To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Dieta karmiącej mamy

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Mika
Kobitki podrzućcie menu dla młodej karmiącej mamy.Co jadłyście jak urodziły sie Wasze maluszki i mały problemy z brzuszkami icon_question.gif Ja jadłam w zasadzie wszystko i nie wiem co poradzić szwagierce,której dopiero co urodziło się maleństwo.Nie mogę się już patrzeć jak wcina tylko kanapki i ziemniaki z gotowanym mięsem icon_confused.gif a i Ona sama dostała tyle zakazów,że sama nie wie co jeść co pić,żeby małej nie bolał brzuszek czy żeby nie dostała uczulenia icon_sad.gif
jagoda1976
Niestety ja miałam to samo. Kanapeczki z wędlinką i gotowane mięso z warzywami i to nie wszystkimi. Mojego synka bolał brzuszek po różnych rzeczach, więc nie ekperymentowałam bardzo. Zajadałam marchewkę i jabłka pod kazdą postacią (naszczęście lubię). Systematycznie włączałam nowe produkty z róznymi skutkami. Np.: Spróbowałam brokuły i wysypka i jak dotej pory to miałam okazji żeby zjeść z nowu brokuła.
Oczywiście zero nabiału, bo po każdej próbie miał ból brzuszka. icon_confused.gif

Pociesz szwagierkę, że przy takiej djecie szybko wróci do formy a nawet lepiej. Ja jestem lzejsza o 6 kg od okresu z przed ciąży. icon_biggrin.gif

Pozdr. Jagoda

Trzymam kciuki za Twoją szwagierkę i jej dzidzię.
Mika
Jagoda icon_biggrin.gif ,ona już wróciła do figury -znów sucha jak szkapa icon_confused.gif Mierzi ją od samego patrzenia na jedzenie które wolno jej jeść -ostatnio nawet zemdlała icon_sad.gif Lekarze mają różne zdania na temat diet -jedni zabraniają jabłek i winogron,drudzy zalecają ...gruszki icon_confused.gif I jak ja mam jej menu ułożyć icon_question.gif icon_confused.gif
jagoda1976
Ojej to cienko to widzę. Ja jednak polecam jabłka i winogronko. Zresztą jak nic jej i dziecku nie jest po gruszkach to mogą być gruszki. Im więcej tym lepiej. Może namów ją żeby wiecej jadła. No nie wiem. A kiedy urodziła?

Mnie też nudziła ta dieta i na gotowane mięso juz nie mogłam patrzeć, ale wytłumaczyłam sobie to tak, że przecież nie przez całe zycie będę karmić tylko przez jakiś, więc moge się troszkę poświęcic dla dobra sprawy. icon_smile.gif

A kaweczki z mlekiem to tak mi się chce, że ... icon_wink.gif

Pozdr. Jagoda
Mika
Urodziła jakieś 7 tygodni temu (pod koniec września) Kawkę z mlekiem raz na jakiś czas sobie walnie wink.gif ,jak mam czas to gotuję i podrzucam jej jakąś zupę -ale ciągle zupami żyć się nie da icon_confused.gif .A co z surówkami icon_question.gif Jakie można icon_question.gif
użytkownik usunięty
CYTAT(Mika)
A co z surówkami icon_question.gif Jakie można icon_question.gif


Właśnie surowizn to chyba nie można. Z tego co wiem, to nawet jabłka powinny być gotowane, albo pieczone. Więc zostają duszone warzywka.

A może niech powoli wprowadza do diety różne rzeczy i obserwuje malucha. W końcu 7 tygodni, to już ładny wiek.

Paka
Marghe
Pytanie - co Jej wolno jeść?
Jakie potrawy sa zakazane a jakie dozwolone? Podaj przykłady a spróbujemy cos wykombinowac.
M.
Mika
Właśnie o to chodzi,że "mądry" lekarz zabronił prawie wszystkiego icon_confused.gif chociaż nie ma żadnego podejżenia o jakąkolwiek alergię icon_confused.gif I ona boi sie cokolwiek zjeść żeby mała potem nie cierpiała. Tak na zdrowy matczyny rozum wink.gif co Wy polecacie icon_question.gif icon_smile.gif
KaMis
Jak chcecie to mogę Wam tu napisać całe litanie czego nie wolno jeść przez pierwsze 14 dni po porodzie i jak potem wprowadzac pokarmy do diety tak zeby dzidzia nie miała sensacji.

Listę tą przygotowała Pani, które zajmuje sie maluszkami od początku- tzn. połozna.

KaMis
Mika
Kamis icon_biggrin.gif dawaj no tu tą listę icon_wink.gif icon_lol.gif plis pliiiiis icon_biggrin.gif
Marghe
Czyli ta dieta to tak na "wszelki wypadek" icon_eek.gif ??? Czy może źle zrozumiałam?JEsli dobrze, to bym zmieniła lekarza.
Ja odstawiałam mleko nie przetworzone, czekoladę i cytrusy. Po jakichś 5 - 6 mesiacach jadłam wszystko, z czasem pozwoliłam sobie na jedną kawę dziennie.
Trzeba obserwowac maleństwo , wprowadzac stopniowo nowe pokarmy, a nie głodzić sie. Powiedz szwagierce, ze musi miec dużo siły,zeby zajmowac sie maleństwem.. a to znaczy, że musi jesc.
M.
KaMis
postaram sie jeszcze dzis to wysztko tu napisac i mysle ze stosując sie do tego damy rade!!!

ja tez bede sie tego stosowac, a to juz niedługo bo mam na 14 listopada termin!!!!!!!!!!!

KaMis
KaMis
witam
tak jak obiecałam dzielę się wiedzą, która powinna przede wszystkim ulżyć maluszkom:)
Dieta po porodzie – pierwsze 14 dni.

NIE JEMY !!!!!! :
1. czosnku ( i nic z czosnkiem), nic z octem, surowej: papryki ogórka,szczypioru cebuli (ani nic z nią), kapusty kiszonej, fasoli, grochu
2. nic pieczonego i smażonego
3. nic z konserwy
4. ciast i bułek drożdżowych ( ani nic na drożdżach)
5. wędzonego, peklowanego
6. nic z zasmażką
7. kartonowe soki
8. cytryna i cytrusy (wszystkie owoce południowe, tez banany)
9. surowe owoce
10. alkohol
11. ciemna (mocna) herbata i kawa
12. żółte sery
13. zupa grzybowa i grzyby
14. flaki.


PROPOZYCJE
Śniadanie/Kolacja
-Nabiał ??? napić się z 3 większe łyki mleka, i po karmieniu dzidzi 10-20 min. zaobserwować jak się zachowuje, czy się nie pręży, czy nie ma kolki. Jeżeli TAK- odstawiamy nabiał.
Jeżeli NIE – po malutku jemy sobie np. pół jogurtu, potem z 2 plasterki białego sera. Każdy posiłek wprowadzamy w bardzo małych ilościach!!!! I obserwujemy dziecko po karmieniu.
NIE PODAJEMY maluteńkiemu DZIECKU MLEKA KOZIEGO- uszkadza nerki dziecka!!!
-Kawa zbożowa z mlekiem,
-Pieczywo: mieszamy białe z ciemnym,
-Smarujemy tym co do tej pory, ale nie używamy sprasowanych w kostki maseł i margaryn. Te w pudełeczkach.
- Nie jemy smażonego jajka, ale można na twardo, na pół miękko.
- Każde mięsko, ALE duszone, gotowane lub pieczone w folii,
- Ryby, ALE bez skóry, może być gotowana, „po grecku”,
- Dżem, miód,
- Ograniczyć przyprawy, doprawiać ZIOŁAMI
- Można pietruszkę i koperek surowy
- Można do kanapki ogórka kiszonego- ale max. 3 plasterki na całe posiedzenie
- POMIDOR – zasada jak NABIAŁ
- BUDYŃ - zasada jak NABIAŁ
- Kisiel.

OBIAD
Wszystkie zupy, ale nie mogą być na zasmażce.
Żurek –ale na zakwasie – nie instant.
Można pieczarkową, ale nie grzybową.

Na II danie
-gołąbki, ale bez smażonej cebuli do farszu
-ziemniaki, ryż, kasze, NIE frytki
-oliwa z oliwek,
-sosy do mięs, ale SZARE, nie smażone
-mielone drobiowe - gotowane

Surówki – na początku NIE!! Gotowane np.: marchewka, buraczki,

Pod koniec II tyg. wchodzimy w surowe owoce, po kawałeczku (ćwiarteczce). Najpierw krajowe owoce (np. jabłka),a dopiero potem południowe (np. banany).

CIASTA
Na początku nic drożdżowego. W okresie karmienia nie powinno się „ryzykować” z ciastami w kremem. Polecany makowiec (dzidzia potem śpi jak talalala)

PICIE
-woda niegazowana
-BoboFrut DLA DZIECKA (pije mama)
-zielona herbata
-melisa
-herbatki owocowe
-domowe kompoty
-herbata lipowa, rumiankowa
-ŻADNYCH SOKÓW Z KARTONÓW!!



Czy dziecku nasza dieta odpowiada czy nie, sprawdzamy po zachowaniu dziecka- czas reakcji 20min-2h od karmienia, oraz po oddawanej kupce. Nie może być kupki gazowanej , z pianką. Powinna być na początku śluzowata, wodnista, z odrobiną mleka nieprzetrawionego.

Więc powodzenia:)

W przypadku uczuleń, jak sie wyeliminuje podejrzenie ze to proszek, czy np. jakies alergeny, to warto wrócić to takiej diety i obserować maluszka na co reaguje.

Pozdrawiam
KaMis

p.s.
mi zostało w oficjalnych wyliczen 4 dni!!!!!!!!!!!icon_smile.gif
Eta
To ja z tej listy od siebie powie,ze tak od dnia narodzin małej jadłam: dzrożdzówki,sery, zupę grzybową, surowe owoce,soki w kartonach.
Nie jadłam cytrusów, winogron,warzyw na k.,smarzonego,wedzonego.
Do dzis nie ruszam winogron i warzyw na k.
Pozatym wszystko,z umiarem i w obserwacji małej
Pozdrawiam
Tobatka
Z kolei moja położna powiedziała, że odpadają wszystkie drobnopestkowce (porzeczki, jagody, winogrona). Pomidorki można, ale ta część bez pestek - u mnie w domu teraz króluja kwadratowe pomidorki (po odkrojeniu "dupek" dla mnie icon_smile.gif ).

A jeśli chodzi o smażone, to pierwszy kotlet dla mnie, reszta dla rodzinii - czyli mozna smażone, ale z umiarem i takie ze świeżego oleju... icon_smile.gif

Jabłka i banany tez pozwoliła jeść - to teraz podstawa mojej diety - zwłaszcza w nocy - banany przegryzane biszkoptami icon_smile.gif

Więcej do głowy mi nie przychodzi, a co przychodzi, to już napisałyście icon_smile.gif

Pozdrawiam
matusia
To jeszcze ja się dopiszę.Ja dodatkowo jadłam pierogi z jagodami,choc jagody należą do drobnopestkowców i nic po nich małej nie dolegało.
Lubię podgryzać słonecznik,słyszałam,że można,jakieś ciasteczka np Petitki....
Wczoraj jadłam ryż zapiekany z jabłkami.....pycha....... icon_razz.gif

Pozdrawiam i życzę smacznego.....

Karmienie piersią jest dobre dla dziecka,ale wymaga dużo poświęcenia oj dużo.....rezygnacji z wielu ulubionych potraw,słodyczy,sałatki,bigosu...mniam....jednak warto i nie będzie to trwało wiecznie icon_smile.gif
Berek
Hm, a ja wejdę jak taran - stosowanie z założenia diety, w której nie ma nic to bzdura. Są oczywiście pokarmy bardzo uczulające i do takich należą mleko, cytrusy, drobnopestkowce. Są wzdymające, jak kapusta i strączkowe. Są po prostu niezdrowe, jak smazone czy tłuste. Ale eliminowanie na wstępie wszystkiego drożdżowego czy na przykład czosnku, który jest bardzo zdrowy, to nonsens.

Z każdym pokarmem pożna postąpić tak jak z tymi, o których KaMis pisze, że należy próbować po trochu. Mojemu dziecku na przykład czosnek nigdy nie przeszkadzał i jadłam go karmiąc piersią przeszło rok, a teraz sama wcina wszystko z czosnkiem aż jej się uszki trzęsą. Dla odmiany sypało ją po marchewce, gotowanej czy nie, ganc pomada. W dodatku okazało się, że wszystkie jej prężenia się, bóle brzuszka i inne takie były spowodowane między innymi nadwrażliwością na laktozę, która tak czy owak jest w mleku matki i się jej nie wyeliminuje.

Jeśli chodzi o próbowanie różnych rzeczy, to warto zwrócić uwagę na takie objawy, jak pękanie skóry za uszami czy w pachwinach - to typowy objaw skazy białkowej. Wszelkie inne wysypki mogą mieć coś z tym do czynienia, ale nie muszą. W takim przypadku nic mlecznego nie polecam. ja przez rok i dwa miesiące nie brałam do ust kropli mleka, skrawka sera - nic. W dodatku przeżyłam bez szczególnego bólu, chociaż teraz żywię się głównie budyniem icon_smile.gif.

A jeszcze na dobicie dodam, że do trzech miesięcy diecko ma prawo mieć rozmaite jazdy żołądkowe, bo mu dojrzewa układ pokarmowy, a potem wszystko może się zmienić. Więc po tych trzech miesiącach koniecznie zacząć próbować wprowadzać te rzeczy, które przedtem się wyeliminowało, bo można się bez sensu skazać na wielomiesięczny post bez powodu.

A w ogóle szczegółami służę na priva, bo za dużo można by pisać. Mój adres rober@sadyba.elartnet.pl , służę swoim ponad rocznym doświadczeniem z karmieniem piersią zakręconej alergiczki icon_eek.gif icon_lol.gif
aluc
no to ja się pod Berkiem-taranem podpisuję

jak wielokrotnie wspominałam tu i ówdzie, profilaktycznie stosowana drastyczna dieta eliminacyjna ma na celu wyłącznie wyeliminowanie matki karmiącej z grona osób żyjących icon_mrgreen.gif

wystarczy, jeśli się będzie jadło zdrowo (a smażone potrawy i mocna kawa czy herbata tak czy siak do najzdrowszych nie należą), jeśli dieta będzie zbilansowana - to znaczy zawierała odpowiednią ilość wszystkich potrzebnych do życia składników - białka, węglowodanów, tłuszczu i witamin, i bacznie bobasa obserwowało

owszem, pewne potrawy uczulają bardziej niż inne - i wtedy tym bardziej powinno się obserwację wzmóc, ale zakładanie, że jagody na przykład uczulają i odmawianie sobie powyższych przez rok albo i lepiej to już przesada - bo się może okazać, że dzieciak uczulony to jest, ale wyłącznie na bezpiecznego ziemniaka na przykład

ale ta mądrość to na mnie spłynęła dopiero, jak się okazało dzięki jednej bardzo mądrej doktorzycy icon_biggrin.gif że klasyczne objawy skazy białkowej u Grubego to było uczulenie na Lovellę i że często kontaktowe uczulenie z zupełnie innego miejsca noworodkowi się rzuca właśnie na twarz i udaje skazę białkową

a przedtem przez miesiąc wcinałam tylko suchą bułę i gotowanego kurczaka (obrzydlistwo, nawiasem mówiąc)

a tak na marginesie - ponoć robiono we Włoszech badania w kwestii czosnku i dzieci tych kobiet, które czosnek w ciąży jadły, na smak i zapach czosnku w ogóle nie reagowały - podobno przechodzi to wszystko do wód płodowych i bobas się jeszcze w łonie przyzwyczaja

a na drugim marginesie - Gruby jako dziedzicznie obciążony z obydwu stron (rodzice alergicy i astmatycy) i tak pod obserwacją był i jest wzmożoną... inna sprawa, ze jedzeniowo nic mu dotychczas nie zaszkodziło, ale jakbym nie próbowała, to bym się po prostu nie dowiedziała
Abotak
A to ja tez siem odwazem icon_rolleyes.gif i dodam skoro juz pionierka Berek z pionierka Aluc szlaki przetarly.
Z uczuleniami to jest rowniez tak, ze uklad trawienny jest jeszcze niedojrzaly. Tzn u jednego dziecka mniej, u innego bardziej.
Scianki sa cienkie i pokarm (czyli to mleko, niezaleznie od zawartosci) przenika przez nie czesciowo( w sladowych ilosciach ale jednak) do organizmu czy jakos takos.
W tej sytuacji dieta roznicy nie robi.
Sypac bedzie i juz. Czasem mniej czasem wiecej ale bedzie.

Z laktoza - to pierwsze mleko (czyli zaraz po przystawieniu dziecka do piersi plynace) zawiera jej duze ilosci i czesto zielone kupki i te sprawy plus historie laktozowo-brzuszkowe maja swa przyczyne w zbytnim nazlopaniu wink.gif sie przez dziecie mleka `przedniego`.
Wazne jest by zachowac kolejnosc karmien. Zaczynac od tej piersi, ktora byla `napoczeta` przy poprzednim karmieniu, ew sciagac troche to przednie mleko zanim sie dziecko przystawi.
Wiatry i gazy wszelakie moga byc tez spowodowane zbyt szybko plynacym mlekiem gdy to osesek musi w szalonym tempie polykac co leci i nalyka sie powietrza, ze hej.
Tu mozna tez albo sciagac troche zeby tak nie tryskalo na poczatku, albo kombinowac z pozycja karmienia zeby grawitacje troche zaburzyc wink.gif

A jeszcze z czosnkiem.... czosnek to jest to co sie np kobietom w Azji np szczegolnie zaleca w czasie ciazy i podczas karmienia.
Mleko po czosnku jest slodsze icon_biggrin.gif , swietnie dziala na uklad trawienny no i uodparnia (i mame i dziecko)
Czyli roznie bywa. Na liscie jednej matki jest na pierwszym miejscu podczas gdy u innej i owszem, ale na liscie zakazanych wink.gif

I jeszcze co do diety... z moich obserwacji tudziez wyczytanych madrosci wychodzi, ze tak... wazne jest by podczas karmienia (glownie na poczatku ale i pozniej nie zaszkodzi) jesc pokarmy jak najmiej przetworzone, bez sztucznosci i ze sprawdzonego zrodla. Zeby wiadomo bylo, ze nie podsypane jakims swinstwem.
Znacznie wazniejsze moim zdaniem niz to CO sie je.
Widze po sobie. Np w czasie ciazy sam zapach sklepowych warzywek mnie mulil a gdy kolezanka przytachala pudlo organicznych to myslalam, ze zemdleje z upojenia (choc nie wiedzialam,ze to organiczne).

I po nocach mi sie snily tatowo rzodkiewki.
A mdlosci ciazowe to ponoc forma detoksyfikacji organizmu-skomplikowany mechanizm, ktory robi selekcje smakowo-zapachowa icon_rolleyes.gif
I dalej:
Unikac tego na co samemu sie jest uczulonym i tyle.
Z reszta w czasie ciazy to samo. Pewnie, ze wszystkiego sie nie da ze sprawdzonej organicznej hodowli, ale kurcze, na prawde, te wszystkie banany ktore szkodza...glowe daje, ze to cos czym sa podsypane czy co tam z nimi po drodze wyprawiaja. icon_confused.gif
Marghe
To i ja sie dopiszę.
Karmiłam rok i 9 m-cy, zatem gdybym sobie odmawiała tego wszystkiego, czego ponoć nie wolno to bym zeszła, a Gaba by matki nie miała icon_biggrin.gif .
Przez 6 m-cy nie jadłam cytrusów (tzn.. cytrynę to i owszem, bom uzaleźniona, hehe), czekolady (świetny presteks, zeby schudnąc) i pokarmów baaaaardzo ostrych. To wszystko. Starałam sie jeśc rozsądnie i stopniowo wprowadzac rózne pokarmy. Owoców sobie nie odmawiałam, zadnych, czosnku, cebuli, ogórków kiszonych.... także. Potem zaczęłam jeśc zupełnie normalnie, z kawą włącznie.

Owszem , miałam sporo szczęscia, bo Gaba nie jest alergikiem
M.
Caillou
Dużo mądrych rzeczy zostało napisane... Ja od siebie dodam tylko tyle, że na problemy z dietą karmiącej mamy polecam... zeszyt i długopis icon_smile.gif Ja zawsze sobie zapisywałam kiedy co zjadłam i ewentualne skutki uboczne tegoż, w razie potrzeby eliminowałam. Teraz znowu to robię (od trzech tygodni jestem potrójną mamą) i mamy się nieźle, a zjadłam już parę "zakazanych" produktów.
anma7
Mam pytanko-dlaczego dzidzia po zjedzeniu przez mamę makowca ma spać ct:jak ta lala.?.
DZIĘKUJE ZA ODPOWIEDZ.ANIA
Berek
CYTAT(anma7)
Mam pytanko-dlaczego dzidzia po zjedzeniu przez mamę makowca ma spać ct:jak ta lala.?.


Mak, jak wiadomo, ma właściwości narkotyczne. Zwykły mak dla dorosłego nie jest niczym groźnym (co innego na przykład odpowiednio przygotowany "kompot"), natomiast na dziecko rzeczywiście może zadziałać usypiająco. Dawniej niemowlętom, które nie chciały spać, dawano do ssania mak zawinięty w szmatkę. Nie mam pojęcia, czy te substancje uspokajające mogą przenikać do mleka, ale pewnie tak, więc teoretycznie rzeczywiście zjedzenia większej ilości makowca mogłoby uśpić dziecko. Tyle, że na tej samej zasadzie mogłaby zadziałać uspokajająco podana do ssania szmatka ze spirytusem icon_confused.gif . Osobiście nie polecam.

PS. Jeśli już coś, to WYWAR z szyszek chmielowych (nie piwo icon_wink.gif ) icon_biggrin.gif
evi
jestem początkującą mamusią, wiec rozwiejcie moje wątpliwości

czy aby napewno gołąbek jest dobry dla mamy karmiącej - przecież to kapucha, raczej wzdyma

i co do odciągania pokarmu przed karmieniem - przeciez początkowy pokarm ma funkcję picia, wiec skoro mamy nie dopajać maleństw to chyba lepiej nie siągac tego pierwszego mleczka?
mamami
Podciągne ten temat, bo własnie poczułam sie wyrodną matką. Maciek ma dwa tygodnie a ja unikam tylko rzeczy oczywistych (no oprócz czekolady, przyznaję się bez bicia do pożarcia kilku pomadek). Kurcze ale chyba nie robię mu krzywdy bo nie widze objawów żadnych alegrii ani wzdęć. No chyba że ja jakaś niedorozwinięta jestem i nie umiem zauważyć. Co jest możliwe bo Michał darł się okropnie więc teraz wydaje mi się że mam idealne dziecko mimo że trochę popłakuje.
Może ktoś jeszcze coś mądrego napisze na temat diety i poprawi mi humor.
milkaaa
Witam wszystkie mamy icon_smile.gif od miesiąca jestem również karmiącą mamą i od samego początku jem prawie wszystko, z małymi wyjątkami (nie jem cytrusów, kakao, orzechów, potraw ciężkostrawnych, wzdymających i smażonych). Mojemu synusiowi jak na razie nic nie dolega. A drożdżówki jem prawie codziennie bo lubię icon_razz.gif i nigdzie o tym nie słyszałam, że nie można ich jeść. Tak samo mleko i nabiał są w moim codziennym menu, jak również surowe warzywa i owoce. Piję również kawę tylko tą bezkofeinową - jedną dziennie. Dziwię się, że niektóre mamy same siebie katują strasznymi dietami icon_neutral.gif . Jeżeli dziecko jest uczulone to rozumiem, że trzeba przestrzegać diety, ale od samego początku nastawać się na to że dziecko jest uczulone to moim zdaniem przesada. A położne, czy lekarze, którzy radzą mamom żeby od samego początku prawie nic nie jadły, tak na prawdę pokazują, że nie znają zasad racjonalnego odżywiania się. Kobieta karmiąca potrzebuje energii, witamin i składników mineralnych, żeby być w pełni zdrową.
Polecam przeczytanie fajnego artykułu "Jak powinna wyglądać dieta karmiącej mamy", napisanego przez wykwalifikowanego dietetyka:
Abotak
nie klikam w linki pozostawione przez przypadkowych przechodniow na forum wiec nie bede sie wypowiadac nt zetelnosci polecanego artykulu,
natomiast
CYTAT
od samego początku jem prawie wszystko, z małymi wyjątkami (nie jem cytrusów, kakao, orzechów, potraw ciężkostrawnych, wzdymających i smażonych). Mojemu synusiowi jak na razie nic nie dolega. A drożdżówki jem prawie codziennie bo lubię icon_razz.gif i nigdzie o tym nie słyszałam, że nie można ich jeść. Tak samo mleko i nabiał są w moim codziennym menu, jak również surowe warzywa i owoce. Piję również kawę tylko tą bezkofeinową - jedną dziennie. Dziwię się, że niektóre mamy same siebie katują strasznymi dietami icon_neutral.gif .



ja sie dziwie akurat Twoim `malym wyjatkom`
poniewaz jadlam wszystko ( z tymi malymi wyjatkami icon_wink.gif rowniez ) tylko zdrowo.
I zadnemu z moich dzieci tez nic nie dolegalo.
Dla mnie ww wyjatki to rowniez niepotrzebne katowanie sie strasznymi dietami.
Agnieszka Kamila
trzeba tez brac pod uwage klimat w jakim sie zyje, polskie dzieci moga byc uczulone na cytrusy które zanim do polskiego sklepu trafia sa oblane obsypane nie wiadomo czym i nie wiadomo w jakich ilosciach zeby tą podróż przezyc natomiast w krajach gdzie pomarańcze rosna jak u nas jabłka nie sadze zeby cytrusy w diecie karmiacej stanowiły problem. tak samo jak trudno jest mi wyobrazic sobie hinduskę jedzaca wygotowaną bez przypraw soli i większości znanych nam warzyw noge kurczaka z ryzem i gotowanymi burakami

Abotak
CYTAT(Agnieszka Kamila @ Fri, 21 Jan 2011 - 21:25) *
trzeba tez brac pod uwage klimat w jakim sie zyje, polskie dzieci moga byc uczulone na cytrusy które zanim do polskiego sklepu trafia sa oblane obsypane nie wiadomo czym i nie wiadomo w jakich ilosciach zeby tą podróż przezyc natomiast w krajach gdzie pomarańcze rosna jak u nas jabłka nie sadze zeby cytrusy w diecie karmiacej stanowiły problem.


Tu gdzie mieszkam, nie rosna jak jablka zdecydowanie icon_smile.gif A jednak nie sa wykluczone z diety karmiacej.
Ba, sok pomaranczowy na sniadanie w szpitalu regularnie.
Oczywiscie zdrowiej i lepiej jesc niepryskane, ale to tez w pojeciu zdrowe odzywianie sie miesci.
Choc akurat i te regularne nam nie wadzily.
W duzym stopniu odzywialam sie pewnie jak Hinduska ( przyprawy, czosnek, cebula itp) czyli tak samo jak w ciazy i przed.
gema
muszę, po prostu muszę tu napisać o melisie! my mieliśmy przez nią gigantyczny kłopot! wszędzie piszą, że ona pobudza laktację i prawda! mleko po niej cieknie jak z krowy, ale! Uwaga! Melisa rozleniwia perystaltykę jelit i przenika do mleka matki, z czym wiążą się bardzo niebezpieczne zatwardzenia u dzieci! Mojemu synowi przez nierozpoznane zatwardzenie pękło jelitko grube i długo wracaliśmy do zdrowia, a skutki zatwardzeń trwają do dziś icon_sad.gif Jeśli musicie, to pijcie, ale z umiarem i błagam, obserwujcie jak na nią reaguje dziecko! Dziękuję za uwagę icon_smile.gif
Agnieszka Kamila
mi położna z którą rodziłam pierwsze dziecko powiedziała ze powinnam się odzywiać normalnie, i tego się trzymałam podobno tomek miał kolki ale moze jakies 2 tygodnie, aczkolwiek trudno mi stwierdzić bo lekarz niby rozpoznał kilka dni później problem zniknął a ja nie wspominam tego czasu jakoś szczegolnie żle, nie miał zaparc ani biegunek nie darł się w niebogłosy przez pół nocy jakby go obdzierali ze skóry.
w sumie to z tą dietą karmiącej sliska sprawa, położna środowiskowa na pierwszej wizycie powiedziala zeby ograniczac mleko krowie bo mleko jest niezdrowe, zeby nie słuchac babć ze od mleka będzie więcej pokarmu bo... krowa nie pije mleka a mleko daje icon_smile.gif
no ale to mówiły mi położne a w szpitalu na śniadanie - zupa mleczna, kawa zbożowa z mlekiem, twarożek, serek topiony hmmm same zdrowe pyszne i bezmleczne (bezmleczny to był chyba ten serek topiony -bo nie wiem z czego sie robi serek topiony)
aniakuleczka
No własnie weszłam, żeby poszukać dobrych rad i po przeczytaniu trzech wątków o tym, co mogę zjeść wszystko mi się wyklucza

chleb razowy - ciężkostrawny
a reszta chleba - na drożdżach

produkty mleczne nie? ale w szpitalu dawali icon_smile.gif

itd
najbardziej podoba mi się propozycja z zeszytem i obserwacjami
Kwasna08
witam. widze ze macie wieksza wiedze niz ja to was sie zapytam. mam nadzieje ze nie bedziecie mialy mi tego za zle. czy to prawda ze matka karmiaca piersia nie dostarcza dziecku witaminy K i D?
Kwasna08
bo mi pediatra polecil podawanie łączniku witamin d i k [ edit moderacja -powód reklama] , ale z tego co widze matki różnie podaja, niektore od momentu wyjścia ze szpitala nie podaja witaminy K. a jak to jest u was? z tego co znajazlam to witamina K dla noworodka jest bardzo ważna.
Wislawa
Krmię piersią i już czasami niewiem co zjeść żeby dziecko nie miało kolki,mam zawsze pod ręką rumianek i[ edit moderacja -powód reklama] , junior ale musz e chyba calkiem diętę zmienić.
Allena
CYTAT(KaMis @ Mon, 10 Nov 2003 - 13:16) *
NIE JEMY !!!!!! :
1. czosnku ( i nic z czosnkiem), nic z octem, surowej: papryki ogórka,szczypioru cebuli (ani nic z nią), kapusty kiszonej, fasoli, grochu
2. nic pieczonego i smażonego
3. nic z konserwy
4. ciast i bułek drożdżowych ( ani nic na drożdżach)
5. wędzonego, peklowanego
6. nic z zasmażką
7. kartonowe soki
8. cytryna i cytrusy (wszystkie owoce południowe, tez banany)
9. surowe owoce
10. alkohol
11. ciemna (mocna) herbata i kawa
12. żółte sery
13. zupa grzybowa i grzyby
14. flaki.

A to mnie zadziwiłaś, wiele rzeczy z tej listy jadłam...
zdrowydzidzius
Przede wszystkim robić posiłki domowe. Nie jeść gotowców ze sklepu.!!!!!!
Dużo warzyw i owoców. Zmieniać menu.... codziennie coś innego. Im więcej rutyny tym bardziej można nabawić się alergii. Spróbować ograniczyć produkty odzwierzęce. tym bardziej nie pic krowiego mleka aby kolek nie było.
bardzo prosze drogie mamy poczytajcie o krowim mleku i nabiale oraz o mięsie.


[edit: moderacja]
kivrin
Cześć icon_smile.gif Stwierdziłam, że się wypowiem, chociaż chyba to, co napiszę, będzie się bardzo skrajnie różnić od wszystkich obecnych tu wypowiedzi... Ale chyba dobrze jest zawsze poznać wszystkie opinie i wyrobić sobie własne zdanie.
Otóż przeczytałam na ten temat bardzo dużo jeszcze w ciąży i dowiedziałam się, że mleko wytwarzane przez matkę ma więcej wspólnego z krwią, która krąży w jej organizmie, a nie z tym, co przechodzi przez jej przewód pokarmowy.
W związku z powyższym nie ma żadnych powodów, aby cokolwiek zmieniać w diecie matki, kiedy zaczyna karmić piersią (oczywiście nie wolno pić alko itd)

Dlatego od początku jem dokładnie WSZYSTKO (w tym czekoladę, smażone, kapustę, kalafiora i co tam jeszcze) i moje dziecko nie ma żadnych dolegliwości "brzusznych"... Całe szczęście!
Ale przeczytałam też, że kolki u dzieci są bardziej związane ze stadium rozwojowym, a nie z tym, co zjadła mama...
Myślę więc, że mam szczęście, że mały nie ma kolek, i jest to absolutny przypadek, że akurat on nie ma takich problemów.

Rozumiem oczywiście wszystkie mamy, które przechodzą na dietę, kiedy problemy się zaczynają... Też szukałabym wszelkich możliwych sposobów na to, aby poprawić dziecku samopoczucie. Jednak wydaje mi się, że przechodzenie na dietę zanim stwierdzimy, czy dziecko jest kolkowe, czy nie, to już gruba przesada. Możemy przy tym przesadzić, i nie dostarczyć własnemu organizmowi wszystkich potrzebnych mikroelementów, czego efektem będzie wypadanie włosów, zepsute zęby itd. czyli to, na co narzeka wiele młodych mam. Przypadek?
chibiusa
ogolnie chyba powinno się mniej więcej wszystko jeść, tylko z kawą trzba uważac alo w ogóle zrezygnować,lekarz zalecał mi brainie mama dha premium, bo tez te wszystkie witaminy są potrzebne po porodzie, nie tylko dziecku ale i mamie, a jednak duże dawki ciężko uzupełnić, chyba że ktoś lubi bardzo duż jeść icon_wink.gif
klezer
ja nie miałam żadnej specjalnej diety, po prostu unikałam niezdrowego jedzenia, przetworzonych produktów. Kupowałam bardziej "swojskie" jedzenie. np kupowałam chleb i różne wędliny na https://sklepanmar.pl/ do tej pory tam kupuję, bardzo lubię szynkę dzika
barbara.g
Polecam stronę prenalen tam położne omawiają zdrową dietę mamy karmiącej. A w skrócie to: jeśli nie jesteście alergikami możecie jeść to na co macie ochotę!

Warto wdrożyć 5 zróżnicowanych posiłków, pełnych witamin - Wasza dieta powinna być zbilansowana i dostarczać niezębnych wartości odżywczych. Nie rezygnujcie z warzyw strączkowych, pomidorów, czosnku, cebuli, ryb i nabiału - jeśli nie ma ku temu wskazań. Jeśli zauważycie jakieś niepokojące zmiany u maluszka - skontaktujcie się z lekarzem, najlepiej alergologiem icon_smile.gif
marek kret
Każda karmiąca matka powinna stosować bardzo dobrą dietę.Moim zdaniem to jest bardzo normalna sprawa.
_______________________________________________
twoje-okna.com
śrubka
To co je matka, przedostaje się także do mleka, którym karmi dziecko, więc to pewna oczywistość.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.