Zaczynam nowy wątek, poprzedni ciągnęłyśmy przez rok.
ZAPRASZAM do pisania i wklejania zdjęć na początek.
Co Wy na to?
Forum dla rodziców: maluchy.pl « ciąża, poród, zdrowie dzieci > nasze rĂłwnolatki > rok urodzenia 2003
Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27
Zaczynam nowy wątek, poprzedni ciągnęłyśmy przez rok.
ZAPRASZAM do pisania i wklejania zdjęć na początek. Co Wy na to?
super pomysł moze w tym roku sie przyłączę jakos jako mama 2 chłopaków mam wiecej czasu
Annakto, witaj w naszej gromadzie
Jako pierwsza wkleję zdjęcie swojej pociechy. Kacper, chory i brudny, z kuzynem. Tak się chłopaki kochają
To ja może też dołączę ze swoim zbójem.
Annakto podaj łapkę - z dwójką jakoś łatwiej znaleźć czas na wszystko
Ja też na brak czasu nie narzekam a mam jedno
Tyle tylko, że wszędzie ciągnę ze sobą Kacpra. Teraz kilka spraw czeka na załatwienie a dziecko chore, więc wszystko inne musi czekać.
Ja równiez witam w nowym wątku.
Oto moje szkraby:) Witam również nowe mamusie:)
To ja sie tym razem tez dolacze, chociaz nie lubie watkow rowiesniczych bo Mojzesz jest do tylu pomimo, ze jest z maja, czyli raczej z poczatku roku.
Zdjecia wkleje jak bede miala jakies nowe. Zaczynam miec obsesje, ze mam tylko jedno dziecko, a powinnam miec wiecej.
A co Piotrek ma powiedzieć z października? Wasze prawie trzylatki, a mój nawet nie 2,5-latek
Zdjęcie jakieś będzie.. Poźniej Teraz tylko powiem, że Wasze dzieci.. wydoroślały CYTAT Zaczynam miec obsesje, ze mam tylko jedno dziecko, a powinnam miec wiecej.
Haha ja też, w dodatku wokół mnie, w pracy i w rodzinie same ciężarne.. Witajcie nowe mamuśki! im nas wiecej tym lepiej - może teraz szybciej wątek się potoczy CYTAT(Tobatka) A co Piotrek ma powiedzieć z października? Wasze prawie trzylatki, a mój nawet nie 2,5-latek
Zdjęcie jakieś będzie.. Poźniej Teraz tylko powiem, że Wasze dzieci.. wydoroślały etam.. Tobatka moj z grudnia Zdjecie wkleje tez pozniej bo teraz mam tylko spiace Wlasnie sie odtsawiamy od piersi i jakos ciezko nam idzie.. tzn sklo dobrze do dzisiejsszej nocy... nadal biegamy w pampersach... nie mowimy prawie nic.. choc ostatnio z dwa trzy nowe slowa... moj to dopiero jets w tyle, ale co tam ma prawo ... w koncu z konca roku jest CYTAT(Ania Mojzeszkowa) Zaczynam miec obsesje, ze mam tylko jedno dziecko, a powinnam miec wiecej.
Ania, pierwsze dziecko urodziłaś w Tanzanii to drugie w Polsce a trzecie może w USA? Nasze podwórkowe trzylatki też prawie wszystkie mają rodzeństwo. Jak znajdę dobrą pracę, popracuję trochę to kiedyś tam może się zdecyduję Zawsze marzyłam o trójce.
Wylogowało mnie.
Jeszcze mam pytanie. Kacper pierwszy raz w domu bierze antybiotyk i nie wiem ile dni po zakończeniu kuracji powinien pozostać w domu. W sb ostatnia dawka a na nd jesteśmy zaproszeni na urodziny. Mam ochotę pójść ale chyba za wcześnie Jak myślicie?
oto Kapciulec
CYTAT(Anonymous) CYTAT(Ania Mojzeszkowa) Zaczynam miec obsesje, ze mam tylko jedno dziecko, a powinnam miec wiecej.
Ania, pierwsze dziecko urodziłaś w Tanzanii to drugie w Polsce a trzecie może w USA? KM ja nie dalabym rady tutaj. A w USA to juz sobie zupelnie nie wyobrazam
KM - ja bym 2-3 dni zostawiła w domu. Zależy na co brał i jakie towarzystwo będzie tam gdzie idziecie (czy nie smarkające)....
My własnie od tygodnia jesteśmy bez pieluchy, dziś w końcu zaczął sygnalizować na tyle wcześnie, że zdąża do kibelka lub na nocnik (choć dziś miał dzień na "duży nocnik", czyli toaletę ). Nawet ciężką rzecz udało mu się załatwić, choć martwiłam się, co będzie jak w majtki narobi - a fuj! Nową zabawę wymyślił na odciągnięcie mnie od komputera "zdążimy, zdążimy?" i biegiem do łazienki. A ja chcąć nie chcąc muszę zasuwać za nim, bo a nuż jednak naprawdę chce? I tak co 3 minuty z radosnym uśmiechem na twarzy słyszałam "zdążimy?" Większość tylko dla picu, czasem wydusił kilka kropelek.. Jejku, mały kombinator! Wracam do pisania pracy - ostatnia nocka do zawalenia przede mną, a juz chodzę na rzęsach i na twarz padam.. Za tydzień obrona... CYTAT(Tobatka) KM - ja bym 2-3 dni zostawiła w domu. Zależy na co brał i jakie towarzystwo będzie tam gdzie idziecie (czy nie smarkające)....
Kacper nadal kaszle, ma katar, więc impreza zdecydowanie odpada Tobatka, gratulacje dla Piotrka Kacper też ma różne sposoby na odciągnięcie mnie od komputera. Najbardziej zaskoczył mnie, gdy kilka miesięcy temu uchylił na jakieś 10 cm drzwi do łazienki i zapytał: mamo, zmieścisz się? ja: nie. Otworzył szerzej: a teraz zmieścisz się? Ja: zmieszczę K: to spróbuj, wejdź Weszłam do łazienki a on zatrzasnął drzwi, pobiegł do pokoju i usiadł do komputera. Miałam taką minę Tobatka, trzymam kciuki za Twoją pracę
Praca skończona, a Piotrekdziś w nocy (o 3 się obudził) jęcząc, że chce na "duży nocnik" (kibelek )... Myślałam, że przeżywa, śni mu się, pogłaskałam i kazałam spać.. 10 min później obudził sie znowu i że on chce.. Poszliśmy więc do łazienki i faktycznie mu się chciało Zaskoczył mnie baaardzo mocno
No nic.. siedzę w pracy i spaaać mi się chce okrutnie... Ech... A kończę dziś o 20.30
A ja już kota dostaje w domu Siedzimy kolejny dzień, mąż wyjechał, Kacper nadal kaszle.
Ja też już kota dostaję - ciągle pada ten wstrętny, mokry śnieg, więc cały dzień w domu, bo jestem przeziębiona, a mąż też wyjechał.....
A wieczór to mi się zapowiada wspaniale: z żelazkiem w ręce
Tobatka - dzielny ten Piotuś jak nie wiem Jan zakolegował się z nocnikiem dwa miesiące temu, ale "poważniejsze" sprawy wciąż do pampka. Na nocniku, ale do pampka. Co więcej - jakaś blokada psychiczna go chyba męczy w tym względzie, bo nawet jak siądzie bez, to nie wydusi nic z siebie bez tej pieluchy. Poczekamy, zobaczymy...
Ania - daj Ty spokój z ta obsesją Obecnie - na etapie 1055 kryzysu macierzyństwa - powiem, że tylko szaleńcy chcą drugie dziecko, mając jedno małe. Zdjęcie Jaśka pojawi się, acz nie wiem kiedy, bo gościnnie korzystam dziś z komputera taty. Nasz uległ zepsuciu przez męża ukochanego, który teraz ambicjonalnie stara sie naprawić, co zepsuł. Efekt marny już 3 dzień, a nie wiem jak długo jego ambicja wytrzyma
Wy mówicie o siedzeniu w domu? Ja siedzę 4-ty tydzień! Ratuuunku!!!
Najpierw choroba Piotrka (2 tyg), potem moja (1 tydz), a potem pisanie pracy (1 tydz - kończę).. Pogoda nie sprzyja, dzięki czemu jakiś mniejszy ból.... Wypuszczają mnie z domu tylko do pracy... Jestem niewyspana, przemęczona, rozdrażniona, gryzę.... ;( Ale zaraz zacznę wracać do życia - może jutro Piotrek zaśnie wcześniej i mąż mnie do kina zabierze?
Tobi, współczuję Ci tego siedzenia w domu a pisania pracy jeszcze bardziej. To praca doktorska?
My już pojutrze wybieramy się na spacer-do przychodni Dopiero teraz, gdy Kacperka dopadła choróbsko zaczęłam tęsknić za wiosną. Jeżeli chodzi o sprawy nocnikowe to muszę zacząć odzwyczajać Kacpra od nocnika a przyzwyczaić do korzystania z sedesu. Gdy gdzieś wychodzimy pojawia się problem, więc na dłuższe wyjścia zakładam pieluchę. Już kilka razy zdarzyło mi się, że Kacper w miejscu publicznych (restauracja, przychodnia) krzyczał: mama, nocnik!!!! chcę siusiu!! Ja szeptem: masz pieluchę, sikaj w pieluchę. Dopóki wytrzymywał to dalej krzyczał, że chce na nocnik Aż w końcu głośno oznajmiał: mamo już sikam w pieluchę
U nas pieluchy zakładane tylko na noc, od kilku miesięcy nie zdarzyło się żeby była rano mokra, ale jakoś nie mogę zdecydowac się żeby jej Martaskowi nie założyć, ale nie kupuję już nowych pieluch i stwierdziłam że wykończę wszystkie zapasy i wtedy Marta zacznie spanie bez pieluszki; w nocy siusiu robi przeważnie jeden raz na nocnik, a w dzień najczęściej na sedes.
Gdy jesteśmy gdzieś w restauracji itp. zawsze chce skorzystac z wc, myć rączki i obowiązkowo suszyć pod suszarką (jakoś jej się to kojarzy z każdym wyjściem gdzieś) i najgorzej jest np. w pizzerii w której nie ma wc, albo ostatnio w barze mlecznym "Apetyt" w P-niu, po pysznym obiedzie Martas na cały głos"Mama idziemy do łazienki, chce kupkę!", a tu ani widu wc, na tłumaczenie że musimy ubrać się, wyjść i poszukać kibelka Marta jeszcze głośniej "ale ja chcę kupkę!". i nie ma zamiaru wychodzić; jakoś udało nam sie ewakuować, a zaraz obok była Izba przyjęć gdzie miłe panie pozwoliły dziecku w potrzebie skorzystać z wc... tylko nie było suszarki do rąk..... A tak wogóle to u nas, jak w tej reklamie, milion razy na dzień "a dlaciego?" i drążenie każdej odpowiedzi.....
Robię studia podyplomowe, nie doktorat
U nas nie ma serii "a dlaczego".. Jeszcze... Ale mądraliśnki mały się robi i słysze co chwilę: "oczywiście, mamo", "ależ tak, mamo", "no rzeczywiscie", jak coś zrobię, to mnie chwali "no i pięknie"
Tobatko, no madraliński Twój Piotruś, rzeczywiście; pewnie odtwarza Twoje własne słowa....?ale w ustach takich maluchów fajnie to brzmi. Marta używa wszystkich naszych powiedzonek, i to we właściwym kontekście przeważnie, więc nieraz mamy niezły ubaw.
Dzisiaj już jesteśmy po spacerze, mimo wiatru i niezbyt pieknej pogody-od razu lepiej się czujemy. Poza tym przejechałyśmy sie autobusem-Marta drugi raz w życiu, więc to dopiero była frajda A dzień nam się dzisiaj zaczął barrrdzo wcześnie-Marta pobiła swój życiowy rekord i obudziła sie o 5.45-chyba stwierdziła, że szkoda dnia i co się będziemy wylegiwać .....np. do 8.00
Kacper też mnie chwali, zachęca do zabawy Gdy słyszę z jego ust swoje słowa to zawsze mnie to bawi
Pomimo choroby apetyt baaardzo mu dopisuje. Nawet przybrał na wadze przez ostatni tydzień Ale co można robić siedząc w domu, pichcić i jeść Wiosna tuż tuż , planujemy zakup roweru. Macie rowerki dla swoich maluchów? Myślimy o czterokołowcu 12", ciekawe czy dwa sezony na takim pojeździ Wypatrzyłam na allegro coś takiego: https://www.allegro.pl/item90976329_rowerek...urtownika_.html Jak dla mnie trochę za kolorowy, bo koszyk itp. można odczepić. Poza tym fajny, bo ma rączkę.
Alunia kiedy czegoś chce, a my ociągamy się ze spełnieniem jej prośby, zaczyna mam mówić po imieniu
Pewnego razu kiedy usiłowała odciągnąć T. od telewizora mówi: Ala: -Tatusiu pójdziemy...... T.: zaraz, jak się skończy program Ala: - Tata chodź! T: ja wyżej: Ala: - Tomeeek !!!! w końcu, ponieważ nie widziała reakcji: Ala: -CHŁOPPIEEEE...CHODŹ Rowerek też mamy czterokołowy. Czeka sobie na wiosnę i pewnie jeszcze poczeka
Własnie nie dalej jak wczoraj stałam w markecie przy rowerach i rowerkach, których wysyp akurat i myślałam, czy ten mój szkrab już duży odpowiednio.. I czytam, że też już myślicie.. No to przymierzymy małego w sklepie i zobaczymy, jak mu będzie, ale od 2-3 tygodni jęczy, że kupimy rower dla niego i będzie jeździł
A teraz kilka wczorajszych zdjęć porannych z serii "to jaką kążieczkę czitamy?" No i dziecko matematyczki, jak nic, prawda?
Tobatka, założę się, że na drugim zdjęciu to Piotrek już sam czyta. Świetną ma minkę, taką skupioną
Kacper w hipermarkecie zawsze wsiądzie na jakiś rower i zejść nie chce. Do dużych nie należy (92 cm) a 12" dla niego w sam raz. Tylko te hipermarketowe rowery są ciężkie i szybko się rozpadają. Kacperek dostał taki rowerek w spadku po kuzynie, rok użytkowany i nie bardzo nadaje się do jazdy. Wkleję jeszcze jedno zdjęcie Kacperka z imprezy-zgadnijcie u kogo? Ten mały przystojniak to synek forumowej mamy. Mam nadzieję, że się nie obrazi, że wkleiłam to zdjęcie
Tobatko my również myślimy o rowerku,nie chce tych kolorowych ,chińskich z plastikowymi kołami,bo słyszałam ,że są delikatne i awaryjne.
Poczekamy z zakuper az się dobrze ociepli. Jaki slodziak z Piotrusia,fryzurke ma wzorcową po nocy,bo Julka to jak rano wstanie wygląda ja "Chopin po koncercie":) Każdy wlos w inna stronę. KM nie umiem teraz skojarzyć z kim sie bawi Kacperek. Majeczki ale Alunia to aparatka,usmiałam się:) Golamar to u nas podobnie,pieluchę tez zakładam JUlii tylko na noc,czasami zdarza jej się popuścić ale to tylko wtedy gdy duzo pije. W nocy wogóle jej nie wysadzam,śpi bez pobódek
Jeny, a ja dopiero teraz wpadłam na ten wątek. Ale podpinam się. I zdaje się, że jesteśmy najmłodsi. Owca, z którego grudnia jest Twój synek?
Swoją drogą - łapię się na tym, że coraz częściej zastanawiam się nad tą datą urodzenia mojego dziecka. Jak słyszę, że ktoś jest z grudnia, to już maniakalnie pytam, jak sobie radził w przedszkolu/szkole, czy czuł różnice wśród rówieśników etc. Wczoraj odwiedziła mnie koleżanka z synem - 2 tygodnie młodszy od Miłosza. Tamten dużo wyższy o d Mińka. A rocznikowo - rok młodszy. Co do poruszanych w wątku tematów - my również odpieluszeni, jakoś od ca. dwóch miesięcy. A rowerek mamy, ale trójkołowy (z tym, że z pedałami pod nóżkami, a nie w kole przednim - bo takiego usilnie szukałam, a wcale łatwo nie było znaleźć). Oby do wiosny. CYTAT(marzena 30) KM nie umiem teraz skojarzyć z kim sie bawi Kacperek.
To Kacperek, synek Myssi Myszka, ja jestem grudniowa i przez długi czas byłam prawie najmniejsza w klasie. Dlatego zawsze patrzę na to czy Kacper wzrostowo nie odstaje od rówieśników Dzisiaj na spacerze Kacperek chciał dołączyć do grupy z Klubu Przedszkolaka. Musiałam go odciągać, bo się uparł, że idzie z dziećmi Ciekawe co by było gdybym chciała go z nimi zostawić i pójść. Pewnie nie byłby juz chętny Wzrostem się nie odróżniał chociaż były to dzieci z 2002 r
A my mamy dwa nowe zęby! Dolne piątki się przebiły. Musiały juz jakiś czas temu, ale dawno mu do buzi nie zaglądałam i przegapiłam Czyli w sumie już 18 ząbków
Myszko - pogadaj z moim mężem, jak się w szkole czuł - jest zupełnie z końca grudnia, dalej niz Minio
Tobatka, z Przemkiem już swego czasu o tym rozmawiałam. Pamiętam, że mówił, że różnice czuł - głównie pod względem sprawności fizycznej.
A tak w ogóle - jak ja mam z nim pogadać, jak Wy się wybieracie do nas jak sójki za morze?! KM, pal licho wzrost. Ale pod innymi względami też czułaś, że jesteś najmłodsza? Matko, ja to ma problemy... CYTAT(myszka) KM, pal licho wzrost. Ale pod innymi względami też czułaś, że jesteś najmłodsza?
Myszko, pod innymi względami nie było różnic już od zerówki (do przedszkola nie chodziłam). W podstawówce były badane przez psychologa dzieci najmłodsze i najstarsze w klasie-różnic w rozwoju nie było. Myślę, że wyrównują się one już w wieku przedszkolnym (ok. 4-5 roku życia). A dzieci przecież rozwijają się w różnym tempie, więc nie ma co się marwić Jeżeli chodzi o rozwój fizyczny, to nie byłam i nie jestem wybitnie sprawna. Może Koziorożce z 28.12 tak mają
Ogladałyśmy wczoraj zdjęcia w tym wątku i nagle Martas mówi " a kto tą dziewczynkę wyciągnie z puzzelków?"... Tobatko mam nadzieję że się nie obrazisz...???
Ja od urodzenia Marty słyszę, że mam ładnego synka , chociaż już od dawna konsekwentnie ubieram moją córcię w typowo dziewczęce kolory róże, fiolety,pomarańcze, czerwienie i inne jasne błękity; zapuszczamy włosy (kitki na czubku głowy już są) i chyba jeszcze uszka przebijemy..... tylko , że boje się, że po przekłuciu jednego ( w końcu troszke to przekłucie czuć-prawda?) Marta się rozmyśli i będzie do końca życia chodziła z jednym.......
We wczesnym dzieciństwie zawsze miałam krótkie włosy i wszyscy mylili mnie z chłopcem. Bardzo mnie to denerwowało. Szczytem był teks pewnej pani: chłopczyku jakie ty masz ładne oczy, będziesz miał powodzenie u dziewczyn. Przykro mi się zrobiło, bo nie byłam wtedy już "taki mały chłopczyk"
Kacper na szczeście nie ma takich problemów. Od urodzenia miał chłopięcą buzię, więc nikt go nie myli z dziewczynką Poza tym dzieczynki teraz najczęściej chodzą ubrane na różowo, więc łatwiej płeć odróżnić. Golamar, kitki są śliczne. Jeżeli będą miała kiedyś córeczkę to na 100% zapuszczę jej włosy. Natomiast bałabym się przekłuć uszy tak małej dziewczynce. Chociaż kuzynce Kacpra przekłuto uszy przed pójściem do przedszkola, zabieg zniosła dzielnie, nic jej nigdy nie ropiało i jest bardzo zadowolona, że nosi kolczyki
MNie też kusi troszkę aby przebic Julii uszka,narazie się wstrzymuję.
Poczekam do momentu aż sama podejmie decyzję. Julkę tez często mylono z chłopczykiem,szczególnie gdy była mniejsza,bo włosów prawie wogole nie było. Teraz zaczeły jej rosnąć,nawet się kręca ,bardziej falują. Chodzi ubrana najczęściej na różowo,więc już nikt pomylić się nie może:) Patryka znowu gdy był malutki mylili z dziewczynką
Od urodzenia Piotrka słyszą "jaka ładna dziewczynka, jakie ma ładne oczka, jakie ładne loczki"
Przyzwyczaiłam się, ale teraz Piotrek zacznie się buntować
Julka jest tak delikatna i "kobieca", że nie wiem, jak można mieć wątpliwości co do jej płci.
Dziewczyny, czy Wasze dzieci przechodziły fazę "tylko mama umie" (ewentualnie tata/babcia/ciocia etc.)? Miłosz od jakiegoś czasu upiera się przy tym, żebym wszystko przy nim robiła. Tato nie umie, babcia nie umie, dziadek nie umie. Tylko mama. A dotyczy to głównie drobiazgów - np. tato nie umie podać kubeczka, mama umie; babcia nie umie ubrać czapki, tylko mama umie - i w ten deseń. O dziwo - takie jazdy są tylko w moje obecności. Jak znikam z pola widzenia, babcia/dziadek/tato i wszyscy inni raptem są całkiem pojętni w oczach mojego syna i świetnie nadają się do czytania bajki, nakładania czapki, tudzież podawania soku. Mam cichą nadzieję, że to etap przejściowy...
Myszka przechodzimy przez tę fazę. Trochę męczące, bo tata chętny do pomocy a syn nie daje mu szansy.
Czy nadal podajecie maluchom tran? Słoneczko świeci, Kacper dużo spaceruje, więc się zastanawiam nad zaprzestaniem podawania tranu Poza tym Kacperek na spacerze jest ciągle spocony. Czy Wasze dzieci chodzą już w cienkich kurtkach i wiosennych butach? Zakładacie im pod spodnie rajstopy? Na razie przerzucilimy się na cieńszą czapkę, zamiast szalika chustka a i tak jeszcze Kacperkowi za gorąco A wszystkie dzieci opatulone, w ciepłych czapkach, kozakach, szalikach a niektóre nawet w kombinezonach CYTAT(myszka) Julka jest tak delikatna i "kobieca", że nie wiem, jak można mieć wątpliwości co do jej płci.
Dziewczyny, czy Wasze dzieci przechodziły fazę "tylko mama umie" (ewentualnie tata/babcia/ciocia etc.)? Miłosz od jakiegoś czasu upiera się przy tym, żebym wszystko przy nim robiła. Tato nie umie, babcia nie umie, dziadek nie umie. Tylko mama. A dotyczy to głównie drobiazgów - np. tato nie umie podać kubeczka, mama umie; babcia nie umie ubrać czapki, tylko mama umie - i w ten deseń. O dziwo - takie jazdy są tylko w moje obecności. Jak znikam z pola widzenia, babcia/dziadek/tato i wszyscy inni raptem są całkiem pojętni w oczach mojego syna i świetnie nadają się do czytania bajki, nakładania czapki, tudzież podawania soku. Mam cichą nadzieję, że to etap przejściowy... Na poczatku dziekujemy za komplemenciki skierowane w strone Julci:) Myszko u nas bylo podobnie,że wszystko musi zrobic mama,teraz na szczęście inni mogą mnie wyręczyć z wielu czynności. Więc ja jestem zdania ,że Miloszkowi ten zachwyt mamusią troszkę przejdzie,potrzeba tylko troszke czasu. CYTAT(KM) Czy nadal podajecie maluchom tran?
Słoneczko świeci, Kacper dużo spaceruje, więc się zastanawiam nad zaprzestaniem podawania tranu Nadal? Ja w ogóle nie podawałam...
KM ja Julke ubieram już w przejściowa kurteczkę,cieńszą czapeczkę,rajstopki jeszcze zakładam.
Nie zauważyłam aby była spocona. Faktycznie dzieci sa ubranne różnie,szkoda mi tych jeszcze wózkowych,opatulonych spiworkiem w kombinezonie ,grubej czapie i szaliku. Mamy mają mętlik w głowie jak ubierac dzieci,bo pogoda nas zaskakuje,tydzień temu było nad ranem - 11 stopni mrozu,a teraz 10 na plusie w nocy,a w ciagu dnia jak świeci słoneczko +15
Acha,co do tranu to ja tez dzieciom nie stosowałam.
Teraz nie podaje im nic,wcześniej piły vibovit.
KM, Marzena - ufff, ufff. Czyli taki etap i - na szczęście - przejściowy.
Tran podajemy nadal, ale już też się zastanawiałam, czy nie czas odstawić. Miłosz będzie niepocieszony, bo aż się dopomina (co mnie dziwi, bo mnie sam zapach odrzuca). A z ubieraniem - na razie za dużych zmian nie ma. Buty i kurtka nadal zimowe, rajstopy też ubieramy pod spodnie, czapka i szalik zimowy. Natomiast kombinezon odwiesiliśmy do szafy i ubieramy się lżej pod spód (już lżejsze spodnie i bluzy). Ale to raczej już ostatnie dni. Wczoraj właśnie zrobiłam przegląd szafy i zamierzam przyjąć trochę inną taktykę - kurtka wiosenna plus polar czy grubszy sweter pod spód. Czapkę i szalik też już sobie podarujemy, na rzecz czegoś lżejszego. O ile jednak garderoby mamy pod dostatkiem, to braki mamy w obuwiu wiosennym. Muszę się rozejrzeć - może w sobotę coś kupię.
My przechodzimy przez fazę : "ja nie umiem! Jestem malutka" Pewnie ma to związek z tym, że mamy maleństwo w domu.
Najbardziej dokucza mi to, że nie chce sama chodzić do łazienki Potrzebna jej jestem do zdejmowania majtek Najgorsze jest to, że zawsze chce jej się wtedy, kiedy karmię. Nie muszę wam chyba mówić ile razy nie zdążyłyśmy Na podwórko ubieram Alę już w cienką kurtkę. Rajtuzki zakładam. No ale my wychodzimy tylko na podwórko, więc w każdej chwili mogę ją ubrać. Ala uwielbia chodzić po błocie Ostatnio przebierałam ją trzy razy po tym jak się poślizgnęła. Musiałyśmy wrócić do domu bo już nie miałam nic suchego na przebranie CYTAT(Majeczki) My przechodzimy przez fazę : "ja nie umiem! Jestem malutka" :lol: Pewnie ma to związek z tym, że mamy maleństwo w domu.
Najbardziej dokucza mi to, że nie chce sama chodzić do łazienki Potrzebna jej jestem do zdejmowania majtek Najgorsze jest to, że zawsze chce jej się wtedy, kiedy karmię. Nie muszę wam chyba mówić ile razy nie zdążyłyśmy Eee...to też etap, chyba bez związku z młodszym rodzeństwem, choć pewnie nasila to "objawy". Weronika rodzeństwa póki co nie ma, a też bywa "malutkim dzidziusiem" i każe się nosić, przytulać, nakarmić, ubierać, sadzać na toalecie itp....ale na szczęście nie jest to stan trwały tylko "napadowy".
Kacper po chorobie, podczas której we wszystkim, go wyręczałam zrobił się bardzo niesamodzielny. Wcześniej sam rozbierał sie do sikania, siadał na nocnik a potem z radością wylewał zawartość do sedesu i spuszczał wodę. Po jakimś czasie przestało go to cieszyć i ja musiałam opróżniać nocnik. A po chorobie woła, żebym go posadziła na nocniku, nie podejdzie nawet dwóch kroków, muszę go rozebrać itd Żadne tłumaczenia nie pomagają
Byłam dzisiaj na zakupach i kupiłam już Kacperkowi sandały, kapelusz na lato i krótkie spodenki Kacper jest taki drobny, że muszę mu kupować rzeczy na 2 lata. Sandały ma 25 jak kozaki, w zeszłym roku miał 24 To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|