To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

bromergon, kwas foliowy, witamina A+E, luteina, Clostilbegyt

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Nemezis
Zaczęło się od za wysokiego progesteronu- dostałam bromergon, unormowało się. Zanikła mi miesiącza. Przez pół roku przyjmowałam progesteron w zastrzykach, miesiaczka na pół roku wróciła - niestety bezowulacyjna. Kolejne pół roku leczenia: dzień w dzien kwas foliowy, witamina A+E przez 6 miesiecy, a do tego luteina i clostilbegyt... Boże tak się boję, że to nie da efektu... POMOCY!!!!
martha
Nemezis,
przeczytałam co pisałaś o bromergonie i sama się wystraszyłam, biorę go od tygodnia i dwa dni spóźnia mi się okres, a już w duchu myślę, że to może akurat ciąża.Szukałam opinii dziewczyn o objawach, ale żadna nie pisała o tym, że jej zanikła. Co teraz u ciebie bo widzę, że pisałaś w marcu to trochę dawno.Ja jestem tu nowa. Napisz coś o tym cholernym bromergonie a miesiączce.pozdrawiam.
Nemezis
Hej Martha!!!!


Minęło juz tyle czasu a ja nadal powinnam przyjmować luteinę, aby dostać miesiączkę. Samoistnie sie nie pojawia. W tym miesiącu sama przerwałam leczenie, ponieważ okrutnie sie czułam od tych wszystkich leków. Robię sobie 2 miesiące wakacji. Jeżeli chodzi o bromergon to wielu endokrynologów go poleca, natomiast psycholodzy są bardzo przeciwni temu lekowi, ponieważ, wywoluje on stany depresyjnę. Pozdrawiam serdecznie.
martha
Nemezis,
dzięki, że się odezwałaś. Do mnie niestety, ale @ przyszła. Zawsze miałam regularne cykle, teraz tylko te dwa dni spóźnienia. Bromergon znoszę ok, nie odczuwam skutków ubocznych, ale zobaczymy co będzie dalej. Nastraszyłaś mnie znów tym, żę wywołuje często stany depresyjne - na które ja jestem podatna, leczyłam kiedyś nerwice depresyjną.
A jeśli chodzi o ciebie Nemezis to nie znam szczegółów twojeg problemu, ale powinnać to skonsultować z kilkoma lekarzami, cyba, żę już to robiłaś.
Trzymaj siÄ™ i dbaj o siebie.
Nemezis
Witaj Martha!

W zeszłym roku w listopadzie okazało się, że mój tata ma raka. Skutkiem tego nie opuszczał mnie stres. Przez to straciłam @ na dosyc długi czas. Lekarze stwierdzili, że mam leniwe jajniki, które " tak po prostu" nie chcą pracować. Polekach ruszają , ale gdy tylko zabraknie leków zatrzymują się od nowa. Mam 24 lata , ale już jestem w stałym związku, chcielibyśmy mieć dziecko. Co jest niemozliwe, przy moich kłopotach. Już nie wiem do jakiego lekarza powinnam się udać. Wszycy leczą mnie bezskutecznie. Mój tata umarł... Mineło pół roku lecz nadal nie mogę sie pozbierać, może to ma jakiś decydujący wpływ na to. A może po prostu nie jest mi dane być mamą. Jeżeli chodzi o depresję to również jestem na nią podatną. Wydaje mi się, że ma na to ogromny wpływ zachwiana równowaga hormonalna. Powodzenia Martha!!!!
martha
Kochana Nemezis!
Czytając twoją wiadomość aż zrobiło mi się słodko w ustach i serce zaczęło mocniej bić. Tak bardzo mi przykro z powodu śmierci Twojego taty. Widzę, żę jesteś osobą bardzo wrażliwą czyli taką jak ja. Musiałaś bardzo przeżyć tę tragedię. Wydaje mi sie, że ma to znaczący wpływ na twój aktualny stan zdrowia. Nie mów, że nie jest Ci dane być matką bo to nie prawda, słyszyśz!!!!!!!!!!!! Jesteśmy młode (ja mam 25 lat) i zarówno moja "choroba" (czynnościowa hiperprolaktynemia) jak i twoja jest uwarunkowana czynnikami zewnętrznymi!!!!jestem tego pewna!!!! Musimy podstymulować jajniki lekami, ale przede wszystkim wyciszyć się, prowadzić spokojny tryb życia, być nastawione na "TAK"!!!!!Pamiętaj Nemezis!!!!!Jeżeli czujesz się bezsilna i nie ufasz lekarzowi, pukaj do kolejnych drzwi i kolejnych i kolejnych, aż trafisz na specjaliste, który Ci pomoże.
Wyobraź sobie, że ja tak pragnę z mężem dzidziusia, że wszystko inne jest nieważne, ciągle o tym myślę, przeżywam to, a tu w marcu dowiaduje się, że moja najlepsza przyjaciółka będzie mamą, 3 tygodnie temu dowiaduje się, że mó brat będzie tatą, a przedwczoraj, żę moja kuzynka jest w czwartym miesiącu!!!!Wyobrażasz to sobie?!!! Z jednej strony to cudowne i naprawdę potrafię się z nimi szczerze cieszyć, ale z drugiej strony na pewno rozumiesz co muszę czuć...
W dodatku jestem pedagogiem, pracuję z dziećmi, zawsze chciałam to robić bo kocham dzieci, a tu taka ironia losu... icon_cry.gif
Nemezis
Witaj Martho...


Wrażliwośc jest czymś naturalnym, nadwrażliwość to już niemalże choroba duszy... a taka własnie jestem. Doskonale rozumiem co przeżywasz w momencie gdy ktoś w Twoim otoczeniu oczekuje dzieciątka. Miesiąc temu moje dwie kuzynki urodzily kochane bobaski. Z jednej strony jest szczęście i radość z drugiej strony kolejne ukłucie w sercu i pytanie: dlaczego to nie ja?. Nie umiem zrozumieć dlaczego kobiety , których instynkt macierzyński jest poniżej normy , zachodzą w ciążę tak łatwo, ich dzieci są wychowywane przez opiekunki, przedszkola itd. Lub co gorsza oddawane do adopcji... A my? Co jest z nami nie tak, że nie możemy mieć dzieci, gdy ich tak bardzo pragniemy? Coraz cześćiej zastanawiam się nad adopcją, chociaż to też nie jest takie proste. Mam warunki, własne mieszkanie, środki do tego aby niczego nie zabrakło maleństwu, ale brak mi jednego , tego podstawowego: 5letniego stażu małżeńskiego. Nie chcę czekać do 30stki z tą decyzją, chcę być mamą i to teraz!!! Każdy lekarz powtarza: cierpliwości. Ale to nie takjie proste. Walcze o to już tyle miesięcy, zaczyna ogarniac mnie flustracja. Chyba mam zły dzień bo straszliwie marudzę. Pozdrawiam Cie gorąco Martha i życzę miłego dnia:). Agnieszka.
XX rh+
Dziewczyny stres potrafi zniszczyc zdrowie dokumentnie. Skutecznie uniemozliwia zajscie w ciaze. Wiele dziewczyn po prostu odpuscilo sobie robienie dzieci na jakis czas i ku ich zaskoczeniu wlasnie wtedy, bezstresowo zaszly w ciaze. Nie mozemy dac sie zwariowac. Dieta bogata w witaminy, magnez, wapń, cynk, kwas foliowy oraz słonce, spacery, duzo usmiechu moga zdzialac naprawde wiele. Glowa do gory i myslec pozytywnie. Nie takie problemy kobiety przezwyciezały.
MałaMi
Cześć dziewczyny,

Przeszłam podobną drogę. Mam PCO przy pierwszej ciąży wystarczyła luteina i bromergon oraz 6 miesięcy intensywnej "pracy". Tym razem nie była tak "łatwo". w sumie starliśmy się 2 lata. Z czego ostatnie 8 miesięcy na CLO i kilku innych cudownych środkach ( przez te 2 lata przytyłam 12 kg). Pomimo stosów medykamentów cykle były bezowulacyjne. Comiesięczny rytuał tabletek, USG jajeczkowania i ... NIC! Traciłam nadzieję, byłam zła na siebie i na cały świat ... no bo z jakiej racji ... W między czasie moja mądra gin zrobiła mi dwie przerwy miesięczne w leczeniu - wysiadałam psychiczne. Wzasadzie chciałam się już poddać , postanowiliśmy wspólnie dokończyć "Kurację" i pogodzić się z myślą o 1 dziecku ( zostały mi tylko dwa cykle na to aby jajniki zaskoczyły) I wtedy , po 8 miesiącach CUD! jest jajeczkownie. To było istne szaleństwo: tel do męża, jazda na zastrzyk z progesteronu i 3 dni pracy icon_biggrin.gif. A teraz zostały nam 4 tygodnie do rozwiązania!!!! icon_lol.gif
Moje wnioski - nie tracić nadziei !!! I być dobrej myśli. Leki mogą zadziałać odrazu lub pod sam koniec a stres może wszystko popsuć.

Powodzenia !!!
sylwia12343
CYTAT(Nemezis @ Mon, 26 Jun 2006 - 12:53) *
Witaj Martho...
Wrażliwośc jest czymś naturalnym, nadwrażliwość to już niemalże choroba duszy... a taka własnie jestem. Doskonale rozumiem co przeżywasz w momencie gdy ktoś w Twoim otoczeniu oczekuje dzieciątka. Miesiąc temu moje dwie kuzynki urodzily kochane bobaski. Z jednej strony jest szczęście i radość z drugiej strony kolejne ukłucie w sercu i pytanie: dlaczego to nie ja?. Nie umiem zrozumieć dlaczego kobiety , których instynkt macierzyński jest poniżej normy , zachodzą w ciążę tak łatwo, ich dzieci są wychowywane przez opiekunki, przedszkola itd. Lub co gorsza oddawane do adopcji... A my? Co jest z nami nie tak, że nie możemy mieć dzieci, gdy ich tak bardzo pragniemy? Coraz cześćiej zastanawiam się nad adopcją, chociaż to też nie jest takie proste. Mam warunki, własne mieszkanie, środki do tego aby niczego nie zabrakło maleństwu, ale brak mi jednego , tego podstawowego: 5letniego stażu małżeńskiego. Nie chcę czekać do 30stki z tą decyzją, chcę być mamą i to teraz!!! Każdy lekarz powtarza: cierpliwości. Ale to nie takjie proste. Walcze o to już tyle miesięcy, zaczyna ogarniac mnie flustracja. Chyba mam zły dzień bo straszliwie marudzę. Pozdrawiam Cie gorąco Martha i życzę miłego dnia:). Agnieszka.

sylwia
witaj jestem na tem forum pierwsz raz nigdy niepisałam o swoich problemach jestem juz 11 lat po slubie mam 32 lat ,od 8 lat starałam sie o dziecko przechodziłam terapie hormonalne po 4 latach leczenia okazało sie ze maz ma słabe plemniki leczenie nieprzynisło skutków był płacz po nocy w poduszke ale 5 lat temu postanowilismy sobie odpuscic leczenie wzielismy 2 dzieci w adopcje i powiem Ci niezałuje niebyło tak tródno jezeli myslisz o adopcji niewachaj sie to jest piekne wychowywac nechciane dzieciatka jezeli bym miała wiekrzemieszkanie to bym podjełajeszcze raz taka decyzje o wzieciu jeszcze jednego bobaska pozdrawiam
patka18x2
czesc dziewczyny 10 dnia mojego cyklu miesiaczkowego dostalam straszne bole w dolnej prawej czesci brzucha wiec w czwartek wybralam sie do mojego ginekologa on zrobil mi USG i powiedzial ze wszystko jest okimimo ze przez chwile sie wpatrywal w jedno miejsce na tym ekranie i przepisal mi amotaksin dis i za 7 dni mialam sie zgosic do kontroli no i sie zglosilam mimo ze mam regularne cykle miesiaczkowe to mi przepisal luteine dopochwowo po jednej tabl.rano i wieczorem prz 7 dni.dzisiaj jest 4 dzien brania tych tabl. boje sie ze moge byc w ciazy bo w czesniej sie kochalam z moim chopakiem ale myy sie kochamy bez zabespieczenia ale specjalnie sie nie staramy o dzidzie i boje sie tego ze moze mi sie miesiaczka rozlregulowac sie icon_sad.gif czy ktoras z was byla w podobnej sytuacji??? prosze o szybka odpowiedz bo zwariuje:(pozdro
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.