Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

Forum dla rodziców: maluchy.pl « ci±¿a, poród, zdrowie dzieci _ praca _ Kto zmieniaÅ‚ prace sam z wÅ‚asnej woli?

Napisany przez: domi czw, 23 lut 2006 - 17:17

Kto zmieniał prace sam z własnej i nieprzymuszonej woli?
W mojej jest okropna atmosfera, szef terrorysta i do tego moje słabe nerwy icon_rolleyes.gif . Mimo, ze pracuje dopiero 10 m-cy a już mam zszargane nerwy i prawie depresję. Musze coś z tym zrobić bo naprawdę w nią popadnę. Zawsze uważałam, ze jak ktoś ma dobrą (w miare) prace to powinien sie jej trzymać aż go nie zwolnią. Tylko, ze do tej pory nie miałam tak stresującej pracy. Dopiero teraz zrozumiałam mojego męża, który kilka lat temu z dnia na dzień sie zwolnił, wiedząc, że ja jestem w okr.wypowiedzenia. Ależ mu wtedy wytykałam nieodpowiedzialnosć i lekkomyślnosć. TEraz wiem, ze doprowadzony do skrajnosci mógł to zrobić icon_exclaim.gif
Biję sie tylko z myślami czy taka zmiana pracy na dobre mi wyjdzie. Moze trafię gorzej? Nizsza pensja albo na czarno... wtedy wyrzucałabym sobie, że niepotrzebnie sie zwolniłam. Przecież na początku wszystko może wyglądać ładnie-prawda? Tak jak w mojej obecnej pracy, przez pierwsze 3 m-ce było pieknie i nawet atmosfera przyjazna... icon_rolleyes.gif .

Napisany przez: Tobatka czw, 23 lut 2006 - 17:21

Raz się zwolniłam, ale tamta praca to i tak nie miała być docelowa... Ale w pewnym momencie atmosfera osiągnęła punkt graniczny, wiedziłąm, że więcej nie jestem w stanie tam osiągnąć i się zwolniłam, choć drugiej pracy jeszcze nie miałam.. Znaczy szukałam już, ale jeszcze nie miałam...

Nie żałuję...

Napisany przez: mamuśka.chłidzw czw, 23 lut 2006 - 18:40

mój mąż. Tyle, że zmienił prace płynnie. Nie żałuje z tego co wiem. icon_wink.gif

Napisany przez: Rafaelka czw, 23 lut 2006 - 18:52

Trzy lata temu zmieniłam pracę. Właściwie wszystko (dobre zarobki, atmosfera, uznanie szefa) przemawiało za pozostaniem, tylko że ja straciłam serce do tej pracy i nie miałam ochoty już dłużej siedzieć w biurze. Czułam, że się cofam.
Ryzyko było duże, ale wiedziałam, ze jeśli nie spróbuję, będę bardzo żałowała.
Podjęcie decyzji kosztowało mnie sporo nerwów i 5 straconych kilogramów.

Nie żałuję.
Stracone kilogramy wróciły niestety po jakimś czasie. Z nawiązką. icon_evil.gif

Napisany przez: użytkownik usunięty czw, 23 lut 2006 - 20:54

Domi, a nie możesz najpierw dyskretnie rozejrzeć się za nowym miejscem, żeby nie odchodzić tak w niewiadomą?

Napisany przez: AISA czw, 23 lut 2006 - 21:48

Czasami nie da się rozejrzeć dyskretnie za czymś nowym. W mojej byłej pracy byłby problem chociażby z urwaniem się na rozmowę. Ja się zwolniłam "na ślepo" i nie żałuję. Mimo że trochę mniej zarabiam jestem szczęśliwsza i przede wszystkim zdrowsza.

Napisany przez: Magdula czw, 23 lut 2006 - 21:54

są takie chwile że marzę że się zwalniam i mam ich wszystkich wiadomo gdzie icon_wink.gif

Mąż się zwolnił dwukrotnie. Raz dlatego że dostał lepszą oferte, a drugi raz bo atmosfera była nie do wytrzymania. Za tym drugim najpierw poszukał sobie nowego pracodawcy a potem złożył wypowiedzenie.

Napisany przez: Ola Fisia czw, 23 lut 2006 - 22:05

Ja się zwolniłam, odeszłam w niewiadomą. Mąż się zwolnił z tzw. "dobrej pracy" też w niewiadomą. Wyznajemy zasadę jak coś ci nie pasuje to to zmień i ponieważ próby zmian w miejscu pracy nie dały rezultatu....

Napisany przez: Cleo czw, 23 lut 2006 - 22:34

Ja 2 razy z własnej woli. Robilam co mogla, by wytrzymac, rozwazalam za i przeciw. i wyszlo przeciw;)
moj mąż tez zmieniał. teraz sie rowniez zastanawia....

Napisany przez: Kaszanna piÄ…, 24 lut 2006 - 07:58

Raz się zwolniłam, bez jakiejkolwiek perspektywy na nową pracę. Wyjechałam na wakacje, wróciłam i znalazłam praktycznie z dnia na dzień.
Mąż parę razy "rzucał" pracę. Za każdym razem po niecałym tygodniu miał nową icon_eek.gif Szczęściarz.

Napisany przez: domi sob, 25 lut 2006 - 20:55

CYTAT(Paka)
Domi, a nie możesz najpierw dyskretnie rozejrzeć się za nowym miejscem, żeby nie odchodzić tak w niewiadomą?

Tak tez zamierzam zrobić ale jaką mam gwarancję, że w nowej będzie tak jak obiecują na początku a prawie zawsze tak nie jest. Boję sie, że przejdę ze złej na gorsza prace icon_confused.gif .

Napisany przez: skanna sob, 25 lut 2006 - 22:03

Domi, jeśli nie spróbujesz zmienić, to póki co, masz tylko gwarancję, że będzie źle. Zmiana daje szanse na lepsze, których to szans w obecnej sytuacji raczej nie masz, no nie?

Napisany przez: aleve nie, 26 lut 2006 - 13:27

Nigdy nie wiadomo na co się trafi icon_smile.gif Zawsze może być jakaś zakamuflowana wada przyszłego pracodawcy, wspołpracowników czy nawet zakresu obowiązków...



Mój mąż zmieniał pracę, choć był zadowolony z poprzedniej - dostał kilka propozycji, wybrał jedną i też bał się, że wszystko może w praktyce wyglądać mniej kolorowo.
Musisz sprecyzować co jest głównym powodem, że chcesz zmienić pracę: szef, płaca, współpracownicy, klienci itp. a potem dopilnować, żeby w nowej pracy jak najlepiej zabezpieczyć ten własnie newralgiczny rejon icon_wink.gif

Napisany przez: moko. nie, 26 lut 2006 - 15:29

Ja zmieniam pracę icon_biggrin.gif zwalniam się po to, by zająć się domem i sobą. Robię to z własnej woli i z egoizmu, bo najwazniejszy dla mnie jest moj własny harmonijny rozwój no i mojego syna.

Napisany przez: amo nie, 26 lut 2006 - 19:15

Zmienialam prace juz ze 4 razy - za kazdym razem na lepsze. Zycze dobrego wyboru!

Napisany przez: domi wto, 28 mar 2006 - 16:33

Mam do podjecia strasznie trudną decyzję. Otóż dostałam propozycje pracy blizej domu za wyzszą pensję. Tylko waham sie strasznie bo to jest praca zupełnie odmienna od tej, którą wykonywałam przez najbliższe 10 lat. Jest związana z moim zawodem wyuczonym, stąd ta propozycja. W tej chwili zajmuję sie płacami i kadrami a mam teraz zająć się przygotowaniem budowy . Boję sie jak diabli bo szkołę skończyłam 10 lat temu, zapomniałam prawie wszystkiego, technologia w tym czasie szła do przodu... . Drugi problem, że mam isć najpierw na test 5-cio dniowy abyśmy mogli sprawdzić mnię. Tak więc musze wybłagac urlop u szefa co jest teraz akurat cholernie trudne icon_sad.gif .
Boze, jak ja sie strasznie boję. To najtrudniejsza decyzja w moim życiu!
Żadna nie była dla mnie tak stresująca. Obawiam się, ze mogę stchórzyć.
Większośc radzi mi żebym spróbowała ale to nie próba, to ważna zyciowa decyzja. Jak zwolnię się stąd to już nie mam powrotu. A jak po okresie próbnym nie uda mi się i zostanę na lodzie? Nigdy sobie tego nie wybaczę. Kurcze! Chce mi sie wyć, co robić?
Która jest jasnowidzem i mi powie jak będzie icon_razz.gif icon_wink.gif .

Napisany przez: moko. wto, 28 mar 2006 - 17:38

Ja będe, no kochana zabieraj się do roboty i przypomnij sobie te wiadomosci sprzed 10 lat + poszukaj w necie (chociazby) nowych info na temat przyszłej pracy. Weź urlop na ządanie np i idz na ten test, potem zobaczysz co będzie.
Domi trzymam kciuki i myslę, ze będzie ok icon_biggrin.gif jeśli tylko będziesz starać się dotrzymac kroku temu wyzwaniu.

Napisany przez: lena77 wto, 28 mar 2006 - 21:01

Ja sie zwolnilam 2 razy. Pierwszy raz ze wzgledu na atmosfere, nie cierpialam swojej pracy i balam sie szefa. Drugi raz ze wzgledu na kiepskie perspektywy, poczucie, ze sie cofam i na zarobki. Teraz mam malo stresujaca prace (co jest dla mnie priorytetem bo nie naleze do twardzieli) i choc pieniadze moglyby byc wieksze, nie narzekam.

Zaryzykuj Domi. Nie taki diabel straszny... Moko. ma racje-przygotuj sie do tej proby, poczytaj cos o firmie. Jeli nic z tego nie wyjdzie, bedziesz mogla juz tylko szukac czegos nowego. Zawsze to o jedno "pracownicze" doswiadczenie wiecej.

Napisany przez: domi śro, 29 mar 2006 - 21:26

Nie dostałam urlopu bo teraz w pracy jest za dużo roboty. Na zwolnienie też nie ma szans. Do tego dopytałam szczegółów ewentualnej nowej pracy. Musiałabym często zostawać po godzinach co wcale mnie nie zadowala bo ja już teraz mam mało czasu dla dziecka icon_cry.gif . GDybym była bez dzieci lub miała już wyrośnięte, to zostawanie co 2-gi dzień do późna wieczora nie sprawiałoby mi problemu. REasumując: 1.nie dostałam urlopu aby przejsć ten test, a to był warunek mojego ewentualnego przyjęcia. 2. nie podobają mi się te częste nadgodziny.
Napisałam list do Prezesa z podziękowaniem za poświęcenie mi czasu i uwagi, za propozycję tej pracy. Poprosiłam o zachowanie mojego cv do celów rekrutacji innych biurowych stanowsik-blizszych moim umiejętnościom. Zapewniłam, że właśnie to czym się zajmowałam i zajmuję obecnie lubię robić i zależy mi na pracy w tej własnie firmie. Wysłałam to.
Tak więc liczę na to, ze zapadłam w pamięć i przypominajac sie co jakiś czas, znajdzie się później dla mnie jakieś inne stanowisko. CZego oni sami nie wykluczali podczas wcześniejszych rozmów.
Jednym słowem: zdobyłam nowe doświadczenie w rozmowach kwalifikacyjnych i ...szukam dalej!

Napisany przez: M&B śro, 21 cze 2006 - 12:24

hejka ja zmienilam prace w sumie jak juz bylam na skraju zalamania nerwowego i wracalam do domu nerwowa i przez ostatni tydzien ze lzami... maz przycisnal mnie do muru i sie zwolnilam, a skonczylo sie na terapi na depresje, dlatego nie czekaj do ostatniego momentu bo nie zycze takich przezyc nikomu...

pozdrawiam serdecznie

Napisany przez: MamaJulii śro, 21 cze 2006 - 20:20

Ja zmieniłam z własnej woli 3 miesiące temu.
Jak dotąd finansowo wychodzę duużo lepiej i weekendy mam wszystkie wolne. Dodatkowo bardzo dłuugie weekendy mam wolne. icon_biggrin.gif
Pracuję tylko od 8:00 do 16:00 i zobaczymy jak dalej będzie.
Koleżanki mają nawet po 1600zł wszystko zależy od szczęścia bo jest podstawa plus prowizja.

Napisany przez: parkingowa śro, 09 maj 2018 - 16:07

Sama zmieniłam pracę i postawiłam na własną działalność. Aktualnie https://zegpar.com.pl/ to całe moje życie i bardzo się z tego cieszę. Udało mi się stworzyć własny parking strzeżony, które dostarcza mi realne i korzystne przychody.

Powered by Invision Power Board (http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)