I znowu ten cięty języczek Julki

Strach gadać z tą dziewczyną siedmioletnią, bo potrafi zastrzelić ripostą
Tatuś wysyła córcię, by wrzuciła list do skrzynki na poczcie. Przy okazji mówi jej jak się adresuje, Julka nakleja znaczek, skleja kopertę i jest gotowa, więc tatuś dodaje jeszcze:
- Tylko uważaj żeby się nie pomylićl!
- Ale co mam nie pomylić? - pyta zdziwiona Julka. - No tata, co miałabym pomylić?
Lecz tatuś zajął się już rozmową z ciocią. Więc urażona Julka naciska klamkę i rzuca:
- Aha, pewnie żeby list MNIE nie wrzucił do skrzynki!

dobra jest, ucałuj ją ode mnie

piękne

Julka pyta mnie o coś natrętnie:
- Czemu? No czemu???
Odruchowo się odcinam:
- Bo nie ma dĹźemu!
Julka w mgnieniu oka podejmuje grę:
- A jak będzie dżem
to cię zjem!
Ja zaskoczona używam starej formułki:
- Co ty jadasz, Ĺźe tak do rymu gadasz?
Ona: - Mamę zjadam, bo tak teraz wypada!
Ja w śmiech: - Julciu, bo nie wytrzymam!
Ona stoicko:
- Czemu nie wytrzymujesz, skoro sama rymujesz?
Ja tak rymuję, bo świetnie się czuję.


Powiedziałam jej, że idę to zapisać na forum na pamiątkę. Przywlokła się za mną i wisi mi za plecami.
Ja zniecierpliwiona:
- Przestań mi zerkać przez ramię!
Julka: - Mam ci zerkać przez łeb?

Ręce i nogi opadają...

swietna jest

Ona już teraz taka szybka w ciętych i trafnych ripostach, że strach się bać, co będzie dalej!

Swoją drogą jej zazdroszczę, bo ja długo myślę nad ciętą odpowiedzią i jak już wymyślę, to nie ma komu odpowiadać

Wczoraj wróciłam do domu późno z kina i mówię z czułością do Julki:
- Córciu, nie widziałyśmy się dziś od samego rana...
Julia ponuro:
- I dobrze!
Tatuś oburzony:
- Co powiedziałaś mamie?!
Julka zreflektowała się błyskawicznie nie tracąc zimnej krwi:
- I dobrze, że się w końcu spotkałyśmy!

Inteligentna jest, nie powiem - szybka riposta. Śmieszne to, jak się czyta. A czy ona coś do ciebie ma, czy może w taki wiek weszła ??

Ach, żywy intelekt. To lubię . Tylko jeszcze rodzic musi zachować zimną krew, żeby się nie przejąć taką odpowiedzią. Brawo Julka!

Ja sie tylko powtĂłrze Wciaz zazdroszcze

Wymaga silnych nerwów Ale tak czy owak, zazdroszczę

Zawsze się uśmiecham, jak o niej czytam. Brawo, Julka!

Dido to tylko dlatego, że Julka nie znosi być wychowywana, a głównie ja się tym zajmuję

Bardzo jestem ciekawa, jaki zawód wybierze. Chyba sprawdziłaby się w polityce?!

MASZ ŚWIETNĄ CÓRKĘ .
GRATULUJĘ ALE NIE ZAZDROSZCZĘ.

Jest boska

Super!!!

A ja tu ciągle wchodzę w nadziei, że jest coś nowego od Julii. No Silije, nie daj się prosić! Jestem pewna, że Julia nie milczy

Ach, nie milczy nie milczy. Ostatnio zaczęła dociekać jak to jest, że jej rodzice wzięli ślub w sierpniu, a ona urodziła się już w styczniu i oglądała zdjęcia ślubne pod kątem mojego brzucha, którego zresztą nie wypatrzyła, bo widać nie było. Ale nie zapytała wprost i dała spokój Zdecydowanie za szybko orientuje się w czasie

A powiedzonka szybko ulatują jak się nie zapisze od razu. Mogę wstawić tu stare, z wiosny 2007.
Spytałam odruchowo:
- Co ma piernik do wiatraka?
Ona całkiem niezbita z tropu odpowiada:
- No na przykład to, że oba są jadalne!
Ja
- Co?? Wiatrak jest jadalny?
Julka: - No przynajmniej korniki tak uważają!

cudne

Nie no cudna jest

Znalazłam w Julki zeszycie od matematyki elegancki wpis, w kolorowej tabelce.
"Moje postanowienie: Każdego dnia będę trenować tabliczkę mnożenia! (Ale to nie jest moje, tylko pani postanowienie)."

Niesamowita jest. U nas z tym wychowaniem też jest podobnie. Wika nie znosi tego i ciska się okrutnie, a pyskata...
Ja to momentami się zastanawiam, czy się nadaję na matkę.... może powołania pomyliłam

Nie marzy Wam się czasem bezludna wyspa?

Silije, Ty się ciesz, że dziecko nie daje sobie zrobić wody z mózgu. No owszem, dla rodzica to trudne, ale za to jak się przydaje w dorosłym życiu!!!

Ona jest boska

genialna jest

ale mam nadzieję że Olimpia na to nigdy nie wpadnie

Świetna dziewczynka przynajmniej poradzi sobie kiedys w życiu bo kitu to jej nie wciśnie spryciula.

Pieczenie pierniczków, ponad 100 foremek różnych kształtów.
Zauważam wielce udany pierniczek w kształcie konika i wołam:
- O macie nawet konia, nie zauważyłam tej foremki!
Julka z figlarnym błyskiem w oku:
- Ależ mamo, ten ogon ktoś chyba potem doczepił, a to była PO PROSTU zwykła HIENA!

To było tak absurdalne, że wszyscy w kuchni gruchnęli śmiechem

i ja też gruchnęlam

Do obiadu surĂłwka z tartego selera z rodzynkami. Julia stanowczo:
- Nie będę jadła tej nędznej imitacji suszonych winogron z pseudomakaronem!!!

Nie no,naprawdę super

świetna jest

Ech, raczej straszna
Jedziemy samochodem, Emilka rysuje sobie po zaparowanej szybie, Julka się z nią drażni. Nagle młodsza płaczliwym tonem:
- Maaamaaa a Julka rozmazała moją wyścigówkę!
Na to Julia z właściwym sobie tupetem:
- Nie rozmazałam, tylko poprawiłam, nie wiesz że wyścigówki pędzą tak szybko, że widać po nich tylko rozmazany ślad?

Powalająca jest
Powstrzymuję się żeby nie wybuchnąć śmiechem bo w pracy siedzę.
A pozostała dwójka tez ma takie zadatki? Będzie wesoło

Zabawne głównie dla znających Harry'ego Pottera:

Po badaniu w poradni czekamy na samochód z kierowcą. Julka jest głodna i straszliwie marudzi. Nie mam przy sobie nic jadalnego, więc chcąc ją rozbawić, mówię dumna ze swego pomysłu i pamięci:
- Nie wiesz że jedzenie jest jednym z pięciu wyjątków od elementarnej transmutacji?
Zamiast oczekiwanej wesołości Julia rzuca mi spojrzenie spode łba i mówi:
- To nie było tak!!!
- A jak było?
- "Jedzenie jest pierwszym z pięciu podstawowych wyjątków od prawa Gampa dotyczącego elementarnej transmutacji". A właściwie transmu... i trzy kropeczki, bo w tym momencie Ron przerwał Hermionie!
Ja:

O Jezu! Ale ma pamięć!

z taką pamięcią to jak nic lekarz albo prawnik ci rośnie

Jeszcze niedawno twierdziła że recenzent z niej rośnie


A to niestety Julka o mnie i to tonem pełnym politowania:
- Bo matki już tak mają, że automatycznie i instynktownie kierują się w stronę najbliższego włączonego komputera...

Eeee... jak to zauważyła?

Ale z niej bestia inteligentna

powalająca, naprawdę

No i musiałam zedytować bo nie dostałam autoryzacji.

Ta notatka z zeszytu to mnie powaliła na kolana .

Julia przygotowuje się do konkursu polonistycznego, w którym (o zgrozo) wystartuje z szóstoklasistami.
Pytam ją o przykłady gatunków filmowych. Wymienia:

- Komedia, dramat, filmy akcji, filmy dokumentalne, fantastyczne, horrory... no i romansidła, które też zaliczamy do horrorów.

- Yyyy... co? Romans do horrorĂłw?

- W sensie że to prawdziwy horror dla umysłu.


Jeszcze jej się zachce romansideł, przyjdzie taki czas .

Gramy w "Osadników w Catanu", ja marudzę:
- Czy ktoś mi może wyjaśnić dlaczego ja nie mam w tej grze żadnych przychodów???
Julia (o krok od wygranej):
- Ty się mamo lepiej ciesz, że nie masz przynajmniej żadnych odchodów!

O kurcze siedzę i ryczę ze śmiechu !!!!!

Położyłam przed chwilą dzieci do łóżek i wtopiłam się w "Zmierzch", na punkcie którego od paru dni mam leciutką i niewinną obsesję. Dzieci od razu zbiegły się pod jedną kołdrę i wołają mnie do zabawy w łaskotki. Nie reaguję na dziecięce zaczepki i wrzaski "Mamo chooodź szukaj nas itp.".
Nagle z wrzawy wydobywa się głos tej małej żmijki wyhodowanej na własnej piersi czyli Julki:
- Mamo, szybko chodź, Edward!!! Tu pod kołdrą jest Edward!

Założysz swojej córce fan-klub??