To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Czerwcówki 2002 w Nowym Roku!

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
baszka
Piszcie więc dziewczynki w Nowym roku czesto i o wszystkim!
Całuski
Dyska
Co prawda jeszcze kilka dni stergo roku zostało, ale dopisuję się. Gdzie Wy tam i ja icon_wink.gif hehehe

Ines, gratulacje z racji pracy. A co się temu szefowi porobiło? Pewnie mu swój gadżet na języku pokazałaś? icon_wink.gif Życzę powodzenia i wytrwałości icon_smile.gif

Święta minęły tradycyjnie - obfite w jedzonko i spacery po rodzinie (moi rodzice, Daniela mama, moja siostra). Prezentów Tymek dostał mnóstwo i początkowo stwierdziłam, że takie małe dziecko powinno dostać najwyżej dwie rzeczy, bo nie wie na czym się skupić. Teraz jednak się cieszę, bo łatwo go czyms zająć chociaż na chwilę - póki co wszystko wydaje się mu jeszcze atrakcyjne, bo od Mikołaja. Na szczęście i tak miał to wszystko jakoś dawkowane, bo część na Wigilii u teściowej, potem u moich rodziców (oda samego Mikołaja), a w pierwszy dzień świąt w domu pod choinka jeszcze coś się znalazło (dla mnie też - zbór opowiadań, którego pomysłodawcą był Paul Auster. Miałam już od jakiegoś czasu chętkę na tę książkę icon_biggrin.gif ).

Tymek bidulek przestraszył się Mikołaja. Nawet się popłakał. Ale zrobił "cześć", przyjął prezenty. Tylko przez najbliższe pół godziny po wizycie mikołajowej mówił że chce do domu i zaaglądał do wszystkich pomieszczeń czy aby przypadkiem nie ma tam Mikołaja. Teraz juz mu przeszło i na hasło Mikołaj znowu mówi "chce" icon_biggrin.gif
Nauczył się mówić tatuś "tutu" i chodź "ło". Tak, tak nie jest to czysta polszczyzna, ale na 100% oznacza właśnie te wyrazy o których napisałam. No i ma bardzo dobrą pamięć (w przeciwieństwie do jego mamy..). Pamięta nawet jakieś szczegóły. Np. obejrzał kawałek "Prosiaczek i przyjaciele". Tam Kangurzyca kąpała Prosiaczka, a później dała mu ciasteczko i całuska. Pytamy go po jakims czasie, co Kangurzyca dała Prosiaczkowi po kąpieli? A Tymek na to "ciuciu". A co, byliśmy dumni jak diabli icon_smile.gif
Kończę, bo już sobie o mnie przypomniał.

Buziaki
mamadwojki
witam,
z prezentow gwiazdkowych barke najbardziej zajal maly gwiazdorek z czekolady, podczas gdy Anka szalala wsrod prezentow Barka po cichutku rozwijala znaleziona czekoladke i ze smakiem ja wszamala, potem zaczela szukac nastepnych czekoladek icon_wink.gif

jutro i pojutrze barusia idzie do zlobka i bedzie prowadzona do starszej grupy w ramach zapoznania sie z nowym terenem i nowymi paniami oraz dziecmi. Od stycznia juz na dobre zmienia grupe.
Przed samymi swietami zaczely jej ropiec oczy, poszlam do pediatry i dostala antybiotyk w kropelkach, przeszlo raz dwa. poza tym daje jej greposept 9wyciag z pestek grejfruta) i jakos sie trzyma. teraz mam andzieje, Ania nie bedzie juz tak zarazac (po wycieciu migdalow), to moze i Bareczka bedzie w lepszej formie.
Aha, no i wtm tygodniu znacznie rozwinela sie jezykowo. Zaczela powtarzac wiele wyrazow, a hitem stal sie wyraz 'bombka'
nedka
Właśnie wróciliśmy do domu.
Było super i trochę się Wam pochwalę.
Dom pięknie udekorowany, wspaniała atmosfera, pyszne jedzonko. Rodzinka szalała za Natalią, a Natalia też szalała, szalała i jeszcze raz szalała. W Wigilię poszła spać o 1.00 w nocy.
Pod choinką było w sumie 108 prezentów (w końcu postanowiliśmy je policzyć). Na dodatek, jeśli ktoś miał w jednym pudełku np. 3 prezenty, to liczyliśmy to jako 1. U nas robimy tak, że jedna osoba rozdaje prezenty, czekamy, aż ktoś sobie odpakuje i wszystkim pokaże i dopiero podaje następny prezent. Prezenty rozdawał brat Rafała, czyli wstawał do choinki 108 razy. Pod koniec bolały go już nogi. Możecie sobie wyobrazić, jaK DŁUUUUUGO trwało rozdawanie paczek. Było super.
W sobotę natomiast cały dzień jeździliśmy na nartach. icon_biggrin.gif

A jak już się tak chwalę, to dodam jeszcze, ze Natalia mówi już zdaniami. Są to już całkiem ładne zdania, np.:
Pies szczeka.
Pies pilnuje domku.
Tatusiu, chodź do nas.
Tatuś poszedł do pracy
Nie ma Natalusi.
Tam jest duża choinka.
I wiele, wiele innych.

Pa kochane.
Dumna mamusia.
hedwis z pracy
Nedka GRATULACJE!!! Renia dzięki za pocieszenie sprzed świąt w kwestii zdrowia Kacpra.Chłopina faktycznie wychodzi na prostą.Ale za to ja i Adama złapaliśmy wiruska od Miśka i całe święta kichalismy,kaszlelismy i po prostu bylismy ohydnie zaziębieni.Przy okazji zaraziliśmy trochę moich rodziców u których spedzilismy całe świeta. Na Sylwka nie wybieramy się nigdzie, tylko idziemy znowu do rodzicow i zostaniemy do Nowego Roku.
Chyba się starzejemy,bo jakos nie chce nam sie wybierac nigdzie. Zreszta tak nam sie spodobało w tamtym roku u nich,ze postanowilismy w tym roku tez sie wybrac.Strasznie mnie te święta rozleniwiły i dzis siedze w pracy jak na szpilkach.Jak bede miec luz to znikam stad koło 11.00.buzi dla wzystkich.
hedwis z pracy
Zapomniałam !!! Lunka, chciałam zapytac jak to jest z tymi migdałkami. Moj małżowinek tez ma wskazania do wycięcia,ale jak to chłop boi się panicznie. A na dodatek,ktoś mu powiedział, że jak mu je wytną to będzie jeszcze częsciej chorował, bo gardło nie będzie miało naturalnej ochrony? Jak Ania się czuje po zabiegu, no i czy bardzo boli i czy robia to w znieczuleniu jakims?
mamadwojki
Jadzia, migdaly miala wycinane w narkozie, teraz jest juz wygojone i nic ja nie boli. Co do chorowania, to na pewno chore migdaly nalezy wyciac, bo wlasnie przez nie sie wciaz choruje. Nieprawda jest, ze bez nich sie wciaz choruje, ja mialam wyciete i jak reka odjal chorobska, wielu znajomych rowniez potwierdza, ze po wycieciu dzieci przestaly chorowac. Moja ostatnio chorowala tylko przez migdaly. Gorzej bez migdalow chyba raczej nie bedzie, bo brala antybiotyk za antybiotykiem.
feroMonik
Wpadlam do tesciowej, zeby wejsc do sieci i zobaczyc co u Was slychac.
Niestety nie moge za duzo napisac, bo juz lecimy do domu - Maja sie niecierpliwi, ale wszystko przeczytalam icon_biggrin.gif

Kochane - do zobaczenia w Nowym Roku. Caluski od Moniki i
Mai icon_exclaim.gif
Dyska
Basiu, dziekujemy za karte z zyczeniami. Jest piekna icon_smile.gif To takie mile dostawac zyczenia. A ja - niestety - w ogole nie mam nawyku posylania kart na rozne okazje. Trzeba to chyba zmienic.

Nedka, Natalka jest niesamowita. Jej mowa nawet chyba nie jest na poziomie dwulatka tylko wyzej. A nam sie marzy, zeby Tymus chociaz polaczyl dwa wyrazy. Daniel ciagle go prosi, powiedz: tata chodz, a on uparcie: ło (czyli po prostu chodz) icon_lol.gif

Hedwis, zmiataj z pracy czym predzej, po co sie meczyc icon_biggrin.gif
Wczoraj przekonalam sie, ze praca nie sluzy nie tylko mi icon_wink.gif Otoz wybralismy sie wczoraj do W-wy po komode do Tymka pokoju i przy okazji podjechalismy do mojej firmy. Chcialam oczywiscie pochwalic sie synkiem bidnym pracusiom. A Tymek po prostu uderzyl w straszny ryk zaraz po wyjsciu z windy. I caly czas mowi, ze chce do domu (dodo). Zaczal sie troche odzywac do moich kolezanek, jak juz bylismy w drzwiach i wiedzial, ze juz sobie stamtad idzie. A tak powaznie: on po prostu boi sie windy. U nas takowej nie ma i maly zadko ma okazje jezdzic winda. A ta w mojej firmie jest bardzo szybka i mysle, ze szokuje go to uczucie, ktore robi sie wtedy w zoladku. Tak samo zachowal sie jak mial 3 miesiace i tez pojechalismy do mojej firmy.
To co mnie cieszy w takich przygodach to fakt, ze Tymek zawsze gdy czuje zagrozenie mowi, ze chce do domu. Dom mu sie kojarzy z zbezpieczenstwem. To dla mnie bardzo wazne.

Ostatnio tez pierwszy raz Tymcio przyszedl mi sie poskarzyc icon_lol.gif Myslalam, ze umre ze smiechu i chcialam go koniecznie obronic, zeby zachecic do kolejnego zwierzania sie ze swoich problemow, ale nie mial racji, wiec go nie obronilam tylko znalazlam kompromis. Chodzilo o to, ze bawil sie u moich rodzicow baza od telefonu wlaczajac funkcje tzw. szukacza sluchawki. Syn mojej siostry przekomarzal sie z nim i tez to naciskal od czasu do czasu. Tymek jednak chcial miec zabawke tylko dla siebie i gdy jego odganianie Kamilka okazalo sie nieskuteczne przybiegl do mnie i krzyczy "mama nieeee nieeee" pokazujac na Kamilka. Poszlam wiec za nim i wytlumaczylam, ze raz bedzie naciskal Tymonek a raz Kamilek, bo trzeba sie dzielic zaabawkami i takie tam blebleble. Nie wiem czy w podobnych sytuacjach nadal bedzie szukal we mnie lub w Danielu ostoi, czy po tym pierwszym razie nie poczul sie zawiedziony. Mam nadzieje ze nie.

Uciekam poczytac poki bejbi spi icon_biggrin.gif
Paaa
[/list]
baszka
Dysiu ja poprostu uwielbiam wysyłać kartki a do tej pory to nie miałam komu oprócz ojca i jednej ciotki.
No widzisz Tymek powiedział zdanie dwu wyrazowe "mama nie nie" a tak nażekasz. Hipek tez przychodzi do mnie jak dzieje sie cos złego albo sie uderzy, i nawet jak bliżej jest Adam to sie wyrywa od niego i idzie do mnie, na spacerze jak jest zmęczony tez woli żebym ja go niosła, z czego akurat Adam sie cieszy. Ale i tak jest zazdrosny i widze że mu przykro czasami. A wiecie bardzo lubie patrzeć jak chłopaki sie przytulaja i jak Adam ma taka miłośc w oczach jak go całuje i widac że bardzo go kocha. Ja tez mam takie napady miłości.

Beatka dla mnie to nieprawdopodobne jak Natalka mówi ale mam taki przypadek na osiedlu że dziewczynka wszystko umiała nazwać juz jak miała 1,5 roku.
My w sylwestra tez raczej zostaniemy w domu, może wpadniemy do znajomych na chwilę, tez maja dzieci ale nie do 12. Bo nie ma gdzie spac. Zobaczymy. Narazie kupił Adaś szampana takiego pożądnego a nie Dorato, znalazłam go w ostatniej Kuchni i nazywa sie Szlumberger. Nawet nie taki drogi bo 40 zł a podobno dobry. Ale zawsze chciałam się napić takiego za 200 Moet and Chandon. No i zrobie Tiramisu na deser.

Całuski Basia
katiek
Jestem, żyję Basi za kartkę dziękuję, teraz na katar choruję, więcej napiszę później
mamadwojki
a co z Katrin??????? wiecie cos???

aha, laski jak tam u was ze sluzba zdrowia, bo u nas tragedia, tzn np. moja przychodnia nie podpisala, a mam wciaz to zalegle szczepienie potrojne, mialam isc 5 stycznia i nie wiem co bedzie ;-(
hedwis z pracy
Luna ja właśnie wczoraj wypisałam nas z dawnej przychodni i lecę dziś przepisać do przyszpitalnej.Już wczesniej nosiałm sie z tym zamiarem, ale nie mogłam się zdecydować. Teraz życie za mnie zdecydowało, a właściewie pomysły pana ministra. Kobiety nie wiem czy się tu jeszcze dzis zjawię, wiec ŻYCZĘ WAM SPEŁNIENIA WSZYSTKICH MARZEŃ, aby dni Nowego Roku były dla Was i Waszych rodzin były najlepszymi, najzdrowszymi i najpiękniejszymi. No i zdrowia, zdrowia i kasiorki moc.
baszka
Ja nic nie wiem o przychodni! A to powiadamiaja czy jak? Paranoja!
Wstrętna pogoda jest no i będziemy sami świętować bo koledzy sie zaziębili. Trudno pogramy w scrabble. A właśnie a co Wy drogie koleżanki dostałyście od mężów pod choinkę? Bo ja właśnie scrabble, misia z serduszkiem do kolekcji i kurę do powieszenia jako że jestem kura internetową wink.gif

Życzę Wam wspaniałego nastepnego roku, wolnego od zmartwień, kłótni i choróbsk oraz wiele miłości i radości z życia!

mamadwojki
CYTAT(baszka)
A właśnie a co Wy drogie koleżanki dostałyście od mężów pod choinkę?

nic oczywiscie
mamadwojki
o przychodni wiem, bo jestem tam stalym klientem, wczoraj jeszcze tam dzwonilam w sprawie szczepienia, nic nie wiedzialy, mam zadzwonic po Nowym Roku i zobaczymy
katiek
[size=24]Szczęśliwego Nowego Roku życzy Kasia z rodzinką
PS Od Mikołaja dostałam kasetę wideo-Alicja w krainie czarów
PS2 Nie wiecie co jest dobre na katar??
mamadwojki
Kasia, ale dla kogo na katar??/ bo jesli dla Ciebie, to sudafed polecam, tabletki, odtykaja nochala jak nic, ale dla dziecka to stosuje otrivin lub mucofluid (teraz zamiast mucofluidu jest mistabron-na recepte). No i inhalacje, np zaparzony rumianek, albo tymianek, albo chociaz majeranek
katiek
Katar jest mój. I wiecie chyba ja też się zainteresuję usuwaniem migdałków bo mam je jak kilkuletnie dziecko a nie dorosła kobita. Buziaczki noworoczne-Kasia
hedwis z pracy
Katiek, mój małżowin ma dokładnie takie jak same, tzn. chyba gorzej niż dziecko.Najgorsze w tym jest to,że zachowuje się też jak dziecko w kwestii ich wycięcia. Właściwie jak przychodzi jesien, zima no i całą wiosnę boli go bez przerwy, ale on woli ból i antybiotyk i bezustanne tabletki do ssania niż ich wycięcie. Nie wiem jak do niego przemówić. Napusciłam na niego nasza znajoma pania laryngolog, ktora opowiadała mu o najgorszych skutkach, ale mogła sobie gadac.
Kobiety wszystkiego dobrego raz jeszcze w Nowym Roczku. Oby był dla nas wszystkich lepszy niż poprzedni i żeby wszystkim nam żyło się lepiej, oby Dzidziulki nasze zdrowe były i cieszyły nas wszystkich.
A przepraszam, gdzie reszta towarzystwa? Czyżby wszyscy odsypiali imprezy? Gdzie się bawiłyście no i jak przede wszystkim?
baszka
Ja miałam imprezę in da house! Jak Hipek poszedł spac to otworzylismy szampana, nałożyliśmy sobie tiramisu i włączyliśmy film. No i jak obaliliśmy butelkę tp poszłam lulu, a mój mądry mąż oglądał drugi film do 3 w nocy i potem był niewyspany.

Dziewczyny jeszcze na urlopach a Monika niech poopowiada bo na prawdziwym balu byla.

Wczoraj u nas napadało śniegu to poszliśmy na sanki no i Hipek nie miał takiej bardzo szczęśliwej miny chyba że szybko sie go ciągnęło albo zjeżdżał z górki. Dzisaj też poszliśmy i fajnie było aczkolwiek jeszcze nie czerpie on takiej radości ze śniegu i sanek jak mi sie wydawało że będzie.

Całuski Basia
Dyska
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!!! icon_biggrin.gif
Nie odzywam sie, bo prawie nas nie ma w domu, a jak jestem to brak czasu na komputer.

Sylwestra spedzilismy u znajomych, ktorzy maja dwuletnia coreczke. Byli jeszcze znajomi z synkiem pierwszoklasista. Bylo bardzo przyjemnie, ale w sumie malo sylwestrowo z racj tej, ze caly czas trzeba bylo biegac za Tymkiem. Do polnocy wytrzymal bez problemu, ale pozniej juz mial dosc i pojechalismy do domu. Chociaz balam sie, ze bedzie z tym problem, poniewaz znajomi nie maja telefonu stacjonarnego, a sieci komorkowe sa zazladowane po polnocy i Daniel nie mogl dodzwonic sie po taksowke. Jednak jakos sie udalo i ok 1 dotarlismy do domu. Tymek po raz pierwszy zasnal tak szybko icon_biggrin.gif Jeszcze glowy nie polozyl, a juz spal. Zeby chcial tak codziennie zasypiac.
O prezencie juz Wam pisalam - dostalam ksiazke. Jest to jakby przekroj przez amerykanskie spoleczenstwo. Otoz znany pisarz Paul Auster oglosil w pewnej stacji radiowej konkurs na opowiadanie. Opowiadania mialy dotyczyc spraw, ktore w jakis sposob zawazyly na czyims zyciu, lub zmienily jego podejscie do zycia, lub po prostuz roznych powodow zazpadly w pamiec. Nadeszlo 4000 opowiadan. Niektore byly tak piekne, lub smieszne, lub wzruszajace i nawet magiczne, ze Auster postanowil je wydac. No i dostalam te opowiadania. I w wolnych chwilach czytam z wypiekami na twarzy (juz teraz wiecie co jest prawdziwa przyczyna mojego nieodzywania sie icon_wink.gif ).

Katiek, masz dalej internet? Pochwal sie icon_smile.gif

Basiu, my tez sie napalalismy na sniegowe szalenstwo z Tymkiem, a jego reakcja byla dokladnie taka sama jak Hubcia. Zamknal oczy, bo go snieg razil i powtarzal, ze chce do domu. Ale za to jak spotkalismy moja siostre z jej 11-letnim synkiem (idol mojego Tymcia icon_wink.gif ), ktorzy akurat szli na sanki, to od razu wpakowal mu sie na sanki i tylko robil nam papa uszczesliwiony. A Daniel biegal z nimi w ta i z powrotem.
Jesli chodzi o snieg to zdecydowanie najwiecej radosci sprawia Tymkowi rzucanie w rodzicow sniegiem i jak wspomniany Kamilek rzuca np. w sciane budynku. Wtedy chichra sie na cale osiedle icon_biggrin.gif

No dobra, ide poczytac icon_wink.gif
Buziaki


A w poniedzialek do pracy icon_sad.gif icon_sad.gif icon_sad.gif

A! Wczoraj bylismy ogladac dzidziusia (niespelna 3 tyg.). Jej, ale slodycz. Kingunia. Daniel nawet bral ja na rece, a ja sie jakos balam.
anonimowy
ja na kruciutko narazie

pozdrawiam goraco i oczywiscie wszytskiego naj naj w nowym roku
od agi i kuby

ide przelewać siadczenia icon_smile.gif
bo musze bratu zwolnic kompa szybko bo mi stoi nad głową icon_smile.gif
Katrin1
Witam Laseczki w Nowym Roku!
Życzę zdrówka i dużo radości.
My całe święta spędziliśmy w domciu. Przewijały się tabuny gości, ale tak jest zawsze. Michaś zaraz po świętach zachorował i jeszcze teraz bidulek ma katar. W Sylwestra przyjechali do nas znajomi z 3 letnią dziewczynką i była też druga para jeszcze bezdzietna. Było fajnie. Michas nie dotrzymał północy. Padł pół godz. przed 12.
Ja przygotowuje się do szpitala, bo lekarka mnie straszy że jak nie bedę leżała to bedzie wcześniejszy poród. A tu człowieku leż, gdy mały ciągle czegoś chce i ten większy też. Byłam na USG i na 100% bedzie dziewczynka. Muszę tylko dzidziusiowi zrobić echo serca, bo lekarz wykrył wadę pępowiny i w takich wypadkach mogą być kłopoty z sercem. Miejmy jednak nadzieję że wszystko bedzie dobrze.
Dzisiaj Michał był pierwszy raz na sankach. To mroźne powietrze tak go otępiło że usnął mi na kolanch po przyjściu do domu. Bez żadnego płaczu i marudzenia. Byłam w szoku.
Kończę już bo chce mi się spać!
Pozdrawiam.
Kasia.
katiek
Internet mam-chello ma promocję -2 miesiące za 2 zł i 1 zł instalacja. Więc prawie do końca lutego jestem.
Katrin wypoczywaj-z małą będzie wszystko dobrze. I nie zapomnij dać znać jakbyś ciut wcześniej(bo termin masz za 3 tygodnie, prawda?) to ci się do szpitala wszystkie stawimy icon_biggrin.gif
A my planujemy że ten rok jeszcze spędzimy niepłodnie-może w następnym postaramy się o rodzeństwo dla Kingi????
Kinga miała wczoraj gorączkę i byliśmy z nią u lekarza. Dostała syrop, granulki i Groprinosin.Dziś już gorączka spadła-ma stan podgorączkowy.
Całuję was wszystkie w Nowym Roku.
Acha śniegu Kinga się nie naoglądała zbyt dużo ale przez okno bardzo jej się podoba. Kasia
Dyska
Katrin, wierze ze bedzie dobrze z corcia. Znajomi, ktorych corcia dzis konczy 3 tyg. (u ktorych w piatek bylismy) tez mieli podobna diagnoze tez mniej wiecej na 3 tygodnie przed terminem. Nerwowa jak jasna cholera. Okazalo sie, ze wszystko jest w porzadku, Kingunia zdrowa i ze podobno tak czasami zdarza sie w zyciu plodowym. Nie wiem jakie u Twojego malenstwa sa objawy, u nich to bylo zaburzenie rytmu serca. Jasne, zrob wszystkie niezbedne badania, ale wierze w to, ze sytuacja jest podobna jak u moich znajomych. Czego z calego serca Ci zycze. I oszczedzaj sie. Koniec ze spelnianiem zachcianek wiekszego dziecka (w sensie meza icon_wink.gif ), bo Michalkowi z wiadomych przyczyn nie wszystko mozna zabrac. Odpoczniej kobieto, bo dopiero teraz czeka Cie spora praca.

Dzis byl taki piekny dzien a my z racji temperatury nie zabralismy Tymcia na dwor. Uwazacie, ze -10 to odpowiednia temperatura dla naszych maluchow? Owszem, mozna cieplo ubrac, ale powietrze jest takie ostre. Napiszcie, czy wychodzicie w te zimne dni na dwor, czy podobnie jak w ubieglym roku macie ta granice -5, -7 stopni?

Zdrowka dla Kingusi.
Katiek, jestes uzalezniona icon_wink.gif icon_lol.gif
mamadwojki
bylismy dzisiaj na sankach, 50 minut, ale ja juz mialam dosyc, laski nie bardzo. baska uparla sie, zeby maz siedzial na sankach, a ona wziela sznurek i ciagnela. Tzna Tomek nogami sie odpychal, a ona myslala, ze ciagnie hehehe
W ogole to rozgadala nam sie dziewczyna, nadrabia wszystkie zaleglosci i codziennie mowi coraz wiecej.

Katrin, trzymam kciuki icon_wink.gif))
anonimowy
Witam i całuje w nowym roku, oby nadchodzace dni przynosiły same powody don radości .
Ale sie za Wami wyteskniłam

U nas świeta spędziliśmy wizytując rodzinkę. Było bardzo miło. Wszyscy oczywiscie byli oczarowani Przemciem. Z ciekawostek napiszę że nieoczekiwanieP rzemek okazał sie wielkim zazdrośnikiem. Bylismy u teściów tam tez mieszka siostra zenka , ma 4-o miesieczna córeczkę i jak miałam ja na kolanach to Przemek przerwał zabawę przyszedł do mnie i zaczął mówić nie, nie i ręką tak jakby chciał ją zgonić. Scenka powtórzyła sie jeszcze dwa razy icon_eek.gif I skąd ten mały skrzat sobie wykombinował że to moze być jakiś rywał? ciekawe jakby zareagował jakbyśmy mu na prawde zafundowali rodzeństwo - ale o tym w najblizszym czasie sie nie dowiemy icon_wink.gif

Kasiu trzymam kciuki za zdrówko malutkiej córeczki i Twoje oczywiście. Szybkiegi i łatwego porodu. Swoją drogą jestem ciekawa jak Michałek bedzie sie czuł w nowej sytuacji.

Sole gratuluje rocznicy slubu, to juz kawał czasu, my w tym roku będziemy świetować dopiero połowę tego co ty

Sylwester spedziliśmy w domu z filmem na kasecie i szampanem.

Dzisiaj po 3 tyg.przerwie P{rzemko znowu poszedł do złobka, rano nie było problemóww mam nadzieję ze sie. nie odzwyczaił

Ostatnio Wam wspomoinałam ze moja pryzjaciółka miała ter,mmin na 10 grudnia. Urodziła dopiero 23 zdrowego Krzysia -5 550 g waga ! Ale ile sie nacierpiała. Przeżyła poród naturalny i cesarkę. Miała wywoływany poród, bez skutku, przez cały dzień faszerowali ją różnymi kroplówkami, podawali jakieś leki po których była na wpół przytomna , dziecko było duże i po terminie ale o cesarke wcale nie jest tak latwo bo teraz są szpitale przyjazne dzieciom ( szkoda ze nie dzieciom i matką icon_twisted.gif )( o stronie fimnansowej dla szpitala nie będziemy pisac) więc dopiero jak juz padała na twarz i genialni lekarze odkryli, ze dziecko nie zstepuje bo idzie czołem a nie szczytem głowy to zdecydowali sie na ten niecny zabieg i zrobili jej ciecie. Tak na marginesie to jej lekarz prowadzacy doradził jej zeby przy przyjmowaniu do szpitala napisała ze nie wyraża zgody na urzycie przy porodzie próżniociagu ani kleszcze bo wtedy przy komplikacjach zrobią jej c c , czyli uważał że cesarka jest nawet lepsza i bezpieczniejsza od takich typowych środków pomocniczych, to czemu kazał sie jej tak długo męczyć? Szkoda słów

Uciekam troche popracować , muszę sie jaklos wdrożyc po tej przerwie

Pozdrawiam
feroMonik
Czesc!
Zaraz ja streszcze swoje przezycia.

(A czemu mi obrazki znikają???)
feroMonik
No więc, przede wszystkim, mój Tomek jest od wigili chory - od kataru, przez zapalenie oskrzeli po zapalenie zatok - co znacznie rzutowało na nasze ferie świąteczne icon_cry.gif

Wigilia była u teściowej (brr...). Maja rozdawała prezenty, co jeje się bardzo podobało. Nasza rodzina jest mała, więc jak czytałam o 108 prezeentach u Beaty, to byłam w szoku! Nawet nie wyobrażam sobie takich świąt w licznym gronie. Maja zjadła też karpia (byłam w szoku!) i pieroga z grzybami i kapustą (!) Nadal żyje icon_lol.gif Prezentów dostała tak w sam raz, żeby nie oszaleć od nadmiaru. Najbardziej spodobały się jej klocki Wadera i konik. Ja pierwszy raz nie dostałam od męża prezentu - postanowiliśmy, w obliczu bankructwa, oszczędzać. Zawsze obsypywał mnie naprawdę efektownymi prezentami i teraz było mi przykro... Mógł chociaż jakiś fajny drobiazg...

Reszta świąt to lenistwo i spotkania ze znajomymi. Przyznam się, że nie bardzo wypoczęłam, nie mam jakoś energii ani chęci do życia. Nie wiem czemu?

Na sylwestra poszliśmy do teatru Komedia. Wbrew moim przewidywaniom towarzystwo nie było wyłączne w wieku podeszłym (chociaż część tak). Było trochę młodych, kilka ciężarówek icon_biggrin.gif Spektakl był świetny. Trochę sprośny. Potem wypiliśmy z aktorami szampana, a na korytarzach teatralnych był bankiet. Najedliśmy się szybko i popędziliśmy na Plac Defilad na pokaz sztucznych ogni. Był wspaniały, ale niestety siąpił deszcz ze śniegiem i wiało, przez co pokaz trochę stracił na urodzie icon_wink.gif

Dziś jestem już w tej okropnej robiocie. Rano było -10, nie miałam siły wstać, zmarzłam. Maja całe rano płakała za mamą i tatą icon_cry.gif Jest mi okropnie przykro ją zostawiać. Było nam razem w domu tak fajnie. Na pewno się dziś na mnie obrazi, jak wrócę icon_confused.gif

No i tyle. Jakaś bez entuzjazmu ta relacja...
Renia
No to teraz ja się rozpiszę...

Święta spędziliśmy u moich rodziców. Prezenty robimy tylko dzieciom , bo z dorosłymi zawsze były jakieś problemy. A dziecko to taki wdzięczny odbiorca prezentów icon_razz.gif Ja od męża nawet drobiazgu nie dostałam. Było miło i przyjemnie. Rodzice mają w domu piękne dębowe schody. No i stały się one naszym utrapieniem icon_sad.gif Maja nauczyła się wchodzić na czworaka po tych schodach. A że na czworaka więc po cichutku się wsponała.Trzeba było ją bardzo pilnować.Dwa razy się zagapiliśmy, a Ona wlazła na samą górę. Wejśc weszła, ale aż strach pomyśleć jakby chciała zejść! Spotkałam się z koleżanką ciężarną. Było miło, ale jak zwykle szybko się skończyło.
Sylwestra spędziliśmy w domu.Byli u nas sąsiedzi z 3 letnim synkiem i znajomi ( z terminem porodu za miesiąc). Dzieci ładnie się bawiły.Maja o dziwo poszła spać o 22, Sylwia natomiast o 2. Towarzystwo było zadowolone ze spotkania.My spaliśmy następnego dnia tylko 4 godziny, a pozostali wstali między 15 a 16.
Maja nie boi się śniegu.Pcha się na sanki i biega za Sylwią. W sobotę i niedzielę byliśmy z nimi na sankach, ale dziś rano było 10 stopni mrozu i opiekunka miała siedzieć z Mają w domu. Pochodzić to by dziecko trochę mogło, ale boję się, że się nałyka mroźnego powietrza podczas jazdy na sankach.
W sumie to nie zauważyłam żeby moje dziecię komunikowało się zdaniami. Rozgadała się, ale są to raczej pojedyncze wyrazy. Natalka Beaty to chyba jakiś geniusz-orator jest icon_razz.gif

Rozleniwiłam się przez tyle dni i dziś w nocy w obawie przed zaspaniem co godzinę się budziłam.Więc od rana jestem ledwo żywa.Spaliśmy sobie średnio do 9, a dziś trzeba było wstać o 5.30 więc koszmar przeżyłam. Co gorsze Majka po tak póżnym wstawaniu równie późno szła spać. Dziś kazałam opiekunce wybudzić małą koło 8 żeby wieczorem wcześniej zasnęła. Pewnie też chodzi śpiąca, ale powinna się szybko przestawić. W sumie to opiekunka przychodzi się dzieckiem zajmować, więc niech się zajmuje a nie gazety czyta kiedy Majka pół dnia przesypia a potem wariuje do 23. A tak wogóle to nasza paniusia pięknie się z nami przywitała w Nowym Roku - spóźniła się icon_mad.gif A my niestety przez nią też byliśmy później w pracy. Chyba jednak muszę się rozejrzeć za inną panią.

Kasiu jak szybko ta Twoja ciąża minęła icon_razz.gif Córcia napewno będzie zdrowa,a Ty dbaj o siebie i pisz co się dzieje.

Bardzo się za wami stęskniłam i cieszę się, że już jesteśmy razem.
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku.
Iwa
ten gość trochę wyzej to ja czyli iwona

całuski
nedka
Witajcie kochane!!!
Na Sylwka wyjechaliśmy - tak, jak planowaliśmy - na Mazury. Jedna para nie dotarła (brak urlopu), czyli było nas 15 dorosłych i 5 dzieci. Warunki nas zaskoczyły - pozytywnie: dom był nowy, czysty, cieplutki; miał nawet ogrzewane podłogi, więc dzieciaki biegały w samych rajstopkach. Przed domem było duuuże, ogrodzone podwórko z górką. Najbardziej szczęśliwa byłam z pogody, bo nie spodziewałam się, że spadnie tyle śniegu (jak tam jechaliśmy, padał deszcz). Tak więc było super! Robiliśmy sobie kuligi, jeździliśmy na sankach, gadaliśmy i bawiliśmy się co noc. Na górze był taki pokój gościnny połączony z kuchnią, a nasze pokoje były na dole, więc dzieci nie budziły się od hałasu. Przywieźliśmy ze sobą cały sprzęt grający i fajerwerki.
Dobrze, ze napisałyście o tym śniegu, bo ja byłam bardzo zaskoczona; myślałam, ze Natalia będzie szaleć, a ona się tak jakby bała się tego śniegu. Cały czas musiałam być w pobliżu... ale kulig zaliczyła, hehe.

Katrin, ale superowo, ze to dziewczynka. Ja zawsze marzyłam, zeby mieć chłopaka i dziewczynkę. Życzę, aby była zdrowa!!! Udanego porodu. Wiem, ze jeszcze czas, ale jak będziesz jechać do szpitala, to daj nam znać. Będziemy trzymać kciuki i się modlić.

Ojejku, muszę coś Wam napisać, bo aż się wzruszyłam. Właśnie obudziła się Natalia i słyszę, jak powiedziała jednym ciagiem: "aaa, kotki dwa, szare bure obydwa."
Jeszcze coś Wam napiszę: w sobotę były teściowej imieniny, a Natalia "zaśpiewała" jej przez telefon: "sto lat, niech żyje".
No i jeszcze coś Wam napiszę. Przed chwilką Natalka krzyczała do mnie "plama, plama", a ja jakoś to lekceważyłam, bo byłam skupiona na pisaniu do Was. Patrzę, a ona zdjęła z szafki stojącej przy łóżku szklankę z piciem i rozlała. Zamoczyła prześcieradło i materac.
Idę to sprzątnąć.
nedka
Ściskam wszystkie chorowitki: Tomka, Kasię i in. My po powrocie też dostaliśmy kataru, więc na razie nie odespałam tych wszystkich imprez, bo Natalka budzi się z płaczem.
Zdrówka i jeszcze raz zdrówka.
Jeszcze napiszę.
Renia
Ja już wychodzę do domciu, ale nie mogłam się powstrzymać, żeby nie pogratulować Beacie takiej mądrej i rozgadanej Natalki icon_razz.gif Jestem pod wrażeniem !!!
baszka
No wreszcikomplet dziewczynek jest! Strasznie sie za Wami stęskniłam.
Monika pierw mówisz mężowi żeby nic nie kupował a potem narzekasz, może niegrzeczna byłas i dlatego nic Ci Mikołaj nie przyniósł. icon_wink.gif
Ale Sylwka to miałaś fajnego, a jaka to sztuka?
No Beatko Natalka to mnie zadziwia, chyba wyślę Ci Hipka żeby się poduczył coś.
Hipek był w niedzielę na sankach w takim niby parku i bardzo mu sie podbało, a najbardziej to że jeździł na nich sam z górki, potem juz nie pozwalał się ciągnąc tylko na płaskim musielismy go popychać i się strasznie umordowaliśmy, Zreszta ja jestem codziennie na spacerze, w tamtym roku byłam nawet jak było -12, mnie to nie przeraża a Hipek rzadziej smarka jak wychodzi, nie szlikuje mu buzi tylko patrzę żeby nie miał mokrych rękawiczek. No i chyba żeby silnie wiało to nie wyjde bo co to za przyjemność.
A dzisaj wróciła koleżanka osiedlowa Hipka- Zuzia i był bardzo przeszczęśliwy, mówi na nią "jeje" i jak do nas przyszła to cały czs ją ściskał i sie bawili. Oni naprawdę się lubią i za soba tęsknią, jak jej nie było w święta to Hipek wszedł na jej schody do domy i odwrócił się mówiąc "opa" żebym go na ręce wzięła a potem odwrócił się do drzwi i mówi "jeje". Strasznie mnie to rozbawiło.
Aha a dzisaij jak na górke przyszło przedszkole to Hipek za nimi łaził robił to co oni i pchał dzieci icon_eek.gif byłam w szoku że się ich nie wstydzi i jeszcze zaczepia. Nawet jednego chłopca przewrócił. Chyba nie będę miała problemu przedszkolnego.

Mam fajne zdjęcia z niedzieli na sankach jak je zmniejsze to Wam wyślę.

Basia
anonimowy
Basiu, dziękuję serdecznie za kartkę.
Uwielbiam dostawać kartki. Ja mam już ogromniastą grupę rodzinki i znajomych zza granicy, do których zawsze wysyłam kartki. Do znajomych raczej wysyłam maile lub sms-y. W tym roku głupia myślałam, że nie mogę wysłać sms-a, bo sieć jest obciążona i dopiero dzisiaj dowiedziałam się, że wydzwoniłam już całą kartę. icon_lol.gif icon_redface.gif
Dysiu, chętnie bym przeczytała ten zbiór opowiadań.
A tak w ogóle to dziewczyny, kiedy Wy macie czas czytać, bo ja od wakacji nie przeczytałam żadnej książki? Nawet gazeta leży na kiblu już od miesiąca. icon_lol.gif

Napiszę Wam o pewnej sytuacji z wyjazdu. Moja "mądra" koleżanka nauczyła Natalię mówić: "wujek - chujek". Wystarczyło, że powiedziała raz, a Natalia od razu powtórzyła. Na nieszczęście wszyscy znajomi parsknęli śmiechem, więc Natalka podchwyciła, pobiegła do naszego kumpla i powiedziała do niego: "wujek - chujek". Wieczorem poszliśmy do restauracji, a Natalka biegała miedzy stolikami i krzyczała; "wujek - chujek". Wszyscy po prostu płakali ze śmiechu. Kelnerka też nie mogła się powstrzymać; myślałam, ze upuści tacę. Natalka bez przerwy chciała wejść do kuchni, więc kelnerka w końcu ją tam zabrała. Jak przyszły, zaczęłam się tłumaczyć, że ten w-ch to moja koleżanka tak zażartowała itp, a kelnerka: "No tak, a wie pani, że ona do kucharki powiedziała pani - chujek. icon_eek.gif Myślałam, że się spalę ze wstydu. Później w domu mówiłam do Natalii, zeby powiedziała "myszka Micki"; raz powtórzyła, a potem znowu wujek - chujek. Na szczęście teraz już zapomniała. Chyba.

I jeszcze jedno. Graliśmy w pokazywane kalambury. Zgadywaliśmy tytuły piosenek (chłopaki na dziewczyny). Jeden kumpel miał pokazać: "To nie ja byłam Ewą". Zaczyna się jego scenka, a on lata po pokoju i udaje ptaka. Mówię do dziewczyn, ze pewnie chce pokazać raj, ale on dalej tego ptaka i każe chłopakom zgadywać nazwę (oczywiście na migi). Gdy pokazał jeszcze morze, chłopcy zgadli, ze chodziło o mewę. Niestety tytułu piuosenki nie zgadli, bo kumplowi nie chodziło o raj, tylko był przekonany, ze tytuł piosenki brzmi: "To nie ja byłam mewą". icon_lol.gif icon_lol.gif icon_lol.gif Po prostu sikaliśmy w gacie ze śmiechu.

Aha, u nas na wyjeździe schody też były problemem. Trzeba było bardzo uważać, bo Natalka już sama potrafi wejść i zejść. Zastawialiśmy schody łóżeczkiem turystycznym.

To tyle.
pa
Miło mi, że znowu mogę z Wami "pogadać".
anonimowy
Ten gość to ja - nedka.
Nie wiem, czemu mnie wylogowało.
Aha, ja wychodzę z Natalką do -10.
Basiu, dawaj zdjęcia.
mamadwojki
mewa- rewelka!!!! usmialam sie do lez heheheheeee

super, ze tak Wam sie udal sylwester, ja w domu siedzialam, ale tez nie mialam ochoty na zadna impreze, choc mielismy okazje isc na jakis bal.

a barka tez sie rozgadala, do Natalii to jej oczywiscie daleko, ale z kazdym dniem gada coraz wiecej wyrazow.
Jutro ostatni dzien w najmlodszej grupie, a od srody awansuje do sredniakow, hihihiii, ale mam dorosle dziecko.

Laseczki, a jak u Was sprawy nocnikowe???
Bacha chyba troche jarzy, bo np. kazala sie wysadzic na ubikacje z nakladka dla dzieci i tak sobie siedziala, siedziala, az sie zesikala do WC. Zawsze to cos. Licze, ze w tej starszej grupie sie raz dwa nauczy, bo tam ebdzie regularnie nasadzana na nocnik.
Renia
Wujek-chujek i mewa to HITY icon_razz.gif

Maja niestety komunikuje się tylko wyrazami, ale sporo gada to może zdania niedługo zacznie klecić.
Chyba też zaczyna kojarzyć potrzebę z nocnikiem. Praktycznie kupkę zawsze robi na nocnik (sama mówi eee i leci do łazienki). Jak zrobi siku w pampersa to łapie się za krok i mówi si. Ale jak biega z gołą pupą załatwia się na podłogę. Gdyby to lato było zakładałabym Jej tylko majteczki i częstow wysadzała. A teraz póki co chodzi w pampersie.

Tomek w nocy miał 40 stopni gorączkę, chyba ma anginę.Pojechał rano do lekarza bo ledwo żyje. A ja już się boję, zeby dziewczynki się nie zaraziły.

Basia dawaj zdjęcia icon_lol.gif
Dyska
Mewa i wujek-chujek mnie tez rozbawily do lez icon_lol.gif
A swoja droga, kolega musial byc niezle zakrecony skoro nie zajarzyl tytulu. Przeciez to chyba kazdy zna. No ale znam przypadek, gdy ktos drugi wers tej piosenki zaspiewal "to nie ja skradlam drzewooooo". Trzeba poczekac na ciag dalszy icon_lol.gif

Renia, Iwcia, jak milo Was znowu czytac icon_biggrin.gif

Monika, troszke popracujesz to sie ozywisz icon_wink.gif Twoja relacja wcale nie byla taka bez zycia. Nie zawsze da sie zrealizowac to co sie zaplanowalo. Najwazniejsze, ze pobyliscie cala trojka tak dlugo razem.

U nas o nocniku moge jedynie pomarzyc. Tymek ma czasami taka opcje, ze siada na czyms i mowi siusiu. Ale jak pytam czy usiadzie na nocniku to natychmiast zdecydowanie mowi nie i ucieka. Nie bede na razie zmuszala, zeby sie nie zniechecil. Przyjdzie i na niego czas. Ale ostatnio przy przewijaniu dostal klapsa na goly tyleczek (nie musze mowic jak sie pozniej czulam). Bardzo mnie jednak wkurzyl, bo prawie bez problemu daje sie przewijac mojej mamie, Danielowi a jak ja sie za to biore, to dostaje jakiejs glupawki. Kreci sie, ucieka po calym lozku i z mnie kopie. Tlumaczylam mu setki razy, ze jak polezy spokojnie to wszystko bedzie trwalo krocej. Zadne zagadywania, zabawiania a nawet srogie miny i pokrzykiwania nie robia na nim wrazenia. Proponowalam wiec nocnik - "wtedy nie bedziesz musial sie przewijac". Tez nie. I ktoregos dnia wyprowdzil mnie z rownowagi i dostal w tylek. Zakrecily mu sie lzy w oczach, zrobil podkowke, ale dziarsko prosto w oczy mowil mi "nie". Oj, czuje ze bedzie z nim troche problemow. Ale swoja droga tak biednie ta dupeczka wygladala taka zaczerwieniona. A wcale nie uderzylam mocno. Ale troszke podzialalo, bo jak teraz sie tak wscieka, to pytam "gdzie mama zrobila a ty a ty?", a Tymcio pokazuje na pupke "o tu". Wiec pytam "a chcesz jeszcze raz dostac?". On oczywiscie mowi ze nie chce i chociaz na chwilke sie uspokaja.

I chyba tyle


Ines, jak praca?
Dyska
Basiu, ja tez poprosze o sankowe zdjecia.

Wiecie, teraz ja nie dostaje powiadomien na skrzynke o odpowiedziach na forum. Dziwne
mamadwojki
czy Wasze maluchy maja juz napady histerii!!?!?!?!?!?!?!?!?!?

bacha tak, ale i tak rzadziej niz Ania w tym wieku
to jest juz ten bunt dwulatka.......

ostatnio sie wscieka o byle co, np. ze chce jej podciagnac rajstopy po przebraniu pampersa. Nie!!! bo ona wlasnie chce chodzic z rajstopami spuszczonymi do kostek. I tak chodzila raz przez godzine

Wczoraj np. po powrocie ze zlobka nie dala sie rozebrac z kurtki i czapki, rekawiczek - bo ona tak chciala.
Iwa.mamaprzemka
Beatko gratuluję Ci tak zdolnej dzieciny, jej osiagnięcia w mówieniu po prostu mnie powalają z nóg,

Luna Przemek tez ma różne zachcianki, które nijak sie mają z moim planem dnia albo moim wyobrazeniem co dla niego dobre np. wychodzimy do złobka a on w ryk i ciagnie mnie do biurka bo on bedzie rysował, na sanki chce isć ale już bez ubierania, pampersa zdjąć tak ale juz nie założyć .......
Na razie częściej mnie to śmieszy niż denerwuje bo nie rzuca sie przy tym na podłogę z dzikim wrzaskiem (to pewnie zafunduje nam za jakiś czas icon_smile.gif ) najczęściej ucieka i chce zeby go gonić albo mówi nie, nie i ucieka, czasem popłacze. tak czy siak to juz powoli zaczynamy sie wprawiać w trudnej sztuce negocjacji z małym.

Uciekam po małego do żłobka
Pa pa do jutra
baszka
Zdjęcia własnie ślę. Pewnie wam skrzynkę zapcham. A Dysiu wysłałam na pracowy, a może wolisz na wp?
Luna Hipek to histerii dostaje odkąd porządnie chodzi. Juz w lecie miał potem się trochę uspokoił a teraz to różnie bywa. Ale dzisaj nie chciał iść do domu ale chciał żeby koleżanka też została no i mówię że my zostaniemy ale Zuzia juz idzie, ale on juz w histerie wpadl i nie dał się podnieść bo robi tzw. bezwładka, i leży rzuca sie i ryczy. Dopiero koleżance dał się podnieść i jak obiecałam pokazac koparkę która śnieg zbiera to pozwolił się zabrać. Ale generalnie jak coś bardzo chce to ma niezłe ataki. Wczoraj jak Adam został z nim sam to mówił że ciągle taki zły chodził i ryczał o byle co, do krzesełka nie dał sie posadzic. Nie wiem czy mu te piątki nie wyłaża ale są tak daleko że nic zobaczyc nie mogę.
A ma ktos z małych juz piątki?

Nocnik jest ale nie wiadomo po co, nakładke tez mamy. Hipek mówi po fakcie i to nie zawsze, jak się zapytam to łapie się za pieluche i mówi "puka" na kupke a siusiu to bardzo rzadko. A z przebieraniem to tez cyrki i tylko reklamy albo bajki działaja ale przed spaniem nie można więc jest koszmar.

Kupilismy sobie w końcu aparat cyfrowy i naprawdę super zdjęcia robi, zreszta zobaczycie, tylko zminiejszone więc ciut gorsze.
Basia
Renia
Basiu odebrałam zdjęcie i bardzo za nie dziękuję.
HIPEK JEST CUDOWNY icon_razz.gif Śliczny, duży, bardzo dorosły chłopiec z Niego. Zdjęcia są bardzo udane.Aparat cyfrowy też nam się marzy, bo to super sprawa. A jaki kupiliście (jeśli można wiedzieć). Sąsiedzi kupili niedawno HP, kosztuje w sklepie 3 tysiące, a im się udało kupić po znajomości za połowę ceny. zadroszczę takiego sprzętu icon_confused.gif

Kończę, bo muszę jeszcze raz obejrzeć zdjęcia cudnego Hipcia.
feroMonik
Basiu, jakie super zdjęcia! My jeszcze nie szalałyśmy na sankach, bo jak spadł śnieg (1 stycznia) to Maja akurat złapała wirusa. Ale dziś już wychodzi na dwór.

Ja jestem za tym żeby wychodzić zawsze. Może być nawet -20, byle nie wilgotno i bez wiatru icon_smile.gif Dzięki temu dziecko się hartuje (hartowanie to mój konik). Trzeba wychodzić w różne pogody. Jak dziecko jest duże - także kiedy wieje (oczywiście bez przesady). Dzięki kontaktom na przemian z zimnym i ciepłym organizm uczy się przystosowywać do różnej temperatury. Taki trening to właśnie hartowanie icon_smile.gif)) Poza tym można stosować kąpiele w lato w zimnym morzu (ostatecznie w brodziku), bieganie rankiem po zimnej rosie, dreptanie w wannie w zimnej wodzie (do kolan). Ja stosuję też jedzenie i picie prosto z lodówki (byle nie w upalne lato napój gazowany) i jedzenie lodów w zimie (ja robię to też na ulicy).

Tylko nigdy nie wolno zakrywać dziecku nosa i ust szalikiem!

To mówiłam ja - okaz zdrowia icon_smile.gif))
Renia
Monia - popieram całą sobą !

To pisałam JA - drugi okaz zdrowia icon_razz.gif

A mój Tomek leży w łóżku i ledwo zipie, tak Go angina ropna rozłożyła. Dziewczynki, póki co zdrowe.

A nasza Ines to się obraziła czy tak wpadła w wir pracy, że nie ma dla nas czasu ni minuty ???
feroMonik
Mój Tomek też ciągle chory, ale jego mama nie stosowała tych mądrych metod wink.gif On jak wypije coś zimnego to od razu ma anginę.
No i my czasem chorujemy tylko latego, że całymi tygodniami rozsiewa te swoje wirusy. Ale ja i Maja mamy tylko katar, a to w sumie nie choroba.

Idę do sklepu, bo strasznie zgłodniałam. Jak wrócę to sobie pogadamy, dobrze Reniu?
hedwis z pracy
Dycha znam problem nocnikowy dokłądnie w tej samej wersji, a z przewijaniem tez mamy niezłe jazdy. No i zrobiłe się z niego niezły zosiek samosiek. Idzie chłopina do swojej szafeczki i zaczyna wyciagac ciuszki w ktore chce sie ubrac, a nie daj Boze żebym próbowała mu narzucic co ma założyć jakas koszulka czy sweterek. No i podobnie jak u Luny obrażanie jakies mu w głowie, bunty młodego pokolenia.
Chciałam Was też zapytać czy przy -10 stopniowym mrozie wychodzicie na spacer choć na chwilę? I czy dzieciaczki reagują krzykiem i płaczem na obcych ludzi? Ostatnio moj szef przyjechał po mnie i Kacpra i bestia nie chciała za żadne skarby wsiąść do auta, po chwili sie uspokoił, ale obciachu wczesniej mi okropnego narobił.
Jaka u Was pogoda, u nas cały czas sypie i sypie, pięknie bielutko i na całe szczeście mróz troche jakby mniejszy.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.