To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Rozciążone wrześniowe mamusie.

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30
Tusiol
Chyba pozazdrościłam tym nierozciążonym, oczekującym mamusiom i postanowiłam założyć wątek dla naszych wrześniowych jeszcze nie tak dawno również czekających mamusiek. Odezwijcie się!!! Jak chowają się Wasze maleństwa?
Nasz Bartuś rośnie zdrowo. Urodził się malutki (2900 i 51 cm), ale teraz dzielnie nadrabia. Cycuś zdecydowanie służy mu!
Dajcie znać, co u Was.

Małe zmiany w pierwszym poście.

Nataszka córeczka Diabełka 24.09.2004 2950 g 52 cm


Bartoszek synek Annaldy 16.09.2004 3020 g 57 cm


Agusia córeczka Simson 07.09.2004 3370 g 53 cm


Michałek synek Katti 23.09.2004 4300 g 61 cm


Natalka córeczka Mamynatalki 24.09.2004 3250 g 56 cm


Honia córeczka Menady 13.09.2004 3350 g 52 cm


Bartuś synek Tusiolka 12.09.2004 2900 g 51 cm


Sonya Vanessa córeczka Gwendoline 20.09.2005 3070 g 50 cm
Tusiol
Tak sobie myślałam, że jakoś cicho będzie. Ale miałam nadzieję. Szkoda!!! Chyba, że może jeszcze się ruszy icon_confused.gif .
Martalka
No może sie ruszy... Widzę, że troche ludzi tu zagląda, więc PISZCIE!!!

Moje wrześniowe dziecię, również Bartuś, również urodził się mały, tzn chudy. Ważył 3020, ale nadrabiał długością- 57 cm. Taka sobie glizdka icon_wink.gif

Przybiera na wadze bardzo ładnie...
Poza tym w tym tygodniu dał nam wiele radości, po pierwsze podnosząc wysoko głowke na dłuższy czas (leżąc na brzuszku), po drugie szczerze się usmiechajac na dźwięk mojego głosu!!!

Za to dzis wieczorem płakał- pewnie z powodu kolki. Bardzo mi smutno z tego powodu. Bidulek. Pierwszy raz słyszłam taki straszny płacz w jego wykonaniu...

Pozdrawiam Tusiolek i dzięki za cynk o tym wątku!!!
Tusiol
Oj kolki to my znamy. Na szczęście nie codziennie. Ja piję herbatki z kopru włoskiego. Mały dostaje lek przeciwkolkowy. Nawet jak kolki nie ma to do wieczornych karmień podaję. Tak profilaktycznie. Nie wiem czy dlatego nie dostaje ich codziennie. Myslę, że nie może ich mieć od tego, co ja jem, bo nie jem nic, co mogłoby mu zaszkodzić. A ten płacz przy kolce rozdziera serce icon_sad.gif .

A uśmiechy naszych dzieci to sama słodycz icon_lol.gif . Prawda?

Bartuś jest po USG bioderek. Wszystko w porządku. Mam Bartusia układać dużo na brzuchu, bo bioderka lubią to pozycję. Układam więc go jeszcze więcej niż do tej pory. Zresztą to na kolki też dobre. Więc niech sobie leży.
menada
Cześć,


Honorata urodziła się 13.09.04, a więc 2 tygodnie po wyznaczonym terminie tzn 31.08.04. Ja udzielam się na sierpniowym wątku, ale będę do Was na pewno zaglądać icon_biggrin.gif Albo przyłączcie się do nas, dziewczyny na pewną przyjmą Was z otwartymi ramionami icon_lol.gif

Oj, kolki to była straszna zmora. Na szczęscie była, bo w końcu znaleźliśmy skuteczny lek tj. Debridat. Wcześniej stosowaliśmy wszystkie domowe sposoby, tj masaże, kąpiele, gimnastyke i suszarkę ale nie działało. Potem podawaliśmy małej Infacol i nawet się poprawiło ale tylko na chwilę, potem sprowadziliśmy z Niemiec Lefaxin, ale było tak samo jak z Infacolem. W końcu zaczęliśmy stosować Debridat i to był strzał w dziesiątkę, chociaż juz mieliśmy go odstawić ale zaczął działać po tygodniu icon_lol.gif

My też byliśmy wczoraj na usg bioderek. Lekarz stwierdził, ze wszystko ok, ale ortopeda zarządził podwójne, a raczej potrójne pieluchowanie, bo mała jest sztywna i nie lubi rozkładać nóżek.

Pozdrawiam
Martalka
hej
własnie 'jemy' i w zwiazku z tym przepraszamy za brak pl liter (mam tylko 1 reke wolna)

musze wreszcie zorganizowac bartusiowi paseczek z wiekiem, ale nie mam czsu. moze wieczorem...

dzisiaj nie poszlismy na spacer bo malutki cos kichał i prychał rano...

my tez juz bylismy na usg bioderek i jest okej, ale pieluchowanie nadal podwójne. Ale w tej poradni kolejki!!! Mamy jeszcze sie zgłosic 15 listopada...

Wrzesniowe mamusie, kiedy chrzcicie swoje dzieciaczki (o ile chrzcicie)? My zaklepalismy termin na 7 listopada? szybko?
Tusiol
Menada już Was podglądałam na sierpniowych mamusiach icon_razz.gif . Pewnie dalej będę Was podglądać i niejeden raz coś sobie skrobnę.

Nasze słońce dziś ma wielki dzień: idzie na szczepienie. Ostatnio był na pobraniu krwi i ku mojemu zdziwieniu nie płakał. Wydał z siebie ostrzegawcze miauknięcie i zamilkł. Teraz jestem ciekawa, jak będzie dzisiaj. Ty bardziej, że będą kłuć go 2 razy.

Idę szykować Bartusia.
Tusiol
A jeszcze napiszę sobie.
My chrzcimy 25 grudnia. Ale to dlatego, że to święta i do nas i tak zawsze przychodzi rodzina. Poza tym mam tego dnia urodziny (co nie było powodem decyzji o terminie). Więc stwierdziliśmy, że za jednym razem wszystko.
A 7 listopad to wcale nie jest za szybko.
Pozdrawaim
Martalka
hej
dzisiaj rano Bartuć coś mi podejrzanie 'chrumkał' , jakby miał katar. Jednak nic w nosku nie widze, temperatura w normie...
Iść do lekarza?
Mam jeszcze pytanko, czy jakby cos takiego było przed szczepieniem, to mozna szczepić??? My sie umowilismy na szczepienie na 8.11.
weda
raczej nic złego,po prostu po nocy ma suchy nosek,kup sol fizjologiczną w sprayu i mu to psikaj,ponadto nawilżaj powietrze w pokoju
Tusiol
U nas przed szczepieniem było jeszcze badanie przez lekarza. I lekarka oceniła, czy może być szczepiony czy nie. W razie takich wątpliwości lekarz podejmie decyzję.

Sól fizjologiczna w sprayu to dobry pomysł. Może rzeczywiście w nosku trochę za sucho po nocy.

Bartuś jest po szczepieniu. Zniósł to dzielnie icon_biggrin.gif . Płakał tylko przy wkłuciu i jak podawała pielęgnierka szczepionkę icon_sad.gif . A po wyjęciu igły natychmiast zamilkł. Jedno piknięcie miał w jedną a drugie w drugą nóżkę. Chyba bardziej cierpiała mama niz synek.
weda
ja się tu do was wtrącam z sierpnia icon_biggrin.gif
to z nawilżaniem noska to nie mój pomysł tylko naszej pediatry

a przed szczepieniem badane są wszystkie dzieci--jak byłam ze starsza córcią do szczepienia ( miałą wtedy 13 m ) to pediatra nie pozwolila jej zaszczepić bo... ja miałam zapalenie spojówek i bałą się że może to odemnie zlapać icon_rolleyes.gif
Tusiol
A wtrącaj się!!! Zapraszamy. Ja Was też podglądam icon_biggrin.gif .

No u nas też była pewna watpliwość czy szczepić. Stanęło na tym, że tak. Bartuś ma zaropiałe jedno oczko. Drugie jest OK. Leczony był już jednymi kropelkami. Teraz dostał Atecortin. Prawdopodobnie ma zatkany kanalik. Masujemy, podajemy Atecortin i zobaczymy. Lekarka miała wątpliwości czy podać szczepionkę. No ale w końcu dostał.
weda
no w koncu sierpien blisko września jest icon_biggrin.gif
a ja podczytuję jeszcze czerwiec-lipiec icon_lol.gif ,a co !
Diabełek
My przywitałyśmy się 24 września, dzieciątko 2950 i 52cm.
Płacz kolkowy słyszałam może trzy razy (odpadł ciemny razowy chleb, zupa jarzynowa - nie wiem co zaszkodziło, profilaktycznie nie jem niczego, co tam pływało..., gotowana papryka (a surowa nie!). Niestety przerabiam teraz płacz przy czyszczeniu noska gruszką i zakraplaniu ... (chciałam usprawnić sobie tą czynność, i kupiłam wodę morską w sprayu, ale jak to "siknąć" do noska nie psikając na całaą bużkę??? juz chyba lepsza sól fizjologiczna i dawkować po kropelce ) i też serce mi pęka... dobrze, że chociaż bioderka ok. No i śpi aniołek cudnie, aż sie zastanawiałam, czy aby zdrowa jest.. no bo czy to normalne, ze takie miesięczne dzieciątko śpi z jedną przerwą na nocne karmienie, a drugie gdzieś między 6 a 7 rano?Mam się cieszyć czy budzić maleństwo ?! ale skoro słodko śpi, to chyba córcia głodna nie jest ...
Pozdrawiam!

Mama Nataszki
Martalka
Z tym spaniem tez mialam taki sam dylemat. bartek od poczatku pobytu w domu (no prawie) budzi sie w nocy tylko 2 razy (około 24-1, potem 5-6). Potem wstajemy razem na dobre około 8-9. Tzn ja jestem do tego zmuszona, bo tylko on sie zdazył wyspac. Były tez takie noce, ze spał ciągiem 6 godzin!!! Bardzo mnie to zastanawiało, ale dobrze rośnie, wiec chyba jest okej!

Dziewczyny, rozumiem że to badanie przed szczepieniem następuje już w dzień szczepienia, tak?

Jeszcze jedna sprawa:
Jakiś czas temu pediatra powiedział mi, że w drugim miesiącu wzrasta zapotrzebowanie dzieciątka i chce więcej jeść. Zdaje mi się, że u nas to właśnie ma miejsce, ale jak zmobilizobać cycuchy do bardziej wytężonej pracy? Wydaje mi się poza tym, że Bartek się wścieka, jak po jakichś 5 pierwszych minutach karmienia mleczko mu wolniej leci. Normalnie wkurza się, i zamiast ssać stęka i popłakuje... Pewnie to przez to, że na kolki podaję mu herbatkę Plantex z butli. Już nie wiem. Macie coś takiego ze swoimi dzieciątkami???
anonimowy
mleczko samo się dostosuje po paru dniach jak synek będzie więcej jadł,ew.możesz pić herbatkę ułatwiającą karmienie Hippa lub ziola mlekopędne Fitomix
u na sjest tak,że najpierw dzidzię ważą,mierzą ,potem jest badanko przez pediatrę a dopiero potem decyzja o szczepieniu i ew. samo szczepienie

a ze spaniem to nie martwcie się,moja cora też dużo śpi,pytałam lekarkę to mnie objechala,że zamiast się martwić powinnam się cieszyć,że takie dobre dziecko mam icon_biggrin.gif
weda
eh,przepraszam,to bylam ja GosiaK
Tusiol
Oj ze spaniem to przerabiałam ta sprawę też. Bartuś po powrocie ze szpiatala spał po 8 godzin. rekord był 9 icon_biggrin.gif . Położne kazały budzić co 2 godziny i karmić, a pediatrzy, żeby dać wyspać się dziecku, no i mamusi. Stanęło na tym, że nie budziłam, a Bartuś rośnie jak na drożdżach. Mały jak zasnął o np 1-2 w nocy bo to była jego pora dokazywania i w brzuchu jeszcze i teraz też to budził się po tych 8 godzinach bez żadnej przerwy na karmienie icon_eek.gif . Na śpiącego cycka nie chciał. Ale jak peditrzy nie kazali budzić to nie. Gorzej było z mlekiem, bo produkcja szła pełna parą. Bałam się czy laktacja się nie zaburzy, ale odpukać jest cały czas dobrze.
Teraz budzi mi sie tak po 6 godzinach na jedzonko i zasypia zaraz spowrotem. Oj dziewczyny kochane te nasze dzieci.

Bartuś oznajmia swój głód nie płaczem ale obłędnym mlaskaniem icon_razz.gif . I tak mlaszcze, że się budzę. Właśnie złóżeczka dobiega ten dżwięk więc kończę.

Witam Cie Dabełku!!!
Tusiol
Czy Wasze maleństwa też lubią, jak się im śpiewa. Nasz Bartuś wsłuchuje się w te dżwięki niesamowicie. A zaznaczam, że głos mam dramtyczny. Fałszuję okrutnie icon_confused.gif !!! A on i tak słucha icon_eek.gif .

Z tego wszystkiego nabyłam drogą kupna śpiewnik z piosenkami dla dzieci. Niestety większości piosenek nie znam, ale nauczę się co fajniejszych, jako wierszyków. Albo śpiewam mu z wymyśloną melodią (co jest w moim wykonaniu jeszcze tragiczniejsze). Jest nawet piosenka o Bartoszku.

Poza tym przekonałam się, że znam z reguły tylko urywki piosenek. No ale wszystko przede mną.
Diabełek
Próba śpiewania zakończyła się po słowach "aaa kotki dwa" - chyba zapomniałam już co tam dalej było... potem nastąpiła radosna spontaniczna twórczość i mimo, iż dziecku było wszystko jedno, to ja się czułam idiotycznie "śpiewając" takie bzdetki... tym bardziej, że i tak maluda spać nie chciała. W końcu oddałam sprawę w ręce fachowców i Nataszka słucha jazzowych nudziar. I to ją uspokaja! (o ile można uspokoić tak spokojne dziecko..., ale nawet katar nie jest wtedy taki zły, no i może matka z gruszką w ręku nie jest taka jędzowata... )Zresztą słuchała już będąc w brzuszku, więc żadna to nowość.
W przyszłym tygodniu zamierzam zabrać maleństwo do kina. Na razie oglądamy w domu, ale powoli kończą się zapasy nie obejrzanych wcześniej, no i poza tym, niech pozna troszkę świata... Ale najpierw wygonimy katar ( a w zasadzie to nie katar, nic z nosa nie leci, tylko "baboki" zapychają nosek i mała "charczy"... ale skąd te "baboki"??? ).

Tusiołek! jak się dodaje i skąd takie paseczki glizdeczki z wiekiem malucha?
Pozdrawiam wszystkie mamuśki!
Diabełek&Nataszka
Tusiol
Diabełku, mąż robił mi ten pasek. Jeżeli mnie pamięć nie myli na forum "ciąża i poród" jest w przyklejonych odnośnik do pasków. I tam też jest instrukcja, jak to robić. Powodzenia!
Martalka
Mam nadzieję, że rzeczywiście ilość mleka niebawem sie dostosuje... Póki co strasznie mnie wkurza, że on się wkurza, i to się chyba zmienia w błędne koło icon_sad.gif
Piję herbatki i czekam na rezultaty...
Gorzej jednak jest z tą jego niechęcią do ssania cycusia. Jak on kończy jeść (tzn. jak już nie je tylko się pręży i denerwuje) ja już 2 razy (z ciekawości i aby przyspieszyć produkcję mleka) odciągnęłam mleczko. Okazało się, że bez problemu leci i odciągnęłam 60ml z obu piersi (po 30 z każdej). Jak wspominałam, po karmieniu!! No i mi się wydaje, że on zrobił się leń i nie chce ssać.
Mam nadzieję, że jakoś się to uspokoi. Chciałabym zupełnie wyrzucić butlę do kosza i nie musieć jej używać icon_mad.gif ,ale co innego używać? Łyżeczkę?
Ech...

wyżaliłam się... icon_sad.gif
Tusiol
A próbowałaś podawać strzykawką? Jeszcze w szpitalu podawałam Bartusiowi mleko strzykawką. Trochę to monotonne i trwa dłużej, ale może będzie to jakaś alternatywa dla butli.
My podajemy łyżeczką lek Bartusia na kolki, ale on jest gęsty. A Plantex jest płynny, więc może być ciężko. Spróbuj.
Nasz też teraz je inaczej niż na początku. Przeciąga się przy piersi (niestety trzymając pierś w bużce icon_confused.gif ), przerywa jedzenie, żeby sie porozglądać i inne takie pomysły. Ale mleczka ma chyba dość. Mam nadzieję.
Powodzenia
Martalka
właśnie mielismy histerię przy cycu... icon_cry.gif
Teraz już się uspokoił i tata go bawi. To chyba było wszystko połączone: przede wszystkim chyba kolka, plus lenistwo ssaniowe, i chyba w najmniejszym stopniu głód. Sądzę tak, bo jak go przystawiłam do "nowego" cycusia, to też wrzeszczał.
Aż mnie serce bolało gdy tak płakał...
Najgorsze jest to zgadywanie co mu może dolegać. Po cycku nie poznam ile zjadł, zresztą i tak dokładnie nie wiem ile powinien wmłucić taki 6 tygodniowy bobas, więc troche schodzi mi na zdefiniowaniu czy to głód, kolka i jakiś inny diabeł...
A jak wy rozpoznajecie. Może ja jakaś niekumata jestem??

A z tą strzykawką to masz rację Tusiolek!!! Teraz pamietam, że czytałam o tym jeszcze w ciąży, ale oczywiście jak przyszło co do czego to pustka w głowie icon_smile.gif
Dzięks
Diabełek
jak Nataszce skończy się cierpliwość a robienie mordki na "rybkę" nie pomaga, i nadal mleka nie ma, to płaczu nie uspokoi smoczek - wtedy znaczy się panna głodna. Kolki nic nie ukoi... całe szczęście już nie męczą... Na niepokój i płacz u nas pomaga głaskanie po główce i mówienie szeptem. Znaki dawane przez nasze dzieciątka są różniste... obyśmy szybko się nauczyły je rozpoznawać!
A propo's jedzenia... nie jesteście przypadkiem ciągle głodne? Ja może nie ciągle, ale wieczorkiem to okropnie...i tak jak nigdy, chodzą za mna słodycze...oj, jak tupią! może znacie skuteczne sposoby walki z zachciewajkami? Na razie oszukuję się slodkimi płatkami kukurydzianymi, ale już się boję, że za chwilę będę mieć je w pupie...niby płatki to nie czekolada ale zawsze...

Pozdrawiam!

Diabełek

ciekawe czy pasek wskoczy...
Diabełek
ale wstyd ....nie wskoczył... icon_redface.gif
Tusiol
Nam też nie chciał wskoczyć. Aż w końcu załapał. Spróbuj jeszcze raz.

Mi po porodzie apetyt zmałał prawie do zera. W ciąży dałabym się pociąć za jedzenie. Jadłam ogromne ilości -co odbiło się na wadze icon_redface.gif !!!! A jak urodziłam, to jakby ktoś uciął go nożyczkami. Mam ogromną ochotę na śniadania i jem je wielkie. Ale obiad to już z rozsądku (ale jem!), bo trzeba a kolacji w ogóle. Tak trochę się cieszę bo gubię nagromadzone kilogramy, ale ... w końcu karmię i muszę jeść. Na razie zresztą mam jeszcze z czego czerpać energię. Nazbierałam tego w ciąży wink.gif .
Jest jeszcze jedna rzecz, na którą mam ochotę: herbatniki maślane Leibniza. I nie odmawiam ich sobie icon_confused.gif .
Tusiol
Ja jeszcze w temacie rozpoznawanie dżwięków własnego dziecka. Jak się nauczycie to dajcie znać, bo u nas też z tym krucho!!! Aż wstyd mi się przyznać, że rodzice nie umieją rozpoznać, co jest dziecku, ale...
Bez problemu rozpoznaję kolki : dziki wrzask, prężenie nóżek, nie uspokaja się na rękach, widać to nawet po bużce, jak płacze icon_cry.gif . Jedzenie to mlaskanie, ale czasami potrafi też popłakać. Brak dżwięków na mokrą pieluchę, bo jest w sumie zawsze sucha. Nawet kupka nie przeszkadza.
menada
Cześć dziewczyny icon_lol.gif

Moja Honia ma katarek i znalazłam coś co nam życie ratuje. To cudo to Frida: www.skandprojekt.pl/frida/frida_info.htm

Dobraliśmy się Fridą do noska Honi i najpierw prawie nic nie udało nam się wyciągnąć, ale faktem jest, że Honia nie ma kartaru w nosku, tylko gdzieś daleeeeko - prawie w gardle. Byłam zawiedziona, ale pomyślałam troszkę i ruszyłam to katarzysko zatykając jedną dziurkę noska kiedy odciągałam z drugiej. Wyciągnęłam dużo gęstego katarku.
Myślę, że na zwykły rzadki katarek to dopiero jest rewelacja.

Ach i daję jej do powąchania sztyft mentholowy do noska i zdaje się, że jej pomoga.

Pozdrawiam
Tusiol
Słyszałam coś o tej Fridzie. Raczej opinie pochlebne. Jak będzie potrzebne trzeba będzie wypróbować!!!
Az boję się pisać, żeby ktoś tego nie uznał za niesmaczne icon_confused.gif , jak z katarem radziła sobie moja mama. Przed bądż co bądż 26 laty poradził jej pediatra, żeby nie męczyć dziecka gruszką, jak inaczej ściągać katarek. Polecała ściąganie ustami. Nosek dziecka objąć ustami i ściągać zawartość i oczywiście ową zawartość wypluwać. Może nie jest to higieniczne, ale dziecko czyli ja byłam przy tym zadowolona i nie płakałam a przy gruszce tak jak większość maleństw darłam się icon_rolleyes.gif . Moja mama twierdzi, że nie myslała o niczym innym tylko, żeby mi pomóc i żebym nie płakała, więc absolutnie się nie brzydziła.
Ta Frida działa troszkę podobnie, bo też zasysa się ustami, ale jest higienicznie, bo z gilami nie ma się kontaktu icon_wink.gif .
Tym miłym gilowym akcentem pozdrawiam Was.
Diabełek
Witam Was!
Chyba rzeczywiście działa cudownie ta Frida, kto wie, może nabędę, na razie katar minął! sól fizjologiczna do noska i częste układania na brzuszku - "wychodzi" prawie sam... Położna mojej koleżance z takim samym problemem noskowym powiedziała, że to wina za suchego powietrza w mieszkaniu. Może...
Annaldo, jak tam karmienia?

Pozdrawiam!

Mama Nataszki
Martalka
Już jest lepiej z naszym jedzonkiem icon_smile.gif Malutki wciąż ma wielki apetyt ale zaczynamy znowu być zgranym duetem.
Czasami jeszcze się wkurza ale płacze już rzadko. To kolki oczywiście i najlepszym lekarstwem jest spokój (mój), lulanie i głaskanie, i już głodny nie zasypia.
Jakoś od dwóch dni nie jem nabiału, i to może to też pomogło zmniejszyć kolki... zobaczymy czy to to, jak wprowadze jakiś jogurcik za pare dni. Troche to przykre, że na własnym dziecku trzeba eksperymentować.

Ale dzisiaj u nas była pogoda!!! icon_mad.gif Lało cały dzień... nici ze spacerku.
Dzisiaj jestem wyjątkowo padnięta, i niestety nawet ta godzina snu gratis dzis w nocy mnie nie obowiązuje, no bo wytłumacz Bartusiowi, że ma spać... wink.gif
Diabełek
Zgadzam się z tym eksperymentowaniem... ja za nic nie ruszę już zupy jarzynowej, leczo mojego wymysłu, chleba razowego, musli z orzechami i paru innych rzeczy, aczkolwiek nie mam pewności co małej szkodziło. Z nabiału całe szczęście nie muszę rezygnować, bo nic podejrzanego nie zauważyłam, choć umiar jak we wszystkim wskazany. Chwilami już mi brakuje pomysłów na jedzenie... na tym wegetarianizmie zdrowe dzieciątko w brzuchu urosło, ale teraz ... Przyjęłam zasadę, jak zjem coś nowego na śniadanie lub potem, to na obiad musowo ryż z jabłkami... na razie się sprawdza i chyba mam nosa do ewentualnych potraw kolkowych. Mam nadzieję, że ktoregoś dnia nie obudzę się obok własnych zębów, bo odżywiam się gorzej niż w ciąży...
Zauważyłam, że jak małej kończy się mleko w jednej piersi to zaczyna okropnie kręcić główką na wszystkie strony (oczywiście nie wypuszczając mnie z buźki icon_evil.gif ) i macha rączkami jak mały wiatraczek - może Twój chłopaczek też ma system tajemnych znaków, że czas przystawić do drugiej?

A jutro u nas ma byc słonko i 15 st.! zobaczymy, zobaczymy...

Pozdrawiam!

Mama Nataszki
Tusiol
Witam w niedzielny poranek, nieco zachmurzony!
Annalda, czy te herbatki pomogły na zwiększenie latacji, czy po prostu samo się ustawiło? Ja czasami daję Bartusiowi z dwóch piersi, ale mam wrażenie, że za bardzo tego nie potrzebuje, bo drugą potrzyma w bużce, troche pociągnie i wypuszcza. Pewnie za jakis czas będzie się jej dopominał.

Chyba dzisiaj zaniedbałam w nocy własne dziecko icon_redface.gif . Bartuś zasnął póżno (około 12 30) i po godzinie obudził się z małym płaczem na jedzenie(tak myślę). Pomślałam sobie, że zaraz do niego wstanę i go nakarmię i ...zasnęłam icon_eek.gif icon_redface.gif . Nawet nie wiem, czy rozpłakał się mocniej. Chyba nie, bo obudziłabym się-mam nadzieję. W każdym razie zasnął i na jedzenie obudził się dopiero o 4 30.
Tusiol
Czy bierzecie jakieś witaminy teraz w trakcie karmienia? Ja cos chciałabym brać, bo mam obiekcje podobne do Diabełka odnsnie zębów itp, tym bardziej, że po ciąży z obawy przed kolkami, alergiami wprowadziłam obłędnie restrykcyjną dietę (generalnie przesadziłam okrutnie i pomału zaczynam wprowadzać nowe rzeczy). Do tego ogólnie mam mały apetyt i boję się skutków tego.
Brałam Prenatal, ale on ma dużo żelaza i miałam po tym pewne dolegliwości icon_redface.gif , więc odpadł. Może coś bierzecie. Nie wiem, czy wszystkie zestawy witaminowe wolno.
A Diabełek ma już swój paseczek!!!
anonimowy
Nie martw się Tusiolek! na pewno nie zaniedbałaś dzieciątka, myślę, ze gdyby płakał to byś usłyszała, tym bardziej, że raczej postękuje na karmienie, a i tak się budzisz!
Przez całą ciążę brałam Elevit i teraz też, nie sadzę, żeby mi lekarz zmienił tabletk. Ze względu na zawartość jodu nie mogłam używać Materny.

Jak mała miała kolki to kupiłam sobie herbatkę Herbapolu na te dolegliwości i przy okazji zwiększającą laktację. Powiem szczerze, że na mnie zadziałała... spałam w mokrej koszuli, bo Natka nie nadążała z piciem... Teraz sobie czekaja ziółka w szafce, ale kto wie, czy nie skorzystam, bo dzisiaj mała znowu okropnie sie wykręcała po pewnym czasie przy jednej piersi. Ale sprawdzałam i mleko było, więc nie wiem, czy dobrze tak przekładać do drugiej - w końcu maluch się przyzwyczai, że leci bez większego wysiłku i co będzie? butelka? O nie ! na pewno nie teraz! To ma być ewentualność a nie konieczność!

A jak u Was dzisiaj pogoda? Nas wygnało w południe na spacer. Tak było ślicznie, to trzeba było dziecku pokazać troszkę świata. Bocznymi uliczkami pognaliśmy na Stary Rynek, może to i mało odpowiedzialne, w końcu park byłby lepszy, ale nie siedzielismy w żadnej zadymionej knajpie, a park jest codziennie. No i tak się stęskniłam za tym miejscem... Nawet znaleźliśmy działający jeszcze ogródek! Tyle było kwiatków, mikro drzewek, nawet mała fontanna. Cudnie się wciagało szarlotkę na ciepło i zapijało czekoladą... Pofolgowałam sobie... ale co tam! raz nie zawsze! Zresztą w ekspresowym tempie wracaliśmy do domu, bo zrobiło się jakoś tak dżdżyście, to pewnie już to zgubiłam (mam nadzieję).

Powiedzcie jak ubieracie swoje maluchy? Ja mam ciągle dylemat. Nie przegrzać i nie zaziębić... Koszmar! Dzisiaj było ok. 13 st, więc mała miała na sobie bawłniane body (dość gruba bawełna), śpioszek z miki (bez rękawków), a na to drugi z rękawkami też z miki (cieńki) i zawinęłam ją w kocyk - niezbyt szczelnie. Oczywiście czapeczka. Sama nie wiem... Ale była cieplutka, ale nie gorąca, jak wróciliśmy, więc chyba ok. Najlepszy byłby kombinezonik, ale to co mamy, to mały koszmarek... cóż... zrobi się zimniej to załozymy... albo kupimy nowy!

I jeszcze jedno, wiecie może jaka jest różnica miedzy maścią a kremem Bephanten? Stosuję cały czas maść ( z różowym paskiem), a pani w aptece chciała mi ostatnio dać krem, ale sama nie potrafiła udzielić mi konkretenej odpowiedzi - poza stwierdzeniem, że róznią się trochę składem i że maść jest na pękające sutki ... tyle to ja wiem bez kończenia farmacji...

Pewnie, że pasek juz mamy! Nie będzie mi tu podskakiwał!

Pozdrowki!

Mama Nataszki
Diabełek
chyba ciśnienie spada... zapomniałam sie zalogować i zjadło Nataszy pasek....

Zapominalska
Tusiol
Ja już sama nie wiem, jak ubierać. Mam wrażenie, że my ubieramy za ciepło. Wszystko przez to, że jak Bartuś się urodził to kazali mi go grubo ubierać, bo marzł (chudy taki był icon_rolleyes.gif ). Jedyne na co się zbuntowałam to na zakładanie czapeczki w domu (nosił tylko kilka dni po porodzie). My ubieramy Małego na dwór w śpiworek. Tzn jest ubrany w to, w czym zazwyczaj w domu i do tego śpiworek. Tylko, że ten śpiworek jest na zimę w sumie i mam poczucie, że na teraz jest po prostu za ciepły.

O Bephantenie jakiś czas temu coś czytałam na innym forum. Tylko nie pamiętam, jakie były ostateczne wnioski. Jakoś tak mało się zainteresowałam. Jak znajdę to dam znać. Chyba, że sama do tego dojdziesz to napisz.
Martalka
Witam

U nas dzisiaj nie było słoneczka icon_sad.gif ale było całkiem ciepło... Po raz pierwszy tatuś poszedł z synkiem sam na spacer.

Tusiolek, pytałaś o herbatkę. U mnie zadziałała rewelacyjnie. To herbatka HIPP dla kobiet karmiących. Dodatkowo zawiera też koper włoski, więc ma działanie profilaktyczne na kolki. Jeszcze jedna moja obserwacja- dotyczy ceny. Najtaniej spotkałam w Rossmanie (ok9 zł), a najdrożej w aptece (co raczej nie jest dziwne ani zaskakujące), ale cena była dla mnie szokiem- 22 zł, za to samo opakowanie!!!! icon_eek.gif

jeżeli chodzi o ubieranie na spacer, to raczej poki co chyba znalazłam 'zestaw' w którym Bartek czuje się komfortowo icon_smile.gif I chyba o to chodzi, bo każde dziecko co innego lubi. On, jak tylko zapnę suwak kombinezonu pod szyjkę, uspakaja się, nawet jak chwile przed marudził. Lubi ciepełko i bycie opatulonym.
Mam jednak dylemat, czy po spacerze rozbierać go z kombinezonika, czy tylko rozpiąć i dac spać ( bo po spacerze spi zawsze jeszcze około półtorej godz, lub nawet dwie)-już w domu.

Co do bephantenu, to mam gdzies ulotkę, na której wymienione jest co jest do czego. A tak w ogóle to są chyba nawet 2 rodzaje kremu. Jak znajde to dam znać.

Zaraz idę spać, bo wyjatkowo padam z nóg...
Tusiol
Chyba zakupię ową herbatkę. W sumie nie mam wrażenia, że mleka jest za mało, ale troche zmartwiło mnie wieczorne karmienie. Coś podobnego, jak u Ciebie Annaldo - tak myślę. Bartuś wije mi się przy piersi niesamowicie. Mleko leci a on kręci się i jak pierś mu wypadnie to zaczyna sie potwornie denerwować. A takiemu zdenerwowanemu wsadzić pierś spowrotem to graniczy z cudem (oczywiście on ją chce, ale w nerwach nie może złapać). To wygląda trochę tak jakby lenił się, żeby porządnie ssać. Do tego jest zmęczony i zasypia, a jak chcę zabrać pierś to budzi się i awanturuje zaraz. Wczoraj jak nigdy opróżnił 2 piersi (no opróżnił jak opróżnił, tam zostało jeszcze sporo). Karmiłam go ponad 2 godziny. W końcu nerwowego uspaliśmy na rękach, bo dostawał szału ( trzeci raz coś takiego zrobił w takim wydaniu!!!). Takie dziwne to: jeśc chce, ale nie ssie porządnie, jak wypadnie cycuś to histeria, jak zaśnie i zabiorę to histeria. I jak tu mu pomóc. Dlatego zastanawiałam się, czy nie jest mimo wszystko głodny. Chociaż wydaje mi się to mało prawdopodobne. A jeżeli jest to dlatego, że nie ssie porządnie, bo mleko jest icon_confused.gif .
Za to w nagrodę pospał ponad 7 godzin icon_biggrin.gif i po porannym karmieniu zasnął spowrotem na prawie 4 godziny icon_razz.gif . Czyli jakby się zasatnowić, nie był głodny, skoro się nie budził icon_question.gif icon_exclaim.gif
Tusiol
Kończę siedzenie przy komputerze. Właśnie wpadło nam do pokoju gigant słońce icon_lol.gif . Lecimy na spacer póki jest tak pięknie icon_razz.gif icon_biggrin.gif .
Pozdrawiam mamuśki.
Martalka
Wiesz, tusiolek, ja coś czuję, że to wkurzanie wieczorne to kolka!!! Wyczytałam gdzieś (ostatnio), że jak dzieciaczek się wierci, wypuszcza pierś, a potem nadal szuka a do tego płacze, czy nawet 'przeraźliwie płacze', to go boli brzuszek. Ja już około 16 czy 17godz podaje małemu po karmieniu troszke herbatki koperkowej, a potem też przed nocnym spankiem. Jest bardziej wyluzowany i je. A jak popłakuje przy jedzeniu, to spokojne ciiii i lulanie go uspokaja i nadal je.

No i wreszcie doszłam do wniosku, ze u nas kolki nie są spowodowane nabiałem. Wczoraj na obiad zjadłam cały talerz leniwych, co oznacza bombę nabiałową, a malutki spokojny.

Mój bartuś też niedawno nagle zmienił sie w jeszcze wiekszego łakomczucha. Kilka razy mu się zdarzyło, że opróżnił 2 piersi, a potem zaraz znowu chciał jeść, tylko już wtedy się nie najadł z woadomych przyczyn icon_sad.gif . Teraz juz jest oki, bo produkcja pokarmu sie dostosowała do jego potrzeb. Ja troszke sie wspomagałam tymi herbatkami i kilka razy nawet dla pobudzenia laktacji odciągnęłam pokarm między karmianiami porannymi i jak juz poszedł na dobre spac wieczorem. i okazało się, że własnie na wieczór taka porcyjka okazała się jak znalazł (jako uzupełnienie właśnie tego karmienia PO opróżnieniu już 2 piersi).
Jeżeli przytrafiłaby się wam Tusiolku taka sytuacja, to to pomaga.
A zdaje mi się, że bardzo podobnie się u nas to odbywało.
Tusiol
U nas kolki do tej pory objawiały się dzikim wrzaskiem. Takim nie do opisania. Odpukć od jakiegoś czasu cisza. Więc już sama nie wiem skąd takie nerwy przy tych karmieniach wieczornych.
Dziś znowu trochę powariował, ale spokojniej niż wczoraj.

Dajesz mu herbatkę koperkową strzykawką czy butelką? Zastanawiam się, czy też nie zacząć.
A tą porcyjkę odciągnięta dawałaś butelką?

Natomiast trochę skompliowała mi się sprawa z powrotem do pracy i chyba muszę zacząć zbierać pokarm na "czarną godzinę". Dlatego też chyba popędzę się jakąś herbatką i będę odciągać. Podobno najlepiej w trakcie karmienia. Tzn dzicko ciągnie z jednej a np mąż odciąga laktatorem z drugiej. Dopóki mój Bartuś taki nieokreślony czy pić z jednej czy z dwóch to mogę spróbować. I do zamrażalnika i na póżniej.

Nabiał też wyeliminowałam jako żródło kolek. Zaczęłam jeść od kilku dni erek homogenizowany i jest OK. Chociaż wcześniej dawałam też sporo mleka do kawy icon_redface.gif (taka moja kawkowa słabość) i też było w porządku.
Martalka
Herbatke daje mu łyżeczką i całkiem dobrze nam idzie. A mleczko podawałam z butli, poniewaz dopiero później podsunęłaś mi pomysł ze strzykawką icon_smile.gif

odciąganie w trakcie karmienia to dobry pomysł. U mnie np. przez chwile na poczatku karmienia mleko leci samoistnie. Musze sobie wtykać pieluche pod bluzke wink.gif

A jakich pieluch używacie. My już pampersów 2. Ale odkąd je stosujemy mamy problemy z pupcią icon_sad.gif
'Jedynki" miały tą siateczkę, a te są moim zdaniem beznadziejne, twarde, a pupcie wydaje sie wilgotna icon_sad.gif Może używacie jakichś innych??? lepszych??? moze Huggies?? Albo jeszcze inne??

Troche boje sie tych Chrzcin. Mały jakoś kicha i czasami pokasłuje, a w kosciele bedzie zimno, a w poniedziałek szczepienie (jakoś tego nie widze...)

Tusiolek, a pokarm zamierzasz zamrażać w tych specjalnych woreczkach czy masz inny patent??
Tusiol
Zamrażać chcę w woreczkach tych "aventowskich". Co nie oznacza, że mamy laktator Aventu. Mamy jakiś taki zwykły do ręcznego dojenia na pompkę. Ale ściągą ładnie. Woreczki kupimy osobno i będziemy przelewać.

A jak to potem rozmrażać icon_question.gif Wiem tylko, że nie wolno gotować. I rozmraża się do temperatury ciała. Czyli jak przeprowadzić to od strony przktyczej icon_question.gif Ty, to mleczko, które podałaś Bartusiowi póżniej to przechowałaś pewnie w lodówce?

My używamy Pampersów 2. Ale jestem z nich zadowolona. Pupcia sucha, a kupka wchłania się tak jak w "newbornach". Na razie nie próbowałam innych.

Może do chrzcin Wasze maleństwo wydobrzeje. Ale masz rację - w kościele zimno. Nasz Bartuś kicha obłędnie. Ale on tak kicha od porodu, więc już się trochę przyzwyczaiłam. Myślę, że to kichanie niechorobowe. Ale teraz taki okres, że wszędzie, ktoś jest chory.
Tusiol
Diabełku, gdzie się podziewasz?
Martalka
Kurcze, co do tych pampersow, to ja juz nie wiem. Nasza kupka sie nie wchłania... Mąż kupił huggiesy na próbę, ale "trójki" więc póki co trzeba poczekać z tą paczką... Ale na mój gust są prawie identyczne jak pampersy2, też takie 'ceratowe' mi sie wydają. Newborny były milusie nawet w dotyku...i ta siateczka była niezłym pomysłem. Byłam wręcz zawiedziona, że w kolejnych rozmiarach takiej nie ma...

A co do rozmrażania pokarmu, to coś mi się obiło o uszy, że robi sie to poprzez wstawienie woreczka do ciepłej wody. Nie wiem jak to wygląda naprawde bo tych woreczków nawet na oczy nie widziałam.
Ja odciągniety pokarm trzymałam w lodówce, potem buteleczkę wstawiałam dosłownie na chwile do bardzo ciepłej wody i potrząsałam. Mleczko stawało się ciepłe b.szybko.
Diabełek
Cześć Dziewczyny! oj było ostatnio u nas ciężko... to ładne jedzenie się skończyło... mogła zaszkodzić herbata z miodem i cytryną? nic nowego innego nie jadłam i nie piłam, a chłop chory...tak swoją drogą, gdybym się rozchorowała to co? wiecie może jakie tabletki można brać?
Co do pieluszek, to Annaldo masz rację, inne Pampersy nie są juz takie fajne... my przez pewiem czas używaliśmy jeszcze Belli Happy (może nie powinnam pisać takich antyreklam?), ale pupa naszej dziewuszki wcale nie była bella... wręcz przeciwnie. Aż strach pomysleć, co załozymy na te pupki jak New Born będą za małe... Ciekawe dlaczego inne rozmiary pampersiaków nie mogą miec takiej siatkowanej, miękkiej wkładki?

Tusiolku, zamrożone mleko należy najpierw rozmrozić (np. jak mrozony szpinak), a po przelaniu do butelki ogrzewać ją w tzw wodnej kąpieli do temp. ok. 36 st. - tak mi powiedziała połozna i widzę, że tak też robi Annalda. Nie boicie się, że wcześnie podana butelka może spowodować zanik odruchu ssania? Ja cały czas i dlatego zwlekam z tą decyzją, choć wiem, że bardzo by ułatwiła życie......
Jeśli można zapytać. nie będziesz mogła spedzić z synusiem nawet tych 16 tygodni macierzyńskiego??? mam nadzieję, że jednak tak! w końcu to nie tak długo....Trzymam kciuki!

Powiedzcie mi proszę , czy oliwiecie swoje maleństwa po kazdym umyciu? Natka miała bardzo suchą skórę po urodzeniu i miałam ją kąpać w Oilatum, ale teraz już jest ok i żeby się skóra nie przyzwyczajała, mam już tego nie robić. Wlewamy więc oliwkę Nivea, potem ma natluszczoną skórkę i nawet na drugi dzień nic się nie pojawia, ale kąpiemy małą co dwa dni i nie wiem, czy po myciu na "sucho" oliwić też? W końcu zgodnie z tą teorią, też się może przyzwyczaić, no i po co natłuszczać skórę, która nie jest sucha? Sama nie wiem...Nie zaszkodzić i nie przedobrzyć...

Pozdrawiam Was serdecznie!

Mama Nataszki
Tusiol
Macie rację, że te pampersy nie są już tak fajnie jak "newborny", już nie takie miękkie i delikatne, ale nie są też takie złe. My ogólnie nie narzekamy. Najważniejsze, że pupcia zdrowa, bez odparzeń i gładka icon_lol.gif .

Trudno powiedzieć Diabełku, czy zaszkodziła herbatka z miodem i cytryną. O cytrynie słyszałam tylko, że jako cytrus może alergizować i dlatego nie wolno. Co do miodu to powiedziała mi ostatnio koleżanka, że nie wolno podawać dziecku wody z miodem, bo miód równieć alergizuje. Tylko, że to mówiła w kontekście picia przez dziecko, a nie przez mamę. Zaznaczam, że ona właśnie coś takiego podaje swojemu 4-miesięcznemu dziecku i bąbel ma się świetnie. Więc nie wiem.

Macieżyński dotrwam do końca, ale potem powinnam wracać do pracy. Generalnie to żadna tajemnica czemu nie mogę zostać dłużej, ale na razie mam nerwy jeszcze tak duże na tą sprawę, że muszę ochłonąć icon_evil.gif . Nawet urlopu wypoczynkowego nie wykorzystam, który oszczędzałam. Dostałam tylko za niego ekwiwalent i mam wracać icon_sad.gif icon_cry.gif . Stąd to moje wypytwanie się o ściąganie, produkcję, herbatki i inne sprawy techniczne. Chcę porobić trochę zapasów. Do pół roku można przechowywać.

My oliwimy po każdym myciu. Oilatum stosowaliśmy tak długo, aż skończyła się butelka. A i skóra w tym czasie poprawiła się. Teraz oliwimy, bo on tak ładnie wyglądą taki tłuściutki icon_razz.gif . A do kąpieli używamy normalny płyn do kąpieli, oczywiście dla dzieci. Skórka na razie OK.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.