To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Gdzie rodzić w Poznaniu

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

aratis
Widzialam taki temat na podforum regionalnym, ale dane są już dość przestarzałe i może tutaj uzyskam jakieś aktualniejsze informacje? icon_smile.gif
Zastanawiam się nad szpitalem św.Rodziny bo mój lekarz tam pracuje a i opinie czytałam całkiem miłe na innych forach. Podzielicie się swoimi doświadczeniami?
Może ktoś może polecić położną z tego szpitala?
Nina32
Aratis ja rodziłam pierwszą córę w św.Rodziny i jestem bardzo zadowolona,drugi poród też tam planuję,mam nadzieje,że będzie miejsce.Naprawdę super połozne,bardzo miłe i pomocne, dobra opieka,ja byłam bardzo zadowolona z tego szpitala icon_smile.gif
moniq
Ja też tam rodziłam i rodzić zamierzam. Byłam zadowolona, niestety żadnej położnej z nazwiska nie znam.
pcola
Ja rodziłam na Polnej, w tym kombinacie, jak to niektórzy zwykli mawiać. Byłam bardzo
zadowolona z opieki, ale dla zdrowych kobiet i bezproblemowych ciąż pewnie lepiej rodzić
w mniejszym, bardziej "przytulnym" szpitalu.
Tamara79
CYTAT(pcola @ Tue, 25 Aug 2009 - 08:38) *
Ja rodziłam na Polnej, w tym kombinacie, jak to niektórzy zwykli mawiać. Byłam bardzo
zadowolona z opieki, ale dla zdrowych kobiet i bezproblemowych ciąż pewnie lepiej rodzić
w mniejszym, bardziej "przytulnym" szpitalu.


Dokładnie podpisuje się pod słowami.
Trafiłam na okres okołosylwestrowy, powiem szczerze, że pomimo iż wiedziałam jak jest na polnej i rodziłam tam tylko i wyłącznie ze względu na obciążony wywiad oołoporodowy to i tak byłam trochę zszokowana.
Ale nie żałuję i następne dziecko też tam urodzę.

dobre opinie o św rodzinie słyszałam, zaprzyjaźniony ginekolog mi polecał.
Inkusia
Ja rodziłam na Polnej i jestem zadowolona. Kolejne dziecko jeśli Bóg da to też będę tam rodzić.
cath
a ja rodziłam na Lutyckiej i kolejne dziecko jeśli się pojawi to też zamierzam je urodzić właśnie tam. Ja miałam super położną, wcale nie wykupioną.
Bibi:-)
O Św. Rodziny nie znam opinii. Sama rodziłam na LuTyCkiej i mam jak najlepsze zdanie. Na TemaT Polnej nie będę się wypowiadać, bo szkoda moi nerwów.
Inkusia
o Polnej ile ludzi tyle opinii, może ja akurat trafiłam na super położną i miłą obsługę po porodzie,może miałam szczęście, ale moja opinia jest pozytywna 06.gif
cath
Prawda jest taka ze są położne i położne. Wszystko zalezy od zmiany (dyżuru), można trafić super albo i nie. Ja akurat trafiłam rewelacyjnie.
simonav
Trudno jest polecić dobry szpital,gdzie poród będzie rewelacyjny.Tak jak pisała moja poprzedniczka to zależy np.od dyżuru.Trafisz na jakąś zołzę,która ma zły dzień,wszystko ją akurat wkurza w tym dniu i jeszcze Ty przyjedziesz rodzić na jej zmianie 29.gif Ja rodziłam na Lutyckiej Patryśkę i poród w tym szpitalu wspominam dobrze,gdybym miała wybrać ten szpital jeszcze raz to wybrałabym.Ale moja szwagierka nie chce nawet słyszeć o tym szpitalu!To co przeżyła tam przy porodzie to koszmar dla niej...Natomiast któraś z Was chwali Polną.Moja koleżanka jak tam rodziła i jej mąż chciał wyjść z sali po położną to na korytarzu krzyczeli,że ma wejść spowrotem do sali.Jak się okazało jakaś kobieta rodziła na korytarzu bo zabrakło łóżek na porodówce 37.gif Wprawdzie było to 6 lat temu,może teraz się zmieniło.
Arwena.
Rodziłam na Lutyckiej ale trafiłam chyba nieco gorzej niż Catherine. No powiedzmy, że porodówka w miarę ok jeśli idzie o personel, sam poród tak sobie, zostawili mnie samą, męża za każdym kolejnym badaniem wypraszali z sali, informacja słaba, pan dr dyżurujący miał wszystko w d..., zmieniło to się o poranku in plus. Za to po cięciu miałam opiekę rewelacyjną i pomimo fatalnej kondycji wspominam panie bardzo ciepło.

Oddział poporodowy znów in minus, byłam przygotowana bo 9 lat temu też taki był. Położne z wieczną pretensją o wszystko, doradca latacyjny też, do płaczu doprowadzili mnie dwa razy i w końcu uciekłam na własne życzenie do domu.


I nie przyjmuję do wiadomości informacji, że poród i połóg MUSI boleć. icon_evil.gif
Anecznik
CYTAT(Arwena. @ Mon, 31 Aug 2009 - 22:17) *
Rodziłam na Lutyckiej ale trafiłam chyba nieco gorzej niż Catherine. No powiedzmy, że porodówka w miarę ok jeśli idzie o personel, sam poród tak sobie, zostawili mnie samą, męża za każdym kolejnym badaniem wypraszali z sali, informacja słaba, pan dr dyżurujący miał wszystko w d..., zmieniło to się o poranku in plus. Za to po cięciu miałam opiekę rewelacyjną i pomimo fatalnej kondycji wspominam panie bardzo ciepło.

Oddział poporodowy znów in minus, byłam przygotowana bo 9 lat temu też taki był. Położne z wieczną pretensją o wszystko, doradca latacyjny też, do płaczu doprowadzili mnie dwa razy i w końcu uciekłam na własne życzenie do domu.
I nie przyjmuję do wiadomości informacji, że poród i połóg MUSI boleć. icon_evil.gif


Mam identyczne doświadczenia z tego szpitala z tym, że ogromny plus daje porodówce. Świetna opieka, ale być może dlatego, że miałam młodą studentkę jako opiekunkę, która niekoniecznie zgadzała się ze staroświeckim podejściem do porodu. Dużo mi pomogła, choć w rezultacie trafiłam i tak na cięcie cesarskie 29.gif
Nataliia
Witem
Rodziłam synka ponad dwa lata temu na Polnej i byłam bardzo zadowolona. Przyjęcie na porodówkę trochę trwało bo papierki trzebabyło wypełnić, ale panie bardzo miłe. Na porodłwce położna miła i wyrozumiała. podczas porodu wzystko sprawnie i bez jakichkolwiem dziwnych zachowań. Lekarz przychodzi pod koniec i pomaga. Pokój porodowy duży i czysty. Sala poporodowa kilku osobowa. Pielęgniarki miłe i pomocne. Nigdy nie odmówiły pomocy ani nie robiły głupich min. pani od laktacji przychodzi jak tylko dowie się że jest jakiś problem z karmieniem ( w moim przypadku tak było ponieważ synek nie chciał ssać piersi). Co dzinnie dzieko jest mute i dostaję świeżutki kafanik. Pieluszki dostępne w ilościach takich jakie jest zapotrzebowanie i kosmetyki znajdują się na każdej sali, o podkłady poporodowe też bez problemu można prosić.
Szpital posiada dobry sprzęt w razie pomoc i z każdego innego szpitala przewożą własnie tu.
poród rodzinny kosztuje 150zł, ale np moja koleżanka nie płaciła, bo nie było na to czasu i nikt nie wymagał tego.
Ze mną był mój mąż i położna jak i reszta zespołu nie mieli nic przeciwko. Jak synek się urodził to pytali czy nie mamy aparatu żeby upamiętnić poród...
Ogólna opinia na temat Polnej jak dla mnie to jest bardzo dobry szpital.

W paździeniku spodzewam się kolejnego synka i też będę rodzić na polnej.
Sun
CYTAT(Nataliia @ Wed, 02 Sep 2009 - 23:30) *
Co dzinnie dzieko jest mute i dostaję świeżutki kafanik.


Tak, tak, myte, a jakże, taśmowo! 43.gif 21.gif

Fakt jest taki, ze Polna to kombinat i jeśli się nie zapłaci a nie ma się znajomości, to najczęściej wspomnienia sa kiepskiej jakości.
Arwena.
Sun, ale teraz to i tak lepiej bo obmywają wacikami a 9 lat temu pod kran wsadzali icon_wink.gif. A kaftaniki wolałam od początku swoje, na co dość niechętnie ale w końcu wyrażono zgodę.
Bibi:-)
CYTAT(Sun @ Wed, 16 Sep 2009 - 00:38) *
Tak, tak, myte, a jakże, taśmowo! 43.gif 21.gif

Fakt jest taki, ze Polna to kombinat i jeśli się nie zapłaci a nie ma się znajomości, to najczęściej wspomnienia sa kiepskiej jakości.


Można mieć znajomości i też się jest źle traktowanym. Np. przymusowo rodzić 18 godzin, a potem i tak trafić na CC. Oczywiście mam takie doświadczenia w rodzinie. To kolejny dla mnie negatyw dla Polnej.
Nataliia
Dziewczyny na temat każdego szpitala znajdą sie negatywy. Żaden szpital nie jest idealny. Zależy na jaką zmiane się trafi . Ja trafiłam bardzo borze i nie mogę złego słowa powiedzie. Nie skakano przy mnie 24h ale jestem zadowolona. FAkt że dzieci nie śa kompane dokładnie ale są. Co dzień mają "nowy" kawtanik. Kawtaniki nie są może pierwszej jakości bi bialutkie jak nówki ale są czyste. Minusem jest to że nożna mie własnych rzeczy al;e to nie konic świata. Polna to duży szpital i chyba tam najwięcej kobiet rodzi dlatego mówi się ze jest tam masówka...a gdzie jej nie ma?? Jak macie takie wielkie wymagania to dlaczego nie rodziłyście w szpitalach prywatnych? I to że jak się zapłaci to się ma to wcale nie prawda. Ja niepłaciłam ani grosza. Nie miałam opłaconej położnej przy porodzie i mimo to jestem zadowolona...
Bibi:-)
Natalii, to fakt, że wszędzie można źle trafić, ale jeżeli z mojego otoczenia dwoje dzieci jest z uszkodzeniami okołoporodowymi (oczywiście oboje do końca życia skazani na kalectwo), bo lekarze czekali kilkanaście godzin z CC, to chyba coś nie tak. Trzeciemu dziecku, które znam, na szczęście nic się nie stało po takim przetrzymaniu. Z tego co wiem, to głównie Polna praktykuje rodzenie siłami natury na siłę i ja niestety nie znam innych pozytywnych przykładów z tego szpitala. Poza tym sama byłam dwa razy na Polnej, raz w poradni i raz na izbie przyjęć ze skurczami i za każdym razem byłam pozostawiona sama sobie, źle traktowana (położna delikatnie mówiąc sypała nieprzyjemnymi tekstami) i musiałam przesiedzieć kilka godzin w poczekalni. Dlatego ja powiedziałam "nie" temu szpitalowi, mimo, że za drugim razem poród był przewidziany z pewnymi powikłaniami. Wolę bezpiecznie, spokojnie i z godnością.
Każdemu życzę, żeby nie trafił tak jak ja.
Nataliia
Bibi:-) współczuje przeży na Polnej, ale widzisz Ja mogłabym napisa całkiem coś innego. Wniosek: każdy ma inne doswiadczenia, każdy zrwaca na co innego uwagę i każdy wymagania ma inne. Rodzic po ludzku i zgodnością to oczywiste i ja tak też rodziłam...
Sun
CYTAT(Arwena. @ Wed, 16 Sep 2009 - 16:44) *
Sun, ale teraz to i tak lepiej bo obmywają wacikami a 9 lat temu pod kran wsadzali icon_wink.gif. A kaftaniki wolałam od początku swoje, na co dość niechętnie ale w końcu wyrażono zgodę.


Żartujesz? icon_wink.gif Kurde, mam wrażenie, że dwa lata i osiem miesięcy temu wsadzali pod kran i to jeszcze nie w sali - w mojej nie było stanowiska do mycia -, ale zabierały do siebie, do takiego pokoiczku i raz powlokłam się tam zajrzeć... więcej nie chciałam zaglądać icon_wink.gif

Nie, no, oczywiście może być i tak że dobrze się trafi. Ja wspominam pozytywnie jedną położną, która za wszelką cenę chciała mnie nauczyć karmić piersią Mateusza. Niespecjalnie się jej udało, ale to inna historia. Natomiast, na Polnej rodzi się zazwyczaj ze względu na sprzęt "w razie czego". Alboi ze względu na hm, renomę icon_wink.gif Ja tam rodziłam, bo miałam stamtąd lekarza przy dwóch pierwszych ciążach. Przy trzeciej ciąży, kiedy poinfomowano mnie że wyniku cukru są kiepskie i rodzę na Polnej w związku z jedynym oddziałem dla diabetyczek, odstawiłam histerię taką, że mój lekarz (już nie z Polnej diabel.gif ) musiał odłożyć pogawędkę ze mną na "kiedy się uspokoję"! 41.gif wallbash.gif Wylądowałam więc w kombinacie, gdzie z wielu sal porodowych dobiegały mnie okrzyki: "Piątka gotowa do szycia!". "Deceleracja na jedynce!". I to był mój ostatni poród na Polnej. Czwarte cięcie, mimo że czwarte i blablabla, przebyłam na Lutyckiej, której oddziały położniczo-ginekologoczne wraz z personelem znam dzisiaj jak własną kieszeń i błogosławię icon_smile.gif
A do Polnej zatrzeżenie mam właściwie jedno, bo znieczulonego personelu już nie liczę. Pomieszało się deko lekarzom, bo poszli zbyt skrajnie w jedną stronę. Kobieta po cięciu jest tam traktowana, jak po wyrwaniu zęba a właściwie nawet gorzej, bo po wyrwaniu zęba zalecają leżeć diabel.gif A po cesarce zalecają wstawać, najlepiej kiedy tylko zejdzie znieczuleniem a jeśli boli, nawet gdy miało się brzuch cięty w pionie po raz trzeci, to nie boli, tylko się wymyśla. Dostaje się dziecko i radź sobie, babo, sama! Tak, tak, -"Prosze dziś nie dzwonić, bo my jesteśmy dziś tylko dwie na oddziale"- to tekst z pierwszego pobytu. Po pierwszym cięciu.
Wyszkolona więc po 3 porodach operacyjnych w kombinacie zapomniałam, że jestem po 4 cieciu i skoro mi przynieśli Faustynę, to ją kąpałam (znaczy tyłek myłam pod wodą, bo chusteczek nie miałam), przewijałam, nosiłam i w ogóle jakbym rodziła naturalnie! Hoho! Fajnie było. Tylko że Faustyna ważyła 5 i pół kilo. Takiego bólu jak tamtego wieczoru nigdy nie czułam. Jakby mnie przypiekano zapałką. Nie wiedzieli co się dzieje! Hyhy. Ja się dowiedziałam kilka tygodni później, kiedy podobnie przeforsowałam się w domu i ból był ten sam, oczywiście o wiele już mniej nasilony. No, najwyraźniej noszenie 5kilowego dziecka, nawet w trzy dni po operacji z cięciem od łona do pępka, to nie jest najlepszy pomysł. Tylko, że na Polnej twierdzą inaczej. Podkreślam, na Lutyckiej dostałam dziecko na trzecią dobę po cięciu (poród w piątek, Fałda u mnie na stałe miała być od niedzieli, ale wieczorem, Bogu dzięki, zabrano ją na noworodki nie pytając mnie o zdanie, bo ja, idiotka szkolona w kombinacie, pewnie bym bohatersko ją już zatrzymała). Podejrzewam, że na Polnej ta historia skończyłaby się gorzej... I tyle. Jestem uprzedzona. Co nie znaczy, że cuda się nie zdarzają icon_wink.gif
kamixx
czy na Polnej trzeba mieć do porodu swoją koszulę i na czas pobytu w szpitalu ubranka dla dziecka? Co z podkładami musze się w nie zaopatrzyć czy są na oddziale?
Inkusia
kamixx dostajesz koszulę i szlafrok szpitalny nie tylko na poród ale podczas całego pobytu w szpitalu. Ubranka dają dla dziecka szpitalne. Podkładów i pieluszek dla dziecka jest pod dostatkiem.
Tamara79
CYTAT(Inkusia @ Mon, 12 Oct 2009 - 13:39) *
kamixx dostajesz koszulę i szlafrok szpitalny nie tylko na poród ale podczas całego pobytu w szpitalu. Ubranka dają dla dziecka szpitalne. Podkładów i pieluszek dla dziecka jest pod dostatkiem.

to jest taki nieformalny nakaz 32.gif . Koszule są niefajne, właściwie to tragiczne (chodzi mi o krój).
kamixx jak jestes z tych upartych to ja bym wzieła swoje, szlafrok to już koniecznie.
Mnie osobiście było wsio ryba, 03.gif choć szlafrok z racji długiego wcześniejszego pobytu miałam swój, boga dzieki 03.gif
Jakbyś miała jeszcze jakieś pytania o położniczy to służe pomocą, o porodówce wiem niewiele, bo nie zabawiłam tam długo.

simonav
O tak szlafrok koniecznie!Ja dostałam do porodu tak króciutką koszulę,że gdyby nie szlafrok to świeciłabym gołym dupskiem w szpitalu 29.gif Oczywiście na pytanie o dłuższą koszulę pani spojrzała na mnie z głupawym uśmiechem i powiedziała SKOŃCZYŁY SIĘ!
kamixx
CYTAT(simonav @ Mon, 12 Oct 2009 - 22:38) *
O tak szlafrok koniecznie!Ja dostałam do porodu tak króciutką koszulę,że gdyby nie szlafrok to świeciłabym gołym dupskiem w szpitalu 29.gif Oczywiście na pytanie o dłuższą koszulę pani spojrzała na mnie z głupawym uśmiechem i powiedziała SKOŃCZYŁY SIĘ!

dobrze, że jestem malutka to chyba te koszule będa w miare zasłaniać mi tyłek icon_smile.gif

a jak jest na Lutyckiej i Raszei? bo w św. rodziny też nic nie trzeba mieć swojego
Bibi:-)
Na Lutyckiej też są koszule, , ubranka, rożki, podkłady (bez żadnych ograniczeń) i pampersy (5 szt. na dobę). Ja miałam swoje rzeczy, dla siebie i dla synka i nikt nie miał nic przeciwko temu. Trzeba mieć kosmetyki dla malucha i chusteczki nawilżane jak ktoś używa.
maga82
Ja rodziłam w szpitalu Św. Rodziny - na Jarochowskiego.
Jestem zadowolona. Dzidziusia mogłam mieć wtedy gdy chciałam, takze miałam czas na odpoczynek, poza tym podczas porodu miałam miłą opiekę
Nataliia
Na Polnej można mieć swoje koszule i szlafroki tylko do porodu dostajesz szpitalną, ale to dobrze, bo nie musisz swojej brudzić.
kamixx
a jeszcze mam pytanie do dziewczyn, które rodziły w św. Rodziny, czy trzeba mieć swój kubeczek i talerzyk do jedzenia?
Tusia8
Kamixx, talerzyk to niekoniecznie, natomiast kubek tak! icon_smile.gif
kamixx
dzięku Tusia8 już pakuje torbę nie chciałabym zostać bez czegoś ważnego
natulka1984
Witam

A czy ktos rodził w szpitalu Raszei??

Potrzebuje kilka informacji:)
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.