To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Szpital Powiatowy w Mikołowie

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

isllandia
Cchiałam zapytać czy któraś z Was rodziła w tym miejscu?
doroonia
Ja tam rodzilam 2 miesiace temu:) Bardzo polecam ten szpital:)Warunki super-2 lozka na sali z miejscem na przewijanie umywalka,obok lazienka.Polozne sa bardzo bardzo sympatyczne:)Jesli potrzebujesz jeszcze jakis informacji pytaj:)
~Luna~
Ja rodziłam - polecam tak samo jak poprzedniczka i w razie wątpliwości również służę radą.
Aga78
hej, rodzilam ponad 2 lata temu.

Porod wspominam b.dobrze, poza tym warunki swietne - tak jak wspominaly poprzedniczki.
Troszkę gorzej wspominam opiekę po porodzie - mam na mysli kwestię karmienia piersią, pomocy w nauce opieki nad noworodkiem.
Uwazam ze idealne miejsce dla osoby ktora rodzi po raz kolejny lub w taki czy inny sposob ma doswiadczenie z malenkim dzieckiem. Jezeli nie, zastanawialabym się jednak nad wyborem innego miejsca.
Takie są przynajmniej moje odczucia.
isllandia
Ja akurat mam tak znajomą położną, więc zastanawiać się nie będę, jeśli nic mi się nie przydarzy, chciałabym rodzić tam. Obecnie jestem prowadzona również przez lekarza pracującego w tamtejszym szpitalu - dr. Banasia. Jestem bardzo zadowolona, bardzo rzeczowy i przesempatyczny gość. Słyszałam, że położne na oddziale noworodków, nie są najmilsze, ale może jakoś uda mi się przebrnąć przez to. Mam jeszcze takie pytania - czy chodziłyście tam może na szkołe rodzenia, czy trzeba mieć ubranka dla dziecka, co powinnam waszym zadniem zabrać do szpitala. Poród co prawda w czerwcu, ale lubię być przygotowana wcześniej:)
justine1980
Ja rodziłam w tym szpitalu prawie trzy lata temu akurat jak był remont oddziału i sam poród wspominam super miałam ekstra położną która dużo mi pomogła.Natomiast jeśli chodzi o opiekę po porodzie to bywało różnie,wszystko zależało od tego która położna miała dyżur.
We wrześniu będę miała okazję sprawdzić co się zmieniło bo znowu będę miała dzidziusia.
doroonia
isllandia do szpitala zabierz sobie ze 3 pizanki rozpinane,kosmetyczke,szlafrok,kapcie,wklady poporodowe i ze 2 butelki wody mineralnej.Dla dzidziusia tylko pampersy i chusteczki.Tylko przy wyjsciu musisz miec ubranko:)Aha,wybawieniem dla mnie byly krzyzowki bo jest strasznie nudno jak dziecko prawie caly czas spi a nie zawsze na sali jest druga osoba z ktora mozna pogadac.
P.S. sniadania i kolacje tez nie byly zbyt jadalne:P
Aga78
Szkola rodzenia - jak najbardziej. Przy pierwszym dziecku bardzo się przydaje.
Co do rzeczy do zabrania podpisuję się pod powyższymi opiniami. Jedzenie faktycznie trochę ubogie, warto mieć coś dodatkowo w zapasie icon_smile.gif
toja:)
Rodziłam tam dwukrotnie i tak:

- warunki obecnie super: dwuosobowe sale z łazienką, przewijakiem, oświetleniem osobnym dla każdego, czyściutko, dziecko kąpane w pokoju przy mamie
- położne przy porodzie i potem miłe i kompetentne
- opieka noworodkowa pozostawia sporo do życzenia, o pomoc trzeba się prosić i mało symatyczne podejście
- dwoje dzieci wyszło ze źle pielęgnowanym pępkiem - dobrze że przychodziła do mnie położna środowiskowa z prawdziwego zdarzenia, to pokazała jak to DOKŁADNIE trzeba smarować a nie tak na szybko jak one w szpitalu
- minusem jest też to że obecnie lekarz neonatolog jest tylko na dopołudniowej zmianie a w nocy i w weekendy na telefon
- przy pierwszym porodzie położna prosiła lekarza o przypisanie kroplówki z oksytocyną przez ok. 3 godz takie było zainteresowanie (a to dopołudniowa zmiana była więc lekarzy mnóstwo obecnych) - dobrze że to nie miało konekwencji zdrowotnych

Reasumując trzeba się zastanowić, jak poród bez komplikacji to polecam mocno - taki był mój drugi poród. Wszystko ok.
Gdybym miała kiedyś przechodzić przez to po raz trzeci - to też bym tam rodziła ze względu na bliskie położenie i warunki, ale stresowałabym się niestety jak i przed drugim porodem możliwością zaniedbań.
isllandia
A czy któraś z Was korzystała z tej przyszpitalnej szkoły rodzenia?
karlak_82
A ja kompletnie nie polecam tego szpitala. Co z tego, że warunki ok, skoro kadra medyczna nie do końca z powołaniem. O mały włos a doszło by tam do naszej rodzinnej tragedii, bo żaden lekarz nie był chętny do zbadania mnie na czas. Kazali czekać i się odprężyć i w tym celu zaaplikowano mi zastrzyk z relanium, po czym po 10 min. dziecko było na świecie - urodzone w zamartwicy, niedotlenione, reanimowane, z wylewami w mózgu - bo zaczęło się rodzic pośladkowo . A był czas na przygotowanie mnie do cesarskiego cięcia, przyjechałam ze skierowaniem do takiego właśnie zabiegu. Ale cóż w każdym fachu znajdą się partacy. Więc jeśli zależy wam na zdrowiu waszych dzieci a nie na własnej wygodzie to omijajcie ten szpital szerokim łukiem !!!
~Luna~
karlak_82, tak jak napisałaś, taki wypadek może się zdarzyć w każdym szpitalu, nie tylko w mikołowskim - nie można więc od razu krzyczeć "omijajcie szerokim łukiem".
justine1980
fiona zgadzam się z Tobą dużo zależy od tego na kogo się trafi.Rozumiem że karlak ma złe doświadczenia i w pełni rozumiem jej złość ale takie przypadki się zdarzają Jednak mam nadzieję że jak najrzadziej
~Luna~
Ja też trafiłam do Mikołowa ze skierowaniem , cesarka była planowana ze względu na pośladkowe ułożenie dziecka.
Miałam skierowanie, a jednak 2x odesłano mnie do domu i też mogłabym mówić "omoiajcie".
Wiem jednak że przez te 2x trafiłam na lekarza tylko z nazwy, też były ciężkie przejścia .
Za trzecim razem trafiłam na innego lekarza, a przede wszystkim na człowieka , on mnie badał i zrobił zabieg, potem doglądał na sali - dzięki niemu wszystko było OK .
W przyszłości, jeśli zajdzie taka potrzeba, z pewnością nie ominę tego szpitala, będę tylko omijała jednego z lekarzy .
karlak_82
Oczywiście życzę wszystkim przyszłym mamusiom jak najlepiej i oby nie musiały przeżywać tego wszystkiego co myśmy musieli przez te kilka dni w oczekiwaniu na werdykt co będzie z naszym wymarzonym , wyczekanym i upragnionym dzieciątkiem. A nie byłoby tego wszystkiego gdyby lekarz po prostu mnie zbadał, tylko tyle więcej nic, czyli wykonał swój podstawowy obowiązek. Może miałam pecha, że trafiłam właśnie na niego, ale ma to wpływ na moje własne, subiektywne odczucia dotyczące tego szpitala. Drugi raz nie będę tam rodzić, a przede wszystkim będę bardziej świadoma tego co się dzieje. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego przyszłym mamuśkom i tym świeżo upieczonym!!!
isllandia
Dziewczny poprosze więc o informację - tu albo na priv kogo powinnam omijać szerokim łukiem? karlak, aqa- czy Wasz lekarz prowadzący ciąże pracował w szpitalu Mikołowskim? Słyszałam, że fakty zaniedbań zdarzają się gdy przychodzi jakaś pacjentka "z ulicy". Dodam, że moim lekarzem prowadzącym jest dr Banaś.
annjur
isllandia a co to za różnica ?? "z ulicy" nie ulicy pomocy potrzebuje identycznej. Tym bardziej bym
tam nie chciała rodzić. Właśnie z powodu takiego zachowania.
isllandia
kkasiekk

Urodziłam i powiem tak - nie chciałabym rodzić w innym szpitalu. Moja położna - Ewa - jedna z najcudowniejszych osób, jaką miałam okazję poznać – ciepła, dobra, troszczyła się o mnie jakbym jej siostrą była. Mogłam rodzić do samego końca w pozycji takiej jak mi się podobało, a że chciałam ku jej zaskoczeniu tylko na plecach to inna bajka. Tak jak prosiłam do ostatnich chwil chroniła moje krocze, niestety nacięcia nie udało się uniknąć – parcie się przedłużało, było ryzyko, że podduszę małego. Mam 4 szwy - położna środowiskowa powiedziała, że dawno tak dobrze wyprowadzonej rany nie widziała. Byłam w stanie usiąść po 5 godzinach od porodu, rana goi się świetnie. Monitoring, opieka pań z położnictwa - REWELACJA, oddziałowa - pani Hetmańska - człowiek ANIOŁ- własciwa osoba, na właściwym miejscu. Kiedy dopadł mnie mały baby blues, gdy okazało się, że Dawidek musi mieć fototerapię - moja położna Ewa pozwoliła mi się wypłakać w rękaw, pocieszyła, uspokoiła – tak sobie wyobrażałam opiekę na takim oddziale – nie zawiodły mnie.

Co wziąć? Polecałabym mieć ze sobą - majtki Hartmanna (wiem, że robi podobne firma Tena, BabyOno - ale wierz mi to nie to), Tantum Rosa - mi sie przydały 3 saszetki - obficie polewałam tym krocze przy każdorazowym oddaniu moczu, duże ilości wody mineralnej, woda w sprayu( rano w upalny dzień na porodówce jest dosyć ciepło pomimo rolet), laktator(niestety nie ma możliwości wypożyczenia - w moim przypadku ratował mi piersi w drugiej dobie, kiedy nastąpił nawał) kapusta, już w opisanych woreczkach( można włożyć do lodówki) - na obolałe piersi pomaga i to bardzo. Coś do czytania, bo faktycznie jak malec śpi to można się zanudzić, a odkąd wejścia pilnuje nowa firma ochroniarska nie ma mowy o odwiedzinach wcześniej niż o 12nastej. Przydadzą się klapki pod prysznic – w nich warto iść na porodówkę – może krótką kąpiel przyniesie Ci ulgę – ja nawet tam nie dotarłam.Zabierz sobie jeszcze wkłady poporodowe - polecam Bellę - to chyba pieluchy są i podkłady na łóżko - ja miałam Seni 90x60. Jesli będziesz przyjęta wcześniej na oddział i nie będziesz miała cesarki wrócisz na to samo łóżko - dobrze więć wychodząc juz na porodówkę rozłożyć taki podkład na łóżku, inny można rozłozyć na przewijaku dla dziecka.

Dla dziecka trzeba mieć pampersy i chusteczki do pupci, jakiś sudokremik, oraz rzeczy na wyjście i fotelik – to spokojnie wraz z ubraniem i butami(często panie wychodzą w papciach, b chłopu się o butach zapomniało) dla mamy może dostarczyć Tato w dniu wypisu – nie ma sensu, aby ubranka leżały cały pobyt w szpitalu i nasiąkały tym wszystkim – radzę tylko . Minusem szpitala są położne z noworodków - wyjątkowo nieprzyjemne, może za wyjątkiem dwóch pań - taka młodziutka w okularach - widać jeszcze nie "wmiksowała" się w ta chora atmosferę i taka blondynka. Tylko one pokazywały mi jak przystwić do piersi, nikt nie zapytał czy potrafię przewinąc dziecko, czy mam siłę zając się nim podczas pierwszej nocy po porodzie - ogólnie rozczarowały mnie.

Dzieci obecnie nie są kąpane przy mamach, są zabierane do kąpieli po 7 rano. Zaraz po urodzeniu, dziecko jest odśluzowane na piersiach mamy, potem jest zabrane na mierzenie, ważenie i wraca do mamy - położna pomaga przystawić malca do piersi.
kkasiekk
isllandia Dzięki ogromne za wszystkie info! Gratulacje maluszka! Mam nadzieję, że moje odczucia będą podobne icon_smile.gif
kkasiekk
isllandia jeszcze dwa pytanka: czy dostałaś ZZO (kto podawał), czy szczepili Dawidka na WZW i gruźlicę szczepionką szpitalna czy kupioną przez Ciebie?
isllandia
kkasiekk - ja należę dotej grupy która twierdzi, że zapalenie jajnika boli bardziej niż poród - nie maiłam ani jednego krzyżowego, więc było brdzo znośnie. O ZZO rozmawiałam wcześniej z moim lekarze prowadzącym, bo wydawało mi się, że taki mięczak jak ja nigdy tego nie przeżyje:) Anestezjolog czekał w pogotowiu, ale jego pomoc była zbędna, nie dostałam też Dolarganu, nie miałam masżu szyjki(powiedziałam przy przyjęciu, że to jest mój plan porodu i tego wolałabym uniknąć(było tam też nacięcie, ale tu niestety nie udało się - chociaż jak dotąd nie mam z tego tytułu jakichkolwiek dolegliwości). Szczepią zaraz po porodzie swoimi szczepionkami - nawet nie pomyślałam, aby mieć swoje. A kto prowadzi Twoją ciążę jeśli wolno spytać?
kkasiekk
isllandia- chodzę do dr Dyrdy- bardzo polecam: kompetentny, zawsze ma czas i odpowiada na najdziwniejsze pytania. Dzięki za info o zzo- zobaczymy jak to będzie u mnie na wszelki wypadek wolę mieć w zanadrzu taką opcję icon_wink.gif, a Dolarganu tez wolałabym uniknąć.
isllandia
Kochana, to nie masz się co martwić - przecież to ordynator:) Powodzenia!Pytaj wrazie wątpliwości:)
kkasiekk
Isllandia- nie dziekuje i zdrówko Twojego Dawidka impreza.gif impreza.gif impreza.gif
loona.m
Witam Was, ja też rodziłam w Mikołowie. Na porodówce opieka bez zrzutu, natomiast kolejne trzy doby to był prawdziwy koszmar. Zero pomocy i wskazówek, zamiast tego opryskliwe traktowanie... Ponadto szpital w Mikołowie nie ma oddziału intensywnej terapii dla noworodków a jak twierdzi zaprzyjaźniony lekarz każda minuta w razie komplikacji jest cenna i nie raz pół godziny potrzebne na transport chorego noworodka do Katowic okazuje się wyrokiem dla dzieciątka na całe życie icon_sad.gif Teraz jestem w drugiej ciąży i choć szpital w Mikołowie mam "pod nosem" zastanawiam się czy na pewno chcę by moje dziecko przyszło na świat właśnie tam. Na szczęście to dopiero 16 tydzień i mam trochę czasu. Pozdrawiam.
isllandia
loona - i jak? Gdzie masz zamiar rodzić? Katowice?
Ewela86
Cześć dziewczyny.ja tez mam zamiar rodzic w Mikołowie jestem w ciąży bliżniaczej i mam obawy czy dam rade sobie z maluszkami skoro piszecie ze opieka jest nie najlepsza.troche mnie przestraszyłyście ale mam jeszcze czas do przemyslenia.
olikizafryki
Ja też rodziłam w Mikołowie, i bardzo polecam.
Poród trwał 3 dni, a wiec sie namęczyłam, ale podejście lekaży i położnych nastawiało mnie bardzo pozytywnie i całą akcje wspominam miło.
(Znajome które rodziły w Tychach, opowiadały że poród tam to koszmar. )
Teraz jestem w 37 tygodniu ciąży i też chce rodzic w Mikołowie, nie wyobrażam sobie innego miejsca, tylko że słyszałam że porodówka w Mikołowie ma byc remątowana, malowana itd... a wiec boje sie że mnie gdzieś odeślą. Macie jakieś wiadomości na ten temat, bo naprawde sie martwię. Oficjalnej wiadomości na ten temat nie znalazłam, ale ma to malowac mąż znajomej i już był tam zobaczyc co i jak, podobno ma to się odbywac w połowie lipca, czyli właśnie jak ja mam termin. Teraz podobno malują ginekologie i cały dział jest zamknięty. Prosze o informacje, ja jak sie dowiem czegoś wiecej to też dam znac.


A co do opieki nad dzidziusiem, rzeczywiście są problemy. Polecam byc upartym i nie dac sie, panie z porodówki w końcu nie mają wyjscia i zajmną sie dzieckiem. A poza tym zawsze są dwie panie, które naprawde są pomocne i miłe- takie z prawdziwego zdarzenia.



Sytuacje mogą byc różne, raz jest lepiej a raz gorzej- ja znam przykład kiedy lekaże uratowali mamusie i dzidzuisia- akcja była bardzo szybka i sprawna, natychmiastowa cesrka. Opieka po zabiegu WYJĄTKOWA
beatricze
witam. Ja rodziłam w kwietniu i nie mogę narzekać... Wszystko zależy od tego czego się spodziewacie:) ja nie lubię jak ktoś ciągle nad głową mi siedzi, więc byłam zadowolona. Na porodówce położna przychodziła co jakiś czas sprawdzać tętno dziecka, a ja robiłam praktycznie co chciałam- mogłam chodzić, kucać, tańczyćicon_smile.gif dostałam piłkę, która w ogóle mi nie pomogła:) kłaść się musiałam tylko na badanie ginekologiczne- jak sprawdzała rozwarcie. Trafiłam na zmianę lekarzy i położnych- przyjmował mnie baaaardzo niesympatyczny lekarz- żałuje, że nie wiem jak się nazywa, ale była też wspaniała położna. Po zmianie trafiła mi się położna, która "dała mi wolną rękę" przypuszczam, że gdybym ją cały czas wołała to nie byłaby taka fajna jak ją wspominam:) i cudowna pani doktor Hudziak! cud kobieta- pewnie fakt, ze sama była w ciąży sprawił, że tak wspaniale się mną zaopiekowała:) miałam szczęście- choć inni mogą uważać inaczej- bo trafiłam sama na salę. Jestem trochę dzikusem i mi było to całkiem na rękę, bo nie musiałam się niczym przejmowaćicon_smile.gif pomoc pielęgniarek... hmm. Ciężko stwierdzić- same od siebie nie przyszły, nic nie pokazały. Ja jestem taka Zosia Samosia, więc też o pomoc się nie upominałam- cały czas sama byłam z dzieckiem. Nie licząc badań na które brali Nadię i kąpieli, które również były w sali noworodków (dwie na 3). Kiedy prosiłam już o pomoc- przy karmieniu i pierwszym przewijaniu- były bardzo pomocne- choć jak usłyszałam "to nie umie pani przewijać?!" zrobiło mi się głupio i nieswojo. Ale wiadomo, każdy może mieć gorszy dzieńicon_smile.gif Pobyt w szpitalu ogólnie wspominam dość dobrze. to zazwyczaj tylko 3 dni, więc jakoś da się przeżyćicon_smile.gif
pati.n
ja leżałam 7 dni-żółtaczka dziecka i zdecydowanie polecam. Pierwsze rodziłam w Katowicach.
LadyCaro
Również rodziłam w Mikołowie i napiszę wam że nigdy więcej! Strasznie długo czekają tam do ostatniej chwili z cesarskim cięciem i w związku z tym wiele dzieci moich znajomych miało problemy, musi jeździć na rehabilitację a w najgorszym przypadku dziecko jest "roślinką " 32.gif
Mój poród był wywoływany 6 dni po terminie, 2 godziny trwała druga faza czyli parcie, efektem był ogromny krwiak na głowie mojego dziecka, 8 dniowy pobyt w szpitalu i non stop naświetlania bo miał baaaardzo silną żółtaczkę w związku z tym krwiakiem, potem kontrole na usg główki. Można było tego uniknąć jak i wielu innych komplikacji u innych dzieci ale oni wolą czekać. Więc ja nie polecam! Nie wspominam już tutaj o moim stanie po porodzie i komplikacjach, o totalnie olewczych pielęgniarach z noworodkowego oddziału, przez które można było nabawić się depresji.
isllandia
LadyCaro - możesz rozwinąć jak się ma ta żóltaczka (skądinąd chyba fizjologiczna?) do wylewów okołokomorowych?
LadyCaro
Ano ma się tak że przy krwiakach podokostnowych żółtaczka jest o wiele silniejsza i taka była u Maksia, miał w pewnym momencie 18 mg/dl co kwalifikuje się do żółtaczki nadmiernej, która już fizjologiczna nie jest. Wypisywany był dopiero gdy poziom bilirubiny wyniósł chyba 10 czy 11 jednostek.
Tu można poczytać troszkę:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Krwiak_podokostnowy
https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BB%C3%B3%...noworodk%C3%B3w
isllandia
Dzięki za linki a co teraz z Twoim maluszkiem, jesteście pod kontrolą neurologa?
LadyCaro
Przepraszam że długo tu nie zaglądałam.
Nie jesteśmy już pod niczyją kontrolą. Jedynie na początku Maks musiał mieć usg głowy. Krwiak do pewnego momentu się wchłania a potem twardnieje. Teraz mojemu 3 latkowi już nie widać że miał takie przejścia i jest ok. Ale w pierwszym roku strasznie sie bałam gdy się uderzył gdzieś w głowę żeby coś się nie zrobiło.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.