Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczy膰 temat w orginalnym formacie

Forum dla rodzic體: maluchy.pl « ci笨a, por骴, zdrowie dzieci _ psyche _ psychoterapia

Napisany przez: chaton 艣ro, 17 lut 2010 - 17:19

Kilkakrotnie temat by艂 poruszany w wielu watkach, ale nie by艂o chyba jeszcze w膮tku po艣wi臋conego terapii. Wiem, ze jest wiele dziewczyn pracuj膮cych w ten spos贸b nad sob膮, niekt贸re jak ja m贸wi膮 o tym otwarcie, inne wypominaj膮c mimochodem. Dla mnie ewidentnie jest to bardzo wa偶na sfera mojego 偶ycia: w ko艅cu mam miejsce, w kt贸rym mog臋 m贸wi膰 o sobie naprawd臋 i odkrywa膰 sama siebie taka; jakiej nie chcia艂am widzie膰, za艣lepiona ch臋ci膮 bycia zaakceptowana.
I teraz sobie pomy艣la艂am, ze skoro i tak ten temat zawsze mi si臋 wymyka, bo wychodzi ka偶dym porem mojego cia艂a, to dlaczego nie za艂o偶y膰 o nim w膮tku?
Poza tym ostatnio nasz艂a mnie refleksja, ze tak 艂atwo komu艣 poradzi膰 terapie. Masz problemy z sob膮? Ze swoim ma艂偶e艅stwem? Zr贸b terapie! A przecie偶 to nie jest cel sam w sobie, sam fakt p贸j艣cia na terapie to dopiero pocz膮tek d艂ugiej i skomplikowanej drogi...
Ja jestem teraz na etapie, kiedy zdaje sobie spraw臋, jak jest ze mn膮 藕le. Jak wiele mam w sobie 偶alu, z jak wielkim poczuciem winy 偶yje... Czuje si臋, jakbym nosi艂a na barkach wa偶膮ca ton臋 walizk臋 uczu膰... i tak chcia艂abym poczu膰 lekko艣膰 偶ycia bez niej.
Czy kto艣 jeszcze chce si臋 podzieli膰 swoimi prze偶yciami z terapii?

Napisany przez: domi 艣ro, 17 lut 2010 - 18:20

Ja sie mog臋 z tob膮 podzieli膰 prze偶yciami. Polecam j膮 mojej mamie ale kobieta jest uparta jak kozio艂. Uwa偶a, ze nie umie otworzy膰 sie przed obc膮 osoba. . Je艣li kto艣 jest naprawd臋 zdesperowany to pogada z kimkolwiek. Poza tym najcz臋艣ciej jest tak, ze z obc膮 osob膮 rozmawiamy 艂atwiej. Widac to cho膰by na forum...cz臋sto zwierzamy si臋 pozornie obcym forumowiczkom zamiast swoim me偶om/matkom itp. Wracaj膮c jednak do tematu: ja dobrze wspominam swoja terapi臋. Pani terapeutka by艂a nies艂ychanie cierpliwa, wyrozumia艂a, ze spokojnym spojrzeniem, uspokajaj膮cym tonem g艂osu...a偶 sie chcia艂o do niej wr贸ci膰. Pierwsza wizyta to by艂 g艂贸wnie m贸j p艂acz. Niewiele jej powiedzia艂am bo g艂贸wnie p艂aka艂am... . Mimo tego nie mog艂am sie doczeka膰 a偶 min膮 2 tygodnie i przyjd臋 ponownie. Dopiero wtedy zacz臋艂am sie otwiera膰.

Nie wiem jakbym sobie poradzi艂a bez tej terapii? Dzi臋ki niej zrozumia艂am w czym jest najwiekszy problem, uswiadamia艂am sobie wiele rzeczy, uczy艂am sie oswaja膰 ze swoimi wadami, zrozumia艂am w艂asn膮 matk臋 (wow). Zawdzieczam terapii to, 偶e jestem dzi艣 taka silna.

Napisany przez: chaton czw, 18 lut 2010 - 15:35

Domi: Ty juz skonczylas swoja terapie? Jak dlugo ona trwala?

Napisany przez: Inanna pi膮, 19 lut 2010 - 21:37

Ja si臋 zastanawiam nad tym tematem od momentu w kt贸rym powsta艂 i mam w膮tpliwo艣ci, czy pisa膰... Ja ju偶 pr贸bowa艂am dzieli膰 si臋 z r贸偶nymi lud藕mi wra偶eniami z terapii (na zasadzie wzajemno艣ci, bo oni te偶 w trakcie terapii) i nic dobrego z tego nie wysz艂o. Kilka os贸b stwierdzi艂o, 偶e im te rozmowy szkodz膮 i .... ju偶 prawie nie s膮 moimi znajomymi. To bardzo delikatny temat jest...

Napisany przez: chaton sob, 20 lut 2010 - 11:56

Powa偶nie, Inanna? Zr贸b jak chcesz, ja w ka偶dym razie mowie o tym osobom wybranym, kt贸re s膮 w stanie zrozumie膰, a pisze na forum anonimowo.
Nie zauwa偶y艂am, ze gdy kto艣 wspomina na jakikolwiek w膮tku, ze prowadzi terapie, 偶eby by艂 w jakikolwiek spos贸b stygmatyzowany.

Napisany przez: Inanna sob, 20 lut 2010 - 13:06

CYTAT(chaton @ Sat, 20 Feb 2010 - 11:56) *
Powa偶nie, Inanna? Zr贸b jak chcesz, ja w ka偶dym razie mowie o tym osobom wybranym, kt贸re s膮 w stanie zrozumie膰, a pisze na forum anonimowo.
Nie zauwa偶y艂am, ze gdy kto艣 wspomina na jakikolwiek w膮tku, ze prowadzi terapie, 偶eby by艂 w jakikolwiek spos贸b stygmatyzowany.


Chaton, nie chodzi mi o stygmatyzowanie. Podam przyk艂ad: rozmawiamy sobie z kumpelk膮 o naszych terapiach (mamy t臋 sam膮! terapeutk臋!) i w trakcie rozmowy ja stwierdzam, 偶e na mojej terapii gadam g艂贸wnie ja, a terapeutka si臋 prawie nie odzywa. Kole偶anka twierdzi, 偶e na jej terapii gada g艂贸wnie terapeutka a ona (kole偶anka) g艂贸wnie s艂ucha. Ja wyci膮gam wniosek, 偶e wida膰 mamy r贸偶ne potrzeby i w zwi膮zku z tym terapeutka dostosowuje spos贸b pracy do klienta. Kole偶anka wyci膮ga wniosek, 偶e jej terapia jest 藕le prowadzona, bo inaczej ni偶 moja i twierdzi, 偶e zaczyna traci膰 zaufanie do psychoterapeutki. Po jakim艣 czasie wprawdzie kontynuuje terapi臋, ale przestaje spotyka膰 si臋 ze mn膮, bo nie potrafi pogodzi膰 jednego z drugim. Jednym s艂owem, rozmowy na temat terapii jej szkodz膮 na terapi臋.

Napisany przez: chaton sob, 20 lut 2010 - 13:45

QUOTE(Inanna @ Sat, 20 Feb 2010 - 13:06) *
Chaton, nie chodzi mi o stygmatyzowanie. Podam przyk艂ad: rozmawiamy sobie z kumpelk膮 o naszych terapiach (mamy t臋 sam膮! terapeutk臋!) i w trakcie rozmowy ja stwierdzam, 偶e na mojej terapii gadam g艂贸wnie ja, a terapeutka si臋 prawie nie odzywa. Kole偶anka twierdzi, 偶e na jej terapii gada g艂贸wnie terapeutka a ona (kole偶anka) g艂贸wnie s艂ucha. Ja wyci膮gam wniosek, 偶e wida膰 mamy r贸偶ne potrzeby i w zwi膮zku z tym terapeutka dostosowuje spos贸b pracy do klienta. Kole偶anka wyci膮ga wniosek, 偶e jej terapia jest 藕le prowadzona, bo inaczej ni偶 moja i twierdzi, 偶e zaczyna traci膰 zaufanie do psychoterapeutki. Po jakim艣 czasie wprawdzie kontynuuje terapi臋, ale przestaje spotyka膰 si臋 ze mn膮, bo nie potrafi pogodzi膰 jednego z drugim. Jednym s艂owem, rozmowy na temat terapii jej szkodz膮 na terapi臋.


Inanna, ale chyba tutaj nikt nie ma tej samej terapeutki?

Napisany przez: Inanna sob, 20 lut 2010 - 14:39

CYTAT(chaton @ Sat, 20 Feb 2010 - 13:45) *
Inanna, ale chyba tutaj nikt nie ma tej samej terapeutki?


Chaton, ja podkre艣li艂am, 偶e mamy t臋 sam膮 terapeutk臋, 偶eby unaoczni膰 do jak dziwnych wniosk贸w ludzie potrafi膮 doj艣膰. Przecie偶, gdyby to by艂a inna terapeutka wniosek, 偶e terapia kole偶anki jest 藕le prowadzona by艂by mo偶e i uzasadniony, ale w przypadku tej samej osoby wyci膮ganie takich wniosk贸w, jest absurdalne, co nie zmienia faktu, 偶e ma miejsce. Ten przyk艂ad jest jednym z wielu. Ja od pewnego czasu mia艂am ogromn膮 potrzeb臋 dzielenia si臋 moimi do艣wiadczeniami z innymi osobami znaj膮cymi ten temat, bo psychoterapia mnie fascynuje. Tymczasem ludzie w ogromnej wi臋kszo艣ci nie s膮 w stanie wytrzyma膰 takiej konfrontacji: nie wiem, czy dlatego, 偶e s膮 neurotyczni b膮d藕 w inny spos贸b zaburzeni...? Tak膮 konfrontacj臋 wytrzymuj膮 ludzie od wielu lat b臋d膮cy w terapii, tacy, kt贸rzy maj膮 ju偶 naprawd臋 ogromn膮 wiedz臋 na ten temat i s膮 sami w sobie pouk艂adani, kt贸rzy maj膮 艣wiadomo艣膰, 偶e ka偶dy cz艂owiek jest inny i ka偶dy mo偶e mie膰 inne do艣wiadczenia terapeutyczne.

Napisany przez: chaton sob, 20 lut 2010 - 15:58

Ja wytrzymam. icon_wink.gif

Napisany przez: marghe. sob, 20 lut 2010 - 22:06

Ja z tych co otwarcie icon_smile.gif
Terapia, wizyty u psychiatry. leki przediwdepresyjne i przeciwl臋kowe..
Dzi臋ki temu wszystkiemu funkcjonuj臋 w miar臋 icon_wink.gif normalnie.


Napisany przez: chaton nie, 21 lut 2010 - 10:11

marghe: od kiedy chiodzisz na terapie? Jaki rodzaj? Widzisz poprawe?

Napisany przez: Inanna nie, 21 lut 2010 - 22:43

Chaton, w w膮tku Kaelsy pisa艂a艣 o traumie w艂asnego porodu. Moja terapeutka w艂a艣nie tego si臋 u mnie doszukuje. W zasadzie sk艂onna jestem si臋 z t膮 koncepcj膮 zgodzi膰, chocia偶 nie "czuj臋" u siebie zwi膮zku nerwicy z l臋kiem wywo艂anym opuszczeniem bezpiecznego 艣wiata w matczynym brzuszku. Gdzie czyta艂a艣 na ten temat? Mo偶esz poda膰 jakie艣 tytu艂y po polsku?

Napisany przez: chaton pon, 22 lut 2010 - 09:27

Inanna, nie jestem pewna, ale wydaje mi sie, ze w Alice Miller. U mnie nie tylko porod, a raczej bardziej niz sam porod warunki, w jakich przyszlam na swiat. Wtedy oddzielano matke od dziecka i kladziono w osobnej sali przed ponad tydzien. Poza tym dowiedzialam sie na terapii, ze cierpie na depresje praktycznie od urodzenia, poza tymi niefortunnymi warunkami moja mama musiala sama przejsc jakas traume, o ktorej nie chce mowic. Bo cos nie zadzialalo na samym poczatku relacji miedzy mna a mama. Cos, prawdododobnie lek mojej mamy (ona jest osoba lekowa), moze wzmozony porodem sprawil, ze nie nabylam poczucia bezpieczenstwa i nie mam go do teraz. Bardzo chcialabym porozmawiac z mama, co jej sie stalo. Ale ona niepotrafi rozmawiac o emocjach, mowi, ze wszystko bylo ok. Ale ona nawet jak miala raka i chemie, to mowila, ze czuje sie ok. Ona jest z typu wypierajacych emocje i nie nauczyla mnie sobie z nimi radzic.

Napisany przez: marghe. pon, 22 lut 2010 - 12:56

CYTAT(chaton @ Sun, 21 Feb 2010 - 12:11) *
marghe: od kiedy chiodzisz na terapie? Jaki rodzaj? Widzisz poprawe?


Hmm, trudne pytanie icon_smile.gif
Jakby tak si臋 zastanowi膰 to od 7 lat . Ale ze sporymi przerwami.
3 r贸znych terapeut贸w.
Ale dopiero trzeci da艂 najwi臋ksze efekty.
W sumie to na dw贸ch terapeut贸w zmarnowa艂am sporo lat i pieni臋dzy...
Na szcz臋scie znalaz艂am trzeciego i dzieki niemu w bardzo kr贸tkim czasie zacze艂am funkjonowa膰 jak nalezy.. no prawie ;D, bo jeszcze mam nad czym pracowa膰.
Bior臋 coraz mniejsze dawki proszk贸w, l臋ki mnie nie dopadaj膮, latam samolotami itp.. To dla mnie ogromny krok

Napisany przez: chaton pon, 22 lut 2010 - 13:15

To super, Marghe! Ja tez mialam trzech terapeutow. Najpierw chodzlam na psychoterapie analityczna: roznica miedzy psychoanaliza jest taka, ze nie lezysz na kozetce. Moze nie powiedzialbym, ze zmarnowany czas, ale faktem jest, ze terapeuta w tej metodzie jest bardzo malo reaktywny i praktycznie sie nie udziela. Po pewnym czasie zaczelam se krecic wokol wlasnej osi i dalej juz nie poszlam do przodu. Teraz mam terapeutke, ktora ze mna rozmawia, daje mi wskazowki, czaem mam zadanie sie nad czyms zastanowic, na przyklad nad moim wizerunkiem kobiety. I teraz dopiero widze postep. Ostatnio dopadl mnie zal, mialam zal do calego swiata, ze mam "bylejakie zycie". Ona powiedziala mi, ze pewnie ten zal wynika z tego, ze kiedys jako dziecko zrozumialam, ze w kwestii uczuc musze sie zadowolic tym, co mam i ten zal zostal. Trafila w sedno. Poza tym powiedziala mi, ze moje zycie nie jest bylejakie, ze mam ciekawe zycie. W psychoanalizie takie stwierdzenie byloby niedopomyslenia. A mi dobrze zrobilo i pozwolilo zrzumiec, dlaczego tak ciezko mi sie jest zadowolic "byle czym".

Napisany przez: basiau wto, 23 lut 2010 - 21:24

W akcie desperacji icon_wink.gif zapisa艂am si臋 na wizyt臋 do psychologa. Przychodnia pa艅stwowa. Pierwsz膮 moj膮 wizyt臋. Mia艂am i艣膰 w czwartek. No w艂a艣nie - mia艂am, bo wczoraj dzwonili do mnie z tej poradni, 偶e pani psycholog prze艂o偶y艂a mi wizyt臋 na przysz艂y tydzie艅 icon_confused.gif
No i chyba dam sobie spok贸j z t膮 przychodni膮, bo przypomnia艂o mi si臋, czego by艂am 艣wiadkiem (akurat po odczulaniu musia艂am siedzie膰 p贸艂 godziny na korytarzu)- pani recepcjonistka na polecenie pani doktor (w艂a艣nie psycholog jak si臋 okaza艂o) dzwoni艂a do pacjent贸w i odwo艂ywa艂a wizyty. Kt贸remu艣 pacjentowi odwo艂ano 3 wizyt臋 pod rz膮d icon_evil.gif

Napisany przez: chaton 艣ro, 24 lut 2010 - 11:24

basiau: ale to w zadnym stopniu nie swiadczy o psychoterapii, tylko o tej pani.

Napisany przez: marghe. 艣ro, 24 lut 2010 - 13:05

Chaton ma racj臋.
Zawsze mozesz zmieni膰 przychodni臋

Napisany przez: basiau 艣ro, 24 lut 2010 - 13:39

Nie, no oczywi艣cie, 偶e ja o tej pani.
W艂a艣nie przychodni臋 chc臋 zmieni膰, tylko niekoniecznie w tej chwili na prywatn膮, i nie na tak膮 gdzie si臋 czeka od wizyty do wizyty 4-6 tygodni.

Napisany przez: szo_sza 艣ro, 24 lut 2010 - 21:42

Ja sie wlasnie wybieram, do psychiatry i psychologa. Myslalam, ze poradze sobie sama, ale jest coraz gorzej icon_sad.gif . Czy Wy korzystacie z terapii indywidualnej u psychologa?

Napisany przez: Go艣ka z edziecka czw, 25 lut 2010 - 09:39

Tak, korzystam z pomocy psycholog贸w. Ju偶 8 lat z przerwami.
Dwukrotnie bra艂am udzia艂 w grupach terapeutycznych.
Dwukrotnie w terapii rodzin (rodzina pochodzenia).
Korzysta艂am te偶 z pomocy psychiatry.
Plus ci膮g艂e poszukiwania w ksi膮偶kach i necie.
No i w sobie 06.gif

PS Du偶o tego korzystania z pomocy...

Napisany przez: marghe. czw, 25 lut 2010 - 10:09

CYTAT(szo_sza @ Wed, 24 Feb 2010 - 23:42) *
Ja sie wlasnie wybieram, do psychiatry i psychologa. Myslalam, ze poradze sobie sama, ale jest coraz gorzej icon_sad.gif . Czy Wy korzystacie z terapii indywidualnej u psychologa?


Tak.
Aczkolwiek w terapii grupowej tez bra艂am udzia艂.
Wol臋 jednak indywidualn膮

Napisany przez: szo_sza czw, 25 lut 2010 - 12:44

Ja sie z TYM borykam od pol roku wlasciwie, troche sie wszystko wyciszylo, ale teraz uderzylo ze zdwojona sila. Moja siostra twierdzi, ze juz od dawna mialam objawy tylko teraz nastapila erupcja. Nigdy nie bylam u psychiatry ani u psychologa, ale mysle, ze to juz najwyzszy czas icon_sad.gif. Marghe, Twoja historia troche mnie pociesza, bo generalnie mam wizje, ze niedlugo nie wyjde sama z domu, a jednak widze swiatelko w tunelu.

Napisany przez: wiewi czw, 25 lut 2010 - 19:55

ja czuj臋 bardzo, 偶e potrzebuj臋 pomocy. dociera to do mnie z ka偶dym dniem i na ka偶dym polu. musz臋 tylko w ko艅cu znale藕膰 czas aby si臋 zarejestrowa膰 i wybra膰.

Napisany przez: marghe. pi膮, 26 lut 2010 - 11:42

Zmobilizujcie si臋, przesta艅cie szuka膰 wym贸wek i zapiszccie si臋 do specjalist贸w.
Samamu mo偶na nie dac rady. Ja nie da艂am, mimo wsparcia rodziny.
A dzi艣 jest dobrze, nie idealnie icon_wink.gif ale dobrze. A to w moim przypadku znaczy bardzo du偶o

Napisany przez: Go艣ka z edziecka pi膮, 26 lut 2010 - 13:35

CYTAT(marghe. @ Fri, 26 Feb 2010 - 11:42) *
Zmobilizujcie si臋, przesta艅cie szuka膰 wym贸wek i zapiszccie si臋 do specjalist贸w.

Sie podpisuj臋 icon_smile.gif

Ciekawe, 偶e wci膮偶 psycholog(czy raczej terapia, pomoc psychologa) jest traktowany jak "towar wysoko_luksusowy". Dlaczego zbyt wiele os贸b czeka, a偶 偶ycie stanie sie totalnie nie do zniesienia - 偶eby uda膰 sie po pomoc? A przecie偶 wiadomo, 偶e gorzej jest za艂ata膰 wi臋ksz膮 dziur臋 ni偶 male艅k膮. Nie ma co czeka膰, a偶 si臋 pogorszy...

Inn膮 spraw膮 te偶 jest i to, 偶e ludzie nie rozumiej膮 cz臋sto na czym polega terapia, czym jest, a czym nie jest.

Napisany przez: chaton pi膮, 26 lut 2010 - 13:53

QUOTE(Go艣ka z edziecka @ Fri, 26 Feb 2010 - 13:35) *
Sie podpisuj臋 icon_smile.gif

Ciekawe, 偶e wci膮偶 psycholog(czy raczej terapia, pomoc psychologa) jest traktowany jak "towar wysoko_luksusowy". Dlaczego zbyt wiele os贸b czeka, a偶 偶ycie stanie sie totalnie nie do zniesienia - 偶eby uda膰 sie po pomoc? A przecie偶 wiadomo, 偶e gorzej jest za艂ata膰 wi臋ksz膮 dziur臋 ni偶 male艅k膮. Nie ma co czeka膰, a偶 si臋 pogorszy...

Inn膮 spraw膮 te偶 jest i to, 偶e ludzie nie rozumiej膮 cz臋sto na czym polega terapia, czym jest, a czym nie jest.


Dlatego, ze na krotka mete latwie jest negowac problem i czekac, az samo przejdzie... Dopiero, jak sie okazuje, ze nie przechodzi samo, przeciwnie, im bardziej sie chce o tym nie myslec tym bardziej problem sie nasila, to czlowiek reaguje.
Czasami trzeba spasc tak nisko, ze nie ma innego wyjscia, jak odbic sie od dna.
Tak, nie latwo jest przyznac sie przed samym soba, ze potrzebujemy pomocy, podczas kiedy "normalni" ludzie nie potrzebuja. Psychologia i psychoterapia czesto sa utozsamiane z "nienormalnoscia", szalenstwem, choroba psychiczna.
Duzo latwiej tez zrzucic problemy na zewnetrzne srodowiskowe czynniki niz przyznac sie do problemow z soba. Niestety (albo na szczescie w moim przypadku), mechanizmy obronne maja swoje granice i na dluzsza mete okazuja sie zgubne...

Napisany przez: szo_sza pi膮, 26 lut 2010 - 14:31

Nie jest tez latwo uwierzyc, ze to akurat mnie sie przytrafia i DLACZEGO do licha, przeciez jeszcze niedawno bylo wszystko w porzadku. No i akceptacja i zrozumienie najblizszych gra tu duza role. Ale o tym to juz nie mam sily pisac. Jestem umowiona do psychiatry na srode. Czy jest szansa, ze dostane tak doraznie jakis lek, ktory pomoze mi w miare normalnie funkcjonowac? Wiem, ze to nie wystarczy, ze najwazniejsza jest psychoterapia, ale w tej chwili najbardziej potrzebuje czegos co mnie postawi do pionu.

Napisany przez: chaton pi膮, 26 lut 2010 - 15:09

szo_sza: u psychiatry jest dua szansa, ze dostaniesz lek. Natomiast czy zadziala on od razu, to zalezy, jakiego typu i na jakie zaburzenie. Jakis uspokajajacy czy przeciwlekowy dziala od razu, ale antydepresor naprzyklad dziala stopniowo i potrzebuje tygodni, zanim poczujesz sie lepiej. Najwazniejsze, ze cos z tym robisz, specjalista zawsze lepiej doradzi niz amator. Najwyzej poradzi Ci kogos innego, ale zawsze cos. Nie ma nic gorszego niz brak reakcji w takiej sytuacji.
Wiesz, czasem jest tak, ze wydawalo sie, ze wszystko jest ok, bo te mechanizmy obronne dzialaly, a ze one maja ograniczone dzialanie, to w pewnym momencie Cie opuszcza i wtedy masz wrazenie, ze wszystko sie wali, a to dopiero wychodza na powierzchnie prawdziwe uczucia. Mowiac o mechanizmach obronnych mam na mysli wyparcie: negacja, banalizacja, racjonalizacja i inne metody majace na celu nie zwalczenie sedna problemu, tylko chwilowe zmniejszanie skutkow.
Dlatego w terapii jest taki okres, kiedy czujesz sie bardzo zle, bo zdajesz sobie sprawe z przykrych uczuc. Ale to jest konieczne, bo zeby cos z nimi zrobic, to najpierw musisz je sobie uswiadomic.

Napisany przez: domi pi膮, 26 lut 2010 - 16:29

CYTAT(chaton @ Thu, 18 Feb 2010 - 17:35) *
Domi: Ty juz skonczylas swoja terapie? Jak dlugo ona trwala?

Sko艅czy艂am kilka lat temu. Trwa艂a niespe艂na 2 lata.
Ja podczas swojej terapii g艂贸wnie m贸wi艂am. Jednak nie by艂o chwil milczenia bo od razu terapeutka co艣 m贸wi艂a, najcz臋艣ciej zadawa艂a pytania. Jednak nie by艂y to takie zwyk艂e pytania. Nie pyta艂a dlaczego/po co tak zrobi艂am/powiedzia艂am. Zadawa艂a pytania w stylu: "co wtedy czu艂a艣? o czym my艣la艂a艣? jak my艣lisz co on czu艂? ". Czyli nak艂ania艂a mnie do tego bym powiedzia艂a co mam w sercu i duszy. Z czasem pytania zacz臋艂y przeradza膰 sie w dyskusje typu:" a moze by艂a艣 zazdrosna? a mo偶e on czu艂 to samo?". Wtedy ja zadawa艂am pytania np; "ale on nie mia艂 powodu " "mysl臋, 偶e mia艂" itd... . W ten spos贸b u艣wiadamia艂am sobie co moze czu膰 m膮偶, odkrywa艂am inny punkt widzenia, poznawa艂am m臋偶a od innej strony, kt贸rej on nie umia艂 mi przekaza膰 lub ja nie chcia艂am zauwa偶y膰. By艂y dni, 偶e chcia艂am zostac d艂uzej u terapeutki. By艂am z艂a, 偶e musia艂y艣my przerwa膰 a ja dopiero zacz臋艂am co艣 odkrywa膰... co艣 rozumiec i musia艂am poczeka膰 z ujawinieniem swoich mysli.

Napisany przez: domi pi膮, 26 lut 2010 - 16:47

CYTAT(chaton @ Fri, 26 Feb 2010 - 17:09) *
Dlatego w terapii jest taki okres, kiedy czujesz sie bardzo zle, bo zdajesz sobie sprawe z przykrych uczuc. Ale to jest konieczne, bo zeby cos z nimi zrobic, to najpierw musisz je sobie uswiadomic.

Ja sie nigdy nie czu艂am bardzo 藕le. Bywa艂o, 偶e by艂o mi przykro bo u艣wiadomi艂am sobie, ze sama doprowadzi艂am do niekt贸rych sytuacji, 偶e sie oszukiwa艂am wmawiaj膮c bajki, mimo, 偶e czu艂am co艣 innego. Jednak po takiej chwili przykro艣ci przychodzi艂o oczyszczenie. Jakby spad艂 kamie艅 z serca.

Napisany przez: tuLena sob, 27 lut 2010 - 13:19

CYTAT(Go艣ka z edziecka @ Fri, 26 Feb 2010 - 13:35) *
Ciekawe, 偶e wci膮偶 psycholog(czy raczej terapia, pomoc psychologa) jest traktowany jak "towar wysoko_luksusowy". Dlaczego zbyt wiele os贸b czeka, a偶 偶ycie stanie sie totalnie nie do zniesienia - 偶eby uda膰 sie po pomoc? A przecie偶 wiadomo, 偶e gorzej jest za艂ata膰 wi臋ksz膮 dziur臋 ni偶 male艅k膮.


ja np. 偶y艂am w przekonaniu, ze problemy sama sobie wymy艣li艂am, 偶e szukam dziury w ca艂ym, 偶e INNI to dopiero maj膮 problemy i powinnam si臋 wstydzc zawraca膰 komu艣 g艂ow臋 podczas, gdy tak dobrze mam.....

przez d艂ugi czas na terapii oczekiwa艂am,ze terapeutka mi powie : " i to ma by膰 problem? zajmij si臋 czym艣 to przestaniesz wymy艣la膰 sobie problemy". D艂ugo trwa艂o zanim uwierzy艂am ( po licznych spotkaniach i rozmowach), ze ona mi tak nie powie, bo to S膭 dla mnie problemy i nikt nie ma prawa wmawia膰 mi co mam my艣le膰 na ten temat....

w ka偶dym razie warto si臋ga膰 po pomoc, bardzo warto...

Napisany przez: chaton sob, 27 lut 2010 - 17:34

Po ostatnim seansie stwierdzilam, ze terapia jest dla mnie jak ukladanie puzzli. Problmem w tym, ze one sa z tysiecy kawalkow. Wczoraj znow ulozylamm nowa czesc, ale jeszcze sporo mi brakuje. Udalo mi sie z pomoca terapeutki zidentyfikowac ten zal, ktory zalewa mnie czasem bez kresu. To chyba zal dziecka, malej dziewczynki, ze nikt nie zawraca sobie glowy jej uczuciami, podczas kiedy ona ma role ukoic niepokoj swojej matki... Do dzis biore na swoje barki emocje innych... i jak mi potrzeba wsparcia, to jest mi zal.

Napisany przez: Magda EZ sob, 27 lut 2010 - 18:31

Te偶 chodzi艂am na terapi臋, przez rok. Wydawa艂o mi si臋, 偶e id臋 z konkretnymi problemami - ale kiedy je wy艂uszczy艂am terapeutce, stwierdzi艂a, 偶e wygl膮da na to, 偶e interesuj臋 si臋 terapi膮 w celu "rozwojowym". Na spotkaniach obie rozmawia艂y艣my, dostawa艂am 膰wiczenia do zrobienia, odgrywa艂y艣my scenki, pisa艂am dziennik. Najbardziej niesamowite dla mnie by艂o to, 偶e na spotkaniach pytania terapeutki cz臋sto mnie zaskakiwa艂y - odpowiada艂am co艣-tam, na szybko, ale dopiero po wyj艣ciu ze spotkania, po paru godzinach, albo nawet w nocy przychodzi艂a do mnie prawdziwa odpowied藕 na te pytania. I... co jeszcze ciekawsze - wcale nie musia艂am dzieli膰 si臋 t膮 now膮 wiedz膮 z terapeutk膮, ona i tak by艂a w stanie nadal mnie prowadzi膰.

Moja terapeutka od razu ostrzeg艂a mnie, 偶e powinny艣my okre艣li膰 cel spotka艅 i zakre艣li膰 jakie艣 ramy czasowe - 偶ebym nie uzale偶ni艂a si臋 od niej. My艣l臋, 偶e trudno poza relacj膮 terapeutyczn膮 znale藕膰 takie zainteresowanie swoj膮 osob膮, swoim 偶yciem, przemy艣leniami - i trudno z tego zrezygnowa膰.


Napisany przez: domi nie, 28 lut 2010 - 18:45

CYTAT(Magda EZ @ Sat, 27 Feb 2010 - 20:31) *
Moja terapeutka od razu ostrzeg艂a mnie, 偶e powinny艣my okre艣li膰 cel spotka艅 i zakre艣li膰 jakie艣 ramy czasowe - 偶ebym nie uzale偶ni艂a si臋 od niej. My艣l臋, 偶e trudno poza relacj膮 terapeutyczn膮 znale藕膰 takie zainteresowanie swoj膮 osob膮, swoim 偶yciem, przemy艣leniami - i trudno z tego zrezygnowa膰.

To jest wa偶na sprawa. Moja znajoma sie uzalezni艂a od terapii i gdy jedna terapeutka zakonczy艂a terapie, znajoma posz艂a do innej. wydawa艂o jej sie, ze bez sta艂ej konteroli psychologa nie b臋dzie umia艂a 偶y膰, pope艂ni z powrotem te same b艂臋dy. Zmienia艂膮 tak terapeutk臋 juz 3 razy i teraz zapisa艂a sie do kolejnej, kt贸rej od samego pocz膮tku chce powiedzie膰, ze jest uzale偶niona od terapii. Prawda jest, mi te偶 by艂o przykro, 偶e ju偶 nie b臋d臋 chodzi膰 na spotkania. 呕al mi by艂o. Zadawa艂am sobie pytanie i co ja teraz b臋d臋 robi膰? Na szcz臋艣cie mia艂am co robi膰, nie zrobi艂am sobie z tego kolejnego problemu.

Napisany przez: chaton pon, 01 mar 2010 - 09:33

To sie nazywa transfer i polega na lokowaniu uczuc w osobie terapeuty, ktory symbolizuje znaczaca osobe, czesto rodzica. Trudno ulec pokusie pokochania osoby, ktora nas slucha i wspiera, tym bardziej, jesli zdarza nam sie taka relacja po raz pierwszy w zyciu. Ja nie wiem, czy idealizuje swoja terapeutke, ale z pewnoscia daze ja absolutnym szacunkiem zaufaniem i mam do niej wiele wiele podziwu i wdziecznosci.
Natomiast nie powiedzialabym, ze ide na senasy z radoscia. Nie, jestem spieta, nielatwo jest grzebac w niezafajnym dziecinstwie, czasem nawet ogarnia mnie lek, zastanawiam sie w poczekalni co powiedziec i w jaki sposob... a i tak zawsze wychodzi inaczej.
Wychodze duzo lzejsza, i jak napisala Magda terapia trwa dalej, wracajac samochodem do domu dalej kontynuuje swoje rozmyslania i czesto olsni mnie kilka godzin, a nawet nie po seansie.

Napisany przez: Go艣ka z edziecka wto, 02 mar 2010 - 13:48

CYTAT(Magda EZ @ Sat, 27 Feb 2010 - 18:31) *
Moja terapeutka od razu ostrzeg艂a mnie, 偶e powinny艣my okre艣li膰 cel spotka艅 i zakre艣li膰 jakie艣 ramy czasowe - 偶ebym nie uzale偶ni艂a si臋 od niej.

Ja sobie nie zakre艣la艂am 偶adnych ram czasowych. U mie bylo tak, ze jesli pr贸bowa艂am to robi膰, to proces terapeutyczny sie "psu艂", bo czu艂am sie "poganiana przez czas", "zmuszona do po艣piechu". A emocje nie lubi膮 presji icon_wink.gif
A cel - to sie chyba zawsze jaki艣 okre艣la, tak my艣l臋. Bo przecie偶 przychodzi si臋 z okre艣lonym problemem.

Napisany przez: chaton wto, 02 mar 2010 - 13:55

Ale czesto chyba jest tak, ze te problemy, z ktorymi przychodzimy sa tylko przykrywka prawdziwych problemow. U mnie tak bylo. Zwalalam wszystko na stres, a stres na emigracje, prace... A okazalo sie, ze problem powstal dluuugo wczesniej i ze cale swoje obecne zycie zbudowalam na walce z tym problemem.
Ja tez nic nie zakreslam.

Napisany przez: Go艣ka z edziecka wto, 02 mar 2010 - 15:05

CYTAT(chaton @ Tue, 02 Mar 2010 - 13:55) *
Ale czesto chyba jest tak, ze te problemy, z ktorymi przychodzimy sa tylko przykrywka prawdziwych problemow. U mnie tak bylo. Zwalalam wszystko na stres, a stres na emigracje, prace... A okazalo sie, ze problem powstal dluuugo wczesniej i ze cale swoje obecne zycie zbudowalam na walce z tym problemem.
Ja tez nic nie zakreslam.

Bo to te偶 zale偶y z jakim problemem si臋 idzie icon_wink.gif Ale tak jak m贸wisz, przewa偶nie czlowiek sie zaskakuje, jak ma艂o sie zna.

Ja chcia艂am poprawi膰 sobie relacje z rodzin膮 (szeroko rozumian膮). Gotowa by艂am nawet na zerwanie kontakt贸w. icon_sad.gif
Chcia艂am przestac m臋czy膰 sie 偶yciem. Zacz膮膰 czerpa膰 przyjemno艣膰 z 偶ycia.
By艂a te偶 motywacja taka: zeby nabra膰 cierpliwo艣ci do dzieci.
I taka, zeby pozna膰 siebie, swoj膮 "ciemn膮 stron臋" icon_wink.gif - to po przeczytaniu "Dobrej milo艣ci" - 偶eby jak najmniej tej "ciemnej strony" zapakowa膰 dzieciom do walizki icon_wink.gif.
I pewnie jeszcze inne motywacje.


Napisany przez: chaton 艣ro, 03 mar 2010 - 08:15

Ja nazwalam to wewnetrznym spokojem.

Napisany przez: domi 艣ro, 03 mar 2010 - 16:09

CYTAT(Go艣ka z edziecka @ Tue, 02 Mar 2010 - 17:05) *
Bo to te偶 zale偶y z jakim problemem si臋 idzie icon_wink.gif Ale tak jak m贸wisz, przewa偶nie czlowiek sie zaskakuje, jak ma艂o sie zna.

Wiesz...czasem nie wiadomo z jakim problemem si臋 przychodzi. Np. ja mia艂am depresje i nie okre艣la艂am problemu z jakim przychodz臋. Chcia艂am po prostu sie z niej wyleczy膰. To terapeutka wy艂apa艂a problemy/ powody mojej depresji, kt贸re jak sie okaza艂o mia艂y pocz膮tek juz w dzieci艅stwie. A kolejne 偶yciowe zdarzenia tylko pog艂臋bia艂y owe problemy.

Napisany przez: chaton 艣ro, 03 mar 2010 - 17:36

Ja nawet nie wiedzia艂am, ze mam depresje! Depresja mi si臋 kojarzy ze spowolnieniem, a ja takiego speed'a mai艂am, ze za w艂asnymi my艣lami nie nad膮偶a艂am. My艣la艂am, ze jaka艣 nerwica. Okaza艂o si臋, ze depresja miewa ro偶ne twarze... nie tylko klasyczne gapienie si臋 w 艣cian臋 z niemo偶liwo艣ci膮 wjscia z 艂贸zka.

Napisany przez: Bianka 艣ro, 31 mar 2010 - 13:16

Dopiero teraz znalazlam ten watek dlatego kopiuje moj wpis:

Od trzech miesiecy chodze na terapie. Psycholog chyba mi nie odpowiada .Tak czulam miesiac temu ale pomyslalm sobie z nie nalezy sie poddawac za szybko zreszta ja zawsze koncze to co zaczynam . Problem tkwi w tym ze ona mnie denerwuje naprawde odnosze wrazenie ze mnie nie rozumie ze zle interpretuje moje problemy zadaje irtujace pytania. Terapia na dzien dzisiejszy nie wprowadzila ZADNYCH pozytwnych zmian w moim mysleniu. Wkurzaja mnie te spotkania ,to ze musze opowiadac historie swojego zycia czy to ma w ogole jakis sens?

Kiedy terapia zaczyna odnosic jakies pozytywne skutki?
Czy warto ta terapie kontynulowac?

Dodatkowo gnebi mnie jeszcze to ze przeszlam juz jedna terapie piec lat tamu kiedy to doswiadczylam zdrady meza. Nie chce do tego tematu juz wracac nie chce rozdrapywac starych ran nie chce znowu zastanawiac sie nad ta sprawa przerobilam juz ten temat na wszystkie mozliwe sposoby moje zmagania w tym temacie trwaly dwa lata i temat zamknelam ( teraz z mezem nam sie uklada bardzo dobrze)a terapeutka uparcie do tego chce wracac STRASZNIE mnie to irytuje tymardziej ze wiedze ze ona tego nie rozumie..

Napisany przez: chaton czw, 01 kwi 2010 - 20:04

Bianka: odpowiedzialam Ci na twoim watku, ale mozesz rowniez smialo pisac na moim. Zapraszam! icon_smile.gif
Powtorze tutaj jedynie, ze bardzo wazny na dalszy rozwoj terapii jest fakt wyboru terapeuty ze wzgledu na to, czy odpowiada TOBIE. To moze byc subiektywne odczucie, gdyz sposob, w jaki odczuwasz emocje jest subiektywny.

Napisany przez: Go艣ka z edziecka 艣ro, 07 kwi 2010 - 12:36

CYTAT(Bianka @ Wed, 31 Mar 2010 - 12:16) *
Kiedy terapia zaczyna odnosic jakies pozytywne skutki?
Czy warto ta terapie kontynulowac?

Teraz po 8 latach moge powiedzie膰, 偶e zdecydowanie przynosi dobre skutki. I bardzo sie ciesze, 偶e nie przerwalam wczesniej.
Je艂si przez kilkana艣cie (kilkadziesiat) lat 偶y艂o si臋 w uk艂adzie niezdrowym - nie da si臋 tych wszystkich lat naprawi膰 w kilka miesiecy. Trzeba czasu.
Teraz moge powiedzie膰, 偶e warto. Du偶o trud贸w i cierpienia spotka艂o mnie po drodze i jeszcze spotka. Ale moge powiedziec, 偶e jestem szczesliwym czlowiekiem.
Ja uwazam 偶e warto. Trud terapii, zle samopoczucie (o kt贸rym tu na forum pisa艂am tez kilka razy) i inne takie warte sa tego by czu膰 偶e si臋 zyje 艣wiadomie - to jest dla mnie szczescie.
Wysz艂am (i ciagle wychodz臋) z poczucia bycia podn贸zkiem i pi艂k膮 w grze (czyli przedmiotem miotanym przez innych).

Te偶 mia艂am nie za bardzo utalentowanych psycholog贸w, ale nawet oni mi jako艣 pomogli.
Zachowaj czujno艣膰 i id藕 icon_smile.gif trzymam kciuki icon_smile.gif

Napisany przez: kasiarybka 艣ro, 07 kwi 2010 - 14:44

CYTAT
Je艂si przez kilkana艣cie (kilkadziesiat) lat 偶y艂o si臋 w uk艂adzie niezdrowym - nie da si臋 tych wszystkich lat naprawi膰 w kilka miesiecy. Trzeba czasu.
Teraz moge powiedzie膰, 偶e warto. Du偶o trud贸w i cierpienia spotka艂o mnie po drodze i jeszcze spotka. Ale moge powiedziec, 偶e jestem szczesliwym czlowiekiem.
Ja uwazam 偶e warto. Trud terapii, zle samopoczucie (o kt贸rym tu na forum pisa艂am tez kilka razy) i inne takie warte sa tego by czu膰 偶e si臋 zyje 艣wiadomie - to jest dla mnie szczescie.
Wysz艂am (i ciagle wychodz臋) z poczucia bycia podn贸zkiem i pi艂k膮 w grze (czyli przedmiotem miotanym przez innych).



Gosiu chcia艂am napisa膰 to samo.
Tak w艂asnie to odczuwam.
Ta praca nad sob膮, te uk艂adanie siebie od nowa, poznawanie i nazywanie po imieniu emocji....to okropnie trudne dla mnie by艂o, ale dzisiaj mog臋 szczerze powiedziec, 偶e jestem szczesliwa, tak jak Ty Gosiu.
Nie oznacza to, 偶e wyzby艂am sie problem贸w, zyska艂am jednak spok贸j duszy, jakie艣 takie zrozumienie siebie, nauczy艂am sie by膰 cierpliwa a przede wszystkim pokorna.

Napisany przez: Bianka 艣ro, 07 kwi 2010 - 15:16

Gosiu az 8 lat trzeba zeby lepiej sie poczuc to szmat czasu!

Kurcze widze ze dluga i wyboista droga przede mna. 32.gif

Napisany przez: carrie 艣ro, 07 kwi 2010 - 15:25

Dzi臋kuj臋 za ten w膮tek.Pom贸g艂 mi podj膮膰 decyzj臋 o podj臋ciu terapii, bo sama czy z pomoc膮 m臋偶a nie ze wszystkim sobie poradz臋.Prawie dziesi臋膰 lat temu dora藕nie leczy艂 mnie farmakologicznie psychiatra bo do艣wiadczy艂am bardzo ci臋偶kich napad贸w paniki i og贸lnego l臋ku i wycofania.Nie by艂o 偶adnej analizy, tylko leczenie.
Dwa lata sama wspiera艂am si臋 zio艂ami i literatur膮 na temat nerwicy wegetatywnej.Jako艣 uda艂o mi si臋 opanowa膰 l臋ki do tego stopnia,偶e mog艂am wychodzi膰 z domu.Natomiast ca艂kowite wyzbycie si臋 napad贸w zawdzi臋czam m臋zowi i wyprowadzeniu si臋 od rodzic贸w.Niemal jak r臋k膮 odj膮艂.To m膮偶 wyci膮ga艂 ze mnie po kawa艂ku strz臋py informacji, kaza艂 nazywa膰 emocje jakie czu艂am, otworzy膰 si臋.
Okaza艂o si臋,偶e to tylko wierzcho艂ek g贸ry lodowej ale do tej pory nic wi臋cej z tym nie zrobi艂am. Tymczasem dosz艂am do wniosku,偶e wi臋cej nie dam rady sama.呕e w zasadzie to ca艂a moja najbli偶sza rodzina nadaje si臋 na terapi臋.( to ju偶 za g艂臋boki temat, pewnie na osobny w膮tek ale nie wiem czy az taka odwa偶na jestem, na razie nie).
W zasadzie to nie wiem czego si臋 spodziewa膰 po terapii.Nie wiem od czego zacz膮膰, nie wiem co jest najistotniejsze. Co mi da terapia mojej osoby skoro nie zmieni臋 chorych wydarze艅 z przesz艂o艣ci oraz obecnych wyobra偶e艅 i oczekiwa艅 rodzic贸w?Uzyskam jeszcze wi臋ksz膮 samo艣wiadomo艣膰 ale otaczaj膮ca mnie rzeczywisto艣膰 b臋dzie taka sama?Jestem w "przyczajonym" konflikcie z rodzicami, nie ma si艂y, konflikt zaogni si臋 bo akurat mam doskonale okre艣lon膮 jedn膮 z przyczyn. Postawienie sprawy jasno nie oczy艣ci atmosfery - b臋dzie otwarta wojna. Jestem sko艂owana i przybita, temat wraca, w偶ar艂 si臋 w 偶ycie codzienne mojej rodziny na tyle,偶e jest tak powszedni jak kubek kawy do 艣niadania.

Potrzebuj臋 najpierw rozm贸w z Wami,偶eby sobie to pouk艂ada膰.M膮偶, mimo,偶e wspiera, to w pewnym momencie traci obiektywizm. No i czas ju偶 najwy偶szy 偶eby nasze rozmowy nie by艂y jedynie roztrz膮saniem moich wspomnie艅, zadr i bol膮czek.Wi臋cej - to co by艂o udzia艂em moim w dzieci艅stwie ( wcze艣niejszym i p贸藕niejszym) chyba jednak rzuca cie艅 na m贸j zwi膮zek.Bo chyba to wypiera艂am do tej pory, ale prawda jest taka a nie inna.

edit: a przede wszystkim mam ogromn膮 potrzeb臋 zrzucenia tego z siebie, wygadania si臋
do czasu znalezienia psychologa bedzie mi bardzo ci臋偶ko 13.gif

Napisany przez: Go艣ka z edziecka 艣ro, 07 kwi 2010 - 16:03

CYTAT(Bianka @ Wed, 07 Apr 2010 - 14:16) *
Gosiu az 8 lat trzeba zeby lepiej sie poczuc to szmat czasu!

Mnie by艂o tyle potrzeba. Zale偶y jak bardzo pokr臋cona by艂a sytuacja Twojego dzieci艅stwa. I to tez jest tak, 偶e ja nie wiem, w kt贸rym momencie zacz臋艂o by膰 wida膰. Bardziej chcia艂am napisa膰, ze patrz膮c z perspektywy tych 8 lat, mog臋 stanowczo powiedzie膰 - to dzia艂a. To troch 臋 tak jak z m偶awk膮. Jak na ni膮 wyjdziesz i idziesz trudno powiedzie膰 w kt贸rym momencie jeste 艣 mokra. Dopiero jak przemokniesz porz膮dnie, wtedy mo偶esz wiedzie膰, ze przemok艂a艣.

No i jeszcze to, ze Ty 5 lat temu te偶 przesz艂a艣 terapi臋. Ona tez juz w Tobie dzia艂a.
Ja nie ca艂y czas chodzi艂am do psycholog贸w. Mia艂am przerwy. Jak czu艂am potrzeb臋 (czyli mia艂am poczucie ze stoje pod 艣cian膮 i w zadn膮 stron臋 ruchu) to znowu szuka艂am pomocy.

Napisany przez: Go艣ka z edziecka 艣ro, 07 kwi 2010 - 16:08

CYTAT(carrie @ Wed, 07 Apr 2010 - 14:25) *
Co mi da terapia mojej osoby skoro nie zmieni臋 chorych wydarze艅 z przesz艂o艣ci oraz obecnych wyobra偶e艅 i oczekiwa艅 rodzic贸w?


Ja uzyska艂am poczucie 偶e mam prawo do niekt贸rych rzeczy. Pozbywam sie uczu膰 kt贸re dr膮偶膮 i niszcz膮 cz艂owieka (poczucie winy, wstydu, odpowiedzialno艣ci za sprawy kt贸re sa nie moje, a zw艂aszcza za emocje innych ludzi).
Zyskuj臋 poczucie takie jakbym si臋 - zgnieciona i ugniatana kartka - rozprostowywa艂a. Jakbym oddycha艂a pe艂na piersi膮, zamiast takim przyduszajacym oddechem.

Napisany przez: Go艣ka z edziecka 艣ro, 07 kwi 2010 - 16:33

Szklanaka. Do po艂owy co艣 jest (sok, mleko, woda…). Od po艂owy - pusto. Mo偶na spojrze膰 na spraw臋 na dwa sposoby. Mo偶na powiedzie膰: cholera, kto艣 mi po艂owe wypi艂. Mo偶na powiedzie膰: O! mam p贸艂 szklanki do wypicia.
Rado艣膰 w 偶yciu nie zale偶y tylko od tego co jest. Zale偶y od tego JAK patrzymy na rzeczy.
Tutaj mo偶na te偶 pokaza膰 po co jest psycholog. Po to, 偶eby nauczy膰 cz艂owieka tego drugiego spojrzenia na szklank臋.

Napisany przez: chaton 艣ro, 07 kwi 2010 - 16:45

Ja jeszcze nie jestem szczesliwa. Dopiero zdaje sobie sprawe z tego, jak bardzo bylam nieszczesliwa i zaczynam cos z tym rbic. Nie jestem za pozytywnym mysleniem, u mnie nigdy to nei dzialalo, a nawet pogorszylo sprawe, bo zmuszajac sie do pozytywnych uczuc i negujac negatywne wpadlam w depresje. Teraz jestem na takim etapie, ze obseruje swoje emocje, daje sobie do nich prawo i nazywam je. To pomaga. Kiedys mam nadzieje, ze bede pelnoswiadoma siebie osoba, zdolna do szczescia. To bedzie z pewnoscia zasluga terpaii.
Acha, chodzilam do kilku terapeutow, podobnie jak Gosia troche pomoli, ale to nie bylo to, gdyz moja wyznaczna byla mozliwosc bezplatnej terapii. Po urodzeniu Ewy pozwolilam sobie wybrac prywatna terapeutke i teraz moge powiedziec z cala swiadomoscia, ze to jest ONA. Od dwoch lat do niej chodze i mysle, ze pochodze jeszcze sporo. Bo to duzo trwa, jesli sie chce problem od korzeni wytepic.

Napisany przez: chaton 艣ro, 07 kwi 2010 - 16:50

QUOTE(carrie @ Wed, 07 Apr 2010 - 16:25) *
Co mi da terapia mojej osoby skoro nie zmieni臋 chorych wydarze艅 z przesz艂o艣ci oraz obecnych wyobra偶e艅 i oczekiwa艅 rodzic贸w?Uzyskam jeszcze wi臋ksz膮 samo艣wiadomo艣膰 ale otaczaj膮ca mnie rzeczywisto艣膰 b臋dzie taka sama?


Ale Carrie: nie istnieje cos takiego jak obiektywna rzeczywistosc. Kazdy ma swoja rzeczywistosc, przezyta przez pryzmat dziecinstwa. W kazdym z nas jest mala dziewczynka / chlopiec, ktory interpretuje sytuacje poprzez swoje wczesniejsze przezycia ze wzgledu na to, jak postrzega siebie i otaczajacy swiat. Oczywiscie, ze mozesz zmienic rzeczywistosc: zmieniajac swoje jej postrzeganie. To jest tak zwana psychologiczna prawda.
Jesli chodzi o rodzine, to u mnie pewne osoby mialy u mnie wizerunek wszechmocnych potworow. Teraz niektore osoby, ktore bardzo zarzutowaly na moja psychike spadly z piedestalu, zycie zrobilo sie mniej czarno-biale, emocje mniej mnie zalewaja jak fala: jestem ich nardziej swiadoma, co pozwala mi na ich stonowanie i zroznicowanie. Czy to nie jest inna rzeczywistosc?

Napisany przez: carrie 艣ro, 07 kwi 2010 - 22:11

CYTAT(chaton @ Wed, 07 Apr 2010 - 17:50) *
Jesli chodzi o rodzine, to u mnie pewne osoby mialy u mnie wizerunek wszechmocnych potworow. Teraz niektore osoby, ktore bardzo zarzutowaly na moja psychike spadly z piedestalu, zycie zrobilo sie mniej czarno-biale, emocje mniej mnie zalewaja jak fala: jestem ich nardziej swiadoma, co pozwala mi na ich stonowanie i zroznicowanie. Czy to nie jest inna rzeczywistosc?

nie my艣la艂am takimi kategoriami

faktycznie, ja sama tego nie przeskocz臋, bo kr臋c臋 si臋 wok贸艂 w艂asnego b贸lu, poczucia krzywdy i rozpami臋tywania gorzkich, oskar偶ycielskich s艂贸w jakie s膮 do mnie adresowane

potem sprawa przycicha, ja zaczynam si臋 zastanawia膰 czy to faktycznie mia艂o miejsce, czy faktycznie by艂o 藕le - a mo偶e to mi sie tylko przy艣ni艂o, mo偶e to moje urojenia...

...do nast臋pnego razu

Mam serdecznie dosy膰.Chcia艂abym to wreszcie strz膮sn膮膰 z siebie, wsta膰, otrzepa膰 si臋 i i艣膰 z woln膮 g艂ow膮 dalej. I 偶eby byle krzywe spojrzenie czy kategoryczne"nie podoba mi si臋 co robisz; przemy艣l swoje post臋powanie; my to musimy sobie chyba porozmawia膰 " nie wywraca艂o mi na nowo tego co sobie tak poma艂u uk艂adam.

Napisany przez: kasiarybka 艣ro, 07 kwi 2010 - 23:24

CYTAT
Co mi da terapia mojej osoby skoro nie zmieni臋 chorych wydarze艅 z przesz艂o艣ci oraz obecnych wyobra偶e艅 i oczekiwa艅 rodzic贸w?Uzyskam jeszcze wi臋ksz膮 samo艣wiadomo艣膰 ale otaczaj膮ca mnie rzeczywisto艣膰 b臋dzie taka sama?Jestem w "przyczajonym" konflikcie z rodzicami, nie ma si艂y, konflikt zaogni si臋 bo akurat mam doskonale okre艣lon膮 jedn膮 z przyczyn. Postawienie sprawy jasno nie oczy艣ci atmosfery - b臋dzie otwarta wojna. Jestem sko艂owana i przybita, temat wraca, w偶ar艂 si臋 w 偶ycie codzienne mojej rodziny na tyle,偶e jest tak powszedni jak kubek kawy do 艣niadania.

Carrie otaczaj膮ca Ci臋 rzeczywisto艣膰 b臋dzie taka sama, ale Twoja postawa, Twoje patrzenie na ni膮 b臋dzie inne, a to ZASADNICZA r贸偶nica w艂a艣nie.
Postawienie sprawy jasno, cz臋sto nie oczyszcza atmosfery dla wszystkich, oczyszcza j膮 dla osoby najbardziej zainteresowanej.

M贸j 艣wiat si臋 pewnego dnia posypa艂, to co by艂o bardzo wa偶ne okaza艂o si臋 dla mnie zgubne i z艂e. Musia艂am zrezygnowa膰 zupe艂nie z dotychczasowych nawyk贸w, z dotychczasowych relacji, z dotychczasowych przyzwyczaje艅......je艣li chcia艂am 偶y膰 艣wiadomie i prawdziwie, musia艂am postawi膰 sw贸j 艣wiat na g艂owie, przewarto艣ciowa膰 i zmieni膰 kompletnie wszystko.
By艂o strasznie ci臋偶ko na pocz膮tku, p贸偶niej, kiedy poczu艂am pierwsze zmiany na lepsze, dopad艂 mnie brak pokory i musia艂am w艂asciwie zaczyna膰 od pocz膮tku.
To strasznie d艂ugi temat.
Moim zdaniem w budowaniu siebie od nowa NAJWA呕NIEJSZE jest nasze nastawienie, nasza postawa wobec siebie samych, wobec 艣wiata.
Ja np. przesta艂am si臋 skupia膰 na czym艣 na co nie mam wp艂ywu, co jest po za moim zasi臋giem, przesta艂am przejmowa膰 si臋 opini膮 innych, kiedy wiedzia艂am, 偶e robi臋 to co powinnam.
Rozsypa艂am si臋 ca艂kowicie, 偶eby od nowa si臋 u艂o偶y膰.
Nie za bardzo si臋 sobie taka prawdziwa podoba艂am na pocz膮tku, bo okaza艂o si臋, 偶e nie jestm idealna, 偶e mam w sobie emocje nie najciekawsze, min臋艂o troch臋 czasu dop贸ki to zaakceptowa艂am.
Moje kolejne przekonanie w tym temacie, to w艂a艣nie akceptacja.
Akceptacja tych wszystkich emocji jakie s膮 we mnie, czasami nie najlepsze, ale moje, prawdziwe, ludzkie.
Pozwolenie sobie na odczuwanie wszystkich tych emocji, nie wyrzucanie tych trudnych, a przyjmowanie tylko tych tych 艂atwych i dobrych.
Przerabianie ich w sobie, przyswajanie, takie....hmmm....rozumienie ich sercem, nie rozumem, takie.....przytulanie siebie.
To wszystko strasznie trudno jest wyt艂umaczy膰 pisz膮c.
Przepracowywanie ich w sobie, pozwalanie na ich obecno艣膰, nawet je艣li nie s膮 najfajniejsze.
Taka samoakceptacja siebie jako Cz艂owieka.
Taka akceptacja daje mi pozwolenia na odczuwanie, pozwolenia na gniew, pozwolenie na niezgadzanie si臋 na z艂e traktowanie przez innych.
Ta akceptacja swojego wn臋trza pomog艂a dla mnie pouk艂ada膰 relacje,kt贸re by艂y dla mnie baaaaaaaardzo trudne.
Po raz pierwszy w 偶yciu, 艣wiadomie powiedzia艂am Tacie, 偶e Go Kocham np. nie doczeka艂am si臋 odpowiedzi.....ale to nic....nie oczekiwa艂am jej, potrzebowa艂am tej deklaracji ze swojej strony, na Tat臋 nie mam wp艂ywu.
To by艂o niesamowicie trudne.
Po raz pierwszy te偶, powiedzia艂am macosze co czu艂am, bez z艂o艣ci, bez zaci艣ni臋tych z臋b贸w.......i przyzna艂am si臋, 偶e potrzebuj臋 bardzo du偶o czasu, zeby te moje relacje uzdrowi膰, pouk艂ada膰 emocje.
Mam jeszcze wiele takich poza艂atwianych ju偶 spraw ......mn贸stwo jeszcze czeka w kolejce, ale w tej chwili ja ju偶 wiem, 偶e powoli sobie z nimi poradz臋.
Nauczy艂am si臋 te偶 by膰 cierpliwa.
Nauczy艂am si臋 by膰 pokorna, wobec 艣wiata, wobec 偶ycia, wobec spraw na kt贸re nie mam wp艂ywu.

Ta praca nad sob膮 trwa u mnie ju偶 prawie cztery lata. Ja pewnego dnia postawi艂am wszystko na jedn膮 kart臋, al ja jestem zwolenniczk膮 szybkich ci臋膰, nie ka偶demu musi pasowa膰 taka metoda, dla mnie poskutkowa艂a.
Z dnia na dzie艅 staj臋 si臋 coraz bardziej 艣wiadoma.....
Carrie pisz, to bardzo pomaga......



Napisany przez: Carrie 艣ro, 07 kwi 2010 - 23:59

CYTAT(kasiarybka @ Thu, 08 Apr 2010 - 00:24) *
Z dnia na dzie艅 staj臋 si臋 coraz bardziej 艣wiadoma.....


tak na szybko

w艂a艣nie taka nie podobam si臋 swoim rodzicom, bo m贸wi臋 to co my艣l臋, bo okre艣li艂am swoje zasady i si臋 ich trzymam a te zasady s膮 dla nich dziwactwem i brakiem szacunku dla nich (!), bo podwa偶am ich kompetencje, bo generalnie nie wpasowuje si臋 w ich wizj臋 "c贸rki" - tak, to w zasadzie o to chodzi,偶e jestem "nie taka"

mam taki dziwny stan - z jednej strony mam ogromn膮 ochot臋 wywrzeszcze膰 im to wszystko co mnie boli i pa艂am ogromn膮 ch臋ci膮 zemsty a z drugiej strony boj臋 si臋 powiedzie膰 to wszystko na g艂os bo wtedy strac臋 t臋 marn膮 resztk臋 moich pragnie艅 posiadania bezwarunkowej mi艂o艣ci i akceptacji rodzic贸w

taki l臋k,偶e jak ju偶 si臋 rozsypi臋 i b臋d臋 sk艂ada艂a na nowo to zostane sama,偶e mnie opuszcz膮 ( a na dzie艅 dzisiejszy to dla oka z zewn膮trz ju偶 nie ma ich przy mnie) a jednocze艣nie nie mog臋 znie艣膰 tego uk艂adu jaki panuje

na szczer膮 rozmow臋 i pr贸b臋 zrozumienia nie ma co liczy膰 - mia艂am ogromn膮 nieprzyjemno艣膰 us艂yszenia przypadkiem opinii na nasz temat, bardzo niepochlebnej

Napisany przez: kasiarybka czw, 08 kwi 2010 - 07:45

CYTAT
w艂a艣nie taka nie podobam si臋 swoim rodzicom, bo m贸wi臋 to co my艣l臋, bo okre艣li艂am swoje zasady i si臋 ich trzymam a te zasady s膮 dla nich dziwactwem i brakiem szacunku dla nich (!), bo podwa偶am ich kompetencje, bo generalnie nie wpasowuje si臋 w ich wizj臋 "c贸rki" - tak, to w zasadzie o to chodzi,偶e jestem "nie taka"

mam taki dziwny stan - z jednej strony mam ogromn膮 ochot臋 wywrzeszcze膰 im to wszystko co mnie boli i pa艂am ogromn膮 ch臋ci膮 zemsty a z drugiej strony boj臋 si臋 powiedzie膰 to wszystko na g艂os bo wtedy strac臋 t臋 marn膮 resztk臋 moich pragnie艅 posiadania bezwarunkowej mi艂o艣ci i akceptacji rodzic贸w

taki l臋k,偶e jak ju偶 si臋 rozsypi臋 i b臋d臋 sk艂ada艂a na nowo to zostane sama,偶e mnie opuszcz膮 ( a na dzie艅 dzisiejszy to dla oka z zewn膮trz ju偶 nie ma ich przy mnie) a jednocze艣nie nie mog臋 znie艣膰 tego uk艂adu jaki panuje

Carrie, ale tak w艂a艣ciwie to sama wiesz, 偶e nie masz ani tej bezwarunkowej mi艂o艣ci, ani akceptacji....z tego co piszesz, nie masz nawet resztek icon_sad.gif
Cz艂owieka Kocha si臋 bo jest, a nie dlatego, 偶e jet taki jaki my chcemy, 偶eby by艂.
Kochasz Kogo艣, a nie swoje o nim wyobra偶enie.
Sk艂adanie si臋 na nowo, to akceptowanie 艣wiata na nowo, uczenie si臋 od nowa i siebie i 偶ycia.
Moja postawa wobec niekt贸rych spraw zmieni艂a si臋 diametralnie, zmieni艂o sie moje patrzenie, ju偶 nic nie by艂o takie samo.
Ci kt贸rzy mieli odej艣膰, po prostu odeszli, nie byli prawdziwi, nie trzyma艂a Ich przy mnie mi艂o艣膰 czy przyja偶艅.....
nie powiem, 偶eby mnie nie bola艂o, ale dzi臋ki temu dowiedzia艂am si臋 jaka jest prawda, a czas zaleczy艂 z艂amane serce.
Carrie, to wszystko wymaga niesamowicie du偶o pracy nad sob膮, mn贸stwo cierpliwo艣ci i zaufania do innych, do takich kt贸rzy przeszli podobna drog臋, bo czasami wydaje sie, 偶e ja jestem odr臋bnym przypadkiem, ze mn膮 jest inaczej ni偶 z innymi, ja to co innego.....a tak naprawd臋 to schemat jest bardzo podobny, jak nie ten sam.
Trzymaj sie.


edit:
u艂o偶enie siebie od nowa, to totalna zmiana patrzenia na 艣wiat, zmiana postawy, zmiana podej艣cia, zmiana priorytet贸w.
Ja zrozumia艂am, 偶e mog臋 偶y膰 bez czego艣, co jeszcze do niedawna wydawa艂o mi sie niezb臋dne jak tlen, okaza艂o sie, 偶e bez tego 偶yje mi si臋 lepiej....

Napisany przez: Go艣ka z edziecka czw, 08 kwi 2010 - 10:21

Ale je艣li piszesz:

CYTAT(Carrie @ Wed, 07 Apr 2010 - 22:59) *
w艂a艣nie taka nie podobam si臋 swoim rodzicom, bo m贸wi臋 to co my艣l臋, bo okre艣li艂am swoje zasady i si臋 ich trzymam a te zasady s膮 dla nich dziwactwem i brakiem szacunku dla nich (!), bo podwa偶am ich kompetencje, bo generalnie nie wpasowuje si臋 w ich wizj臋 "c贸rki" - tak, to w zasadzie o to chodzi,偶e jestem "nie taka"

To te wyt艂uszczone zw艂aszcza s艂owa przecz膮 temu:
CYTAT(Carrie @ Wed, 07 Apr 2010 - 22:59) *
posiadania bezwarunkowej mi艂o艣ci i akceptacji rodzic贸w


Napisany przez: chaton czw, 08 kwi 2010 - 11:20

QUOTE(Carrie @ Thu, 08 Apr 2010 - 00:59) *
mam taki dziwny stan - z jednej strony mam ogromn膮 ochot臋 wywrzeszcze膰 im to wszystko co mnie boli i pa艂am ogromn膮 ch臋ci膮 zemsty a z drugiej strony boj臋 si臋 powiedzie膰 to wszystko na g艂os bo wtedy strac臋 t臋 marn膮 resztk臋 moich pragnie艅 posiadania bezwarunkowej mi艂o艣ci i akceptacji rodzic贸w


Carrie: terapia Ci na to pozwoli. I zobaczysz, ze sie okaze, ze nie mialas czego stracic... bo z tego, co piszesz nigdy tego nie mialas! Palasz zemsta, bo zostalas na etapie malej dziewczynki, ktora nie moze sie obronic przed wszechmocnymi doroslymi. Dzis mozesz sie obronic i nie ryzykujesz zycia. Zobaczysz, jak Kasiarybka, ze bedziesz w stanie powiedziec rodzica, co o nich myslisz i twoj swiat sie nie zawali. To zmieni bardzo duzo w twoim podejsciu do rzeczywistosci. Bedziesz wolna, bo zrozumiesz, ze nikt Ci nie zagrozi, jesli sie zbuntujesz, wyrazisz wlasne emocje. Rodzice Cie nie opuszcza z tej prostej przyczyny, ze juz to zrobili. Rozumiejac to pozwolisz wlasnym uczuciom w koncu sie wyrazic i wtedy nie beda musialy uzywac twojego ciala, zeby wyjsc na powierzchnie. Bo te twoje emocje cos Ci mowia, a Ty nie chcesz tego sluchac. One nie ucichna dopoki nie zrozumiesz ich przyczyny. Polecam z calego serca ksiazke Alice Miller "Bunt ciala". W sam raz dla Ciebie. icon_smile.gif

Napisany przez: Go艣ka z edziecka czw, 08 kwi 2010 - 11:49

CYTAT(chaton @ Thu, 08 Apr 2010 - 10:20) *
Bedziesz wolna, bo zrozumiesz, ze nikt Ci nie zagrozi, jesli sie zbuntujesz, wyrazisz wlasne emocje. Rodzice Cie nie opuszcza z tej prostej przyczyny, ze juz to zrobili. Rozumiejac to pozwolisz wlasnym uczuciom w koncu sie wyrazic i wtedy nie beda musialy uzywac twojego ciala, zeby wyjsc na powierzchnie.

Teraz ju偶 sobie poradzisz. Jako ma艂e dziecko by艂as zale偶na od opieki doros艂ych. Teraz sobie poradzisz. Nie musisz liczy膰 na nikogo 偶eby mie膰 co je艣膰 i w co si臋 ubra膰. A ma艂e dziecko musi liczy膰. Uzmys艂owi膰 sobie te r贸偶nic臋 i przyj膮膰 j膮 w siebie to zyska膰 wolno艣膰.

Napisany przez: Carrie czw, 08 kwi 2010 - 15:51

CYTAT(Go艣ka z edziecka @ Thu, 08 Apr 2010 - 12:49) *
Teraz ju偶 sobie poradzisz. Jako ma艂e dziecko by艂as zale偶na od opieki doros艂ych. Teraz sobie poradzisz. Nie musisz liczy膰 na nikogo 偶eby mie膰 co je艣膰 i w co si臋 ubra膰. A ma艂e dziecko musi liczy膰. Uzmys艂owi膰 sobie te r贸偶nic臋 i przyj膮膰 j膮 w siebie to zyska膰 wolno艣膰.


a wiesz jak bardzo prawdziwe jest to co napisa艂a艣?

rozmawia艂am wczoraj d艂uugo z m臋偶em
jemu jest ci臋偶ko ze mn膮 si臋 porozumiewa膰 bo ja ca艂y czas w interakcji z nim stawiam si臋 na pozycji "musz臋 sobie na to czy tamto zas艂u偶y膰" co doprowadza go do rozpaczy bo nie wie jak dotrze膰 do mnie. Oraz,偶e ignoruj臋 swoje potrzeby i pragnienia min. nie m贸wi膮c ich na g艂os bo boj臋 si臋 odmowy, konfrontacji, argumentowania - nie m贸wi臋 i "mam problem z g艂owy" bo nie ryzykuj臋 przykrych (wg mnie) s艂贸w czy uwag strony proszonej.Oczywi艣cie nie dostaj臋 nic ale i jestem z tego powodu smutna ale moje wewn臋trzne ja ci膮gle mi podpowiada,偶e tak jest lepiej dla mnie.
Mam g艂臋boko w pami臋ci upokarzaj膮ce mnie czy obci膮偶aj膮ce, moj膮 ma艂膮 w贸wczas osob臋, sytuacje dotycz膮ce w艂a艣nie ubra艅 czy pokrewnych "przydasi贸w" wi臋c uderzy艂a艣 Go艣ka w czu艂膮 strun臋.I dobrze, bo opadaj膮 mi kolejne klapki z oczu.

(edit: a nie nie, jednak o jedzeniu te偶 by艂o, niestety)

CYTAT
Rodzice Cie nie opuszcza z tej prostej przyczyny, ze juz to zrobili


chaton - zrozumienie tego i pogodzenie si臋 z tym (czy te偶 u艣wiadomienie sobie tego faktu) mam b臋dzie kamieniem milowym dla mnie

bo ja ca艂y czas mam gdzie艣 to my艣lenie 偶yczeniowe w g艂owe - 偶e jak zrobi臋 to czy tamto ( jak b臋d臋 post臋powiac w okre艣lony spos贸b) to w ko艅cu mnie doceni膮 i b臋dzie tak pi臋knie i idyllicznie

i tak si臋 miotam, cho膰 w temacie Dominika jestem wyj膮tkowo konsekwentna i rewelacyjnie udaje mi si臋 realizowa膰 to co postanowi艂am czy obgada艂am z m臋偶em

a ksi膮偶k臋 zaraz sprawdz臋 - czy maj膮 j膮 w mojej bibliotece

Napisany przez: kasiarybka czw, 08 kwi 2010 - 16:50

CYTAT
Oraz,偶e ignoruj臋 swoje potrzeby i pragnienia min. nie m贸wi膮c ich na g艂os bo boj臋 si臋 odmowy, konfrontacji, argumentowania - nie m贸wi臋 i "mam problem z g艂owy" bo nie ryzykuj臋 przykrych (wg mnie) s艂贸w czy uwag strony proszonej.Oczywi艣cie nie dostaj臋 nic ale i jestem z tego powodu smutna ale moje wewn臋trzne ja ci膮gle mi podpowiada,偶e tak jest lepiej dla mnie.

Carrie ja zachowywa艂am si臋 dok艂adnie tak samo jak to opisujesz.
Ba艂am si臋 wyeksponowa膰 siebie w obawie, 偶e zostan臋 odrzucona, a to uderzy艂o by w moje i tak male艅kie poczucie warto艣ci.
Wola艂am wi臋c trwa膰 w farsie, w udawaniu, mog艂am spokojnie oszukiwa膰 sam膮 siebie, wm贸wi艂am sobie, 偶e je艣li skupi臋 si臋 na Innych, Wszyscy b臋d膮 mnie lubili.
W jakim wielkim by艂am b艂臋dzie.
呕eby zawalczy膰 z tym uczuciem, trzeba koniecznie zbudowa膰 poczucie w艂asnej warto艣ci.
Praca nad sob膮, czy jak wolisz, terapia, spowoduje, 偶e zaakceptujesz to, 偶e nie ka偶dy MUSI Ci臋 lubi膰, 偶eby艣 czu艂a si臋 dobrze sama ze sob膮, 偶e tak naprawd臋 nie ma Cz艂owieka kt贸ry odpowiada艂by Wszystkim.
Pomo偶e Ci te偶 pozby膰 si臋 strachu przed okazywaniem uczu膰, sprawi, 偶e ze spokojem poniesiesz konsekwencje swojej szczero艣ci.
Nie mo偶na pozwoli膰 Innym, na poni偶anie. Ludzie traktuj膮 nas tak jak my traktujemy sami siebie.
Dla mnie bardzo trudno by艂o zaakceptowa膰 to, 偶e kiedy zaczynam o siebie "walczy膰" niekt贸rzy si臋 ode mnie odwracaj膮....zawsze my艣la艂am, ze WSZYSCY mnie lubi膮, 偶e jestem dusz膮 towarzystwa.....a tutaj zdziwienie.
Zrozumia艂am, 偶e to kompletnie bez sensu, podporz膮dkowywa膰 ca艂y sw贸j 艣wiat pod kogo艣 innego, rezygnowa膰 z siebie, tylko dlatego, 偶eby przypodoba膰 si臋 wszystkim i by膰 nieszcz臋艣liw膮.
To podporz膮dkowanie si臋 innym zap臋dzi艂o mnie w czarn膮 dziur臋.....na szcz臋艣cie w por臋 to zrozumia艂am i zacz臋艂am dzia艂a膰.
Trzymaj si臋.

Napisany przez: chaton pi膮, 09 kwi 2010 - 10:21

QUOTE(kasiarybka @ Thu, 08 Apr 2010 - 17:50) *
Carrie ja zachowywa艂am si臋 dok艂adnie tak samo jak to opisujesz.
Ba艂am si臋 wyeksponowa膰 siebie w obawie, 偶e zostan臋 odrzucona, a to uderzy艂o by w moje i tak male艅kie poczucie warto艣ci.
Wola艂am wi臋c trwa膰 w farsie, w udawaniu, mog艂am spokojnie oszukiwa膰 sam膮 siebie, wm贸wi艂am sobie, 偶e je艣li skupi臋 si臋 na Innych, Wszyscy b臋d膮 mnie lubili.
W jakim wielkim by艂am b艂臋dzie.
呕eby zawalczy膰 z tym uczuciem, trzeba koniecznie zbudowa膰 poczucie w艂asnej warto艣ci.
Praca nad sob膮, czy jak wolisz, terapia, spowoduje, 偶e zaakceptujesz to, 偶e nie ka偶dy MUSI Ci臋 lubi膰, 偶eby艣 czu艂a si臋 dobrze sama ze sob膮, 偶e tak naprawd臋 nie ma Cz艂owieka kt贸ry odpowiada艂by Wszystkim.
Pomo偶e Ci te偶 pozby膰 si臋 strachu przed okazywaniem uczu膰, sprawi, 偶e ze spokojem poniesiesz konsekwencje swojej szczero艣ci.
Nie mo偶na pozwoli膰 Innym, na poni偶anie. Ludzie traktuj膮 nas tak jak my traktujemy sami siebie.
Dla mnie bardzo trudno by艂o zaakceptowa膰 to, 偶e kiedy zaczynam o siebie "walczy膰" niekt贸rzy si臋 ode mnie odwracaj膮....zawsze my艣la艂am, ze WSZYSCY mnie lubi膮, 偶e jestem dusz膮 towarzystwa.....a tutaj zdziwienie.
Zrozumia艂am, 偶e to kompletnie bez sensu, podporz膮dkowywa膰 ca艂y sw贸j 艣wiat pod kogo艣 innego, rezygnowa膰 z siebie, tylko dlatego, 偶eby przypodoba膰 si臋 wszystkim i by膰 nieszcz臋艣liw膮.
To podporz膮dkowanie si臋 innym zap臋dzi艂o mnie w czarn膮 dziur臋.....na szcz臋艣cie w por臋 to zrozumia艂am i zacz臋艂am dzia艂a膰.
Trzymaj si臋.

No jakbym siebie slyszala. Dokladnie to samo. Ja nawet sobie z tego zawod zrobilam. Bardzo wczesnie w dziecinstwie postawilam sobie zadanie zadowolic wszystkich za wszelka cene. Tylko o sobie zapomnialam w tej walce o milosc i zainteresowanie, ktora moglam swoim zdaniem zdobyc jedynie w ten sposob. Bo takie zachowanie powoduje, ze frustracja jedynie sie poglebia, gdyz traktujemy same siebie instrumentalnie: sluzymy do tego, zeby zadowolic innych. Oczywiscie to wszystko dzieje sie podswiadomie i oczywiscie osoby, ktore maja docenic nasze trudy to rodzice. Tylko,z e to walka z gory przegrana. Bo rodzice maja nas kochac miloscia bezwaunkowa. Celowo uzylam slowo "maja". To moim zdaniem nalezy do ich obowiazkow w rownym stopniu, jak nas nakarmic i okryc, potrzebujemy tez pokarmu afektywnego.
Jesli tego nie dostalismy, to przez cale zycie bedziemy szukac milosci dostosowujac sie do innych, wciaz coraz bardziej sfrustrowani, ze nie dostajemy go tyle, ile trzeba, ze inni zachowuja sie, jakby im sie nasza uwaga nalezala, podczas kiedy nam sie nie nalezy nic. I potem wychodzi z tego poczucie niesprawiedliwosci, z reszta uzasadnione...

Carrie: Ty jestes na dobrej drodze i masz duze szczescie, bo pamietasz jeszsze to, co Cie zranilo. Ja wyparlam i wiekszosc dziecinstwa nie pamietam, musze sie domyslac, nie mam dostepou do tej wiedzy. Ta wiedza moze Cie uzdrowic, nie staraj sie zapomiec!

Wiecie, co, ciesze sie,z e zalozylam ten watek. Mialam duzo watpliwosci, czy dobrze jest sie tak eksponowac, aleteraz widze, ze ludzi, ktorzy czuja jak ja jest wiecej i czuje sie mniej odizolowana, jak jakas kosmitka.

Kasiu: zazdroszcze Ci tego odnalezienia siebie. Ja ta maske mam niestety dosc mocno przyspawana i trudno mi byc soba, nie bardzo pamietam, co sie za nia kryje. Pamietam, jak dostalam obecna stanowisko i mooj byly szef mi mowil o moich zalmetach, ze jestem usmiechnieta, pozytywna, dynamiczna (oczywiscie poza kompetencjami zawodowymi, w przeciwnym razie to bylaby dyskryminacja!), zastanawialam sie, skad on to wzial! Tak bardzo chcialabym sie odwazyc byc soba i moc pokazac swa prawdziwa twarz mojemu otoczeniu... Obawaim sie jednak, ze nie tego oczekuja. Kidys, jak wpadlam w mega dola i juz nie potrafilam ukrywac smutku, to w pracy bardzo zle to zostalo odebrane. Staram sie wcie stopniowo mniej przeginac w druga strone, mniej maskowac swoj smutek... to nie jest latwe, taka ciagla kontrola mnie meczy.

Napisany przez: kasiarybka pi膮, 09 kwi 2010 - 12:59

CYTAT
.. Obawaim sie jednak, ze nie tego oczekuja. Kidys, jak wpadlam w mega dola i juz nie potrafilam ukrywac smutku, to w pracy bardzo zle to zostalo odebrane. Staram sie wcie stopniowo mniej przeginac w druga strone, mniej maskowac swoj smutek... to nie jest latwe, taka ciagla kontrola mnie meczy.

Chaton mi si臋 wydaje, 偶e Oni w og贸le nie oczekuj膮 tak naprawd臋.
Ja odkry艂am tak膮 jedn膮 podstawow膮 prawd臋 偶yciow膮, 偶e Ludzie i 艢wiat traktuja nas dok艂adnie tak, jak Im na to pozwalamy.
Jesli sami siebie traktujemy 偶le, Ludzie szybko to podchwyc膮 i r贸wnie偶 b臋d膮 nas 偶le traktowa膰, bo cz臋sto jest tak, ze lecz膮 Oni swoje kompleksy naszym kosztem.
Oceniaj膮c nas negatywnie, zas艂aniaja swoje wady, niedociagniecia, brak ch臋ci na zmiany, na prac臋, cz臋sto wmawiaja sobie, 偶e przeciez nie jest az tak 偶le, zobacz tamten( TY) ma gorzej, jest gorszy, gorzej Mu sie powodzi.

CYTAT
Tak bardzo chcialabym sie odwazyc byc soba i moc pokazac swa prawdziwa twarz mojemu otoczeniu..

Chaton, ja my艣le, 偶e zanim poka偶emy swoj膮 twarz Innym, musimy j膮 same odkry膰 tak naprawd臋.
Musimy zobaczy膰 siebie prawdziwych, odnale偶膰 sie na nowo, pozna膰 siebie.
Tak jakby, pisz膮c obrazowo, stanac nago przed samym sob膮.
To jest klucz, do spokoju duszy, moim zdaniem.
Otworzy膰 si臋 przed sama sob膮, bez wstydu, wywali膰 dla siebie samej wszystie swoje emocje i je ZAAKCEPTOWA膯 .
Najpierw to, a na p贸偶niej zostawi膰 ulepszanie siebie i uczenie innych nowego siebie.
Strasznie zagmatwa艂am, ale nie umiem inaczej tego opisac.
Da膰 sobie przyzwolenie na odczuwanie r贸znych uczu膰, na r贸偶ne emocje, i te lepsze i te gorsze.
Nie wini膰 siebie za to, ze czujemy z艂o艣膰, strach. Cz艂owiek nigdy nie jest na wskro艣 dobry i na wskros z艂y.
Bywamy w艣ciekli.
Bywamy zadowoleni.
Bywamy romantyczni.
Bywamy twardzi.
Bywamy mi臋kcy.
Jestem Cz艂owiekiem, mam prawo czu膰 wszystko. Musia艂am to zaakceptowa膰, nauczy膰 sie 偶y膰, pogodzona z tym, 偶e nie jestem idealna dla wszystkich, ale z dnia na dzie艅 ulepszam siebie, da偶e do doskona艂o艣ci, chocia偶 wiem, ze ta droga nigdy sie nie konczy.
A przede wszystkim kocham siebie, taka jaka jestem.

Napisany przez: chaton pi膮, 09 kwi 2010 - 14:52

Kasiu: zgadzam sie ze wszystkim, co napisalas, oprocz:

QUOTE(kasiarybka @ Fri, 09 Apr 2010 - 13:59) *
Chaton mi si臋 wydaje, 偶e Oni w og贸le nie oczekuj膮 tak naprawd臋.
Ja odkry艂am tak膮 jedn膮 podstawow膮 prawd臋 偶yciow膮, 偶e Ludzie i 艢wiat traktuja nas dok艂adnie tak, jak Im na to pozwalamy.

Pisalam w kontekscie pracy i tam owszem, oczekuje sie ode mnie nie tylko kompetencji, ale rowniez dobrego humoru. Doradca, ktory robi wrazenie obrazonego dlugiej kariery nie zrobi. Swat pracy jest brutalny niestety i o ile dobrze jest sie otworzyc przed pewwnymi wybranymi osobami, tak w przedsiebiorstwie jak w teatrze jakastam role grasz i ja na przyklad jak widac powinnam byc usmiechnieta.
I nie zgadzam sie, ze ZAWSZE mamy to, na co zaslugujemy. Czasem jestesmy traktowani niesprawiedliwie, calkiem czesto nawet i to, ze mamy wady czy dziurawa samoocene nie tlumaczy agresora. Co nie znaczy oczywiscie, ze mamy pozwalac na zle traktowanie wlasnej osoby.

Nad cala reszta pracuje. Mam nadzieje, ze kiedys siebie pokocham, na razie staram sie zyc ze soba. 29.gif

Napisany przez: kasiarybka pi膮, 09 kwi 2010 - 15:02

CYTAT
I nie zgadzam sie, ze ZAWSZE mamy to, na co zaslugujemy. Czasem jestesmy traktowani niesprawiedliwie, calkiem czesto nawet i to, ze mamy wady czy dziurawa samoocene nie tlumaczy agresora. Co nie znaczy oczywiscie, ze mamy pozwalac na zle traktowanie wlasnej osoby.

Mamy to na co POZWALAMY, a ZAS艁UGUJEMY na to co sami dajemy innym.
CYTAT
. Swat pracy jest brutalny niestety i o ile dobrze jest sie otworzyc przed pewwnymi wybranymi osobami, tak w przedsiebiorstwie jak w teatrze jakastam role grasz i ja na przyklad jak widac powinnam byc usmiechnieta.

Alez tak, zgadzam sie tutaj z Tob膮 w 100 %, to co jest Ci najbli偶sze sercu, najwazniejsze, intymne, sekretne, powinno sie otwierac tylko przed bliskimi, przed kims komu ufamy, nie potrzeba nam dodatkowych kopniak贸w, mamy i tak sporo do zrobienia.
Ja np. nauczy艂am sie znieniac kapelusze.
W pracy jestem pracownikiem, musze wykonac pewne czynno艣ci i tyle...osiem, czy dwanascie godzin, jestem "sprzedana", p贸偶niej zdejmuje kapelusz, kitel i wy艂aniam sie ja, prawdziwa.
W pracy nijkt nie jest "winien" tego, 偶e ja jestem z艂a, 偶e cos mi nie wysz艂o, 偶e sie odnale偶膰 nie umiem.

Napisany przez: chaton pi膮, 09 kwi 2010 - 16:18

QUOTE(kasiarybka @ Fri, 09 Apr 2010 - 16:02) *
W pracy jestem pracownikiem, musze wykonac pewne czynno艣ci i tyle...osiem, czy dwanascie godzin, jestem "sprzedana", p贸偶niej zdejmuje kapelusz, kitel i wy艂aniam sie ja, prawdziwa.


Wynajeta, wyporzyczona, ale nie sprzedana. Nawet w pracy mamy prawo byc kim jestesmy dopoki robimy swoja robote.
Mi sie teraz marzy taka praca, w ktorej moglabym byc soba...

Napisany przez: Bianka pi膮, 09 kwi 2010 - 16:50

chaton a gdzie pracujesz? ( jesli moge spytac oczywiscie)

Napisany przez: kasiarybka pi膮, 09 kwi 2010 - 17:24

No....sprzedana to rzeczywiscie nie trafione s艂owo.....
ale nie mia艂am w g艂owie innego na tamta chwile....
"wypo偶yczona" bardziej pasuje.

Napisany przez: domi pi膮, 09 kwi 2010 - 17:38

CYTAT(Bianka @ Wed, 31 Mar 2010 - 14:16) *
Od trzech miesiecy chodze na terapie. Psycholog chyba mi nie odpowiada .Tak czulam miesiac temu ale pomyslalm sobie z nie nalezy sie poddawac za szybko zreszta ja zawsze koncze to co zaczynam . Problem tkwi w tym ze ona mnie denerwuje naprawde odnosze wrazenie ze mnie nie rozumie ze zle interpretuje moje problemy zadaje irtujace pytania. Terapia na dzien dzisiejszy nie wprowadzila ZADNYCH pozytwnych zmian w moim mysleniu. Wkurzaja mnie te spotkania ,to ze musze opowiadac historie swojego zycia czy to ma w ogole jakis sens?

Ma sens, na tym polega terapia. Wszystko co si臋 z nami dzieje obecnie ma sw贸j pocz膮tek ju偶 w dzieci艅stwie. Dlatego wa偶ne jest poznanie siebie, swoich reakcji, skutk贸w i zrozumienie zachowa艅 swoich i innych os贸b. Terapia bez grzebania w przesz艂osci nie ma 偶adnego sensu.

CYTAT(Bianka @ Wed, 31 Mar 2010 - 14:16) *
Kiedy terapia zaczyna odnosic jakies pozytywne skutki?
Czy warto ta terapie kontynulowac?


To zalezy tylko od ciebie. W tej chwili jeste艣 nastawiona negatywnie bo nie masz ochoty rozdrapywa膰 starych ran. Denerwujesz sie podczas zadawania niewygodnych pyta艅. W takiej atmosferze, w takim nastawieniu bedziesz kontynu艂owac w nieskonczonos膰-sorki za szczeros膰!
Musisz sie prze艂ama膰, uwierzyc, ze zadawane pytania maj膮 cie sk艂onic do analizy, 偶e cofanie si臋 wstecz ma na celu zrozumienie sytuacji. boli cie cofanie sie do ty艂u? dlatego, ze nie radzisz sobie z emocjami, z uczuciami, masz w sobie wiele zalu/z艂osci/urazu itp. Czyli jest nad czym pracowa膰, czyli co艣 jest nie tak.


CYTAT(Bianka @ Wed, 31 Mar 2010 - 14:16) *
Dodatkowo gnebi mnie jeszcze to ze przeszlam juz jedna terapie piec lat tamu kiedy to doswiadczylam zdrady meza. Nie chce do tego tematu juz wracac nie chce rozdrapywac starych ran nie chce znowu zastanawiac sie nad ta sprawa przerobilam juz ten temat na wszystkie mozliwe sposoby moje zmagania w tym temacie trwaly dwa lata i temat zamknelam ( teraz z mezem nam sie uklada bardzo dobrze)a terapeutka uparcie do tego chce wracac STRASZNIE mnie to irytuje tymardziej ze wiedze ze ona tego nie rozumie..

Hmmm... Moze rozumie tylko ma inne spojrzenie na problem. Nawet je艣li to samo przesz艂a, to moze miec inny pogl膮d na ten temat. Wiem to po sobie. A inny punkt widzenia pozwala nam spojrze膰 na sprawe z innej perspektywy. Nie kazdy musi mysle膰 jak my. Moja mama nadal mi m贸wi, ze ja jej nie rozumiem a przecie偶 te偶 mia艂am depresje i wyleczy艂am sie z niej. Czyli wiem co czuje chora osoba i wiem jak z depresji wyj艣膰. Po prostu mam inne spojrzenie na ten problem ale nei znaczy, ze nie rozumiem.

Troche mi przypominasz moja mam臋. Po kilku sesjach powiedzia艂a terapeutce dok艂adnie to samo co ty, ze j膮 irytuja zadawane pytania, 偶e po wyjsciu czuje sie jeszcze gorzej, ze chce sie jej p艂akac i chyba popada w wieksza depresje, 偶e nie tak sobie wyobra偶a艂a terapie. To pani j膮 pyta jak sobie wyobra偶a艂a. chcia艂a po prostu pogadac o bierz膮cych problemach, jak z przyjaci贸艂ka przy kawie. Na to terapeutka, ze ka偶dy obecny problem ma poczatek w nierozwiazanych problemach z przesz艂osci i dop贸ki nie rozwiazemy starych spraw, nie damy rady z nowymi. Jesli mama nie chce roztrz膮sac starych spraw, to chyba terapia nie ma sensu bo nic nie da. Mama oczywiscie zrezygnowa艂a zadowolona, ze nie musi tam chodzi膰. Tak jest najprosciej...ale czy lepiej? Okaza艂a tylko swoj膮 s艂abo艣膰 i brak motywacjido walki o lepsze 偶ycie. Takim sposobem nadal siedzi z pijakiem, daje sie poniza膰, straszy rodzin臋 samob贸jstwem, nie radzi sobie z uczuciami i emocjami... a przeciez wystarczy艂o si臋 otworzy膰, wystarczy艂o chcie膰!!!

Napisany przez: Carrie sob, 10 kwi 2010 - 12:07

CYTAT(chaton @ Fri, 09 Apr 2010 - 11:21) *
Carrie: Ty jestes na dobrej drodze i masz duze szczescie, bo pamietasz jeszsze to, co Cie zranilo. Ja wyparlam i wiekszosc dziecinstwa nie pamietam, musze sie domyslac, nie mam dostepou do tej wiedzy. Ta wiedza moze Cie uzdrowic, nie staraj sie zapomiec!


taaaa, pami臋tam, niestety

dzisiaj w nocy pierwszy raz p艂aka艂am, pierwszy raz wysz艂a ze mnie ta z艂o艣膰,偶al, niemoc w stosunku do ojca

matk臋 jako艣 odchorowa艂am chyba wcze艣niej...a mo偶e co艣 jeszcze b臋dzie ze mnie wychodzi艂o, nie wiem

"Buntu cia艂a" nigdzie nie ma.Czytam za to "Dramat udanego dziecka"A.Miller.Dla mnie to jak w臋dr贸wka po p艂on膮cym lesie...

Dzi臋kuj臋,偶e piszecie.Czytam wszystko uwa偶nie.Nie pisz臋 bo m贸j m贸zg trawi to i analizuje.

Napisany przez: chaton nie, 11 kwi 2010 - 11:21

Carrie, szukalas przez internet? Dramat udanego dziecka tez niezly.
Nie zapomnij, ze nie wystarczy dotrzec do tych emocji, trzeba jeszcze je przeanalizowac przy pomocy kompetentnej i empatycznej osoby, ktora stanie po twojej stronie i pomoze Ci sie pozbierac.
Powodzenia.

Napisany przez: Carrie pon, 12 kwi 2010 - 00:11

CYTAT(chaton @ Sun, 11 Apr 2010 - 12:21) *
Nie zapomnij, ze nie wystarczy dotrzec do tych emocji, trzeba jeszcze je przeanalizowac przy pomocy kompetentnej i empatycznej osoby, ktora stanie po twojej stronie i pomoze Ci sie pozbierac.
Powodzenia.


Absolutnie nie kusi mnie by samodzielnie rozpracowywa膰 przesz艂o艣膰 i emocje, kt贸re s膮 z ni膮 zwi膮zane.Je艣li nawet kiedy艣 mnie o kusi艂o - to teraz ju偶 absolutnie nie.Zwyczajnie, zrozumia艂am,偶e zbyt wiele si臋 wydarzy艂o,zbyt skomplikowane mechanizmy dotyczy艂y mojej sytuacji bym sama j膮 opanowa艂a.
Jestem dodatkowo po lekturze "Toksycznych rodzic贸w"S.Forward.Czyta艂am w ogromnym napi臋ciu.Traumatycznym do艣wiadczeniem jest odkrywanie takich prawd, kt贸rych symptomy bagatelizowa艂am albo przypisywa艂am zbyt b艂ahe znaczenie.

W zwi膮zku z psychoterapi膮 - czy jestem skazana na prywatne sesje w prywatnym gabinecie czy te偶 jest szansa na refundowane spotkania?W tym momencie kompletnie nie mo偶emy pozwoli膰 sobie na jakiekolwiek dodatkowe wydatki.Do艣wiadczenie mam ( ma艂e) tylko z konsultacjami u psychiatry ( na NFZ) ale z psychoterapeut膮 偶adnych.

Napisany przez: chaton wto, 13 kwi 2010 - 11:43

QUOTE(Carrie @ Mon, 12 Apr 2010 - 01:11) *
W zwi膮zku z psychoterapi膮 - czy jestem skazana na prywatne sesje w prywatnym gabinecie czy te偶 jest szansa na refundowane spotkania?W tym momencie kompletnie nie mo偶emy pozwoli膰 sobie na jakiekolwiek dodatkowe wydatki.Do艣wiadczenie mam ( ma艂e) tylko z konsultacjami u psychiatry ( na NFZ) ale z psychoterapeut膮 偶adnych.


Carrie: jest szansa, ale wiecej Ci nie pomoge, bo ja mieszkam poza krajem. Radze Ci zapytac na regionalnym watku o panstwowe osrodki w twojej okolicy. I daj koniecznie znac! Powodzenia! icon_smile.gif

Napisany przez: Inanna wto, 13 kwi 2010 - 11:56

Carrie zapytaj tutaj:


https://www.nerwica.com/miasta-f13.html

Napisany przez: Carrie wto, 13 kwi 2010 - 20:56

CYTAT(chaton @ Tue, 13 Apr 2010 - 12:43) *
I daj koniecznie znac! Powodzenia! icon_smile.gif


Jestem po pierwszej rozmowie "rozpoznawczej".

Ca艂e spektrum emocji 艂膮cznie z kilkuminutowym szlochem m臋zowi w ramiona po wyj艣ciu z o艣rodka.

B臋dzie jeszcze kilka rozpoznawczych spotka艅 a potem terapia psychodynamiczna.Mam poczyta膰 na czym polega terapia i si臋 zastanowi膰 czy si臋 decyduj臋 na ni膮.Zosta艂am uprzedzona,偶e to bolesny i niemi艂y proces b臋dzie.Ale w zasadzie w takim przypadku stosuje w艂a艣nie taki rodzaj terapii.Inaczej b臋dzie tylko zamiatanie pod dywan.

Nie wiem czego si臋 spodziewa膰 wi臋c pewnie b臋d臋 Was tutaj potrzebowa膰. To dla mnie dodatkowe,wa偶ne wsparcie i inny punkt widzenia.M膮偶 i tak kawa艂 dobrej roboty ma za sob膮 i pewnie i jego czekaj膮 ci臋zkie chwile ale cieszy si臋,偶e w og贸le posz艂am.

Napisany przez: chaton 艣ro, 14 kwi 2010 - 11:42

Carrie: mozesz na mnie liczyc!
Jesli chodzi o twoj rodzaj terapii, to mozesz podac jakis link, moze kogos zainteresuje, lub dowiemy sie czegos nowego.

Napisany przez: Carrie 艣ro, 14 kwi 2010 - 12:43

https://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:9ny62hPTN_gJ:www.sciaga.pl/tekst/zalacznik/10935/+psychoterapia+dynamiczna&cd=2&hl=pl&ct=clnk&gl=pl&client=firefox-a

zalinkowany opis jest dosy膰 zwi臋z艂膮 informacj膮

edit: po kr贸tce - terapia ma pom贸c w przystosowaniu mi si臋 do rzeczywisto艣ci zewn臋trznej min poprzez pr贸by wprowadzenia do mojej 艣wiadomo艣ci jak najwi臋cej tre艣ci znajduj膮cych si臋 w pod艣wiadomo艣ci.Terapeuta b臋dzie wyci膮ga艂 ze mnie st艂umione prze偶ycia emocjonalne, b臋dzie stawia艂 mnie w trudnych emocjonalnie sytuacjach, kierowa艂 moje silne emocje na siebie i uczy艂 mnie jak je prze偶y膰 (reaguj膮c inaczej ni偶 reagowali moi rodzice).Bed臋 z jego pomoc膮 uk艂adac na nowo swoje "ja"(czyli robi膰 cos czego mnie nie nauczono, a wr臋cz zdeformowano).

To b臋dzie d艂ugi i wyczerpuj膮cy proces bo musz臋 "przepracowa膰" w ten spos贸b rozdzia艂 pt: dzieci艅stwo.

Napisany przez: kasiarybka 艣ro, 14 kwi 2010 - 14:54

i na mnie mo偶esz zawsze liczy膰.

Napisany przez: chaton 艣ro, 14 kwi 2010 - 15:09

Carrie: czy wiesz, ze polowa drogi juz jes za Toba?

Napisany przez: Carrie 艣ro, 14 kwi 2010 - 20:58

CYTAT(chaton @ Wed, 14 Apr 2010 - 16:09) *
Carrie: czy wiesz, ze polowa drogi juz jes za Toba?


my艣lisz?

ja mam wra偶enie,偶e postawi艂am nog臋 na pierwszy stopie艅 bardzo stromych i d艂ugich schod贸w

W og贸le po tej rozmowie dziwnie si臋 czuj臋 - wczoraj by艂am jak odr臋twia艂a, chora.Dzisiaj wsta艂am w bojowym nastroju, po po艂udniu zn贸w mnie ot臋pi艂o.No i dokucza mi obni偶one ci艣nienie.Na spotkaniu zosta艂am ostrze偶ona,偶e terapia mo偶e spowodowa膰 nawr贸t objaw贸w somatycznych, kt贸re ju偶 kiedy艣 mnie n臋ka艂y.I wtedy zostane skierowana do psychiatry o wspomo偶enie terapii farmakologi膮.Na razie czuj臋,偶e odchorowuj臋 ju偶 to jedno spotkanie.

Mam nadziej臋,偶e przechodzenie przez terapi臋 nie utrudni mi opieki nad Dominikiem, bo ju偶 艂api臋 si臋 na tym,偶e urywa mi si臋 film - zawieszam si臋 i wpadam w swiat wspomnie艅 - na chwil臋.

Napisany przez: chaton czw, 15 kwi 2010 - 10:23

Carrie: mysle, ze tak, bo teraz musisz tylko wejsc na te schody, co jasne, zenie jest latwe, ale jest mozliwe. Wczesniej musialas zauwazyc, ze taka mozliwosc istnieje, poczym znalezc te cholerne schody.
Wiesz, ja na pierwszy seans terpapii pojechalam samochodem... ten gabinet jest w centrum Paryza, nie wiem, czy sobie wyobrazasz. Wracajac przejechalam przez czerwone swiatlo i obudzily mnie z letargu klaksony rozwcieczonych kierowcow... ja nie zauwazylam tego swiatla.

Napisany przez: gosiagosia pi膮, 16 kwi 2010 - 21:09

no dobra, to i ja (zaczyna si臋 jak na terapii grupowej). 艂膮cznie jakie艣 7 lat (psycholodzy + psychoterapeuci + psychiatrzy). ale, 偶e temat jest o terapii, to o terapii napisze, bo psycholog to poradnictwo. i tu wielkiego sta偶u nie mam, bo jakie艣 6 miesi臋cy. zacz臋艂am terapie, bo zacz膮艂 si臋 kolejny nawr贸t depresji i nerwicy i my艣li samob贸jczych. to by艂a terapia grupowa dda/ddd. chodzi艂am coraz rzadziej, bo pozna艂am obecnego m臋偶a, kt贸ry mi za艂agodzi艂 objawy, a偶 przesta艂am w og贸le. jak zasz艂am w ci膮偶臋, to by艂o mi wstyd, 偶e tyle razy mnie ju偶 nie by艂o, nie wiedzia艂am jak powiedzie膰, 偶e mi si臋 nie chcia艂o i nie chcia艂am, 偶eby mi kto艣 gratulowa艂 ci膮偶y, bo ba艂am si臋, 偶e co艣 si臋 stanie.
wszystko by艂o dobrze, a偶 napatoczy艂 si臋 5 miesi膮c po porodzie i zacz臋艂y si臋 powoli jazdy, kt贸re rozkr臋caj膮 si臋 coraz cz臋艣ciej.
wiedzia艂am, 偶e w ko艅cu i tak wyl膮duje na terapii, ale jak mnie dobrze przyci艣nie, co mnie dodatkowo denerwuje.
p贸ki bra艂am leki, to jako艣 funkcjonowa艂am, ale w ci膮偶y musia艂am przesta膰, no i w po艂膮czeniu z przerwan膮 terapi膮 zacz臋艂o si臋 od nowa. na razie powoli i mam nadzieje, 偶e to chwilowe, bo i tak bywa艂o.
troch臋 mi wstyd i nie lubi臋 o tym m贸wi膰, bo nie dotrwa艂am do ko艅ca.

Napisany przez: chaton nie, 18 kwi 2010 - 16:04

Gosiagosia: mog臋 si臋 zapyta膰, jakie leki bra艂a艣? Mo偶esz na pw. Bo ja bior臋 antydepresory i ostatnio si臋 dowiedzia艂am, ze tych, kt贸re bior臋 wcale nie musia艂abym odstawi膰 w ci膮偶y. Nawet lekarze twierdza, ze lepiej by膰 w ci膮偶y na tych lekach i by膰 bardziej spokojna ni偶 je przerwa膰 na czas ci膮偶y i dosta膰 potem mega depresji poporodowej. A ze ja na taka cierpia艂am, to szczerze si臋 zastanawiam...

Napisany przez: gosiagosia wto, 20 kwi 2010 - 11:28

chaton, seronil. gin powiedzia艂, 偶e musz臋 odstawi膰. par臋 dni temu poczyta艂am ulotk臋, gdzie napisali 偶e karmi膰 piersi膮 te偶 wtedy nie wolno, bo wszystko przenika z mlekiem. termin wa偶no艣ci ko艅czy si臋 w czerwcu a zapas mam na co najmniej 2 miesi膮ce 23.gif

Napisany przez: chaton wto, 20 kwi 2010 - 14:18

QUOTE(gosiagosia @ Tue, 20 Apr 2010 - 12:28) *
chaton, seronil. gin powiedzia艂, 偶e musz臋 odstawi膰. par臋 dni temu poczyta艂am ulotk臋, gdzie napisali 偶e karmi膰 piersi膮 te偶 wtedy nie wolno, bo wszystko przenika z mlekiem. termin wa偶no艣ci ko艅czy si臋 w czerwcu a zapas mam na co najmniej 2 miesi膮ce 23.gif

To chyba tez pochodna Prozac'u, jesli sie nie myle? Ja biore paroxetyne (deroxat). I ginekolog mowil, ze nie musze odstawiac jakby co, ze moglabym nawet z tym rodzic i karmic piersia. I ze moze nawet tak byloby lepiej dla wszystkich: mniej stresu dla mamy i dziecka.
Mimo wszystko postaram sie najpierw odstawic, ale jak mi sie nie uda, to trudno.
Ostatnio wydaje mi sie, ze terapia daje efekty (w koncu!). Mam teraz taka strategie, ze kiedy zalewaja mnie emocje, to zamiast starac sie nad nimi zapanowac, to zaglebiam sie w nich do konca i one wtedy sie "wypalaja". I mimo bardzo stresujacego okresu w pracy i faktu, ze zmiejszylam o polowe dawke leku od 3 tygodni, spoe dobrze i nie mam lekow.

Napisany przez: Bianka wto, 20 kwi 2010 - 15:47

Jestem po kolejnej wizycie. Dzis strasznie sie splakalm gdzies tam w srodku czulam ze bede ryczec wiec rzes nie wytuszowalam icon_wink.gif
Narazie nie czuje ani ulgi ani nic pozytywnego ciagle chaos chaos chaos...
Watpie abym do wakacji uporala sie z tym wszystkim.

Napisany przez: gosiagosia wto, 20 kwi 2010 - 17:45

CYTAT(chaton @ Tue, 20 Apr 2010 - 15:18) *
To chyba tez pochodna Prozac'u, jesli sie nie myle? Ja biore paroxetyne (deroxat). I ginekolog mowil, ze nie musze odstawiac jakby co, ze moglabym nawet z tym rodzic i karmic piersia. I ze moze nawet tak byloby lepiej dla wszystkich: mniej stresu dla mamy i dziecka.
Mimo wszystko postaram sie najpierw odstawic, ale jak mi sie nie uda, to trudno.
Ostatnio wydaje mi sie, ze terapia daje efekty (w koncu!). Mam teraz taka strategie, ze kiedy zalewaja mnie emocje, to zamiast starac sie nad nimi zapanowac, to zaglebiam sie w nich do konca i one wtedy sie "wypalaja". I mimo bardzo stresujacego okresu w pracy i faktu, ze zmiejszylam o polowe dawke leku od 3 tygodni, spoe dobrze i nie mam lekow.



pochodna to fluoksetyna. w ci膮偶y zasi臋gna膰 opieni臋 lekarza, nie karmi膰 albo przerwa膰 branie - tyle si臋 dowiedzia艂am.
wszystko mnie coraz bardziej wkurza w ka偶dej dziedzinie 偶ycia i najdrobniejsza rzecz wyprowadza mnie z r贸wnowagi. i nie mog臋 si臋 doczeka膰, a偶 znowu trafie do lekarza.

Napisany przez: kasiarybka wto, 20 kwi 2010 - 18:55

CYTAT
Narazie nie czuje ani ulgi ani nic pozytywnego ciagle chaos chaos chaos...

Ja strasznie d艂ugo czu艂am chaos...rozsadza艂 mi g艂ow臋.
Wiesz co ja my艣l臋, 偶e bardzo trudno jest pouk艂ada膰 emocje, co艣 co by艂o zagmatwane prze kilkana艣cie lat, nawarstwione, przykryte, zabetonowane wr臋cz.
Nie wiem jak to jest u Ciebie, bo ka偶dy jest inne i inaczej przyjmuje pewne sprawy, dla mnie bardzo pomaga艂o pisanie dziennika, taki pami臋tnik emocjonalny. Pisa艂am, a uczucia si臋 uk艂ada艂y, jako艣 tak...odkrywa艂am sama coraz to nowe i nowe, o kt贸rych kiedy艣 nawet nie wiedzia艂am i przetrawia艂am w sobie.
To wszystko jest cholernie trudno opisa膰, licz臋 na to, ze jednak mnie rozumiesz.
Trzymaj si臋 ciep艂o.

Napisany przez: domi 艣ro, 21 kwi 2010 - 16:25

Kasiarybka ma racje. Pisanie jest dobre. Zdziwisz sie sama po kilku latach czytajac takie zapiski, zdziwisz sie co czu艂a艣, jakie mia艂a艣 g艂upie my艣li, jakie niesprawiedliwe wobec innych, jaka by艂a艣 wtedy inna... .
Z tym chaosem jest troch臋 tak jak z porz膮dkami generalnymi. Najpierw musimy wszystko z szaf powywala膰, przepra膰, przemy膰 aby potem od艣wie偶one, pouk艂adac z powrotem tak jak powinno.

Napisany przez: kasiarybka 艣ro, 21 kwi 2010 - 18:03

O Domi jakie to trafne z tymi porzadkami !!
Wszystkie emocje na wierzch na pocz膮tek....
Wybebeszenie kompletne, 偶eby pozna膰 siebie PRAWDZIW膭, jakby nag膮....i powiem Ci, ze w tej fazie, nie zawsze b臋dziesz si臋 sama sobie podoba艂a, bo zobaczysz, opr贸cz dobrych emocje, r贸wnie偶 te trudne, ale to dobrze, tak ma by膰, o to chodzi...o poznanie siebie od nowa.
Dlatego ten chaos.
P贸偶niej przyjdzie czas na uk艂adanie w p贸艂ki.....a na samym ko艅cu, nieko艅cz膮cy sie etap ulepszania siebie.

Trzymaj si臋.

Napisany przez: chaton czw, 22 kwi 2010 - 09:41

Oj, to ja juz lepiej rozumiem, dlaczegonie znosze balaganu i dlaczego czuje sie tak nieswojo, jak mam burdel w domu!
Tak, chaos jest, zawsze byl, tylko teraz widzisz go wyraznie, masz w niego wglad...
No ja niestety musze powiedziec, ze duzo pieniedzy wydalam na terapie, zanim zaczelam uporzadkowywac...


Kasiarybka: ja prosze cos wiecej o tym dzienniczku, chetnie bym sobie taki pop卯sala i moze bede wtedy mniej forum zasmiecac?

Napisany przez: Bianka czw, 22 kwi 2010 - 13:51

No wlasnie to samo chaton pomyslam odnosnie tego dzienniczka. Bo teraz wyglada to tak ze raz czuje sie lepiej i wtedy pisze cos na forum czy zyje swobodniej nie jest mi tak do d***y ale czesciej jest i teraz jest do bani. Wstaje rano zabieram sie ze energia za swoje obowiazki wybieram dzieci sprzatam gotuje potem szykuje sie do pracy i dol mega mega dol i dlaczego? i nie rozumiem? bo niby nie mam powodu bo jest ok a w glowie syf syf i chaos i pretesje i zal i dlaczego ciagle zle.....

I zasmiecam forum i wcale tego nie chce.

Pisalam kiedys pamietnik ale to bylo dawno dawno czyli co teraz mam kupic zeszyt i znowu pisac? i to pomoze ? jakos nie wierze ze mi cokolwiek pomoze chwile dobrze i zaraz zle 32.gif

Napisany przez: Inanna czw, 22 kwi 2010 - 15:52

Ten dzienniczek s艂u偶y ponadto jeszcze celom diagnostycznym. Jak to kiedy艣 m贸wi艂a moja pierwsza terapeutka: jak si臋 pisze tak codziennie, to po jakim艣 czasie, czytaj膮c wy艂aniaj膮 si臋 pewne schematy, kt贸re s膮 bardzo wa偶ne dla terapeuty, nios膮 ze sob膮 mn贸stwo informacji. Ja wtedy nie prowadzi艂am tego dzienniczka (i m.in. dlatego przerwa艂am terapi臋) bo nie umia艂am go prowadzi膰. Nie by艂am jeszcze wtedy zupe艂nie 艣wiadoma swoich uczu膰, nie potrafi艂am ich nazywa膰, nawet je艣li co艣 czu艂am, to nie wiedzia艂am, co to jest. Dzi艣 ju偶 bym umia艂a, ale aktualna terapeutka tego ode mnie nie wymaga, a mnie samej si臋 nie chce... Cho膰 ci膮gle nosz臋 si臋 z takim zamiarem.

Napisany przez: chaton czw, 22 kwi 2010 - 16:02

Inanna: a mozesz wytlumaczyc, na czym to polega?

Napisany przez: domi czw, 22 kwi 2010 - 17:34

CYTAT(Bianka @ Thu, 22 Apr 2010 - 14:51) *
Pisalam kiedys pamietnik ale to bylo dawno dawno czyli co teraz mam kupic zeszyt i znowu pisac? i to pomoze ? jakos nie wierze ze mi cokolwiek pomoze chwile dobrze i zaraz zle 32.gif

Niekoniecznie zeszyt. Ja pisa艂am w komputerze. Mam do dzi艣 sw贸j plik "pamietnik" i pisz臋 z datami by mie膰 lepszy obraz swoich emocji i uczu膰. Pierwszy m贸j wpis by艂 dramatyczny. Pisa艂am tak chaotycznie, 偶e po 2 latach aby zrozumie膰 co mia艂am na mysli, musia艂am przeczyta膰 ze 3 razy. Nie pisa艂am codziennie, tylko jak mia艂am czas, jak mnie nasz艂o natchnienie, jak sie nie mia艂am komu wyzalic. Poza tym jak pisa艂a Inanna, to ma dzia艂anie terapeutyczne. Widzisz sama jak sie rozwijasz, jak "naprawiasz" ewentualne niedociagniecia, jakie masz podej艣cie do zycia. Gdy sw贸j pierwszy wpis przeczytasz po m-cu, potem po p贸艂 roku a potem po roku lub kilku latach, to zauwa偶ysz jak sie zmienia艂a艣. Odkryjesz, 偶e w tych sprawach ju偶 tego b艂臋du nie poe艂nisz, jeste艣 dzi艣 odporniejsza, m膮drzejsza, umiesz nazwa膰 wszystko po imieniu i nawet dzi艣 nie wydaje ci sie to takim problemem jak kiedy艣.

Napisany przez: domi czw, 22 kwi 2010 - 17:39

CYTAT(kasiarybka @ Wed, 21 Apr 2010 - 19:03) *
O Domi jakie to trafne z tymi porzadkami !!
Wszystkie emocje na wierzch na pocz膮tek....
Wybebeszenie kompletne, 偶eby pozna膰 siebie PRAWDZIW膭, jakby nag膮....i powiem Ci, ze w tej fazie, nie zawsze b臋dziesz si臋 sama sobie podoba艂a, bo zobaczysz, opr贸cz dobrych emocje, r贸wnie偶 te trudne, ale to dobrze, tak ma by膰, o to chodzi...o poznanie siebie od nowa.
Dlatego ten chaos.
P贸偶niej przyjdzie czas na uk艂adanie w p贸艂ki.....a na samym ko艅cu, nieko艅cz膮cy sie etap ulepszania siebie.

Dok艂adnie tak! Gdy robie generalne porz膮dki i wszystko powyrzucam z szaf, cz臋sto nie mam sie jak ruszy膰 taki bajzel. Czuj臋 najpierw z艂osc, bo co mnie tkn臋艂o by wszystko powywalac, potem czuj臋 zdezorientowanie bo od czego ja mam w艂a艣ciwie zacza膰, a potem dopiero powoli zajmuj臋 sie najpierw wyrzucaniem niepotrzebnych grat贸w a potem porz膮dkowaniu. Czyli nie ma 偶adnej r贸偶nicy mi臋dzy porz膮dkowaniem domu a w艂asnych uczuc i emocji icon_cool.gif .

Napisany przez: chaton czw, 22 kwi 2010 - 19:29

QUOTE(domi @ Thu, 22 Apr 2010 - 18:39) *
Czyli nie ma 偶adnej r贸偶nicy mi臋dzy porz膮dkowaniem domu a w艂asnych uczuc i emocji icon_cool.gif .

Jedno i drugie to porzadkowanie swojego wnetrza. icon_wink.gif

Napisany przez: Inanna czw, 22 kwi 2010 - 23:12

CYTAT(chaton @ Thu, 22 Apr 2010 - 17:02) *
Inanna: a mozesz wytlumaczyc, na czym to polega?


Ale konkretnie, o co pytasz? Bo je艣li chcesz wiedzie膰, jakie informacje czerpie psychoterapeuta z dzienniczka uczu膰 prowadzonego przez pacjenta, to odpowied藕 brzmi: nie wiem. Wprawdzie si臋 domy艣lam, 偶e chodzi o stwierdzenie istnienia pewnych schemat贸w, czyli np, je艣li po raz dziesi膮ty, w dzienniczku pojawia si臋 notatka: odwiedzi艂a mnie dzisiaj mama, wieczorem 藕le si臋 czu艂am, bola艂a mnie g艂owa, znowy wydar艂am si臋 na dzieci - to wiadomo, 偶e pacjent ma problem z matk膮, cho膰 sobie tego nie u艣wiadamia....
Je艣li natomiast pytasz, jak ma wygl膮da膰 ten dzienniczek uczu膰, to odpowiadam: chodzi o systematyczne! codzienne! notowanie co si臋 wydarzy艂o i jak si臋 czuli艣my.
A! I jedna uwaga bardzo istotna: ka偶dy dzie艅 notujemy na osobnej kartce, nie czytamy tego, co pisali艣my wcze艣niej, piszemy tak, 偶eby nie widzie膰 tekstu z poprzedniego dnia (czyli odwracamy ca艂膮 stron臋, tak, 偶eby nawet k膮tem oka nie rzuca膰 na poprzednie notatki).

Napisany przez: gosiagosia pi膮, 23 kwi 2010 - 09:00

wprawdzie nie dotrwa艂am do tego etatu terapii, ale przeprowadza艂am go wcze艣niej sama w domu i by艂o co艣 takiego, jak pisanie list贸w do rodzic贸w i g艂o艣ne ich czytanie, postawienie krzes艂a na przeciwko siebie i wyobra偶anie sobie, 偶e siedzi tam ma艂a dziewczynka, kt贸ra kiedy艣 byli艣my. to wszystko wydaje si臋 absurdalne i proste, ale jak przychodzi co do czego, to ma si臋 niez艂e zahamowania i blokady i wyzwala si臋 wtedy mn贸stwo emocji - polecam.

Napisany przez: Inanna pi膮, 23 kwi 2010 - 09:05

Ja mam jeszcze jedno ciekawe do艣wiadczenie icon_razz.gif
Terapeutka postawi艂a kiedy艣 przede mn膮 dwa krzes艂a m贸wi膮c: to jest twoje 偶ycie bez nerwicy (pokaza艂a na pierwsze krzes艂o), a to jest twoje 偶ycie z nerwic膮 (pokaza艂a na drugie). Usi膮d藕 sobie na ka偶dym z nich i powiedz, jak si臋 czujesz.
Jakie偶 by艂o moje zdziwienie, gdy si臋 okaza艂o, 偶e na krze艣le bez nerwicy czuj臋 si臋 spi臋ta, czujna, jakbym mia艂a bardzo du偶o do zrobienia, a na krze艣le z nerwic膮: luz, blues, pe艂na swoboda....

Napisany przez: chaton pi膮, 23 kwi 2010 - 09:09

Inanna: znaczy, ze do czegos ta nerwica sluzy (sluzyla).
Co do dzienniczka, to chodzi o to, co konkretnie tam notujemy? Co czujemy, co sie zdarzylo, moze jakies wolne przemyslenia?

Napisany przez: Inanna pi膮, 23 kwi 2010 - 09:43

Chaton, notuj wszystko, co uwa偶asz za wa偶ne.

Napisany przez: Bianka pi膮, 23 kwi 2010 - 11:56

CYTAT(domi @ Thu, 22 Apr 2010 - 18:34) *
Niekoniecznie zeszyt. Ja pisa艂am w komputerze. Mam do dzi艣 sw贸j plik "pamietnik" i pisz臋 z datami by mie膰 lepszy obraz swoich emocji i uczu膰. Pierwszy m贸j wpis by艂 dramatyczny. Pisa艂am tak chaotycznie, 偶e po 2 latach aby zrozumie膰 co mia艂am na mysli, musia艂am przeczyta膰 ze 3 razy. Nie pisa艂am codziennie, tylko jak mia艂am czas, jak mnie nasz艂o natchnienie, jak sie nie mia艂am komu wyzalic. Poza tym jak pisa艂a Inanna, to ma dzia艂anie terapeutyczne. Widzisz sama jak sie rozwijasz, jak "naprawiasz" ewentualne niedociagniecia, jakie masz podej艣cie do zycia. Gdy sw贸j pierwszy wpis przeczytasz po m-cu, potem po p贸艂 roku a potem po roku lub kilku latach, to zauwa偶ysz jak sie zmienia艂a艣. Odkryjesz, 偶e w tych sprawach ju偶 tego b艂臋du nie poe艂nisz, jeste艣 dzi艣 odporniejsza, m膮drzejsza, umiesz nazwa膰 wszystko po imieniu i nawet dzi艣 nie wydaje ci sie to takim problemem jak kiedy艣.


Domi boje sie pisac w komputerze poniewaz wiem ze to co napisze moze zostac przeczytane przez kogos obcego nie chodzi o to ze ktos przeglada moj komputer bo tak nie jest ale korzystam z kompa tylko w pracy mam na nim rozne rzeczy miin zdjecia z sesji i kiedys pan z firmy obok przyszedl i powiedzial ze ma wglad we wszystko co mam na kompie i zebym jakos to poblokowala bo on mi nie pokasuje tego ale ktos inny moze no i poblokowalam tyle o ile bo sie na tym nie znam ale cala robie sie sztywna na mysl ze ktos moglby przeczytac moj ewntualny dziennik.

Napisany przez: chaton sob, 24 kwi 2010 - 11:27

Bianka: to spraw sobie notes i nie wyjmuj go z torebki!
Ja mam przeciwnie, nikt w domu nie czyta po polsku, wiec sobie spokojnie czasem pisze. Ale na komputerze wydaje mi sie to takie wszystko... ulotne. Wiec pewnie tez sobie sprawie ladny notesik. Tym bardziej, ze juz nieraz mnie naszly mysli, o ktorych balam sie zapomniec, a jakies takie wazne mi sie wydawaly i znaczace, ze szybko notowalam je gdzie popadnie, zeby nie zapomniec do nastepnego seansu terapii. Nawet w zawodowym organizatorze pisalam, bo nikt po polsku nie zrozumie! Na zebraniu zdaralo mi sie notowac. Koledzy pytaja, co tak pisze, a ja, ze liste zakupow, hi hi!

Napisany przez: kasiarybka sob, 24 kwi 2010 - 12:11

Pisa膰....codziennie, wszystkie przemyslenia, wszystkie uczucia, emocje....to co czuje do siebie samej, to jak odbieram swoje zdrowienie, wszystko, wszystko...
Wiem jak to b臋dzie na pierwszej kartce...u mnie tylko cztery zdania.
"Denna **** jestem. Nic nie umiem. Zawali艂am ca艂e swoje 偶ycie, ju偶 nikt mnie nie szanuje. Wstyd mnie zadusi.
I z dnia na dzie艅 liter przybywa艂o, wpisy sta艂y sie bardziej klarowne, czytelne.
Czasami z tysiacami wykrzyknik贸w, czasami rozmazane przez 艂zy co jak groch lecia艂y.
Powoli wy艂ania艂 sie taki obraz prawdziwej mnie.
Zacz臋艂am rozumiec, dlaczego sta艂o sie to co sie sta艂o.
Dlaczego posz艂am drog膮, kt贸r膮 nie powinnam.
Sk膮d we mnie te uczucia, emocje, sk膮d we mnie ta ma艂a warto艣膰, ten strach, skad ped do podobania sie wszystkim.
Wysz艂o ze mnie ca艂e badziewo jakie we mnie siedzialo.
I z艂a by艂am okrutnie, 偶e ruszy艂am to bagno, nie czu艂am sie z tym dobrze, by艂o mi ci臋zko patrze膰 na siebie, taka niedoskona艂a, tak膮 naga, odkryt膮, bez znieczulenia....
Musia艂am to zaakceptowa膰, przyj膮膰 do siebie, zrozumie膰, 偶e nie jestem na wskro艣 z艂a, 偶e to nie 艣wiat decyduje o tym jaka jestem, jak sie czuje, jakie emocje w sobie nosz臋 na co dzie艅.
呕e mam w sobie taka si艂e, o kt贸rej kiedys nawet nie marzy艂am.
呕e jestem w stanie pouk艂adac od nowa te rozsypane puzle i zbudowa膰 siebie od nowa.
Silniejsz膮, m膮drzejsz膮 o do艣wiadczenie i kochaj膮c膮 siebie.
Now膮 Kaske, kt贸r膮 Inni b臋d膮 szanowa膰 nie dlatego, 偶e robi to co Oni chc膮......ale dlatego, 偶e jest taka jaka jest.
A to by艂o BARDZO trudne.
Dzisiaj walcz臋 o ulepszanie, bo czuj臋, ze jeszcze mn贸stwo mog臋 zrobi膰, tylko uwierzy膰 musz臋....

Napisany przez: chaton sob, 24 kwi 2010 - 15:42

QUOTE(kasiarybka @ Sat, 24 Apr 2010 - 13:11) *
Wiem jak to b臋dzie na pierwszej kartce...u mnie tylko cztery zdania.
"Denna **** jestem. Nic nie umiem. Zawali艂am ca艂e swoje 偶ycie, ju偶 nikt mnie nie szanuje. Wstyd mnie zadusi.


Kasiu: powaznie tak wygladala pierwsza strona twojego dzienniczka?

Napisany przez: chaton wto, 27 kwi 2010 - 10:49

Zaczelam pisac dzienniczek. Zadne tam wywody, jedno - dwa zdania dziennie.
Teraz pytanie, co ja z tym zrobie.
Przy okazji zauwazylam, ze reczne pisanie zdecydowanie mi nie styka, zastanawiam sie nad blogiem.

Napisany przez: Bianka wto, 27 kwi 2010 - 13:48

Ja dzis tez mialam zaczac pisac recznie ale jakos nie...Po co? ciagle sie zastanawiam.Dzis rano moj wpis brzmialby""jest do d*py cialge do d*py brak mi sil do zycia powinnam sie wstydzic bo nie mam powodu zeby czuc sie zle"

Potem byl impuls pod wplywem ktorego lepiej sie poczulam i ten zapis bylby w ciaglu godziny nie aktualny nie wiem po co mialabym pisac? ...albo pisalabym i to niszczyla bo nie chcialbym czytac tego ponownie zeby sie nie dolowac...

Dzis jestem po kolejnej wizycie wciaz chaos chaos chaos i lek 32.gif

Napisany przez: chaton wto, 27 kwi 2010 - 14:00

Bianka: a terapeutka poleca Ci dzienniczek czy z wlasnej inicjatywy piszesz?

Napisany przez: Bianka wto, 27 kwi 2010 - 15:04

Terapeutka nic o dzienniczku nie wspomina ja na podstawie Waszych wypowiedzi chcialam ale nie do konca widze sens.

Napisany przez: chaton 艣ro, 28 kwi 2010 - 10:22

Bianka: ja na razie pisze i porozmawiam o tym z terapeutka, jak wroci z urlopu.

Mysle, ze jesli nie widzisz sensu, to nie rob tego.

Napisany przez: *eFcIa* 艣ro, 28 kwi 2010 - 16:22

Hej Dziewczyny icon_smile.gif

Mog臋 do Was do艂膮czy膰???? Nie wiedzia艂am, 偶e jest taki temat....
Od listopada mam napady l臋kowe i czasami jest dobrze a czasami beznadziejnie, trac臋 ju偶 wiar臋, 偶e wyzdrowieje icon_sad.gif Mimo, 偶e bardzo tego pragn臋... My艣la艂am o za艂o偶eniu w膮tku wsparcia, 偶eby dziewczyny z takimi samymi problemami jak ja pomog艂y mi i pokaza艂y jak one to zwalczy艂y... ile si臋 leczy艂y itd...

Co do mojej lekarki to nie jestem z niej zadowolona... wys艂ucha艂a mnie, powiedzia艂a, 偶e skoro mam objawy jakbym mia艂a dosta膰 zawa艂u to nie oznacza, 偶e mam chore serce 偶e to przy tej chorobie tak jest i tylko tyle z jej opowiastek... przepisa艂a mi leki... bior臋 je od stycznia i nic, zero poprawy... W poniedzia艂ek by艂am u innej, bo moja nie przyjmowa艂a i przepisa艂a mi dwie dziennie i lepiej si臋 czuje.. mam nadzieje, 偶e tak zostanie..

Nie b臋d臋 tutaj opisywa膰 ca艂ej historii mojej choroby, 偶eby Was nie zanudzi膰... mam nadzieje, 偶e jako艣 mi pomo偶ecie icon_smile.gif

Napisany przez: domi 艣ro, 28 kwi 2010 - 19:59

CYTAT(*eFcIa* @ Wed, 28 Apr 2010 - 17:22) *
Nie b臋d臋 tutaj opisywa膰 ca艂ej historii mojej choroby, 偶eby Was nie zanudzi膰... mam nadzieje, 偶e jako艣 mi pomo偶ecie icon_smile.gif

Wiesz...niekt贸rych mo偶esz nudzi膰 (te osoby nie musz膮 czyta膰), a innych wr臋cz przeciwnie. Jesli czujesz potrzeb臋, jesli w jakikolwiek spos贸b pomoze ci to...mozesz opisac swoj膮 histori臋. Takie jest moje zdanie i mam nadzieje, 偶e nie tylko moje.

A te leki przepisa艂 ci psychiatra tak? Chodzisz opr贸cz tego na terapie do psychologa/psychoanalityka?

Napisany przez: chaton 艣ro, 28 kwi 2010 - 20:31

QUOTE(domi @ Wed, 28 Apr 2010 - 20:59) *
Wiesz...niekt贸rych mo偶esz nudzi膰 (te osoby nie musz膮 czyta膰), a innych wr臋cz przeciwnie. Jesli czujesz potrzeb臋, jesli w jakikolwiek spos贸b pomoze ci to...mozesz opisac swoj膮 histori臋. Takie jest moje zdanie i mam nadzieje, 偶e nie tylko moje.

Nie tylko twoje, Domi. icon_wink.gif

Napisany przez: *eFcIa* 艣ro, 28 kwi 2010 - 21:35

Domi tak leki przekaza艂 mi psychiatra .... nie chodz臋 na 偶adne terapie, nikt mi o tym nie m贸wi艂... psychiatra te偶 nie wspomnia艂 mi o 偶adnych sesjach....

Ona w og贸le zbagatelizowa艂a m贸j problem.... Opowiedzia艂am jej ca艂膮 histori臋 i ona nawet lek贸w mi nie chcia艂a da膰, ja jej m贸wi艂am, 偶e chc臋 wr贸ci膰 jak najszybciej do formy, bo mam ma艂e dziecko i je samotnie wychowuje i nie mog臋 pozwoli膰 sobie na choroby wtedy da艂a mi lek, bra艂am go od stycznia przez miesi膮c i powiedzia艂a mi, 偶e mam si臋 pokaza膰 po jakim艣 czasie jak ju偶 nie b臋d臋 bra膰 tego leku i opowiedzie膰 jej o moim samopoczuciu... 3 tygodnie po dostawieniu leku by艂o super... i mia艂am nawr贸t w nocy. Polecia艂am do niej opowiedzialam jej, 偶e czu艂am si臋 艣wietnie podczas brania tego leku i potem przez 3 tyg te偶... i 偶e my艣la艂am, 偶e wyzdrowia艂am, to kaza艂a mi bra膰 przez tydzie艅 codziennie tabletk臋, potem co drugi dzie艅 potem raz na jaki艣 czas i odstawi膰 i tak robi艂am... Pojecha艂am do Ustki do forumowiczki zrelaksowa膰 si臋, bo si臋 czu艂am nawet nawet ju偶 odstawia艂am leki i tam mia艂am taki nawr贸t, 偶e mysla艂am, 偶e umieram. Bo偶e nigdy si臋 tak nie czu艂am.. masakra. Serio ju偶 chcia艂am karetk臋 wzywa膰 i ju偶 my艣la艂am, 偶e to koniec icon_sad.gif Na szcz臋艣cie mia艂am leki przy sobie za偶y艂am tabletk臋 i posz艂am do c贸rki bo zacz臋艂a krzycze膰 przez sen i si臋 uspokoi艂am i zasn臋艂am... I od tamtej pory bior臋 codziennie... Teraz jak by艂am u lekarki kaza艂a mi bra膰 przez miesi膮c 2 tabletki dziennie i po miesi膮cu wr贸ci膰 do jednej... i za dwa miesi膮ce mam si臋 pokaza膰 jak b臋d臋 si臋 ok czu膰, jak bez zmian to ma przyj艣膰... To tyle na temat leczenia.

Teraz co mi jest.
Zacz臋艂o si臋 w listopadzie jecha艂am autobusem i zacz臋艂o mi by膰 s艂abo, mia艂am p艂ytki oddech, serce mnie zacz臋艂o ku膰 i zrobi艂o mi si臋 s艂abo... my艣la艂am, 偶e mam zawa艂... Uciek艂am z autobusu i nast臋pnego dnia mia艂am to samo.. przesta艂am je藕dzi膰 autobusami... Wieczorami mam napady l臋kowe. Przewa偶nie mam mroczki przed oczami serce mnie kuje i jest mi s艂abo, potem si臋 wystraszam i zaczynam si臋 trz膮艣膰 i to okropnie.. ca艂e cia艂o mi si臋 trz臋sie.. spada mi ciep艂ota cia艂a i potem wzrasta.. jest mi zimno i zaraz gor膮co.. serce mnie kuje i pali mnie w mostku, jest mi s艂abo, serce mi na zmiane szybko wali a potem wolniej...
Boje si臋 by膰 sama w domu, bo boje si臋, 偶e co艣 mi si臋 stanie i 偶e c贸rka nie b臋dzie mia艂a opieki, boje si臋, 偶e umr臋 i 偶e zostawie j膮 sam膮... ci膮gle my艣l臋, 偶e na co艣 jestem chora, boje si臋 je藕dzi膰 autobusem... Je偶d偶臋 bo musz臋 do pracy.. ale strasznie jest szybko oddycham i jest mi s艂abo i jest mi niedobrze.. wi臋c czytam ksi膮偶k臋, albo gadam z kim艣 przez telefon, i musz臋 mie膰 picie ze sob膮, przewa偶nie kto艣 ze mn膮 je藕dzi 偶ebym by艂a spokojna....
Przy komputerze ma艂o siedze, bo 藕le si臋 potem czuje. Ha艂asy mnie denerwuj膮... nie mog臋 by膰 w miejscach gdzie jest g艂o艣no, bo jest mi 藕le....
No to chyba tyle o moim problemie... Troch臋 nie sk艂adnie, mas艂o ma艣lane, ale chyba zrozumia艂y艣cie o co chodzi...

Napisany przez: marghe. czw, 29 kwi 2010 - 01:26

eFcia, tak na szybko, bo juz nieprzytomna jestem.
a. id藕 do kardiologa, 偶eby Ci臋 przebadal i uspokoi艂. Jak od niego us艂yszysz, 偶e jestes zdrowa to prawdopodobnie troch臋 Ci ul偶y. W moim przypadku tak by艂o
b. poszukaj psychiatry, kt贸ry Ci b臋dzie odpowiada艂. Kt贸ry zleci Ci zrobienie r贸偶nych test贸w.. 偶eby okre艣艂i膰 co Ci dolega.
c. dopytaj si臋 o psychoteriapi臋. Bo proszki dzia艂aj膮 dora藕nie. Nie wylecz膮 Ci臋 z lek贸w.. to mo偶esz osi膮gn膮膰 tylko poprzez terapi臋 (wspomagan膮 lekami)

Powodzenia.
Ja ju偶 od kilku miesi臋cy funkcjonuj臋 bez proszk贸w. A mia艂am stany depresyjne i newic臋 l臋kow膮. Da si臋 icon_smile.gif Do艣膰 d艂ugo to trwa艂o, ale si臋 uda艂o . Tfu tfu

Napisany przez: domi czw, 29 kwi 2010 - 09:13

eFcia> objawy podobne do objaw贸w mojej mamy, u niej stwierdzono nerwice. Inna sprawa, ze ha艂asy, nawet niewielkie przeszkadzaja jej wyjatkowo mocno, a to domena (podobno) chor贸b neurologicznych. Opr贸cz kardiologa, spr贸bowa艂abym jeszcze konsultacje u neurologa. Poza tym koniecznie popro艣 psychiatre o skierowanie na terapie psychologiczn膮. Niestety psychiatrzy sami tego nie polecaj膮, ale gdy poprosisz... powiesz, ze masz sporo problem贸w, l臋k贸w i chcia艂abys znale藕膰 ich przyczyn臋...to nie powinien odm贸wi膰. Jesli odm贸wi, to znajd藕 innego psychiatr臋. Jesli za艣 chodzi o testy, o kt贸rych pisze marhe, u nas testy przeprowadza psycholog. Moja kole偶anka w ten spos贸b odkry艂a przyczyn臋 braku koncentracji, s艂abej pamieci, zanik贸w pamieci. Przyczyna, potwierdzona licznymi badaniami okaza艂a sie neurologiczna.

Napisany przez: Carrie czw, 29 kwi 2010 - 12:29

eFcIa! Kobito, samymi lekami to nic nie zdzia艂asz. Twoje cia艂o wysy艂a Ci sygna艂y o pomoc -samymi lekami tylko je t艂umisz. Teraz ju偶 sama wiem,偶e farmakologiczne leczenie to tylko wsparcie procesu uleczania u terapeuty.

Przykro mi,偶e psychiatra zbagatelizowa艂a Tw贸j problem.Mnie te偶 olano wiele lat temu.Jako艣 dokula艂am si臋 do teraz i ...wi臋cej nie d膮艂am rady, mimo,ze fizycznych objaw贸w ju偶 nie mam.Zdob臋d臋 dla Ciebie namiar na psychiatre (NFZ), kt贸ry nie olewa tematu a dodatkowo wspiera pacjenta terapi膮.

Ja id臋 jutro na kolejne spotkanie.Ju偶 si臋 denerwuj臋.Na dwa dni przed spotkaniami zaczynam mie膰 m臋cz膮ce sny i strasznie s艂abo si臋 czuj臋.Okazuje si臋,偶e pierwsze wyczerpuj膮ce spotkanie by艂o pikusiem. Teraz zaczyna si臋 obna偶anie MOJEJ osoby i dziwnie si臋 z tym czuj臋.Bardzo dziwnie.

Napisany przez: kasiarybka czw, 29 kwi 2010 - 17:48

CYTAT(chaton @ Sat, 24 Apr 2010 - 16:42) *
Kasiu: powaznie tak wygladala pierwsza strona twojego dzienniczka?

Chaton powa偶nie, tak w艂a艣nie brzmia艂y.
Pisanie Dziennika nie jest przymusem, dla mnie przynosi艂o ulg臋, ogromn膮....a w dodatku czu艂am, 偶e si臋 otwieram, sama przed sob膮, a tego chcia艂am najbardziej, powiedzie膰 prawd臋 sobie samej, oboj臋tne jaka by ona mia艂a by膰.

Napisany przez: chaton pi膮, 30 kwi 2010 - 15:20

QUOTE(kasiarybka @ Thu, 29 Apr 2010 - 18:48) *
Chaton powa偶nie, tak w艂a艣nie brzmia艂y.
Pisanie Dziennika nie jest przymusem, dla mnie przynosi艂o ulg臋, ogromn膮....a w dodatku czu艂am, 偶e si臋 otwieram, sama przed sob膮, a tego chcia艂am najbardziej, powiedzie膰 prawd臋 sobie samej, oboj臋tne jaka by ona mia艂a by膰.

I co potem z tym robilas, czytalas wszystko terapeutce? Czytalas sama?

Napisany przez: Go艣ka z edziecka wto, 04 maj 2010 - 16:10

Efcia my艣l臋, ze dobrze by艂oby znale膰 psychologa, bo same leki nie sa rozwi膮zaniem.
Tak jak tak piszesz o swojej lekarce, to nie wzbudza ona we nie zaufania jako艣.
Imo samymi lekami sie nie da. Leki to usuwanie skutk贸w. A warto poszukac przyczyn.

Napisany przez: kasiarybka wto, 04 maj 2010 - 17:53

czyta艂am to przede wszystkim sobie.
Czyta艂am Grupie.
Dochodzili艣my do wsp贸lnych wniosk贸w.
Moje s艂owa wyci膮ga艂y prawd臋 z Innych, s艂owa Innych wyci膮ga艂y prawd臋 ze mnie.
Teraz kiedy czytam to co pisa艂am cztery lata temu......
jestem innym Cz艂owiekiem.

Napisany przez: *eFcIa* wto, 04 maj 2010 - 23:20

Dzi臋ki dziewczyny za wsparcie i za pomys艂y icon_smile.gif
P贸ki co po ostatniej wizycie u innej lekarki (by艂am u niej na zast臋pstwie) czuj臋 si臋 o wiele lepiej, czuj臋 si臋 jakbym ju偶 prawie wyzdrowia艂a.... ale wiem 偶e to nie takie hop siup...
Na razie poczekam, je艣li b臋d膮 wraca膰 objawy to skusz臋 si臋 na Wasze propozycje icon_smile.gif Najwa偶niejsze 偶eby teraz jak si臋 lepiej czuje, samej ze sob膮 walczy膰, pokaza膰 sobie, 偶e ju偶 mnie to nie rusza, 偶e 偶yj臋 jak kiedy艣 i 偶e si臋 nie dam icon_biggrin.gif

Napisany przez: chaton 艣ro, 05 maj 2010 - 20:00

Dobry pomysl ten dziennik. W piatek powiem o nim terapeutce i zoaczymy, co powie.
Mozna sie "wygadac". Dzis przeczytalam i bylam zaskoczona tym, co napisalam. To takie podpieczetowanie, utrwalenie tego, co sie czuje, nadaje temu waznosc.
I jak od razu forum mniej zasmiecam. 08.gif (tutaj oczekiwana odpowiedz brzmi: alez nie zasmiecasz). 08.gif

Napisany przez: Inanna 艣ro, 05 maj 2010 - 20:33

Chaton! Ale偶 oczywi艣cie, 偶e nie za艣miecasz!!!

Napisany przez: Carrie 艣ro, 05 maj 2010 - 20:40

Pewnie,偶e nie za艣miecasz.I p贸jd臋 nawet dalej - przez ten pami臋tniczek mniej Ci臋 na forum jest.A to g艂贸wnie Twoje refleksje i wspomnienia spowodowa艂y,偶e zastanowi艂am si臋 nad swoj膮 sytuacj膮.No, kurcze, no, wracaj.


Napisany przez: malinka1978 艣ro, 05 maj 2010 - 22:32

Czesc Dziewczyny! Czy ja te偶 mog臋 do艂膮czy膰 do tego w膮tku!przeczytalam stronki.

U mnie wygl膮da to tak ze nerwica i napady l臋ku n臋kaj膮 mnie 11 lat icon_sad.gif. Najpierw nie wiedzialam co mi jest dopiero po 2 miesiacach i badanaich stwierdzono u mnie nerwice. Wtedy nie wiedzialam co to jest i ze moze byc tak silna i tak dlugo trwa膰. Dowiedzialam sie od lekarza rodzinnego ze moge miec terapie grupowa (pare lat temu 10 lat) czekalo sie na nia ok 2 miesiecy obecnie ponad rok.
chodzilam 10 tygodni. rownoczesnie zazywalam leki uspokajajce typu rudotel, lexotan, neurol.
dosiwdczylam wiedzy , dowiedzialam sie co spowodowalo ze czuje sie zle, ze nie umiem wyra偶ac emocji, ze od dziecka zylam w l臋ku, w domu alkoholika i mamy nadopiekunczej.
po terapii wynioslam pewne rzeczy ale bylo to dla mnie za malo. troche lepiej zaczelam funkcjonowac. potem za rok znow przeszlam taka terapie jeszcze raz.

To bylo za malo. potem.za 2 lata zdecydowalam sie na terapie indywidualna od 2002-2004 roku trwaj膮c膮.
Indywidualna dala mi to, ze to co dowiedzialam sie na grupowej to dalej to kontynuowalam.
Wyciszy艂am si臋, lek i dolegliwosci wegetatywne typu bicie serca. bol brzucha zawroty glowy, itd zmniejszyly sie ze w miare funkcjonowalam.
do tego bylam w zwiazku z chlopakiem z ktorym czulam sie bezpieczna. wlasnie w 2004 wzielismy slub.

potem bylo znosnie. ale dodam ze caly czas te 10 lat jem leki. na zmiane. co jakis czas psychiatra mi zmienia.

niestety 2 latat temu tak zle sie czulam po urodzeniu dziecka ze wszystkie dolegliwosci nasilily sie ze nie moglam normalnie funkcjonowac. pol roku chodizlam na terapie indywidualna ale terapeutka omowila wszystko i przerwala terapie ze jestem gotowa na skonczenie jej. i po skonczeniu tak sie zlozylo ze nalozyly mi sie rozne problemy ze nie moglam sobie poradzic. i teraz w tym roku do innej terapeutki chodze 2 miesiace.
poznaje mnie nowa terapeutka, jest inna od pierwszej.
inaczej rozmawia. jest mloda. ma inne podejscie. nie wiem czy lepsze czy gorsze.
na razie mam chaos. uswiadamiam sobie sowje uczucia. problemy. ze mam zmienic postepowanie do blsikich, schematy ktore sa z艂e. itd.
dluga moja droga do pozbycia sie l臋k贸w, dolegliwo艣ci!
czesciowo jestem bogata o doswiadczenia o wiedze ktora zdobylam. niestety nna pewnym etapie zabraklo u mnie wsparcia bliskich, stanowczosci i cierpliwosci.i konsekwencji.
i dalam sobie znow wejsc na glowe osobom ktore mnie niszcza(chodzi mi tu o rodzine).

mimo ze mam rodzine meza dziecko nie czuje sie szczescliwa. jeszcze nie akcpetuje siebie. jeszcze sie zmieniam. i w trakcie obecnej terapii byla poprawa a teraz jest powrot dolegliwosci. lek贸w. koszmar. za tydzien mam terapie.
W tym roku to byla wilka prosba aby ktos z terapeut贸w na NFZ mnie przyj膮l. taka by艂am zaryczana i blagajaca o pomoc. czulam sie bezsilna...

napisze jeszcze.pozdawiam

Napisany przez: chaton czw, 06 maj 2010 - 12:31

Jestem, jestem! icon_wink.gif

QUOTE(malinka1978 @ Wed, 05 May 2010 - 23:32) *
Czesc Dziewczyny! Czy ja te偶 mog臋 do艂膮czy膰 do tego w膮tku!przeczytalam stronki.

U mnie wygl膮da to tak ze nerwica i napady l臋ku n臋kaj膮 mnie 11 lat icon_sad.gif. Najpierw nie wiedzialam co mi jest dopiero po 2 miesiacach i badanaich stwierdzono u mnie nerwice. Wtedy nie wiedzialam co to jest i ze moze byc tak silna i tak dlugo trwa膰. Dowiedzialam sie od lekarza rodzinnego ze moge miec terapie grupowa (pare lat temu 10 lat) czekalo sie na nia ok 2 miesiecy obecnie ponad rok.
chodzilam 10 tygodni. rownoczesnie zazywalam leki uspokajajce typu rudotel, lexotan, neurol.
dosiwdczylam wiedzy , dowiedzialam sie co spowodowalo ze czuje sie zle, ze nie umiem wyra偶ac emocji, ze od dziecka zylam w l臋ku, w domu alkoholika i mamy nadopiekunczej.
po terapii wynioslam pewne rzeczy ale bylo to dla mnie za malo. troche lepiej zaczelam funkcjonowac. potem za rok znow przeszlam taka terapie jeszcze raz.

To bylo za malo. potem.za 2 lata zdecydowalam sie na terapie indywidualna od 2002-2004 roku trwaj膮c膮.
Indywidualna dala mi to, ze to co dowiedzialam sie na grupowej to dalej to kontynuowalam.
Wyciszy艂am si臋, lek i dolegliwosci wegetatywne typu bicie serca. bol brzucha zawroty glowy, itd zmniejszyly sie ze w miare funkcjonowalam.
do tego bylam w zwiazku z chlopakiem z ktorym czulam sie bezpieczna. wlasnie w 2004 wzielismy slub.

potem bylo znosnie. ale dodam ze caly czas te 10 lat jem leki. na zmiane. co jakis czas psychiatra mi zmienia.

niestety 2 latat temu tak zle sie czulam po urodzeniu dziecka ze wszystkie dolegliwosci nasilily sie ze nie moglam normalnie funkcjonowac. pol roku chodizlam na terapie indywidualna ale terapeutka omowila wszystko i przerwala terapie ze jestem gotowa na skonczenie jej. i po skonczeniu tak sie zlozylo ze nalozyly mi sie rozne problemy ze nie moglam sobie poradzic. i teraz w tym roku do innej terapeutki chodze 2 miesiace.
poznaje mnie nowa terapeutka, jest inna od pierwszej.
inaczej rozmawia. jest mloda. ma inne podejscie. nie wiem czy lepsze czy gorsze.
na razie mam chaos. uswiadamiam sobie sowje uczucia. problemy. ze mam zmienic postepowanie do blsikich, schematy ktore sa z艂e. itd.
dluga moja droga do pozbycia sie l臋k贸w, dolegliwo艣ci!
czesciowo jestem bogata o doswiadczenia o wiedze ktora zdobylam. niestety nna pewnym etapie zabraklo u mnie wsparcia bliskich, stanowczosci i cierpliwosci.i konsekwencji.i dalam sobie znow wejsc na glowe osobom ktore mnie niszcza(chodzi mi tu o rodzine).
mimo ze mam rodzine meza dziecko nie czuje sie szczescliwa. jeszcze nie akcpetuje siebie. jeszcze sie zmieniam. i w trakcie obecnej terapii byla poprawa a teraz jest powrot dolegliwosci. lek贸w. koszmar. za tydzien mam terapie.
W tym roku to byla wilka prosba aby ktos z terapeut贸w na NFZ mnie przyj膮l. taka by艂am zaryczana i blagajaca o pomoc. czulam sie bezsilna...

napisze jeszcze.pozdawiam


Malinko: podaj lape. Wiele twoich opisanych odczuc odnalazlam u siebie. Jak milosc potrafi leczyc rany, prawda? Szkoda, ze nie jest to trwale...
Urodzenie dziecka powoduje, ze wszystko wraca. Mozna podswiadomnie przypomniec sobie wlasne przyjscie na swiat, widok placzacego niemowlaka odbija echem nasze wlasne cierpienie jako dziecka... Mozna czuc sie bardzo, bardzo niekomfortowo, nawet jesli dziecko bylo chciane i planowana i baaardzo wtedy potrzbujaemy wsparcia. Ja podobie jak Ty nie tylko go nie mialam, ale przeciwnie... Poniewaz zawsze bylam sama wsparciem dla rodziny, szczegolnie mam na mysli tesciowa, ona nie zrozumiala, jak JA moge stawiac wlasne potrzeby i potrzeby swojego niemowlaka ponad JEJ i zrobila mi takie publuiczne fochy z obrazaniem mojej osoby wlacznie, ze skonczylo sie to natychmiastowym nawrotem depresji.
Teraz biedna sama dostala leki na depresje (depresje INHO miala od zawsze, ale zrzuca zawsze swoj stan na innych) i pisze do mnie lazwe maile, gdzie miedzy liniami jest prosba o pomoc... nie odpisuje na nie.
Bardzo uwazaj na rodzine. Sa osoby, ktore wyczuwaja twoja slabosc i potrafia ja wykorzystywac dla wlasnych celow. One doskonale wiedza o twoich problemach z asertywnoscia i beda na nich zerowac. Rozmawiaj o tym z terapeutka. I pamietaj zawsze, ze twoje dziecko i jego potrzeby sa wazniejsze od dalszych czlonkow rodziny, nie daj sie zasmiecac emocjonalnie!

Napisany przez: malinka1978 czw, 06 maj 2010 - 12:50

chaton , dziekuje za odpisanie.
niestety nie moge ;liczyc w sparcie moich rodzic贸w. czasem m膮偶 te偶 zawodzi.
omawialam juz pare razy relacje na terapii i dalej tez buntuje sie organizm...niestety jeszcze do konca nie jestem gotowa na duze zmiany. po trochu sie zmieniam... i boje sie ze cale zycie bede miala glupie dolegliwosci...

Napisany przez: chaton czw, 06 maj 2010 - 17:20

Malinka: no z pewnoscia bedziesz dlugo walczyc z tymi dolegliwosciami, to sie nei da od razu, trzeba zrozumiec i przeanalizowac te wszystkie procesy, to wymaga czasu. Stopniowo bedziesz znajdowac oparcie w sobie samej, niestety partner nie jest naszym rodzicem ani psychologiem i powinien nas wspierac, ale on ma wlasna historie ic zasem tez go to mozeprzerastac. Mojego przerasta... Nie zmienisz innych, mozesz zmienic jedynie siebie ale to wystarczy, bo sprawi, ze twoje potrzeby i oczekiwania sie zmienia. Cierpliwosci.

Napisany przez: malinka1978 pi膮, 07 maj 2010 - 09:17

chaton niestety moj maz jest bardziej stanowczy niz by艂, i juz sie deneruje ze tak dlugo trwaja moje dolegliwosci, i wcale nie ma pob艂膮偶ania z jego strony abym miala 艂atwiej, pro艣ciej. a to jest z jednej strony mobilizuj膮ce a z drugiej troche smutne bo jestem sama z moimi dolegliwosciami... 21.gif

Napisany przez: Bianka pi膮, 07 maj 2010 - 13:16

wkasowalam zbyt osobisty wpis

Napisany przez: Inanna pi膮, 07 maj 2010 - 14:11

CYTAT(Bianka @ Fri, 07 May 2010 - 14:16) *
wkasowalam zbyt osobisty wpis


Wiecie co? Powinny艣my mie膰 zamkni臋te podforum. Te偶 bym chcia艂a Wam napisa膰 o kilku sprawach, ale boj臋 si臋, 偶e to zbyt osobiste.

Napisany przez: chaton pi膮, 07 maj 2010 - 15:10

QUOTE(Inanna @ Fri, 07 May 2010 - 15:11) *
Wiecie co? Powinny艣my mie膰 zamkni臋te podforum. Te偶 bym chcia艂a Wam napisa膰 o kilku sprawach, ale boj臋 si臋, 偶e to zbyt osobiste.

Inanna: takie podforum jest w trakcie konstrukcji:
https://www.maluchy.pl/forum/index.php?showtopic=54926&st=560&start=560
Wprawdzie chodzi o "zakrety zyciowe" w innym nieco znaczeniu, ale mysle, ze spokojnie moglybysmy sie pod nie podpiac. Teraz tylko moderatorzy ustalaja kryteria przyjecia do niego.

Napisany przez: Go艣ka z edziecka pi膮, 07 maj 2010 - 15:29

Mo偶na poprosi膰 o przeniesienie ewentualnie takiego watku?

Napisany przez: u偶ytkownik usuni臋ty pi膮, 07 maj 2010 - 15:38

[post usuni臋ty]

Napisany przez: chaton pi膮, 07 maj 2010 - 16:12

QUOTE(Rosa @ Fri, 07 May 2010 - 16:38) *
Cz臋艣膰 z Was nie dostanie dostepu do nowego forum z powodu za kr贸tkiego jeszcze stazu lub zbyt ma艂ej ilo艣ci post贸w. To oznacza, i偶 ile艣 tam pisz膮cych tu autorek nie b臋dzie mie膰 wp艂ywu na wl膮sne posty, ktore zosta艂yby tam przeniesione.
Dlatego cho膰 mo偶liwo艣膰 techniczna jest, naprawd臋 tego chcecie?

Sugeruj臋 za艂o偶enie prywatnego forum na Gazecie, je艣li uwa偶acie, 偶e tu jest zbyt mala intymno艣膰. S膮 jeszcze konferencje na skypie. To chyba dwie najbardziej praktyczne mo偶liwo艣ci.

a.

Moze zaglosujemy?
Ja jestem za.
Bym sie czula znacznie bardziej komfortowo.

Napisany przez: Bianka pi膮, 07 maj 2010 - 16:20

No wlasnie czesc z nas nie dostanie dostepu do podforum bo ma zbyt mala ilisc postow mysle ze ta osoba bede rowniez ja.
Nie wiem w sumie czy bardzo mi zalezy na tym by znalesc sie tam.Przerabialam juz zamkniete fora zarowno na gazecie jak i inne.Zazwyczaj bardzo nie dobrze sie to konczylo zwlaszcza na jednym forum.Admince odbilo i forum zamkniete udostepnila wszystkim to byl horror niektore dziewczyny pisaly naprawde duzo o sobie i swoich problemach potem wszyscy mogli to przeczytac.Forumki poczuly sie zdradzone zastanawialysmy sie czy mozna ja jakos za to ukarac ale niestety nic zrobic sie nie dalo sprawa tylko nabralaby rozglosu a tego chcialysmy uniknac.

Tak jak juz pisalam jestem na forum od poczatku jego istnienia przeszlam z Wami z edziecka.Dlugo nie moglam znalesc swoich starych postow na edziecku a dzis jakims cudem udalo mi sie icon_wink.gif ...poczytalam troche.... troche sie usmialam jaka ja bylam inna...taka naiwna no i bardzo czesto wszem i wobec mowilam o swojej wielkiej milosci do meza icon_wink.gif Z perspektywy czasu dziwnie to brzmi troche nawet smiesznie...po tym co przeszlam no ale kochac chyba nie przestalam chodz inna to milosc zupelnie inna.

No i na maluchach z racji tego ze rozne osobiste problemy opisywalam zmienilam nicka.



Napisany przez: chaton pi膮, 07 maj 2010 - 16:27

QUOTE(Bianka @ Fri, 07 May 2010 - 17:20) *
.Admince odbilo i forum zamkniete udostepnila wszystkim to byl horror niektore dziewczyny pisaly naprawde duzo o sobie i swoich problemach potem wszyscy mogli to przeczytac.

icon_eek.gif icon_eek.gif icon_eek.gif

A ile trzeba bedzie postow? (Stukaj Bianka stukaj)

Napisany przez: Bianka pi膮, 07 maj 2010 - 16:46

Chaton powaznie pisze o tej admince. Na poczatku bylo podforum na gazecie potem laski sie zorganizowaly wykupily domene zalozyly forum takie jak tu na maluchach i zrobily jedno podforum zamkniete tam mozna bylo pisac o wszystkim o najintymniejszych szczegolach ze swojego zycia niejednokrotnie podaly nazwiska ,adresy imiona dzieci etc...znalysmy sie nawet osbiscie bo zloty byly pare razy organizowane a potem to zamkniete forum zrobilo sie otwarte to byl szok wystarczylo w google wpisac dany nick i wszystko bylo jak na dloni...
Ostro dyskutowalismy na ten temat :
"S艂uchajcie, z formalnego punktu widzenia niestety - niewiele mo偶emy zrobi膰. Pomijam ju偶 oczywist膮 oczywisto艣膰, 偶e wiele spo艣r贸d nas boi si臋 rozg艂osu (praca, m膮偶, rodzina, znajomi) wok贸艂 tej sprawy... A da艂oby si臋 mo偶e odda膰 t臋 spraw臋 do s膮du - rozmawia艂am na ten temat rok temu z adwokatem. Bardzo by艂 ch臋tny, bo - jak to okre艣li艂 - to by艂aby mocno precedensowa sprawa. Mo偶e nawet do wygrania. Tylko... Huk wok贸艂 tego by艂by taki, 偶e mieliby艣my przechlapane z g贸ry, wszyscy rzuciliby si臋 czyta膰 xxxxxx.
Ta droga zatem odpada - tak my艣l臋. Pozostaje postawa X, kt贸r膮 Wam gor膮co polecam. Ola膰 r贸wnym sikiem, machn膮膰 r臋k膮 i tak dalej. I jak najmniej zagl膮da膰 do xxxxxxt."
icon_evil.gif icon_evil.gif icon_evil.gif icon_evil.gif icon_evil.gif

Chaton stukam stukam ale do 1000 chyba nie dostukam icon_rolleyes.gif

Napisany przez: Carrie pi膮, 07 maj 2010 - 16:47

CYTAT(Bianka @ Fri, 07 May 2010 - 17:20) *
Nie wiem w sumie czy bardzo mi zalezy na tym by znalesc sie tam.Przerabialam juz zamkniete fora zarowno na gazecie jak i inne.


W艂a艣nie mia艂am zaproponowa膰 takie pytanie.Komu zale偶y by by膰 na zamkni臋tym forum i kto ma POTRZEB臉 dzielenia si臋 szczeg贸艂ami swoich powod贸w do terapii?Wiecie,偶eby by艂a uzasadniona faktyczna potrzeba intymno艣ci i minimum bezpiecze艅stwa.Do rozm贸w og贸lnych zamkni臋tego forum nie potrzeba.

By膰 mo偶e oka偶e si臋,偶e mo偶na swobodnie zak艂ada膰 taki sam w膮tek na ukrytym podforum albo przenosi膰 ten nie krzywdz膮c nikogo i nie przenosz膮c si臋 na gazet臋.

To co, kto ma potrzeb臋 i czuje,偶e dziel膮c si臋 szczeg贸艂am zyska nowe 艣wiat艂o w swojej sprawie?

Chaton
Inanna
Ja

kto jeszcze?

Napisany przez: Bianka pi膮, 07 maj 2010 - 17:02

Mysle ze teraz towarzystwo sie podzieli i czesc bedzie pisala na zamknietym jezeli oczywiscie tam ten watek zostanie przeniesiony...wiec ten watek tutaj umrze smiercia naturalna a troche szkoda.Mi osobiscie czytanie i od czasu do czasu pisanie pomaga.

Napisany przez: chaton pi膮, 07 maj 2010 - 17:06

QUOTE(Bianka @ Fri, 07 May 2010 - 17:46) *
Chaton powaznie pisze o tej admince. Na poczatku bylo podforum na gazecie potem laski sie zorganizowaly wykupily domene zalozyly forum takie jak tu na maluchach i zrobily jedno podforum zamkniete tam mozna bylo pisac o wszystkim o najintymniejszych szczegolach ze swojego zycia niejednokrotnie podaly nazwiska ,adresy imiona dzieci etc...znalysmy sie nawet osbiscie bo zloty byly pare razy organizowane a potem to zamkniete forum zrobilo sie otwarte to byl szok wystarczylo w google wpisac dany nick i wszystko bylo jak na dloni...
Ostro dyskutowalismy na ten temat :
"S艂uchajcie, z formalnego punktu widzenia niestety - niewiele mo偶emy zrobi膰. Pomijam ju偶 oczywist膮 oczywisto艣膰, 偶e wiele spo艣r贸d nas boi si臋 rozg艂osu (praca, m膮偶, rodzina, znajomi) wok贸艂 tej sprawy... A da艂oby si臋 mo偶e odda膰 t臋 spraw臋 do s膮du - rozmawia艂am na ten temat rok temu z adwokatem. Bardzo by艂 ch臋tny, bo - jak to okre艣li艂 - to by艂aby mocno precedensowa sprawa. Mo偶e nawet do wygrania. Tylko... Huk wok贸艂 tego by艂by taki, 偶e mieliby艣my przechlapane z g贸ry, wszyscy rzuciliby si臋 czyta膰 wenusjanki.
Ta droga zatem odpada - tak my艣l臋. Pozostaje postawa X, kt贸r膮 Wam gor膮co polecam. Ola膰 r贸wnym sikiem, machn膮膰 r臋k膮 i tak dalej. I jak najmniej zagl膮da膰 do xxxxxxt."
icon_evil.gif icon_evil.gif icon_evil.gif icon_evil.gif icon_evil.gif

Chaton stukam stukam ale do 1000 chyba nie dostukam icon_rolleyes.gif

Bianka: na maluchach jest chyba zbyt wiele kompetentnych osob, zeby doszlo do czegos takeigo. I zbyt duzy chyba staz tego forum. Nie widze, zeby na przyklad taka Rosa cos takiego przepuscila (sorry, inni moderatorzy pewnie tez, ale mi naturalnie Rosa przyszla do glowy nie wiedziec czemu 08.gif ) Jestem w ciezkim szoku!
(a w miedzyczasie posty leca, zobaczysz, jak szybciutko pojdzie)

Napisany przez: chaton pi膮, 07 maj 2010 - 17:06

QUOTE(Carrie @ Fri, 07 May 2010 - 17:47) *
To co, kto ma potrzeb臋 i czuje,偶e dziel膮c si臋 szczeg贸艂am zyska nowe 艣wiat艂o w swojej sprawie?

Chaton
Inanna
Ja

kto jeszcze?


Gosia z e-dziecka

Napisany przez: ryba154 pi膮, 07 maj 2010 - 22:34

tez bym chetnie do艂膮czy艂a,chocia偶 nie udziela艂am sie jeszcze w tym w膮tku...

terapie kilka lat temu zaczyna艂am....nie skonczy艂am....bralam jakies tabletki i by艂o lepiej...

teraz jestem od d艂uzszego czasu rowniez na etapie ze powinnam isc...ale nie moge sie zebrac,poza tym nie mam namiarow na nikogo,a uwazam ze psycholog czy psychiatra powinnien byc taki z polecenia,zeby nie rozgrzebal zycia i ze wszystkimi bebechami na wierzchu zostawi艂...

moze pomalu sie rozkrece w trakcie pisania...

Napisany przez: *eFcIa* sob, 08 maj 2010 - 16:13

To ja te藕 do艂膮cz臋.... jak zobaczy艂am, 偶e b臋dzie podforum zamkni臋te to pomy艣la艂am o tym w膮tku, napisa艂am o sobie tutaj, ale tak偶e mia艂am obawy przed napisaniem, 偶eby kto艣 nieodpowiedni tego nie przeczyta艂...

Rosa mam pytanie - wiem, 偶e nie tutaj powinnam je zada膰 ale widzia艂am, 偶e zagl膮dn臋艂a艣 tutaj wi臋c mo偶e mi na nie odpowiesz....
Czy mogliby艣cie za艂o偶y膰 w膮tek w tym podforum zamkni臋tym o samotnych matkach... chodzi mi, 偶eby艣my my samotne mamy, kt贸re ju偶 tu d艂ugo jeste艣my mog艂y normalnie popisa膰 ze sob膮 nie boj膮c si臋, 偶e kto艣 to wykorzysta... oczywi艣cie b臋dziemy tam dalej pomaga膰 nowym forumowiczk膮 samotnym mamusiom, ale fajnieby艂o by, jak by艣my mia艂y teki w膮tek gdzie mo偶emy wszystko napisa膰...

Napisany przez: malinka1978 sob, 08 maj 2010 - 17:32

a ile trzeba miec postow by moc zostac przeniesion膮 na zamkniety w膮tek???i wolalabym na gazecie niz na skype.

wole zamkniete forum :

Napisany przez: chaton nie, 09 maj 2010 - 16:47

Malinka: chyba 1000 postow wystarczy z tego, co zrozumialam, wiec prosze stukac, dziewczyny!

Bianka; ja zdazylam przeczytac to , co pozniej wyedytowalas i musze przyznac, ze rozumiem doskonale, co czujesz i mam podobne odczucia.
Dlatego pisalam na watku o alkoholizmie, ze rozumiem alkoholikow, choc nigdy taka nie bylam. Z reszta od wieku nastolatki szukalam wciaz jakiegos lekarstwa na moje dolegliwosci. Mialam nawet okres, kiedy prowalam czego popadnie, zeby czuc sie lepiej. Na szczescie nie znalazlam.

W piatek spotkalam sie z terapeutka po jej urlopie i podzielilam sie odkryciem dziennika. Byla zainteresowana. PRZeczytalam jej tylko pierwsze zdanie: wystarczylo na godzinny seans terapii. Nie bede go cytowac dokladnie, ale chodzilo o to, ze czasem obawiam sie, ze moge byc "toksyczna" dla corki, jak moi rodzice byli dla mnie. No i odkrylam kluczowy punkt mojej terapii: problem u mnie polega na tm, ze uwazam, ze emocje innych sa wazniejsze od moich. to wazne odkrycie, teraz moge nad tym pracowac.

I powiem wam, dziewczyny, ze od czasu, jak wyszedl pomysl o zamknietym forze, to czekam na niego z duza nadzieja. Wprawdzie tutaj nikt nam nie zasmieca i nie banalizuje ani wysmiewa naszych problemow, ale sam fakt, ze ktos wrogo nastawiony moze czytac... no niby anonimowa jestem, ale moje uczucia nie sa wirtualne, niezrecznie mi z mysla, ze ktos sobie podczytuje i czuje sie lepszy, bo nie ma problemow z soba lub jest o tym przekonany.
Z drugiej strony jak dobrze sie podzielic swoimi schizami! Odkrycie, ze inni moga czuc sie podobnie daje duzo. Wiec zamkniete forum wydaje mi sie idealnym kompromisem.

Bianka: ja naprawde jestem przekonana, ze nie doszloby do czegos takiego, jak opisujesz, a gdyby nawet doszlo, to bez zadymy by sie nie obylo.

Napisany przez: domi nie, 09 maj 2010 - 17:21

CYTAT(chaton @ Sun, 09 May 2010 - 17:47) *
W piatek spotkalam sie z terapeutka po jej urlopie i podzielilam sie odkryciem dziennika. Byla zainteresowana. PRZeczytalam jej tylko pierwsze zdanie: wystarczylo na godzinny seans terapii. Nie bede go cytowac dokladnie, ale chodzilo o to, ze czasem obawiam sie, ze moge byc "toksyczna" dla corki, jak moi rodzice byli dla mnie. No i odkrylam kluczowy punkt mojej terapii: problem u mnie polega na tm, ze uwazam, ze emocje innych sa wazniejsze od moich. to wazne odkrycie, teraz moge nad tym pracowac.

Gratuluje! To ogromny sukces, ze sobie to u艣wiadomi艂a艣.
To pierwszy krok do uleczenia.

Napisany przez: Carrie nie, 09 maj 2010 - 17:46

CYTAT(chaton @ Sun, 09 May 2010 - 17:47) *
No i odkrylam kluczowy punkt mojej terapii: problem u mnie polega na tm, ze uwazam, ze emocje innych sa wazniejsze od moich. to wazne odkrycie, teraz moge nad tym pracowac.


no ba, nie jeste艣 odosobniona 06.gif 03.gif
Latami t艂umi艂am w艂asne emocje, potrzeby, pragnienia bo "czyje艣" by艂y wa偶niejsze (tzn. ja nie bra艂am w og贸le swoich pod uwag臋 ani na g艂os nie formu艂owa艂am)
Dopasowywa艂膮m si臋 jak kameleon do sytuacji.A jak ju偶 nawet w mojej g艂owie zrodzi艂o si臋 pragnienie czego艣 to ba艂am si臋 to artyku艂owa膰.Ba艂am si臋 ob艣miania, krytyki, potrzeby wsparcia mojego pomys艂u argumentami.Bo chcia艂am bezwzgl臋dnej akceptacji dla siebie i swoich potrzeb.A 偶e cierpi臋 na chroniczny brak zaufania i nie mia艂am 100% gwarancji na to,偶e to czego chc臋 zostanie spe艂nione z u艣miechem na ustach - to wola艂am milcze膰.T艂umi艂am swoje niezadowolenie z tego powodu, niemal wydawa艂o mi si臋,偶e nie jestem niezadowolona.
Generalnie stara艂am si臋 tak 偶y膰,偶eby nie by膰 nikomu ci臋偶arem.A z tym ostatnim to wi膮偶e si臋 wiele w膮tk贸w w moim 偶yciu.

Dopiero od bardzo niedawna dociera do mnie,偶e mam prawo chcie膰 i mam prawo to realizowa膰.I 偶e kto艣 kogo prosz臋 ma prawo odm贸wi膰 i nie ma z tego powodu ko艅ca 艣wiata.呕e mo偶na negocjowa膰 i 偶e to nic strasznego.呕e generalnie mie膰 r贸偶ne zdania to nie jest pow贸d do awantur, poni偶ania i obra偶ania si臋.Dociera do mnie ale jeszcze musz臋 to zrozumie膰 i nauczy膰 si臋 stosowa膰 w praktyce.

edit: jeszcze co艣 dopisz臋

stara艂am si臋 zawsze by ten kto ma kontakt ze mna by艂 zadowolony.Nie dopuszcza艂am do sytuacji by kto艣 by艂 smutny z mojego powodu.A ju偶 z艂y to w og贸le.Je偶eli baaaaaardzo na czym艣 mi zale偶a艂o a strona kt贸r膮 chcia艂am przekona膰 lub wyt艂umaczy膰 m贸j punkt widzenia by艂a ca艂kowicie w opozycji do mnie to czu艂am min. pora偶k臋.呕e nie zrobi艂am wszystkiego by mi si臋 uda艂o, 偶e nie postara艂am si臋 wystarczaj膮co....ach.Chore to.

Napisany przez: malinka1978 nie, 09 maj 2010 - 19:05

21.gif ja te偶 to ostatnio u艣iwadomilam sobie na terapii, ze ja jakbym spelniala czyjes zyczenia i w sumie nie patzry艂a na swoje pragnienia tylko spelniala pragneinia me偶a, mamy itd.
偶e w sumie udawa艂am bycie inn膮 niz jestem by nie zranic kogos, by zaspokoic kogos zachcianki.
ze w sumie tez tlumilam emocje i nie wyrazalam swojegoz dania by ktos sie nie zezloscil. bo gdyby sie zezloscil to bylaby np k艂otnia i gniew. itd. i tutaj tez mam to do opracowania

Napisany przez: Carrie nie, 09 maj 2010 - 19:34

CYTAT(malinka1978 @ Sun, 09 May 2010 - 20:05) *
偶e w sumie udawa艂am bycie inn膮 niz jestem by nie zranic kogos, by zaspokoic kogos zachcianki.


ano dokadnie

i jeszcze przyjmowanie "na klat臋" wszelkich pretensji i skarg i krzyk贸w - nawet od obcych.Totalna blokada, kurczenie si臋 w sobie i taki szybki powr贸t do bycia ma艂膮 dziewczynk膮, kt贸ra na pewno co艣 zawini艂a i trzeba j膮 ustawi膰.Absurdalny brak obrony, gula w gardle i 艂zy w oczach.Ewentualnie jakie艣 niemrawe pr贸by t艂umaczenia si臋 zamiast zachowanie trze藕wo艣ci umys艂u i asertywnej, kr贸tkiej odpowiedzi.Kiedy艣 by艂o gorzej ale jeszcze nad tym pracuj臋.

ma to zwi膮zek z czym艣 jeszcze - z tym,偶e nie potrafi臋 ( kiedy艣 bardziej) odmawia膰 czego艣.W efekcie ci膮gn臋 co艣 co wcale mi si臋 nie podoba nie protestuj膮c odpowiednio wcze艣nie.W ko艅cu zbiera we mnie agresja i nieadekwatnie do sytuacji broni臋 si臋 w agresywny spos贸b.Osoba, kt贸ra wcze艣niej nie wiedzia艂a,偶e co艣 mi si臋 nie podoba jest zaskoczona si艂膮 mojej z艂o艣ci i negatywnym nastawieniem.A to ja sama si臋 nakr臋ci艂am, cz臋sto zupe艂nie niepotrzebnie bo zupe艂nie wystarczy艂oby naturalne odm贸wienie b膮d藕 zg艂oszenie rezygnacji.

edit: tak co艣 czuj臋,偶e b臋d臋 was zalewa膰 refleksjami na temat siebie bo uda艂o mi si臋 nareszcie odblokowa膰 po ostatnim spotkaniu

Napisany przez: malinka1978 pon, 10 maj 2010 - 07:46

carrie pisz, jesli masz na to ochote, po to tu jest ten temacik.

u mnie tak samo, zamiast jesli mi sie cos nie podoba powiedziec normalnie ze nie. ze mam inne zdanie. to ja tlumiac zlosc, inne poglady zloszcze sie sama ze soba ze jest to nie zgodne ze mna. i tym samym zloszcze sie potem na innych . og贸lnie g艂upie, zamiast powiedziec od razu, tylko aby powiedziec od razu trzeba miec na to sile, i nie bac sie powiedziec NIE

Napisany przez: Bianka pon, 10 maj 2010 - 14:15

Chaton naprawde zdazylas przeczytac te moje wypociny? 23.gif

Dzis jestem wrakiem czlowieka.Jutro kolejna wizyta u psychologa..Nic mi to nie pomaga teraz na tapete znowu wyjda moje sprawy malzenskie..

Jest mi zle bardzo zle.

Najgorsze jest to ze kiedy jest mi zle i oczekuje wsparcia od meza dostaje tak pala po labie ze wszystko zostaje przekreslone.

Napisany przez: kasiarybka pon, 10 maj 2010 - 17:43

ja mog臋 pisa膰 tutaj na og贸lnym, my艣l臋, 偶e ten w膮tek powinien tutaj zosta膰, bo Bianka np. w 偶yciu nie "dostuka" do 1000, nie ma mowy, a szkoda by by艂o, 偶eby nie mog艂a nadal pisa膰.

dziewczyny ja mam takie same spostrze偶enia, co Wy, dla mnie r贸wnie偶 odmawianie sprawia艂o i nadal czasami sprawia ogromny problem tak naprawd臋. Nie potrafi臋 w niekt贸rych momentach by膰 asertywna, ci膮gle pokutuje we mnie ptrzeba akceptacji przez Wszystkich.
Bo wydaje mi si臋, 偶e jak Ktos mnie nie b臋dzie lubi艂, to moja warto艣膰 na tym straci.
Dzisiaj wiem, 偶e to bzdura, pracuj臋 nad tym codziennie, Dziennik w艂asnie bardzo pom贸g艂 mi w okre艣leniu tych wszystkich emocji.
Wylaz艂o ze mnie samo g臋ste, walcz臋 z tym wszystkim do dzisiaj, czasami mnie pokonuje, le偶臋 i b臋cz臋.
Tak do utraty tchu rycz臋, a偶 mnie telepie, w zasadzie, gdyby ktos mnie zapyta艂 dlaczego p艂acz臋, nie wiem czy umia艂abym Mu odpowiedzie膰 logicznie, po prostu, wywala si臋 ze mnie wszystko.
Ale jest lepiej, duuu偶o lepiej ni偶 te cztery lata temu.

Wtedy te wszystkie problemy zwyczajnie zapija艂am.
Zalewa艂am je alkoholem.
W tych chwilach, kiedy mia艂am w g艂owie rausz, czu艂am si臋 taka przebojowa, wa偶na, taka zabawna, dusza towarzystwa, a tak naprawd臋 bywa艂am 偶a艂osna, dzisiaj to wiem i jest mi wstyd strasznie, ze da艂am sie sprowadzi膰 do partetu, 偶e sama siebie wp臋dzi艂am w takie do艂y, no ale....nie ma tego z艂ego....
Gdyby nie tamto w zasadzie, dzisiaj nie wiedzia艂abym o sobie tego wszystkiego co wiem.

Wtedy wszystkie trudne emocje leczy艂am szklaneczk膮, kiedy podj臋艂am decyzj臋 o zmianie swojego 偶ycia, kiedy min膮艂 mi Okres" mi臋siaca miodowego", kiedy z chmur, zesz艂am na ziemi臋, zobaczy艂am siebie taka jak膮 nie chcia艂am siebie widzie膰 nigdy.
Nie podoba艂am sie sobie taka nowa.
Musia艂am nazwa膰 wiele rzeczy po imieniu, przyzna膰 si臋 do swoich z艂ych cech, do lenistwa, do egocentryzmu, do u偶alania sie nad sob膮, do ma艂ostkowo艣ci do niskiego poczucia warto艣ci w艂asnej....i do wielu, wielu innych jeszcze....

To tak jakbym siebie rozbi艂a na setki kawa艂k贸w i p贸藕niej ka偶dy taki kawa艂ek oglada艂a pod mikroskopem.
Z ka偶dej strony.
Bardzo mi pomog艂o pisanie na tym forum AA, znalaz艂am tam Ludzi, kt贸rzy wcale nie delikatnie, ale prawdziwie pokazywali mi po prostu, krok po kroku, kt贸r臋dy mog臋 i艣膰, 偶eby zmieni膰 to co schrzani艂am.
Do dzisiaj sie uk艂adam, d膮偶臋 do doskona艂o艣ci, zale偶y mi na tym, zeby siebie ulepsza膰, coraz bardziej i bardziej.

Teraz walcz臋 z brakiem cierpliwo艣ci dla Innych.
Trudne to bardzo.
Oceniam, stawiam diagnozy w swojej g艂owie, czesto bardzo widz臋 sam problem, nie zauwa偶am Cz艂owieka.....ale z tym te偶 sobie poradz臋, naucz臋 si臋, najwa偶niejsze, 偶e nie jestem sama.

Piszcie Dziewczyny, mi sie wydaje, 偶e i tak napisa艂ysmy ju偶 TAK DU呕O, 偶e jakie to ma znaczenie, czy zdanie mniej czy zdanie wi臋cej.......

Ja mam wra偶enie, ze wiele Ludzi czyta i odnajduje gdzie艣 w tych skrawkach naszych dusz, kawa艂ki swojej duszy i, 偶e to Im w jaki艣 spos贸b jednak pomaga, naprowadza, mo偶e pokazuje jakis kierunke....w ka偶dym razie wierz臋, 偶e ta nasza wiwisekcja nie idzie na zmarnowanie.

Napisany przez: malinka1978 pon, 10 maj 2010 - 18:31

ja tez zapija艂am problemy co tydzien na imprezach czy dyskotekach. stracone uczucia itd. problemy w domu.
bylo wesolo, zapominalam przynajmniej w sobotni wiecz贸r o b贸lu o smutku.
tak bylo z 2 lata ...
potem tak jakos wypilam za duzo czy ktos mi do drinka cos dosypal na dyskotece ze bylam prawie nieprzytomna ale nie urwal mi sie film do konca. ryczalam ze kogos kogpo kocham nigdy ze mna nie bedzie....

kolezanki odwiozly mnie do domu. potem wymiotowalam czulam sie koszmarnie.
od tamtego czasu nie pije, ani kropelki...

Napisany przez: malinka1978 pon, 10 maj 2010 - 18:33

bianka ja mam terapie w srode...
tez czuje ze bedzie duzy problem moze sie rozrycze, bo ostatnie dni mailam fatalne w samopoczuciu...
a wizyta u psychiatry dopiero za 2 tyg, ciekawe czy mi lek zmieni bo ten nie chce dzialac...a sama sobie nie radze

Napisany przez: Carrie pon, 10 maj 2010 - 19:33

dubel

Napisany przez: Carrie pon, 10 maj 2010 - 19:34

icon_confused.gif

a ja mam i mia艂am diametralnie odmienny stosunek do alkoholu.Uraz z dzieci艅stwa by艂 na tyle g艂臋boki,偶e nigdy nie potrafi艂am spokojnie patrze膰 na pij膮ce osoby w moim towarzystwie; czy to rodzina czy r贸wie艣nicy. Zawsze mnie to spina艂o, czu艂am ogromny dyskomfort.Sama jak mam do wyboru nie pi膰 czy wypi膰 to nie wypij臋.Musi by膰 na prawd臋 moje dobre samopoczucie, 偶ebym si臋 skusi艂a czy sama zaproponowa艂a np do obiadu.W innym wypadku nie ma mowy; nie prze艂kn臋.Generalnie mog臋 偶y膰 ca艂kiem nie藕le zupe艂nie bez. Aha, czystej w贸dki nigdy nawet nie spr贸bowa艂am.M贸j op贸r, wstr臋t, obrzydzenie i skojarzenia s膮 zbyt pot臋偶ne.

edit: dopisek

Napisany przez: *eFcIa* pon, 10 maj 2010 - 22:25

Kurcze - mam uk艂ucia w mostu i czuje jak mnie czasami pali icon_sad.gif icon_sad.gif icon_sad.gif Mam nadzieje, 偶e to nie nawr贸t, bo 2 tygodnie by艂o super....

Napisany przez: malinka1978 wto, 11 maj 2010 - 07:16

a mnie ostatnio bardzo dokucza serce, slabi mi, kolacze jakbym go nie miala 21.gif . i to jest na tyle dokuczliwe czuje sie wtedy slabo i boje sie ze zaslabne.

i najgorsza dla mnie tez rzecza(dolegliwoscia jest) ze czasami chodze jak we 艣nie, czy macie podobne dolegliwosci? jakbym byla odcieta od 艣wiata, takie dziwne odczucie, nierealne 41.gif 41.gif 41.gif

Napisany przez: CrazyMary wto, 11 maj 2010 - 08:19

G艂贸wnie Was podczytuje, ale problemy mam podobne. Pierwszy raz wyl膮dowa艂am na terapii 4 lata temu. Terapia plus leki pomog艂y na tyle 偶e odstawi艂am jedno i drugie, potem zasz艂am w ci膮偶臋. Przez rok czu艂am si臋 bardzo dobrze, po czym bum i zn贸w wyl膮dowa艂am na terapii i zn贸w bior臋 leki (od wrze艣nia). Teraz chodz臋 do innego lekarza i innego terapeuty. W tym wszystkim najbardziej przera偶a mnie to, 偶e teraz kiedy jest niby dobrze, ci膮gle gdzie艣 w g艂owie ko艂acze mi si臋 "nie ciesz si臋, bo to i tak wr贸ci, mo偶e za rok, mo偶e za dwa, a mo偶e jutro..."

Malinka - uczucie o kt贸rym piszesz, bycia poza realnym 艣wiatem, poza sob膮 nawet, jest mi jak najbardziej znane. Jest okropne.

Napisany przez: Carrie wto, 11 maj 2010 - 10:09

CYTAT(malinka1978 @ Tue, 11 May 2010 - 08:16) *
.

i najgorsza dla mnie tez rzecza(dolegliwoscia jest) ze czasami chodze jak we 艣nie, czy macie podobne dolegliwosci? jakbym byla odcieta od 艣wiata, takie dziwne odczucie, nierealne 41.gif 41.gif 41.gif


znam i nie wiem sk膮d to jest 32.gif
nie lubi臋 tego uczucia
jakbym w takiej szklanej kuli by艂a odci臋ta od 艣wiata


Napisany przez: chaton wto, 11 maj 2010 - 11:04

QUOTE(kasiarybka @ Mon, 10 May 2010 - 18:43) *
dziewczyny ja mam takie same spostrze偶enia, co Wy, dla mnie r贸wnie偶 odmawianie sprawia艂o i nadal czasami sprawia ogromny problem tak naprawd臋. Nie potrafi臋 w niekt贸rych momentach by膰 asertywna, ci膮gle pokutuje we mnie ptrzeba akceptacji przez Wszystkich.
Bo wydaje mi si臋, 偶e jak Ktos mnie nie b臋dzie lubi艂, to moja warto艣膰 na tym straci.


Witam w klubie. Teraz, jak zdaje sobie z tego sprawe, widze wyraznie w KAZDEJ sytuacji w mmoim zyciu, ze przedkladam potrzeby innych nad swoje. Ja nawet sobie z tego zrobilam zawod!

A odkrylam to opowiadajac o swojej relacji z corka (w odpowiedzi na pierwsze zdanie napisane w moim dzienniku) i o tym, ze kiedy ona dostaje ataku histerii normalnego dla jej etapu rozwoju, to ja sie stawiam na jej miejscu i mam wrazenie, ze to jest faktycznie koniec swiata i moim priorytetem jest wtedy zlagodzenie jej ataku. I na ta opowiesc psycholozka zareagowala pytaniem, czy ja mysle, ze uczucia mojej corki sa wazniejsze od moich. JA na to, ze oczywiscie ze tak, przeciez ona dopiero sie ksztaltuje, podczas kiedy ja jestem dorosla... Psycholozka odpowiedziala mi jasno, ze moje uczucia sa rownie wazne jak Ewy. Bylam w szoku. Nie wpadlam na to. Myslalam autentycznie, ze to jest oczywiste dla wszystkich, ze jej uczucia sa wazniejsze!
No i jak juz sobie to uswiadomilam, to zauwazylam, ze tak jest nie tylko w stosunku do dziecka, ale we wszystkich relacjach! Ze zawsze i wszedzie przykladam wiecej wagi do tego, co moga odczuc i pomyslec inni, niz ja sama!
Teraz dopiero bede mogla pracowac nad asertywnoscia, wczesiej nie bylo to mozliwe. Jak powiedziec "nie", kiedy przeciez moze to kogos rozczarowac? Zawiesc? Przeciez latwiej jest zacisnac zeby i zrobic cos, co mi sie nie podoba, niz srawic, ze komus bedzie przykro...

Napisany przez: *eFcIa* wto, 11 maj 2010 - 12:11

CYTAT(malinka1978 @ Tue, 11 May 2010 - 08:16) *
a mnie ostatnio bardzo dokucza serce, slabi mi, kolacze jakbym go nie miala 21.gif . i to jest na tyle dokuczliwe czuje sie wtedy slabo i boje sie ze zaslabne.

i najgorsza dla mnie tez rzecza(dolegliwoscia jest) ze czasami chodze jak we 艣nie, czy macie podobne dolegliwosci? jakbym byla odcieta od 艣wiata, takie dziwne odczucie, nierealne 41.gif 41.gif 41.gif



Malinka - ja mia艂am takie dolegliwo艣cie jeszcze niedawno - serce bardzo cz臋sto mi ko艂ata艂o, czasami czu艂am jakby nie bi艂o i ba艂am si臋, 偶e umr臋, albo 偶e mam zawa艂.. Zmienia mi bardzo cz臋sto tempo w ci膮gu minuty mo偶e wali膰 jak op臋tane a potem jest tak cichutko jakby go nie by艂o... Zacz臋艂am sobie wmawia膰, 偶e nic mi nie jest 偶e to tylko w mojej g艂owie si臋 dzieje i jest coraz lepiej.... Jak mi si臋 zaczyna to staje przed lustrem i m贸wi臋 do siebie - jeste艣 zdrowa, nic Ci nie jest to tylko Twoja g艂owa, dasz rade, dasz rade, dasz rade!!! I dzia艂a - oczywi艣cie dzi臋ki tabletkom te偶 icon_wink.gif

A co do chodzenia we 艣nie to mam tak ci膮gle.. wydaje mi si臋 jakby mi si臋 to 艣ni艂o a 偶e nie jest to jawa, bardzo cz臋sto nie pami臋tam poprzedniego dnia, kt贸ry by艂 "we 艣nie" czuje si臋 s艂abo i boj臋 si臋, 偶e zemdleje.. I wtedy jak tak si臋 czuje nie zostaje sama z dzieckiem, chodze wsz臋dzie z mam膮 - mam poczucie bezpiecze艅stwa, 偶e gdyby co艣 to nie jestem sama, jest mama i mi pomo偶e, w og贸le sama obecno艣膰 drugiej osoby bardzo dobrze na mnie wp艂ywa... Wiesz co mi jeszcze pomaga - zaj膮膰 si臋 czym艣, 偶eby tylko nie my艣le膰... Pomagam na dzia艂ce, sprz膮tam nawet jak posprz膮tane i czytam duuuu偶o ksi膮偶ek....

Powiedz o tym swojemu lekarzowi - bo to s膮 typowe objawy l臋kowe icon_smile.gif

Wsp贸艂czuje Ci strasznie bo wiem co czujesz ale musisz sobie z tym da膰 rad臋 - ja mia艂am do艣膰 ju偶 tego "chorubska" posz艂am do lekarki i o ma艂o co jej si臋 nie pop艂aka艂am, 偶e tyle czasu si臋 lecz臋 i nic... odpuka膰 jest lepiej od wizyty u niej - wierze, 偶e Tobie te偶 przejdzie - tylko uzbroj si臋 w cierpliwo艣膰 i walcz ze swoj膮 g艂ow膮 jak ja to robi臋.... przytul.gif przytul.gif

Napisany przez: chaton wto, 11 maj 2010 - 12:41

QUOTE(*eFcIa* @ Tue, 11 May 2010 - 13:11) *
Zacz臋艂am sobie wmawia膰, 偶e nic mi nie jest 偶e to tylko w mojej g艂owie si臋 dzieje i jest coraz lepiej.... Jak mi si臋 zaczyna to staje przed lustrem i m贸wi臋 do siebie - jeste艣 zdrowa, nic Ci nie jest to tylko Twoja g艂owa, dasz rade, dasz rade, dasz rade!!! I dzia艂a - oczywi艣cie dzi臋ki tabletkom te偶 icon_wink.gif
robi臋.... przytul.gif przytul.gif


To nie jest niestety metoda skuteczna na dluzszy dystans. Lepiej zastanowic sie nad przyczynami takich reakcji, nad tym, co twoje cialo Ci daje do zrozumienia. Bo objawy moga sie zmieniac i sie przemieszczac, jesli nie zainteresujesz sie ich przyczyna.
Przeczytalam ostanio bardzo ciekawy artykol na temat granic pozytywnego myslenia, ktore globalnie nie przynosi oczekiwanych skutkow. Obecnie stosuje przeciwna metode; kiedy dopadaja mnie leki, nie walcze z nimi. Przeciwnie: zaglebiam sie w nich i staram sie dojsc do sedna, to znaczy do prawdzwiej przyczyny. Na przyklad czuje sie nagle bezradna i opuszczona, mam zal do calego swiata... Zanurzam sie wtedy w te emocje, probuje sobie przypomniec, kiedy poczulam cos takiego po raz pierwszy, w jakim kontekscie... Kiedy mi sie to udaje, rozumiem wtedy, ze ta sytuacja nalezy do przeszlosci, ze to juz sie stalo... i przechodzi. Polecam.

Napisany przez: *eFcIa* wto, 11 maj 2010 - 13:08

Chaton - bardzo dobrze m贸wisz... wiesz mi nikt nie powiedzia艂 jak mam sobie z tym radzi膰 itd... Dlatego sama obj臋艂am taki tok my艣lenia - je艣li masz jakie艣 skuteczne sposoby to mog艂aby艣 si臋 nimi ze mn膮 podzieli膰???? Bo ja chc臋 sama sobie z tym poradzi膰 ale nie wiem jak, skoro m贸wisz, 偶e d艂ugo tak nie dam rady....

Napisany przez: kasiarybka wto, 11 maj 2010 - 13:19

Zgadzam sie z Chaton. Pozytywnym mysleniem stara艂am sie prze kilkana艣cie lat 艂ata膰 swoje dziurawe poczucie w艂asnej warto艣ci, wmawia艂am sobie, ze jest ok, ze czuje sie fajnie, 偶e nie maj膮 wi臋kszego znaczenia te wszystkie moje z艂e emocje, bo najwazniejsze jest to, 偶e mysl臋 pozytywnie.
Dopad艂o mnie, bo i tak i tak te wszystkie trudne emocje musia艂am przepracowa膰, zrozumie膰, posk艂ada膰.
Pozytywne myslenie pomaga mi 偶y膰, to prawda, to bardzo dobry spos贸b na radzenie sobie z problemami, cudowny spos贸b na relacje z Innymi Lud藕mi, je艣li jednak chodzi o dusz臋, najpierw trzeba j膮 pozna膰, uleczy膰, a p贸藕niej karmi膰 pozytywnymi myslami, my艣l臋, 偶e tylko w takiej kolejno艣ci to dziala.

Napisany przez: Bianka wto, 11 maj 2010 - 14:14

Jestem po kolejnej wizycie na terapii.Dzis wylam wylam wylam i wylam

Czytam Was dziewczyny nie moge pisac.

Napisany przez: chaton wto, 11 maj 2010 - 14:19

Wyj, Bianka, wyj. To znaczy, ze masz dostep do tych emocji. One sa jak ogien, musza sie wypalic. przytul.gif

Niestety, pozytywne myslenie jeszcze wzmacnia mechanizm wyparcia emocji do podswiadomosci, gdzie za wszelka cene beda chcialy dac o sobie znac poprzez rozne symptomy, ktore opisujecie. Te emocje trzeba brac na serio, bo one dostarczaja nam bardzo waznych informacji o nas.

Napisany przez: Carrie wto, 11 maj 2010 - 15:25

CYTAT(Bianka @ Tue, 11 May 2010 - 15:14) *
Jestem po kolejnej wizycie na terapii.Dzis wylam wylam wylam i wylam


to bardzo dobrze przytul.gif , to znaczy,偶e te emocje nie s膮 pogrzebane gdzie艣 g艂臋boko
nawet je艣li Ty nie czujesz z tym dobrze - to terapeuta pouk艂ada to w ca艂o艣膰 i zaskoczy Ci臋 interpretacj膮

CYTAT
Zacz臋艂am sobie wmawia膰, 偶e nic mi nie jest 偶e to tylko w mojej g艂owie si臋 dzieje i jest coraz lepiej.... Jak mi si臋 zaczyna to staje przed lustrem i m贸wi臋 do siebie - jeste艣 zdrowa, nic Ci nie jest to tylko Twoja g艂owa, dasz rade, dasz rade, dasz rade!!! I dzia艂a - oczywi艣cie dzi臋ki tabletkom te偶 icon_wink.gif
robi臋.... przytul.gif przytul.gif


efcia, jeste艣 jeszcze w fazie z艂o艣ci na sam膮 siebie,偶e Ci cia艂o pos艂usze艅stwa odmawia.Takie "g艂upie i niepos艂uszne - ale ja si臋 z tym rozprawi臋, sama!"
Wydaje mi si臋,偶e na razie zaprzeczasz sama swoim emocjom i sygna艂om z wewn膮trz.Tabletki pomagaj膮...przyt臋pi膰 doznania.Ale to co艣 co ci臋 gryzie nie zostanie uleczone.To nie dzia艂a jak antybiotyk.To raczej dzia艂a jak zimny kompres na oparzenie.Czujesz ulg臋 ale sam fakt posiadania rany nie znika.Trzeba o t臋 ran臋 zadba膰,偶eby 艂adnie si臋 zagoi艂a nie zrobi艂a si臋 szpec膮ca blizna.

Czy porozmawianie o sobie, o swojej sytuacji psychologiem wywo艂uje u Ciebie jaki艣 op贸r?Masz blokad臋? Boisz si臋 艂atki osoby z problemami psychicznymi? Pytam bo mam takie wra偶enie, mo偶e mylne.

Ja sama wiele lat temu szuka艂am cudownego panaceum na swoje cia艂o i obsesyjny l臋k przed 艣mierci膮 w koszmarnych m臋czarniach.Nie ma takiego.Nie ma uniwersalnego 艣rodka na szcz臋艣liwe 偶ycie.Gdyby by艂 - nie za艂o偶ony zosta艂by ten w膮tek.Nie by艂o by dla pisz膮cych tu dziewczyn potrzeby udzielania si臋 - bo rewelacyjnie poradzi艂yby sobie same.

Mo偶e trzeba Ci popatrze膰 konstruktywnie na nawracaj膮ce dolegliwo艣ci? Co艣 jak z dzieckiem ( Twoja pod艣wiadomo艣膰) , kt贸re ma problemy w szkole (偶ycie, codzienno艣膰).I rodzi膰 ( Twoja 艣wiadomo艣膰) rozk艂ada r臋ce bo podejmowane pr贸by zaradzenia mimo wst臋pnej pomocy - wcale nie rozwi膮zuj膮 g艂贸wnego problemu.Potrzeba specjalisty, kt贸ry fachowym okiem oceni i popatrzy z zewn膮trz czy faktycznie jego pomoc jest niezb臋dna czy mo偶e ucze艅 poradzi sobie sam z ma艂ymi wskaz贸wkami.
Zostawisz dziecko samo sobie,czy dmuchaj膮c na zimne p贸jdziesz na konsultacje?

Jestem monotematyczna - ale mi nikt nie pom贸g艂 jak tak bardzo m臋czy艂am si臋 sama ze sob膮.To co opisujesz,偶e masz od p贸艂 roku to mordowa艂o mnie intensywnie 2 lata.Po dw贸ch latach mog艂am bez palpitacji serca i obawy o nag艂膮 艣mier膰 wyj艣膰 z domu.A od bliskich s艂ysza艂am tylko "we藕 si臋 w gar艣膰!" "zajmij si臋 czym艣 to przestaniesz my艣le膰!" "hipochondryczka jeste艣 - jak stara panna!" itd. Rewelacyjnie mi pomogli.

Napisany przez: harkon wto, 11 maj 2010 - 18:12

O matko! jak dobrze, ze odkrylam ten watek! Jestem chyba weteranka walki.. lecze sie juz ponad 8 lat. Terapia mnie uratowala. I choc mam nawroty stanow lekowych i depresji - to dzieki terapii inaczej staram sie je przejsc. Jestem w stanie je oswoic, zracjonalizowac. Poza tym - wiele rzeczy sobie ulozylam w glowie, doroslam i przestalam byc mala coreczka, wylekniona i z poczuciem winy. Stalam sie w koncu swiadoma siebie kobieta, normalna zona i matka. Oczywisice, wracam do lekow, ale zupelnie na innej zasadzie niz kiedys.. raczej na zasadzie unormowania chemii w mozgu. Moj psychiatra powiedzialmi na poczatku leczenia tak - prosze pani, niektorzy maja popsuta chemie w trzustce i maja cukrzyce,a niektorzy maja problem z chemia w mozgu i maja depresje.. To wszystko jest ludzkie. A tak w ogole do psychiatry wyslala mnie wlasnie moja terapeutka,bo bez lekow nie bylysmy w stanie zaczac pracowac..Musialam sie ustabilizowac. Nigdy sie nie wstydzialam swojej choroby, nigdy jej nie ukrywalam.. mowie o tym, bo spotkalam sie z pytaniami, czy nie wstydze siemowic,ze chodze do psychiatyr i psychologa.. NIe i ciesze sie z tego.

I jeszcze cos dopisze - nie mialam oparcia w rodzicach, mowili dokladnie to co inni do Ciebie Carrie..Jezu, jak oni sie wstydzili tego.. Do czasu gdy sie spytalam, czy wola zebym kiedys w przyplywie rozpaczy i beznadziei wyskoczyla przez okno.. Wtedy zamilkli.. Choc stosunku do psychiatrow nie zmienili..
Za to mam fantastyczne oparcie w mezu. Byla jak najbardziej za terapia i leczeniem.. To tez jest bardzo wazne..

Napisany przez: *eFcIa* wto, 11 maj 2010 - 22:08

Carrie co艣 Ty nie mam blokady z rozmow膮 na ten temat, uwa偶am 偶e lepiej jak si臋 wygadam bo mi ul偶y i mo偶e komu艣 uda si臋 mi pom贸c.... Jak sko艅cz臋 bra膰 leki to zapisz臋 si臋 do tego lekarza co mi poleca艂a艣... Wiesz m贸j brat mia艂 to samo i on jest najwi臋kszym moim oparciem (tzn. chodzi o to - jemu przesz艂o to mi te偶 przejdzie) i on np nie bra艂 udzia艂u w 偶adnej terapii - mo偶e w mojej przypad艂o艣ci nie potrzebna jest terapia...
Na razie czuje si臋 艣wietnie - odpuka膰.. Ale je艣li b臋dzie co艣 si臋 dzia艂o jad臋 do lekarza kt贸rego mi poleci艂a艣, a n贸偶 bardziej mi pomog膮 icon_smile.gif

Napisany przez: *eFcIa* wto, 11 maj 2010 - 22:15

Ja zawsze taka by艂am, 偶e chcia艂am sobie ze wszystkim radzi膰 sama.. zawsze i dlatego wymy艣lam sobie sposoby, 偶eby odgoni膰 te z艂e my艣li, z艂e samopoczucie, ukierunkowa膰 je na co艣 innego - oczywi艣cie wiem kiedy si臋 藕le czuje. Np zawsze podczas @ i jajeczkowania i jestem wtedy - m贸wi艂am to lekarzowi, pyta艂am czy to nie hormony nic nie powiedzia艂a...
Pomog艂a mi walczy膰 z autobusem... Powiedzia艂a mi 偶e mam my艣le膰 o czym艣 przyjemnym, 偶e mam nie wraca膰 do tego co by艂o za 1szym razem bo nawr贸ci mi si臋 i b臋dzie 藕le... I tak zacz臋艂am... zaj臋艂am my艣li czym艣 innym... na pocz膮tku by艂o ci臋偶ko wi臋c czyta艂am ksi膮偶ki - teraz jad膮c autobusem nie potrzebuje zabijacza my艣li, siedze patrze si臋 na ludzi i jest ok.... Jedynie dziwnie si臋 czuje jak hamuje albo rusza czuje si臋 no tak dziwnie - nie umiem tego okre艣li膰 - ale nie wymy艣lam sobie niczego innego - ciesze si臋 z sukcesu - i wierze mocno 偶e to jest pocz膮tek mojego ozdrowienia - lekarka sama powiedzia艂a 偶e mam si臋 za 2 mies pokaza膰 i to ja zapyta艂am jakby co艣 by艂o 藕le czy mam przyj艣膰 powiedzia艂a 偶e tak, ale 偶e nie widzi u mnie tego, 偶e mi si臋 pogorszy.
Mo偶e po tym co jej opowiedzia艂am wywnioskowa艂a, 偶e sobie radz臋, tylko 偶e potrzebuje wi臋cej leku... bo o wszystkim co jej opowiada艂am to od razu opowiada艂am jej swoj膮 definicj臋 dlaczego si臋 tak dzieje i co robi臋, 偶eby tak nie by艂o...

Sama nie wiem... czas poka偶e czy b臋dzie gorzej czy jeszcze lepiej icon_smile.gif

Napisany przez: malinka1978 wto, 11 maj 2010 - 22:30

jutro ide na terapie, ale mam m臋tlik w g艂owie, chaos. ostatnio bylam 2 tygodnie temu bo byl dlugi weekend ...

przez 2 tygodnie maialm napady l臋ku, placzu, chaos, oderwanie od swiata, prawie wszystko i to serce ktore mi s艂abi艂o...

u艣wiadomi艂am sobie ze mam do bani relacje z rodzicami, z rodzin膮, z m臋偶em, ze brakuje mi kontaktu z ludzmi , brakuje mi abym chodzila do pracy. ze wkurza mnie ze 24 na dobe jestem z dzieckiem ktore kocham, ze m臋偶a ciagle nie ma bo w delegacjach....

ze rodzice nie szanuja mnie, nie szanuja mojego zdania. jedynie klotnia to postac rozmowy...

ze nie mam oparcia w bliskeij osobie....

ze juz w tej bezsilnosci ostatnio wyplakalam sie koledze... i powiedzialam ze sie lecze, ze mam nerwice l臋kow膮... i trzyma艂 mnie za r臋ke... i pyta艂 co sie dzieje, ze zainteresowal sie jako czlowiek...
i uswiadomilam sobie ze boje sie ludzi jak bliskosci, jako rozmowy jako kontaktu(by膰moze aby nie zostac ocenion膮, wy艣mian膮 itd)...

i uzna艂am ze duzo mam do zrobienia, ze oczyszczam sie ale jednoczesnie reaguje dolegliwosciami

Napisany przez: malinka1978 wto, 11 maj 2010 - 22:32

eFcia niestety nieraz tak silnie przezywam dolegliwosci ze nie dam rady sie na niczym skupic, bo skupiam sie na ciele i na tym co sie ze mna dzieje. boje sie ze zaslabne ze umre itd.

i czesto jest tak ze zabieram ze soba kogos(mame, tate, kolezanke) by samej nie podrozowac bo sie boje ze jestem sama. ze zaslabne itd.

Napisany przez: malinka1978 wto, 11 maj 2010 - 22:36

kiedys na terapii omawialam jak czuje sie w Koscile w t艂umie ze mi to przeszkadza, i przewaznie stoje z ty艂, bo mozna wyjsc jakbym koszmarnie sie czula.
wiec jak bylam u siebie w kosciele stalam z ty艂, czulam ze bije mi serce ze sie poce ze chyba zaraz wyjde... ale postanowilam przeczekac i nie poddawac sie.

terapeutka zaproponowala mi abym wtedy zauwazyla o czym mysle jak dopada mnie lek w kosciele...
ja wtedy myslalam, ze ktos moze mnie ocenic patrzac na mnie np jak jestem ubrana, ze znajomy moze wiedziec z jakiej rodziny pochodze, moja przeszlosc...
i ze koncentruje sie na ciele a nie moge na tym co sie dzieje na mszy...

i stojac tak w polowie mszy pomyslalam kurka przeciez to ja decyduje kiedy moge wyjsc z kosciola itd ze ja kontroluje swoim zachowaniem wszystko.

za jakis czas troche sie wyciszylamw kosciele,,,


Napisany przez: Carrie wto, 11 maj 2010 - 22:44

CYTAT(malinka1978 @ Tue, 11 May 2010 - 23:32) *
eFcia niestety nieraz tak silnie przezywam dolegliwosci ze nie dam rady sie na niczym skupic, bo skupiam sie na ciele i na tym co sie ze mna dzieje. boje sie ze zaslabne ze umre itd.

i czesto jest tak ze zabieram ze soba kogos(mame, tate, kolezanke) by samej nie podrozowac bo sie boje ze jestem sama. ze zaslabne itd.

malinka przytul.gif
wsp贸艂czuj臋 z ca艂ego serca bo to jest wyrwa w 偶yciorysie.Takie silne napady mia艂am na samym pocz膮tku.Nawet nie spa艂am bo ba艂am si臋,偶e jak zamkn臋 oczy to ju偶 nigdy wi臋cej ich nie otworz臋, umr臋.Co chwil臋 mia艂am wra偶enie,偶e mi si臋 serce zatrzymuje i 偶e to koniec. icon_neutral.gif
Nie wiem co napisa膰,偶eby cho膰 troch臋 pocieszy膰.
O moich relacja z rodzicami napisze tak - moje napady sko艅czy艂y si臋 jak si臋 wyprowadzi艂am z domu.
A od terapeuty dosta艂am porad臋,偶e od teraz moja rodzina to m膮偶 i dziecko a rodzice to ...krewni.Bo fizycznie jestem od nich odseparowana ale na poziomie emocji i pod艣wiadomo艣ci niestety nie; to dzia艂a w moim 偶yciu jak flak w jednym z k贸艂 w samochodzie.Nie ma szans na normaln膮 jazd臋 a jest coraz wi臋ksze ryzyko,偶e b臋d臋 jecha艂a na samej feldze.A to ani normalne ani bezpieczne.

Napisany przez: Carrie wto, 11 maj 2010 - 22:46

CYTAT(malinka1978 @ Tue, 11 May 2010 - 23:36) *
terapeutka zaproponowala mi abym wtedy zauwazyla o czym mysle jak dopada mnie lek w kosciele...
ja wtedy myslalam, ze ktos moze mnie ocenic patrzac na mnie np jak jestem ubrana, ze znajomy moze wiedziec z jakiej rodziny pochodze, moja przeszlosc...
i ze koncentruje sie na ciele a nie moge na tym co sie dzieje na mszy...

i stojac tak w polowie mszy pomyslalam kurka przeciez to ja decyduje kiedy moge wyjsc z kosciola itd ze ja kontroluje swoim zachowaniem wszystko.

za jakis czas troche sie wyciszylamw kosciele,,,


czyli to co napisa艂a wcze艣niej chaton - zanurzy膰 si臋 w te emocje.Nie zaprzecza膰 im tylko zanalizowa膰 co je sprowokowa艂o.Kurcze, a ja si臋 tak m臋czy艂am bo nikt mi wtedy nie pom贸g艂...

Napisany przez: malinka1978 wto, 11 maj 2010 - 22:47

carrie ja mieszkam osobno z mezem i dzieckiem od 1,5 roku. niestety niedaleko nas mieszkaja rodzice moi.
ale wiem z doswidczenia ze emocjonalnie jestem zwiazana, i mimo jakbym na tym etapie mieszkala pol Polski dalej to i tak dolegliwosci w jkais spsob mi przypominaja o rodzince..


Napisany przez: ryba154 wto, 11 maj 2010 - 23:03

dziewczyny co ile czasu chodzicie na terapie? co tydzien?

Napisany przez: Carrie wto, 11 maj 2010 - 23:06

na razie mam co tydzie艅 spotkania "rozpoznawcze'.Teraz powinnam zacz膮膰 w艂a艣ciw膮 terapi臋 - nie wiem jak cz臋sto b臋dzie.Same te spotkania by艂y koszmarnie wyczerpuj膮ce dla mnie.Nie wiem czy da艂abym rad臋 cz臋艣ciej.Zwyczajnie musz臋 to odespa膰, przemy艣le膰, och艂on膮膰...

Napisany przez: ryba154 wto, 11 maj 2010 - 23:10

pytam dlatego,ze ja chodzilam w tygodniowych odstepach i mnie strasznie duzo kazde spotkanie kosztowalo przemyslen,sily itp

Napisany przez: Carrie wto, 11 maj 2010 - 23:12

CYTAT(ryba154 @ Wed, 12 May 2010 - 00:10) *
pytam dlatego,ze ja chodzilam w tygodniowych odstepach i mnie strasznie duzo kazde spotkanie kosztowalo przemyslen,sily itp


no w艂a艣nie

Napisany przez: malinka1978 艣ro, 12 maj 2010 - 07:38

ryba ja chodze co tydzien. ostatnio byla przerwa 2 tygodnie bo byl dlugii weekend i wyjechala terapeutka. i jak by艂a Wielkanoc tez by艂a przerwa 2 tyg.

a wspominajac wczesniejsze terapie to chodzilam co tydzien potem co 2 tyg. jak sie lepiej poczulam to co 2 tyg.

Napisany przez: malinka1978 艣ro, 12 maj 2010 - 07:39

mnie pomaga co tydzien bo wtedy moge porozmawiac i uwolnic emocje....
a tak to nie mam do kogo powiedzie ctego co mowie terapeutce 21.gif

Napisany przez: kejt.chmiel 艣ro, 12 maj 2010 - 09:51

Hej dziewczyny, bardzo u偶yteczny w膮tek za艂o偶y艂y艣cie.
Ja si臋 wybieram do psychiatry w przysz艂ym tygodniu w ko艅cu, bo ju偶 ze mn膮 cienko. Ca艂a ko艂omyja zacz臋艂a si臋 w zesz艂ym roku, ale teraz mam jakie艣 objawy somatyczne. Wczoraj by艂am w szpitalu, bo zas艂ab艂am lekko w pracy i si臋 przestraszy艂am, porobili mi badania wszelkie, ale wyniki s膮 ok. A od jakiego艣 czasu ko艂acze mi serce, w nocy mnie to budzi, 3-4 i nie 艣pi臋 do rana, budz臋 si臋 zlana potem, p艂acz臋, zanik艂 mi apetyt (mimo to staram si臋 je艣膰 ze 3 posi艂ki w tym obiad), schud艂am prawie 10kg przez 3 miesi膮ce. Czuj臋 si臋 okropnie. Ci臋偶ko mi zdefiniowa膰 co mi dolega, ale czuj臋, 偶e ze mn膮 co艣 jest nie tak. Wszystko mi si臋 zacz臋艂o sypa膰 jak si臋 zakocha艂am, ale co艣 czuj臋, 偶e to czubek g贸ry lodowej........
Og贸lnie to jest tak, 偶e sama wychowuj臋 dziecko, pracuj臋 w 2 miejscach, studiuj臋, mieszkam sama z Pe, a nawet nie mam 膰wier膰 wieku. Mo偶e to stres, prze艂adowanie obowi膮zkami i przem臋czenie, ale takie zjazdy, l臋ki i do艂y jakie mnie dopadaj膮 chyba wyciekaj膮 z g艂臋bi mnie. A najlepsze jest to, 偶e wszyscy mnie stawiaj膮 jako wz贸r radzenia sobie z 偶yciem, mocn膮 osob臋, kt贸ra wie czego chce. Natomiast pod p艂aszczykiem tego gotuje si臋 we mnie jaki艣 niezidentyfikowany smutek, l臋k, przygn臋bienie, poczucie beznadziei itd... Mam nadziej臋, 偶e psychiatra skieruje mnie do jakiego艣 kompetentnego psychologa na terapi臋, bo chyba musz臋 sobie wszystko w sobie pouk艂ada膰 porz膮dnie.
Dzi臋ki dziewczyny raz jeszcze.

Napisany przez: *eFcIa* 艣ro, 12 maj 2010 - 10:27

Kejt przytul.gif przytul.gif 3maj si臋 - mam nadzieje, 偶e trafisz na dobrego specjalist臋 kt贸ry od razu Ci臋 pokieruje do zdrowia... W razie gdyby艣 mia艂a jakie艣 objawy, kt贸re b臋d膮 powodowa膰 niepok贸j, 偶e mo偶e co艣 z Twoim zdrowiem jest - pisz zawsze wiedz膮c 偶e kt贸ra艣 z nas je ma Ci臋 uspokoj膮 - ja tak np mam - ba艂am si臋 偶e mam chore serce, ale widz臋, 偶e nie tylko ja mam problemy z sercem tutaj icon_smile.gif icon_smile.gif

Dziewczyny, a macie czasem drgawki wieczorem przed za艣ni臋ciem - jest Wam zimno i zaczynacie si臋 tak mocno telepa膰 jakby by艂o Wam tak zimno a w zasadzie jest Wam podczas tych drgawek gor膮co????

A jak z wstawaniem - macie jakie艣 objawy jak wstajecie? Np nie mozecie si臋 obudzi膰, albo jeste艣cie nie do 偶ycia, albo od razu w艣ciek艂e???

Napisany przez: harkon 艣ro, 12 maj 2010 - 13:07

Jak bylo ze mna bardzo zle,to budzilam sie rano cala trzesac sie ze strachu, a jednoczesnie uciekalam w sen w ciagu dnia.. choc wlasciwie nie byl to sen,w ktorym odpoczywalam, raczej taki dziwny stan transu, na pograniczu.. Potrafilam tak przespac tydzien prawie nie jedzac.. Dopiero jak leki zaczynaly dzialac, to zaczynalam funkcjonowac.. Ale to bylo kiedys, teraz nigdy sie nie doprowadzam az do takiego stanu, jak tylkocos dzieje sie nie halo,to biegne do psychiatry.
I jeszcze jedno - pamietam co mi pomoglo jak mialam ataki paniki. Przeczytalam kieys bardzo ciekawa ksiazke o agorafobii, wlasciwie generlanie o fobii i atakach paniki. Zastosowalam to, o czym tam pisali. Jak przychodzi atak,to nie uciekam o mysli o nim,tylko wlasnie mowie sobie,ze spokojnie to tylko panika, juz to mialam, ona mija,nie umieram..Mija.. Pomalu mija. Nie zaprzeczam temu co sie ze mna dzieje. Zatrzymuje sie jakby nad tym, pozwalam sobie na swiadomosc, ze choruje wlansie na lek.

Napisany przez: chaton 艣ro, 12 maj 2010 - 14:06

QUOTE(malinka1978 @ Tue, 11 May 2010 - 23:36) *
kiedys na terapii omawialam jak czuje sie w Koscile w t艂umie ze mi to przeszkadza, i przewaznie stoje z ty艂, bo mozna wyjsc jakbym koszmarnie sie czula.
wiec jak bylam u siebie w kosciele stalam z ty艂, czulam ze bije mi serce ze sie poce ze chyba zaraz wyjde... ale postanowilam przeczekac i nie poddawac sie.

terapeutka zaproponowala mi abym wtedy zauwazyla o czym mysle jak dopada mnie lek w kosciele...
ja wtedy myslalam, ze ktos moze mnie ocenic patrzac na mnie np jak jestem ubrana, ze znajomy moze wiedziec z jakiej rodziny pochodze, moja przeszlosc...
i ze koncentruje sie na ciele a nie moge na tym co sie dzieje na mszy...

i stojac tak w polowie mszy pomyslalam kurka przeciez to ja decyduje kiedy moge wyjsc z kosciola itd ze ja kontroluje swoim zachowaniem wszystko.

za jakis czas troche sie wyciszylamw kosciele,,,


Szok! Wlasnie sobie uswiadomilam, ze tak samo mialam jak bylam mala dziewczynka, nawet mdlalam w kosciele. To sa raczej nerwicowe objawy, ja z tego co wiem mam depresje, ale wtedy nikt sie mna nie przejmowal, zeby mnie zdiagnozowac...

QUOTE(ryba154 @ Wed, 12 May 2010 - 00:03) *
dziewczyny co ile czasu chodzicie na terapie? co tydzien?


Ja chodze co tydzien, na wiecej mnie nie stac. 37.gif

Harkon, Kajt. chmiel
: witajcie.

QUOTE(harkon @ Tue, 11 May 2010 - 19:12) *
Moj psychiatra powiedzialmi na poczatku leczenia tak - prosze pani, niektorzy maja popsuta chemie w trzustce i maja cukrzyce,a niektorzy maja problem z chemia w mozgu i maja depresje.. To wszystko jest ludzkie. A tak w ogole do psychiatry wyslala mnie wlasnie moja terapeutka,bo bez lekow nie bylysmy w stanie zaczac pracowac..Musialam sie ustabilizowac. Nigdy sie nie wstydzialam swojej choroby, nigdy jej nie ukrywalam.. mowie o tym, bo spotkalam sie z pytaniami, czy nie wstydze siemowic,ze chodze do psychiatyr i psychologa.. NIe i ciesze sie z tego.


Wiesz, Harkon, podobno ostatnie badania nad depresja obalaja teorie uwarunkowan genetycznych i depresji jako wyniku niedoboru czegostam w mozgu. Moja psycholozka mnie uswiadomila, ze dzis juz sie nie robi podzialu na depresje endogenna, dziedziczna i uwarunkowana biologicznie i reaktywna. Podobno w KAZDEJ depresji problem polega na wypieraniu negatywnych emocji: zlosci, gniewu, agresji. Z tym, ze u niektorych, jak u mnie, do takiego wyparcia doszlo w bardzo wczesnym dziecinstwie i ma sie wtedy wrazenie, ze ta depresje byla wpisana w nas od poczatku.

Napisany przez: tissaia 艣ro, 12 maj 2010 - 14:50

Jestem i ja....
Od 3 tygodni lecz臋 si臋 na depresj臋, chodz臋 ( a raczej - bywam ) u psychiatry, za偶ywam lekarstwa i jako艣 funkcjonuj臋. Posz艂am do internisty z problemem bezsenno艣ci i prosto stamt膮d do psychiatry. Moja bezsenno艣膰 dosz艂a do granic absurdu - sypia艂am po 3 godziny na dob臋, rekordem by艂y 2 nieprzespane noce. Nawet minuty nie spa艂am... Lekarz przyczyn bezsenno艣ci upatruje w depresji ale ja ju偶 wiem i czuj臋, ze nie ob臋dzie si臋 bez psychoterapii. Z ty, ze jeszcze nie jestem na ni膮 gotowa.
Nie chc臋 pisac tu nic wi臋cej, bo nie jestem do ko艅ca anonimowa w necie... poczekam na zamkni臋ty w膮tek, kt贸ry potrzebny jest mi chyba na r贸wni z psychoterapi膮...
Chat - dzi臋ki raz jeszcze przytul.gif

Napisany przez: chaton 艣ro, 12 maj 2010 - 15:03

Tiss: przytul.gif Nie wiem, czy powinnam, ale ciesze sie, ze jestes... Idz swoim tepem.

W zwiazku w waszymi dylematami proponuje:
- zostawic tutaj watek dla azdej, ktora chce pisac na ogolnodostepnym, albo nie ma wystarczajaco duzo postow, zeby sie zalapac na zamkniety,
- zalozyc osobny watek na "zakretach zyciowych".
Ja moge pisac na obydwu, bom poliwalentna 29.gif

Napisany przez: malinka1978 艣ro, 12 maj 2010 - 16:06

41.gif 41.gif 41.gif dzis by艂am na terapii, rozplaka艂am sie...
podczas terapii uswiadamiam sobie ze mam niedobre relacje z me偶em.... tzn pod jego dyktando tak jak on chce, bo ma w tym sensie przewage ze zarabia a ja zajmuje sie domem i d zieckiem....

do tego ze ja nie moge sobie przy nim pozwolic na p艂acz. na swoj膮 z艂o艣膰, na luz i na moje hobby czy spotkania ze znajomymi, takie ograniczenie okropne...

dzis mam peln膮 glowe jakby ktos mi przylozy艂 m艂otkiem...

i ze wole rozplakac sie przy kims innym np koledze niz przy mezu, bo on sie zezlosci, nie wyslucha mnie wyjdzie z pokoju...

i ze rutyna wkradla sie w nasze malzenstwo...

Napisany przez: malinka1978 艣ro, 12 maj 2010 - 16:13

Ja bylam do tej pory posluszna c贸reczk膮 ktora nie moze nic zle zrobic, ma byc najlepsza, doskona艂a i pod dyktando, a jak nie to wtedy widnialam jako osoba niedobra ktora omal偶e chce zniszczyc rodzic贸w dlatego ze ma po prostu inne zdanie...

mnie zabraniono czasem wychodzic do znajomych, na dyskoteke....itd. chowano ubrania abym nie mogla wyjsc... niestety wczesniej nie mailam na tyle odwagi i sily by po prostu wyprowadzic sie z domu...
z domu alkohiolowego gdzie przepelnione bylo wszystko l臋kiem....
i z domu w ktorym sie balam , wstydzilam sie za taki dom, ze oprocz tego ze tak zachowuja sie rodzice to jeszcze co za tym idzie sa biedni... i nie maja ladnej lazienki.
najbardziej tez wstydzilam sie jak ubikacja wc bylo na polu. najpierw nie bylo lazienki a potem jak ja zrobili to bez WC. wiec do dlugiego czasu mialam nocnik nawet jak bylam dorosla. bo jak tu chodzic do WC w zimie na mrozie... w ciagu okresu to byl koszmar....


jakas totalna patologia

Napisany przez: malinka1978 艣ro, 12 maj 2010 - 16:14

witajcie wszystkie dziewczyny, mam taki metlik w glowie ze przeczytalam posty i nie umiem skonkretowac odpowiedzi...icon_sad.gif((

Napisany przez: harkon 艣ro, 12 maj 2010 - 19:09

Malinka, placz, to nic zlego, pomaga, ja ryczalam jak bobr na terapii, przynajmniej na poczatku.. Zawsze na stole pomiedzy mna i moja kochana pania psycholog stalo takie wielkie pudlo jednorazowek..
Wiecie, jak teraz patrze z perspektywy czasu, to widze ile etapow przechodzilam podczas calego cyklu.. Etap plakania i szukania pocieszenia byljednym z nich. Byl tez etap zlosci na rodzine, pozniej dopiero zrozumialam, ze to nie ich musze zmienic,bo ich sie juz nie da zmianic tylko siebie, a na samaym koncu byl etap, po ktorym dopiero zaczelam zdrowiec. To bylo wtedy,kiedy zroeumialam i potrafilam powiedziec to na glos, ze gram, ze kreuje siebie na potrzeby innych, tak jak mi sie wydaje, ze chca mnie widzec.. takie dziecinne zabieganie o milosc..Nieswiadome. Pamietam i nie zapomne nigdy tego poczucia wyzwolenia, gdy zrozumialam, ze to robie i ze wcale nie musze tego robic.. I pamietam, jak moja terapeutka wtedy w taki specjalny sposob mi pogratulowala.. Niby teoretycznie to takie proste.. a jednak dochodzilam do tego kilka lat..
Chaton niby o tym wszystkim wiem, ale cos w tej chemii jest, bo na mnie dzialaja tylko te substancje, wplywaja na wtorny wychwyt serotoniny.. Inne nie. Testowane dlugo 29.gif NIe mowie,ze w moim przypadku jest to dziedziczne, bron boze!, ale cukrzyca takze nie ma podloza tylko dziedzicznego. Poza tym, on bardziej powiedzial mi to po to,zeby oswoic ta chorobe, zrobic ja bardziej normalna, zwyczajna, jak inne, jesli mozna tak powiedziec

Napisany przez: kasiarybka czw, 13 maj 2010 - 09:16

Malinka....ja napisz臋 podobnie jak Harkon.
U mnie to wszystko przechodzi艂o etapami.
Najpierw odstawi艂am alkohol, przez kilka pierwszych miesi臋cy by艂o super, czu艂am si臋 jak B贸g, mog艂am wszystko...lecia艂am na adrenalinie, na pochwa艂ach, na komplementach.
Kiedy wszystko wr贸ci艂o do normy, zosta艂am sama ze sob膮.
Musia艂am pouk艂ada膰 siebie od nowa, z rozwalonych kawa艂k贸w, bez znieczulacza.
Rozumiem Cie, kiedy piszesz o swoim wstydzie i poczuciu odrzucenia.
Przez cala podstaw贸wk臋 pozwala艂am si臋 poni偶a膰, za cen臋 przyja藕ni jak mi si臋 wtedy wydawa艂o.
By艂am gotowa zrobi膰 wszystko, 偶eby mnie zaakceptowali, 偶eby tylko znale藕膰 Kogo艣, kto mnie przyjmie, kto mnie pokocha tak zwyczajnie, normalnie, po Ludzku.
Wstydzi艂am si臋 samej siebie, ciuch贸w jakie nosi艂am, teczki szkolnej...wszystko by艂o nie takie jak wszystkich, wszystko by艂o takie jak Rodzice sobie wymy艣lili, 偶e ma by膰.
Zawsze byli nie modni, zatwardziali, z g艂upimi za艣ciankowymi zasadami.
Nie s艂uchali kiedy m贸wi艂am, nie lubili mnie.
Ja by艂am inna.
Nie taka jak膮 chcieli by mnie widzie膰.
Moja siostra by艂a na piedestale.....w zasadzie to chyba to teraz rozumiem, ten mechanizm. Macocha po prostu nie umia艂a kocha膰 "cudzego" dziecka....szkoda tylko, ze nie pomy艣la艂a o tym, kiedy decydowa艂a sie na 艣lub z moim Tat膮.
Siostra by艂a gruba jak anta艂ek, czerwona, wiecznie spocona, zasapana.....ja nie, ja by艂am szczup艂a, wysportowana, kiedy by艂am podlotkiem od ch艂opc贸w nie mog艂am sie op臋dzi膰...my艣l臋, 偶e to Matke bola艂o, 偶e by艂a zwyczajnie zazdrosna....
Nie wiem, staram si臋 to wszystko sobie jako艣 wyt艂umaczy膰 logicznie, 偶eby nie oszale膰.
P贸藕niej to ju偶 wszystko zgodnie z mechanizmem. Szko艂a zawodowa, bo Rodzice stwierdzili, 偶e na wi臋cej nie mam co liczy膰, 偶ebym nie robi艂a sobie zb臋dnych z艂udze艅.....
Wiecie co, ja by艂am zdolnym dzieckiem, lubi艂am wszystkie wystapienia, bardzo szybko uczy艂am si臋 wierszy, w pierwszych klasach szko艂y podstawowej zawsze zg艂asza艂am si臋 do recytacji.Zawsze mia艂am talent do prac plastycznych. Nie ba艂am sie 艣wiata.
W domu nauczy艂am si臋 strachu.....偶e nikt mnie nie zaakceptuje, 偶e nie jestem godna uwagi, 偶e nie jestem warta tych wszystkich dobrych emocji.
Dzisiaj kiedy do tego wracam my艣l臋, 偶e takie emocjonalne m臋czarnie jakie niekt贸rzy rodzice funduj膮 swoim dzieciom, s膮 chyba gorsze ni偶 zbity na kwa艣ne jab艂ko ty艂ek.

Szuka艂am wsp贸lnoty....znalaz艂am, troch臋 nie tam gdzie trzeba, ale chcia艂am uciec, chcia艂am czu膰,
Przez ca艂e 偶ycie dostosowywa艂am si臋 do wszystkich, nauczona w domu, 偶e nie jestem warta niczego, w p贸藕niejszym zyciu musia艂am ZROBI膯 WSZYSTKO, 偶eby mnie Kto艣 pokocha艂 i zaakceptowa艂.
Zgadza艂am si臋 na wszystko, wypiera艂am swoje potrzeby, na pierwszym miejscy zawsze sta艂 Kto艣 inny, nie ja.
Nie wypowiada艂am swojego zdania w obawie, 偶e to sie mo偶e Komu艣 nie spodoba膰 i przestanie mnie lubi膰, a do tego nie mog艂am dopu艣ci膰.
Pierwsze lata ma艂偶e艅stwa, to totalne podda艅stwo. Kocha艂am m臋偶a tak膮 chor膮 mi艂o艣ci膮. Klapy na oczach.
Wszystko dla Niego, pod Niego, my艣la艂am, ze w ten spos贸b ZAS艁U呕臉 sobie na Jego uwag臋 i mi艂o艣膰 i szacunek...a by艂o dok艂adnie odwrotnie, ale to temat na oddzielny w膮tek.....

Malinko, potrzebujesz mn贸stwa cierpliwo艣ci, chocia偶 wiem, ze to strasznie trudne jest.
Wszystko b臋dzie si臋 powoli uk艂ada艂o w ca艂o艣膰.
Nie mo偶esz by膰 niecierpliwa, nie da si臋 przeskoczy膰 jakiego艣 etapu...trzeba przej艣膰 przez wszystkie po kolei.
Na razie sie oczyszczasz, odszukujesz te emocje kt贸re sprawiaja, 偶e czujesz si臋 gorsza.
Wyciagaj to wszystko na 艣wiat艂o dzienne, nie zwracaj uwagi na to, ze Komu艣 sie to mo偶e nie spodobac....musisz pozna膰 siebie od nowa, musisz wywali膰 z siebie to guano, oczy艣ci膰, zrozumie膰, jakby zacz膮膰 偶ycie od nowa.
Pisz malinka, pisz wszystko, to strasznie pomaga i pamietaj NIE JESTE艢 SAMA !!

Moje GG 1069694 pisz kiedy tylko potrzebujesz.

Napisany przez: chaton czw, 13 maj 2010 - 10:07

QUOTE(harkon @ Wed, 12 May 2010 - 20:09) *
Wiecie, jak teraz patrze z perspektywy czasu, to widze ile etapow przechodzilam podczas calego cyklu.. Etap plakania i szukania pocieszenia byljednym z nich. Byl tez etap zlosci na rodzine, pozniej dopiero zrozumialam, ze to nie ich musze zmienic,bo ich sie juz nie da zmianic tylko siebie, a na samaym koncu byl etap, po ktorym dopiero zaczelam zdrowiec. To bylo wtedy,kiedy zroeumialam i potrafilam powiedziec to na glos, ze gram, ze kreuje siebie na potrzeby innych, tak jak mi sie wydaje, ze chca mnie widzec.. takie dziecinne zabieganie o milosc..Nieswiadome. Pamietam i nie zapomne nigdy tego poczucia wyzwolenia, gdy zrozumialam, ze to robie i ze wcale nie musze tego robic.. I pamietam, jak moja terapeutka wtedy w taki specjalny sposob mi pogratulowala.. Niby teoretycznie to takie proste.. a jednak dochodzilam do tego kilka lat..


Harkon: dzis mam sporo roboty, ale szybciutko tylko powiem, ze chyle czola! Pelen szacunek. Bardzo bym chciala dojsc do tego etapu, na razie jestem na etapie, w ktorym zrozumialam, ze kreuje sie pod innych i razi mnie to na kazdym kroku. Mama nadzieje, ze pracujac nad soba dotre do tego wyzwolenia, o ktorym piszesz.
I zgadzam sie z tpoba, ze trzeba pisac, trzeba mowic, bo bardzo bardzo duzo energi zabiera udawanie i jak juz nie trzeba udawac, to ta uwolniolona energia daje sile do zycia.

Malinka: sluchaj, dzieczyn, madrze mowia.

Mialam spore watpliwosci, ale teraz wiem, ze zalozenie tego watka bylo dobra decyzja. To straszne, jak mozna sie czuc samotnie, kiedy jest zle.... a tutaj dziewczyny opisuja wszystko, co praktycznie przezylam sama! Gdybym wtedy wiedziala, ze nei jestem sama na swiecie z tym wszystkim....

Napisany przez: kasiarybka czw, 13 maj 2010 - 10:27

CYTAT
To bylo wtedy,kiedy zroeumialam i potrafilam powiedziec to na glos, ze gram, ze kreuje siebie na potrzeby innych, tak jak mi sie wydaje, ze chca mnie widzec.. takie dziecinne zabieganie o milosc..Nieswiadome. Pamietam i nie zapomne nigdy tego poczucia wyzwolenia, gdy zrozumialam, ze to robie i ze wcale nie musze tego robic..

To uczucie jest NIESAMOWITE !!
Tak jakby kto艣 zdj膮艂 z oczu opask臋, jakby rozwi膮za艂 r臋ce, zdj膮艂 kajdanki, dos艂ownie.
Bardzo ci臋偶ko by艂o mi przyzna膰 si臋 do tego, 偶e jak napisa艂a Harkon "gram", 偶e udaj臋 Kogo艣 innego, 偶e nie jestem tak naprawd臋 sob膮, 偶e Ci kt贸rzy mnie lubi膮, nie lubi膮 mnie prawdziwej, tylko mnie sztuczn膮, zamaskowan膮.
Etapami przysz艂a taka czysta prawda, warto by艂o o ta prawd臋 i swiadomo艣膰 z sam膮 sob膮 powalczy膰.

Napisany przez: harkon czw, 13 maj 2010 - 11:16

Tak, dobrze by bylo miec wtedy grupe wsparcia.. Ale widzicie, ja na poczatku terapii nie bylam gotowa na pojscie do takiej.. Wlasnie przez to,ze nie doszlam jeszcze do tego etapu prawdy o sobie.. Teraz tak, prosze bardzo, wiem, ze kto ma mnie pokochac, to pokocha mnie prawdziwa, ze nie musze sie lasic, ani znajdowac wlasnego odbicia w oczach innych, zeby istniec .. Wtedy nawet w oczach grupy wsparcia staralabym sie odbijac.. Ja nawet przed terapeutka gralam! Bylam taka mala zagubiona dziewczynka,ktora caly czas mowi - kochaj mnie! Bo tylko jak mnie kochasz, to cos jestem warta! Wtedy istnieje! Straszny stan.. Brr.. Takiego zniewolenia.
I coz - w tym kontekscie na maksa sa prawdziwe slowa Kasirybki, ze "Dzisiaj kiedy do tego wracam my艣l臋, 偶e takie emocjonalne m臋czarnie jakie niekt贸rzy rodzice funduj膮 swoim dzieciom, s膮 chyba gorsze ni偶 zbity na kwa艣ne jab艂ko ty艂ek." Bo to w dziecinstwie nie nauczono nas szacunku do siebie jako ludzi.. Traktowano nas jak.. zabaweczki, worki na zle slowa, kochano za cos..

Malinka kochanie! - daj sobie duuuuzo czasu.. To co Ciebie doprowadzilo do tego miejsca, trwalo dlugo.. I odkrecanie tego tez troche zajmie,ale uwierz! - skonczy sie sukcesem i bedziesz czula sie wolna.. Tylko daj sobie czas na przejscie wszystkich etapow..

Napisany przez: Bianka czw, 13 maj 2010 - 14:56

Wlasnie mialam zapytac co ile powinno chodzic sie na terapie ja chodze co tydzien i wlasnie wczoraj myslalam ze moze by tak czesciej np we wtorek i w czwartek? ale potem pomyslalam ze to chyba musi byc jakis proces bo czlowiek mysli cos tam przepracowuje ...Tak bardzo chcialabym poczuc sie lepiej ze pewne rzeczy chcialabym przyspieszyc a tu chyba sie nie da..

U mnie trudny etap bo mam problem ze soba z rodzicami z rodzenstwem z otoczeniam no i z mezem......Pogrzebalam w necie i znalazlam moje wypowiedzi na temat meza.Chce to przeczytac psycholozce na nastepnej terapii:

Wkleje tu na chwile to co wydrukowalam ale z racji takiej ze sie boje napewno to wykasuje:

32.gif










Napisany przez: harkon czw, 13 maj 2010 - 15:57

Super,ze chcesz to przeczytac osobie prowadzacej.. ja mialam taki kajet, gdzie zapisywalam swoje spostrzezenia na temat siebie i tego, co sie ze mna dzieje, czasem spisywalam sobie pytania, ktore chcialam zadac mojej terapeutce.. Malo tego, ja na terapie przychodzilam z zeszytem, bo tego ode mnie wymagala moja pani 29.gif Bardzo przydatna rzecz, taki kajecik.. zwlaszcza, jak sie ryczy i mysli uciekaja..
Widze,ze juz sie przestraszylas? Nie doczytalam - czy ten watek ma byc zamkniety?

Napisany przez: chaton czw, 13 maj 2010 - 16:14

QUOTE(harkon @ Thu, 13 May 2010 - 12:16) *
Tak, dobrze by bylo miec wtedy grupe wsparcia.. Ale widzicie, ja na poczatku terapii nie bylam gotowa na pojscie do takiej.. Wlasnie przez to,ze nie doszlam jeszcze do tego etapu prawdy o sobie.. Teraz tak, prosze bardzo, wiem, ze kto ma mnie pokochac, to pokocha mnie prawdziwa, ze nie musze sie lasic, ani znajdowac wlasnego odbicia w oczach innych, zeby istniec .. Wtedy nawet w oczach grupy wsparcia staralabym sie odbijac.. Ja nawet przed terapeutka gralam! Bylam taka mala zagubiona dziewczynka,ktora caly czas mowi - kochaj mnie! Bo tylko jak mnie kochasz, to cos jestem warta! Wtedy istnieje! Straszny stan.. Brr.. Takiego zniewolenia.
I coz - w tym kontekscie na maksa sa prawdziwe slowa Kasirybki, ze "Dzisiaj kiedy do tego wracam my艣l臋, 偶e takie emocjonalne m臋czarnie jakie niekt贸rzy rodzice funduj膮 swoim dzieciom, s膮 chyba gorsze ni偶 zbity na kwa艣ne jab艂ko ty艂ek." Bo to w dziecinstwie nie nauczono nas szacunku do siebie jako ludzi.. Traktowano nas jak.. zabaweczki, worki na zle slowa, kochano za cos..


Harkon, jakbym o sobie czytala! Wiesz, ja, jak juz pisalam, jsetem na etapie, kiedy widze te tendencje w sposob przejaskrawiony i mam wrazenie, ze podlizuje sie kazdemu, czuje sie upokorzona, brzydze sie soba... brrrr!

Bianka: tym razem szybsza bylas, nie przeczytalam, a szkoda.
Tez mam problemy z mezem, z rdzonia, z bratem, bratowa, rodzina tesciow... jeszcze za granica mieszkam. Wiem, co czujesz, ja licze po prostu na to, ze kiedys bede dzieki pracy nad soba na tyle silna, ze nie bedzie to dla mnie miec znaczenia, czy oni mnie lubia...

Napisany przez: Bianka czw, 13 maj 2010 - 17:44

Chaton wyslalam ci priva.

Napisany przez: Go艣ka z edziecka czw, 13 maj 2010 - 18:06

CYTAT(*eFcIa* @ Wed, 12 May 2010 - 11:27) *
Dziewczyny, a macie czasem drgawki wieczorem przed za艣ni臋ciem - jest Wam zimno i zaczynacie si臋 tak mocno telepa膰 jakby by艂o Wam tak zimno a w zasadzie jest Wam podczas tych drgawek gor膮co????

A jak z wstawaniem - macie jakie艣 objawy jak wstajecie? Np nie mozecie si臋 obudzi膰, albo jeste艣cie nie do 偶ycia, albo od razu w艣ciek艂e???

Mia艂am kiedy艣 taie jakie艣 "mruganie" serca. Odczuwa艂am to tak jakby mi tam motyl siedzia艂 albo ptak i trzepota艂 skrzyd艂ami. niedawno mia艂am takie uczucie w uchu.
Kiedy艣 mia艂am problem z kolanem, co艣 mi tam trzeszcza艂o i przeskakiwa艂o. Za艂o偶y艂am opaske uciskowa od razu w aptece. Wysz艂am z apteki i trzeszczenie przenios艂o mi si臋 do drugiego kolana 04.gif .
Mam te偶 epizody senno艣ci. potrafi臋 spac tak mocno, 偶 ewszyscy mnie budza a ja si臋 nie budz臋, a rano nic nie pamietam i jeszcze si臋 pytam, czemu mnie nikt nie budzi艂. Mia艂am tez epizod bezsenno艣ci. No, mog艂abym jeszcze d艂ugo wymienbia膰 w jaki spos贸b somatyzuja mi sie moje l臋ki.

Napisany przez: Go艣ka z edziecka czw, 13 maj 2010 - 18:18

CYTAT(kasiarybka @ Thu, 13 May 2010 - 10:16) *
Dzisiaj kiedy do tego wracam my艣l臋, 偶e takie emocjonalne m臋czarnie jakie niekt贸rzy rodzice funduj膮 swoim dzieciom, s膮 chyba gorsze ni偶 zbity na kwa艣ne jab艂ko ty艂ek.

Zbity ty艂ek jest widoczny i oczywisty. Tu moze dzia艂ac policja s膮siedzi czy tam inne instytucje.
A takie - jak to nzywasz- emocjonalne meczarnie sa takie hmmm... niewidoczne? niejednoznaczne? Bo tego nie wida膰. 艁atwiej jest widziec z艂o oczywiste ni偶 nieoczywiste.
Wiesz, Kasiu - ja sobie takie por贸wnanie mam w g艂owie. Jak jest woda.
Ulewa i powod藕. Wtedy ludzie id膮 cos robia worki z piaskiem targaj膮 i czasem si臋 uratuja - bo widz膮 zagro偶enie.
A jak we藕miemy np. wod臋 taka kt贸ra gdzie艣 ukradkiem podcieka pod dom (np. z nieszczelnej rynny, albo co艣) nikt o tym nie wie a woda niszczy, niszczy, niszczy. I tu ju偶 nikt nie biegnie ratowa膰, bo nie widzidzi co sie dzieje. A dom zniszczony.

Napisany przez: Go艣ka z edziecka czw, 13 maj 2010 - 18:27

CYTAT(Bianka @ Thu, 13 May 2010 - 15:56) *
U mnie trudny etap bo mam problem ze soba z rodzicami z rodzenstwem z otoczeniam no i z mezem......Pogrzebalam w necie i znalazlam moje wypowiedzi na temat meza.

Ale to ju偶 tak chyba jest. Jak cz艂owiek ma w sobie cos nie tak u艂o偶one to mu to rzutuje na wszystkie relacje.
Ja tez uk艂ada艂am sobie relacje ze wszytstkimi. Z m臋偶em, dzie膰mi, mam膮, te艣ciow膮, s膮siadk膮, znajom膮 itd. nie wiedzia艂m co to znaczy byc c贸rka, byc 偶on膮, mam膮 itd. bo do obserwowania w dzieci艅stwie mia艂am tylko relacje zaburzone.

I powt贸rze za Harkon - wrato. Warto i艣膰 i przechodzi膰 to wszystko. Przez wszystkie trudno艣ci, 偶eby doj艣c do stanu w kt贸rym mo偶na si膮艣膰 sobie i powiedzie膰: tak, jestem szcz臋sliwym cz艂owiekiem. pomimo tego co prze偶y艂am, pomimo tego co si臋 dzieje, pomimo tego co si臋 stanie.

Napisany przez: Go艣ka z edziecka czw, 13 maj 2010 - 18:29

CYTAT(harkon @ Thu, 13 May 2010 - 16:57) *
Nie doczytalam - czy ten watek ma byc zamkniety?

Nie. Mysle 偶e najlepszym wyjsciem bedzie, jaktu zostanie ten. A jescze jeden ewentualnie bedzie otwarty na "Zakr臋tach 偶yciowych".

Napisany przez: chaton czw, 13 maj 2010 - 18:38

QUOTE(Go艣ka z edziecka @ Thu, 13 May 2010 - 19:29) *
Nie. Mysle 偶e najlepszym wyjsciem bedzie, jaktu zostanie ten. A jescze jeden ewentualnie bedzie otwarty na "Zakr臋tach 偶yciowych".


Sa jednak osoby, ktore przyznaly sie, ze nie chca pisac na otwartym, ale na zamknietym chetnie by popisaly.
W zwiazku z tym proponuje, zeby ten watek zostawic, a na zamknietym zalozyc nowy. Moge to zrobic, jak bedzie juz dzialal, nazwalabym go "problemy psychologiczne, jak sobie radzicie", albo cos w tym stylu i te osoby, ktore wola sie nie afiszowac moglyby tam spokojnie pisac.
Co wy na to?
Ja osobiscie chetnie moge pisac na obydwu, choc na zamknietym z wiekszymi szczegolami.

Bianka: dostalam, dzieki. Odpowiem, jak mi przyjdzie cos do glowy. Organizuje urodziny Ewy i jedyne, co mi na razie przychodzi, to lista zakupow. 08.gif

Napisany przez: harkon czw, 13 maj 2010 - 18:49

Ja mialam objawow somatycznych tak wiele, ze trudno wymienic.. Moj maz dostawal juz cholery,bo potrafilam co tydzien badac sobie krew, a przebadana jestem jak... Lacznie z testami na HIV,HCV,przeswietleniami i rezonansem, zeby sprawdzic czy nie mam SM 29.gif To bylo szalenstwo, ale dzialalo bardzo prosto- otoz chodzilo o ten rodzaj euforii, ktory mialam za kazdym razem, jak dostawalam negatywny wynik. Najpierw moje zle emocje kumulowaly sie we mnie, az mialam cala mase objawow somatycznych, az nie wyrabialam, robilam badania, a jak otrzymywalam wynik, nastepowala ekplozja tych emocji, ujscie.. i tak do nastepnego razu.. Ale to wszystko to byly takie tematy zastepcze.. W pewnym momencie odkrylam, ze ja tak w pewien sposob uciekam od zycia..No bo jak sie jest chorym, to sie jest z pewnych obowiazkow zwolnionych, nie? Glowa zajmuje sie czyms zupelnie innym.. Choroba. Poza tym, wszyscy inaczej tez Cie postrzegaja, daja Ci specjalne wzgledy, zajmuja sie, a przynajmniej nie czepiaja icon_wink.gif
Prawda jest tez to, ze nasze leki kumuluja sie jako napiecia w roznych czesciach naszego ciala. I daja szalone objawy..
A mi dalo do myslenia kiedys na terapii pytanie mojej terapeutki, co osiagam tymi moimi chorobami,objawami, badaniami itd.. Bo przeciez, paradoksalnie, czlowiek zawsze swoim dzialaniem, nawet podswiadomie, zaspokaja jakies swoje potrzeby. Nawet jesli wyglada to z boku jak czysty masochizm.
Chaton, mam nadzieje,ze moje wynurzenia pomoga jakos - przynajmniej daja nadzieje, ze da sie w minimalny sposob sobie to wszystko poukladac.
Powiem Wam o jeszcze jednym waznym pozytywnym skutku tego wyzwolenia.. Mialam kiedys bardzo duzy problem jako corka,mialam potworne poczucie winy, ze nie jestm taka jak powinnam.. Ze powinnam byc na kazde wezwanie, ze jestem zla corka itd..MOi rodzice swietnie to wykorzystywali, krecili tym poczuciem winy, a ja tanczylam dzieki temu, jak tylko chcieli.. Minelo 06.gif NIe ma! Jestem wolna. Jestem ich dzieckiem i zawsze bede, kocham ich, ale teraz w naszych relacjach nastapila totalna zmiana. Zaczelam siebie postrzegac jako autonomiczna jednostke, doroslego czlowieka, ktory ma prawo do swojego zdania,zycia, decyzji.. I najlepsze! Jak ja zmienilam swoje zachowanie, zaczelam siebie szanowac, to oni takze zmienili swoje! Nagle okazalo sie, ze nie da sie mnie emocjonalnie szantazowac, bo nie dziala, wiec przestali. Zaczeli mnieszanowac.. Smutne jest niestety to, ze przerzucili sie na mojego brata..

Napisany przez: harkon czw, 13 maj 2010 - 18:51

Wlasnie doczytalam o zamknietym i otwrtym watku. Ja moge pisac na obu 06.gif I chetnie podziele sie swoimi doswiadczeniami jakby to mialo pomoc komus.

Napisany przez: kasiarybka czw, 13 maj 2010 - 19:00

Harkon a teraz brat bedzie musia艂 sobie z tym poradzi膰, a p贸藕niej pewnie i Oni sami, je艣li zechc膮 艣wiadomie podej艣膰 do problemu.
Tak jak napisa艂a Gosia, kiedy z samym sob膮 nie mozemy doj艣膰 do 艂adu, nie dojdziemy te偶 z bliskimi.
Tak jak pisa艂am wcze艣niej moje relacje z m臋偶em by艂y straszne, moja mi艂o艣膰 do Niego chora, destrukcyjna, by艂am gotowa dla Niego zrobi膰 WSZYSTKO, zeby tylko mnie kocha艂, 偶eby akceptowa艂.
Tak jak Harkon twierdz臋, 偶e 艣wiat traktuje nas tak jak my sami traktujemy siebie.
Je艣li szanujemy siebie, nie pozwalamy na pomiatanie sob膮, na szanta偶, Ludzie si臋 dostosuj膮.....sprawdzone ! icon_smile.gif

Napisany przez: Go艣ka z edziecka czw, 13 maj 2010 - 20:34

CYTAT(harkon @ Thu, 13 May 2010 - 19:49) *
I najlepsze! Jak ja zmienilam swoje zachowanie, zaczelam siebie szanowac, to oni takze zmienili swoje! Nagle okazalo sie, ze nie da sie mnie emocjonalnie szantazowac, bo nie dziala, wiec przestali.

Potwierdzam icon_smile.gif w moim 偶yciu tez to tak dziala. Ludzie obok musz膮 sie zmieni膰 bo pewne ich zachowania nie dzia艂aj膮 na mnie. Ale tez u mnie bylo tak, 偶e ci inni nie chcieli si臋 zgodzi膰 na moja zmian臋. Protestowali, pr贸bowali mnie oskar偶a膰 o egoizm czy jakies tam podobne icon_wink.gif.

Napisany przez: tuLena czw, 13 maj 2010 - 21:54

CYTAT(harkon @ Thu, 13 May 2010 - 17:51) *
Wlasnie doczytalam o zamknietym i otwrtym watku. Ja moge pisac na obu 06.gif I chetnie podziele sie swoimi doswiadczeniami jakby to mialo pomoc komus.


ja mam nadziej臋, ze w膮tek tutaj nie zniknie. Za ma艂o sie udzielam, 偶ebym mog艂a by膰 na zamknietym. Za to du偶o czytam , bo to mi pomaga, bo czasami czytam jakby o sobie i widze jak sobie inni radz膮 i to mi daje nadziej臋.
Mam problem z wybaczaniem. Sobie, innym, ale najbardziej sobie... i przez to tkwi臋 w przesz艂o艣ci, chcia艂abym j膮 zmieni膰. Wiem,偶e nie mog臋, wiem, 偶e to oznacza dla mnie l臋k przed przysz艂o艣ci膮, ale nadal chc臋... i jednocze艣nie chcia艂abym przesta膰 si臋 ba膰.

Napisany przez: kasiarybka pi膮, 14 maj 2010 - 08:49

CYTAT(Go艣ka z edziecka @ Thu, 13 May 2010 - 21:34) *
Ale tez u mnie bylo tak, 偶e ci inni nie chcieli si臋 zgodzi膰 na moja zmian臋. Protestowali, pr贸bowali mnie oskar偶a膰 o egoizm czy jakies tam podobne icon_wink.gif.


O kurcz臋 Gosia, to tylko potwierdza, 偶e mechanizm jest wsz臋dzie podobny, jak nie taki sam.
Mia艂am identycznie.
Moja zmiana nie wszystkim si臋 podoba艂a, 偶e tak to ujm臋. Przyznam si臋, 偶e na pocz膮tku, kiedy z艂apa艂am wiatr w 偶agle, mia艂am totalny sufit, lecia艂am na skrzyd艂ach, inny wymiar, jakbym wyrwa艂a si臋 z Matrixa, brakowa艂o mi wtedy pokory bardzo, my艣la艂am, 偶e mog臋 zmienia膰 艣wiat i ludzi, chcia艂am naucza膰 icon_wink.gif
chcia艂am wszystkim opowiada膰 o tym co si臋 sta艂o, i tym kt贸rzy chcieli mnie s艂ucha膰 i tym kt贸rzy nie chcieli.
Min臋艂o mi, zrozumia艂am, spokornia艂am, wyluzowa艂am, teraz ju偶 wiem, 偶e nie zawsze i nie z ka偶dym mog臋 rozmawia膰 o tych sprawach, poniewa偶 do bardzo wielu rzeczy trzeba po prostu dojrze膰.
Dzisiaj pewnie te偶 nie ka偶dy pa艂a do mnie z tego powodu mi艂o艣ci膮 , ale dzisiaj ja ju偶 nie potrzebuj臋 mi艂o艣ci wszystkich, 偶eby 偶y膰 i by膰 szcz臋艣liw膮.

Napisany przez: szo_sza pi膮, 14 maj 2010 - 12:18

Witam ponownie. Jakies 2 mies temu odwazylam sie isc do psychiatry i dostalam leki. Mam tez zalecona psychoterapie, na ktora coraz chetniej chodze. Po lekach czuje sie jakbym wyszla z ciemnego dolu, jakby ktos zapalil znow swiatlo, ale wiem, ze to tylko srodek dorazny. Najwazniejsza jest psychoterapia. Trafilam na bardzo mila, mloda pania psycholog, nie wiem jeszcze czy dobra, bo nie mam w tej kwestii doswiadczenia. Ale po kazdej wizycie czuje sie odswiezona i kazda powoduje, ze analizuje wszystko co dzialo sie i dzieje w moim zyciu. I zaczynam sie zmieniac, nie wszystkim sie to podoba, moj maz stwierdzil, ze mam teraz etap "JA", a ja mysle, ze to dobry objaw. W kazdym razie leki maja tez dzialanie wyciszajace, w zwiazku z czym jestem spokojniejsza, a moje reakcje sa bardziej przemyslane na czym korzystaja wszyscy icon_wink.gif.
Pozdrawiam i mam nadzieje, ze dyskusja nie przeniesie sie calkowicie na zamkniete podforum, bo ja tez wiecej czytam niz pisze.

Napisany przez: harkon pi膮, 14 maj 2010 - 14:46

Etap JA jest etapem waznym, jak to mowila moja pani psycholog - czlowiek, zeby byc zdrowy musi byc rozsadnym egocenrykiem. Poza tym - pewnie, ze latwiej i przyjemniej w obsludze zyje sie z osoba, ktora daje soba sterowac, ale jest to zludne i pozorne,bo zawsze gdzies sie ujawni konflikt.. zawsze gdzies to skonczy sie nieszczesciem, czy to w relacjach z malzonkiem, czy dziecmi, czy w chorobie somatycznej.. Pomysl o sobie jak o motylu, ktory sie wlasnie wychyla z kokonu.. Ogladasz siebie na nowo, patrzysz na swiat nowymi oczami, przewartosciowujesz pewne pojecia, relacje.. Twoj maz, jesli kocha i chce twojego szczescia,to doceni to w koncu. Przepraszam, jesli moze zabrzmialo mocno,ale tak wlasnie jest. MOje malzenstwo jest teraz pelniejsze, bardziej partnerskie, ja jestem w nim bardziej, a moj maz mnie docenia i szanuje jako czlowieka. I uwierz- tez w pewnym momencie mial dosc tego mojego egocentryzmu. Ale wytrzymal i chwala mu za to 06.gif W pewneym momencie sam mnie do Agnieszki wysylal, a najbardziej mi sie smiac chcialo, jak prosil mnie,zebym jej pytania zadawala o niego.. sam nie mial odwagi pojsc na terapie, ale posrednio pytania zadawal 06.gif

Napisany przez: malinka1978 pi膮, 14 maj 2010 - 21:51

czytajac was dziewczyny odnosze wra偶enie ze kazda z nas ma czastke do艣wiadcze艅 prze偶y膰 odczu膰 podobn膮...



osobi艣cie jestem mimo juz wczesniejsych terapii tak jakbym byla na poczatku drogi obecnie... czyli wczesniejsze terapie w przeszlosci mi wiele da艂y a ta jest inna, moze jeszcze wg艂ebiam inne rzeczy jestem starsza inaczej przezywam analizuje itd.

wiem ze cie偶ka praca przede mn膮 i te偶 wiem ze ososby ktore s膮 na codzien ze mna tez jest im trudno 偶y膰 z osoba ktora ma nerwice, dolegliwosci duze somatyczne i l臋kowe...
a zwlaszcza moj m膮偶 ... przypuszczam ze czasem nie wie jak mi ma pomoc.... 41.gif

bo ja sama musze tak doj艣膰 do takiego stanu abym by艂a odr臋bn膮 jednostk膮:JA' i abym by艂a dojrzala, samodzielna itd. robie nie tylko to dla siebie ale przede wszystkim dla dziecka... bo nie chce aby syn mial mame wystraszon膮, ktora boi sie np jechac z nim na zakupy czy do szko艂y...
i aby mia艂 we mnie oparcie....

u艣wiadamiam sobie podczas terapii ze klap膮 jest moje ma艂偶e艅stwo, i nie wiem jak bedzie dalej...
ze klap膮 jest to ze mam do bani relacje z rodzicami(ktorych nie zmienie a moge swoje zachowanie zmienic do nich)
ze klap膮 jest to ze najfajniejsze lata pomiedzy 20-30 lat spedzilam razem z nerwic膮....


czyli tak czasami my艣l臋 ze juz tak bardzo sie przyzwyczailam do nerwicy i l臋k贸w ze to juz jakby sat艂o sie dla mnie naturlane... czyli jest codziennie, zyj臋 z tym, mimo ze jest mi trudno.
tak jakby nerwica by艂a moze mi艂o艣膰i膮...mo偶e wszystkim co mam swojego...
to jest okropne...mimo ze nie zawsze moge ja skontrolowac to jakby nerwica (a w sumie ja) rz膮dzi艂a mn膮, kontrolowa艂a, nakazywa艂a

Napisany przez: Carrie pi膮, 14 maj 2010 - 21:57

CYTAT(malinka1978 @ Fri, 14 May 2010 - 22:51) *
ze klap膮 jest to ze najfajniejsze lata pomiedzy 20-30 lat spedzilam razem z nerwic膮....


Malinka, Kim Cattrall m贸wi o sobie,偶e w 偶yciu zacz臋艂a si臋 rozp臋dza膰 po czterdziestce a wystartowa艂a po pi臋膰dziesi膮tce.I jest szcz臋艣liwa.
Nie my艣l,偶e to co najfajniejsze to min臋艂o ju偶 bezpowrotnie.Nie do艂uj si臋 bez potrzeby.

ja tylko tak kr贸tko bo sama jestem dzisiaj po spotkaniu wi臋c jestem w innym wymiarze 艣wiadomo艣ci
zn贸w us艂ysza艂am ciekawe interpretacje na sw贸j temat

Napisany przez: harkon pi膮, 14 maj 2010 - 22:22

CYTAT(malinka1978 @ Fri, 14 May 2010 - 20:51) *
czyli tak czasami my艣l臋 ze juz tak bardzo sie przyzwyczailam do nerwicy i l臋k贸w ze to juz jakby sat艂o sie dla mnie naturlane... czyli jest codziennie, zyj臋 z tym, mimo ze jest mi trudno.
tak jakby nerwica by艂a moze mi艂o艣膰i膮...mo偶e wszystkim co mam swojego...
to jest okropne...mimo ze nie zawsze moge ja skontrolowac to jakby nerwica (a w sumie ja) rz膮dzi艂a mn膮, kontrolowa艂a, nakazywa艂a


Tak bywa - lepsze znane nawet zle, niz nieznane niewiadomo co.. Poza tym, zastanow sie, co daje Ci ukrywanie sie za tarcza nerwicy? jakie korzysci Ci przynosi. Bo widzisz - to jest taki zadziwiajacy dualizm w nas - z jednej strony nienawidzimy tego, a z drugiej kochamy..MOja terapeutka pytala sie mnie tak - co zalatwiaja za Ciebie Twoje leki, paranoje, depresja? Gdy pierwszy raz mi zadala takie pytanie, to spojrzalam na nia jak na szalona. Kobieto, ja cierpie!! - chcialam krzyczec. Prawie poczulam sie obrazona. ZE moze mnie lekcewazy, ze splyca moje cierpienie.. Ale nie - ona miala racje. Od zycia ucieka sie w rozny sposob. Przedziwny czasem. Od siebie sie ucieka.

Napisany przez: malinka1978 nie, 16 maj 2010 - 15:15

harkon wiesz po tylu latach mojego doswiadczenia wiem co daje mi nerwica , czy zle samopoczucie. przez pewien czas nie musialam tego czy owego robic,
ale teraz wiem ze chc臋 byc aktywn膮 osoba, bez z艂ego samopoczucia bez lek贸w ktore mi uniemozliwiaja funkcjonowanie.
i wiem ze mi sie nie oplaca byc chor膮 na nerwice.
a jednak organizm wysyla sygna艂y 41.gif

Carriewiem ze cas pomiedzy 20-30 lat jest fajnym czasem a ja go przezylam m臋cz膮c sioe dolegliwosciami, i w sumie nie mam pojecia czy je calkowicie zlikwiduje 41.gif

Napisany przez: chaton 艣ro, 19 maj 2010 - 08:50

QUOTE(harkon @ Fri, 14 May 2010 - 23:22) *
Tak bywa - lepsze znane nawet zle, niz nieznane niewiadomo co.. Poza tym, zastanow sie, co daje Ci ukrywanie sie za tarcza nerwicy? jakie korzysci Ci przynosi. Bo widzisz - to jest taki zadziwiajacy dualizm w nas - z jednej strony nienawidzimy tego, a z drugiej kochamy..MOja terapeutka pytala sie mnie tak - co zalatwiaja za Ciebie Twoje leki, paranoje, depresja? Gdy pierwszy raz mi zadala takie pytanie, to spojrzalam na nia jak na szalona. Kobieto, ja cierpie!! - chcialam krzyczec. Prawie poczulam sie obrazona. ZE moze mnie lekcewazy, ze splyca moje cierpienie.. Ale nie - ona miala racje. Od zycia ucieka sie w rozny sposob. Przedziwny czasem. Od siebie sie ucieka.

No wlasnie, a ja sie od jakiegos czasu zastanawiam, do czego sluzy mi bezsennosc. Bo nie mam zadnych ulg z jej powodu.

Napisany przez: Carrie 艣ro, 19 maj 2010 - 09:40

CYTAT(chaton @ Wed, 19 May 2010 - 09:50) *
No wlasnie, a ja sie od jakiegos czasu zastanawiam, do czego sluzy mi bezsennosc. Bo nie mam zadnych ulg z jej powodu.


strzelam: pe艂ne kontrolowanie sytuacji, nawet w nocy?

Napisany przez: harkon 艣ro, 19 maj 2010 - 10:13

Sluchajcie, nasze cialo i dusza to jednosc, nie da sie tego oddzielic.. Jakkolwiek wydawaloby sie to absurdalne, to nasze cialo tanczy tak, jak mu zagra dusza.. Bezsennosc Ci po nic, ale jest to odpowiedz Twojego ciala na cos, co sie dzieje w twojej duszy. Ja mialam objawy kompletnie od czapy - od bezsennosci po bol gardla.. I za kazdym razem interpretowalam te objawy jako cos co mi zagraza. Umieralam. Mialam ataki paniki, bo wydawalo mi sie,ze mam raka, AIDS, tetniaka, SM.. Przeciez te moje objawy to byly jak najbardziej objawy nerwicowe! I nastepowalo takie sprzezenie zwrotne - jak mialam gdzies kiedys jakis duzy stres,to po jakims miesiacu od niego zaczynalo mnie cos bolec, niepokoic, bylo coraz gorzej, az umieralam ze strachu, bolalo mnie coraz bardziej, az w koncu szlam robic badania, okazywalo sie, ze jestem zdrowa, fala totalnej euforii i szczescia i tak uwalnialam zle emocje sprzed miesiaca.. I za jakis czas od nowa.. Taki taniec bez konca.. I w tym kontekscie moja terapeutka zadawala mi pytanie ,co tym wszytskim zyskuje.. Ja naprawde zyskiwalam, choc meki przechodzilam piekielne, bo przeciez doskonale wiecie, co sie dzieje z czlowiekiem, ktory budzi sie o 5tej kompletnie rozbity, z atakiem paniki.. Albo caly dzien sie trzesie w takim dziwacznym dygocie nie mogac sie uspokoic i na niczym skupic.. Nie wiem,moze moja terapeutka nie ma racji,moze ja Wam to zle przekazuje, ale jak sie glepbiej wgryzlam, jak zdarlam wszystkie zaslony, takze zalu nad soba i litosci do samej siebie, to pewne rzeczy dostrzeglam w nim. Wiele prawdziwych rzeczy.

Napisany przez: chaton 艣ro, 19 maj 2010 - 12:06

QUOTE(Carrie @ Wed, 19 May 2010 - 10:40) *
strzelam: pe艂ne kontrolowanie sytuacji, nawet w nocy?

O tak, ja nie lubie, jak cos ucieka mojej kontroli.
Cos sobie dzis uswiadomilam. Sporo mialam ostatnio bieganny: urodziny Ewy, szkolenia w oracy... Dzis sroda: moj dzien dla Ewy. Wyspalam sie, w domu w miare porzadek, nic specjalnego nie mam do roboty. I tak sobie siedze z Ewa przed bajka i nagle czuje jak mnie jakas pustka ogarnia, normalnie jakby mnie jakas czarna dziura wciagala. I rozgladam sie w pierwszym odruchu naokolo: za co sie tu zlapac? A tu nic specjalnego nie ma do roboty, zaczynam sie zastanawaic, co sobie znalezc do zrobienia, zeby sie zajac i juz mi pierwsze pomysly zaczely rpzychodzic do glowy, jak nagle zatrzymalam sie przez chwile w tym pedzie, zeby zdac sobie sprawe, ze ja wlasnie tak funkcjonuje: ciagly bieg do przodu, zeby tylko nie dac sie wciagnac tej pustce. Czytaj: ucieczka. Pomyslalam o tym, co pisalyscie i o sposobach ucieczki przed zyciem. Ja takich sposobow mam mnostwo! Zaczynajac od kompulsywnego kupowania ciuchow, konczac na sprzataniu domu! I zaczelam sie nagle zastanawiac, przed czym uciekam, co jest tam takiego strasznego w srodku, ze nie chce do tego dotrzec. I wiecie, co? Wydaje mi sie, ze wlasnie nie ma nic specjalnego. Pustka. Cale zycie poswiecilam zadowalaniu innych, domyslaniu sie, czego im potrzeba i zaspokajaniu tych potrzeb, ze jak teraz patrze wglab siebie, to wciaga mnie dziura przerazajacej pustki... Zaczelam sie zastanawiac, co JA preferuje, jakie sa moje potrzeby... i nie wiem. Tos traszne. 41.gif

Napisany przez: Carrie 艣ro, 19 maj 2010 - 12:55

chaton a mo偶e masz mocno wdrukowany przekaz,偶e jak siedzisz, relaksujesz si臋, odpoczywasz albo zajmujesz si臋 czym艣 ma艂o spektakularnym dla otoczenia, to nie robisz NIC.A powinna艣 robi膰 bo wtedy dopiero co艣 znaczysz, jak pracujesz, jak jeste艣 zagoniona, jak masz mn贸stwo pomys艂贸w to jeste艣 co艣 warta.A ganiona by艂a艣 za wolniejsze tempo...

Skoro ju偶 taki temat - ja mam ca艂kowicie odwrotnie.Uciekam,zwalniam jak mog臋, resetuj臋 m贸zg, wy艂膮czam si臋, marz臋 o ca艂kowitym braku aktywno艣ci.To jest silniejsze ode mnie. Najdrobniejsze czynno艣ci, planowanie przedsi臋wzi臋膰 zaczynaj膮 urasta膰 do rangi wyprawy dooko艂a 艣wiata.Beznadziejne pragnienie aby nikt niczego ode mnie nie chcia艂.Tak 偶ebym mog艂a sobie ca艂y 艣wiat obserwowa膰 z boku.Jak w teatrze.

Napisany przez: chaton 艣ro, 19 maj 2010 - 13:30

Carrie: odwrotnie, ale wychodzi na to samo jak widac. 32.gif

Tak, masz racje, ja nic ne znaczylam dla rodzicow sama w sobie.

Napisany przez: Carrie 艣ro, 19 maj 2010 - 13:38

CYTAT(chaton @ Wed, 19 May 2010 - 14:30) *
Carrie: odwrotnie, ale wychodzi na to samo jak widac. 32.gif

Tak, masz racje, ja nic ne znaczylam dla rodzicow sama w sobie.


ano,

bywa艂o fajnie przez chwil臋 - jak mogli p臋ka膰 z dumy z mojego powodu

obecnie nie widz膮 takich powod贸w,偶eby duma ich roznosi艂a, ja si臋 stawiam i forsuj臋 siebie i swoich bliskich wi臋c jest baaardzo niefajnie

Napisany przez: chaton 艣ro, 19 maj 2010 - 13:58

Z mojego powodu nikt nie pekal z dumy. Mnie nikt nie zauwazal. I teraz tak sie uwarunkowalam, zeby dazyc do perfekcji, ze nie spie z nadmiaru kontroli. Myslalam, ze jak bede idealna, to wtedy mnie pokochaja.

Napisany przez: Bianka 艣ro, 19 maj 2010 - 13:59

Powiedzcie czy to zamkniete forum juz dziala?

Ja jestem po kolejnej wizycie to juz piaty miesiac tej terapii. Wkurza mnie ta terapeutka tak jak miesiac czy dwa miesiace temu.Tylko teraz nie mam odwagi sie wycofac bo taki juz mam galimatias w glowie ze boje sie co dalej. Mysle ze ona mnie nie rozumie szuka jakis podobienstw miedzy moja mama ojcem a moim mezem .Oczywiscie ze sa jakies ogolne podobienstwa ale nie to co ona mi wmawia.Ostatnio pisalam Wam ze pogrzebalam w necie i wydrukowalam sobie moje posty dotyczace meza.Przeczytalam je wczoraj malam nadzieje na jakies konstruktywne uwagi w sumie sama nie wiem na co mialam nadzieje...czas szybko zlecial no i powiedzilam ze dzis cos szybko czas zlecial a pani na to ze ona odnosi wrazenie ze ja chcialam zeby czas szybko zlecial...kurcze no wrecz przeciwnie wcale nie chcialam...chcialam mowic mowic i mowic zeby ona mnie rozumiala i zeby rozwiazala moje problemy a nie 45 min minelo i nastepny prosze....wrrrrrr


Odnosnie tego co piszecie to ja zawsze czuje sie dobrze jak mam cos do zalatwienia np rano jak wstaje szykuje dzieci do szkoly przedszkla potem sprzatam gotuje to jest ok a jak mam moment wolnego to mam dola nie wiem za co mam sie brac np wizja zawieszenia mojej dzialanosci (calkiem realna) sprawia ze mam mdlosci boje sie co dalej bo jak dzieci w szkole i przedszklou w domu ugotowane to ja naprawde nie wiem co mam ze soba zrobic ...czuje sie taka niepotrzebna nikomu...chcialbym zasnac i sie nie obudzic ale to tez nie do konca bo co z moimi dziecmi? kto o nie zadba?

Czuje sie beznadziejenie nic mi ta terapia nie pomaga...czuje sie samotna nie mam z kim o tym pogadac( oprocz Was) wczoraj zorietowalam sie z wlascieiwe jedyna osoba z ktora rozmawiam to moja tesciowa.

Mam w sobie tyle laku zlosci i zalu nie wiem jak sie tego pozbyc.

Ta pani psycholog mowi ze odnosi wrazenie iz jestem w ciaglej zalobie.

Napisany przez: Carrie 艣ro, 19 maj 2010 - 14:01

CYTAT(chaton @ Wed, 19 May 2010 - 14:58) *
Z mojego powodu nikt nie pekal z dumy. Mnie nikt nie zauwazal. I teraz tak sie uwarunkowalam, zeby dazyc do perfekcji, ze nie spie z nadmiaru kontroli. Myslalam, ze jak bede idealna, to wtedy mnie pokochaja.


ale wiesz, nie by艂o 偶adnego fetowania z powodu moich sukces贸w
czasem klepni臋cie w rami臋 czy u艣miech
a w zasadzie najcz臋sciej tekst: "no, uda艂o ci si臋!" "no, dobrze ci wysz艂o"

mia艂am 偶y膰 tak aby nie sprawia膰 k艂opot贸w i by膰 u偶yteczn膮

Napisany przez: Carrie 艣ro, 19 maj 2010 - 14:10

CYTAT(Bianka @ Wed, 19 May 2010 - 14:59) *
szuka jakis podobienstw miedzy moja mama ojcem a moim mezem .Oczywiscie ze sa jakies ogolne podobienstwa ale nie to co ona mi wmawia.


bianka, a mo偶e Ty masz swoj臋 wizj臋 m臋偶a i zwi膮zku z nim, masz tak siln膮 potrzeb臋 widzenia jego cech w takim a nie innym kontek艣cie,偶e nie dopuszczasz my艣li,偶e mo偶e by膰 inaczej?Wcale nie gorzej, ale inaczej? Mo偶e z czasem to si臋 zacznie uk艂ad膮膰 w jedn膮 ca艂o艣膰, co?



CYTAT
Odnosnie tego co piszecie to ja zawsze czuje sie dobrze jak mam cos do zalatwienia np rano jak wstaje szykuje dzieci do szkoly przedszkla potem sprzatam gotuje to jest ok a jak mam moment wolnego to mam dola nie wiem za co mam sie brac


ooooo, ja tak mam w艂a艣nie
jak mam pe艂no zada艅 do wykonania i pe艂en plan ustawiony na dzien to jestem w zasadzie zadowolona
nie radz臋 sobie z czasem wolnym, dobija mnie
a z drugiej strony nie potrafi臋 narzuci膰 sobie jakiego艣 tempa, jakich艣 zada艅 i do艂uj臋 si臋, niekomfortowo si臋 czuj臋

najlepiej jak zadania do wykonania spadaj膮 na mnie i mam je zrealizowa膰 - wtedy dzia艂am
nie potrafi臋 sama si臋 zmobilizowa膰, wtedy usuwam si臋 na pobocze 偶yciowe i brn臋 w dolin臋

edit: czyli chaton masz racj臋 - dzia艂amy podobnie- r贸偶nica polega na tym,偶e ty sama sobie organizujesz czas a ja z wdzi臋czno艣ci膮 przyjmuj臋 zadania przychodz膮ce z zewn膮trz, a konieczno艣膰 w艂asnej inicjatywy wywo艂uje u mnie potrzeb臋 ukrycia si臋, nie wychylania i za艂amanie co tylko pogarsza samopoczucie



CYTAT
Ta pani psycholog mowi ze odnosi wrazenie iz jestem w ciaglej zalobie.
i mo偶e st膮d tw贸j op贸r przed tak膮 a nie inn膮 interpretacj膮 relacji

Napisany przez: harkon 艣ro, 19 maj 2010 - 14:52

Ja mialam tak, ze pedzilam, Mary byla malutka, wiec sie trzymalam jakos dla niej, albo moze raczej przy niej, tylko mialam tysiac zadziwiajacych objawow, wraz z jadlowstretem, bezsennoscia, schudlam przerazliwie itd.. Do czasu gdy nie pojechalam do moich rodzicow (Boze, to bylo.. straszne..). Oni wzieli Mary i sie nia zajeli, a ja sie rozpadlam. Doslownie. Nie jadlam, lezalam i sie trzeslam, mialam gonitwe mysli, ciagle ataki paniki..
Pozniej juz, na tarapii, moja pani psycholog pytala mnie jak spedzam czas.. Jak jej opowiedzialam, ze pedze, ze jak Mloda spi, to prasuje, gotuje, sprzatam itd, ale wcale mi z tym nie jest dobrze, to kazalami,jako jeden z etapow terapii znalesc czas tylko dla siebie. Cholera, bylo trudno. Ale jak juz sie nauczylam, to nie daje sobie wyrwac tego 29.gif To byl taki pierwszy z etapow nauczenia sie zdrowego egocentryzmu. ZE ja imoje potrzeby tez jestesmy wazne w calej tej zabawie..ZE nie musze nic nikomu udowadniac, ze Mary wystarczy nie wzorowa mama, ale po prostu dobra i zdrowa. Ze nie musze byc moja matka i powielac jej zachowania i obowiazkow z jej zwiazku itd.. Kazdy ma pewnie swoja droge, ale polecam nauke zdrowego egocentryzmu, takiego szacunku i milosci do siebie, bez tego sie nie uda.. Oczywiscie w ramach rozsadku, bo kompulsywne kupowanie, konczace sie totalnym poczuciem porazki nie jest objawem zdrowego egocentryzmu.. Chodzi raczej o poszanowanie wlasnych potrzeb.

Chaton, ale Ty jestes juz chyba na dobrej drodze icon_smile.gif

Bianka, wedlug mnie nie sposob dobrze pracowac z osoba, ktora Cie wkurza.. Ja mialam tak z jedna terapeutka, przed ta, ktorami pomogla i z jednym psychiatra.. No nie bylismy w stanie sie zgrac..Za cholere.. Moja pani psycholog, z ktora pozniej o tym rozmawialam,potwierdzila,ze musi byc pewien rodzaj zgrania,dopasowania pomiedzy pacjentem i terapeuta.. Ale zupelnie z terapii nie rezygnuj! Bron Boze!

A wiecie, kiedy bedzie to zamkniete forum? I co zrobic,zeby sie na nie dostac?

Napisany przez: Bianka 艣ro, 19 maj 2010 - 15:05

Ale ja tez czuje ze jestem w jakies zalobie czy depresji sama nie wiem cos na pewno jest nie tak.

U mnie nawet jak jest ok to i tak nie do konca jest ok bo zawsze znajde cos czym nalezalby sie pomartwic.

Najgorsze jest to ze nie potrafie odpoczywac ,zrelaksowac sie ciagle sie czyms zadreczam.

Napisany przez: Bianka 艣ro, 19 maj 2010 - 15:14

CYTAT(harkon @ Wed, 19 May 2010 - 15:52) *
Bianka, wedlug mnie nie sposob dobrze pracowac z osoba, ktora Cie wkurza.. Ja mialam tak z jedna terapeutka, przed ta, ktorami pomogla i z jednym psychiatra.. No nie bylismy w stanie sie zgrac..Za cholere.. Moja pani psycholog, z ktora pozniej o tym rozmawialam,potwierdzila,ze musi byc pewien rodzaj zgrania,dopasowania pomiedzy pacjentem i terapeuta.. Ale zupelnie z terapii nie rezygnuj! Bron Boze!

A wiecie, kiedy bedzie to zamkniete forum? I co zrobic,zeby sie na nie dostac?


Wlasnie nie chce rezygnowac ale nie do konca czuje ze ona mnie rozumie ale ja w ogole w zyciu tez tak czuje ze malo kto mnie rozumie.

Napisany przez: malinka1978 艣ro, 19 maj 2010 - 21:09

dzis mailam terapie...
rozmowa o moim mezu itd. ze nie umiemy sie porozumeic nie ma miedzy nami rozmow g艂ebszych bo ja boje sie ze jak wejde w dyskusje to rozmowa skonczy sie klotnia. a jak skonczy sie k艂贸tnia to maz sie obrazi np nie zje obiadu, nie bedzie rozmawiac lub zablokuje mi internet.
wiec co za tym idzie mam mu barzdiej komunikowac sowje potrzeby swoje emocje itd.

i tez rozmawia艂am o potrzebach wlasnych co juz wspomnailyscie dzisiaj. ze ciagle jestem w gonitwie, zawsze cos robie, nie umiem odpoczywac, nawet jak dziecko spi to cos robie...

ja tez mailam czesto bezsennosc, balam sie zasnac ze umre... 41.gif 41.gif 41.gif panika, leki itd dusznosci.
ale tez wydaje mi sie ze chcialam kontrolowac nawet we snie co sie dzieje z moim zyciem, bo w zyiu tego nie robilam ani nie umaialam wyegzekwowac od ludzi czego艣...

a tez to odczucia ze mnie cos wciaga, w sumie nie opracowalam tego. 21.gif

Napisany przez: Go艣ka z edziecka 艣ro, 19 maj 2010 - 22:36

CYTAT(chaton @ Wed, 19 May 2010 - 13:06) *
I zaczelam sie nagle zastanawiac, przed czym uciekam, co jest tam takiego strasznego w srodku, ze nie chce do tego dotrzec. I wiecie, co? Wydaje mi sie, ze wlasnie nie ma nic specjalnego. Pustka. Cale zycie poswiecilam zadowalaniu innych, domyslaniu sie, czego im potrzeba i zaspokajaniu tych potrzeb, ze jak teraz patrze wglab siebie, to wciaga mnie dziura przerazajacej pustki...

Ca艂a masa trudnych uczu膰, z kt贸rymi "trzeba" sie spotka膰. Z艂o艣膰, 偶al, zazdro艣膰, itd. Tam nie ma pustki imo. Tam s膮 uczucia na kt贸re Ci kiedy艣 nie pozwolono.

Napisany przez: malinka1978 czw, 20 maj 2010 - 07:37

goska dla jednych jest pustka a u innych jest wlasnie chaos i dzuo emocji. moze zalezy od czlowieka 32.gif

Napisany przez: Go艣ka z edziecka czw, 20 maj 2010 - 09:28

Przyroda nie lubi pr贸偶ni.
To ze czegos nie widze, nie znaczy ze tego nie ma icon_wink.gif
Tam w przesz艂o艣ci jest masa uczu膰, bardzo trudnych. Takich, kt贸re wywo艂uj膮 b贸l. Gdyby cz艂owiek mia艂 z nimi kontakt, to nie da艂by rady 偶y膰 i funkcjonowa膰. A tak, "my艣li" 偶e tam jest pustka i 偶yje, biega, co艣 robi. Generalnie stoi na nogach. No ja nie wierz臋 w pustk臋.
JA do swojej pustki ju偶 sie dobra艂am.

Napisany przez: chaton czw, 20 maj 2010 - 09:32

QUOTE(harkon @ Wed, 19 May 2010 - 15:52) *
Chaton, ale Ty jestes juz chyba na dobrej drodze icon_smile.gif

Tak sadzisz? Ja mam wrazenie, nigdy z tego nie wyjde. Choc przyznam, ze jak czytam Twoje posty i o tym, jakie mialas wczesniej obawy i jak dzis podchodzisz do zycia, to daje mi to sporo nadziei.


QUOTE(Bianka @ Wed, 19 May 2010 - 16:14) *
Wlasnie nie chce rezygnowac ale nie do konca czuje ze ona mnie rozumie ale ja wogole w zyciu tez tak czuje ze malo kto mnie rozumie.


Ale my Cie rozumiemy, a psychoterapeutkami nie jestesmy. A jej placisz za to, zeby Cibie rozumiala, na tym polega jej praca. Ty nic jej nie jestes winna, jesli tobie nie odpowiada, to zmien. Z reszta juz o tym pislam, ze ja bym nie mogla wspolpracowac na terpaii z osoba, ktora mnie nie rozumie.


QUOTE(Go艣ka z edziecka @ Wed, 19 May 2010 - 23:36) *
Ca艂a masa trudnych uczu膰, z kt贸rymi "trzeba" sie spotka膰. Z艂o艣膰, 偶al, zazdro艣膰, itd. Tam nie ma pustki imo. Tam s膮 uczucia na kt贸re Ci kiedy艣 nie pozwolono.


Mozliwe, ze jest tak. Ze ja to odczuwam jako pustke, bo to sa uczucia, ktorych nie potrafie identyfikowac, do ktorych nie mam dostepu. Ale jest mi tam zle, to znaczy w tej pustce. Wiec cos zlego musi tam byc.

Napisany przez: Bianka czw, 20 maj 2010 - 12:49

CYTAT(malinka1978 @ Wed, 19 May 2010 - 22:09) *
dzis mailam terapie...
rozmowa o moim mezu itd. ze nie umiemy sie porozumeic nie ma miedzy nami rozmow g艂ebszych bo ja boje sie ze jak wejde w dyskusje to rozmowa skonczy sie klotnia. a jak skonczy sie k艂贸tnia to maz sie obrazi np nie zje obiadu, nie bedzie rozmawiac lub zablokuje mi internet.
wiec co za tym idzie mam mu barzdiej komunikowac sowje potrzeby swoje emocje itd.


U mnie podobnie.Bardzo chcialam to zmienic probowlam wielokrotnie rozmawiac z mezem o tym dlaczego tak sie zachowuje z skad u mnie doly etc.. i wielkorotnie on mnie dobijal potem to ja go musialm pocieszac a nie on mnie.Doszlam do wniosku ze moj maz jest slabej konstrukcji psychicznej i nie jest w stanie zmierzyc sie z takim prawdziwymi problemami cale zycie matka go chronila i cale zycie wszystko mial podane na tacy zero stresow wiec jezeli ja sobie w jakis sposob nie radze to nie powinnam od niego oczekiwac wsparcia wielokrotnie sie o tym przekonalam

W zwiazku z tym nasze relacje sa bardzo kiepskie bo ja sie calkowicie na niego zamknelam tym bardziej ze on zawsze daje mi do zrozumienia ze ja go okropnie nudze swoimi problemami.

Napisany przez: Bianka czw, 20 maj 2010 - 12:53

Jeszcze odnosnie mojej terapeutki to pyta sie mnie ona czy wiekszosc ludzi np z forum mnie rozumie czy nie ja mowie ze tak wiekszosc rozumie i wtedy widze ze cos jej nie gra bo powinnam powiedziec ze nie i wtedy u niej by gralo...czyli przychodzi taka bida binaka ktorej wiekszosc nie rozumie psycholozka chce stworzyc jakis moj obraz cos mi wmawia z czym sie nie zgdzam i tak brne w jeszcze wieksze g***no czy to ma wogole jakis sens?

Napisany przez: Go艣ka z edziecka czw, 20 maj 2010 - 12:58

CYTAT(Bianka @ Thu, 20 May 2010 - 13:49) *
W zwiazku z tym nasze relacje sa bardzo kiepskie bo ja sie calkowicie na niego zamknelam tymbardziej ze on zawsze daje mi do zrozumienia ze ja go okropnie nudze swoimi problemami.

Ale czy jm膮偶 nie m贸g艂by tez uda膰 sie do psychologa? Skoro nie umie by膰 dla Ciebie wsparciem...

Napisany przez: Bianka czw, 20 maj 2010 - 13:09

Gosiu absolutnie nie .Moj maz uwaza ze czuje sie dobrze i ze najwazniejsze jest zeby on czul sie dobrze.On nigdy nie da sie namowic na psychologa wysmialby mnie.

Napisany przez: Go艣ka z edziecka czw, 20 maj 2010 - 13:29

CYTAT(Bianka @ Thu, 20 May 2010 - 14:09) *
Gosiu absolutnie nie .Moj maz uwaza ze czuje sie dobrze i ze najwazniejsze jest zeby on czul sie dobrze.On nigdy nie da sie namowic na psychologa wysmialby mnie.

icon_sad.gif

Napisany przez: chaton czw, 20 maj 2010 - 13:37

A propos (nie)meza i psychologa. Wpadlam w czwartek na zlobkowa psycholozke. Nie ustalilismy, kto odbierze Ewe ze zlobka, zapomnialam komorki, na miejscu okazalo sie, ze niemaz juz odebral Ewe... Juz sie zaczynalam zloscic, ze niepotrzebnie poszlam do zlobka, a tu kogo widze? Pania psycholog. Ona mnie poznala (widzialysmy sie raz w zwiazku z problemem Ewy ze spaniem z nami i raz mialam kilka pytan na temat dwujezycznosci) i pyta sie, jak tam wszystko. Mowie, ze Ewa wciaz z nami spi, ona sie pyta, jak w zwiazku z tym nasza para... i mi sie ulalo. Opowiedzialam jej, ze moj niemaz sie zrobil autystyczny, ze nie rozmawiamy o powaznych sprawach. Ze sa rzeczy, ktore sie wydarzyly w zwiazku z rodzina tesciow i ktore nie zostaly przez nas przedyskutowane, a mnie bola... Ze chcialabym, zebysmy sie udali na terapie rodzinna, ale niemaz sie tak zmknal, ze nawet nie mam jak o mu to zasugerowac... Suma sumarum umowilam sie z nia na 8-go czerwca i ona powiedziala, ze postra sie byc naszym mediatorem w kwestii terapii rodzinnej. Bo ja sie juz nawet zorientowalam, gdzie moglibysy taka zrobic refundowana (klasyczna riposta niemeza na propozycje z mojej strony jest brak kasy), ale nie znajduje nawet sposobu, zeby z nim o tym porozmawiac!

Napisany przez: Bianka czw, 20 maj 2010 - 14:06

Zazdroszcze wszystkim ktorzy maja psychiczne wsparcie w swoich mezach.Ja takiego nie mam i nigdy nie mialam...Moj maz doskonale wie jak mnie jeszcze bardziej dobic i zawsze to robi...Bardzo bardzo to przykre.

Napisany przez: domi czw, 20 maj 2010 - 20:13

CYTAT(Bianka @ Thu, 20 May 2010 - 15:06) *
Zazdroszcze wszystkim ktorzy maja psychiczne wsparcie swoich mezach.Ja takiego nie mam i nigdy nie mialam...Moj maz doskonale wie jak mnie jeszcze bardziej dobic i zawsze to robi...Bardzo bardzo to przykre.

Ja tez nie mia艂am wsparcia w m臋偶u, nazwa艂abym to antywsparciem. Dzi艣 wiem, ze to by艂 po1. jego spos贸b na radzenie sobie ze swoimi s艂abo艣ciami. Reagowa艂 agresj膮 bo nie umia艂 sobie poradzi膰 z sytuacja, kt贸ra go przeros艂a. Obwinia艂 si臋 o zaistnia艂膮 sytuacj臋 a m臋skie ego nie pozwala艂o si臋 przyzna膰 do pora偶ki. Wbijaj膮c mi szpile podbudowywa艂 si臋 i odgania艂 od siebie poczucie winy. Po 2. zauwa偶y艂am, ze m膮偶 ma dziwny spos贸b motywacji drugiego cz艂owieka. Tzn....ka偶dy mierzy swoj膮 miar膮: jego mo偶na zmotywowa膰 krytyk膮 i my艣la艂, ze mnie te偶 tak zmotywuje do "wzi臋cia si臋 w gar艣膰". Tymczasem mnie krytyka dobija, a motywuje co艣 absolutnie przeciwnego czyli pochwa艂y, dodawanie otuchy i wiary. Niestety faceci cz臋sto inaczej reaguj膮 na problemy. Ja w pewnym momencie ola艂am jego brak wsparcia. Nie leczy艂am si臋 dla niego, tylko dla siebie i dziecka. Nie t艂umaczy艂am si臋 ze swoich dzia艂a艅, nie opowiada艂am o chorobie, nie dr膮偶y艂am tematu, nie informowa艂am o przebiegu leczenia.... . 呕yj tak jakby twoja choroba by艂a tylko i wy艂膮cznie twoj膮 spraw膮 a jego przytyki traktuj jak jego s艂abo艣膰. Ty masz swoj膮 s艂abo艣膰 a on swoj膮... . Z tym, 偶e ty sobie lepiej radzisz bo zdajesz sobie z niej spraw臋, bo si臋 leczysz/zamierzasz leczy膰. A on jest jak zagubione dzikie zwierz臋, kt贸re wije si臋, rzuca i kr臋ci w ko艂o....zamiast zatrzyma膰 si臋 i zastanowi膰 nad sob膮. wiem, ze trudno zacz膮膰 my艣le膰 o nim w takich kategoriach, zw艂aszcza je艣li si臋 us艂ysza艂o co艣 przykrego, dozna艂o poni偶enia i krzywdy. Ja ci臋 rozumiem!

Napisany przez: harkon czw, 20 maj 2010 - 20:32

Dziewczyny, kurcze.. jak szkoda,ze mieszkacie tak daleko.. Po pierwsze wyslalabym Was na terapie do mojej cudownej terapeutki, albo do pracowni, gdzie przyjmuje, po drugie bysmy stworzyly swoja wlasna grupe wsparcia..
Chaton, jak tak Cie czytam, to mam wrazenie, ze juz duzo ze soba przerobilas.. I mam nadzieje, ze uda Ci sie namowic niemeza na to spotkanie z psycholozka.. Choc facetom jakos tak trudno przychodzi przelamanie sie i pojscie na terapie. Nie pasuje to do ich wizji meskosci.. Choc podobno,jak juz sie przelamia i pojda, to sa bardzo sumiennymi pacjentami.
To prawda, ze posiadanie w zyciowym partnerze wsparcia w takich chwilach bardzo duzo daje..Ale to tez wiaze sie troche z caloscia problemu. Bo sami sobie tych facetow wybieramy, nie? Robimy to na podstawie jakichs naszych oczekiwan, swiadomych,lub nie.. Oczekiwania w stosunku do zwiazku to tez jakies kalki. Ja wierze,ze Twoj maz Bianko nie chce z Toba rozmawiac o Twoim stanie, bo to burzy jego swiety spokoj. Jest mu milo i przyjemnie, jak sie postawi w roli osaczonego i wykorzysta poczucie winy, ktore w Tobie wzbudza, to dostanie lepszy obiad pewnie, albo jakies inne uglaskanie. Na poczuciu winy u miekkiej i slabej osoby mozna daleko pojechac.. A Ty czujesz sie z tym coraz gorzej. Nie masz meza, masz w domu cholernego egoiste, ktoremu musisz usulugiwac. Jemu jest dobrze,a Ty sobie radz i nie histeryzuj (jego tok myslenia). Ale problem polega na tym, ze nie da sie wspolczesnej kobiety ( w wiekszosci) wtloczyc w role kobiety z wieku XIXtego. Nam pokazano i dano do reki juz cos wiecej. Chcemy wiecej i do cholery - mamy do tego prawo!! Ty masz Bianko prawo do tego - do wlasnych potrzeb, do zaspokajania ich, do kawalka swojej przestrzeni, i nawet do swojej depresji.
Zmien terapeutke.. Jakbys chciala pogadac jakos inaczej,to daj znac, dam Ci moje gg.

Napisany przez: malinka1978 czw, 20 maj 2010 - 22:03

moj m膮偶 niestety tez nie wybierze sie na terapie, bo widzi ze ja mam problem, a on sobie normalnie zyje i nie ma problemu...
nie mam wsparcia bo jest twardy (taki sie zrobil ostatnim czasem) i nawet o przytulenie trudno czy szczer膮 rozmow臋...

Napisany przez: chaton pi膮, 21 maj 2010 - 11:44

QUOTE(domi @ Thu, 20 May 2010 - 21:13) *
Ja tez nie mia艂am wsparcia w m臋偶u, nazwa艂abym to antywsparciem. Dzi艣 wiem, ze to by艂 po1. jego spos贸b na radzenie sobie ze swoimi s艂abo艣ciami. Reagowa艂 agresj膮 bo nie umia艂 sobie poradzi膰 z sytuacja, kt贸ra go przeros艂a. Obwinia艂 si臋 o zaistnia艂膮 sytuacj臋 a m臋skie ego nie pozwala艂o si臋 przyzna膰 do pora偶ki. Wbijaj膮c mi szpile podbudowywa艂 si臋 i odgania艂 od siebie poczucie winy. Po 2. zauwa偶y艂am, ze m膮偶 ma dziwny spos贸b motywacji drugiego cz艂owieka. Tzn....ka偶dy mierzy swoj膮 miar膮: jego mo偶na zmotywowa膰 krytyk膮 i my艣la艂, ze mnie te偶 tak zmotywuje do "wzi臋cia si臋 w gar艣膰". Tymczasem mnie krytyka dobija, a motywuje co艣 absolutnie przeciwnego czyli pochwa艂y, dodawanie otuchy i wiary. Niestety faceci cz臋sto inaczej reaguj膮 na problemy. Ja w pewnym momencie ola艂am jego brak wsparcia. Nie leczy艂am si臋 dla niego, tylko dla siebie i dziecka. Nie t艂umaczy艂am si臋 ze swoich dzia艂a艅, nie opowiada艂am o chorobie, nie dr膮偶y艂am tematu, nie informowa艂am o przebiegu leczenia.... . 呕yj tak jakby twoja choroba by艂a tylko i wy艂膮cznie twoj膮 spraw膮 a jego przytyki traktuj jak jego s艂abo艣膰. Ty masz swoj膮 s艂abo艣膰 a on swoj膮... . Z tym, 偶e ty sobie lepiej radzisz bo zdajesz sobie z niej spraw臋, bo si臋 leczysz/zamierzasz leczy膰. A on jest jak zagubione dzikie zwierz臋, kt贸re wije si臋, rzuca i kr臋ci w ko艂o....zamiast zatrzyma膰 si臋 i zastanowi膰 nad sob膮. wiem, ze trudno zacz膮膰 my艣le膰 o nim w takich kategoriach, zw艂aszcza je艣li si臋 us艂ysza艂o co艣 przykrego, dozna艂o poni偶enia i krzywdy. Ja ci臋 rozumiem!


Podpisze sie pod Domi. Niestety z tego, co piszesz, wyglada na to, ze twoj maz jest malo wrazliwy na twoje problemy. Moze go przerastaja, moze w pewnym sensie sa mu na reke, nie wiem. Nie masz wplywu na jego psychike, masz jedynie na swoja. Musisz sprawic, ze bedziesz sama wsparciem dla siebie. Wyobraz sobie mala przeraznona dziewczynke, ktora bylas, rozpaczliwie oczekujaca wsparcia, obrony, zrozumienia. Wyobraz sobie, ze bierzesz ja w ramiona i mowisz jej: "nie boj sie, jestem z Toba. Juz nic zlego Ci sie nie stanie".

Reszta po skonczeniu szkolenia...

Napisany przez: harkon pi膮, 21 maj 2010 - 12:17

Chaton dobrze Ci radzi. Jesli Ty sie nie zaopiekujesz swoim wewnetrznym dzieckiem, to nie zrobi tego nikt inny.. Straszna jest praca nad zwalczeniem w sobie poczucia bycia nikim, malo waznym, pylkiem, ale da sie to przejsc. Moze to truizm, ale naprawde kazdy dzien,kazda godzina jest pierwsza z reszty TWOJEGO zycia. Tak naprawde nie wazne, czy zbudujesz w tym czasie cos wielkiego, czy nie zrobisz nic dla swiata, wazne, zebys zyla w poczuciu bezpieczenstwa w sobie, w poczuciu szacunku do siebie, zeby to Twoje male wewnetrzne dziecko bylo szczesliwe. Ja sibie kiedys nie tylko nie kochalam,ale nawet nie lubilam. A teraz sie lubie 06.gif i dobrze mi ze soba. Kiedys zzerala mnie ambicja,chcialam wszytskim cos udaowadniac, szarpalam sie ciagle.. I niewiele ponad depresje osiagnelam. Teraz ambicji chorych brak, a paradoksalnie robie i osiagam wiecej.

Napisany przez: Bianka pi膮, 21 maj 2010 - 13:42

CYTAT(domi @ Thu, 20 May 2010 - 21:13) *
Ja tez nie mia艂am wsparcia w m臋偶u, nazwa艂abym to antywsparciem. Dzi艣 wiem, ze to by艂 po1. jego spos贸b na radzenie sobie ze swoimi s艂abo艣ciami. Reagowa艂 agresj膮 bo nie umia艂 sobie poradzi膰 z sytuacja, kt贸ra go przeros艂a. Obwinia艂 si臋 o zaistnia艂膮 sytuacj臋 a m臋skie ego nie pozwala艂o si臋 przyzna膰 do pora偶ki. Wbijaj膮c mi szpile podbudowywa艂 si臋 i odgania艂 od siebie poczucie winy. Po 2. zauwa偶y艂am, ze m膮偶 ma dziwny spos贸b motywacji drugiego cz艂owieka. Tzn....ka偶dy mierzy swoj膮 miar膮: jego mo偶na zmotywowa膰 krytyk膮 i my艣la艂, ze mnie te偶 tak zmotywuje do "wzi臋cia si臋 w gar艣膰". Tymczasem mnie krytyka dobija, a motywuje co艣 absolutnie przeciwnego czyli pochwa艂y, dodawanie otuchy i wiary. Niestety faceci cz臋sto inaczej reaguj膮 na problemy. Ja w pewnym momencie ola艂am jego brak wsparcia. Nie leczy艂am si臋 dla niego, tylko dla siebie i dziecka. Nie t艂umaczy艂am si臋 ze swoich dzia艂a艅, nie opowiada艂am o chorobie, nie dr膮偶y艂am tematu, nie informowa艂am o przebiegu leczenia.... . 呕yj tak jakby twoja choroba by艂a tylko i wy艂膮cznie twoj膮 spraw膮 a jego przytyki traktuj jak jego s艂abo艣膰. Ty masz swoj膮 s艂abo艣膰 a on swoj膮... . Z tym, 偶e ty sobie lepiej radzisz bo zdajesz sobie z niej spraw臋, bo si臋 leczysz/zamierzasz leczy膰. A on jest jak zagubione dzikie zwierz臋, kt贸re wije si臋, rzuca i kr臋ci w ko艂o....zamiast zatrzyma膰 si臋 i zastanowi膰 nad sob膮. wiem, ze trudno zacz膮膰 my艣le膰 o nim w takich kategoriach, zw艂aszcza je艣li si臋 us艂ysza艂o co艣 przykrego, dozna艂o poni偶enia i krzywdy. Ja ci臋 rozumiem!


Domi jak dobrze ze to napisalas nawet nie wiesz jak bardzo mi to pomoglo. Jeszcze nie doczytalam co dziewczyny napisaly ale juz czytam i zaraz jeszcze napisze..

Napisany przez: Bianka pi膮, 21 maj 2010 - 14:06

Kurcze napisalam dlugasniego posta i go wcielo jaka jestem zla 21.gif

Po krotce napisze.Macie racje z tym ze moj maz jest mega egoista i nie radzi sobie z problemami nie tylko moimi.Smunta ja burze jego swiety spokoj.. Nie bardzo potrafie przejsc do porzadku dziennego po tym co potrafi mi powiedziec.Jego slowa bardzo mnie bola a brak wsparcia z jego strony jeszcze bardziej.Z nim to jest dobrze jak jest dobrze a jak zaczynaja sie najmniejsze problemy to on zachowuje sie po prostu strasznie to nie do opisania.
Zaczynam zastanawiac sie czy czasem nie kocham wyobrazenia o nim....Bo i tak zawsze sama musze sie brac w garsc i funkcjonowac dla siebie dla dzieci przede wszystkim.
Meczy mnie zycie z kims tak niezrownowazonym i slabym psychicznie.


Mam schizy zeby moje corki nie trafily na takie elamenty...zeby nie meczyly sie jak ja w swoich zwiazkach.

Napisany przez: chaton pi膮, 21 maj 2010 - 15:27

QUOTE(harkon @ Fri, 21 May 2010 - 13:17) *
ale naprawde kazdy dzien,kazda godzina jest pierwsza z reszty TWOJEGO zycia. Tak naprawde nie wazne, czy zbudujesz w tym czasie cos wielkiego, czy nie zrobisz nic dla swiata, wazne, zebys zyla w poczuciu bezpieczenstwa w sobie, w poczuciu szacunku do siebie, zeby to Twoje male wewnetrzne dziecko bylo szczesliwe. Ja sibie kiedys nie tylko nie kochalam,ale nawet nie lubilam. A teraz sie lubie 06.gif i dobrze mi ze soba. Kiedys zzerala mnie ambicja,chcialam wszytskim cos udaowadniac, szarpalam sie ciagle.. I niewiele ponad depresje osiagnelam. Teraz ambicji chorych brak, a paradoksalnie robie i osiagam wiecej.

Bo tak jest. Zle emocje zabieraja tyle energii, ze nawet jesli wszystko, co ci zostanie zainwestujesz w jakies plany, to w rezultacie jestes wykonczona. Ja kiedys myslalam, ze im bardziej sie uszarpie, tym wiecej zyskam. Nic bardziej mylnego. Najlepiej idzie mi praca, ktora wykonuje z przyjemnoscia, praktycznie sie przy tym nie meczac. Tylko, ze ja mam tak wpojone chodzenie pod prad, nie zwracanie uwagi na swoje potrzeby czy prefencje i zmuszanie sie mimo siebie to przekraczania granic wytrzymalosci...

Harkon: jak ja bym chciala dla siebie odrobine wyrozumialosci... Jestem dla siebie straszna zolza, bardziej wymagajaca od najgorszego sadysty... Ja to bym chciala chociaz sie zaakceptowac, nie mowiac o lubieniu sie...

Najgorsze jest to, ze tak jak dziewczyny juz pisaly, niektorzy ludzie potrafia podle wykorzystywac nasze slabosci. Oni wyczuwaja nasz brak pewnosci siebie i bardzo im to odpowiada, bo moga sobie wtedy bezkarnie znalezc kozla ofiarnego za wlasne niepowodzenia. U mnie niestety cala rodzina tesciow jedzie na tym. Jeszcze biorac pod uwage, ze niemaz wychowany w bezwarunkowym szacunku do rodzicow nie jest wstanie mnie obronic... i jadu! Co tam, ze male dziecko na tym cierpi... zadna ofara nie jest za duza, zeby tylko nie dostrzec swojego wlasnego problemu.

Napisany przez: harkon pi膮, 21 maj 2010 - 19:04

Chaton, to co opisalas, ja przezylam ze swoimi rodzicami.. Pozniej mi wytlumaczono, ze bylam takim zaworem bezpieczenstwa, ktorym uchodzily z rodziny zle emocje.. Wszystko, co oni mieli do siebie, swoich relacji itd, szlo "przeze mnie". Bylam idealna, bo moje poczucie winy i brak szacunku do siebie powodowaly, ze bylam idelanym rodzinnym "chlopcem do bicia". Pamietam piewrszy raz, gdy juz podczas terapii sie postawilam. Dlugo by opowiadac caly kontekst, w kazdym razie napisalam do nich list. Pislalam go ryczac, pod okiem terapeutki. Boze, jak ja sie balam go wyslac!! Az mi sie teraz smiac chce z tego. A ona sie pytala- zastanow sie,co Ci moga zrobic? No kurcze nic, tak racjonalnie, ale strach byl przemozny. Balam sie tak naprawde swoich uczuc, ktore oni swoimi reakcjami mogliby we mnie wzbudzic. Normalnie jak pies Pawlowa bylam zaprogramowana. Tak mnie wytrenowali. Ale wyslalam ten list! To jeden z wiekszych sukcesow w moim zyciu 06.gif jak tak na to patrze. Oczywiscie awantura, obraza i szantaze moralne i uczuciwe byly grane, ale wspierana przez meza i psycholozke, wytrwalam. Mozna powiedziec, ze wtedy zaczelam do siebie nabierac szacunku. Czego z calego serca zycze Wam dziewczyny. Glupio zabrzmi, ale to niestety trzeba trenowac w sobie.. Tak jak kiedys nas wytrenowano do tego, co nas teraz dusi, to tak my teraz musimy wyciwczyc w sobie dobre rekacje.

Napisany przez: domi pi膮, 21 maj 2010 - 19:09

CYTAT(Bianka @ Fri, 21 May 2010 - 14:42) *
Domi jak dobrze ze to napisalas nawet nie wiesz jak bardzo mi to pomoglo. Jeszcze nie doczytalam co dziewczyny napisaly ale juz czytam i zaraz jeszcze napisze..

Ja tego nie odkry艂am, u艣wiadomi艂a mi to terapeutka. Pokierowa艂a mn膮 w taki spos贸b, 偶e zobaczy艂am w swoim m臋偶u nie wrednego egoist臋, nieczu艂ego drania....tylko zagubionego, przestraszonego ch艂opczyka, kt贸remu zawsze w 偶yciu si臋 wszystko uk艂ada艂o cacy a teraz nagle co艣 si臋 sta艂o nie po jego my艣li. Jest bezradny i wystraszony bardziej ni偶 ja. Przyznam si臋 szczerze, ze nie by艂o 艂atwo przybra膰 mi taki punkt my艣lenia, przekona膰 si臋 do tego i uwierzy膰, ze tak prawdo podobnie jest. Dzi艣 widz臋 w m臋偶u dojrzalszego faceta, przeszli艣my przez wiele problem贸w i ju偶 w wi臋kszo艣ci radzi艂 sobie nie藕le. Jednak i ja jestem dojrzalsza! Dzi艣 偶yj臋 tak by nie dogadza膰 m臋偶owi na ka偶dym kroku. Przedtem my艣la艂am w kategoriach: "czy powiedzie膰 mu", "co on zrobi, jak zareaguje?", " co robi膰 by si臋 do mnie lepiej odnosi艂?", " jak si臋 zachowa膰 aby mnie zrozumia艂?" itd...itp... . Ca艂ymi dniami my艣la艂am o nim a sadzi艂am, ze my艣l臋 o sobie. Nawet nie zdawa艂am sobie sprawy, ze przez ca艂y dzie艅 nie pomy艣la艂am o sobie, tylko zajmowa艂am si臋 dogadzaniem m臋偶owi, kt贸ry chyba wola艂 mie膰 艣wi臋ty spok贸j. Kt贸rego艣 dnia da艂am mu ten spok贸j, zaj臋艂am si臋 sob膮, swoj膮 chorob膮 i po pewnym czasie poczu艂am si臋 znacznie lepiej! Dzi艣 my艣l臋: "powiem mu gdy sama si臋 z tym uporam" , " nie obchodzi mnie jak zareaguje, ma prawo wiedzie膰 co czuj臋", "on mnie nie rozumie a ja jego, trudno, sama sobie poradz臋" . wiesz...czasem trzeba zadba膰 o siebie bardziej ni偶 o m臋偶a. Gdy ty sama zaczniesz siebie lepiej traktowa膰, zaczniesz sama si臋 do siebie odnosi膰 z szacunkiem...zauwa偶ysz zmiany w jego zachowaniu. To dziwne ale tak jest. W 偶yciu nale偶y by膰 troch臋 egoist膮 aby siebie polubi膰, a jak polubisz siebie to inni polubi膮 ciebie.

Dzisiaj, z perspektywy czasu, wiem, 偶e sama pope艂ni艂am sporo b艂臋d贸w. Wiem tez, ze on mnie kocha i kocha艂 tak偶e wtedy... .

Napisany przez: Carrie pi膮, 21 maj 2010 - 21:31

Bianka, a nie obawiasz si臋 czasem reakcji m臋偶a na to,偶e zaczniesz konsekwentnie dba膰 o sw贸j interes? Bo jako艣 tak klaruje mi si臋 z Twoich wypowiedzi,偶e takie prawdziwe zadbanie o siebie wyklucza u Ciebie jednoczesne posiadanie spokojnej, normalnej relacji z m臋偶em.Bo przecie偶 to 偶e zatroszczysz si臋 o siebie nie jest od razu r贸wnoznaczne z tym,偶e zrobisz m臋偶owi na z艂o艣膰 albo zlekcewa偶ysz go.

mam jeszcze pytanie - jaki rodzaj terapii stosuje twoja terapeutka?mo偶e to wcale nie chodzi personalnie o ni膮 ( to twoje niezadowolenie) tylko rodzaj stosowanych przez ni膮 narz臋dzi wywo艂uje u Ciebie takie reakcje

Jestem dzisiaj po pierwszym seansie w艂a艣ciwej terapii.Okazuje si臋,偶e przysz艂am po pomoc z jednym problemem a naprawia膰 trzeba zupe艂nie co innego.
Poza tym zaczyna do mnie dociera膰 sens s艂贸w z pierwszego spotkania "to ostatni dzwonek na podj臋cie terapii". Bo to jak 偶y艂am ( a w艂a艣ciwie jak walczy艂am ze sob膮, z ca艂ym 艣wiatem) to pora偶ka.Dzisiaj porazi艂o mnie jaki ogromny wp艂yw na podejmowanie takich a nie innych decyzji w 偶yciu mia艂y moje realia z dzieci艅stwa.

I dzi臋kuj臋 harkon za to co piszesz.Bardzo to do mnie trafia.I mam dzi臋ki Tobie kolejny punkt do opracowania.Bo te偶 zosta艂am specyficznie zaprogramowana i te偶 b臋d臋 kiedy艣 musia艂a zacz膮膰 sama wy膰wiczy膰 to "nowe". Na razie, z pomoc膮 terapeuty, odkrywam na jak wielu p艂aszczyznach dokona艂y si臋 g艂臋bokie zniszczenia.

Napisany przez: harkon sob, 22 maj 2010 - 09:56

Ciesze sie Carrie 06.gif

Tak sobie dzisiaj myslalam nad tym wszystkim i mam do Was takie pytanie - czy jestescie lub bylyscie kiedys w swoim zyciu autodestruktywne w stosunku do swojego ciala? Czy ktoras z Was jest lub byla anorektyczka, bulimiczka, cpala, pila, okaleczala sie? ja mialam powazny problem z akceptacja swojego ciala i bylam bulimiczka.. Poza tym mialam fobie, autentyczna fobie - potwornie balam sie zab. W miare rozwoju terapii bulimia byla coraz mniejsza i fobia tez! Pomimo tego, ze zadnych zab nie przerabialam 29.gif. Teraz epizody bulimii zdazaja mi sie tylko podczas epizodow leku, a na widok zab juz nie dostaje zawalu. Co prawda do reki nie wezme, ale nie skacze juz mojemu mezowi na plecy na widok delikwentki 03.gif
Dzieki temu watkowi uswiadomilam sobie w jakiej d*** kiedys bylam i ile juz w sobie zmienilam.

edit - oczywiscie wiem, ze przyznanie sie do tego moze byc trudne, wiec nic na sile.

Napisany przez: Bianka sob, 22 maj 2010 - 12:44

U mnie chaos. Z mezem zle. Chodz na pozor bardzo dobrze. Z nim nie da sie rozmawiac. Za duzo zlego wydarzylo sie miedzy nami za duzo zali za duzo zlych slow padlo.....

We wtorek powiem pani psycholog ze wkurza mnie ona ze wkurza mnie ze nie ma husteczek na stole (kurcze zawsze musze nurkowac w torbie za husteczkami) wkurza mnie jak spuszcza wzrok jak zaczynam ryczec wkurza mnie jej szablonowosc no i wkurza mnie ze tak naprawde ma mnie w dupie i nastepny prosze....tak wszystko to jej powiem i powiem ze chyba juz wiecej nie przyjde do niej..


Jezeli chodzi o jakies autodestruktywne zachowanie to w dziecinstwie jak bylam zla jak na nie moglam sie czegos nauczyc albo z innych powodow to potrafilam z calych slil walic glowa w sciane albo w szafe albo rekami zacisnietymi w piesc sie uderzalam w glowe to raz zdarzylo mi sie rowniez jako mezatce..

Ponoc nie jestem brzydka i ciagle od najmlodszych lat jest ze jestem niby ladna ale ja tego nie widze ...mam mega mega problem zaakceptowaniem siebie i polubieniem siebie rzutuje to na kazda inna dziedzine mojego zycia.

Panicznie boje sie myszy chodz wiem ze mi krzywdy nie zrobi to zawsze jak takowa widze strasznie krzycze 06.gif

Napisze po niedzieli.


Napisany przez: CrazyMary sob, 22 maj 2010 - 19:45

CYTAT(Bianka @ Wed, 19 May 2010 - 14:59) *
Odnosnie tego co piszecie to ja zawsze czuje sie dobrze jak mam cos do zalatwienia np rano jak wstaje szykuje dzieci do szkoly przedszkla potem sprzatam gotuje to jest ok a jak mam moment wolnego to mam dola nie wiem za co mam sie brac np wizja zawieszenia mojej dzialanosci (calkiem realna) sprawia ze mam mdlosci

Ja mam dok艂adnie odwrotnie - najgorsze samopoczucie (nie codziennie, ale w tych "z艂ych" okresach) jest rano. Budz臋 si臋 wtedy ju偶 oko艂o 5 rano z b贸lem brzucha, wal膮cym sercem i l臋kiem przed nadchodzacym dniem, zw艂aszcza porankiem. Poranne budzenie dzieci, robienie 艣niadania, po艣piech, strach 偶e nie si臋 nie wyrobi臋, Marta nie chce wsta膰, trzeba j膮 budzi膰 kilkana艣cie razy... Zaczynam si臋 wtedy nakr臋ca膰 i pojawia si臋 atak paniki. Popo艂udnia s膮 o wiele lepsze, kiedy ju偶 wiem 偶e nigdzie nie musz臋 si臋 spieszy膰.

Napisany przez: harkon sob, 22 maj 2010 - 22:16

CYTAT(CrazyMary @ Sat, 22 May 2010 - 18:45) *
Ja mam dok艂adnie odwrotnie - najgorsze samopoczucie (nie codziennie, ale w tych "z艂ych" okresach) jest rano. Budz臋 si臋 wtedy ju偶 oko艂o 5 rano z b贸lem brzucha, wal膮cym sercem i l臋kiem przed nadchodzacym dniem, zw艂aszcza porankiem. Poranne budzenie dzieci, robienie 艣niadania, po艣piech, strach 偶e nie si臋 nie wyrobi臋, Marta nie chce wsta膰, trzeba j膮 budzi膰 kilkana艣cie razy... Zaczynam si臋 wtedy nakr臋ca膰 i pojawia si臋 atak paniki. Popo艂udnia s膮 o wiele lepsze, kiedy ju偶 wiem 偶e nigdzie nie musz臋 si臋 spieszy膰.


Ja tez tak mialam.. pozniej sie rozkrecalam.. albo i nie 29.gif Wtedy przesypialam caly dzien.. o ile moglam.

Napisany przez: CrazyMary nie, 23 maj 2010 - 08:22

CYTAT(harkon @ Sat, 22 May 2010 - 23:16) *
Ja tez tak mialam.. pozniej sie rozkrecalam.. albo i nie 29.gif Wtedy przesypialam caly dzien.. o ile moglam.


Harkon - czyli min臋艂o? Pozby艂a艣 si臋 ju偶 takich porank贸w?

Napisany przez: harkon nie, 23 maj 2010 - 10:15

Oj dzieki Bogu tak. A czy Wy bierzecie jakies leki oprocz psychoterapii?

Napisany przez: CrazyMary nie, 23 maj 2010 - 10:32

Tak, ja bior臋 sertagen od p贸艂 roku.

Napisany przez: chaton nie, 23 maj 2010 - 18:55

QUOTE(harkon @ Sat, 22 May 2010 - 10:56) *
Ciesze sie Carrie 06.gif

Tak sobie dzisiaj myslalam nad tym wszystkim i mam do Was takie pytanie - czy jestescie lub bylyscie kiedys w swoim zyciu autodestruktywne w stosunku do swojego ciala? Czy ktoras z Was jest lub byla anorektyczka, bulimiczka, cpala, pila, okaleczala sie? ja mialam powazny problem z akceptacja swojego ciala i bylam bulimiczka.. Poza tym mialam fobie, autentyczna fobie - potwornie balam sie zab. W miare rozwoju terapii bulimia byla coraz mniejsza i fobia tez! Pomimo tego, ze zadnych zab nie przerabialam 29.gif. Teraz epizody bulimii zdazaja mi sie tylko podczas epizodow leku, a na widok zab juz nie dostaje zawalu. Co prawda do reki nie wezme, ale nie skacze juz mojemu mezowi na plecy na widok delikwentki 03.gif
Dzieki temu watkowi uswiadomilam sobie w jakiej d*** kiedys bylam i ile juz w sobie zmienilam.

edit - oczywiscie wiem, ze przyznanie sie do tego moze byc trudne, wiec nic na sile.

Tak, ja mialam bardzo wysoki stopien samoagresji. Szczegoly opisze na zamknietym forum. icon_wink.gif
Dziewczyny, ciesze sie, ze zalozylam ten watek.
Jest mi teraz bardzo ciezko. Jestem u tesciow, dla ktorych jestem, jak harkon napisala "zaworem bezpieczenstwa". Sa strasznymi hipokrytami, zwracaja sie do mnie milo, ale ja wiem, ze licza punkty i ze czekaja tylko na okazje, zeby mnie obgadac z reszta rodziny. Obserwuje kazdy swoj ruch zastanawiajac sie jak oni to interpertuja. Zgodnie z rada psycholozki, nie pomagam za bardzo. Najgorsza dla mnie do zniesienia jest postawa niemeza. JEst jak maly chlopiec zabiegajacy o ich zainteresowanie. Chwali sie Ewa, tym co potrafi, jaka posluszna. Mam wrazenie, ze instniejemy w jego zyciu jedynie po to, zeby zblizyc jego zycie do schematu nadanego przez jego rodzicow: bardzo to przykre.
Ciesze sie, ze istnieje ten watek, cos w rodzaju wirtualnej grupy wsparcia.

Napisany przez: malinka1978 nie, 23 maj 2010 - 22:01

41.gif znowu mam ataki paniki, zawroty g艂owy itd.
jutro ide do lekarza moze cos mi pomoze, moze zmieni lek z lexotanu na inny. chociaz nie lubie eksperymentowac z lekami 32.gif

jesli chodzi a samooakceptacje to u mnie jest cie偶ko. byl taki czas wczesniej ze nie lubilam siebie, nie lubi艂am swojego cia艂a. uwazalam ze jestem brzydka i gruba. wtedy automatycznie ograniczalam jedzenie a sam organizm powodowal ze mialam nudnoesci prawie do reakcji samowymotnych. okropno艣膰.
teraz tez to powr贸cilo, i wciaz czuje sie gruba i nie akceptowana i sama siebie nie lubie...

waze 64 kg mam 176 cm wzrostu.


co do fobii to mam ataki paniki w t艂umie, w komunikacji miejskiej na otwartej i w zamknietej przeszczeni, l臋k wysoko艣ci z zawrotami glowy, l臋k przed 艣mierci膮. to te ktore najbardziej mi dokuczaja i wkurzaj膮 41.gif

Napisany przez: CrazyMary pon, 24 maj 2010 - 08:13

CYTAT(harkon @ Sat, 22 May 2010 - 10:56) *
Tak sobie dzisiaj myslalam nad tym wszystkim i mam do Was takie pytanie - czy jestescie lub bylyscie kiedys w swoim zyciu autodestruktywne w stosunku do swojego ciala? Czy ktoras z Was jest lub byla anorektyczka, bulimiczka, cpala, pila, okaleczala sie?


Wiele lat temu mia艂am zachowania autodestruktywne (okaleczanie), kt贸re pojawia艂y si臋 w momentach jakich艣 emocji, z kt贸rymi nie potrafi艂am sobie poradzi膰. Nie by艂o to zbyt powa偶ne ani cz臋ste, ale jednak by艂o. Nie potrafi臋 powiedzie膰 dok艂adnie co mi dawa艂o (chyba jaki艣 rodzaj satysfakcjii w艂adzy nad w艂asnym cia艂em), ale jednak wyst臋powa艂o. Nie omawia艂am tego na terapii. Prawd臋 m贸wi膮c, nie 艂aczy艂am tych zachowa艅 z moimi obecnymi problemami. A mo偶e powinnam?

Napisany przez: harkon pon, 24 maj 2010 - 12:11

Mysle, ze takie zachowania autodestrukcyjne bardzo mocno wiaza sie z naszymi przypadlosciami. NIe lubimy sie, nie kochamy, walczymy o milosc i sie kazemy za porazki..

Malinka, a nie masz lekow doraznych na ataki paniki? Moze niekoniecznie xanax, choc dziala blyskawicznie, ale chociaz hydroxyzyne lub pramolan.. NO i moze, skoro bierzesz juz jakis czas swoj lek, to moze dawka jest za mala, albo nie do konca jest trafiony? Poszlabym do lekarza. Ja na poczatku terapii, jak bylam w kiepskim stanie,dostawalam wspomagacz w postaci benzodiazepin, xanaxu wlasnie, SR i na atak paniki, zwyklego.. Ale trzeba bardzo uwazac, bo oczywiscie uzaleznia. Dlatego teraz wole hydroxyzyne, dziala wolniej i slabiej, ale nie oglupia.

Napisany przez: Carrie pon, 24 maj 2010 - 12:26

Kurcze, a ja po hydroxyzynie ( w syropie) czu艂am sie fatalnie.Jak flak.Dos艂ownie jak balon z kt贸rego zesz艂o powietrze i ju偶 nie ma jak si臋 unie艣膰.Okropne uczucie i szybko odstawi艂am ten lek.
D艂u偶ej bra艂am Rudotel.Tu czu艂am si臋 super ale ba艂am si臋 uzale偶nienia wi臋c przy pierwszej okazji zredukowa艂am dawk臋 i w ko艅cu odstawi艂am.
Mia艂am jeszcze przepisany propranolol ( a p贸藕niej metoprolol) na wysokie i nieregularne t臋tno i to te偶 ogranicza艂o intensywno艣膰 dozna艅 w czasie napadu a z czasem i same napady.propranolol by艂 przepisany przez psychiatr臋 i faktycznie w ulotce jak w贸艂 stoi,偶e lek ten ogranicza uczucie l臋ku i niepokoju.Chodzi i somatyczne objawy przy nerwicy wegetatywnej.
Na koniec zosta艂am z Validolem w torebce, kt贸ry bra艂am dora藕nie jak czu艂am "偶e umieram".
A ile opakowa艅 nervogranu ze偶ar艂am to nie zlicz臋.Cholera jasna, a nikt mnie nie pokierowa艂 na przeanalizowanie swojego 偶ycia u terapeuty.

Napisany przez: harkon pon, 24 maj 2010 - 12:49

NO i wlasnie tak to jest z tymi lekami - trzeba dobrac indywidualnie.. Na mnie niektore w ogole nie dzialaly, po jednym przytylam 5kg w 2 tyg!! (masakra!), inne uzalenziaja.. Trzeba niestety probowac.
Ale masz Carrie racje, ze leki to tylko srodek wspomagajacy w tym wypadku, podstawa jest terapia. Tylko, ze czasem najpierw trzeba wziac leki, zeby zaczac sensownie terapie, bo jest sie w takim stanie, ze nawet sie nie mysli.

Napisany przez: Carrie pon, 24 maj 2010 - 13:03

CYTAT(harkon @ Mon, 24 May 2010 - 13:49) *
Tylko, ze czasem najpierw trzeba wziac leki, zeby zaczac sensownie terapie, bo jest sie w takim stanie, ze nawet sie nie mysli.


Harkon, ale u mnie mine艂o 10 lat!!!!! I dopiero teraz z trosk膮 zaj臋艂am si臋 sob膮.Wcze艣niej nawet nikt mi nie zasugerowa艂,偶e mo偶e w taki spos贸b trzeba sie mn膮 zaj膮膰.艁膮cznie z psychiatr膮, kt贸ry powiedzia艂,偶e "przecie偶 nie b臋dziemy tu sobie robi膰 sesji na kanapce jak w ameryka艅skich filmach".Wsparcia w bliskich nie mia艂am kompletnie.Wr臋cz naciski bym w ko艅cu wzi臋艂a si臋 w gar艣膰 i przesta艂a histeryzowa膰.

Dziewczyny, malinka, bianka - czy wy m贸wicie WSZYSTKO na tych spotkaniach z terapeut膮? Bo we mnie jest tak ogromna potrzeba poprawy komfortu swojego i moich najbli偶szych,偶e buzia mi sie nie zamyka.Mam poczucie tylu straconych lat,偶e wstyd zostawiam za drzwiami.M贸wi臋 nawet nie zapytana.

Napisany przez: Go艣ka z edziecka pon, 24 maj 2010 - 13:18

CYTAT(Carrie @ Mon, 24 May 2010 - 14:03) *
Dziewczyny, malinka, bianka - czy wy m贸wicie WSZYSTKO na tych spotkaniach z terapeut膮? Bo we mnie jest tak ogromna potrzeba poprawy komfortu swojego i moich najbli偶szych,偶e buzia mi sie nie zamyka.Mam poczucie tylu straconych lat,偶e wstyd zostawiam za drzwiami.M贸wi臋 nawet nie zapytana.

JA uwa偶a, 偶e powinno si臋 m贸wi膰 o wszystkim tym, co chce si臋 poprawi膰/przepracowa膰. Nie m贸wi艂a tylko o rzeczach, kt贸re ocenia艂am jako dalszy skutek spraw podstawowych. Mnie sie te偶 buzia nie zamyka icon_wink.gif. I zawsze mam za ma艂o czasu na ilo艣膰 spraw, jakie mam do obgadania icon_wink.gif.
Za zupe艂nie bez senu uwa偶a艂膮bym w swoim przypadku wyznaczenia spraw, kt贸rych nie porusz臋 z terapeut膮. To stawia terapi臋 pod znakiem zapytania. Bo ja nie jestem w stanie obiektywnie stwierdzi膰 co ma wp艂yw, a co nie na jaki艣 m贸j stan.

Napisany przez: Carrie pon, 24 maj 2010 - 13:43

CYTAT(Go艣ka z edziecka @ Mon, 24 May 2010 - 14:18) *
JA uwa偶a, 偶e powinno si臋 m贸wi膰 o wszystkim tym, co chce si臋 poprawi膰/przepracowa膰.


Go艣ka, do terapeuty trafi艂am w stanie parali偶uj膮cego mnie uczucia bezradno艣ci, zagubienia i zaszczucia.Do tego stopnia,偶e by艂am bliska utraty tego znikomego u艂amka pewno艣ci siebie jaki wiedzia艂am,偶e jeszcze si臋 tli we mnie.Poniewa偶 mia艂am ogromne w膮tpliwo艣ci co do zasadno艣ci mojej wizyty tam postanowi艂am m贸wi膰 wszystko aby jednoznacznie kto艣 kompetentny oceni艂 czy to jest juz pow贸d do naprawy czy zwariowa艂am.Wysz艂am z tego samego za艂o偶enia, kt贸re napisa艂a艣
CYTAT
. Bo ja nie jestem w stanie obiektywnie stwierdzi膰 co ma wp艂yw, a co nie na jaki艣 m贸j stan.

i to by艂 dobry trop bo przysz艂am z jednym problemem, kt贸rego mia艂am absolutn膮 艣wiadomo艣膰 a aktualny plan ( po rozmowach diagnostycznych) zak艂ada przepracowanie co najmniej 3 spraw deformuj膮cych moje postrzeganie.
Sama jestem zadziwiona faktem, jak samo okre艣lenie zwi膮zk贸w przyczynowo-skutkowych wp艂ywa oczyszczaj膮co na mnie i pozwala odwa偶y膰 si臋 na eksperymenty z now膮 艣wiadomo艣ci膮.

Napisany przez: harkon pon, 24 maj 2010 - 13:45

To super,ze mowicie o wszystkim. I ze nie macie zahamowan przed wyznawaniem nawet najtrudniejszych spraw. Wazne w tym wszystkim jest tez to, zeby na te sprawy spojrzec z kilku stron. Przejsc przez pewne etapy tych emocji, zeby na koncu dojsc do ogladu jak najbardziej zblizonego do obiektywnego ( na ile sie oczywiscie da). Jakby zobaczyc wszytsko z boku. Na poczatku nie za bardzo jest to mozliwe. Na poczatku emocje rozlewaja sie jak ta nasza powodz teraz..
Carrie, na kiepskiego psychiatre trafilas.. takiego co to wierzy tylko w moc medycyny.. I chyba sie nie doucza.

Napisany przez: harkon pon, 24 maj 2010 - 13:48

CYTAT(Carrie @ Mon, 24 May 2010 - 12:43) *
Sama jestem zadziwiona faktem, jak samo okre艣lenie zwi膮zk贸w przyczynowo-skutkowych wp艂ywa oczyszczaj膮co na mnie i pozwala odwa偶y膰 si臋 na eksperymenty z now膮 艣wiadomo艣ci膮.


Niezle doznanie, nie 06.gif Czulam sie jak cebula, z ktorej zlatuja poszczegolne warstwy. Albo raczej, jakby ktos wyciagal mnie spod zwalow starych szmat, smieci itd.. Mnie prawdziwa.

Napisany przez: Carrie pon, 24 maj 2010 - 13:54

CYTAT(harkon @ Mon, 24 May 2010 - 14:45) *
To super,ze mowicie o wszystkim. I ze nie macie zahamowan przed wyznawaniem nawet najtrudniejszych spraw.


teraz ju偶 wiem w jak najprostszych s艂owach okre艣li膰 narz臋dzia jakimi pos艂uguje si臋 terapeuta w przypadku takiego typu terapii jaki jest u mnie - zwyczajnie podpuszcza mnie; nie ma si艂y - jaka艣 my艣l sie pojawia w mojej g艂owie, czasem 偶enuj膮ca nawet i musz臋 to powiedzie膰 bo w ten spos贸b klaruje si臋 obraz mojej pod艣wiadomo艣ci; takie chwyty i moja szczero艣膰 pozwalaj膮 dotrze膰 do zd艂awionych w przesz艂o艣ci wydarze艅, komunikat贸w, obraz贸w, ocen


Napisany przez: Carrie pon, 24 maj 2010 - 13:56

CYTAT(harkon @ Mon, 24 May 2010 - 14:48) *
Albo raczej, jakby ktos wyciagal mnie spod zwalow starych szmat, smieci itd.. Mnie prawdziwa.


icon_wink.gif

dok艂adnie tak

sama siebie jestem strasznie ciekawa, zupe艂nie jakby teraz w moje 偶ycie wesz艂a doros艂a, adoptowana siostra i obserwuj膮 ja bo jej nie znam

Napisany przez: Bianka pon, 24 maj 2010 - 15:20

Jezeli chodzi o mnie to mowie wszystko i chyba zaluje bo tak jak pisalam juz parokrotnie ona mnie nie rozumie tak jakbym sobie tego zyczyla...dziwnie czasem interpretuje to co mowie.Np zajela sie moja przeszloscia kazala przymomniec sobie wszystko co pamietam o dziadkach jak sie pozanali jak zyli etc...potem o rodzicach potem kazala mowiec o siostrach a na koniec stwierdzila ze mowie o samych kobietach czyli uwazam ze to kobiety sa wazne co mnie rozwalilo kompletnie...powiedzialm jej ze nie mowie o facetach bo na to przyjdzie pora ze sama tak pokierowala i zeby sobie nie dopowiadala...Innym razem kiedy mialam wydrukowane to o moim mezu stwierdzila ze chce ja przegadac 21.gif 41.gif strasznie mniec to dziwi jak ona odbiera to co ja mowie ale tez zastanawia bo moze ja mam problem z werbalizowaniem tego wszystkiego dlatego inni mnie odbieraja tak jak odbieraja.

Co nie zmienia faktu ze mam naprawde coraz mniejsza ochote kontynulowac ta terapie.

Napisany przez: Carrie pon, 24 maj 2010 - 15:27

Bianka, ja powt贸rz臋 moje pytanie - Jaki rodzaj terapii stosuje wobec Ciebie Twoja terapeutka? Mo偶e tutaj jest pies pogrzebany i si臋 rozmijacie - ty w oczekiwaniach ona w Twoim zachowaniu?Wiesz na czym polega ten konkretny, Tw贸j, rodzaj terapii?

Napisany przez: Bianka pon, 24 maj 2010 - 15:49

Carrie nie wiem 32.gif
Ale jutro ja zapytam o wyszystko zapytam..

Napisany przez: Carrie pon, 24 maj 2010 - 15:59

CYTAT(Bianka @ Mon, 24 May 2010 - 16:49) *
Carrie nie wiem 32.gif
Ale jutro ja zapytam o wyszystko zapytam..


zapytaj, bo warto
poza tym psychoterapeuta podobno musi poddawa膰 ka偶dy przypadek pacjenta superwizji - czyli jest nad terapeut膮 superwizor, kt贸ry ma wieksze do艣wiadczenie i on niejako koordynuje spos贸b analizy danego terapeuty
mo偶esz wi臋c 艣mia艂o zapyta膰, kto jest superwizorem Twojej terapeutki

widzisz, moja terapia to psychoterapia dynamiczna i padaj膮 w niej dosy膰 kontrowersyjne teorie na m贸j temat ( nie zawsze prawdziwe ale chodzi o to bym si臋 ustosunkowa艂a, a terapeuta analizuje nawet to w jaki spos贸b ja zareagowa艂am na tak膮 a nie inn膮 sugesti臋).Narz臋dzia tej terapii analizuj膮 wszystko - jak jestem ubrana, jak siedz臋, jak reaguj臋, jak oddycham, o kt贸rej godzinie wchodz臋 do gabinetu - no wszystko.S膮 podpuchy, zaczepki, baaardzo bezpo艣rednie pytania.Ale ja zosta艂am o tym uprzedzona,偶e to dziwne i niestosowne zachowanie ma g艂臋bszy sens i chodzi o moje reakcje.

Napisany przez: malinka1978 pon, 24 maj 2010 - 17:03

41.gif 41.gif 41.gif dzis by艂am u innego psychiatry niz dotychczas chodzilam do takiego 10 lat.
postanowilam tam gdzie chodze na terapie isc po recepte na lexotan , i sprawdzic tez co powie lekarz o moim stanie zdrowia, moze zaproponuje cos innego.
Dowiedzialam sie ze jestem uzalezniona od benzodiazepin bo zazywam je 10 lat(zmieniajac co jakies 3 miesiace na inny bo sie uzalezniam).
wiec lekarz powiedzial ze moze zaproponowac odstawianie beznodiazepiny(lexotanu a wprowadzanie na tym etapie pramolan.
przez 3 dni redukcja, potem przez kolejne 10 dni tez redukcja.

i mam zglosic sie za 2 tyg jak sie czuje.

21.gif pocieszajace ma艂o by艂o to, ze lakarz stwierdzil ze uzalenienie psychiczne i fizyczne jest porownywalne z alkoholem i stan taki przetrzymac jest bardzo ciezko nawet 2 miesiace bedzie koszmarne. jak mi sie uda to mi pogratuluje zwyciestwa...

a ja boje sie faktu stanu koszmarnego l臋ku, itd.gdzie nie mozna normalnie funkcjonowa膰...i bede probowac, bo przeciez do konca zycia nie bede na benzodiazepinie 32.gif 32.gif 32.gif

Napisany przez: malinka1978 pon, 24 maj 2010 - 17:05

harkona ty jak sie czulas po pramolanie, jak duzo go zazywalas na dobe???
mnie najpierw zaproponowal hydroksyzyne ale juz pare lat temu mailam zle doswiadczenie z teym lekiem, bylam przymulona oszo艂omiona i senna...a na l臋k mi nie dzia艂a艂o

Napisany przez: domi pon, 24 maj 2010 - 20:11

CYTAT(Bianka @ Mon, 24 May 2010 - 16:20) *
Co nie zmienia faktu ze mam naprawde coraz mniejsza ochote kontynulowac ta terapie.

Mo偶e zmie艅 terapeutk臋?

Napisany przez: harkon pon, 24 maj 2010 - 22:09

Malinka!! Ty naprawde przez 10 lat bralas benzadiazepiny?? To ja sie nie dziwie, ze Ty masz nawroty choroby.. ZEby byly skuteczne, trzeba ciagle zwiekszac dawki.. NIkt nie dawal Ci nigdy prawdziwych antydepresantow? Fluoksetyny, sertaliny i innych takich?
Co do pramolanu - czulam sie po nim calkiem dobrze, ale ja go dostalam na samym poczatku, a pozniej mi zmieniono na fluoksetyne i xanax wlasnie... Czy ten lekarz proponowal Ci jakis lek na stale? Oprocz pramolanu?
Cos Wam zacytuje
"Okres stosowania benzodiazepin nie powinien przekraczac 2-4 tygodni.[..] Przedluzanie okresu stosowania benzodiazepin wiaze sie z mozliwoscia wystapienia tolerancji i uzaleznienia.
Racjonalne stosowanie benzadiazepin sprowadza sie do ich krotkotrwalego stosowania, w minimalnej skutecznej dawce.
Przed przypisaniem recepty na benzodiazepine nalezy odpowiedziec sobie na kilka pytan:
- czy zebrano wywiad dotyczacy historii uzaleznienia u pacjenta i jego rodziny?
-jezeli wywiad jest pozytywne to czy wykorzystano alternatywne metody leczenia? - czy na pewno sa wskazaniado stosowania benzodiazepin? (alternatywy to hydroksyzyna,prometazyna, buspiron, propranolol)" Z lekospisu psychiatry. Dalej jest o tym jak benzadiozepiny odstawiac. Bo nie jest to proste.
Ja wiem, ze sie boisz odstawienia, bo to jest takie nasze kolo ratunkowe w przypadku paniki.. Ale to nie jest dobre leczenie leku. Nie jest trwale ani nie leczy rzeczywiscie. Tylko niweluje objawy.

Napisany przez: Carrie pon, 24 maj 2010 - 22:26

CYTAT(malinka1978 @ Mon, 24 May 2010 - 18:03) *
:jestem zly pocieszajace ma艂o by艂o to, ze lakarz stwierdzil ze uzalenienie psychiczne i fizyczne jest porownywalne z alkoholem i stan taki przetrzymac jest bardzo ciezko nawet 2 miesiace bedzie koszmarne. jak mi sie uda to mi pogratuluje zwyciestwa...

a ja boje sie faktu stanu koszmarnego l臋ku, itd.gdzie nie mozna normalnie funkcjonowa膰...i bede probowac, bo przeciez do konca zycia nie bede na benzodiazepinie :jak smutno mi :jak smutno mi :jak smutno mi

Malinka

to w jaki spos贸b kto艣 poradzi sobie z wychodzeniem z uzale偶nienia jest spraw膮 indywidualn膮 i nie zawsze musi odby膰 si臋 w drastyczny spos贸b
Jest ryzyko koszmaru je艣li pacjentowi zaleci si臋 rezygnacj臋 z benzodiazepin ( stopniow膮) ale nie wspomo偶e go alternatywnymi terapiami.Ja bra艂am Rudotel na samym pocz膮tku, do momentu a偶 poczu艂am,偶e nadchodz膮cy atak paniki nie przera偶a mnie tak jak poprzednio.Wtedy zacz臋艂am redukowa膰 dawk臋 do ca艂kowitego odstawienia.Ale objawy somatyczne, kt贸re bardzo mnie nakr臋ca艂y t艂umione by艂y propranololem a dora藕nie wspomaga艂am si臋 klasycznymi 艣rodkami uspokajaj膮cymi (r贸偶ne kombinacje dziurawca, koz艂ka lekarskiego itd).By艂a potrzeba zredukowania nadmiernego pobudzenia nerwowego bo nakr臋ci膰 mnie potrafi艂 szelest kartek przewracanych przez kogo艣 w bibliotece.
Propranolol bra艂am d艂ugo, chyba rok.

Czy tak przed艂u偶one podawanie benzodiazepin nie jest b艂臋dem w sztuce lekarskiej?

Napisany przez: Carrie pon, 24 maj 2010 - 22:27

dubel

Napisany przez: malinka1978 wto, 25 maj 2010 - 08:25

harkonlekarz na razie kazal zazywac lexotan i pramolan. odstawiajac lexotan po trochu aby pramolan zaczal dzialac i aby nie bylo duzej reakcji odstawiennej.
a potem mam isc za 2 lub 3 tygodnie i dalej kontynuowac odstawianie i isc do kontroli jak sie bede czula itd.
od razu nie chcial mi dac nowoczesnych lek贸w.

Carrieja uwazam ze dawanie benzodiazepin w przypadkach kiedy jest inne wyjscie i inne leki to jest to katastrof膮...
oczywiscie sa to fajne leki ktore uspokajaj膮 i poprawiaja funkcjonowanie , eliminuja l臋k, ale niestety sa najg艂upszymi pod wzgledem uzaleznienia.

u mnie to sie kolo zamkniete zrobilo. bo chodzilam przez 10 lat do jendego lekarza, probowal mi cos tam zmieniac ale zle sie czulam wiec wracal do benzo.... 41.gif i tak do tej pory. az jest moment kiedy benzo nie pomaga na tyle aby fajnie sie czu膰 i tez na tyle jestem uzalezniona ze bez innego leku nie dam rady...

najgorsze jest ze trzeba funkcjonowac zajmowac sie domem , dzieckiem itd. dobrze ze na razie nie pracuje bo pewnie byloby to trudne wykonania.

Napisany przez: malinka1978 wto, 25 maj 2010 - 08:33

harkon ja nie bylam od niczego uzalezniona prze zazywaniem benzo...
natomiast ojciec jest uzalezniony od alkoholu, wujek tez:(

Napisany przez: chaton wto, 25 maj 2010 - 09:53

QUOTE(CrazyMary @ Mon, 24 May 2010 - 09:13) *
Wiele lat temu mia艂am zachowania autodestruktywne (okaleczanie), kt贸re pojawia艂y si臋 w momentach jakich艣 emocji, z kt贸rymi nie potrafi艂am sobie poradzi膰. Nie by艂o to zbyt powa偶ne ani cz臋ste, ale jednak by艂o. Nie potrafi臋 powiedzie膰 dok艂adnie co mi dawa艂o (chyba jaki艣 rodzaj satysfakcjii w艂adzy nad w艂asnym cia艂em), ale jednak wyst臋powa艂o. Nie omawia艂am tego na terapii. Prawd臋 m贸wi膮c, nie 艂aczy艂am tych zachowa艅 z moimi obecnymi problemami. A mo偶e powinnam?

Powinnas. Okaleczanie jest skrajnym rodzajem autoagresji. Mechanizm jest prosty: czlowiek cierpi psychicznie tak potwornie, ze fizyczny bol pozwala mu o tym zapomniec, skoncentrowac sie nad czyms innym. Zazwyczaj okaleczajaca sie osoba nie potrafi dokladnie wytlumaczyc, dlaczego to robi, jedynie wie, ze przynosi jej to w jakims sensie ulge.

Napisany przez: Bianka wto, 25 maj 2010 - 15:14

CYTAT(domi @ Mon, 24 May 2010 - 21:11) *
Mo偶e zmie艅 terapeutk臋?


No wlasnie jestem po dzisiejszej sesji. Wszystko jej powiedzialm ze jej nie ufam ze mnie nie rozumie ze czuje ze jestem jej obojetna ze chcialabym bardziej "doskonalego" terapeute..Rozmowa potoczyla sie w ten sposob ze zdalam sobie sprawe ze ja na nia i ta terapie przenosze uczucia jakie towarzysza mi w zyciu. Pytalam ja dzis duzo ona mnie pytala tez...
Ona mnie odbiera jako osobe w ciaglej zalobie ale depresji raczej nie mam...I ze to poczatek drogi te piec miesiacy ...ze czeka mnie terapia dlugotrwala i wiele wiele pracy przede mna 32.gif

Dzis czuje ze ona jest dobra w tym co robi.....

Napisany przez: chaton wto, 25 maj 2010 - 15:50

Bianka: to super, ze jej o tym wszystkim powiedzialas. I co w koncu zostajesz z nia?

Napisany przez: malinka1978 wto, 25 maj 2010 - 16:19

bianka to fajnie ze porozmawialas szczerze, i ze bedziesz chodzic na terapie tak mysl臋 dalej.

ja mam jutro terapie o 11. pewnie tez pocz臋sci bedzie mowa o lekach i uzaleznieniu.
dzi艣 juz zazylam mniej lexotanu tak jak mi rozpisal lekarz. na razie nie czuje tego ale mam nadzieje ze nie wplynie to na spanie w nocy...

Napisany przez: Bianka wto, 25 maj 2010 - 16:39

CYTAT(chaton @ Tue, 25 May 2010 - 16:50) *
Bianka: to super, ze jej o tym wszystkim powiedzialas. I co w koncu zostajesz z nia?


Tak zostaje z nia.

Napisany przez: Bianka wto, 25 maj 2010 - 16:44

CYTAT(malinka1978 @ Tue, 25 May 2010 - 17:19) *
bianka to fajnie ze porozmawialas szczerze, i ze bedziesz chodzic na terapie tak mysl臋 dalej.

ja mam jutro terapie o 11. pewnie tez pocz臋sci bedzie mowa o lekach i uzaleznieniu.
dzi艣 juz zazylam mniej lexotanu tak jak mi rozpisal lekarz. na razie nie czuje tego ale mam nadzieje ze nie wplynie to na spanie w nocy...


Malinka ja szesc lat temu bralam serteline potem xanax ...pransdon tez chyba bralam nie pamietam dokladnie ale wszystkie te leki dzialaly na mnie zobojetniajaco bylam senna i apatyczna wszystko bylo mi jedno cale dnie przesypialam a jak sie zblizal wieczor to cieszylam sie bo mozna bylo znowu isc spac...Dzis wiem ze wcale nie powinnam zazywac ZADNYCH lekow tylko zapisac sie na porzadna terapie.
Mam nadzieje ze uda Ci sie z tymi lekami.

Napisany przez: chaton wto, 25 maj 2010 - 16:50

QUOTE(Bianka @ Tue, 25 May 2010 - 17:44) *
Dzis wiem ze wcale nie powinnam zazywac ZADNYCH lekow tylko zapisac sie na porzadna terapie.


No to swietnie, Bianka, duzy krok do przodu.

Ja teraz staram sie powoli odstawiac paroxetyne (antydepresor), od jakichs dwoch miesiecy zmniejszylam dawke o polowe. I dzis w koncu zadzwonilam do chinskiego lekarza poleconego mi juz od dawno umowic sie na seans akupunktury. Ponoc pomaga na bezsennosc, ktora ja reaguje na odstawianie leku. Ide w sobote, mam nadzieje, ze cos da. blagam.gif

Napisany przez: domi wto, 25 maj 2010 - 17:53

CYTAT(Bianka @ Tue, 25 May 2010 - 16:14) *
No wlasnie jestem po dzisiejszej sesji. Wszystko jej powiedzialm ze jej nie ufam ze mnie nie rozumie ze czuje ze jestem jej obojetna ze chcialabym bardziej "doskonalego" terapeute..Rozmowa potoczyla sie w ten sposob ze zdalam sobie sprawe ze ja na nia i ta terapie przenosze uczucia jakie towarzysza mi w zyciu. Pytalam ja dzis duzo ona mnie pytala tez...
Ona mnie odbiera jako osobe w ciaglej zalobie ale depresji raczej nie mam...I ze to poczatek drogi te piec miesiacy ...ze czeka mnie terapia dlugotrwala i wiele wiele pracy przede mna 32.gif

Dzis czuje ze ona jest dobra w tym co robi.....

A widzisz....mo偶e na tym polega terapia, 偶eby艣 si臋 otworzy艂a i mog艂a szczerze powiedzie膰 co czujesz? Moja znajoma mia艂a problem z okazywaniem uczu膰 i jej terapia w pewnym momencie sk艂ania艂a si臋 ku prowokacji. Terapeutka w pewnym sensie prowokowa艂a sytuacje by ta si臋 zdecydowa艂a rozp艂aka膰. Wcze艣niej nie p艂aka艂a pod 偶adnym pozorem bo uwa偶a艂a, ze to wstyd, s艂abo艣膰 itp. Znajoma chcia艂a odej艣膰 bo stwierdzi艂a, ze to z艂a terapeutka. Powiedzia艂a o tym i wtedy okaza艂o si臋, 偶e to by艂o dzia艂anie 艣wiadome, 偶e chodzi艂o o to by rozp艂aka艂a si臋 ale bez poczucia winy, ze p艂acze.
Nie wiem z jakim ty przysz艂a艣 problemem do terapeuty i nie znam si臋 na psychologii ale mo偶liwe, ze niekt贸re dzia艂ania (zw艂aszcza te, kt贸re ci si臋 nie podobaj膮) terapeuty s膮 zamierzone.

Napisany przez: malinka1978 wto, 25 maj 2010 - 17:54

chaton ja dawno temu chodzilam do bioenergoterapeuty. ale mysle ze to tylko dzialalo na cialo, czyli czulam cieplo i napiecie mi臋sni pod wplywem dotyku.

a chodzilyscie na hipnoze????

ja bylam 1 raz i jak facet bo wywiadzie probowal mnie zahipnotyzowac to sie mu nie udalo bo sie psychicznie bronilam icon_smile.gif i wiecej nie poszlam. balam sie stanu hipnozy 21.gif

Powered by Invision Power Board (http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)