcześniej, odgrzeję razem w jednym piekarniku.
Po szóste - cisata upiekę w piątek i wstawię do piwnicy. Szlag ich do niedzieli nie trafi.
Po siódme - nie podam deseru. Nikt go i tak nie ruszy a lody dla chetnych będą na spacerze.
Po ósme - wypozyczę sobie wózek i za jednym zamachem zawiozę wszystko, co będę miała do posatwienia na stole. Tymże wózkiem odwiozę brudne talerze do zmywarki.
Po dziewiąte - po obiedzie podam ciasta, kawa i herbata za rada Rosy do samodzielnego przygotowania.
Po dziesiąte - czyste talerzyki i sztućce postawię na tzw oczach, chetny sam sobie wymieni a brudny odstawi na wózek. Brudny na wózku nie będą biły po oczach, bo wózek ma falbanę, która wszystlo ukryje. Ponadto ustanowię Slubnego odpowiedzialnym za wózek. Niech się poczuje.
Po jedenaste - po ciastach, jaem rzekła we wstępie, ten spacer i górka i dmuchańce i lody. W tym czasie część gości się ewakuuje (na moje oko około 10 osób) a zmywarka wykona brudną robotę. Po spacerze, jak znam moich gości, zapragna pobyć na swieżym, podwórkowym powietrzu, a ja w tym czasie uwolnię zmywarkę i zastawię stół sałatkami w liczbie sztuk trzech i cztrema rodzajami zakąsek z czego najwykwintniejsza będzie szynka z musem chrzanowym i łosoś, bo Ślubny kocha łososia. Resztę uwędzi mi ojciec odpowiednio wczesniej. Nie sądze, by cała operacja zabrała mi wiecej czasu, jak kwadrnas. Z doswiadczenia wiem, że osiem-dziesieć minut wystarczy.
Pi dwunaste - wypozyczę taką ilość zastawy bym w razie czego czyli deszczu nie musiała uwalniać zmywarki przy gościach. Posiadam na stanie 36 sztuk kompletów białych, co oznacza, ze ich braknie.
Po trzynaste - ABSOLUTNIE NIE POZWOLĘ, BY KTOKOLWIEK POMAGAŁ MI W KUCHNI PODCZAS PRZYJĘCIA!!!! Jedyną osobą zaangażowaną kuchennie będzie Ślubny z wózkiem. Reszta wara, bo się zrobi zamieszanie.
Po czternaste - miejscem do wreczania prezentów komunistce bedzie pokój dzieci. Stop papierom poniewierającym się miedzy nogami na srodku pokoju. I stop matce komunistki uprzatającej te papiery!
Po pietaste - przedstawię gościom plan przyjęcia już na wstępnie. Nie iwem, w jakiej formie, moze papierowej icon_wink.gif Jak znam życie i moich gości, niezmiernie ułatwi mi to organizację i zniechęci ich do przemieszczania się przed obiadem.
Po szesnaste - Tort podam po spacerze i majowym, co, mam nadzieję zniechęci do zbyt wczesnego opuszczenia przyjęcia co poniektórych.
Po siedemnsate - dzieciom zrobię słodki kącik w ich pokoju, a na pdwórku, jesli pogoda będzie ładna postawię dodatkowy termos z wodą, kawę, herbatę i zimne napoje. Bo wiem z doświadczenia, że moi goście sporo na dworze przebywają.
Po osiemnaste - dzieci będa miały słodki kącik i swoja kolorową zastawę w pokoju dziecięcym. Uniknę tym samym nawoływania co pięć minut i u*****liwych próśb o podanie banana, soczku, cukierka i serwetki.
Po dziewiętnaste - wyniosę na strych WSZYSTKIE małe zabawki. Stop poniwierającym się pod nogami szpargałom!!!
Po dwudzisete - tak mi gucio z tego wyjdzie aniolek.gif

Reasumujać, bo zgubiłam wątek - jedzenie mam zamiar przygotować w piątek - częśc naju*****liwsza czyli ciasta a wieczorem póxnym/nocą (bo uwie;biam gotować nocą) mięsa. Poranek sobotni przeznaczę na zupę i częściowo sałatki oraz przystawki. Wieczorem w sobotę dokończę. Reszta soboty upłynie mi na radosnym sprzątaniu, dekorowniu chałupy i stołów, pleceniu wianka i spółki oraz, mam nadzieję, zdążę się wykąpać.

Jakieś uwagi? icon_mrgreen.gif
sdw


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 11,326
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 19:04
Skąd: ze wschodu
Nr użytkownika: 188

GG:


post nie, 11 kwi 2010 - 00:35
Post #18

Wkur... tego no się na lokal szeroko pojety z naciskiem na obslugę, w którym mialam robić komunię. I będzie w domu. Dziecko, które jeszcze kilka miesięcy temu cudem udało mi się przekonac, że uroczystośc pokomunijna w domu to nie jest to, co tygrysy lubia najbardziej, wczoraj jeszcze większym cudem przekonałam, iż pokomunijne uroczystości w domu to jest właśnie TO o czym marzą tygrysy. I obecniez mam przewalone. Liczba gości w magiczny sposób wzrosła z 20 na na nieomal 30 osób, no, konktretnie 26 na dzien dzisiejszy ale widzę, ze w dziecięcej głowie nadal rośnie (aaa czemu Paweł nie moze przyjśc ze swoją dziewczyną skoro przyjęcie będzie w domu? aaa moze zaprosimy ciocię Ewelinę? I księdza proboszcza? i ksiedza Wojtka? I tego trzeciego ksiedza? I moze jeszcze proboszcza od wujka? I ich gosposię z mężem i synem? i ciocię z Gdańska z rodzina? I MOŻE JESZCZE, KURZA JEGO NIEMALOWANA, HANNE MONTANE I JONAS BROTHERS????????)

w każdym razie też to musze przygotować, co mi jest średnio na ręke, bo juz się nastawiłam na luz lokalowy a ponadto muszę zrobić wianek, do wianka torebeczkę, do torebeczki stroik na pas od alby a do pasa od alby przybranie od świecy. Z żywych kawiatków, co wyklucza robotę wcześniejszą.

Zrobiłam sobie wstępny plan przyjęcia z naciskiem na jedzenie i jego przygotowanie i jestem pełna dobrych myśli, tylko nie wiem, co o z tego wyjdzie, bo mi się goście, jak mniemam, jak zwykle, rozejda po chałupie i będę ich głównie ganiała.
Po pierwsze więc - na kolacje, jeśli jesvze ostana się niedobitki, zarządze grilla.
Po drugie - miast deseru będzie wspólny spacer i lody w pobliskiej cukierni, dla dzieci zas godzina na pompowańcach, placu zabaw znaczy z pomopowanym zamkiem. Co ruchliwsi dorośli mogą się w tym czasie przespacerowac po lesie. W sensie - stary ich wgoni na gorę a potem z niej zgoni, a potem padną icon_wink.gif Po spacerze nabożeństwo majowe - jak kto padnie po górce i nie bedzie chciał, to się będzie musiał w domu sam zabawiać icon_wink.gif
Po trzecie - na dzien dobry podam przystawki w liczbie sztuk trzech do wyboru, z czego jedna rybna, jedna galaretowata i jedna nie wiem jaka, być może jajeczno chrzanowa.
Po czwarte zbokotuję ziemniaki. Nie toleruję osobiście żadnych przygotowywanych wczesniej, a niekoniecznie ładnie by było, gdyby pani domu mełła z niesmakiem danie głowne icon_wink.gif Bedzie ryż. Najpewniej, chyba, ze mis ię z nagła odmieni i zrobię te zapiaszczone, bo Głowna Dama uwielbia ziemniaki icon_wink.gif
Po piate - duńska zupa z porów, bo się ją robi piętnascie minut i jest pyszna. I mozna ją przygotować wcześniej.
Do hipotetycznegryżu, albo i nie, będzie po pierwsze schab ze śliwką, po drugie tzw mieszki z wołowiny i po trzecie drób, jeszcze nie wiem, jaki. Wszystko się robi błyskawicznie i można dużo wcześniej, odgrzeję razem w jednym piekarniku.
Po szóste - cisata upiekę w piątek i wstawię do piwnicy. Szlag ich do niedzieli nie trafi.
Po siódme - nie podam deseru. Nikt go i tak nie ruszy a lody dla chetnych będą na spacerze.
Po ósme - wypozyczę sobie wózek i za jednym zamachem zawiozę wszystko, co będę miała do posatwienia na stole. Tymże wózkiem odwiozę brudne talerze do zmywarki.
Po dziewiąte - po obiedzie podam ciasta, kawa i herbata za rada Rosy do samodzielnego przygotowania.
Po dziesiąte - czyste talerzyki i sztućce postawię na tzw oczach, chetny sam sobie wymieni a brudny odstawi na wózek. Brudny na wózku nie będą biły po oczach, bo wózek ma falbanę, która wszystlo ukryje. Ponadto ustanowię Slubnego odpowiedzialnym za wózek. Niech się poczuje.
Po jedenaste - po ciastach, jaem rzekła we wstępie, ten spacer i górka i dmuchańce i lody. W tym czasie część gości się ewakuuje (na moje oko około 10 osób) a zmywarka wykona brudną robotę. Po spacerze, jak znam moich gości, zapragna pobyć na swieżym, podwórkowym powietrzu, a ja w tym czasie uwolnię zmywarkę i zastawię stół sałatkami w liczbie sztuk trzech i cztrema rodzajami zakąsek z czego najwykwintniejsza będzie szynka z musem chrzanowym i łosoś, bo Ślubny kocha łososia. Resztę uwędzi mi ojciec odpowiednio wczesniej. Nie sądze, by cała operacja zabrała mi wiecej czasu, jak kwadrnas. Z doswiadczenia wiem, że osiem-dziesieć minut wystarczy.
Pi dwunaste - wypozyczę taką ilość zastawy bym w razie czego czyli deszczu nie musiała uwalniać zmywarki przy gościach. Posiadam na stanie 36 sztuk kompletów białych, co oznacza, ze ich braknie.
Po trzynaste - ABSOLUTNIE NIE POZWOLĘ, BY KTOKOLWIEK POMAGAŁ MI W KUCHNI PODCZAS PRZYJĘCIA!!!! Jedyną osobą zaangażowaną kuchennie będzie Ślubny z wózkiem. Reszta wara, bo się zrobi zamieszanie.
Po czternaste - miejscem do wreczania prezentów komunistce bedzie pokój dzieci. Stop papierom poniewierającym się miedzy nogami na srodku pokoju. I stop matce komunistki uprzatającej te papiery!
Po pietaste - przedstawię gościom plan przyjęcia już na wstępnie. Nie iwem, w jakiej formie, moze papierowej icon_wink.gif Jak znam życie i moich gości, niezmiernie ułatwi mi to organizację i zniechęci ich do przemieszczania się przed obiadem.
Po szesnaste - Tort podam po spacerze i majowym, co, mam nadzieję zniechęci do zbyt wczesnego opuszczenia przyjęcia co poniektórych.
Po siedemnsate - dzieciom zrobię słodki kącik w ich pokoju, a na pdwórku, jesli pogoda będzie ładna postawię dodatkowy termos z wodą, kawę, herbatę i zimne napoje. Bo wiem z doświadczenia, że moi goście sporo na dworze przebywają.
Po osiemnaste - dzieci będa miały słodki kącik i swoja kolorową zastawę w pokoju dziecięcym. Uniknę tym samym nawoływania co pięć minut i u*****liwych próśb o podanie banana, soczku, cukierka i serwetki.
Po dziewiętnaste - wyniosę na strych WSZYSTKIE małe zabawki. Stop poniwierającym się pod nogami szpargałom!!!
Po dwudzisete - tak mi gucio z tego wyjdzie aniolek.gif

Reasumujać, bo zgubiłam wątek - jedzenie mam zamiar przygotować w piątek - częśc naju*****liwsza czyli ciasta a wieczorem póxnym/nocą (bo uwie;biam gotować nocą) mięsa. Poranek sobotni przeznaczę na zupę i częściowo sałatki oraz przystawki. Wieczorem w sobotę dokończę. Reszta soboty upłynie mi na radosnym sprzątaniu, dekorowniu chałupy i stołów, pleceniu wianka i spółki oraz, mam nadzieję, zdążę się wykąpać.

Jakieś uwagi? icon_mrgreen.gif

--------------------
K'98 K'01 F'04

- Teraz w lewo, moja hrabino.
- Dlaczegóż, drogi hrabio?
- Kończy mi się gwint w protezie.
sdw
nie, 11 kwi 2010 - 00:49
Aha, bym zapomniała z podemocjonowania. Dzieci już "ubrane". Slubny ponikąd - został mi jeszcze krawat, koszula i buty. ja natomiast komoletnie nie i mam zgryzotę. Dziś bowiem dostrzegłam cud urody żakiet, ale nie mam kasy. A za dwa tygodnie moze nie być żakietów icon_sad.gif

Zaproszenia będę robiła w tym tygodniu. Jako i część bazową wianka i reszty. Bardziej ma przewalone ślubny, któren musi, uhahaha frajer.gif Zrobić szafkę w kuchni, założyć WRESZCIE wszystkie listwy podłogowe, kupić i założyć 4 pary drzwi (jak się nad nim ulituję, to moze je pomaluję, ale nie wiem, czy chcę tracić trzy dni z życia), dokończyć szafki kuchenne (zaczęte lat temu 4 z hakiem). Już mu niewiele zostało.Ledwie dwa małe fronty, pilaster i kosze do szafki oraz listwę pod lodówkę.

A poza tym jestem przerażona - w co ja się wpakowałam 41.gif
sdw


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 11,326
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 19:04
Skąd: ze wschodu
Nr użytkownika: 188

GG:


post nie, 11 kwi 2010 - 00:49
Post #19

Aha, bym zapomniała z podemocjonowania. Dzieci już "ubrane". Slubny ponikąd - został mi jeszcze krawat, koszula i buty. ja natomiast komoletnie nie i mam zgryzotę. Dziś bowiem dostrzegłam cud urody żakiet, ale nie mam kasy. A za dwa tygodnie moze nie być żakietów icon_sad.gif

Zaproszenia będę robiła w tym tygodniu. Jako i część bazową wianka i reszty. Bardziej ma przewalone ślubny, któren musi, uhahaha frajer.gif Zrobić szafkę w kuchni, założyć WRESZCIE wszystkie listwy podłogowe, kupić i założyć 4 pary drzwi (jak się nad nim ulituję, to moze je pomaluję, ale nie wiem, czy chcę tracić trzy dni z życia), dokończyć szafki kuchenne (zaczęte lat temu 4 z hakiem). Już mu niewiele zostało.Ledwie dwa małe fronty, pilaster i kosze do szafki oraz listwę pod lodówkę.

A poza tym jestem przerażona - w co ja się wpakowałam 41.gif

--------------------
K'98 K'01 F'04

- Teraz w lewo, moja hrabino.
- Dlaczegóż, drogi hrabio?
- Kończy mi się gwint w protezie.
Mika
nie, 11 kwi 2010 - 10:32
ospę mam na bank,znaczy Anton ma -3 tygodnie z bani
a mi "ten pan co ze mną mieszka" na wieść o tym,że nie mam dla dziecka koszuli i spodni beztrosko oznajmia,że "przecież w Zarze wczoraj były"
pytanie dnia -czemu nie powiedział mi tego wczoraj w sklepie na miesjcu? Ja też tam z nim bylam!
ale on żyje chyba w innej bajce -na dziś najważniejszy jest koncert Metalici
luuuzik
moje przygotowania konsumpcyjne zakończyły się na zakupie oliwy z pestek winogron,balsamico i mis do sałat icon_wink.gif


p.s
w przeciwieństwie do komunisty reszta rodziny gotowa do wyjscia (kocham mą siostrę nad życie za ubranie mi córki -są podobnych rozmiarów icon_lol.gif )
ja w przeciwiwństwie do SDW -marynarek itp. mam sobie sztuk 3 nowych tyle,że nie posiadam nic na poniżej,a w tym temacie biorę pod uwagę li tylko i jedynie spodnie
niestety niewiele jest takich któe na mnie pasują w stopniu wystarczającym

Ten post edytował Mika nie, 11 kwi 2010 - 10:37
Mika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 18,539
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 20:00
Skąd: łysa góra
Nr użytkownika: 190




post nie, 11 kwi 2010 - 10:32
Post #20

ospę mam na bank,znaczy Anton ma -3 tygodnie z bani
a mi "ten pan co ze mną mieszka" na wieść o tym,że nie mam dla dziecka koszuli i spodni beztrosko oznajmia,że "przecież w Zarze wczoraj były"
pytanie dnia -czemu nie powiedział mi tego wczoraj w sklepie na miesjcu? Ja też tam z nim bylam!
ale on żyje chyba w innej bajce -na dziś najważniejszy jest koncert Metalici
luuuzik
moje przygotowania konsumpcyjne zakończyły się na zakupie oliwy z pestek winogron,balsamico i mis do sałat icon_wink.gif


p.s
w przeciwieństwie do komunisty reszta rodziny gotowa do wyjscia (kocham mą siostrę nad życie za ubranie mi córki -są podobnych rozmiarów icon_lol.gif )
ja w przeciwiwństwie do SDW -marynarek itp. mam sobie sztuk 3 nowych tyle,że nie posiadam nic na poniżej,a w tym temacie biorę pod uwagę li tylko i jedynie spodnie
niestety niewiele jest takich któe na mnie pasują w stopniu wystarczającym

--------------------
Mika co jej spacja czasem zanika ;)
1,2,3,Franek
> Odliczanie czas zacząć, komunia za płotem
Start new topic
Reply to this topic
7 Stron V   1 2 3 następna ostatnia 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: czw, 18 kwi 2024 - 13:25
lista postw tego wtku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama