To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Prosze o radę

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

AgucioreQ
Kiedys już to gdzieś pisałam, ale chciałabym otrzymać konkretną odpowiedź. przez 2,5 roku byliśmy razem, wszystko było ok, wiadomo czasem bywa, że pary sie kłocą. jak zaszlam w ciąże, zaczełam wyamagać od niego jakiejś odpowiedzialności czy przejęcia roli "głowy rodziny" (zawsze był zwolennikiem - on Pan, ona siedzi w domu i wychowuje dzieci) zgodnie z jego poglądami zaczęło sie piekło. Wywalanie brudów z przeszłosci, zrzucanie wczesniejszych niepowodzen na mnie, ze robił wszystko co chciałam, z jedna druga i tzrecia praca mu nie wyszlo, to moja wina (?!), ze z domu go wyrzucili też moja bo mnie bronił zawsze, ogólnie cały swiat mu zniszczyłam . od poczatku roku gada, ze pojdzie do posrednictwa pracy i tak mu pięknie dni schodzą-siedzi sobie w galeriach handlowych cały dzień beztrosko ze swoimi durnymi kolegami, majacymi podobny sposob na zycie. był moment ze chciałam uciec do domu samotnej matki, wydawało mi się, że wyjscia nie ma innego, ale wziełam sie i postanowiłam wynajac małe mieszkanie dla mnie, asi i malucha. dla naszej TRÓJKI. Tylko on myśli, że od kwietnia(bo wtedy mam zamiar sie wporwadzic, mieszkanie juz mam umowione) on myśli, że zamieszka z nami i dopiero wtedy pojdzie do pracy. Tylko kto ma go utrzymywac przez ten pierwszy miesiac? Oczywiscie jak dobrze pojdzie, bo zanim wybierze sie do urzedu po oferte to troche minie.
Każda moja rozmowa z nim nt pracy kończy się awantura i naczęsciej wyzywaniem mnie od durni itd debili, ze nic nie rozumiem i rzucaniem sluchawek. Przykład dzisiejszej rozmowy, kiedy rzuciłam mu aluzją, że miał podejsc po swiadectwo pracy ostatniej i ze znow z ponioedziałku zrobi sie wtorek, potem sroda i czwartek i w piatek sie nie opłaca obraził się, kiedy powiedziałam, że mnie jednak obchodzi co moje dzieci beda jesc, na co on, że niektore rodziny maja po 50zł na osobe na cały miesiac i zyją. wyskoczylam, że powinien nie mierzyć się z najgorszymi, ale z tymi, ktorzy umieją zapewnić dzieciom godny byt, dać dobry przykład bo tu nie chodzi tylko o kase, no to sie znow oburzył. Gdy przytoczyłam, że szwęda sie jak smród po gaciach po galeriach, obraza, że nazwałam go smrodem.
Ręce mi opadaja, ale do jasnej cholery, czemu tylko ja mam brac to na siebie?! Fakt, ze4 nie czas na ciąże, ale skoro już jest jak jest, to chyba obydwie strony powiny brać za to odpowiedzialnośc, ale jak to się mówi, gdybyś wiedział, że się przewrócisz, to byś sobie usiadł - i pewnie nie jedna z kobiet unikneła by rozwodu, sądów, nerwów... dlatego zwracam się do Was, bo jedynie tutaj ufam komukolwiek.
nasuwa mi sie tez pytanie, czy on zawsze taki był czy ja byłam ślepa i glupia.

Co robić? Olać to wszystko i nie prosic sie o nic, czy walczyć o swoje? Bo juz zagroził, że jak go pozwe o alimenty to mi z zycia zrobi piekło. Nie toleruję weekendowych tatusiow - cały czas ma gdzies a potem w niedziele na 2 godziny super tata, chwaląc sie potem zdjęciami na nk "patrzcie jakiego mam syna/córkę". Ooo nie!

Doradźcie proszę, wiem, ze wiele z Was jest/było w podobnej sytuacji 'ciążkich' ojców.
A.L.
Olac, wprowadzic sie do mieszkania, nie ogladac sie na niego, robic swoje.
Mam nadzieje, ze bedziesz miala za co zyc.
Adriannna
CYTAT(A.L. @ Fri, 12 Mar 2010 - 22:40) *
Olac, wprowadzic sie do mieszkania, nie ogladac sie na niego, robic swoje.
Mam nadzieje, ze bedziesz miala za co zyc.


Dokladnie Aguc...wiesz zreszta, ze tak mysle od dawna. Ten facet nie zasluguje na wiecej szans - zreszta i tak ich wg mnie za duzo dostal. Ja bym go juz dawno pogonila "tam gdzie pieprz rosnie".
Mama Mateo
Miałam podobnie z tym że on był moim mężem. Ja latałam za mieszkaniami, ja go wyganialam do roboty co potem wyrzucił mi że chciałam aby on zapier**** na mnie a ja bede siedziec w domu, a po prostu został mi ostatni rok nauki.
Potem były wyzwiska, latania z kolegami, dom i rodzina był na ostatnim miejscu. Każde zwrócenie uwagi kończyło się awanturą i biciem. Wyprowadziłam się- mały miał ok pół roku. Potem mężuś trafił do więzienia.
Byłam głupia, wybaczyłam dałam szansę. Gdy mały miał 1,5 roku zamieszkaliśmy razem znowu - oczywiście ja musiałam znaleźć mieszkanie.
Znalazł pracę, dobrą pracę ale nie pasowało mu pracowanie na 3 zmiany bo się wyspać nie może, wytrzymał 2 miesiące tam.
W mieszkaniu wytrzymałam z nim 3 miesiące. Uciekłam w środku nocy z małym na rękach, gdy po awanturze poszedł na kawalerski kolegi.

Rozwiodłam się i wiele słyszałam gróźb. Ale wiedziałam, że nie mogę sobie pozwolić na takie traktowanie. W trakcie rozwodu wybił mi okno w nocy butelką, po rozwodzie wybił lusterka w samochodzie. Wszystko robił bym się ugięła ale gdy zauważył, że się nie boję dał sobie na wstrzymanie.

Tylko pokazanie takim pajacom, że jest sie ponad to co mówi i robi, pozwala żyć normalnie. Oni w końcu się odczepiają bo nie mają polotu.
Pytasz co zrobić? To ja Ci zadam pytanie (odpowiedz sobie, nie pisz) chcesz takiego życia? wyzwiska, awantury i wkońcu utrzymywanie trójki dzieci??? bo on jest jak dziecko. Po co Ci to? i jaki przykład dasz dzieciom, a zwłaszcza Asi - że facet moze z kobietą zrobić co chce? bo coś przeczuwam, że tak będzie jak nie powiesz dość.
A wierz mi dla dobra dziecka nie warto na siłe utrzymywać fałszywej rodziny. Ja to zrobiłam to uciekałam.

A o alimenty wystap - jego zasr**** obowiązkiem jest płacenie na dziecko własne. Ale to jest Twoje zycie i Ty musisz wiedzieć jak ono ma wyglądać.
.uzytkownik.usuniety.
Masz dwa wyjścia: albo zgodzić się na rolę niańki tak długo jak jaśnie pan raczy z Tobą być albo przyjąć do wiadomości, że jesteś SAMA.

K
AgucioreQ
Mama mateo,Twój opis jest jakby o mnie.. skąd ja znam: bo sie nie wyspie, bo to, bo tamto... Zarzucanie, że on ni ebedzie robił na mnie i Asie.
Rozmawiam z nim, ale to juz chyba ze strachu, boję się, bo mnie szantazuje, dobrze wie, ze ojciec małej popełnił samobójstwo i nie dość, że wytyka mi, że to moja wina, to mówi, że zrobi to samo.
Wczoraj płakał, ale uodpornilam się pod względem litowania na ten płacz. przykro mi, że ejst w takiej sytuacji teraz, ale mimo mojej pomocy nie robi nic, twierdzi, że on juz nie ma na to siły, by wyjsc z tego doła.

Mierzy takimi najnizszymi kategoriami - ja nie jem prawie rok, ty tez przezyjesz, bo niektorzy zyja za 200zł - cała rodzina.

po wczorajszym poście upewniłam sie tylko, że nie chce z nim ani być, ani mieszkać. Rozmawialiśmy przez telefon. Zaczęłam mówić o Asi- o tym, że boje się, co ona będzie czuć, jak mały będzie miał ojca, bedzie lepiej traktowany przez niego. A on co? Ze to ni ejego dziecko i co go to obchodzi, ze jak chciał być dla niej ojcem to ja nie pozwoliłam (Raz się rozstaliśmy na krótko, własnie przez jego nieróbstwo) - potem znalazł prace na 4 czy 5 miesiecy, było ok. Ale od lipca ub. roku zadnej pracy, nic, zero... (kilka dni w posrednictwie pracy jako pracownik hali-cały zarobek 300zł).

Jakieś roszczenia, że na mnie całą kase wydawał (??!!) - ok, zabrał mnie raz do słodkiego wentzla na deser, do pijalni czekolady, kina i do parku wodnego...
tylko czy drobne upominki dane dziewczynie to coś złego? Czy moje sie nie liczy? to że przez 2,5 roku dawałam mu jeść, kupowałam ciuchy, buty. gdy był w niemczech i przyjechał na swieta wywaliłam kupe kasy na hostel, zebysmy mogli razem pobyc i on miał gdzie spac.
no to mi powiedział, że ejstem szmatą bo mu wygarniam jedzenie. nie jestem szmatą. Jestem idiotką, która przyzwyczaiła go, ze jestem nianka, kucharką, i panienką do seksu. No tak sie czuje po prostu.

interwencje policji po awanturach - pięć. 1) Chciał sie powiesic przed moimi oknami na moich oczach - zemsta, że go wygoniłam z piwnicy mojej, bo niemiał gdzie spac 2) po zabraniu go przez policję wyszedł robił to samo,znow zadzwoniłam 3) powtórka punktu 2, z tym, że tym razem zabrali mnie na badania psychiatryczne, stwierdzając, że ja jestem nienormalna, a on poprostu zagubiony i zakochany (niewiem co im nagadał za 1 i 2 razem...), wybiegłam z pogotowia z płaczem. 4) interwenca, kiedy podczas spaceru zaczał sie odgrazac i wyzywał mnie przed samym komisariatem policji - wina poszła na mnie po tym jak go przesłuchali 5) sylwester, oboje swiadomi mojej ciazy. Kupiłam 2 szampany(JA kupiłam bo on za co?!) poszlismy na rynek krakowski. Wypił jednego przed impreza, spotkał jakiegos dupka, mnie olał, stała ok metr przed nim... 2,5 godz przed poółnocą z partyzanta wypił drugiego. Ja w pewny momencie trzęsąca się z zimna i mdłości, stwierdziłam, że jadę do domu. ok 22.30. sie zaczeło... Ze jestem k*rwa, szmata itd itd wypominki oczywiscie i to w zatłoczonym autobusie, ktory obzygał jak świnia, rozwalił sobie łeb sam o szybe, uderzył mnie, wysiedlismy na przystanku koncowym odgrazajac sie samobojstwem nie wytrzymałam, zadzwoniłam na policję. Tym razem miałam więcej szczescia do funkcjonariuszy, jedni go wzieli na izbe wytrzezwien, a mnie chcieli odwiesc do szpitala - 10 tc i potworny bol brzucha-no ale w trakcie zadzwoniła babcia, ze jedzie do szpitala-migotanie przedsionków i arytmia. Na drugi dzien przylazł do mnie z kwitkiem 300zł i kazał zapłacić (hahaha).


opisalam jedna z wielu sytuacji. boje sie, boje sie po prostu, że ongrozby dotrzyma. bo wiem jak bylo z Pawłem, mimo ze nie zarlismy sie, tez było "powiesze sie', tylko paweł slowa dotrzymał. minęły 4 lata, ale takich rzeczy się nie zapomina.

unikam spotkań z nim, w sumie widzimy sie tylk0o0 podczas moich lekarzy i badan.
tylko co bedzie, jesli znow zacznie wymagac ode mnie, zeby mieszkał razem ze mna i Asia? Policja? A jak naprawde sobie cos zrobi? bo niewiem czy to puste słowa czy nie, ale on przez ostatnie 3 miesiace jest nieprzewidywalny.

ale próbowałam, naprawde próbowałam mu pomóc i dać mu rodzinę, której nigdy nie miał...
Basia:)
Kochana,myśl o sobie i dzieciach.Zrób wszystko żeby ten koszmar co opisujesz nie powtórzył się nigdy więcej.Jesteś silną kobietką,dasz radę icon_smile.gif Po prostu zacznij żyć,szczęśliwie.Stwórz szczęśliwy świat swoim dzieciom.To nic że sama,z czasem wszystko się ułoży.Teraz walcz o spokój.A my tu wszystkie w każdej chwili wspomożemy ciepłym słowem i myślami icon_smile.gif
A.L.
CYTAT(AgUc!oReQ @ Sat, 13 Mar 2010 - 20:01) *
.

unikam spotkań z nim, w sumie widzimy sie tylk0o0 podczas moich lekarzy i badan.
tylko co bedzie, jesli znow zacznie wymagac ode mnie, zeby mieszkał razem ze mna i Asia? Policja? A jak naprawde sobie cos zrobi? bo niewiem czy to puste słowa czy nie, ale on przez ostatnie 3 miesiace jest nieprzewidywalny.

ale próbowałam, naprawde próbowałam mu pomóc i dać mu rodzinę, której nigdy nie miał...



No ok,probowalas i sie nie dalo. Olej.

A co to w ogole znaczy ze zacznie od Ciebie wymagac, zeby mieszkac razem? Sila sie wprowadzi czy co? icon_eek.gif
Nie bede sie rozpisywac, nie wiem czemu ale mam wrazenie ze i tak nie wezmiesz sobie naszych rad do serca.

Jesli sie jednak myle: to ode mnie (po raz kolejny)
Robic swoje
po porodze wniesc o alimenty
jak bedzie mial prace i sie zmieni ew. zastanowic sie nad kontaktami malucha z nim
pamietac o tym i ciagle sobie powtarzac, ze on jest gleboka patologia. O ile nie chcesz aby Twoje dzieci skonczyly jak on, to opowiedz juz masz.
A Ty rob mature, jak male podrosnie szukaj pracy. Zawsze mozesz jeszcze pojsc na studia zaoczne. Za 10 lat mozesz byc szczesliwa, Twoje dzieci tez.Mozesz zyc na calkiem dobrym poziomie. Tylko musisz tego chciec.


Nic madrzejszego nie wymodze.
AgucioreQ
A.L. a co do kontaków z dzieckiem- jesli np. nie bedzie miał pracy, dalej bedzie jak będzie-jeśli ja sama te kontakty ogranicze, czy on moze wystapic do sadu przeciwko mnie o utrudnianie kontaktów z dzieckiem?
bo póki co to jest coraz gorzej, przez te 3 miesiace z młodego chłopaka zrobił się.. niewiem jak to nazwać nawet.
co do nauki dalej-jesli finanse pozwolą wybieram się na studia za rok-teraz szkoła policealna - lanuje opiekunkę dziecięca-potem Pedagogike-moje ciche marzenie juz od dzieciństwa;) Ale to tak poza tematem.

P.S. przepraszam za to tylk0o0 - nawciskałam, pisalam w nerwach.
B.Starr
Aga, po raz tysięczny pierwszy: PATOLOGIA.
Po raz pierwszy: nie wszyscy się resocjalizują.

Nie szukaj odpowiedzi na pytania, które odpowiedzi nie posiadają. Myśl o PRZYSZŁOŚCI.
ana28
Aguc jeśli jedna osoba coś mówi można to olać.... jeśli 2-3 osoby mówią to samo naprawdę warto się zastanowić... Tobie mama, babcia, dziewczyny mówią daj sobie z nim spokój a Ty brniesz w to dalej: dajesz mu jeśc, kupujesz buty itd. Nie potrafię tego zrozumieć jak młody, zdrowy chłopak nie jest w stanie na siebie zarobić? Jest wiele możliwości: pomoc przy malowaniu, odśniezaniu, grabieniu liści cokolwiek i już jest na zakupy... Nie wyobrazam sobie ze kasę którą dostajesz na dzieci przeznaczasz na utrzymywanie lenia 37.gif 21.gif

Moim zdaniem nie powinnaś nawet mówić mu że się wyprowadzasz po to żeby nie nachodził Was w nowym mieszkaniu- bo to że przyjdzie i będzie chciał obiad albo kasę możesz być pewna... po prostu wyczuł że ulegasz... I co teraz w nowym mieszkaniu kłótnie, awantury, policja bo np. nie chcesz go wpuscić pijanego albo dać kasy? Na pewno będzie jeszcze bardziej pewny siebie jak nie będzie babci a Ty sama z maleńkimi dziećmi...
To Twoje Zycie i zrobisz jak uważasz i Ty będziesz ponosić tego konsekwencje... ale już nie tylko Ty ale przede wszystkim dzieci.

Powodzenia!
Adriannna
...ja jeszcze cos dodam.

Postanowilas wyprowadzic sie z domu, aby w koncu stworzyc swoim dzieciom przyjazny azyl, bez obelg, wyzwisk, klotni. Zamieszkujac z Danielem - wybacz - ale obawiam sie - stworzysz im mimo wszystko jeszcze gorsze warunki niz te, ktore masz do tej pory, bo do tego co mialas u babci dojdzie jeszcze przemoc. Rozumiesz co mam na mysli - "z deszczu pod rynne" trafisz. Naprawde przestan tracic czas na zastanawianie sie czy warto z tym czlowiekiem ukladac sobie zycie. On wystarczajaco czesto, pokazal, ze wiecej przy nim stracicie niz zyskacie. Skup sie na sobie, Asi i malenstwie...
ana28
CYTAT(AgUc!oReQ @ Fri, 12 Mar 2010 - 06:42) *
nasuwa mi sie tez pytanie, czy on zawsze taki był czy ja byłam ślepa i glupia.


Zawsze taki był- tylko na randkach, pod osłona nocy, w hotelu czyli wyrywkowych sytuacjach z zycia nie da się poznać drugiego człowieka. Trzeba poznać rodzinę, zobaczyć jak traktuje swoją matkę, co mówi o swojej rodzinie, zobaczyc gdzie pracuje, "sprawdzić czy potrafi wbić przysłowiowy gwóźć w ścianę'' Bardzo ważna jest kolejność.
Na randkach ma być fajnie i dlatego można się oszkuać, bo jest cudownie, idealnie... W życiu trzeba tez zarabiac na życie, rozwiązywac problemy, nie tylko się dobrze bawić.

Polecam książkę ,, Kobiety, które kochają za bardzo".
AgucioreQ
nie chciałam źle, naprawde chciałam aby moja pomoc przeistoczyła sie w motywację do działania-i nawet śmiem twierdzić ze ta trzymiesięczna agresja to wynik tego, że własnieprzestałam dawac jesc, kupowac ciuchy, niańczyć. Wzamian za to kupiłam sobie torebkę, Asi wymarzona lalkę. Zaczynało sie robic nba tyle źle, że on juz zcaczał ode mnie wymagać, bo powinam mu dać, bo to przeze mnie ta sytuacja. Ide jutro do prawnika i do pracownika socjalnego-dość tego milczenia, muszę ta sytuację mądrze rozegrać, żeby w razie czego miec podkładkę-nie dam się szantażować, ale nie ukrywam-boję się.
Wydawało mi sie, że go znam-tylko mi się wydawało-jeszcze na jesieni planowaliśmy wspolne mieszkanie. Chyba myślał, że będe go utrzymywać. Spędzaliśmy naprawde wiele czasu razem, on nawet zajmował sie Asią, brał ją na spacery czy do piaskownicy-teraz jestem przerażona-nie dałabym mu nawet śpiącej pod opieke.

Obiecałam im, że będą iały dobre i godne życie i zrobie wszystko by tak było. Unikam spotkań, ograniczyłam rozmowy przez telefon. Myślę, że działam w dobrym kierunku. Mniej się denerwuję-co za tym idzie dużo lepiej moja ciąża się czuje- skurcze sporadyczne, a mały fika na dobre-właśnie mamy czkawkę.
Nie mam zamiaru nikomu nic udowadniać-chcę udowodnić tylko sobie i spełnić obietnicę, którą dałam sobie już jak bylam mała-dam moim dzieciom to czego ja nie miałam-miłość, bezpieczeństwo i wsparcie.
Mama Mateo
Identyczna praktycznie sytuacja jak u mnie i powiem Ci, że ja też przechodziłam płacze, teksty "Ty na mnie nie zasługujesz", potem że jestem dz**** itd.

Mój eks nie miał ojca, potem doszedł ojczym....i wiele razy brał na litość wszystkich jakie to złe miał dzieciństwo.
Długo tak się nie da wytrzymać.

A jak mówi facet - to nie moje dziecko i co mnie ono obchodzi - to już powinna być kropka nad "i". Bo on ma być głową rodziny i ojcem dwójki dzieci a nie ojcem jednego i Panem i władcą dziewczyny, która wg niego się skur*** i ma dziecko. No soryy.

Nie bój się. Co ma zrobić to i tak zrobi. Uodpornij się mentalnie od niego - stwórz swoim dzieciom normalny dom, skoro masz szansę. Ja też się bałam i nie powiem, że jestem uodporniona na niego w zupełności ale żyję swoim życiem i życiem mego synka. Nie dam sie poniżać i poniżać własnego dziecka. Działaj, przerwij milczenie - to pierwszy krok:) Trzymam kciuki!

Jak coś zapraszam na priv;)
*rita*
U mnie z tego co czytam też podobnie... niestety... chciałam dać komuś rodzinę kto jej nie miał, ale niestety jak ją dostał to nie potrafił tego docenic...
Trzeba sie uodpornić na to wszystko a nie ma lekko... ale dasz rade - nie myśl o sobie tylko o maleństwach (ja przynajmniej tak robie - nie chcę pozwolić by mały widział jak "tatuś" zwraca się do mamusi bo to akurat nie najlepszy przykład albo jak jej pluje w twarz) wolę aby mały miał "dojeżdżającego" ojca w takim wypadku i tyle. Może to nie najlepsze rozwiązanie no ale cóż...

A to że Cie straszy to chyba norma (taka taktyka obronna) ja mam to samo... podobno mój jeszcze małżonek wniósł pozew o rozwód i będzie chciał mi odebrać dziecko a przynajmniej tak mi cały czas gada... mało fajnie się takich rzeczy słucha 21.gif i czasem nie ukrywam jestem przerazona ale w głębi duszy wierzę, że to wszystko sie kiedys skończy i będzie dobrze icon_smile.gif
AgucioreQ
rita, matce jest generalnie ciezko odebrac dzieci-jestesmy akurat w o tyle lepszym polozeniu, ze sady chetniej daja własnie kobietom dzieci... ja o to sie nie boje ze mi zabierze-pracy niema, pozatym jak wywale stare brudy na wierzh icon_wink.gif na załozenie sprawy tez trzeba miec pieniadze z tego co wiem.

edit; błędy icon_wink.gif
mirka25k1
Ja tylko dodam, że nikt z nas nie zna na 100% drugiej osoby i nie wie co w niej siedzi. Czasami żyjemy złudzeniami, marzeniami i to jest nasz błąd.Nie słuchamy dobrych rad, mamy klapki na oczach. Dopiero wstrząs zapala swiatełko w naszej głowie i zaczynamy mysleć racjonalnie.Jest to jak kubeł zimnej wody. I dobrze, bo wtedy szukamy wyjścia z impasu.
Dodam jeszcze, że ja też niestety trafiłam na takie cudo, co to ma alergię na pracę, nie szanuje rodziny, ma bujną wyobraźnię, o wszystko pretensje, najlepiej jak by mu podać wszystko na tacy iwn ukłonach pytać czy książę coś sobie jeszcze życzy .
Dlatego nie warto być uległym i pokornym, bo w imię czego? Nie zasługujemy na takie traktowanie, jeżeli taki osobnik nie dorósł i ciągle ma coś z rozkapryszonego dziecka, to olej go bo to pijawka , która wyssie z Ciebie wszystko i zostawi, poszuka innej ofiary wież mi.
cos_cos
Aguc, masz córkę i oczekujesz drugiego dziecka. Potrzebne Ci trzecie? To go olej, bo się zachowuje właśnie jak dziecko, a raczej jak rozkapryszony nastolatek, który jedyne co ma to postawę roszczeniową i wysokie wymagania. Ty mu daj, Ty mu kup, Ty zadbaj, a on co? Pstro.
Postaw sobie poprzeczkę wyżej niż on kiedykolwiek zajdzie. Bo Tobie się chce. Bo masz motywację. Bo patrzysz na życie trochę trzeźwiej.
netty5
AGUCIOKU czytajac twoje opowiesci stwierdzam ze niestety moj przypadek nie jest odosobniony.Czy oni wszystcy sa tacy sami? Bylam w 7 mies ciazy z blizniakami kiedy powiedzialam mu DOSYC. Zniszczyl zycie mi ale nie pozwole zeby niszczyl zycie MOIM dzieciom.Usunelam wrzoda i juz mi nie przeszkadza.Zorientowal sie po jakims czasie ze grozby ,placze itd nie robia na mnie wrazenia wiec dal spokoj.
Ja dalam rade z blizniakami wiec ty tez sobie dasz rade. Nie mozesz brac odpowiedzialnosci za jego nieudacznosc.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.