To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Kupa- sytuacja jest dramatyczna, prosze o radę

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2
użytkownik usunięty
[post usunięty]
Ciocia Magda
Rosa,
Mój problem był nieco inny a jednak podobny - Ewelinka miała problemy z kupą, z tym że wyraźnie okazywała na zewnątrz, że to problem (popłakiwała, chowała się po kątach, żeby tą kupę zrobić, siadała co 5 minut na nocnik a za chwilę zrywała się, że kupa "nie idzie"). Kuba nie okazuje problemu, co nie znaczy, że go nie odczuwa (kto wie, Ty na pewno lepiej niż ja).
W każdym razie, ja z tym problemem poradziłam sobie tak, że kiedy pewnego razu Ewelinka tak przysiadła na tym nocniczku, to ja przyklęknęłam obok niej, objęłam ją i pogłaskałam po pleckach. Mówiłam, że wszystko będzie dobrze, że nie trzeba się bać. I rzeczywiście, kupa wylądowała w nocniku. potem jeszcze przez jakiś czas chciała (Ewelina), żeby ją trzymać za rączkę przy robieniu kupy.

A teraz mi mówi: mama nie przeszkadzaj mi, wyjdź icon_rolleyes.gif

W przedszkolu w ogóle nie robi kupy.
cymru
CYTAT(Rosa*)
NIe, mnie przedszkole wydaje się normalne (cut)

Rosa



Rosa - z calym szacunkiem to przedszkole nie jest normalne - wiem ze siedze gdzie indziej ale takie postepovanie - vide wykluczanie dziecka z powodu problemow z kupa jest zupelnie niepedagogiczne.

Nie wiem jakie sa normy w Pl ale rola przedszkola wg wszelakich ksiazkowych teorii pisanych w kazdym jezyku jest zastepowanie (w czasie pobytu), uzupelnianie i wzbogacanie dzialan wychowawczych rodzicow. Przedszkole zobowiazujac sie do opieki nad dzieckiem podejmuje sie rowniez wspoldzialania z rodzicami w procesie wychowawczym.
Z tego co piszesz to jest to jakas praktyka segegraegacyjna - moze w takim razie powinny byc przedszkola dla dzieci idealnych oraz uposledzonych? (Pisze oczywiscie to z sarkazmem i nie w odniesieniu do Twojego Kuby ktory cudownym chlopakiem jest).

Nasz Kuba od tego tygodnia chodzi do nowego przedszkolo-zlobka prowadzonego przez nasz Wydzial Psychologii. Przedtem chodzil do malenkiego przedszkola w sasiedniej wsi ale z powodu dojazdow musielismy zmienic. (czekalismy rok na miejsce chociaz mielismy prorytet bo oboje pracujemy na universytecie). Obie placowki super (nie mowie ze wszystkie sa takie) jesli chodzi o wspolprace z rodzicami. Jakikolwiek problem - konsultacja z rodzicem i pomysly jak pomoc. Nowe slowa, umiejetnosci sa rowniez komunikowane rodzicom natychmiastowo (z niejaka duma ze to przedszkole nauczylo).

W nowym przedszkolu wspomnialam cos o uczeniu Kuby na nocniku a kobita mi na to ze oni oceniaja kazdego malucha pod tym wzgledem i beda nam pomagac jak przyjedzie na to czas - tzn. kazdy maluch jest indyvidualnie traktowany. No ale tu mozna wysunac argument ze ich podejscie ma byc modelowe chociaz w "starym" przedszkolu tez tak traktowali kazde dziecko z osobna.
U "psychologow' Kuba ma teraz kartoteke z opisem zachowan i postepow i wg tego co mi zakomunikowano beda sledzic jego rozpoznawanie siusiania i kupkania i dadza nam znac kiedy trzeba bedzie zaczac "potty training".

Jak dzieci nawet ze starszych grup sie "skupia" to to nie jest problem - pralka chodzi caly czas (jest przy wejsciu to mozna zauwazyc). Jest tez prosba o przynoszenie "niepotrzebnych" ciuszkow na wspolny uzytek tak ze jak maluch ma przygode w trakcie jedzenia czy zabawy to jest przebierany. I nikt nie ma problemu ze dzieciaki sa przebierane we wspolne ciuszki. W weekend wlasnie robie remament Buskowych malych ciuszkow dla przedszkola.
Oczywiscie rodzic jest informowany o "wpadkach" a kazda kupka wraz z godzina jest notowana na tablicy.
Jak odbieram malego wieczorem to wiem czy i kiedy zrobil kupe, ile co i kiedy zjadl oraz co robil (czego sie uczyl).

A co do higieny i zdrowia - oczywiscie dzieci z goraczka, chore a zwlaszcza z wysypka (Kuba mial alergie przywieziona z PL - to mi go chcieli zwrocic ze ospa) ida do domu natychmiast. Jesli katar to nie - u nas zwlaszcza jesienia/zima i przy naszych wiatrach trudno jest o dzieciaka bezkatarowego - katar jest naturalna obrona organizmu przed infekcja. Podpisuje sie rowniez zgode na uzycie Calpolu w przypadku lekkich stanow podgoraczkowych czy przeziebien.

Dlaczego sie tak rozpisuje - ot doceniam wysilek i ciesze sie ze maly macha mi rano baj baj i leci z radoscia sie bawic. I chcialabym zeby przedszkola nie byly przedsiebiorstwami uslugowymi, w ktorych podpisuje sie kontrakt na dana czynnosc a ja sie nie spelni warunkow to won.
Jeszcze po wojnie uzywana byla w Galicji nazwa ochronka zamiast przedszkole czy zlobek. I szkoda ze nie mysli sie w takim kontekscie o opiece nad dziecmi. Wybaczcie mi w tym miejscu frazes lecz nie pusty - dzieci sa skarbem spoleczenstwa, jego przyszloscia i mowiac bardziej przyziemnie emerytura dla nas.

Przepraszam Roso ze ja niejako obok tematu - nie poradze Ci nic bo doswiadczenia za grosz nie mam. Ale juz przedtem ruszylo mnie jak przeczytalam ze za kupy Kuba nie moze isc do przedszkola - i wybacz ale dla mnie takie przedszkole normalne nie jest, a jesli taka sytuacja norma jest w Polsce to trzeba to zmienic. Albo przepisami albo lepiej przez zmiane/poprawe programow szkolen/nauczania osob majacych zastepowac na ladnych pare godzin dziennie rodzicow.

pozdrowienia z Gwynedd i ucalowania dla Kuby

Cymru
Ika
CYTAT(cymru)
Jeszcze po wojnie uzywana byla w Galicji nazwa ochronka zamiast przedszkole czy zlobek. I szkoda ze nie mysli sie w takim kontekscie o opiece nad dziecmi.

Cymru, tamte ochronki fundowały dzieciom ciężką traumę. Szczególnie ponoć wyróżniały się negatywnie ochronki prowadzone przez zakonnice - dzieci były tłuczone regularnie, musztrowane jak w wojsku a za nieposłuszeństwo (wg zakonnic nieposłuszeństwem było wszystko, nawet upadnięcie łyżki w czasie posiłku) dzieciaka lało się zimnym strumieniem wody, coby mu "temperament ostudzić".
Tak więc mnie się ta nazwa bardzo pejoratywnie kojarzy, po wysłuchaniu paru rodzinnych opowieści wspominkowych na temat ochronek.
pirania
Rosa,
ja mam nadzieje ze dostrzegasz ze ladujesz sie w kanal pt "mnie bardziej zalezy niz tobie" i to z pomoca przedszkola.
Zasiegnelam jezyka w naszym przedszkolu i sie dowiedzialam, ze dziecko powinno kontrolowac czynnosci fizjologiczne- a Kuba te definicje spelnia. Pani wyrazila przypuszczenie ze Kuba sie po prostu boi, ze niektore dzieci tak maja i narosadniejszym wyjscdiem byloby przeniesienie zapasu pieluch zakladanie Kubie pieluchy na kupe i ze wg jej praktyki dzieci rezygnuja z praktyk rzniecia w majtki kiedy tylko odzyskuja poczucie ze to one rzadza kupa icon_wink.gif
Tak wiec tym bardziej nic ci nie doradze.
cymru
CYTAT(Ika (mama Oskarka))
CYTAT(cymru)
Jeszcze po wojnie uzywana byla w Galicji nazwa ochronka zamiast przedszkole czy zlobek. I szkoda ze nie mysli sie w takim kontekscie o opiece nad dziecmi.

Cymru, tamte ochronki fundowały dzieciom ciężką traumę. Szczególnie ponoć wyróżniały się negatywnie ochronki prowadzone przez zakonnice - dzieci były tłuczone regularnie, musztrowane jak w wojsku a za nieposłuszeństwo (wg zakonnic nieposłuszeństwem było wszystko, nawet upadnięcie łyżki w czasie posiłku) dzieciaka lało się zimnym strumieniem wody, coby mu "temperament ostudzić".
Tak więc mnie się ta nazwa bardzo pejoratywnie kojarzy, po wysłuchaniu paru rodzinnych opowieści wspominkowych na temat ochronek.


Ika - nie przecze ze ochronki dla sierot byly instytucjami traumatycznymi. Mnie tutaj chodzi li tylko i wylacznie o zwiazek ze znaczeniem tego slowa tj. chronieniem, pielegnowaniem dzieci (jest angielska analogia tutaj przedszkole i zlobek to nursery). Nie nawoluje tutaj to uzywania nazwy a do podchodzenia do przedszkola w taki sposob tj. nie przechowywania a chronienia, pielegnowania dzieci - cytat: "szkoda ze nie mysli sie w takim kontekscie". Mysle ze wyrazilam sie teraz jasniej.
Ika
CYTAT(cymru)
Ika - nie przecze ze ochronki dla sierot byly instytucjami traumatycznymi.

Cymru, mój ojciec nie był sierotą. Rodzeństwo mojej mamy również nie. Ochronki to były ówczesne żłobki i przedszkola, niekoniecznie dla sierot. Dla sierot były sierocińce.
Ja rozumiem, o co Ci chodzi, zaznaczyłam tylko, że mnie akurat ta nazwa nie kojarzy się z chronieniem i pielęgnowaniem... przeciwnie, kojarzy mi się bardzo pejoratywnie.
Ale nie o nazwę w istocie chodzi, a o podejście. Zgadzam się całkowicie z opisem roli przedszkola, jaki podałaś w poprzednim poście.
cydorka
GWM, kochana - z ust mi wyjelas to co chcialam powiedziec dokladnie mam wrazenie ze Rosa laduje sie wkanal i to coraz wiekszy i ze niestety efekt osiagany bedzie odwrotny od oczekiwanego.
ja sama nie tak dawno przechodzilam podobne cyrki tu na wychowaniu byl moj post o kupie "na drzewo", moj syn robil kupe tylko w pieluche i tylko na dworze efekt: np nie robil kupy przez tydzien bo byl chory, w deszcz i ulewe wychodzilismy z nim na dwor bo on kupe tylko w krzakach itp....... rozne mialam koncepcje az w koncu za rada wielu forumowiczek olalam olalam calkowicie............. i co a no pewnego dnia na urlopie byla tak ogromna burza z pirunami ze naprawde nie bylo jak na ta kupe wyjsc i ja powiedzialam Jacho zobacz jaka burza albo poczekasz albo robisz w domu. No i jacho stwierdzil ze w domu ale on w pieluche ( i tu uklon do adderki dokladnie nasz nastepny etap byl taki jak u ciebie)i ja znow olalam chcesz w pieluche ....prosz bedzie w pieluche i co ciiiiii zeby nie zapeszac od poniedzialku janek prosi o nocnik - stwierdzil ze jest za duzy na pieluche
im bardziej my olewalismy tym bardziej on stwierdzal ze jemu barzdiej zalezy ze to on o tym decyduje.


a wracajac do Rosy bo to jej watek:
olac, ( ja wiem ze olewasz od 5 mcy- olewaj dalej i wlasnie teraz jeszcze bardziej)
oj dziwne to dla mnie przedszkole dziwne przeciez Twoj kuba doskonale wie ze chce mu sie kupe, doskonale wie kiedy ja robi i to zdecydowanie nie jest problem zwieraczy chili niekontrolowaniu potrzeb, jak mozna stawiac takie warunki w przedszkolu w sytuacji kiedy jasno i klarownie widac ze tu problem nie w zwieraczach tylko w psychice
piszesz ze w przedszkolu nie wiedza- to niech sie dowiedza powiedz ze jest taki problem a moze jam pisze GWM panie same zaproponuja przyniesienie pampersow

eh nie wiem latwo sie wymadrzac a kazde dziecie inne
ale boje sie jak gwm ze to sie jakas sytuacja bez wyjscia skonczy
pozdrawiam ...........wiem jakie to frustrujace
cydorka
Dalia
Myśmy olali icon_smile.gif a problem był dokładnie taki jak u Rosy.
Mateusz miał 3,5 roku, poszedł do przedszkola, a kupy za nic w świecie nie chciał na nocnik/muszlę tylko w majtki.
Zanim poszedł do przedszkola, pytałam sie pań co robić, no bo przeciez pójdzie do przedszkola a tu taki problem. "A nic nie robić, nie zmuszać, bo sie zestresuje, zatnie i zaczną się problemy z zatwardzeniami. Lub zacznie przezywac to dodatkowo emocjonalnie i problem kupowy urośnie do rozmiarów wręcz gigantycznych i wtedy dopiero bedzie kłopot".
Kazały dostarczyć tylko zmiane ubranek, pieluchy i mokre chusteczki do obmywania.
I nawet nie wiem kiedy problem zniknął, po prostu od któregos dnia Mateusz spokojnie zaczął do tych celów używac nocnika. I już.
pirania
Grzałko ja zalozylam ze Rosa opcje typu "sluchaj mamy problem itp" juz wykorzystala. Ja takie opcje wykorzystuje i z dwulatkiem, ale bywa ze z ponad czterolatkiem mi nie dziala. zasada jest taka- im bardziej absurdalny problem i im bardziej mi zalezy tym bardziej nie dziala. Przeciez jeszcze pare miesiecy temu przezywalam z ola lanie w lozko w nocy. Ola miala 4 lata. Nie wiedziala dlaczego leje- przekupiona umiala sie powstrzymac i miesiac (Mikolaj mial przyniesc Pampery...) testy sluchaj mamy taki problem byly na pozatku ale ona problemu nie miala. jej zwisalo czy jele czy nie. Spad w mokrych gaciach- prosze bardzo. Brak tewe- zwisalo jej. Kupilam wiec pieluchy i jakby nigdy nic zaczelam zakladac. Chociaz w srodku rosla mi gula (stare dzieci przestawaly lac w nocy kolo 2 urodzin). I po wakacjach z moja mama Ola wrocila a ja jej nie zalozylam pieluchy. I nic sie nie dzieje.

acha jeszcze jedno Rosa. A co ci panie w przedszkolu poradzily (oprocz zapowiedzenia ze jak sie qupkac w kibel nie nauczy to won)? To glownie dlatego chyba to przedszkole mi sie nie podoba- ja wychowawczyni twoj provlem przedstawilam jako hipotetyczny, kolezanki itd a ona mimo to udzielila mi obszernego wykladu.
użytkownik usunięty
[post usunięty]
Ika
Rosa... dziwne masz to przedszkole... icon_confused.gif
grzałka
I nadal uwazasz, ze przedszkole jest ok?
Mama Anka
Rosa to przdszkole nie jest normalne, tu dzieciaki (mowie o Hamburgu) maja katar od jesieni do wiosny, chusteczki jednorazowe leza w koszyczku na wysokosci raczek dzieci i se te nosy dzieciaki wycieraja, tak jest w kazdej grupie(poza zlobkowa, tam wycieraja panie). Matka decyduje czy dac dziecko czy nie do przedszkola, chyba nie ma takiej matki-wariatki co by dzieciaka z goraczka lub ospa do przedszkola oddala. Atest od lekarza potrzebny tylko po jakichs chorobach zakaznych, typu ospa, szkarlatyna.
Co do kupy, tez dziecko przyjmowane do grupy od trzech lat powinno sie kontrolowac, ale rzeczy na zmiane kazde dziecko na swoim wieszaczku ma i jak sie zdarzy to pakuja do wora brudne gatki i ubieraja czyste i nie ma tematu. To sa dzieci, zdarza sie. Adrian tez tak mial, ze robil kupe tylko w pampersa, ale kiedys te pampersy sie skonczyly i zaczal sie nocnik okolo 2 lata i 8 m-cy, ale On szedl do przedszkola w wieku 2,9 m-cy, wiec przeszedl przyspieszony kurs. Zbombolil sie pare razy, raz nawet z granatem do domu szedl,plakal, ale ja bylam twarda i nie wysypalam z majtek po drodze, chyba zapamietal i wiecej nie kombinowal.
Paulina dosc szybko pojela co i jak 1rok i 8 m-cy w dzien i 1,9 m-cy w nocy odrzucila pampers i jak miala 1,11 m-cy to zsikala sie trzy noce pod rzad w posciel, ale to byla zima i wydaje mi sie ze podmarzla troche. Potem przyszedl okres zatwardzen i wstrzymywania ok 2 roku. Walka trwala ok roku, ale teraz jest ok. Bala sie robic kupke, plakala, przeszlo. Wiem, ze cierpliwosc juz wycwiczylas i najlepiej olej sprawe, Maly sam dojdzie, ze w sumie to glupie tak w te gacie bambolic i kiedys (tylko kiedy icon_wink.gif ) zrobi. Moze powiedz, ze juz nie masz czystych majtek i niech z golym tylkiem lata (wiem ja mam takie troche sadystyczne zapedy, ale jak juz nie mam pomyslu to tylko to mi zostaje, drobny sadyzm z szantazykiem).
Kolezanka walczy z corka juz jakies dwa i pol roku. Mala wstrzymuje nawet do tygodnia, brzucho ma juz po 4 dniach ogromny, ale kupy nie chce i juz, ida lewatywy, czopki glicerynowe, a Mala nic - uodporniona, wiec moze male to pocieszenie, ale Twoj synek przynajmniej robi.
Dziecko mniejsze traktuje kupe jak czesc swojego ciala, tzn. wydaje mu sie, ze ta kupka to tak jak raczka i boi sie robic, rozstac i uwaza za cos pieknego, moze to i glupie, ale to slyszalam od pani psycholog dzieciecego, wiec cos w tym moze jest.
Co do pan przedszkolanek i przedszkola, to mi sie wcale nie podoba, takie paniusie z wymaganiami. To One sa na "sluzbie" i powinny "sluzyc "pomoca dziecku i matce, a nie wymagac, pewnie, jak sobie paru zakatarzonych wyeliminuja to mniej pracy, a z kupa nikt sie taplac nie lubi, ale sa przedszkolankami a nie np. prezesem banku. Nie wiem, ale ja bym sobie chyba nie pozwolila i porozmawiala grzecznie, aczkolwiek stanowczo z pania kierownik...Powodzenia w walce z kupa.... icon_wink.gif icon_biggrin.gif
pirania
Rosa,
ja rozumiem ze ty milczysz na takie teksty plus nie wprowadzasz pan w problem z qupa bo nie masz innej alternatywy niz to przedszkole- bo w innych nie ma miejsc?

Bo takie zachowanie NIE jest normalne, u nas chodz to nie Hamburg pani na zabraniu poprosila o regularne donoszenie chusteczek taklich wyciaganych bo czytuje "dzieci zasmarkane chodza" oraz nikt mi jeszcze nie odeslal dziecka z przedszkola z powodu kataru, co mnie cieszy poniewaz ja kataru nie uznaje za chorobe icon_wink.gif
mamboo
Ja ze swoich doświadczeń nic nie napiszę, bo problemu nie miałam. Mimo, że Łukasz szybko zaczął robić na nocnik co trzeba, odbyło się to ze dwa tygodnie później niż siusianie. Teraz ma 4 lata i w ciągu tych dwóch, kiedy kontroluje swoje potrzeby, zdarzyło się jednak kilka wpadek - to tylko dziecko. Do tej pory kupę robi tylko na nocnik - na ubikację nie usiądzie, mimo wkładki i stołeczka pod nogami. Męczy mnie to, bo nocnika myć nie lubię, ale nie zmuszam na sedes, bo obawiam się reakcji obronnej, typu - nie będę robił kupy wcale, co może zaowocować poważnymi problemami zdrowotnymi. Wnuczka znajomej moich rodziców zmuszano w przedszkolu, aby załatwiał się na ubikację, a ponieważ ze strony przedszkola było parcie, to i w domu zaczęto go do załatwiania się na ubikację zmuszać. Efektem było (dopiero niedawno zdiagnozowano utworzenie się balonu w kiszce stolcowej, spowodowanego wstrzymywaniem kupy), ciągłe popuszczanie kupy bez wiedzy dziecka i poza jego kontrolą. Chłopiec nie załatwiał się sam - po prostu kilka razy dziennie stolec zbierający się tym, jakby balonie, bezwolnie sobie wypływał. Nie piszę tego, aby kogokolwiek straszyć, ale by dać przykład, że czasem forsowanie czegoś u dziecka na siłę może przynieść więcej szkody niż pożytku.
Basia.
użytkownik usunięty
[post usunięty]
siłaczka
Rosa, radziłabym podzwonić po okolicznych przedszkolach. Pod koniec września często znajdują się wolne miejsca bo niektóre dzieci nie potrafią się zaklimatyzować i są zabierane.
Ika
CYTAT(eKachna)
Rosa, radziłabym podzwonić po okolicznych przedszkolach. Pod koniec września często znajdują się wolne miejsca bo niektóre dzieci nie potrafią się zaklimatyzować i są zabierane.

Dokładnie. U nas miało być 25 dzieci w grupie plus trójka dzieci czekała na liście rezerwowej. Obecnie w grupie jest 13 dzieci.... Oczywiście część pewnie jest chora, ale słyszałam, że kilka zrezygnowało. Pewnie wszędzie jest podobnie - to ponoć standard...
Ja bym spróbowała.
Berek
Rosa, w którymś miejscu napisałaś, że nie wprowadzałaś w problem pań w przedszkolu. A może trzeba było? Może powinnaś pójść do nich jak do ludzi i powiedzieć im, że nie możesz sobie z tym poradzić, bo sama presja i stres działają na Kubę hamująco?

A może panie się zgodzą, żeby pochodził w pampersie ileś tam czasu? A jemu wytłumacz, że nie ma wyjścia, bo skoro nie robi kupy jak trzeba, to pampers musi być...

Ale niezależnie od tego rzeczywiście rozejrzyj się za innym przedszkolem. Miejsca się zwalniają. Sama to wiem icon_smile.gif - Żabę przyjęli do żłobka, w kórym wszystkie miejsca były zajęte icon_smile.gif
pirania
U mnie tez sie miejsca zwalniaja icon_wink.gif tyle ze u nas na liscie rezerwowej jest tak gdzies z 60 icon_wink.gif

Rosa przedszkole trudniej zmienic niz margaryne. Ale chyba warto. Ja tez uwazam ze panie nalezy wprowadzic w problem. I uwazaqm ze jesli uwazasz nie nie warto tego robic TO wlasnie jest sygnalem zeby rozgladac sie za czyms innym.

I niech tym bardziej zdopinguje cie to ze KUba tej kupy nie robi. Do roku akademickiego jeszcze chwilka ukierunkuj energie icon_wink.gif
KM
Zmiana przedszkola byłaby kolejnym stresem dla Kuby. Musiałby pożegnać się z dziećmi i paniami, które już polubił. W innym przedszkolu byłby nowy wśród dzieci, które zdąrzyły się już poznać icon_rolleyes.gif
pirania
To tez fakt. Ale na sprawe trzeba spiojrzec perspektywicznie. Przedszkole i podstawowka (przynajmniej 1-3) to lata kiedy dobra wspolpraca z placowka jest naprawde wazna. Byc moze upor Rosy i niezlomnosc przedszkola da efekty i kuba kupe zacznie robic (na pewno zacznie w koncu wszystkie dzieci sie tego ucza). Ale byc moze zacznie nagle lac inne dzieci/ dawac sie lac wszystkim/ nie jest niczego co czerwone/ siedziec w kacie cały dzien/ mowic z upodobaniem d.upa/ itd. I co- znowu przedszkole bedzie ziezlomne a Rosa bedzie miala problem.

I dlatego poddaja w watpliwosc sens TEGO przedszkola akurat dlatego ze Kuba tam jest tylko miesiac. Niecały w dodatku. Lepiej zmieniac po miesiacu niz za rok- takie moje zdanie.

I Rosa naprawde ci wspolczuje, i kurcze nieco mnie wkurza ze moge ci ofiarowac tylko wspolczucie. Przeprowadzaj sie na polnoc u nas przedszkoli wbrod- moje jest jedynym gdzie non stop nie ma miejsc icon_wink.gif
i.
Dzisiaj rozmawiałam w "kupiej sprawie" w przedszkolu.
Ostatnio Jurkowi się pogorszyło i robi prawie codziennie w przedszkolu - ba! nawet dwa razy dziennie. Dzisiaj dzwonili po mnie żeby odbierała dziecko, bo napewno ma rotawirusa.

Panie obiecały, że będą na Jurka zwracać więcej uwagi. I zapewniły, że jakoś sobie poradzimy w tej sprawie. Mam nadzieję.

Jak na razie Jurek dwa razy prał swoje ciuchy. Za pierwszym razem był wniebowzięty. Oblał się o stóp do głów i powtarzał, że zawsze będzie prał swoje ubrudzone majteczki wink.gif potem się zreflektował - pewnie widząc moją minę - i zapewnił, że to już ostatni raz i przenigdy kupy w majtki nie zrobi.

Dzisiaj znowu prał zachwycony. Byłam lekko wkurzona i starałam mu się uzmysłowić, że te ubrania są brudne i śmierdzą (jak wracaliśmy z przedszkola do domu ciągnął się za nami niesamowity zapach z piżamki, dwóch par majtek, i spodni icon_rolleyes.gif ). Kurtuazyjnie zakaszlał potwierdzając, że faktycznie nie pachną ładnie icon_rolleyes.gif W każdym razie tego prania nie odczuwa jako karę tylko raczej świetną zabawę.

I znowu obiecał...
Ciężka sprawa.
emania
To ja chyba dziwna jestem jakaś.
Moje dziecko czasem miało kupną wpadkę w zeszłym roku.
Zawsze ten sam scenariusz-jest ok. 16 i są inne panie,które zostały z "resztką" dzieci.A on boi się/wstydzi powiedzieć,że potrzebuje do łazienki.No i .....
Nawet w tym roku ,a ma ponad 4 lata,zdarzyło się na początku roku szkolnego,bo znowu nowa pani.
Ale ja nigdy nie robiłam mu wyrzutów,a już na pewno nie dałabym mu tego prać.Uważam,że to jest upokarzające.
To była wpadka po prostu,kóra ma prawo się zdarzyć małemu dziecku.
Tak samo było z nauką załatwiania się.Nie robiłam z tego afery,mimo,że dość późno zaczął wołać.Zresztą,co to znaczy późno?
Później niż wytresowany kolega z podwórka-dosłownie-widziałam tę tresurę i to jak mamie bardzo zależało.Efekt raczej marniutki-bo taka nauka trwa dłużej,dziecko ma zatwardzenia,płacze,stresy i trzyma swoją kupę we władzy.icon_wink.gif
Dlatego jestem liberalna w tych sprawach i uważam,że własna kupa to sprawa intymna. icon_wink.gif
użytkownik usunięty
[post usunięty]
pirania
rosa jestem z ciebie dumna
to sie nazywa ustawienie priorytetow.
emania
Intymna,ale dziecko jest na tyle małe,że to ja jestem od obsługi jego sfery intymnej i każdej innej.Na razie i do czasu oczywiście. wink.gif
Uznaję takie wpadki w tym wieku za normę po prostu.A nie złośliwość czy ośli upór.
Na szczęście panie z przedszkola również,bo proszą ,aby w szatni było zapasowe ubranie w razie jakby co-"proszę państwa to są jeszcze małe dzieci i ma prawo się zdarzyć."
addera
Wyciągam temat, bo gdzieś popełniłam błąd icon_confused.gif

Jak wcześniej pisałam, Michał komunikuje potrzebę zrobienia kupy, ale ... robi w pieluchę. Od zeszłego tygodnia zaczął (przyznam , że przy lekkich naciskach z mojej strony icon_rolleyes.gif ) robic kupe do ubikacji. Nawt miałam wrażenie, że mu sie spodobało i za każdym razem podkreślałam jaka jestem z niego dumna. A od niedzieli dramat - niedziela i poniedziałek - kupa w majtki icon_eek.gif Bardzo sie zdziwiłam powiem szczerze, bo wczesniej nawet mu sie nie zdarzyło zrobić kupy w majtki, a teraz robi to rozmyślnie. Wczoraj skapitulowałam i powiedziałam, ze jak będzie chciał kupę, niech przyniesie pieluchę i zrbi w pieluchę i ..... przyniósł icon_confused.gif I sama nie wiem co teraz icon_rolleyes.gif
Wiem, że uległam małemu cwaniakowi, ale wolę, żeby komunikował potrzebę niż robił w majty. No już sama nie wiem gdzie popełniłam błąd i jak z tego wybrnąć.
Agusek
ło matko addera, zapętliłaś się dokumentnie icon_confused.gif
mam nadzieję, że małemu się znudzi szybko pielucha...
A może popodglądał by tatę? U nas do tej pory się zdarza, że ja na kibelku a Ala dla towarzystwa mamusi na nocniku obok siedzi i czas razem intymnie kupając spędzamy icon_lol.gif
Tyle, że nasz kilelek maleńki jest i ona w przedpokoju siedzi a ja mam otwarte drzwi icon_wink.gif
Prowadzimy kobiece rozmowy icon_wink.gif
pirania
Addera nie popelnilas bledu.
Wrzuc na kluz kup paczke pieluch i zrob jak Rosa. Rosy synek z tego co pamietam jak tylko ona sobie odpuscila- zapomnial co to pielucha i wali w sedes.
Kupa jest intymna sprawa kazdego czlowieka- nawet malego. Jest jednoczesnie w pewnym momencie jedna z niewielu rzeczy jaka umie kontrolowac. I czasami dziecko to wykorzystuje. Dlatego grunt to nie dac mu powodu, nie naciskac. Wali w pieluche- niech wali. ak zobaczy ze ci nie zalezy- zacznie walic w sedes. Szybciej niz sie spodziewasz.
użytkownik usunięty
Moja Zosia była w tym temacie bezproblemowa, bo pozwalała się zostawić na kibelku z książeczką (oczywiście miała nakładkę i podnóżek) i po pewnym czasie słychać było dumne "poszła kupaaaa....!"

Ja wychodziłam z łazienki, bo miałam wrażenie, że ją moja obecność rozprasza.

Acha, pieluchę niestety nosiła dość długo, bo 2 lata i 4 miesiące (plus jeszcze miesiąc w nocy, dopóki się nie skończyła paczka pampersów). Ale jak już dorosła do niej, to szybko się przestawiła.
addera
CYTAT(gwm)
Kupa jest intymna sprawa kazdego czlowieka- nawet malego. Jest jednoczesnie w pewnym momencie jedna z niewielu rzeczy jaka umie kontrolowac. I czasami dziecko to wykorzystuje. Dlatego grunt to nie dac mu powodu, nie naciskac. Wali w pieluche- niech wali. ak zobaczy ze ci nie zalezy- zacznie walic w sedes. Szybciej niz sie spodziewasz.


Gosia oby, normalnie się zaętliłam icon_rolleyes.gif No i wczoraj powrót pieluch (tylko na kupę) i na razie odpuszczamy.
A juz myślałam, ze mam to za sobą icon_confused.gif
kasiarybka
Addera, Dominik nosił "kupną" pieluchę do 3,5 lat !
Sikał na sedes a rżnął w pieluchę.....i co miałam zrobić ?
Prosiłam, błagałam, krzyczałam, starałam się nawet przekupić i nic.....
aż w końcu sam usiadł na nocnik i nakuptolił icon_smile.gif icon_wink.gif
latał z tym nocnikiem po całym mieszkaniu i wszystkim pokazywał jego zawartość....a dumny był z tej zawartości, że ho ho icon_smile.gif

Jakie tam błędy Addera, przecież wiesz, że każde dziecko jest inne, inaczej się rozwija w innym tępie i wogóle.
Nie martw się, wszystko się poukłada samo w tej kwesti icon_smile.gif
Potwora
Addera - Maksio też miał powrót do kupy w pieluchę po robieniu na sedesie icon_eek.gif wszytsko to działo się w tym Okropnym, Trudnym Okresie Który Na Szczęście się Skończył, dodatkowo sikał w majty icon_evil.gif

Przeszło, teraz żąda "intymyności" - tj. zamyka się w łazience na "kluczke" potem tylko łąskawie woła mnie do podtarcia tyłka wink.gif
Alka
Gdzieś już pisałam, że miałam ten sam problem z Zuzią: siku do nocnika albo na sedes a qpa tylko do pieluchy. Przez 1,5 roku kupowałam najtańsze pieluchy tylko do qpy. I przeszło z dnia na dzień. Któregoś dnia powiedziała, że chce qpę, ja sięgam po pieluchę a ona mi na to, że nie chce pieluchy, że na nocniczek zrobi. I tak już zostało. Ufff
dyzia
Wypróbowałam chyba wszyskie podane tutaj sposoby. Michałowi najbardzie jspodobało sie pranie. Efekt? - Specjalnie robi choć troszkę, żeby sobie poprać icon_confused.gif "Kupe ziobijem! Mama pjać bede!"
I teraz faktycznie mam problem. Ma 2 lata i 9 mies, z siusianiem zdarzają się wpadki jak się zapamięta w zabawie, a z kupą to już w ogóle lepiej nie mówić. W przedszkolu nie ma problemu - ma pieluchy, zmieniają je, myją pupinę i OK., Ale ponoć w przedszkolu teraz nawet nie trzeba - nie ma wpadek. Za to w domu hulaj dusza piekła nie ma.
Ale to, że mu się pranie spodobało - to już mnie dobiło icon_sad.gif
użytkownik usunięty
Dyzia, ale masz biedę. Współczuję.
użytkownik usunięty
[post usunięty]
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.