Sądzę, że jeżeli ktoś ma możlwiośc zrobienia DUŻEJ kuchni, to może byc ona zamknięta. Faktycznie wtedy łatwiej ochronic małe dzieci przed niebezpieczeństwami, zapachy nie rozprzestrzeniają się na całe mieszkanie i nie ma wielkiego dramatu jak np. wpadną nagli goście, a kuchnia nieposprzątana
. Zamykasz i już.
Jeśli mówimy o mieszkaniu w blokach starego typu, gdzie kuchnie często są ślepe (a nawet jeśli mają okno to i tak są ciasnymi klitkami, w których nawet jedna osoba z trudem się porusza), to jedynym dobrym wyjściem jest "otwarcie" jej. My mamy takie właśnie mieszkanie i otwarcie kuchni na pokój okazało się zbawienne. Kiedy Lila będzie mała, postawimy między kuchnią a pokojem rodzaj płotka, parawanu, czy "drzwiczek" i już.
A ja w otwartej kuchni cenię sobie jedną rzecz: Przychodzą goście - oni siedzą w salonie, widzimy się, rozmawiamy a ja jednocześnie kończę coś przyrządzac, parzę kawę, kroję ciasto czy coś... Mogę jednocześnie pichcic i brac czynny udział w imprezie. Bardzo wygodne...