Drukowana wersja tematu

Napisany przez: rarĂłg wto, 27 maj 2008 - 20:25

Zatem zaczynam. Proszę stawać do apelu

To na wstępie opowiem wam wcale nie o moich dzieciach tylko jakie miałam koszmarrrne dwa dni, dobra? Tak sobie ponarzekam. Zaczęło się wczoraj a właściwie przedwczoraj. B pojechał był na wakacje swoje i dostałam maila, że wraca w niedzielę. Nie wrócił. Cóż, położyłam się dosyć wcześnie, przekonana, że pewnie w nocy się pojawi. Nie pojawił się. Poniedziałkowe zajęcia zaczynam bardzo rano, o 7.30. Muszę wyjść z domu przed siódmą. Telefon do mojej mamy. Na szczęście już nie spała. Taksówka i już jest. Wybiegam właśnie do roboty kiedy w drzwiach pojawia się B i twierdzi, że podobno mówił. Nie wiem komu. Wrrrrrrr Nieważne. Wracam do domu po paru godzinach i już go nie ma. Koło 11 wychodziłam na następne zajęcia, takie które zaczynają się w południe. W tym momencie widzę, że na moją mamę spływa jakaś wiedza tajemna. - Nie wyłączyłam gazu - mówi. "Qrka, myślę sobie - kto mi uwierzy jak zadzwonię twierdząc, że moja matka co mi pilnuje dzieci zapomniała wyłączyć gazu???" Bierzemy taksówkę. Jedziemy razem z dziećmi do Śródmieścia. W domku jak w pudełeczku. Gaz - nigdy nie był włączany. Następna taksówka wiezie mnie już do pracy. Tam już nic mnie nie dziwi. W ogóle nie rusza mnie jak prześliczna komórka lekko spóźnionej dziewczyny z cichym 'plop' osuwa się do jej kubka z gorącą kawą. Widać nieco mojego 'fartu' przeszło na nią...

A druga historia związana jest z prezentami na dzień dziecka. Macie już jakieś pomysły. Bo ja mam - niezrealizowane. Jakiś czas temu zapragnęliśmy traktorów. Jęłam zatem traktorów poszukiwać, oczywiście - z przyczepami. Nawet na 'nakażdym' wieszałam posta. Cóż z tego, skoro fajne traktory stoją mniej więcej po stówku?? Nie stać mnie, cholera. Zatem wdrożyłam plan B. B jak betoniarka. I śmieciarka (choć już nie na B). Betoniarkę i śmieciarkę chłopcy od dawna chcieli mieć, fascynują ich te pojazdy zatam - stwierdziłam - czemu nie? Zwłaszcza, że Little Tikes takie fajne produkuje. Zielone śmieciarki i żółte betoniarki. No, super. W niedzielę późnym wieczorem znalazłam wreszcie sklep, w którym były oba pojazdy. Bardzo mnie ucieszyło, że będę płacić za transport tylko raz. Co prawda zamiast betoniarki, która już chyba nigdzie nie jest dostępna wybrałam cysternę ale cysterna była odlotowa. No, szczęście niepojęte. Od razu wydałam dyspozycję przelewu bo a nuż widelec szybko się uwiną z tym zamówieniem i jeszcze przed zlotem dojdzie... Jakież było moje rozczarowanie kiedy w poniedziałek odczytałam maila... "śmieciarek niestety już nie mamy a dostawca nie jst ich w stanie dostarczyć w najbliższym czasie... blablabla..." No, trudno - stwierdziłam - widać jakaś siła tajemna chce żebym jednak płaciła za transport dwa razy. Trudno. Znalazłam śmieciarkę w innym sklepie, zamówiłam i... okazało się, że ów sklep na peryferiach Wawy jest i mogę odebrać osobiście za zero złotych. No, super!!! Za parę godzin dostałam sms-a z pierwszego sklepu. Bardzo przepraszają. To była ostatnia cysterna. Pani pakując stwierdziła uszkodzenie a dostawca... itd blablabla... Godzinę temu dostałam telefon ze sklepu w Warszawie. Śmieciarek już nie ma a dostawca...

I tak dotarłam do punktu wyjścia...

A Wy - jak tam Wam, dziewczynki, życie płynie? A prezenty na DD już macie?

Wasz rarĂłg.

Napisany przez: KM wto, 27 maj 2008 - 21:39

Ano, płynie Rarogu, płynie, choć bez takich przygód na szczęście. Na pocieszenie napiszę Ci, że ja mojemu mężowi muszę po 100 razy o wszystkim przypominać, inaczej takie sytuacje jak Twoja byłyby codziennością.

Dzisiaj byłam na Dniu Matki w przedszkolu i dostałam piękną malowaną przez Kacpra na folii, papugę Odrysowaliśmy też swoje dłonie na kartce, tańczyliśmy, były różne zabawy i długi, piękny występ. Po polsku i angielsku. Jestem zachwycona. Panie musiały włożyć w to ogrom pracy. Tylko moje biedne dziecko było dzisiaj tak niewyspane, że aż żal było na niego patrzeć. Tak to jest jak się wieczorem nie chce spać.

A o prezencie na Dzień Dziecka jeszcze nie myślałam. Chyba nic Kacprowi nie kupię (jak zwykle ), dostanie coś w przedszkolu-wystarczy. Niedługo ma urodziny i chciałby dostać warsztat.

Napisany przez: golamar czw, 29 maj 2008 - 14:16

Melduję się w nowym wątku;)

Rarogu! dni miewam podobne, a złośliwość rzeczy martwych (i nie tylko ) spotyka mnie na każdym (prawie) kroku; nie wiem, ale jakaś taka gramlata się zrobiłam i co chwilę coś rozlewam, rozsypuję, przewracam i zapominam- starzeję sie czy co?kiedyś mnie się to nie zdarzało...

Na DD martas dostanie duuuże opakowanie płynu do robienia baniek, duży, kolorowy wiatrak (bo chciała), mydło dla dzieci w płynie (Splisch Splasch ..- bo chciała), jedzonko w słoiczku (taki deserek dla niemowlaków, bo bardzo chciała spróbowac jak to smakuje, a twierdzi, że nie pamięta z czasów swego niemowlęctwa jej to smakowało , i mam nadzieję, że będzie pogoda bo wymyslilam że zabierzemy ja tego 01.06 na cały dzień do takiego gospodarstwa agro gdzie są zwierzaki (mini zoo), plac zabaw itp. i to na tyle, bo za miesiąc urodziny, a zamówienie na prezent urodzinowy już dziecko złożyło....

Rarogu ja nie znam się na zabawkach dla chlopców, ale jak kupowałm jakies pojazdy dla chłopców to z firmy Wader były jakościowo dobre, a mozna je kupić chyba w wielu sklepach.

P.S.
Przed 1/2 godz. powiedziałm osobiście mojemu mężowi co ma przygotowac do obiadu; wrócił do domu i własnie dostałam sms-a:"Do obiadu ziemniaki czy ryż?"............


przesilenie wiosenne czy co??

Napisany przez: golamar czw, 29 maj 2008 - 14:18

Rarogu! ktoś kiedyś polecal mi ten sklep ... zajrzyj może coś mają fajnego https://www.miki.com.pl/

Napisany przez: KM czw, 29 maj 2008 - 20:47

A my już po pierwszej całodniowej wycieczce.
Nie udało mi się tak do końca wyluzować i...................................pojechałam samochodem z innymi dwoma ześwirowanymi mamuśkami za autokarem
Kacper szczęśliwy, pierwsze koty za płoty

Napisany przez: Erima czw, 29 maj 2008 - 22:25

KM - to coś dla mnie, napisz jak daleko jeździli. Ja właśnie jestem w temacie, bo Erwin ma 18.VI. wycieczkę na cały dzień - dolina dinozaurów gdzieś pod Łodzią i jakaś straż pożarna po drodze i dopiero nie wiem co robić... Atrakcyjne niewątpliwie dla chłopca, ale tak daleko... Przecież ja tego dnia nie przetrwam, a na jazdę za autokarem nie mogę sobie pozwolić (poszło się do pracy) Próbuję wkręcić babcię na tą wycieczkę jako pomoc do opieki, ale nie wiem czy się uda. Najbardziej boję się o podróż, bo nie wiem co za kierowca będzie wiózł moje dziecko, a w autobusie nie ma pasów i fotelika, no i to strasznie daleko jak na pierwszy raz. I co ja mam zrobić biedna "kwocza mama" jestem.
Na dzień dziecka dostał bardzo profesjonalny kask i ochraniacze (ma nowy rower), a młodszy dostanie Buza Astrala i szeryfa Chudego.

Napisany przez: GosiaF pią, 30 maj 2008 - 14:13

Witajcie,
to w tym watku i ja się troszkę poudzielam jak pozwolicie.
Ale Asia ma jak naraziee skończone 4,5 roki i do 6 jej daleko.

Apropo wyjazdow to juz w zeszłym roku byli cały dzień na wycieczce w gospodarstwie agroturystycznym
ok. 25 km od Krakowa i w tym roku tez jadę.
Dziewczyny czy wy nie przesadzacie? Wiem że nie mozna przewidziec wszystkiego ale...... kiedys musimy je wypuścić spod klosza.
KM a na zielone przedszkole teĹź pojedziesz

Napisany przez: KM pią, 30 maj 2008 - 20:37

Erima, wyjechali 70 km za W-wę. IMHO niepotrzebnie tak daleko. Można przecież np. grilla zrobić w lasku w Warszawie. U nas pani dyr. nie zgodziła się na wyjazd rodziców do pomocy. Dlatego dwie mamy zdecydowały się na jazdę samochodem za autokarem. Ponieważ i tak wzięłam urlop na ten dzień, to do nich dołączyłam.

Aha, u nas w autokarze były pasy.


Witaj GosiaF!

Może i przesadzam, ale widzę różnicę pomiędzy wycieczką 25 km od przedszkola a 70 km (czyli w obydwie strony 50 a 140). Poza tym u nas sytuacja była specyficzna, ale nie będę tego opisywać na forum.

A na zielone przedszkole nie pojadę....... i moje dziecko nie pojedzie

Napisany przez: Erima sob, 31 maj 2008 - 20:55

Przyznam, że nie lubię takich pytań i komentarzy, ale każdy ma swoje doświadczenia.
Jak to w powiedzeniu "jeden wyskacze drugi wypłakać nie może" każda z nas ma inne doświadczenia z oczekiwania na dziecko, a to za sobą niesie bagaż na przyszłość i też decyzje kiedy wypuścić spod skrzydeł. Też wyrośnie na samodzielnego człowieka wypuszczony jako załóżmy 6ciolatek, a jest już wtedy dużo bardziej do tego gotowy. Poza tym to też jest kwestia charakteru dziecka, no i doświadczeń wcześniejszych. Jeśli moje dziecko chodzi do przedszkola pierwszy rok i ma to być wyjazd pierwszy w życiu to uważam za najbardziej naturalne wszelkie obawy i wątpliwości zarówno z mojej jak i z jego strony.
Poza tym, to co napisała KM na temat odległości ma ogromne znaczenie czy w każdej chwili można w pół godziny dojechać, czy wycieczka jest 130km poza dom i dojazd jest niemożliwy.

U nas też się okazało, babci nie da się wkręcić, ale ja pomału dojrzewam do wysłania Erwina na tą wycieczkę, a i on ma już pozytywne nastawienie. Mam nadzieję, ze wszystko będzie dobrze.

Napisany przez: GosiaF pon, 02 cze 2008 - 14:17

Faktycznie ERIMA jest róznica 20 km a 130 km (nie wziełam tego pod uwagę) i rozumiem Wasze obawy.
Zwłaszcza jeżeli to jest pierwszy wyjazd dziecka.
Tylko ta jazda za autobusem KM zupełnie mnie rozbroiła, nie sądziłam
ze ktoś może być do tego zdolny
Bo ja mając mnóstwo obaw pewnie nie wysłałabym dziecko na wycieczke......

Zreszta kaĹźde dziecko jest inne - narazie moje starsze, ktore jest bardziej przebojowe i odwaĹźne
jedzie na zielone przedszkole i staram się cały czas myslec że wszystko będzie dobrze....

Natomiast Asia (XI/2003) ma zupełnie inny charakter.
I tak naprawdę nie wyobrażam sobie jej na zielonym przedszkolu.

A inną sprawa jest też zaufanie do osób prowadzących takie wyjazdy.

Napisany przez: KM pon, 02 cze 2008 - 20:18

Widzisz jacy wariaci po świecie chodzą

Gdybym rozwinęła temat, pewnie inaczej spojrzałabyś na całą sprawę, ale sobie oszczędzę. Nawet się rozpisałam, ale ostatecznie wykasowałam ten post...

Zmieniając temat, pożalę się, że sandałów dziecku nie mogę kupić. Szukam skórzanych na zewnątrz i w środku, z usztywnianym zapiętkiem, za max 100 zł, takich jakie kupowałam co roku, tylko większego rozmiaru i w tym jest problem. Obeszłam wszystkie sklepy i nie ma.

Napisany przez: ewetka śro, 04 cze 2008 - 01:46

Eloł!
Witam w nowym wątku choć mnie ten szósty roczek przeraził, dopiero co 4 skończyliśmy
Jednakowoż ja dopiero przed wycieczką. Ma byc w piątek i nic nie wiem. Jutro się dowiem co i jak.
Poza tym wróciliśmy z wojaży. Zyjemy, dzieci też. I jednak chyba ekstremalni rodzice jesteśmy. I nie wiem ,czy to jest kwestia sposobu na życie, czy tego, ze mamy ich troje i już się tak nie przejmujemy *****ołami. Fakt jest taki, ze nam i naszym dzieciom bardzo się podobało. Czego nie mogę powiedzieć o ozostałych towarzyszach podróży.
No nic.
Aaaaa
I Anię przyjęli do przedszkola i teraz mam cykora, bo ona dopiero w grudniu 3 lata skończy,nie liczyłąm, ze ją przyjmą. Da radę?
Jest nieco bardziej samodzielna od MAćka w jej wieku., ale jadnak taka mała i chiudziutka, czy ona tam będzie jeść. Na razie walczę mlekiem. Zabrałąm jej butelkę, bo ciągle piła przez smoczek. I teraz nie pije wcale, z kubeczka pociągnie 2 łyki. Nie byłby to duży probnlem gdyby chciała zjeść coś innego,ale ona tylko zupy toleruje Przecież nie będę jej karmić zupą na sniadanie, obiad i kolację.
Ech te dmatczyne dylematy

Napisany przez: KM śro, 04 cze 2008 - 21:55

Ewetka, witaj po podróży! Możemy liczyć na fotorelację?

Co do przedszkola to myślę, że będzie ok. Dziewczynki szybciej się rozwijają, są samodzielniejsze. No i Ania będzie miała w przedszkolu brata. W naszym starym przedszkolu płaczące maluchy były zaprowadzane do rodzeństwa (jeśli takowe miały w tym samym przedszkolu).
A jakby jednak było za wcześnie dla Ani to zawsze możecie zrezygnować.

Napisany przez: Erima śro, 04 cze 2008 - 22:12

To Ewetko "witaj w klubie", bo mój Marcin też rusza we wrześniu do przedszkola i tez przeżywam jak to będzie, bo on mały chudy, NIC nie chce jeść (to jest mój dramat, bo on od tygodnia np. nie je w ogóle obiadu, trochę kaszy i mleko). U nas nie będzie pocieszenia przy starszym rodzeństwie, bo 3-4 latki są w jednym budynku, a 5-6 w drugim, z 200m dalej, ale liczę na to, że Marcin sobie poradzi, bo ma ostry chchchcharakterek, no i cały rok zabiera Erwina z miejsca, gdzie sam będzie chodził, więc obeznany z przedszkolem.
Erwin powiedział wczoraj, że już za miesiąc wakacje i jak przez 2 miesiące nie będzie chodził to będzie bardzo tęsknił...... A pomyśleć, ze pierwszy tydzień płakał koszmarnie.

KM, z butami jest tak właśnie, że im większy rozmiar tym droższe, obawiam się, że za 100zł nie znajdziesz, ale może (na bazarku Szembeka jest dobrze zaopatrzony sklepik z obuwiem dziecięcym, ale chyba masz daleko...)

Napisany przez: sylwia.wk czw, 05 cze 2008 - 12:49

U nas leci przedszkole dom, my ledwo po urodzinkach.

Napisany przez: Pysio czw, 05 cze 2008 - 13:24

witajcie, jak ten czas szybko leci, szĂłsty rok...

KM sandały takie z pełną pitą kupiłam Kubie firmy MacArthur całe skórzane za 69zł.

Napisany przez: KM czw, 05 cze 2008 - 18:52

Dzięki, Pysiu. Już sprawdziłam w necie i mamy niedaleko sklep z tymi butami

Napisany przez: KM czw, 05 cze 2008 - 19:00

Sylwia, 100 lat dla Dorianka!

Napisany przez: Zwierzo. czw, 05 cze 2008 - 19:07

Jestem kretynką. Krańcową kretynką. Bardzo długo zastanawiałam się co to ta 'pita' w sandałach gdyż w/w znam jedynie w kontekście pieczywa. No i byłam zdruzgotana, że znacie jakieś fachowe słownictwo związane z obuwiem dziecięcym, które jest mi całkowicie obce. Czemu? Ano bo jestem matką do doopy - nie interesującą się tak ważkimi kwestiami jak buty dla dzieci, ignorantką kompletną w tym zakresie (i zapewne w wielu innych).

Olśnienie przyszło nagle, jak to olśnienie - spadając jak grom z jasnego nieba prosto między oczy...

Idę się upić. I zakąsić pitą.

Z

Napisany przez: sylwia.wk pią, 06 cze 2008 - 08:52

KM Dziekujemy....

Napisany przez: golamar pią, 06 cze 2008 - 14:18

Dorianku!Radosnego dzieciństwa!!zdrówka, samych wesołych dni!!!

Napisany przez: KM pią, 06 cze 2008 - 21:35

Pysiu, w Carrefurze były te buty za 86 zł. Spod aktualnej ceny prześwitywała poprzednia: 79 zł. Niestety 27 (28 było za duże, a takie ma Kacper wiosenne ) były pobrudzone klejem. Trudno, jutro sb i ruszamy na duże zakupy

Napisany przez: galopek nie, 08 cze 2008 - 01:00

Puk puk!!!!

...moĹźna....???

Napisany przez: Zwierzo. nie, 08 cze 2008 - 10:59

galopek, no, nareszcie jesteś!!!

Spowiadaj no się - co tam u Ciebie? Jak dziewczyny? A Ty, pamiętam, ostatnio jakaś zagoniona byłaś... Pisz no mi tu szybko a długo i wyczerpująco

Z

Napisany przez: Eta nie, 08 cze 2008 - 14:21

Młoda była na wycieczce w środę, przygotowałam jej plecak z prowiantem, picie, chusteczki, jako przykładna matka.
Jeździli na koniach, piekli kiełbaski. Ale szczerze mówiąc, nie wiem jak daleko za miasem byli. Namawiałam panią dyrektor na wycieczkę do Rogowa, ale to jednak za daleko, dzieciaki wróciłyby wieczorem. Przeforsuję projekt jak m łoda pójdzie do szkoły

Ale chciałam wam powiedzieć, że w piątek pojechali na piknik, a ja dziecku nie dałam plecaka z wyposażeniem. Dzielna pani przedszkolanka wyczarowała młodej plecak, poleciała do sklepu i młoda pojechała.
Ale dostałam zrypy od córy na dzień dobry

Napisany przez: KM nie, 08 cze 2008 - 14:45

U nas maluchy w plecakach mogły mieć tylko ubrania na zmianę. Prowiant zapewniało przedszkole. Wyjechali z przedszkola po śniadaniu, na miejscu dostali po bananie, potem kiełbaski i chleb z grilla, jabłko, soczki. Po powrocie do przedszkola czekała na dzieci zupa.

Napisany przez: Zwierzo. nie, 08 cze 2008 - 14:48

U nas za to był prikaz by dzieci na cebulę ubrać i żadnych plecaków nie dawać.

Z

Napisany przez: Eta nie, 08 cze 2008 - 15:17

I dobrze. Jak dla mnie zapominalskiej te plecaki to udręka. Ale wszystkie dzieci mają to co robić. Dzieciaki na miejscu też wszystko dostają, te paluszki, chrupki to tak dla dodatkowej atrakcji tylko. Poza tym jestem jedyną matką co daje dziecku do plecaka jakieś ciuchy na zmianę.
Zwierzo, na cebulę? To kiedy oni byli na tym pikniku? Oli miała krótkie spodenki, bluzkę na ramiączka i opaskę p/komarom

Pani dopytywała gdzie można to nabyć, będziesz tam jeszcze?

Napisany przez: Zwierzo. nie, 08 cze 2008 - 15:59

Mogiem być.

A jechali jakoś krótko przed zlotem jak pogoda była taka jakaś, że trudno zdefiniować.

Z

Napisany przez: KM nie, 08 cze 2008 - 20:08

U nas ubrania były na wypadek zalania czymś czy zasikania.
A co to za opaska przeciw komarom? Na chłopaka się nada?

Napisany przez: Pysio nie, 08 cze 2008 - 21:43

a czemu by nie? Kuba ma, niebieską, i jego tata też ma.

Napisany przez: KM nie, 08 cze 2008 - 22:05

Dopiero doczytałam w wątku zlotowym, że ta opaska jest na rękę

Napisany przez: Zwierzo. nie, 08 cze 2008 - 22:30

A, nie, może być i na nogę

Z

Napisany przez: jaaga78 nie, 08 cze 2008 - 22:43

A jak działa taka opaska i gdzie ją można nabyć?

Napisany przez: Zwierzo. nie, 08 cze 2008 - 23:02

W Mothercare jest. Działa poprzez wdzielanie smrodu

Z

Napisany przez: jaaga78 nie, 08 cze 2008 - 23:14

Dzięki za pdpoiedź...tylko gdzie ja tu znajdę Mothercare-a...

Napisany przez: sylwia.wk pon, 09 cze 2008 - 09:11

golamar dzieki..
ja padam wczoraj bylismy na festynie i byli strazaki i robili piane... I dorian poszedl a dzis mocze i czeka mnie pranie....

Napisany przez: GosiaF pon, 09 cze 2008 - 11:32

A jak długo w takiej opasce dziecko może chodzić?
I czy np. na noc można załozyć? Bo moje szkraby najczęsciej pogryzione są po nocy.

A ja dzisiaj wyprawiłam Arka na zielone przedszkole. A Asię na wycieczke do gosp. agroturystycznego.
I wiecie ze chociaz cały czas sie jakoś trzymałam to jak odjężdzali to zakręciła mi sie łezka w oku.
Niby te dzieci takie duże i moga juz jeździć pod opieką innych ale przeciez to wciąż bardzo małe
dzieci.
Ciesze się że wyjeżdżali z usmiechem na twarzy i naprawdę z radością na cos nowego.
Tylko mi tak jakos smutno.......

A plecaczki na wycieczki jednodniowe zawsze były obowiazkowe bo z przedszkola dostaja sok w kartonik i jakiś prowiant do tych plecaków.

Pozdrawiam

Napisany przez: KM pon, 09 cze 2008 - 20:40

Koniec roku przedszkolnego tuż tuż. Kupujecie coś paniom (kwiaty?) na zakończenie? W zeszłym roku nie dotrwaliśmy do końca stąd moje pytanie.

Napisany przez: Zwierzo. pon, 09 cze 2008 - 22:09

Ja - jeszcze nie jestem pewna. Niby rozpaczający dzisiaj z powodu pójścia do przedszkola Leo zmienił zdanie n/t jutra jak usłyszal, że zostały tylko dwa dni. Zobaczymy, co będzie jutro

Z drugiej strony... jakoś nie czuję się specjalnie zobligowana do tych kwiatów i innych... Moje dziecko ostatnio regularnie po wyjściu z przedszkola (zaraz po obiedzie) ma łapy jak święta ziemia... Znaczy, nawet nie sprawdzają czy umyte... Lenią się. To i ja nie mam ochoty na jakieś szczególne dowody sympatii...

Z

Napisany przez: sylwia.wk wto, 10 cze 2008 - 08:35

Ja wlasnie niewiem czy cos kupowac tym bardziej ze w lipcu bedzie dorian chodzil..

Napisany przez: GosiaF wto, 10 cze 2008 - 10:09

Nie kupowalismy do tej pory nic na zakończenie przedszkola.

Zakonczenie roku szkolnego zwykle wypada ok. 20.06 a dzieci chodza do przedszkola do końca czerwca
i czesto się zdaza ze na koniec czerwca to juz nie ma wszystkich pań, a dzieci jest tak mało że łączą grupy.
Teraz na zakończenie zerówki przedszkolnej Arka napewno kupimy coś.

Napisany przez: golamar wto, 10 cze 2008 - 14:45

Rarogu! czy opaska działa? tzn. czy te komarzyce rzeczywiście nie lubią onego zapachu?? opaskę kupiłam, ale nie miałam okazji wypróbować, a zastanawiam się czy sobie też nie kupić...

Napisany przez: Zwierzo. wto, 10 cze 2008 - 14:49

golamar, sama widziałam jak przy onej opasce komary skręcały. Ino moczyć jej nie trza, jak się okazało.

Z

Napisany przez: KM wto, 10 cze 2008 - 20:08

Zastanawiam się nad laurkami (mamy tylko 4 panie w całym przedszkolu), ale Kacper nie lubi prac plastycznych, więc sama musiałabym je narysować Spokojnie, aż tak źle ze mną nie jest
Hmmmm, chyba kupię po czekoladzie i do każdej dołączę karteczkę z napisem dla której jest pani. Na szczęście pisać moje dziecko lubi.

Napisany przez: Eta wto, 10 cze 2008 - 20:30

Zwierzo to ja byłabym Ci bardzo wdzięczna gdybyś mi jeszcze jedną nabyła.
Jakby co szczegóły na pw.

Ja nigdy nic nie kupowałam na zakończenie przedszkola. Po zerówce to na pewno ale teraz nic nie planuję.

Napisany przez: KM wto, 10 cze 2008 - 22:44

Właśnie sobie uświadomiłam, że na koniec roku to pewnie jakiś większy prezent będzie kupiony ze składek na RR, więc też sobie odpuszczę.

Napisany przez: ulla śro, 11 cze 2008 - 23:50

U nas też nie ma zwyczaju żeby obdarowywać panie prowadzące grupę przed ostatecznym zakończeniem edukacji przedszkolnej przez grupę. Zawsze dostają (znaczy cały personel przedszkola dostaje) takie drobne prezenty finansowane przez RR.

Prezent od grupy kończącej edukację finansują rodzice tych dzieci, ale bladego pojęcia nie mam co to dokładnie jest, bo się nie interesowałam. Acz chyba się powinnam doinformować, bo nie wiem kiedy dokładnie moje dziecko przedszkole zakończy.

Dziecię też zaliczyło wycieczkę do gospodarstwa agroturytycznego - podobie jak w zeszłym roku. W ubiegłym piekli chleb - przywiozła wykonaną przez dzieci bułkę (całkiem smaczną, choć niekształtną). W tym roku robili masło.
Plecaczków młodsze dzieci nie zabierają, choć ona miała - bo w związku ze świeżo objawioną skłonnością do choroby lokomycyjnej miała w plecaczku Lokomotiv, woreczki i ubranie na zmianę. Lokomotiv podali jej przed podróżą, a plecaczka zapomnieli , choć wcześniej prowiant dla niej został tam zapakowany (znaczy z racji pozostawania na diecie, nie mogła jeść tego co na wycieczce przewidziano dla dzieci)...na szczęście nie był potrzebny, z głodu też nie padła, choć do jedzenia dostała chleb z powidłami zamiast obiadu.

Z dobrych wieści - teoretycznie - po wizycie u alergologa, z racji tego, że przez prawie miesiąc już, pozostawała na diecie, mamy wprowadzać stopniowo do diety to co zakazane (czyli potencjalne silne alergeny). Zaczęłąm od przetworzonego mleka, jak nic nie będzie się działo, to świeże też powróci. Potem jajka...i z nimi mam pewne obawy, bo problemy skórne nasiliły się po wzroście apetytu na jajka właśnie. Choć zaczęły się bez związku z nimi - jakoś w zimie.
Jakby nie patrzeć "nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło", bo z jadłospisu zostały skreślone pozycje, które mnie denerwowały - np. deserki dla dzieci (typu Monte, jogurty owocowe itp.)...teraz będzie jogurt naturalnym, kefir i maślanka, które zresztą bardzo lubi i dodatków nie potrzebuje.

Napisany przez: KM śro, 18 cze 2008 - 22:48

Ulla, cieszę się, że u Weroniki objawy alergiczne ustępują. Alergia to dosyć u*****liwa choroba, te diety, unikanie różności...

Wakacje zbliżają się wielkimi krokami

Ja miałam mnóstwo planów ale im bliżej urlopu tym bardziej się one z różnych względów rozmywają. Chyba mi przyjdzie urlop w W-wce spędzić.

A Wy jakie macie plany?

Napisany przez: ulla śro, 18 cze 2008 - 23:12

Taa....ustępują. Gotowam uwierzyć, że ma uczulenie na czekoladę. Wie, że nie może, ale w piątek pożarła 1/3 tabliczki czekolady - tak nielegalnie. Przyznała się, no ok. W poniedziałek jak wracałyśmy z przedszkola, patrzę i oczom nie wierzę...ona ma zmiany na jedym łokciu. A dziecko, "bo wiesz, ale ja zjadłam wczoraj u Jadzi kilka czekoladek". Nie wiem ile, nie wiem czy to może być od tego, bo dziecko ponowne rozszerzanie diety sprawnie uwaliło na kilka dni. ALe tak się wkurzyłam, że w autobusie do domu dziecię opieprzyłam, tak, że cały autobus miał możliwość poznać siłe jej głosu....bo nie dość, że się rozpłakała, a właściwie ryczała wniebogłosy - to jeszcze wyszłam na wredną matkę, co dziecko stresuje i doprowadza do spazmów. Szlag mnie trafił, bo od ponad miesiąca kombinuję co zrobić, żeby przynajmniej w domu jadła tak, żeby prawie nie odczuwać, że jest na diecie, a ona świadomie, bo mnie przepraszała, że zjadła, choć wie, że nie może, wycina taki numer.

Napisany przez: Ena czw, 19 cze 2008 - 10:06

ulla rozumiem że się wkurzyłaś, ale doceń to że Weronika się przyznała. Gorzej jakby się zapierała że nic niedozwolonego nie jadła. Też uwielbiam słodycze i wiem jak trudno czasem oprzeć się pokusie

Dominice zaczęła się kiwać jedynka na dole, już parę dni temu, na razie jeszcze się trzyma (Dominika jedząc bardzo uważa żeby jej całkiem nie wyleciała), ale to pewnie już kwestia najwyżej dni. Nie za wcześnie ?

Napisany przez: GosiaF czw, 19 cze 2008 - 13:51

Arkowi wypadł pierwszy ząbek jak miał 5 lat i 8 m-c - tzn wypadły mu własciwie dwie dolne jedynki, apotem parę miesięcy nic. A Dominice wyrastały ząbki wczesnie? Bo Arkowi wyrosły w ciągu 6/7 m-c ż. 6 zabków i sądze że z tym związane jest wczesniejsze wypadanie.

Ulla nie dziwię sie że wpadłas w nerwy - ale faktycznie dobrze że mała sie przyznała przynajmniej wiesz
że może byc to przyczyna zmian na ręce. Ale jeżeli to jest czekolada to równiez kakao nie może pić.
A dziecko jak dziecko - cięzko mu zapanować nad łakomstwem.
Powodzenia.

Napisany przez: Ena czw, 19 cze 2008 - 18:22

Hmm, dokładnie nie pamiętam ale mniej więcej też w tym wieku. Mam nadzieję, że w związku z tym nie będą się jej wcześniej psuły .

Napisany przez: Erima pią, 20 cze 2008 - 00:02

Erwin wrócił z wycieczki cały i zdrowy, a najważniejsze przeszczęśliwy i pełen bardzo pozytywnych wspomnień - jak dobrze, że nie uległam swoim niepokojom i pojechał; ja też jakoś przetrwałam ten dzień. Teraz czekamy na zdjęcia, a powinny być fajne, bo park dinozaurów i straż pożarna robią wrażenie......
Nie mogę się pozbierać na częstsze i dłuższe pisanie..............za dużo spraw na głowie.................ja chcę trochę odpocząć, a tu się nic nie zapowiada. Głowa zajęta poszukiwaniem kupca na mieszkanie + do tego dzieci i praca, więc nie mam czasu na kompa....... Pozdrawiam wszystkich.
ps. co do ząbków moje dziecko ma póki co wszystkie mleczaki, a do tego wszystkie zdrowe, zero próchnicy, a to mnie cieszy.

Napisany przez: ulla nie, 22 cze 2008 - 23:40

Dziecko mi dorasta. W minionym już tygodniu wywalczyła prawo do bycia sama na dworze. Owszem plac zabaw (miniaturowy) pod blokiem, z balkonu wszystko słyszę (i widzę). Ale się stresuję. Nie bywa tam sama, prawie zawsze jest ktoś dorosły...no, ale prawie. A ja choć z jednej strony wiem, że powinnam tam warować i pilnować, to z tej drugiej, tej pamiętającej własne dzieciństwo - wiem, że da sobie radę beze mnie i chyba lepiej, żeby dać jej taką możliwość. W sumie dzieci dużo - wszystkie miejscowe, okolica bezpieczna (ulica daleko, ludzi mało, bo oprócz dwóch bloków (trzypiętrowych) to domki jednorodzinne)), wszysscy z balkonu słyszą co się dzieje (no i dzieci w jej wieku lub zbliżonym dużo), i ci inni rodzice też postawili na samodzielność. Kurcze...nawet nauczyła się drzwi na klatce otwierać, takie samozamykające - ciężkie.

Acz nie dosięgnie jeszcze w domofonie do właściwego numerka, dziś poradziła sobie łopatką, zazwyczaj ktoś jej pomaga (a wcześniej wołała, że wraca i mam zejść)...ale już wie, że może zadzwonić gdziekolwiek, jak się przedstawi i powie, że nie sięga to każdy jej otworzy (znaczy tak jej powiedziałam, bo opcji "proszę otworzyć" zupełnie nie chciała przyjąć).


A ja się czuję cholera wyrodnie.

Napisany przez: GosiaF pon, 23 cze 2008 - 10:41

Ulla podziwiam, Ciebie. Ja chyba jeszcze nie odważyłabym się.
No, chyba że siedziałabym cały czas na balkonie i pilnowała....
Ale to tak samo jakbym wyszła przed blok

A córeczke masz naprawdę odważną. Gratulacje

Napisany przez: KM nie, 06 lip 2008 - 00:09

A Kacper skończył już 5 lat.

Ku pamięci napiszę, że mój pięciolatek na 110 cm, waży 17 kg, na rowerze jeździ jeszcze na 4 kółkach (nie odkęciliśmy kółek, bo boję się tego przewracania, obitych kolan), dzieli wyrazy na sylaby, umie podać wyraz zaczynający się na konkretną literę, nieźle (jak na swój wiek) gra w szachy.
Jak mi się przypomni jakieś osiągnięcie nabyte w ostatnim roku to dopiszę.

W ogóle to muszę wyszukać swoje posty z tego wątku, wydrukować i będę miała pamiętnik

Napisany przez: Ena pon, 07 lip 2008 - 11:52

Kacperku, wszystkiego najlepszego

KM, ja sobie zapisywałam powiedzonka moich dzieci, niestety mąż coś robił z komp. i wcięło Jednak nie ma to jak napisać na forum , pamiątka na wieki

Napisany przez: KM wto, 08 lip 2008 - 20:15

Ena, dziękujemy za życzenia


Ulla, zazdroszczę takiego bezpiecznego podwórka. U mnie pod blokiem ruch jak na Marszałkowskiej, a w bloku pub/klub billardowy, sklep, solarium, szkoła językowa, bank i nie wiem co jeszcze, więc ludzi różnych kręci się mnóstwo.

Nie wiem czy Kacpra za pięć lat pod blok puszczę, raczej nie

Napisany przez: Zwierzo. wto, 08 lip 2008 - 20:37

Zgadza się, ruch, ruch. Niedługo sama się będę kręcić u Ciebie pod blokiem. Jutro albo pojutrze.

Z

Napisany przez: golamar śro, 09 lip 2008 - 08:01

Kacperku!!Radosnego, wesołego i zdrowego dzieciństwa!!!Dużo wspaniałych kolegów i koleżanek i dobrej zabawy na każdy dzień!!!

Napisany przez: KM śro, 09 lip 2008 - 22:35

Golamar, dziękujemy za życzenia


Zwierzo, gdybyś miała zamiar kręcić się w pn lub wt to zapraszam na górę na kawkę

Napisany przez: Zwierzo. śro, 09 lip 2008 - 22:40

Pn lub wt, powiadasz? Zobaczymy czy to możliwe i się odezwę

Z

Napisany przez: KM pią, 11 lip 2008 - 19:38

Ok, bo potem już wyjeżdżamy na mega wytęskniony urlop. Od pn laba, ufffffff

Napisany przez: ulla sob, 12 lip 2008 - 15:48

Ojej...ale ze mnie gapa . Nie mam w laptopie ustawionego outlooka i zapomniałam o naszym wątku. A tu urodziny.

Nadrabiam - spóźnione, ale Najlepsze şyczenia dla Kacperka

Napisany przez: KM sob, 12 lip 2008 - 21:49

Dziękujemy

Napisany przez: uulka wto, 22 lip 2008 - 00:46

https://www.fotosik.pl (wakacje nad jeziorem)


no nie wiem czy nas pamiętacie ale regularnie was czytamy
no a to DAWIDEK(psotniczek) w sobotę będzie 5 już LATEK,uwielbia jeżdzić swoim rowerem


https://www.fotosik.pl

i jeszcze jedno wakacyjne (ulubione dinki) z Bałtowa


https://www.fotosik.pl

Napisany przez: KM wto, 22 lip 2008 - 21:51

Uulka, super przystojniak, fiu fiu. I na dwóch kółkach już śmiga, gratulacje. A ile cali mają Wasze koła. Duży wydaje się ten rower.

My właśnie planujemy przesiadkę z 12'' na... no właśnie chyba na 16''. Boję się odkręcić boczne kółka. Kacper lubi prędkość, dziadek, z którym spędza dnie jak nie ma przedszkola, musiałby ciągle za nim biegać


Czy jakiś pięciolatek z naszego wątki jeździ jeszcze na czterech kółkach, czy tylko mój taki opóźniony ?

Napisany przez: jaaga78 wto, 22 lip 2008 - 21:55

Moja córka jeździ na czterech, ale rower kupilismy z kołami "18:, bo jakoś :16" takie małe się wydają i na krótko by wystarczył taki rower.

Napisany przez: Pysio śro, 23 lip 2008 - 14:02

mój też na czterech kółkach, a jeździ na czternastkach

w następnym roku mu zmienimy na większy

Napisany przez: KM śro, 23 lip 2008 - 20:05

Jaaga, jakiej marki macie rower? Pochodziliśmy po okolicznych sklepach i 18'' w ogóle nie spotkaliśmy. Albo 16'' z czterema kołami albo już 20'' z dwoma.

Napisany przez: KM śro, 23 lip 2008 - 20:10

Pokażę Wam jeszcze co znalazłam, 20'' z czterema kołami, śmiesznie jakoś wygląda :

https://cw-p.pl/rower-uniteck-p-955.html?osCsid=450cf676dce97aacf9614d81602b62f4

Napisany przez: jaaga78 śro, 23 lip 2008 - 22:13

KM muszę sprawdzić na rowerze, bo nie wiem gdzie wsadziłam gwarancję ....rower w piwnicy, to pewnie jutro. My też szukaliśmy dość długo, ale akurat w jednym sklepie zamówili 2 takie rowery, więc się nam udało.

Napisany przez: uulka nie, 27 lip 2008 - 14:11

KM nasz rower ma koła 16, ale on jakiś taki większy ciut Dawid już w tamtym wiosennym sezonie zaczął
jezdzić bez bocznych kółek


a my dziś torcik ze świeczką piąteczką dmuchamy może jak mi sie uda to wkleję póżniej zdjęcia,ehhhh
jak ten czas umyka.

Napisany przez: KM nie, 27 lip 2008 - 15:36

Radosnego, beztroskiego dzieciństwa życzymy Dawidkowi!


Adn. roweru to obeszliśmy kilka kolejnych sklepów i 18'' nie spotkaliśmy. I zastanawiam się nad 16'', bo ona wydaje mi się całkiem duża - Kacperek nie należy do wielkoludów. Jeszcze zrobimy przymiarkę do tej 20 z linka i podejmiemy decyzję.

Napisany przez: jaaga78 pon, 28 lip 2008 - 15:01

KM sorry, ale jedyną informację jaką odczytałam z roweru to jego nazwa: "Wiola", firmy nie ma, a gwarancję "diabeł ogonem zakrył....poszukałam w necie, jest troche podobny do tego z linku: https://www.cyclosport.pl/product_info.php?products_id=852

Napisany przez: KM czw, 31 lip 2008 - 18:32

jaaga, dzięki. Planujemy przymierzyć tę 20 z mojego linku, jak będzie za duża i nie trafimy na 18 to chyba jednak kupimy 16''.

Napisany przez: Erima nie, 03 sie 2008 - 22:42

W kwestii rowerów: Erwin jeździ na dwóch kółkach od kwietnia, obecnie śmiga jak szalony na 16 calowych kołach, ale zaczął naukę na 12-stce i jak już czuł się bardzo bezpiecznie przesiadł się na 16kę, na początku z obniżonym na maksa siodełkiem, tak, aby całą stopą łapać grunt w razie czego, dopiero jak nabrał "zaufania" do nowego roweru dał sobie podnieść siodełko i teraz palcami dotyka ziemię i to mu wystarcza, aby bezpiecznie i pewnie jeździć.
KM co do zakupu roweru to moja rada jest, abyś teraz dała Kacprowi właśnie 12kę, rowerek który zna i na tym niech się dobrze nauczy, może nawet okazać się, że do końca sezonu wystarczy, a wtedy w przyszłym roku kupisz od razu 20kę. Erwin na 20tce na podwórku próbował i jeździł, ale nie czuł się pewnie, bo jest to duży rower (na pewno nie na pierwszy raz do nauki na dwóch kołach). Nasza 16tka to BMX z podnoszonym siodełkiem i kierownicą, więc mam cichą nadzieję, ze może i przyszły sezon uda się tym rowerem załatwić, a jak nie to będziemy dopiero w przyszłym roku na 20tkę się przesiadać. Drugim ulubionym pojazdem mojego synka jest traktor, ale niestety z tego już wyrósł, nad czym bardzo ubolewa i nie może pogodzić się z losem bidula.
U nas 5 urodziny dopiero za 3 i pół tygodnia, a póki co za tydzień operacja wycinania migdałka, więc mam nerwówkę, że hej. Pozdrawiam.

8.06.2008
https://imageshack.us
https://g.imageshack.us/g.php?h=128&i=080608105401ya8.jpg

Napisany przez: KM pon, 04 sie 2008 - 14:41

Erima, dokładnie takiego bmx-a mierzyliśmy. 16'' - zielony. I on wydawał nam się taki duży tzn. akurat na ten rok i następny pewnie też. Myślę, że proponowane przez Ciebie rozwiązanie jest dobre, tylko u nas sytuacja jest o tyle skomplikowana, że Kacper jeździ na rowerze sporo, głównie z dziadkiem, a dziadek nie daje się przekonać do kasku. Tzn. wiem, że nawet jak powie, że założy to nie założy (kiedyś nikt nie nosił i było ok , a ja boję się upadków. Gdybym miała rozważniejsze dziecko to może inaczej bym do sprawy podeszła, ale Kacper to pirat rowerowy, więc narazie musi smigać na 4 kółkach.

Napisany przez: jaaga78 śro, 06 sie 2008 - 23:05

Wiem, że trochę późno, ale mamy taki rower na kołach 18: https://www.arkus.com.pl/pl/ofert/kolekcja_2007/rowery_dzieciece_i_mlodziezowe/art69.html

Napisany przez: Erima pią, 08 sie 2008 - 19:10

Byliśmy dzisiaj na wizycie kwalifikacyjnej w Kajetanach..... trzymajcie za nas kciuki, bo w poniedziałek operacja - usuwamy trzeci migdał i podcinamy podniebienne...... mam nadzieję na spokojniejszy sezon jesienno zimowy, bez takiej ilości chorób i antybiotyków jak poprzedni. Pozdrawiamy

Napisany przez: KM nie, 10 sie 2008 - 13:03

Erima, trzymam kciuki!

W zeszłym roku sezon chorobowy rozpoczął się u nas w październiku i trwał jakoś do połowy wiosny.
W tym roku przedszkolnym już od początku siernia Kacper podziębiony. Ehhh, powinno być coraz lepiej, a jest gorzej.

Ale pochwalę Wam się jeszcze, że wczoraj byliśmy na dniu leworęczności i Kacper odważył się wziąć udział w konkursie na scenie, dostał nagrodę. Dumna jestem, bo był najmłodszy

Napisany przez: KM nie, 10 sie 2008 - 13:04

Jaaga, dzięki za link. Ładny rower, ale raczej dla dziewczyn. W sprawach rowerowych u nas bez zmian.

Napisany przez: Marge wto, 09 wrz 2008 - 23:43

Witajcie mam na imię Małgorzata i mam synka Karolka-Lolka ma 5 latek urodził się w 23.07.2003. dokładnie w 40 urodziny swego tatki. Jestem na forum maluchów prawie od początku zajścia w ciążę z naszą najmłodszą pociechą Marii-Madlen teraz ma 6 m-cy.Pomyślałam ,że mogłabym dołączyć do wątka o dzieciaczkach z lipca 2003. Jeśli mnie przyjmiecie będzie mi bardzo miło, wszystkie serdecznie pozdrawiam.

Napisany przez: KM śro, 10 wrz 2008 - 19:27

Witaj Marge! Jasne, że Cię przyjmiemy, co za pytanie Wątek nam obumiera, ale może po Twoim poście coś się ruszy.

Kacper ruszył do przedszkola i w tym roku przez pierwszy tydzień siedział tam całe dnie i jeszcze ciężko go było wyciągnąć. Najchętniej wychodziłby ostatni. Super, że tak dobrze tam się czuję, bo w zesżłym roku czasami rano się buntował.


Marge, a Twój synek chodzi do przedszkola? I w ogóle jak to jest być mamą tak licznej gromadki? Na naszym maluchowym forum wielidzietność jest w modzie

Napisany przez: Marge śro, 10 wrz 2008 - 22:47

Dziękuję za przyjęcie mnie ,widocznie anioł mnie tu wysłał coby wam wątek nie obumarł. Tak Lolek już chodzi drugi rok do przedszkola. Zawsze lubiałam być inna wyróżniać się z tłumu, być na świeczniku. Widocznie moja wielodzietnośc coś w tym ma ,że jestem inna niż wszyscy. Dzisiaj miałam przebojowy dzionek, jakbyście mnie zobaczyły jak wyrabiałam się na zakretach by wszędzie zdąrzyć.Koniec świata ale ludzie musieli mieć niezły ubaw , widzieli jak taranuję szosę by dobiec do busa ,który już wyjeżdżał ze stanowiska i był na środku drogi a ja jak sarenka ( w moim mniemaniu) w rzeczywistości jak kobyła galopująca między samochodami docieram do busa.Ufffffff zdążyłam a to najważniejsze dobrze ,że mnie ludziska znają zwłaszcza kierowcy i wiedzą gdzie chcę jechać. Pozdrawiam i dobrej nocki życzę.

Napisany przez: jaAga78 śro, 10 wrz 2008 - 22:53

Cześć Marge.
Julia też chętniej chodzi do przedszkola, i zostaje długo, bo do 16.00, ale własnie zalicza pierwszą chorobę (szybko w tym roku), od wczoraj angina .

Napisany przez: Marge czw, 11 wrz 2008 - 11:08

Widzę ,że coś tu cichutko i was malutko.Nic to pochwalę się kiedyś przeczytacie. Byliśmy na szczepieniu z najmłodszą kruszynką wczoraj.Moja mała Marii waży 9200 g i mierzy 68 cm skączyła 6 m-cy 07.09.2008.Moja pocieszka malutka a taka dużutka. Lolek w przedszkolu chodzi chętnie i codziennie ,nie mam z nim problemów.Zaprowadzają go rano moje starsze pocieszki Dorka i Piter co chodzą już do gimnazjum.A po połuniu ja chodzę z Dziunią lat 3 i małą Marii.Wyprawa taka trwa godzinę ,ufff zawsze jestem szczęśliwa jak jestesmy już w domu.

Napisany przez: KM nie, 14 wrz 2008 - 18:07

Kacper już chory-zapalenie ucha. Po dwóch dniach przedszkola już dostał kataru, ale potem mu się poprawiło, chodził do przedszkola cały czas aż tu nagle w pt gorączka i wysięk z ucha.


Przy początkach choroby pomaga Kacperkowi sok z cytryny + miód. Zastanawiam się nad robieniem mu takiej mikstury codziennie, tylko czy to nie zaszkodzi na żołądek (1 cytryna/dzień)

Napisany przez: ulla nie, 14 wrz 2008 - 18:47

Jak ma zdrowy żołądek nie powinno nic się dziać, za to wskazane jest uważanie na zęby. Znaczy - pijąc sok z cytryny należy go bardziej wlewać do gardła, w miarę możliwości ograniczyć kontakt soku z zębami, bo podobno na szkliwo ma wpływ.

Napisany przez: KM nie, 14 wrz 2008 - 19:29

Będę przez słomkę dawać, chociaż w przedszkolu i tak jedzą cytrynę w plasterkach, posypaną cukrem.

Napisany przez: uulka czw, 25 wrz 2008 - 20:08

jak tam wasze dzieciaczki chorują ....bo u nas w przedszkolu to hurtowo najpierw rotawirusisko czyscił a teraz zapalenie gardła włącznie z angina leci no i my oczywiście sie łapiemy ale jakoś ciut lzej i szybciej sie leczymy
a u was jak przy takiej pogodzie znosicie wirusy....?

Napisany przez: KM czw, 25 wrz 2008 - 21:09

Kacper przechodził 3 tygodnie, potem tydzień w domu-zapalenie ucha, 4 dni w przedszkolu i jutro już nie idzie- znowu ucho.
Oj, kiepsko, z roku na rok coraz więcej choruje, a miało być odwrotnie.

Napisany przez: ulla czw, 25 wrz 2008 - 21:44

Weronika ma od dwóch tygodni coś na kształt lekkiego kataru, ale też pogoda była ohydna. Mimo to się trzyma. ZNaczy pogorszenia nie ma, kaszlu nie ma, temperatury nie ma, więc aktywność życiowa i przedszkolna trwa. Włącznie z tym, że od dwóch tygodni chodzi do szkółki żeglarskiej i uczy się pływać na Optimiście (znaczy takiej "mydelniczce" z żaglem).

Po dwóch zajęciach - na moje wątpliwości - pani powiedziała "zapisać, da sobie radę".

Fakt, jest trochę za mała (to moja obserwacja), ma problem, żeby się przesiąść z burty na burtę "na raz", bo brakuje jej kilku cm wzrostu. No, ale na razie nie pływa sama. Uczy się sterować i przesiadać "na wodzie". Poza tym dzielnie taszczy osprzęt (znaczy łódki z hangaru nie wywiezie sama, za to dzielnie pcha, ano i miecz i ster już przyniesie. choć całkiem sama nie zamontuje, bo za ciężkie, ale z niewielką pomocą jak najbardziej), wodę z łodki też wybierze, choć tak do końca, nie bez pomocy. Klaruje też łódki po zajęciach. O i umie jeden węzeł - znaczy ósemkę. A że podoba jej się i chce tam chodzić, więc dziś ostatecznie została członkiem klubu. Jeszcze przez miesiąc będzie miała szansę uczyć się na wodzie, a potem do końca marca zajęcia na basenie (m.in. lekcje pływania z instruktorem) i zajęcia ogólnorozwojowe na sali gimnastycznej.

Napisany przez: uulka nie, 28 wrz 2008 - 20:37

a właśnie miałam pytać na jakie zajęcia dodatkowe chodzą wasze dzieciaczki
no w tym roku Dawi taekwondo zaczyna co z tego będzie nie wiem ,ale jak na razie to
spory upust energii na treningach uchodzi dziecku się podoba mamie wizja walki mniej ,ale ....
może nie będzie źle

Napisany przez: Zwierzo. nie, 28 wrz 2008 - 21:05

Cześć Wam po przerwie

A ja mam dwĂłch przedszkolakĂłw!!!

Obaj na cały etat. I - paradoksalnie - takie rozwiązanie dobre jest dla Pyzatego a dla Leona - trochę jakby mniej. Z Pyzatym problem był na samym początku. Chętnie poszedł do przedszkola jeno dnia nr 1, po którym to dniu, stwierdził, że inną ma wizję spędzania wolnego czasu i woli zostać w domu, z mamusią. Argument, że mamusia również nie zostaje w domu zginął był zagłuszony przez dziki ryk. Pyzaty wył. Pyzaty rzucał się. Kopał. Wczepiał się w matkę pazurami a pani przedszkolanka siłą odrywała Pyzatego. Pyzaty uspokajał się natychmiast po wyjściu matki. Pyzaty jest w przedszkolu grzeczny, kulturalny, lubiany, przytulny. Ładnie śpiewa, lepi, koloruje, śpi na leżakowaniu No, jamioł po prostu, jamioł. Panie lubią Pyzatego. Pyzaty przynosi z przedszkola piosenki i inne tam wierszyki. Wiem, że sobie poradzi. Czasem jeszcze kontrolnie ponudzi z rana ale na skutek niezłomnej postawy swojej wyrodnej matki - wie, że nic nie wskóra. Uspokaja się szybko. Gorzej z Leonem... Bo Leon jest grzeczny. Leon grzecznie chodzi choć wiem, że też by chętnie tak powył jak Pyzaty. Leon miał w przedszkolu bardzo dobry strat (kiedy to było?) ale faktem jest, że ciągle chory - niewiele chodził. I tylko na pół gwizdka. A teraz, z kopyta, na cały etat... No i jest jeszcze domowa sytuacja Leona, którą Leon przeżywa źle. Leon przeżywa powtórną adaptację. Tak twierdzą przedszkolanki. Ale ja nie jestem pewna czy to chodzi o samą adaptację. Bo to co złe w przedszkolu - jest i w domu. Leon ucieka w dziecko i wycofuje się...

Bardzo się o niego boję.

Z

Napisany przez: KM nie, 28 wrz 2008 - 21:31

Ulla, bardzo sprawna musi być Twoja Weronika. I odważna. Wrzuć jakąś fotkę jeśli możesz. Bardzo jestem ciekawa jak to wygląda, bo o szkólce żeglarskiej dla takich maluchów nie słyszałam. U nas niestety sporty wodne odpadają przez wiecznie chore uszy.

uulka, Kacper chodzi na angielski, rytmikę i umuzykalnienie. Taki standard chyba. U nas jest jeszcze korektywa, ale nie chciał chodzić, bo trzeba się przebierać


Zwierzo, gratuluję, dzielny Pyzatek. Co do Leona to współczuję Ci bardzo. On wydaje mi się ze zdjęć i daaaawnego zlotu, taki dorosły i rozumny. I pewnie przez to, że tak wiele rozumie też mocno przeżywa. Ale Ty mądra kobieta jesteś, macie już jakąś stabilizację (rozwód, mieszkanie), na pewno będzie dobrze, Leo przywyknie do nowego porządku.


Kacper chory. Na uszy znowu. No i w ogóle smutno u nas. Zmarła prababcia Kacperka, na szczęście nie drążył bardzo tematu. A w sb ślub mojego brata. Wszystko naraz. Mieszanka uczuć, mętlik w głowie.

Napisany przez: ulla nie, 28 wrz 2008 - 22:14

Weronika jest raczej przeciętnie sprawna...no i ciut za mała. Ale chcieliśmy ją oswoić z wodą i łódkami, bo na Mazurach nieco panikowała na łódce. Zgodziła się, wsiadła, popłynęła. I już się nie boi.

Zdjęć jeszcze jej nie robiłam, bo zapominam zabrać aparat, no i staram się schodzić jej z oczu, bo wtedy liczy na siebie, a nie ogląda się na mnie, ale na stronie ośrodka żeglarskiego, gdzie chodzi https://ukzhorn.krakow.pl/ można zobaczyć jak wyglądają optimisty, np. zajrzeć do galerii.

Napisany przez: ewetka wto, 30 wrz 2008 - 00:11

Ulla u Was już pięciolatki zapisują do szkólki żeglarskiej?
My MAćka dopiero za rok zapiszemy.
NA razie chodzimy na nauke pływania. Razem z Anią. MAciek boi się wody, tznuwielbia chodzić na basen, chce się uczyć, ale boi się zanurzyć. Wszytskie dzieci zanurzają sie po zabawki a MAciuś wyciąga je stopą, albo ręką. Na pierwszych zajęciach zwijał sie w kulkę i instruktor nic z nim nie mół zrobić. NA drugich już było lepiej, ale powiedział, że to potrwa zapewne dłużej niż u rówieśników.
Moje bąki do przedszkola poszły rewelacyjnie. Ania nie płakała ani razu, 3 tygodnie ciurkiem chodziła i od zeszłego pn siedzi w domu bo miała zapalenie jamy ustnej. MAciek na razie opuscił 4 dni (2 razy po 2 dni, tyle wystraczało, żeby zażegnac choróbsko) niestety choróbsko szybko przeszło n aOlę od 3 tygodni walczę z katarem i od tygodnia z kaszlem, na razie bez leków tylko na inhalacjach i syropie wykrztuśnym.
ania jest super przedszkolakiem. Jest bardzo samodzielna, sama sie ubiera i rozbiera, w domu nawet pupę sobie próbuje podetrzeć(a maciek wciąż nie ), sama je i nie pozwala sienakarmic, wogóle nia płacze.A chodza do przedszkola na pełne 8 godzin. Pzrynosi do domu wierszyki ipiosenki. MAciek po 2 tygodniach nerwówki wgrupie wreszcie sie wyciszył. W zeszłym roku chodził tak pół na pół, przeniesiony w trakcie do nowej grupy, nie mógł sie odnaleźć, ateraz jest super. Wyciszył się, słucha pań, sprząta, nie rozrabia. Jestem z niego dumna.
Tylko Olka w dzień męcząca, dzieci w domu nie ma i jej się nudzi.

KM ja już zapomniałam o majowym rejsie, ale w ramach wspomnień na długie jesienne i zimowe wieczory niebawem wrzucę fotki i zapodam link.
Tak wskróci napiszę tylko,z e dzieciaki zniosły pływanie rewelacyjnie. Trochę chorowały, przestarszyły się pierwszego dnia akiego solidnego bujania, ale kolejny dzień przy 7 W skali B.MAciucha puściłpawia i poszedł dlaej wygłupiać sie z ANią Bardzo im sie pdoobało, 2 dni choroby morskiej nie zniechęciły ich do pływania, zobaczyli wile ciekawych miejsc. I ciągle pytają kiedy znów wypłyniemy?

Napisany przez: ulla wto, 30 wrz 2008 - 09:06

Zapisują zasadniczo sześciolatki, ale jak zapytaliśmy, to się zgodzili. I nie jest najmłodsza w swojej grupie, jest jeden chłopaczek młodszy o trzy miesiące od niej.

Napisany przez: KM pią, 10 paź 2008 - 15:51

Ulla, takie duże wydają się te optimisty i dzieci na nich też. Podziwiam za odwagę.


A nas spotkała wczoraj niespodzianka. Kacper skarżył się, że coś go kłuje w buzi. Myślałam, że to jak zwykle coś weszło mu w otwarty ząbek, a tu niespodzianka: pierwsza szóstka!!!
Śmiesznie, bo ząbkujemy równocześnie. Mi kilka dni temu wyszła ósemka

Napisany przez: ulla pią, 10 paź 2008 - 17:40

Ooo...nie pomyślałam, że to już, bo Weronika skarży się, że ją tam głęboko w buzi boli jak je coś twardego. Muszę zajrzeć jej do paszczy.

Napisany przez: jaAga78 pią, 10 paź 2008 - 18:12

Z nowych zębów to Julka od pół roku ma 2 dolne jedynki, troche się martwię bo wypadły jej 4 ząbki, urosły 2 i w sumie niewiele miejsca zostało na te dwójki, górne jedynki sie ruszają od jakiegos czasu ale tkwia nadal, szóstek nie widać .

Napisany przez: KM nie, 12 paĹş 2008 - 18:35

Czyli kolejność wychodzenia zębów może być różna. Mi najbardziej pasowałoby gdyby Kacperkowi najpierw wyszły górne jedynki, bo mleczne zjadła już próchnica

U nas od wczoraj wysoka gorączka i pierwsza angina. Kacper ma przepisany ceclor, jeszcze mu go nie podałam. Zastanawiam się, czy nie można by bez antybiotyku Jutro rano druga wizyta u pediatry i wtedy zobaczymy.

Napisany przez: Pysio nie, 12 paĹş 2008 - 19:21

U Kuby nic się nie rusza i nic nie przybywa.

KM ja nie wiem, ale ja bym z anginą nie ryzykowała. Kuba miał anginę na samą Wielkonac, straszna gorączka i wymioty.
A na ceclor był uczulony (miał biegunkę).

Kuba też na antybiotyku, ja też, zatoki. Poza tym w tamtym tygodniu straciłam przytomność i zabrało mnie pogotowie, na miejscu zrobili mi jak dla mnie podstawowe badania (TK, rezonans) i stwierdzili podejrzenie padaczki poudarowej. W środę idę na EEG.

Napisany przez: KM pon, 13 paĹş 2008 - 11:28

Pysiu Oby to podejrzenie się nie potwierdziło. Może to ta zmienna pogoda wpływa niekorzystnie na nasze głowy. Moją też, chociaż w zupełnie inny sposób. Trzymam kciuki, żeby eeg dobrze wyszło.

Adn. anginy to Kacper nie wymiotuje, ma tylko mdłości i brzuch go boli. No i strasznie sapie w nocy i bardzo szybko oddycha. On zawsze w czwartek jest osłabiony, a w pt już chory, dlatego planujemy posyłać go do przedszkola tylko od pn-czw. Może będzie lepiej.

Pysiu, jeszcze raz duuużo zdrowia Ci życzę!!!

Napisany przez: jaAga78 pon, 13 paĹş 2008 - 11:31

Pysiu zdrowia zyczę.
KM mi sie udało bez antybiotyku Młodszą z anginy wyleczyć, najpierw miała przypisany, ale wszystko zwracała, więc pediatra zdecydowała odstawić i obserwować, zwłaszcza, że bardzo trudno rozróznić anginę bakteryją od wirusowej, u nas okazała się wirusowa, bo bez antybiotyku przeszło. Życzę powrotu do zdrowia!

Napisany przez: justapl pon, 13 paĹş 2008 - 12:05

witam, po długiej nie obecnosci na watku

widze że temat ząbków na topie
u nas jak narazie nic się nie rusza , amogła by już chociaż ta uszkodzona jedynka , bo Olo sie denerwuje ze ma brzydką , ale to w wyniku inhalacji

my od wrzesnia walczymy z katarem i się pozbyc go nie mozemy
pozdrawiam

Napisany przez: annakto pon, 13 paĹş 2008 - 13:36

a ja szukałam tego wątku bo właśnie mój Kornel dziś zgubił pierwszy mleczny ząb - widzę ze to Norma
a ja wygląda taki mleczak zakończony jest raczej prosto czy jakoś na ostro ??

Napisany przez: ewetka pon, 13 paĹş 2008 - 15:05

A czemu w wyniku inhalacji, że się tak zapytam?

A unas w miare ok. MAciek z ANia mają jakieś drobne katary, które po weekendzie pzrechodzą. Od początku roku MAciek opuścił 5 dni w przedszkolu, Ania 9.
Gorzej z Olą, bo ta od 4 tygodni non stop zakatarzona i kaszle ale póki co bez antybiotyków. Idziemy dzisiaj na kontrole,bo za długo to trwa.

Unas zębów jeszcze nie widać i pewnie nie prędko będzie je widać. MAciek bardzo późno ząbkował, miał 10,5 miesiąca kiedy mu pierwszy ząbek wyszedł. A poza tym on aprawie najmłodszy w grupie. Bo z 19 listopada, pięciu lat jeszcze nie skończył.
Za to musze go pochwalić. Od ubiegłego roku bardzo się rozrysował. Piękne rysunki tworzy. a wczoraj to mnie zagiął. Kupiłam mu gazetekę Spiderman i tam w środku jest w każym numerze instrukcja jak narysować konkretną postać. Młody otworzył ją wczoraj, usiadł z kartkę i ołówkiem i krok po kroku rysował postać Goblina. Mąz nie chciał mi uwierzyćz eto MAciek rysował. chyba go popchnę na jkieś kółko plastyczne.

Napisany przez: ewetka pon, 13 paĹş 2008 - 15:07

Gdzieś czytałam, ze mleczaki nie wypadają z korzeniami, bo korzenie ulegają deminarlizacji. Jednym słowem rozpuszczją się? w dziąśle, więc pewnie jest prosty. Ale niech specjalistki się wypowiedzą

Napisany przez: jaAga78 pon, 13 paĹş 2008 - 15:19

Ojej, nie pamiętam, ostre nie były, ale prościutkie jak od linijki też nie .

Napisany przez: jaAga78 pon, 13 paĹş 2008 - 15:22

Chyba wszystkie dzieciaki z 2003 roku chodzą do przedszkola, ale jakby ktoś chciał/był w domu, to w ostatni wtorek października (chyba) będzie odcinek "jedynkowego przedszkola" w którym Julia brała udział . Na podforum zdjęcia jest krótka fotorelacja .

Napisany przez: KM pon, 13 paĹş 2008 - 19:42

Jeżeli chodzi o korzenie zębów mlecznych to Kacper miał wyrywane dwa trzonowce jak miał 4 lata. Krawędzie korzeni były ostre i same korzenie też nie najkrótsze, bo nie zdąrzyły się zresorbować.

jaAga, widziałam Twoją gwiazdę, dzielna Kacper lubi jedynkowe przedszkole i mówi, że też chce tam iść

Napisany przez: justapl wto, 14 paĹş 2008 - 08:56

[[quote name='ewetka' date='Mon, 13 Oct 2008 - 16:05' post='7778818']
A czemu w wyniku inhalacji, że się tak zapytam?]

ubytek w szkliwie

my też walczymy z katarem od września




ewatka u nas tez akcja spaiderman

a ja musze Olka pochwalić , bo nauczył sie jezdzić na dwuch kółkach na rowerze

Napisany przez: ewetka śro, 29 paź 2008 - 16:04

Młody mnie co raz zaskakuje rysunkami, wczoraj strzelił portret tatusia. Pstryknę fotkę i dla porównania portet taty z czerwca. No szczęka mi opadła.
Poza tym ostatnio szkolimy się w grze Noddy Magiczny zegar. Maciek uczy się zegarka, a mnie się wydawało, ze za młody na to. Ja zegarek opanowałam w wieku 7 lat

I że jeszcze pociągnę temat inhalacji i szkliwa. Ale jakiś konkretny lek uszkodził szkliwo czy sama inhalacja tak działa?
Trochę mnie wystraszyłaś, bo ja miałam uszkodzone szkliwo antybiotykiem, który się podaje dzieciom po 5 roku życia, a miałam 2. Nie chcesz wiedzieć jak wygląda mój uśmiech
A własnie zakupiłam wiosną nebulizator. Mam fioła na punkcie zębów moich dzieci

Napisany przez: ewetka śro, 29 paź 2008 - 16:07

Zwierzo, ja CIę błagam, przestań zmieniać nicki. Przez tę czarną maupę, nie mogłam znaleźć wątku, myśłałam, ze to jakiś nowy :/

Napisany przez: KM sob, 01 lis 2008 - 22:07

Ewetka, wklej koniecznie jakąś fotkę tych rysunków
U Kacperka też poprawa, ale głównie w kolorowaniu. Koloruje bardzo dokładnie, no i wreszcie prawidłowo trzyma kredkę/długopis.

Powiedzcie jak u Was jest z dawaniem prezentów. Kacper nadal ma z tym problem i kiedy idzie do kogoś na urodziny kupuję dwa takie same prezenty - jeden dla jubilata, drugi dla niego. Łezki ma zawsze w oczach i serce mi mięknie. Wiem, że nie chodzi mu o to, żeby mieć właśnie tę rzecz, ale o to, że komuś da i nie będzie miał. Może po części wynika to z tego, że jest jedynakiem i nie musi się z nikim dzielić

Napisany przez: justine1980 wto, 04 lis 2008 - 20:13

Cześć dziewczyny ja też jestem mamą pięciolatka przyjmiecie mnie do swego grona? Adrianek urodził się 27listopada 2003 więc za pare dni czeka mnie mała imprezka.

Napisany przez: Radosna* śro, 05 lis 2008 - 01:15

Witajcie

Piszecie, że prawie sześciolatki, a mój synek 25 skończy 5 latek

Jaga szkoda, że nie było mnie na forum i dopiero teraz przeczytałam o Twojej córci, gratuluję

Czy wasze przedszkolaki również tak często chorują ?
Trochę boję się, synek więcej w domu przesiedzi, niż bawi się w przedszkolu.

Jeszcze jedno pytanie, pewnie takowe padło, ale raczej nie dokopie się, bo za dużo tych stronic
Czy zamierzacie dać swoje dzieci wcześniej do szkoły ?

Witaj Justine, twój 5-latek młodszy od mojego tylko o dwa dni

Napisany przez: GosiaF śro, 05 lis 2008 - 09:56

Witaj Justine i radosna, moja cĂłreczka tez z listopada - z 20 .

Do szkoły nie zamierzam jej posyłac wcześniej. Intelektualnie pewnie dałaby sobie radę,
bardzo duzo uczy się od starszego brata, ale emocjonalnie jest napewno jeszcze niedojrzała
do tego etapu. Dodatkowo to co mnie odstrasza to jest jednak brak dobrego przygotowania tej reformy,
wszystko tak jakoś na szybko.

Jezeli 6 latki miałyby iśc do szkoły, to moim zdaniem już teraz 5 latki powinny miec odpowiedni program w
przedszkolach. A w moim przedszkolu na początku panie oswiadczyły ze nie będą prowadzić zajęć
z ksiązkami z dziecmi bo w mysl nowej reformy: przedszkole ma wychowywac a nie uczyć

Napisany przez: jaAga78 śro, 05 lis 2008 - 14:09

Witajcie dziewczyny.
Radosna nic straconego, jutro o 9.00 jest powtórka , i będzie jeszcze w andrzejkowym odcinku.
Nie zamierzam wcześniej puścic Julki do szkoły, mimo, że jest z początku roku i napewno dałaby sobie radę i emocjonalnie i intelektualnie. Poprostu przedszkole jest dla mnie wygodniejsze, zapewnia dłuższą opieke, posiłki i zabawę. Na naukę przyjdzie jeszcze czas.
Co do chorowania, to u nas w tym roku jakos lepiej, angina na poczatku wrzesnia, a od tamtej pory w miare ok, katar się zdarza, jakies pokasływanie też, ale nie na tyle, by musiała w domu siedzieć....idzie ku lepszemu .
A TwĂłj synek ktĂłry rok chodzi do przedszkola?

Napisany przez: Radosna* śro, 05 lis 2008 - 22:37

Jaga
Mój synek chodzi do przedszkola pierwszy rok. Tylko, że burmistrz, przygotowany na wszystko stwierdził, że lepiej będzie jak 5 i 6 latki zostaną połączone i będą się uczyć razem. Tak więc mój synek chodzi do zerówki.
Oczywiście z zajęć dla 6-latków są zwolnieni, gdy 6 latki się uczą literek, to 5-latki bawią się.
Chociaż pani prosiła o zrobienie klaserów na literki, gdyż zauważyła, że niektóre dzieci chcą się uczyć. Oczywiście tylko te co chcą.

Gosiu

Ile mają teraz wasze dzieci wzrostu i wagi ?
MĂłj ma 111 cm i 18 kg

Napisany przez: ulla śro, 05 lis 2008 - 23:20

Weronika dziś się wyemancypowała i choć nie pozwalałam jej siadać do komputera, jakimś cudem wiedziała co robić.
Zasiadła rano jak jeszcze spałam przy moim kompie, otworzyła sobie przeglądarkę, wpisała adres strony, ściślej przeklepała z notesika anikina, gdzie był podany (znaczy www.anikino.pl), i zaczęła sobie stronę przeglądać. Obejrzała galerię zdjęć, znalazła kolorowanki - i sobie kolorowała, potem znalazła grę, w którą nauczyła się grać i przez cztery godziny nie mogłam jej odgonić.

Jednego tylko nie rozumiem, jak ona sobie poradziła z wpisaniem adresu, skoro literka "A" jest na mojej klawiaturze całkiem niewidoczna, bo się zmazała??

Napisany przez: Radosna* śro, 05 lis 2008 - 23:47

Ulla no to masz geniusza w domu

Ja synka na razie nie uczę siedzieć na kompie, wiem jakie to wciągające.

Ja się boję, że jak teraz jak już mam net i wszystko już lepiej to się znów nie będę mogła oprzeć

Napisany przez: justine1980 pią, 07 lis 2008 - 20:19

cześć dziewczyny co tu tak cicho? co u Was słychać?

Napisany przez: KM pią, 07 lis 2008 - 23:55

Radosna, Kacper ma 110 i 17 kg.

Napisany przez: ewetka czw, 13 lis 2008 - 00:28

Maciek 110 i 20 kg

A my Maćka ostatnio przyuczamy do kompa, w zerówce w naszym przedszkolu dzieci tez mają zajęcia na komputerze.
Oczywiście wszytsko pod kontrolą idozowane.
KM, Maciek nie ma problemów z oddaniem prezentu tylko namolnie stoi przy obdarowanym,z eby wyczekac moment otwarcia imóc sięn prezentem chwilę pobawić

Moje szczęście drugi rok w przedszkolu i odpukać, mniej choruje. CO dziwne, Ania, która pierwszy rok zalicza mniej choruje od Maćka.

Do szkoły pewnie pójdzie jako siedmiolatek, choć miewam chwile, ze zastanawiam sie, czy bo go nie puścić wcześniej, w końcu będą dzieci zjego rocznika. ALe że byłby to pierwszy rok, eksperymentalny, tosię waham. Zdrugiej strony bez sensu będzie, gdy NAia młodsz dokładnie o 2 lata pójdzie rok po Maćku, na to już neimam wpływu A Maciek potrafi czytać litery, liczyć, dodawać, przepisuje napisy, nie potrafiich jeszcze poprawnie przeczytać, literuje.

Napisany przez: myszka czw, 13 lis 2008 - 09:34

To tak jak Miłosz. No, Miłosz może bliżej 19, ale juz ciut ponad.

Napisany przez: justapl czw, 13 lis 2008 - 09:46

Olek mój ma 116 cm i 23 kg , choć teraz pewnie schudł , bo juz drugi tydzień w domu siedzimy , a i apetytutu nie ma

też pójdzie do szkoły jako 7 latek
komputerem posługuje sie sprawnie , ma zacięcie po tatusiu i nawet uczy babcie gdzie co włanczac i wpisywac

Ewatka u mnie bedzie dokładnie tak jak u Ciebie , młodzszy o 2 lata Maciek pójdzie do szkoły rok po Olku

tak wogóle to Olek zapędu do nauki niema t.z.n pisania liter czy czytania , mam tam swoje ulubione tematy na które wie duzo ze zagioł by nie jednego dorosłego

oczywiscie piszemy troche , czytamy ale pochwili juz mu sie nudzi i złosci sie jak mu nie wychodzi

Napisany przez: ewetka czw, 13 lis 2008 - 15:12

KM pytałaś o rysunki Maćka.
Proszę:
Po kliknięciu w zdjęcie pojawi się pełen format

Tak maciuś koloruje:
https://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=a6207dbbfbe30279

Portret taty, jedno oko, ja dla przykładu zrobiłam, resztę Maciek:
https://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=6782e45ad070ba84

Praca z przedszkola
https://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=0a7d7e65d3fc6ce1

Tu mi wczoraj narysował, jak ma pizza wyglądać, instrukcja jednym słowem
https://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=efe524a07fe82c6d

I fascynacja Wall-e
https://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=4b3100d2a3e4a302

https://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=3f6095bd09dd3e51

Instrukcja do Wall-e, proszę zwrócić uwage na koło zębate
https://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=c3f6790ca736351f

https://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=3f131ab5f49ed2e8

https://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=6fccd745e4d2f52c
to na gĂłrze to czarne chmury na niebie

Napisany przez: KM czw, 13 lis 2008 - 16:07

Widzę, że mój Kacperek najbardziej szczypiorkowaty

Chciałabym zapisać go na jakieś zajęcia ruchowe, żeby wzmocnił mięśnie. W naszym ośrodku kultury są tańce i judo. Kacper chce judo, co mi raczej nie odpowiada (bicie, siłowanie, wolę pokojowe sporty). No i chce jeszcze na naukę gry na perkusji Na szczęście tego u nas nie ma, bo hałasu też nie lubię


Ewetka, rysunki wybitne, te z Wallim baaardzo szczegółowe.
Kacper nie wysiedziałby przy stoliku tyle czasu, żeby takie dzieło stworzyć. Zdarza mu się nie skończyć pracy, bo jak mówią panie, boli go już ręka, nudzi mu się itp. A potem jest bunt dlaczego nie ma jego rysunku na wystawie. Ostatnio jak się uparł to pani powiesiła, ale na drugi dzień musiał pracę dokończyć.

Napisany przez: jaAga78 czw, 13 lis 2008 - 16:51

Dawno tu nie zaglądałam, tez muszę zeskanować dzieła rysunkowe julki, bo jestem pod ich wrażeniem...a może nie słusznie, poprostu kiedys nie lubiła rysować, a teraz rysuje non stop. komputerem też umie sie posługiwać, choc adres zwykle wpisuję ja: najczęściej www.minimini.pl.
Julia ma ok. 120 cm wzrostu, nie wiem dokładnie i waży 22 kg.

Napisany przez: ulla czw, 13 lis 2008 - 17:21

KM jak chce na judo to się nie zastanawiaj. Do "siłowania się" jest strasznie daleko, początek nauki to ćwiczenia mięśni, nauka bezpiecznego upadania (co się przydaje w życiu, tak w ogóle, jak i przy okazji innych sportów - nart, deski, jazdy konnej, ba pewnie nawet roweru).

Gdyby nie to, że nie chcę przesadzić i czasowo trochę kiepsko zapisałabym Weronikę od razu.


Ps. Weronika też szczypior...ma ok. 110 i waży jakieś 16,5 kg.

Napisany przez: ewetka czw, 13 lis 2008 - 21:24

JaAga, być może ja tez się niepotrzebnie zachwycam, może nie ma czym. Jednak dla mnie niesamowite jest to, ze on do wakacji w ubiegłym roku rysował tylko coś, co miało być kuliste i mówił, ze to kamienie. Moi rodzice się męczyli, rysowali mu obrazki i prosili: Maciuś narysuj słonko, a on Nie, bo jest noc i nie ma słonka
I nagle we wrześniu poprosił mnie żebym mu narysowała Zygzaka McQueena. A że ja dobra jestem w kopiowaniu, to mu narysowałam, siedział i obserwował. Następnego dnia wziął kredki, narysował dwa czarne koła i czerwoną karoserię. Razem z moją mamą oniemiałyśmy z wrażenia. I tak zaczął rysować. Wracał z przedszkola i całe popołudnia rysował. Potem kilka miesięcy przerwy i po wakacjach znowu zaczął. Wierzyć mi się nie chce, że 14 miesięcy temu rysował tylko kamienie. Dlatego też się zachwycam

A chciałam poruszyć inny temat: czytanie.
Maciek we Środę skończy 5 lat. W przedszkolu pracują z książkami. Książki dostaliśmy do domu do przejrzenia. To jest ABC pięciolatka. W prace plastyczne i tematyczne wplecione są litery i rysowanie szlaczków. I dziś zdębiałam, bo mnie zatrzymała Maćka nauczycielka i mi coś tłumaczy, że Maciek myli litereki coś o M, N. Zgłupiałam, bo on zna litery i już mu się nie mylą, może odwrotnie je napisać, np. N albo S, czy Z, ale ich nie myli. I tłumaczę ze my w zasadzie go nie uczymy na siłę, on sam ma chęć i prosi, żeby mu coś napisać i kopiuje. Ale od słowa do słowa i doszłyśmy do tego, że Maciek nie potrafi przeczytać wyrazu Ala tylko literuje A EL A. No i mnie ścięło, bo ja dumna, że on już zna wszystkie litery i sam je próbuje pisać, no czytać nie umie, ale w końcu ma dopiero pięć lat i przed nim cały rok w średniakach i zerówka. A tu mi pani każe popracować z nim Czy ja jestem za mało wymagająca i zaniedbuję moje dziecko, czy ta Pani przegina?
Czy wasze dzieci w okolicy piątych urodzin potrafiły czytać sylaby?

Napisany przez: justapl pią, 14 lis 2008 - 09:09

ewetka ,mĂłj Olek jeszcze nie czyta , pani w pzrzedszkolu mĂłwi ze wszystko w porzadku
to chyba ja sie powinnam martwić
a rysunki świetne

Napisany przez: KM pią, 14 lis 2008 - 16:01

Ewetka, u nas w przedszkolu nie ma takich wymagań. Dotychczas pani zgłaszała tylko problem z trzymaniem kredki (w zeszłym roku) i "szybkim męczeniem się" podczas pracy z książką

Chociaż z tego co mówi Kacper to pani mówi im wyrazy po sylabach, np: ko-par-ka i dzieci mówią co to za wyraz.
W zeszłym roku uczyli się dzielić wyrazy na sylaby, dzięki czemu Kacper bezbłędnie określa ilośc sylab w każdym wyrazie (jak dzieli wyraz to równocześnie klaszcze i liczy w pamięci).

Napisany przez: ewetka pią, 14 lis 2008 - 22:35

No tak, ale to jest mówienie sylabami, ja do MAćka też czasami mówię sylabami i on mnie rozumie
Ale, na Boga, skąd pomysł, że ma czytać sylaby. Ja rozumiem, przygotowania do reformy, ale trochę mnie to poirytowało.

Napisany przez: ulla pią, 14 lis 2008 - 23:47

I całkiem słusznie, bo pięcioletnie dziecko nie musi umieć czytać. Umie - super, nie umie, to nie, i co więcej ciągle jeszcze nie ma takiego obowiązku.

Tak poza wszystkim, zważywszy na to, że reforma oświatowa jeszcze nie przeszła, chętnie poznałabym jakieś programowe wytyczne, co "dziecko musi umieć" lub ma umieć na danym etapie edukacji (nie żebym narzekała, bo nie, ale potrzeba wiedzy...).

Napisany przez: Radosna* sob, 15 lis 2008 - 14:16

Witam
U nas powrót choróbska, synek dostaje antybiotyk, córcia zaczęła wysoko gorączkować.
W tym miesiącu nie posyłam już synka do przedszkola i zastanawiam się czy to w ogóle ma sens
Patrząc jednak z drugiej strony, to gdzie jest napisane, że za rok nie będzie tak samo. Sama nie wiem już co robić. Czy moje dzieci będą w końcu zdrowe ?

Fajne te rysunki, ja też muszę zacząś upamiętniać synka malunki...a i córci też, bo jak widzi , że braciszek rysuje to ona też musi.

Napisany przez: jaAga78 wto, 18 lis 2008 - 08:59

Ewetka u Julki w przedszkolu wogóle nie poznają literek, w tym roku mają w programie liczenie. Julia literki też zna wszystkie ale czytać nie umie, właśnie jak piszesz, nie potrafi tych sylab złozyć. Choć wyrazy słyszane sylabizuje. Myślę, że pani w przedszkolu Maćka ma jakiś przerost ambicji, bo w programie nauczania pięciolatków napewno nie ma nauki czytania.
Radosna, trudno powiedzieć Julia w 3-latkach chorowała non stop, więc ją wypisałam w grudniu, a w czterolatkach już było o niebo lepiej...musi sie kiedyś uodpornić. A ja życzę zdrowia.

Napisany przez: KM nie, 23 lis 2008 - 13:18

U nas w tym roku po jednej "poważnej" chorobie na każdy miesiąc. We wrześniu zapalenie ucha, październik - angina i aktulanie w listopadzie zapalenie gardła.

Po skończeniu antybiotyku pediatra ma przepisać Kacperkowi jakąś uodparniającą szczepionkę doustną. Zdaje się, że są trzy: ribomunyl, bronchovaxom i luivac.

Na temat luivacu słyszałam złe opinie, więc odpada. A pozostałe, stosowałyście? Skutkują?

Napisany przez: jaAga78 pon, 24 lis 2008 - 21:47

Ja słyszałam pochlebne o rybomunilu, ale nie stosowałam żadnej. Julia właśnie przechodzi zapalenie oskrzeli, zaczęła delikatne leczenie od wziewów, ale gorączkowała i doszła pokrzywka, niestety ta przypadłość dość często u niej występuje i to nie wiadomo po czym, bo do tej pory jakoś przy antybiotyku....no ale lekarka zdecydowała włączyć antybiotyk, bo świsty nieprzeciętne osłuchowo, a na pokrzywkę zastrzyk dexavenu .
Ale ja obiecałam pochwalić się twórczością rysunkową co właśnie czynię:
To szkic :
https://www.fotosik.pl
a to już kredki:ślimak, a obok kret wyglądający z kopca
https://www.fotosik.pl
lew pod palmą:
https://www.fotosik.pl

Napisany przez: mamusiaagusia śro, 26 lis 2008 - 10:09

witajcie. Jestem tu od niedawna, dużo się motam. Ale po mału do przodu.
Mam synka z lutego 2003. Tymek jest rozgadanym i bystrym chłopakiem. W tym roku poszedł pierwszy raz do przedszkola. do tej pory był ze mną w domu, nie czuliśmy potrzeby by było inaczej tym bardziej, że ja byłam na urlopie na młodszą córkę. No i w tym roku poszli oboje małymi krokami w świat. pozdrawiam wszystkie mamusie

Napisany przez: myszka śro, 26 lis 2008 - 10:16

KM, my lecimy na bronchovaxum. Nie wiem, czy pomaga, czy to przypadek, ale odpukać - nie choruje.

Jaaga, jestem pod wrażeniem! Nie potrzebowałaś podpisywać, bo wszystko widać jak na dłoni. Miłosz rysuje tak, że zdecydowanie trzeba byłoby podpisywać.

Napisany przez: GosiaF śro, 26 lis 2008 - 11:05

jaAga rysunki piekne, jestem pod wraĹźeniem.

A moja Asia w tym roku przechodzi sama siebie jezeli chodzi o chorowanie.
Chodzi już 3 rok do przedszkola, ale nigdy tak nie chorowała.
We wrześniu zapalenie gardła - 7 dni antybiotyków.
w paxdzierniku - 5 dni antyb, a potem szkarlatyny - 10 dni penicylina.
Minęło 2 tygodnie i obecnie angina ropna - 7 dni augmentin.

Mam już dość, gdybym nie miała teściowej - przynajmniej częściowo do opieki
musiałabym zrezygnowac z pracy.

Musze ja jakoś uodpornić. Narazie zaczęłam podawac bioaron, ale o rybomunilu bardzo pozytywnie
wypowiada się moja lekarka. I pewnie to bede jej podawac.

A żeby było ciekawiej dostałam upomnienie z przychodni że Asia jest nie zaszczepiona DPT i polio,
tak jakbynie mogły sprawdzić że od 3 m-c non stop choruje...

Napisany przez: Ena śro, 26 lis 2008 - 11:51

KM lekarka nam na uodpornienie przepisała Isoprinosine, dziś ostatnia tabletka. Zobaczymy, mam nadzieję że chociaż trochę pomoże bo znów infekcja za infekcją i Dominika ostatnio więcej w domu niż w przedszkolu .
Ktoś tu pisał o BioaronieC - u nas nie bardzo działał, a wypróbowywałam go kilkakrotnie już.

jaaga78 masz w domu prawdziwą artystkę .

mamusiaagusia witaj . I Jak Tymek w przedszkolu? Polubił? Dominika chodzi już ponad 2 lata do przedszkola i dopiero teraz stwierdziła że lubi to przedszkole (może dlatego że mają nową panią)

GosiaF nam też przyszło zawiadomienie o szczepieniu i też nie ma kiedy tego załatwić (z powodu chorób Dominiki oczywiście).
Ostatnio mam dylemat, myślę czy nie zaszczepić przeciw meningokokom (na to raczej jestem zdecydowana), ale waham się jeszcze co do ospy. Dużo i coraz częściej ostatnio słyszę o tym żeby nie szczepić, a z drugiej strony ten mój chorowitek tyle już przeszedł... (a ja z nią).

Napisany przez: jaAga78 śro, 26 lis 2008 - 12:32

Ospę Julka przeszła na wiosnę, a obecnie jest mały dramat, ona dziwna jest nieco na reagowanie na leki...bądź chorobę- tego nikt nie wie. Długo kaszlała, w oskrzelach nie było źle, więc wstrzymano się z antybiotykiem i dostała wziewy, po 2 dniach dostała pokrzywki (nie pierwszej w życiu, ale dotychczas przy antybiotyku bywała), pojechaliśmy prywatnie do ldoświadczonej lekarki a była niedziela, osłuchała, świszczało okrutnie, więc włączyła antybiotyk- summamed (jego tolerowała dotychczas), na pokrzywkę dexaven w zastrzyku- 2 dawki. 2 dni było OK, a dziś mama dzwoni (bo u niej Julka nocuje) że obudziła się wysypana na maxa, nóźki opuchnięte ....i jak ją leczyć? Popołudniu znowu wizyta u pediatry, wziewy jej na własną rękę dziś odstawiłam, a summed kazałam podac, bo ostatnia dawka. Bidulka z niej, choć stan ogólny o niebo lepszy-mniej kaszle, nie gorączkuje.
Dziękuję za zachwyty rysunkami, sama jestem pod wrażeniem, bo jeszcze z rok temu do niczego jej rysunki nie były podobne .
Mamusiaagusia witaj.

Napisany przez: mamusiaagusia śro, 26 lis 2008 - 16:59

Ena. Młody uwielbia przedszkole, chociaż miał kryzys w połowie września, ryczał i prawie zmiękłam. Ale wymyślałam różne nagrody np. powiedziałam że dzielny przedszkolaczek na koniec tygodnia dostanie prezent, no i w piątek mógł sobie wybrać w sklepie autko do 8zł. w następnym tygodniu kupiłam mu worek ciasteczek do poczęstowania dla dzieci, Innym razem ulubioną gazetkę. Kryzys minął wszystko poszło w niepamięć. Teraz biegnie w podskokach. A jak był chory i 2 tyg. nie chodził to przez NK oglądał swoją panią i do niej pisał. Tęsknił okropnie za grupą i paniami.

jaAga78. śliczne rysunki mój mały też uwielbia rysować. Praktycznie cały jego wolny czas to spędzanie na rysowaniu.

Pozdrawiam mamusie

Napisany przez: KM śro, 26 lis 2008 - 19:04

No i mamy przepisany bronchovaxon. Pediatra twierdzi, że czasami nie pomaga jedna kuracja tylko trzeba ją za pół roku powtórzyć, żeby były efekty.

Jaaga, współczuję. Wyobrażam sobie w jaką histerię wpadłby Kacper gdyby miał mieć zrobiony zastrzyk. U nas objawy alergiczne z wiekiem ustępują, chociaż jeszcze zeszłoroczna zima upłynęła nam pod znakiem wziewów i sterydów do nosa.

Rysunki Julki piękne, nie trzeba zgadywać co jest tematem. U nas bez objaśnień autora, nie da się rozszyfrować niektórych elementów Kacperek zazwyczaj rysuje jakieś maszyny, które mają mnóstwo pokręteł, przycisków, pokazuje nam rysunki i każe zgadywać co do czego służy.


Witaj mamusiaagusia

Napisany przez: ewetka czw, 27 lis 2008 - 09:52

Jaaga Maciek zachwycony rysunkami Julki

Pięknie rysuje.

Radosna Moje dzieciaki chorowały bardzo w zeszłym roku. W tym roku trzymają się nieźle. Właściwie teraz zaliczyliśmy pierwszy antybiotyk, poza tym obboje mieli kilkudniowe katarki. Ola gorzej, bo smarka od września, Ale do tej pory było ok. Od Ani złapała zapalenie oskrzeli. Maciek trzyma się bez antybiotyku. Choć teraz siedzi z dziewczynkami, bo mu się opryszczka w nosie wyrzuciła.

W kaĹźdym razie jest jak na razie o niebo lepiej.

Napisany przez: KM sob, 29 lis 2008 - 09:22

Widzę, że każdego malucha jakaś dolegliwość gnębi. Ewetka, adn. opryszczki to podobno trzeba ją zwalczyć jakimś lekiem przeciwwirusowym jak np. heviran, bo inaczej będzie wracać.

U nas znowu choroba, po trzech dniach w przedszkolu. Dodatkowo Kacper zapuchł od ząbka. Już nie pamiętam zdrowego weekendu, prawie wszystkie od września spędzamy w domu.
Aha, podobno w początkach choroby warto zastosować eugystol (jeśli ktoś wierzy w homeopatię). Wypróbujemy.

Napisany przez: KM sob, 13 gru 2008 - 14:32

Ferie, tuĹź, tuĹź

W terminie 17-24.01 wybieramy się z forumowym Ludkiem i jej rodziną do Tylicza.

Jeżeli ktoś nie ma pomysłu na wyjazd, a chciałby dołączyć to są jeszcze miejsca

Więcej informacji w wątku Ludka:

https://www.maluchy.pl/forum/Jedziemy-na-ferie-do-Tylicza-kKrynicy-sa-jeszcze-miejsca--t56992.html

Napisany przez: jaAga78 pon, 15 gru 2008 - 15:05

oooo, my 3 lata temu się wybieraliśmy do Tylicza, nawet wpłaciliśmy zaliczkę, ale mróz nas zniechęcił totalnie, była wtedy chyba z -30 st. babka twierdziła że zaliczka nie przepadnie ....zaraz zajrzę do podanego linku.

Napisany przez: KM wto, 16 gru 2008 - 14:43

Jaaga, wtedy nie wyszło to może tym razem Wam się uda

Mam nadzieję, że aż takiego mrozu nie będzie, bo dzisiaj wpłacamy zaliczkę, a co do ewentualnej rezygnacji nie jesteśmy dogadani

Napisany przez: jaAga78 pią, 09 sty 2009 - 13:44

Ale tu pustki ostatnio.
Mam pytanie, choć w sumie nie wiem czy ktoś z rocznika 2003 już odwiedzał ortodontę? Julia raczej przoduje w wymianie zębów na stałe, ma już wszystkie "6", górne i dolne jedynki, i jedną dwójkę na dole i tu jest problem, bo na miejscu 4 wypadniętych, wyrosły 3 i miejsca brak. Zapisałam już ją do ortodonty, pani stomatolog napoknęła coś o jakiejś płytce, spotkał się ktoś z Was?
Nawet nie mam pojęcia gdzie ta płytka miałaby być lub czemu służyć?

Napisany przez: mamusiaagusia czw, 15 sty 2009 - 22:51

witajcie mamuśki.
mam mały problem, a własciwie mętlik.
Nie wiem co począć z moim synem, czy posłać go do szkoły czy do przedszkola od września. Byłam dziś na zebraniu i dalej nie wiem co począć. Młody nadaje się do szkoły, czyta, pisze liczy, dodaje itd. Jest bardzo bystry, Pani go chwali. Umysłowo nadaje się, ale przeraza mnie to by taki maluch musiał codziennie zaginać do szkoły z tornistrem. Boje się o jego wrażliwość, o to ze ma wejść w ten prawie dorosły swiat. W przedszkolu jeszcze rok by miał ciepełko, przemiłe panie i fajnych kolegów. Chodzi do przedszkola dopiero 5 miesięcy, wczesniej był w domu. No i nie nabawił się jeszcze z kolegami. Jestem rozbita. U nas juz jest w szkołach problem z przeładowanymi klasami. Brak miejsc i nie ma mowy by utworzono nowe klasy dla 6 latków. Mają być łączone z dziećmi terminowymi czyli 7latkami. I jestem głupia. Kogo mam słuchać pedagogów w przedszkolu czy głosu serca. Nie wiem. Poradzcie mi coś wszak wasze dzieci maja tyle samo lat co mój syn

Napisany przez: Ena pią, 16 sty 2009 - 10:02

jaAga78, byłaś już u tego ortodonty? Dominice wyleciały na razie dwie jedynki na dole, stomatolog nie stwierdziła żadnych nieprawidłowości.

mamusiaagusia, sama musisz zdecydować, bo tylko Ty znasz wszystkie "za" i "przeciw", znasz swoje dziecko, wiesz jak radzi sobie w grupie, w nowym otoczeniu, w sytuacjach stresowych. Wiesz czy sprawy logistyczno organizacyjne będziesz w stanie dopasować do nowego rozkładu dnia dziecka (przedszkola są zwykle dłużej czynne, lekcje czasem kończą się dużo wcześniej) itp. Sama się nie dawno nad tym wszystkim głowiłam. U nas stanęło na tym, że Dominika pójdzie na starych zasadach, czyli 1-sza klasa w wieku 7 lat, chociaż z powodzeniem mogłaby startować rok wcześniej (pod względem umysłowo-intelektualnym ).
Swoją drogą zastanawia mnie to, że gdzie nie obrócę głowy wszystkie 4-5 latki już właściwie piszą, czytają i liczą, i każda mama się zastanawia co zrobić bo dziecko takie mądre, więc szkoda żeby nie poszło wcześniej do szkoły tylko... (tu inne ale;)). Nie piszę tego z ironią czy złośliwie, bo sama też jestem taką mamą (tzn. bez przesady z tym czytaniem i pisaniem, ale wszystko na najlepszej drodze i to bez jakiegoś mojego udziału specjalnego ), tylko skąd w takim razie tyle sprzeciwów żeby obniżyć wiek dzieci, który mają iść do szkoły? Wiadomo, że polskie szkoły są póki co do tego zupełnie nie przygotowane, ale może w takim razie przedszkola powinny podnieść poprzeczkę programową? Dawniej dzieci w pierwszej klasie faktycznie uczyły się czytać, pisać. Teraz z tego co widzę (wśród znajomych, czy tu na forum) większość pierwszaków startuje do szkoły posiadając te umiejętności. No więc jak to jest? Czy ten program Polsce faktycznie jest tak zaniżony do możliwości dzieci? Czy te dzieci rodzą się teraz mądrzejsze ?

Napisany przez: KM pon, 26 sty 2009 - 20:11

Ja słucham głosu serca Kacper idzie po wakacjach do zerówki do szkoły. Niestety w przedszkolu nie będzie już grupy zerowej, gdyby była zostałby w przedszkolu. Jeszcze się nachodzi do szkoły, nadźwiga ciężkiego tornistra, nasiedzi w ławce. Daję mu jeszcze rok luzu skoro jest taka możliwość.

Napisany przez: Erima nie, 01 lut 2009 - 14:45

Cześć Dziewczyny,
mam nadzieję, że nie do końca mnie zapomniałyście, bo dłuuugo nie pisałam. Najpierw nie miałam czasu, potem.... najzwyczajniej w świecie zapomniałam hasło i nie mogłam poradzić sobie z jego przywracaniem, az dzisiaj oto w końcu się udało, tak więc wraca marnotrawna córka....

To póki co na przypomnienie tyle, więcej w kolejnej odsłonie, bo muszę trochę poczytac co jest teraz u Was na topie. Pozdrawiam serdecznie.

Napisany przez: Erima czw, 05 lut 2009 - 16:46

Coś tu cicho....

Kamień spadł mi z serca, bo w naszym przedszkolu będą sześciolatki w przyszłym roku, więc moje dziecko zostaje w przedszkolu ufff.
Czy Wasze dzieciaki tez już gubią mleczaki? Erwin ma 5 lat i 5 miesięcy, a w połowie stycznia wypadły dolne jedynki. Zawsze myślałam, ze to bliżej szóstych urodzin się odbywa, a tu już jedna jedyneczkę stałą widać. Dzisiaj był bal karnawałowy, mój rycerz powiedział "mamo w życiu się tak nie bawiłem" a mamuśce serce zadrżało z radości.

Oto rycerz mojego serca... i młodszy brat Marcinek, który był dinozaurem


https://imageshack.ushttps://imageshack.us

Napisany przez: KM pią, 06 lut 2009 - 12:38

Kacperkowi jeszcze nie wypadł żaden ząbek, ale ma już jedną szóstkę.
Poza tym jeśli chodzi o rozwój fizyczny to ma 110 cm, 18 kg, rozmiar buta: 29. Krótko mówiąc nadgania

Napisany przez: Erima nie, 08 lut 2009 - 17:25

Poczytałam - uzupełniam : Erwin czyta, pisze, liczy, rysować nie lubi, komputer uwielbia, ale ma mocno ograniczany, do szkoły nie idzie, na szczęście w naszym przedszkolu nadal będą sześciolatki i bez najmniejszego zawahania dziecko moje zostaje. Mam tez nadzieję, ze młodszy jakimś cudem tez się jeszcze na przedszkole w sześciolatkach załapie - zdążą się jeszcze nadźwigać tornistra i siedzieć w ławce długie jak dla dziecka 45minut. Ja rozpoczęłam edukację jako 6latek i wielkiej rewelacji w tym nie widzę. Erwinek waży 22kg, mierzy ok 118, aż trudno uwierzyć, ze urodził się 2.300g i 48cm. W tym roku zdecydowanie mniej choruje, w zasadzie 2 razy był na antybiotyku (październik i styczeń). Miał mieć usuwany trzeci migdał w sierpniu, ale tak się potoczyło, że do dziś operacji nie miał, a problemy same się rozeszły - zapewne duży w tym udział miała zmiana mieszkania, ale też odporność sama w sobie jest u niego dużo lepsza. W tym roku Marcin choruje na potęgę, a Erwin się o dziwo nie zaraża. Mamy już dość zimy, a w zasadzie szybkiej ciemności za oknem i chłopcy nie mogą doczekać się..... rowerów, tak więc miłe to bardzo, ze jeszcze tylko miesiąc z kawałkiem i wiosna.

Napisany przez: jaAga78 pią, 13 lut 2009 - 22:37

Ena dopiero zajrzałam, u ortodonty byliśmy, narazie żadnych działań nie podjęto. Julce wypadło już w sumie 6 zębów, a wyrosło 5, nie ma miejsca na jeden ząbek. Szóstki ma wszystkie, dwie na dole już zalakierowane, dwie górne jeszcze ciut przykrywa dziąsło. Ortodonta, dał jej czas - 6 miesięcy, do tego czasu ma gryźć twarde rzeczy typu marchewka (co jest niewykonalne, bo ona nie jada owoców i warzyw...wrrr), poprostu buzię ma dziecka, a zęby już dorosłe., więc miejsca braknie. Jak szóstki będą już całkiem wyrznięte to będzie można na nich zaczepić aparat....ale narazie czekamy na rozrost żuchwy.
Julia ma 120 cm, waży 22 kg i nosi rozm 29-30...i zostaje w przedszkolu w sześciolatkach.
A wogóle to tytuł wątku się zdezaktualnił....Julia już 6 skończyła, przedwczoraj.

Napisany przez: Erima sob, 14 lut 2009 - 09:00

Co do tytułu wątku to dla nas jeszcze długo będzie aktualny, bo Erwin za dwa tygodnie dopiero będzie miał 5 i pół, więc do 6 jeszcze sporo czasu...
A szóstki nie ma moje dziecko jeszcze żadnej, chociaż mleczaki juz dwa wypadły, dentystka powiedziała nam, że tak też może być, więc sie nie martwię

Napisany przez: Ena sob, 14 lut 2009 - 09:00

Dominika tej zimy też zdecydowanie mniej choruje i dużo lżej wszystko przechodzi. Na antybiotyk raz miałam receptę z zaznaczeniem, żeby podać jak nie zacznie się poprawiać, obeszła się bez Może odporność dzieciom się tak gwałtownie wzmacnia po piątym roku życia ? Oby. Marcin musi w takim razie szybko rosnąć .

jaAga wszystkiego najlepszego dla Julii . A tort był ??? (sory za wścibstwo )

Napisany przez: jaAga78 nie, 15 lut 2009 - 22:49

Dziękuję w imieniu jubilatki, a tort był i owszem :
https://www.fotosik.pl

Napisany przez: Ena pon, 16 lut 2009 - 21:02

jaAga, no śliczna ta Twoja Julia . I tort też smacznie wygląda

A u nas śnieżne szaleństwo pełną parą. Ciekawe czy uda nam się (tzn Dominice ) tego nie odchorować Wczoraj mimo iż miała jednoczęściowy kombinezon z wysoko zasuniętą stójką i na to jeszcze szalik, śnieg miała nawet za koszulką . A za tydzień wyjazd na narty...

Napisany przez: ulla śro, 18 lut 2009 - 14:00

A my dziś wróciłyśmy z zimowiska. Znaczy dziecko było...a ja, dlatego, że ona jednak trochę mała. Wróciłyśmy z zasypanego śniegiem po dachy Koniakowa. Z kraiiny czystego śniegu i wyciągu za oknem. Ja sobie nie pojeździłam, bo moja własna deska jeszcze w sklepie, a w wypożyczalni dla mnie nie mieli, a na dodatek wirusy mnie opadły, więc nawet siły nie miałam, ale Weronika, po jednej godzinnej lekcji na początku stycznia i jednym dniu na zimowisku zjeźdżała z górki aż miło. Drugiego dnia po południu radziła sobie nawet na orczyku. Co więcej - polubiła bardzo.
Aż mi żal, że musiałyśmy wrócić, ale w sobotę impreza urodzinowa i muszę mieć czas, żeby ją przygptować.
Potem może wstawię do posta zdjęcie Weroniki pomykającej na nartach

Napisany przez: Ena śro, 18 lut 2009 - 17:24

Ulla, gratulacje dla Weroniki . My w niedzielę jedziemy do Gliczarowa , Dominika będzie pierwszy raz na nartach, w zeszłym roku wolała sanki, teraz twierdzi że będzie z nami na nartach się uczyć i nie może się doczekać, zobaczymy na miejscu jak to będzie .
Wstawiaj zdjęcia

Napisany przez: ulla nie, 22 lut 2009 - 19:26

Poszukuję pomysłu na prezent - dla sześcioletniego chłopca, bo Weronika wybiera się na urodziny do kolegi. Chłopiec kumaty, bystry, z własnymi zainteresowaniami i obeznany z komputerem, acz rodzice dbają o "meritum" - znaczy zabawki, treści itp. W zeszłym roku dostał od Weroniki Bionicla - i choć trafiłam w gust dziecka (bo marzył), to w gusta rodziców niekoniecznie (i szczerze mówiąc jakoś "wiedziałam" to wcześniej i zakup był aktem desperacji, ale Szymek się ucieszył). Zawsze można książkę, ale ciężko kupować jeżeli rodzice je kupują i dziecko ma ich mnóstwo (znaczy można, ale ryzyko zdublowania jest duże).
Szymek ma już zainteresowania, ale trochę mogą mnie przestarać finansowo, więc pominę.

Ale może macie jakiś pomysł na niebanalny prezent dla bystrego sześciolatka, w cenie 40-50 z (raczej do 50 zł).

Napisany przez: KM śro, 25 lut 2009 - 13:17

Ulla, pokaż Weronikę Kacperek też w tym roku pierwszy raz jeździł na nartach z butami. Zapowiadał się na zapalonego narciarza, treningi w domu "na sucho" itp., a tu po pierwszym założeniu nart zapał prysnął
Trenujemy za to jazdę na łyżwach. Na razie Kacper jeździ ze mną za rękę.


Adn. prezentu to proponuję jakąś grę. Mój sześciolatek uwielbia grać w warcaby, szachy, układać geomagi, lego. Są też w sklepach różne fajne karty do gry.

Napisany przez: Ena sob, 28 lut 2009 - 07:38

KM, na łyżwy chorowaliśmy w zeszłym roku, ale jakoś nam to nie wyszło , żeby był pod ręką ktoś kto dobrze jeździ, to pewnie bym się odważyła, ale tak sama z dziećmi jakoś nie mogłam się przełamać (a mąż nie dał się namówić). Ale jak Kacper? Spodobały mu się bardziej niż narty?

Ulla, będzie ta Weronika na nartach?

a ja wklejam moją narciarkę .

Napisany przez: KM śro, 04 mar 2009 - 18:44

Ena, świetna narciarka, bez kijków śmiga, fiu fiu

Kacper ma większy zapał do łyżew, bo jeździmy razem, dzięki czemu się nie przewraca. Gdyby chociaż raz tyłek potłukł to już raczej łyżew by nie założył

Napisany przez: Eta pią, 13 mar 2009 - 12:05

Ktoś mnie tu jeszcze pamięta?

Muszę was pomolestować durnymi pytaniami, bo czas podjąć decyzję co do dalszej edukacji młodej.
Olimpia jest w zerówce. I nie wiem co dalej z nią robić. Opcja pierwsza wysłać ją do I klasy od września. Opcja druga zostawić na kolejny rok w zerówce.
No i mam wątpliwości. Olimpia zna litery, wszystkie, ale za żadne skarby nie łapie tego jak połączyć je w wyraz. Próbowałam wszystkiego. Np zabawę w słowa. Mówię do niej słowa literami, ale ona i tak nie łapie jeśli słowo jest dłuższe niż 4 litery. Pisze dość ładnie, ale jak ma wzór, sama nie przeliteruje żadnego wyrazu. W sumie tak szczerze mówiąc to mi to wisi, bo ona ma jeszcze czas na to. Geniuszem nie będzie, ale... na właśnie ale.
Jak sugeruję że może by tak została jeszcze rok w zerówce, to ona w płacz, że ona chce iść do szkoły. I nie byłoby problemu gdyby w szkole do której ma iść była szkolna zerówka, ale nie ma. Szkoła jest na dodatek wielka, połączona z gimnazium co mnie przeraża.
I teraz nawet jak uda mi się ją przekonać żeby została w przedszkolnej zerówce, to Pani mi powiedziała że znowu coś znowelizowali w nauczaniu początkowym i od września zerówkowicze nie będą uczyli się w ogóle czytać. To co ona będzie robiła w tej zerówce? Wynudzi się i niczego nowego nie nauczy, mogę liczyć tylko na to co sama zrobię z nią w domu. Ale może to dobrze i taka sytuacja trochę podreperuje jej ego.
Sama nie wiem.

Napisany przez: jaAga78 pią, 13 mar 2009 - 15:57

Eta, nie wiem co doradzić, Julia chodzi do pięciolatków, a od września śmiga do zerówki przedszkolnej,ale to z mojej wygody, bo akurat litery zna i nauczyła się sama czytać i pisać. Nie pytałam jej co woli, lecz zdecydowałam za nią, w przedszkolu będzie na moje oko bezpieczniejsza, bardziej "zaopiekowana"...a na naukę jeszcze będzie czas.

Napisany przez: Eta sob, 14 mar 2009 - 11:23

No widzisz Aga, problem polega na tym, że młoda już w zerówce jest i będzie musiała ją powtarzać z inną grupą, z inną panią, i do tego w jej mniemaniu jest to jakiś regres, bo wszystkie koleżanki pójdą do szkoły a ona jedna zostanie.
Inaczej to wszystko sobie zaplanowałam, wiem, wiem, zrobiłam błąd przerzucając ją do grupy rok starszej, ale nie będę sobie tego wyrzucać, bo wiem, że gdybym była w takiej sytuacji raz jeszcze zrobiłabym pewnie to samo.

Raz myślę sobię a wrzucę ją już w tę molochowatą szkołę, co ma być to będzie, w końcu pozytywnie przeszła badania w poradni i psycholog i pedagog podpisali się pod tą opinią. A za chwilę, Boże, Boże... a ja sobie nie da rady, a jak się coś jej tam stanie?
Normalnie; nie miała baba kłopotu... to wyszła za mąż

Napisany przez: ulla pon, 16 mar 2009 - 01:43

Nie wiem Etuś co ci poradzić....ja walczę z myślami, czy zerówka w szkole, czy w przedszkolu. Nadal walczę, choć decyzję teoretycznie mieliśmy podjąć do piątku. Nawet byliśmy w szole się doinformować. I po wizycie jednak - skłaniam się ku przedszkolnej. Choć mam świadomość, że może to oznaczać, że nie pójdzie do tej szkoły.

Pomyślę jeszcze przez kilka dni i podejmę decyzję.

Nie jestem na Twoim miejscu, choć teoretycznie miałam podobnie, bo Weronika zaczęła przedszkole z rocznikiem starszym. Potem, decyzją przedszkola, dlatego, że ja nie zgłaszałam zastrzeżeń (a ściślej byłam zadowolona) została w maluchach, acz zmieniła grupę, w roku następnym. Inna sprawa, że zostały w maluchach dzieci (chyba pięcioro z nią), które zaczęły przedszkole w połowie roku (jako trzylatki), więc otoczenie obce całkiem nie było. Wtedy argumentem za, było to, że tylko maluchy w przedszkolu śpią, a Weronika praktycznie do piątego roku życia, miała potrzebę snu w dzień, a kiedy miała 3-4 lata spać musiała bezwzględnie (w weekendy też spała w dzień).
No i w sumie radzi sobie z pisaniem i z czytaniem coraz lepiej. Niezła jest też z matematyki w sensie liczenia (bo liczyć potrafi praktycznie do tysiąca, acz z oczywistymi dla wieku błędami), dodaje i odejmuje, choć jeszcze się musi posiłkować liczeniem na palcach, czy rysunkami, do 20. Przyswaja zasady liczenia godzin doby, rozpoznaje godziny na wyświetlaczu elektronicznym (na tarczy jeszcze się mocno myli), choć do automatyzmu jeszcze sporo brakuje. A mimo to - nadal nie widzę jej w szkole. Nawet w szkolnej zerówce nie bardzo. Choć z dobrych decyzji, w odniesieniu do niej, było zapisanie jej do szkółki żeglarskiej. Mocno się usamodzielniła, dorasta mentalnie i nastąpił bardzo wyraźny skok w rozwoju ruchowym (co widzę po każdych zajęciach) i nie wykluczam, że za pół roku, jeżeli zostanie jednak w przedszkolu, będę żałować, że to nie zerówka szkolna.
Co do czytania....Weronika 1,5 roku temu znała wszystkie litery, składała proste słowa (takie do pięciu-sześciu liter)..ale składała, miała spore problemy z czytaniem jako takim. Zamiast się spinać, uczyć ją i oczekiwać, że czytać zacznie jużjuż, odpuściłam. Owszem kupiłam książkę do nauki czytania, ale "pracowałyśmy" z nią, tylko na jej wyraźne życzenie, więc nieregularnie i to max po 15-20 minut na raz. Zaczęła czytać niedawno. Widać sama "dojrzała" do tego. Załapała "zasadę", literki przestały być dla niej tylko literkami tylko zaczęła czuć i zapamiętywać. I wiem, że teraz postęp będzie geometryczny, nie liniowy. Ale właśnie - cierpliwość. Ona się przydaje. I nie poprawianie natury. Być może Olimpia potrzebuje jeszcze trochę czasu.
Do czego zmierzam.
Nie potrafię powiedzieć, czy powinna już pójść do szkoły. Wiem na pewno, że to, że teraz-dziś nie czyta, nie oznacza, że za miesiąc-dwa, czy pół roku, nie będzie. Daj jej czas. Jeżeli bardzo chce pójść do szkoły, to może powinna, ale to i tak Ty musisz podjąć decyzję. Nie pozwalaj sobie jednak na myślenie typu "geniuszem nie będzie", bo guzik wiesz, jaka będzie i jak sobie będzie radzić. Nawet jeżeli na początku będzie powiedzmy "słabsza", to być może dlatego, że jest młodsza. Może być też teoretycznie "słabsza" od wielu równieśników, ale to dlatego, że dzieci się różnie rozwijają. W różnym tempie. A do pewnych umiejętności się po prostu dorasta...ale zawsze istotny jest ten późniejszy postęp. Ten po osiągnięciu odpowiedniej dojrzałości. Dopiero wtedy można stwierdzić, czy dziecko sobie radzi, czy ściślej, jak dobrze sobie radzi. A akurat "bycie geniuszem" do niczego potrzebne nie jest i tak, między nami mówiąc, bycie rodzicem geniusza, łatwym chlebem nie jest i nie jest to powód do ew. żalu.
Ja np. umiałam czytać wcześniej niż moja o dwa lata starsza siostra. Bo ja już czytałam, kiedy ona dopiero szła do szkoły, by się tego nauczyć. Jej czytanie nie kręciło wcześniej, a mnie owszem. Po miesiącu szkoły czytała płynnie, uczyła się świetnie, przez całą podstawówkę była najlepsza w klasie...To nie wczesna umiejętność czytania wyznacza poziom intelektualnych możliwości dziecka.

Tak, czy inaczej trzymam kciuki za dobrą decyzję.


A teraz prywata...domagam się podziwu i gratulacji
Jestem "świeżym" kierowcą, choć prawo jazdy mam od 18 roku życia, ale jeździłam tylko na początku, po uzyskaniu prawa jazdy, a i to niewiele, potem wcale i nie mogłam się przemóc. Latem się przełamałam i zaczęłam jeździć. Powiedzmy jesienią więcej - wprawa do Szczawnicy, no i jeżdżenie po mieście. W sumie max ok. 1000 km.

Teraz przez ponad dwa miesiące prawie nic, bo były problemy z samochodem. No, ale autko wreszcie hula, a ja na powrót się oswajam. W ramach oswajania przejechałam w piątek trasę Kraków-Opole na urodziny bratanka (w sumie 200 km). Następnego dnia, znaczy w sobotę pojechaliśmy z Opola w okolice Zieleńca (Sudety) - ok. 150 km...też pojechałam. A dziś (no dobra wczoraj) przejechałam trasę - spod Zieleńca do Krakowa (ponad 300 km). Wyjechaliśmy o 16 (o jakieś 1,5 godziny później niż chciałam, ale tak wyszło, więc nie zdążyłam dojechać na autostradę przed zmrokiem), co gorsza na starcie byłam trochę zmęczona, bo wczoraj był dzień imprezowy i położyłam się jak robiło się jasno. Mój mąż profilaktycznie, albo w dowód zaufania, leczył kaca po imprezie, więc było jasne, że mnie nie zastąpi.
I wiecie??? dojechałam .

Nieważne, że miałam trzy poważne kryzysy po drodze. Jeden głównie z głodu (znaczy spadku poziomu cukru), no i dlatego, że zrobiło się ciemno, kolejne ze zmęczenia...acz postoje były tylko dwa, bo drugi kryzys musiałam "przejechać", bo nie było za bardzo gdzie się zatrzymać. Ale strasznie dumna jestem z siebie Mąż też był Ba, nawet dziecko powiedziało - "mama świetnie prowadzi"...to zamiast deklaracji, które zdarzało się jej wcześniej składać, że woli jeździć z tatą oraz, że ze mną się trochę boi.

Napisany przez: GosiaF pon, 16 mar 2009 - 09:44

Gratulacje, gratulacje

Wiem jak cięzko jest usiąść za kierownica po dłuzszym okresie nie jeżdżenia.
Sama zrobiłam prawko jak miałam 17 lat. I jeździłam bardzo duzo.
Musze się przyznac że nawet mojego męza uczyłam jeździć

Ale od 10 lat siedziałam za kółkiem moze z 5 razy i nie mam odwagi....
Nie potrafie się zmobilizowac, czuję sie tak jakoś wygodnie po tej drugiej stronie.
A im dłużej nie jeżdżę tym bardziej sie boje przełamac opory.

Dlatego podziwiam Cie Ulla że zdobyłaś się na taaaaką trasę.

Ulla czyli jednak zostawiasz mała w zerówce przedszkolnej?
A z tego co pamiętam Weronika chodzi do 1 na Kopernika?
W klasie Arka jest chłopczyk po tej zerówce i stwierdzam że jest bardzo dobrze przygotowany
w porównaniu do zerówki przedszkolnej która ukończył Arek, dlatego ja teraz
jednak zdecydowałam sie na zerówkę szkolną dla Asi.

Eta, a może jednak jezeli przerobiła już Olimpia zerówke, to lepiej jej będzie w szkole.
No podstawy programowe napewno tez sa inne dla 1 klas. Z tego co słyszałam to własnie w 1 klasie ma być program zbliżony do aktualnych zerówek. Bo w w I klasie mają być 6 latki. A wielki moloch jakim jest szkoła o której mówisz - zawsze będzie dla Ciebie wielkim i za rok nic tego nie zmieni....

Napisany przez: Eta pon, 16 mar 2009 - 11:09

Ulla, z tym geniuszem, to ja żartowałam. Chodziło mi tylko o to, że ona nie jest jakaś ponadprzeciętna jak na swój wiek. W grupie dzieci ze swojego rocznika, pewnie byłaby jedną z lepszych, ale ja naprawdę nie mam żadnego parcia w tym względzie. Zależy mi tylko na tym, żeby sobie radziła, a nie czuła się gorsza od innych. W tej chwili jest tak, że ona się strasznie porównuje do dzieci ze swojej grupy, dzieci przecież co najmniej rok starszych. Tłumaczę jej, że wcale nie jest gorsza, ba, jest dość bystra bo i tak radzi sobie w zerówce już. Tłumaczę, że nie musi iść do szkoły, bo ma na to jeszcze czas. Ale ona nawet nie chce słyszeć o zostaniu w przedszkolu. Od tamtych "wydarzeń" z tym chłopcem młoda w ogóle nie chce chodzić do przedszkola.
Gdyby tylko ta nasza szkoła chciała stworzyć zerówkę, to nie było by kłopotu.
Gosia, masz rację, za rok to ona pewnie i tak będzie mi się wydawała za mała na szkołę.

Dobija mnie już ten dylemat, bo cokolwiek nie zrobię boję się że coś schrzanię, a jest to jedna z najważniejszych decyzji dotyczących jej życia.

Ulla, ja teĹź jestem z Ciebie dumna.

Napisany przez: ulla pon, 16 mar 2009 - 12:36

Dziękuję, dziękuję ....dziś mam zakwasy w rękach. Chyba się nieźle spinałam

Eta - nie zrozumiałyśmy się w kwestii "geniusza", szczególnie, że nie mam wątpliwości co do intelektualnych możliwości Olimpii, w końcu miałam okazję ją poznać Chodziło mi bardziej o coś innego.
O to, że na podstawie jakiś konkretnych umiejętności - najczęściej umiejętności czytania, ale nie tylko, oceniamy (my ludzie, rodzice), czy dziecko jest gotowe, czy nie do pójścia do szkoły. I to wydaje mi się błędem. Gdyby Olimpia w tej chwili czytała, miałabyś pewnie mniej wątpliwości co do tego, czy już powinna pójść do szkoły...a ja wcale nie wiem, czy słusznie. Bo o, ogólnie ujmując, radzeniu sobie w szkole decyduje więcej elementów. Istotna wydaje mi się bardziej emocjonalna gotowość. Całej reszty dziecko się nauczy w szkole, ale to emocje w dużym stopniu decydują o tym jak sobie będzie radzić. I nie chodzi tylko o samo nabywanie umiejętności, ale o rozwój umiejętności poznawczych, satysfakcję ze zdobywania wiedzy, radość uczenia się i rozwijanie pasji itp.
A i czy do wyboru masz tylko jedną szkołę??
Może warto byłoby poszukać jakieś innej, mniejszej??

Napisany przez: Eta pon, 16 mar 2009 - 12:51

Pewnie tak Ulla. Gdyby czytała już płynnie to decyzja wydawałaby mi się prostsza. Ale w piątek Olimpia jako jedna z 6 dzieci w grupie dostała słoneczko za zadanie matematyczne.
Co do dojrzałości emocjonalnej nie będę się wypowiadać, bo i tak nie będę obiektywna. Badał ją psycholog i pedagog w poradni i oboje orzekli że młoda do szkoły pójść może.
Wiem, wiem, że to takie gadanie obłąkanej matki, ale czy na pewno da sobie radę.
W naszym małym miasteczku akurat jej rejonówka jest tą najlepszą szkołą, poza jedną wielką wadą, jest wielkim molochem.
Poza tym jedyna szkoła, która mi się w tym mieście naprawdę podoba i jest w moich kryteriach bezpieczna jest ... szkołą specjalną.
Czemu inne szkoły nie mogą być tak fajnie zorganizowane jak ta?
Bo wożenie jej codziennie ponad 50km w jedną stronę do fajnej szkoły to już by chyba było przegięcie?

Napisany przez: myszka pon, 16 mar 2009 - 12:58

Ulla, gratulacje.
Zieleniec, powiadasz? O, to - jak się domyślam - była szansa, żeby się zobaczyć.

Eta, no tak ogólnie to mi po drodze z Ullą. I jeszcze co - tak nie do końca sugerowałabym się zdaniem Oli w tej kwestii. Ona nie ma raczej pojęcia, co znaczy dla niej szkoła; myślę, że sugeruje się raczej tym, co mówi się w grupie - dzieci idą, ona też chce. To nie znaczy, że odradzam - po prostu przemyśl za i przeciw. No i nie opieraj podejmuj decyzji, opierając się li tylko na umiętnościach (tudzież ich braku, jak np. z tym czytaniem). A taka opinia psychologa dotyczy też gotowści szkolnej, w zakresie przygotowania emocjonalnego? Czy tylko przesunięcia do grupy starszej w ramach przedszkola?

Ulla, a dlaczego jednak zostajesz przy opcji przedszkolnej?

Napisany przez: myszka pon, 16 mar 2009 - 13:00

A, to teraz już jasne. Nie widziałam Twojego postu, jak pisałam.

Eta, a czemu uczepiłaś się tak tego czytania? Nie wiem, może teraz dużo się w szkołach pozmieniało, ale ja pamiętam, że w mojej pierwszej klasie były dzieci, które dopiero uczyły się czytać.

Napisany przez: ulla pon, 16 mar 2009 - 13:28

No pojechaliśmy tam nieco na wariata. Korzystając z okazji, że byliśmy w Opolu...specjalnie z Krakowa pewnie byśmy się nie wybrali. A tak, spotkaliśmy się m.in. z Ilą i Duszkiem, jeszcze Amaniowie i Monika ww, Paka i Anuś...



Nie mogę jakoś podjąc decyzji. Podejrzewam, że nawet jak się jeszcze trochę ponamyślam, to też będzie szansa, żeby poszła do tej zerówki...tylko, ze przedszkole wydaje mi się dla niej miejscem bardziej odpowiednim. Głównie z racji tzw. opieki, równowagi między nauką a zabawą, czterech urozmaiconych posiłków, bezpiecznego, oswojonego otoczenia, fantastycznej opiekunki jej grupy itp. Stres szkolny - wiadomo, jej nie ominie, ale jakoś wewnętrznie chcę, żeby była trochę starsza jak będzie go przechodzić.

Napisany przez: Eta wto, 17 mar 2009 - 11:27

Wiesz, co, sama nie wiem. Jak tam pomyślę, to przychodzą mi do głowy takie rzeczy, których zawsze się wyrzekałam. Czyli z cyklu "bo ja w jej wieku... ", "bo inne dzieci... "
Dam sobie czas do maja.
Chyba po prostu nie chcę jej jeszcze wysłać do szkoły, bo boję się, że będziemy musiały robić to, co teraz robimy dla zabawy.

Napisany przez: ewetka nie, 22 mar 2009 - 23:16

Witam, po długiej przerwie!
MAciek nadal ma same mleczaki, szosteknei widać ina wypadanie melczaków nie zapowiada się, z resztą nieoczekuje tego zbyt wcześnie, bo bardzo późno zacząl ząbkować.
Jeśłi chodzi o szkołę, to MAciek zostaje w przedszkolnej zerówce. Dla mnei to najwygodniejsze, BO ANia dalej będzie tam chodzić, MAćka musiałabym gdzi indziej zawozić i jeszcze Ola. A tak przynajmniej 2 póki co w jednym miejscu.
Poza tym mam fantastyczne przedszkole i chcę zeby dzieciaki były w nim jaknajdłużej


Z nowim, topo 5 latach w końcu odzyskaliśmy sypialnię Od poniedziałku Olka śpi z dzieciakami. 2 noce miała takie, ze przesypiała całe. Ostatnie dwie coś nad ranem się kreći ale i tak jest nieźle

Napisany przez: gyokuro śro, 08 kwi 2009 - 22:03

Witam
Ja się odezwę w kwestii szkoły.
Mój Julek czyta bez problemu i liczy cudnie (nawet w karcie obserwacji w przedszkolu ma wpisane "fantastyczne zdolności matematyczne"), ale emocjonalnie to on ma może ze trzy lata? Motywacja do pracy żadna, najlepiej to się pobawić, a wszystko inne zabiera czas na zabawę, co Julka strasznie złości.
No i ja chcę (i chciałam od początku) zostawić w przedszkolnej zerówce. Mąż, a szczególnie teściowa, mieli odmienne zdanie. Bo on taki zdolny... Za rok też będzie. Do tego nie poślę dziecka w nowe środowisko, kiedy w domu nastąpi emocjonalna burza w postaci narodzin siostry.
W efekcie wszelkich dyskusji złożyliśmy papier do przedszkola. Z tego, co mówi pani, właściwie wszyscy tak zrobili.
A, no i uważam, że szkoły za nic nie są przygotowane do przyjęcia sześciolatków. Przynajmniej moja nie jest.

Napisany przez: KM pią, 10 kwi 2009 - 13:58

Ewetka, gratuluję odzyskania sypialni Kacper wyprowadził się z mojego łóżka jak miał 4 i pół roku. Zamienił się ze starszym K

Nasza zębowa zmora nadal męczy Kacperka: złe wyniki krwi, stany zapalne zębów. Za to pojawiły się już dwie szóstki.

Chyba się jeszcze nie chwaliłam, ale Kacper czyta. W szoku byłam jak któregoś dnia zaczął czytać ulotkę od antybiotyku Twierdzi, że pani w przedszkolu go nauczyła. Uff, bo już miałam wyrzuty sumienia, że w tym ciągłym zabieganiu nie mam nigdy czasu (i chyba też chęci ) na wspólne siedzenie nad książką.
Szkoda tylko, że na razie po kilku wyrazach traci cierpliwość i musi poszaleć, żeby odrobić ten bezruch.
Aha, to czytanie to nie jest takie płynne czytanie, ale składanie po literach. Ch, ś, ć, ż czyta, ale z wyrazami z "sz" i "cz" ma problem.
gyokuro, Twój syn czyta płynnie?


Tak, jak wcześniej pisałam, do zerówki idzie do szkoły. Już się nawet do tej myśli przyzwyczaiłam, chociaż wcześniej ubolewałam nad tym, że nie może zostać w przedszkolu.

Napisany przez: Sun pią, 01 maj 2009 - 01:09

Całkiem jak ja

Napisany przez: kww śro, 06 maj 2009 - 13:13

Ja planowałam posłać Janka do zerówki do szkoły, więc miałam mniejsze opory do decyzji władz w-wy.
Problem tylko w tym, że Janek jest malutki i plecak w którym zmieści się książka A4 sięgać będzie mu do "kolan"

Napisany przez: KM śro, 06 maj 2009 - 19:45

Kww, Ty mnie nie strasz, że do zerówki plecaki A4 się nosi. Kacper też malutki
Urodziny tuż, tuż, więc i bilans się zbliża, to mi go zważą i zmierzą. Na razie do jakiego lekarza się nie udamy, a trochę mamy tych wizyt, to każdy mówi: jakie on ma chude rączki/nóżki. Dla mnie jest po prostu szczupły.

Napisany przez: ~anula~ pią, 08 maj 2009 - 22:26

Oj, zapomniałabym, że się sześciolatkowi bilans robi.... dzięki za przypomnienie.

Ach, przepraszam ale się chyba w tym wątku jeszcze nie pojawiałam, nie wiem jak to się stało, ale się skrobnę tu coś czasami, ok?

Moja Mała idzie do przedszkolnej zerówki. Głównie z sympatii do naszego fajnego przedszkola i ze względów czysto organizacyjnych. W szkole jest problem z przebywaniem dziecka po południu, grupa jest do 13-tej a do świetlicy takich maluchów przyjmować nie chcą. A ja pracuję do 16 więc przedszkole mi rozwiązuje sprawę. Poza tym w przedszkolu mamy fajne zajęcia pozaedukacyjne typu teatrzyki, występy grup muzycznych, ulubione kółko teatralne, tańce itp. A niech będzie jeszcze trochę beztroski a podstawę programową zerówkową i tak muszą z urzędu przerobić, czy w szkole czy przedszkolu. O pierwszej klasie nawet nie myślę, zresztą Madzia jest październikowa. Moooże jak by była z początku roku to bym się zastanowiła, ale tak to nie, nie myślę nawet.

Napisany przez: jaAga78 wto, 12 maj 2009 - 09:10

Ja też zapomniałam o bilansie, kurcze a Julka już 3 miesiące temu 6 lat skońzyła, może mnie nie ochrzanią w przychodni .

Napisany przez: KM wto, 12 maj 2009 - 09:28

To się spiesz, bo potem przerwa wakacyjna w bilansowaniu Przynajmniej u nas.

Napisany przez: ania13 wto, 12 maj 2009 - 10:01

Witam wszystkich!
Chciałam się przywitać bo jak do tej pory tylko podczytywałam troszkę,na bilans mamy jeszcze trochę czasu bo my z pażdziernika.
Jeśli chodzi o zerówkę dziewczynki zostają w przedszkolu bo u nas w szkole po prostu nie ma a do tego sześciolatki chodzą razem z pięciolatkami.

Dzisiaj zostawiłam dziewczyny w domu bo mają katar a na dodatek u nas panuje różyczka czy wasze dzieci przechodziły ją może?bo w razie czego nie wiem czy się bać chociaż czytałam że to raczej niegroźna choroba.

Napisany przez: jaAga78 pią, 15 maj 2009 - 15:29

Julka na różyczkę szczepiona razem z odrą i świnką, więc pewnie nie zachoruje. Choć z dzieciństwa nie wspominam tej choroby jako uciążliwej.
A co do bilansu to zadzwoniłam i w mojej przychodni robią bilans sześciolatka dopiero jak dziecko pójdzie do zerówki, dostanę wezwanie, więc mi ulżyło, że zapomniałam.

Napisany przez: KM pią, 05 cze 2009 - 18:53

Witaj ania13! Kacper nie przechodził różyczki, ale z dzieciństwa mam wspomnienia takie jak jaaaga78-mało uciążliwa choroba.

Napisany przez: jaAga* wto, 09 cze 2009 - 15:29

Chyba czas na nowy wątek, albo zmianę tytułu starego, bo 6 to już parę dzieci dawno skończyło .