Forum dla rodziców: maluchy.pl « ciąża, poród, zdrowie dzieci > nasze rÄ‚Å‚wnolatki > rok urodzenia 2002
Nowy rok siÄ™ zaczÄ…Å‚, pora na nowy wÄ…tek
U nas nieciekawie siÄ™ zaczÄ…Å‚ - Emilia w szpitalu
Od poniedziałku ma gorączkę a dziś rano wymiotowała krwią więc nie czekaliśmy tylko na szpital od razu pojechaliśmy-mają jej porobic badania i zobaczymy co dalej ( na razie nic nie wiadomo, niby wszystko w porządku). Wymieniłam się niedawno z mężem na straży. Wszystkim dzieciaczkom i ich rodzicom ogrom zdrowia życzę w tym Nowym Roku!!
Lila_ trzymam kciuki aby wszystko było ok i również zdrowia Wam życzę.
My znowu przywitalismy Nowy Rok równolegle z chorobą. Mam wrażenie, że to się nigdy nie skończy
A Geo Magi bardzo fajne, świetnie się nimi bawiliśmy
Dziewczyny dużo zdrówka życze waszym pociechom Lila_ trzymam kciuki żeby wszystko było wporządku , strasznie mi przykro, Ola Fisia wam również dużo zdrówka. My narazie zdrowe ale ciekawe jak długo ?!
Lila zdrowia dla małej.
Artur póki co zdrowy, ale niedawno się wylizał z zapalenia płuc, więc nie może nam się nic przyplatać. starczy nam tych atrakcji.Nie był miesiąc w przedszkolu.
a my pracowicie zaczelismy rok.
zdrówka zyczę.
Dzięki dziewczyny
Jeszcze siedzimy w szpitalu bo okazuje się, że ta nasza służba zdrowia to tym dzieciaczkom w miarę kompleksowo robi badania więc jutro mamy robioną jeszcze gastroskopię aby stwierdzic co z tym brzuszkiem Emilki. Jak na razie wszystko się wyleczyło - przy okazji wyszło jeszcze zapalenie dróg moczowych więc teraz przy każdej infekcji będę z moczem latała bo podejrzewam, że mała albo teraz to złapała albo chodzi z tym zapaleniem już długo a ja pojęcia nie miałam. No i niestety nie będzie "tubą" w przedszkolnym przedstawieniu na dzień Babci i Dziadzia i do przedszkola już nie pójdzie w styczniu - ferie zaczynają się u nas 12 I Rozpaskudzi mi się to moje dziewczę po tak długim wolnym
Mamuśka - Maks ma właśnie zapalenie płuc, całkiem dobrze to znosi za to mnie zwykła grypa dosłownie powaliła, 3 dni nie byłam w stanie wstać z łóżka. Jak to się dzieje, że moje dziecko niby powaznie chore a ma siły żeby roznieśc dom Dodam jeszcze, że jak już w końcu udało mi się wstać to zobaczyłam (dosłownie) pole bitwy, wszędzie zabawki, resztki jedzenia, ubrania ( tatuś się nim zajmował )
Lila - ksiuki trzymam, choroby są straaaaszne Dzięki za zdrówko
Lila, Ola - zdrowia zyczę Waszym "prawie" sześciolatkom.
Michał na razie zdrowy, ale cos chyba wydarzyło się złego w przedszkolu, bo codziennie rano mam regularny płacz przed wyjściem do przedszkola. Później jest ok, po południu dziecko wychodzi całe szczęśliwe i zadowolone, ale każdy poranek to porażka Byłam u psychologa (na razie sama), za dwa tygodnie idę z Michałem (przy okazji załatwimy gotowośc szkolną ). Dziś mam rozmowę z wychowawczynią w przedszkolu (dzień kontaktów indywidualnych). Szkoda mi tego mojego dziecka. ale chyba sporo w tym mojej winy cały czas traktuję go jak malucha (a psycholog do tego dokłada "syndrom młodszego dziecka w rodzinie" - u nas dodatkowo duzo młodszego). Ech, trudne to wszystko. Zwłaszcza, że Michał jest bardzo wrazliwy, nie ze wszystkimi emocjami sobie radzi, i jest taki mało przebojowy Trzymajcie kciuki, żebyśmy go w miarę szybko z tego wyciągnęli.
Trzymam kciuki za wszystkich chorych - żeby jak najszybciej wyzdrowieli i jak najlepiej znosili dolegliwości.
Niestety Kalina też chora. Dopadła ją wyjątkowo paskudna jelitówka. Na szczęście dużo pije. Niesety jeżeli jej nie przejdzie to ominie ją przedszkolne przedstawienie
Ela, trzymam kciuki.
Zdrówka dla wszystkich życzę. Moje dzieci zdrowe, Maja nie moze sie juz doczekać balu karnawałowego
mamboo u nas niestety jasełka odbyły się bez moich dzielnych przedszkolaków. Bal maja w przyszłym tygodniu, więc chyba się uda.
Zwłaszcza, że Michał jest bardzo wrazliwy, nie ze wszystkimi emocjami sobie radzi, i jest taki mało przebojowy Trzymajcie kciuki, żebyśmy go w miarę szybko z tego wyciągnęli. Chyba wiem o czym mówisz. Mam/miałam z Zuzką ten sam problem. Jest już o niebo lepiej ale tzw.'walka" trwa cały czas, chociaz radzi sobie juz duzo lepiej i praktycznie każdego dnia jest lepiej. W przypadku dzieci wrażliwych i/lub mało przebojowych, którym brakuje pewności siebie, sporo zalezy od nas rodziców- bo to jak im pomożemy zaowocuje (albo i nie) w przyszłości. trzymam kciuki za szybkie "wyciągnięcie" Michała z "tego" ale na rychły cud bym nie liczyła, raczej pogodziła się z tym jaki jest i uzbroiła się w ogromna cierpliwość. 100% akceptacji i nic na siłę- ot cały sekret. Powodzenia. Będzie dobrze.
Dorota, wiem, ze łatwo nie będzie, ale mi zależy.
Akceptuje to, że jest taki, ale wiesz, nie chciałabym, żeby emocje zwyciężyły nad intelektem (nie wiem czy jasno się wyrażam), nasza psycholog uważa, że trzeba pracować, żeby nie okazało sie, że emocje tak bardzo go hamują, że wykorzystuje tylko 60 % posiadanych umiejętności
Janecki też chory, dziś się w nocy obudził z temp.. a we wtorek przedstawienie, we czwartek bal
czarna rozpacz cyd Dorota, wiem, ze łatwo nie będzie, ale mi zależy. Akceptuje to, że jest taki, ale wiesz, nie chciałabym, żeby emocje zwyciężyły nad intelektem (nie wiem czy jasno się wyrażam), nasza psycholog uważa, że trzeba pracować, żeby nie okazało sie, że emocje tak bardzo go hamują, że wykorzystuje tylko 60 % posiadanych umiejętności Rozumiem, i będę trzymać kciuki żeby Michał przezwycieżył to. Myslę że wszystko jest na dobrej drodze, najwazniejsze że nie jest sam ze swoimi emocjami i że wiesz co robić. Będzie dobrze. A powiedz Michał zawsze taki był, czy może uaktywniło się to np. w momencie pójścia do przedszkola?
Maks po szczepieniu - jak sam podkreśla, cały czas się uśmiechał następnego dnia jednak odczyn poszczepienny w pełnym wymiarze, tylko gorączki nie miał
jeszcze trochę urósł - ma 117 cm, a waży całe 20 kilo pediatra wypełniła również kwitek do szkoły i startujemy z tym koksem już oficjalnie no i byłabym zapomniała - stracił pierwszego zęba i następne trzy są "w drodze " Maks po szczepieniu - jak sam podkreśla, cały czas się uśmiechał następnego dnia jednak odczyn poszczepienny w pełnym wymiarze, tylko gorączki nie miał jeszcze trochę urósł - ma 117 cm, a waży całe 20 kilo pediatra wypełniła również kwitek do szkoły i startujemy z tym koksem już oficjalnie no i byłabym zapomniała - stracił pierwszego zęba i następne trzy są "w drodze " a jakie to szczepienie aluc? bo ja jakoś nie panuje nad tym Janecki 115 i 21 kg a do zębów u nas daleko, w tym tyg wylazła nam dopiero 1 "6" cyd
łooo jezu, żebym ja to wiedziała
polio łykane i coś tam wstrzykiwane, wiem, że wychodzę na jakiegoś jełopa, ale pielęgniarka szczepienna tego mi pilnuje i dzwoni z propozycją terminu, teraz mam już u chłopaków kilkuletnie przerwy pomiędzy dawkami i też tego nie pilnuję sama no i byłabym zapomniała - stracił pierwszego zęba i następne trzy są "w drodze " mój Ogon z pełnym uzębieniem jeszcze, ale chyba w przedszkolu coraz więcej "zębowych wróżek" przychodzi do dzieci, bo Zu ciągle chodzi z łapą przy zębach twierdząc, że chyba zaczyna już jej się ruszać.
Mojej Madźce rosną szóstki - ledwie mogę ja przypilnować, bo pakuje łapki do buzi i sprawdza, ile urosły od ostatniego macania, brrr.
Sześciolatki szczepimy - błonica, tężec, krztusiec - ostatnia dawka, potem już tylo błonica z tężcem, oraz polio. Madzia jest załatwiona połowicznie - źle toleruje szczepienia, więc szczepię ją rozdzielnie. Wzięła już acellularną trójcę, zaś polio wisi nad nią, bo ciągle chora. Mojej Madźce rosną szóstki - ledwie mogę ja przypilnować, bo pakuje łapki do buzi i sprawdza, ile urosły od ostatniego macania, brrr. Sześciolatki szczepimy - błonica, tężec, krztusiec - ostatnia dawka, potem już tylo błonica z tężcem, oraz polio. Madzia jest załatwiona połowicznie - źle toleruje szczepienia, więc szczepię ją rozdzielnie. Wzięła już acellularną trójcę, zaś polio wisi nad nią, bo ciągle chora. sześciolatki czy w szóstym roku życia? bo mi się wydawało, że w 6 roku życia a ten o ile się nie myle rozpoczyna sie w dniu skończenia 5 lat a kończy w dniu skończenia 6 jesu zawsze miałam z tym problem i wiecznie się zastanawiałam czy słoiczek od 5 miesiąca życia jest po skończonym 4 ze szczepieniami mam tak samo w kalendarzu szczepień stoi jak byk w szóstym roku życia a nie po ukończeniu 6 lat pomocy.... aa co do zębów u nas też szóstki rulez cyd
Wiecie co, zgubiłam synowi wierszyk na przedstawienie dla babć i dziadków
Szukam go nerwowo dzisiaj rano, a on mi go mówi z pamięci. Uff. Zapisałam sobie Cieszę się, że ma taką dobrą pamięć. Tylko piosenek nie chce śpiewać w przedszkolu. Mnie w zaufaniu powiedział, że dlatego że inne dzieci krzyczą i nie trzymają się melodii.
A a jestem wkurzona na babę z naszego przedszkola. Stwierdziła, że trudno jest zebrać wszystkich rodziców więc przedstawienia nie będzie. Dzieci swoje role wyrecytują do kamery i dostaniemy nagranie na płytce. Wg mnie to beznadziejny pomysł. Zastanawiam się nawet, czy jak już Krzyś skończy to przedszkoe to może Kasię przenieść gdzie indziej. Tylko okolicy nie ma nic lepszego a dowozić daleko nie dam rady.
Bal przebierańcw był w piątek. Krzysiek był piratem Monotematyczny gość, co 2 rok muszę kombinować pirackie ciuchy. Kasia była oczywiście księzniczką (Śnieżką). Krzysiek jest już pełnoprawnym 6latkiem, ma 2 stałe jedynki i 4 szóstki. Od września idzie do zerówki, nie chcę mu skracać dzieciństwa, zwłaszcza, że jest emocjonalnie 'delikatny'. A chorowitkom życzę zdrowia
szóstki idą, w tajemnicy przede mną
nastąpiło fatalne pogorszenie się słuchu na to, co matka i ojciec do niego mówią oraz nieludzko wrzeszczy i hałasuje zaczął syfić wokół siebie przy jedzeniu i w ogóle jakiś taki awanturujący się jest
Michał właśnie zgubił pierwszą jedynkę, całe szczęście, że zgubił, bo z tyłu już mu 1/3 nowej wyrosła
I tak jak Maks alucowy - zrobił się awanturujący i "rozdarty" (czyki wrzeszczący )
Cydorko - szczepionia, o których mowa są w szóstym roku życia czyli od 5 urodzin do 6
Mówicie, że szóstki już idą? A ja się własnie zastanawiałam dlaczego Maks tak niespokojnie sypia i wyje w nocy ale do gęby mu nie zaglądałam. Jak rosły jedynki to niemal nie spał bedak przez tydzień, płakał, wył i żądał ibupromu
Szym ma wszystkie zęby. Nic się nawet nie rusza. Codziennie sprawdza i czeka na nowy komplet.
Długo się zastanowiałam i w końcu zaszczepiłam go na meningokoki. Dziś miał zabawę w przedszkolu. Cydorko - szczepionia, o których mowa są w szóstym roku życia czyli od 5 urodzin do 6 Mówicie, że szóstki już idą? A ja się własnie zastanawiałam dlaczego Maks tak niespokojnie sypia i wyje w nocy ale do gęby mu nie zaglądałam. Jak rosły jedynki to niemal nie spał bedak przez tydzień, płakał, wył i rządał ibupromu wiesz, ja się dowiedziałam, że Jankowi 6 rosną przy okazji jakiejś wizyty u lekarza i zrobiłam wielkie oczy, wrzeszczący powiadacie.............. tiaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa cyd
Jak to- jeszce jedno ząbkujące dziecko mam miec?? Bo Misia trez spi niespokojnie, az sie balismy,ze robaki czy co. I blada taka chodzi, i zmeczona. ALe moze to przez chorowanie... Akurat wczoraj liczyal sobie zęby i sie amrtwila, ze nie am tych 6-ek, a ja nawet nie zalapalam, ze mogą jej rosnac. Wasze dzieci jakoś konkretnie na to narzekają?
U nas jest pogorszenie sluchu prawdziwe połączone z hmmm.... mentalnym (?). -Michasiu, chodx na kolację. cisza cisza (ja powtarzam to 3 razy, potem albo sie wsciekam, albo pogadanka itd. rrety) Z tym, ez niegyd nie mam pewnosci, czy mam wspolczuc, bo biedne dziecko gluche, czy sie wkurzac, ze mnie olewa!! U nas jest pogorszenie sluchu prawdziwe połączone z hmmm.... mentalnym (?). -Michasiu, chodx na kolację. cisza cisza (ja powtarzam to 3 razy, potem albo sie wsciekam, albo pogadanka itd. rrety) Z tym, ez niegyd nie mam pewnosci, czy mam wspolczuc, bo biedne dziecko gluche, czy sie wkurzac, ze mnie olewa!! Taaaak równie dobrze ja mogłabym to napisać jedynie zmieniłam imię. Zuzia wprawdzie wrzeszcząca nie jest, ale czasami mam wrażenie jakby cofnęła się o 3 lata z wykonywaniem pewnych podstawowych czynności typu mycie, jedzenie, ubieranie itp. robi to wszystko świetnie a czasami zachowuje się tak jakby wykonywała te czynności pierwszy raz w życiu. Jeszcze niedawno ją wychwalałam pod niebiosa, że spokojnie mogę opuścić łazienkę kiedy moje dziecko się myje (łącznie z myciem zębów) , a teraz muszę czasami stać nad nią i pilnować. A do tego dochodzi jeszcze usposobienie mojej córci-czyli panna wiecznie "bujająca w obłokach", mająca czas na wszystko-bo moje dziecko (pomimo moich usilnych starań) nie zna poczucia czasu . A propos szóstek to Zuzi już dwie wyszły, a dwie następne są w połowie, zaczęło się to tak od wiosny ub. r i trwa do dziś. Stąd te wszystkie infekcje, choroby -bo ma obniżoną odporność.
O matko, Aluc, jakie szczepienie? Nam wisi jakas dawka zoltaczki ale chce baby hurtowo zaszczepic a ciagle ktoras zaglucona.
A u nas ciut lepiej z Flo, wreszcie jej przeszly wieczne kwiki i nieustanne obrazanie sie, czyli odpukac...do jakiejs nastepnej fazy Strasznie wielkie te Wasze dzieci, Flo wazy moze z 16 kg (Melka poprawia srednia w rodzine...)
Wprowadziłam niedawno kieszonkowe co poniedziałek 6 zł ( bo mniej więcej tyle kosztują te paskudne gazetki z gazetami typu Kaczor Donald) Maks ma zdecydować czy woli uskładać na droższą zabawkę czy kupować te duperele. No i zaskoczył mnie - pieniądze to on gromadzi gazetek nie chce, słodyczy nie kupuje itp. na razie uzbierał ok 40 zł może faktycznie już czas by poznać wartość pieniądza?
Jeszcze jeden kro ku dorosłości - zapisaliśmy M. na zielone przedszkole, 5 - dniowy wyjazd bez rodziców, moje dziecko dziko się cieszy i dni do wyjazdu odlicza czym szokuje otoczenie ( chyba tym, że my pozwalamy a on chce sam jechać ). Wyjazd w połowie kwietnia, jeżeli się sprawdzi pojedzie w wakacje na tygodniowe kolonie
Kuba był juz na zielonym przedszkolu 5 razy- 3 razy w ubiegłym roku szkolnym w tym juz 2 razy po 5 dni w Rabce i Korbielowie i 10 dni nad morzem.
Większośc moich znajomych jest zszokowana, że 4,5 letnie dziecko puścilam- no teraz to już weteran- nigdy nie było najmniejszego problemu a tym razem tak sie cieszył tak szalał przed wyjazdem, że to sama przyjemnośc patrzec na niego. Za każdym razem udzielał mi łaskawie kilkuzdaniowej "audiencji" jak dzwoniłam Zeby zaczynają się ruszać na dole i na górze ale szóstek nie widać jak na razie
Maksowi wyleciał drugi ząb (dla odmiany dolna jedynka), górna pozostała przy życiu jedynka chwieje się niemożebnie, tak samo druga jedynka na dole, więc pewnie zaraz wyszczerbi mi się dziecko jeszcze bardziej
w kwestii zachowania osiąga kolejne ekstremum i mam go ochotę zaklebnować i związać, natychmiast zapisaliśmy drania do szkoły (do pierwszej klasy) i wedle wszelkich znaków na ziemi i na niebie kolega we wrześniu zakłada tornister zielone przedszkole będziemiał w czerwcu i wyślę go na nie z całą przyjemnością, on też się napala (on już się napala na obóz narciarski w przyszłe ferie, więc generalnie napalony jest), kieszonkowego nie dostaje (bo jakoś ciągle zapominam o tym ze starym pogadać, a stary generalnie jest niechętny pomysłowi), natomiast zażyczył sobie zestaw "Mały chemik" oraz aparat fotograficzny "żeby miał takie przyciski jak twój, tylko żeby był mniejszy" w kwestii zachowania osiąga kolejne ekstremum i mam go ochotę zaklebnować i związać, natychmiast my również osiągnęliśmy chyba apogeum jeżeli nie jego, to moich możliwości, właściwie to nie wiem czy to zbiegło się z moim ciążowym stanem, bo uczciwie muszę przyznać, że pokłady cierpliwości mi się faktycznie dość szybko wyczerpują a "pomysły" mojego syna dotarły już chyba na szczyt .. absurdu, dokładnie tak absurdu aktualnie na tapecie mamy problem tadam, uwaga................ ze spuszczaniem wody i myciem rąk w toalecie, tak nie mylicie się, te dwie czynności urosły u nas do rangi tak ciężkich do wykonania, że codziennie, po kilka razy dziennie ( średnio tyle ile razy 6 latek korzysta z wc) mamy gigantyczną aferę połączoną z ( tu wybrać w zależności od humoru) wyciem, wrzaskami, szlochem, płaczem.... itd że ;" on nie będzie tego robił, bo nie lubi , nie chce, boi się ...itd sikanie zajmuje, no tyle i sikanie, avanti rekordowe 35 minut czy ktoś mi to może wytłumaczyć, bo ja nie rozumiem, może mi ciężarna macica na mózg uciska ale ja nie jestem w stanie zrozumieć o co chodzi nie mamy problemu ze sprawami, które są dużo bardziej męczące niż spuszczenie wody ubieraniem, jedzeniem, sprzątaniem po sobie, czy u siebie w pokoju, no milionem innych spraw ( ostatnio na okoliczność Świąt tak solidnie sprzątaliśmy razem u młodego, że az byłam pod wrażeniem) o co chodzi? wiecie to wygląda tak, że przeszliśmy już wszystkie etapy, od próśb, tłumaczenia, przez wykłady na temat higieny do opierniczu i nic no nic nie działa ostatnio przestaliśmy z nim dyskutować i rozmowa jest krótka, masz to zrobić bo tak się robi, nie zrobisz, nie wyjdziesz z wc i on potrafi siedzieć w tym wc 30 min i się awanturować nie odpuszczę, bo jak odpuszczam to on wychodzi i tego nie robi przywołując wizję Zilki z wątku " na każdym temacie" to ja mam ostatnio 1, sąsiedzi wzywają straż miejską lub policję do drącego się dziecka, policja przychodzi, zastaje czerwonego z wrzasku i płaczu 6 latka a przepytując matkę słyszy, że on się tak darł, bo nie chciał spuścić wody, ja Panie władzo przemocy nie uznaje, dziecka nie bije dziecko zabierają a mnie zamykają w szpitalu dla psychicznych no bo czy ktoś mi w ogóle uwierzy w to, że takim dramatem może być " kiblowa" sprawa? pomocy a co do szczepień Zilka, to w 6 roku życia ( nie wiem, kiedy Flo kończy 6) jest obowiązkowe przypominające szczepienie błonica, tężec, krztusiec, ( to 1 szczepionka) i równocześnie polio ( to druga, doustna lub w zastrzyku) cyd
cyd, łączę się w bólu (mi nic ciężarnego nie uciska niczego, natomiast młodzey brat Maksa też mi uciska i to wszystko)
ostatnio zadałam mu niepedagogiczne i porównawcze pytanie (z wkurwioną intonacją) - czy w przedszkolu też się tak zachowuje? odpowiedź mnie dobiła "nie, bo w przedszkolu tak nie wolno" zatem ergo poległam na polu walki wychowaczej, proszę o wystawienie mi zgrabnego pomniczka, wieńców nie składać, bo mam nawrót kichanej alergii Kuba był juz na zielonym przedszkolu 5 razy- 3 razy w ubiegłym roku szkolnym w tym juz 2 razy po 5 dni w Rabce i Korbielowie i 10 dni nad morzem. Większośc moich znajomych jest zszokowana, że 4,5 letnie dziecko puścilam- no teraz to już weteran- nigdy nie było najmniejszego problemu a tym razem tak sie cieszył tak szalał przed wyjazdem, że to sama przyjemnośc patrzec na niego. Za każdym razem udzielał mi łaskawie kilkuzdaniowej "audiencji" jak dzwoniłam Zeby zaczynają się ruszać na dole i na górze ale szóstek nie widać jak na razie Pierwszy wyjazd miał być w tym roku na zimowisko ale... co roku dokładnie w tym czasie chorował, postanowiłam, że nie ryzykujemy i dobrze zdecydowałam bo faktycznie M. był chory Ja myśle, że Maks emocjonalnie i samodzielnościowo był gotowy do samodzielnego wyjazdu już rok temu tylko nie chcieli brać pięciolatków ostatnio zadałam mu niepedagogiczne i porównawcze pytanie (z wkurwioną intonacją) - czy w przedszkolu też się tak zachowuje? odpowiedź mnie dobiła "nie, bo w przedszkolu tak nie wolno" zatem ergo poległam na polu walki wychowaczej, proszę o wystawienie mi zgrabnego pomniczka, wieńców nie składać, bo mam nawrót kichanej alergii a o zbiorowy pomnik można prosić, dostojniej będzie wyglądało " poległym na polu walki wychowawczej" ja już też dobrnęłam do tego krytycznego pytania i usłyszałam podobną w kontekście wypowiedź : " tam muszę, to tu już nie muszę" tu znaczi się w domu, w którym wydawało mi się, ze jakieś zasady i te sprawy panują, konsekwentnie - mój mąż pomnikowy przykład żelaznej konsekwencji, ja tyż się staram.................. tu już nie muszę....... , dlaczego wolałam nie pytać P.S. dodam tylko, że aktualnie jestem na cięzarowym zwolnieniu na okolicznośc ciążowej anemii i zwolnienie pt, "proszę dużo spacerowac, spac , słowem odpoczywac", spędzam w domu z chorym 6 latkiem, biorącym antybiotyk, będącym generalnie nieszczęśliwym, snująco sie jęczącym i czuję, ze jak wróci do przedszkola to ja będa potrzebowała kolejnego zwolnienia na okolicznośc odpoczynku po poprzednim cyd
Cyd - a metody naturalnej konsekwencji ?
Np. rączek nie umyjesz jedzenia nie dostaniesz ( bo nieumytą ręką możesz przenieść do wnętrza organizmu groźne bakterie i wirusy), szczególnie słodyczy ( bo to dobra pożywka dla bakterii, które mogą dostać się przez nieumyte ręce do organizmu) albo: rąk nie umyjesz - niczewgo w domu nie wolno dotykać, szczególnie np. pilota do TV i innych atrakcyjnych rzeczy( by zarazków nie zostawiać i nie narażac innych na choroby), albo: rąk nie myjesz, wody nie spuszczasz - pewnie zarazki osiadły na twym ciele i stanowisz zagrożenie epidemiologiczne dla kolegów wobec tego żadnych wyjść do kolegów, na place zabaw CZY W INNE NIEOBOWIĄZKOWE ACZ ATRAKCYJNE MIEJSCA. Wydaje mi się, że im większy nacisk tym większy opór, zauważyłam, że lepsze efekty ( przynajmniej na Maksie) daje obojętność i danie mu możliwości wyboru ( jak wyżej). Na razie wszystkie podobne starcie wygrałam
Co do szczepień to my zaliczyliśmy ostatnie już rok temu w maju- uznałam, że przed latem warto tężca przypomnieć.
Jesienią zaszczepiłam na meningokoki. Cyd współczuje- ja co parwda takiej sytuacji nie znam bo Kuba na ogół słucha po 3-4 powiedzeniu ale sporadycznie zdarza mu się upór ośli i wtedy ja wychodze z siebie- a ty w ciąży pewnie gorzej to znosisz Cyd - a metody naturalnej konsekwencji ? Np. rączek nie umyjesz jedzenia nie dostaniesz ( bo nieumytą ręką możesz przenieść do wnętrza organizmu groźne bakterie i wirusy), szczególnie słodyczy ( bo to dobra pożywka dla bakterii, które mogą dostać się przez nieumyte ręce do organizmu) albo: rąk nie umyjesz - niczewgo w domu nie wolno dotykać, szczególnie np. pilota do TV i innych atrakcyjnych rzeczy( by zarazków nie zostawiać i nie narażac innych na choroby), albo: rąk nie myjesz, wody nie spuszczasz - pewnie zarazki osiadły na twym ciele i stanowisz zagrożenie epidemiologiczne dla kolegów wobec tego żadnych wyjść do kolegów, na place zabaw CZY W INNE NIEOBOWIĄZKOWE ACZ ATRAKCYJNE MIEJSCA. Wydaje mi się, że im większy nacisk tym większy opór, zauważyłam, że lepsze efekty ( przynajmniej na Maksie) daje obojętność i danie mu możliwości wyboru ( jak wyżej). Na razie wszystkie podobne starcie wygrałam heh, ciekawe, co cyd odpowie Maks w takim przypadku oświadcza "ok, i tak mi nie zależy/nie jestem głodny" i idzie się obrażać do swojego pokoju w pokoju zaś urządza pokaz pt "jak matka marnuje mi życie" wykrzykując "ja niczego w tym domu nie mogę, muszę tyko robić, co mi każecie" i tak przez kwadrans - to nie jest płacz, to są dzikie ryki i wrzaski od czasu do czasu przybiega do tzw. salonu, aby wykrzyczeć nam jakiś wyjątkowo ważny zarzut prosto w wtarz i wraca krzyczeć do siebie, czym powoduje u mnie ataki wściekłości na zmianę z atakami niepohamowanego śmiechu heh, ciekawe, co cyd odpowie Maks w takim przypadku oświadcza "ok, i tak mi nie zależy/nie jestem głodny" i idzie się obrażać do swojego pokoju w pokoju zaś urządza pokaz pt "jak matka marnuje mi życie" wykrzykując "ja niczego w tym domu nie mogę, muszę tyko robić, co mi każecie" i tak przez kwadrans - to nie jest płacz, to są dzikie ryki i wrzaski od czasu do czasu przybiega do tzw. salonu, aby wykrzyczeć nam jakiś wyjątkowo ważny zarzut prosto w wtarz i wraca krzyczeć do siebie, czym powoduje u mnie ataki wściekłości na zmianę z atakami niepohamowanego śmiechu No u nas wygląda to podobnie ( ja to nazywam wstępne pitu pitu - jęki, krzyki i złorzeczenia) zwykle Maks nakłada róznież karę na mnie: np. i koniec ze słodyczami!!!!!! ja: Maks ja nie jem słodycz od paru tygodni bo się odchudzam M: to od jutra żadnej kawy i herbaty!!! ..... albo nie będziesz mi rozkazywać, co ty sobie myślisz, że kim ty jesteś.... Ja znoszę to godnie i spokojnie ( chyba, że mam uciązliwego PMSa ) a jak nikt już nie widzi to mogę się wyśmiać ale po przepychankach przychodzi czas na konsekwencje: mniej więcej jak napisałam wcześniej, mówię mu spokojnie co i jak i dlaczego czegoś tam nie dostanie czy nie moze i on po pewnym czasie odpuszcza bo wie, że ja nie odpuszczę heh, ciekawe, co cyd odpowie Maks w takim przypadku oświadcza "ok, i tak mi nie zależy/nie jestem głodny" i idzie się obrażać do swojego pokoju w pokoju zaś urządza pokaz pt "jak matka marnuje mi życie" wykrzykując "ja niczego w tym domu nie mogę, muszę tyko robić, co mi każecie" i tak przez kwadrans - to nie jest płacz, to są dzikie ryki i wrzaski od czasu do czasu przybiega do tzw. salonu, aby wykrzyczeć nam jakiś wyjątkowo ważny zarzut prosto w wtarz i wraca krzyczeć do siebie, czym powoduje u mnie ataki wściekłości na zmianę z atakami niepohamowanego śmiechu nooooooo, tiaaaaaa odpowie, odpowie, dokładnie to samo co Ty aluc, albowiem syn mój w drodze połączenia materiału genetycznego swych rodziców dostał wyselekcjonowane "najlepsze" cechy obydwojga jest skubaniec indywidualistą, do bólu i metodycznie konsekwentnym i upartym, o ile jako dorosły człowiek mój mąż robi z tej cechy momentami całkiem nawet dobry użytek o tyle syn mój niezbyt jeszcze życiowo doświadczony z reguły użytek robi " głupi" i syn mój w myśl zasady na złość mamie, metodycznie potrafi nie zjeść 3 posiłków tudzież wyposażać się w inne tzw naturalne konsekwencje, pokazując mi jednocześnie , ze wcale ale to wcale mu nie zależy i on biedy ciągle tylko coś musi, itepe itede skubany jest w tym dobry i tak z boku i uczciwie muszę przyznać wirtuoz niemal ja osobiście na jego miejscu jako dziecko już dawno bym bastowała ( i bastowałam w przeciwieństwie np do mojego brata) a on skubany idzie w zaparte, różnica między moim chłopem dużym a małym jest taka, ze ten pierwszy jest "twardy jak skała", nieustępliwy w połączeniu ze stoickim spokojem i mądrością osoby dorosłej, a ten młodszy jak wyżej jeno zamiast spokoju jest dzika furia a mądrości szczenięca głupota i to cholibka eskaluje monstrualnie a ja zrozumieć nie mogę dlaczego akurat o spuszczanie wody (?) bo to fundamentalne i jak tu polegnę to mnie ma ? mój syn i mój mąż tyż generalnie życie traktują jako pole walki a mi cierpliwości i sił brakuje na te potyczki a tu kolejny chłop w drodze auuuuuuu cyd
No dobrze, hau hau hau
Widocznie w złą godzinę napisałam Odszczekuję Ale przynajmniej mnie pocieszyłyście nieco Wyjście z domu w poniedziałek na miły rodzinny spacer zajęło nam chyba ze 30 (dodatkowych) minut bo Flo nie miała...spodni do założenia. Dobrze, że był niemąż bo sama sprałabym ją niechybnie. Pocieszające jest to, że one rzadko ryczą na raz, to znaczy Mel w ogóle rzadko ale jeśli już nie to nakłada się z Flo. Całą niedzielną awanturę Melka przesiedziała jak aniołek, juz opatulona w wózku w samotności popatrując na koty. Zastanawia mnie tylko taki mechanizm - jak moje permanentne ogólnorodzinne wyrzuty sumienia skumulują się na Flo i poświęcę jej więcej czasu, coś "dodatkowego" razem porobimy to zaraz potem z mojego dziecka wyłazi półdiablę... Jak tydzień się kręci w normalnym trybie to jest ok...
Heloł
moze to jzu gdzies bylo, ale mam teraz limitowany czas netowy i musze szybko: powiedzcie, jakei rowery maja Wasze prawie-szesciolatki? Taka Michasia- qurcze nei wiem, ile wzrostu, ale tak z 116 chyba, jaki powinna miec dwukolowy rower? poleccie cos sensownego, bezpiecznego, ale nie straszliwie drogiego, to moze rodzinnie na urodziny za meisiac sie zrzucimy... i mam kask , ale kupiony juz dawno-jak sprawdzacie, czy dobry? Plus-poprosze ladnie o metody uczenia na 2 kolkach- wiem, ze kijek, ale moze cos jeszcze, bo kijek i wozek z Hanka to mzoe zbyt trudne sie okazac;)
Właśnie wróciłyśmy z bilansu sześciolatka. Moje dziecko ma 125 cm wzrostu i waży 21 kg. Troche za niska ta waga.
Co do roweru, to niestety nie umiem wrzucać zdjęć, ale Zu ma takiego małego górala (koła 16 czy jakos tak). Wczoraj odważyłam sie z nią wyjść na 15 minut. Wróciłam cała mokra. Nie miałyśmy kijka. Najpierw ją trzymałam tak za kurtkę trochę kazałam patrzeć na jeden punkt z przodu w celu złapania równowagi a jak juz takową w miare złapała to puszczałam i biegłam. Strasznie wyczerpujące zajęcie ;)Ale nawet udało nam się trochę przejechać.
Szym ma koła 12" chyba. Zaczyna jeżdzić sam tylko strasznie się boi. Musi ktoś koło niego biec i trzymać za kijek.
Ostatnio nie mogę wytrzymać z jego gadaniem. Mówi non stop. Czuję się jakbym radio miała włączone 24 h na dobę. Nawet przez sen potrafi coś mamrotać. Jak idę do łazienki to pod drzwami coś opowiada. Marzy mi się pilot, żeby chociaż na chwilę wyłączyć mu dźwięk. Właśnie wróciłyśmy z bilansu sześciolatka. Moje dziecko ma 125 cm wzrostu i waży 21 kg. Troche za niska ta waga. o rany..........niby niecaly rok róznicy a takie dysproprcje...moje dziecko ma 5 i pol roku wzrost jakies 111 cm i waga ciagla 17,5 wow! a To wy jestescie tacy wysocy czy tak jest ze dzieci w tym wieku tak srzelaja w góre? To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|