To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Czy wszyscy mężczyźni są tacy?

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Aga H
Jak w temacie - jak to jest, że facet, któremu nikt nie utrudnia widzenia się z dzieckiem, może przyjeżdżać kiedy chce, nocować u mnie, przyjeżdżać wraz z rodziną, zaproponowałam mu zabieranie córki do siebie, ale na razie nie chce, bo nie ma samochodu i prawa jazdy wzbrania się jak może przed płaceniem alimentów? Dodam, że przyjeżdża nie częściej, niż raz w miesiącu.
Póki co uzgodniliśmy kwotę 200zł, bo on nie pracował, a mnie i córkę utrzymywali rodzice. Umawialiśmy się na rok, minęło trochę więcej czasu, dziś pokazałam mu koszty utrzymania dziecka (ponad 1000zł) i powiedziałam, że byłoby miło, gdyby płacił choć 500zł, na co usłyszałam, że może podniesie do 300, bo na więcej go nie stać - musi sobie opłacić studia, pokój (ponad 450zł w Olsztynie), będzie robił prawo jazdy i takie tam. Ja rozumiem, że jego potrzeby są ważne, ale czy to znaczy, że dziecko ma żyć za 400zł miesięcznie, czy, że ja mam je utrzymywać sama? Dodam, że już kilka razu usłyszałam bluzgi za to, że np na fotobloga ze zdjęciami córki wstawiłam fotki jej z moim nowym partnerem.
Jak traktować takiego człowieka?

Może męski punkt widzenia pomoże mi zrozumieć sytuację.
monte cristo
mysle ze nie ma wytlumaczenia na jego postawe
moze napisze zbyt dosadnie ale jak balwanie umiales zrobic dziecko to umiej byc za nie odpowiedzialny przede wszystkim, potem twoje studia i inne duperele
Aga H
Monte, chyba nie wszyscy faceci tak myślą...
Czekam, przyjedzie chyba po wakacjach, już nie pamiętam, wtedy powie, co zdecydował.
monte cristo
nie wiem, moze jednak jak sie bedzie wzbranial z placeniem trzebaby go zaprosic na spotkanie z pania sedzia ktora wybije mu z glowy bycie nieodpowiedzialnym
Aga H
aaa, tak , to mam w planach. Tylko czekam. Kasa będzie mi potrzebna od października - póki co na garnuszku rodziców. Mam na tyle wysokie zyski z giełdy póki co, ze sobie bez pana poradzę, ale... tu chyba też trochę mi chodzi o zasady. Nie wiem, czy powinno. Powinno?
monte cristo
jak nie jak tak
pewnie ze powinno
bierz go do sadu i ani sie nie zastanawiaj, i jeszcze bym go o zalegle poprosil, noz kuzwa nie moge
użytkownik usunięty
Skoro nie chce płacić z własnej woli, może powinnaś ubiegać się o alimenty drogą sądową. Było już sporo wątków na ten temat. Nie staraj się być zbyt dzielna.
Aga H
wszyscy w koło mi mówią, ze więcej niż mam (200zł) to nie dostanę, a jak dostanę to niewiele, więc raczej nie warto się bić... Szczerze mówiąc mi też się nie chce.
PS. Pan tata był ostatnio 30 czerwca, ale mówi, że przyjedzie jakoś na początku września. Myślę, że nie musi się martwić i córeczka na pewno go pozna icon_wink.gif
wrrr
grzałka
no nie wiem, brat męża płaci na 2 dzieci 1100 zł

a czemu się wzbraniają? jedna pani psycholog na "szkole dla rodziców" powiedziała że facet kocha dzieci i troszczy się o nie dopóki kocha i troszczy się o ich matkę...
Ika
CYTAT(Aga H @ nie, 19 sie 2007 - 18:57) *
wszyscy w koło mi mówią, ze więcej niż mam (200zł) to nie dostanę, a jak dostanę to niewiele, więc raczej nie warto się bić... Szczerze mówiąc mi też się nie chce.


Uwielbiam ludzi, którzy z góry wiedzą, jaka będzie decyzja sądu icon_rolleyes.gif

Ale skoro Ci wystarcza, to nie walcz.
monilka
Oj Aga..wszyscy raczej są tacy jak nie są przy dzieciach. Ja przed rozprawą od jakiegos czasu zbieram wszystkie rachunki. Wszystkie!! Za msc. lipiec bez czynszu, prądu itp. koszt utrzymania mojego dziecka wyniósł 867 zł. Tatuś płaci 300 zł. Po moim pytaniu dlaczego on ma płacić 300, a ja pozostałe 567 odparł, że to są moje wyliczenia i on by chiał płacić więcej, ale nie może. Ja niby zawsze mam i zawsze mogę. I ja tam będę walczyła do upadłego. Mi też każdy mówi, że tyle nie dostanę (napisałam w pozwie 500 zł), ale ja będę walczyła do upadlego. Też słyszałam, że z sądem nie należy zadzierać, ale po tym co pisały dziewczyny na forum, jeśli wynik będzie niekorzystny złoże apelację. Ja na wszystko mam udokumentowane rachunki, to naprawdę nie rozumiem dlaczego mam dostać mniej niż moje dziecko wynosi.
A jak nie chce Ci się walczyć, to pomyśl, że nie robisz tego dla siebie, tylko dla dziecka. Bo ja osobiście nie dopuszczę do sytuacji, żeby moje dziecko miało zaniżony standart zycia tylko dlatego, że tatuś odszedł. Moja córka ma mieć tak, jakby miała, gdybyśmy byli razem
Ika
CYTAT(monilka @ nie, 19 sie 2007 - 22:58) *
jeśli wynik będzie niekorzystny złoże apelację.

Słusznie, wciąż zbyt mało osób z tego korzysta. Niektórzy nawet nie wiedza, ze mogą.

CYTAT(monilka @ nie, 19 sie 2007 - 22:58) *
Bo ja osobiście nie dopuszczę do sytuacji, żeby moje dziecko miało zaniżony standart zycia tylko dlatego, że tatuś odszedł. Moja córka ma mieć tak, jakby miała, gdybyśmy byli razem

Bardzo słusznie.
użytkownik usunięty
[post usunięty]
Aga H
Kobiety, problem mój polega na tym, ze ja się z wami w 100% zgadzam, że chcę tak robić, ale... jeszcze przez jakiś miesiąc jestem na utrzymaniu rodziców, mam dziwnego bardzo ojca, który ma kasę - bo ma tak wyszło icon_wink.gif, dzięki temu ja też będę od wrzesnia mieć całkiem spore dochody, w granicach 3-3,5 tys plus pensja nauczycialki na stażu i to właśnie ojciec mówi mi8, że skoro mam tyle kasy, to po co mi się z nim bić, że nie potrzebuję tych pieniędzy, że mnie stać, a on niech juz tylko przyjeżdża do małej i tyle.


A mnie to wkurza, ale druga strona medalu jest taka, że póki mieszkam z rodzicami to mi źle dyskutować, bo już kilka razy usłyszałam, ze jak mi źle to mogę się wyprowadzić... wtedy nie było za co. teraz się wyprowadzam - 15 września dostanę klucze od mieszkania icon_smile.gif

I spokojnie to sobie przemyślałam, nie będę w tą sprawę angażować rodziców, bo są przeciwni, a rzeczywiście mam dzięki nim dużo, np mama od września odchodzi z pracy, zeby zostać z Emilką gdy ja będę pracować - jeden plus posiadania dobrze ustawionych rodziców icon_wink.gif
Kupili mi mieszkanie na kredyt, który ja sama będę spłacać właśnie z w/w kasy, ale sama bym kredytu nie dostała. Wzięli ten kredyt, bym kasę za moje poprzednie mieszkanie mogła zainwestować by mieć na życie - stąd będę miała takie dochody. I tak dalej, i tak dalej

Ale od października, gdy już będę z małą na swoim zaczynam zbierać rachunki, wszystko, wszelkie paragony, czynsze, co się da. Juz jakiś czas temu to liczyłam i wyszło mi około 1000zł miesięcznie z czynszem, wiec zrobię to jeszcze raz dokładnie i zrobię tak jak pisałyście (i jak sama uważam). Wiem, że słuchanie rodziców, mając dwadzieścia pare lat to trochę głupie, ale... sama nie wiem, jakie ale. Miękka jestem i już. Poczekam, policze, poczekam, bo pan tata szuka lepszej pracy, a później ruszam do sądu.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.