To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

inseminacja

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3
nica
witam jestem nowa potrzebuję porady w sobotę jadę do lekarza biorę CLOSTILBEGYT MAM TEŻ ZABRAĆ ZE SOBĄ pregnyl luteinę też już mam a w sumie nie wiem czy to będzie insyminacja kazali przyjechać z meżem ale nic mi nie wytłumaczyli napiszę więce jak ktoś mi odpowie na moję nurtujące pytania co ja mam robić czy to już w sobotę zrobią mi tą insyminację///////z góry dziękuję

*pozwoliłam sobie poprawić błąd w tytule. Moderator
Asikp
nica ja zawsze do IUI miałam monitoring cyklu podczas kórego dostawałam wytyczne np.co do godziny podania pregnylu. Na ogoł IUI robi sie od 24-36 po podaniu zastrzyku z pregnylu a w drugiej dobie po IUI podaje zaczyna sie przyjmować progesteron. Na wszelki wypadek weź pregnyl bo moze zajść potzreba wykonania zastrzyku. Na pewno instrukcjie co do samego zabiegu dostaniesz od dr.
Asikp
Zajrzyj tu : https://www.maluchy.pl/forum/Inseminacja-t5418.html
użytkownik usunięty
[post usunięty]
użytkownik usunięty
[post usunięty]
użytkownik usunięty
[post usunięty]
nica
Dzięki za informacje
nica
witam na wizytę jadę w 11dc wiem już jakim lekiem jest pregnyl i luteina,przed wizytą mam zrobić jeszcze badania LH i E2 czy przed IUI jest jakaś inna metoda?chodzi mi o to że dr.kazał przyjechać z mężem chociaż i tak co wizytę jest ze mną.U meża jest słaba ruchliwość plemników.
nica
Witam wczoraj miałam IUI na początku może pisałam baz sensu ale teraz wszystko jasne.Teraz zostało mi tylko czekanie .Leczę się w Gdańsku w INVICTA .Nie musiałam brać pregnylu bo nie była konieczność.Teraz jadę w środę na obserwację owulacji.Czekam na maleństwo już prawie 9lat może się doczekam chociaż nic nie wiadomo może za pierwszym razem się nie uda ale nie dopuszczam takiej myśli najgorsze teraz będzie to czekanie.Może ktoś mi powie za ile będzie coś wiadomo z góry dziekuję
użytkownik usunięty
[post usunięty]
nica
Asikp co ty o tym wszystkim myślisz Rosa pisze tak jakby nikomu nie udawało się za pierwszym razem ale ja też znam osoby ktorym się udało za pierwszą IUI
Edi Zet :)
Nica, ale Rosa nie napisała że nikomu po pierwszej inseminacji się nie udaje. Jak wywnioskowałam, na pierwszą przypada 10% a najwięcej udanych ciąż jest po 4. Czyli możesz byc jedną z 10 kobiet, które zaszły za pierwszym razem. Powodzenia.
nica
Totalna załamka Rosa przyznaję ci we wszystkim rację a to co pisałam to chyba było moje marzenie że za pierwszym razem się uda ale nic z tego nie wyszło wczoraj mialam drugą IUI bo nie pękło jajeczko dostałam zastrzyk i w piątek znowu na kontrol.Rosa przepraszam za to co napisałam ale masz rację psychicznie trzeba się nastawić bo jak widać aż ręce opadają.Pozdrawiam i trzymam za wszystkie dziewczyny bardzo mocno kciuki
nica
czy może mi ktoś powiedzieć bo nie chcę już być na forum jak z tego zrezygnować jeśli sie wylogowuję to i tak wciąż jestem dzięki
użytkownik usunięty
[post usunięty]
nica
witam pęcherzyki pękly teraz muszę czekać i zrobić tak jak Rosa mowila badanie z krwi biorę luteinę.Trzymajcie za mnie kciuki zresztą tak jak za wszystkie dziewczyny.Ja będę czekała z niecierpliwością.Pozdrawiam wszystkich
Edi Zet :)
To daj znac jak poszło icon_smile.gif Trzymam kciuki.
niecierpek1
Dziewczynki ja mam za sobą tyle inseminacjii , ze już nie mogę zliczyc. Na początek w 2007 roku 3 razy za trzecim skutecznie ale nie do końca bo w 11 tyg. poroniłam.Wtedy stymulowałam sie fostimonem i clo (który w dużych dawkach też moze paradoksalnie powodowac później poronienie - inf. od lekarza)Potem parę m-cy przerwy i znowu inseminacje3x.Niestety bezskutecznie. Leczyłam się prywatnie więc poszło już jakieś ok 10tys.zł Zmiana lekarza poskutkowala tym , że nie muszę już płacic za leki bo dostaje je w szpitalu(pregnyl) a iui robią też na NFZ.Jestem właśnie po kolejnej inseminacji, ale powstał nowy problem , bo mam podobno jakiegoś polipa w macicy, który prawdopodobnie blokuje zagnieżdżenie się zarodka w macicy, a tamta poroniona ciąza to prawdopodobnie też przez ten polip.Na jednej biedzie się nie kończy. 32.gif
nica
Witam dziś byłam na badaniu bety wynik będzie dziś zobaczymy co wyjdzie .Dzisiaj jest termin mojej@ dół brzucha mnie boli ,aż się boję co wyjdzie odezwę się jaki będzie wynik
nica
Wynik bety 0,9mlU/ml jak mam to rozumieć
użytkownik usunięty
[post usunięty]
majeczka83
nicataki wynik bety świadczy o tym że nie ma ciąży - ostatnio też miałam taki sam wynik a po kilku dniach pojawił sie @ Przykro mi 13.gif
nica
Rosa mam pytanie do ciebie jeżeli spóżnia mi się @ to warto jest zrobić jeszcze jedno badanie betyhcg czy nie ma sensu robić poradzisz mi
użytkownik usunięty
[post usunięty]
nica
nie udało się jest przykro ale jeszcze raz sprobuję i zobaczymy jestem załamana nie wiem co mam robić czy probować jeszcze czy dać sobie spokój ale też sobie tłumaczę że do tarzech razy sztuka .Życzę wszystkim żeby się jak najszybciej udałom zly
użytkownik usunięty
[post usunięty]
niecierpek1
Rosa przepraszam,że nie odpowiadałam tak długo ale nie przychodził mi mail o odpowiedzi z tego forum icon_rolleyes.gif Mówił o histeroskopii, tylko jak zobaczył tego polipa na usg to byłam już przy końcu stymulacji ,więc powiedział żebym zaryzykowała bo może sie jednak uda i szkoda 2 dorodnych pęcherzyków. Tak zrobiłam i jak@ nie przyjdzie to będę icon_biggrin.gif a jak nie to zrobimy badanie i ewentualnie pozbędziemy sie tego co tam nie potrzebne.
niecierpek1
Rosa przepraszam,że nie odpowiadałam tak długo ale nie przychodził mi mail o odpowiedzi z tego forum icon_rolleyes.gif Mówił o histeroskopii, tylko jak zobaczył tego polipa na usg to byłam już przy końcu stymulacji ,więc powiedział żebym zaryzykowała bo może sie jednak uda i szkoda 2 dorodnych pęcherzyków. Tak zrobiłam i jak@ nie przyjdzie to będę icon_biggrin.gif a jak nie to zrobimy badanie i ewentualnie pozbędziemy sie tego co tam nie potrzebne.
nica
jednak zdecydowaliśmy że robimy jeszcze raz 3iui wizytę mam 10go-04 powtórka badań LH,E i zobaczymy.Najgorsze jest to czekanie chyba nie ma nic gorszego.
niecierpek1
nica nie wiem czy to cie pocieszy czy zmartwi ale powiem ci ,że ja jestem już po7 w sumieIUI i tylko jednej ciąży po 3 IUI ale poronionej w 11tyg. 32.gif i nie poddaje sie icon_biggrin.gif . Dzisiaj przyszła@ ale mam ją gdzieś. kiedys przyjdzie taki dzień, że nie bedzie miała do mnie dostepu. nienie.gif
anik10
Witam Was dziewczyny...chciałam się podzielić informacjami z moich starań (naszych). A więc od prawie 3lat staramy się o dzidziusia. Najpierw badania i badania...obserwacje cyklu (3razy usg w jednym cyklu) +badania męża, naprawdę już nie pamiętam ile razy się badał. Lekarz stwierdził brak upłynnienia icon_sad.gif i polecił inseminację. Wystraszyłam się i poszłam do innego lekarza. Miałam nadzieję, że dostaniemy jakieś tabletki i w końcu zaskoczę ale nic nie pomogło. Jajowody mam drożne cykle idealne tylko to nasienie icon_sad.gif Po teście PCT drugi lekarz powiedział to samo - inseminacja. Po pierwszej ivi miałam wielką nadzieję, że się uda choć lekarz uprzedził, że mam do tego podejść spokojnie. Nie udało się. Cóż teraz jestem po drugiej próbie zdublowanej (dzięki temu więcej plemników będzie atakować jajeczko:) Mam dziś 22dc i znów mam nadzieję...oby was też nie opuściła..życzę wam i sobie wytrwałości icon_smile.gif pozdrawiam
CZARNA863
CYTAT(niecierpek1 @ Wed, 01 Apr 2009 - 14:53) *
nica nie wiem czy to cie pocieszy czy zmartwi ale powiem ci ,że ja jestem już po7 w sumieIUI i tylko jednej ciąży po 3 IUI ale poronionej w 11tyg. 32.gif i nie poddaje sie icon_biggrin.gif . Dzisiaj przyszła@ ale mam ją gdzieś. kiedys przyjdzie taki dzień, że nie bedzie miała do mnie dostepu. nienie.gif

i tak trzymać!!! 06.gif
anikto trzymam kciuki&&&&&&&&
nica
Witam wszystkich jestem po trzeciej IVI i czekam dziś jest 11 dzień po ale nic sie nie dzieje zero objawow aż znowu się boję zrobię chyba betę to wszystko wyjaśni .Warto robić czy czekać aż przyjdzie @.
nica
dziś dostałam @ nie wiem co robić .Brak mi sił nie wiem sama co dalej
anik10
allo nica nie poddawaj się! Ja jestem po 2 inseminacji i tez nic icon_sad.gif miałam też doła ale mi przeszło! Podejdę do trzeciej! Też nie wiem co mam robić czy warto próbować dalej...ale to jak z totolotkiem nie grasz nie wygrasz icon_wink.gif Ja przyjęłam plan : 6razy podejdziemy do inseminacji, jak nie wyjdzie pójdziemy do kliniki niepłodności i niech albo sprawdzą czy mam jakieś przeciwciała, które zabijają plemniki albo niech mnie przygotowują do in vitro trudno wszystko trzeba przeżyć, zrobić żeby mieć swoją pociechę icon_smile.gif pozdrawiam gorąco
użytkownik usunięty
[post usunięty]
anik10
wiem że przeciwciała w śluzie nie są barierą przy inseminacji chodziło mi o inne, które walczą z zarodkiem zaraz po zapłodnieniu. Nie wiem dokładnie jak się nazywają dlatego tak ogólnie napisałam. Podobno bada się je z krwi , muszę zapytać mojego gina. Nie miałam badań tego typu dlatego takie myśli chodzą mi po głowie. Pozdro icon_smile.gif
anik10
Dziewczyny dziÅ› kolejna inseminacja trzymajcie kciuki...icon_smile.gif
walizka
dobry wieczór icon_smile.gif

byliśmy dziś u lekarza wskazaniem jest inseminacja. Problem jest z plemnikami MM. Kilka miesięcy temu zrobił badanie i wyszło, że ma ich bardzo mało, a wszystkie nieruchliwe. Po leczeniu parametry są znacznie lepsze - i ilość plemników wzrosła i ich ruchliwość. Ale nadal brakuje im do normy, a na dodatek lekarz twierdzi, że poprawa jest tymczasowa i jeśli chcemy mieć dziecko, trzeba tej ciąży pomóc.
byliśmy więc dziś u ginekologa. Lekarz zlecił mi badania hormonalne do zrobienia między 2 a 5 dniem cyklu i powiedział, że mamy się zgłosić na wizytę w okolicach 11 dnia cyklu. Jestem akurat w połowie cyklu. Badanie usg i test owulacyjny, że jestem tuż przed owulacją. Nawet lekarz zapytał, czy nie chcemy już w tym cyklu przeprowadzić inseminacji, ale wzięliśmy na wstrzymanie.
Czytam sobie w internecie o tej całej inseminacji i tyle pytań się rodzi. Bo np. czytam, że kobietom podawane są hormony stymulujące przyrost jajeczek. Mi lekarz nic na ten temat nie wspomniał, ale może leki stosuje się tylko u kobiet, które po prostu mają problemy z owulacją?
Sugestia lekarza: po dwóch inseminacjach rozważać in vitro - też nie wiem, jak do tego podejść.

Mam prośbę - jeśli możecie podzielić sie swoją wiedzą, co powinno być zrobione w ramach takiej inseminacji; jakie są alternatywy itp. albo wiecie, gdzie taką wiedzę można znaleźć, to ja bardzo proszę o pomoc icon_smile.gif

pozdrawiam!
użytkownik usunięty
[post usunięty]
anik10
Witam ponownie:)

moja trzecia inseminacja też była nie udana icon_sad.gif. Ale m-c po "zaskoczyłam naturalnie!" icon_smile.gificon_wink.gif jestem dziewczyny w 8tyg ciąży!!!...po tej trzeciej nie udanej próbie oboje z mężem odpuściliśmy a tu niespodzianka:D.
Nie wiem co pomogło nasza psychika czy zwykła flegamina i witamina C na upłynnienie nasienia bo z tym był głównie problem (mąż zażywał te tabletki 1,5m-ca). Trzymam za Was wszystkie dziewczyny kciuki powodzenia icon_smile.gif
użytkownik usunięty
[post usunięty]
walizka
Rosa, dziękuję bardzo za wyczerpującą odpowiedź! icon_smile.gif czy mogę zapytać, skąd u Ciebie te kompetencje? Bo naprawdę robią wrażenie!

Po kolei
1. nie mam w tej chwili dostępu do badań, jak tylko do nich dotrę, wklęję wszystkie informacje. Z tego, co pamiętamy: wynik pierwszego posiewu był fatalny. plemników mało (ok 2 mln) ale wszystkie nieruchliwe; wszystkie parametry poniżej normy. Po pogłębionym badaniu androlog zdiagnozował bakterię "enterococcus faecalis" i zastosował leczenie Avaloxem (to było w kwietniu lub w marcu). Pierwsze badanie po terapii wskazało ok 6 mln plemników i zwiększoną ruchliwość. Drugie (sprzed 2 czy trzech tygodni) - ok 8 mln plemników i wszystkie parametry w normie. Mam nadzieję, że dobrze pamiętamy

2. wg obu lekarzy (androloga i ginekologa) poprawa nie jest trwała, ponieważ:
- ta bakteria jest trudna do zwalczenia i może się znowu (nie wiadomo tylko kiedy) uaktywnić, a wtedy będzie już odporna na Awalox, a to jest ponoć jedyny antybiotyk, któy jest w stanie sobie z nią poradzić (androlog)ya
- wszelkie problemy zdrowotne natury urologicznej mają to do siebie, że powracają (ginekolog)

Nie wiem, czy były robione badania na spermatogenezę. Sprawdzę to.

3. Invimed Warszawa

4-5. o badaniu na drożność jajników lekarz wspomniał, ale też sugerował, żeby nie robić tego od razu tylko najwcześniej po dwóch nieudanych inseminacjach. To in vitro sugerował w zasadzie z pośpiechu (bo nie wiadomo, jaki będzie stan plemników za kilka miesięcy) O tym, że nie ma sensu robić więcej niż 6 inseminacji, powiedział; czy mówił że po 3-4 skuteczność jest największa - nie pamiętam. Wiem to, ale może gdzieś wyczytałam już po wizycie? O stymulacji hormonalnej w ogóle nie mówił.
O skuteczności rozmawialiśmy dość długo: że inseminacja daje 15% a in vitro 40%-45%. Potem doczytałam, że np. w przypadku inseminacji ta skuteczność zależy od wielu czynników min. od wieku kobiety. Ja już mam 32 lata, więc domyślam się, że u mnie to nie będzie 15%
A plan przez niego zaproponowany to właśnie 2 inseminacje, badanie drożności jajowodów, rozważenie in vitro.

--------------
Bardzo bym chciała zajść w sposób naturalny, ale z tego, co powiedzieli lekarze, szanse są nieduże. Dla nas czas leci. Nie chcemy starać się o dziecko kolejne lata, bo już nie jesteśmy pierwszej młodości. I już widzę, z jakim stresem ta cała sytuacja się dla nas wiąże. Niby to wszystko wiemy - że przed nami trudne chwile, nadzieje, rozczarowania, płacz i zgrzytanie zębami, ale już zaczęliśmy pękać. Tak sobie pomyślałam dziś - po tym, co przeczytałam na różnych forach - że w tych klinikach leczenia bezpłodności mogliby zadbać o opiekę psychologa i seksuologa. To by się przydało parom, które starają się o dziecko.
użytkownik usunięty
[post usunięty]
walizka
ok, więc wyniki najnowsze (z połowy czerwca)
wygląd prawidłowy
czas upłynienia --> 10
objętość -->3,2
lepkość --> +
PH -->7,5

ruchliwość
ogólnie --> 60%
postępowa
-szybka linearna --> 15% (norma 25%)
-wolna linearna i nielinearna -->35%
-brak ruch.post. --> 10%

żywotność --> 64%
aglutynacja -->+ (nieznaczna; to chyba nie za dobrze)
liczba plemników na ml -->8,260 mln
liczba plemników w ejakulacie --> 26 mln

oligozospermia

morfologia
prawidłowe --> 29% (norma 30%)
hos-test 65,5%

i jeszcze badania hormonalne z marca:
FSH --> 4,6
LH --> 4,5
Testosteron --> 4,54
PRL --> 10,09
E2 -->17,14
------------

No nie wiem, jak interpretować tę ruchliwość. czy z tego wyjdzie 800 tys? wydaje mi się, że tak. FSH wygląda bardzo bezpiecznie.

Właściwie wydaje mi się, że po inseminacji kluczowy będzie mój organizm. Teoretycznie nie ma powodów do podejrzeń, że sobie nie poradzi. Jestem zdrowa; cykle menstruacyjne mam książkowe - 27-28 dni. Jedynym czynnikiem ryzyka może być mój wiek, bo wiadomo, że większą sprawność rozrodczą mam za sobą, a teraz będzie tylko spadać. Dostałam zlecenie na badania hormonalne. Oczywiście są w samochodzie i nie mam wglądu, jakie i jaką konkretnie informację mają dać, ale domyślam się, że standard.

Dzięki za wyjaśnienie odnośnie stymulacji - rozumiem już, dlaczego nie było o tym mowy. Lekarz wyszedł z założenia, że na razie to niepotrzebne, a może chce mieć jeszcze asa w rękawie, na wypadek, gdyby się nie udało icon_wink.gif

Wiem, wiem, że nie ma jednej najlepszej i sprawdzonej metody i każdemu trzeba dobierać indywidualnie. I to jest najtrudniejsze. Nie ufam niestety lekarzom. Nie mam pewności, że ich rekomendacje są najlepsze dla mnie. W ogóle po rozmowie z lekarzem miałam wrażenie, że właśnie zaczynamy grać w loterii i do tego wszystko się sprowadza.

Niepokoi mnie też badanie HSG. Mój ginekolog wspominał, że jego wadą jest to, że samo badanie może pogorszyć drożność jajników i istnieje ryzyko, że przed HSG wszystko będzie dobrze, a po już niekoniecznie. No ale mam nadzieję, że unikniemy tej wątpliwej przyjemności icon_smile.gif

Jeśli chodzi o psychologa - nie zwróciłam uwagi, czy mają w "menu". Natomiast w ostatnich dniach poczytałam trochę wypowiedzi kobiet starających się o dziecko i tam sporo było skarg, że w przypadku niepowodzenia lekarze prowadzący często nie stają na wysokości zadania w samej komunikacji. I pomyślałam, że przecież taka klinika przy tych cenach mogłaby zadbać o obecność psychologa przy takiej wizycie, żeby trochę zmiękczyć twarde lądowanie.

No trudno - w tym miesiącu daliśmy sobie ostatnią szansę na naturalne poczęcie. Jednak presja była zbyt duża i nie podołaliśmy zadaniu icon_smile.gif Oswajamy się z myślą, że o dziecko będziemy sie starać w gabinecie zabiegowym, a kochać się bedziemy bez misji, ciśnienia na zapłodnienie i całego tego stresu. To wcale nie jest taka zła opcja icon_wink.gif

Rosa, a ten młodszy kolega to jeszcze mieszka w brzuszku, jak rozumiem?

pozdrawiam

walizka
chcę podzielić się z Wami swoim pierwszym doświadczeniem związanym z inseminacją. Niestety niezbyt pozytywnym. Poskarżyć się chcę icon_smile.gif

Wczoraj lekarz zaproponował, żeby zabieg zrobić dziś. Ponieważ o 12-tej miałam ważne spotkanie, umówiliśmy się na 10:40 - żebym na spokojnie poddała się zabiegowi i zdążyła dojechać na spotkanie, którego odwołać nie mogłam.

Czekałam ok. 50 minut na wizytę, ponieważ mój doktor był na "spotkaniu u pani dyrektor". Kiedy wreszcie się pojawił, musiał przyjąć jeszcze dwie pacjentki, które były przede mną. Pal licho, że nie miałam szansy zdążyć na spotkanie z nowym klientem. Gorzej, że do inseminacji trzeba wypełnić sobie pęcherz. Płakałam z bólu, czekając godzinę, żeby móc się wysiusiać....

Kiedy wreszcie weszłam do gabinetu - niestety już sama, ponieważ mój narzeczony nie mógł dłużej czekać - i zapytałam, dlaczego tak długo musiałam czekać, nie usłyszałam żadnego słowa wyjaśnienia, ani przeprosin. Lekarz tylko poinformował mnie, że jest za mało nasienia i z medycznego punktu widzenia inseminacja nie ma sensu. Telefoniczna konsultacja z chłopem i decyzja: in vitro. Myślałam tylko o jednym: toaleta. Kiedy wreszcie opróżniłam pęcherz, odzyskałam zdolność myślenia. Doktor - na naszą prośbę - zaczął szczegółowo wyjaśniać, jak przebiega cały proces in vitro. Pytania się mnożyły i w pewnym momencie przypomniałam sobie, że przecież na korytarzu czeka kobieta, która przyszła na inseminację po mnie i żal mi się zrobiło jej pęcherza. Kiedy powiedziałam lekarzowi, że już starczy, bo tamta kobieta czeka, skwitował: tamta pani była umówiona na 12:20. No tak. Cóż to jego obchodzi, że kobieta od godziny trzyma mocz. Nie jego ból...

Dopiero po wyjściu z kliniki odzyskałam zdolność racjonalnego myślenia i podjęłam decyzję, że gram va bank. Wydaliśmy już tyle kasy, że kolejne 450 zł warto postawić na szali. Plemników jest 1,75 mln (minimum to 2 mln), ale to przeciez więcej niż zero. Zadzwoniłam więc do lekarza powiedizeć o zmianie decyzji. Nie wyglądał na zachwyconego, ponieważ "już powiedział obsłudze, że zabiegu nie będzie". Na szczęście nasienie ocalało. Zaproponowałam, że wrócę do kliniki po swoim spotkaniu, czyli o 15:30. Jednak okazało się, że to za późno, bo pana doktora już nie będzie w klinice. Musiałam więc w trakcie spotkania przeprosić klientów i pojechać na zabieg.

Zrobione. Może nie było warto, prawdopodobieństwo, że się uda jest niewielkie. Ale cieszę się, że walczę do końca. I jeśli ta inseminacja się nie uda, pewnie spróbujemy jeszcze raz, zanim zdecydujemy się na in vitro. Ale już nei w Invimedzie. Przy pieniądzach jakie się zostawia w tych klinikach można oczekiwać lepszego traktowania. Przyznam, że do dziś byłam zadowolona i z konsultacji z dr. Dworniakiem i z jakości w Invimedzie (może poza jednym incydentem). Ale dzisiejszej przygody nie chciałabym powtórzyć. icon_smile.gif
użytkownik usunięty
[post usunięty]
walizka
Dzięki za patent z dystrybutorem. Przy następnej okazji poćwiczę icon_wink.gif

Nie wiem dokładnie, o co chodzi z tą ilością. Lekarz powiedział, że przed filtracją było ok 8,7 mln - tylko nie wiem, niestety czy na ml czy w ejakulacie. Mój facet oddawał nasienie po pięciu dniach wstrzemięźliwości. Muszę jeszcze dopytać, bo wydruk, jaki dostałam, niewiele mi mówi.

Co do zmiany kliniki - nie zastanawiałam się. Pewnie są porównywalne. Zostaje jeszcze Akademia Medyczna, gdzie IUI jest w ramach NFZ. Nie wiem tylko, jak z jakością; czy np. nie mają gorszego sprzętu i większych ubytków przy filtracji.

A jeszcze takie mam pytanie - czy przed samym zabiegiem lekarz powinien wykonać usg? Skąd możemy mieć pewność, że pęchęrzyk pękł?

We wtorek rano miał 16 mm; w czwartek o 12-tej 20 mm. Podobno pękają między 20 a 24 mm, więc teoretycznie w piątek mogłam być wciąż przed owulacją.
użytkownik usunięty
[post usunięty]
walizka
ale tak zastanawiam siÄ™, bo
- jeśli nie robimy usg przed samym IUI, to nie wiemy czy pęcherzyk już pękł, czy jeszcze nie. Jeśli nie pękł, to nie mamy 100% gwarancji, że zrobi to w ciągu doby od pobrania nasienia (o ile wiem, taką mają żywotność plemniki po płukaniu), więc to jest niezła ruletka. No pewnie, że w końcu trzeba ufać lekarzowi, bo ileś tych cykli się naoglądał. A u mnie, jak w zegarku. Chociaż jeśli u mnie jak w zegarku, to pęcherzyk powinien pęknąć w piątek wieczorem icon_wink.gif

No i zastanawia mnie ten pregnyl - czemu nie sosować go od razu, jeśli może usunąć jeden z czynników ograniczających (nietrafienie w owulację)
Przeczytałam też dziś o podawaniu progesteronu w pierwszych tygodniach życia zarodka. Ale to trzeba by podawać w ciemno...

oj, ciągle mnóstwo znaków zapytań. Ale jeśli są wariacje mogące wpłynąć na skuteczność IUI, czemu lekarze zaczynają od ruletki? Może dlatego największa skuteczność jest po 4 razie, bo wtedy wykorzystuje się najwięcej narzędzi wspierających proces?

Mój M rozmawiał wczoraj z kumplem, który mieszka w Anglii i ma podobny do naszego problem i zachęcał do metody GIFT. Ale mi się ona wydaje bez sensu - dla kobiety obciążenie jak przy IFV, a skutecznosć pewnie mniejsza....
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.